Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zabójstwo lwa Cecila w Zimbabwe zwróciło uwagę światowej opinii publicznej na sytuację afrykańskich lwów. Prawdopodobnie łatwiej zyskają one większą międzynarodową ochronę. Lwy to jeden z symboli afrykańskiej przyrody. Od lat 90. ubiegłego wieku populacja tych kotów zmniejszyła się o 50%. Śmierć Cecila i związany z tym rozgłos może przyczynić się do poprawy ich sytuacji. Już 22 stycznia w USA wchodzą w życie ostrzejsze przepisy dotyczące importu trofeów z lwów. W grudniu amerykańska FWS (Fisch and Wildlife Service) zapowiedziała uznania lwów z Afryki środkowej i zachodniej za gatunek znajdujący się w niebezpieczeństwie (endangered - 3. w 4-stopniowej skali zagrożenia), a lwów z Afryki południowej i wschodniej za zagrożone (threatened - 2. w 4-stopniowej skali). Zmiana klasyfikacji znacząco utrudni import lwich trofeów. Obrońcy przyrody z zadowoleniem przyjęli te decyzje. Mają nadzieję, że doprowadzą one do zakończenia hodowania lwów w niewoli i wypuszczania ich po to, by myśliwi mogli je zabić. Praktyka taka spowodowała, że w latach 2005-2013 w RPA liczba lwów hodowanych na rzeź zwiększyła się dwukrotnie. Bogaci myśliwi chcąc wykazać się swoją męskością zabijają zwierzęta, by móc chwalić się trofeami. W 2014 roku do USA legalnie wwieziono części ciała 741 zabitych lwów, z czego 373 stanowiły zwierzęta hodowane na rzeź. Ocenia się, że Amerykanie stanowią aż 90% klientów firm hodujących lwy dla myśliwych. Ograniczenia importu trofeów mogą mieć wielki wpływ na takie praktyki. To dobry krok naprzód - mówi Mark Jones z organizacji Born Free Foundation, która od dawna domagała się podobnych zmian. Zachęcamy kraje Unii Europejskiej by przyjrzały się temu problemowi i ograniczyły lub całkowicie zakazały importu lwich trofeów - dodaje. Obecnie lwy afrykańskie są wymienione w Dodatku II Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES). Oznacza to, że handel tymi zwierzętami i fragmentami ich ciał jest dopuszczalny za zezwoleniem. Obrońcy środowiska chcą, by lwy przesunąć do Dodatku I, co oznaczałoby całkowity zakaz handlu. Szef CITES, John Scanlon, powiedział, że do takich zmian może dojść podczas wrześniowego spotkania członków Konwencji w RPA. Jeśli tak się stanie, to będzie miało to prawdopodobnie duży wpływ na handel kośćmi lwów. W latach 2008-2011 legalnie wyeksportowano 1100 lwich szkieletów, z czego 91% trafiło do Laosu. Legalny eksport lwich kości wzrósł w ciągu dekady o 300%. Obserwujemy, że lwie kości zastępują coraz trudniej dostępne kości tygrysów. To poważny problem jeśli chodzi o ochronę gatunku, który może trafić do Dodatku I Konwencji CITES - stwierdza Mark Jones. Zwiększenie międzynarodowej ochrony lwów będzie wymagało poparcia 2/3 sygnatariuszy CITES. W RPA i innych krajach południa Afryki populacje lwów są stabilne, więc mogą się one sprzeciwić takim zmianom. Zabójstwo Cecila niewątpliwie ułatwi wprowadzenie niezbędnych zmian, gdyż opinia publiczna będzie zwracała uwagę na działania polityków w tym zakresie. Jednak zwiększenie ochrony gatunku nie jest dokonywane pod wpływem impulsu. Prace komitetu CITES, który zajmuje się badaniem statusu różnych gatunków oraz prace Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody poprzedzają zabójstwo Cecila. Jednak incydent ten z pewnością zwrócił uwagę opinii publicznej na los lwów - mówi John Scanlon. « powrót do artykułu
  2. Spożywanie pokarmów i napojów bogatych we flawonoidy wiąże się ze spadkiem ryzyka zaburzeń erekcji, zwłaszcza u mężczyzn w wieku poniżej 70 lat. Spośród różnych flawonoidów najskuteczniejsze okazały się antocyjany, które występują w borówkach, jeżynach czy czarnej porzeczce, flawanony z cytrusów i flawony ze szpinaku czy kalafiora. Badanie zespołu z Uniwersytetu Wschodniej Anglii i Uniwersytetu Harvarda wykazało, że dieta bogata we flawonoidy jest dla prawidłowych erekcji tak samo dobra jak żwawe maszerowanie do 5 godzin tygodniowo. Autorzy publikacji z American Journal of Clinical Nutrition ustalili także, że wyższe ogólne spożycie owoców koreluje z niższym o 14% ryzykiem zaburzeń erekcji. Łącząc pokarmy bogate we flawonoidy z ćwiczeniami, można zmniejszyć ryzyko nawet o 21%. Badaliśmy 6 głównych rodzajów często spożywanych flawonoidów i odkryliśmy, że szczególnie korzystne są [...] antocyjany, flawanony i flawony. Mężczyźni, którzy regularnie spożywali produkty obfitujące w te związki, 10% rzadziej cierpieli na zaburzenia erekcji. W kategoriach ilościowych mówimy o zaledwie kilku porcjach tygodniowo - opowiada prof. Aedin Cassidy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Brytyjsko-amerykańskie badanie populacyjne objęło mężczyzn w średnim wieku (uczestników Health Professionals Follow-Up Study). Co cztery lata zbierano dane nt. diety oraz proszono o ocenę zdolności wywołania i potrzymania erekcji. Okazało się, że w 10-letnim okresie obserwacyjnym problemy z erekcją wystąpiły u 35,6%. Były one znacznie rzadsze w grupie spożywającej dużo antocyjanów, flawanonów i flawonów (najniższe zaś w grupie łączącej dietę o takim składzie z ruchem). Podczas analiz naukowcy wzięli pod uwagę cały szereg czynników, w tym wagę, aktywność fizyczną, ilość spożywanej kofeiny, a także ewentualne palenie. Badanie ograniczono do mężczyzn cieszących się dobrym zdrowiem ogólnym. Najważniejszymi źródłami antocyjanów, flawanonów i flawonów w amerykańskiej [czy szerzej - zachodniej] diecie są truskawki, borówki, czerwone wino, jabłka, gruszki i cytrusy. Zaburzenia erekcji to często wczesna wskazówka zaburzeń naczyniowych [...]. Mężczyźni z zaburzeniami erekcji są silnie motywowani do podejmowania zdrowszych decyzji odnośnie do stylu życia: większej ilości ćwiczeń i zdrowszej diety, co w dłuższej perspektywie czasowej stanowi także sporą korzyść dla ich zdrowia sercowo-naczyniowego - podsumowuje dr Eric Rimm z Uniwersytetu Harvarda. « powrót do artykułu
  3. Netflix zapowiada, że rozpoczyna blokowanie technologii umożliwiających ominięcie blokad geolokalizacyjnych. Niektórzy z użytkowników korzystają z serwerów proxy i innych mechanizmów umożliwiających dostęp do treści, których nie oferujemy na ich obszarze geograficznym. Poradzimy sobie z tym problemem za pomocą rozwiązań wykorzystywanych przez inne firmy - czytamy w oświadczeniu Netlifksa. Mechanizmy blokujące zostaną wprowadzone w ciągu najbliższych tygodni i - jak zapewnia Netflix - nie będą one miały żadnego wpływu na użytkowników, którzy nie używają serwerów proxy i podobnych rozwiązań. To pierwsze oficjalne oświadczenie Netfliksa dotyczące omijania blokad geograficznych. W ubiegłym roku firma zablokowała niektóre popularne usługi VPN, ale nigdy oficjalnie tego nie skomentowała. « powrót do artykułu
  4. Najnowsze badania wykazały, że jedzenie mniejszych ilości błonnika, a większych tłuszczów nasyconych i cukru wiąże się z lżejszym, mniej regenerującym i bardziej zaburzonym snem. Zespół dr Marie-Pierre St-Onge z Centrum Medycznego Uniwersytetu Columbia ustalił, że większa ilość włókien pozwalała wnioskować o dłuższym czasie spędzonym w głębokim śnie wolnofalowym (SWS). Jeśli jednak większa ilość energii pochodziła z tłuszczów nasyconych i cukru, oznaczało to mniej SWS. Naszym głównym odkryciem było spostrzeżenie, że jakość diety wpływa na jakość snu. Najbardziej zaskakujące okazało się to, że by wpłynąć na parametry snu, wystarczy jeden dzień spożywania większych ilości tłuszczów nasyconych i mniejszych błonnika - podkreśla St-Onge. Naukowcy, których artykuł ukazał się w styczniowym wydaniu Journal of Clinical Sleep Medicine, zauważyli, że ochotnicy zasypiali szybciej po zjedzeniu posiłków dostarczonych przez dietetyka, które zawierały mniej tłuszczów nasyconych i więcej białka niż posiłki wybrane samodzielnie. Po posiłkach i napojach wybranych samodzielnie ochotnicy zasypiali średnio po 29 min, a po spożyciu posiłków kontrolowanych po zaledwie 17 min. Odkrycie, że dieta może wpływać na sen, ma olbrzymie konsekwencje zdrowotne, zważywszy że nauka dysponuje coraz większą wiedzą nt. roli snu w rozwoju przewlekłych chorób w rodzaju nadciśnienia, cukrzycy czy chorób sercowo-naczyniowych. Badanie w układzie naprzemiennym objęło 26 dorosłych (13 kobiet i 13 mężczyzn) o prawidłowej wadze w średnim wieku 35 lat. W czasie 5 nocy w laboratorium snu ochotnicy spędzali w łóżku 9 godzin (od 22 do 7), śpiąc średnio 7 h 35 min. Dane zbierano 3. nocy po 3 dniach kontrolowanego żywienia i 5. nocy po spożywaniu dowolnych pokarmów. Wykorzystywano do tego polisomnografię. « powrót do artykułu
  5. NASA podpisała nowe kontrakty na dostawę zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną w latach 2019-2024. Agencja zwiększyła z 2 do 3 liczbę prywatnych partnerów zaopatrujących ISS, a podpisane z nimi kontrakty mogą mieć wartość nawet 14 miliardów dolarów. Zaopatrzenie na Stację będą dostarczały firmy Orbital ATK (kapsuła Cygnus) i SpaceX (kapsuła Dragon). Dołączyła do nich Sierra Nevada Corporation. Będzie ona wysyłała zaopatrzenie za pomocą Dream Chasera. To wyposażony w skrzydła pojazd przypominający promy kosmiczne, który ląduje na pasie startowym. Każde z wymienionych przedsiębiorstw otrzymało od NASA kontrakt na przeprowadzenie co najmniej sześciu misji. NASA, poszukując oszczędności oraz chcąc zmusić przemysł prywatny do innowacyjności, zmieniła sposób konstruowania ofert. Od pewnego czasu nie stosuje już modelu, w którym opłaca określone przez kontrahentów koszty plus wypłaca premię. Agencja ustala sztywną cenę, a kontrahenci muszą działać tak, by misja była dla nich opłacalna. Taka strategia doprowadziła do spadku cen i wymusiła innowacyjność. Pierwsze kontrakty z prywatnymi firmami zostały zawarte przed 7 laty. SpaceX i Orbital otrzymały po 3,1 miliarda dolarów i dostarczyły ponad 16 ton zaopatrzenia na ISS. Obie firmy doświadczyły też nieudanych startów, gdy ich pojazdy ulegały awarii i eksplodowały. Obu udało się przezwyciężyć kryzys, a NASA uznała, że wiele się dzięki temu nauczyły. Wypadki spowodowały jednak liczne spekulacje na temat zdolności niewielkich prywatnych firm do przeprowadzania misji kosmicznych. Szansę zauważyli giganci i do obecnego przetargu stanęli też tradycyjni wielcy partnerzy NASA, Boeing oraz Lockheed Martin. Zostali jednak pokonali przez Sierra Nevada. NASA nie zdradza szczegółów przetargu, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że mniejsi zaoferowali niższe ceny. Zwiększenie liczby firm z 2 do 3, z których każda korzysta z nieco innej technologii, może zaoferować coś innego odnośnie warunków, w jakich wynoszone jest zaopatrzenie. NASA będzie miała więc większą swobodę w zamawianiu konkretnych usług. Na przykład wszystkie firmy mogą wysyłać swoje pojazdy z Przylądka Canaveral, ale Cygnus może startować też z Wallops Island w Wirginii, więc Agencja będzie mogła zamówić specyficzną misję. Największe możliwości oferuje Dream Chaser. Jako, że pojazd ląduje podobnie jak samolot, jego powrotna podróż jest mniej dynamiczna niż kapsuł Cygnus i Dragon. Dzięki temu będzie można przesłać na Ziemię np. proteiny, które rosły na ISS. Powinny one bowiem przetrwać podróż w pojeździe Sierra Nevada. Dodatkową zaletą Dream Chasera jest fakt, że może lądować na każdym lotnisku zdolnym do przyjęcia Boeinga 737. Ponadto naukowcy z NASA będą mogli wyjąć próbki z Dream Chasera już w ciągu kilku godzin po lądowaniu. Sierra Nevada już w 2014 roku starała się o uzyskanie kontraktu na loty załogowe. Przegrała z Boeingiem i SpaceX. Firma nie zrezygnowała jednak ze starań i udało się jej dołączyć do floty zakontraktowanej przez NASA. Agencja nie zastrzegła sobie wyłączności. Wręcz przeciwnie, chce, by biznes prywatny jak najszerzej korzystał z usług takich firm jak SpaceX czy Orbital ATK. To przemyślana długofalowa strategia. W roku 2024, a najpóźniej w 2028, misja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dobiegnie końca. NASA ma zamiar skupić się na misjach w dalszych częściach przestrzeni kosmicznej, dlatego też poważnie myśli o skomercjalizowaniu niskiej orbity okołoziemskiej. Ma nadzieję, że ISS zostanie zastąpiona przez mniejszą prywatną stację kosmiczną. Wciąż jednak nie wiadomo, czy sektor prywatny będzie w stanie rozwijać się na niskiej orbicie bez znaczącego finansowego udziału NASA. « powrót do artykułu
  6. Naukowcy z Karolinska Institutet zidentyfikowali neurony nieodzowne dla procesów uwagi. Manipulując ich aktywnością, byli w stanie zwiększyć uwagę myszy. Kora czołowa odgrywa kluczową rolę w procesach poznawczych, m.in. uwadze, pamięci czy podejmowaniu decyzji. Niestety, niewiele wiadomo o tym, w jaki sposób je realizuje, w tym jakie typy neuronów biorą w nich udział. Pewna teoria zakłada, że centralną funkcję pełnią neurony wykazujące ekspresję parwalbuminy (PV). I rzeczywiście, zespół dr Marie Carlén wykazał, że komórki PV są nieodzowne dla uwagi. Co więcej, wystarczy zoptymalizować ich aktywność, by wzmóc uwagę. Szwedzi skupili się na uwadze, bo jest ona zaburzona w wielu chorobach neuropsychiatrycznych. Akademicy trenowali myszy w wykonaniu zadania wymagającego dużego zaangażowania uwagi. Później w jego trakcie utrwalali aktywność setek neuronów kory czołowej. Odkryliśmy, że aktywność neuronów PV odzwierciedlała poziom [natężenie] uwagi zwierząt. Komórki PV wykazywały dużą aktywność, gdy zwierzęta były uważne i mniejszą, gdy były rozproszone. Różnica okazała się tak duża, że patrząc wyłącznie na aktywność PV, byliśmy w stanie przewidzieć, czy zwierzę rozwiąże zadanie, czy nie. Autorzy publikacji z pisma Cell wpływali na aktywność komórek PV za pomocą optogenetyki. Generalnie hamowanie tej grupy neuronów upośledzało uwagę. Gdy jednak komórki PV aktywowano w częstotliwości fal gamma (30-80 Hz), myszy rozwiązywały zadanie większą liczbę razy. Nasze ustalenia pozwalają powiązać różne wcześniejsze spostrzeżenia odnośnie do neuronów PV oraz ich roli w procesach poznawczych i zaburzeniach neuropsychiatrycznych. Uzyskane wyniki pokazują, że można wzmocnić funkcje poznawcze, zmieniając aktywność jednego rodzaju neuronów, co jest naprawdę zaskakujące, zważywszy na stopień złożoności mózgu. Komórki PV są zatem interesującym celem dla przemysłu farmaceutycznego. « powrót do artykułu
  7. Europa wymiera, twierdzą profesorowie Dudley Poston z Texas A&M University, Kenneth Johnson z University of New Hampshire oraz Layton Field z Mount St. Mary's University. W artykule opublikowanym w piśmie Population and Development Review informują, że w 17 krajach Europy, w tym najbardziej ludnych czyli Rosji, Niemczech i Włoszech, więcej ludzi umiera niż się rodzi. W przeciwieństwie do Europy Stany Zjednoczone notują dużą nadwyżkę urodzin nad zgonami. Na przykład w Teksasie w 2013 roku urodziło się ponad 387 000 osób, a zmarło nieco ponad 179 000. Jedynymi dwoma stanami USA, gdzie notuje się większą liczbę zgonów od narodzin jest górnicza Zachodnia Wirginia i specjalizujący się w przemyśle drzewnym Maine - mowi profesor Poston. Naukowcy skupili się na demografii Europy i USA w latach 2000-2010 na poziomie zarówno państwowym jak i regionalnym. Uczeni odkryli, że spośród 1391 europejskich jednostek regionalnych będących odpowiednikiem amerykańskich hrabstw ujemny przyrost naturalny zanotowano w 58% z nich. W USA w 3141 hrabstwach ujemny przyrost naturalny był w 28%. Nie wszystkie europejskie kraje doświadczają jednak ujemnego przyrostu. Dodatni przyrost naturalny zanotowano w Irlandii, na Cyprze, Islandii, w Lichtensteinie i Luksemburgu oraz na dużych obszarach Francji, Belgii, Holandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Norwegii. W USA największy ujemny przyrost naturalny notuje się w pasie stanów rozciągających się od obu Dakot, przez Nebraskę, Kansas i Oklahomę po środkowy Teksas. Uczeni sądzą, że jest to spowodowane faktem, iż dominują tam tereny rolnicze, z których uciekają młodzi ludzie. Ujemny przyrost występuje też na znacznych obszarach Florydy, Arizony oraz Teksasu, gdyż mieszka tam dużo starszych osób. Obszary o ujemnym przyroście naturalnym są bardziej powszechnie spotykane w Europie niż USA. Europejska populacja jest starsza, jest tam mniejsza dzietność i mniej kobiet w wieku rozrodczym. Ujemny przyrost naturalny to poważny problem, gdyż zmniejsza ekonomiczną żywotność i konkurencyjność regionu, na którym występuje - stwierdzają uczeni. « powrót do artykułu
  8. Najnowsze badanie dzikich populacji żako (Psittacus erithacus), popularnych papug hodowlanych, wykazało, że na wolności ptaki te zostały niemal wytępione przez kłusownictwo i utratę habitatu. W czasie 3-5-dniowych wypraw naukowcy przeszukiwali na terenie Ghany 42 komórki obszaru leśnego o powierzchni 100 km2. Prowadzili też zliczanie żako w 22 gniazdowiskach oraz wywiady z 900 osobami. Podczas ponad 150 dni w terenie w 10 komórkach odnotowano 32 grupy papug (maksymalna wielkość stada sięgała 12 osobników). Wskaźnik spotkań wynosił 0,15 ptaka na godzinę i był ok. 15-krotnie niższy niż we wczesnych latach 90. Nie znaleziono żadnego aktywnego gniazdowiska. W 3 rejonach, z których każdy mieścił 20 lat temu od 700 do 1200 ptaków, dostrzeżono zaledwie 18 żako. Wywiady ujawniły, że papugi polegają na bardzo wysokich drzewach, które odgrywają ważną rolę w handlu, np. migdałecznikach okazałych (Terminalia superba) czy puchowcach pięciopręcikowych (Ceiba pentandra). Respondenci uznali, że głównymi przyczynami zmniejszenia liczebności żako są wycinka pod uprawę roli (42%) oraz wyrąb na potrzeby handlu (37%). Szacuje się, że od 1992 r. Ghana straciła 90-99% populacji żako. Nie ma dowodów na to, by poza jednym lub dwoma miejscami, w jakiejkolwiek części zachodnioafrykańskiego zasięgu występowania P. erithacus spadki liczebności były mniejsze. To skrajnie duże spadki liczebności [...]. Jeśli nie będziemy ostrożni, dzikie żako znikną nie tylko z krajobrazu zachodniej Afryki, ale i z ludzkich wspomnień - podsumowuje autor badania opublikowanego na łamach pisma Ibis prof. Stuart Marsden. « powrót do artykułu
  9. SpaceX planuje dokonanie kolejnego historycznego wyczynu. Niedawno firma przeprowadziła lądowanie pierwszego członu rakiety Falcon X. W najbliższa sobotę ma zamiar to powtórzyć, jednak tym razem rakieta ma wylądować na pokładzie statku znajdującego się na Pacyfiku. Najpierw Falcon 9 wystartuje z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii, wyniesie na orbitę satelitę Jason-3, a następnie jej pierwszy człon dokona lądowania na statku pozbawionym załogi. Satelita Jason-3 będzie z niezwykłą dokładnością mierzył zmiany w poziomie oceanów. Jego misja to wspólne dzieło amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej, NASA, europejskiej organizacji EUMETSAT oraz francuskiej agencji kosmicznej CNES. SpaceX już dwukrotnie próbowała przeprowadzić lądowanie na pokładzie statku - w styczniu i kwietniu ubiegłego roku. Podczas obu prób rakieta trafiła w pokład, ale lądowała zbyt gwałtownie i eksplodowała. SpaceX chce opracować rakiety wielokrotnego użytku, dzięki czemu będzie mogła obniżyć cenę startów i wykonywać loty częściej. Elon Musk, założyciel i szef firmy, twierdzi, że stworzenie rakiet wielokrotnego użytku zmniejszyłoby 100-krotnie koszty lotów kosmicznych. To z kolei spowodowałoby, że kolonizacja Marsa stanie się opłacalna. « powrót do artykułu
  10. Amerykańscy naukowcy, którzy pracowali na mysim modelu choroby Alzheimera (ChA), odkryli, że przed rozwojem znaczących zmian w mózgu można zidentyfikować unikatową sygnaturę zapachową moczu. Niewykluczone więc, że uda się opracować nieinwazyjne narzędzie do wczesnej diagnostyki ChA. Wcześniejsze badania amerykańskiego Departamentu Rolnictwa oraz Instytutu Monella koncentrowały się na zmianach zapachu ciała pod wpływem czynników zewnętrznych, np. wirusów czy szczepionek. Teraz zdobyliśmy dowody, że sygnatura zapachowa moczu może się zmienić pod wpływem [lub równolegle do] zmian mózgowych charakterystycznych dla ChA. Niewykluczone, że skutki tego odkrycia rozciągną się także na inne choroby neurologiczne - podkreśla dr Bruce Kimball. Choć nasze badanie znajduje się na razie na etapie udowodniania pewnej koncepcji, identyfikacja unikatowych sygnatur zapachowych może pewnego dnia utorować drogę ludzkim biomarkerom wczesnej fazy alzheimera - dodaje dr Daniel Wesson ze Szkoły Medycyny Case Western Reserve University. W ramach eksperymentu naukowcy badali 3 mysie modele ChA z nadekspresją - nadmierną produkcją - APP (APP to białko prekursorowe, z którego powstaje beta-amyloid). Za pomocą analiz chemicznych wykazano, że każdy ze szczepów myszy APP wytwarza profil zapachowy moczu, który można odróżnić od profilu myszy kontrolnych. Przekształcenie woni nie wynika z pojawienia się nowych związków, ale ze zmiany proporcji wcześniej występujących składników. Różnice zapachu między myszami APP i gryzoniami kontrolnymi były w dużej mierze niezależne od wieku. Ponadto występowały one przed odłożeniem się wykrywalnej liczby blaszek w mózgach. Oznacza to, że charakterystyczna sygnatura zapachowa ma raczej związek z obecnością pewnych genów, a nie z rozwojem patologicznych zmian w mózgu. « powrót do artykułu
  11. Estrogen działa antywirusowo w stosunku do wirusów grypy typu A. By sprawdzić, jak estrogen wpływa na zdolność wirusa grypy do namnażania, zespół Sabry Klein z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa pobrał próbki komórek nabłonkowych z jamy nosowej kobiet i mężczyzn. Naukowcy wystawili ich hodowle na oddziaływanie wirusa, estrogenu, bisfenolu A (fenolu stosowanego do produkcji tworzyw sztucznych o udowodnionym działaniu estrogennym), a także selektywnych modulatorów receptora estrogenowego (ang. Selective Estrogen Receptor Modulators, SERM), czyli leków, które wykorzystuje się np. w hormonalnej terapii zastępczej. Amerykanie ustalili, że estrogen, raloksifen (jeden ze związków SERM) i bisfenol A ograniczały namnażanie wirusa w komórkach kobiet, ale nie mężczyzn. Stwierdzono, że estrogeny działały antywirusowo za pośrednictwem receptora estrogenowego beta. Inne badania wykazały, że estrogeny działają przeciwwirusowo na HIV, wirus Ebola czy wirusy zapalenia wątroby. Wyniki studium, które opublikowano w American Journal of Physiology - Lung Cellular and Molecular Physiology, stanowią poparcie dla dowodów zebranych w czasie badań na zwierzętach. Ponieważ poziom estrogenu waha się u kobiet w wieku przedmenopauzalnym, efekt zabezpieczający może być trudno zaobserwować w populacji generalnej. Kobiety w wieku przedmenopauzalnym, które stosują konkretne metody antykoncepcji lub kobiety po menopauzie na HTZ mogą być lepiej chronione przed sezonowymi epidemiami grypy. Dostrzegamy potencjał kliniczny odkrycia, że terapeutyczne estrogeny, stosowane do leczenia niepłodności i radzenia sobie ze skutkami menopauzy, mogą także chronić przed grypą - podsumowuje Klein. « powrót do artykułu
  12. Archeolodzy pracujący na stanowisku w Cambridgeshire odkopują miejsce, które nazwali "brytyjskimi Pompejami". To pokryte mułem, najlepiej zachowane spośród wszystkich takich znalezisk w Wielkiej Brytanii, dowody kultury materialnej z epoki brązu. Na wykopalisko składają się dwa drewniane okrągłe domostwa, które umieszczono na palach wbitych w dno rzeki. Domostwa strawił ogień, całość zawaliła się i wpadła do wody, a rzeczne osady przykryły i świetnie zachowały przedmioty codziennego użytku, jak stoły, krzesła, biżuterię czy nawet pozostałości jedzenia w miskach. Na ślad domostw natrafiono po raz pierwszy w 2006 roku, jednak dopiero niedawno rozpoczęto wykopaliska. Znajdowane przedmioty datowane są na lata 1000-800 przed Chrystusem. Epoka brązu trwała mniej więcej w latach 2500-1000 przed Chrystusem, jednak na terenie Wysp Brytyjskich rozciąga się ją do roku 800. Zakończyli ją przybysze z zewnątrz, którzy przynieśli wiedzę o obróbce żelaza. Dotychczas na miejscu wykopalisk znaleziono naczynia różnej wielkości, włócznie i sztylety, szklane paciorki oraz tekstylia. Na miejscu odkryto też nadpalone pozostałości pali, na których wsparto domostwo, a w pobliżu wejścia znaleziono ludzką czaszkę. Nie została ona jeszcze zbadana, nie wiadomo więc, czy należała do któregoś z domowników. Archeolodzy zidentyfikowali też odciski stóp na osadach rzecznych. Rzeka nie płynie już w miejscu wykopalisk, ale jest ono dość wilgotne, co pomogło w zachowaniu artefaktów. Archeolodzy planują wydobyć wszystkie interesujące przedmioty, gdyż prawdopodobnie poziom wody będzie się obniżał, co pozbawi je naturalnej ochrony. « powrót do artykułu
  13. Były dyrektor NSA, Michael Hayden, uważa, że amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa jest najlepszą organizacją cyberszpiegowską na świecie. Jest też jedną z kilku agencji, które nie zajmują się szpiegostwem przemysłowym. Kradniemy dane cyfrowe. Jako były dyrektor NSA myślę, że jesteśmy numerem jeden - mówił Hayden na konferencji S4X16. Dokonujemy kradzieży po to, by nasi obywatele byli wolni i bezpieczni. Nie kradniemy, by uczynić ich bogatszymi. Na myśl przychodzą mi tylko cztery inne kraje, które mogą to o sobie powiedzieć - dodał. Krajami tymi są partnerzy USA z grupy "Five Eyes", Australia, Kanada, Wielka Brytania i Nowa Zelandia. Inne państwa na szeroką skalę zajmują się szpiegostwem przemysłowym. Każdy inny kraj uważa, że kradzież własności intelektualnej jest uzasadniona. A Chiny to modelowy przykład takiego myślenia - stwierdził Hayden. Czy kradniemy informacje ekonomiczne? Oczywiście. Kradniemy dane o prekursorach chemicznych, sprzęcie o podwójnym przeznaczeniu czy o praniu brudnych pieniędzy. Nie robimy tego jednak w celach komercyjnych. USA nie posiadają państwowych przedsiębiorstw. Co mielibyśmy zrobić z ukradzionymi danymi. Komu je przekazać? - mówi Hayden. Jak wyjaśnia, różnica pomiędzy USA i większością innych krajów polega na tym, że pozostałe kraje szerzej definiują sferę bezpieczeństwa narodowego. Oni postrzegają sukces ekonomiczny w kategoriach bezpieczeństwa. My - z punktu widzenia operacji szpiegowskich - tak nie uważamy - stwierdził były dyrektor NSA. Jeśli nawet NSA nie angażuje się w szpiegostwo przemysłowe, to warto przypomnieć, iż na samą agencję jak i na USA kłopoty sprowadziło ujawnienie informacji o tym, jak szeroko zakrojoną inwigilację prowadzi NSA. « powrót do artykułu
  14. Rodzina aparatów kompaktowych COOLPIX firmy Nikon powiększyła się o dwa nowe modele stworzone z myślą o łatwości fotografowania. COOLPIX A100 charakteryzujący się smukłym i stylowym wyglądem oraz COOLPIX A10 wyposażony w wygodny uchwyt i ergonomicznie rozmieszczone przyciski. Model COOLPIX A100 z baterią i kartą SD waży jedynie ok. 119 g – jest tak lekki, że jego obecność w kieszeni czy torbie jest praktycznie nieodczuwalna. Mimo swojej niewielkiej wagi gwarantuje łatwość fotografowania. Obiektyw NIKKOR z 5-krotnym zoomem optycznym (i maksymalnie 10-krotnym zoomem cyfrowym Dynamic Fine Zoom1) pozwala uzyskać piękne fotografie rodzinne czy przyjaciół, a dzięki funkcjom efektów specjalnych i szybkich efektów zdjęcia zyskują niepowtarzalny wygląd. Automatyczny wybór programu po identyfikacji fotografowanego przedmiotu i panujących warunków, instynktownie dobiera najbardziej odpowiedni tryb tematyczny. Aby rozpocząć nagrywanie filmów HD, wystarczy nacisnąć jeden przycisk, a funkcja redukcji rozmycia zapewni doskonałą wyrazistość wykonywanych zdjęć. Dzięki trybowi AF z opcją wyszukiwania celu aparat rozpoznaje główny obiekt i automatycznie ustawia na niego ostrość – bez względu na to, czy jest to osoba, czy niewielki przedmiot. Dostępna w aparacie opcja retuszu upiększającego oferuje dwanaście efektów, dzięki którym można poprawić wygląd fotografowanych osób, np. przez dodanie makijażu (wariant Cienie do powiek, Tusz do rzęs lub Puder) czy ukrycie worków pod oczami. Długi czas pracy baterii pozwala na wykonanie około 250 zdjęć lub zarejestrowanie około godziny filmu, a matryca CCD o rozdzielczości 20,1 mln pikseli umożliwia uzyskiwanie zdjęć o wysokiej rozdzielczości, doskonale nadających się do późniejszego powiększenia. Nikon COOLPIX A100, dostępny w modnych wersjach kolorystycznych, pozwala łatwo zachować wyjątkowe chwile. Model COOLPIX A10 stworzono z myślą o prostocie obsługi. Aparat wyposażony jest w obiektyw z 5-krotnym zoomem optycznym (odpowiednik zakresu 26–130 mm w formacie małoobrazkowym. Wyrazisty wyświetlacz LCD o przekątnej 2,7 cala (6,7 cm) ułatwia kadrowanie, a funkcja automatycznego wyboru programu samoczynnie dobiera program tematyczny najlepiej pasujący do danej sytuacji. Specjalny przycisk nagrywania filmu usprawnia przechodzenie z trybu fotografowania do trybu nagrywania filmów HD, a system redukcji rozmycia ruchu eliminuje wpływ drgań aparatu. Sprawia to, że filmy stają się bardziej płynne, a zdjęcia – ostrzejsze. Za pomocą wielu efektów specjalnych można poprawić wygląd fotografii w trakcie jej tworzenia, natomiast funkcja szybkich efektów umożliwia modyfikowanie zdjęć już wykonanych. Natomiast w trybie wyzwalania migawki uśmiechem, aparat automatycznie rozpoznaje, kiedy fotografowana osoba uśmiecha się i wykonuje zdjęcie, a funkcja wykrywania mrugnięcia alarmuje, gdy ktoś ma zamknięte oczy. Dzięki efektowi miękkiego odcienia skóry czy usprawnionej funkcji wykrywania twarzy można uzyskiwać doskonałe zdjęcia portretowe w każdych warunkach. « powrót do artykułu
  15. Amerykańskie władze informują o zaobserwowaniu większej niż zwykle liczby ataków na przemysłowe systemy kontroli. Ostrzegają, że systemy takie powinny być - w miarę możliwości - niedostępne z sieci zewnętrznych. Obserwujemy coraz więcej ataków, podczas których napastnik zyskuje dostęp do warstwy kontrolnej - mówi Marty Edwards odpowiedzialny w Departamencie Bezpieczeństwa Zewnętrznego za ICS-CERT (Industrial Control Systems Cyber Emergency Response Team). Zadaniem tego urzędu jest pomoc amerykańskim firmom w prowadzeniu śledztw w sprawie ataków na ich sieci. Niedawno ukraińskie władze oskarżyły rosyjskich cyberprzestępców o przeprowadzenie ataków, w wyniku których doszło do przerw w dostawach prądu. Zaniepokoiło to amerykański biznes, który zaczął domagać się od swoich władz odpowiedzi, czy i amerykańskie systemy są narażone na podobne ataki. Zdaniem Edwardsa większa niż wcześniej liczba ataków jest spowodowana faktem, że coraz więcej systemów kontroli przemysłowej jest dostępnych przez internet. Urzędnik nie zdradził, czy dotychczas zaobserwowane ataki doprowadziły do przerw w działaniu jakichś usług czy też stanowiły zagrożenie z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego. Z opinią Edwardsa zgadza się analityk Sean McBride z iSight Partners, który mówi, że zaobserwowanie większej liczby ataków to m.in. skutek zwiększonej świadomości dotyczącej bezpieczeństwa IT. McBride nie był w stanie ocenić, czy ataki stanowią jakieś poważne zagrożenie, gdyż nie za intencji atakujących. ICS-CERT poinformował niedawno, że cyberatak na ukraińską energetykę przeprowadzono za pomocą szkodliwego kodu o nazwie BlackEnergy 3. Jedną z jego wersji odkryto w 2014 roku w sieciach amerykańskich operatorów krytycznej infrastruktury. Nie jest to jednak oficjalne stanowisko Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którego anonimowy urzędnik stwierdził, iż śledztwo nie wykazało, czy to BlackEnergy sprowadził kłopoty na Ukrainę. « powrót do artykułu
  16. Badanie dzikich owiec na Hebrydach Zewnętrznych wykazało, że wyższy poziom witaminy D wiąże się większą płodnością i sukcesem reprodukcyjnym. Eksperci mają nadzieję, że dalsze badania pokażą, jak uzyskane wyniki mają się do innych ssaków, w tym ludzi. Naukowcy określali stężenie 25-hydroksywitaminy D (25(OH)D) w surowicy maciorek rasy Soay z archipelagu St Kilda (jako że 25-hydroksywitamina D to główny krążący metabolit, stężenie 25(OH)D w surowicy jest wskaźnikiem zaopatrzenia ustroju w witaminę D). Na ogólny poziom 25(OH)D silnie wpływał wiek. Ponadto owce o jaśniejszym umaszczeniu miały wyższy poziom 25(OH)D3, ale już nie 25(OH)D2, od owiec ciemnych. Okazało się, że owce z wyższym poziomem witaminy D - wyższym całkowitym 25(OH)D - pod koniec lata miały następnej wiosny więcej jagniąt. Uwidaczniał się też dodatni związek między całkowitym 25(OH)D i liczbą urodzonych jagniąt, które przetrwały 1. rok życia. Wiele badań laboratoryjnych wiązało witaminę D ze zdrowiem reprodukcyjnym zarówno zwierząt, jak i ludzi. Zespół pracujący pod przewodnictwem specjalistów z Uniwersytetu w Edynburgu po raz pierwszy zdobył dowód na podobną korelację w dzikiej populacji. Badanie pozaszkieletowych oddziaływań witaminy D u ludzi jest problematyczne, bo każdego dnia są oni wystawiani na oddziaływanie różnych ilości promieniowania słonecznego. Określanie związku między skórnymi i dietetycznymi źródłami witaminy D a długoterminowymi skutkami zdrowotnymi u owiec żyjących na małej wyspie jest [zdecydowanie] łatwiejsze - podsumowuje dr Richard Mellanby. « powrót do artykułu
  17. W grobie jednego z chińskich cesarzy znaleziono najstarszą herbatę na świecie. Jest ona starsza nie tylko od wcześniej znanych fizycznych przykładów obecności tej rośliny, jak i od doniesień na jej temat. Najstarszy tekst, który jednoznacznie mówi o piciu herbaty pochodzi z 59 roku przed naszą erą, z czasów zachodniej dynastii Han. Z kolei jeszcze do niedawna najstarsza próbka herbaty, jaką dysponowaliśmy, pochodziła z czasów północnej dynastii Song, która panowała w latach 960-1127. Teraz dysponujemy próbką herbaty pochodzącą z roku 141 przed Chrystusem. Znaleziono ją w Mauzoleum Han Yangling, które zbudowano dla cesarza Han Jingdi (Liu Qi) z dynastii Han. Panował on w latach 157-141 przed naszą erą. W mauzoleum odkryto broń, ceramikę i różne rośliny. Znaleziono tam też ciemną zbitą masę, złożoną prawdopodobnie z liści. Stan liści nie pozwolił jednak zidentyfikować roślin wchodzących w skład obiektu na podstawie samych cech morfologicznych. Masę poddano zatem specjalistycznym badaniom spektroskopowym. Naukowcy stwierdzili, że zawartość kofeiny, teiny oraz specyficzny kształt kryształów szczawianu wapnia odpowiadają składowi herbaty. Jednak nie byle jakiej herbaty, ale najlepszym i najdelikatniejszym pączkom ze szczytu rośliny. Tego się można było spodziewać - cesarz pił napar najwyższej jakości. Zidentyfikowanie herbaty w grobowcu cesarza pozwala nam rzucić nieco światła na początki jednego z ulubionych napojów świata - powiedział profesor Dorian Fuller, dyrektora Międzynarodowego Centrum Chińskiego Dziedzictwa i Archeologii. « powrót do artykułu
  18. James Potten z Bristolu zamówił Kindle'a, można więc sobie wyobrazić jego zdziwienie, gdy zamiast wyczekiwanego czytnika dostał wycinek czyjegoś guza. Po otwarciu koperty zobaczył napis: "guz pacjenta w załączeniu". Przez pomyłkę firmy FedEx 37-latkowi dostarczono przesyłkę z Kalifornii, która miała trafić do Royal Free Hospital w Londynie. Szpital przyznał, że wie, że paczka przeznaczona dla jednej z jego instytucji została dostarczona pod adres w Bristolu. FedEx wyraził ubolewanie z powodu zajścia i zapowiedział rewizję swoich procedur. Zaskoczony Potten od razu zadzwonił do kuriera. Nie otworzyłem zapieczętowanego pudełka [...]. Pięć początkowych i trzy końcowe cyfry kodu przesyłki odpowiadały mojemu zamówieniu, ale [zdecydowanie] nie był to mój Kindle. Chciałem, by FedEx zabrał pudełko, bo to potencjalnie próbka, która dość pilnie powinna zostać zbadana i odesłana. Nie wiem, gdzie jest mój czytnik, ale jeśli trafił do Royal Free, chętnie dokonam wymiany. Paczka z guzem została odebrana i dostarczona szpitalowi w niedzielę. Potten dostał upragniony czytnik 11 stycznia. « powrót do artykułu
  19. Eksperymenty przeprowadzone na University of Utah dowodzą, że wraz ze wzrostem temperatur zmniejsza się możliwość przyswajania toksyn przez nowika pustynnego, niewielkiego gryzonia zamieszkującego Amerykę Północną. Badania te sugerują, że globalne ocieplenie może mieć negatywny wpływ na roślinożerców. Odkryliśmy, że nowik pustynny ma związane z dietą problemy już przy nieco tylko wyższych temperaturach. W obliczu zmian klimatycznych możemy stwierdzić, że zwierzęta roślinożerne na całym świecie mogą doświadczyć problemów związanych z preferowanym źródłem pożywienia - mówi główna autorka badań, Patrice Kurnath. Co prawda nie wszystkie zwierzęta spożywają równie toksyczne rośliny jak Larrea tridentata czy jałowiec, którymi żywi się wiele gryzoni, jednak większość roślinożernych ssaków spożywa jakieś toksyny, które rośliny wytwarzają, by się przed nimi bronić. Teraz się okazuje, że wraz ze wzrostem temperatur organizmy zwierząt mogą mieć problemy z przetworzeniem toksyn. Dotyczy to nie tylko dzikich zwierząt. Także konie, krowy i inne zwierzęta hodowlane, które mają dostęp do dziko rosnących roślin, mogą mieć z tym problemy. Już wcześniej pojawiły się badania sugerujące, że roślinne toksyny staną się bardziej niebezpieczne w wyższych temperaturach. W czasie wcześniejszych badań zwierzęta poddawano znieczuleniu i umieszczano w pomieszczeniach o różnej temperaturze. Te z chłodniejszych pomieszczeń budziły się szybciej, co wskazuje, że ich organizmy szybciej pozbywały się środka znieczulającego. Podczas innego eksperymentu wykazano, że w niższych temperaturach nowiki zjadają więcej jałowca niż gdy przebywają w wyższych temperaturach. Ponadto nowiki żywiące się toksycznym jałowcem łatwiej utrzymują prawidłową temperaturę ciała niż nowiki żywione paszą dla królików. Na University of Utah przeprowadzono więc kolejne badania z udziałem nowika pustynnego. Aż 75% jego diety stanowi Larrea tridentata. Roślina zawiera setki toksycznych związków, a nowik zjada ich tyle, że inne gryzonie doznają uszkodzeń nerek lub śmierci. Tym razem nowikom podawano karmę dla królików pokrytą toksynami z Larrea tridentata. Podczas pierwszego eksperymentu zidentyfikowano maksymalne stężenie toksyn dla nowików żyjących w wyższych oraz niższych temperaturach. Na 2-3 tygodnie przed rozpoczęciem eksperymentu zwierzęta podzielono na dwie grupy, umieszczono w odpowiednich pomieszczeniach i pozwolono się zaaklimatyzować. Następnie podawano im paszę z toksyną oraz wodę. Miały stały dostęp do pożywienia i wody, a naukowcy stopniowo zwiększali stężenie toksyn. Nowików nie doprowadzano do śmierci. Z eksperymentu wycofywano te zwierzęta, które straciły 10% wagi. Okazało się, że nowiki żyjące w wyższej temperaturze jadły mniej i mogły pochłonąć jedynie 66% toksyn, z jakimi radziły sobie nowiki z pomieszczenia o niższej temperaturze. Podczas drugiego eksperymentu nowiki podzielono na trzy grupy. Mieszkały one w pomieszczeniach o temperaturze wysokiej (ok. 29 stopni Celsjusza), przeciętnej (ok. 25 stopni Celsjusza) i niskiej (21 stopni). Miały nieograniczony dostęp do wody i pożywienia pokrytego toksyną. Tym razem jednak nie zwiększano ilości toksyny. Z pomieszczeń usuwano te zwierzęta, które straciły 10% wagi. W 5. dniu eksperymentu w pomieszczeniu ciepłym pozostały jedynie 3 z 10 nowików. W pomieszczeniu o temperaturze przeciętnej pozostało 6 z 10 zwierząt, z pomieszczenia chłodnego nie było potrzeby usunięcia żadnego nowika. Jeszcze większe różnice zauważono w kolejnych dniach. Przed 10 dniem eksperymentu pomieszczenie ciepłe było całkowicie opróżnione, w pomieszczeniu o umiarkowanej temperaturze pozostało 1 zwierzę, z pomieszczenia chłodnego nie usunięto zaś żadnego nowika, gdyż żaden nie stracił 10% wagi. Co więcej, zwierzęta z pomieszczenia chłodnego jadły trzykrotnie więcej niż zwierzęta z pozostałych grup. To wskazuje, że ich organizmy znacznie lepiej radziły sobie z toksynami. Wyniki eksperymentu zaskoczyły biologów, którzy spodziewali się, że tolerancja na toksyny będzie spadała stopniowo wraz ze wzrostem temperatur. Tymczasem zwierzęta z pomieszczenia chłodnego tolerowały toksyczną dietę, a z umiarkowanego i ciepłego zupełnie sobie z nią nie radziły. To olbrzymia niespodzianka. Myśleliśmy, że wraz ze wzrostem temperatur będzie coraz gorzej. Niewykluczone, że obecnie mamy do czynienia z maksymalną dopuszczalną temperaturą - mówi Kurnath. Wydaje się, że istnieje wartość graniczna, poza którą ssakom jest znacząco trudniej poradzić sobie z toksynami. Wraz ze zmianą temperatur zwierzęta będą miały coraz częściej do czynienia z wartościami przekraczającymi wartość graniczną, a to będzie dla nich trudne - dodaje profesor Denise Dearing. Uczeni przypuszczają, że w wyższych temperaturach wątroba gorzej sobie radzi z toksynami, gdyż organizm musi przeznaczać więcej energii na regulowanie temperatury. « powrót do artykułu
  20. U dorosłych w średnim wieku regularne picie słodzonych napojów wiąże się z większą ilością tłuszczu brzusznego, a ten zwiększa ryzyko różnych chorób, w tym cukrzycy czy chorób serca. Tłuszcz brzuszny (wisceralny) odkłada się wokół narządów, np. wątroby, trzustki czy jelit. Wpływa m.in. na działanie hormonów. Zespół dr Caroline S. Fox przyglądał się 1003 uczestnikom Framingham Heart Study. Średnia wieku wynosiła 45 lat, niemal połowę próby stanowiły kobiety. Ochotnicy wypełniali kwestionariusze żywieniowe i na początku i na koniec studium przechodzili badanie tomografem (w ten sposób naukowcy określali zmiany otłuszczenia ciała). Wyodrębniono 4 grupy: 1) niepijących napojów z cukrem, 2) pijących okazjonalnie (raz w miesiącu lub rzadziej niż raz w tygodniu), 3) pijących często (raz w tygodniu lub rzadziej niż raz dziennie) oraz 4) pijących co najmniej jeden słodzony napój dziennie. Okazało się, że w 6-letnim okresie obserwacyjnym, niezależnie od wieku, płci, poziomu aktywności fizycznej, wskaźnika masy ciała itp., u członków 1., 2., 3. i 4. grupy objętość tłuszczu wisceralnego wzrosła, odpowiednio, o 658, 649, 707 i 852 cm3. Choć naukowcy nie wiedzą do końca, o jaki mechanizm może chodzić, dr Jiantao Ma z Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) podejrzewa, że cukry dodane mogą się przyczyniać do insulinooporności. Słodzone napoje to najważniejsze źródło cukrów dodanych w USA. Ich dzienne spożycie jest w Stanach wysokie: w latach 2001-04 wynosiło ono 22,2 łyżeczki dziennie, co oznacza 355 kalorii ekstra. Biorąc pod uwagę ryzyko zdrowotne związane z cukrami dodanymi, w 2009 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Serca sprecyzowało zalecenia odnośnie do ich spożycia. Większość kobiet nie powinna przekraczać 100 kalorii w cukrach dodanych dziennie. Dla mężczyzn ustalono limit 150 kalorii dziennie. « powrót do artykułu
  21. Międzynarodowy zespół psychologów zaprezentował cyfrową platformę audio, która bez świadomości mówiącego modyfikuje emocjonalny wydźwięk jego głosu, tak by brzmiał on np. bardziej szczęśliwie czy smutno. Okazało się, że po usłyszeniu zmienionego głosu stan emocjonalny badanych zmieniał się na zgodny z nowym uczuciem. Bardzo niewiele wiadomo o mechanizmach stojących za generowaniem emocji głosowej. [...] Chcieliśmy ocenić świadomość własnej ekspresji emocjonalnej u ludzi - wyjaśnia Jean-Julien Aucouturier z Francuskiego Komitetu Badań Naukowych (CNRS). Podczas eksperymentu ochotnicy czytali na głos krótką historię. W tym czasie za pomocą platformy manipulowano ich głosem, tak by wydawał się szczęśliwszy, smutniejszy lub bardziej przestraszony (wynik docierał do nich przez słuchawki). Badani nie mieli świadomości tego zabiegu, ale ich stan emocjonalny dostosowywał się do generowanej cyfrowo emocji. Wg autorów publikacji z pisma PNAS, oznacza to, że ludzie nie zawsze kontrolują głos, by osiągnąć specyficzny cel i że wsłuchują się w swój głos, by się dowiedzieć, jak się czują. Zależność między wyrazem a doświadczaniem emocji to od dawna kość niezgody w dziedzinie psychologii. Jako pierwsi zdobyliśmy dowód na istnienie bezpośredniego [słuchowego] sprzężenia zwrotnego, które oddziałuje na odczuwanie emocji - podkreśla Petter Johansson z Uniwersytetu w Lund. Uczuciami manipulowano, stosując algorytmy, które symulowały akustyczne składowe emocjonalnych wokalizacji. Wcześniej tego rodzaju modyfikacji emocjonalnych nie dało się przeprowadzać w odniesieniu do mowy, działano tylko na nagranych fragmentach. Prezentowana platforma jest opensource'owa. Można ją znaleźć na naszej witrynie. Zachęcamy wszystkich do ściągania i eksperymentowania z narzędziem - dodaje Aucouturier. Naukowcy widzą wiele zastosowań dla nowej platformy. Katsumi Watanabe z Uniwersytetu Tokijskiego wspomina np. o uwzględnieniu tego narzędzia w terapii zaburzeń afektywnych. Wyrażenie naładowanych emocjami wspomnień czy opowiedzenie istotnych zdarzeń zmodyfikowanym tonem głosu mogłoby prowadzić do pozytywnej zmiany postaw pacjentów. Oprócz tego psycholodzy wspominają o zwiększeniu w ten sposób wpływu karaoke czy innych występów muzycznych na żywo, a także o zmienianiu emocjonalnej atmosfery konwersacji w czasie spotkań lub gier on-line. « powrót do artykułu
  22. Być może odkryto fale grawitacyjne - czytamy na Twitterze Lawrence'a Kraussa, kosmologa z Arizona State University. Naukowiec twierdzi, że otrzymał z niezależnych źródeł potwierdzenie pogłosek, które krążą od miesięcy. Zgodnie z nimi naukowcy pracujący przy eksperymencie LIGO (Advanced Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory) piszą właśnie artykuł na temat zarejestrowanego przez siebie sygnału. LIGO korzysta z wykrywaczy umieszczonych w stanach Waszyngton i Luizjana. Podobno zdobyto dzięki nim dowód na istnienie fal grawitacyjnych. Jeśli pogłoski są prawdziwe, a fale grawitacyjne udało się zarejestrować, to będzie można dzięki nim obserwować kosmos w sposób niedostępny dotychczas. Otworzy się nowe okno do obserwacji. Fale grawitacyjne są generowane w najbardziej egzotycznych dziwacznych miejscach, takich jak krawędzie czarnych dziur na początku czasu. Jesteśmy niemal pewni, że one istnieją, jednak nie potrafimy ich wykorzystać do oglądania wszechświata - mówi Krauss. Istnienie fal grawitacyjnych przewidział Albert Einstein. Jego zdaniem powstają one m.in. wskutek zderzeń czarnych dziur. W miarę rozprzestrzeniania się fale te ściskają i rozciągają czasoprzestrzeń. W ramach eksperymentu LIGO lasery próbują zarejestrować fale grawitacyjne badając zmiany długości dwóch 4-kilometrowych tuneli. Nie wiem, czy pogłoski są prawdziwe. Jeśli nie usłyszę o tym ponownie przez 2 miesiące, to uznam, że były fałszywe - mówi Krauss. Z kolei rzecznik prasowa LIGO profesor Gabriela Gonzalez z Louisiana State University stwierdziła, że LIGO wciąż zbiera dane, potrzebujemy czasu, by je przeanalizować, zinterpretować i sprawdzić uzyskane wyniki, zatem w chwili obecnej nie możemy się niczym podzielić. « powrót do artykułu
  23. Amazon chce przejąć całkowitą kontrolę nad francuską firmą kurierską Colis Privé. Obecnie do amerykańskiego giganta należy 25% udziałów w przedsiębiorstwie. Przejmując całość koncern mógłby lepiej kontrolować swoje procedury logistyczne. Niewykluczone, że firma zdecydowałaby sie na samodzielne dostarczanie przesyłek klientom. Amazon to dla firm kurierskich wielki partner, którego nie można lekceważyć. Koncern Bezosa ma wysokie wymagania i nie zawsze jest zadowolony z tego, jak pracują UPS czy FedEx, którym zdarzają się opóźnienia w dostarczaniu przesyłek. Wymagania Amazona rosną, gdyż koncern chce dostarczać klientom usługi coraz wyższej jakości i - na przykład - aktywnie zachęca do korzystania z oferty Amazon Prime, w ramach której oferuje dostawę w ciągu 48 godzin. Niewątpliwie posiadanie własnej firmy kurierskiej pozwoliłoby na lepsze dostosowanie jej pracy do wymogów handlu w internecie. Niewykluczone też, że Amazon mógłby zaoszczędzić na przesyłkach. W samym tylko czwartym kwartale ubiegłego roku koncern zapłacił firmom kurierskim 3,2 miliarda USD. Już obecnie wiadomo, że jeśli Amazon przejmie Colis Privé, to jej oferta będzie dostępna także dla firm trzecich. Niewykluczone nawet, że Amazon stworzy specjalny system umożliwiający innym łatwe korzystanie z usług Colis Privé. Warto tutaj przypomnieć, że np. chmura Amazon Web Services jest dostępna dla każdego, nawet dla konkurencji. Amazon nie potwierdził oficjalnie zamiaru wykorzystywania własnej firmy kurierskiej do obsługi klientów. « powrót do artykułu
  24. Podczas State of the Union wygłaszanego przez Baracka Obamę, prezydent USA obiecał zwiększenie wysiłków na rzecz walki z nowotworami. State of the Union to coroczne przemówienie wygłaszane przez prezydentów USA przed całym Kongresem. W czasie przemówienia prezydent zarysowuje swoje plany legislacyjne oraz priorytety polityki na kolejny rok. Tegoroczne przemówienie było ostatnim w karierze Baracka Obamy. Prezydent ogłosił "podjęcie narodowego wysiłku" na rzecz całkowitego wyeliminowania nowotworów. Na czele nowego programu stanie wiceprezydent Joe Biden, którego syn zmał w ubiegłym roku na raka mózgu. Biden już od wielu miesięcy prowadzi prace nad stworzeniem ambitnego planu walki z nowotworami. Wiceprezydent odbył już serię spotkań z naukowcami, lekarzami i filantropami. Prowadził też lobbing, w wyniku którego budżet National Cancer Institute został zwiększony o 264 miliony dolarów. Obama nie jest pierwszym prezydentem USA, który zapowiada rozprawienie się z nowotworami. Podobną obietnicę złożył przed 35 laty prezydent Nixon. Nowotworów wciąż nie udało się pokonać. Jednak wiceprezydent Biden jest optymistą. Zwraca on uwagę na wielkie postępy immunoterapii, badań genetycznych czy terapii łączonych. Celem opracowywanego przez niego programu - który ma być gotowy przed końcem kadencji Obamy - jest dwukrotne przyspieszenie badań nad zwalczaniem nowotworów. Ma to zostać osiągnięte dzięki zwiększeniu funduszy, prywatnych i publicznych, na badania nad nowotworami oraz poprzez poprawienie komunikacji między środowiskami naukowymi i medycznymi. « powrót do artykułu
  25. Ford zaprezentował materiał wideo, na którym widzimy, jak autonomiczny samochód tej firmy radzi sobie podczas opadów śniegu. Materiał pokazuje, na ile rozwinięta jest technologia samochodów jeżdżących bez pomocy kierowcy. Trudne warunki drogowe, takie jak opady śniegu czy deszczu to dla autonomicznych samochodów prawdziwe wyzwanie. Czujniki odpowiadające za badanie otoczenia mają wówczas problemy z zarejestrowaniem takich szczegółów jak linie wyznaczające pasy jezdni czy znaki drogowe. Jednak tym razem samochód sobie poradził. Było to możliwe dzięki wykorzystaniu technologii LIDAR, za pomocą której pojazd tworzył obraz otoczenia i porównywał go na bieżąco z istniejącymi mapami w wysokiej rozdzielczości. W ten sposób aktualizował istniejące mapy o nowe informacje i był w stanie poruszać się po drodze w warunkach ograniczonej widoczności. Testy były prowadzone na symulującym środowisko miejskie specjalnym torze należącym do University of Michigan. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...