Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Federacja Niemieckich Organizacji Konsumenckich (VZBV) wystosowała wobec Google'a ultimatum, domagając się, by koncern podpisał zobowiązanie, że będzie odpowiadał na e-maile wysyłane przez użytkowników swoich usług. Podpisanie takiego zobowiązania oznaczałoby, że Google musiałby płacić grzywnę, gdyby złamał warunki umowy. VZBV grozi, że jeśli Google nie podpisze zobowiązania, sprawa trafi do sądu. Niemieckie prawo zobowiązuje firmy do udostępniania adresu e-mail, pod którym można się z nimi kontaktować. Google co prawda udostępnia taki adres, ale użytkownicy nie otrzymują odpowiedzi. Nie wystarczy dostarczyć e-mail, który nic nie wnosi. Użytkownik powinien mieć możliwość komunikowania się za pośrednictwem tego adresu. Wysyłanie automatycznych odpowiedzi do użytkowników nie wystarczy - mówi Carola Elbrecht z VZBV. Użytkownicy usług Google'a mogą wysłać swoje zapytanie e-mailem, w odpowiedzi otrzymują jednak informację, że Google nie obsługuje indywidualnych zapytań tą drogą. Użytkownik kierowany jest na fora i witryny z pomocą techniczną Google'a. Zdaniem VZBV brak możliwości kontaktu za pośrednictwem e-maila jest złamaniem prawa. Organizacja dała Google'owi czas do 6 maja.
  2. Czyste nanocząstki złota (AuNPs), które wykorzystuje się jako platformy dostarczania leków, a także w kontraście do rezonansu magnetycznego czy ogniwach słonecznych, mogą hamować odkładanie tłuszczu, przyspieszać starzenie/powstawanie zmarszczek i spowolniać gojenie ran. Prof. Tatsiana Mironava ze Stony Brook University określała w warunkach in vitro, jak nanocząstki wpływają na różne rodzaje komórek, w tym tkankę tłuszczową. Jej zespół sprawdzał, czy kontakt z niewielkimi dawkami nanocząstek o średnicy 13 i 45 nm doprowadzi do zaburzenia podstawowych funkcji. Amerykanie zauważyli, że nanocząstki penetrowały mezenchymalne komórki macierzyste pochodzące ze zrębu tkanki tłuszczowej niemal natychmiast po podaniu. Co więcej, zaczynały się one akumulować w wodniczkach (przy braku oczywistego sposobu ich usuwania). Obecność nanocząstek zaburzała ruchliwość komórek, podziały (czas podwojenia populacji ulegał znacznemu wydłużeniu) i kurczenie się kolagenu, a to procesy niezbędne dla prawidłowego gojenia się ran. Dodatkowo autorzy artykułu z pisma Nanotoxicology stwierdzili, że nanocząstki złota interferowały z ekspresją RNA oraz hamowały zdolność różnicowania do dojrzałych adipocytów; naukowcy doszli do wniosku, że proces adipogenezy został zahamowany, oceniając wydzielanie adiponektyny - hormonu dojrzałych komórek tłuszczowych - oraz zliczając krople lipidowe. Mironawa podkreśla, że adiponektyna pomaga w regulacji metabolizmu energii (wpływa na przemianę glukozy i kwasów tłuszczowych w wątrobie i mięśniach), dlatego lokalne fluktuacje wywołane przez AuNPs mogą prowadzić do zmian systemowych. Na szczęście po usunięciu egzogennych AuNPs funkcje komórek macierzystych powróciły do normy. Wpływ AuNPs na komórki był funkcją stężenia; by uzyskać identyczny efekt jak przy większych nanocząstkach, trzeba było zastosować kilkakrotnie więcej małych AuNPs.
  3. Astronomowie odkryli najbardziej płodną "fabrykę gwiazd" we wszechświecie. Najbardziej zdumiewający jest fakt, że znajduje się ona w bardzo odległej galaktyce. HFLS3 położona jest w odległości 12,8 miliarda lat świetlnych od Ziemi. Każdego roku powstaje w niej odpowiednik niemal 3000 gwiazd wielkości Słońca. Tempo rodzenia się gwiazd jest zatem ponad 2000 razy większe niż w Drodze Mlecznej. Dokonaliśmy najbardziej szczegółowej obserwacji właściwości fizycznych tak bardzo odległej galaktyki - mówi Dominik Riechers z Cornell University. Dokładne określenie odległości i właściwości obserwowanej galaktyki wymagało wykorzystania 12 różnych teleskopów, zarówno naziemnych jak i znajdujących się w przestrzeni kosmicznej. HFLS3 była obserwowana w wielu różnych pasmach promieniowania, a Very Large Array (VLA) dostarczył danych na temat zimnego gęstego gazu, z którego tworzą się nowe gwiazdy oraz emisji radiowej ze zniszczonych, krótko żyjących bardzo masywnych gwiazd. Naukowcy odkryli, że masa gwiazd w obserwowanej galaktyce jest 40 miliardów razy większa od masy Słońca, a masa gazu i pyłu jest ponad 100 miliardów razy większa od masy Słońca. Całość prawdopodobnie otoczona jest ciemną materią. Istnienie tej galaktyki to dowód, że już 880 milionów lat po Wielkim Wybuchu dochodziło do bardzo intensywnego powstawania gwiazd - mówi Riechers. W badaniach HFLS3 brali udział astronomowie z USA, Japonii i Europy. Oprócz VLA wykorzystali oni Herschel Space Observatory, Combined Array for Research in Millimeter-wave Astronomy, Caltech Submillimeter Observatory, Plateau de Bure Interferometer, Submillimeter Array, IRAM Telescope, William Herschel Telescope, Gran Telescopio Canarias, Keck Observatory, Wide-Field Infrared Survey Explorer oraz Spitzer Space Telescope.
  4. Teleskop Kepler odkrył dwa nowe systemy planetarne. Orbity trzech ze znajdujących się w nich planet przebiegają w ekosferze, czyli takiej odległości od gwiazdy macierzystej, w której na planecie może istnieć woda w stanie ciekłym. System Kepler-62 zkłada się z pięciu planet oznaczonych literami b, c, d, e, f. W skład systemu Kepler-69 wchodza planety b oraz c. Znajdujące się w ekosferze Kepler-62e, Kepler-62f oraz Kepler-69c są większe od Ziemi. Dwie z wymienionych planet krążą wokół gwiazdy mniejszej i chłodniejszej od Słońca. Kepler-62f jest o 40% większa od Ziemi i jest tym samym najmniejszą znaną nam planetą pozasłoneczną znajdującą się w ekosferze. Najprawdopodobniej jest ciałem skalistym, a czas jej obiegu wokół gwiazdy wynosi 267 dni. Z kolei Kepler-62e znajduje się na wewnętrznej krawędzie eksofery i jest o 60% większa od Ziemi. Obiega gwiazdę w czasie 122 dni. Trzecia z planet, Kepler-69c jest o 70% większa od Błękitnego Globu i krąży wokół gwiazdy podobnej do Słońca. Czas jej obiegu wynosi 242 dni. Astronomowie nie są pewni, czy jest to planeta skalista czy gazowa. Obecnie nie wiadomo, czy na którejkolwiek z wymienionych planet istnieje życie. Jednak ich odnalezienie to kolejny ważny krok w odnalezieniu świata podobnego do Ziemi krążącego wokół gwiazdy podobnej do Słońca. Planety systemu Kepler-62 krążą wokół karła typu K2. To gwiazda o rozmiarach 66% wielkości Słońca charakteryzująca się o 80% mniejszą jasnością. Położona jest w odległości około 1200 lat świetlncyh od Ziemi w gwiazdozbiorze Lutni. Dwóm planetom znajdującym się w ekosferze towarzyszą trzy inne: dwie wyraźnie większe od Ziemi i jedna wielkości Marsa. Planety Kepler-62b, Kepler-62c i Kepler-62d obiegają swoją gwiazdę w czasie, odpowiednio, 5, 12 i 18 dni. Znajdują się zatem bardzo blisko niej, co czyni je niezwykle gorącymi, niegościnnymi światami. System Kepler-69 położony jest w odległości około 2700 lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Łabędzia. Powstał on wokół gwiazdy typu G, czyli takiej samej, jak Słońce. Jest ona zaledwie o 7% mniejsza od Słońca i o 20% mniej jasna. Planeta Kepler-69b jest dwukrotnie większa od Ziemi i okrąża gwiazdę w czasie 13 dni.
  5. Gdy w 2005 roku mało znana chińska firma Lenovo kupiła od IBM-a wydział zajmujący się produkcją pecetów, wielu miłośników sprzętu Błękitnego Giganta łapało się za głowę, wieszcząc szybki upadek znanych marek produkowanych przez amerykański koncern. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Lenovo utrzymało wysoką jakość produktów, wyrosło na jednego z największych producentów pecetów na świecie i, jakby tego było mało, w ostatnim czasie jest jedynym producentem, którego zdaje się nie dotyczyć spadek zainteresowania pecetami. Obecnie pojawiły się pogłoski, jakoby Lenovo ponownie chciało kupić część IBM-a. Tym razem mowa jest o wydziale serwerów. Jak informuje Bloomberg, powołujący się na anonimowego informatora, wartość transakcji, w zależności od tego, co weszłoby w jej skład, może wynieść od 2,5 do 4,5 miliardów USD. Przedstawiciele Lenovo oświadczyli, że żadne warunki potencjalnej umowy nie zostały uzgodnione i nie podpisano jeszcze żadnych ostatecznych porozumień. IBM odmówił komentarza. Doniesienia Bloomberga wydają się prawdopodobne. W obliczu słabnącego zainteresowania pecetami Lenovo chce zróżnicować swoją gamę produktów. Firma wytwarza już tablety i smartfony, podpisała porozumienie z EMC Corp na którego podstawie sprzedaje systemy przechowywania danych i serwery. Kupno wydziału serwerowego IBM-a pozwoliłoby Chińczykom wejść na rynek energoogszczędnych, tanich maszyn tego typu.
  6. Microsoft i Google poinformowały o osiągnięciu w ubiegłym kwartale dobrych wyników finansowych. Dla Microsoftu był to III kwartał roku podatkowego 2013, dla Google'a - pierwszy kwartał. Zysk netto Microsoftu wyniósł 6 miliardów USD czyli 0,60 USD na akcję. Rok wcześniej koncern z Redmond informował o zysku wynoszącym 5,1 miliarda USD. W kwartale zakończonym 31 marca 2013 roku przychody firmy wyniosły 20,49 miliarda USD. W tym samym czasie Google osiągnął 3,35 miliarda USD zysku netto. To o 16% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Kwartalny przychód firmy zamknął się kwotą niemal 14 miliardów dolarów. Rok wcześniej było to 10,7 miliarda USD.
  7. Z archiwów irlandzkiego Muzeum Narodowego skradziono 4 głowy nosorożców o wartości prawie 500 tys. euro. Wszystkie są trofeami z początku XX w. W środę (17 kwietnia) wieczorem trzej zamaskowani mężczyźni związali strażnika. Po godzinnej akcji głowy z 8 rogami zostały załadowane do białej półciężarówki. Ochroniarz, któremu na szczęście nic się nie stało, zdołał się oswobodzić i około północy, tuż po odjeździe szajki, wszczął alarm. Budynek opieczętowano, by zabezpieczyć dowody. Nigel Monaghan, kustosz działu historii naturalnej, podkreśla, że głowy postanowiono wycofać z ekspozycji w 2011 r. Decyzję podjęto, biorąc pod uwagę drastyczny wzrost liczby rabunków w europejskich muzeach. Artefakty trafiły do magazynu w Swords. Miały tam być bezpieczne, ale dobrze poinformowany gang i tak zdołał się do nich dobrać. Rogi zostaną prawdopodobnie sproszkowane i trafią na rynek azjatycki. Z oficjalnego oświadczenia muzeum wynika, że 500 tys. euro to tzw. wartość uliczna łupu. Ponieważ kłusownicy doprowadzili kilka gatunków nosorożców na skraj wyginięcia (wystarczy wymienić choćby nosorożce jawajskie, sumatrzańskie czy czarne), napady na muzea i prywatne kolekcje stają się coraz częstsze.
  8. ACLU (American Civil Liberties Union - Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich), jedna z najważniejszych organizacji społecznych w USA, złożyła w Federalnej Komisji Handlu (FTC) skargę na AT&T, Verizon, Sprint i T-Mobile. Zwraca w niej uwagę, że wymienione telekomy sprzedają klientom miliony smartfonów z systemem Android i nie dostarczają odpowiednich poprawek. Smartfony z Androidem nie otrzymują regularnych poprawek, co czyni je wadliwymi i nadmiernie niebezpiecznymi - czytamy w skardze. Prawnicy ACLU przypominają o istnieniu szeroko rozpowszechnionego szkodliwego kodu atakującego Androida. Atakowane przezeń dziury są często od dawna załatane przez Google'a, jednak poprawki nie trafiają do wersji Androida przygotowywanych przez telekomy. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności związane z Androidem, działaniem Google'a i praktykami telekomów, ACLU uważa, że koncerny telekomunikacyjne dopuszczają się oszukańczych praktyk, gdyż nie informują konsumentów o problemach, nie próbują im zapobiec, a jednocześnie oferują umowy na czas określony, których konumenci nie mogą zerwać bez ponoszenia konsekwencji finansowych. ACLU chce, by FTC nakazało telekomom informowanie konsumentów o znanych dziurach i by klienci mieli prawo do zerwania umowy jeśli nie otrzymają poprawek. Ponadto telekomy miałyby wymienić swoim klientom smartfony na takie modele, które są regularnie aktualizowane, a jeśli nie chcą bądź nie mogą tego zrobić, powinny zwrócić konsumentom pieniądze za telefon.
  9. Mikrobaterie z University of Illinois mają rozmiary liczone w milimetrach, są jednak na tyle potężne, że można ich użyć do uruchomienia samochodu, w którym wyczerpał się akumulator, a później błyskawicznie je z tego akumulatora załadować by móc korzystać z telefonu, w którym są zamontowane. Baterie opracowane przez zespół profesora Williama P. Kinga przewyższają właściwościami najlepsze superkondensatory. To całkowicie nowy sposób myślenia o bateriach. Mogą one dostarczyć więcej mocy niż kiedykolwiek sobie wyobrażano. W ciągu ostatnich dziesięcioleci doszło do miniaturyzacji urządzeń elektronicznych, układów scalonych, a tempo miniaturyzacji baterii pozostało daleko w tyle. Nasza mikrotechnologia może wszystko zmienić. Teraz źródło zasilania będzie równie wydajne jak cała reszta - zapewnia King. Obecnie jeśli potrzebujesz dużo energii nie możesz otrzymać dużo mocy, jesli potrzebujesz dużo mocy, bardzo trudno jest otrzymać dużo energii. Jednak w przypadku wielu nowoczesnych, najbardziej interesujących zastosowań, często potrzebna jest i duża moc i duża energia. Tutaj przydadzą się nasze baterie. Weszliśmy na terytorium w dziedzinie przechowywania energii, które jest niedostępne dla współczesnej technologii - twierdzi student James Pikul, jeden z głównych autorów badań. Pikul i King zdradzają, że mikrobaterie zawdzięczają swoją wysoką wydajność nowej strukturze. Uczeni wykorzystali nowatorskie prace nad katodami grupy profesora Paula Brauna z University of Illinois. Opracowali anodę pasującą do katody Brauna i stworzyli technikę pozwalającą na zintegrowanie obu tych elementów w miniaturowej baterii. Zbudowane w ten sposób urządzenie umożliwia przesłanie sygnał radiowy na odległość 30-krotnie większą niż standardowe baterie o tej samej wielkości, może być też 30-krotnie mniejsze i pozwolić na dostarczenie sygnału na tę samą odległość, co znacznie większe baterie. Testy wykazały, że nowe baterie można naładować 1000-krotnie szybciej niż tradycyjne urządzenia. Aż do teraz rozmiary każdego urządzenia elektronicznego były ograniczone rozmiarami baterii - mówi King. Uczony wraz ze swoimi kolegami rozpoczął prace nad zintegrowaniem swoich baterii w szerokiej gamie urządzeń oraz nad obniżeniem kosztów produkcji.
  10. Właściciele psów dzielą z nimi więcej bakterii niż z własnymi dziećmi. Naukowcy z University of Colorado Boulder sprawdzali, jakie bakterie występują w przewodach pokarmowych, na językach, czołach i dłoniach (bądź łapach) członków 60 rodzin. Analizowano również drogi transmisji. Prof. Rob Knight i jego doktorantka Se Jin Song pobrali próbki od 159 ludzi i 36 psów. Siedemnaście par miało dzieci w wieku od 6 miesięcy do 18 lat. W 17 bezdzietnych rodzinach doliczono się jednego lub więcej psów. Amerykanie uwzględnili też 8 rodzin z dziećmi, gdzie w domu znajdowały się też psy oraz 18 rodzin bez dzieci i zwierząt. Partnerzy mieli od 26 do 87 lat, wszystkie dzieci były potomstwem biologicznym. Naukowcy pobierali wymazy z języka, czoła i obu dłoni. Zbierali też próbki kału. W przypadku psów wymaz z czoła zastępowano próbką z futra, badano też florę bakteryjną ze wszystkich 4 łap. [...] Mikrobiologiczne powiązania między rodzicami i psami były silniejsze niż między rodzicami i dziećmi. Ponadto akademicy stwierdzili, że małżonkowie współdzielili ze sobą więcej bakterii, gdy mieli czworonoga. Knight i Song zauważyli, że skład mikrobiomu zależał od kilku czynników, w tym wieku i wpływów środowiskowych. Rodzina (nazywana przez autorów badania jednostką rodzinną) miała duży wpływ na skład flory bakteryjnej wszystkich analizowanych części ciała. Najsłabszy związek odnotowano między czołem a dłońmi w parach ojciec-niemowlę. Rodzice współdzielili o wiele więcej bakterii językowych i jelitowych z własnymi niż z cudzymi dziećmi, ale tylko po ukończeniu przez dziecko 3. r.ż. Sugeruje to, że łatwiej wymienić się mikrobami skórnymi z powierzchni domowych czy powietrza niż bakteriami z przewodu pokarmowego. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że skóra jest mniej wybiórczym środowiskiem. Knight dodaje, że psy były ważnym elementem studium. W ramach wcześniejszych badań analizowano bowiem wyłącznie ludzi, a dla wielu osób zwierzęta są prawdziwymi członkami rodziny.
  11. Siarkowodór, nieprzyjemny w zapachu i śmiertelnie niebezpieczny gaz, może w niewielkich ilościach znacznie przyspieszać wzrost roślin. Dzięki gazowi, który przyczynił się do masowych wymierań, możliwe będzie znaczące zwiększenie produkcji żywności czy hodowli roślin na biopaliwa. Badania nad wpływem siarkowodoru na rośliny prowadził doktorant Frederick Dooley z University of Washington. Chciał on zbadać toksyczny wpływ siarkowodoru na rośliny. Jednak przez pomyłkę użył 10-krotnie mniej gazu niż planował. Uzyskane wyniki były tak zaskakujące, że Dooley powtórzył eksperyment. Jednak dalej nie był przekonany i powtórzył go jeszcze wielokrotnie, aż, jak sam mówi, uzyskał niemal pewność, że otrzymane wyniki są prawidłowe. Wszelkie eksperymenty na roślinach przeprowadzane z wykorzystaniem siarkowodoru, były dotychczas robione przy wysokich stężeniach gazu - mówi. Rozpuszczony w wodzie siarkowodór jest śmiertelny dla ludzi już w stężeniu 30 części na milion (ppm). Przy stężeniu 1 ppm wyraźnie wyczuwamy odór zgniłych jaj. Doolej wykorzystał stężenia rzędu 1 części na miliard i mniejsze. Tak przygotowaną wodą podlewał raz w tygodniu groszek, fasolę i pszenicę. Okazało się, że w przypadku pszenicy wszystkie ziarna wykiełkowały w ciągu 1-2 dni, zamiast typowych 4-5. Natomiast w przypadku groszku i fasolki kiełkowało aż 60-70 procent nasion. Standardowy odsetek wynosi 40%. Szybciej kiełkują, szybciej wytwarzają korzenie i liście. Cały proces wzrostu rośliny został przyspieszony - mówi Dooley. Profesor Peter Ward, opiekun naukowy Dooleya, dodaje, że plony roślin podlewanych wodą z siarkowodorem zwiększyły się niemal dwukrotnie. Warto tutaj podkreślić, że najlepsze wyniki uzyskano przy podlewaniu roślin raz w tygodniu. Częstsze podlewanie zabijało je, rzadsze osłabiało pozytywne efekty. Profesor Ward nie wyklucza, że pozytywny wpływ niskich stężen siarkowodoru na rośliny to dziedzictwo okresów masowego wymierania. Siarkowodór odgrywał prawdopodobnie kluczową rolę w wielu z nich. Pojawienie się olbrzymich ilości tego gazu szybko zabiło małe rośliny. Większe miały szansę przetrwać. Możliwe zatem, jak mówi Ward, że rośliny wypracowały mechanizm obronny, który polega na tym, iż w obecności siarkowodoru zaczynają szybko rosnąć, by zwiększyć swoje szanse na przetrwanie. Dooley przetestował też siarkowodór na marchewkach, kukurydzy i soi. Wstępne rezultaty są bardzo podobne do wyników z poprzednich testów. Młody naukowiec zauważa, że minie jeszcze sporo czasu, zanim zostaną opracowane odpowiednie techniki pozwalające na traktowanie roślin spożywczych siarkowodorem. Jednak już w najbliższym czasie siarkowodór może posłużyć do produkcji alg wykorzystywanych do pozyskiwania biopaliw. Jest to tym bardziej możliwe, że Dooley zauważył jeszcze jedną bardzo interesującą cechę roślin traktowanych siarkowodorem. Zwykle gdy rośliny zwiększają swoje rozmiary, to nie produkują większej liczby komórek, a powiększają te istniejące. Jednak rośliny podlewane wodą z siarkowodorem zachowywały się odmiennie, Ich komórki uległy zmniejszeniu i pojawiło się ich znacznie więcej.
  12. Christian Nayet wykazał się nie lada opanowaniem i refleksem, gdy w zeszłym tygodniu kierowca wiozącej go karetki zaczął narzekać na mrowienie w palcach. Chory z zaawansowanym nowotworem sam zasiadł za kółkiem i niezwłocznie zawiózł mężczyznę do pobliskiego szpitala w Lens. W ciągu 10 min od przyjazdu kierowca ambulansu z zawałem trafił na salę operacyjną. Jak twierdzą lekarze, gdyby nie pomoc przytomnego pacjenta, Jean-Francois Pina mógłby umrzeć. Pina i Nayet jechali do Lille na badanie obrazowe. Widząc stan kierowcy, Nayet początkowo proponował mu swoje leki, później jednak zażądał wydania kluczyków. W wywiadzie udzielonym dziennikowi Voix du Nord przyznał: Jechaliśmy szybko. Nie mogłem znaleźć włącznika syreny, ale udało mi się uruchomić światła. Powiedziałem Pinie, by wystawił rękę przez okno. Machaniem miał sygnalizować innym uczestnikom ruchu, by nas przepuszczali.
  13. Amazon złożył wniosek o opatentowanie technologii anonimowych płatności mobilnych. Pozwalałaby ona na zapłacenie za zakupy bez konieczności ujawniania sprzedawcy danych osobowych, numeru telefonu czy adresu e-mail. Proponowany przez Amazona system generowałby tymczasowy kod identyfikacyjny na potrzeby transakcji. Kod ten działałby jak pośrednik, potrzebny w sytuacji, gdy kupujący nie wysyła sprzedającemu żadnych informacji na swój temat. Kod mógłby wygasać albo po ustalonym czasie albo też po dokonaniu określonej liczby transakcji.
  14. Inżynierowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego wynaleźli nanogabkę, która usuwa z krwioobiegu różne toksyny, m.in. pszczół, węży czy bakterii (w tym pałeczek okrężnicy lub metycylinoopornego gronkowca złocistego, MRSA). Nanogąbka neutralizuje toksyny tworzące pory (niszczą one komórki, "dziurawiąc" ich błonę komórkową). W odróżnieniu od innych platform syntetyzowanych dla pojedynczego typu trucizny, nanogąbki absorbują wiele toksyn tworzących pory, bez względu na ich budowę. Amerykanie zauważyli, że gdy myszy poddano wcześniejszej inokulacji nanogąbkami, aż 89% zwierząt przeżywało śmiertelne dawki alfa-hemolizny gronowcowej (ta silna egzotoksyna białkowa powoduje lizę erytrocytów, niszczenie leukocytów oraz uszkodzenia płytek). Gdy nanogąbki stosowano po aplikacji letalnej dozy, odsetek utrzymujących się przy życiu gryzoni sięgał 44%. To nowy sposób usuwania toksyn z układu krwionośnego. Zamiast tworzyć specjalne rozwiązania dla indywidualnych toksyn, rozwijamy platformę neutralizującą toksyny różnych patogenów, w tym MRSA czy innych lekoopornych bakterii - podkreśla prof. Liangfang Zhang. Naukowcy mają nadzieję, że ich ustalenia doprowadzą do uzyskania niespecyficznych gatunkowo terapii ukąszeń jadowitych węży. Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego nie bez powodu zajął się alfa-hemolizyną. Ponoć jednym z pierwszych zadań ich wynalazku miałoby być przeciwdziałanie zjadliwości MRSA. Aby uniknąć zniszczenia przez układ odpornościowy, nanogąbki owija się błonami komórkowymi erytrocytów. Wcześniej laboratorium Zhanga zademonstrowało, że kamuflując w ten sposób nanocząstki, można dostarczać leki bezpośrednio do guzów nowotworowych. Czerwone krwinki są podstawowym celem toksyn tworzących pory. Ponieważ nanogąbki wyglądają jak one, spełniają funkcję przynęty. Wchłaniają truciznę, trzymając ją z dala od pierwotnego komórkowego celu. Podczas eksperymentów z myszami stwierdzono, że okres połowicznego rozpadu wynosi 40 godz. Metabolizowaniem nanogąbek i zgromadzonych toksyn zajmuje się wątroba. Amerykanie nie zauważyli, by dochodziło do jej uszkodzenia. Nanogąbka ma średnicę 85 nm. Wytwarza się ją z biokompatybilnego polimeru. By uzyskać błonę komórkową erytrocytów do zamaskowania, Amerykanie odwirowują próbkę krwi i umieszczają czerwone krwinki w roztworze. Erytrocyty pęcznieją i pękają, w wyniku czego uwalnia się hemoglobina, a po czerwonych krwinkach zostaje pusta "skórka". Fragmenty błony komórkowej miesza się z kulistymi nanocząstkami. Błona jednego erytrocytu wystarczy do powleczenia tysięcy nanogąbek (są one 3000-krotnie mniejsze od erytrocytu). Liczba pochłoniętych cząsteczek, zależy od rodzaju toksyny. Testy w probówce wykazały, że jedna gąbeczka absorbuje 85 cząsteczek alfa-hemolizyny, 30 cząsteczek streptolizyny O paciorkowców i 850 monomerów melityny (peptydu przeciwdrobnoustrojowego z jadu pszczoły Apis mellifera).
  15. Stres postrzegany jest zwykle jako zjawisko niekorzystne, jednak nie zawsze takim jest. Trochę stresu jest dobre, gdyż wprowadza organizm na optymalny poziom uwagi oraz wydajności poznawczej - mówi profesora Daniela Kaufer z University of California, Berkeley. Wraz z Elizabeth Kirby przeprowadziła ona testy, dzięki którym odkryły mechanizm powodujący, iż mózg poddany krótkotrwałemu stresowi radzi sobie lepiej. Podczas badań na szczurach zauważono, że u zwierząt poddanych intensywnemu krótkotrwałemu stresowi doszło do proliferacji komórek macierzystych w mózgach w nowe komórki nerwowe, a gdy te dojrzały dwa tygodnie później, poprawiła się praca mózgów zwierząt. Sądzę, że stresujące wydarzenia utrzymują mózg w stanie gotowości, dzięki czemu lepiej radzi on sobie z zadaniami - mówi Kaufer. Jak zauważył Bruce McEwen z The Rockefeller University, powyższe odkrycie potwierdza przypuszczenie, iż hormony stresu pomagają zwierzętom w adaptacji. Zapamiętanie miejsca, gdzie przydarzyło się coś stresującego pomaga w poradzeniu sobie z podobną sytuacją w tym samym miejscu. Daniela Kaufer specjalizuje się w badaniu wpływu stresu na pamięć. Jako, że najważniejszym obszarem dla pamięci jest hipokamp, Kaufer zwraca szczególną uwagę na ten właśnie obszar mózgu. Z hipokampem połączony jest zakręt zębaty, jeden z dwóch obszarów dorosłego mózgu, w którym powstają nowe komórki. Zakręt jest bardzo wrażliwy na hormony stresu glukokortykoidy. Wiele dotychczasowych badań wykazało, że chroniczny stres prowadzi do podniesienia poziomu glukokortykoidów, co z kolei blokuje powstawanie nowych komórek i ma negatywny wpływ na pamięć. Chroniczny stres, poprzez hormony stresu, prowadzi też do otyłości, chorób serca i depresji. Niewiele jednak wiadomo o tym, jaki wpływ na organizm ma duży, ale krótkotrwały stres. Kirby i jej zespół poddali takiemu stresowi szczury. Zwierzęta przez kilka godzin były unieruchomione w swoich klatkach. Spowodowało to wzrost poziomu hormonu stresu do poziomu takiego, jak przy stresie chronicznym. Okazało się, że taki krótkotrwały stres doprowadził do dwukrotnego zwiększenia proliferacji nowych komórek nerwowych do hipokampu, szczególnie do grzbietowej części zakrętu zębatego. Stresującym wydarzeniu szczury poddano testom pamięci. Testy wykonywane w ciągu kilku kolejnych dni nie wykazały żadnych różnic w funkcjonowaniu mózgów zwierząt. Ale dwa tygodnie później pamięć zwierząt była wyraźnie lepsza. Dzięki specjalnej technice oznaczania komórek uczeni stwierdzili, że za polepszenie funkcjonowania pamięci odpowiadają te komórki, które pojawiły się w czasie stresującego wydarzenia. Jeśli chodzi o samo przetrwanie, to nowe komórki nie pomagają natychmiast po stresie, gdyż potrzebują czasu by dojrzeć i zmienić się w funkcjonujące neurony. Jednak w środowisku naturalnym, gdzie zwierzęta regularnie mają do czynienia z krótkotrwałymi stresującymi wydarzeniami, utrzymuje to je w gotowości, są lepiej dostosowane do środowiska i potrafią lepiej rozpoznać, co jest zagrożeniem a co nie. Naukowcy zauważyli jeszcze jedno, niezwykle interesujące zjawisko. Odkryli, że proliferacja komórek została rozpoczęta uwolnieniem proteiny FGF2 (czynnik wzrostu fibroblastów 2). Zaangażowanie FGF2 jest ciekawe, gdyż niedobory FGF2 są łączone z zachowaniami depresyjnymi u zwierząt i depresję u ludzi - mówi McEwen. Myślę, że wniosek z naszych badań jest optymistyczny. Stres może powodować, że stajemy się lepsi. Pytanie tylko jak długo on trwa, jak jest poważny i jak go postrzegamy - stwierdza profesor Kaufer.
  16. Edie to lampa z żarówką zanurzoną w dielektryku. Powstała w czeskim studiu projektowym Aura Design. Jej twórcy podkreślają, że zwykle źródło światła się ukrywa, zaś tutaj gra ono pierwsze skrzypce. Nazwę należy traktować jako swoisty hołd dla Thomasa Edisona, który w 1879 r. opatentował żarówkę elektryczną. Pierwowzór Ediego był prezentem urodzinowym - przed 2 laty firmowy programista Peter Kazda postanowił nim obdarować Michaelę Tvarůžkovą. Ponieważ oryginalne oświetlenie spodobało się nie tylko jubilatce, para postanowiła skomercjalizować rozwiązanie. Prace nad prototypem rozpoczęły się ponad rok temu. Sercem Ediego może być wszystko: od lampy żarowej po diodę LED. Jedynym ograniczeniem pozostaje ilość wydzielanego ciepła (nie można przekroczyć pewnych wartości, bo przewodność dielektryku rośnie razem z temperaturą). W pojemniku można umieścić jedno lub więcej źródeł światła. Tvarůžkova, która jest autorką szkiców, przedstawia potencjalnym klientom różne propozycje aranżacji. Znalazły się w nich również niby-bukiety. Z witryny poświęconej kampanii startupowej można się dowiedzieć, że do cokołu żarówki prowadzą cieniutkie przewody, a obudowę uzyskuje się ze szkła. Czesi ujawniają, że przetestowawszy różne dielektryki, doszli do wniosku, że najlepiej sprawdza się olej transformatorowy (za jego pomocą chłodzi się nie tylko transformatory, ale i komputery). Na razie Kazda i Tvarůžkova sami za wszystko płacą, stąd ich prośba o wsparcie finansowe. Uzyskane środki pozwolą rozpocząć seryjną produkcję cylindrycznego modelu, rozbudować ofertę i zdobyć certyfikat CE. Każdy, kto wpłaci co najmniej 25 euro, dostanie egzemplarz z pierwszych partii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Czesi będą gotowi do jesieni, można się więc spodziewać miłego prezentu bożonarodzeniowego...
  17. Microsoft już wkrótce zacznie odnotowywać wyższe przychody z... systemów Android i Chrome OS. Wszystko dzięki podpisanej z Foxconnem umowie, na podstawie której chiński gigant będzie płacił amerykańskiej firmie za każde wyprodukowane przez siebie urządzenie z systemem Google'a. Foxconn potwierdził, że podpisał z koncernem z Redmond umowę na wykorzystanie jego patentów w smartfonach, tabletach i telewizorach. Nie wiadomo, o jakich kwotach jest mowa. Microsoft poinformował jedynie, że licencjonował szeroki zakres patentów. Umowa z firmą, która produkuje 40% światowej elektroniki, to duży sukces Microsoftu. Koncern z Redmond od dawna stara się zbierać opłaty licencyjne za swoje patenty wykorzystywane przez oprogramowanie open source. Już ponad 50% androidowych smartfonów jest produkowanych przez firmy, które wnoszą opłaty licencyjne na rzecz Microsoftu. Wśród firm, które płacą Microsoftowi są m.in. Samsung, Acer, HTC, LG czy Barnes & Noble.
  18. Księżyc i temperatura wody wpływają na przemieszczanie się rafowych rekinów szarych (Carcharhinus amblyrhynchos) w pionie. Przy pełni i cieplejszych wodach ryby nurkują głębiej. Zespół doktora Gabriela Vianny z Uniwersytetu Zachodniej Australii zastosował telemetrię akustyczną. W okolicy Palau naukowcy oznakowali 39 osobników, głównie dorosłe samice. W czasie studium, które trwało prawie 3 lata, a dokładnie 2 lata i 9 miesięcy, regularnie wykrywano 31 otagowanych C. amblyrhynchos. Średnia głębokość nurkowania rosła z 35 m zimą do 60 m wiosną (wiązało się to ogrzaniem wody na głębokości 60 m). Największe średnie głębokości odnotowywano, gdy temperatura na 60 m stabilizowała się w okolicach 29°C. Co ciekawe, ryby zanurzały się głębiej podczas pełni. Akademicy zauważyli ponadto, że półmrok panujący wieczorem i o świecie wyciągał rekiny bliżej powierzchni (średnia głębokość zanurzenia spadała). Po świcie rekiny schodziły coraz niżej, osiągając maksimum zanurzenia w okolicach południa. Później, gdy dzień zaczynał się chylić ku zachodowi, rozpoczynało się stopniowe wynurzanie. W nocy ten cykliczny wzorzec był słabiej zaznaczony. Vianna i inni sugerują, że dobowe, księżycowe i sezonowe cykle ruchów w pionie są strategiami optymalizowania żerowania i wydatków energetycznych (rekiny są ektotermami, więc w wodzie o wyższej temperaturze łatwiej im utrzymać odpowiednią ciepłotę ciała). Australijczycy nie wykluczają jednak, że C. amblyrhynchos unikają w ten sposób drapieżników - zwiększone oświetlenie bliżej powierzchni ułatwiłoby im zapewne polowanie.
  19. Zdaniem ekspertów, zaobserwowane w ostatnich latach przez satelitę Swift trzy niezwykle długotrwałe eksplozje gwiazd to przedstawiciele nowej, nieznanej dotychczas klasy rozbłysków gamma (GRB). Rozbłyski gamma to najpotężniejsze eksplozje we wszechświecie. W ciągu kilku sekund rozbłysk emituje więcej energii niż nasze Słońce wyprodukuje w czasie całego swojego życia. Używane przez człowieka teleskopy odkrywają średnio jeden rozbłysk gamma dziennie. W ciągu ostatnich czterech dekad zaobserwowaliśmy tysiące rozbłysków gamma, ale dopiero teraz widzimy, jak potężne mogą być to zjawiska - stwierdził Bruce Gendre z Francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych. Wystrzelony w 2004 roku satelita Swift pozwala na obserwowanie długotrwałych rozbłysków. Dotychczas wyróżniano dwie klasy GRB: krótko- i długotrwałe. Krótkie rozbłyski trwają dwie sekundy lub mniej, a przyczyną ich pojawienia się jest połączenie się niewielkich obiektów w systemach podwójnych. Najprawdopodobniej dochodzi do nich wskutek zderzeń gwiazd neutronowych i czarnych dziur. Długotrwałe GRB trwają od kilkunastu sekund do wielu minut, najczęściej 20-50 sekund. Uczeni przypuszczają, że są one wynikiem zapadnięcia się masywnych gwiazd i powstania czarnej dziury. Gendre i jego zespół przeprowadzili szczegółowe badania GRB 111209A z 9 grudnia 2011 roku. To najdłuższy znany rozbłysk alfa. Trwał on aż 7 godzin. Kolejny badany rozbłysk to niezwykły, dwugodzinny GRB 101225A z 25 grudnia 2010 roku. Uczeni stwierdzili, że był on znacznie potężniejszy, a jego źródło znacznie bardziej odległe niż wcześniej sądzono. Doszło do niego w odległości około 7 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Trzeci badany rozbłysk - GRB 121027A - zauważono 27 października 2012 roku. Wszystkie trzy wydarzenia charakteryzowały się podobną emisją promieni X, ultrafioletowych oraz światła widzialnego i wszystkie miały miejsce w aktywnych centrach niewielkich galaktyk. Uczeni uznali, że mamy do czynienia z nową klasą bardzo długich rozbłysków. Zgodnie z obecnymi teoriami do powstania zwykłego długiego rozbłysku gamma potrzebna jest obecność gwiazdy Wolfa-Rayeta. Tego typu obiekty mają średnicę około dwukrotnie większą i są ponad 25-krotnie bardziej masywne od Słońca. Jako, że ultradługie GRB trwają nawet 100-krotnie dłużej niż długie GRB, wymagają obecności znacznie większej gwiazdy. Naukowcy sugerują, że powstają one dzięki supergigantom, gwiazdom o masie około 20-krotnie większej i średnicy setki razy większej od Słońca. Niewykluczone, że są za nie odpowiedzialne błękitne supergiganty, które mogą mieć średnicę 1000 razy większą od średnicy naszej gwiazdy.
  20. Obrzezanie znacząco zmienia mikrobiom penisa. Wg doktora Lance'a B. Price'a z Translational Genomic Research Institute (TGen), chroni to przed zakażeniem wirusem HIV. Naukowcy badali 156 mężczyzn z Rakai w Ugandzie. Okazało się, że rok po rozpoczęciu studium u osób obrzezanych na penisie występowało o 33,3% mniej bakterii. Dalsza analiza ujawniła, że spadki liczebności dotyczyły przede wszystkim 12 typów bakterii (głównie nietolerujących tlenu). Wcześniejsze badania sugerowały, że obrzezanie zmniejsza wskaźnik transmisji wirusa HIV z kobiety na mężczyznę. Ekipa Price'a wpadała na trop mechanizmu wyjaśniającego to zjawisko. Naukowcy sądzą, że bakterie z penisa mogą ułatwiać proces infekowania limfocytów T CD4+na 2 sposoby. Po pierwsze, ściągają limfocyty do napletka. Po drugie, aktywują komórki Langerhansa, czyli niedojrzałe komórki dendrytyczne, które pochłaniają i przetwarzają antygeny mikroorganizmów, a następnie wędrują do węzłów chłonnych. Bez dodatkowego wyzwalacza komórki Langerhansa po prostu zniszczyłyby wroga. Z ekologicznej perspektywy nasze studium pokazuje, jak zjawiska z makroświata skalują się do poziomu mikro. Kiedy wycinając las, zmienia się makrośrodowisko, oddziałuje to na zwierzęta. [...] Zmiana środowiska penisa okazuje się zaś wpływać na żyjące na nim mikroby. Zazwyczaj zaburzenia mikrobiomu przestawia się jako negatywne zjawisko - wystarczy przypomnieć nieswoiste zapalenia jelit czy grzybice po antybiotykoterapii - jednak w tym przypadku takie zmiany mogą działać zabezpieczająco - podsumowuje dr Cindy Liu z TGen.
  21. Hawaiian Board of Land and Natural Resources wydała zgodę na budowę Thirty Meter Telescope. Urządzenie będzie największym teleskopem na Ziemi. Dołączy on do kilkunastu innych teleskopów na wulkanie Mauna Kea. Obecnie największymi z nich są bliźniacze urządzenia Keck o 10-metrowych lustrach. TMT będzie wyposażony w lustro o średnicy 30 metrów. Jeśli prace konstrukcyjne będą posuwały się zgodnie z planem, to TMT wykona pierwsze obserwacje w 2021 roku. Teleskop nie będzie jednak długo dzierżył palmy pierwszeństwa. Europejskie Obserwatorium Południowe ma bowiem zamiar uruchomić w Chile 39-metrowy European Extremely Large Telescope.
  22. Małpy z gatunku Lagothrix poeppigii potrafią rozpoznać myśliwych na podstawie ich zachowania. Zespół z Imperial College, London zorganizował wyprawę do Ekwadoru, do Parku Narodowego Yasuní. Pracowaliśmy z dzikimi wełniakami [przedstawicielami rodzaju Lagothrix]. W 2 lokalizacjach o innej presji łowieckiej prezentowaliśmy im osobę zachowującą się jak myśliwy, zbieracz lub badacz. Po ujrzeniu myśliwego małpy były cichsze, wtapiały się w tło i ograniczały poruszanie. Opisana reakcja ma sens, bo taki ktoś może [...] dysponować bronią miotającą, np. palną lub dmuchawkami, więc ucieczka na nic się nie zda. Najlepszą strategią wydaje się ukrywanie - tłumaczy doktorantka Sarah Papworth. Wg Brytyjki, małpy orientują się w zamiarach łowców nie tylko na podstawie bodźców wzrokowych. Dmuchawki mają ponad 2 metry i są noszone wyłącznie przez myśliwych, dlatego z pewnością sygnalizują śmiertelne zagrożenie, jednak wełniaki siedzą w koronach drzew, co oznacza, że liście i gałęzie ograniczają im widoczność. Niewykluczone więc, że w grę wchodzą wskazówki innego rodzaju, np. poziom hałasu [...]. Kiedy zespół porównał zachowanie małp w okolicach o dużej (HP) i ograniczonej (LP) presji łowieckiej, okazało się, że i tu, i tu wełniaki najsilniej reagowały na myśliwych. Odnotowano też jednak ciekawe różnice. U małp ze stanowiska HP drugie miejsce w hierarchii zagrożenia zajmowali zbieracze, a na ostatniej pozycji uplasowali się naukowcy (L. poeppigii zaczynały przy nich bardziej wokalizować i próbowały się ukryć), zaś na stanowisku LP naczelne najmniej przejmowały się zbieraczami, podczas gdy obecność naukowców prowadziła do krycia się i krótkoterminowego ograniczenia komunikacji głosowej. Większość badań dotyczących reakcji naczelnych na drapieżniki koncentrowała się na drapieżnikach-zwierzętach i małpach afrykańskich, sugerując niewielką elastyczność tych zachowań. Choć małpy z Ameryki Południowej wydają się wyłamywać z tego stereotypu, na dłuższą metę może im to nie pomóc. By uniknąć upolowania trzeba się cały czas ukrywać, a by napełnić brzuch, człowiekowi wystarczy w końcu jeden szczęśliwy traf.
  23. Zdaniem menedżerów Intela ceny urządzeń z wyświetlaczami dotykowymi i Windows 8 będą błyskawicznie spadały do poziomu około 200 USD. To pozwoli im na zaistnienie na rynku najtańszych gadżetów mobilnych. Duże spadki mają być możliwe dzięki przyszłemu czterordzeniowemu układowi Intela o nazwie kodowej Bay Trail. Ceny ultracienkich notebooków z wyświetlaczem dotykowym i procesorm Bay Trail spadą nawet do poziomu 200 dolarów - stwierdził Paul Otellini, prezes Intela. Bay Trail to bardzo mocno przerobiony Atom, którego wydajność ma zbliżyć się do wydajności pecetowych procesorów Intela. Bay Trail będzie świetnym produktem na tym segmencie rynku i zapewni niesamowitą wydajność w porównaniu do tego, co zaoferuje konkurencja - zapewnia Stacy Smith, prezes ds. finansowych Intela. Przed kilkoma dniami przedstawiciele koncernu zapewniali, że Bay Trail będzie najbardziej wydajnym Atomem w historii, dzieki któremu moc obliczeniowa tabletów wzroścnie dwukrotnie, grubość urządzeń zmniejszy się nawet do 8 milimetrów, a gadżety weń wyposażone będą mogły pracować przez cały dzień na jednym ładowaniu baterii. Przyszłe produkty bazujące na układzie Bay Trail będą miały silną konkurencję ze strony już zadomowionych na rynku urządzeń, takich jak np. tablet Nexus 7.
  24. Eric Schmidt, prezes Google'a, uważa, że w już w bieżącym roku liczba smartfonów z Androidem przekroczy miliard. Obecnie na całym świecie klienci korzystają z ponad 750 milionów urządzeń tego typu. Jeśli obecne tempo wzrostu liczby nowych smartfonów z Androidem się utrzyma, to - jak twierdzi Schmidt - w ciągu 6-9 miesięcy będzie ich na rynku miliard, a za rok lub dwa - 2 miliardy. Słowa Schmidta padły podczas konferencji zorganizowanej przez blog AllThingsD. Oczywiście przedstawiciele konkurencji mają odmienną wizję rozwoju rynku smartfonów. Zdaniem Terry'ego Myersona, wiceprezesa wydziału Windows Phone, system Microsoftu ma szansę odebrać Apple'owi i Google'owi część użytkowników. Myerson uważa, że iOS jest "nudny", a Android to "bałagan", ze zbyt wieloma wersjami.
  25. Inżynierowie z tajwańskiej firmy Claridy Advanced RFID Solutions opracowali urządzenie do sterylizacji papierowych książek. Choć jego nazwa (IDSmart Bookshower) nawiązuje do prysznica, woluminów się, oczywiście, nie kąpie, tylko naświetla ultrafioletem i przedmuchuje silnym strumieniem powietrza. IDSmart Bookshower wygląda jak lodówka. Mierzy 1,3 m i waży ok. 80 kg. Producent instruuje, że książkę należy otworzyć w połowie i umieścić za stalowym drążkiem. Proces oczyszczania z kurzu, bakterii i wirusów kończy się już po 30 s. Firma chwali się, że można w ten sposób zniszczyć wirusy grypy H1N1 czy bakterie wytwarzające metalo-β-laktamazę z Nowego Delhi (NDM-1). Sterylizacja nie prowadzi do fizycznego zniszczenia, np. zadrapania kartek. Urządzenie zainstalowano w kilku tajwańskich bibliotekach uniwersyteckich, gdzie okazało się wielkim przebojem. Teraz IDSmart Bookshower podbija rynek chiński, a konkretnie serca czytelników z bibliotek publicznych w Hangzhou.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...