Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. W serwisie OpenRadar, który służy użytkownikom oprogramowania Apple'a do raportowania błędów, poinformowano o nietypowej usterce w systemie Mac OS X 10.8.2. Okazuje się, że w wielu aplikacjach wystarczy napisać osiem znaków, by doszło do awarii oprogramowania. Gdy napiszemy "File:///" przy trzecim "/" wystąpi awaria. Użytkownicy OpenRadara donoszą, że do awarii dochodzi także w przypadku innych szybko pisanych ciągów znaków zawierających wielkie i małe litery. Testy wykazały, że awarii ulegają np. apple'owski Text Edit oraz przeglądarki Safari i Chrome. Pisanie ciągów znaków w produktach Mozilli i Microsoftu nie wywołuje błędu. Starsze wersje Mac OS X również są odporne.
  2. Na północy Konga powstał nowy obszar chroniony, Park Narodowy Ntokou-Pikounda, który ma ochraniać kluczową populację goryla nizinnego (Gorilla gorilla gorilla). Na obszarze 4572 km kwadratowych żyje ok. 15 tys. goryli, 800 słoni i 950 szympansów. Dwudziestego ósmego grudnia 2012 r. prezydent Denis Sassou Nguesso podpisał dekret założycielski parku. Ntokou-Pikounda obejmuje goryli raj - bagna nazywane przez badaczy z Wildlife Conservation Society Zieloną Otchłanią (Green Abyss). To ważne wydarzenie, które zwiększyło liczbę kongijskich obszarów chronionych. Obecnie zajmują one ponad 11% powierzchni kraju - podkreśla Claude Massimba z Ministerstwa Gospodarki Leśnej i Zrównoważonego Rozwoju. Proces uwieńczony założeniem parku zapoczątkowały wydarzenia z 2008 r. Wtedy to naukowcy z WCS odkryli na północy Konga 125 tys. zachodnich goryli nizinnych. Oznaczało to podwojenie liczebności skrajnie zagrożonego gatunku do 175-225 tys. osobników (w latach 80. oceniano, że pozostało ok. 100 tysięcy tych naczelnych). Wkrótce potem kongijski rząd poparł pomysł ochrony krajobrazu Ntokou-Pikounda.
  3. Windows 7 po raz pierwszy traci rynek, Internet Explorer nadal zyskuje, a Windows 8 jest wielką zagadką, popularną wśród... graczy. Najnowsze statystyki wskazują, że Windows 8, pomimo iż jego udziały powoli rosną, zyskuje popularność wolniej niż... Windows Vista. Przeciwnego zdania jest Microsoft, który twierdzi, że liczba sprzedanych kopii Windows 8 w trzecim miesiącu po premierze jest równie duża jak liczba kopii Windows 7 w analogicznym okresie. Trendu tego nie widać w statystykach tworzonych w oparciu o ruch w internecie. W styczniu 2013 roku Internet Explorer znowu zwiększył swoje udziały i należy doń juz 55,14% rynku. O 0,12 pp zwiększyła się popularność Firefoksa (do 19,94%), a udziały Chrome'a spadły o 0,56 pp (do 17,48%). W tym segmencie rynku sytuacja pozostaje zatem bez większych zmian. Znacznie bardziej interesujące zjawisko możemy zaobserwować na rynku systemów Windows. Po raz pierwszy od oficjalnego debiutu zmniejszyły się udziały Windows 7. Spadły one z 45,11% do 44,48%. Spadek ten został w większości zrównoważony przez wzrost Windows 8 z 1,72 do 2,26%. Tyle rynek desktopów. Na rynku tabletów Windows 8 ma 0,08% udziałow, a Windows RT - 0,02%. Zaskakujący jest jednak sam spadek Windows 7. Wiele firm przechodzi właśnie z Windows XP na Windows 7, powinniśmy zatem zauważyć wzrost udziałów tego systemu. Można zatem zastanawiać się, czy Windows 8 nie odbiera rynku swojemu poprzednikowi. Najnowszy system z Redmond zaskakuje. Albo negatywnie, jak chcą analitycy powołujący się na wzrost słabszy od Visty, albo pozytywnie, jak mówi Microsoft, który porównuje wzrost z Windows 7. Jeśli jednak zostawimy ten spór na boku, to zauważymy jedno bardzo interesujące zjawisko. Ze statystyk udostępnionych przez Valve wynika, że Windows 8 jest niezwykle popularny wśród użytkowników Steam'a. W samym tylko styczniu liczba jego użytkowników zwiększyła się o 1,83 pp i sięga już... 8,76%. Większość z nich korzysta z 64-bitowej edycji systemu. Wydaje się zatem, że przynajmniej jedna grupa klientów jest zadowolona z najnowszego OS-u z Redmond. Pojawiły się też pierwsze oznaki rosnącej popularności Windows Phone. Od dawna na rynku przeglądarek mobilnych niepodzielnie rządzi Safari. W styczniu jej udziały wzrosły o 0,46% i obecnie korzysta z niej 61,02% użytkowników. Drugą najpopularniejszą przeglądarką jest Android Browser, którego udziały nieco padły (o 0,64pp) do 21,46 procent. Największą niespodziankę sprawił Internet Explorer, którego udziały przez lata nie przekraczały 1%. Od niedawna jednak rosną i w styczniu zwiększyły się o 0,18pp. Obecnie z IE korzysta 1,34% użytkowników urządzeń mobilnych. Być może Windows Phone zaczyna łapać wiatr w żagle, a Windows 8... podbije serca graczy. Z danych NetApplications wynika, że 87,8% użytkowników łączy się z internetem z komputerów stacjonarnych, a 11,8% - z urządzeń przenośnych.
  4. Naukowcy z University of Leicester po wielu miesiącach badań potwierdzili, że szkielet znaleziony we wrześniu ubiegłego roku na terenie należącym niegdyś do franciszkanów to ciało ostatniego króla Anglii z dynastii Plantagenetów - Ryszarda III. Dotychczas był on jedynym władcą Anglii, którego miejsca pochówku nie znano. Ryszard urodził się 2 października 1452 roku w zamku Fotheringhay położonym w odległości około 50 kilometrów od Leicester. Zginął w 1485 roku podczas bitwy pod Bosworth. To ostatnia znacząca bitwa Wojny Dwóch Róż. Pod tą nazwą znana jest seria wojen dynastycznych, które toczyły się w latach 1455-1485 na terenie Anglii, Walii i Francji. Przeciwko sobie stanęły dwie gałęzie rodu Plantagenetów - Yorkowie (mieli w herbie białą różę) i Lancasterowie (w ich herbie widniała czerwona róża). Oba rody wywodziły się od Edwarda III (rządził w latach 1327-1377) i oba na tej podstawie zgłaszały pretensje do tronu. Rodzicami Ryszarda byli książę Yorku Richard Plantagenet i lady Cecily Neville. Był 12. z 13 dzieci swoich rodziców. W 1460 roku jego ojciec zginął w bitwie pod Wakefield i Ryszard znalazł się pod opieką swojego 18-letniego brata Edwarda. Rok później Edward został obwołany królem przez Richarda Neville'a, Earla of Warwick. Ten najpoteżniejszy angielski możnowładca zyskał sobie z czasem przydomek "twórcy królów", gdyż najpierw osadził na tronie Henryka VI z rodu Lancasterów, a później zdecydował, że zastąpi go właśnie brat Ryszarda, Edward. Już w 1464 roku doszło do napięć pomiędzy Edwardem IV a Warwickiem, gdyż król poślubił Elizabeth Woodville, wdowę po jednym z Lancasterów. Napięcia przerodziły się w otwarty konflikt w 1469 roku. Warwick poparł trzeciego z braci, George'a, duke'a Clarence (był siedem lat młodszy od Edwarda i trzy lata starszy od Ryszarda). Edward przegrał bitwę pod Edgecote Moor i wkrótce potem wpadł w ręce Warwicka. Ten jednak go zwolnił gdy stwierdził, że Edward nie jest w stanie rządzić bez jego poparcia. W 1470 roku Warwick wszczął kolejny bunt przeciwko królowi i zmusił Edwarda oraz Ryszarda do ucieczki do Burgundii. Henryk VI odzyskał tron, ale rzeczywista władza należała do Warwicka i Clarence'a. Rok później, w 1471, Ryszard i Edward wrócili. Ryszard, dowodząc awangardą armii Edwarda, pokonał 14 kwietnia armię Lancasterów pod Barnet (zginął tam syn Henryka VI), a 4 maja zwyciężył w bitwie pod Tewkesbury, w której zginął Warwick. Henryk VI dostał się do niewoli i zmarł w Tower of London. W 1472 roku Ryszard ożenił się z córką Warwicka, Anne Neville i osiadł na północy Anglii, gdzie rządził w imieniu swojego brata. Edward IV zmarł niespodziewanie 9 kwietnia 1483 roku. Wówczas następcą tronu został 12-letni syn króla, Edward V, a Ryszard został mianowany Lordem Protektorem. Edward i jego brat przenieśli się do Tower of London. Wówczas był to pałac królewski, a nie więzienie. Jednak wkrótce potem małżeństwo Edwarda IV zostało unieważnione, więc Edward V stracił prawa do tronu. Ryszard koronował się na króla jako Ryszard III, a o obu synach jego brata nikt więcej nie słyszał. Wówczas zaczęła rodzić się legenda "książąt z Tower". Przez długie lata lud wierzył, że Ryszard zamordował obu bratanków, by utorować sobie drogę do tronu. W 1484 roku zmarł jedyny syn Ryszarda i Anny, Edward of Middleham. Królewska para odizolowała się w zamku Nottingham, gdzie przeżywała żałobę. Rok później, 16 marca, zmarła Anna. A 7 sierpnia Henry Tudor wrócił z wygnania w Bretanii, zebrał armię i ruszył na Ryszarda. Ryszard III był drugim i ostatnim władcą Anglii, który zginął w walce. Zwycięski wódz został królem jako Henryk VII i zapoczątkował dynastię Tudorów. Po bitwie ciało Ryszarda było wystawiane na widok publiczny, następnie zostało pochowane przez franciszkanów. Mnisi pogrzebali władcę w swoim kościele, a kilka lat później postawili mu pomnik nagrobny. W roku 1534 syn zwycięzcy spod Bosworth, Henryk VIII założył kościół anglikański, ogłosił się jego głową i zerwał stosunki z papiestwem. Król wykorzystał to do rozprawienia się z przeciwnikami politycznymi oraz zdobycia pieniędzy. Skonfiskowano dobra mniejszych klasztorów. Kościół, w którym pochowano Ryszarda III został zburzony, a zakon stracił ziemie. W XVII i XVIII wieku rozrastające się Leicester zajęło tereny należące niegdyś do zakonników, a pozostałości kościoła zniknęły pod nowszą zabudową. W 1612 roku niejaki Christopher Wren odwiedził burmistrza Leicester Robert Herricka. Wren pozostawił po sobie zapiski, z których dowiadujemy się, że w ogrodzie burmistrza stoi metrowej wysokości kamienna kolumna z wyrytym napisem „Tu leży ciało Ryszarda III, swego czasu króla Anglii“. W 1711 roku potomkowie Herricka sprzedali posiadłość. W latach 70. XIX wieku znajdujące się tam budynki zburzono, a na ich miejsce postawiono budynki władz miasta. Miejsce, w którym znajdował się ogród burmistrza pozostawało niezagospodarowane do lat 30. lub 40. ubiegłego wieku. Wówczas utwardzono je i z czasem powstał tam parking. Przez całe wieki Ryszard III cieszył się złą opinią. Historię piszą zwycięzcy, a Tudorom zależało na pognębieniu zwyciężonej dynastii także w pamięci potomnych. Duży wpływ na kształtowanie się ludzkiej świadomości miał William Shakespeare, którego kronika „Ryszard III“ przedstawia władcę w złym świetle. O królu, który panował zaledwie dwa lata, krążyło też wiele niepochlebnych plotek, które jednak nie wytrzymują konfrontacji z pracami historyków. W 1924 roku powstało Towarzystwo Ryszarda III, którego celem było zmierzenie się z popularnymi wierzeniami dotyczącymi ostatniego Plantageneta. Dzięki jego pracom dowiedzieliśmy się np., że Ryszard III zreformował angielski system prawny, wprowadzając do niego m.in. istotną zasadę mówiącą, że człowiek jest niewinny, póki winy mu się nie udowodni. Rozpoczęte przed kilkoma miesiącami poszukiwania ciała Ryszarda III zakończyły się sukcesem. Zarówno badania ruin kościoła, jak i samego szkieletu dostarczyły dowodów, iż znaleziono szczątki króla. Badania szkieletu wykazały, że jest on genetycznie spokrewniony z linią matki Ryszarda III. Kontekst historyczny, w jakim został pochowany, również wskazuje na władcę. Na szkielecie znaleziono w sumie 10 ran. Dwie z nich - na czaszce - mogły być śmiertelne. Jedna została zadana prawdopodobnie mieczem, druga - halabardą. Badania radiowęglowe wykazały, że za życia mężczyzna spożywał dietę wysokobiałkową, w tym dużo owoców morza. To dodatkowe potwierdzenie tożsamości, gdyż wskazuje na przynależność do wyższej warstwy społecznej. Z doniesień historycznych wiadomo, że Ryszard miał poważną wadę postawy. Potwierdza to też szkielet. Władca cierpiał na bardzo poważną skoliozę i mimo iż jego wzrost określono na 172 cm, to, z powodu tego właśnie skrzywienia kręgosłupa, musiał być znacznie niższy. Najprawdopodobniej długo po śmierci władcy jego ciału odcięto stopy. Widoczna jest także rana po wbiciu miecza w pośladek, którą zadano prawdopodobnie po to, by znieważyć martwego króla. Budowa szkieletu wskazuje, że Ryszard był drobnej, niemalże kobiecej, postury. To zgadza się z doniesieniami historycznymi. Brak natomiast śladów "wyschniętego ramienia", o którym pisał Shakespeare. Być może jednak ciało pochowano ze związanymi dłońmi, dlatego oba ramiona wyglądają podobnie. Ryszard nie doczekał się pogrzebu należnemu osobie o jego pozycji społecznej. Grób był mały, wykopany byle jak, ciała ani nie pogrzebano w trumnie, ani nie przykryto całunem. Dotychczas Ryszard III był jedynym królem Anglii, którego miejsce pochówku nie było znane.
  5. Choć trudno w to uwierzyć, dopiero 31 stycznia br. oficjalnie uchylono paryski zakaz noszenia spodni przez kobiety. Dotąd, by nie wchodzić w konflikt z prawem, teoretycznie panie musiały prosić policję o zezwolenie na męski ubiór albo groziło im aresztowanie. Dekret z listopada 1799 r. nowelizowano w 1892 i 1909 r., zezwalając nosić pantalony kobiecie dzierżącej rączkę rowerowej kierownicy lub lejce osiodłanego konia. Anachroniczne prawo próbowano anulować. Kampania Zielonych (Les Verts) rozpoczęła się w 2010 r., ale władze prefektury odrzuciły wniosek, argumentując, że zważywszy na brak rygoru wykonalności, inne sprawy są pilniejsze. Powoływano się też na fakt, że z biegiem lat zapis stał się częścią prawniczej archeologii. W lipcu 2012 r. sprawą zajął się Alain Houpert, senator i członek Unii na rzecz Ruchu Ludowego (Union pour un mouvement populaire, UMP), który zaapelował do minister ds. kobiet Najat Vallaud-Belkacem, by ostatecznie rozprawiła się z rozporządzeniem. Powoływał się przy tym na symboliczne znaczenie prawa i podkreślał, że może ono godzić we [...] współczesną wrażliwość. W opublikowanym 31 stycznia na łamach Official Journal of the French Senate oświadczeniu Vallaud-Belkacem stwierdziła, że rozporządzenie pozostaje w sprzeczności z konstytucyjną równością kobiet i mężczyzn, a także z zaleceniami Unii Europejskiej. Anulowany zapis miał [wg niej] ograniczyć dostęp kobiet do określonych urzędów czy zawodów [...]. W czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej kobiety domagały się (jak widać, nieskutecznie), by jak współtowarzyszom broni wolno im było nosić spodnie z długimi nogawkami. Przypomnijmy, że taki krój był kolejnym sposobem akcentowania różnic międzystanowych, burżuazja nosiła bowiem culottes - wąskie, najczęściej jedwabne, spodnie z nogawkami do kolan.
  6. Naukowcy z Institute of Aging Research (IFAR) z Hebrew SeniorLife odkryli, że spożywanie produktów mlecznych - szczególnie mleka i jogurtu - jest związane z wyższą gęstością kości bioder, ale już nie kręgosłupa. Z kolei spożywanie śmietany może być powiązane ze spadkiem gęstości kości. Produkty mleczne dostarczają wielu ważnych składników odżywczych, które są korzystne dla kości. Jednak śmietana i jej produkty, takie jak lody, posiadają mniej tych składników, a więcej tłuszczu i cukru. Podczas badań stwierdziliśmy, że spożywanie 2,5-3 dawek mleka i jogurtu dziennie jest związane z większą gęstością kości. Konieczne są dalsze badania nad rolą sera (który może zawierać duże ilości tłuszczu i sodu). Trzeba też sprawdzić, czy spożywanie mleka ma wpływ na zmniejszenie liczby złamań kości - mówi główny autor badań, Shivani Sahni. Naukowcy przeprowadzili swoje badania na podstawie kwestionariuszy wypełnionych przez 3212 osób. Zbadano także gęstość ich kości i porównano wyniki osób spożywających przede wszystkim mleko i jogurt z osobami spożywającymi śmietanę. Wybierając niekotłuszczowe mleko i jogurt dostarczamy organizmowi więcej białka, wapnia i witaminy D, a mniej nasyconych kwasów tłuszczowych w porównaniu z dietą, w której znajduje się więcej śmietany.
  7. Niewykluczone, że dinozaury wyginęły od uderzenia nie jednej, a dwóch asteroid. Tak przynajmniej uważa Katarina Milijković z paryskiego Instytutu Fizyki Ziemi. Na naszej planecie widać kratery po uderzeniach par asteroid. Na przykład Clearwater Lakes w pobliżu Zatoki Hudsona do dwa bliźniacze kratery powstałe około 290 milionów lat temu. Szacuje się, że około 2% ziemskich kraterów po uderzeniu asteroid to kratery powstałe wskutek upadku pary. To dziwne, gdyż od 15 lat wiadomo, że mniej więcej 15% asteroid krążących w pobliżu Ziemi stanowią pary. Można by się zatem spodziewać, że i 15% kraterów powstało po upadku par. Wydaje się, że Milijković i jej koledzy znaleźli rozwiązanie zagadki. Przeprowadzili symulację komputerową, z której wynika, iż bardzo często upadek pary asteroid prowadzi do powstania pojedynczego krateru. To logiczne rozwiązanie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że krater może mieć średnicę 10-krotnie większą od asteroidy. Francuscy naukowcy odkryli, że tylko w takich wypadkach, gdy para tworzona jest przez dwa niewielkie oddalone od siebie skały, powstają dwa kratery. Okazuje się jednak, że możliwe jest zidentyfikowanie pojedynczego krateru powstałego wskutek upadku pary. Kratery takie są lekko asymetryczne. I właśnie takim kraterem jest ten w pobliżu Chicxulub, który powstał około 65,5 milionów lat temu i był zapowiedzią zagłady dinozaurów. Chicxulub ma ważne asymetryczne cechy. Warto rozważyć go jako krater powstały po upadku pary asteroid - mówi Milijković. Jean-Luc Margot z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przypomina, że już od dłuższego czasu podejrzewano, iż para asteroid może tworzyć pojedynczy krater. "Te analizy stanowią poważne podstawy analityczne do potwierdzenia takiego przypuszczenia".
  8. Zespołowi z Departamentu Ochrony Środowiska Australii Zachodniej udało się ocalić duże stado delfinów. Wykorzystano do tego nawoływania przestraszonego młodego ssaka. Ponieważ zwierzęta pływały w płytkich wodach Zatoczki Wielorybników (Whalers Cove), groziło im unieruchomienie na plaży. By nie dopuścić do strandingu, ratownicy odłączyli od reszty delfinów oseska i umieścili go w głębszych wodach. Ludzie obserwujący akcję z pokładu samolotu donieśli, że nawołujące młode zwabiło na otwarte morze ok. 150 dorosłych osobników. Podczas akcji zginął jeden delfin, reszta odpłynęła w siną dal...
  9. Zespołowi z Departamentu Ochrony Środowiska Australii Zachodniej udało się ocalić duże stado delfinów. Wykorzystano do tego nawoływania przestraszonego młodego ssaka. Ponieważ zwierzęta pływały w płytkich wodach Zatoczki Wielorybników (Whalers Cove), groziło im unieruchomienie na plaży. By nie dopuścić do strandingu, ratownicy odłączyli od reszty delfinów oseska i umieścili go w głębszych wodach. Ludzie obserwujący akcję z pokładu samolotu donieśli, że nawołujące młode zwabiło na otwarte morze ok. 150 dorosłych osobników. Podczas akcji zginął jeden delfin, reszta odpłynęła w siną dal...
  10. Ostatni w USA akcelerator zderzeniowy najprawdopodobniej padnie ofiarą cięć budżetowych. Kurczące się wydatki federalne zmusiły Nuclear Science Advisory Commitee, który doradza Departamentowi Energii i Narodowej Fundacji Nauki, do wybrania tych projektów naukowych, które należy poświęcić, by inne mogły przetrwać. Zarekomendowano zamknięcie urządzenia Relativistic Heavy-Ion Collider (RHIC) znajdującego się w Brookhaven National Laboratory. To ostatni akcelerator zderzeniowy pracujący w USA. Jeszcze w 2008 roku Stany Zjednoczone korzystały z 4 tego typu urządzeń.. Roczne utrzymanie RHIC, przy którym pracuje około 750 osób, kosztuje 160 milionów dolarów. Fizyk Robert Tribble z Texas A&M University, który przewodził zespołowi badającemu finanse projektów naukowych wyjaśnia, że analiza wykazała, iż nawet jeśli finansowanie będzie na tym samym poziomie co dotychczas lub zostanie powiększone o inflację, trzeba będzie zrezygnować z jednego z trzech projektów - RHIC, Thomas Jefferson National Accelerator Facility lub planowanej budowy Facility for Rare Isotope Beams (FRIB). Panel zdecydował, że priorytetem jest dokończenie rozbudowy akceleratora CEBAF z Thomas Jefferson National Accelerator Facility. Zbudowanie FRIB wygrało niewielką przewagą głosów z RHIC. W RHIC zderzane są jony złota i protony. Mimo, że akcelerator jest znacznie mniejszy niż Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) i pracuje z mniejszymi energiami, to naukowcy argumentują, iż jego zamknięcie będzie poważną stratą nie tylko dla amerykańskiej nauki. To najbardziej wszechstronny akcelerator na świecie - wyjaśnia Steven Vigdor, który do niedawna był w Brookhaven dyrektorem odpowiedzialnym za fizykę jądrową i fizykę cząstek. RHIC umożliwia zderzanie strumieni protonów o przypisanych spinach. To pozwala na prowadzenie unikatowych badań, dzięki którym możemy spróbować zrozumieć, w jaki sposób kwarki i gluony tworzą spin - mówi Vigdor. RHIC jest też jedynym urządzeniem na świecie, które może posłużyć do badania niektórych aspektów zmiany plazmy kwarkowo-gluonowej - czyli stanu materii istniejącego bezpośrednio po Wielkim Wybuchu - w protony i neutrony tworzące dzisiejszą materię. Decyzja, którą musiał podjąć zespół Tribble'a była bardzo trudna. Uczeni zdawali sobie sprawę, że rezygnacja z każdego z rozważanych projektów spowoduje, iż w danym polu nauki powstanie olbrzymia luka. Rezygnujemy z wielu odkryć, których mieliśmy nadzieję dokonać w ciągu najbliższych 10 lat - stwierdził. Dodał, że w jego prywatnej opinii decyzja, którą musiano podjąć to katastrofa. Los RHIC nie jest jeszcze całkowicie przesądzony. Wszystko zależy od tego, czy środki przeznaczone na badania zostaną odpowiednio powiększone.
  11. Hu Songwen przez 13 lat utrzymywał się przy życiu dzięki samodzielnie skonstruowanemu aparatowi do dializy. W 1993 r., gdy studiował meteorologię w Nankin, w wieku 21 lat zdiagnozowano u niego przewlekłą niewydolność obu nerek. Co kilka dni musiał się zjawić w szpitalu, by przejść dializę. Przez pierwszy rok leczenie finansował Instytut Meteorologii, lecz później odesłano go do domu w Qutang. Rodzice mężczyzny pracowali w fabryce i zarabiali mniej niż 1500 juanów miesięcznie. Pojedyncza dializa kosztowała 400 juanów (ok. 64 dol.). Ponieważ by przeżyć, Hu musiał dysponować ponad 4 tys. juanów miesięcznie, rozpoczął się kilkuletni proces zapożyczania. Najpierw z domu zniknęły wszystkie wartościowe przedmioty, później trzeba było prosić o pieniądze krewnych, przyjaciół i państwo. Gdy w 1999 r. i te możliwości się wyczerpały, choremu pozostało czekać na śmierć lub zrobić coś na własną rękę. Waleczny Hu, który zawsze dobrze sobie radził z chemią i fizyką, przeczytał więc parę książek o podstawach dializy (nadal wertuje zresztą medyczne periodyki) i znalazł w Internecie używaną pompę krwi za ok. 800 USD. Poprosił też znajomego o kupienie rurek do filtra. Jeśli masz ukończone liceum, rozumiesz zasady hemodializy, trzymasz się wytycznych i monitorujesz cały proces, wszystko musi się udać. Najważniejszą częścią maszyny jest filtr za 16 USD, który starcza na 8 razy. Obecny koszt zabiegu to 9,5 dolara. Przez szum medialny Hu zaproponowano nowe ubezpieczenie, które gwarantowałoby dializy za podobną kwotę, ale wydaje się, że 41-latek woli zostać w domu, bo mieszka dość daleko od szpitala. Udzielając wywiadów, mężczyzna wspomniał o 2 znajomych, którzy zmarli, korzystając z wykonanych własnym sumptem "sztucznych nerek", lecz ich przypadki go nie zniechęciły. Lekarze przestrzegają, że choć oszczędność czasu i pieniędzy się, oczywiście, liczy, zaradny pacjent musi dbać o sterylność wykorzystywanej wody.
  12. Microsoft został pozwany przez firmę IP Engine, która oskarża go, że w wyszukiwarce Bing naruszył dwa patenty należące do Vringo Inc., spółki dominującej IP Engine. Patenty opisują technologie używane do wyświetlania reklam i odnośników przy wynikach wyszukiwania. W listopadzie 2012 roku sąd w Virginii uznał, że te same patenty zostały naruszone przez AOL oraz Google'a i przyznał IP Engine odszkodowanie w wysokości około 30 milionów dolarów. Wyrok odbił się niekorzystnie na cenie akcji IP Engine, gdyż firma żądała 696 milionów dolarów odszkodowania. Teraz przedsiębiorstwo twierdzi, że Microsoft świadomie naruszył wspomniane patenty. Przypomniała, że koncern z Redmond nie mógł nie wiedzieć o istnieniu przynajmniej jednego z nich, gdyż w 2003 roku amerykańskie biuro patentowe (USPTO), uzasadniając odmowę przyznania Microsoftowi patentu wskazało właśnie na istnienie jednego z patentów Vringo.
  13. Podobnie jak kobiety, heteroseksualni mężczyźni potrafią wychwycić w tańcu innych mężczyzn wskazówki świadczące o kondycji fizycznej. W ten sposób oceniają konkurencyjność rywali. Badacze z Northumbria University sfilmowali 30 mężczyzn w wieku 19-37 lat, tańczących do rytmu wybijanego na perkusji. Ochotnicy brali również udział w teście sprawnościowym oraz ocenie siły dolnej i górnej połowy ciała. Później nagrania przekształcano do wersji z poruszającymi się awatarami. Zadanie sędziów (kobiet i mężczyzn) polegało na ocenie tańca i formy fizycznej tancerzy. Noty zestawiano ze wskaźnikami biomechanicznymi z wcześniejszych etapów studium. Okazało się, że obie płcie zwracały uwagę na ruchy tułowia i ramion. Postrzegana jakość tańca pozytywnie korelowała z siłą uchwytu dłoni, a wskazówki dotyczące kondycji górnej połowy ciała były wychwytywane z największą dokładnością właśnie przez męskich obserwatorów - opowiada dr Nick Neave. Siła górnej połowy ciała [...] odzwierciedla zdolność wyrządzenia krzywdy, zwłaszcza w czasie konfliktów w obrębie tej samej płci. W niedalekiej przyszłości naukowcy zamierzają powtórzyć eksperyment z 80 tańczącymi kobietami.
  14. Japońscy naukowcy sfilmowali proces myślowy larwy danio pręgowanego (Danio rerio), która śledziła potencjalny łup - pantofelka. Śledząc naturalne zachowanie, jako pierwsi pokazaliśmy aktywność mózgu żywego zwierzęcia w czasie rzeczywistym. Co najważniejsze, sprawiliśmy, że niewidoczne stało się widzialne - chwali się Koichi Kawakami z Narodowego Instytutu Genetyki. Wprowadzając do larw ulepszoną wersję genu GCaMP (który reaguje na obecność kationów Ca2+ większym niż kiedyś wzrostem fluorescencji) i posługując się superczułą sondą wykrywającą świecenie, można było obserwować proces myślowy larwy. Naukowcy z Kraju Kwitnącej Wiśni wiedzieli, że larwa D. rerio obserwuje pantofelka, bo na wcześniejszych etapach badań zidentyfikowano neurony reagujące na ruch i kierunek. Mapę komórek, które biorą udział w tym zadaniu, stworzono, nakłaniając larwę do śledzenia punktu przemieszczającego się na ekranie. Gdy w czasie eksperymentów pantofelek przemieszczał się od prawej do lewej części pola widzenia, fala aktywności neuronalnej przesuwała się z lewa na prawo (mózgowa mapa pola widzenia jest odwrócona). Analizując filmy, mogliśmy zobaczyć, do jakiej części mózgu dociera obraz ofiary z siatkówki - opowiada prof. Junichi Nakai z Saitama University. Japończycy uważają, że ich technologia znajdzie zastosowanie w badaniach nad wpływem nowych leków na mózg. Dodatkowo w przyszłości będziemy mogli interpretować zachowanie zwierząt, włączając w to uczenie, pamięć, strach, radość lub gniew, bazując na aktywności kombinacji neuronów.
  15. Umowa dotycząca wykupu akcji i wycofani Della z giełdy może zostać sfinalizowana już w najbliższy poniedziałek. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy pomiędzy Michaelem Dellem a funduszem private equity Silver Lake Partners zbliżają się ku końcowi. W przyszłym tygodniu spodziewane jest oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Pojawiły się pogłoski, że założyciel i prezes firmy Michael Dell przeznaczy na wykupienie akcji od 500 milionów do miliarda dolarów własnych środków, by w ten sposób zapewnić sobie większościowy udział w firmie. Obecnie w jego rękach znajduje się 15,7% akcji i jest on największym udziałowcem. Silver Lake Partners stworzyło grupę inwestycyjną, w skład której wchodzą Barclays, Bank of America Merrill Lynch, Credit Suisse i RBC Capital, które w ramach finansowania wierzycielskiego przeznaczą na całą operację do 15 miliardów dolarów. Ponadto każda z firm, oraz Microsoft, zainwestuje od 1 do 2 miliardów i zostanie mniejszościowym udziałowcem Della. Szacunkowy koszt całej operacji to 22,6-24,4 miliarda dolarów.
  16. Firma Strategy Analytic informuje, że po raz pierwszy w historii Apple stał się największym dostawcą telefonów na rynek USA. W czwartym kwartale ubiegłego roku firma sprzedała 17,7 milona urządzeń, zdobywając tym samym 34% rynku sprzedaży. Na drugim miejscu znajdziemy Samsunga z 16,8 milionami urządzeń (32,3%), a na odległym trzecim - LG (4,7 miliona sprzedanych telefonów, 9%). Nieco inaczej wyglądają wyniki za cały rok 2012. Tutaj liderem jest Samsung (31,8% rynku i 53 miliony sprzedanych telefonów), na kolejnym miejscu znajdziemy Apple'a (26,2% i 43,7 miliona sprzedanych urządzeń), a na trzecim LG (12,3%, 20,5 miliona telefonów). Warto zauważyć, że największego skoku w ujęciu rocznym dokonał właśnie Apple, którego sprzedaż wzrosła z niecałych 30 do niecałych 44 milionów sztuk, a rynkowe udziały zwiększyły się z 15,9 do 26,2%. Samsung zwiększył swoją sprzedaż tylko symbolicznie, z 52,3 do 53,0 miliona telefonów, jednak jego udziały wzrosły z 28% do 31,8%. Liczba telefonów sprzedanych przez LG zmniejszyła się aż o 10 milionów, a udziały firmy spadły o 4 punkty procentowe.
  17. Międzynarodowy zespół ekspertów z USA, Japonii i Francji kierowany przez Predraga S. Kristica z Joint Institute for Computational Sciences i Jeana Paula Allaina z Purdue University odpowiedział na jedno z zasadniczych pytań, z jakimi zmagają się naukowcy pracujący nad fuzją jądrową. Uczeni dowiedzieli się, w jaki sposób zachowanie plazm jest kontrolowane przez ultracienką powłokę litu, którą pokryte są grafitowe wykładziny wnętrza urządzeń do magnetyczne fuzji jądrowej. Ku naszemu zdumieniu odkryliśmy, że obecność tlenu na powierzchni odgrywa kluczową rolę w wiązaniu deuteru, podczas gdy głównym zadaniem litu jest wydobycie tlenu na powierzchnię. Atomy deuteru chętnie łaczą się z tlenem i związkami tlenu z węglem tam, gdzie na powierzchni występuje podobna ilość tlenu i litu. Odkrycie to potwierdza liczne kontrowersyjne dotychczas wyniki eksperymentów, które uzyskano w ciągu ostatniej dekady - mówi Krstic. Zdaniem Amerykańskiej Narodowej Akademii Inżynierii kwestie związane z wydajnością urządzeń i materiałów mających styczność z plazmą są jednymi z największych wyzwań inżynieryjnych XXI wieku. Niemożność wykorzystania energii z fuzji termojądrowej wynika w pewnej części właśnie z tego, że nie dysponujemy odpowiednimi materiałami. Problemy takie jak erozja ścian reaktora pod wpływem plazmy, obieg trytu czy zanieczyszczenia plazmy wciąż są nierozwiązane przez brak zrozumienia procesów zachodzących pomiędzy plazmą a ciałami stałymi. W ostatnim czasie zauważono, że litowa warstwa nakładana na powierzchnie mające kontakt z plazmą ma silny wpływ na jej zachowanie, w tym na bardzo istotne kontrolowanie przepływu wodoru. Teraz naukowcy wyjaśnili, w jaki sposób lit wpływa na plazmę. Ich badania wykraczają poza dziedzinę fuzji magnetycznej. Mogą być przydatne w nanoelektronice, przy budowie akumulatorów litowych, w fizyce plazmy czy bioninżynierii.
  18. Ilustratorzy medyczni i specjaliści od obrazowania neurologicznego z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa ostatecznie rozwikłali tajemnicę, w jaki sposób puszczykowate są w stanie obrócić głowę o 270 stopni, nie uszkadzając sobie przy tym naczyń krwionośnych ani nie nie odcinając dopływu krwi do mózgu. Jak podkreśla szef zespołu Fabian de Kok-Mercado, naukowcy zauważyli 4 podstawowe przystosowania, które mają zapobiegać urazom podczas rotacyjnych ruchów głowy. Dotyczą one budowy kości oraz sieci naczyniowej. Dotąd specjaliści od obrazowania mózgu [...], którzy stykają się z powypadkowymi uszkodzeniami tętnic głowy i szyi, zawsze zastanawiali się, jakim cudem po tych szybkich obrotowych ruchach głowy zmarłe na udar sowy nie zaścielają tysiącami dna lasu. Tętnice szyjne i kręgowe większości zwierząt - w tym sów i ludzi - są [w końcu] bardzo delikatne i podatne na rozerwanie śródbłonka - tłumaczy radiolog Philppe Gailloud. U ludzi nagłe obroty głowy i szyi naciągają i uszkadzają śródbłonek. Prowadzi to do powstawania odrywających się skrzeplin, które wywołują udar niedokrwienny. W studium uwzględniono 3 gatunki ptaków z rodziny puszczykowatych: 1) puchacza wirginijskiego (Bubo virginianus), 2) puszczyka kreskowanego (Strix varia) oraz 3) sowę śnieżną (Bubo scandiacus). Amerykanie badali okazy padłe z przyczyn naturalnych. Najpierw przeprowadzano angiografię, później naczynia preparowano, rysowano i dalej obrazowano za pomocą tomografu. Gdy akademicy wstrzyknęli kontrast i ręcznie obracali głowę ptaków, stwierdzili, że naczynia u podstawy czaszki (tuż pod żuchwą) stawały się coraz większe, aż wreszcie ciecz gromadziła się w rezerwuarach. Warto przypomnieć, że u ludzi naczynia stają się coraz węższe i rozgałęziając się, nie balonują. Naukowcy tłumaczą, że kurczliwe zbiorniki na krew pozwalają zaspokoić potrzeby energetyczne dużych mózgów i oczu podczas obracania głowy. Analizy anatomiczne ujawniły, że otwory w kręgach szyjnych (transverse foraminae) mają u puszczykowatych ok. 10-krotnie większą średnicę niż przechodząca przez nie tętnica kręgowa. Dzięki temu powstają ochronne kieszenie powietrzne. Dodatkowo tętnica wchodzi do swojego "kanału" na poziomie 12., a nie jak u innych ptaków 14. kręgu szyjnego, przez co naczynia znowu mają więcej miejsca. Ekipa z Uniwersytetu Johns Hopkinsa zauważyła również, że tętnice szyjne i kręgowe puszczyków łączą anastomozy (in. zespolenia), które pozwalają na wymianę krwi. Gdy jedna z dróg dopływu krwi zostaje zablokowana, zawsze można wykorzystać którąś z alternatyw. W przyszłości Amerykanie zamierzają zbadać anatomię jastrzębia.
  19. Chińska firma Huawei, którą amerykański Kongres oskarżył o szpiegowanie na rzecz Państwa Środka, znowu ma poważne kłopoty. Tym razem zarzuty stawiają jej dziennikarze. W grudniu bieżącego roku Reuters poinformował, że Huawei prawdopodobnie naruszyła amerykańskie prawo, próbując dostarczyć do Iranu serwery HP. Firma wówczas zaprzeczała twierdząc, że za próbą przemytu stali przedstawiciele irańskiej firmy telekomunikacyjnej Skycom, która ma biura w Hongkongu. Tłumaczenie wydawało się mało wiarygodne, gdyż dokumenty, na które powoływał się Reuters posiadały pieczątki Huawei, a osoby zaangażowane w przesyłkę serwerów nosiły podobno identyfikatory Huawei. Dziennikarze Reutersa postanowili bliżej przyjrzeć się firmie Skycom. Agencja informuje, że z rejestrów handlowych w Hongkongu wynika, iż Cathy Meng, prezes ds. finansowych i jednocześnie córka założyciela Huawei Ren Zhengfeia, była w latach 2008-2009 członkiem zarządu Skycom. Do próby przemytu serwerów HP doszło w 2010 roku. Reuters odkrył więcej powiązań Huawei ze Skycom. W roku 2007 pani Meng pracowała w firmie-matce Huawei, która jednocześnie była właścicielką Skycom. Gdy Huawei postanowiła szerzej wejść na rynek USA wszystkie akcje Skycomu przekazano w zarządzanie firmie Canicula Holdings z Mauritiusu. Ponadto dziennikarze dotarli tez do informacji prasowej z 2009 roku. Jest w niej mowa o podpisaniu umowy z państwową irańską agencją prasową, a w informacji wymieniony jest pan Zhang Hongkai, prezes Huawei Iran. Obecnie pan Hongkai jest prezesem Skycom. Istnieją też dokumenty opisujące Skycom jako firmę należącą do Huawei.
  20. Dwie wiodące firmy biotechnologiczne, Amgen i Genzyme, rywalizują o to, która jako pierwsza wdroży nowatorską metodę produkcji leków biologicznych. Nowe metody pozwolą na szybsze oraz tańsze wytwarzanie leków i mogą przynieść podobnie rewolucyjne zmiany, jakie zaszły np. w hutnictwie po opracowaniu metody odlewania ciągłego. Obecnie proces tworzenia leków w komórkach bakterii lub zwierząt trwa całymi miesiącami i jest bardzo kosztowny. Jego uproszczenie pozwoliłoby na zwiększenie produkcji leków na które istnieje duży popyt oraz zmniejszyłoby koszty produkcji farmaceutyków zwalczających rzadkie choroby. O tym, jak poważny to problem dowiadujemy się z raportu Agencji Żywności i Leków (FDA), która informowała, że w 2011 roku zanotowano niedobory 251 lekarstw. W przypadków produktów wstrzykiwanych, a takimi jest większość lekarstw biologicznych, za 20% niedoborów odpowiadały niewystarczające moce produkcyjne. Tymczasem na polu badań nad metodami produkcji niewiele się zmienia. Z jednej strony małe innowacyjne firmy skupiają się przede wszystkim na opracowywaniu nowych specyfików, a z drugiej strony FDA wywiera naciski, by lekarstwa były wytwarzane w dobrze znanych, bezpiecznych procesach. Stąd tak istotne są prace prowadzone przez największą amerykańską firmę biotechnologiczną Amgen i jej konkurenta, należące do Sanofi przedsiębiorstwo Genzyme. W maju ubiegłego roku prezes Amgenu podczas wykładu na MIT, ogłosił, że jesteśmy w przededniu znacznej zmiany w metodzie produkcji białek. Odmówił jednak sprecyzowania, na czym zmiana ta miałaby polegać. Bardziej rozmowny jest wiceprezydent Konstantin Konstantinov, odpowiedzialny w Genzyme za rozwój produktów. Zdradził on, że jego firma pracuje nad technologią ciągłej produkcji. Obecnie leki biologiczne produkowane są w dużych bioreaktorach o pojemności 10-20 tysięcy litrów. Umieszcza się w nich komórki, które są odżywiane i wydzielają białka do otaczającego je płynu. Komórki karmi się tak długo, aż zaczną umierać, niezależnie od tego, jakie białko wydzieliły. Następnie zawartość reaktora przechodzi wieloetapowy proces izolowania białek. Później reaktor zostaje ponownie napełniony i uruchomiony. Konstantinov i jego zespół proponują wykorzystanie mniejszych bioreaktorów i połączenia ich z chromatografem, który na bieżąco będzie izolował białka. Taki testowy system działa już podobno od kilkunastu miesięcy i dobrze się spisuje. Ze względu na tajemnicę handlową nie został on zaprezentowany. Konstantinov mówi, że nowy instalacja wymaga użycia tylko połowy ze zwykle wykorzystywanego sprzętu, a do pracy potrzebuje około 60 metrów kwadratowych powierzchni. Obecnie używane instalacje potrzebują około 5000 metrów kwadratowych. Tak znaczna różnica w wymaganej powierzchni oznacza, że firmy farmaceutyczne mogłyby produkować jednocześnie wiele leków lub też szybko skalować produkcję, dołączając kolejne urządzenia. Nie wiadomo, kiedy na rynek mogłyby trafić pierwsze leki produkowane nowymi metodami. Konstantinov twierdzi, że główne przeszkody technologiczne zostały pokonane. Pozostaje zatem podjęcie czysto biznesowych decyzji.
  21. Ryzyko hospitalizacji lub śmierci z powodu chorób serca jest u wegetarian o 32% niższe niż u osób jadających mięso i ryby. Dr Francesca Crowe z Uniwersytetu Oksfordzkiego uważa, że zaobserwowane różnice można w dużej mierze wytłumaczyć wpływem wegetarianizmu na poziom cholesterolu i ciśnienie krwi (ważne wydaje się np. ograniczone spożycie tłuszczów nasyconych). Naukowcy analizowali przypadki 44,5 tys. ochotników z Anglii i Szkocji. Wszyscy brali udział w oksfordzkiej części studium European Prospective Investigation into Cancer and Nutrition (EPIC-Oxford). Wegetarianie stanowili 34% próby. Wyniki jasno pokazały, że w porównaniu do niewegetarian, zagrożenie chorobami serca jest u wegetarian mniej więcej o 1/3 niższe - podkreśla prof. Tim Key. Trzydziestodwuprocentowy spadek ryzyka to wartość otrzymana po uwzględnieniu kilku potencjalnie istotnych czynników, w tym wieku, aktywności fizycznej, palenia i picia, wykształcenia oraz zaplecza socjoekonomicznego. Ochotników rekrutowano do studium w latach 90. Wypełniali oni szczegółowe kwestionariusze dotyczące stanu zdrowia i trybu życia. Niemal 20 tys. osób zmierzono ciśnienie, pobrano także krew do oznaczenia poziomu cholesterolu. Losy badanych śledzono do 2009 r. W tym czasie odnotowano 169 zgonów oraz 1066 hospitalizacji z powodu chorób serca. Po przejrzeniu szpitalnych epikryz i aktów zgonu naukowcy doszli do wniosku, że częściej wymieniano w nich nazwiska mięsożerców niż jaroszy. Zespół z Oksfordu zauważył, że wegetarianie mieli niższe ciśnienie oraz stężenie cholesterolu. Przeważnie byli też szczuplejsi (świadczył o tym wskaźnik masy ciała) i rzadziej zapadali na cukrzycę typu 2., ale ani jedno, ani drugie nie oddziaływało znacząco na wyniki. Gdy z wyliczeń usuwano wpływ BMI, spadek ryzyka chorób serca u wegetarian nadal sięgał aż 28%.
  22. Kobiety w wieku pięćdziesięciu kilku-sześćdziesięciu kilku lat są bardziej empatyczne od swoich rówieśników oraz od młodszych i starszych osób. Zespół prof. Sary Konrath z University of Michigan analizował przypadki ponad 75 tys. dorosłych. Ogólnie w późnej średniej dorosłości ludzie zdobywali więcej punktów w obu uwzględnianych miarach empatyczności. Wspominali o większym prawdopodobieństwie emocjonalnej reakcji na doświadczenia innych. Pojawiały się też doniesienia o częstszym podejmowaniu prób postawienia się na czyimś miejscu. W studium uwzględniono 3 duże próby Amerykanów. Autorzy raportu z Journals of Gerontology: Psychological and Social Sciences stwierdzili, że zdolności empatyczne w dorosłości odzwierciedla krzywa w kształcie odwróconego U. Psycholodzy sądzą, że rozwój umysłowy i nabywanie doświadczenia w pierwszej połowie dorosłego życia mogą prowadzić do polepszenia funkcjonowania emocjonalnego, później jednak swoje trzy grosze wtrącają starzenie i stopniowa deterioracja. Naukowcy podkreślają, że należy przeprowadzić dalsze badania, bo na obecnym etapie trudno stwierdzić, czy opisany wzorzec jest wynikiem wieku, czy raczej szczególnych doświadczeń pokoleniowych. Dzisiejsi 50-60-latkowie walczyli bowiem o prawa człowieka czy prowadzili działania antywojenne. W końcu dorastali w okresach ważnych zmian społecznych, kiedy kładło się nacisk na uczucia i perspektywę innych ludzi. W ramach uprzednich badań Konrath, Ed O'Brien i inni odkryli, że współczesnych młodych ludzi cechuje niższy poziom empatii i wyższy poziom narcyzmu niż młodych z wcześniejszych pokoleń. Amerykanie zamierzają ustalić, czy za pomocą mediów elektronicznych da się przeprowadzić skuteczny trening współodczuwania.
  23. The New York Times donosi, że chińscy hakerzy atakowali serwery gazety co najmniej przez 4 ostatnie miesiące. Ataki zbiegają się w czasie z prowadzonym przez reporterów NYT dziennikarskim śledztwem dotyczącym fortuny zgromadzonej przez rodzinę premiera Chin Wen Jiabao. Eksperci wynajęci przez gazetę do ochrony jej sieci zebrali wystarczająco dużo dowodów na to, by stwierdzić, że ataki odbywały się z terytorium Chin i wykorzystywano podczas nich metody, które w przeszłości udało się powiązać z chińską armią. Ataków dokonano z tych samych wojskowych komputerów, z których w przeszłości atakowano amerykańskie firmy działajace na rynku przemysłu wojskowego. Hakerom udało się m.in. włamać do służbowych skrzynek pocztowych Davida Barbozy, szefa szanghajskiego biura NYT oraz Jima Yardleya, który z Indii kieruje działaniami gazety w Azji Południowej, a w przeszłości był dyrektorem oddziału w Pekinie. Cyberprzestępcy starali się ukryć swoją tożsamość, włamując się najpierw do sieci amerykańskich uniwersytetów i przekierowując przez nie ruch. Udało im się zarazić sieć NYT szkodliwym kodem, dającym dostęp do wszystkich maszyn. Zdaniem New York Timesa, atak był częścią większej kampanii, prowadzonej przeciwko amerykańskim mediom interesującym się chińskimi liderami i korporacjami. Na przykład w ubiegłym roku ofiarą chińskich hakerów padł Bloomberg, a do ataku doszło po tym, jak serwis opublikował informacje o majątku rodziny wiceprezydenta Xi Jinpinga. Obecnie Xi jest sekretarzem generalnym KPCh, a w marcu prawdpodobnie zostanie prezydentem. W artykule, który stał się przyczyną ataków na NYT czytamy m.in. że 90-letnia obecnie matka premiera Chin, która była wiejską nauczycielką, jest - przynajmniej na papierze - wielkim inwestorem. Tylko jedna z jej inwestycji była w 2007 roku warta 120 milionów dolarów. Oczywiście nie wiadomo, czy pani Yang Zhiyun ma pojęcie o fortunie, która formalnie do niej należy. Nie mniej bogaci są inni członkowie rodziny premiera. Jego syn, córka, młodszy brat, szwagier, żona i inni posiadają aktywa o łącznej wartości co najmniej 2,7 miliarda dolarów. W wielu przypadkach nazwiska tych osób są starannie ukrywane w całej sieci powiązań, spółek, firm inwestycyjnych itp. itd. Co więcej, dziennikarze NYT dowiedzieli się, że przedsięwzięcia rodziny premiera są chętnie finansowane przez państwowe firmy czy azjatyckich miliarderów.
  24. W skamieniałych odchodach rekina sprzed ok. 270 mln lat znaleziono skupisko jaj tasiemca. Oznacza to, że kontakty kręgowców z pasożytami jelitowymi rozpoczęły się o wiele wcześniej niż sądzono, bo co najmniej w środkowym-późnym permie. W klastrze odkryto 93 owalne jaja o długości 145-155 µm i szerokości 88-100 µm. Większość z nich była wypełniona pirytem. W części na jednym z biegunów występowało wieczko (operculum). Zespół Pauli C. Dentzien-Dias podkreśla, że pod względem ułożenia i morfologii jaja z koprolitu bardzo przypominają zapłodnione jaja z dojrzałych segmentów ciała współczesnych tasiemców. Korpolit z formacji Rio do Rasto jest przechowywany w Laboratorium Paleontologii Kręgowców Universidade Federal do Rio Grande do Sul. Oznaczono go symbolem UFRGS-PV-429-P.
  25. Komisja Europejska chce, by do 2020 roku na terenie UE pojawiło się 500 000 nowych punktów ładowania samochodów elektrycznych. Dzięki naszej propozycji zakładającej powstanie punktów ładowania z ustandaryzowaną wtyczką, samochody elektryczne będą mogły w końcu zagościć na drogach Europy - mówi komisarz Connie Hedegaard. Punkty ładowania mają powstać w ramach wartego 8 miliardów euro planu Clean Power for Transport Package. Zakłada on też inwestycje w napęd wodorowy, biopaliwa i inne odnawialne źródła energii. Jeszcze bardziej ambitne plany ma kilka krajów UE. Niemcy, Francja, Hiszpania i Wielka Brytania chcą, by do 2020 roku po ich drogach poruszało się ponad 7 milionów samochodów elektrycznych. To bardzo optymistyczne założenie, zważywszy na fakt, że w 2011 roku Niemcy kupili 1858 samochodów elektrycznych, Francuzi 1796, a Brytyjczycy 1170. Obecnie w Niemczech istnieje około 2000 publicznie dostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Do roku 2020 ma ich być 148 000. Stacji benzynowych jest w Niemczech 14 300. Światowym liderem w liczbie publicznych punktów ładowania pojazdów elektrycznych są Stany Zjednoczone, gdzie można korzystać z około 5300 takich miejsc. Pojawienie się większej liczby punktów ładowania oraz ustandaryzowanie wtyczek z pewnością pomoże w rozpowszechnieniu się pojazdów elektrycznych. Jednak niektórzy specjaliści zwracają uwagę, że Connie Hedegaard zbyt optymistycznie podchodzi do problemu. Główną przeszkodą może być cena samochodów elektrycznych. Jako, że większość osób i tak ładowałaby samochody w miejscach prywatnych - w domach lub miejscu pracy - znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby, jak chcą niektórzy, subsydiowanie zakupu takich samochodów, a nie inwestowanie w punkty ładowania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...