Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft prawdopodobnie może odetchnąć z ulgą. Dane Net Applications wskazują, że Internet Explorer nie tylko przestał tracić rynek, ale powoli go odzyskuje. Pomiędzy wrześniem a październikiem udziały IE zwiększyły się z 53,63 do 54,13 procent. Wygląda to na stały trend. Jeszcze w grudniu 2011 roku do Internet Explorera należało 51,87% rynku przeglądarek na komputery stacjonarne. Później udziały przeglądarki z Redmond raz rosły raz spadały, jednak generalnie spadki były mniejsze od wzrostów, dlatego też udziały IE są obecnie o 2,26 punktu procentowego większe niż w ostatnim miesiącu ubiegłego roku. Ostatnio przeglądarka straciła w sierpniu, gdy odsetek używających ją osób spadł z 53,93 do 53,60%. Główni konkurenci IE - Firefox i Chrome - tracą rynek. Proces ten jest bardziej widoczny w przypadku Firefoksa, którego udziały spadły pomiędzy grudniem 2011 a październikiem 2012 z 21,83 do 19,99%. Udziały Chrome'a zmniejszyły się z 19,11 do 18,55 procenta. Wzrosły za to, z 4,97 do 5,21 procent, udziały Safari. Opera utrzymuje się na tym samym poziomie. Obecnie do norweskiej przeglądarki należy 1,63 procenta rynku desktopów. Oczywiście zupełnie inna sytuacja panuje na rynku smartfonów i tabletów. Tam niepodzielnie króluje Safari, do której należy 60,31% rynku (w grudniu 2011 było to 53,30%). Olbrzymie postępy robi Android, którego przeglądarka jest używana przez 25,95% osób (w grudniu 2011 - 15,87%). Opera Mini błyskawicznie traci rynek. W grudniu 2011 miała 21,66% udziałów, a obecnie zaledwie 8,24%.
  2. Bułgarscy archeolodzy informują o odkryciu najstarszego miasta w Europie. W pobliżu współczesnego miasta Provadia odkopano ruiny, których wiek oceniono na 4700-4200 lat przed Chrystusem. Podczas trwających od 2005 roku wykopalisk odsłonięto m.in. ruiny dwupiętrowego domu, bramy, murów obronnych oraz niewielką nekropolię. Uczeni sądzą, że miasto, będące domem dla około 350 osób, mogło rozkwitać dzięki wydobyciu soli, która w tamtych czasach była równie cenna co złoto. Nie wykluczają zresztą, że znaleziony w pobliżu przed 40 laty olbrzymi złoty skarb pochodził z właśnie odkrytego miasta. Natrafiono nań na obrzeżach dzisiejszej Warny, w odległości 35 kilometrów od nowo odkrytego miasta. To najstarszy na świecie złoty skarb. Archeolodzy już wiedzą, że mieszkańcy gotowali wodę z pobliskiego źródła i dzięki niej pozyskiwali sól, którą formowali w sztaby i sprzedawali. Wykorzystywali ją też do konserwacji żywności. To właśnie fakt posiadania tak cennego skarbu, jakim była sól, skłonił mieszkańców do zbudowania wyjątkowych fortyfikacji. Wysokie mury wzniesiono z kamiennych bloków. Takich struktur nie znaleziono dotychczas w żadnym prehistorycznym osiedlu w tej części Europy.
  3. Mozilla twierdzi, że średnia dzienna liczba pobrań przeglądarki Firefox spadła aż o 63% po tym, jak z Windows 7 zniknęło okno wyboru przeglądarki. Okno przestało się pojawiać po opublikowaniu przez Microsoft Service Packa 1. Koncern z Redmond twierdzi, że w SP1 popełniono błąd programistyczny, który spowodował, że okno z wyborem przestało być pokazywane. Na podstawie ugody zawartej przez koncern z Komisją Europejską okno wyboru przeglądarki miało pojawiać się przez pięć lat od grudnia 2009 roku we wszystkich ówczesnych i przyszłych wersjach systemu Windows. Z Windows 7 zniknęło ono w lutym 2011 roku. Microsoft przywrócił je po tym, jak urzędnicy zajmujący się działaniami antymonopolowymi złożyli skargę w Komisji Europejskeij. Teraz Harvey Anderson, główny prawnik Mozilli i jej wiceprezes ds. biznesowych poinformował, że w tym czasie [gdy okno wyboru nie było pokazywane - red.] przeglądarka Firefox straciła 6 do 9 milionów pobrań. Po ponownym pojawieniu się okna liczba pobrań Firefoksa wzrosła o 150%, do około 50 000 dziennie. Okno wyboru prezentuje pięć najpopularniejszych przeglądarek. Pozostałych siedem jest ukrytych i aby je zobaczyć trzeba przewinąć okienko. Gdy Apple zrezygnowało z dalszego rozwoju Safari dla Windows, na jedno z pięciu pierwszych miejsc, widocznych w oknie od razu, dostała się przeglądarka Maxthon. Wówczas przedstawiciele jej producenta informowali o zanotowaniu olbrzymiego wzrostu liczby pobrań. Nie zdradzili jednak, jak duży był to wzrost.
  4. Przyjmowanie srebra - np. w postaci preparatów przeciwbakteryjnych - może prowadzić do argyrii, której głównym symptomem jest zmiana koloru skóry na niebieski, ewentualnie niebieskoszary. Amerykańscy naukowcy jako pierwsi wyjaśnili, w jaki sposób do tego dochodzi (ACS Nano). Ciekawe jest to, że cząstki, które ktoś połyka [Ag-NPs], nie są cząstkami wywołującymi zespół - podkreśla Robert Hurt z Brown University. W przeszłości badania próbek tkanek wykazywały, że cząsteczki srebra rzeczywiście osadziły się głęboko w skórze. Nie było jednak wiadomo, jak dokładnie się tam znalazły. Hurt i inni wykazali, że argyria to skutek złożonej serii reakcji chemicznych. Nanosrebro jest rozkładane w żołądku, wchłaniane do krwioobiegu, a na końcu osadza się w skórze, gdzie ekspozycja świetlna doprowadza do powstania niebieskawego zabarwienia. Ostatni etap obejmuje tę samą fotochemiczną reakcję, która umożliwia uzyskanie czarno-białych zdjęć. Zespół Hurta od lat zajmuje się środowiskowym wpływem srebra, głównie nanocząstek srebra. Odkryto m.in., że nanosrebro koroduje w kwaśnych środowiskach, tworząc jony (Ag+). Była studentka Hurta Jingyu Liu podejrzewała, że podobny proces zachodzi w ludzkim przewodzie pokarmowym. By to sprawdzić, akademicy przeprowadzili serię symulacji. Jedna dotyczyła wpływu kwaśnego środowiska przewodu pokarmowego na Ag-NPs. Druga naśladowała białkowy skład krwi, a 3. - żel kolagenowy - błonę podstawną skóry. Okazało się, że soki żołądkowe oddziaływały na nanosrebro jak inne kwaśne środowiska - dochodziło do odrywania elektronów. Powstające kationy dostawały się do krwioobiegu. Tam wiązały się z siarką białek krwi, z łatwością podróżując po organizmie i trafiając m.in. do skóry. Gdy zespół wystawił żel kolagenowy z Ag+ na oddziaływanie ultrafioletu, zauważono, że elektrony z otaczającego materiału przeskakiwały na kationy (zachodziła redukcja kationów do wtórnych Ag-NPs o zerowym stopniu utlenienia). Co ciekawe, w fotografii srebrowej wywołanie polega na redukcji naświetlonych kryształków halogenków srebra do koloidalnego - czarnego -metalicznego srebra. Analogia jest zatem bardzo wyraźna.
  5. Przed dwoma dniami w Oak Ridge National Laboratory zakończono montaż superkomputera Titan o wydajności 20 petaflopsów. Tymczasem Chińczycy rozpoczęli prace nad 100-petaflopsową maszyną. Komputer Titan może trafić na pierwsze miejsce listy TOP500, której kolejna edycja ukaże się w listopadzie. Może, gdyż zajmująca obecnie pierwszą pozycję maszyna Sequoia ma teoretyczną wydajność wynoszącą 20,132 petaflopsa. Jednak jej wydajność zmierzona testem Linpack wynosi zaś 16,324 PFlops. Dopiero po publikacji listy przekonamy się, czy zmierzona wydajność Titana będzie wyższa. Tymczasem jak poinformowali przedstawiciele Centrum Superkomputerowego Guangzhou, w roku 2015 zostanie w nim uruchomiony komputer Tianhe-2 o wydajności 100 petaflopsów. To pozwoli Chinom na dotrzymanie kroku największym superkomputerowym potęgom - USA i Japonii. Eksperci przewidują bowiem, że w roku 2018 pojawi się pierwszy superkomputer o wydajności przekraczającej 1000 petaflopsów, czyli 1 eksaflops. To wydajność oznaczająca przeprowadzanie tryliona (1018) operacji zmiennoprzecinkowych w ciągu sekundy. Dotychczas w 20-letniej historii listy TOP500 chiński komputer tylko raz gościł na pierwszym miejscu. W listopadzie 2010 roku maszyna Tianhe-1A była najpotężniejszym komputerem na świecie. Obecnie znajduje się na 5. miejscu. O tym, czy budowany Tiahne-2 powtórzy sukces poprzednika przekonamy się za kilka lat. Od czerwca 1993 roku, kiedy to opublikowano pierwszą edycję TOP500, tylko 15 superkomputerów trafiło na pierwsze miejsce. Osiem z nich znajduje się w USA, sześć w Japonii i jeden w Chinach. Szczególne miejsce zajmuje Blue Gene/L uruchomiony w 2004 roku w Los Alamos National Laboratory. Komputer ten pozostawał na pierwszej pozycji publikowanych co sześć miesięcy list od listopada 2004 do listopada 2007 roku. W czerwcu 2008 został zdetronizowany przez Roadrunnera. Obecnie BlueGene/L, mimo iż od dnia swojego debiutu został rozbudowany i jego moc obliczeniowa wzrosła o około 50% zajmuje odległe 92. miejsce na liście TOP500.
  6. Łazik Curiosity zakończył pierwsze analizy składu mineralogicznego marsjańskiego pyłu. Naukowcy z NASA poinformowali, że powierzchnia Marsa przypomina... wulkaniczne piaski Hawajów. Identyfikacja minerałów w skałach i pyle pozwala na określenie geologicznej i klimatycznej przeszłości Marsa. Badanie minerałów przeprowadzone przez urządzenie Chemistry and Mineralogy (CheMin) dostarcza olbrzymią ilość informacji. To nie tylko badanie chemiczne, które wykazuje, że np. grafit i diament mają taki sam skład. CheMin określa też strukturę i właściwości próbek. W tym celu wykorzystuje technikę dyfrakcji rentgenowskiej, która jest używana przez geologów na Ziemi. Dzięki temu dane z Curiosity są znacznie bogatsze niż informacje przekazane przez którąkolwiek z wcześniejszych misji marsjańskich. Warto w tym miejscu wspomnieć, że przy okazji opracowywania instrumentów na potrzeby misji na Marsa NASA udoskonaliła urządzenia używane na Ziemi, umożliwiając m.in. stworzenie przenośnych instrumentów do dyfrakcji rentgenowskiej, które są wykorzystywane podczas poszukiwań ropy i gazu, w czasie badań archeologicznych czy wykrywania podrobionych lekarstw. W przeciwieństwie do analizowanych wcześniej skał, które liczą sobie miliardy lat, luźny materiał, zbadany właśnie przez Curiosity, opowiada nowszą historię Marsa. Większość Marsa pokryta jest pyłem i ciągle do końca nie znamy jego składu. Teraz wiemy, że z mineralogicznego punktu widzenia jest on podobny do bazaltu, zawiera duże ilości skaleni, piroksenów i oliwinów. Mniej więcej połowa to materiał niekrystaliczny, taki jak szkło wulkaniczne czy produkty jego rozpadu pod wpływem czynników atmosferycznych. Jak na razie materiały przeanalizowane przez Curiosity są zgodne z badaniami z Krateru Gale, gdzie mamy geologiczny zapis przechodzenia środowiska z mokrego do suchego. Stare skały, takie jak zlepieńce, sugerują obecność płynącej wody, podczas gdy młodsze minerały wykazują niewiele styczności z wodą - mówi David Bish z Indiana University.
  7. Stymulując dodatkowy obszar ruchowy (ang. supplementary motor area, SMA) zdrowych osób, można u nich wywołać jeden z objawów zespołu Tourette'a - echopraksję, czyli mimowolne naśladowanie czyichś ruchów. Jennifer Finis z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie podejrzewała, że echoreakcje są wynikiem nadmiernego pobudzenia SMA, rejonu mózgu biorącego udział w inicjowaniu czynności ruchowych, w tym mowy. W ramach wcześniejszych badań wykazano bowiem, że niedługo przed początkiem tików SMA chorych staje się nadaktywny. Jej zespół przeprowadził powtarzaną przezczaszkową stymulację magnetyczną (ang. repetitive transcranial magnetic stimulation, rTMS). Manipulując częstotliwością, można pobudzać albo hamować dany obszar. Częstotliwość 5 Hz miała czasowo zwiększyć aktywność neuronów, a 1 Hz obniżyć. Przed i po stymulacji 30 ochotnikom - 7 mężczyznom i 23 kobietom - pokazywano film. Każdy klip przedstawiał pojedynczy ruch - albo tik chorego z zespołem Tourette'a, albo spontaniczny ruch zdrowej osoby. W czasie prezentacji badanych nagrywano. Oceną wideo pod kątem częstotliwości echopraksji zajęło się dwóch sędziów niezależnych. Okazało się, że w porównaniu do ludzi z hamowanym SMA, badani, których dodatkowy obszar ruchowy pobudzano, 3-krotnie częściej naśladowali zachowania bohatera klipu. Zaobserwowane zjawisko da się wyjaśnić na dwa sposoby. Po pierwsze, 2 lata temu zespół Roya Mukamela odkrył w pre-SMA neurony lustrzane. Po drugie, SMA powiązano z wewnętrzną kontrolą działania, dlatego zaburzenie jego działania może zwiększać podatność na echopraksję. W niemiecko-australijskim studium pojawiło się kilka niedociągnięć, do których badacze sami się przyznają. Nie zastosowano wspomagania komputerowego, nie ma więc pewności, że u wszystkich stymulowano dokładnie ten sam rejon, czyli SMA. Poza tym próba składała się głównie z kobiet, a zespół Tourette'a występuje częściej u mężczyzn (w proporcji 4:1). W przyszłości naukowcy zamierzają sprawdzić, czy hamowanie SMA łagodzi tiki u chorych z zespołem Tourette'a.
  8. Wraz ze zwiększającą się gęstością zapisu danych na dyskach twardych rośnie niebezpieczeństwo, że coraz mocniej upakowane bity będą nawzajem na siebie wpływały, zmieniając stan zapisu w poszczególnych komórkach, a zatem czyniąc dane nieprzydatnymi. Jedną z badanych metod rozwiązania tego problemu jest przechowywanie pojedynczych bitów w osobnych ziarnach materiału magnetycznego. Powinno to zwiększyć stabilność danych oraz zredukować pole magnetyczne konieczne do wykonania zapisu. Specjaliści z singapurskiego A*Star Data Storage Institute przeprowadzili symulacje procesu zapisu na pojedynczych ziarnach. Jak mówi Melissa Chua, ona i jej koledzy mają nadzieję, że metoda ta pozwoli na zapisanie nawet 10 terabitów danych na calu kwadratowym. Zapisywanie bitów w pojedynczych ziarnach wymaga szczegółowego zrozumienia całego procesu. Obecnie istnieją dwa teoretyczne modele, które go opisują. Jeden to model analityczny, wykorzystujący uproszczony opis pola magnetycznego pojedynczego ziarna oraz głowicy zapisująco/odczytującej HDD. Drugi z modeli korzysta z podejścia statystycznego i używa danych z tabeli opisującej zmiany orientacji pola magnetycznego, do jakich doszło podczas zapisywania danych. Parametry zmian pochodzą ze szczegółowych symulacji zachowania pola magnetycznego poszczególnych ziaren. Metoda statystyczna jest dokładniejsza od analitycznej, jednak bardziej czasochłonna. Chua i jej zespół przeprowadzili testy polegające na zastosowaniu przez dysk obu metod i przełączanie się pomiędzy nimi. Eksperymenty wykazały, że oba modele dobrze się sprawdzają, a wybór konkretnej z nich zależy od dokładności zapisu i odczytu danych, jaką chcemy osiągnąć.
  9. Dostępne w handlu taśmy medyczne skutecznie utrzymują na miejscu różne urządzenia, ale ich usuwanie może prowadzić do uszkodzeń skóry. Zespół z Brigham and Women's Hospital (BWH) i MIT-u wynalazł taśmę, która przywiera do skóry równie mocno jak poprzedniczki, ale jest dla niej znacznie przyjaźniejsza w czasie odrywania. Pracami kierował dr Jeffrey Karp. Specyfikacje rozwiązania dla oddziałów neonatologicznych przygotował Instytut Innowacji Pediatrycznych. Obecne przylepce, złożone z nośnika i warstwy klejącej, są podatne na pęknięcia na styku środka klejącego i skóry. Wskutek tego u dorosłych na skórze pozostają drobiny kleju, lecz u delikatnych noworodków do pęknięcia dochodzi raczej w samej skórze. [Ze względu na zastosowanie trójwarstwowego dizajnu] nasze podejście przesuwa strefę pęknięć na styk kleju i podklejki, dzięki czemu usuwanie taśmy nie wiąże się z powstawaniem urazów. Anizotropowe właściwości środkowej warstwy oznaczają, że ma ona różne właściwości fizyczne w zależności od kierunku. By ją uzyskać, Amerykanie zastosowali grawerowanie laserowe oraz separator. Efekt? Produkt o wysokiej wytrzymałości na ścinanie (wysokiej odporności na przesuwanie i/lub wewnętrzne rozwarstwianie kleju pod wpływem obciążenia działającego wzdłuż płaszczyzny taśmy) i niskiej sile oddzielania. Karp i jego współpracownicy z MIT-u, dr Bryan Laulicht i prof. Robert Langer, twierdzą, że nowa taśma może być wytwarzana po przystosowaniu istniejących linii produkcyjnych. Choć opracowano ją z myślą o noworodkach i niemowlętach, przyda się również podczas opieki nad najstarszymi pacjentami. Jak większość innych taśm, ta medyczna składa się z nośnika i lepkiej warstwy, która przylega do skóry. Nowa wersja uwzględnia wciśniętą pomiędzy nie 3. warstwę. Jako część szybko zwalniająca pozwala ona na łatwe usunięcie podklejki. Pozostałości kleju można bez problemu zrolować palcem. Wcześniejsze próby ulepszenia taśm medycznych koncentrowały się na produkowaniu słabszych środków klejących. Problem polegał jednak na tym, że chociaż rzeczywiście nie uszkadzały one skóry, to nie trzymały także wenflonów itp. W standardowej taśmie medycznej podklejkę wytwarza się z polimeru, np. poli(tereftalan etylenu) - PET. Aby uzyskać środkową warstwę, Karp i inni pokryli wewnętrzną stronę nośnika cienką warstwą silikonu i nazwali ją linerem-separatorem (wg nich, przypomina on umieszczaną na kleju wstęgę lub arkusz materiału, który trzeba oderwać przed aplikacją). Gdy zauważyli, że dodanie samej środkowej warstwy skutkowało nadmiernym oddzielaniem taśmy, za pomocą grawerowania laserowego uzyskali na silikonie kratkę. Miejscami odsłonięto nośnik z PET, a że polimer mocniej przylega do kleju, przyczepność separatora można było kontrolować, manipulując wielkością wzoru. Podczas testów z papierem i innymi powierzchniami modelowymi zademonstrowano, że taśma tkwi na miejscu do momentu, aż zaczyna się ją celowo odrywać. Większość kleju pozostaje na powierzchni, a lepienie się da się wyeliminować za pomocą zasypki dla niemowląt. Później resztki same się wykruszają.
  10. Steve Ballmer ujawnił, że popyt na Windows 8 jest wyższy niż był na Windows 7. To zaskakująca informacja, gdyż Windows 7 jest najlepiej sprzedającym się systemem w historii Microsoftu. Dotychczas sprzedano 670 milionów licencji tego OS-u. Przed trzema laty Windows 7 zbierał bardzo dobre recenzje i od samego początku można było przypuszczać, że klienci go polubią. Tymczasem reakcje na Windows 8 były znacznie bardziej wstrzemięźliwe. Informacja przekazana przez Ballmera może zatem budzić zdziwienie. Jednak poparł on swoją tezę konkretnymi danymi - od piątku 26 października sprzedano 4 miliony kopii Windows 8. Najprawdopodobniej dotyczy to kopii kupionych przez klientów indywidualnych, gdyż Ballmer mówił również o sprzedaniu "dziesiątków milionów" licencji partnerom korporacyjnym. Ta druga wartość dotyczy prawdopodobnie zarówni firm, które kupiły Windows 8 na swoje potrzeby i w którymś momencie będą go instalowały, jak i OEM-owych producentów sprzętu, którzy będą oferowali go wraz z najnowszym systemem Microsoftu. Steve Ballmer przemawiał w San Francisco, podczas konferencji, na której zaprezentowano nowe telefony z Windows Phone 8. Jego słowa nie dotyczyły jednak wersji dla smartfonów - prezes Microsoftu wyraźnie mówił o Windows 8 oraz tablecie Surface. Obecnie do systemów Microsoftu należy 3,5% rynku smartfonów. Jego główni rywale to Android (68%) i iPhone (17%). Podczas wspomnianej konferencji Ballmer i inni menedżerowie koncernu zaprezentowali telefony produkcji Nokii, Samsunga i HTC. Poinformowali, że w firmowym sklepie z aplikacjami znajduje się już 120 000 programów dla smartonów. To kilkukrotnie mniej niż w sklepach Apple'a i Androida.
  11. W piśmie Zootaxa poinformowano o odkryciu nieznanego wcześniej gatunku jaszczurki. Naukowcy obawiają się o los gatunku, który żyje na piaszczystych wydmach w pobliżu australijskiego Perth. Ctenotus ora może wkrótce wyginąć, gdyż Perth bardzo szybko się rozrasta. Odkrycie nowego gatunku to niezwykłe wydarzenie. Znalezienie czegoś nieznanego, żyjącego tak blisko jednego z największych miast w kraju pokazuje, jak wiele zostało jeszcze do odkrycia - mówi Geoffrey Kay z Australian National University, który odkrył jaszczurkę wraz ze swoim kolegą Scottem Keoghem. Uczony dodaje, że dotychczas znaleziono tylko kilka osobników, wiadomo zatem, że populacja, na którą trafiono jest niewielka. Nie wiadomo natomiast niczego o ewentualnym istnieniu i liczebności innych populacji. Planując rozwój Perth trzeba wziąć pod uwagę nową jaszczurkę oraz potencjalne istnienie wielu innych nieznanych jeszcze gatunków - stwiedził Kay. Naukowcy od dawna uważają, że południowozachodnia Australia to jeden z najbardziej zróżnicowanych obszarów kuli ziemskiej. Jest on jednym z 25 najbardziej różnorodnych miejsc na naszej planecie. Inne takie miejsca to Madagaskar czy dżungle Zachodniej Afryki. Od dawna wiedzieliśmy, że południowy zachód charakteryzuje się niezwykła różnorodnością roślin, co widać po wspaniałych kwiatach. Jednak dopiero teraz widzimy, że różnorodność zwierząt, szczególnie gadów, jest znacznie większa niż dotychczas sądziliśmy - dodaje Kay.
  12. Daily Talk to "gazeta" spisywana codziennie na wywieszonej w centrum Monrovii szkolnej tablicy. Ponieważ większości mieszkańców brakuje pieniędzy i dostępu do tradycyjnych mediów, pomysł Alfreda J. Sirleafa spotkał się ze sporym uznaniem. Wg niego, dobrze poinformowani obywatele to klucz do odrodzenia Liberii. Tablica zawisła na Tubman Boulevard w 2000 r. Wiadomości lokalne przekazują kredowemu wydawcy powracający z terenu wolontariusze. Do niusów ze świata dociera sam, przesiadując w kawiarence internetowej. Sirleaf jest wydawcą, projektantem i dziennikarzem w jednym. Daily Talk powstała w czasie drugiej wojny domowej (1999-2003), a ponieważ jej pomysłodawca ośmielił się krytykować byłego prezydenta Charlesa Taylora, tablicę kilkakrotnie niszczono. Zawirowania polityczne i brak funduszy nie są jedynymi zmartwieniami Sirleafa. Musi sobie również poradzić z analfabetyzmem, stąd symbole zastępujące w tekście różne osoby, wydarzenia czy towary. Niebieski hełm oznacza siły pokojowe ONZ, biała chusteczka Obamę, a butelka kolorowej wody benzynę. Daily Talk ma własne hasło w Wikipedii. Inicjatywę wspierają blogerzy z różnych części świata, którzy proszą o wpłaty za pośrednictwem systemu Paypal lub o wypisanie imiennych czeków. Z wpisu na Notes from Liberia wynika, że Daily Talk dalej istnieje, a Sirleaf nie zmienił zdania i cierpliwie przekonuje, że dziennikarstwo oddolne zapobiega kolejnej turze bratobójczych walk.
  13. Na kanadyjskim University of British Columbia opracowano bezpieczną efektywną metodę bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych. Kanadyjczycy proponują wykorzystanie specjalnego zestawu magnetycznego. Bezprzewodowe ładowanie różnych urządzeń - od telefonów komórkowych po samochody - to bardzo kusząca wizja. Jednak w przypadku samochodów poważnym problemem jest konieczność wygenerowania silnego pola elektromagnetycznego, które może mieć negatywny wpływ na ludzkie zdrowie. Profesor Lorne Whitehead i jego zespół wpadli na pomysł, który pozwala na bezprzewodowe ładowanie samochodów elektrycznych, podczas którego częstotliwość pola elektromagnetycznego jest 100-kronie mniejsza niż innych metod. Kanadyjczycy proponują zastosowanie w zewnętrznym urządzeniu ładującym obracającego się magnesu, napędzanego z sieci elektrycznej. Drugi ruchomy magnes miałby znajdować się w pojeździe i kręciłby się on w odpowiedzi na ruch zewnętrznego magnesu, ładując akumulator. Przeprowadzone testy wykazały, że efektywność takiego systemu, w porównaniu do ładowania samochodu za pomocą kabla, wynosi 90%. Pełne ładowanie uniwersyteckiego busa trwało 4 godziny i pozwalało mu na 8 godzin jazdy.
  14. Przez to, że nawyki są tak głęboko zakorzenione w mózgu, możemy automatycznie wykonywać daną czynność, wykorzystując dostępną pojemność do realizacji innych zadań. Okazuje się jednak, że nie mamy do czynienia z całkowitą samowolą, bo pewien fragment kory przedczołowej stale kontroluje, jakie nawyki są uruchomione w określonym momencie. Zespół Kyle'a Smitha prowadził eksperymenty na szczurach, udowadniając przy okazji, że nawyki bywają tak silne, że utrzymują się nawet wtedy, kiedy przestają być użyteczne. Gryzonie wytresowano, by pokonywały labirynt w kształcie litery T. Gdy zwierzęta zbliżały się do punktu podejmowania decyzji, słyszały dźwięk, który wskazywał, czy skręcić w prawo, czy w lewo. Gdy szczury wybrały poprawnie, dostawały nagrodę: za skręt w lewo mleko czekoladowe, a za skręt w prawo - słodką wodę. By wykazać, że zachowanie stało się nawykiem, Amerykanie najpierw przestali dawać zwierzętom nagrody. Okazało się, że mimo to prawidłowo pokonywały labirynt. Później ekipa z MIT-u zaczęła dodawać do mleka czekoladowego chlorek litu, który wywoływał lekkie mdłości. Gdy pojawiała się odpowiednia wskazówka, gryzonie nadal biegły w lewo, ale przestawały pić mleko. Kiedy wykazano, że nawyk w pełni się rozwinął, akademicy postanowili sprawdzić, czy da się go wyeliminować, oddziałując na korę infralimbiczną (ang. infralimbic cortex, ILC). Zdecydowali się na to, bo w przeszłości wykazano, że o ile nawyki wydają się zlokalizowane głęboko w mózgu, bo w jądrach podstawnych, o tyle kora infralimbiczna jest obszarem, bez którego tego typu zachowania się nie rozwiną. Posługując się optogenetyką, hamowaniem wybranych komórek za pomocą światła, Amerykanie wyłączali ILC na kilka sekund, gdy szczury zbliżały się do punktu decyzyjnego labiryntu. Zwierzęta niemal natychmiast zarzucały zwyczaj podążania w lewo, gdzie obecnie serwowano im wywołującą sensacje żołądkowe przekąskę. Sugeruje to, że wyłączenie kory IL przełącza mózg gryzoni z trybu automatycznego, odruchowego na bardziej poznawczy czy zaangażowany w cel - przetwarzanie, po co się coś robi. W ramach eksperymentu Smith wyposażył ILC w światłowrażliwe białko - halorodopsynę. By wyciszyć później ten obszar mózgu, wystarczył światłowód i błysk żółtego światła. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, jak szybka [...] była ta reakcja. Wystarczyła zmiana aktywności niewielkiego fragmentu kory, by w ciągu sekund wyeliminować nawykowe zachowanie. Żółte światło nie wymazywało wspomnień; zwierzęta nadal wiedziały, co oznacza dźwięk i gdzie są nagrody. Zaburzenie działania ILC sprawiało, że w procesie decyzyjnym na pierwszy plan wysuwały się skutki. Wcześniej szczury biegły, gdzie nakazywał sygnał. Teraz rozważały, co się stanie po dotarciu do celu. Skoro jedno z ramion labiryntu oznaczało mdłości, lepiej pobiec w przeciwnym kierunku... Zwierzęta, u których raz podważono nawyk biegnięcia w lewo, szybko wytworzyły nowy nawyk - przemieszczania się za każdym razem w prawo (nawet gdy wskazówki sugerowały, aby skręcić w lewo). Dociekliwy zespół Smitha wykazał, że i ten nawyk można "rozbroić"; IL znów zahamowano za pomocą światła. Wtedy szczury natychmiast powróciły do starych zwyczajów i kiedy demonstrowano odpowiednią wskazówkę, znów skręcały w lewo. Nawyk nigdy nie został naprawdę zapomniany. Gdzieś się przyczaił, a nam udało się go odkopać, wyłączając nowy, który się na nim nadpisał. Smith i inni uważają, że IL odpowiada za determinowanie na bieżąco, które z zachowań nawykowych ulegnie ekspresji. Wszystko wskazuje na to, że ILC daje nowym nawykom przewagę nad starymi (już wcześniejsze studia sugerowały, że stare nawyki nie znikają, ale są zastępowane kolejnymi). W ramach trwających obecnie badań zespół próbuje ustalić, kiedy dokładnie podczas pokonywania labiryntu kora IL wybiera właściwy nawyk. W planach jest również hamowanie poszczególnych typów komórek ILC. Na razie nikt nie wie, co dokładnie dzieje się w ILC i w jaki sposób wpływa ona na inne części mózgu. ILC zajmuje w stosunku do tych podstawowych procesów [uczenia, emocji, nagradzania czy układania planu działania] nadrzędną pozycję i być może wpływa na to, jak duży wpływ mają na zachowanie: czy zwierzęta są elastyczne i uczą się czegoś nowego, czy raczej działają, bazując na autopilocie. Choć uzyskane wyniki są nad wyraz zachęcające, naukowcy z MIT-u przestrzegają, że na razie nie można wyrokować, czy za pomocą optogenetyki uda się w przyszłości wyeliminować zachowania obsesyjno-kompulsyjne czy uzależnienia.
  15. Naukowcy z Hardvard Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) być może odkryli nieznaną wcześniej klasę obiektów międzygalaktycznych. Astronomowie Allesandro Paggi, Raffaele D'Abrusco, Jonathan Grindlay i Howard Smith pracowali nad nowymi sposobami identyfikowania blazarów. Blazar to rodzaj galaktyki aktywnej zawierającej niezwykle jasne jądro, w którym znajduje się supermasywna czarna dziura. Są podobne do kwazarów, jednak chrakteryzują się niezwykle intensywnym promieniowaniem gamma. Czasem jest ono ponad sto milionów bardziej intensywne niż najjaśniejsze znane nam źródła promieniowania X. Ponadto cechami charakterystycznymi blazarów jest występowanie dżetu (strugi) oraz fakt, że całkowita emisja blazaru bardzo mocno zmienia się w czasie. Ponadto wszystkie znane blazary dają bardzo wyraźny obraz w paśmie radiowym. Paggi, D'Abrusco, Grindlay, Smith i ich koledzy odkryli, że blazary mają tak wyjątkowe widmo w podczerwieni, że tylko na jego podstawie można z bardzo dużą pewnością stwierdzić, iż mamy do czynienia z blazarem. Dzięki temu łatwo można wyodrębnić te obiekty spośród tysięcy innych źródeł podczerwieni obserwowanych przez satelitę WISE. To z kolei pozwoliło na zidentyfikowanie wielu źródeł promieniowania gamma. Obecnie znamy 1873 źródła takiego promieniowania. Charakter mniej więcej 30% z nich nie jest znany, gdyż nie potrafimy precyzyjnie określić ich lokalizacji, a co za tym idzie, nie można powiązać ich z konkretną galaktyką. Jednak astronomowie z CfA odkryli, że około połowa z takich nieokreślonych źródeł gamma to prawdopodobnie blazary, gdyż posiadają chrakterystyczne dla tych obiektów wyjątkowe widmo w podczerwieni. Uczeni postanowili sprawdzić, czy jedno z niedawno odkrytych źródeł promieniowania gamma ma towarzysza w postaci blazaru. I rzeczywiście, okazało się, że w pobliżu znajduje się obiekt o charakterystycznym dla blazaru widmie podczerwieni. Jednak, ku zdziwieniu astronomów, nie ma on innych właściwości blazaru. Przede wszystkim nie emituje fal radiowych. Ponadto nie zauważono, by poziom emisji ulegał zmianie. Zaobserwowany obiekt emituje promienie X, jednak nie wykazuje żadnych innych cech blazaru. Jeśli rzeczywiście zaobserwowany obiekt towarzyszy źródłu emisji gamma, to brak emisji w paśmie radiowym oznacza, że mamy do czynienia z nieznanym dotychczas obiektem. Jeśli zaś nie jest towarzyszem, to wciąż stanowi zagadkę dla astronomów.
  16. Każda istota potrzebuje domu, ale nie wszyscy są pod tym względem wybredni. Do tych ostatnich należy z pewnością błonkówka Trichothurgus bolithophilus, zamieszkująca sieć tuneli drążonych w wysuszonym końskim łajnie. T. bolithophilus to zaledwie 14. przedstawiciel rodzaju Trichothurgus. Owad prowadzi samotniczy tryb życia. Podczas badań terenowych na pampie w Patagonii w grudniu 2010 r. zespół Laury Sarzetti z Argentyńskiego Muzeum Historii Naturalnej im. Bernardina Rivadavii natrafił na 6 końskich wysuszonych "bobków" z wydrążonymi tunelami. Pięć pochodziło z Estancia Las Mellizas, a jeden z Laguna de los Flamencos. Oba miejsca znajdują się w najsuchszym rejonie prowincji Chubut, gdzie suma rocznych opadów wynosi zaledwie 100-150 mm, a średnie roczne temperatury wahają się w granicach 8-11°C. Gdy kawałki łajna przełamano, okazało się, że gniazda znacznie się od siebie różnią. W 3 występował pojedynczy główny tunel (prosty lub z delikatnymi wygięciami) z 2-3 odchodzącymi od niego komorami gniazdowymi. W jednym występował tunel bez komór, a w kolejnym tunel wyginał się, zawracając do swojego początku. Najbardziej złożone komunikacyjnie okazało się 6. gniazdo, w którym w połowie długości główny korytarz rozdzielał się na 6 komór i odnogę, kończącą się ślepo nad głównym tunelem. W komorach gniazdowych Argentynka znalazła jaja i larwy, a przy nich zapasy pyłku stokrotek i szarłatu. Gniazda nosiły ślady ponownego użytkowania (znajdowały się w nich stare kokony). Jedynymi zwierzętami zapewniającymi na tej wysokości odpowiednio duże kawałki nawozu są konie, które wprowadzono na patagońskie stepy całkiem niedawno (nadal nie są zresztą zbyt liczne, a odchody można znaleźć wyłącznie w pobliżu siedzib ludzkich). Ponieważ wysuszone odchody są lekkie i łamliwe, a cienka zewnętrzna ścianka nie chroni skutecznie przed chłodem tutejszych zim, Sarzetti sądzi, że nietypowe zachowanie (odchody częściej są w końcu pokarmem niż domem) T. bolithophilus to novum. Błonkówki wybierają końskie placki, gdy nie mają dostępu do innych kryjówek. Gdzie gnieżdżą się normalnie, na razie nie wiadomo, ale naukowcy mają kilka typów: wskazują na kaktusy oraz rośliny poduszkowe (Azorella monantha). Inni przedstawiciele plemienia Lithurgini (Trichothurgus to jeden z 3 wchodzących w jego skład rodzajów) gniazdują w suchym drewnie o różnej twardości - od miękkiego do stosunkowo twardego - lub w kaktusach.
  17. Czy jesteś zadowolony z jakości leczenia w Polsce? Jakość służby zdrowia w Polsce jest niska. Długie terminy wizyt u specjalisty, słaba dostępność badań diagnostycznych, wysokie koszty leczenia to codzienność polskiego pacjenta. Ale to co martwi chyba najbardziej to coraz powszechniejsze wrażenie traktowania osoby chorej przez lekarza przedmiotowo. Coraz mniej mamy do powiedzenia, ciężko uzyskać jest nam rzetelną informację o stanie naszego zdrowia, przepisywane są nam leki bez przekazania pełnej informacji po co się je nam ordynuje, i jak one działają. Mimo postępu gospodarczego (w Polsce i na świecie) zwiększa się liczba zachorowań na raka, układu krążenia, czy cukrzycy.Czy nie widzimy w tym sprzeczności? Więcej informacji można znaleźć w zakładce "Spis treści i fragmenty". Wieczni pacjenci Stajemy się niewolnikami farmakologii. Podtrzymywani jesteśmy przy życiu przez różnego rodzaju środkiprzez dziesiątki lat, przy czym w wielu przypadkach istnieją proste sposoby zapobiegania i leczenia powszechnych schorzeń. Wydaje się, że środowisko lekarskie zamknięte jest na proste i tanie metody. Niewielu lekarzy zdaje się myśleć o jak najprostszym i mało ingerującym leczeniu. Jako pacjenci, musimy nauczyć się rozmawiać z lekarzem, aby mieć pewność, że proponowane leczenie jest najlepsze dla nas. A nie dla urzędników Ministerstwa Zdrowia, czy dla kogoś z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest to trudne zadanie, bo wymaga znajomości postępowania lekarzy. Twój pies lepiej jada niż Ty Zaniedbujemy odpowiednie odżywianie się. A jest to rzecz najważniejsza i podstawowa, o jakiej powinniśmy myśleć. Spożywamy przetworzone jedzenie, które zawiera odpadki i jakieś związki chemiczne! Dosłownie jemy śmieci! Zapewne dobierając jedzenie dla swojego ulubieńca wybierasz to co najlepsze. A sam co jesz i pijesz? Soki z przetworzonych koncentratów z dodatkami? Zanieczyszczoną wodę? Parówki, wędliny, kiełbasy i chleb, które zawierają nie wiadomo co? A może kupujemy „świeże i piękne” mięso z hodowli, w której stosuje się antybiotyki, aby przyspieszyć wzrost masy bydła i trzody? Nie dziwmy się, że liczba chorych na cukrzycę czy raka rośnie w zastraszającym tempie. Słowo od autora Im bardziej medycyna będzie polegać na lekarstwach, tym intensywniej będą pracować działy public relations międzynarodowych koncernów farmaceutycznych, aby przekonać lekarzy i pacjentów, że leki to jedyna metoda zapobiegania chorobom i terapii. Pojawi się ogromna ilość programów zachęcających do szczepień i zażywania leków. Tysiące lekarzy zostanie opłaconych, by głosić nauki firm farmaceutycznych. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii to one kontrolują lekarzy.To nie przypadek, że w krajach tych jatrogenia, czyli zły stan zdrowia wywołany przez lekarza, jest obecnie jedną z trzech głównych przyczyn zachorowań i śmierci. Lekarze i leki mogą być przydatne. Mogą uratować życie. Muszą być jednak stosowane ostrożnie, jakby na ich opakowaniu, tak jak na papierosach, znajdowało się ostrzeżenie Ministerstwa Zdrowia. Każdy jest odpowiedzialny za to, by osobiście decydować o swoim zdrowiu i przeznaczeniu. Musimy stać się klientami służby zdrowia, zdolnymi do samodzielnego podejmowania najważniejszych decyzji i wybierania tych kuracji,które akceptujemy, a które chcemy odrzucić.Należy traktować lekarzy jak techników, którzy służą radą i wsparciem technicznym. Trzeba jednak nauczyć się, jak i kiedy podejmować ważne decyzje samodzielnie. Celem niniejszej książki (jak również moich pozostałych poradników medycznych) jest, aby jej czytelnicy stali się niezależnymi klientami służby zdrowia. Książka, którą trzymasz w rękach, pomogła już rozpocząć łagodną rewolucję w wielu krajach. Jestem zachwycony, że wydawca przybliża moją pracę czytelnikom w Polsce. Przygotujcie się na medyczną rewolucję. Życzę dużo zdrowia. Vernon Coleman
  18. Dwa źródła historyczne przekazały do naszych czasów informację o tsunami, które nawiedziło Genewę w 563 roku naszej ery. Tsunami zniszczyło okoliczne wsie, zabiło ludzi i zwierzęta. Teraz naukowcy odnaleźli pierwszy fizyczny dowód tego wydarzenia. Uczeni z Uniwersytetu Genewskiego zdobyli go podczas tworzenia szczegółowej mapy osadów dennych Jeziora Genewskiego. Profil sejsmiczny wykazał istnienie bardzo dziwnej warstwy o kształcie soczewki, która ma średnią grubość pięciu metrów i powierzchnię 50 kilometrów. Ze źródeł historycznych wiemy, że wspomniane tsunami powstało w miejscu, gdzie Rodan wpływa do Jeziora Genewskiego. Odnaleziona niezwykła warstwa może być pozostałością tego wydarzenia. Datowanie wykazało, że pojawiła się ona pomiędzy rokiem 381 a 612. Wspomniane tsunami jest jedynym znanym nam wydarzeniem, które mogło przyczynić się do powstania warstwy. Uczeni nie są w stanie jednoznacznie określić przyczyny tsunami. Nie ma żadnych dowodów na trzęsienie ziemi, dlatego też uważają, że do delty Rodanu mogły wpaść skały, które przemieściły osady w głąb Jeziora Genewskiego i spowodowały pojawienie się niszczycielskiej fali. Na podstawie zebranych informacji przeprowadzono jej symulacje. Guy Simpson, który badał wspomnianą warstwę uważa, że po 15 minutach od upadku skał do dzisiejszej Lozanny dotarła fala o wysokości 13 metrów. Natomiast 8-metrowa fala nawiedziła Genewę 70 minut po upadku skał. Kolejne badania ujawniły, że podobne wydarzenie, podczas którego powstała nietypowa warstwa osadów, miało miejsce 10 000 lat temu. Uczeni prowadzą dalsze prace, mające określić jak często dochodzi do tego typu zjawisk. Dzięki temu można będzie oszacować ryzyko ponownego pojawienia się tsunami na Jeziorze Genewskim. Obecnie na jego brzegach mieszka około miliona osób, z czego 200 000 w samej Genewie.
  19. Inżynierowie z Nissana pracują nad niezwykłą tapicerką samochodową - siedząc, pasażerowie mają czuć dotyk skóry z opuszek palców. Twierdząc, że dotknięcie ludzkiej dłoni to jedno z najprzyjemniejszych doznań, Japończycy odtwarzają jej odczuwanie na 4 wymiarach: 1) miękkości, 2) ciepła, 3) gładkości i 4) nawilżenia. Przedstawiciele Nissana podkreślają, że badania wykazały, że wzory na powierzchni są najwyżej oceniane, gdy ich wielkość jest najbardziej zbliżona do wielkości (zagęszczenia i wyniesienia) linii papilarnych. Gdy highendowy materiał już powstanie, producent wyłoży nim jak największą powierzchnię wnętrza. Prace nad projektem referowano na październikowym Seminarium Zaawansowanych Technologii Nissana w Jokohamie.
  20. Islamscy fanatycy, którzy przed kilkoma miesiącami przejęli władzę w Timbuktu, nadal niszczą niezwykłe dziedzictwo kulturowe tego miejsca. Świadkowie donoszą, że buldożery zrównały z ziemią liczne zabytki, które zostały uznane za światowe dziedzictwo kultury. Ostatnią ofiarą islamistów padł pomnik niepodległości Mali, a fanatycy grożą, że w najbliższym czasie zniszczą trzy meczety, z których najstarszy został wybudowany w 1327 roku. Fanatycy zabronili też słuchania i tworzenia muzyki, co zagraża 1000-letniej kulturze muzycznej Timbuktu. Timbuktu to jedno z najważniejszych miast w historii Czarnego Lądu. Założono je prawdopodobnie na przełomie XI i XII wieku. Jest pełne wyjątkowych budowli, a specjaliści oceniają, że w zbiorach prywatnych i publicznych bibliotekach znajduje się 150 000 manuskryptów. Przez setki lat pisane dziedzictwo Mali było ukrywane przez miejscowych pod podłogami domów i w jaskiniach na pustyni w obawie przed ich zniszczeniem czy zagrabieniem przez marokańskich i europejskich najeźdźców. Teksty te świadczą zarówno o bogactwie literackim, jak i naukowym regionu. Znajdują się wśród nich zarówno podręczniki do matematyki i astronomii oraz pisma traktujące o życiu społecznym i gospodarczym w Timbuktu podczas Złotego Wieku, który miasto przeżywało w XVI w. Wówczas było ono centrum akademickim, na którego uczelnie uczęszczało 25 000 studentów. Olbrzymią kolekcję ksiąg świadczących o bogactwie kulturalnym tego miejsca zaczęto tworzyć stosunkowo niedawno, gdy rządowi udało się przekonać miejscowych właścicieli prywatnych zbiorów, że powinny one stanowić własność publiczną. Uczeni uważają, że to, co do tej pory udało się zebrać, stanowi niewielką część ukrytych jeszcze tekstów. Zdaniem Alego Quld Sidi, przedstawiciela rządu, na odkrycie czeka jeszcze ponad milion manuskryptów. Mali było jeszcze do niedawna uznawane za jedną z najbardziej stabilnych demokracji w Afryce. Wszystko zmieniło się 22 marca, gdy wojsko obaliło rząd prezydenta Amadou Toumani Toure. Z osłabienia władzy skorzystali tuarescy rebelianci, którzy przejęli władzę na północy, zajmując obszar większy niż Francja. Islamiści powiązani z Al-Kaidą szybko zdominowali Tuaregów i zaczęli wprowadzać swoje prawa. Do Mali zaczęli napływać fanatycy z całej Afryki. Malijska armia, która kontroluje południe kraju, nie jest w stanie pokonać rebeliantów, a jednocześnie nie zgadza się na przysłanie trzytysięcznego kontyngentu wojskowego przez Zachodnioafrykańską Wspólnotę Gospodarczą. Boją się, że kontyngent odbierze im władzę. Być może jednak nikt nie będzie oglądał się na wojskowy rząd w Bamako. Francja i USA podejmują wysiłki dyplomatyczne w celu uzyskania zgody Algierii na interwencję wojskową. Algieria to największa potęga militarna w regionie. Dysponuje też rozbudowaną siatką wywiadowczą i ma sporo informacji o miejscowych islamistach, z którymi walczy od 20 lat. Wiele grup fanatyków jest tworzonych przez Algierczyków. Do Algierii udała się właśnie Hilary Clinton, a w grudniu wybiera się tam prezydent Hollande. Chcą przekonać prezydenta Bouteflikę do przyłączenia się do interwencji militarnej lub chociaż do zezwolenia na nią. Eksperci mówią, że bez militarnej pomocy Algierii można obalić islamistów, ale bez jej zgody interwencja jest niemożliwa. Zachodnioafrykańska Wspólnota Gospodarcza jest gotowa wystawić kontyngent w sile 3300 żołnierzy. Warunkiem jest uzyskanie zgody ONZ i wsparcia Zachodu. USA i Francja na razie nie mają zamiaru angażować się militarnie. Obiecują wsparcie logistyczne. Rząd Algierii powoli zmienia stanowisko, ale obawia się, jak na międzynarodową interwencję zareaguje licząca sobie 50 000 osób tuareska mniejszość w tym kraju.
  21. W przypadku ludzi w średnim wieku regularny ruch oznacza nie tylko zdrowie fizyczne, ale i zwiększenie możliwości intelektualnych. Zespół doktora Martina Juneau z Montrealskiego Instytutu Serca zgromadził grupę ludzi w średnim wieku 49 lat. Przed studium mieli oni nadwagę i prowadzili siedzący tryb życia, później przez 4 miesiące wdrażali trening przedziałowy o wysokiej intensywności (ang. High Intensity Interval Training, HIIT), który polega na przeplataniu krótkich okresów intensywnego wysiłku krótkimi okresami wysiłku umiarkowanego. Na końcu odnotowano znaczącą poprawę w zakresie podejmowania szybkich decyzji, przypominania oraz rozumowania. Kanadyjczycy przeprowadzali testy neuropsychologiczne, poza tym analizowali skład ciała, dopływ krwi do mózgu, pojemność minutową serca oraz maksymalną tolerancję wysiłku. W ramach eksperymentu badani jeździli 2 razy w tygodniu na rowerze stacjonarnym, a także uskuteczniali trening obwodowy (w określonej kolejności wykonuje się tu 8-15 ćwiczeń; pełen zestaw to jeden obwód). Po 4 miesiącach Kanadyjczycy zauważyli spadki wagi, wskaźnika masy ciała, masy tłuszczowej oraz obwodu talii. Okazało się też, że wydolność wysiłkowa, określana na bazie maksymalnego pułapu tlenowego (VO2 max), wzrosła o 15%. Co ciekawe, wpływ ćwiczeń nie ograniczał się wyłącznie do ciała. Odnotowana poprawa w zakresie funkcjonowania poznawczego była proporcjonalna do zmian wydolności wysiłkowej oraz wagi. Im więcej ktoś ćwiczył i więcej zbędnych kilogramów zrzucił, tym sprawniejszy intelektualnie się stawał (w czasie wysiłku zwiększa się dopływ krwi do mózgu; im sprawniejsza dana osoba, tym większy wzrost). Juneau podkreśla, że choć spadek możliwości poznawczych jest normalną częścią procesu starzenia i bywa większy u pacjentów z chorobą wieńcową, da się temu częściowo zapobiec, ćwicząc i chudnąc.
  22. Naukowcy z University of Arizona oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego zakończyli prace nad pierwszym z siedmiu luster, które w przyszłości będą stanowiły część największego teleskopu na Ziemi - Gigantycznego Teleskopu Magellana (GMT). Urządzenie stanie w chilijskich Andach i pokaże obraz kosmosu 10-krotnie bardziej ostry niż ten przekazywany przez Teleskop Hubble'a. Przez ostatnie lata w laboratorium znajdującym się pod uniwersyteckim stadionem trwało polerowanie olbrzymiego lustra o średnicy 8,4 metra. W skład Gigantycznego Teleskopu Magellana będzie wchodziło siedem takich luster. W sumie powierzchnia zbierająca światło ma wynieść ponad 380 metrów kwadratowych. Pozwoli to m.in. na poszukiwanie planet pozasłonecznych, badanie formowania się gwiazd, galaktyk i czarnych dziur. Skończone właśnie lustro zostało odlane w 2005 roku z 20 ton szkła. Po ostudzeniu przystąpiono do jego polerowania i nadawania odpowiedniego kształtu. W porównaniu z poprzednimi lustrami do teleskopów trudność jego wykonania była 10-krotnie większa. Różnica pomiędzy nierównościami na gotowym lustrze jest nie większa niż 19 nanometrów. Oznacza to, że gdyby miało ono powierzchnię całych Stanów Zjednoczonych, to najwyższe góry liczyłyby sobie nieco ponad centymetr wysokości. Lustro musi też mieć odpowiedni kształt. Musieliśmy być pewni, że odchylenia od idealnego łuku zarówno w tym jak i w pozostałych sześciu lustrach będą nie większe niż 1/20 długości fali światła. Tylko wtedy siedem luster pozwoli na uzyskanie jednolitego, wyjątkowo ostrego obrazu. Wykazaliśmy, że jesteśmy w stanie dotrzymać takiego reżimu technologicznego - mówi Buddy Martin, ekspert ds. polerowania zatrudniowy w Mirror Lab. Drugie z planowanych luster zostało odlane w styczniu bieżącego roku. Obecnie jest polerowane i nadawany jest mu kształt. Kolejne lustro będzie odlane w sierpniu 2013 roku. Gigantyczny Teleskop Magellana ma zostać uruchomiony w 2020 roku w obserwatorium Las Campanas w północnym Chile. Właśnie trwają tam prace nad przygotowaniem terenu pod teleskop. W ich ramach usuwane jest ponad 113 000 metrów sześciennych skał. W budowę GMT zaangażowane są uczelnie i instytucje z USA, Australii i Korei.
  23. Paul Ceglia, człowiek, który twierdzi, że na podstawie podpisanej przed laty umowy z Zuckerbergiem jest właścicielem połowy Facebooka, został aresztowany w swoim domu w stanie Nowy Jork. Prokuratura oskarża go o próbę oszustwa oraz fałszowanie i niszczenie dowodów. Działalność Ceglii to nie tylko próba wielkiego wyłudzenia, ale również próba oszukania systemu prawnego poprzez wytwarzanie fałszywych dowodów - mówi prokurator Preet Bharara. Wysuwane przez Ceglię twierdzenia pod adresem Zuckerberga zyskały rozgłos m.in. dlatego, że były podobne do twierdzeń braci Winklevossów. Ci urodzeni w 1981 roku bliźniacy, członkowie kadry olimpijskiej USA oskarżyli twórcę Facebooka o kradzież pomysłu na serwis. Zuckerberg zawarł z nimi ugodę, na podstawie której zapłacił Winklevossom 65 milionów dolarów. Ceglia najwyraźniej postanowił nielegalnie się wzbogacić i próbował przekonać sąd, że Zuckerberg obiecał mu połowę Facebooka, a wiarygodności jego słowom przydawał fakt, iż zdecydowała się go reprezentować jedna z najbardziej renomowanych kancelarii prawnych. Teraz śledczy uznali, że Ceglia kłamał, dopuścił się oszustwa i próbował wyłudzić olbrzymi majątek. Orin Snyder z reprezentującej Facebooka kancelarii Gibson, Dunn & Crutcher zapowiada, że wystąpi też przeciwko osobom, które pomagały Ceglii. Próba oszustwa na wielką skalę może więc zakończyć się wielkim skandalem w świecie prawniczym.
  24. Oglądając 90-minutowy horror, można spalić nawet ok. 200 kilokalorii. Naukowcy z University of Westminster określali całkowity wydatek energetyczny (ang. total energy expenditure) ludzi, którzy zapoznawali się z serią strasznych filmów. Brytyjczycy mierzyli tętno, pobór tlenu oraz ilość wydalanego dwutlenku węgla. W ten sposób ustalili, że w czasie sesji z X Muzą liczba zużywanych kalorii wzrastała średnio o 1/3. Badania przeprowadzono na zlecenie wypożyczającej filmy i gry wideo firmy LOVEFiLM. Jej przedstawicielka Helen Cowley uważa, że uzyskane wyniki z pewnością zainspirują odchudzających się, którzy zamiast sięgać w co straszniejszych momentach po pilota, powinni raczej zacząć baczniej wpatrywać się w ekran. Jak wyjaśnia dr Richard Mackenzie, filmy prowadziły do czasowych wzrostów tętna. Kiedy puls przyspiesza, krew szybciej krąży, a ciało zalewa fala adrenaliny. Uwalnianie szybko działającej adrenaliny, związane z silnym stresem lub tak jak w tym przypadku strachem, prowadzi do spadku apetytu, wzrostu podstawowej przemiany materii, a w konsekwencji do spalania większej liczby kalorii. A oto jak przedstawia się ranking horrorów/thrillerów, sporządzony w oparciu o średnią liczbę spalonych kalorii: 1. "Lśnienie" - 184 kcal., 2. "Szczęki" - 161 kcal., 3. "Egzorcysta" - 158 kcal., 4. "Obcy" - 152 kcal., 5. "Piła" - 133 kcal., 6. "Koszmar z ulicy Wiązów" - 118 kcal., 7. "Paranormal Activity" - 111 kcal., 8. "Blair Witch Project" - 105 kcal., 9. "Teksańska masakra piłą mechaniczną" - 107 kcal., 10. "[Rec]" - 101 kcal.
  25. W należącym do amerykańskiego Departamentu Energii Ames Laboratory trwają prace nad technologią recyklingu metali ziem rzadkich. Naukowcy starają się odzyskać neodym z magnesów. Wstępne wyniki są bardzo zachęcające, W swoich pracach specjaliści opierają się na doświadczeniach, jakie zdobyli w latach 90. ubiegłego wieku. Wówczas opracowali proces, który pozwalał na oddzielenie neodymu tworzącego wraz z żelazem i borem magnesy. Nie zależało im jednak na uzyskaniu czystego neodymu, a dążyli do otrzymania magnezowo-neodymowej mieszanki. Ceny metali ziem rzadkich były na tyle niskie, że prace nad czystym neodymem były nieopłacalne. Jednak w latach 2009-2011 ceny wzrosły dziesięciokrotnie. Co gorsza światowe zasoby neodymu szacowane są na około 8 milionów ton, a obecne zapotrzebowanie wynosi ponad 22 000 ton. Popyt z pewnością wzrośnie, gdyż neodym wykorzystywany jest w magnesach, a te z kolei potrzebne są do budowy samochodów elektrycznych. Dlatego też profesor Ryan Ott, który stoi na czele grupy badawczej mówi, że obecnym celem jest stworzenie nowych stopów magnezów z poddanych recyklingowi metali ziem rzadkich. Chcemy, by te nowe stopy miały właściwości podobne do stopów wykonanych z nieprzetwarzanych wcześniej metali. Wygląda na to, że technika odzyskiwania zdaje egzamin. Efektywnie usuwa metale ziem rzadkich z komercyjnych magnesów. Zaczynamy od spiekanych, niepokrywanych niczym magnesów, które zawierają neodym, dysproz i prazeodym. Następnie kruszymy je w automatycznym moździerzu na kawałki o długości 2-4 milimetrów - opowiada profesor. Tak przygotowany materiał trafia do specjalnego pojemnika, do którego dodawany jest magnez z formie stałej. Całość jest podgrzewana za pomocą fal radiowych. Magnez zaczyna się topić, a pokruszone kawałki magnesu pozostają w formie stałej. Zachodzi proces dyfuzji, dzięki któremu wszystkie trzy metale ziem rzadkich przenikają do roztopionego magnezu, a żelazo i bor, które tworzyły oryginalny magnes, pozostają w formie stałej - mówi Ott. Następnie magnez oraz znajdujące się w nim metale są formowane w sztabę i schładzane, Później magnez jest odparowywany i pozostają interesujące uczonych metale. Okazało się, że właściwości odzyskanych w ten sposób metali ziem rzadkich są porównywalne z właściwościami metali, które wcześniej nie były wykorzystywane - poinformował profesor Ott. Teraz jego grupa pracuje nad udoskonaleniem swojej technologii, a następnie przeskaluje proces tak, by nadawał się do zastosowań przemysłowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...