-
Liczba zawartości
37603 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
W Genewie testowana jest nowa metoda ładowania autobusów elektrycznych. Przystanki położone pomiędzy lotniskiem a centrum wystawienniczym wyposażono w system TOSA (Trolleybus Optimisation Systeme Alimentation), który pozwala na doładowanie akumulatorów w ciągu zaledwie 15 sekund. W tym czasie pasażerowie mogą bez przeszkód wsiadać i wysiadać. Linia autobusowa, na której prowadzony jest test, liczy sobie 1820 metrów, a ładowanie odbywa się na co 3. lub co 5. przystanku. Na pętlach, gdzie pojazd zatrzymuje się na dłużej, ładowanie trwa 3.-4 minuty. Autobusy wyposażono w laserowo kontrolowane automatyczne ramiona, które samodzielnie łączą się ze stacją ładującą o mocy 400 kW. Co ciekawe, system nie przyczynia się do emisji CO2, gdyż prąd pochodzi z hydroelektrowni. Inżynierowie, którzy nadzorują testy zapewniają, że pomimo bardzo częstego ładowania, akumulatory autobusów mogą pracować przez co najmniej dekadę. System TOSA zaprojektowano na potrzeby miejsc o dużym zagęszczeniu ludności, z licznymi przystankami. Testowane autobusy mają długość 19 metrów i zabierają do 135 pasażerów. Twórca systemu, firma ABB, zapewnia, że on bardziej ekonomiczny od innych sposobów zasilania komunikacji miejskiej i bardziej elastyczny, gdyż łatwo można go przeprojektować pod kątem konkretnego zapotrzebowania.
-
University of Oxford poinformował, że w bazie Online Egyptological Bibliography (OEB) znajduje się już 100 000 wpisów. OEB to następca Annual Egyptological Bibliography, a celem bazy jest jak najszersza dokumentacja studiów nad starożytnym Egiptem. Bibliografię zaczęto tworzyć w Holandii w 1947 roku. Było to międzynarodowe przedsięwzięcie. Przejęliśmy je na początku 2009, gdy stało się jasne, że projekt nie może być już wspierany przez Holandię - mówi profesor John Baines. Dalsze prowadzenie OEB jest możliwe dzięki grantowi z John Fell Fund oraz przekazaniu przez Mellon Foundation 600 000 dolarów, dzięki którym cały projekt przeniesiono do niemieckiej bazy danych Algyptos. Gdy przejmowaliśmy OEB baza składała się z 43 000 wpisów, a do internetu trafiła zaledwie 18 miesięcy wcześniej. Dodaliśmy doń bibliografię publikacji od 1822 roku. To symboliczna i ważna data w egiptologii, gdyż w tym właśnie roku odczytano hieroglify - wyjaśnia Baines. Uczony dodaje, że OEB obejmuje każdy aspekt egiptologii, od lingwistyki po archeologię. Nie znam żadnej innej dziedziny, która byłaby tak szeroko udokumentowana. Dodajemy doń każdą akademicką publikację w każdym języku i nie ograniczamy się do głównych periodyków. Wielkim osiągnięciem tego projektu jest to, że jest on dostępny online. To oznacza, że może być wygodnie edytowany z każdego miejsca na świecie. Zwykle zanim tekst trafił do bazy bibliograficznej upływały 3-4 lata, teraz można to robić na bieżąco. W samym 2013 roku w OEB pojawiło się 250 nowych wpisów.
-
Naukowcy z Uniwersytetu Alberty odkryli, że za pomocą rezonansu magnetycznego (MRI) można wykrywać wczesne oznaki uszkodzenia mięśnia sercowego przez leki przeciwnowotworowe antracykliny. Choć chemioterapia antracyklinami, np. doksorubicyną, jest skuteczna choćby w przypadku białaczki, prowadzi również do nieodwracalnych zmian w sercu. Problem polega jednak na tym, że niekiedy stają się one widoczne dopiero po kilku latach od terapii. Kanadyjczycy badali dzieci i młodych dorosłych w wieku od 7 do 19 lat. Wszyscy przeszli leczenie antracyklinami, a ich choroba się wycofała. Zespół zastosował obrazowanie T1-zależne. Okazało się, że można było w ten sposób ujawnić zmiany powstałe w wyniku włóknienia. Metoda sprawdzała się nawet u pacjentów, w przypadku których wyniki USG serca wydawały się prawidłowe. U dzieci, które przeżyły nowotwory, zmiany MRI były zależne od zastosowanej dawki antracyklin. [Co istotne] znajdowały one odzwierciedlenie w pocienieniu ściany serca oraz zmniejszeniu wydolności wysiłkowej - podkreślają doktorzy Edythe Tham i Richard Thompson.
-
Założyciel Pirate Bay oskarżony o liczne włamania
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Bezpieczeństwo IT
Gottfrid Svartholm Warg, jeden z założycieli serwisu The Pirate Bay, jest podejrzewany o dokonanie kilku włamań do sieci komputerowych. W ubiegłym roku Warg został zatrzymany w Kambodży i wydany Szwecji na podstawie międzynarodowego listu gończego. W 2009 roku założyciele The Pirate Bay zostali skazani na kary więzienia za naruszenie praw autorskich. Rok później odwołali się od wyroku i sąd zmniejszył im karę. Warg nie stawił się jednak na rozprawie apelacyjnej i wyjechał z kraju, więc jego wyrok został podtrzymany. Nazwisko Warga pojawiło się niedawno w mediach w kontekście włamania do duńskiej bazy zawierającej informacje o wydanych prawach jazdy. Minister sprawiedliwości potwierdził doniesienia prasy. Obecnie wiadomo też, że Warg miał włamać się do Systemu Informacyjnego Schengen, który ułatwia policji z 26 krajów wymianę informacj oraz do bazy danych duńskiej skarbówki i Agencji Modernizacji. Wspólnikiem Warga był prawdopodobnie 20-letni Duńczyk, którego zatrzymano przed kilkoma dniami. Dania zwróciła się do Szwecji o deportację Warga. Nie wiadomo, jak długo duńska policja będzie czekała na możliwość przesłuchania podejrzanego. W Szwecji czego go bowiem proces o włamanie do sieci firmy Logica. -
Wypiwszy sos sojowy, przedawkował sól i otarł się o śmierć
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Podpuszczony przez kolegów 19-latek wypił prawie litr sosu sojowego. Wkrótce potem zapadł w śpiączkę i dosłownie otarł się o śmierć. Jak wynika z artykułu opublikowanego w Journal of Emergency Medicine, nastolatek jest pierwszą osobą, która w tak dużym stopniu przedawkowała sól i przeżyła bez trwałych zaburzeń neurologicznych. Dr David J. Carlberg zajmował się młodym mężczyzną i podkreśla, że hipernatremia, zwiększone stężenie sodu w surowicy, występuje niejednokrotnie u osób z chorobami psychicznymi (dzieje się tak przez wzmożony pociąg do soli). Jest to stan zagrażający zdrowiu i życiu, bo w wyniku osmozy woda ucieka z tkanek do krwioobiegu. W takich okolicznościach mózg może się skurczyć, występują też krwawienia. Po spożyciu sosu sojowego (a wraz z nim ok. 0,16 kg soli) u 19-latka pojawiły się drgawki, dlatego przyjaciele zabrali go niezwłocznie do szpitala. Tam podano mu leki przeciwdrgawkowe. Gdy chłopak trafił do placówki, gdzie Carlberg wtedy pracował (Centrum Medycznego Uniwersytetu Wirginii), znajdował się już w śpiączce. Nie reagował na żadne bodźce. Występowały u niego klonusy [trząsy], będące wynikiem znacznego wygórowania odruchów. W ciągu 30 min w pacjenta wpompowano 6 litrów wodnego roztworu glukozy. Poziom sodu wrócił do normy po ok. 5 godzinach. Przez kilka dni widać było wpływ drgawek na hipokamp, ale po miesiącu 19-latek funkcjonował jak przed "wypadkiem": wrócił do college'u i z powodzeniem podchodził do egzaminów. Carlberg przypuszcza, że student przeżył dzięki zdecydowanemu działaniu ekipy medycznej: poziom sodu obniżano szybciej niż w opisywanych wcześniej przypadkach. Autorzy raportu przypominają, że w starożytnych Chinach przedawkowywano sól, by popełnić samobójstwo. -
Testy broni atomowej prowadzone przed 50-60 laty przez USA, ZSRR i Wielką Brytanię zostały wykorzystane, by udowodnić, że w mózgach dorosłych ludzi wciąż zachodzi neurogeneza. Naukowcy już jakiś czas temu stwierdzili, że u dorosłych myszy powstają nowe komórki mózgowe, które zastępują stare. Nie wiadomo było jednak, czy podobny mechanizm występuje też u człowieka. Od długiego czasu uważa się, że rodzimy się z pewną liczbą neuronów i po urodzeniu nie pojawiają się nowe. Dostarczyliśmy pierwszych dowodów na istnienie przez całe życie istotnej neurogenezy w ludzkim hipokampie - mówi Jonas Frisen z Karolinska Institutet. Zaledwie od 30 lat środowisko naukowe jest zgodne co do istnienia neurogenezy w dorosłym mózgu ssaków. Nowe neurony powstają jednak tylko w dwóch miejscach - hipokampie i korze węchowej. Z przyczyn technicznych nie było dotychczas możliwe dokładne określenie neurogenezy u ludzi. Uczeni ze Szwecji opracowali innowacyjną metodę datowania neuronów. Wykorzystali fakt, że testy broni A dramatycznie zwiększyły poziom C-14 w atmosferze. W 1963 roku w życie wszedł traktat o częściowym zakazie przeprowadzania tego typu testów. Dopuszczono tylko próby podziemne. Od tamtej pory poziom atmosferycznego C-14 spada, a tempo spadku jest znane. Gdy jemy produkty roślinne i zwierzęce, wchłaniamy też C-14, który został pobrany przez rośliny i zwierzęta z atmosfery. Gdy powstaje nowy neuron w jego DNA znajduje się informacja na temat koncentracji C-14, zatem spożywając pokarmy datujemy radiowęglowo neurony. Zespół Frisena już wcześniej wykorzystał to zjawisko do udowodnienia, że w ludzkiej korze węchowej nowe neurony nie powstają. Naukowcy z Karolinska Insitutet przeprowadzili obecnie badania poziomu C-14 w DNA neuronów hipokampów 55 osób zmarłych w wieku 19-92 lat. Odkryli, że w hipokampie w ciągu całego życia dochodzi do neurogenezy. Codziennie pojawia się w nim około 1400 nowych neuronów. Wraz z wiekiem ich liczba nieco spada.
-
Guzy obezwładniają układ odpornościowy, zużywając cukier
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Zużywając cały dostępny cukier, komórki nowotworowe upośledzają działanie układu odpornościowego. Bez dostępu do glukozy limfocyty T nie wytwarzają interferonu-gamma (IFNγ), cytokiny odgrywającej ważną rolę w zwalczaniu nowotworów oraz różnych infekcji. Limfocyty T potrafią wnikać do guzów, ale niestety, często nie są w stanie zabić komórek nowotworowych. Jedną z przyczyn wydaje się właśnie niezdolność do wytwarzania IFNγ. Niewykluczone, że wiedza o wpływie metabolizm cukru na produkcję interferonu-gamma pozwoliłaby poprawić działanie limfocytów T, a stąd już prosta droga do opracowania skutecznej metody zwalczania guzów - podkreśla dr Erika Perace z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis. Amerykanka uważa, że hamowanie wytwarzania IFNγ pomogłoby z kolei w terapii chorób autoimmunologicznych, w przebiegu których limfocyty T nadmiernie pobudzają stan zapalny. Podobnie jak inne komórki, limfocyty T pozyskują energię na drodze preferowanej fosforylacji oksydacyjnej (energia jest uwalniania podczas utleniania zredukowanych nukleotydów) albo glikozy beztlenowej (przy braku tlenu powstający z glukozy kwas pirogronowy ulega przemianie w kwas mlekowy; proces ten jest mniej wydajny od fosforylacji). Podczas eksperymentu dr Chih-Hao Chang posłużył się systemem do kontroli dostępnych zasobów. Manipulując poziomem cukru w probówkach, zmuszał limfocyty T albo do fosforylacji, albo do glikolizy. Zgodnie z dotychczasowymi poglądami, namnażanie limfocytów T [np. w reakcji na nowotwór lub patogeny] wymaga glikolizy beztlenowej. Odkryliśmy, że to nieprawda: podtrzymując proces, komórki mogły się odwołać również do fosforylacji oksydacyjnej. Sytuacja komplikowała się, gdy naukowcy próbowali przełączyć limfocyty z glikolizy na fosforylację. Zaangażowane w glikolizę białka nie znikają po jej wyłączeniu. Są dość stabilnymi związkami, dlatego pozostają w komórce i biorą udział w innych procesach. W przypadku limfocytów T pojawia się jednak problem, bo jedna z protein - dehydrogenaza aldehydu 3-fosfoglicerynowego (GAPDH) - hamuje produkcję interferonu-gamma. Gdy Amerykanie umieścili limfocyty T w zlewce ze zużywającymi glukozę komórkami nowotworowymi, białe krwinki nie radziły sobie z wytwarzaniem IFNγ. Kiedy cukier podano wprost do limfocytów, produkcja prozapalnej cytokiny się podwoiła. -
Szpiegowski teleskop poszuka planet pozasłonecznych?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Astronomia i fizyka
Amerykańskie Towarzystwo Astronomiczne informuje, że jeden z dwóch nieużywanych teleskopów szpiegowskich klasy Hubble'a, które w ubiegły roku zostały podarowane NASA przez US National Reconnaissance Office (NRO), może zostać wykorzystany podczas misji poszukiwania planet pozasłonecznych i ciemnej energii. Przed kilkoma dniami, podczas 222. spotkania Towarzystwa, przedstawiono projekt wzbogacenia misji WFIRST- AFTA (Wide-Field Infrared Survey Telescope - Astrophysics Focused Telescope Assets) o jeden ze wspomnianych teleskopów. Program WFIRST-AFTA dysponuje budżetem w wysokości 1,63 miliarda dolarów. Wykorzystanie teleskopu pozwoliłoby na znakomite zwiększenie możliwości programu WFIRST praktycznie bez zwiększania jego budżetu - powiedział Paul Hertz, dyrektor działu astrofizyki w wydziale misji naukowych NASA. Ponadto, dodanie tego teleskopu oznaczałoby wposażenie misji WFIRST w instrument, który pozwoliłby na badanie planet krążących wokół pobliskich gwiazd - dodał. W lutym NASA zwołała burzę mózgów, podczas której specjaliści przedstawiali pomysły na jak najlepsze wykorzystanie niezwykłego prezentu od wywiadu. Propozycje podzielono na siedem kategorii: teleskop kosmiczny na orbicie Marsa, obserwatorium egzoplanet, poszukiwanie obiektów o niskiej jasności, zaawansowany teleskop pracujący w świetle widzialnym i ultrafiolecie, optyczny węzeł komunikacyjny w kosmosie służący transmisji danych podczas głębokiej eksploracji przestrzeni kosmicznej, obserwatorium dynamiki systemu Słońce-Ziemia oraz pogody kosmicznej, badania górnych warstw atmosfery Ziemi. Pomysł wykorzystania jednego z teleskopów podczas misji WFIRST został 30 maja przedstawiony dyrektorowi NASA Charlesowi Boldenowi. Ten zlecił urzędnikom przygotowanie wstępnego planu dotyczącego tego projektu. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. -
W Japonii przeprowadzono wstępne testy pociągu maglev L0. Pojazd ma rozpocząć regularne kursy w 2027 roku i połączy Tokio z Nagoją. Będzie składał się z 16 wagonów i zabierze do 1000 pasażerów, a jego maksymalna prędkość ma wynosić 500 km/h. Skróci to czas podróży pomiędzy wymienionymi miastami z obecnych 90 do 40 minut. Podczas testu wykorzystano lokomotywę i cztery wagony, ciągnięte przez specjalny wózek. Badanie miało sprawdzić wytrzymałość konstrukcji. Oficjalne testy zostaną przeprowadzone we wrześniu. Japonia była pierwszym krajem, w którym zaczęły jeździć pociągi maglev, czyli pojazdy unoszące się nad torami dzięki polu magnetycznemu. W 1964 roku taki pojazd woził kibiców odbywających się właśnie Igrzysk Olimpijskich. Poruszał się z prędkością do 209 km/h. Obecnie światowy rekord prędkości maglev należy do chińskiego pojazdu z Szanghaju. Jest on w stanie pędzić z prędkością 431 km/h, chociaż jego średnia rzeczywista prędkość wynosi około 240 km/h. Japonia dysponuje najszybszymi na świecie liniami szybkiej kolei. W Kraju Kwitnącej Wiśni używanych jest ponad 2200 kilometrów takich linii, a średnia prędkośc pociągów wynosi 320 km/h. Rząd w Tokio ma ambitne plany rozwoju szybkiej kolei. W 2045 roku szybka kolej ma połączyć Tokio i Osakę, a w przyszłości ma ona kursować pomiędzy wszystkimi dużymi miastami wyspy Honsiu.
-
In-Q-Tel, niedochodowe przedsiębiorstwo badawczo-rozwojowe pracujące na rzecz służb specjalnych USA podpisało umowę z Narrative Science, firmą specjalizującą się w automatycznej analizie danych biznesowych i komunikacji w języku naturalnym. Umowa przewiduje, że Narrative Science stworzy specjalną wersję swojego silnika Quill. Jest on wykorzystywany w narzędziach oferowanych przez Narrative Science, a In-Q-Tel chciałby dysponować jego wersją stworzoną pod kątem wywiadowczej analizy informacji. Narzędzia oparte na specjalnej wersji Quill mają posłużyć do automatycznej analizy rozległych baz danych i przygotowywania raportów wywiadowczych napisanych językiem naturalnym. Całość zadania ma być wykonywana bez udziału człowieka. Uzytkownik końcowy ma szybko otrzymać jasno napisany, łatwy do zrozumienia raport na interesujący go temat.
-
Dysplazja włóknista kości sprzed ponad 120 tys. lat
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
W odnalezionym przed ponad 100 laty neandertalskim żebrze wykryto dysplazję włóknistą kości. Gdy dotąd natrafiano na tego typu nowotworopodobne zmiany, były one o co najmniej 100 tys. lat młodsze. Trzycentymetrowy fragment żebra odkopano w schronisku skalnym w Krapinie w Chorwacji. Jak tłumaczy jeden z autorów artykułu z PLoS ONE David Frayer, dysplazja włóknista może nie dawać żadnych objawów, może też być bardzo bolesna. Biorąc pod uwagę wielkość tej konkretnej zmiany oraz jej wygląd [guz mocno wystaje], należałoby założyć, że chory neandertalczyk odczuwał ból. Wykopaliska w Krapinie rozpoczęły się w 1899 r. i trwały do 1905 r. (ich kierownikiem był Dragutin Gorjanović-Kramberger). Znaleziono ok. 900 kości przedstawicieli rodzaju Homo z późnego plejstocenu. Poza tym archeolodzy zebrali kolekcję kamiennych narzędzi oraz szczątki zwierząt. W latach 80. XX w. naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii prześwietlili wszystkie kości z Krapiny. W 1999 r. ukazała się nawet książka z kompletem radiogramów. Przeważnie były one naprawdę dobrej jakości, ale jedno ze zdjęć prześwietlono (widniało na nim nasze żebro, a parametry rtg. okazały się niewłaściwe, bo radiolodzy nie wiedzieli, że prawidłową kość beleczkową zastąpiła tu tkanka łączna). Ostatnio żebro zaczęto ponownie badać. Posłużono się m.in. mikrotomografią komputerową. Na skanie widać pustą "skorupę" bez istoty gąbczastej. Podobną strukturę widujemy [również] u współczesnych pacjentów. To dokładnie ten sam rodzaj procesu - podkreśla Janet Monge, kurator działu antropologii fizycznej Muzeum Uniwersytetu Pensylwanii. -
Skandal związany z inwigilacją na wielką skalę zatacza coraz szersze kręgi. Amerykańska prasa twierdzi, że w ramach programu PRISM NSA ma dostęp do danych o użytkownikach i klientach Apple'a, Microsoftu, Facebooka, Google'a, Skype'a, Yahoo, YouTube'a, AOL, PalTalk i wielu innych. Monitoruje też ponoć sieci AT&T, Sprinta oraz operatorów kart płatniczych. Dziennikarze The Washington Post twierdzą, że otrzymali pliki PowerPointa z tajną prezentacją możliwości projektu PRISM. Podobno NSA wykorzystuje go głównie do monitorowania osób mieszkających poza granicami USA. Ze slajdów wynika, iż program jest prowadzony od sierpnia 2007 roku. Zapoczątkowała go administracja prezydenta Busha, a za prezydenta Obamy rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Dane z PRISM znajdują się podobno w 1 na 7 raportów wywiadowczych przygotowywanych przez służby. Wymienione powyżej firmy zaprzeczyły, by rząd miał bezpośredni dostęp do ich serwerów i stwierdziły, że dane na temat użytkowników są przekazywane tylko na żądanie sądu i w konkretnych przypadkach, nie zaś masowo. Twierdzą też, że nie mają pojęcia o istnieniu programu PRISM. To pokazuje, że Kongres dał władzy wykonawczej zbyt duże uprawnienia odnośnie naruszenia prywatności, a istniejące zebepieczenia wolności obywatelskich są nieodpowiednie - powiedział Jameel Jaffer, zasstępca dyrektora ds. prawnych Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich (ACLU). Wysoki rangą przedstawiciel rządu twierdzi, że PRISM może zbierać dane dotyczące tylko osób mieszkających poza USA i nieposiadających amerykańskiego obywatelstwa. Wielu posłów i senatorów popiera PRISM. Republikanin Mike Rogers, przewodniczący Komitetu Wywiadu Izby Reprezentantów mówi, że dzięki PRISM powstrzymano duży atak terrorystyczny na USA, a demokratyczna senator Dianne Feinstein, szefowa Senackiego Komitetu Wywiadu, na pytanie o PRISM stwierdza to jest obrona Ameryki. Nie wszyscy są jednak tak entuzjastycznie nastawieni. Niezależny senator Bernie Sanders stwierdził: Stany Zjednoczone nie powinny zbierać danych o połączeniach telefonicznych dziesiątków milionów niewinnych Amerykanów. To nie jest demokracja. To nie jest wolność. Z kolei senator Rand Paul powiedział: Nadzorowanie przez NSA całej komunikacji telefonicznej odbywającej się w sieci Verizona to zdumiewający zamach na Konstytucję. Po ujawnieniu, że służby skarbowe szukały haków na dysydentów politycznych, a Departament Sprawiedliwości zbierał dane o telefonach wykonywanych prze dziennikarzy, wydaje się że obecna administracja sięgnęła kolejnego dna.
-
Lenovo uruchomiło swoją pierwszą w USA linię produkcyjną. Przy produkcji pecetów w Północnej Karolinie zatrudnionych zostało 115 osób. W USA będą powstawały niektóre modele komputerów z linii Think. Będą one produkowane w miejscowości Whitsett. Dotychczas istniały tam centrum logistyczne, centrum obsługi klienta oraz magazyn zwrotów. Lenovo notuje rekordowy wzrost udziałów rynkowych w USA, a zakład w Whitsett umożliwi nam umocnienie swojej pozycji. Zakład produkcyjny to dowód naszej wiary w rynek Ameryki Północnej. Naszym zdaniem produkcja w USA ma przed sobą przyszłość - powiedział Yunqing Yang, prezes Lenovo. Wspomnianą linię produkcyjną uruchomiono w styczniu. Teraz rozpoczęła ona normalną codzienną pracę.
-
Czyjaś liposukcja może uratować życie drugiej osobie?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) odkryli nową populację prymitywnych, opornych na stres komórek pluripotencjalnych. Można je łatwo pozyskać z tkanki tłuszczowej. Różnicują się one do wszystkich typów komórek (nie trzeba się przy tym odwoływać do jakichkolwiek manipulacji genetycznych). Wieloliniowe wytrzymałe na stres komórki macierzyste tkanki tłuszczowej (ang. multi-lineage stress-enduring stem cells from adipose tissue, Muse-AT) odkryto przez przypadek, gdy w wyniku awarii aparatury laboratoryjnej zginęły wszystkie komórki poza Muse-AT. Podczas dalszych testów Amerykanie stwierdzili, że silny stres de facto uaktywnia Muse-AT. Komórki te wyizolowano z tkanki tłuszczowej odessanej w trakcie liposukcji. Stwierdzono, że zachodzi w nich ekspresja wielu markerów embrionalnych komórek macierzystych. Zespół prof. Gregoria Chazenbalka ustalił, że mogą się one różnicować do komórek mięśni, kości, serca, neuronów, adipocytów oraz hepatocytów. Badania genetyczne potwierdziły ich potencjał w zakresie regeneracji tkanek. Ta populacja komórek trwa w uśpieniu w tkance tłuszczowej. [Wszystko się zmienia], gdy znajdą się one w wyjątkowo niekorzystnym położeniu. [Dowody wskazują, że] Muse-AT mogą przetrwać w warunkach akceptowalnych zazwyczaj wyłącznie dla komórek nowotworowych - tłumaczy Chazenbalk. Kalifornijczycy sądzą, że nowo odkryte komórki okażą się przydatne w terapii chorób serca, udarów czy chorób neurodegeneracyjnych. Oczyszczanie oraz izolowanie Muse-AT nie wymaga użycia sorterów komórek czy innego specjalistycznego sprzętu. Można je hodować w postaci zawiesinowej (tworzą wtedy sfery) lub adherentnej (w tym przypadku powstają charakterystyczne agregaty). Udawało nam się je wyizolować za pomocą prostej i wydajnej metody [wystarczyło zadziałać na próbkę za pomocą temperatury i odciąć dopływ tlenu oraz składników odżywczych]. Proces zajmował 6 godz. od momentu pozyskania tkanki tłuszczowej. Komórki te wydają się bardziej prymitywne od przeciętnych komórek macierzystych tkanki tłuszczowej [...]. Dotąd naukowcy wykorzystywali embrionalne komórki macierzyste oraz indukowane komórki pluripotencjalne, lecz wykazywały one tendencję do niekontrolowanego różnicowania i namnażania, co skutkowało pojawieniem się potworniaków. Komórki Muse zostały odkryte w 2010 r. przez Mari Dezawę z Uniwersytetu Tohoku. Wyizolowano je ze szpiku kostnego i skóry. Japończycy zademonstrowali, że w modelu zwierzęcym nie wywołują one potworniaków. Kolejnym krokiem akademików z UCLA powinno być zatem ustalenie, czy Muse-AT również są bezpieczne. W dalszej kolejności Amerykanie przetestują na zwierzętach zdolność Muse-AT do regenerowania uszkodzonej bądź dysfunkcyjnej tkanki (ocenią ich wzrost i działanie w organizmie). Chazenbalk podkreśla, że dzięki Muse-AT będzie można zrozumieć komórki nowotworowe, które wykazują ogromną oporność na stres. -
Pogłoska o mojej śmierci była przesadzona - mogłaby za Markiem Twainem powtórzyć telewizja. Wbrew przewidywaniom wielu osób, rozwój internetu, coraz większa popularność streamingu wideo ani szybko zwiększająca się przepustowość infrastruktury telekomunikacyjnej nie zagroziły istnieniu telewizji. Wręcz przeciwnie, dane z USA wskazują, że tradycyjna telewizja ma się bardzo dobrze i sieć jej nie zagraża. Przeciętny Amerykanin spędza miesięcznie przed telewizorem 156 godzin, gdy tymczasem oglądanie multimediów za pomocą internetu zajmuje mu jedynie 28,5 godziny. Zwiększa się też przeciętna ilość czasu spędzona na oglądaniu telewizji. W latach 1991-1992 John Smith spędzał przed telewizorem 4 godziny i 6 minut dziennie. W latach 2011-2012 średnia wzrosła do 4 godzin 51 minut. Amerykanie są na tyle przywiązani do telewizji, że tylko w 31 milionach gospodarstw domowych znajduje się 1 odbiornik. Dwa telewizory posiadają 64 miliony gospodarstw, 75 milionów korzysta z 3 odbiorników, a aż 119 milionów - z czterech. O pozycji telewizji świadczy też rosnąca liczba kanałów. W 2010 roku w USA nadawano 1781 kanałów telewizyjnych. Czterdzieści lat wcześniej było ich 862. Siłę telewizji dostrzegają też reklamodawcy, którzy na zachwalanie swoich produktów za pośrednictwem telewizora wydali 76,6 miliarda USD, a na reklamę internetową przeznaczyli 36,6 miliarda dolarów. Jak zatem można się przekonać, rozpowszechnianie się internetu nie powoduje spadku zainteresowania telewizją.
-
Brytyjski Guardian ujawnił, że amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) masowo zbiera dane o połączeniach telefonicznych Amerykanów. Problem dotyczy też obcokrajowców, gdyż rejestrowane są również połączenia z zagranicą. W kwietniu bieżącego roku sąd, na wniosek FBI i NSA, wydał firmie Verizon, jednemu z największych amerykańskich telekomów, tajny nakaz codziennego przekazywania NSA informacji o wszystkich rozmowach telefonicznych prowadzonych za pośrednictwem infrastruktury Verizona. Nakaz został wydany przez Foreign Intelligence Surveillance Court. To specjalny sąd powołany w 1978 roku do rozpatrywania wniosków o założenie podsłuchu podejrzanym o pracę dla obcych wywiadów. Niepokój budzi jednak fakt, że obecny nakaz dotyczy wszystkich rozmów, a zatem nadzorem objęto miliony osób, bez względu na to, czy są o cokolwiek podejrzane. Nakaz obowiązuje do 19 lipca. Na jego podstawie do organów ścigania trafiają dane o liczbie osób biorących udział w połączeniu, czasie jego trwania, dane geolokalizacyjne, identyfikatory rozmawiających oraz data i godzina nawiązania połączenia. Nakazem nie jest objęta sama treść rozmowy. Niezwykły jest szeroki zakres śledzonej komunikacji. Zwykle FISC wydaje nakaz dotyczący konkretnych osób lub też ograniczonej grupy podejrzanych. Sprawy nie chcieli komentować ani przedstawiciele amerykańskich organów ścigania, ani przedstawiciele Verizona. Tych drugich można usprawiedliwić, gdyż sąd zakazał firmie udzielania jakichkolwiek informacji dotyczących nakazu. Nie wiadomo, czy podobny nakaz wydano tylko Verizonowi, czy też dotyczy on innych operatorów telekomunikacyjnych. Jednak powyższe wydarzenie rzuca nowe światło na zakamuflowane ostrzeżenia, jakie publicznie od dwóch lat przekazuje dwóch demokratycznych senatorów - Ron Wyden i Mark Udall. Obaj są członkami senackiego komitetu ds. wywiadu, więc prawo zabrania im mówienia wprost o sprawach, o których dowiedzieli się w związku z wykonywanymi obowiązkami. Eksperci od lat ostrzegają, że rząd federalny coraz chętniej masowo inwigiluje własnych obywateli.
-
Problemy zdrowotne związane z otyłością, np. choroby serca, mogą oszczędzić jedno pokolenie, ujawniając się dopiero w następnej generacji. Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu odkryli, że umiarkowanie otyłe kobiety mogą wpłynąć na wagę urodzeniową i ryzyko zagrożenia cukrzycą wnucząt, mimo że tego typu skutki nie ujawniły się u ich własnych dzieci. Szkoci dodają, że dotąd koncentrowano się na stanie zdrowia otyłych kobiet i ich dzieci, pomijając członków rozszerzonej rodziny. Uczeni przyglądali się umiarkowanie otyłym samicom myszy, które przed i w czasie ciąży karmiono paszą bogatą w tłuszcze i cukry. Okazało się, że przekazywały one czynniki ryzyka/powikłania otyłości drugiej generacji potomstwa, podczas gdy w pierwszej w ogóle się one nie ujawniały. Nie wiadomo dokładnie, czemu pierwsze pokolenie jest chronione. Zespół dywaguje, że może chodzić o różnice w przybieraniu na wadze w czasie ciąży lub o specyficzne pokarmy spożywane podczas oczekiwania na narodziny potomstwa. Biorąc pod uwagę fakt, że światowa epidemia otyłości przybiera na sile, ważne, byśmy zrozumieli, jak [nasze zachowania] wpłyną na przyszłe pokolenia [naukowcy nazywają to programowaniem rozwojowym]. Podczas kolejnych badań powinniśmy wziąć pod lupę ludzi. W ich przypadku trzeba będzie jednak uwzględnić czynniki genetyczne, środowiskowe, społeczne oraz kulturalne - podsumowuje dr Amanda Drake.
-
Microsoft we współpracy z FBI, organizacjami takimi jak Financial Services - Information Sharing and Analystis Center, American Bankers Association i innymi, doprowadził do likwidacji botnetów, które ukradły z kont bankowych ponad 500 milionów dolarów. Śledztwo w tej sprawie Microsoft rozpoczął w 2012 roku. We współpracy z firmami z sektorów finansowego i technologicznego odkryto, że przestępcy używają szkodliwego kodu o nazwie Citadel, który po infekcji zapisuje naciśnięcia klawiszy. Złodzieje zdobywali w ten sposób dane potrzebne do logowania się do banku. Ofiarami przestępców padły liczne firmy oraz około pięciu milionów mieszkańców USA, Europy, Singapuru czy Australii. W ubiegłym tygodniu Microsoft złożył do sądu pozew przeciwko operatorom botnetów i otrzymał zgodę na jednoczesne przerwanie połączenia pomiędzy 1462 botnetami, a milionami zainfekowanych komputerów. Wczoraj pracownicy koncernu w towarzystwie US Marshals przejęli dane z botnetów, zajęli serwery z centrów operacyjnych w New Jersey i Pennsylvanii. Informacje o botentach zostały przekazane do CERT-u, dzięki czemu możliwa była ochrona infrastruktury telekomunikacyjnej poza USA. W tym samym czasie FBI poinformowało o sprawie organa ścigania w innych krajach. Biuro zdobyło też nakazy przeszukań prywatnych mieszkań podejrzanych o dokonanie cyberprzestępstw. Przedstawiciele Microsoftu mówią, że ze względu na rozległość operacji prowadzonej przez przestępców, prawdopodobnie nie uda się wyeliminować wszystkich botnetów wykorzystujących kod Citadel. Koncern zapowiedział też, że we współpracy z dostawcami internetu i oddziałami CERT (Computer Emergency Response Team) będzie informował właścicieli zarażonych komputerów o infekcji.
-
Curiosity przygotowuje się do długiej podróży
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Astronomia i fizyka
Curiosity szykuje się do długiej podróży. Łazik kończy badania niewielkiego obszaru - nazwanego Glenleg - przy którym wylądował pół roku temu i wkrótce rozpocznie 8-kilometrową wyprawę do nowego miejsca badań. To będzie najdłuższa dotychczas podróż Curiosity po powierzchni Czerwonej Planety. Aby dojechać do Glenelg łazik musiał przebyć 500 metrów. Wyprawa do Mount Sharp potrwa wiele miesięcy. Nie wiemy, kiedy dotrzemy do Mount Sharp. To misja badawcza, więc sam fakt, że celem jest Mount Sharp nie oznacza, że po drodze nie zbadamy napotkanych ciekawych rzeczy - mówi Jim Erickson z Jet Propulsion Laboratory (JPL). Zdjęcia Mount Sharp ujawniają, że jest ona zbudowana z warstw. Naukowcy mają nadzieję, że ich badanie dostarczy wielu informacji na temat przeszłości Marsa. Warto w tym miejscu przypomnieć, że przed trzema miesiącami Curiosity wykonał główne zadanie swojej misji. Wiercenia w skale John Klein dostarczyły dowodów, że na Marsie istniały warunki pozwalające na podtrzymanie życia. Im dłużej Curiosity przebywa na Marsie, tym większego doświadczenia nabywają jego operatorzy. Gdy prowadzono wiercenia w John Klein, każdy kolejny krok zajmował co najmniej dobę. Gdy następnie wiercono w skale Cumberland, cała operacja została wykonana w ciągu doby. Wykorzystaliśmy doświadczenie zdobyte podczas pierwszego wiercenia. Ponadto częściej używaliśmy trybu autonomicznej ochrony łazika. Dzięki temu mogliśmy wykonywać poszczególne czynności zaraz po sobie, bez konieczności sprawdzania stanu łazika - wyjaśnia Joe Melko,odpowiedzialny za zbieranie próbek. Przed opuszczeniem Glenleg Curiosity przeprowadzi jeszcze obserwacje trzech obszarów - granicy pomiędzy skałami a piaskiem oraz miejsc nazwanych "Shaler" i "Point Lake". Zdaniem ekspertów "Shaler" może być warstwą osadów naniesionych przez rzekę, a "Point Lake" może mieć pochodzenie wulkaniczne lub osadowe. -
Podróż autobusem bywa próbą dla cierpliwości pasażerów, jednak w tokijskim Star Fighterze z pewnością nikt się nie będzie nudził. W pojeździe nie ma okien, bo nie o widoki stolicy tu chodzi, ale o doświadczenie kosmosu na Ziemi. W podłodze zamontowano włazy, nie mogło również zabraknąć śluzy powietrznej. W miejscu okien wiszą tzw. hiperszyby, czyli ekrany LCD. Podczas jazdy przemykają przez nie kosmiczne pejzaże. W oparciach foteli z przodu znajdują się wyświetlacze. Po ich menu nawiguje się za pomocą dżojstika. Gdy wybrzmią ostatnie słowa przewodnika, opada kurtyna oddzielająca przedział kierowcy od pasażerów i zaczyna się prezentacja kosmicznej sagi. Jest rok 20XX. W pobliżu planety Cocoon odkryto świecący [...] obiekt. Śmiałkowie z różnych części świata próbują go odnaleźć. Biuro turystyczne WILLER-X zaprojektowało nowe wahadłowce Star Fighter i zapowiedziało serię wypraw po skarb (możliwe, że to legendarny magiczny kryształ, który zaginął gdzieś w prehistorycznym kosmosie). Za przebrnięcie przez wszystkie etapy zabawy dostaje się drobną nagrodę. Operator Star Fighterów, firma Willer Travel, proponuje 1) przejażdżkę z Dworca Shinjuku na dużą sztuczną wyspę Odaiba i z powrotem (za bilet na Odaiba Free Plan trzeba zapłacić ok. 23 dol.), 2) symulację treningu astronautów (Astronaut Training Simulation Experience kosztuje 75-80 dol., w cenę biletu wliczono wycieczkę do Centrum Kosmicznego Tsuba) lub 3) wypad naukowo-muzealny (uiściwszy opłatę w wysokości 28 dol., pasażerowie zwiedzają m.in. Narodowe Muzeum Nowych Nurtów oraz Wynalazczości Miraikan).
-
Kobiety rzadziej cierpią z powodu zakażeń szpitalnych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
U kobiet zakażenia szpitalne są rzadsze niż u mężczyzn. Badacze ze Szkoły Pielęgniarstwa Columbia University sugerują, że przyczyn należy upatrywać w międzypłciowych różnicach dotyczących flory bakteryjnej skóry. Podczas studium zakażenia krwi stwierdzano u 10 kobiet na 1000 i u 16 mężczyzn na 1000. Jeśli chodzi o zakażenia ran pooperacyjnych, wskaźnik wyliczony dla płci pięknej był niemal 2-krotnie niższy niż u panów (44:10.000 vs. 74:10.000). Po zidentyfikowaniu czynników ryzyka infekcji klinicyści mogliby opracować celowane metody prewencyjne oraz strategie podwyższania przeżywalności - podkreśla Bevin Cohen. Naukowcy analizowali przypadki 82.225 pacjentów z nowojorskich szpitali. Oceniając koszty zakażeń, zauważyli, że u kobiet zdarzają się one znacznie rzadziej. Gdy zespół wziął poprawkę na rozmaite czynniki, w tym na jednostkę chorobową i przebieg hospitalizacji, międzypłciowa różnica była nadal istotna statystycznie. Różnica okazała się największa w grupie wiekowej 12-49-latków. Na razie nie wiadomo, jak wyjaśnić uzyskane wyniki. Wcześniejsze badania wykazały jednak, że bakteryjna kolonizacja skóry wokół ran pooperacyjnych jest u mężczyzn większa niż u kobiet. Cohen przyznaje, że szczególnym zaskoczeniem były dla niego rezultaty dotyczące zakażeń krwi. Poprzednie studia sugerowały, że aż w 25-43% przypadków zaczynają się one od infekcji układu moczowego, a te są przecież częstsze u kobiet. -
Google stał się największym lobbystą świata IT i trafił na 8. miejsce wśród firm przeznaczających największe kwoty na lobbing w Waszyngtonie. W I kwartale 2012 roku Google wydał na ten cel ponad 5 milionów dolarów, czyli więcej niż łączne wydatki Microsoftu, Apple'a, Facebooka i Amazona w tym samym czasie. W całym 2012 roku firma wydała na lobbying 18,2 miliona dolarów. Koncern starał się wpłynąć na kształt przepisów imigracyjnych, poprawek do Electronic Communications Privacy Act, przepisów mających utrudnić życie trolom patentowym oraz ustaw mających na celu utrudnienie organom ścigania dostępu do e-maili. Od 2012 roku szefem zespołu lobbystów Google'a jest Susan Molinari. Jej praca opłaca się koncernowi. To dzięki niej śledztwo, prowadzone przez dwa lata przez Federalną Komisję Handlu, zakończyło się ugodą, w ramach której Google nie poniósł żadnej kary finansowej. Obecnie dla Google'a pracuje 14 lobbystów. W bieżącym roku Google wydało na lobbing 4,1 miliona USD i znajduje się na 16. pozycji największych lobbistów.
-
Samice mątw Sepiadarium austrinum zjadają część ejakulatu partnera. Naukowcy z Monash University oznakowali spermatofory węglem 14C i dzięki temu stwierdzili, że zdobyte w ten sposób składniki odżywcze trafiały do komórek somatycznych. Dodatkowo zapobiegliwa kochanka korzystała z nich podczas oogenezy. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy czegoś takiego ani u głowonogów, ani u zwierząt z zapłodnieniem zewnętrznym - podkreśla biolog ewolucyjny Benjamin Wegener. Ejakulat większości gatunków zawiera składniki odżywcze dla plemników. Jak widać, można je także spożytkować, uzupełniając zasoby energetyczne po wyczerpującym seksie. W seksie wszystko jest energożerne, a sam akt należy do ryzykownych. Można się czymś zarazić, zostać zjedzonym przez drapieżnika, poza tym spółkowanie oznacza chwilową rezygnację z poszukiwania pokarmu. Jeśli dany osobnik potrafi wykorzystać czyjeś inwestycje reprodukcyjne, zwraca mu się wysiłek związany z uprawianiem seksu. Australijczycy zajmowali się mątwami z zatoki Port Philip w południowej części stanu Wiktoria. W zbiorniku obserwacyjnym, pary zaczynały niezwłocznie kopulować, a samica zjadała spermatofory. Dzięki temu, że S. austrinum są niemal przezroczyste, naukowcom łatwiej było określić płeć i stwierdzić, że samice rzeczywiście pożerały część ejakulatu. Ejakulat trafia do kieszeni przy dziobie samicy (ang. buccal cavity); część spermatoforów osadza się u jego podstawy. Z tego uprzywilejowanego miejsca pochodzą wszystkie plemniki wykorzystane do zapłodnienia jaj. Samica ma na to 3 tygodnie, bo później gamety zaczynają się rozkładać. Niektóre pakiety lądują jednak dalej od kieszeni. Mogąc sięgnąć do nich dziobem, samica zaczyna zdrapywanie i zjadanie. W przyszłości Australijczycy zamierzają ustalić, czy zjadanie spermy zapewnia potomstwu samicy jakieś korzyści.
-
Amerykańska Marynarka Wojenna finansuje m.in. badania nad... kamuflażem ryb. Dzięki temu chce udoskonalić własne obiekty pływające, jak i stworzyć technologie do wykrywania obcych jednostek. Najnowsze takie badania wykazały istnienie nowego, nieznanego dotychczas sposobu ukrywania swojej obecności w morzu. Dotychczas naukowcy sądzili, że najdoskonalszym sposobem kamuflażu w otwartych wodach jest odbijanie światła słonecznego na podobieństwo lustra. Otwarte wody to wymagające środowisko. Nie ma za czym się ukryć w trójwymiarowej przestrzeni, więc organizmy opracowały strategię pozwalającą "rozpłynąć" się w samej wodzie - mówi profesor Molly Cummings z University of Texas. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat uczeni uważali, że optymalnym sposobem ukrywania swojej obecności w takich warunkach jest odbijanie światła. Rzeczywiście, wiele ryb ma na skórze odblaskowe elementy. Taka strategia świetnie się sprawdza jeśli chodzi o niektóre właściwości światła jak kolor czy intensywność, które są równomiernie rozpraszane wokół ryby. Jednak nie działa w świetle spolaryzowanym. Światło spolaryzowane ujawnia wiele struktur w wodzie. Ludzie tego nie widzą, ale ponad 60 gatunków ryb widzi takie światło. Mogą odbierać jego strukturę - wyjaśnia Parrish Brady, współpracownik profesor Cummings. Ryby musiały znaleźć inną strategię niż tylko odbijanie światła. Naukowcy umieścili w akwarium ryby z gatunku selen i symulowali wędrówkę Słońca po nieboskłonie. Za pomocą specjalnie skonstruowanego urządzenia badali, w jaki sposób ryby odbijają spolaryzowane światło. Okazało się, że zwierzęta były w stanie w niemal idealny sposób manipulować swoimi właściwościami odblaskowymi. Sposób, w jaki odbijały światło był bliski teoretycznemu optimum i znacznie lepszy od sposobu, w jaki odbija je lustro. Bardzo sprytne było to, że gdy symulowaliśmy Słońce w zenicie, ryba w najprostszy sposób odbiła światło. Gdy zaś światło padało pod kątem i całość była znacznie bardziej skomplikowana, seleny zmieniały właściwości w zależności od pory dnia i odbijały światło tak, by jak najlepiej wtapiać się w tło - mówi Cummings. Naukowcy chcą się teraz dowiedzieć, w jaki sposób działa niezwykły kamuflaż. Zdaniem profesor Cummings może być to mechanizm pasywny, w którym różne fragmenty skóry automatycznie reagują na kąt padania promieni słonecznych, lub też aktywny, przy którym ryba ustawia się pod odpowiednim kątem do światła.
-
Brazylijskie Ministerstwo Zdrowia zrezygnowało z kampanii reklamowej opatrzonej hasłem "Jestem szczęśliwa, będąc prostytutką". Akcja miała być częścią szerszego programu edukacyjnego dotyczącego chorób przenoszonych drogą płciową. Urzędnikom zależało też na wyeliminowaniu uprzedzeń wobec przedstawicielek najstarszego zawodu świata. Krytycy podkreślali, że wybrane hasło gloryfikowało prostytucję. W rozmowie z mediami minister Alexandre Padilha oświadczył, że nigdy nie popierał reklamy. "Wg mnie, ministerstwo nie powinno być źródłem takiego przekazu". Kampania była testowana na witrynie ministerstwa, ale to nie oznacza, że miała zostać upubliczniona. Planując akcję antyweneryczną, zdecydowano się na o wiele bezpieczniejsze hasło "Korzystanie z prezerwatyw to nie wstyd". Choć kwestię prostytucji odsunięto chwilowo na dalszy plan, państwo będzie musiało się zmierzyć z tym problemem. Statystyki wskazują bowiem na nasilenie seksturystyki w ostatnich latach. Dodatkowo przez trudną sytuację ekonomiczną chłopcy i dziewczęta zaczynają się prostytuować w bardzo młodym wieku.