Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Analiza tekstów anglojęzycznych utworów z gatunku muzyki popularnej wykazała, że seniorzy i starzenie są w nich najczęściej przedstawiani w negatywnym świetle. Wg naukowców z Anglia Ruskin University i Uniwersytetu w Hull, może to mieć niekorzystny wpływ na zdrowie starszych ludzi. W czerwcu 2014 r. Brytyjczycy przejrzeli muzyczne bazy danych The Music Lyric Database, Songfacts oraz The Macronium and Absolute lyrics. Szukali tekstów odnoszących się do wieku i/lub starzenia. W okresie od lat 30. XX w. do współczesności natknęli się na 76 takich utworów. Okazało się, że aż 55 (72%) koncentrowało się na "złych" aspektach starzenia. Ich tematyka dotyczyła np. słabości, samotności i śmierci. Dekadą z największym wskaźnikiem negatywnych utworów były lata 80. Na negatywnej liście pojawili się m.in. Elton John czy The Beatles. Naukowcy pochwalili za to teksty Boba Dylana (Forever Young), Johna Lennona (Borrowed Time) i Dusty Springfield (Goin' Back). Biorąc pod uwagę zwiększenie długości życia i duży wzrost liczby osób powyżej 65. r.ż. w nadchodzących dekadach, starzenie staje się kwestią wagi narodowej i globalnej. Tymczasem, kosztem analizy społecznych i kulturowych wpływów [...], większość badań koncentruje się na chorobach związanych z wiekiem. Negatywne wizje wieku i starzenia mogą być zniechęcające, o złym wpływie na pewność siebie i samoocenę seniorów nie wspominając. Doświadczanie negatywnych emocji przekłada się [zaś] na niekorzystne zjawiska w obrębie zdrowia psychicznego i fizycznego, zwłaszcza sercowo-naczyniowego - podkreśla główna autorka badań Jacinta Kelly z Anglia Ruskin University, dodając, że muzyka pop jest potężnym, wpływającym na zachowanie i postawy narzędziem, którego powinno się używać odpowiedzialnie. Kelly dodaje, że choć piosenka zespołu The Beatles When I'm Sixty Four jest postrzegana jako optymistyczna, tekst czy kiedy się zestarzeję i zacznę łysieć, za wiele, wiele lat będziesz ciągle przysyłać mi walentynkę, urodzinowe życzenia, butelkę wina? podaje w wątpliwość, że ktoś stary jest nadal uroczy, wart kochania, a to niepokojące. Dla odmiany Dusty Springfield śpiewa, że starzenie nie jest grzechem, a John Lennon twierdzi, że teraz jestem starszy, [...] przyszłość jest jaśniejsza. Wyniki analizy ukazały się na łamach Journal of Advanced Nursing. « powrót do artykułu
  2. Eksperci z Palo Alto Networks odkryli pierwsze ransomware, które z powodzeniem atakuje użytkowników systemu OS X. Szkodliwe oprogramowanie o nazwie KeRanger zainfekowało popularnego klienta sieci BitTorrent, program Transmission. Program okazał się częścią wersji 2.90 i odczekiwał 3 dni od zainstalowania. Po tym czasie szyfrował pliki na komputerze i domagał się od ofiary wpłacenia 1 bitcoina (ok. 400 USD) na konto przestępców. OSX.KeRanger.A szyfruje też pliki Time Machine, więc użytkownik nie może odzyskać systemu z kopii zapasowej. Obecnie nie wiadomo, jak KeRanger dostał się do Transmission. Eksperci zauważyli, że atak przeprowadzono dość profesjonalnie. Przestępcy m.in. użyli certyfikatów zatwierdzonych przez Apple'a. Poinformowana o tym fakcie firma natychmiast unieważniła certyfikaty wykorzystane przez KeRangera. Twórcy Transmission opublikowali zaś wolną od szkodliwego kodu wersję 2.92. To pierwszy przypadek infekcji systemu OS X oprogramowaniem typu ransomware. Twórcy szkodliwego kodu skupiają się tradycyjnie na Windows. Ich uwagę coraz częściej przyciąga też zyskujący na popularności Android. « powrót do artykułu
  3. Urodzone 28 listopada ubiegłego roku szczenięta R2-D2 i C-3PO z Horsey Gap w Norfolk są pierwszymi na świecie udokumentowanymi bliźniętami foki szarej (Halichoerus grypus). Niestety, matka je porzuciła. Fakt, że szczenięta są bliźniętami, potwierdzono, badając ich materiał genetyczny i przesiąknięty krwią piasek z miejsca narodzin. Testy przeprowadzono w Instytucie Badań Morskich w Bergen. To niezwykłe. Nigdy się z tym nie spotkałam. Mający duże doświadczenie w badaniach terenowych brytyjscy koledzy również niczego takiego nie zaobserwowali. Na wolności [bliźnięta] bardzo rzadko przeżywają, ale te tutaj mają się naprawdę dobrze - opowiada Anne Kirstine Frie. Samcem i samiczką opiekują się specjaliści z należącego do RSPCA Szpitala dla Dzikich Zwierząt w East Winch. R2-D2 i C-3PO odratowano, gdy matka nie karmiła ich od co najmniej 24 godzin. Frie dodaje, że bliźnięta foki szarej rodziły się ponoć w Europie Wschodniej, nie udało jej się jednak znaleźć żadnych szczegółów na ten temat. « powrót do artykułu
  4. W 2017 roku Microsoft udostępni SQL Server dla Linuksa. Koncern z Redmond chce wkroczyć na rynek zdominowany przez Oracle'a. Od czasu gdy Satya Nadella został dyrektorem Microsoftu koncern coraz częściej otwiera się na konkurencyjne platformy. Niedawno Microsoft podpisał umowę o przejęciu Xamarin, producentów platformy pozwalającej na tworzenie aplikacji dla Androida, iOS-a i Windows. Ostatnio koncern zaprezentował też technologię Microsoft R Server wspierającą Hadoop i Teradata. Wkraczając rynek serwerów dla Linuksa Microsoft może zagrozić pozycji Oracle'a, do którego należy obecnie 40% rynku bazodanowego. Microsoft ma obecnie 21,5% tego rynku i jest drugim największych graczem na świecie. « powrót do artykułu
  5. Microsoft i Windows wydają się nierozerwalnie związane. System operacyjny przez lata zapewniał koncernowi z Redmond znaczącą część przychodów. Jednak ostatnie dane finansowe pokazują olbrzymią skalę zmian, jaka ma miejsce w Microsofcie. Z ostatniego raportu kwartalnego złożonego przez Microsoft w amerykańskiej Komisji Giełd dowiadujemy się, że największą część przychodów firma czerpie z wydziału odpowiedzialnego za serwery i chmury komputerowe. Windows nie znajdziemy też na drugim miejscu. Zajmuje je wydział gier. Z kolei na trzecim znajduje się biznes związany z MS Office. Wpływy z systemu Windows stanowią obecnie około 10% wpływów Microsoftu, co plasuje OS dopiero na czwartym miejscu w księgach koncernu z Redmond. Radykalne zmiany w Microsofcie zapoczątkował jeszcze Steve Ballmer. Zmniejszające się znaczenie rynku pecetów skłoniło koncern do spróbowania swych sił w produkcji smartfonów. Plany spaliły jednak na panewce i koncern nie stał się znaczącym producentem tego typu sprzętu. Nie oznacza to jednak, że zrezygnował z tego rynku. Firma poszerza swoją ofertę dla systemów Android oraz iOS, rozwija chmurę Azure, wydział serwerowy i usługi dla biznesu, zmienia też sposób publikacji i udostępniania systemu operacyjnego. Wszystko to powoduje, że w ostatnim kwartale ubiegłego roku wpływy z Windows spadły o 5%, podczas gdy wydział chmur obliczeniowych zanotował 5-procentowy wzrost. Aż o 140% rok do roku zwiększyła się sprzedaż chmury Azure. Satya Nadella, dyrektor Microsoftu, komentując ostatni raport kwartalny stwierdził, że "rynek chmur dla przedsiębiorstw jest ogromy. Większy, niż jakikolwiek rynek, na którym działaliśmy". « powrót do artykułu
  6. Przyczyną poronień nawracających może być niedobór/brak komórek macierzystych w wyścielisku macicy (endometrium). Odkryliśmy, że endometrium pacjentek z nawracającymi poronieniami jest nieprawidłowe już przed ciążą. Wyobrażam sobie, że będziemy umieli skorygować te defekty, nim pacjentka spróbuje ponownie zajść w ciążę. Tak naprawdę to może być jedyny sposób, by w takich przypadkach skutecznie zapobiec poronieniu - podkreśla prof. Jan Brosens z Uniwersytetu w Warwick. Jak wyjaśniają Brytyjczycy, niedobór komórek macierzystych prowadzi do przyspieszonego starzenia tkanek i niepowodzeń ciążowych. Naukowcy badali próbki tkanek 183 kobiet, które leczyły się w Klinice Badań Implantacyjnych University Hospitals Coventry and Warwickshire. Okazało się, że w hodowlach komórek z biopsji pobranych od kobiet z nawracającymi poronieniami nie występowała typowa dla komórek macierzystych sygnatura epigenetyczna. Generalnie z endometrium pacjentek z nawracającymi poronieniami izolowano mniej komórek macierzystych niż w przypadku pań z grupy kontrolnej. Endometrium musi się odnawiać w każdym cyklu, po każdym poronieniu czy ciąży. Zdolność do odtwarzania zależy zaś od populacji lokalnych komórek macierzystych. Ich niedobór przyspiesza komórkowe starzenie tkanki macicy. Starzejące się komórki nasilają odpowiedź zapalną, co z jednej strony może ułatwiać implantację zarodka, ale z drugiej nie sprzyja dalszemu rozwojowi. Po zagnieżdżeniu zarodka endometrium przekształca się w wyspecjalizowaną strukturę zwaną doczesną. Proces ten da się odtworzyć w ramach hodowli komórek macicy. Komórki kobiet po 3 lub więcej poronieniach pokazały, że starzejące się komórki wyścieliska nie są w stanie przygotować się do ciąży. Współautorka badania - Siobhan Quenby z University Hospital Coventry and Warwickshire - dodaje, że obecnie największym wyzwaniem jest opracowanie strategii poprawiającej funkcje komórek macierzystych endometrium. Badania pilotażowe mają się rozpocząć wiosną tego roku. Po pierwsze, opracowując testy endometrialne, chcemy poprawić skryning kobiet z grupy ryzyka poronień nawykowych. Po drugie, istnieją liczne leki oraz metody, takie jak scratching endometrium, które mają potencjał, by zwiększyć populację komórek macierzystych wyścieliska. « powrót do artykułu
  7. Fińska firma IndoorAtlas, która opracowała technologię określania pozycji w wewnątrz budynków, rozwija skrzydła w Azji. W 2014 roku przedsiębiorstwo otrzymało dofinansowanie w wysokości 10 milionów USD od Baidu, chińskiego giganta na rynku wyszukiwarek, w roku 2015 podpisało wartą 3 miliony dolarów umowę z koreańskim dostawcą platform do rozwoju handlu elektronicznego SK Platform, a teraz podpisała umowę o współpracy z Yahoo! Japan. Daniel Patton z IndoorAtlas wyjaśnia, jak działa fińska technologia. Każdy budynek ma unikatową sygnaturę magnetyczną, gdyż materiały użyte do jego zbudowania, znajdujące się w nim elementy czy rozkład pomieszczeń w unikatowy sposób zaburzają ziemskie pole magnetyczne. Wystarczy zatem wykonać mapę tego pola wewnątrz budynku i udostępnić ją w chmurze, by posiadacze nowoczesnych smartfonów wyposażonych w magnetometry mogli co do metra sprawdzić swoją lokalizację. Patton podkreśla, że dane o polu magnetycznym budynku są bardzo stabilne w czasie, nie zmieniają się tak często jak sygnały radiowe z sieci Wi-Fi czy Bluetooth. Olbrzymią zaletą nowej technologii jest fakt, że bazuje ona wyłącznie na oprogramowaniu, jest więc niezależna od fizycznej infrastruktury, którą trzeba by zbudować i utrzymywać. Finowie informują, że ich oprogramowanie, udostępnione na zasadzie Platform-as-a-Service, przyciągnęło już 25 000 developerów z ponad 100 krajów. Ma on ponad 200 000 użytkowników miesięcznie, którzy wykonali mapy dla ponad 15 000 budynków. Dla IndoorAtlas współpraca z azjatyckimi gigantami ma olbrzymie znaczenie. W ubiegłym roku Baidu zaimplementowało naszą technologię w Baidu Map. W Chinach zmapowanych są już tysiące budynków i spodziewamy się, że w roku 2016 ich liczba wzrośnie 10-krotnie - mówi Patton. Wielkie znacznie może mieć też podpisana właśnie uowa z Yahoo! Japan. Portal ma 63 miliardy odsłon miesięcznie, Kraj Kwitnącej Wiśni to czwarty najbardziej nasycony smartfonami rynek na świecie, więc wystarczy dobrowolna pomoc niewielkiego ułamka użytkowników portalu, by stworzyć mapy dla olbrzymiej liczby budynków. Patton mówi, że i w Europie rośnie zainteresowanie nową technologią. Skontaktowali się z nami przedstawiciele licznych organizacji, które chcą stworzyć plany szpitali czy stacji kolejowych. Prywatne firmy chcą korzystać z nich do badania ruchu pracowników oraz zwiększenia bezpieczeństwa. Nasze oprogramowanie powstało też z myślą o centrach handlowych, określaniu pozycji i ułatwianiu działań marketingowych. Wiemy, że wykorzystują je też lotniska, które w ten sposób ułatwiają ruch pasażerów. Można ich kierować bezpośrednio do właściwych wejść, a po drodze informować o mijanych sklepach i restauracjach. « powrót do artykułu
  8. Pojedyncze bakterie mają krótką pamięć, ale grupy bakterii mogą rozwijać kolektywne wspomnienia, co zwiększa ich tolerancję na stres - ujawniają naukowcy z EAWAG i Politechniki Federalnej w Zurychu. Bakterie wystawione na oddziaływanie umiarkowanych stężeń soli przeżywają kolejną ekspozycję z większym stężeniem lepiej niż bez zdarzenia ostrzegawczego. W przypadku pojedynczych komórek efekt ten jest jednak krótkotrwały: po 30 min wskaźnik przeżywalności przestaje już zależeć od historii oddziaływań. Ostatnio dwaj mikrobiolodzy Roland Mathis i Martin Ackermann dokonali jednak ciekawego odkrycia z bakteriami Caulobacter crescentus. Okazało się, że gdy obserwuje się nie pojedyncze osobniki, ale całe populacje, bakterie wydają się rozwijać pamięć kolektywną. W grupach poddanych wydarzeniu ostrzegawczemu wskaźnik przeżycia 2. ekspozycji dwie godziny później był wyższy niż w populacjach bez uprzedniej ekspozycji. Dzięki modelom obliczeniom Szwajcarom udało się wyjaśnić opisane zjawisko za pomocą połączenia 2 czynników. Po pierwsze, stres wywołany solą opóźnia podział komórkowy, prowadząc do synchronizacji cykli komórkowych. Po drugie, prawdopodobieństwo przeżycia zależy od etapu cyklu komórkowego, na jakim znajduje się komórka w okresie 2. ekspozycji. Jak wyjaśniają autorzy publikacji z pisma PNAS, w wyniku synchronizacji zmienia się wrażliwość populacji. Z czasem może to prowadzić do spadku, ale i wzrostu wrażliwości na stres (w porównaniu do populacji niepoddawanych wcześniejszej ekspozycji). Jeśli zrozumiemy ten kolektywny efekt, może to poprawić naszą zdolność kontrolowania bakteryjnych populacji. Opisane odkrycia mają np. znaczenie dla ustalenia, w jaki sposób patogeny opierają się antybiotykom albo jak w dynamicznych warunkach utrzymać wydajność hodowli bakteryjnych w procesach przemysłowych czy oczyszczalniach ścieków. Ostatecznie bakterie odgrywają kluczową rolę w niemal wszystkich procesach bio- i geochemicznych [...] - podsumowuje Ackermann. Podczas eksperymentów C. crescentus hodowano w chipach mikroprzepływowych. Każdy chip składa się z 8 kanałów. Bakteria przyczepia się do szklanego podłoża za pomocą szypuły. Gdy dochodzi do podziału, jedna z komórek potomnych zostaje w kanale, a druga ulega wymyciu. Za pomocą mikroskopii poklatkowej można odtworzyć cykle komórkowe i prawdopodobieństwo przeżycia. « powrót do artykułu
  9. Jak wiadomo, szympansy sprawnie posługują się narzędziami. Naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku zainicjowali "Pan African Programme: The Cultured Chimpanzee" w ramach którego badają zachowania szympansów. W ten sposób natrafili na niezwykły, nieznany dotychczas zwyczaj tych zwierząt. Okazuje się, że w Zachodniej Afryce szympansy wrzucają do drzew kamienie. W ten sposób w pustych pniach gromadzą się całe ich stosy. Badacze nie wiedzą, jakie znaczenie ma takie zachowanie, ale przypuszczają, że ma ono jakiś związek z kulturą. Dotychczas obserwowano praktyczne zachowania szympansów, takie jak wykorzystywanie narzędzi do zdobywania pożywienia czy samic. Zauważono też, że jedne grupy szympansów niekoniecznie wykazują takie same zachowania jak inne. Gdy naukowcy dowiedzieli się o istnieniu tajemniczych składowisk kamieni, umieścili w czterech takich miejscach kamery reagujące na ruch. W Chimbo Foundation w Gwinei Bissau zarejestrowano filmy, które potwierdziły, że kamienie są wrzucane przez szympansy, a zwierzęta regularnie odwiedzają takie drzewa. Kamery zarejestrowały szympansy, które brały kamienie z zewnatrz lub wewnątrz drzewa, wrzucały je do drzewa i wydawały przy tym przeciągły dźwięk - mówi Ammie Kalan z Instytutu Maxa Plancka. Wrzucaniem kamieni zajmują się głównie samce, chociaż zarejestrowano też samice i młode szympansy. Zachowanie takie zaobserwowano wyłącznie w Afryce Zachodniej i wydaje się ono niezależne od czynności związanych ze zdobywaniem pożywienia. To nieznane dotychczas zachowanie. Jego odkrycie pokazuje, że w ramach projektu PanAf możemy zarejestrować jeszcze wiele nieznanych aspektów życia szympansów, które są naszymi najbliższymi krewnymi. Jako, że zwyczaj składowania kamieni w drzewach nie wydaje się związany ani z obfitością kamieni, ani z dostępnością odpowiednich drzew, prawdopodobnie ma on jakieś znaczenie kulturowe - mówi Christophe Boesch, dyrektor Wydziału Prymatologii w Instytucie Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka. Autorzy badań sugerują, że takie zachowanie może rzucić światło na rozwój rytuałów religijnych u człowieka. « powrót do artykułu
  10. Badacze z Uniwersytetu w Bazylei ustalili, w jaki sposób pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) przyczepiają się do nabłonka cewki moczowej i przemieszczają w górę pod prąd, wykorzystując do tego białko FimH. Jak tłumaczą Szwajcarzy, E. coli mają długie włosowate wypustki (pilusy). Na ich szczycie znajduje się tworząca drobny hak adhezyna FimH. Białko, które łączy się z wchodzącą w skład glikoproteiny błony komórkowej mannozą, ma pewną istotną właściwość: im bardziej jest ono odciągane od powierzchni, tym silniej się z nią wiąże. Naukowcy zademonstrowali, w jaki sposób siły mechaniczne kontrolują siłę wiązania FimH. Białko FimH składa się z 2 części [czyli domen: pilusowej i lektynowej]. Domena niełącząca się z cukrem [pilusowa] reguluje, jak ściśle wiąże się część przywierająca do cukru [lektynowa]. Gdy strumień moczu oddziela obie domeny, miejsce wiązania cukru [mannozy] się zaciska. Kiedy jednak siła rozciągająca słabnie, kieszeń wiążąca ponownie się otwiera: bakteria może się odłączyć i płynąć w górę cewki - opowiada prof. Rudolf Glockshuber z Politechniki Federalnej w Zurychu. W dobie rosnącej lekooporności użyteczne mogą się okazać związki, które będą zapobiegać początkowemu przywieraniu FimH do nabłonka układu moczowego. W wielu przypadkach antybiotyki nie byłyby w ogóle konieczne. « powrót do artykułu
  11. Kanadyjsko-brytyjski zespół wykorzystał mikrotomografię komputerową do trójwymiarowej rekonstrukcji mózgu trzmiela ziemnego (Bombus terrestris). Autorzy publikacji z pisma Scientific Reports szczegółowo opisali protokół postępowania. Skany z przekrojami 5 struktur mózgu - ciał grzybkowatych, płatów antenalnych, neuropil z płatów wzrokowych (medulla i lobula) oraz ciała centralnego - 19 trzmieli złożono w modele 3D za pomocą opensource'owego oprogramowania SPIERS. Ponieważ skanuje się kilka egzemplarzy naraz, spada koszt badania. Co istotne, nieszkodliwy barwnik nadal pozwala uzyskać odpowiedni kontrast. Tkanki miękkie zobrazowano, nie naruszając ich układu w puszce mózgowej. Dzięki temu zachowano naturalną stereogeometrię. Ta metodologia zapewnia o wiele dokładniejszy i bardziej realistyczny obraz kształtu, rozmiaru oraz interakcji tkanek miękkich bardzo małych owadzich mózgów - wyjaśnia prof. Nigel Raine z Uniwersytetu w Guelph, dodając, że opisywana technika pozwoli szerszemu gronu badaczy lepiej zrozumieć, jak różnice w budowie mózgu wpływają na zachowanie owadów. Różnice między poszczególnymi osobnikami lub koloniami w zakresie zdolności uczenia mają [w końcu] poważne konsekwencje dla takich zachowań, jak skuteczne zbieranie pyłku i nektaru. Ustalenie, jak stosunkowo proste mózgi znajdują [...] rozwiązania złożonych problemów, może być [też] bardzo ważne dla ludzi, pozwalając nam samym opracować sprytniejsze i mniej skomplikowane metody osiągania tego samego. Raine podkreśla, że powinniśmy więcej wiedzieć o reakcjach struktur mózgowych owadów, m.in. pszczół i trzmieli, na stresory środowiskowe, w tym choroby, niedobór składników odżywczych czy wystawienie na oddziaływanie pestycydów. « powrót do artykułu
  12. Analiza danych z dwóch długoterminowych badań epidemiologicznych wykazała, że regularne używanie aspiryny zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory. Efekty najbardziej były widoczne w przypadku raka jelita grubego i innych nowotworów układu pokarmowego. Uważamy, że wiele osób powinno rozważyć zażywanie aspiryny jako środka zmniejszającego ryzyko nowotworu. Szczególnie dotyczy to osób, które mają inny powód, by zażywać aspirynę, na przykład takich, narażonych na ryzyko chorób serca. W tej chwili nie zalecamy jednak przyjmowania aspiryny jako środka dla wszystkich, którzy chcą po prostu zmniejszyć ryzyko - mówi główny autor badań, profesor Andrew Chan z Harvard Medical School. Naukowcy podkreślają, że aspiryna nie powinna zastępować badań prewencyjnych. Może być stosowana obok nich. Już wcześniej zauważono związek aspiryny z mniejszą zachorowalnością na raka jelita grubego, jednak nie próbowano szacować, w jaki sposób wpływa ono na ryzyko zachorowania. Autorzy najnowszych badań wzięli pod uwagę dane 136 000 pacjentów z okresu 32 lat. Okazało się, że u osób regularnie zażywających aspirynę ryzyko zapadnięcia na jakikolwiek nowotwór było o 3% niższe niż u osób nie przyjmujących tego leku. Aspiryna zmniejszała o 19% ryzyko raka jelita grubego i o 15% ryzyko innych nowotworów układu pokarmowego. Nie zauważono wpływu aspiryny na ryzyko nowotworu piersi, prostaty i płuc. « powrót do artykułu
  13. W pobliżu wyspy Necker na głębokości ok. 4,3 km zdalnie sterowany pojazd podwodny (ROV) Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) odkrył 27 lutego wolno płynącą ośmiornicę o wyglądzie ducha. Naukowcy są niemal pewni, że to nieznany dotąd gatunek, a może i rodzaj. Oglądając przekaz na żywo, Michael Vecchione od razu wiedział, że ośmiornica nie przypomina niczego, co udokumentowano w literaturze naukowej. Specjaliści z NOAA opowiadają, że Casper spoczywał na płaskiej skale, lekko tylko przysypanej osadami. Cztery tysiące dwieście dziewięćdziesiąt metrów to największa głębokość, na jakiej kiedykolwiek spotkano ośmiornicę właściwą (Incirrina). "Duszek" należy do tego taksonu, bo nie ma ani wyrostków (cirri), ani płetw. Mimo że zespół ze statku Okeanos Explorer dysponuje tylko krótkim nagraniem, udało się zauważyć kilka przystosowań do życia na tak dużych głębokościach. Casper, bo tak ochrzczono ośmiornicę przez podobieństwo do animowanego duszka, ma bardzo mało mięśni i niemal galaretowatą konsystencję. Amerykanie dywagują, że dzieje się tak przez niedostatek pożywienia w głębinach (budowa mięśni wymaga zaś sporych nakładów energii). Wygląd ducha to skutek całkowitego braku chromatoforów. Co ciekawe, ośmiornica ma jednak prawdopodobnie działające oczy. Gdy ROV się do niej zbliżył, zaczęła uciekać, reagując albo na światła, albo na drgania wody. Vecchione przypuszcza, że oczy mogą pozwalać "duszkowi" postrzegać bioluminescencyjne zwierzęta z głębin. Vecchione skontaktował się z dwojgiem specjalistów - Louise Allcock i Uwe Piatkowskim - którzy potwierdzili, że Casper jest czymś wyjątkowym i to do niego należy rekord głębokości dla Incirrina. « powrót do artykułu
  14. Przedstawiciele firmy Kaspersky ostrzegają, że nowy trojan atakujący Androida jest równie złożony, co złośliwy kod działający na platformie Windows. Zagrożonych jest około 60% urządzeń z Androidem. Kaspersky informuje, że trojan został stworzony przez profesjonalistów, atakuje Androida 4.4.4 i wersje wcześniejsze oraz daje napastnikowi możliwość zwiększenia swoich uprawnień. Triada jest równie złożony co szkodliwy kod na Windows. Oznacza to, że ewolucja złośliwego oprogramowania na Androida przekroczyła Rubikon. Dotychczas większość trojanów na Androida była dość prymitywna. Tutaj mamy do czynienia z zupełnie nowym poziomem technicznej złożoności - stwierdzają przedstawiciele przedsiębiorstwa. Zagrożeni są przede wszystkim ci użytkownicy Androida, którzy pobierają aplikacje z niezaufanych źródeł. Czasem jednak złośliwy kod może trafić też do oficjalnego sklepu. Cechą wyróżniającą ten szkodliwy kod jest używanie przezeń Zygote, demona, który uruchamia aplikacje. To pierwszy złośliwy kod korzystający z tej techniki. Dotychczas z Zygote korzystał jeden prototypowy trojan. Obecny szkodliwy kod używa bardzo zaawansowanych technik ukrywania się. Po dostaniu się do urządzenia użytkownika Triada implementuje się w niemal każdym uruchomionym procesie i działa w pamięci ulotnej. Jest przez to niemal niewykrywalna dla oprogramowania antywirusowego - czytamy w oświadczeniu firmy. Trojan nie tylko infekuje poszczególne procesy, ale uruchamia też własne, które ukrywa przed użytkownikiem i oprogramowaniem. Przez to jest niezwykle trudny do wykrycia i usunięcia. « powrót do artykułu
  15. Jeden z największych producentów układów scalonych, Qualcomm, zgodził się zapłacić 7,5 miliona USD grzywny za naruszenie amerykańskich przepisów antykorupcyjnych. Jak poinformowała amerykańska Komisja Giełd (SEC), Qualcomm zatrudniał dzieci oraz innych krewnych chińskich polityków i dyrektorów przedsiębiorstw państwowych, by w ten sposób uzyskiwać ich przychylność i zdobywać korzystne umowy. Przeprowadzone przez SEC śledztwo wykazało też, że Qualcomm dawał prezenty, fundował podróże oraz rozrywki pracownikom państwowych chińskich telekomów. Stwierdzono również, że firma nie posiada odpowiednich procedur księgowych i wydatki takie są niewłaściwie księgowane jako legalne wydatki związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. « powrót do artykułu
  16. Naukowcy z Uniwersytetu w Grenadzie (UGR) ustalili, że depresja to choroba układowa. Objawom psychicznym towarzyszy bowiem nasilony stres oksydacyjny. W ten sposób można wyjaśnić związki depresji z chorobami sercowo-naczyniowymi i nowotworami, a także przyczynę, dla której cierpiący na depresję umierają młodziej. Zespół Sary Jiménez Fernández, doktorantki z UGR i psychiatry z Centrum Medycznego w Jaén, przeprowadził metaanalizę 29 wcześniejszych badań (w sumie objęły one 3961 osób, w tym 2477 z depresją). Hiszpanie przejrzeli bazy danych publikacji: MEDLINE/PubMed, Cochrane Library, Fisterra i Galenicom. Artykułów o odpowiedniej tematyce szukali także poza nimi. W raporcie znalazły się badania, w ramach których poziom przeciwutleniaczy czy markery stresu oksydacyjnego pacjentów z depresją porównywano z osobami zdrowymi przed i po rozpoczęciu leczenia. Okazało się, że depresja wiąże się z wyższym poziomem markera stresu oksydacyjnego - aldehydu dimalonowego (ang. malondialdehyde, MDA; jak tłumaczą autorzy publikacji z The Journal of Clinical Psychiatry, MDA to marker deterioracji błony komórkowej) i niższymi stężeniami przeciwutleniaczy: kwasu moczowego i cynku. Po rozpoczęciu leczenia poziom MDA spadł do poziomu, w którym nie można go było odróżnić od wartości występujących u ludzi zdrowych. W tym samym czasie stężenia kwasu moczowego i cynku wzrosły z kolei do prawidłowego poziomu. « powrót do artykułu
  17. Przez trzy tygodnie hydrofon rejestrował dźwięki na głębokości niemal 11 000 metrów w Rowie Mariańskim. Wyniki eksperymentu zdumiały specjalistów. Okazało się bowiem, że ocean, nawet na takiej głębokości, jest bardzo hałaśliwym miejscem. Badania prowadzili eksperci z Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej (NOAA), Oregon State University i Straży Wybrzeża. Można by pomyśleć, że największa głębia oceaniczna to najcichsze miejsce na Ziemi. Jednak panuje tam ciągły hałas. Dźwięki otoczenia są zdominowane przez odgłosy bliskich i dalekich trzęsień ziemi, pomruków wielorybów i hałasu spowodowanego tajfunem, który wówczas przechodził nad tym obszarem - mówi kierownik naukowy projektu Robert Dziak z NOAA. Zarejestrowano też hałas generowany przez śruby okrętów przepływające w pobliżu Guam. Celem ufundowanego przez NOAA projektu jest zbadanie poziomu hałasu tła w najgłębszych częściach Pacyfiku. Od kilku dekach ludzie coraz bardziej zanieczyszczają oceany hałasem i naukowcy chcieliby wiedzieć, czy hałas w oceanach się zwiększa oraz zbadać, jak może to wpływać na morskie zwierzęta wykorzystujące dźwięki do komunikacji, nawigowania i polowania. Już samo opuszczenie hydrofonu było poważnym wyzwaniem. Na tej głębokości panuje olbrzymie ciśnienie. Opuszczaliśmy go z prędkością nie większą niż 5 metrów na sekundę, by ceramiczny hydrofon wytrzymał zmiany ciśnienia - mówi inżynier Chris Meinig. Na dnie Rowu Mariańskiego ciśnienie jest ponad 1000-krotnie większe niż na powierzchni oceanu. Hydrofon został opuszczony i przytwierdzony do dna w lipcu 2015 roku. Pracował przez 23 dni, w czasie których dźwięki zapełniły całą pamięć flash. Urządzenie - ze względu na planowane rejsy statków i tajfuny można było wydobyć dopiero w listopadzie. Na początku przyszłego roku naukowcy planują umieszczenie na wielkiej głębokości kamer oraz hydrofonu, które mają pracować dłużej niż trzy tygodnie. « powrót do artykułu
  18. Na zdjęciach powierzchni Tytana, które sonda Cassini wykonała w latach 2007-2015 widać "magiczną wyspę", która staje się coraz bardziej jasna, a później znowu przygasa. Naukowcy przypuszczają, że struktura widoczna na węglowodorowym morzu nazwanym Ligeia Mare, to wynik oddziaływania fal na lub pod powierzchnią. Nie jest to raczej wynik pływów, zmian poziomu morza czy powierzchni planety. Średnia temperatura na Tytanie wynosi -180 stopni, ale metan i inne węglowodory występują tam w stanie płynnym. Ligeia Mare to drugie największe morze Tytana. Jego powierzchnia wynosi 130 000 kilometrów kwadratowych, jest więc trzykrotnie mniejsze od Morza Kaspijskiego. Podobne struktury zauważono też na Morzu Krakena. Ich istnienie oraz miany wskazują, że oceany Tytana to dynamiczne środowisko. Dlatego też Cassini jeszcze raz przyjrzy się "magicznej wyspie" w 2017 roku podczas ostatniego przelotu w pobliżu księżyca. Jeszcze niedawno wydawało się, że w najbliższym przewidywalnym czasie NASA nie będzie w stanie zorganizować kolejnej misji na Tytana. Jednak Kongres USA utworzył program o nazwie Ocean Worlds, w ramach którego zlecono NASA rozpoczęcie projektowania misji, w ramach których zostaną zbadane księżyce Europa, Tytan i Enceladus. « powrót do artykułu
  19. Zdolności poznawcze krukowatych i papugowatych są tak samo złożone i zróżnicowane jak u małp (naczelnych) - twierdzą prof. Onur Güntürkün z Ruhr-Universität Bochum i Thomas Bugnyar z Uniwersytetu w Wiedniu. Ptaki te są np. zdolne do empatii, rozpoznają się w lustrze i potrafią logicznie myśleć. Naukowcy wspominają też o odraczaniu nagrody, menatalnych podróżach w czasie, metapoznaniu czy teorii umysłu, a więc systemie pojęć umożliwiającym wyciąganie wniosków o stanie umysłu innych istot. U ssaków zdolności poznawcze są kontrolowane przez korę nową. U ptaków neocortex nie występuje, a złożone zadania poznawcze realizuje płaszcz mózgu. Należy też zauważyć, że mózg ptaków jest dużo mniejszy od mózgu małp. Jakim sposobem ptaki mogą więc osiągać takie same wyniki poznawcze jak małpy? Czy to możliwe, że w toku ewolucji u ptaków i ssaków niezależnie rozwinęły się bardzo różne mechanizmy mózgowe dla złożonych procesów poznawczych? - pyta Güntürkün. By odpowiedzieć na to pytanie, panowie przeanalizowali wyniki licznych badań neuroanatomicznych. Zauważyli, że choć generalnie budowa mózgów obu grup zwierząt rzeczywiście była całkiem inna, przy badaniu szczegółów pojawiły się już podobieństwa, np. dotyczące konektomu kresomózgowia czy ukrytego "blaszkowania" w obszarach czuciowych ptasiego płaszcza, które można zestawić z mikroobwodami kanonicznymi ssaków. Poza tym i tu, i tu występuje kontrolująca zbliżone funkcje wykonawcze część przedczołowa. Nie wiadomo, w jaki sposób te podobieństwa wyewoluowały. Czy ostatni wspólny przodek przekazał neuronalne postawy ptakom i ssakom, czy raczej (i ku temu skłaniają się biolodzy) grupy zwierząt rozwinęły je niezależnie od siebie, stawiając czoła podobnym wyzwaniom. Güntürkün i Bugnyar uważają, że może to oznaczać, że do zwiększenia wydajności poznawczej konieczne są pewne wzorce połączeń ("okablowania"). Jedno jest jasne: dla złożonego poznania nie jest konieczna wielowarstwowa ssacza kora. Całkowita waga mózgu także nie ma tu znaczenia. « powrót do artykułu
  20. Wczoraj upłynął termin zgłaszania się jako amicus curiae w opisywanym przez nas sporze pomiędzy Apple'em a FBI. Apple zyskało wsparcie licznych przedsiębiorstw, a najważniejsze będzie to od Google'a, Microsoftu, Facebooka, Amazona i dziesięciu innych wielkich firm. Koncern z Cupertino został też poparty przez Twittera, GitHuba, Reddita i 12 nowo powstałych przedsiębiorstw. Opinie wspierające Apple'a wyraziła też grupa ekspertów ds. bezpieczeństwa, Intel, WordPress, przemysłowe grupy lobbingowe czy organizacje społeczne takie jak American Civil Liberties Union, Electronic Frontier Foundation czy Privacy International. Apple uzyskał też wsparcie męża jednej z ofiar ataku z San Bernardino. Do sądu wpłynęły też opinie amicus curiae wspierające działania FBI. Złożyły je rodziny sześciu ofiar ataku oraz takie organizacje jak Federal Law Enforcement Officers Association, Association of Prosecuting Attorneys czy National Sheriffs' Association. Swoją opinię wyrazili również przedstawiciele AT&T, którzy proponują, by zawiesić wykonanie wyroku nakazującego Apple'owi stworzenie narzędzi umożliwiających odblokowanie smartfona sprawcy zamachu do czasu, aż sprawą tą zajmie się Kongres USA. Amicus curiae (dosł. przyjaciel sądu) to instytucja znana głównie z prawa anglosaskiego. Jest to osoba lub organizacja, niebędąca stroną postępowania, która dobrowolnie oferuje sądowi własną opinię na temat sprawy będącej przedmiotem sporu. Opinia przedstawiana jest na piśmie, a sąd nie ma obowiązku jej uwzględniania. Może też nie dopuścić do przedstawienia takiej opinii w czasie rozprawy. « powrót do artykułu
  21. Popkultura rysuje nam obraz światowego lidera innowacyjności wyobrażanego w postaci Steve'a Jobsa czy Billa Gatesa - młodego pasjonata, który często porzuca świetne studia by w garażu stworzyć produkt, który z czasem zrewolucjonizuje nasze życie. Tymczasem, jak dowodzą najnowsze badania, prawdziwym liderem innowacyjności - przynajmniej w USA - jest najczęściej mężczyzna w średnim wieku, posiadacz doktoratu, zatrudniony w jednej z dużych firm. Często to człowiek, który urodził się poza granicami USA. Naukowcy z George Mason University oraz think-tanku Information Technology and Innovation Foundation (ITIF) postanowili zbadać, kim w rzeczywistości jest człowiek dokonujący w USA przełomowych odkryć. Próbując określić cechy, jakie powinien posiadać lider innowacyjności, specjaliści spróbowali określić najbardziej cenione wynalazki, jakie powstały w USA w latach 2011-2015 oraz określić, kto za nimi stoi. W tym celu przejrzeli listy nagród i najbardziej znaczących wynalazków publikowane przez R&D (były Industrial Magazine). Sprawdzili też bazę danych patentów i wybrali te innowacje, które zostały opatentowane w USA, Unii Europejskiej i Japonii. Stwierdzili bowiem, że poświęcenie dużej ilości czasu i pieniędzy na uzyskanie patentów na najważniejszych obszarach geograficznych oznacza, że mamy do czynienia z obiecującym, wartościowym wynalazkiem. W ten sposób powstała lista 2651 wynalazków oraz 9575 osób, które miały z nimi związek. Następnie naukowcy skontaktowali się z 6400 spośród tych osób i wysłali im 27-punktowy kwestionariusz. Otrzymali 923 odpowiedzi. Z przeprowadzonych w ten sposób badań dowiadujemy się, że media rysują nam fałszywy obraz innowatora. Zwykle na czołówki trafiają osiągnięcia nowo powstałych firm założonych przez młodych ludzi lub też samotnych geniuszy, co sprawia wrażenie, że to właśnie oni pchają świat do przodu. Tymczasem okazuje się, że mediana wieku wynalazców wynosi 42 lata, a 56% z nich ma stopień doktora. Wiele wskazuje na to, że starszy wiek, lepsze wykształcenie oraz praca w dużej firmie sprzyjają dokonaniu wynalazku. Niemal 60% wynalazców pracuje w firmach zatrudniających ponad 500 osób, a jedynie 16% jest zatrudnionych w przedsiębiorstwach mających mniej niż 25 pracowników. W dużych firmach powstaje niemal 60% wynalazków. Duży wpływ na wynalazczość w USA mają emigranci. Ponad 1/3 innowatorów urodziła się poza granicami USA. To imponujący wynik, zważywszy na fakt, że emigranci stanowią mniej niż 14% populacji Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo w przypadku 10% wynalazców co najmniej jeden rodzic jest emigrantem. Istnieje ponad 5-krotnie większe prawdopodobieństwo, że wynalazek zostanie dokonany przez emigranta z Europy czy Azji niż przez przeciętnego obywatela USA - piszą autorzy raportu. Wśród amerykańskich wynalazców najmniejszą - bo zaledwie 8-procentową - grupę stanowią mniejszości (azjatycka, afrykańska czy latynoska) urodzone na terenie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem w całym społeczeństwie stanowią one aż 32% mieszkańców. Widoczny jest też rozdźwięk pomiędzy płciami. Urodzone w USA kobiety to jedynie 10% wynalazców, a wśrod kobiet urodzonych poza USA stanowią one 15% wynalazców. « powrót do artykułu
  22. W moczu wcześniaków dzień po narodzinach występują komórki progenitorowe, które mogą się zróżnicować do dojrzałych komórek nerek. Belgijscy naukowcy mają nadzieję, że uda się to wykorzystać w medycynie regeneracyjnej. U ludzi rozwój nerek kończy się ok. 34. tygodnia ciąży. Naukowcy od dawna poszukują metod regeneracji komórek tych narządów (próbowali np. "nakłonić" inne typy komórek do podjęcia funkcji filtrujących). Elena Levtchenko i Fanny Oliveira Arcolino z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven badały potencjał progenitorowych komórek nerek z moczu zdrowych dorosłych. Niestety, okazało się, że po zakończeniu dojrzewania nerek takie niezróżnicowane komórki są bardzo rzadkie. Z tego powodu pomyśleliśmy, że lepszą alternatywą może być mocz wcześniaków. Ich nerki nadal się bowiem rozwijają. Dzień po narodzinach zebraliśmy więc mocz wcześniaków i stwierdziliśmy, że w połowie przypadków próbki zawierają komórki progenitorowe. Mogły się one różnicować do dojrzałych komórek nerek. Były też wyposażone w mechanizmy zabezpieczające przed śmiercią komórkową - podkreśla Levtchenko. Arcolino, doktorantka w laboratorium Levtchenko, wyjaśnia, że warto by pomyśleć, o wykorzystaniu komórek progenitorowych do regeneracji uszkodzonych nerek. Dodaje też, że niewydolność nerek może być konsekwencją przedwczesnego porodu, niewykluczone jednak, że zachowanie komórek progenitorowych pobranych z moczu tuż po porodzie i zastosowanie ich w terapii ocali życie wielu wcześniaków. « powrót do artykułu
  23. Chroniczny stres ułatwia rozprzestrzenianie nowotworu za pośrednictwem układu limfatycznego. Australijscy naukowcy wykazali, że ekspozycja na przewlekły stres nie tylko zwiększa liczbę naczyń limfatycznych odchodzących od guza, ale i nasila przepływ przez już istniejące naczynia. Nie tylko więc powstają nowe autostrady, ale i podnoszone są dozwolone prędkości, przez co komórki nowotworowe mogą szybciej wypływać z guza - tłumaczy dr Erica Sloan z Monash Institute of Pharmaceutical Sciences i dodaje, że kluczową rolę w tym procesie odgrywa adrenalina. To podpowiada nam, jakich leków powinniśmy użyć, by zablokować te szlaki. Testując swoje przypuszczenia, podczas eksperymentów na myszach Australijczycy posłużyli się beta-blokerem - propranololem (lek ten od ponad 50 lat wykorzystuje się do obniżania ciśnienia). Okazało się, że kiedy zestresowanym myszom podano propranolol, zahamowało to przebudowę naczyń limfatycznych guza przez hormony stresu. Dzięki temu spadało ryzyko rozprzestrzeniania nowotworu via węzły chłonne. Ponieważ beta-blokery są szeroko stosowane na całym świecie, zespół dr Sloan postanowił przeanalizować dane ok. 1000 Włoszek z rakiem piersi. Chodziło o sprawdzenie, czy któreś z nich zażywały beta-blokery, a jeśli tak, to czy wpłynęło to w jakiś sposób na ryzyko przerzutowania. Po śledzeniu przez ok. 7 lat okazało się, że w przypadku kobiet, które zażywały beta-blokery, znaleziono mniej dowodów na przemieszczanie się komórek rakowych do węzłów chłonnych, a następnie dalej do narządów takich jak płuca. Zdobyliśmy więc potwierdzenie kliniczne obserwacji na myszach. Obecnie ekipa z Monash Institute prowadzi pilotażowe badanie na grupie chorych z rakiem piersi. Australijczycy sprawdzają, czy zażywanie propranololu zmniejszy ryzyko rozprzestrzenienia guza. « powrót do artykułu
  24. Z przeprowadzonych przez NASA badań wynika, że obecna susza, która rozpoczęła się w 1998 roku we wschodnich regionach Morza Śródziemnego, jest prawdopodobnie najcięższą suszą od 900 lat. Dotknęła ona Cypr, Izrael, Jordanię, Liban, Palestynę, Syrię i Turcję. Uczeni przeprowadzili badania pierścieni drzew, by lepiej zrozumieć klimat tego regionu oraz zmiany w ilości dostępnej wody. Zidentyfikowanie suchych lat pozwoliło tez na odkrycie wzorca, który z kolei pozwala poznać przyczyny występowania susz w tamtym regionie. Ta dodatkowa wiedza pomoże udoskonalić modele klimatyczne oraz odróżnić susze występujące całkowicie naturalne od tych, na które wpływ ma globalne ocieplenie. Jeśli przyjrzymy się najświeższym zjawiskom i zobaczymy w nich anomalie wykraczające poza naturalną zmienność, to będziemy mogli, z pewnym stopniem prawdopodobieństwa, stwierdzić, że na jedno czy drugie wydarzenie miały wpływ zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka - mówi główny autor badań, klimatolog Ben Cook z Goddard Instiute for Space Studies. Naukowcy przebadali żyjące i martwe drzewa z północnej Afryki, Grecji, Libanu, Jordanii, Syrii i Turcji oraz wykorzystali dane z badań pierścieni drzew z Hiszpanii, południa Francji i Włoch. Z badań wynika, że w latach 1100-2012 okresy suszy widoczne w pierścieniach drzew odpowiadają danym z historycznych zapisków. W przeszłości susze znacząco różniły się swoją dotkliwością. Jednak najnowsza przybrała rozmiary katastrofalne. Ostatnie lata są o około 50% bardziej suche niż najpoważniejsza susza z okresu 500 lat i o 10-20 procent bardziej suche niż najpoważniejsza susza w ciągu 900 lat. Naukowcom udało się też określić wzorce dla całego basenu Morza Śródziemnego. Okazało się, że gdy susza występuje w jego wschodnich regionach, to w większości przypadków zachód też jest dotknięty suszą. Zarówno dla społeczeństwa współczesnego, jak i przede wszystkim dla naszych przodków, oznaczało to, że jeśli jeden z regionów cierpi suszę, to prawdopodobnie susza panuje w całym basenie Śródziemiomorza. Występują więc warunki sprzyjające zaburzeniom całego łańcucha produkcji żywności i potencjalnym konfliktom o dostęp do zasobów wodnych - mówi Kevin Anchukaitis z University of Arizona. Jednak, jak się okazuje, mamy do czynienia nie tylko z zależnością wschód-zachód, ale i północ-południe. Gdy susza dotyka Grecji, Włoch oraz wybrzeży Francji i Hiszpanii, to zwykle wschodnie części Afryki Północnej są wilgotne. Zależność występuje też w drugą stronę. Dwa główne zjawiska wpływające na występowanie susz w regionie Śródziemiomorza to Oscylacja Północnoatlantycka oraz EA (East Atlantic Pattern). To od nich zależy przepływ powietrza i wilgoć nad całym opisywanym regionem. Wszystkie modelek klimatyczne przewidują, że w związku ze spowodowanymi przez człowieka zmianami klimatu Śródziemiomorze będzie coraz bardziej suche. Te badania wskazują, że zachodzące obecnie zjawiska różnią się od tego, czego region doświadczał w przeszłośc" - mówi klimatolog Yochanan Kushnir z Lamont Doherty Earth Observatory. « powrót do artykułu
  25. Na brzusznej stronie odwłoka samicy czarnej wdowy znajduje się czerwona plama w kształcie klepsydry. Ma ona odstraszać drapieżniki (ptaki). Okazało się jednak, że pająki wykorzystują różnice w postrzeganiu kolorów, dlatego nie zdradzają swojej obecności własnym ofiarom (owadom). Naukowcy z Duke University postanowili sprawdzić, czy ptaki reagują inaczej na modele czarnej wdowy z i bez czerwonej klepsydry. Pająki uzyskane dzięki drukarce 3D umieszczono w karmnikach. Do druku biolodzy wykorzystali szablony stworzone przez deweloperów gier wideo. Uwielbiają oni umieszczać czarne wdowy w swoich grach, bo są straszne - podkreśla Nicholas Brandley. Cztery fałszywe pająki były całe czarne, a na czterech namalowano czerwoną klepsydrę (współczynnik odbicia dopasowano do prawdziwych czarnych wdów). Model pająka wkładano brzuchem do góry do jednego z siedmiu karmników na podwórzu domów w Durham w Karolinie Północnej. Okazało się, że modele z klepsydrą były dla ptaków mniej atrakcyjnymi przekąskami. Ptaki 3-krotnie rzadziej dziobały lub zabierały bowiem takie pająki. Małe, krótkodziobe gatunki, np. dziwuszki ogrodowe, łatwiej było wystraszyć. W następnym etapie badań Amerykanie porównywali, jak czarne i czerwone sygnały wdów są postrzegane przez ptaki i owady (mrówki, chrząszcze i świerszcze), na które polują pająki. Owady i ptaki są wrażliwe na inne barwy. W oczach ptaków występuje bowiem fotoreceptor dla fal o dużej długości, którego brakuje większości owadów. Owady nadal mogą wykrywać czerwone światło, ale nie tak dobrze jak ptaki czy ssaki. Autorzy publikacji z pisma Behavioral Ecology posłużyli się spektroradiometrem i w ten sposób obiektywnie zmierzyli widmowe współczynniki odbicia (długość odbijanych fal) dwóch z trzech występujących w Ameryce Północnej gatunków wdów (pająków z rodzaju Latrodectus). Później określili, ile z tego światła zaabsorbują fotoreceptory z oczu ptaków i owadów. Okazało się, że barwy ostrzegawcze wdów są lepiej widoczne dla ptaków (w ich przypadku kontrast jest ponad 2-krotnie większy). Naukowcy przypuszczali, że pewne znaczenie ma też kąt postrzegania. Wdowy zwisają przeważnie pod umieszczonymi poziomo sieciami z brzuszną stroną skierowaną ku górze. W ten sposób czerwona klepsydra jest świetnie widoczna dla lecących wyżej ptaków, a częściowo ukryta przed pełzającymi pod spodem owadami. Testując ten pomysł, biolodzy pozwolili 2 gatunkom północnoamerykańskich wdów przez 3 dni budować sieci w klatkach laboratoryjnych. Okazało się, że gatunek, który woli prząść pajęczyny dalej od ziemi, przez co są one widoczne dla ptaków polujących zarówno nad, jak i pod nią, jest jedynym amerykańskim przedstawicielem rodzaju Latrodectus, który ma czerwone plamy nie tylko na brzuchu, ale i na grzbiecie. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...