Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37602
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Czwartego września Yahoo! zaprezentuje swoje nowe logo. Do tego czasu przez miesiąc pojawiać się będą kolejne wersje znaku. Można je zobaczyć m.in. na stronie głównej internetowego giganta, na platformie mikroblogowej Tumblr czy na profilu na Facebooku. W czasie, gdy firma szybko ewoluuje, nasze logo - esencja marki - również powinno [się zmieniać] - wyjaśnia przedstawicielka menedżmentu Kathy Savitt. Uwspółcześniona wersja ma lepiej odzwierciedlać nowe doświadczenia. Savitt ujawniła, że gigant nie zrezygnuje ani z charakterystycznego fioletu, ani z wykrzyknika. Ostatecznie pewne rzeczy zawsze są stylowe. Niektórzy internauci komentują, że wg nich, Yahoo! zmieni tylko czcionkę, inni uważają, że tożsamość marki została sprowadzona wyłącznie do koloru i rebranding zmierza w złym kierunku.
  2. Pismo Geophysical Research Letters zaakceptowało do publikacji artykuł opisujący badania, których autorzy odkryli, że znajdujące się w stanie Utah pola wydobycia gazu emitują do atmosfery 6,2-11,7 procenta całej swojej produkcji metanu. Wartości takie wielokrotnie przekraczają szacunki amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Jeszcze w ubiegłym roku Agencja szacowała, ze emisja metanu powodowana przez przemysł gazowniczy wynosi 1,4% produkcji. W bieżącym roku szacunki obniżono do 0,88%. Tymczasem naukowcy z University of Colorado, Cooporatiwe Institute for Research in Environmentla Sciences (CIRES) i Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej (NOAA) odkryli, że emisja może być nawet kilkunastokrotnie większa. To niezwykle istotne spostrzeżenie, gdyż metan jest 25-krotnie silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Na szczęście nie utrzymuje się w atmosferze tak długo jak CO2. Uczeni podkreślają jednak, że przypadek z Utah nie może być przekładany wprost na regiony kraju. Colm Sweeney, jeden z autorów badań, przypomina, że np. przepisy dotyczące sposobu zabezpieczania odwiertów są w Utah znacznie mniej restrykcyjne niż w innych stanach. Badania Sweeneya i jego kolegów mogą pomóc w określeniu, skąd w Utah tak duża emisja i jak jej zapobiegać. Na razie źródło emisji jej nieznane, gdyż uczeni nie posługiwali się metodą, pozwalającą na jego zidentyfikowanie. Ich badania polegały na lotach na dużej wysokości nad Uinta Basin i zebraniu próbek powietrza, a następnie na obniżeniu pułapu i ponowym badaniu powietrza. To dobry sposób na szacowanie emisji, ale nie na wskazanie konkretnego jej źródła. Sweeney uważa, że najprostszym sposobem na zidentyfikowanie źródła emisji byłyby pomiary wykonane przez same firmy wydobywcze na ich instalacjach. Sądzimy, że to problem łatwy do rozwiązania. Wystarczy z odpowiednimi urządzeniami pomiarowymi podjechać do instalacji i sprawdzić, z których wycieka dużo, a z których mało - mówi uczony. Krytycy z pewnością będą chcieli podważyć badania twierdząc, że uczeni wybrali do nich tylko jeden pomiar z serii 12, jakie wykonali. Sweeney tłumaczy, że skupiono się na tych wynikach, gdyż uznano, że warunki atmosferyczne panujące podczas zbierania danych najlepiej oddawały rzeczywiste rozmiary wycieku. W czasie innych pomiarów uzykano wyniki sugerujace znacznie większy wyciek, ale badania mogły zostać zafałszowane przez pogodę.
  3. Już za osiem miesięcy, 8 kwietnia 2014 roku Microsoft zakończy wsparcie dla systemu Windows XP. Jednak liczący sobie już kilkanaście lat system operacyjny wciąż pozostaje niezwykle popularny i koniec wsparcia może oznaczać początek olbrzymich problemów. Z danych Net Applications wynika, że Windows XP jest zainstalowany na 37,2% pecetów podłączonych do internetu. Jeśli Microsoft nie myli się w swoich szacunkach mówiących, iż Windows jest zainstalowany na 1,4 miliarda komputerów, to łatwo obliczymy, że z Windows XP wciąż korzysta około 570 milionów maszyn. Po zakończeniu wsparcia Microsoft przestanie udostępniać ich właścicielom poprawki bezpieczeństwa i komputery mogą stać się łatwym łupem cyberprzestępców. Sytuacja wygląda różnie w różnych krajach. Na przykład w USA z Windows XP korzysta jeszcze 16,4% pecetów. Poważny problem może jednak pojawić się w Chinach, gdzie odsetek maszyn z przestarzałym systemem wynosi aż 72,1%. Jeśli obecne tempo wymiany systemów operacyjnych się utrzyma, to do kwietnia 2014 Windows XP będzie zainstalowany na 9,1-11,1 procenta amerykańskich komputerów i aż na 65,2-65,7% chińskich pecetów. Dobrą informacją jest zwiększające się tempo porzucania Windows XP przez użytkowników. Zarówno w USA jak i w Chinach w ciągu ostatnich 6 miesięcy użytkownicy rezygnują z przestarzałego systemu w tempie o 60% szybszym niż średnia światowe. Pojawiły się nawet spekulacje, że w związku z tak olbrzymią liczbą pecetów wykorzystujących Windows XP - a w samych USA może ich być w kwietniu przyszłego roku co najmniej 28 milionów - Microsoft ugnie się po raz kolejny i znowu wydłuży okres wsparcia dla systemu. Zdaniem Johna Pescatore, analityka z firmy Gartner, tym razem koncern nie zmieni swojej decyzji. Firma z Redmond udziela wsparcia XP dłużej niż jakiemukolwiek innemu swojemu programowi i najwyższy czas, by je zakończyła.
  4. W metrze w Nowym Jorku znaleziono martwego, jeszcze mokrego rekina. Ryba o długości ok. 0,5 m leżała pod siedzeniami w składzie jadącym do Queens. Ponieważ na pysku widać było krew, pasażerowie podejrzewali, że to ślad po haczyku tajemniczego wędkarza. Władze transportowe Wielkiego Jabłka opowiadają, że w przeszłości w składach odkrywano gołębie, a nawet oposa, lecz rekina tu jeszcze nie było. Rekina zauważono na stacji 14th Street. Wkrótce potem pasażerowie linii N zaczęli robić zdjęcia; niektórzy nawet pozowali z leżącym na grzbiecie zwierzęciem. Kilka stacji później - na Queensboro Plaza - przedstawiciel Metropolitan Transportation Authority (MTA) opróżnił i zamknął wagon. Gdy pociąg dojechał do końca trasy, zwierzę usunięto. Kevin Ortiz, rzecznik MTA, podkreślił, że nie udało się ustalić, skąd rekin wziął się w metrze. Nie wiadomo, do jakiego gatunku należał. W zeszłym tygodniu w Nantucket przy drzwiach Sea Dog Brew Pub także znaleziono martwego 1,5-m rekina. Niektórzy podejrzewają, że tajemnicze pojawienia się ryb mają coś wspólnego z reklamą programu "Tydzień Rekina" (Shark Week) Discovery, jednak kanał zaprzecza jakimkolwiek związkom z tymi wydarzeniami.
  5. Firma Tesla Motors, producent samochodów elektrycznych, ogłosiła zaskakująco dobre wyniki finansowe za ostatni kwartał. Jest teraz na najlepszej drodze, by stać się pierwszą od lat 20. ubiegłego wieku firmą, która powstała i utrzymała się na rynku motoryzacyjnym w USA. Warto przypomnieć, że w I kwartale 2013 roku Tesla niespodziewanie poinformowała o odnotowaniu zysku, a jej sukces jest tym większy, że spłaciła olbrzymią rządową pożyczkę na wiele lat przed terminem. Tym razem firma doniosła o większej sprzedaży niż zakładano, zwiększonych przychodach i... stracie netto. Jednak strata była spowodowana jednorazowymi wydarzeniami, takimi jak m.in. wypłata dywidendy. Tesla poinformowała o stracie netto w wysokości 30,5 miliona dolarów (0,26 USD na akcję). W analogicznym okresie 2012 roku strata wynosiła 105,6 miliona USD (1 USD/akcja). Jednak po uwzględnieniu wspomnianych wcześniej jednorazowych wydarzeń firma odnotowała zysk z wysokości 0,22 USD na akcję. To olbrzymi postęp w porównaniu z II kwartałem 2012, kiedy to - po uwzględnieniu nadzwyczajnych wydarzeń - Tesla donosiła o stracie rzędu 0,89 USD na akcję. Skokowo zwiększyły się przychody firmy, które osiągnęły poziom 405,1 miliona USD, podczas gdy przed rokiem wynosiły one 26,7 miliona dolarów. Dla porównania, przychody takich gigantów jak GM czy Ford wyniosły około 40 miliardów dolarów. Marża brutto Tesla Motors zwiększyła się z 17,9 do 24,8 procent. Wydatki operacyjne zwiększyły się o 1,2%, do 112,3 miliona dolarów. Tesla poinformowała, że w II kwartale bieżącego roku klienci kupili 5150 sztuk Model S, podczas gdy prognozowano sprzedaż na poziomie nieco ponad 4500 sztuk. Firma zwiększyła tygodniową produkcję samochodów z 400 do 500 sztuk. Wszystko wskazuje na to, że do końca bieżącego roku przedsiębiorstwo sprzeda około 21 000 sztuk Model S.
  6. W porównaniu do zdrowych rówieśnic, dziewczęta z anoreksją mają więcej cech autystycznych. Są również ponadprzeciętnie zainteresowane systemami, czyli uporządkowanymi zbiorami zasad i zachowań opisującymi oraz porządkującymi otoczenie. Wykazują też słabszą empatię. Choć na pierwszy rzut oka anoreksja i autyzm wydają się bardzo różne, można wyodrębnić co najmniej kilka wspólnych cech, np. sztywne postawy i zachowania, tendencję do silnego koncentrowania się na sobie oraz zafascynowanie szczegółami. Dodatkowo w obu jednostkach dochodzi do podobnych zmian w strukturze i funkcji rejonów mózgu odpowiedzialnych za percepcję społeczną. Zespół prof. Simona Barona-Cohena z Uniwersytetu w Cambridge badał 66 anorektyczek w wieku 12-18 lat, u których nie występował autyzm. Zebrano także ponad 1600-osobową grupę kontrolną typowych nastolatek. Dziewczęta wypełniały 3 kwestionariusze: AQ (Autism Spectrum Quotient), SQ (Systemizing Quotient) oraz EQ (Empathy Quotient). Okazało się, że w zakresie punktacji typowym dla autyków plasowało się 5-krotnie więcej anorektyczek niż zdrowych nastolatek. Gdy pod uwagę wzięto tzw. szeroki fenotyp autyzmu (ang. broader autism phenotype), można było do niego zaliczyć ponad 50% anorektyczek i tylko 15% grupy kontrolnej. Testy empatii i zamiłowania do systemów wykazały, że u chorych z jadłowstrętem występował podwyższony wynik SQ i obniżony EQ. Warto dodać, że podobny profil - empatia poniżej przeciętnej i ponadprzeciętne zainteresowanie systemami - charakteryzuje także autyków. Tradycyjnie postrzega się anoreksję jako czyste zaburzenie odżywiania. To uzasadnione, zważywszy, że najważniejsze stają się ekstremalnie niska waga i ryzyko niedożywienia, a nawet śmierci głodowej. Nasze badanie sugeruje jednak, że [...] umysł anorektyczny może być bardzo podobny do umysłu kogoś z autyzmem. W obu jednostkach chorobowych występuje silne zainteresowanie systemami. Dziewczęta z anoreksją uczepiają się systemu dotyczącego wagi, kształtów [ciała] i odżywiania - opowiada Baron-Cohen. Dr Bonnie Auyeung dodaje, że autyzm jest dużo częściej diagnozowany u mężczyzn, ale wg niej, to nieprawdziwy obraz sytuacji, bo część autyczek wymyka się systemowi z powodu przeoczeń czy złego rozpoznania. Dzieje się tak, bo chore trafiają do kliniki z powodu anoreksji.
  7. Mark i Scott Kelly są wyjątkowi. To jedyne bliźnięta jednojajowe, będące jednocześnie astronautami. Ich przynależność do elitarnego klubu astronautów stwarza niepowtarzalną okazję do przeprowadzenia badań nad wpływem pobytu w przestrzeni kosmicznej na ludzkie zdrowie. W ubiegłym roku Scott Kelly został wybrany na członka pierwszej w historii całorocznej misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dotychczas ludzie przebywali na ISS nie dłużej niż sześć miesięcy. Partnerem Scotta będzie Rosjanin Michaił Kornienko. John Charles, naukowiec odpowiedzialny w NASA za program badań nad ludzkim zdrowiem wspomina, że bracia Kelly wpadli na niezwykły pomysł. Omawiałem plan pobytu ze Scottem, a on nagle zapytał: a co gdybyśmy wykorzystali bliźniaki?". Dla naukowca taki pomysł to strzał w dziesiątkę. Jeden z bliźniaków będzie przebywał na ISS, a drugi na Ziemi. Uczeni będą mieli dostęp do biologicznych próbek pobranych od braci przed, w czasie i po zakończeniu misji w kosmosie. Będą mogli badać wzrok, schematy snu i aktywności, działanie układu krążenia, porównają masę kostną po powrocie Scotta z orbity. Tak wyjątkowe badania pozwolą na stwierdzenie, jaki jest wpływ genów na zdrowie człowieka przebywającego w przestrzeni kosmicznej. Niestety, eksperyment nie będzie pozbawony wad. Badana próbka będzie niezwykle mała. NASA nie może sobie pozwolić na wysłanie w przestrzeń kosmiczną setek ludzi, zatem muszą wystarczyć bracia Kelly. Słabość tę zauważa Tim Spector z Wydziału Badań nad Bliźniętami King's College. Mówi on, że zmiany epigenetyczne spowodowane przebywaniem w przestrzeni kosmicznej mogą doprowadzić do różnic w ekspresji identycznych sekwencji DNA u obu braci. Przypomina, że u bliźniąt jednojajowych szansa wystąpienia tej samej choroby wynosi 33%. Potrzeba wielu takich par, by móc użyć jednego z bliźniąt jako wskaźnika dla przyszłości drugiego - mówi. Jest i drugi problem. Obaj bracia Kelly są astronautami. Idealnie byłoby, gdyby jeden z nich nigdy nie przebywał w przestrzeni kosmicznej. Ale jedyne bliźnięta, do jakich mamy dostęp, to astronauci - żałuje Charles. Faktem jest jednak, że Scott po powrocie na ISS będzie miał za sobą znacznie dłuższy pobyt na orbicie niż Mark. Drugi z braci przeszedł na emeryturę w 2011 roku by opiekować się żoną, członkinią Kongresu Gabrielle Giffords, która została postrzelona przez zamachowca w głowę. Oczywiście na myśl przychodzi natychmiast paradoks bliźniąt Alberta Einsteina. Biorąc pod uwagę prędkość ISS na orbicie można obliczyć, że przebywający na Stacji Scott zestarzeje się w ciągu roku o 10 milisekund mniej niż Mark. Nie istnieje sposób na odnotowanie tak niewielkiej różnicy.
  8. Karmienie piersią obniża ryzyko choroby Alzheimera. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge uważają, że wyjaśnieniem tego zjawiska może być biologiczny wpływ karmienia, np. przywrócenie wrażliwości na insulinę, która znacząco obniża się w czasie ciąży. To istotne, bo przez wzgląd na insulinooporność mózgów osób z tą postacią demencji alzheimeryzm bywa nawet nazywany cukrzycą typu 3. Choć pilotażowe studium przeprowadzono na zaledwie 81 osobach, naukowcy podkreślają, że korelacja między karmieniem piersią a zmniejszonym ryzykiem alzheimera była tak znacząca i ujawniała się tak konsekwentnie, że błąd próby wydaje się mało prawdopodobny. Warto dodać, że związek okazał się słabiej wyrażony u kobiet z rodzinną historią demencji (z chorującym rodzicem bądź rodzeństwem). Alzheimer jest najczęstszym zaburzeniem poznawczym na świecie. Już teraz choroba ta dotyczy 36,5 mln osób. Jako że spodziewamy się, że w przyszłości rozprzestrzeni się ona głównie w krajach o niskim-średnim dochodzie, bardzo istotne jest opracowanie tanich i zakrojonych na szeroką skalę strategii prewencyjnych [...] - podkreśla dr Molly Fox. W ramach wcześniejszych badań zauważono, że karmienie piersią może zmniejszyć ryzyko wystąpienia różnych chorób. Dotąd jednak nikt nie próbował oceniać wpływu długości karmienia piersią na ryzyko alzheimeryzmu. Zespół Fox zebrał grupę 81 kobiet w wieku 70-100 lat. Niektóre panie miały alzheimera, inne nie. Brytyjczycy rozmawiali zarówno z badanymi, jak i z ich krewnymi, mężami oraz opiekunami. Podczas wywiadów zebrali dane dot. statusu demencyjnego, karmienia piersią oraz historii reprodukcyjnej ochotniczek. Naukowcy interesowali się też czynnikami, które mogły się przyczynić do otępienia, np. przebytymi udarami lub guzami mózgu. Status otępienny określano za pomocą wyniku w CDR (Clinical Dementia Rating). Akademicy wyliczali też wiek, w którym prawdopodobnie kobiety zachorowały. Uwzględniano wynik skali CDR, aktualny wiek oraz znane wzorce postępowania alzheimera. Trzy wyodrębnione trendy występowały także po uwzględnieniu potencjalnie istotnych czynników, np. wykształcenia, palenia, picia czy wieku urodzenia pierwszego dziecka. Okazało się, że u kobiet, które karmiły piersią, ryzyko choroby Alzheimera było niższe niż u pań, które tego nie robiły. Dłuższa historia karmienia piersią oznaczała większy spadek zagrożenia tą postacią otępienia. U ochotniczek z wysokim stosunkiem liczby miesięcy przypadających na ciąże do liczby miesięcy karmienia ryzyko choroby Alzheimera było wyższe. Brytyjczycy proponują 2 wyjaśnienia zaobserwowanych zjawisk. Wspominają nie tylko o zasygnalizowanym na początku wzroście insulinowrażliwości oraz tolerancji glukozy, ale i o deprywacji progesteronowej w trakcie karmienia (w ciąży stężenia tego hormonu były bardzo wysokie, ale prolaktyna hamuje czynność jajników). Ma to spore znaczenie, bo skądinąd wiadomo, że progesteron odwrażliwia mózgowe receptory estrogenowe, a estrogen wydaje się odgrywać ważną rolę w zabezpieczaniu przed alzheimerem. Kobieta, która jest dłużej ciężarna i nie przechodzi kompensacyjnych faz karmienia piersią, może mieć upośledzoną tolerancję glukozy. To pozostaje w zgodzie z naszymi spostrzeżeniami, że takie panie znajdują się grupie podwyższonego ryzyka choroby Alzheimera.
  9. Wygląda na to, że w ciągu 3-4 miesięcy dojdzie do całkowitej zmiany biegunów pola magnetycznego Słońca - mówi fizyk Todd Hoeksema z Uniwersytetu Stanforda. To będzie miało wpływ na cały Układ Słoneczny dodaje. Zmiana pola magnetycznego naszej gwiazdy ma miejsce co 11 lat. Dochodzi do niej w szczycie każdego cyklu słonecznego. Nadchodzące przebiegunowanie wyznaczy środek 24. Cyklu Słonecznego. Połowa maksium będzie wówczas za nami. Hoeksema jest dyrektorem Wilcox Solar Observetory, jednego z wielu obserwatoriów zajmujących się badaniem naszej gwiazdy. Magnetometry Wilcox Solar Observatory obserwują Słońce od 1976 roku. Dotychczas zanotowały trzy przebiegunowania. Teraz czeka nas czwarte. Pola magnetyczne na biegunach Słońca słabną, ich aktywność spada do zera, a potem znowu się pojawiają, ale mają odwrócone bieguny - wyjaśnia fizyk Phil Scherrer. Obecnie uczeni obserwują rozsychronizowanie się pól magnetycznych na obu biegunach. Biegun północny już zmienił znak na przeciwny, a południowy szybko podąża w tym kierunku. Wkrótce oba bieguny zmienią znaki i rozpocznie się druga połowa maksimum - dodaje Scherrer.
  10. Przed rokiem, 6 sierpnia 2012 roku, na Marsie wylądował łazik Curiosity - największe i najbardziej złożone laboratorium badawcze, jakie ludzkośc wysłała na Czerwoną Planetę. Samo lądowanie było niezwykłym pokazem możliwości technicznych NASA. Jednak stanowiło ono dopiero wstęp do rozpoczęcia misji pojazdu. Misji, której główny cel - zbadania gruntu pod kątem warunków pozwalających na istnienie życia - został osiągnięty. Podczas rocznego pobytu Curiosity przejechał ponad 1600 metrów po powierzchni Marsa, a obecnie zmierza w stronę wysokiej na około 5 kilometrów Mount Sharp, gdzie będzie badał warstwy znajdujące się u jej podnóża. Dotychczas łazik przesłał na Ziemię ponad 190 gigabitow danych, w tym ponad 70 000 zdjęć (36 700 pełnowymiarowych fotografii i 35 000 miniatur), a jego laser strzelał ponad 75 000 razy w kierunku 2000 celów. Z okazji pierwszej rocznicy pobytu łazika na Marsie NASA przygotowała krótki reportaż filmowy, przypominający, jak doszło do zakończonej sukcesem misji.
  11. Szybkie kamery wykazały, że skakuny wykorzystują jedwab wiodący (ang. dragline silk) do stabilizacji i kontroli lotu, tak by wylądować na odnóżach w pozycji umożliwiającej natychmiastowy atak. Zespół dr Kai-jung Chi z National Chung Hsing University badał przedstawicieli gatunku Hasarius adansoni. Doktorant Yung-Kang Chen sfilmował skakuny z prędkością 1000 klatek na sekundę. Nagranie odtwarzano w zwolnionym tempie i porównywano wyczyny H. adansoni i skakunów niewykorzystujących jedwabiu wiodącego. Analizowaliśmy ruch i ułożenie ciała w czasie skoku - wyjaśnia Chi. Autorzy artykułu z pisma Interface zauważyli, że H. adansoni stosowały jedwab wiodący zarówno do kontrolowania ułożenia w powietrzu, jak i do wyhamowania po wylądowaniu. Pająki z grupy kontrolnej często traciły równowagę, wykonując po zetknięciu z powierzchnią fikołka. Chi wyjaśnia, że dostosowując napięcie nici, H. adansoni manipuluje nachyleniem ciała. Dzięki temu lądowanie odbywa się w przewidywalny sposób. Pogłębione badania wykazały, że siła oporu i eliminowanie luzu w nici za pomocą specjalnej zastawki w porównywalnym stopniu przyczyniają się do zwalniania i rozpraszania energii.
  12. Amerykański turysta przypadkowo odłamał palec od XIV-wiecznej rzeźby Marii Dziewicy. Marmurowy posąg znajduje się w Museo dell'Opera del Duomo we Florencji. Jego autorstwo przypisuje się Giovanniemu d'Ambrogio. Strażnik co prawda zauważył, że 55-latek próbuje porównać swój palec do palca Marii, jednak na interwencję było już za późno... Zażenowany mężczyzna wyraził ubolewanie z powodu tego, co się stało. Rzeczniczka muzeum Ambra Nepi ujawniła, że pechowiec uniknie zarówno procesu karnego, jak i grzywny. Mimo że Amerykanin zignorował znaki zakazujące dotykania, palec nie był oryginalny (dodano go podczas napraw), a samo zdarzenie powinno być traktowane jako nieszczęśliwy wypadek. W przeszłości Maria Dziewica była już 3-krotnie uszkadzana. Najnowsze uszczerbki zostały poddane ocenie sztabu konserwatorów. Choć nie wiadomo, jakie będą koszty tej "operacji", jesteśmy pewni, że rzeźbę uda się ostatecznie naprawić.
  13. Dla równowagi w przyrodzie ważna jest ochrony wszystkich gatunków, tym bardziej, że zmniejszanie się liczebności jednych i idące za tym zwiększanie drugich może być szkodliwe dla człowieka. Biolodzy z University of Maryland sugerują, że nawet gatunki, których się boimy lub postrzegamy jako niebezpieczne, mogą przynosić nam korzyści. W ostatnich latach w USA notowany jest wzrost zachorowań na boreliozę. Specjaliści łączą to ze spadkiem populacji lisów i innych drapieżników, które kontrolują populacje małych ssaków. A to właśnie małe ssaki odgrywają olbrzymią rolę w cyklu rozwojowym kleszczy. Jednym z najważniejszych leśnych drapieżników wschodniej części USA jest jadowity Crotalus horridus. To należący do grzechotnikowatych wąż, którego ukąszenie może być śmiertelne dla człowieka. Liczba osobników tego gatunku również spada, dlatego naukowcy postanowili sprawdzić rolę Crotalus horridus w kontrolowaniu boreliozy. Edward Kabay przejrzał literaturę fachową dotyczącą diety węża, co pozwoliło mu na oszacowanie liczby pożeranych przezeń małych ssaków. Później pomnożył ją przez średnią liczbę kleszczy, których nosicielem jest ofiara węża. Na tej podstawie wyliczył, że pojedynczy Crotalus horridus usuwa ze swojego otoczenia 2500-4500 kleszczy rocznie. Zmniejszająca się populacja węży, lisów i innych drapieżników oznacza zatem, że znacznie wzrośnie zagęszczenie kleszczy i związane z tym ryzyko zapadnięcia na boreliozę po ukąszenu. Crotalus horridus jest uznawany za gatunek zagrożony w sześciu stanach i za narażony w kolejnych pięciu. Utrata habitatu, śmierć na drogach oraz ludzie zabijające węże ze strachu to najpoważniejsze problemy - mówi profesor Karen Lips. Węże te nie są agresywne i rzadko gryzą jeśli nie zostaną sprowokowane lub nadepnięte - dodaje.
  14. Pułkownik Denise Lind, sędzia prowadząca sprawę Bradleya Manninga, zgodziła się z większością wniosków obrony i uznała, że część z 20 zarzutów stawianych oskarżonemu dotyczy tych samych przestepstw. Zarzuty zostały połączone, co zmniejszyło maksymalny możliwy wyrok dla żołnierza, który przekazał portalowi WikiLeaks tysiące tajnych dokumentów. Dotychczas Manningowi groziło 136 lat więzienia. Po dzisiejszej rozprawie wiemy, że może on zostać skazany na maksymalną karę 90 lat. Rząd, dzieląc działania oskarżonego na dwa różne przestępstwa spowodował, że za to, co powinno być zagrożone 10-letnim więzieniem groził wyrok w wysokości 20 lat, co niesprawiedliwie zwiększało wymiar kary - twierdzili obrońcy. Sędzia Lind zgodziła się ze wszystkimi zastrzeżeniami z wyjątkiem jednego, odnoszącego się do kradzieży dzienników wojennych z Iraku i Afganistanu. Niestety, obecni na sali reporterzy nie zdążyli zanotować, dlaczego w tym przypadku sąd nie uznał racji obrony. Jak już poprzednio obliczono, sędzia Lind czyta z prędkością 180 słów na minutę i nawet zawodowi stenografowie wynajęci przez Freedom of the Press Foundation mają kłopoty z zanotowaniem jej słów. Dzisiejsze orzeczenie to kolejna dobra wiadomość dla Manninga. Już wcześniej sędzia oddaliła 2 z 22 stawianych mu zarzutów, w tym ten najpoważniejszy - o pomaganie wrogowi. Tylko ten zarzut zagrożony był karą dożywotniego więzienia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Drugi z oddalonych zarzutów dotyczył transmisji zakodowanego wideo z akcji lotniczej w Garani. Proces odbywa się bez łatwy przysięgłych, gdyż tak życzył sobie Manning. Etap wydawania wyroku, który sam w sobie jest małym procesem, potrwa około 2 tygodni. Obrona ma zamiar powołać ponad 20 świadków.
  15. Z Journal of Climate dowiadujemy się, że Protokół Montrealski, w ramach którego ograniczono wykorzystywanie niszczących warstwę ozonową chlorfluorowęglowodorów (CFC), miał nieznane dotychczas, pozytywne następstwa. Najnowsze badania wykazały bowiem, że dalsze niszczenie warstwy ozonowej mogło doprowadzić do katastrofalnych zmian w obiegu wody w atmosferze. Ponadto CFC są również gazami cieplarnianymi, ich zwiększona koncentracja przyspieszałaby zatem ocieplanie się klimatu. Gdy przygotowywano Protokół Montrealski wpływ CFC na ocieplanie klimatu był słabo rozumiany, a nikt nie podejrzewał, że substancje te mogą mieć wpływ na obieg wody. Uniknęliśmy katastrofy, o której nawet nie wiedzieliśmy, że nam groziła - mówi Richard Seager z Columbia University. Już teraz obserwujemy zmiany wzorców opadów wywołane globalnym ociepleniem. Przeprowadzone przez naukowców symulacje wykazały, że w latach 2020-2029, gdyby ludzkość nic nie zrobiła z CFC, zmiany w cyklu hydrologicznym byłyby dwukrotnie bardziej poważne niż obecnie się je projektuje. Na przykład Ameryka Północna i basen Morza Śródziemnego stałyby się znacznie bardziej suche, niż będą w nadchodzących latach. A w tropikach spadałoby więcej wody. Ozon pochłania promieniowanie ultrafioletowe, przyczyniając się do ogrzewania stratosfery. Mniej ozonu oznacza chłodniejszą stratosferę. Gdybyśmy nadal tracili ozon w górnych partiach atmosfery stratosfera stawałaby się coraz chłodnieja i doszłoby do zmiany prądów powietrza zarówno w niej jak i w niżej położonej troposferze. Rosnące stężenie CFC dodatkowo ogrzewałoby Ziemię, wiatry ze średnich szerokości zaczęłyby wiać w kierunku biegunów, poszerzając subtropikalne strefy suche i przesuwając opady w kierunku biegunów. Dodatkowo zwiększyłoby się parowanie i opady, a to uczyniłoby strefy wilgotne jeszcze bardziej wilgotnymi, a suche - bardziej suchymi. Współautorem najnowszych badań jest Lorenzo Polvani, również z Columbia University. Już wcześniej wraz ze współpracownikami odkrył on, że dziura ozonowa i efekt cieplarniany spowodowały na półkuli południowej zmianę kierunku prądów powietrza na bardziej południowy. W miarę jak dziura ozonowa będzie zanikała powinno dojść do zatrzymania zmiany kierunku.
  16. Agencja Contrapunto BBDO zaproponowała nietypową kampanię plakatową dla WWF-u. Zagrożone gatunki umieszczono w warsztatach samochodowych. Niedźwiedzie polarne, tygrysy czy nosorożce przestawiono z lotu ptaka. Wokół leżą narzędzia, czasem spod brzucha zwierzęcia wystają, jak spod naprawianego samochodu, czyjeś nogi. Kampania ma uświadomić odbiorcom, że podchodzą do zwierząt jak do towarów, tymczasem "Wyginięcia nie da się naprawić" (Extinction can't be fixed). Nie pomoże tu żaden lewarek. Krytycy projektu twierdzą, że choć plakaty są udane, sam pomysł wydaje się dziwny. Trafiony czy nie - na pewno prowokuje do dyskusji, a to i tak dużo.
  17. Amerykańscy naukowcy zauważyli, że we wchłanianiu w obrębie jelita cienkiego bierze udział więcej komórek niż dotąd sądzono. Absorbowane mikrosfery są w dodatku na tyle duże, że pomieszczą się w nich leki oparte na białkach, np. insulina. Zespół z Brown University i Wayne State University prowadził eksperymenty na szczurach. Akademicy oceniali wchłanianie jelitowe oraz rozpropagowanie w organizmie polistyrenowych sfer o średnicy od 0,5 do 5 mikrometrów. Okazało się, że za znaczącą część absorpcji odpowiadały przeprowadzające endocytozę enterocyty. Dotąd zakładano, że cząstki tych rozmiarów są absorbowane wyłącznie przez fagocytujące komórki M, a te stanowią mniej niż 1% wyściółki jelita (występują między komórkami nabłonkowymi wyściełającymi kępki Peyera jelita cienkiego). Uzyskane dane kwestionują dotychczasowy dogmat z zakresu doustnego podawania leków - twierdzą autorzy artykułu z Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS). Prof. Edith Mathiowitz uważa, że gdyby wyniki dało się rozszerzyć, zreplikować i przełożyć na ludzi, w przyszłości można by pomyśleć o zawierających leki biodegradowalnych mikrosferach, które poza komórkami M obierałyby na cel także enterocyty. Mathiowitz specjalizuje się w badaniach dotyczących metod dostarczania leków opartych na białkach. Obecnie się je wstrzykuje, a Amerykance zależy na tym, by po połknięciu wytrzymały one trudne warunki panujące w żołądku, zostały w jak największym stopniu wchłonięte w jelicie i trafiły do tkanki docelowej. Naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów. Niektórym szczurom podawano sfery via pysk. Innym wstrzykiwano je do jelita czczego lub krętego. Zespół manipulował również średnicą. Po 1 lub 5 godz. odnajdowano sfery, by sprawdzić, ile uległo wchłonięciu i do jakiej tkanki udało im się dotrzeć. Ustalono, że jelito wchłaniało od 10 do 50% sfer. Choć nie w równych ilościach, układ krwionośny rozprowadzał je po różnych tkankach: najczęściej była to wątroba, ale nie pomijano też płuc czy mózgu. Za pomocą mikroskopu Amerykanie mogli śledzić, jak fluoryzujące na czerwono sfery przechodziły przez enterocyty. Rolę tych komórek opisano dokładniej dzięki eksperymentowi, podczas którego różnymi czynnikami blokowano endocytozę. Okazało się, że wtedy w jelicie krętym, gdzie występują zarówno komórki M, jak i enterocyty, zamiast ponad 32% absorbowano 5-15% jednomikrometrowych sfer. Wchłanianie w jelicie czczym, gdzie nie ma komórek M, spadało w jeszcze większym zakresie: z ponad 45% u gryzoni z normalną endocytozą do zaledwie 3-10%. Wszystko wskazuje więc na to, że enterocyty odgrywają większą rolę niż komórki M. Mathiowitz wyjaśnia, że kolejnym krokiem będzie badanie wchłaniania u różnych gatunków zwierząt. Zdobytą wiedzę będzie można wykorzystać nie tylko do poprawy dostarczania leków, ale i przy zapobieganiu absorpcji toksycznych substancji.
  18. NASA przygotowuje się do kolejnej misji marsjańskiej. W ubiegłym piątek do Kennedy Spce Center na Florydzie przybył satelita MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution). Urządzenie umieszczono w cleanroomie, gdzie przechodzi ostatnie przygotowania. Specjaliści przeprowadzą szczegółowe testy i dostarczą paliwo do pojazdu. Później MAVEN trafi na stanowisko startowe. Dwudziestodniowe okienko startowe do misji na Marsa otworzy się 18 listopada. MAVEN to pierwszy pojazd, którego zadaniem jest zebranie szczegółowych danych na temat górnych warstw atmosfery Marsa. Naukowcy mają nadzieję, że dostarczone przez niego informacje pozwolą wyjaśnić historię klimatu Czerwonej Planety. Uczeni chcą się dowiedzieć, jak to się stało, że Mars jest obenie zimną, pustynną planetą. Jesteśmy bardzo podeksctyowani i dumni, że dostarczyliśmy pojazd zgodnie z planem. Jednak najważniejsze etapy pracy jeszcze przed nami. Mocno wierzę, że nasz zespół wywiąże się ze swoich zadań. Teraz rozpoczynamy ostatnią fazę przygotowań do startu - mówi David Mitchell z Goddard Space Flight Center, odpowiedzialny za projekt MAVEN. Eksperci przez cały weekend badali MAVENA, by w końcu stwierdzić, że jest on w doskonałym stanie. Pojazd został wyjęty z kontenera i bezpiecznie ustawiony w cleanroomie. Przez najbliższy tydzień będą doń mocowane elementy, które zdjęto na czas transportu. Później rozpoczną się testy, w czasie których sprawdzone zostanie m.in. oprogramowania i panele słoneczne. Planowana na rok misja MAVENA rozpocznie się we wrześniu 2014 roku, gdy pojazd trafi na orbitę Marsa.
  19. Podczas wykopalisk prowadzonych w Jerozolimie przed budową restauracji Izraelska Służba Starożytności zbadano wielki szpital z okresu wypraw krzyżowych. W swoich czasach był on największym szpitalem na Środkowym Wschodzie. Budowla znajduje się w samym sercu dzielnicy chrześcijańskiej Starego Miasta, a konkretnie w pobliżu ulicy Dawida. Archeolodzy odsłonili tylko fragment przybytku i szacują, że całość ma powierzchnię ok. 15 tys. m2. Charakterystycznymi cechami ponad 6-m konstrukcji są masywne kolumny oraz sklepienie żebrowe. Do niedawna budynek spełniał funkcje targu owocowo-warzywnego. Po jakimś czasie od opuszczenia Grand Bazaar Company zasygnalizowała, że chciałaby go odnowić i otworzyć tu restaurację. Wiedzę o szpitalu czerpano z dokumentów historycznych. Większość z nich spisano po łacinie. Wspominały one o szpitalu tak dużym i tak zorganizowanym jak jego dzisiejszy odpowiednik. Został on założony przez zakon szpitalników św. Jana z Jerozolimy - wyjaśniają dyrektorzy wykopalisk Renee Forestany i Amit Re'em. Szpital składał się z różnych skrzydeł i oddziałów. W razie potrzeby jednostka mogła przyjąć do 2 tys. pacjentów. Szpitalnicy leczyli wyznawców wszystkich religii (tak kobiety, jak i mężczyzn). Istnieją nawet wzmianki o tym, że upewniano się, że wyznawcom judaizmu podano koszerną strawę. Szpitalnicy byli jednak na bakier z zasadami medyczno-sanitarnymi. Naoczny świadek wspominał np. o amputowaniu nogi z powodu zakażenia małej rany. Pacjent, niestety, zmarł. Znaczącą rolę w zakładaniu szpitala i nauczaniu odegrali Arabowie. Przy szpitalu działał również sierociniec. Kobiety, które nie chciały dzieci, mogły przyjść z zasłoniętą głową i przekazać niemowlęta personelowi. W owych czasach, gdy urodziły się bliźnięta, jedno z dzieci często trafiało do sierocińca. Po osiągnięciu dorosłości wychowanek rozpoczynał służbę dla zakonu. Po przegranej krzyżowców Saladyn odnowił budowlę. Zgodził się, by 10 zakonników zostało i służyło społeczności Jerozolimy. W 1457 r. szpital zawalił się w wyniku trzęsienia ziemi. W średniowieczu w części konstrukcji urządzono stajnie. Podczas wykopalisk archeolodzy natrafili na kości koni i wielbłądów oraz duże ilości metalu do produkcji podków.
  20. Samsung rozpoczął masową produkcję pierwszych układów 3D Vertical NAND (V-NAND). Nowe rozwiązanie pozwala na pokonanie ograniczeń skalowania pojemności obecnie wykorzystywanych NAND. Układy Samsunga pozwolą na zapisywanie do 128 gigabitów danych w pojedynczej kości. Stało się to możliwe dzięki wykorzystaniu zmodyfikowanej technologii Charge Trap Flash (CTF) oraz nowatorskiej technice pionowych połączeń poszczególnych warstw komórek pamięci. Technologia CTF została opracowana przez Samsunga już w 2006 roku. Wykorzystuje ona nieprzewodzącą warstwę azotku krzemu, w której tymczasowo przechowywany jest ładunek elektryczny. To rozwiązanie alternatywne wobec zastosowania pływającej bramki zapobiega interferencji pomiędzy sąsiadującymi ze sobą komórkami pamięci. Dostosowanie CTF do wymogów architektury 3D znacznie zwiększyło stabilność pracy i szybkość układów pamięci. Drugim niezwykle ważnym osiągnięciem jest opracowanie technologii pionowych połączeń, która pozwala na ułożenie na sobie do 24 warstw komórek pamięci. Przedstawiciele Samsunga zapowiadają, że na rozpoczęciu masowej produkcji się nie kończy. Firma będzie prowadziła dalsze badania nad 3D V-NAND, dzięki czemu w przyszłości zaoferuje jeszcze bardziej wydajne i stabilne układy pamięci. Obecnie wartość światowego rynku NAND jest szacowana na około 23,6 miliarda dolarów. Do roku 2016 ma wzrosnąć do 30,8 miliarda USD.
  21. Do biblioteki Centre College w Danville w Kentucky wróciła książka, którą wyniesiono lub wypożyczono co najmniej 150 lat temu. Natrafił na nią praktykant przeprowadzający spis książek z sal wystawienniczych Muzeum Jacobsa Halla (mieści się ono w pobliskiej szkole dla niesłyszących). Książkę wydano w 1828 r. Nie ma [jednak] sposobu, żeby sprawdzić, kiedy dokładnie ją wypożyczono/zabrano. Znajdowała się poza biblioteką przez co najmniej 1,5 wieku - twierdzi Stan Campbell, dyrektor usług bibliotecznych Centre College. Pewną wskazówką co do losów drugiego tomu 8-częściowej serii Charlesa Rollina pt. "Starożytne cywilizacje" może być notatka z końca. Postanowienie "Od tego momentu nie będę jeść ani mięsa, ani sosu" opatrzono datą "sierpień 1854 r.". Centre College pomagał w założeniu w kwietniu 1823 r. Kentucky School for the Deaf (wtedy Kentucky Asylum for the Tuition of the Deaf and Dumb). Wielu pierwszych instruktorów ukończyło właśnie tę uczelnię. Niewykluczone, że jeden z nich zabrał ze sobą coś do poczytania...
  22. Jeff Bezos, założyciel i dyrektor wykonawczy Amazona kupił dziennik The Washington Post. Jedna z najbardziej szanowanych amerykańskich gazet została własnością Bezosa za 250 milionów dolarów w gotówce. Transakcja nie ma nic wspólnego z Amazonem. Nowy właściciel oświadczył, że nie będzie zajmował się codziennym zarządzaniem tytułem. Uspokoił pracowników gazety twierdząc, że nadal będą zajmowali się tym, co robili dotychczas. Nie wykluczył jednak, że w ciągu najbliższych lat gazetę czekają zmiany. One nadeszłyby i tak, bez względu na to, czy doszłoby do zmiany właściciela. Internet zmienia niemal każdy aspekt przemysłu informacyjnego, skraca cykl istnienia newsa, prowadzi do erozji źródeł przychodów, powoduje pojawienie się nowych rodzajów konkurencji, z których część nie ponosi niemal żadnych kosztów zebrania newsów - mówi. Katharine Weymouth, wydawca i dyrektor wykonawczy The Washington Post, poinformowała pracowników, że zostaje na swoim stanowisku. Transakcja zostanie zamknięta jeszcze w bieżącym roku. Informacja o niej jest sporym zaskoczeniem, gdyż niewiele osób wiedziało, że The Washington Post jest na sprzedaż. Wraz z nim Bezos przejmie też dziennik Express, The Gazette Newspapers, Southern Maryland Newspapers, Fairfax County Times, El Tiempo Latino i Greater Washington Publishing.
  23. Podczas prowadzonego przez władze audytu w siedzibie jednej z rosyjskich organizacji antypirackich znaleziono pirackie oprogramowanie. Pracownicy Roscomnadzora wykorzystywali nielegalne kopie programów Autodeska, Corela i Microsoftu. Wartość nielegalnego oprogramowania oceniono na wiele tysięcy dolarów. Śledczy zarekwirowali pięć komputerów. Przedstawiciele Roscomnadzora mówią, że nielegalne oprogramowanie zainstalowano przed wielu laty i podkreślają, że na komputerach kierownictwa nie znaleziono żadnych pirackich programów. Zapewnili też, że obecnie zablokowali swoim pracownikom możliwość instalowania programów na własną rękę. W ubiegłym miesiącu w Rosji, między innymi pod naciskiem Roscomnadzora, przyjęto bardziej surowe prawo autorskie. Organizacja zapowiedziała, że przyjmie każdą kraę, a ze swej strony ukarze pracowników, którzy korzystali z nielegalnego oprogramowania.
  24. Przed kilkoma dniami z internetu zniknęła olbrzymia liczba witryn, z którymi można było połączyć się tylko za pośrednictwem TOR. Witryny korzystały z usług Freedom Hosting. To serwis specjalizujący się w zapewnianiu połączeń ze stronami, które chcą pozostać ukryte przed nieuprawnionymi osobami. Wyłączenie wspomnianych witryn ma najprawdopodobniej związek z aresztowaniem w Irlandii Erica Eoina Marquesa. Mężczyzna trafił w ostatni piątek przed sąd, w którym rozpatrywany jest wniosek o jego ekstradycję do USA. Zeznający tam agent FBI opisał Marquesa jako największego na Ziemi dystrybutora dziecięcej pornografii. Przedstawiciele TOR Project oświadczyli, że firma Freedom Hosting nie jest z nimi powiązana. Przypomnieli, że każdy może korzystać z TOR-a i założyć ukrytą witrynę. Nie wiadomo, w jaki sposób śledczy trafili na ślad Marquesa. Jednak od pewnego czasu napastnicy wykorzystują załataną już dziurę w Firefoksie, która umożliwia śledzenie użytkownika korzystającego z sieci TOR. Niewykluczone, że właśnie z tej dziury skorzystało FBI w śledztwie przeciwko osobom rozpowszechniającym materiały pedofilskie. Wiadomo, że witryny obsługiwane przez Freedom Hosting zostały zarażone kodem JavaScript, który wymuszał na Firefoksie wysłanie na serwer strony trzeciej unikatowego identyfikatora użytkownika, który można było powiązać z jego providerem. Analiza kodu wykazała, że został on stworzony przez profesjonalistów, którzy byli w stanie ominąć dzięki niemu zabezpieczenia Windows i zarazić komputer ofiary szkodliwym kodem wysyłającym na serwer w Virginii informacje pozwalające na zidentyfikowanie komputera ofiary.
  25. The Depressed Cake Shop to projekt charytatywny agencji Cakehead Loves, który ma zwiększyć świadomość społeczną chorób psychicznych, głównie depresji. W kolejnych miastach Wielkiej Brytanii, a może i świata, będą się na chwilę pojawiać sklepiki sprzedające tylko i wyłącznie szare ciasta oraz ciastka. Odrobinę koloru klient znajdzie dopiero po wgryzieniu się w delicje. Na początku sierpnia (2-4) projekt zadebiutował w Londynie. Również 4 sierpnia stragan zagościł na Letnim Festiwalu Żywności i Rzemiosła w Derby. Miss Cakehead (naprawdę Emma Thomas), dyrektor kreatywna Cakehead Loves, uważa, że szare słodycze będą stanowić świetną platformę do dyskusji. Trwają poszukiwania cukierników, tak profesjonalistów, jak i amatorów, oraz chętnych do zorganizowania eventu. Zgłoszenia są przyjmowane za pośrednictwem strony na Facebooku lub mailowo. Poszczególne sklepiki same zadecydują, jakiej organizacji przekazać zebrane fundusze. Minimalnie dekorowane wypieki mają pokazywać klientom, jak depresja wpływa na zdolność do pracy. Szarości i inne mdłe barwy symbolizują anhedonię chorych. Sporo ciast wyjdzie z piekarnika osób, które na własnej skórze doświadczyły zaburzeń nastroju. W ich przypadku cukiernictwo będzie sposobem na wyrażenie emocji. Agencja Cakehead Loves szuka nawet sponsorów, którzy sfinansują sesje terapeutyczne z pieczeniem. Wśród dotychczasowych propozycji wyróżniają się ciasteczka nieszczęścia od Miss Insomnia Tulip (ta sama blogerka przygotowała w zeszłym roku makaroniki stylizowane na narządy wewnętrzne).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...