Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Po 57 godzinach spędzonych na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko lądownik Philae zakończył pierwszą fazę swojej misji. Obecnie znajduje się w stanie hibernacji, a specjaliści z ESA próbują ustalić, gdzie wylądował. Samo lądowanie na komecie było olbrzymim sukcesem. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Philae dwukrotnie odbił się od powierzchni i wylądował w fatalnym miejscu. Przez większość doby znajduje się w cieniu. Wcześniej planowano, że przez 7 godzin na dobę Philae będzie oświetlany przez Słońce, dzięki czemu mógłby ładować akumulatory i pracować nawet do marca. Jednak po wylądowaniu okazało się, że światło dociera na Philae zaledwie przez 1 godzinę na dobę. Pod koniec pracy lądownika urządzenie zostało podniesione o około 4 centymetry i poddane rotacji o około 35 stopni. W ten sposób chciano uzyskać dlań nieco więcej światła. Wiadomo jednak, że Philae szybko tracił energię. Jako, że nie wiadomo, gdzie wylądował, nie zdecydowano się na bardziej radykalne zmiany pozycji. Eksperci ESA analizują obecnie zdjęcia komety przekazane przez sondę Rosetta. Mają nadzieję, że uda im się zlokalizować Philae. Jeśli tak, to będą mogli zdecydować, jakie działania podjąć, by zapewnić lądownikowi dostęp do światła. Rosetta co jakiś czas próbuje skontaktować się z lądownikiem, jednak jest bardzo mało prawdopodobne, by w najbliższych dniach Philae odpowiedział. Ma zbyt mało energii. Nie można jednak wykluczyć, że z czasem, w miarę zbliżania się komety do Słońca, do lądownika będzie docierało coraz więcej światła i w końcu zbierze on wystarczająco dużo energii by się odezwać do Rosetty. « powrót do artykułu
  2. Dla miłośników czekolady nadchodzą ciężkie czasy. Od 2012 roku spożycie czekolady przewyższa ilość wyprodukowanego kakao. W Afryce Zachodniej, która jest głównym producentem kakao, mają miejsce susze, które zmniejszają plony. Co gorsza uprawy zostały zaatakowane przez grzyba Moniliophthora roreri, przez co plony jeszcze bardziej spadły. W związku z tym wielu rolników przestaje produkować kakao i przerzuca się na inne uprawy. Na rynek trafia więc jeszcze mniej ziarna. Już obecnie światowe spożycie kakao jest o 70 000 ton większe niż produkcja. W 2020 roku niedobór może wynosić 1 milion ton. Do takiego stanu rzeczy przyczynia się nie tylko spadek plonów, ale również wzrost spożycia czekolady w Chinach. Mieszkańcy Państwa Środka szczególnie upodobali sobie ciemną czekoladę, do której używa się więcej kakao. Co prawda naukowcy obiecują, że dzięki ich wysiłkom już wkrótce sytuacja ulegnie poprawie. Firmy biotechnologiczne pracują bowiem nad drzewkiem kakaowym, które daje 7-krotnie większe plony niż obecnie. Problem jednak w tym, że najprawdopodobniej ziarno z takiego drzewka nie będzie miało tak dobrego smaku, co ziarno ze współcześnie uprawianych drzew. A to oznacza, że dla uzyskania smaku współczesnej czekolady producenci będą musieli stosować więcej dodatków smakowych. « powrót do artykułu
  3. W czasie 10-sekundowego pocałunku dochodzi do przekazania 80 mln bakterii. Holenderscy naukowcy ustalili także, że partnerzy, którzy całują się co najmniej 9 razy dziennie, mają podobny mikrobiom jamy ustnej. Badacze z Micropii i TNO poprosili 21 par o wypełnienie kwestionariusza dot. całowania. Pobrali też wymazy, by zbadać mikroflorę języka i śliny. Wyniki pokazały, że średnio 9 intymnych pocałunków dziennie wystarczy, by mikroflora śliny partnerów znacząco się do siebie upodobniła. Jak tłumaczy Remco Kort z Wydziału Mikrobiologii i Systemów Biologicznych TNO oraz doradca muzeum Micropia, unikatowe dla ludzi intymne pocałunki, podczas których dochodzi do wymiany śliny i kontaktu języków, występują w 90% znanych kultur. Wg niego, choć obecne wyjaśnienia tego zachowania uwzględniają rolę mikroflory jamy ustnej, nigdy nie badano wpływu całowania na skład mikrobiomu. W kontrolowanym eksperymencie jednej osobie z pary podawano napój probiotyczny (występowały w nim m.in. bakterie z rodzajów Lactobacillus i Bifidobacteria). Okazało się, że po pocałunku poziom bakterii probiotycznych w ślinie wzrastał 3-krotnie. Opierając się na szeregu założeń odnośnie do średniej objętości śliny czy stykających się powierzchni języka, Holendrzy wyliczyli, że w czasie 10-s pocałunku mogło dojść do przekazania 80 mln bakterii. Studium wskazuje także na inne mechanizmy doboru mikroflory jamy ustnej, a zwłaszcza mikroflory języka, w tym dzielony przez partnerów tryb życia czy zwyczaje dotyczące diety i higieny. Zespół ustalił, że choć mikrobiom języka był u partnerów bardziej podobny niż u niezwiązanych ze sobą osób, to w odróżnieniu od mikrobiomu śliny, stopień podobieństwa nie zmieniał się z częstością całowania. Co ciekawe, aż 74% mężczyzn wspominało o wyższej częstotliwości intymnych pocałunków niż kobiety z tej samej pary. « powrót do artykułu
  4. Firefox zaczyna wyświetlać reklamy w przeglądarce. Mozilla znalazła chętnych na wykupienie reklamy w kafelkach, pojawiających się, gdy użytkownik otwiera nową kartę. Producent przeglądarki podpisał umowę z American CVS Health oraz z firmą booking.com. Reklamy tej drugiej będą pokazywane użytkownikom w 25 krajach. Mozilla obiecuje, że nie będzie śledziła użytkowników za pomocą kafelków. Żadne dane na ich temat nie trafią ani do Mozilli ani do jej partnerów reklamowych. Z drugiej jednak strony przyznaje, że zbiera anonimowe dane o lokalizacji użytkownika i jego ojczystym języku. Mozilla obiecuje też, że nie będzie wyświetlała reklam leków, alkoholu i hazardu. Reklamy będą dodatkowym źródłem przychodów dla Mozilli. Firma od wielu lat większość przychodów czerpie z umowy z Google'em. « powrót do artykułu
  5. Kolekcjoner z Korei Południowej zapłacił 1,9 mln euro (2,4 mln dol.) za jeden z dziewiętnastu zachowanych do dziś bikornów Napoleona Bonaparte. Cesarz nosił go najprawdopodobniej podczas bitwy pod Marengo, a później przekazał w prezencie nadwornemu weterynarzowi. Rodzina Grimaldich wystawiła w Fontainebleau całą kolekcję pamiątek po Napoleonie. Jej twórcą był Ludwik II, 12. książę Monako. Sprzedając cenne obiekty, ród chce zebrać fundusze na renowację pałacu. Dom aukcyjny Osenat szacował, że cena bikornu sięgnie 300-400 tys. euro, ale eksperci od razu spodziewali się o wiele wyższych stawek. Koreańczyk wylicytował go za 1,5 mln euro. Po uwzględnieniu podatków suma zatrzymała się na 1,9 mln EUR. « powrót do artykułu
  6. Microsoft zapowiedział, że wszyscy użytkownicy telefonów z systemem Windows 8 będą mogli bezpłatnie zaktualizować swój system do Windows 10. Nie powtórzy się zatem sytuacja sprzed 2 lat, kiedy to użytkownicy Windows Phone 7 nie mogli zainstalować nowszej wersji OS-u, a jedynym co im koncern z Redmond zaoferował była aktualizacja do wersji 7.8. Decyzja taka odbiła się negatywnie na postrzeganiu Microsoftu przez użytkowników smartfonów. Koncern nie chce obecnie popełnić tego samego błędu. Koncern jest na najlepszej drodze do zaoferowania jednego systemu na wiele różnych rodzajów urządzeń. Firma oznajmiła jednocześnie, że najnowsza aktualizacja – Windows 8.1 Update 1 – jest już dostępna dla użytkowników na całym świecie. « powrót do artykułu
  7. Nokia zastanawia się nad powrotem na rynek telefonów komórkowych. Podczas spotkania dla inwestorów i analityków – 'Nokia Capital Markets Day 2014” - wystąpił nowy dyrektor generalny firmy, Rajeev Suri, który zdradził plany fińskiego koncernu. Nokia zastanawia się labo nad licencjonowaniem własnego znaku firmowego innym producentom albo też nad zamawianiem telefonów i sprzedaży ich pod własną marką. Suri przypomniał, że jego firma podpisała z Microsoftem 10-letnią umowę zezwalającą koncernowi z Redmond na korzystanie z marki Nokia. Do końca roku 2016 Microsoft ma wyłączność na używanie znaku firmowego Nokii na telefonach komórkowych. Już teraz jednak wycofuje się z jego używania. Nokia mogłaby już za dwa lata udzielać innym producentom licencji na wykorzystywanie własnego znaku, którego wartość jest obecnie wyceniana na 3,2 miliarda euro. Używaniem znaku Nokii byliby zapewne zainteresowani producenci z Azji chcący zaistnieć na rynkach Europy i Ameryki Północnej. Drugim rozwiązaniem rozważanym przez Nokię jest zamawianie telefonów u takich producentów jak Comapl Electronics czy Foxconn Technology i sprzedawanie ich pod własną marką. Niezależnie od tego, jaką drogę wybierze firma z Finlandii, możemy się spodziewać, że w roku 2016 lub 2017 na rynku znowu pojawią się telefony pod marką Nokii. « powrót do artykułu
  8. Departament Energii Stanów Zjednoczonych przedstawił plany zbudowania dwóch superkomputerów napędzanych przez procesory graficzne. Nowe systemy mają zapewnić przynajmniej trzykrotnie większą wydajność od tej, jaką cechuje się obecnie najpotężniejszy superkomputer na świecie. To kolejny krok w kierunku zbudowania maszyny działającej w eksaskali. Superkomputery, które zostaną uruchomione w 2017 roku, będą oparte na nowej generacji serwerów IBM POWER z akceleratorami graficznymi NVIDIA Tesla oraz technologii NVIDIA NVLink, zapewniającej szybkie połączenie pomiędzy procesorami graficznymi. Superkomputer „Summit”, który zostanie zainstalowany w Oak Ridge National Laboratory, będzie w stanie osiągnąć wydajność szczytową od 150 do 300 PFLOPS i będzie wykorzystywany do otwartych badań naukowych. Natomiast cechujący się wydajnością przekraczającą 100 PFLOPS, superkomputer „Sierra” będzie kluczowym elementem misji bezpieczeństwa jądrowego Stanów Zjednoczonych, realizowanej w Lawrence Livermore National Laboratory. Oba systemy będą znacznie szybsze zarówno od obecnego amerykańskiego lidera wydajności, czyli superkomputera „Titan” znajdującego się w laboratorium Oak Ridge i osiągającego 27 PFLOPS mocy szczytowej, jak i najszybszego na świecie „Tianhe-2” z Chińskiego Narodowego Laboratorium Superkomputerowego w Kantonie, osiągającego 55 PFLOPS mocy szczytowej. Inwestycje w superkomputery Summit i Sierra pozwolą Stanom Zjednoczonym osiągnąć większą niezależność energetyczną, uzyskać rozwiązania pozwalające ograniczyć zmiany klimatyczne, tworzyć konstrukcje zużywające mniej paliw, przewidywać kataklizmy, zwiększyć bezpieczeństwo przechowywania materiałów nuklearnych oraz konkurencyjność gospodarczą. Systemy te stanowią pierwszy istotny krok we współpracy firm IBM i NVIDIA. Opiera się ona na działaniach w ramach Fundacji OpenPOWER, będącej otwartą społecznością zajmującą się rozwojem nowoczesnych rozwiązań informatycznych nowej generacji dla wysokowydajnych systemów obliczeniowych i korporacyjnych centrów danych. Summit, podobnie jak działający obecnie superkomputer Titan, będzie przeznaczony do otwartych badań naukowych, co oznacza, że naukowcy w całego świata będą mogli składać zgłoszenia o dostęp do systemu. Nowy system podniesie także poprzeczkę w zakresie efektywności energetycznej, gdyż zapewni od 5 do 10 razy większą wydajność niż Titan, zużywając przy tym jedynie 10% więcej mocy. Sierra osiągnie od 5 do 10 razy większą wydajność obliczeniową od używanego obecnie w laboratorium Lawrence Livermore superkomputera „Seqouia”, który może się pochwalić mocą 20 PFLOPS. Nowy system będzie wykorzystywany w ramach programu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego (National Nuclear Security Administration) do zapewnienia bezpieczeństwa i skuteczności amerykańskich nuklearnych środków odstraszających, bez konieczności ich testowania, co ma ograniczyć rozprzestrzenianie broni masowego rażenia na całym świecie. Oczekuje się, że superkomputery eksaskalowe umożliwią postęp w wielu dziedzinach nauki, techniki i przemysłu, w tym na stworzenie nowych leków, odkrycie tajników ludzkiego mózgu, łagodzenie wpływów zmian klimatycznych i uzyskania większej wiedzy na temat pochodzenia wszechświata. Jednakże jednym z największych wyzwań przy projektowaniu systemów eksaskalowych jest konieczność zwiększenia wydajności przy możliwie jak najmniejszym zużyciu energii, a akceleratory graficzne doskonale się do tego nadają. Eksaskalowy superkomputer zbudowany z najnowszych akceleratorów firmy NVIDIA będzie zużywać 5 razy mniej energii niż porównywalny system oparty na procesorach o architekturze x86. Dzięki takiej efektywności projektanci superkomputerów mogą tworzyć znacznie wydajniejsze konstrukcje. « powrót do artykułu
  9. Samce szympansów, które przez długi czas zachowują się agresywnie w stosunku do samic, częściej są ojcami ich dzieci. Samce, które często kierują agresję na samice, z większym prawdopodobieństwem płodzą z nimi dzieci niż samce mniej gwałtowne. Efekt jest szczególnie silny w przypadku samców zajmujących wysoką pozycję w hierarchii - opowiada Ian Gilby, antropolog ewolucyjny z Uniwersytetu Stanowego Arizony. Naukowcy badali grupę szympansów Kasekela z Parku Narodowego Gombe w Tanzanii. Dzięki obserwacjom wiedzieli, kto z kim spółkował. Ojcostwo 31 młodych, które urodziły się w latach 1995-2011, określano dzięki DNA ekstrahowanemu z odchodów. Zgodnie z hipotezą, samice są tak zastraszone przez długotrwałą agresję ze strony samca, że w okresie płodnym zgadzają się lub nawet zabiegają o kopulację z nim. Obawiając się o swój los, unikają kopulowania w jego obecności z innymi samcami - wyjaśnia Anne Pusey z Duke University. W grę może, oczywiście, wchodzić preferowanie przez samice dominujących samców, lecz fakt, że agresja zwiększała prawdopodobieństwo ojcostwa wysoko postawionych w hierarchii samców, wskazuje raczej na zabezpieczanie swoich interesów przez samce alfa. Agresywne zachowanie obejmowało brutalne fizyczne ataki z gryzieniem i biciem (czasem powodowało to zranienia), a także gonienie samic czy wybuchy złości, w czasie których szympans szarżował i walił w liście. Kopulacja nie następowała w trakcie lub bezpośrednio po aktach agresji. Najlepszym "sposobem" na zapewnienie sobie ojcostwa było molestowanie utrzymujące się przez 2-3 lata. W przyszłości Joseph Feldblum z Duke University zamierza sprawdzić, czy samce szympansów mogą odnieść sukces reprodukcyjny, zachowując się w stosunku do samic bardziej przyjaźnie, np. poświęcając więcej czasu na iskanie. « powrót do artykułu
  10. Dziennikarze The Wall Street Journal poinformowali, że amerykańskie organa ścigania, w ramach operacji mającej na celu wyłapywanie przestępców, przechwytują też rozmowy telefoniczne osób postronnych. Przedstawiciele mediów ustalili, że z co najmniej pięciu dużych lotnisk na terenie USA startował specjalnie wyposażony samolot należący do US Marshals Service. Maszyna miała na pokładzie urządzenia, które naśladowały sygnały ze stacji bazowych telefonii komórkowej. Dzięki temu urządzenia otrzymywały od telefonów komórkowych informacje o ich unikatowych numerach oraz lokalizacji. W zasięgu działania samolotu znajdowała się większość populacji USA. Telefony komórkowe automatycznie łączą się z najbliższą stacją bazową, a urządzenia we wspomnianym samolocie zapewniały telefony, że to właśnie one są taką stacją i akceptowały dane przesyłane przez telefony. Później mogły przekazywać połączenia do prawdziwych stacji bazowych, przechwytując informacje o lokalizacji konkretnych telefonów. Zdaniem dziennikarzy, technologia wykorzystywana przez US Marshals Service pozwala na określenie lokalizacji telefonu z dokładnością do 3 metrów. Podobne technologie są wykorzystywane przez wojsko i agencje wywiadowcze podczas poszukiwania podejrzanych o terroryzm. « powrót do artykułu
  11. Podczas tegorocznego lata zanotowaliśmy najwyższą średnią temperaturę powierzchni oceanów od czasu wykonywania regularnych pomiarów. Średnia temperatura była wyższa niż rekordowa z pamiętnego roku 1998 gdy wystąpiło silne zjawisko El Niño - mówi profesor Alex Timmermann z University of Hawaii. W latach 2000-2013 temperatury powierzchni oceanów nie rosły, jednak w bieżącym roku doszło do ponownego wzrostu. Wzrost ten jest spowodowany główne sytuacją na Północnym Pacyfiku, który ogrzał się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w historii pomiarów. Doprowadziło to do zmiany przebiegu tras huraganów, osłabienia pasatów i wymierania raf koralowych na Hawajach - dodaje uczony. Jego zdaniem już w styczniu bieżącego roku doszło do niezwykle szybkiego wzrostu temperatury powierzchni oceanów poza tropikalnymi obszarami Północnego Pacyfiku. W kwietniu i maju zachodnie wiatry wepchnęły olbrzymie ilości ciepłej wody, znajdującej się zwykle na zachodzie Oceanu Spokojnego, do wschodnich części Pacyfiku. Woda ta rozprzestrzeniła się w kierunku północnym uwalniając do atmosfery olbrzymie ilości ciepła, które przez niemal dekadę było uwięzione w wodach Zachodniego Pacyfiku. „Rekordowo duże stężenie gazów cieplarnianych i niezwykle słabe letnie pasaty na Północnym Pacyfiku, które zwykle ochładzają powierzchnię oceanu, przyczyniły się do dalszego zwiększenia temperatury. Teraz ciepłe wody rozprzestrzeniły się od regionów na północ od Papui Nowej Gwinei po Zatokę Alaska. « powrót do artykułu
  12. Dieta obfitująca w orzechy włoskie lub olej z orzechów włoskich spowalnia u myszy wzrost raka prostaty. Poza tym naukowcy zaobserwowali spadek poziomu cholesterolu i wzrost insulinowrażliwości. Latami rząd USA prowadził krucjatę z tłuszczem. Myślę, że [niekiedy] ze szkodą dla nas. Idealnym tego przykładem są orzechy włoskie. Choć zawierają dużo tłuszczu, nie napędza on wzrostu raka prostaty. W rzeczywistości u myszy zachodzi odwrotne zjawisko - podkreśla Paul Davis z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. W poprzednim studium Amerykanie zauważyli, że orzechy włoskie zmniejszają u myszy rozmiar guzów prostaty. Od razu zrodziło się jednak pytanie, jaka część czy składnik orzechów odpowiada za ten efekt? Gdyby chodziło o kwasy omega-3, korzyści nie ograniczałyby się do orzechów włoskich, bo podobny profil kwasów tłuszczowych występuje np. w oleju sojowym. W najnowszym studium naukowcy przez 18 tygodni karmili myszy całymi nasionami, olejem z orzechów włoskich lub orzechopodobnym tłuszczem (skład kwasów tłuszczowych w diecie kontrolnej był niemal identyczny jak w orzechach włoskich). O ile orzechy i olej z orzechów zmniejszały poziom cholesterolu i spowalniały wzrost guzów prostaty, o tyle orzechopodobny tłuszcz nie działał w ten sposób, co oznacza, że za poprawę odpowiadają inne niż omega-3 składniki orzechów. Wykazaliśmy, że to nie omega-3, w grę może jednak wchodzić połączenie omega-3 z innym składnikiem oleju z orzechów włoskich. Staje się coraz bardziej oczywiste, że w żywieniu nigdy nie chodzi o jedną rzecz; to zawsze kwestia połączenia [czegoś z czymś]. Mimo że studium nie wskazuje, jakie połączenie składników orzechów włoskich spowalnia nowotwór, wyklucza błonnik, cynk, magnez i selen. Naukowcy wykazali także, że orzechy włoskie modulują kilka mechanizmów związanych ze wzrostem raka. Jak tłumaczą, przez spadki poziomu insulinopodobnego czynnika wzrostu-1 (IGF-1) i cholesterolu komórki i guz mają zbyt mało energii, by rosnąć tak szybko jak zwykle. Poza tym zespół Davisa ustalił, że dieta orzechowa zmniejsza ryzyko raka prostaty jako takiego (odnotowano wzrost poziomu adiponektyny i supresora nowotworowego PSP94 oraz spadek cyklooksygenazy COX-2). W naszym studium myszy zjadały odpowiednik 2,6 uncji [7,3 dag] orzechów włoskich. Trzeba pamiętać, że [...] to ok. 482 kalorii", ale zachowując umiar, można liczyć nie tylko na działanie przeciwnowotworowe, ale i korzystne oddziaływanie na układ sercowo-naczyniowy. « powrót do artykułu
  13. Po udanym lądowaniu na komecie przyszedł, niestety, czas na nie najlepsze informacje. Już wcześniej było wiadomo, że lądownik dwukrotnie odbił się od powierzchni komety. Teraz wiemy, że wylądował w fatalnym miejscu – znajduje się w cieniu klifu, a to może przekreślić szanse na wydłużenie misji Philae. Podstawowy etap misji przewidziano na 2,5 doby. W tym czasie Philae będzie zasilany z baterii. Specjaliści mieli jednak nadzieję, że warunki po lądowaniu pozwolą na wykorzystanie ogniw fotowoltaicznych i akumulatora, dzięki czemu Philae mógłby pracować do marca. W marcu kometa tak bardzo zbliży się do Słońca, że Philae ulegnie uszkodzeniu w wyniku wysokiej temperatury. Niestety, Philae wylądował ostatecznie w takim miejscu, że światło słoneczne dociera doń jedynie przez 1,5 godziny na dobę. Planowano, że będzie oświetlany przez 7 godzin w ciągu doby. Jakby tego było mało, lądownik nie zakotwiczył się do komety. Podczas próby lądowania Philae odbił się od powierzchni i poszybował na wysokość około 1 kilometra. Przez kolejne dwie godziny ponownie opadał na kometę. Znowu się odbił i unosił przez siedem minut. Lądownik „dotknął powierzchni komety w odległości mniejszej niż 100 metrów od przewidzianego miejsca lądowania i wykonał olbrzymi skok. Prawdopodobnie znajduje się teraz przy krawędzi krateru” - mówi Stephan Ulamec odpowiedzialny za pracę lądownika. Krawędź ta znajduje się w odległości około 1 metra od Philae, blokując mu przez większość doby dostęp do światła. „Nie tego się spodziewaliśmy” - stwierdził inny naukowiec, Stefano Mottola. Grawitacja jądra komety jest tak słaba, że lądownik o masie wynoszącej na Ziemi 100 kilogramów na komecie "waży" 1 gram. Naukowcy zastanawiają się teraz, czy nie wydać Philae polecenia wykonania manewru, który przesunie go na lepszą pozycję. Na razie nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie znajduje się Philae. Specjaliści mają nadzieję, że gdy przeanalizują więcej danych, określą jego dokładną pozycję. Eksperci czuwający nad misją obawiają się też użyć wiertła, które ma posłużyć do zebrania próbek z wnętrza jądra komety. Boją się, że gdy rozpoczną wiercenie Philae przesunie się na jeszcze gorszą pozycję. Tymczasem Philae pracuje i przekazał nam pierwsze panoramiczne zdjęcie komety. « powrót do artykułu
  14. Ciemnoniebieski talerz, wydobyty z pochodzącego z V wieku grobu w japońskiej prowincji Nara to dowód na istnienie łączności handlowej pomiędzy Japonią a Cesarstwem Rzymskim. Badania przeprowadzone metodą spektroskopii fluorescencji rentgenowskiej wykazały, że skład chemiczny naczynia jest niemal identyczny z rzymskimi wyrobami z II wieku n.e. i wcześniejszymi. Skład ten odpowiada np. fragmentom szkła znalezionego w pałacu w Ktezyfonie, jednym z największych miast świata starożytnego. Ktezyfon był zimową stolicą imperium Partów, a później stolicą Persji. „W piątym wieku Japonia miała szerokie kontakty handlowe ze światem zewnętrznym. Omawiane tutaj naczynie dotarło do Japonii prawdopodobnie przez Azję Centralną, nic więc dziwnego, że upłynęło sporo czasu pomiędzy czasem jego produkcji, a znalezieniem się na terenie Japonii” - mówi Takashi Taniichi z Sanyo Gakuen University. « powrót do artykułu
  15. Mikrorurki stanowią dobre rusztowanie do hodowli neuronów, tak by naukowcy mogli badać ich sieci, wzrost i naprawę. Jak dowodzi amerykański zespół, to szansa na uzyskanie wglądu w przebieg i leczenie chorób neurodegeneracyjnych lub naprawę połączeń nerwowych po urazie. Zespół z University of Illinois at Urbana-Champaign i University of Wisconsin-Madison postuluje, że pewnego dnia mikrorurki będzie można wszczepiać jak stenty. To istotna trójwymiarowa platforma do hodowli. Możemy jednocześnie kierować, przyspieszać i mierzyć proces wzrostu neuronów - podkreśla Xiuling Li. Naukowcom, którzy chcą hodować neurony, trudno odtworzyć miękkie, trójwymiarowe środowisko mózgu. Dotąd próbowano stosować szkiełka podstawowe lub rowki wydrążone w twardych bloczkach materiału, ale neurony zachowują się wtedy inaczej niż w organizmie. W ramach najnowszych testów Amerykanie posłużyli się macierzą mikrorurek. Uzyskano ją za pomocą technologii opracowanej przez laboratorium Li z myślą o elektronice, np. induktorach 3D. Jak tłumaczą autorzy publikacji z pisma Nano, bardzo cienkie błony z azotku krzemu same zwijają się w rurki o określonych wymiarach. Mają one średnicę komórki, a ich długość odpowiada średnicy ludzkiego włosa. Neurony rosną wzdłuż i przez światło rurek. By znaleźć kolejną rurkę, komórki wprowadzają w szczeliny wypustki eksploracyjne. Paul Froeter opracował metodę "układania" rurek z azotku krzemu na szkiełku. Ponieważ są one przezroczyste, wzrost neuronów można obserwować za pomocą zwykłego mikroskopu. Możliwość obserwacji zarówno przez rurki, jak i położony niżej substrat wiele zmieniła. Bez tego moglibyśmy zauważyć ogólne zwiększenie tempa wzrostu, ale nigdy nie dostrzeglibyśmy dramatycznych zmian, jakie zachodzą podczas przejścia komórek z płaskich rejonów na wstawki z rurek - podkreśla prof. Justin Williams. Cienkie mikrorurki są na tyle giętkie, by owinąć się wokół neuronów bez ich spłaszczania lub uszkadzania. Akademicy stwierdzili, że aksony rosną w rurkach jak w pochewkach z prędkością do 20 razy wyższą niż w przypadku przeciskania się przez szczeliny. Nic dziwnego, że aksony lubią rosnąć w rurkach. W identycznym typie przestrzeni rozwijają się [przecież] in vivo. Tym, co naprawdę zaskakuje, jest to, o ile szybciej rosną - dodaje Williams. Rozmiar macierzy mikrorurek można dostosować do wielkości badanych komórek nerwowych. Kolejnym etapem studium ma być umieszczenie w nich elektrod, tak by można było mierzyć przewodzenie impulsów elektrycznych. Jeśli umieścimy elektrodę w rurce, czyli tam, gdzie wejdzie w bezpośredni kontakt z aksonem, będziemy w stanie o wiele lepiej badać przewodnictwo nerwowe [...] - wyjaśnia Froeter. Amerykanie pracują także nad układaniem mikrorurek w wielu warstwach. Gdybyśmy umieli wyhodować na sobie neurony tworzące wiązkę, moglibyśmy symulować zjawiska zachodzące w naszym rdzeniu czy kończynach. Później uszkadzalibyśmy dojrzałe hodowle, wprowadzali mikrorurki i obserwowali ich odrastanie. « powrót do artykułu
  16. Sieć Tor nie jest tak bezpieczna, jak miała być. Europejskie i amerykańskie organa ścigania przeprowadziły akcję „Onyomous”, w ramach której przejęły kontrolę nad 27 serwisami sieci Tor i zlikwidowały ponad 400 domen. Śledczy nie ujawnili, w jaki sposób ustalili lokalizację wspomnianych węzłów. Architektura sieci Tor powinna uniemożliwiać takie działania. „W liberalnych demokracjach możemy się spodziewać, że gdy wskutek akcji prowadzącej do zatrzymania i oskarżenia 17 osób, policja powinna wyjaśnić sądowi, w jaki sposób dotarła do podejrzanych. Powinien na tym skorzystać Tor, gdyż zdobędzie w ten sposób wiedzę o ewentualnych dziurach bezpieczeństwa w serwisach korzystających z tej sieci. Tor jest najbardzej zainteresowany zrozumieniem, w jaki sposób zlokalizowano te serwisy i czy oznacza to, iż w sieci istnieją dziury pozwalające na zaatakowanie jej przez cyberprzestępców lub tajne policje represjonujące dysydentów” - oświadczyli przedstawiciele projektu tor. Wśród zamkniętych serwisów jest Silk Road 2.0. O jego poprzedniku, Silk Road, informowaliśmy już w przeszłości. Zatrzymano też mieszkańca Kalifornii, Blake'a Benthalla, którego oskarżono o uruchomienie Silk Road 2.0. Władze sugerują, że Benthall został złapany dzięki temu, iż popełnił błąd, gdyż zarejestrował serwer używając do tego celu prawdziwego adresu e-mail. Przedstawiciele Tor sceptycznie podchodzą do tych informacji. Twierdzą oni, że amerykańskie agendy rządowe korzystają ze stworzonej przez siebie konstrukcji prawnej, która pozwala ujawnić nie w jaki sposób zlokalizowały osobę podejrzaną, ale w jaki sposób mogły to zrobić. Zdaniem przedstawicieli Tora w protokole mogą istnieć jakieś niedociągnięcia, które wykorzystali śledczy. „Wskazuje na to liczba przejętych węzłów i zlikwidowanych serwisów”, oświadczyli. Jednak specjalista ds. bezpieczeństwa, Luther Martin z Voltage Security, zauważa, że organa ścigania „jedynie zadrapały powierzchnię 'ciemnej sieci', w której działają cyberprzestępcy. Wszystkie serwisy, które zlikwidowano w ramach operacji Onyomous to witryny, które istniały na pierwszym i drugim poziomie ciemnej sieci. Tamtejsze serwisy nie są co prawda indeksowane przez wyszukiwarki, ale są łatwo dostępne dla wszystkich. Wydaje się, że cyberprzestępcy działający na głębszych poziomach pozostali bezpieczni. A to właśnie tam przechowuje się i sprzedaje ukradzione dane o numerach kart płatniczych czy dane medyczne” - stwierdził. « powrót do artykułu
  17. Toksyczność sufraktantów wykorzystywanych podczas szczelinowania hydraulicznego nie jest większa od toksyczności środków chemicznych używanych na co dzień w domach. Takie wyniki dały analizy przeprowadzone przez naukowców z University of Colorado Boulder. Płyn wykorzystywany podczas szczelinowania hydraulicznego składa się przede wszystkim z piasku i wody, jednak firmy korzystające z tej metody wydobycia, dodają doń różne środki chemiczne zapobiegające rozwojowi bakterii, korozji czy właśnie surfaktanty. Te ostatnie zmniejszają napięci pomiędzy wodą i ropą naftową, dzięki czemu ze skał można pozyskać więcej ropy. W piśmie Analytical Chemistry opublikowano artykuł, którego autorzy badali surfaktanty znalezione w płynach do szczelinowania wykorzystywanych przez firmy w stanach Kolorado, Luizjana, Nevada, Pennsylvania i Teksas. Okazało się, że związki chemiczne obecne w surfaktantach można znaleźć też w paście do zębów, lodach czy detergentach. To pierwsze badania opisujące organiczne związki chemiczne wstrzyknięte do studni wydobywczych przez firmy zajmujące się szczelinowaniem hydraulicznym. Odkryliśmy, że większość z nas używa tych samych związków w swoich domach - mówi Michale Thurman, główny autor badań i współzałożyciel Laboratory for Environmental Mass Spectrometry na University of Colorado. Sponsorem laboratorium jest firma Agilent Technologies, producent urządzeń laboratoryjnych. Obecnie na terenie USA istnieje około 200 000 studni, w których odbywa się szczelinowanie hydrauliczne. Od dawna obawiano się, że środki wykorzystywane podczas szczelinowania mogą zanieczyszczać glebę i wody powierzchniowe. Jednak badania wspomnianych środków są bardzo trudne. Firmy wydobywcze opracowują własne mieszanki, a ostra konkurencja na rynku powoduje, że nie chcą one zdradzać ich składu. Najnowsze badania są niezwykle istotne nie tylko ze względu na możliwość oceny toksyczności płynów, ale również ze względu na to, iż dzięki ich unikatowemu składowi możliwe będzie wyśledzenie źródła zanieczyszczeń, gdyby do takich doszło. Autorzy badań podkreślają, że nie można ich odnosić do wszystkich odwiertów. Firmy modyfikują mieszanki m.in. ze względu na warunki geologiczne danego pola wydobycia, zatem obecne badania są ważne tylko dla studni, z których próbki pobierano. Dowiedzieliśmy się, że w studniach, które badaliśmy, nie były wykorzystywane silnie toksyczne surfaktanty - Thurman. « powrót do artykułu
  18. Firma taksówkowa ze Szwecji zaproponowała klientom nową usługę - darmową psychoterapię. Od 3 listopada dyżury w Taxi Stockholm miało pełnić 3 terapeutów. Testy zaplanowano na co najmniej tydzień. Jazdę można wcześniej zarezerwować. Co istotne, wszyscy taksówkarze podpisali umowy poufności. Zaangażowana w projekt psycholog Mia Fahlén uważa, że żadna podróż nie jest za krótka, by chociaż spróbować zmienić swoje życie. Dodaje też, że usługa świadczona w aucie powinna być tańsza od zwykłej sesji - godzinna konsultacja w jej gabinecie kosztuje bowiem do 1200 koron (ok. 165 dol.). Choć Fahlén motywował dreszczyk podążania w nieznane i przecierania nowych szlaków, specjalistka przypuszcza, że najczęstszym zgłaszanym przez podróżnych problemem będą zapewne samotność i trudności ze znalezieniem drugiej połówki. Natalia Santos z biura prasowego Taxi Stockholm wyjaśnia, że pomysł na taksówkową psychoterapię stanowi pokłosie sondy przeprowadzonej wśród klientów. Ok. 70% osób stwierdziło, że jazda taksówką to dobry czas na oddawanie się refleksjom i że często przyłapywali się w takich okazjach na błądzeniu gdzieś myślami. Skoro kierowcy mogą być postrzegani jako swego rodzaju terapeuci, postanowiliśmy połączyć te dwie rzeczy [...] - zwłaszcza biorąc pod uwagę skracający się dzień i spadające temperatury. Chwaląc się, że to zapewne pierwsza tego typu usługa na świecie, Santos zaprzeczyła, że to chwyt reklamowy, który miał zdystansować nowego rywala na rynku przewozów w postaci aplikacji mobilnej Uber. « powrót do artykułu
  19. Microsoft ogłosił, że całkowicie otwiera .NET Framework. Serwerowe oprogramowanie zostanie udostępnione na zasadach open source. Koncern chce w ten sposób uczynić z .NET prawdziwe środowisko międzyplatformowe. Dzisiaj rozpoczynamy prace, których celem jest całkowite otwarcie .NET Core. Wiele z jego kluczowych elementów, jak ASP.NET czy kompilator C# zostały otwarte już wcześniej. Dzisiaj udostępniamy .NET Core. W ciągu najbliższych miesięcy udostępnimy .NET Core Runtime i .NET Core Framework. Projekty te zostaną objęte Licencją MIT - poinformował na firmowym blogu S. Somasegar, wiceprezes Microsoftu odpowiedzialny za wydział developerski. Jeffrey Hammond, analityk z firmy Forrester Research, mówi: To istotne odejście od dotychczasowej filozofii, w której wszystko było zależne od środowiska Windows. Z poglądem takim zgadza się Jonathan Vanian z firmy Gigaom: Nawet jeśli Microsoft przez lata udostępniał .NET po kawałku, a w kwietniu powołał do życia .NET Foundation, to obecna decyzja świadczy o tym, iż firma zdała sobie sprawę z konieczności pełnego otwarcia. Całość kodu .NET Core została udostępniona na GitHub. Firma udostępnia też bezpłatną wersję Visual Studio IDE o nazwie Visual Studio Community. « powrót do artykułu
  20. Przyjmowanie witaminy B12 i kwasu foliowego nie zmniejsza ryzyka rozwoju demencji i zaburzeń myślenia u starszych osób. W studium uwzględniono ludzi z wysokim poziomem homocysteiny (wcześniej wysokie stężenia tego aminokwasu powiązano z problemami pamięciowymi i chorobą Alzheimera). Ponieważ poziom homocysteiny można obniżyć za pomocą suplementów kwasu foliowego i witaminy B12, mieliśmy nadzieję, że ich zażywanie zmniejszy ryzyko utraty pamięci i choroby Alzheimera - wyjaśnia dr Rosalie Dhonukshe-Rutten z Uniwersytetu w Wageningen. Warto dodać, że wcześniejsze badania nad wpływem witaminy B12 i kwasu foliowego na zdolności poznawcze dawały mieszane rezultaty. O ile wczesne studia obserwacyjne wyglądały obiecująco, o tyle studia z randomizacją i grupą kontrolną już niekoniecznie. W najnowszym studium uwzględniono 2919 osób w średnim wieku 74 lat, które przez 2 lata codziennie zażywały tabletkę z 400 μg kwasu foliowego i 500 μg witaminy B12 lub placebo. Testy pamięciowe i dot. myślenia prowadzono na początku i na końcu eksperymentu. Wszyscy ochotnicy mieli wysoki poziom homocysteiny. Choć poziom homocysteiny spadł w większym stopniu w grupie przyjmującej witaminy z grupy B [...], nie odnotowano różnic w wynikach testów zdolności poznawczych - podkreśla Dhonukshe-Rutten. « powrót do artykułu
  21. Microsoft w końcu postanowił ułatwić życie legalnym posiadaczom systemu Windows. Od wielu lat osoby, które np. nabyły komputer z preinstalowanym Windows, skarżyły się, że nie mogą dokonać reinstalacji systemu, gdyż nie posiadają nośnika. Teraz się to zmieniło, przynajmniej w przypadku użytkowników Windows 8 i Windows 8.1. Z firmowej witryny Microsoftu można teraz pobrać obraz ISO płyty instalacyjnej systemu operacyjnego. Obraz można wypalić na płycie lub nagrać na nośniku USB i zainstalować go, korzystając z numeru seryjnego dostarczonego wraz z kupionym komputerem. Udostępniona wersja instalacyjna to Windows 8.1 Update 1. Do jej zainstalowania konieczny jest klucz licencyjny, może być to klucz dla Windows 8.0. Wcześniej Microsoft udostępniał podobne opcje, jednak wersja 8.1 nie akceptowała klucza dla wersji 8.0. Niestety, dla użytkowników Windows 7 nic się nie zmieniło. Microsoft nie udostępnia do pobrania ISO tego systemu. Co prawda jest możliwe zainstalowanie Windows 7 z pożyczonego DVD lub z obrazu pobranego od firmy Digital River i aktywowanie systemu za pomocą klucza dostarczonego wraz z komputerem, jednak działanie takie narusza warunki licencji, gdyż prowadzi do zabronionego nią mieszania komponentów różnych kopii Windows. « powrót do artykułu
  22. Białka spermy zaburzają działanie mikrobiocydów w żelu, które mają zapobiegać zakażeniu wirusem HIV. To by wyjaśniało, czemu preparaty te sprawdzają się w badaniach in vitro, lecz już nie w testach klinicznych czy w codziennym życiu. Włókna amyloidowe działają jak klej, który mocuje cząstki HIV do powierzchni komórek i zwiększa infekcyjność wirusa. Zjawisko to jest silniejsze od przeciwdrobnoustrojowego działania żelu - twierdzi amerykańsko-niemiecki zespół naukowców. Jak pokazują wcześniejsze badania, włókna amyloidowe tworzą m.in. fragmenty kwaśnej fosfatazy sterczowej (PAP248-286 i PAP85-120) oraz semenogeliny (SEM1 i SEM2). Mikrobiocydy pierwszej generacji okazały się w dużej mierze nieskuteczne lub nawet pogarszały sprawę, prowadząc w niektórych przypadkach do nasilonej transmisji wirusa - opowiada Warner Greene, dyrektor Gladstone Institute of Virology and Immunology. Wcześniej wykazaliśmy, że sperma wspomaga zakażenie HIV, ale teraz po raz pierwszy zademonstrowaliśmy, że ta aktywność znacząco zmniejsza przeciwwirusową skuteczność mikrobiocydów - podkreśla Nadia Roan z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Podobny efekt odnotowano w przypadku wszystkich mikrobiocydów poza marawirokiem (marawirok ma inny mechanizm działania i nie obiera na cel samego wirusa, lecz wiąże się z ludzkim receptorem dla chemokin CCR5; w wyniku tego CCR5-tropowe wirusy HIV-1 nie mogą się dostać do wnętrza komórki). Wyniki pokazują, że marawirok jest obiecującym kandydatem [wykazuje dużą aktywność zarówno w stosunku do HIV wystawionego na oddziaływanie spermy, jak i wirusa niepoddawanego żadnym zabiegom] i sugerują, że przyszłe mikrobiocydy powinny być testowane in vitro w obecności spermy. « powrót do artykułu
  23. Wewnątrz potężnego tajemniczego grobowca w Amfipolis znaleziono szkielet pochodzący z czasów Aleksandra Wielkiego. Grobowiec w Amfipolis jest największą tego typu strukturą odkrytą na terenie Grecji. Naukowcy wciąż nie wiedzą, dla kogo wybudowano grobowiec. Na pewno nie spoczywa w nim Aleksander, jednak niewykluczone, że pochowano tam jednego z jego generałów. Początkowo nie wykluczano, że może być on miejscem spoczynku żony Aleksandra Roksany i jego syna, którzy podczas walk o schedę po Aleksandrze Macedońskim zostali zabici przez Kassandra, jednego z generałów wielkiego władcy. Teraz jednak wykluczono tę możliwość, „w grobowcu najprawdopodobniej pochowano mężczyznę, generała” stwierdziła Katerina Peristeri, która nadzoruje wykopaliska. Budowa grobowca musiała być niezwykle kosztowna. Żadna prywatna osoba nie mogła pozwolić sobie na taki wydatek, stąd przypuszczenie, że pochowano w nim kogoś znacznego, kto był lubiany przez miejscową ludność. Przed znalezieniem szkieletu pojawiały się głosy, że mamy do czynienia z cenotafem, czyli symbolicznym pustym grobowcem. Teraz w trzecim pomieszczeniu odkryto miejsce pochówku. Na głębokości 1,6 metra pod podłogą znaleziono drewnianą trumnę oraz gwoździe z żelaza i brązu, fragmenty szkła będące prawdopodobniej pozostałością po dekoracji oraz – co najważniejsze – kości. Zostaną one zbadane pod kątem obecności materiału genetycznego. Jeśli się on zachował, być może uda się stwierdzić, kto został pochowany w Amfipolis. « powrót do artykułu
  24. Lądownik Philae jest pierwszym ziemskim obiektem, jaki wylądował na jądrze komety. Jego podstawowa misja ma trwać zaledwie 2,5 doby, jednak możliwe jest jej wydłużenie aż do marca 2015 roku. Powodzenie podstawowej misji zależy od głównej baterii. Jeśli zaś warunki będą odpowiednie, na Philae będą padały promienie słoneczne, a pył nie zanieczyści zbytnio baterii słonecznych, możliwe będzie wykorzystanie akumulatora, który zapewni Philae energię aż do marca. Specjaliści przewidują, że dłuższa praca lądownika nie będzie możliwa, gdyż w wyniku zbliżania się komety do Słońca, Philae rozgrzeje się zbyt mocno, by pracować. Najważniejszymi zadaniami pierwszej fazy misji Philae są wykonanie panoramicznego zdjęcia miejsca lądowania, w tym części w technologii 3D, wykonanie zdjęcia powierzchni znajdującej się pod lądownikiem. Analiza składu powierzchni komety oraz wykonanie odwiertu o głębokości 23 centymetrów i przeanalizowanie pobranego materiału. Philae zmierzy też elektryczne i mechaniczne właściwości powierzchni jądra komety. Ponadto lądownik wyśle do Rosetty sygnały radiowe o niskiej częstotliwości, które będą przechodziły przez jądro komety, co pozwoli na zbadanie jego struktury. Pomiary wykonane przez Philae zostaną też wykorzystane do lepszego skalibrowania instrumentów Rosetty, która również bada kometę. Po odłączeniu lądownika Rosetta rozpoczyna proces powrotu na orbitę wokół jądra komety. Planuje się, że 6 grudnia zacznie krążyć w odległości 20 kilometrów od jądra. W przyszłym roku, gdy kometa w wyniku zbliżania się do Słońca stanie się bardziej aktywna, Rosetta będzie musiała się od niej oddalić, jednak czasami będzie nurkowała w kierunku jądra zbliżając się na odległość 8 kilometrów od jego centrum. Rosetta będzie towarzyszyła komecie przez cały przyszły rok. Dnia 13 sierpnia 2015 roku kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko znajdzie się w najmniejszej odległości od Słońca. Od gwiazdy będzie ją dzieliło 185 milionów kilometrów. « powrót do artykułu
  25. Podczas tokijskiej konferencji bezpieczeństwa Pacsec ujawniono, że ponad połowa urządzeń USB dostępnych na rynku jest podatna na atak BadUSB. W sierpniu zademonstrowano kod, który modyfikuje firmware urządzenia USB w taki sposób, by możliwe było przeprowadzenie ataku na maszyny z Linuksem czy Windows. Udany atak pozwala na zainfekowanie wspomnianych systemów i monitorowanie aktywności użytkownika poprzez logowanie jego działań czy zapisywanie naciśniętych klawiszy. Badacze, którzy zajmowali się wspomnianym błędem, sprawdzili pod jego kątem kontrolery USB ośmiu największych producentów tych urządzeń. Okazało się, że na atak podatna jest ponad połowa. Wiadomo, że zaatakować można wszystkie urządzenia z chipami tajwańskiej firmy Phison. Z kolei wszystkie chipy ASmedia są bezpieczne. W przypadku firmy Genesys bezpieczne były układy obsługujące standard 2.0, ale podatne na atak te, obsługujące USB 3.0. Eksperci zauważyli też, te chipy, które są bezpieczne, nie został zabezpieczone celowo. Przypadkiem stało się tak, że nie można ich przeprogramować, by wykorzystać BadUSB. Niestety, producenci urządzeń USB nie informują na opakowaniach, jakie układy scalone zostały przez nich wykorzystane, zatem konsument nie jest w stanie stwierdzić, czy jego urządzenie jest bezpieczne. Jest to tym bardziej niemożliwe, że niektórzy producenci do budowy tych samych urządzeń USB wykorzystują układy różnych dostawców. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...