Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. By osiągnąć lepsze wyniki w czynnościach, którym towarzyszy lęk, np. podczas wystąpień publicznych, lepiej wprowadzać się w stan ekscytacji niż próbować się uspokoić. Gdy ludzie czują się zaniepokojeni i próbują się uspokoić, myślą o tym wszystkim, co może pójść źle. Kiedy są podekscytowani, myślą o pomyślnym przebiegu zdarzeń - wyjaśnia dr Alison Wood Brooks z Harvardzkiej Szkoły Biznesu. W serii eksperymentów z udziałem studentów i członków lokalnej społeczności psycholodzy wykazali, że proste stwierdzenia dot. podekscytowania mogą poprawić wyniki w czasie czynności związanych z lękiem. W jednym z nich 140 ochotników (63 mężczyzn i 77 kobiet) miało się przygotować do wygłoszenia perswazyjnej mowy; należało wyjaśnić, czemu byłoby się dobrym partnerem w pracy. Chcąc zwiększyć natężenie lęku, naukowcy powiedzieli, że wystąpienia będą nagrywane i oceniane przez specjalny komitet. Przed przemową badanym polecano, by wypowiedzieli jedno z dwóch zdań: "Jestem podekscytowany" lub "Jestem spokojny". Okazało się, że osoby przekonujące się co do pobudzenia wygłaszały dłuższe mowy i były bardziej przekonujące, kompetentne oraz rozluźnione (wg oceny niezależnych sędziów). W drugim eksperymencie po przeczytaniu kwestii "Spróbuj się wprowadzić w stan ekscytacji" albo "Spróbuj się uspokoić" 188 ochotników (80 mężczyzn i 108 kobiet) musiało się zmierzyć z trudnym problemem matematycznym. Grupa kontrolna nie odczytywała żadnych zaleceń. Akademicy zauważyli, że ludzie z grupy ekscytującej się uzyskiwali wynik średnio o 8% lepszy od członków grup uspokajającej się i kontrolnej. Po teście byli także bardziej pewni własnych zdolności matematycznych. W 3. eksperymencie z karaoke ochotników losowano do grup wypowiadających przed zaśpiewaniem piosenki rockowej słowa: "Jestem przestraszony, podekscytowany, spokojny, zły lub smutny" (grupa kontrolna nic nie mówiła). Podczas występu mierzono puls. Okazało się, że ochotnicy wspominający o ekscytacji uzyskiwali średnio 80% możliwych punktów, osoby wspominające o spokoju, złości lub smutku 69, a przekonujący się o niepokoju 53 (system ocen gry wideo uwzględniał jakość wydawanych dźwięków, rytm oraz głośność). Co istotne, przedstawiciele pierwszej grupy twierdzili, że są bardziej pewni swoich umiejętności wokalnych. Ponieważ zarówno lęk, jak i podekscytowanie są stanami emocjonalnymi związanymi z dużym pobudzeniem, łatwiej postrzegać lęk jako podekscytowanie niż próbować się uspokoić, by zwalczyć tremę. « powrót do artykułu
  2. Aamir Patel, student z San Francisco, opracował t-shirt, który jest odporny na wiele plam i zabrudzeń. Koszulka została stworzona z poliestru pokrytego miliardami cząsteczek krzemionki. Na zaprezentowanym filmie widzimy, że nie ima się jej wiele płynów, którymi często się brudzimy. Po przetestowaniu swojej koszulki Patel rozpoczął na Kickstarterze zbiórkę pieniędzy, dzięki którym chce uruchomić produkcję. Zbiórka potrwa do 26 stycznia. Patel miał zamiar zgromadzić 20 000 USD, jednak już teraz zebrał ponad 85 000 USD. Nie ma jednak róży bez kolców. Jeśli chcemy utrzymać wodoodporność koszulki, to nie możemy prać jej w zmiękczaczu, używać wybielacza, prasować, prać z kolorowymi ubraniami i czyścić chemicznie. Ponadto co najmniej raz na trzy prania koszulkę trzeba suszyć w suszarce przy niskiej temperaturze. Wynalazca koszulki zapewnia, że produkt jest bezpieczny i zachowuje swoje właściwości przez co najmniej 80 prań. « powrót do artykułu
  3. Osoby z okresowym zaburzeniem eksplozywnym (ang. intermittent explosive disorder, IED) mają podwyższony poziom 2 markerów układowego stanu zapalnego we krwi. Te dwa markery konsekwentnie korelują z agresją oraz impulsywnością, lecz nie z innymi problemami psychiatrycznymi. Na razie jeszcze nie wiemy, czy to stan zapalny wyzwala agresję, czy raczej uczucia agresywne uruchamiają zapalenie, ale dysponujemy mocną wskazówką, że te dwa zjawiska są ze sobą biologicznie związane [...] - twierdzi dr Emil Coccaro z Uniwersytetu Chicagowskiego. Podczas najnowszego badania skupiono się na stężeniu białka C-reaktywnego (CRP) oraz prozapalnej interleukiny-6 (IL-6) we krwi. Co istotne, zarówno CRP, jak i IL-6 powiązano z impulsywnymi zachowaniami agresywnymi u ludzi, kotów i myszy. CRP powstaje w wątrobie pod wpływem infekcji bądź urazu. Pomaga układowi odpornościowemu skoncentrować się na martwych/uszkodzonych komórkach. IL-6 jest wydzielana głównie przez makrofagi i monocyty. Silnie pobudza procesy zapalne. Nasila także produkcję CRP. Zespół Coccara mierzył poziom CRP i IL-6 u 197 zdrowych fizycznie ochotników. U 69 zdiagnozowano IED, u 61 zaburzenie psychiczne niezwiązane z agresją, reszta (67) badanych była zdrowa. W porównaniu do pozostałych dwóch grup, średnie poziomy CRP oraz IL-6 były u chorych z okresowym zaburzeniem eksplozywnym wyższe (gdy zestawiło się pacjentów z IED i osoby zdrowe, różnica w zakresie CRP okazywała się np. 2-krotna). Oba markery były szczególnie podwyższone u wolontariuszy z nasilonymi zachowaniami agresywnymi w wywiadzie. Markery niezależnie korelowały z agresją. Stosowane dotychczas leki prowadzą do remisji mniej niż 50% chorych z IED, dlatego wdrożenie leków przeciwzapalnych, nawet zwykłej aspiryny, wydaje się wartą rozważenia opcją. Ludzie z IED nadmiernie reagują na stresujące sytuacje. Coccaro podkreśla, że IED nie jest zwykłym złym zachowaniem. Ma silną podbudowę genetyczną i biomedyczną. To poważne zaburzenie, które można i powinno się leczyć. IED predysponuje ludzi do innych problemów psychicznych, w tym depresji, zaburzeń lękowych oraz alkoholizmu i narkomanii. Wg studium z 2010 r., pacjenci muszą się także zmierzyć z podwyższonym ryzykiem choroby niedokrwiennej serca, nadciśnienia, udaru, cukrzycy, zapalenia stawów, wrzodów, bólów głowy i przewlekłego bólu.
  4. Gdy w 2009 roku wybuchła epidemia świńskiej grypy w Chinach zanotowano znaczne zwiększenie się przypadków narkolepsji. Tymczasem w Europie u 1 na 15 000 dzieci, którym podano szczepionkę przeciwgrypową Pandermix, również rozwinęła się narkolepsja. Teraz immunolog Elizabeth Mellins i specjalista w zakresie narkolepsji Emmanuel Mignot z Uniwersytetu Stanforda rozwiązali zagadkę przypadków narkolepsji. Potwierdzili jednocześnie starą hipotezę, że narkolepsja to choroba autoimmunologiczna. W większości przypadków narkolepsja wiąże się ze stopniową utratą neuronów produkujących hipokretynę, neuroprzekaźnik regulujący stan snu i czuwania. Dlatego też wysunięto hipotezę o immunologicznym podłożu narkolepsji. Dopiero teraz naukowcom ze Stanforda udało się zdobyć pierwszy bezpośredni dowód na poparcie takiego przypuszczenia. Amerykanie odkryli limfocyty T CD4+, tóre występują tylko u osób z narkolepsją. Dotychczas hipoteza o immunologicznym podłożu narkolepsji była bardzo przekonująca, ale teraz mamy pierwszy dowód - mówi Mellins. Thomas Scammell, neurolog z Uniwersytetu Harvarda stwierdził, że w ostatnim czasie to jedno z największych odkryć na polu narkolepsji. Uczony dodaje, że od wielu lat poszukiwano czynnika, który atakuje organizm człowieka i pozbawia go hipokretyny. Obecnie nie wiadomo, dlaczego niektórzy ludzie produkują CD4+, a inni nie. Niewykluczone, że w grę wchodzą czynniki genetyczne. Mignot wykazał, że u 98% osób z narkolepsją występuje pewien wariant genu HLA, który jest obecny u 25% populacji. Rolę w uruchomieniu narkolepsji mogą odgrywać też czynniki środowiskowe. Pani Mellins wysunęła hipotezę, że do narkolepsji dochodzi, gdy do organizmu osoby z genetyczną skłonnością do narkolepsji trafi czynnik podobny do hipokretyny i wywoła odpowiedź układu odpornościowego. Amerykanie odkryli, że komórki CD4+, które zwalczają hipokretynę, wykrywają też pewną proteinę wirusa H1N1. Naukowcy wiedzą też, że po zimie dochodzi do wzrostu przypadków narkolepsji, co sugeruje, iż rolę w rozwoju choroby odgrywają też inne wirusy. Badania Mellins i Mignota nie wyjaśniają jednak wszystkiego. Nie dają odpowiedzi na pytanie, dlaczego po podaniu Pandermiksu doszło do zachorowań. Inne szczepionki przeciwko grypie zawierały te same białka, ale nie wiązały się z wystąpieniem narkolepsji. Amerykanie uważają, że na wszelki wypadek powinno się usunąć ze szczepionek związki przypominające hipokretynę. Thomas Scammell mówi, że kolejną słabością badań jest fakt, że nie wykazano, w jaki sposób limfocyty CD4+ zabijają neurony produkujące hipokretynę. To jak śledztwo w sprawie morderstwa, w którym nie wiadomo, kto jest zabójcą - stwierdził. Jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by CD4+ zabijały neurony. Dziają albo za pośrednictwem innego czynnika, albo są tylko objawem jakiegoś destrukcyjnego wydarzenia. « powrót do artykułu
  5. W USA zaaprobowano nowe zalecenia odnośnie do terapii nadciśnienia u ludzi powyżej 60. roku życia. Członkowie Eighth Joint National Committee skorygowali docelowe ciśnienia, do których powinno się dążyć w tej grupie wiekowej, do wartości poniżej 150/90 mm Hg, twierdząc, że badania pokazują, że starsi pacjenci dobrze funkcjonują na tym nieco wyższym poziomie. W innych grupach wiekowych celem są wskazania mniejsze niż 140/90 mm Hg. Autorzy artykułu z Journal of the American Medical Association sądzą, że nowe cele powinny zmniejszyć liczbę oraz różnorodność tabletek przyjmowanych przez seniorów. W przewodniku skoncentrowaliśmy się na grupie 60+, ponieważ ludzi ci są unikatową populacją i martwiło nas to, podawania ilu leków mogliby wymagać. Każdy specyfik wywołuje skutki uboczne, poza tym w grę wchodzą interakcje - tłumaczy Paul James z Uniwersytetu Iowa. Lekarzom dano większą swobodę działania podczas decydowania, jaki lek przepisać, by zapobiec chorobie serca. W ramach początkowej terapii na równych zasadach zarekomendowano 4 popularne klasy medykamentów: inhibitory konwertazy angiotensyny, antagonistów receptora angiotensyny II, antagonistów kanału wapniowego oraz diuretyki tiazydowe. Zgodnie z poprzednimi wytycznymi, które opublikowano w 2004 r., terapię należało zacząć do diuretyków tiazydowych i dopiero później, w miarę potrzeby, dodawać inne leki. Sądzimy, że wszystkie te leki poprawią stan zdrowia pacjenta [wykazano, że zmniejszają one ryzyko zawału, udaru i choroby nerek, wydłużając przez to życie]. Specjalny nacisk położono na uproszczenie zaleceń, by klinicystom łatwiej je było stosować. Warto dodać, że wg firmy badania rynku medycznego IMS Health, leki na nadciśnienie znajdują się na 3. miejscu listy najlepiej sprzedających się leków świata. « powrót do artykułu
  6. Amerykańsko-australijski zespół odkrył odwracalną przyczynę starzenia u ssaków. Naukowcy stwierdzili, że gdy psuje się komunikacja między jądrem komórkowym a mitochondriami, centrami energetycznymi komórki, starzenie przyspiesza. Podając cząsteczkę naturalnie produkowaną przez ludzki organizm, autorzy artykułu z pisma Cell odnowili sieć komunikacyjną u starszych myszy. Odkryliśmy, że proces starzenia jest jak małżeństwo - kiedy ludzie są młodzi, porozumiewają się dobrze, ale z biegiem czasu, choć latami żyją w pobliżu siebie, komunikacja podupada. Tak jak w przypadku pary, także i tutaj przywrócenie komunikacji rozwiązuje problem - podkreśla prof. David Sinclair z Harvardzkiej Szkoły Medycznej. Mitochondria od dawna uchodzą za głównych graczy procesu starzenia. Gdy stają się coraz bardziej dysfunkcyjne, pojawiają się związane z wiekiem choroby, takie jak cukrzyca czy alzheimeryzm. Badacze generalnie są sceptyczni odnośnie do możliwości odwrócenia starzenia, ponieważ dominująca teoria dolegliwości związanych ze starzeniem zakłada, że są one skutkiem mutacji w mitochondrialnym DNA (mtDNA), a tych nie da się odwrócić. Grupa badawcza Sinclaira od lat zajmuje się starzeniem, koncentrując się głównie na genach sirtuin, enzymów długowieczności (działają one przez regulację transkrypcji i utrzymywanie stabilności genomu). W ramach wcześniejszych studiów laboratorium Amerykanina wykazało m.in., że resweratrol, który występuje np. w winogronach, czerwonym winie i pewnych orzechach, aktywuje SIRT1. W ramach najnowszego studium dr Ana Gomes badała myszy, którym usunięto gen SIRT1. Akademicy trafnie przewidzieli, że u gryzoni wystąpią oznaki starzenia, w tym dysfunkcja mitochondriów, zaskoczył ich jednak fakt, że stężenia większości białek mitchondrialnych kodowanych w jądrze były prawidłowe, a spadki występowały tylko w przypadku białek kodowanych w genomie mitochondrialnym. To nie zgadzało się z sugestiami z literatury - twierdzi Gomes. Poszukując przyczyn tego zjawiska, zespół odkrył kaskadę zdarzeń, która rozpoczyna się od dinukleotydu nikotynoamidoadeninowego NAD, a kończy się na cząsteczce przenoszącej informacje i koordynującej aktywności genomów mitochondrialnego i jądrowego. Komórka pozostaje zdrowa, dopóki komunikacja zachodzi płynnie. Rola SIRT1 przypomina działania strażnika - nie dopuszcza on, by wścibska cząsteczka HIF-1 zakłócała komunikację. Z nieznanych na razie powodów w miarę starzenia poziom inicjującego kaskadę NAD spada. Bez odpowiedniego stężenia NAD SIRT1 nie jest w stanie utrzymać w ryzach HIF-1. Stężenie tego ostatniego rośnie, powodując komunikacyjne spustoszenie. Z czasem zaburzenie porozumiewania się ogranicza zdolność komórki do produkowania energii i pojawiają się oznaki starzenia oraz chorób. Ten składnik procesu starzenia nie był nigdy wcześniej opisany - zaznacza Gomes. Gomes odkryła, że podając endogenny związek, który komórki przekształcają w NAD, można odtworzyć zniszczoną sieć, a także niezwłocznie przywrócić komunikację i funkcję mitochondriów. Gdy związek administrowano odpowiednio wcześnie - przed nadmierną kumulacją mutacji - pewne aspekty procesu starzenia udawało się odwrócić w ciągu paru dni. Badając mięśnie 2-letnich myszy, którym przed tydzień podawano związek do produkcji NAD, naukowcy przyglądali się insulinooporności, stanowi zapalnemu i zanikowi mięśni. W przypadku każdego z tych 3 wskaźników tkanka przypominała tę należącą do 6-miesięcznych gryzoni. To tak, jakby pod tymi względami przekształcić 60-latka w 20-latka. Naukowcy cieszą się z ustaleń dotyczących HIF-1, bo ułatwiają one zrozumienie procesów nowotworowych. Zwykle HIF-1 uaktywnia się, gdy dochodzi do niedotlenienia (stąd nazwa czynnik indukowany hipoksją 1). Nowotwory włączają go jednak i zawłaszczają. To, oczywiście, niezmiernie ważne, że cząsteczka, która włącza się w wielu rodzajach nowotworów, aktywuje się także w czasie starzenia. Zaczynamy dostrzegać, że fizjologia nowotworu przypomina pod pewnymi względami fizjologię starzenia. Być może to wyjaśnia, czemu wiek stanowi największy czynnik ryzyka nowotworu. Obecnie zespół Sinclaira sprawdza, jak podanie składnika do produkcji NAD wpływa na cały organizm myszy. Ocenia także, czy da się go bezpiecznie wykorzystać w leczeniu rzadkich chorób mitochondriów oraz cukrzyc typu 1. i 2.
  7. Islandii, kraju lodowców i gejzerów grozi utrata tych pierwszych. Wyspa jest jednym z najszybciej ocieplających się miejsc na Ziemi. Temperatury rosną tam czterokrotnie szybciej niż średnia dla półkuli północnej. Ponad 300 lodowców pokrywających wyspę traci rocznie średnie 11 miliardów ton lodu. Opady śniegu nie rekompensują strat. To jedne z największych strat na Ziemi - mówi pionier islandzkiej glacjologii profesor Helgi Björnsson. Niektóre lodowce już zniknęły, a wiele innych zniknie w ciągu najbliższej dekady, mówi uczony. Lodowce są ważne nie tylko dla kultury, literatury czy mitologii Islandii. Zapewniają wodę mieszkańcom wyspy, a hydroelektrownie produkują dzięki nim prąd. Już przyszła generacja Islandczyków może mieć problemy zarówno z dostępem do wody pitnej jak i z produkcją prądu. Utrata lodowców grozi też załamaniem turystyki, która w ubiegłym roku przyniosła 2 miliardy dolarów stając się drugim, po rybołówstwie, najważniejszym przemysłem eksportowym. Profesor Björnsson mówi, że zmiany są już widoczne gołym okiem. Pod najdłuższym na wyspie mostem rozciągającym się nad rzeką Skeidara nie ma wody. Kilka lat temu rzeka zniknęła, i teraz najdłuższy most na Islandii stoi, a pod nim nie ma wody - stwierdza uczony. Björnssonowi przytakuje Magnus Hallgrimsson, który od roku 1948 pomaga islandzkiej służbie ratowniczej w poszukiwaniu osób zaginionych. Ten starszy pan, wiceprezes Islandzkiego Towarzystwa Glacjologicznego, ochotniczej organizacji prowadzącej od 60 lat monitoring lodowców, mówi, że niektóre z lodowców we wnętrzu wyspy zaczęły zanikać. Proces, który zauważono w połowie lat 80. zaczął przyspieszać. W ostatnich latach w dolnych partiach Tindfjallajokull nie było śniegu - stwierdził weteran glacjologii. Eksperci obliczyli, że od 1995 roku Islandia straciła 6% powierzchni lodu. Jako, że zmiany zaczęły się tam dekadę później, ale zachodzą bardziej gwałtownie, są doskonale widocznie. Zdaniem profesora Björnssona do 2050 roku z wyspy może zniknąć 30% lodu. Jeśli zaś do końca wieku temperatura wzrośnie o 2 stopnie Celsjusza, to jeszcze przed rokiem 2150 na Islandii pozostaną jedynie niewielkie czapy lodu na najwyższych szczytach. Mieszkańcy Islandii mogą, oglądając stare zdjęcia czy malowidła, porównać dawny wygląd swojej wyspy z obecnym. Robią to też naukowcy. W roku 1891 angielski odkrywca Frederick W.W. Howell dokonał pierwszego w historii wejścia na najwyższy szczyt Islandii Hvannadalshnukur. Wykonał wówczas fotografie lodowca Kotarjokull. Niedawno naukowcy znowu sfotografowali ten lodowiec i stwierdzili, że utracił on 20% powierzchni. Nie wszystkich Islandczyków martwi zanikanie lodowców. Lód jest tradycyjnym zagrożeniem dla ludzkich osad. Inżynier Finnur Palsson, który często współpracuje z profesorem Björnssonem mówi, że wraz z wycofywaniem się lodowców może zmniejszyć się ryzyko powodzi glacjalnych, czyli gwałtownego wezbrania wód z lodowców. Spod lodowców wyłania się też nieco bardzo żyznaj gleby, którą można wykorzystać. Inną korzystną rzeczą jest więcej spływającej wody, dzięki której elektrownie wodne pracują bardziej wydajnie - mówi Palsson. Dodaje, że mieszkańcy Islandii niemal nie odczuwają negatywnych skutków zanikania lodowców. Władze Islandii mają nadzieję, że wraz z globalnym ociepleniam otworzą się nowe szlaki żeglugowe na północy, a Islandia stanie się ośrodkiem biznesowym, z którego będą korzystały kraje i firmy wydobywające surowce mineralne w pozbawionej lodu Arktyce. Niektórzy zwracają też uwagę, że od czasu gdy ludzie zasiedlili Islandię przed ponad 1000 lat lodowce a to się cofały, a to zwiększały swój zasięg. « powrót do artykułu
  8. Choć Sozopol w Bułgarii dzieli od rumuńskiej Sighișoary ok. 700 km, miasta postanowiły razem podjąć ryzyko stworzenia szlaku wampirów. W zeszłym roku w Sozopolu odkryto 700-letni szkielet mężczyzny z piersią przebitą żelaznym szpikulcem. Gdy latem tego roku wystawiono go w muzeum, liczba zwiedzających zwiększyła się 4-krotnie. Burmistrz Sozopola Panayot Reyzi uważa, że jego miasto może odnieść korzyści z nawiązania współpracy z Sighișoarą, miejscem narodzin Włada Palownika zwanego Drakulą. Posuwa się nawet do sugerowania, że Drakula i tutejszy wampir mogli być kuzynami. Z doniesień mediów wynika, że turyści odwiedzający dom Drakuli w Sighișoarze mają być zachęcani do zobaczenia wampira z Bułgarii. « powrót do artykułu
  9. Dotąd sądzono, że zdolność całościowego rozpoznawania cech twarzy (czyli twarzy jako takiej) jest typowa tylko dla ludzi, ewentualnie dla naczelnych. Tymczasem okazuje się, że psy rozpoznają znajome twarze na zdjęciach. Co ciekawe, choć wiadomo, że twarze i kontakt wzrokowy są ważne we wzajemnej komunikacji psów i ludzi, naukowcy z Uniwersytetu Helsińskiego jako pierwsi analizowali rozpoznawanie fizjonomii przez psy za pomocą śledzenia ruchów gałek ocznych. Zazwyczaj zdolność rozróżniania osób przez zwierzęta testuje się, ucząc czworonogi rozróżniania zdjęć znajomych i obcych jednostek. Prof. Outi Vainio postanowiła jednak zbadać spontaniczne zachowania psów: oceniał, czy osobniki nietrenowane w rozpoznawaniu twarzy w ogóle widzą na zdjęciach twarze i czy naturalnie inaczej patrzą na znane i nieznane fizjonomie. Psy uczono spokojnego leżenia i samodzielnego wykonywania zadania. Wydawało się to dla nich nagradzające, bo bardzo chętnie brały udział w eksperymencie. Ruchy gałek ocznych uczestników studium śledzono podczas oglądania zdjęć znajomych ludzi i psów (np. właściciela i innego psa z rodziny). Później porównywano je z ruchami oczu przy oglądaniu zdjęć obcych ludzi i psów. Za każdym razem (w obu rozważanych scenariuszach) psy patrzyły dłużej na pysk psa niż na ludzką twarz. Wcześniejsze badania grupy tej samej pani naukowiec również wykazały, że psy wolą patrzeć na pyski przedstawicieli tego samego gatunku niż na ludzkie fizjonomie. Jeśli chodzi o podejście do ludzi, czworonogi dłużej patrzyły na twarze znanych osób niż na zdjęcia obcych; wygląda więc na to, że dokładniej je skanowały. Gdy psom pokazano zdjęcia odwrócone do góry nogami, przyglądały się im tak samo długo jak fotografiom w typowej pozycji, lecz w przypadku tych drugich, podobnie jak ludzie, więcej spoglądały na rejon oczu. By uwzględnić ewentualny wpływ warunków życia i doświadczeń na zachowanie skanujące, Finowie porównali grupę psów żyjących w domu (23) z psami mieszkającymi w budzie (8). Wszystkie wolały pyski psów i wykazywały duże zainteresowanie strefą oczu, co oznacza, że identyfikowały obiekty jako twarze. « powrót do artykułu
  10. Archeolodzy i fizycy spierają się o los rzymskich sztab ołowiu. Dla specjalistów z obu dziedzin sztabki te są niezwykle cenne. Bardzo stary ołów jest czysty, gęsty i znacznie mniej radioaktywny niż ten współcześnie wydobywany, nadaje się zatem idealnie do budowy osłon dla urządzeń, w których tworzy się i bada rzadkie cząstki. Dla archeologów sztaby to cenne zabytki dające nam wgląd w przeszłość, więc nie podoba im się pomysł ich przetapiania. Czy te ekspertymenty są na tyle ważne, by zniszczyć część naszej przeszłości, by odkryć coś na temat przyszłości? - pyta archeolog Elena Perez-Alvaro. Te eksperymenty mogą dać odpowiedź na pytania o podstawowe zasady rządzące wszechświatem, powiedzieć nam kim jesteśmy i skąd pochodzimy. Myślę, że są tego warte - fizyk M. Fernando Gonzalez-Zalba, który wraz z Perez-Alvaro zajmował się badaniem sporu o rzymski ołów. Rzymski ołów już jest wykorzystywany. Używa się go w amerykańskim eksperymencie Cryogenic Dark Matter Search (CDMS) czy we włoskim CUORE (Cryogenic Underground Observatory for Rare Events), w ramach których trwają poszukiwania ciemnej materii i antymaterii. Takie urządzenia muszą być dobrze izolowane od otoczenia, by pochodzące z zewnątrz cząsteczki nie zakłóciły pomiarów. Rzymianie wykorzystywali ołów w budownictwie, do produkcji rur, monet czy broni. Obecnie najczęściej znajduje się go w sztabach w miejsach zatonięcia okrętów. Wydobywają go prywatne firmy, które po przetopieniu sztab sprzedają materiał swoim klientom, wśród których często są instytuty prowadzące badania fizyczne. Nikt z nas nie traktuje tego lekko, nie chcemy, by zabytki były niepotrzebnie niszczone - mówi Blas Cabrera, szef projektu CDMS. Dodaje jednak, że rzymski ołów jest idealnym izolatorem, gdyż jego radioaktywność jest około 1000-krotnie niższa niż współcześnie wydobywanego metalu. Wydobywany ołów zawiera uran-235. Podczas pierwszej obróbki większość radioaktywnego pierwiastka jest usuwana. Jego pozostałości rozpadają się w ołów-210. Ten z kolei nadal ulega ropadowi promieniotwórczemu, którego czas półrozpadu wynosi 22 lata. W rzymskim ołowiu niemal cały ołów-210 zdążył ulec rozpadowi. Oczywiście do rozpadu ołowiu-210 dochodzi też w rudzie, jednak wskutek obecności uranu-235 ciągle pojawia się w niej nowy ołów-210. Zatem decydujący o radioaktywności jest upływ czasu od pozyskania ołowiu z rudy. Archeolodzy zwracają uwagę, że źródła rzymskiego ołowiu nie są niewyczerpane, a przetapiając go na potrzeby fizyki utracimy możliwość zdobycia nowych informacji na temat rzymskiej technologii, handlu, żeglugi i wielu innych. Przyszłe pokolenia będą miały większe niz my możliwości poznania przeszłości sztab ołowiu. Idealnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie sztab tam, gdzie zostały znalezione, dzięki czemu archeolodzy przyszłości odkryją kolejne tajemnice przeszłości. Zarówno fizycy jak i archeolodzy zgadzają się, że powinny istnieć precyzyjne rozwiązania prawne, by z jednej strony chronić dziedzictwo historyczne, a z drugiej umożliwić zaawansowane badania fizyczne. Podpisana w 2001 roku konwencja UNESCO dotycząca zachowania podwodnego dziedzictwa kulturowego zabrania komercyjnej eksploatacji wraków. Jednak, jako że wydobywany ołów służy celom naukowym, nie jest jasne, czy konwencja reguluje i tę działalność. « powrót do artykułu
  11. Naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego w Canberrze poinformowali o znalezieniu na Antarktydzie skały, w której często występują diamenty. W tym konkretnym kawałku kimberlitu, który odkryto w pobliżu Mount Meredith w Górach Księcia Karola we Wschodniej Antarktydzie, nie znaleziono diamentów, jednak obecność tej skały wskazuje, że diamenty są na Antarktydzie. Na szczęście nie oznacza to, że wkrótce do Antarktyki wyruszą koncerny wydobywcze. Region jest chroniony przez traktat międzynarodowy, który zabrania prowadzenia prac wydobywczych na Antarktydzie do roku 2041. Wspomniany traktat podpisało jedynie 50 państw, ale są wśród nich takie potęgi jak USA czy Chiny. Wielu specjalistów spodziewa się, że zakaz zostanie przedłużony w 2041 roku. Wielu specjalistów cieszy też fakt, że tylko w 10% przypadków wydobycie diamentów z kimberlitu jest opłacalne. Ten fakt, biorąc pod uwagę trudne warunki atmosferyczne, może być wystarczający, by powstrzymać działalność górniczą w pobliżu Bieguna Południowego. Antarktyka może jednak przyciągać koncerny wydobywcze, gdyż występuje tam również złoto, platyna, miedź, żelazo i węgiel. Teraz do tych złóż doszła prawdopodobna obecność diamentów. Zapotrzebowanie na nie rośnie, a eksperci przewidują, że wkrótce popyt przekroczy podaż.
  12. Dieta bogata w pomidory może obniżyć ryzyko raka piersi u kobiet w wieku pomenopauzalnym. Ryzyko raka piersi wzrasta w wieku pomenopauzalnym, ponieważ zwiększa się wskaźnik masy ciała kobiet. Amerykańskie badania wykazały jednak, że dieta obfitująca w pomidory korzystnie oddziałuje na poziom hormonu, który reguluje metabolizm tłuszczów i cukru. Korzyści wynikające z jedzenia dużych ilości pomidorów i produktów z pomidorów, nawet przez krótki czas, były dobrze widoczne w naszych wynikach. [...] Bazując na uzyskanych danych, uważamy, że regularna konsumpcja przynajmniej zalecanej liczby porcji owoców i warzyw dziennie może pomóc w zapobieganiu rakowi piersi w populacjach podwyższonego ryzyka - opowiada dr Adana Llanos z Rutgers University. Naukowcy zastosowali badanie w układzie naprzemiennym (ang. cross-over study), w którym we wszystkich grupach stosuje się zarówno interwencję eksperymentalną, jak i kontrolną. Określano wpływ diety obfitującej w pomidory i soję. W studium uwzględniono 70 kobiet w wieku pomenopauzalnym. Przez 10 tygodni panie jadły produkty pomidorowe zapewniające co najmniej 25 mg likopenu dziennie. W innym, także 10-tygodniowym okresie spożywały co najmniej 40 g białka sojowego na dobę. Przed każdym okresem testowym proszono, by badane przez 2 tygodnie powstrzymywały się od jedzenia tak pomidorów, jak i soi. Po etapie z dietą pomidorową poziom adiponektyny, hormonu wpływającego na przemianę glukozy i kwasów tłuszczowych w wątrobie i mięśniach, rósł o 9%. Efekt był nieco silniejszy u kobiet z niższą masą ciała. Dieta sojowa prowadziła do spadków stężenia adiponektyny. « powrót do artykułu
  13. Naukowcy z Uniwersytetu w Warwick i York University opracowali system komunikacji molekularnej do transmisji wiadomości i danych, który będzie można wdrożyć w środowiskach, gdzie nie da się wykorzystać fal elektromagnetycznych, czyli np. pod wodą czy pod ziemią. Sygnalizacja molekularna jest rozpowszechniona zarówno wśród roślin, jak i zwierząt (wystarczy przypomnieć feromony), lecz jak dotąd metody tej nie zaprzęgnięto do przekazywania ciągłego strumienia danych. W przypadku opisywanego wynalazku wiadomość tekstowa jest przekształcana w sygnał binarny, a następnie programowana w odparowanych cząsteczkach izopropanolu. W czujnikach odbiornika, które odpowiadają za demodulację i odkodowanie, znajduje się warstwa półprzewodnikowa tlenku metalu do wykrycia alkoholu. Brytyjsko-kanadyjski zaproponował 3 czujniki o różnej wrażliwości i mocy. Demonstracja metody odbyła się w Kanadzie. Do przekazania wybrano krótki fragment kanadyjskiego hymnu ("O Canada"). Wiadomość wysłano na odległość kilku metrów przez pustą przestrzeń. By zbudować urządzenie, wystarczą ponoć powszechnie dostępne elementy, np. mikrokontroler Arduino Uno. Wszystkie można kupić za ok. 100 dol. Uważamy, że kontrolując stężenie cząsteczek alkoholu, wysłaliśmy pierwszą na świecie wiadomość tekstową, która była transmitowana wyłącznie molekularnie [...] - chwali się kanadyjski doktorant Nariman Farsad. Litery alfabetu kodowano za pomocą 5-bitowych sekwencji. W zapisie liter najpowszechniej występujących w języku angielskim wykorzystywano najmniejszą liczbę jedynek, dlatego np. "E" i "T" miały w swoich sekwencjach tylko jedną jedynkę. Należy dodać, że jedynka to pryśnięcie alkoholem, a zero to jego brak. Jak wyjaśniają autorzy artykułu z PLoS ONE, ponieważ komunikacja bazuje na sygnałach chemicznych, a w zbiorniku odbiornika można przechowywać ograniczoną ilość alkoholu, wybrany schemat modulacji i demodulacji musiał minimalizować ilość stosowanego izopropanolu. Wyobraźmy sobie wysyłanie szczegółowej informacji za pośrednictwem perfum. Choć pojawiają się skojarzenia z powieściami szpiegowskimi, to niesamowicie prosty sposób komunikacji. Oczywiście, ludzie opanowali krótkodystansową sygnalizację chemiczną, ale my poszliśmy o krok dalej, przesyłając na odległość kilku metrów ciągły strumień danych [...] - dodaje dr Weisi Guo ze Szkoły Inżynierii Uniwersytetu w Warwick. Choć opisana metoda nie zastąpi fal elektromagnetycznych, to w tunelach, rurociągach i leżących głęboko pod ziemią strukturach sygnały chemiczne zapewniają skuteczniejszy sposób przekazywania danych z czujników, np. monitorujących stan konstrukcji czy przebieg procesów. Naukowcy wspominają także o nanozastosowaniach wynalazku, np. w medycynie. Przy niewielkich skalach [...] posługiwanie się sygnałami elektromagnetycznymi wiąże się z pewnymi ograniczeniami, takimi jak stosunek wielkości anteny do długości fali. W przypadku komunikacji chemicznej nie trzeba się już tym martwić. Ponadto sygnały komunikacji molekularnej są biokompatybilne, a do ich wytworzenia i przemieszczenia potrzeba niewielkich nakładów energii. « powrót do artykułu
  14. W połowie ubiegłego wieku w gwiazdozbiorze Psów Gończych (Canes Venatici) zaobserwowano niezwykła gwiazdę. Po latach okazało się, że AM Canum Venaticorum (AM CVn) to nie jedna, a układ dwóch gwiazd, które okrążają się w ciągu zaledwie 18 minut i - prawdopodobnie - generują przez to przewidziane przez Einsteina fale grawitacyjne. Od AM CVn nazwano całą klasę podobnych obiektów, w których biały karzeł ma towarzysza w postaci innej gęstej gwiazdy i wysysa niej materię. Gwiazdy typu AM CVn charakteryzuje niezwykle krótki czas obiegu, wynoszący zwykle nie więcej niż godzinę. Znany jest układ AM CVn, w którym czas obiegu wynosi zaledwie 5 minut. Nic zatem dziwnego, że specjaliści od 50 lat szukają odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób powstają AM CVn i jaka czeka je przyszłośc. Naukowcy korzystający z teleskopów Chandra X-ray Observatory i XMM-Newton oraz Obserwatorium McDonald i M. John Observatory właśnie zaczęli odpowiadać na to pytanie. Zdaniem ekspertów dwa systemy podwójne - J0751 i J1741 staną się w przyszłości układami typu AM CVn. Na rysunku obok widzimy, jak układy wyglądają i co może stać się z nimi w przyszłości. Obecnie składają się z białego karła o masie około 20% masy Słońca oraz mniejszego białego karła, który jest wielokrotnie cięższy. Obie gwiazdy krążą wokół siebie, wywołując fale grawitacyjne, które powodują, że orbity gwiazd zacieśniają się. Z czasem mniejsza gwiazda zacznie wysystać materię z większej i lżejszej. Powstanie system AM CVn. W końcu, za około 100 milionów lat, mniejsza gwiazda przyjmie tyle materii, że dojdzie do eksplozji termojądrowej. Jeśli w jej wyniku większa z gwiazd zostanie całkowicie zniszczona, to będziemy mieli do czynienia z supernową Typu Ia. Jednak bardziej prawdopodobne, że większa gwiazda przetrwa, a po eksplozji jasność systemu będzie około 10-krotnie mniejsza niż supernowej Typu Ia. Wówczas będziemy mówili o supernowej .Ia. Tego typu supernowe już obserwowano. Układy J0751 i J1741 są pierwszymi, o którym wiemy, że mogą zakończyć życie jako .Ia. Najważniejszym czynnikiem dla określenia przynależności J0751 i J1741 do klasy AM CVn były obserwacje w paśmie X. Pozwoliły one wykluczyć możliwość obecności gwiazd neutronowych w obu systemach. Gdyby były tam gwiazdy neturonowe, to nie mielibyśmy do czynienia z AM CVn. Klasa AM CVn będzie nadal cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem specjalistów. Wielu ekspertów pracuje nad urządzeniami wykrywającymi fale grawitacyjne, które - jak już wspomnieliśmy - mogą powstawać w tego typu układach. « powrót do artykułu
  15. Dzieci starszych lemurzyc katta (Lemur catta) rzadziej zostają ranne. Naukowcy z Duke University i National Center for Scientific Research analizowali zapisy medyczne dotyczące mieszkańców Duke Lemur Center w Północnej Karolinie. Wyniki sugerują, że potomstwo urodzone starszym matkom jest gryzione z mniejszym prawdopodobieństwem. Może się tak dziać, bo starsze matki skuteczniej odpędzają napastników albo lepiej chronią swoje młode podczas walk. Jak tłumaczy Marie Charpentier, u lemurów przemocy dopuszczają się nie tylko samce. Samice współzawodniczą o prawo pierwszeństwa do pokarmu i odpędzają samce w czasie posiłków. Czasem atakują wtedy za pomocą ostrych kłów. Aby wyłonić czynniki, które wpływają na to, kto zostanie ranny w czasie potyczki, Charpentier i Christine Drea z Duke University przeglądały historie medyczne w poszukiwaniu przypadków ugryzień. W Duke Lemur Centre zwierzęta spędzają większość czasu na dworze na przypominających naturalny habitat zalesionych wybiegach. Lemury żyją tam w mieszanych grupach, dzięki czemu naukowcy mogą śledzić ich zachowania społeczne. Jeśli jakiś osobnik ciągle pada ofiarą przemocy, jest usuwany z grupy, by zapobiec kolejnym urazom. Wszystkie rany są odnotowywane i leczone przez weterynarzy. Wskutek tego śmiertelność niemowląt w Centrum jest mniej więcej o 50% niższa niż na wolności. Wśród 237 lemurów katta, które przyszły tu na świat między 1971 a 2006 r., 15 ugryziono przez ukończeniem 1. r.ż. Wszystkie młode zmarły z powodu odniesionych ran. Choć biolodzy wzięli pod uwagę wiele różnych czynników, w tym płeć, wagę, wielkość miotu (czy samica urodziła jedno, czy dwoje dzieci) i wielkość grupy, okazało się, że na wskaźniki niemowlęcych urazów i przeżywalności najsilniej wpływał wiek matki. Niemowlęta, które unikały pogryzienia, były dziećmi lemurzyc średnio o 2 lata starszych od matek śmiertelnie pobitych młodych. Związek utrzymywał się także w przypadku pierworódek. Nie liczyło się, czy samica miała wcześniej dzieci - podkreśla Drea. Dokumentacja medyczna nie ujawniała, kim byli napastnicy, ale autorzy innego badania behawioralnego odkryli, że za niektóre przypadki pogryzień odpowiadały samice (czasem spokrewnione z ofiarami). U niektórych gatunków zwierząt samce atakują i zabijają niemowlęta, by samica znowu stała się gotowa do rozmnażania. To jednak mało prawdopodobne w przypadku lemurów katta, bo rozmnażają się one raz w roku, a samice odstawiają dzieci od piersi przed początkiem kolejnego sezonu rozrodczego. Gdyby samica przestała karmić z powodu przedwczesnej śmierci potomka i tak nie byłaby gotowa do rozmnażania, nim nie rozpocząłby się kolejny sezon. Inni badacze ustalili, że zranione niemowlęta nie badały otoczenia na własną rękę, ale przywierały do matek. Sugeruje to, że to matki były prawdziwym celem ataku, nie młode. Dzieci zginęły zatem przez przypadek w trakcie utarczek dorosłych. By rozstrzygnąć kolejne rodzące się pytania, trzeba jednak przeprowadzić kolejne studia. « powrót do artykułu
  16. Proces, który naturze zajął miliony lat, w laboratorium trwa krócej niż godzinę. Naukowcy z Pacific Northwest National Laboratory (PNNL) poinformowali o opracowaniu technologii, dzięki której w mniej niż godzinę można uzyskać ropę naftową z alg. Firma Genifuel Corp. już kupiła licencję i ma zamiar zbudować pilotażową instalację. W technologii PNNL wykorzystywane są mokre algi, które są umieszczane w reaktorze, a po mniej niż godzinie zaczyna z niego wypływać ropa, woda oraz produkty uboczne zawierające m.in. fosfor i azot. Te ostatnie można wykorzystać do hodowli alg. Produkcja odbywa się w procesie ciągłym, a z uzyskanej ropy można, po tradycyjnej rafinacji, uzyskać paliwo lotnicze, benzynę i olej napędowy. Algi od dawna są rozważane jako źródło energii i wiele firm pracuje nad pozyskaniem z nich paliwa. Jednak jak dotychczas koszty produkcji paliwa z alg były niezwykle wysokie. Sądzimy, że opracowany przez nas proces pozwoli na uzyskanie znacznie bardziej ekonomicznego paliwa z alg - mówi Douglas Elliott, który kierował grupą badawczą PNNL. Jego zespół obniżył koszty łącząc wiele dotychcas stosowanych kroków w jeden ciągły proces produkcyjny. Najważniejszym krokiem jest wykorzystywanie mokrych alg, materiał wsadowy zawiera 80-90 procent wody. Wcześniej opracowane technologie wymagały suszenia alg, a to proces niezwykle energochłonny i kosztowny. Możliwość użycia mokrych alg to wielkie zwycięstwo, znacznie obniża koszty. Poza tym uzyskujemy też takie korzyści jak możliwość pozyskania palnego gazu z wody odpadowej, możliwość oczyszczenia wody i jej wypuszczenia, możliwość pozyskania nawozów do dalszej hodowli alg, co dodatkowo obniża koszty - mówi Elliott. Dodatkową zaletą jest wykorzystywanie procesu ciągłego. Tam, gdzie wcześniej używano mokrych alg, wykorzystywano proces wsadowy, który wymaga zatrzymania produkcji na czas ładowania i rozładowywania reaktora. W PNNL praca odbywa się w procesie ciągłym, a prototypowy reaktor przetwarza około 1,5 litra alg na godzinę. Dodatkową zaletą nowej technologii jest wyeliminowanie konieczności przetwarzania alg za pomocą rozpuszczalników. PNNL od razu przetwarza większość biomasy w paliwo płynne i gazowe. W reaktorze PNNL panuje temperatura około 350 stopni Celsjusza i ciśnienie rzędu 211 atmosfer. Elliott przyznaje, że fakt wykorzystania wysokociśnieniowego reaktora, który jest drogi w produkcji, to jeden z poważnych mankamantów nowej technologii. « powrót do artykułu
  17. Dwudziestopięcioletni Jeffrey Gonano, który szukał czegoś do powieszenia na ścianie swojego mieszkania, wygrał wart milion dolarów obraz Picassa. Dzieło kubisty kosztowało go zaledwie 100 euro, bo tyle zapłacił za los w online'owej loterii charytatywnej, wspieranej m.in. przez paryski oddział domu aukcyjnego Sotheby's. Gwasz "L'Homme au Gibus" o wymiarach 30,5x24 cm został kupiony przez organizację charytatywną International Association to Save Tyre, która zajmuje się ocaleniem starożytnego libańskiego miasta Tyr. Zostało ono poważnie zniszczone przez wojnę domową w latach 70. i 80. Zagraża mu także rozwój urbanistyczny okolicy. Na pomysł alternatywnego zbierania funduszy wpadli wnuk kubisty Olivier Picasso oraz Péri Cochin, francuski dziennikarz o iracko-libańskich korzeniach. Pomyśleli, że nudną galę warto by zastąpić internetową sprzedażą 50 tys. losów po 100 euro (chętni mogli je kupować od kwietnia). Zwycięzcę miał wylosować system komputerowy. Wczoraj (18 grudnia) został nim właśnie Gonano, który twierdzi, że mimo olbrzymiej wartości nie zamierza sprzedawać obrazu, przynajmniej przez jakiś czas. Organizatorzy akcji ujawnili, że w loterii wzięli udział ludzie z całego świata; dużą ich część stanowili Amerykanie. By kupić obraz od nowojorskiej galerii, International Association to Save Tyre musiało zaciągnąć sporą pożyczkę. Olivier Picasso powiedział, że jego dziadek zaaprobowałby wykorzystanie dzieła w szczytnym celu.
  18. W rozmowie z jedną z brytyjskich gazet przedstawiciel McLarena ujawnił ostatnio, że jego firma zamierza odesłać wycieraczki do lamusa i zastąpić je polem siłowym generowanym przez fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości. Takie systemy zostały podobno pierwotnie opracowane na potrzeby myśliwców. Nie wdając się w szczegóły, główny projektant Frank Stephenson wyjaśnił, że głowica ultradźwiękowa przepuszczałaby przez szybę fale o częstotliwości 30 kHz, "odganiając" nie tylko wodę, ale i śnieg, szron czy owady. Wdrożenie tej innowacji miałoby poprawić widoczność (śmiecie znikałyby od razu) i aerodynamikę (spadałoby tarcie). Ponieważ Stephenson już w zeszłym roku napomykał o systemie ultradźwiękowym, tak naprawdę nie wiadomo, kiedy mógłby się on pojawić w którymś z modeli McLarena. « powrót do artykułu
  19. GlaxoSmithKline, szósty co do wielkości koncern farmaceutyczny świata, poinformował, że nie będzie już więcej wynajmował lekarzy, by prowadzili odczyty na temat firmowych leków. Ponadto przestanie uzależniać wynagrodzenie dla przedstawicieli handlowych od liczby wypisanych recept. Nowe zasady, które są wyraźnym odstępstwem od praktyk na rynku farmaceutycznym, wejdą w życie na całym świecie w ciągu dwóch lat. GSK nadal będzie płaciło lekarzom za udział w badaniach, konsultacjach i badaniach rynku. Nie zrezygnuje też z praktyki finansowania działań związanych z edukacją medyczną, prowadzonych przez "niezależne" grupy. GSK od pewnego już czasu odchodzi od praktyk wciąż stosowanych przez konkurencję. Od 2009 roku firma informuje, ile pieniędzy przeznacza na płace dla lekarzy. Jeszcze w 2009 roku średnie kwartalne wydatki na wynagrodzenia dla lekarzy, którzy prowadzili wykłady na temat leków GSK wynosiły 15,4 miliona dolarów. Rok później spadły do 13,2 miliona USD, w roku 2011 zmniejszyły się do 6 milionów, a w roku 2012 wyniosły 2,5 miliona dolarów. Dla porównania niewielka firma Forest Labs w ubiegłym roku wydawała kwartalnie na ten sam cel ponad 9 milionów dolarów. W ostatnim czasie GSK wydawało najwięcej pieniędzy na odczyty dotyczące leków Advair (środek dla chorych na astmę) oraz Jalyn (leczy problemy z oddawaniem moczu u mężczyzn z przerostem prostaty). Koncerny farmaceutyczne są poddawane coraz większej presji społecznej od czasu, gdy wskutek działań takich organizacji jak ProPublica i jej program Dollars for Docs, ponad 15 z nich zgodziło się na ujawnianie swoich wydatków promocyjnych. Jawność została na nich wymuszona licznymi procesami o domniemane łamanie przepisów dotyczących marketingu. W tej sytuacji koncerny podpisały z rządem USA porozumienie, zgodnie z którym ujawniają wspomniane wydatki. Od przyszłego roku wchodzi w życie ustawa Phisician Payment Sunshine Act, która zobowiązuje producentów leków i urządzeń medycznych do ujawniania kwot wypłacanych lekarzom. Wiele osób zastanawia się, co to zmieni. Czy działania staną się uczciwsze, czy też zostanie utrzymane status quo, usprawiedliwiane większą przejrzystością. Ruch wykonany przez Glaxo może wskazywać na kierunek zmian i jest powodem do optymizmu - mówi Susan Chmonas z Columbia University. Na witrynie Dollars for Docs można sprawdzić czy oraz ile pieniędzy dany lekarz otrzymał od firmy farmaceutycznej. Do działania przystąpili też przyszli lekarze. Amerykańskie Stowarzyszenie Studentów Medycyny, które wezwało uczelnie wyższe do opracowania ścisłych zasad współpracy z firmami farmaceutycznymi. « powrót do artykułu
  20. Ryzyko wystąpienia u dziecka alergii bądź astmy jest obniżone, gdy we wczesnym niemowlęctwie styka się ono psem. Ostatnio naukowcy odkryli, czemu się tak dzieje. Wystawienie myszy na oddziaływanie kurzu z domów, gdzie psy mogą przebywać zarówno w środku, jak i na zewnątrz może zmienić mikrobiom przewodu pokarmowego oraz zmniejszyć reaktywność układu odpornościowego na powszechne alergeny. Zespół dr Susan Lynch z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco zidentyfikował także specyficzny gatunek bakteryjny z jelit, który wydaje się krytyczny dla ochrony dróg oddechowych zarówno przed alergenami, jak i infekcjami wirusowymi. Podczas studium naukowcy wystawiali myszy na oddziaływanie alergenów karaczanów lub alergenów białkowych. Zauważyli, że związane z astmą reakcje zapalne w płucach były znacznie ograniczone u myszy, w przypadku których zastosowano wcześniej ekspozycję na kurz z domu z psem (gryzonie porównywano do grup kontrolnych składających się z osobników stykających się z kurzem z domu bez czworonogów lub w ogóle niekontaktujących się z kurzem). Akademicy skoncentrowali się na jednym gatunku z mikrobiomu chronionych myszy - Lactobacillus johnsonii. Gdy myszom podawano tylko ten gatunek, można było w ten sposób zapobiegać zapaleniom dróg oddechowych wywołanym przez alergeny lub zakażeniom wirusem RSV (ang. respiratory syncytial virus). Skądinąd wiadomo, że infekcja RSV w niemowlęctwie zwiększa ryzyko astmy. Ochrona dróg oddechowych okazała się związana ze zmniejszoną aktywnością i liczbą komórek układu odpornościowego. Poziom ochrony zapewniany przez L. johnsonii był słabszy niż uzyskiwany z pełnym zestawem mikrobów z kurzu z domów właścicieli psów, co wskazuje, że dla całościowej ochrony dróg oddechowych potrzebne są inne, pochodzące ze środowiska gatunki bakterii. Amerykanie dywagują, że pewnego dnia L. johnsonii lub inne dobroczynne bakterie mogą zostać wykorzystane do zapobiegania alergiom czy astmie lub nawet do leczenia już występujących chorób. Zdobyte dane pokazują, że zmiany w mikrobiomie przewodu pokarmowego mają szeroko zakrojony wpływ na funkcjonowanie immunologiczne poza przewodem pokarmowym. « powrót do artykułu
  21. Mimo że po urodzeniu szympansy i bonobo dzielą podobne warunki, rozwijają się u nich odmienne wzorce zachowania. Wg naukowców z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku i Królewskiego Towarzystwa Zoologicznego w Antwerpii, może to być spowodowane różnymi poziomami jednego z hormonów tarczycy. Naukowcy określali całkowitą trójjodotyroninę (TT3) w próbkach moczu szympansów i bonobo mieszkających w zoo. Zauważyli, że u bonobo podwyższony jej poziom utrzymuje się także na długo po osiągnięciu dorosłości, podczas gdy u ludzi i szympansów stężenia spadają po zakończeniu pokwitania. Trójjodotyronina (T3) i tyroksyna (T4) wpływają na rozwój osobniczy (ontogenezę) zarówno ludzi, jak i zwierząt. W okresie prenatalnym odpowiadają za wzrost mózgu oraz somatyczny, a także za dojrzewanie. Później oddziałują na wzrost somatyczny i pojawianie się specyficznych faz rozwojowych, np. pokwitania czy dorosłości. Biorąc pod uwagę istotną rolę spełnianą przez T3 i T4 u wszystkich kręgowców, dziwi, że tak mało wiemy o ich wpływie na ontogenezę naszych najbliższych krewnych. Mimo że szympansy i bonobo wykazują niewielkie różnice behawioralne w pierwszych latach życia, po osiągnięciu dorosłości wygląda to już zupełnie inaczej. Samce bonobo są mniej agresywne, angażują się w przyjaźnie z samicami oraz mogą liczyć na trwające całe życie wsparcie ze strony matek. U szympansów samce to współpracują z innymi samcami, to wdrażają agresywne strategie, by zdobyć bądź utrzymać wysoką pozycję w hierarchii społecznej. Jedna z teorii, za pomocą której próbuje się wyjaśniać zaobserwowane różnice, zakłada, że bonobo zachowują repertuar zachowań młodzieńczych aż do dorosłości i przez to nie pojawia się u nich bateria zachowań wspierających samcze dążenie do dominującego statusu. W ramach najnowszego studium niemiecko-belgijski zespół badał hormonalne zmiany zachodzące u bonobo i szympansów. Badano próbki moczu pozyskane od ok. 200 osobników w wieku 1-56 lat. Okazało się, że wzorce hormonalne współczesnych ludzi z Zachodu i szympansów były bardzo podobne, z wysokimi poziomami w trakcie i po dojrzewaniu. U bonobo stężenia T3 pozostawały wysokie jeszcze długo po osiągnięciu dorosłości. Co ciekawe, przez całe życie samce bonobo miały wyższy poziom T3 niż samice. Wysoki poziom hormonów tarczycy prawdopodobnie zmniejsza agresję u samców małp. Badania psychologiczne pokazują, że rozwój poznawczy bonobo jest opóźniony w porównaniu do szympansów. U tych drugich do wieku 10 lat wzrost objętości mózgu oraz kości jest już zakończony. Późny spadek poziomu hormonu tarczycy w moczu może zatem oznaczać, że zdolności umysłowe bonobo zaczynają się rozwijać później. Ponieważ ludzki spadek hormonalny plasuje się gdzieś między szympansami i bonobo, trzeba określić, który z gatunków reprezentuje pierwotny tarczycowy rytm - podsumowuje Verena Behringer.
  22. Amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) poinformowała, że ubiegły miesiąc był najcieplejszym listopadem od 1880 roku, kiedy to dokonywane są szczegółowe pomiary temperatur. NOAA doszła do takiego wniosków po uśrednieniu globalnych pomiarów temperatury nad lądami i wodami. Średnia temperatura dla listopada była o 0,78 stopnia Celsjusza wyższa niż średnia dla całego XX wieku, która wynosi 12,9 stopnia. Temperatura nad lądem była o 1,43 stopnia wyższa od średniej wynoszącej 5,9 stopnia, a nad oceanami o 0,54 stopnia Celsjusza wyższa od średniej wynoszącej 15,8 stopnia. Był to już 37. kolejny listopad, w którym temperatura była wyższa niż średnia XX-wieczna. NOAA dodaje, że ostatnie 28 lat jest cieplejszych od średniej. Ostatnim listopadem, w którym temperatura była niższa od średniej był ten z roku 1976. Natomiast ostatnim miesiącem, w którym temperatura była niższa od średniej był luty 1985 roku - oświadczyła agencja. W listopadzie szczególnie wysokie temperatury zanotowano w niektórych częściach Rosji, Indii i Oceanu Spokojnego. Temperatury poniżej średniej panowały w częściach Australii i Ameryki Północnej. Nigdzie nie zanotowano rekordu zimna. « powrót do artykułu
  23. Norwegia dopuszcza transakcje bitcoinami, ale jednocześnie uznała, że nie są one pieniędzmi. To oznacza, że transakcje przeprowadzone w bitcoinach mają zapewnioną pewną ochronę prawną, ale są traktowane jako inwestycje. A to oznacza, że właściciele bitcoinów musza płacić podatki od wzrostu ich wartości. Nie mają więc ochrony, jaka przysługuje właścicielom pieniędzy. Osoby, które będą chciały zamienić w Norwegii bitcoiny na gotówkę, będą musiały uiścić podatek od zysków kapitałowych, który wynosi tam aż 28%. W nieco lepszej sytuacji są mieszkańcy Niemiec, gdzie podatek taki wynosi 25%. W USA jest to około 19%. Wielu ekspertów zgadza się z opinią, że bitcoiny nie są walutą. Nie można nazwać walutą czegoś, co w ciągu jednego dnia zmienia wartość o 20-30 procent - stwierdził Sophocles Sophecleous dyrektor cypryjskiego Argos Capital Management. Decyzja norewskich władz może być niemiłym zaskoczeniem dla Norwegów, którzy posiadają sporo bitcoinów i dokonali ich wymiany. Część z nich będzie musiała zapłacić spore podatki. Z drugiej jednak strony potraktowanie wzrostu wartości bitcoinów jako zysku z inwestycji oznacza, że osoba, która na bitcoinach straciła, może stratę odpisać od należnego podatku dochodowego. Nie wszyscy jednak zgadzają się z interpretacją norwskich urzędników. Profesor Paul Ehling z BI Norwegian Business School zauważa, że walutą jest każdy środek wymiany, za który można nabyć dobra i usługi. Jeśli zatem wystarczająco duża grupa ludzi zgodzi się wymieniać swoje dobra w zamian za kamyki, to jest to wystarczające, by uznać kamyki za walutę. « powrót do artykułu
  24. Umiarkowane spożycie alkoholu, np. 1 lampka wina dziennie, wzmacnia układ odpornościowy i może pomóc w zwalczaniu infekcji. Wyniki zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, które ukazały się w piśmie Vaccine, pomogą lepiej wyjaśnić działanie systemu immunologicznego i utorują drogę metodom poprawy reakcji na szczepienia oraz infekcje. To, oczywiście, duża korzyść dla podatnych populacji, np. starszych ludzi, w przypadku których szczepionki na grypę okazały się w dużej mierze nieskuteczne. Od długiego czasu wiadomo było, że umiarkowane spożywanie alkoholu wiąże się z niższą śmiertelnością. Nasze studium na nieczłowiekowatych pokazało, że dobrowolne umiarkowane spożycie alkoholu wzmacnia odpowiedź immunologiczną na szczepienie - podkreśla prof. Ilhem Messaoudi, która gros badań przeprowadziła jeszcze podczas pracy na Oregon Health and Science University. W ramach eksperymentu 12 rezusów nauczono picia alkoholu (w dostosowanych do siebie ilościach). Zwierzęta zaszczepiono przeciw ospie prawdziwej i dano im dostęp do 4% etanolu albo dopasowanej pod względem kaloryczności słodzonej wody. Wszystkie małpy miały swobodny dostęp do czystej wody i pożywienia. Naukowcy monitorowali dzienne spożycie alkoholu przez 14 miesięcy. Rezusy zaszczepiono ponownie po 7 miesiącach od początku badań. Podobnie jak ludzie, na przestrzeni 9 miesięcy rezusy bardzo różniły się pod względem średniego dobowego spożycia alkoholu. Jedne zwierzęta piły duże ilości etanolu, podczas gdy w przypadku innych spożycie było umiarkowane. Na tej podstawie Amerykanie utworzyli 2 grupy: 1) małp pijących dużo (w ich przypadku uśrednione stężenie etanolu we krwi przekraczało obowiązujący w USA próg 0,08%) oraz 2) rezusów pijących umiarkowanie (gdzie uśredniony poziom etanolu we krwi mieścił się w zakresie 0,02-0,04%). Przed spożywaniem alkoholu zwierzęta wykazywały porównywalne reakcje na szczepienie. Po ekspozycji na etanol odpowiedzi na dawkę przypominającą okazały się jednak zupełnie różne. Tak jak naukowcy sądzili, wnioskując na podstawie ludzkich danych epidemiologicznych, zwierzęta pijące najwięcej alkoholu wykazywały osłabioną reakcję na dawkę przypominającą szczepionki. Dla odmiany u małp pijących umiarkowanie odpowiedź uległa wzmocnieniu. « powrót do artykułu
  25. Blaise Agüera y Arcas, jeden z najważniejszych programistów grafiki w Microsofcie, przechodzi do Google'a. Zważywszy na rolę, jaką odegrał w koncernie z Redmond, można przypuszczać, że Google odniesie wiele korzyści ze współpracy z Augerą y Arcasem. Agüera y Arcas urodził się w 1975 roku w Meksyku. Już w wieku 6 lat zaczął składać podzespoły elektroniczne, a wkrótce przystąpił do nauki programowania. Nigdy nie ciągnęło mnie do komputerów jako takich. Fascynowało mnie to, że pozwalają one na tworzenie magicznych rzeczy - wspominał po latach. Z czasem Agüera y Arcas dostał się na Wydział Fizyki Princeton University, gdzie... nie brał udziału w ani jednych zajęciach z programowania, mimo, że przez większość czasu zajmował się programowaniem. Jeszcze przed ukończeniem studiów zaczął pracę jako programista w firmie Real-Time Geometry. W tym czasie już zajmował się algorytmami, które w przyszłości stały się jego specjalizacją - pracował nad dekompozycją obrazów 2D i 3D w mocno skompresowane pliki z dowolnie wybranym zoomem. W momencie gdy kończył studia był właścicielem kilku patentów dotyczących tego typu zagadnień. Jego talent zauważyła profesor Ingrid Daubechies, która w przeszłości pracowała w Bell Labs i stworzyła metodę wykorzystania falek w kompresji obrazów. Jej nazwiskiem ochrzczono falki Daubechies. Profesor Daubechies namawiała Agüerę y Arcasa, by został na studiach doktoranckich. Mężczyzna rozpoczął je, ale szybko porzucił na rzecz pracy w sektorze prywatnym. Podobno profesor Daubechies wciąż dzwoni do niego, pytając, kiedy dokończy doktorat. W 2003 roku Agüera y Arcas założył firmę Sand Codex. Rok później przeniósł ją do Seattle i przemianował na Seadragon. Przez dwa lata pracował nad oprogramowaniem, które pozwalało łatwo powiększać dowolne fragmenty niezwykle dużych grafik. W 2006 roku sprzedał firmę Microsoftowi. Została ona włączona do nowo utworzonych Live Labs, a mężczyzna rozpoczął pracę dla giganta z Redmond. W ciągu kilku kolejnych lat opracowane przez Seadragon technologie trafiły do Silverlight 2 i Bing Maps. W 2007 roku Agüera y Arcas podczas konferencji TED mówił nie tylko o Seadragonie, ale zaprezentował nowe oprogramowanie, które pomógł rozwijać - innowacyjny Photosynth. Po tej prezentacji stało się o nim głośno. W 2010 roku podczas kolejnej TED przedstawił mechanizm Augmented Reality dla Bing Maps, który łączy technologię Seadragon i Photosynth z informacjami o budynkach, firmach i innych obiektach widocznych w Bing Maps. Agüera y Arcas pracował też nad oprogramowaniem do modelowania i animowania twarzy. Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna postanowił odejść w Microsoftu i czy ma to coś wspólnego z restrukturyzacją firmy, zmianami na stanowiskach menedżerskich i niedługim odejściem Steve'a Ballmera. Na swoim blogu wyraził zadowolenie, że będzie pracował w Google'u i przyznał, że jest mu bardzo ciężko odchodzić z Microsoftu. Stwierdził, że to najtrudniejsza decyzja w życiu. W Google'u dołączy do grupy zajmującej się rozwojem maszyn uczących i będzie pracował nad wyszukiwaniem grafik. Nie wiadomo, jak wiele praw własności intelektualnej do swojej pracy zachował. Niewykluczone, że Google będzie mógł teraz skorzystać z jego dawnych osiągnięć i wprowadzić do swoich usług pewne interesujące rozwiązania znane z Binga. Ostatnio koncern zaprezentował oprogramowania podobne do Bing Maps AR, jednak jego mechanizmy renderowania wyraźnie ustępując rozwiązaniu Microsoftu. Agüera y Arcas może pomóc w poprawieniu tego i innych produktów. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...