Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Atronomowie z Krymskiego Obserwatorium Astrofizycznego na Ukrainie odkryli 8 października nową dużą asteroidę. Obiekt o średnicy około 400 metrów zbliżył się przedwczoraj do Ziemi na odległość 6,7 miliona kilometrów. Asteroida 2013 TV135 jest zatem jednym z 10 332 obiektów bliskich Ziemi (NEO), które znalazły się w katalogu prowadzonym przez NASA. Przed czterema miesiącami informowaliśmy o odkryciu dziesięciotysięcznego NEO. Po tygodniu obserwacji orbity 2013 TV135 stwierdzono, że obiekt powróci w pobliże naszej planety w 2032 roku, a obecne prawdopodobieństwo, że uderzy w Ziemię obliczono na 1:63 000. Innymi słowy, z 99,998-procentowym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że w 2032 roku asteroida nie uderzy - mówi Don Yeomans, odpowiedzialny w NASA za Near-Earth Object Program Office. To nowe odkrycie. Spodziewam się, że kolejne obserwacje znacząco zmniejszą prawdopodobieństwo uderzenia, aż do jego całkowitego wyeliminowania. Podobnie stało się z głośną asteroidą Apophis. Yeomans przypomina, że pierwszy obiekt bliski Ziemi odkryto w 1898 roku. Przez kolejne sto lat znaleziono około 500 takich obiektów. Później, gdy w 1998 roku NASA uruchomiła program obserwacji NEO zaczęto znajdować je szybciej niż kiedykolwiek przedtem. W najbliższych latach, dzięki nowym urządzeniom, możliwości NASA w tym zakresie znacznie się zwiększą. Spośród wspomnianych 10 000 NEO około 10 procent stanowią obiekty o średnicy przekraczającej kilometr. Na szczęście dla nas, żaden z nich nie stanowi obecnie zagrożenia, a specjaliści podejrzewają, że dotychczas nie zauważyliśmy jedynie kilkudziesięciu tak dużych NEO. Im większe NEO tym mniej ich występuje. Uczeni szacują, że istnieje około 15 000 NEO o średnicy 140 metrów i około 500 000 o średnicy około 30 metrów. Za groźne uznawane są NEO o średnicy co najmniej 30 metrów. Tak duże obiekty, jeśli spadną na zaludnione tereny, mogą wyrządzić poważne szkody. Problem w tym, że o ile znaleziono prawdopodobnie niemal 30% NEO o średnicy 140 metrów, to znamy mniej niż 1% tych o średnicy 30 metrów. Wszystkie ośrodki naukowe, które zajmują się obserwacją NEO, przesyłają swoje dane do Minor Planet Center. Tam obserwacje są porównywane ze znanymi obiektami, nadaje się im unikalne oznaczenia i oblicza orbity. Gdy w 1992 roku zaczynałem prace nad klasyfikowaniem asteroid i komet, rzadko odkrywano NEO. Obecnie każdego dnia znajduje się średnio trzy NEO, a co miesiąc do Minor Planet Center napływają setki tysięcy danych o zaobserwowaniu asteroid - mówi Tim Spahr, dyrektor Minor Planet Center. W 2005 roku Kongres USA nakazał NASA znalezienie i skatalogownie 90% NEO o średnicy większej niż 140 metrów. Ocenia się, że gdy cel ten zostanie osiągnięty, to ryzyko niespodziewanego uderzenia w Ziemię obiektu tej wielkości zostanie zmniejszone 100-krotnie w porówniu z epoką sprzed obserwacji. Co więcej, współczesna technologia pozwoli na zmianę trasy zagrażającego nam NEO. Oczywiście o ile wystarczająco wcześnie zostanie on zauważony. Obecnie podstawowa trudność tkwi właśnie we wczesnym zauważeniu nadlatującego obiektu. W ramach projektu ATLAS (Asteroid Terrestial-Impact Last Alert System) Stany Zjednoczone tworzą system ostrzegawczy składający się z ośmiu naziemnych teleskopów. Ma on zostać uruchomiony przed końcem 2015 roku. System będzie w stanie z 1-tygodniowym wyprzedzeniem zauważyć asteroidę o średnicy 45 metrów, a z 3-tygodniowym - obiekt o średnicy 137 metrów. Uderzenie takiego meteorytu w duże miasto doprowadziłoby do gigantycznych zniszczeń. Dzięki ATLASowi możliwa będzie ewakuacja ludności i ocalenie części infrastruktury. System nie zapobiegnie uderzeniu. Znacznie lepiej wygląda sytuacja w przypadku wielkich asteroid, takich, które spowodowałyby problemy na skalę globalną. NASA sklasyfikowała i śledzi 95% bliskich obiektów o średnicy większej niż 1 kilometr. Yeomans zapewnia, że w ciągu najbliższych 100 lat żaden z nich nie będzie stanowił zagrożenia. Uderzenie w Ziemię tak wielkiego meteorytu miałoby katastrofalne skutki. Prawdopodobnie cywilizacja by przetrwała, ale nie w takiej formie, jak obecnie - mówi Yeomans. Ekspert wyjaśnia, że już teraz dysponujemy technologiami, które umożliwiłyby uchronienie Ziemi przed tego typu zagrożeniem. Rozbicie o powierzchnię takiego obiektu dużego pojazdu pozwoliłoby na zmianę jego trajektorii. Jednak, jak uważa Yeomans, aby się to udało, konieczne są miliardy dolarów oraz wczesne ostrzeżenie. Musi ono nadejść co najmniej na 10 lat przed obliczonym uderzeniem obiektu w planetę. Dobra wiadomość jest taka, że tak wielki obiekt powinniśmy zauważyć kilkadziesiąt lat wcześniej.
  2. U osób z migrenami depresja występuje ok. 2-krotnie częściej niż u ludzi niecierpiących na tego typu bóle głowy. Wg naukowców z Uniwersytetu w Toronto, statystyki dla mężczyzn i kobiet prezentują się następująco: 8,4% vs 3,4% i 12,4% vs 5,7%. Autorzy artykułu z pisma Depression Research and Treatment ujawniają, że młodsze osoby uskarżające się na migreny znajdowały się w grupie szczególnego ryzyka. Prof. Esme Fuller-Thomson wylicza, że kobiety z migrenami przed trzydziestką były zagrożone depresją 6-krotnie bardziej od zmagających się z migrenami pań w wieku 65+. Poza tym analizy ujawniły, że u osób niezamężnych/nieżonatych oraz migrenowców mających problem z codziennymi czynnościami ryzyko rozwoju obniżonego nastroju również było wyższe. W studium wykorzystano dane ponad 67 tys. uczestników 2005 Canadian Community Health Survey. Ponad 6 tysięcy osób przyznało, że specjalista zdiagnozował u nich migrenę. Migrena występowała o wiele częściej u kobiet (1:7) niż u mężczyzn (1:16). U obu płci prawdopodobieństwo poważnych myśli samobójczych na jakimkolwiek etapie życia było o wiele wyższe u migrenowców niż u wolnych od bólu głowy badanych (mężczyźni: 15,6% vs 7,9%; kobiety: 17,6% vs 9,1%). Innymi czynnikami kształtującymi ryzyko myśli samobójczych u chorych okazały się wiek, stan cywilny, niższy dochód domowy i większe ograniczenie aktywności. Nie wiemy, czemu prawdopodobieństwo depresji i myśli samobójczych jest tak wysokie u młodszych migrenowców. Możliwe, że młodsi ludzie nie znaleźli jeszcze właściwej metody leczenia lub nie rozwinęli mechanizmów radzenia sobie, tak by zminimalizować ból i wpływ chronicznej choroby na resztę ich życia - podsumowuje Meghan Schrumm.
  3. Po siedmioletniej walce sądowej serwis IsoHunt zamknie swoje podwoje, a jego właściciel będzie musiał zapłacić MPAA 110 milionów dolarów tytułem odszkodowania. Sąd uznał, że IsoHunt jest winnym hostowania usługi, której celem było nielegalne dostarczanie treści chronionych prawem autorskim oraz zarabianie na reklamach. Właściciel serwisu, Gary Fung, pomimo przegranych procesów nadal chciał walczyć w sądzie. Proces wyznaczono na 5 października, a MPAA ogłosiła, że będzie domagała się 600 milionów odszkodowania. Fung, którego szanse były niewielkie, wolał nie ryzykować i zawarł ugodę. W jej ramach zgodził na zapłacenie odszkodowania, zamknięcia IsoHunt do 23 października oraz zobowiązał się, że nie podejmie w przyszłości żadnych działań, by odnieść korzyści finansowe kosztem treści produkowanych przez członków MPAA. Przedstawiciele MPAA oświadczyli, że są zadowoleni z zawartej ugody. IsoHunt został po raz pierwszy pozwany w 2006 roku, a w roku 2009 po raz pierwszy serwis uznano winnym. W styczniu bieżącego roku Fung poinformował, że pracuje nad innym projektem. Nie wiadomo jednak, co Fung planuje oraz czy będzie miał pieniądze na rozwój swojego pomysłu.
  4. By wzmocnić wchodzące i wychodzące sygnały społeczne, niewielkie nietoperze z Ameryki Środkowej i Południowej używają zwiniętych trąbek z liści. Ludzie korzystają z tub akustycznych, przylgowce Thyroptera tricolor są jednak pierwszymi zwierzętami, które uciekły się do podobnej techniki. Jak opowiadają Erin H. Gillam i Gloriana Chaverri z Uniwersytetu Kostarykańskiego w Golfito, T. tricolor często chowają się w grupach złożonych z 5-6 osobników w rozwijających się stożkowatych liściach roślin z 2 rodzajów: kalatea (Calathea) oraz Heliconia. Po ok. 1 dniu liście się otwierają, więc nietoperze muszą sobie znaleźć nowy dom. By się dowiedzieć, gdzie grupa się przeniosła, T. tricolor posługują się specjalnym zawołaniem. Nietoperz przebywający gdzieś na zewnątrz wysyła prosty sygnał-zapytanie, a współlokatorzy mu odpowiadają. Odtworzywszy środowisko zwiniętego liścia w laboratorium, panie zauważyły, że dźwięki z zewnątrz były w rożku wzmacniane nawet o 10 decybeli, bo w miarę przesuwania się ku wąskiej końcówce fale dźwiękowe ulegały skompresowaniu. Sygnały wychodzące udawało się wzmocnić nieznacznie (o 1-2 decybele), ale pokonawszy niby-megafon, dźwięk miał wysoką kierunkowość. Co istotne, lecące nietoperze prawie zawsze rozpoznawały odpowiedzi członków swojej grupy i trafiały do właściwej kryjówki, lecz T. tricolor z rożków wydawały się nie odróżniać zapytań osobników znajomych i obcych. Wg Chaverri, zjawisko to można wyjaśnić działaniem tuby z liścia, która nie tylko wzmacnia dźwięk, ale i zaburza sygnał. Z tego powodu prawdopodobieństwo odpowiadania wszystkim jest wysokie. Poszukujące ssaki nadal potrafią jednak zidentyfikować swoją grupę, bo sygnały zwrotne są bardziej złożone i łatwiejsze do rozpoznania (nawet jeśli jakość dźwięku została zredukowana przez liście). W przyszłości badaczki chcą sprawdzić, w jaki sposób cechy liścia, np. długość, szerokość i przynależność gatunkowa, wpływają na transmisję dźwięku.
  5. Rzecznik prasowa NSA potwierdziła, że szef Agencji, generał Keith Alexander, uda się na emeryturę. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że jego następcą może zostać doświadczony kryptolog. Generał Alexander jeszcze niedawno był postrzegany dość pozytywnie. Brał udział w konferencjach hakerskich, uznawano go za umiarkowanego dowódcę, co odgrywa niebagatelną rolę w przypadku osoby, która stoi na czele tak potężnej i tajemniczej agencji jak NSA. Jednak gdy w związku z rewelacjami Snowdena zaczęto baczniej przyglądać się NSA okazało się, że agencja pod rządami generała nie tylko wzmogła działania wywiadowcze, a sam Alexander bronił NSA twierdząc, że tysiące przykładów złamania prawa to "przypadki", ale marnowała również pieniądze podatników. Jednym z najbardziej bulwersujących przykładów jest biuro samego generała, który, jako fan science-fiction, kazał zaprojektować je tak, by przypominało... mostek kapitański statku Enterprise ze Star Treka. Nieoficjalnie mówi się, że prezydent Obama chce powołać na miejsce Alexandra wiceadmirała Michaela Rogersa. To obecny dowódca 10. Floty US Navy oraz szef US Fleet Cyber Command. Rogers ma dogłębną wiedzą dotyczącą kryptografii i łamania szyfrów. Był w przeszłości starszym kryptologiem w grupie uderzeniowej lotniskowca, odpowiadał też za "wsparcie kryptologiczne" amerykańskich okrętów operujących w regionie Zatoki Perskiej i na Morzu Śródziemym. Już pojawiły się głosy, że NSA pod rządami Rogersa może być znacznie bardziej niebezpieczna niż w czasach Alexandra. Jeśli nawet szefem NSA nie zostanie Rogers, to najprawdopodobniej będzie nim ktoś o podobnych zainteresowaniach i umiejętnościach. A to może oznaczać, że NSA jeszcze bardziej zwiększy wysiłki w celu pokonania zabezpieczeń chroniących prywatność internautów.
  6. Osoby z otyłością brzuszną są trzykrotnie bardziej od szczupłych narażone na utratę pamięci i demencję. Naukowcy prawdopodobnie dowiedzieli się właśnie, dlaczego tak się dzieje. Eksperci z Rush University Medical Center w Chicago stwierdzili, że wątroba i hipokamp, czyli struktura w której znajdują się ośrodki pamięci, wykorzystują tę samą proteinę PPARalpha. Wątroba używa jej do spalania tłuszczu z tkanki brzucha, a hipokamp - do obsługiwania pamięci. U osób z otyłością brzuszną wątroba musi pracować dłużej, by zmetabolizować tłuszcz. W wyniku tej nadmiarowej pracy najpierw zużywa lokalne zasoby PPARalpha, a następnie pobiera go z innych części ciała, w tym z mózgu. Proteiny nie wystarcza zatem dla hipokampu, co negatywnie wpływa na pamięc i uczenie się. Niepokojące związki nadmiaru tkanki tłuszczowej z negatywnymi zjawiskami w mózgu zauważono już wcześniej. W 2010 roku uczeni z Boston University School of Medicine stwierdzili, że im większa otyłość brzuszna w tym większym stopniu mózg kurczy się w starszym wieku.
  7. Po 2-letniej batalii sądowej Ricardo Aldair, 25-letni Meksykanin z zespołem Aspergera, wywalczył sobie prawo do podejmowania kluczowych decyzji dotyczących własnego życia bez zgody rodziców. Pięcioosobowy skład Sądu Najwyższego orzekł na jego korzyść (stosunkiem głosów 4:1). Aldair powoływał się na to, że meksykańskie prawo stoi w sprzeczności z ONZ-etowską Konwencją Praw Osób Niepełnosprawnych. Z powodu choroby mężczyzna nie mógł np. sam złożyć wniosku o paszport czy podania na studia. Zostanie wyznaczony sędzia, który sprecyzuje, jakie decyzje Aldair będzie podejmował bez udziału rodzica czy opiekuna. Uważa się, że to orzeczenie, które wpłynie na sytuację i prawa osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu w całej Ameryce Łacińskiej. W batalii prawnej wspierała Ricarda pewna organizacja non-profit oraz matka Leticia Robles. Chcę, by mi zezwolono na decydowanie, co robić, gdzie pójść, gdzie i z kim żyć lub podróżować, gdzie pracować czy studiować - powiedział przed Sądem Najwyższym Aldair. Meksykańskie prawo odnośnie do osób z niepełnosprawnością miało chronić ludzi, zdejmując z nich prawną odpowiedzialność za działania, lecz wg pani Robles, takie podejście jest dziś nieadekwatne, by nie powiedzieć staroświeckie. Należy mieć na uwadze to, że dzieci reprezentują różne poziomy niepełnosprawności. Jedne potrzebują większego, a inne mniejszego wsparcia.
  8. Profesor Bryan Sykes z Oxford University porównał DNA pochodzące rzekomo od yeti z bazą danych genomów różnych zwierząt i stwierdził, że yeti to potomek dawnych niedźwiedzi polarnych. W ubiegłym roku uczony zwrócił się do muzeów, naukowców oraz miłośników yeti o przysłanie włosów zwierzęcia. Otrzymał dwie próbki. Jedna pochodziła od yeti z Ladakh, najbardziej na zachód wysuniętego regionu Wyżyny Tybetańskiej. Została ona pobrana przez francuskiego wspinacza, któremu przed 40 laty pokazano zmumifikowane zwłoki. Druga próbka to pojedynczy włos znaleziony przed 10 laty w Bhutanie. Analiza wykazała, że próbki pochodzą od zwierząt mogących być potomkami żyjącego przed 40 000 lat niedźwiedzia polarnego, którego szczękę znaleziono w Norwegii. Zdaniem uczonego fakt, że obie próbki pochodziły z regionów oddalonych od siebie o 800 kilometrów oraz że są stosunkowo młode, może sugerować, że gatunek wciąż żyje. To może być nowy gatunek lub hybryda - mówi uczony. Tom Gilbert, profesor paleogenomiki z duńskiego Muzeum Historii Naturalnej mówi, że badania Sykesa mogą stanowić rozsądne wyjaśnienie fenomenu yeti. Znacznie łatwiej uwierzyć w to, niż w stwierdzenie, że to coś innego. Jeśli stwierdzi, że znalazł nowego naczelnego, to chciałbym zobaczyć wszystkie dane - dodał Gilbert. Z kolei profesor David Frayer, antropolog z University of Kansas stwierdził, że tego typu badania nie powstrzymają spekulacji. Jeśli jego motywacją jest obalenie mitu o yeti, to życzę powodzenia - powiedział. Sam Sykem mówi, że próbuje użyć naukowych metod do zbadania legendy yeti.
  9. Dzięki technologii pacjenci z zespołem zamknięcia (ang. Locked-In Syndrome, LIS), będącym skutkiem uszkodzenia pnia mózgu, są w stanie odzyskać pewną część niezależności - komunikować się z otoczeniem i kierować wózkiem inwalidzkim. Zespół z Uniwersytetu w Montrealu zaprezentuje wyniki 20-letniego studium na Kanadyjskim Kongresie Udarowym. W ciągu 2 dekad naukowcy obserwowali 25 pacjentów z LIS, którzy byli w pełni świadomi, ale nie mogli się poruszyć ani komunikować przez paraliż niemal wszystkich mięśni szkieletowych. Jak odnotowują Kanadyjczycy, większość pacjentów ze studium przeszła trening w zakresie korzystania z różnych technologii. Czterdzieści procent opanowało obsługę dżojstika aktywowanego ruchami głowy, kontrolując w ten sposób wózek. Dwadzieścia pięć procent nauczyło się korzystać z nagłowowego emulatora myszy (na czole umieszcza się niewielki reflektor, który wysyła sygnał do czujnika w komputerze). U osób z jeszcze bardziej ograniczonymi umiejętnościami ruchowymi trzeba było zastosować bardziej złożone interfejsy. Niezależnie od znacznej niepełnosprawności motorycznej, wielu pacjentów osiągnęło wysoki poziom niezależności w zakresie komunikacji i kontrolowania wózka. Postęp technologiczny może znacząco poprawić jakość życia osoby z LIS - podkreśla dr Nicole Beaudoin. Choć pacjenci są niemal całkowicie niemobilni, czasem potrafią wykonać 1- lub 2-stopniowy ruch głową, zgiąć palec u ręki bądź nogi albo poruszyć oczami. Niektóre z badanych osób uczyły się kierować wózkiem lub kontrolować mysz komputerową najdelikatniejszymi ruchami głowy. U innych sprawdzało się śledzenie ruchów gałek ocznych, które dawało dostęp do interfejsu z literami lub symbolami. Jedna z pacjentek porozumiewała się za pomocą przełącznika umieszczonego pod paluchem (potrafiła nawet spędzać czas na grach komputerowych). Kolejny z chorych spędził rok, leżąc na wznak i patrząc się w sufit, przez co nikt nie zauważył, że może się komunikować za pomocą oczu. Z odpowiednią technologią teraz jest w stanie przekazać opiekunom, czego potrzebuje.
  10. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) oficjalnie uznała, że zanieczyszczenia powietrza są kancerogenami. Dotychczas jedynie podejrzewano, że zanieczyszczone powietrze wywołuje nowotwory płuc. Teraz po konsultacjach z grupą ekspertów uznano, że są one ważniejszym czynnikiem niż bierne palenie. Już wcześniej IARC uznawała niektóre ze składników zanieczyszczenia powietrza - takie jak np. spaliny z silników diesla - za rakotwórcze. Teraz stwierdzono, że zanieczyszczenia jako całość wywołują nowotwory. Zanieczyszczenia powietrza to złożona mieszanina gazów i pyłów, a jednym z najpoważniejszych zagrożeń są niezwykle małe cząsteczki pyłów, które trafiają głęboko do płuc gdzie mogą się odkładać. Co gorsza, pojedyncza osoba niewiele może zrobić, by uniknąć tego typu zagrożeń. Możesz nie pić alkoholu i nie palić papierosów, ale nie możesz uniknąć zanieczyszczeń powietrza - mówi profesor Francesca Dominici z Uniwersytetu Harvarda. Na szczęście ryzyko zapadnięcia na nowotwór z tego powodu jest niskie. Z wcześniejszych badań wiemy, że zanieczyszczenia powietrza wywołują choroby serca i dróg oddechowych. Teraz eksperci IARC przeanalizowali ponad 1000 prac naukowych i uznali, że istnieją wystarczająco mocne dowody, by stwierdzić, że odpowiadają one również za nowotwory płuc. Zauważono też nieco zwiększone ryzyko rozwoju nowotworu pęcherza. Zdaniem IARC w roku 2010 zanieczyszczenia powietrza były odpowiedzialne za 3,2 miliona zgonów, w tym 220 000 przypadków zgonów z powodu nowotworów płuc. Należy przy tym podkreślić, że rozwój nowotworu zależy od bardzo wielu czynników, takich jak geny, styl życia czy ekspozycja na działanie szkodliwych substancji. Naukowcy wciąż próbują określić, które składniki zanieczyszczonego powietrza są najbardziej niebezpieczne. Poziom zanieczyszczeń powietrza w USA jest znacznie niższy niż w przeszłości, a mimo to zanieczyszczenia te nadal powodują nowotwory i uszkodzenia płodu. Pytanie brzmi: w jaki sposób można oczyścić powietrze jeszcze bardziej - zauważa profesor Dominici.
  11. Badacze z King's College London zidentyfikowali we krwi biomarkery sepsy. Dzięki temu zagrażający życiu stan można zdiagnozować już w ciągu 2 godzin z 86% trafnością. Szybka diagnoza i antybiotykoterapia mogą uratować pacjenta, lecz dotąd w praktyce klinicznej nie było biomarkerów, które by na to pozwalały. Analiza próbek w laboratorium trwała do 2 dni. Autorzy artykułu z PLoS ONE zajmowali się mikroRNA. Próbki krwi pobrano od 3 grup: 1) pacjentów z sepsą i 2) niereagującym na antybiotyki zespołem ogólnoustrojowej reakcji zapalnej (ang. Systemic Inflammatory Response Syndrome, SIRS), a także 3) od osób zdrowych. Powieliwszy łańcuchy za pomocą reakcji łańcuchowej polimerazy, naukowcy mogli sprawdzić, poziom których mikroRNA był podwyższony. U chorych z posocznicą wykryto podwyższoną aktywność pewnej grupy miRNA. Uzyskane wyniki zreplikowano na dużej próbie pacjentów z ciężką sepsą w Szwecji. Szukając najlepszych kandydatów, naukowcy zauważyli, że chorzy z posocznicą i SIRS różnili się pod względem miR-150 i miR4772-5p-iso. Eksperymenty pokazały, że do ekspresji miR4772-5p-iso w monocytach dochodzi pod wpływem ligacji receptorów Toll-podobnych. Sepsa to ukryty zabójca, który odpowiada za blisko 1/3 wszystkich zgonów szpitalnych. Szybkie wdrożenie leczenia antybiotykami ma kluczowe znaczenie - liczy się każda minuta. Po raz pierwszy zidentyfikowaliśmy we krwi biomarkery, które są dobrymi wskaźnikami posocznicy. Zademonstrowaliśmy, że da się je wykryć, badając krew na oddziale. Metoda może zapewnić wynik w ciągu 2 godzin - opowiada prof. Graham Lord, dodając, że teraz trzeba przeprowadzić zakrojone na dużą skalę testy kliniczne.
  12. Microsoft udostępnił właśnie system Windows 8.1. Użytkownicy Windows 8 mogą pobrać nową wersję bezpłatnie z Windows Store. Urządzenia z Windows 8.1 powinny trafić do sklepów jutro, 18 paździdernika. Aktualizacja z Windows 8 do Windows 8.1 nie będzie wymagała przeinstalowania używanego oprogramowania. Ponownej instalacji będą musiały dokonać za to osoby, które mają zainstalowaną wcześniejszą wersję Windows 8.1. System Windows 8 jest krytykowany za to, że trudno jest go używać na urządzeniu bez wyświetlacza dotykowego. Klienci skarżyli się przede wszystkim na brak menu Start. W Windows 8.1 wprowadzono liczne poprawki, w tym przywrócono menu Start, umożliwiono też domyślne ładowanie tradycyjnego pulpitu przy starcie systemu. Użytkownicy najnowszego systemu z Redmond zauważą, że zmiany wprowadzono w bardzo wielu aplikacjach, które zyskały dzięki nim nowe możliwości. W nowej wersji wbudowano też obsługę drukarek 3D, a Microsoft twierdzi, że to pierwszy OS, który domyślnie obsługuje tego typu urządzenia.
  13. Z jeziora Czebarkul nurkowie wydobyli półtonowy fragment meteorytu, który przeleciał nad okolicami Czelabińska 15 lutego br. Naukowcy podkreślają, że to największy ze znalezionych dotąd kawałków tego obiektu. Choć sądzono, że skała znajduje się na głębokości 6 lub 8 m, znaleziono ją dopiero na 13 metrach. Jeszcze w wodzie 1,5-m kawałek skały umieszczono na metalowej "podkładce". Niestety, przy próbie ważenia najpierw sam przybysz z kosmosu rozpadł się na co najmniej 3 kawałki, a później, gdy wskazówka urządzenia dotarła do 570, zawiodła także waga. Wstępne badanie pokazuje, że to naprawdę kawałek meteorytu czelabińskiego. Najprawdopodobniej lokuje się on wśród 10 największych fragmentów meteorytów, jakie kiedykolwiek odkryto - podkreśla prof. Siergiej Zamozdra z Państwowego Uniwersytetu w Czelabińsku. Niezwiązani z operacją eksperci potwierdzili, że kamień to meteoryt. Bazowali przy tym na obecności skorupy obtopieniowej i regmagliptów - charakterystycznych zagłębień przypominających odciski palców w mokrej glinie.
  14. Ioane Teitiota, obywatel Republiki Kiribati, ubiega się o azyl w Nowej Zelandii. Motywuje to zagrożeniem, jakie stwarza dla jego kraju ocieplenie klimatu. Podczas przesłuchania przed nowozelandzkim Sądem Najwyższym stwierdził, że niektóre rejony jego ojczyzny już zostały zalane wskutek podnoszącego się poziomu mórz. Teitiota złożył apelację dot. odmownej decyzji urzędu imigracyjnego. Mężczyzna konsekwentnie roztacza czarne wizje dotyczące losów rodziny, w tym 3 urodzonych w Nowej Zelandii dzieci, po powrocie do wyspiarskiego państwa. Jak zaznacza, większość z 32 atoli Kiribati leży nisko nad poziomem morza. Mężczyzna mieszkał w Nowej Zelandii od 2007 r., ale ostatnio jego wiza pracownicza wygasła. Wcześniej w tym roku urząd imigracyjny odmówił mu azylu, stwierdzając, że po powrocie do Kiribati nie grożą mu prześladowania ani inne niebezpieczeństwa, lecz prawnik powoda podkreśla, że prześladowania mają charakter bierny i dotyczą warunków życia, z którymi rząd Republiki nie ma jak sobie poradzić. Niestety, choć z pozoru wyrozumiały, Trybunał Imigracji i Ochrony nie przychylił się w czerwcu do prośby Teitioty, stwierdzając, że władze Kiribati przedsięwzięły odpowiednie środki. Chodzi zapewne o zatwierdzony przez rząd plan zakupu ziemi od Fidżi, by tam ewentualnie przesiedlić obywateli, gdyby woda odebrała im domy. Decyzja Sądu Najwyższego zapadnie w ciągu kilku najbliższych tygodni.
  15. Ptasi rodzice ważą ryzyko, czy powiadamiać swoje młode o niebezpieczeństwie. Wszczynają alarm tylko wtedy, kiedy ich pisklęta są szczególnie hałaśliwe i w związku z tym ryzyko, że zostaną wytropione przez drapieżnika, jest wysokie. Rodzice byli wrażliwi na koszt alternatywny uspokajania młodych i powiadamiania drapieżników o gnieździe - wyjaśnia dr Tonya Haff z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego. Młode solniki białobrewe (Sericornis frontalis) to głośne towarzystwo. Ich nawoływanie "pip, pip" słychać nawet wtedy, gdy nie są karmione. Hałas może zaalarmować wroga i sprowadzić na pisklęta niebezpieczeństwo. Gdy młode słyszą sygnał ostrzegawczy rodziców, stają się bardzo ciche [...]. W takiej sytuacji pojawia się jednak dylemat: bicie na trwogę może poinformować myśliwego, że w pobliżu znajduje się gniazdo. Jest więc sporo sensu w tym, by rodzice wszczynali alarm tylko wtedy, kiedy młode robią dużo hałasu, przez co ryzyko ataku pozostaje wysokie. By sprawdzić, czy to poprawna hipoteza, Haff nagrała zawołania piskląt, a następnie manipulowała ich głośnością. Później w sezonie lęgowym rozpoczęła eksperyment na terenie Australian National Botanic Gardens. Objęła nim 21 gniazd solników białobrewych. Pogłośnione lub wyciszone nagrania odtwarzała w obecności 2 modeli zwierzęcych: kurawongi (drapieżnika przyciąganego przez głosy piskląt S. frontalis) i rozelli (nieszkodliwej papugi). Australijka stwierdziła, że rodzice oceniali zachowanie swoich młodych, zanim decydowali się bądź nie wydać z siebie głos. Wcześniej podobne zachowanie zaobserwowano jedynie u naczelnych.
  16. Raport Akamai za II kwartał bieżącego roku pokazuje znaczące zmiany w rozkładzie geograficznym przeprowadzanych ataków internetowych oraz w wykorzystywanych portach. Akamai to jedna z największych na świecie firm zajmujących się przechowywaniem danych i zarządzaniem ruchem. Jedna z nielicznych, która ma swoją infrastrukturę na całym świecie. Akamai zarządza 20% ruchu internetowego, ma 95 000 serwerów, które znajdują się w 71 krajach i są włączone do 950 sieci. Z najnowszego "State of the Internet" dowiadujemy się, że gwałtownie wzrosła liczba ataków przeprowadzanych z terenu Indonezji. Zmiana jest tak duża, że Chiny utraciły zajmowaną od dawna pierwszą pozycję na liście krajów, w których rozpoczynane są ataki. Obecnie w Indonezji rozpoczyna się aż 38% ataków. Jeszcze w I kwartale było to 21%. Odsetek ataków rozpoczynanych w Chinach spadł nieznacznie z 34% w I kwartale do 33% w drugim kwartale. Na trzecim miejscu znajdują się USA, gdzie odsetek ataków ciągle spada i wynosi obecnie 6,9% (kwartał wcześniej - 8,3%). Oczywiście należy tutaj zanaczyć, że Akamai jest w stanie zidentyfikować IP sieci, z której pochodzi atak, zatem ataki przeprowadzane z Indonezji nie oznaczają, że sprawcami są Indonezyjczycy. Na kolejnych miejscach niechlubnej listy znajdziemy Tajwan (2,5%), Turcję (2,4%), Indie (2,0%), Rosję (1,7%), Brazylię (1,4%), Rumunię (1,0%) oraz Koreę Południową (0,9%). W sumie 10 krajów, z których przeprowadzana jest największa liczba ataków odpowiada za 89% ataków. W pierwszym kwartale odsetek ten wynosił 82%. Widoczny jest znaczący skok udziałów Azji. Już 79% ataków przeprowadzanych jest z sieci położonych na tym kontynencie. We wcześniejszym kwartale było to 56%. Widoczna jest też zmiana w portach TCP wykorzystywanych podczas ataków. Jeszcze w pierwszym kwartale aż 23% ruchu generowanego podczas ataków pochodziło z portów opisanych przez Akamai jako Microsoft-DS, czyli z TPC i UDP 445. Obecnie odsetek ruchu na tych portach spadł do 15%. Znacząco wzrósł za to ruch na portach wykorzystywanych przez protokoły HTTP (port 80) i HTTPS (port 443). W tym pierwszym przypadku udział w ruchu wynosi już 24% (wzrost z 14%), a w drugim - 17% (wzrost z 11%). Na kolejnych miejscach znajdziemy port 1433 (MS SQL Server) z udziałem 9,5%, port 3389 (MS Terminal Services) 4,7%, port 23 (Telnet) 3,9%, port 3306 (MySQL) 2,8%, port 22 (SSH) 1,9%, port 6666 (IRCU) 1,7% oraz 8080 (HTTP Alternate) 1,4%. W raporcie zwrócono też szczególną uwagę na znaczący wzrost liczby szeroko zakrojonych ataków DDoS. Większość z nch rozpoczyna się w obu Amerykach, a 75% ofiar tego typu ataków to witryny przedsiębiorstw oraz sklepów.
  17. Pacjenci z nieswoistym zapaleniem jelit (ang. inflammatory bowel disease, IBS) znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka udaru oraz zawału serca. Analizując przypadki ponad 150 tys. pacjentów z 9 studiów, naukowcy z Mayo Clinic szacowali ryzyko wystąpienia udaru i zawału u osób z IBS (w porównaniu do populacji generalnej). Okazało się, że jest ono podwyższone o 10-25%; związek był szczególnie widoczny u kobiet. Gastroenterolodzy [...] powinni się skupić na lepszym zarządzaniu konwencjonalnymi czynnikami ryzyka. Szczególnie istotne są rzucanie palenia, a także rozpoznanie i kontrolowanie nadciśnienia oraz cukrzycy - podkreśla Siddharth Singh. Temat budził kontrowersje, a badania dawały sprzeczne rezultaty, dlatego mamy nadzieję, że nasz przegląd wyjaśnia niektóre z tych kwestii - podsumowuje dr Edward Loftus.
  18. Zagrażające życiu zakrzepy mogą tworzyć się np. podczas długiego lotu samolotem czy rekonwalescencji po zabiegu chirurgicznym. Obecnie nie istnieje żadna szybka i łatwa metoda identyfikowania zakrzepów. Często dowiadujemy się o nich, gdy skrzeplina się oderwie i zagrozi życiu wywołując udar czy atak serca. Wkrótce jedna może się to zmienić dzięki nowej technologii wynalezionej przez inżynierów z MIT-u. Opracowali oni prosty test pozwalający wykryć zakrzepy na podstawie badań moczu. Test może być używany w przypadku osób o wysokim ryzyku formowania się zakrzepów. W tworzeniu się zakrzepów bierze udział cała seria protein, a tworzenie się fibryny, czyli rusztowania dla zakrzepu, jest kontrolowane przez enzym o nazwie trombina. Jak mówi profesor Sangeeta Bhatia, obecnie używane testy działają w sposób niebezpośredni. Wykrywają np. produkty uboczne fibryny, co wskazuje, że zakrzep się rozpadł. Nie wykrywają jednak początków formowania się zakrzepów. Bhatia i jego zespół do stworzenia nowego testu wykorzystali technologię, którą opracowali przed rokiem na potrzeby wczesnego wykrywania raka jelita grubego. Zdaliśmy sobie sprawę, że ta sama technologia sprawdzi się przy testowaniu zakrzepów - mówi pani profesor. Nowy test korzysta z nanocząsteczek żelaza pokrytych peptydami, które oddziałują z trombiną. Po wstrzyknięciu do krwi nanocząsteczki wędrują po organizmie. Gdy trafią na zakrzep, obecna w nim trombina doprowadza do odłamania się peptydu w specyficznym miejscu. Pozostałości tego procesu można wykryć w moczu za pomocą przeciwciał. Badania na myszach wykazały, że ilość wykrywanych w moczu fragmentów peptydów jest wprost proporcjonalna do liczby zakrzepów w płucach zwierzęcia. Profesor Bhatia mówi, że nowy test będzie przydatny w co najmniej dwóch przypadkach. Po pierwsze w sytuacji, gdy do lekarza zgłasza się pacjent z objawami wskazującymi na istnienie zakrzepu. Pozytywny wynik testu wskaże, że konieczne są bardziej specjalistyczne badania. Obecnie, wobec braku możliwości szybkiego przetestowania takich pacjentów, wiele osób poddawanych jest niepotrzebnym kosztownym badaniom, które ostatecznie nie wykazują istnienia zakrzepu. Drugi ze scenariuszy wykorzystania nowego testu to monitoring pacjentów, którzy po zabiegach chirurgicznych muszą długo leżeć. Profesor Bhatia pracuje już nad paskową wersją swojego testu. Jeśli mamy pacjenta z ryzykiem trombozy, możemy wysłać go do domu z zestawem pasków i powiedzieć mu, by testował mocz raz dziennie i zadzwonił, gdy pasek zmieni kolor na niebieski - mówi uczona. Bhatia ma zamiar, dzięki pomocy finansowej należącego do MIT-u Deshpande Center for Technological Innovation, założyć firmę, która zajmie się skomercjalizowaniem nowej technologii.
  19. Nokia, chcąc zachęcić do zakupu smartfonów Lumia, zaoferuje półroczny bezpłatny dostęp do serwisu Netflix osobom, które posiadają jeden z promocyjnych modeli telefonu. Użytkownicy będą mogli na swoim urządzeniu oglądać strumień wideo oferowany w przez Netfliksa. Nokia pokryje opłaty związane z korzystaniem z usługi. Przedstawiciele Vodafone'a potwierdzili, że trwają prace nad takim rozwiązaniem, a na bezpłatny pakiet będą mogli liczyć posiadacze modeli 625, 925 oraz 1020. Pełne warunki oferty nie są jeszcze znane. Wiadomo, że z bezpłatnego dostępu można będzie korzystać przez pół roku w przypadku modeli Lumia 625 i Lumia 925 oraz przez rok jeśli posiadamy telefon Lumia 1020. Osoby chętne na oglądanie oferty Netfliksa będą musiały poprosić o włączenie usługi. Wnioski będzie można składać prawdopodobnie od końca stycznia przyszłego roku.
  20. Mimo powszechnego lęku, że poczucie, że ma się coś na końcu języka, sygnalizuje związane z wiekiem pogorszenie pamięci, oba zjawiska wydają się od siebie niezależne. Podczas eksperymentów Timothy Salthouse i jego studentka Arielle Mandell z University of Virginia wywoływali u ponad ochotników w wieku od 18 do 99 lat wrażenie, że mają coś na końcu języka. Prosili o podanie nazw słynnych miejsc, osób czy rzeczowników pospolitych ze zdjęć lub krótkich opisów. Badani mieli zaznaczyć, które odpowiedzi znali, których nie, a które już prawie sobie przypominali. Wśród opisów, które z dużym prawdopodobieństwem wywoływały wrażenie, że ma się coś na końcu języka, psycholodzy wymieniali pytanie: "Jak nazywa się duży wodospad z Zambii, jeden z siedmiu [naturalnych] cudów świata?". Do grupy zdjęć indukujących takie poczucie zaliczono zaś wizerunki aktora Bena Stillera czy demokratycznego senatora Joe Liebermana. Ogólnie starsi badani częściej doświadczali wrażenia, że mają coś na końcu języka. Kiedy jednak naukowcy wzięli poprawkę na różne czynniki, np. wiedzę ogólną, nie znaleźli związku między częstością opisywanego zjawiska a wynikami osiąganymi w testach pamięciowych do wykrywania demencji. Mimo że starszy wiek jest związany ze słabszą pamięcią epizodyczną i częstszymi momentami "już prawie sobie przypominam", oba zjawiska wydają się od siebie w dużej mierze niezależne.
  21. Podczas zwiedzania Parku Narodowego Gran Paradiso Laura Antimiani sfilmowała koziorożce alpejskie utrzymujące się na niemal pionowej ścianie zapory Cingino. Zwierzęta, które zgromadziły się mniej więcej w połowie wysokości konstrukcji, wybrały się tam ponoć, by zlizywać z kamieni sól. Z daleka wydawało się, że ścianę znaczą większe kawałki skały, jednak wystarczyło zbliżenie, by dostrzec stado składające się z 11 osobników. Filmik Włoszki przyciągnął uwagę blogerów z całego świata.
  22. Pewna paragwajska para wzięła ślub kościelny po 80 latach związku. Stutrzyletni pan młody Jose Manuel Riella złożył przysięgę małżeńską, siedząc na wózku inwalidzkim, a jego 99-letnia oblubienica Martina Lopez miała na sobie piękną białą suknię. Uroczystość zorganizowano w ogrodzie pary. Zgromadziła ona liczną rodzinę: 8 dzieci, 50 wnucząt, 35 prawnucząt oraz 20 praprawnucząt. Po 49 latach związku sędziwi Paragwajczycy wzięli ślub cywilny, lecz teraz zależało im na błogosławieństwie duchownego. Po ceremonii w domu państwa Riellów w Santa Rosa de Aguaray odbyło się przyjęcie.
  23. Dotąd żabie udka uznawano za francuski przysmak, ale wykopaliska ze stanowiska Blick Mead w Amesbury w hrabstwie Wiltshire wskazują, że Brytyjczycy wyprzedzili południowych sąsiadów o ok. 8 tys. lat i byli pierwszymi amatorami płaziego dania na świecie. Oprócz zwęglonej kości ramiennej ropuchy archeolodzy natrafili na kręgi małej ryby (pstrąga lub łososia) oraz spalone kości tura. Datują się one na 6250-7596 r p.n.e. Rarytas jest więc de facto wynalazkiem Brytyjczyków i na początku delektowali się nim mieszkańcy osady leżącej w pobliżu Stonehenge. Mogłoby się wydawać, że przed tysiącami lat ludzie z tego stanowiska trzymali się menu w stylu Hestona Blumenthala, w którym na główne danie składały się udka ropuchy, tury, dziczyzna i jelenina z orzechami laskowymi. Innym wariantem były zaś ryby wykończone jeżynami - opowiada David Jacques z Uniwersytetu w Buckingham. To ważne dla naszego rozumienia stylu życia osób mieszkających tu ok. 5 tys. lat przed wybudowaniem Stonehenge. W sumie na stanowisku znaleziono 650 zwierzęcych kości, wszystkie z mezolitu. Ich analizą zajmował się m.in. Simon Parfitt z Muzeum Historii Naturalnej. Jacques ma nadzieję, że uda mu się wykazać, że Amesbury jest najstarszym przykładem stałego osadnictwa w Wielkiej Brytanii. Na razie palmę pierwszeństwa przyznaje się Thatcham [...], a Amesbury uznaje się młodsze o 104 lata. Wykopaliska potrwają do 25 października. BBC, Smithsonian Channel i CBC kręcą tu film dokumentalny.
  24. Dziennikarze Financial Times dowiedzieli się, że Amazon współpracuje z HTC nad linią smartfonów, które mają konkukrować z produktami Apple'a i Google'a. Jedno z trzech urządzeń znajduje się już na zaawansowanym etapie rozwoju. Jednak, jak twierdzi jedno ze źródeł FT, Amazon jeszcze nie zdecydował, czy będzie sprzedawał ten smartfon. Plotki o smartfonie Amazona krążą od dwóch lat. Przedstawiciele firmy stwierdzili, że nie planuje ona sprzedaży telefonów w bieżącym roku. Co nie znaczy, że nie pojawią się w roku przyszłym. Amazon, współpracując z HTC, postępuje podobnie jak Google, który rozwija swoje smartfony i tablety Nexus we współpracy z Asusem i LG. Własny smartfon z pewnością wzbogaciłby ofertę Amazona. Firma sprzedaje już czytniki książek elektronicznych i tablety. Z drugiej strony Google i Aple sprzedają w swoich sklepach muzykę i książki, stanowią więc konkurencję dla Amazona. Dla HTC projektowanie smartfonu na zlecenie Amazona jest powrotem do przeszłości. Firma zaczynała jako prodcent na zlecenie, a w 2006 roku zdecydowała się na sprzedaż smartfonów pod własną marką. Był to strzał w dziesiątkę. HTC stało się pierwszym androidowym gigantem znanym z produkcji wysokiej jakości sprzętu. Pojawiła się jednak silna konkurencja i obecnie HTC przeżywa ciężkie chwile. Firma zanotowała właśnie pierwszą kwartalną stratę. Siłą HTC wciąż pozostaje wysoka jakość projektu i wykonania. Firma nie potrafi jednak przekonać klientów do zakupu swoich urządzeń. Partnerstwo z Amazonem, który jak dotychczas potrafi przekonać klientów do zakupu swojego sprzętu, może być dobrym rozwiązaniem dla tajwańskiej firmy.
  25. Jedzenie popcornu w kinie uodparnia nas na wpływ reklam. I nie chodzi tu o zwykłe rozproszenie. Zwykle gdy pojawia się nazwa produktu/marki, nasze usta i język automatycznie zaczynają ćwiczyć wymowę (zaczyna się trening bezgłośnej artykulacji), lecz wg zespołu z Uniwersytetu w Würzburgu, żucie przekąski zaburza ten proces. Podsumowujący artykuł pt. "Popcorn w kinie: oralna interferencja sabotuje efekt reklamy" ukazał się w Journal of Consumer Psychology. Podczas początkowego eksperymentu 96 studentom wyświetlano reklamy piwa, chipsów, środków przeciwbólowych itp. Połowie ochotników przed seansem i spotami podano popcorn, reszcie zaserwowano kostkę cukru, która szybko się rozpuszczała i nie wymagała gryzienia. Tydzień później badanym pokazano wybór produktów i poproszono o ocenę, w jakim stopniu im się one podobają. Okazało się, że studenci, którzy ssali kostkę cukru, dużo częściej chcieli kupić zareklamowane wcześniej marki. Ludzie żujący popcorn nie rozpoznawali nazw marek i w konsekwencji rzadziej deklarowali chęć zakupu. Na dalszym etapie studium 188 osób oglądało reklamy. Potem dawano im pieniądze do rozdysponowania. Grupa od kostki cukru przekazywała więcej reklamowanym instytucjom, podczas gdy ludzie pogryzający popcorn nie wykazywali żadnych preferencji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...