Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Jeden z najbardziej znanych władców Anglii, Henryk VIII, mógł cierpieć na podobne urazy mózgu, jakie są obecnie spotykane u zawodników futbolu amerykańskiego i innych osób często otrzymujących ciosy w głowę. Urazy mózgu tłumaczą bowiem zachowanie Henryka z ostatniej dekady przed śmiercią - nagłe wybuchy gniewu, problemy z pamięcią, niemożność kontrolowania impulsów, bóle głowy, bezsenność, a nawet impotencję. Myśl, że historia Europy mogła zmienić się na zawsze z powodu ciosu w głowę jest bardzo intrygująca - mówi neurolog Arash Salardini, dyrektor Yale Memory Clinic i jeden z autorów studium nad Henrykiem VIII. Henryka VIII pamiętamy przede wszystkim z jego sporu z papieżem, zerwania z Rzymem i założenia Kościoła anglikańskiego oraz z sześciu małżeństw i skazania na śmierć dwóch żon. Badacze Muhammad Qaiser Ikram i Fazle Hakim Saijad przeanalizowali listy Henryka i źródła, dzięki którym stworzyli historię medyczną władcy oraz listę wydarzeń mogących wpłynąć na jego zachowanie. Pomiędzy 30. a 40. rokiem życia Henryk doznał dwóch poważnych urazów głowy. W 1524 roku podczas turnieju lanca przeciwnika przeszła przed szczelinę przez którą rycerz patrzył i zraniła władcę w głowę. Rok później próbował, wykonując rodzaj skoku o tyczce, przeskoczyć potok, spadł na głowę i stracił przytomność. Jednak zdaniem badaczy, tym, co wywołało nieprzewidywalne zachowanie władcy, był kolejny wypadek na turnieju. W styczniu 1536 roku koń upadł na króla, który stracił przytomność na dwie godziny. Historycy zgadzają się, że zachowanie władcy zmieniło się po 1536 roku - mówi Salardini. Z dokumentów wiemy, że w młodości Henryk był inteligentnym, zrównoważonym człowiekiem, który podejmował mądre decyzje wojskowe i polityczne. Jednak w ostatnich latach życia jego zachowanie stało się nieprzewidywalne, a decyzje pełne pełne błędów. Miał luki w pamięci, wpadał we wściekłość, był impulsywny. Przykładem zdumiewającego zachowania władcy było np. wydarzenie z 1546 roku. Gdy żołnierze przyszli aresztować jego szóstą żonę, Katarzynę Parr, król zapewnił ją, że nie wyśle jej do Tower i nakrzyczał na żołnierzy, którym dzień wcześniej wydał rozkaz aresztowania Katarzyny. Naukowcy przypominają też, że skutkami urazu mózgu mogą być deficyt hormonu wzrostu i hipogonadyzm, które mogą prowadzić do zaburzeń metabolicznych i impotencji. Skądinąd wiadomo, że Henryk, który w młodości nie stronił od towarzystwa kobiet, miał w 1533 rok problemy z kontaktami intymnymi ze Anną Boleyn. Badacze stwierdzają, że uraz mózgu lepiej niż inne proponowane wyjaśnienia - syfilis, cukrzyca i zespól Cushinga - tłumaczą zachowania Henryka. « powrót do artykułu
  2. Międzynarodowy zespół naukowców wykazał po raz pierwszy, że to mitochondria uruchamiają proces starzenia komórek. Dr João Passos z Uniwersytetu w Newcastle i inni zademonstrowali, że gdy ze starzejących się komórek usunie się mitochondria, zaczynają one przypominać młodsze komórki. Komórki eliminują wadliwe mitochondria na drodze mitofagii. Naukowcom udało się skłonić komórki do przeskalowania tego procesu, przez co (niemal) wszystkie mitochondria zostały z nich fizycznie usunięte. Okazało się, że wtedy starzejące się komórki uległy odmłodzeniu. Markery starzenia, a więc poziom cząsteczek zapalnych, wolnych rodników tlenowych, a także ekspresja pewnych genów, spadły do wartości oczekiwanych dla młodych komórek. To bardzo ekscytujące i zaskakujące rezultaty. Dysponowaliśmy już wskazówkami, że mitochondria odgrywają pewną rolę w starzeniu komórek, ale naukowcy z całego świata nadal nie wiedzieli dokładnie, na czym polega ich rola i jak bardzo są one istotne. Nowe odkrycia unaoczniają, że w rzeczywistości mitochondria są kluczowe dla starzenia się komórek. Zespół z Wielkiej Brytanii i USA stwierdził także, że głównym motorem starzenia komórkowego są procesy związane z biogenezą mitochondriów. « powrót do artykułu
  3. Gdy badania na zwierzętach pokazały, że stosowany w tworzywach sztucznych bisfenol A (BPA) wiąże się z wczesnym dojrzewaniem i wzrostem zachorowań na raki piersi i prostaty, wielu producentów zastąpiło go bisfenolem S (BPS). Nowe badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wykazały jednak, że BPS przyspiesza rozwój embrionalny i zaburza działanie układu rozrodczego. Podczas eksperymentów na danio pręgowanych (Danio rerio) Amerykanie badali wpływ BPA i BPS na komórki mózgu oraz geny kontrolujące wzrost i działanie narządów rozrodczych. Nasze badanie pokazuje, że wytwarzanie tworzyw sztucznych z zastępnikami BPA niekoniecznie zwiększa ich bezpieczeństwo - podkreśla prof. Nancy Wayne. Akademicy ustalili, że ekspozycja na działanie niskich stężeń BPA i BPS - odpowiedników śladowych ilości występujących w rzekach - zmieniała fizjologię embrionów już w ciągu 25 godzin. Przyspieszeniu ulegał czas wylęgu jaj, co można uznać za odpowiednik przedwczesnego porodu. W obecności BPA lub BPS embriony rozwijały się prędzej. Za pomocą zielonego białka fluorescencji Amerykanie śledzili rozwój neuronów endokrynnych GnRH (syntetyzujących izoformę gonadoliberyny III, GnRH-III), które kontrolują dojrzewanie i płodność. Zauważyli m.in., że liczba neuronów GnRH wzrosła nawet o 40%, co sugeruje nadmierną stymulację układu rozrodczego. Wystawienie na działanie niskich stężeń BPA miało znaczący wpływ na rozwój neuronów GnRH oraz genów kontrolujących rozmnażanie na późniejszych etapach życia [kiss1, kiss1r, gnrh3, lhβ, fshβ i erα]. Niskie stężenia BPS także zwiększały liczbę podwzgórzowych GnRH-III, a także nasilały ekspresję kiss1, gnrh3 i erα. BPS nie jest nieszkodliwy. Wayne sądzi, że nadmierna stymulacja neuronów regulujących rozmnażanie może prowadzić do przedwczesnego pokwitania i zaburzeń układu reprodukcyjnego. Zaskoczeni badacze zauważyli, że BPA i BPS działały częściowo za pośrednictwem układu estrogenowego, a częściowo tarczycowego. Większość ludzi myśli, że BPA naśladuje działanie estrogenu. Nasze badania pokazują jednak, że w przypadku hormonów tarczycy sprawy mają się podobnie, a należy pamiętać, że hormony tarczycy odgrywają ważną rolę w rozwoju mózgu płodu. Autorzy publikacji z pisma Endocrinology postulują, że zauważany od kilkudziesięciu lat w USA wzrost liczby przedwczesnych porodów i przyspieszenie dojrzewania można przypisać właśnie związkom o działaniu endokrynnym. Jeśli BPA wpływa na wiele gatunków zwierząt, prawdopodobnie oddziałuje także na ludzkie zdrowie. Nasze studium pokazuje, że to, co wiąże się z BPA, odnosi się również do BPS. « powrót do artykułu
  4. Anna Marzec z Uniwersytetu w Zurichu była świadkiem pierwszego znanego morderstwa wśród orangutanów. Młoda samica Kondor i starający się o jej względy samiec Ekko napadli i ciężko pobili starszą Sidony. Samica odniosła poważne obrażenia, doszło do infekcji ran i Sidony zmarła dwa tygodnie po pobiciu. Wydarzenie jest o tyle niezwykłe, że samice orangutanów żyją samotnie i rzadko angażują się w walkę. Rzadko też tworzą koalicje z samcami. To było bardzo zaskakujące. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy takiego zachowania - mówi Marzec. Naukowcy nie wiedzą, co wywołało agresję u Kondor. Samice orangutanów nie bronią swojego terytorium. Nie zauważono też, by Sidony sprowokowała atak. Myślę, że to obecność samca tak na nią wpłynęła. Przez to odważyła się zaatakować inną samicę i była w tym ataku tak zapalczywa - stwierdza Marzec. Wiadomo, że Kondor straciła niedawno młode. Ona i Ekko napotkali Sidony. Ekko, który zalecał się do Kondor, poszedł do Sidony i ją obejrzał, następnie wrócił do Kondor. Wtedy Kondor zaatakowała Sidony, a Ekko do niej dołączył. Inny samiec, Guapo, przyszedł Sidony z pomocą i odpędził Ekko, jednak Sidony odniosła już wówczas poważne rany. Obszar na którym doszło do tragedii jest coraz gęściej zasiedlony przez orangutany, które przenoszą się z innych, niszczonych przez ludzi, okolic. Niewykluczone, że wzrost zagęszczenia miał tutaj jakiś wpływ. Zobaczymy, czy w przyszłości będzie dochodziło do podobnych ataków - mówi Marzec. « powrót do artykułu
  5. Międzynarodowy zespół naukowy zsekwencjonował genom Zostera marina, szeroko rozpowszechnionego gatunku trawy morskiej. W przeszłości roślina ta żyła na lądzie. Obecnie występuje wyłącznie w środowisku morskim. Trawa utraciła geny pozwalające jej przeżyć na lądzie. Jako, że świetnie zaadaptowała się do życia morskiego, jest dobrym modelem do badań nad adaptacją i ewolucją. "Rośliny kwitnące pojawiły się i rozwijały na lądach, możemy więc spodziewać się, że zostera będzie dzieliła liczne cechy wspólne dla roślin lądowych. Badanie różnic powie nam, w jaki sposób dostosowała się do środowiska morskiego" - mówi Mats Topel z Goeteborga. Naukowcy odkryli, że zostera nie tylko utraciła komórki potrzebne do oddychania na lądzie, ale nie posiada już genów koniecznych do powstania takich komórek. "To dobry przykład tego, że ewolucja jest nie tylko prostą akumulacją przydanych cech. Organizmy mogą zyskiwać też tracąc różne geny i cechy" - dodaje Topel. Badania genomu traw morskich nie tylko zwiększy naszą wiedzę o ewolucji, ale pomoże chronić te niezwykle ważne rośliny. Wiążą one osady denne i stanowią schronienie dla młodych ryb i innych zwierząt, odgrywają ważną rolę w obiegu dwutlenku węgla i substancji odżywczych. W ostatnim czasie obserwuje się zanikanie traw morskich w wielu miejscach świata. « powrót do artykułu
  6. Sześć metrów pod poziomem 21 Lime Street w Londynie odkryto jedno z najwcześniejszych znanych malowideł z okresu rzymskiej Brytanii. Odkrycia dokonał zespół z MOLA (Museum of London Archeology). Malowidło datowane na późne lata I wieku naszej ery zdobiło w przeszłości prywatną rezydencję. Zachowało się w świetnym stanie dzięki samym Rzymianom. W 100 roku n.e. gdy Londinium było u szczytu swej chwały, rozpoczęto tam budowę forum i bazyliki - największej rzymskiej budowli na północ od Alp. W owych czasach mianem bazyliki określano halę targowo-sądową. Ozdobiona malowidłem ściana została celowo przewrócona, a na niej zbudowano bazylikę. Dzięki temu ściana przetrwała w świetnym stanie przez niemal 2000 lat. Odkrycie jest wyjątkowe nie tylko przez swój wiek i dobry stan, ale również imponujące rozmiary. Dotychczas na terenie Wielkiej Brytanii znajdowano niewielkie fragmenty malowideł. Tutaj mamy do czynienia z zabytkiem o wymiarach 2,5x1,5 metra. Naukowcy sądzą, że malunek ozdabiał pomieszczenie, w którym witano i zabawiano gości. W centralnej części malowidła na zielono-czarnym tle widzimy jelenie obgryzające drzewa. Przedstawiono tam też ptaki, owoce i winorośli owiniętą wokół świecznika. Całość otoczona jest czerwonym pasem obramowanym na kremowo. Podobnego motywu nie znaleziono dotąd na terenie Brytanii. Jego najbliższym przykładem jest malowidło z rzymskiej willi w Kolonii. « powrót do artykułu
  7. Lisa Wallis i Friederike Range z Vetmeduni Vienna jako pierwsze zbadały wpływ starzenia na różne procesy poznawcze (uczenie, pamięć i rozumowanie) psów. Dotąd takie badania prowadzono wyłącznie u ludzi. Serię testów z wykorzystaniem ekranów dotykowych przeprowadzono na 95 border collie w wieku od 5 miesięcy do 13 lat. Psy regularnie odwiedzały laboratorium w towarzystwie swoich opiekunów. Border collie mają reputację dobrych uczniów. Przez pokolenia hodowano jest dla cech przydatnych w pasterstwie. W ostatnich latach stały się popularnymi psami do towarzystwa, prawdopodobnie dlatego, że tak łatwo je tresować. Z tego powodu miałyśmy dostęp do wystarczającej liczby psów tej rasy do badań - opowiada Range. Psy podzielono na 5 grup wiekowych. Wszystkie wykonywały 4 zadania, które miały badać uczenie, rozumowanie i pamięć. Pierwsza część badania wymagała, by zwierzęta nauczyły się wybierać 4 abstrakcyjne obrazki z 8. Każdorazowo prezentowano im parę. Jeden z obrazków kojarzono pozytywnie (za jego dotknięcie pies dostawał nagrodę), a drugi negatywnie (tu nie było smacznego kąska i wyczerpywał się czas). Cztery pozytywne obrazki występowały z różnymi kombinacjami obrazków negatywnych. Starsze psy potrzebowały większej liczby prób niż młodsze, zanim były w stanie poprawnie rozwiązać zadanie. Test pokazał również, że starsze psy są mniej elastyczne w sposobie myślenia. Tak jak starszym ludziom, trudniej im zmienić stare zwyczaje czy wyuczone zachowania - dodaje Wallis. Gdy psy spełniły kryterium wyuczenia materiału, ponownie wyświetlano im pary obrazków. Tym razem jeden był nowy, a drugi był negatywnie skojarzonym obrazkiem z poprzedniego zadania. Na zasadzie wnioskowania przez wykluczenie nowy symbol powinien zostać uznany za poprawny. Im starszy pies, tym lepiej wypadał w tym zadaniu. Młodsze osobniki nie były w stanie osiągnąć w nim mistrzostwa. Działo się tak zapewne dlatego, że starsze collie bardziej uparcie trzymały się wyuczonych rzeczy [...] - uważa Range. Pół roku po pierwszym teście Austriaczki powtórzyły badanie z tymi samymi 8 obrazkami. W ten sposób chciały ocenić pamięć długotrwałą psów. Autorki publikacji z pisma Age nie natrafiły na istotne różnice związane z wiekiem. Niemal wszystkie collie zapamiętały właściwe (pozytywne) obrazki. « powrót do artykułu
  8. Naukowcy z praskiego Uniwersytetu Karola dokonali niespodziewanego odkrycia w południowej części stanowiska Abusir. Od 2009 roku pracują oni przy wielkiej mastabie AS 54. Wyjątkowo duże wymiary grobowca, jego orientacja, bogactwo detali architektonicznych oraz imię Huni - ostatniego władcy z Trzeciej Dynastii - umieszczone na kamiennych misach, sugerują, że w mastabie spoczął ktoś znaczny. Gdy czescy naukowcy oczyszczali teren na południe od AS 54 trafili na drewnianą łódź długości 18 metrów. Pomimo, że znajduje się ona 12 metrów od mastaby, to jej długość, orientacja i znaleziona w niej ceramika wskazują, że pomiędzy łodzią a grobowcem istnieje jakiś związek. Oba zabytki datowane są na koniec Trzeciej lub początek Czwartej Dynastii, czyli na około 2550 rok przed Chrystusem. Piasek bardzo dobrze zachował łódź. Widać, że deski zostało połączone za pomocą drewnianych kołków. Całość związano za pomocą lin, z których część wciąż tkwi na pierwotnym położeniu, co czyni odkrycie wyjątkowym. Znalezisko jest bardzo ważne właśnie dzięki widocznym drobnym detalom. Większość starożytnych egipskich łodzi zachowała się w bardzo złym stanie, bądź też zostały rozłożone na części. Na bieżący rok Czeski Instytut Egiptologii zaplanował, że - przy pomocy ekspertów z Instytutu Archeologii Morskiej Texas A&M University, przeprowadzi badania technik użytych przy budowie łodzi. Znalezienie łodzi daje archeologom nadzieję na dokonanie dalszych znaczących odkryć. Jak wyjaśnia dyrektor misji, doktor Miroslav Barta, zwyczaj grzebania łodzi w pobliżu mastab zrodził się w okresie wczesnych dynastii. Łodzie chowano w pobliżu grobowców królów lub członków rodziny królewskiej. A to sugeruje, że w AS 54 spoczął ktoś ze szczytu drabiny społecznej. Ne był to jednak najprawdopodobniej nikt związany więzami rodzinnymi z faraonem. Naukowcy wciąż spierają się, jakie znaczenie odgrywało grzebanie łodzi. Nie wiadomo, czy miały one służyć zmarłemu po śmierci w celach praktycznych, czy też były symboliczną barką słoneczną wiozącą zmarłego przez krainę umarłych. « powrót do artykułu
  9. Na początku marca w pobliżu Ziemi może przelecieć niewielka asteroida. Obiekt 2013 TX68 zbliżył się do naszej planety przed dwoma laty i minął ją w odległości około 2 milionów kilometrów. Naukowcy z należącego do NASA Center for NEO Studies informują, że 5 marca asteroida przeleci w odległości pomiędzy 17 tysięcy a 14 milionów kilometrów od Ziemi. Tak duży rozrzut szacunków jest spowodowany faktem, iż asteroidę odkryto niedawno, jej trajektoria nie została jeszcze dokładnie poznana. NASA wyklucza, by w bieżącym roku asteroida, której średnica wynosi 30 metrów, mogła uderzyć w Ziemię. Jednak przy kolejnym przelocie, 28 września 2017 roku istnieje niewielkie (1:250 000 000) na zderzenie. Jest ona jednak zbyt mała, by brać ją poważnie pod uwagę. Asteroida 2013 TX68 jest większa od asteroidy, która rozpadła się nad Czelabińskiem. Gdyby weszła w atmosferę Ziemi i się tutaj rozpadła, byłoby to wydarzenie dwukrotnie bardziej energetyczne niż to, którego doświadczyli mieszkańcy Czelabińska. 2013 TX68 została odkryta przez Catalina Sky Survey 6 października 2013 roku. Można ją było obserwować zaledwie przez 3 dni, dlatego jej orbita jest słabo poznana. Specjaliści mają nadzieję, że uda się ją zauważyć ponownie i zdobędziemy bardziej szczegółowe informacje na temat jej trajektorii. « powrót do artykułu
  10. Zagracone i chaotyczne otoczenie może wywoływać stres, co z kolei prowadzi do zjadania większej ilości kalorycznych przekąsek. Kiedy naukowcy z Cornell Food and Brand Lab prosili zestresowane ochotniczki, by poczekały na inną osobę w zabałaganionej kuchni (z gazetami na stole, naczyniami w zlewie i dzwoniącym telefonem), zjadały w ciągu 10 min 2 razy więcej ciastek niż kobiety czekające w takiej samej, ale uporządkowanej i cichej kuchni. Przekładało się to na 53 dodatkowe kalorie. Chaotyczne środowisko i uczucie pozbawienia kontroli nie sprzyjają diecie. Wydaje się, że ludzie myślą: skoro wszystko wydaje się wymykać kontroli, czemu ja mam się kontrolować? Podejrzewam, że to samo zjawisko występuje u mężczyzn - opowiada dr Lenny Vartanian. Autorzy publikacji z pisma Environment and Behavior wyjaśniają, że połowa ze 101 uczestniczek eksperymentu czekała w zawalonej gazetami i brudnymi naczyniami kuchni, a połowa w pomieszczeniu zorganizowanym i schludnym. W obu ustawiono naczynia z marchewkami, ciastkami i krakersami. Część ochotniczek miała przed wejściem do kuchni opisać sytuację pozbawienia kontroli, a część zdarzenie związane z jej sprawowaniem. Okazało się, że panujące nad sytuacją panie zjadały w zabałaganionej kuchni 100 kalorii mniej niż kobiety z przypomnianym uczuciem bezradności. Choć jednym ze sposobów opierania się podjadaniu może być uprawianie wzmacniającej poczucie kontroli medytacji, prawdopodobniej łatwiej jest utrzymać kuchnię w czystości i porządku - podsumowuje Brian Wansink. « powrót do artykułu
  11. Dyrektor wykonawcza Yahoo! Marissa Mayer poinformowała, że koncern rozważą "strategiczne alternatywy", w tym zwolnienie 15% załogi, zamknięcie pięciu biur na całym świecie i ewentualne pozbycie się "niestrategicznych aktywów". Oświadczenie takie Mayer złożyła przed ujawnieniem wyników finansowym przedsiębiorstwa. W 2015 roku przychody firmy zamknęły się kwotą 4,968 miliarda dolarów, czyli o 8% większą niż w roku 2014. Firma odpisała jednak w ostatnim kwartale 4,5 miliarda dolarów. Odpis miał prawdopodobnie związek z dokonywanymi wcześniej przejęciami. W oświadczeniu prasowym Yahoo! czytamy, że koncern ma zamiar zakupić się na mniejszej liczbie kluczowych produktów. Portal może zamknąć w bieżącym roku m.in. działy Games oraz Smart TV, do końca roku liczba pracowników można zostać zmniejszona do 9000, a liczba osób zatrudnionych na kontraktach do 1000. W ciągu najbliższych trzech miesięcy zamknięte zostaną biura w Dubaju, Mexico City, Buenos Aires, Madrycie i Mediolanie. Jak poinformowała Mayer, zamknięcie biur i zwolnienia pracowników pozwolą zaoszczędzić 400 milionów dolarów. Pytana, czy w związku z planowanymi oszczędnościami Yahoo! zrezygnuje z przejęć, Mayer stwierdziła, że przemysł IT to dział gospodarki, w którym dokonuje się wielu przejęć. Będziemy zatrudniać i będziemy przejmować, ale sądzę, że obecnie będzie to proces bardziej ostrożny. « powrót do artykułu
  12. Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC) potwierdziło, że w Teksasie odnotowano przypadek zakażenia wirusem Zika drogą płciową (przez partnera, który wrócił niedawno z Wenezueli), a nie przez ukąszenie komara. O przypadku poinformowały władze hrabstwa Dallas. Wkrótce CDC ma przedstawić wytyczne dot. transmisji płciowej. Będą się one koncentrować na partnerach kobiet, które są lub mogą być w ciąży. Znane są izolowane przypadki rozprzestrzeniania wirusa przez transfuzje i kontakty płciowe. To nic dziwnego, bo wirus występuje we krwi mniej więcej przez tydzień. Trzeba ustalić, jak długo występuje w nasieniu i właśnie nad tym pracujemy - wyjaśnia Tom Frieden, dyrektor CDC. CDC przypomina o używaniu prezerwatyw. Dodaje też, że zakażeni mogą nie dopuścić do rozprzestrzeniania wirusa, zapobiegając kolejnym ugryzieniom komarów. Amerykański Czerwony Krzyż przestrzega potencjalnych dawców krwi, którzy wracają z krajów objętych epidemią gorączki Zika, by przed donacją odczekali co najmniej 28 dni. Przed osobą z Teksasu udokumentowano zaledwie 2 podobne przypadki. W 2013 r. podczas wybuchu epidemii w Polinezji Francuskiej próbki moczu i nasienia 44-letniego Tahitańczyka okazały się seropozytywne, choć same próbki krwi były Zika-negatywne. W 2008 r. Brian Foy, mikrobiolog z Kolorado, zaraził się wirusem Zika w czasie podróży do Senegalu. Jego żona zachorowała parę dni później, choć nie opuszczała Kolorado i nie zetknęła się z będącymi wektorami komarami. CDC dodaje, że odnotowano przypadki transmisji wirusa w czasie porodu, transfuzji i ekspozycji laboratoryjnej. Choć wirusa Zika wykrywano w mleku matek, nie wiadomo, czy tą drogą można go przekazać dzieciom. « powrót do artykułu
  13. Chińska Narodowa Administracja Kosmiczna udostępniła jedne z najbardziej dokładnych zdjęć powierzchni Księżyca. Fotografie zostały wykonane przez łazik Yutu, który trafił na Srebrny Glob w grudniu 2013 roku w ramach misji Chang'e-3. Był to pierwszy lądownik pracujący na Księżycu od czasów radzieckiego Łunochodu 2, który zakończył pracę w 1973 roku. Chińska agencja kosmiczna pracuje w tajemnicy i, w przeciwieństwie do NASA czy ESA, rzadko upublicznia swoje materiały. Ponadto jej oficjalna witryna nie jest łatwa w użyciu, posiada wyłącznie wersję chińską, co jeszcze bardziej utrudnia dostęp do informacji. Szczęśliwie Emily Lakdawalla pobrała część zdjęć i udostępniła je witrynie The Planetary Society, dzięki czemu możemy podziwiać fotografie, jakich nie widzieliśmy nigdy wcześniej. Chiny mają zamiar powrócić na Księżyc. Planowana misja Chang'e-4 ma wylądować po niewidocznej stronie ziemskiego satelity. « powrót do artykułu
  14. Prawo Moore'a przeżyje technologię CMOS i będzie obowiązywało w odniesieniu do przyszłych technik wytwarzania układów scalonych, uważa Wiliam Holt z Intela. Holt, odpowiedzialny w Intelu za wydział technologii i produkcji, nie zdradził, którą z technologii mających zastąpić CMOS wdroży jego firma. Powiedział za to, że nowa technologia nie zostanie jeszcze wykorzystana w 10-nanometrowych układach. Intel ma zamiar wykorzystać CMOS do granic możliwości, dopiero wówczas zastosuje w swoich układach coś nowego. Powstaną mieszane układy, część plastra krzemowego będzie obrabiana w technologii CMOS, a na tym samym plastrze znajdą się nowe urządzenia, korzystające z zalet innych technologii - stwierdził Holt. Nie mogę w tej chwili powiedzieć, która z tych technologii zostanie wykorzystana jako pierwsza lub będzie najlepsza - dodał. Technologie, które mają zastąpić CMOS, jak np. układy spintroniczne, procesory ferroelektryczne czy kości wykorzystujące nowe materiały, są bardziej energooszczędne od CMOS, jednak wolniej przeprowadzają obliczenia. To poważne wyzwanie dla inżynierów starających się opracować nowy rodzaj układów scalonych. Holt mówi, że konieczne jest obniżanie zużycia prądu oraz kosztu produkcji pojedynczego tranzystora. Pomiędzy 22-nanometrowym a 14-nanometrowym procesem produkcyjnym Intelowi udało się obniżać koszt na tranzystor w tempie nieco lepszym niż średnia historyczna wynosząca 30% i to pomimo tego, że wzrost kosztu prac nad kolejnym krokiem technologicznym zwiększył się z historycznych 10% do 30%. Na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach dotyczących technologii 7 nanometrów. Możemy jednak stwierdzić, że powinniśmy zmieścić się w historycznej średniej obniżenia kosztów na tranzystor - dodał Holt. Co ciekawe, nie stwierdził, że w procesie tym będzie wykorzystywana litografia w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie (EUV), która daje nadzieję na znaczące obniżenie kosztów. « powrót do artykułu
  15. Japońska firma Kyocera rozpoczęła budowę największej na świecie pływającej farmy słonecznej. Powstaje ona na zbiorniku tamy Yamakura w prefekturze Chiba. Po zakończeniu budowy, najprawdopodobniej na przełomie marca i kwietnia 2018 r., produkowana tu energia powinna wystarczyć do zaopatrzenia blisko 5 tys. gospodarstw domowych. Na powierzchni 180 tys. m2 ma się znajdować ponad 50 tys. paneli fotowoltaicznych. Z planowaną mocą 13,7 MW elektrownia nie znajdzie się na liście 100 największych farm solarnych. Należy jednak pamiętać, że Kyocera musi sobie jakoś radzić z japońskim deficytem miejsc pod tradycyjną budowę, stąd zwrot w kierunku wody. Kyocera stworzyła już 3 pływające farmy solarne, ale są one znacznie mniejsze od obecnie realizowanego obiektu. W marcu 2015 r. zadebiutowały elektrownie o mocy 1,7 oraz 1,2 MW, a w czerwcu kolejna - 2,3-MW. Warto przypomnieć, że pod koniec zeszłego roku na zbiorniku Godley w Hyde w hrabstwie Greater Manchester w Wielkiej Brytanii rozpoczęła się instalacja największej farmy solarnej w Europie. Z panelami o powierzchni 45,5 tys. m2 ma ona zajmować 2. miejsce na świecie. « powrót do artykułu
  16. Holenderska policja testuje nowy sposób usuwania dronów zagrażających bezpieczeństwu publicznemu. Ich wyłapywaniem zajmują się tresowane bieliki. Policja ma coraz większy problem z dronami latającymi w strefach zakazanych, np. wokół lotnisk, czy w czasie imprez masowych, np. spotkań z politykami. Holenderscy stróżowie prawa rozważali kilka sposobów radzenia sobie z tym zjawiskiem: wystrzeliwanie siatek do przechwytywania, zdalne hakowanie i właśnie wykorzystanie ptaków drapieżnych. Ludzie często myślą, że to żart, ale jak dotąd ptasia metoda jest bardzo skuteczna - opowiada rzecznik policji Dennis Janus. Policja opublikowała niedawno nagranie pokazowe, na którym kwadrokopter lata po magazynie. Opiekun wypuszcza bielika, który bez problemu łapie go w szpony i ściąga na ziemię. Sjoerd Hoogendoorn ze współpracującej z policją firmy Guard from Above podkreśla, że ptaki trzeba wytresować, by rozpoznawały drony jako ofiary. Za każdą udaną próbę są nagradzane kawałkiem mięsa. Wg niego, pazury bielików są tak twarde i wytrzymałe, że wirniki dronów nie mogą wyrządzić im krzywdy. Wpływ polowań na taką zdobycz bada też zewnętrzny instytut. Na razie największym kosztem wydają się zniszczenia sprzętowe w czasie treningu. Otwartym pytaniem pozostaje, jak bieliki poradzą sobie w obecności tłumu. Decyzja, czy antydronowe oddziały bielików zasilą szeregi policji, ma zapaść do końca tego roku. « powrót do artykułu
  17. Neandertalczycy żyli w Europie przez setki tysięcy lat. Jednak gdy na kontynent przybył Homo sapiens wyginęli w ciągu zaledwie 5000 lat. Teraz trójka naukowców stworzyła model komputerowy, zgodnie z którym neandertalczycy wyginęli z powodu swojej niższości kulturowej. William Gilpin i Marcus Feldman z Uniwersytetu Stanforda oraz Kenichi Aoki z Uniwersytetu Meiji twierdzą, że neandertalczyków nie zabiły choroby przyniesione przez Homo sapiens, nie padli ofiarą bezpośredniej agresji naszych przodków, ani zmieniającego się klimatu. Z komputerowego modelu stworzonego na potrzeby symulacji konkurencji międzygatunkowej wynika, że przewaga kulturowa Homo sapiens była tak wielka, iż neandertalczycy nie byli w stanie konkurować. Wyniki symulacji mogą dowodzić, że bardziej rozwinięta kultura może wyprzeć mniej rozwiniętą, nawet jeśli przedstawiciele tej drugiej są bardziej liczni. Model wykazał również istnienie sprzężenia zwrotnego - wraz ze zwiększaniem się dominacji grupy o bardziej rozwiniętej kulturze jej przewaga kulturowa rośnie. Naukowcy uważają, że rozwój kultury idzie ręka w rękę z rozwojem technologii, przez co neandertalczycy nie byli w stanie konkurować z naszymi przodkami o zasoby naturalne. Wciąż nie jest jasne, dlaczego neandertalczycy nie skopiowali osiągnięć kulturowych i technologicznych Homo sapiens. « powrót do artykułu
  18. W mieście Ostana we włoskim regionie Piemont powitano z honorami pierwsze dziecko od 29 lat. Pablo urodził się w zeszłym tygodniu w szpitalu w Turynie. Dzięki niemu liczba ostańczyków wzrośnie do 85, choć jak zaznacza burmistrz Giacomo Lombardo, tylko połowa z nich mieszka tu stale. Na początku XX w. liczebność tutejszej populacji sięgała 1000. Stały spadek wskaźnika urodzeń zaczął się po II wojnie światowej. "Prawdziwy regres datuje się jednak od roku 1975; w latach 1976-87 na świat przyszło [bowiem] tylko 17 dzieci". Ostana chce zatrzymać niekorzystny trend, przede wszystkim tworząc nowe miejsca pracy. Rodzice Pabla także chcieli wyemigrować przed 5 laty, ale dali Ostanie szanse, gdy zaproponowano im prowadzenie schroniska górskiego. Wielu ludzi ma nadzieję, że przypadek rodziny Pabla stanowi dobry znak dla innych społeczności górskich. Na cześć Pabla zorganizowano imprezę. Przy wjeździe do miasta stanął też bocian z błękitnym zawiniątkiem w dziobie. « powrót do artykułu
  19. Rekiny wąsate (Ginglymostoma cirratum) mają najwolniejszy metabolizm wśród rekinów, którym go dotąd zmierzono. Naukowcy podkreślają, że potrzeby energetyczne rekinów są słabo zrozumiane, a mogą odgrywać ważną rolę w działaniu zdrowego ekosystemu. G. cirratum snują się pod skałami i wynajdują szczeliny, z których wysysają kraby, odpoczywające ryby oraz inne powolne albo nieostrożne ofiary. Przepompowują wodę przez skrzela, dzięki czemu mogą prowadzić leniwy tryb życia, zamiast ciągle pływać. Dotąd szacowano tempo metabolizmu zaledwie kilku gatunków rekinów. Jeszcze rzadsze są badania łączące dane metaboliczne z zachowaniem na wolności. Jeśli znamy metabolizm rekinów [...], możemy zacząć oceniać zużycie energii na wolności, by lepiej zrozumieć ich wpływ na ekosystem. Rekiny są często drapieżnikami alfa w łańcuchu pokarmowym, spożywając dużo kalorii z organizmów z niższych poziomów troficznych. Z tego powodu mają większy wpływ na równowagę ekosystemu niż inne gatunki. Chcąc lepiej zrozumieć ekosystemy, które chcemy chronić, musimy zatem lepiej zrozumieć rekiny - podkreśla dr Nick Whitney, menedżer Programu Ekologii Behawioralnej i Fizjologii w Laboratorium Morskim Mote. Od września 2014 do maja 2015 r. naukowcy monitorowali rekiny wąsate z zamkniętego szczelnie zbiornika. Mierzyli zużycie tlenu, by oszacować ilość energii zużywaną w czasie odpoczynku lub pływania na określonym dystansie czy z określoną prędkością. Okazało się, że przeciętna przemiana energii w czasie pływania stanowiła tylko ok. 18% wartości zmierzonych dla rekinów ostronosych i ok. 50% wskazań dla innych "maruderów" - koleniowatych. Rekiny wąsate zużywały o wiele więcej energii na pływanie niż na odpoczynek (różnica była większa niż u wielu innych rekinów), ale ogólnie spalały mniej energii. Porównań dokonywano przy założeniu, że woda, w której przebywały wszystkie rekiny, miała tę samą temperaturę. Ogólnie rekiny wąsate mają bardzo niską przemianę materii; nie ruszają się dużo, a kiedy już to robią, muszą w to włożyć sporo pracy. Z tak niskim metabolizmem prawdopodobnie nie zużywają dużo kalorii na podtrzymanie funkcji życiowych, dlatego ich wpływ na ekosystem będzie mniejszy niż można by się spodziewać, mając na uwadze inne duże drapieżniki [...] - wyjaśnia Whitney. Skoro jednak rekiny wąsate są często najbardziej rozpowszechnionymi rekinami ekosystemów subtropikalnych i tropikalnych, jaki jest ich wpływ na ekosystem, w porównaniu do rzadszych, ale funkcjonujących na wyższym poziomie metabolicznym drapieżników? By to ustalić, w ramach kolejnego studium biolodzy wyposażyli rekiny wąsate w akcelerometry. Chcemy wykorzystać dane z przyspieszeniomierzy dzikich rekinów i porównać je z tym, co zrobiliśmy w laboratorium. Ze swoim niskim metabolizmem rekiny wąsate są dość leniwe. Interesujące jest to, że takie podejście może być skuteczną strategią. W porównaniu do wielu innych gatunków rekinów, populacje G. cirratum radzą sobie dobrze. Energooszczędna strategia nie jest, oczywiście, jednym czynnikiem, ale na pewno stanowi część sukcesu. [...] Jako młode zwierzęta rekiny wąsate rosną całkiem szybko i ostatecznie mają stosunkowo dużą liczbę dzieci. To pokazuje, że są skuteczne. « powrót do artykułu
  20. Badacze z Microsoft Research pracują nad pomysłem zwanym Project Natick. Zakłada on tworzenie podwodnych centrów bazodanowych. Rozwiązanie takie ma mieć liczne zalety w porównaniu z tradycyjnym. Microsoft zauważa, że połowa ludzkości mieszka w odległości 200 kilometrów od wybrzeża. Centra bazodanowe mogą więc znajdować się w pobliżu klientów, co znacząco zmniejsza opóźnienia w przesyłaniu danych. Eksperci z Redmond podkreślają, że Project Natick pozwoli na zbudowanie centrum od podstaw w ciągu zaledwie 90 dni. Zaś dzięki umieszczeniu go w oceanie będzie miało ono bezpośredni dostęp do systemów generowania energii odnawialnej, systemów chłodzenia i będzie znajdowało się w kontrolowanym środowisku. Wszystkie urządzenia, które mają wchodzić w podwodne centra bazodanowe będą w 100% wykonane z materiałów poddających się recyklingowi, a energię zapewnią albo turbiny wiatrowe albo elektrownie wykorzystujące energię fal. « powrót do artykułu
  21. Niezależne badania potwierdziły, że Windows 10 używa już 200 milionów internautów. Najnowszy system Microsoftu bardzo szybko zdobywa nowych użytkowników. Wystarczyło pół roku od oficjalnej premiery, by Microsoft mógł ogłosić, iż został on zainstalowany 200 milionów razy. W samym styczniu system zwiększył swoje rynkowe udziały o 1,9 punktu procentowego. Pod tym względem rekordowy był sierpień, gdy rynkowe udziały OS-u zwiększyły się o 4,8 pp. Przyczyną gwałtownego, dwukrotnie większego niż w grudniu, wzrostu Windows 10 może być fakt, że podczas świąt użytkownicy nabyli wiele nowych urządzeń i uruchomili na nich najnowszy system Microsoftu. Z danych Net Applications dowiadujemy się, że obecnie do Windows 10 należy 11,9% rynku systemów operacyjnych i 13,1% rynku Windows. Oznacza to, że Windows 10 jest wciąż mniej popularny niż Windows 8/8.1 do których to systemów należy 14,5% rynku Windows. Inna firma badająca internet, StatCounter, podaje bardzo podobne dane. Z dostarczonych przez nią informacji wynika, że do Windows 10 należy 13,7% rynku, a w grudniu udziały tego OS-u wzrosły o 1,8 pp. Różnice danych pomiędzy NetApplications a StatCounter wynikają z nieco innej metodologii pomiarów. NetApplications stara się zliczać użytkowników, StatCounter przywiązuje większą wagę do aktywności. Microsoft założył, że do połowy 2018 roku Windows 10 będzie zainstalowany na miliardzie urządzeń. « powrót do artykułu
  22. Zespół inżynierów z MIT wygrał konkurs na projekt Hyperloop, superszybkiej kolei w tubie o obniżonym ciśnieniu, którą ma zamiar zbudować firma SpaceX Elona Muska. Teraz zwycięska drużyna ma zrealizować swój projekt i uruchomić go torze, budowanym właśnie w pobliżu siedziby SpaceX w Hawthorne w Kalifornii. Drugie miejsce zajęlinaukowcy z Uniwerstytetu Technologicznego w Delft. W sumie 22 zespoły będą miały szansę przetesować swój projekt w Hawthorne. Spotkanie, na którym Musk ogłosił zwycięzców, miało przede wszystkim na celu zachęcenie specjalistów do dalszych prac nad Hyperloop oraz odpowiedź krytykom, którzy twierdza, że pomysł Muska jest zbyt niepraktyczny i kosztowny, by mógł zostać zrealizowany. Opinia publiczna chce czegoś nowego. A wy możecie jej to dać - mówił Musk. Zgodnie z planem Muska Hyperloop ma przewozić pasażerów w aluminiowych wagonikach poruszających się z prędkością do nieco ponad 1200 km/h. Trasa Hyperloop ma biec w dużej mierze wzdłuż kalifornijskiej autostrady I-5. Model pasażerski miałby kosztować 6 miliardów USD, a towarowy - 7,5 miliarda dolarów. Musk zapowiedział, że w przyszłości jego firma zorganizuje jeszcze wiele podobnych konkursów. Zdradził również, że obecnie pracuje nad pomysłem dotyczącym elektrycznych samolotów odrzutowych. « powrót do artykułu
  23. W najbliższym numerze Geophysical Research Letters ukażą się wyniki badań naukowców z University of Washington, z których wynika, iż fazy księżyca mają wpływ na opady. O ile mi wiadomo, to pierwsze badania, które w sposób przekonujący wyjaśniają związek pomiędzy siłami pływowymi księżyca a opadami - mówi Tsubasa Kohyama, jeden z autorów badań. Kohyama badał fale atmosferyczne - czyli okresowe oscylacje zmiennych meteorologicznych - gdy zauważył niewielkie oscylacje ciśnienia. Wraz z profesorem Johnem Wallace'em przez dwa lata śledzili to zjawisko. Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że fazy księżyca wpływają na ciśnienie. Gdy księżyc jest nad naszymi głowami lub pod naszymi stopami, ciśnienie jest wyższe - mówi Kohyama. Teraz po raz pierwszy udało się wykazać, że księżyc ma też niewielki wpływ na opady. Gdy satelita ziemski jest nad naszymi głowami, atmosfera wybrzusza się w jego kierunku, wzrasta więc ciśnienie. Wyższe ciśnienie zwiększa lokalnie temperaturę, a jako że cieplejsze powietrze może zatrzymać więcej wody, staje się ono bardziej wilgotne. A im bardziej wilgotne powietrze, tym większe prawdopodobieństwo opadów. Kohyama i Wallace przeanalizowali dane z należącego do NASA i Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) satelity Tropical Rainfall Measuring Mission z lat 1998-2012. Wykazali w ten sposób, że rzeczywiście gdy księżyc świeci wysoko nad Ziemią, dochodzi do niewielkiego zwiększenia opadów. Ilość opadów rośnie o około 1%, jest więc praktycznie niezauważalna dla ludzi i nie wpływa na inne elementy pogody. Kohyama mówi, że odkrycie to pozwoli np. przetestować modele klimatyczne. Można bowiem sprawdzić, czy są one w stanie przewidzieć zmiany opadów związane z obecnością księżyca. Profesor Wallace ma teraz zamiar sprawdzić, czy księżyc wpływa na różne rodzaje deszczu i czy gwałtowne opady mają coś wspólnego z naturalnym satelitą Ziemi. « powrót do artykułu
  24. Nowe archeologiczne dowody wskazują, że starożytni babilońscy astronomowie używali niezwykle skomplikowanych metod geometrycznych do śledzenia ruchu Słońca, Księżyca i planet po nieboskłonie. Dotychczas sądzono, że tak złożone obliczenia pojawiły się dopiero w XIV-wiecznej Europie. Tymczasem to, czego używali Babilończycy można uznać za zapowiedź pojawienia się rachunku różniczkowego i całkowego. Astroarcheolog Mathieu Ossendijver z berlijskiego Uniwersytetu Humboldta przeanalizował gliniane tabliczki z lat 350 - 50 p.n.e. Jedna z tych tabliczek była dotychczas nieznana. Naukowiec każdego roku przez ostatnie 14 lat wyjeżdżał na tydzień do British Museum i tam wczytywał się w babilońskie tabliczki z pismem klinowym. Próbował rozwikłać tajemnicę dwóch tabliczek, na których zapisano obliczenia dotyczące astronomii. Tabliczki te zawierają też instrukcję uzyskania schematu o kształcie trapezu, który wydawał się nie mieć nic wspólnego z astronomią. Ossendrijver, z wykształcenia astrofizyk, a z zamiłowania historyk, badał również dwie inne tabliczki, na których znajdował się rysunek wspomnianego schematu. Sądził bowiem, że odnoszą się one do Jowisza. Babilończycy wiązali tę planetę ze swoim głównym bóstwem, Mardukiem, patronem Babilonu. Pod koniec 2014 roku Ossendrijvera odwiedził emerytowany specjalista ds. historii Asyrii, Hermann Hunger z Uniwersytetu w Wiedniu i pokazał mu zrobione przed dziesiątkami lat zdjęcia nieskatalogowanej babilońskiej tabliczki z British Museum. Ossendrijver przeanalizował zdjęcia i fragmenty innych babilońskich tekstów i odkrył, że zawierają one obliczenia dotyczące ruchu Jowisza. Gdy zaś do analizy dołączył tabliczki, którymi się zajmował, odkrył, że wspomniany trapez służył do obliczeń codziennej pozycji Jowisza w stosunku do ekliptyki. Obliczenia na tabliczkach opisywały okres 60 dni, począwszy od dnia, w którym Jowisz po raz pierwszy był widoczny na nocnym niebie. Jeśli byśmy w tym samym czasie obserwowali Jowisz, odnieślibyśmy wrażenie, że jego ruch jest coraz wolniejszy. To złudzenie wynikające z kombinacji ruchu Ziemi i Jowisza. Jeśli zaś narysowalibyśmy sobie graficzną reprezentację rzekomej prędkości planety, otrzymamy krzywą, obramowującą obszar o kształcie trapezu. Jego obszar pokazuje odległość, na jaką Jowisz przesunął się w ciągu wspomnianych 60 dni. Obliczenie powierzchni wspomnianego trapezu wymagają zaś wykonania podstawowych operacji na całkach. Ossendrijver nie spieszył się jednak z publikacją swojego odkrycia, gdyż nie do końca rozumiał całość instrukcji dotyczącą trapezu. Uczony przyjrzał się starszym tabliczkom z lat 1800-1600 p.n.e., które również opisywały podobne figury i zauważył, że tabliczki, którymi się oryginalnie zajmował, rozwijają opracowane wcześniej idee. Młodsi astronomowie dodali do obliczeń swoich starszych kolegów równania, dzięki którym mogli podzielić trapez na dwa mniejsze fragmenty i wyznaczyć mniej więcej połowę drogi planety. Babilończycy rozwinęli abstrakcyjne matematyczne geometryczne wzory, którymi połączyli ruch, położenie i czas. Współcześni matematycy i fizycy na co dzień wykorzystują tego typu obliczenia - mówi Ossendrijver. Babilońska astronomia wyprzedzała w tym względzie Greków. Porównanie osiągnięć uczonych z obu obszarów kulturowych pokazało, że te babilońskie są bardziej abstrakcyjne i dogłębne. Babilońskim matematykom udał się też bowiem uchwycić czas - mówi historyk Alexander Jones z New York University. Tego typu koncepcje pojawiły się ponownie dopiero w Europie w XIV wieku w tekstach dotyczących ruchu ciał. Ich obecność na glinianych tabliczkach to dowód na rewolucyjny wręcz geniusz anonimowych uczonych z Mezopotamii, który stworzyli babilońską szkolę matematyki astronomicznej. « powrót do artykułu
  25. Marie Granmar i Charles Sacilotto mieszkają z synem na Archipelagu Sztokholmskim. Choć w styczniu średnia temperatura wynosi tu -3 stopnie, nie muszą się tym martwić, bo ich dom otula szklarnia. Początkowo para szukała działki pod budowę, ostatecznie jednak zdecydowała się przebudować stary domek letni, tak by dało się w nim mieszkać cały rok. Charles, który jest z wykształcenia inżynierem, sam wykonał projekt i wprowadził niezbędne poprawki. Inspiracje czerpał z prac szwedzkiego ekoarchitekta Bengta Warne'a. Naturhus jest niemal samowystarczalny. Szklane panele o grubości 4 milimetrów przechwytują na tyle światła słonecznego, by ogrzać dom w ciągu dnia. Resztki ciepła są magazynowane przez skałę pod domem. Tutejsi mieszkańcy nie potrzebują bieżącej wody, bo Sacilotto zadbał o zagospodarowanie deszczówki. W domu można też znaleźć system utylizacji, niezależny od miejskiej oczyszczalni ścieków. Już same toalety oddzielają mocz, w dalszej części ciągu znajdują się zaś wirówki, cysterny czy sadzawki ogrodowe do filtrowania wody i kompostowania resztek. Na kompostownik trafiają również wszystkie resztki z kuchni i ogrodu. Jak tłumaczą Marie i Charles, w bańce wokół ich domu panuje klimat śródziemnomorski, można tu więc hodować pomidory, ogórki, figi czy zioła. Drewno, którym obity jest Naturhus, zaimpregnowano wyłącznie olejem z pestek winogron (w końcu i tak nigdy nie zetknie się z deszczem lub wiatrem). Stanowiąca obudowę szklarnia kosztowała ok. 84 tys. dol. Wykonano ją z bezpiecznego szkła, które właściwie nie ma prawa się rozbić, jeśli jednak jakimś cudem do tego dojdzie, rozpadnie się na drobne kawałeczki. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...