Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Cześć, przepraszam za późną odpowiedź, gdzieś mi to umknęło. Odpowiem najkrócej, jak potrafię. Uważam, że prawo powinno ograniczać działania człowieka w momencie, gdy naruszana jest wbrew czyjejś woli jego wolność (koncepcja prawa jako "nocnego stróża", zapewne spotkałeś się z tym określeniem). Wymuszenie na mnie ofiary wobec Wielkiego Manitu byłoby złamaniem mojej wolności, podobnie jak jest nim pobieranie wbrew woli twórcy jego dzieła.
  2. mikroos

    Herbata jak insulina

    Akurat skład minerałów nie zmienia się w ogóle, bo nie podlegają one żadnym modyfikacjom w trakcie fermentacji. A to, że ogólna zawartość substancji leczniczych jest (najprawdopodobniej) wyższa w herbacie zielonej, nie oznacza jeszcze, że zielona jest w każdym możliwym aspekcie lepsza
  3. Taa... z dwojga złego już chyba lepszy miłorząb - zawał da się przeważnie skutecznie wyleczyć, demencji starczej już nie za bardzo ;P
  4. Z prostego powodu: przegięcie w obie strony może być równie szkodliwe. Poza tym nawet jeśli to odkrycie miałoby zmienić diametralnie sposób podchodzenia do tematu kamieni nerkowych (podkreślam: jeśli), to na pewno nie stanie się to natychmiast i będzie wymagało wielu dalszych badań. Warto pamiętać, że niemal każdy sprzedawany produkt, czy to będzie pieczywo, czy serek topiony, jest solony, więc często nawet nie soląc potraw możemy przekroczyć limit dziennego spożycia. A, i jeszcze jedno, właściwie najważniejsze. Dieta bezsolna ma na celu eliminację nadmiaru sodu, a w temacie chodzi o chlorki. Sól kuchenna nie jest przecież jedynym źródłem jonów chlorkowych
  5. Jedna piąta książek nie umie pokazać na mapie Ameryki, czy też jedna druga komentujących artykuł nie potrafi zapisać poprawnie swoich myśli?
  6. Masz prawo się nie zgadzać, ale wyniki są jednoznaczne. Tylko jakim prawem stawiasz swoje opinie, wystawione a priori, wyżej, niż wyniki badań dokonanych na podstawie empirycznych danych z kilkuletnich obserwacji? A co do chemii w mózgu, to pamiętaj, że znamy zaledwie nędzny wycinek tego, co się tam dzieje. W związku z tym wypowiadanie tak kategorycznych opinii jak Twoja jest raczej nieuprawnione. Nigdy nie wiesz, czy Prozac nie wywołuje dokładnie odwrotnego efektu na jakiś inny, nieznany jeszcze związek. Poza tym powtarzam: widać wyraźnie, że SSRI wcale NIE poprawiają stanu osób z depresją.
  7. Zależy, jak rozumiesz "efektywne zalesianie". Jeśli chodzi o szybkie załatanie łysej ziemi, to efektywne są np. brzozy albo wierzby. Jeśli chcesz długowiecznego lasu, najlepsze są iglaki albo "szlachetne" drzewa liściaste, jak dęby i buki (ale te z kolei rosną przeważnie wolniej od iglastych). Zresztą sama natura podpowiada, że przez pierwsze lata po pożarze dominują brzozy, a potem stopniowo wypierają je drzewa iglaste. A co do akcji - fantastyczna
  8. Chyba nie do końca zrozumiałeś artykuł. Z niego wynika właśnie coś przeciwnego: pigułki mają skuteczność porównywalną z placebo, a więc wcale nie ma wielkiej nadziei na to, że od ręki pomogą.
  9. Widzę niestety kilka problemów. 1. Jak podać bakterie w tak dużej ilości, by były wystarczająco skuteczne, i jednocześnie nie wywołać masywnego stanu zapalnego? 2. To, że do nowotworu dociera więcej krwi, niż do innych tkanek, wcale jeszcze nie oznacza, że natlenowanie tkanki nowotworowej jest lepsze. Wręcz przeciwnie, nowotwory są ogromnymi ogniskami martwiczymi. Gdyby nie to, nie powstawałyby w nich naczynia krwionośne. Z tego powodu stan ciągłego niedotlenienia jest wręcz korzystny z punktu widzenia całego guza. 3. Oczywiście wspomniana w artykule siła magnesu - choć z drugiej strony kto wie, może odpowiednio silny NMR byłby w stanie wytworzyć odpowiednie pole. 4. Bakterie niemal na pewno podawane byłyby w stanie żywym, a więc wciąż pochłaniałyby żelazo. Powstaje sytuacja, w której o pierwiastek ten będą konkurowały: nowotwór, pacjent (który z wysokim prawdopodobieństwem ma już anemię!) i jeszcze do tego bakterie. Współczucia dla pacjenta, który musi przez to przejść... Tak ogólnie, co do zastosowania bakterii w onkologii, ciekawostka: już ponad 100 lat temu odkryto, że podanie prosto do guza prątków gruźlicy lub ich lizatu (tzn. produktu rozkładu) jest w stanie skutecznie wyleczyć do 30% pacjentów. Próby jednak zawieszono w związku z ogromną toksycznością i dużym ryzykiem związanym z rozległym stanem zapalnym. Może i jest to jakaś droga, ale prawdę mówiąc ciężko mi wyobrazić sobie taką terapię. Myślę, że lepsze mogłyby być np. intensywnie "napakowane żelazem" białka albo inne nośniki z przyłączonym lekiem. No, ale czekam na następne badania - miejmy nadzieję, że jestem w błędzie
  10. Robi wrażenie :>
  11. A nie pomyślałeś nad tym, że użycie Internetu do przesłania danych z tak gigantyczną prędkością zachwiałob stabilność całej sieci? Tu chodziło przede wszystkim o test technologii, a nie o wprowadzanie jej zaraz na masową skalę. Inna rzecz, że w Internecie na pewno pojawiłoby się wiele "wąskich gardeł", gdzie dane na pewno by bardzo mocno spowolniły. A tutaj stworzyli zupełnie niezależną sieć, z której mogli wycisnąć ile tylko mieli ochotę.
  12. Witam Zdecydowanie proponuję skonsultować się z lekarzem. Chyba nikt z nas tutaj nie jest wystarczająco kompetentny do wydawania takich opinii, a nawet gdyby był, to bez obserwacji dziecka ciężko byłoby cokolwiek powiedzieć. Także naprawdę polecam rozmowę z lekarzem - im wcześniej, tym większa szansa na poprawę sytuacji. Pozdrawiam!
  13. mikroos

    Uczulona na wodę

    A ja Tobie będę mówił, że bardzo wiele substancji podanych np. podskórnie nie powoduje reakcji, a podane dojelitowo już tak. Nie każda tak ma, ale wiele różnych.
  14. mikroos

    Uczulona na wodę

    Jarku, z punktu widzenia odpowiedzi immunologicznej niezwykle istotny jest nie tylko sam antygen, ale także droga jego podania.
  15. Spoko - tam wieje tak mocno, że gdyby odpowiednio przerobić zwykłe elektrownie wiatrowe (te nie lubią aż tak mocnego wiania), to może by się udało
  16. Ale sam powiedz, dlaczego stosuje się podwójne standardy. Skoro Cię stać na komputer, to znak, że aż tak źle z Tobą nie jest. W takim razie dlaczego nie płacisz za Windowsa? Albo dlaczego przynajmniej nie zachowasz się fair i nie wybierzesz darmowej alternatywy - skoro i tak nie stać Ciebie na kupno gier, to Linux nie będzie problemem. I od razu analogiczna sytuacja, żeby rozjaśnić sytuację: skoro wiesz, że nie będzie Ciebie stać na wymianę materiałów eksploatacyjnych, to dlaczego kupujesz Lexusa zamiast Fiata? Czy fakt, że kupiłeś Lexusa a teraz nie stać Ciebie na kupno klocków hamulcowych daje Tobie prawo do ich kradzieży? Na tej samej zasadzie: skoro kupujesz kompa, to miej świadomość, że jego posiadanie zobowiązuje do posiadania legalnego oprogramowania. A może tworzy porostu barachło ? W takim razie użytkownik ma nie po kolei w głowie, że się męczy na takim systemie, zamiast użyć innego. W takim razie skoro mechanik jest zły, to nie idź do tego warsztatu, tylko wybierz inny i innych mechaników. Fakt, że pojedziesz do dennego mechanika i nie zapłacisz mu za usługę nie zmieni faktu, że samochód wciąż będzie jeździł jakby chciał, a nie mógł. NO właśnie problem jest w tym, że chce słuchać, tylko nie chce mu zapłacić należnej kasy. No widzisz, tylko że właśnie jest też sporo zespołów, które dotrwały do dziś i tworzą innowacyjnie, a są przez piratów skazani na granie po garażach. I co, to jest niby usprawiedliwienie dla piractwa? Mam rozumieć, że skoro hipermarket daje czasem gratis mydło do płynu do naczyń, to mam święte prawo kraść to mydło przy każdym zakupie płynu? Poza tym jakoś nie przypominam sobie zbyt wielu sytuacji, gdy producent udostępnił za darmo swój produkt, a potem za tę samą wersję wymagał po pewnym czasie kasy. Mogę się mylić, ale nie przypominam sobie takiej sytuacji. A szkoda, polecam. Mocno awangardowe, ale może się spodobać. Ale ja nie mówię o tym, że masz kupować płytę na oślep. Mam raczej na myśli to, że jeśli Tobie się już spodoba ta muzyka (próbek wszelakiej muzyki w necie jest aż nadto - zresztą w moim odczuciu pobranie płyty "na próbę", by potem kupić oryginał gdy się spodoba, jest ok nawet w stosunku do takich kapel), to wypadałoby kupić ich materiał. No, niekoniecznie. Ktoś w końcu ten materiał musi kupić, bo jeśli 100% kopii będzie pirackich, to i tak nie będą mieli za co nagrać materiału. Przy zerowej sprzedaży nie nagraliby niczego. Promocja to inna para kaloszy - jest mnóstwo serwisów, gdzie można poznać sporo dobrej muzy i odsłuchać próbek - ale kradzież to moim zdaniem złe rozwiązanie. Mógłbyś jaśniej? Nie do końca rozumiem, co masz na myśli, a zanim odpowiem chciałbym precyzyjnie to wiedzieć. Słuchaj. Jeśli piraci na etapie, na którym zespół rozbija się po garażach, to może i coś w tym jest, masz rację. Choć na tym etapie i tak zespół mało kiedy wydaje płytę, co najwyżej marne demko które wciska wszystkim jak leci. Gorzej, że gdy już się dorobią poważnego wydawnictwa, to i tak nikt go nie kupuje. A potem sekwencja zdarzeń jest prosta: jest płyta, ale nie ma sprzedaży -> nie ma kolejnej płyty, bo firma niestety też musi mieć z tego jakiś zysk, wydawca to nie Caritas. Sam się plączesz w tym momencie: myślisz, że piractwo jest dobre, bo dzięki temu firma wyda płytę. Tylko co zrobić, gdy z winy piractwa płyta się nie sprzedaje? Jak wydać kolejną? To sie nazywa ryzyko i konsekwencje ponosi każdy kto zaryzykuje. Hmmm.... Jak kogoś zamordują, to należy uznać, że sam sobie jest winny, bo wziął na siebie ryzyko wyjścia z domu? Ale ja nie mówię o luksusowych hotelach i szampanie. Mówię jedynie o możliwości utrzymania się z grania muzyki. Tylko widzisz, jednego uparcie nie dostrzegasz. Dlaczego Dżem wydał tyle płyt, dlaczego w ogóle byli w stanie podpisać kontrakty na ich wydanie? Bo firmie się opłacało to nagrać! Wydanie albumu to koszt rzędu kilkuset tysięcy złotych - ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, gdy firma ponosi takie koszty i nie oczekuje nic w zamian. Gorzej, że od momntu wydania pierwszej płyty zależy im na sprzedaży, by w ogóle utrzymać kontrakt. I znów wracamy do tego samego punktu. Dzięki nielegalom rzeczywiście się wypromowali i nagrali pierwszą płytę. Tylko sam powiedz: ile płyt byliby w stanie wydać, gdyby każda z nich miała zerową sprzedaż, bo 100% kopii w obiegu stanowiłyby piraty? No i super, w tym momencie się zgadzamy (tym bardziej, że akurat Wiśniewski wyłożył np. 200 000 zł Sweet Noise'owi na dokończenie płyty, gdy SN był jeszcze porządną kapelą - więc za to szacun, choć muzyki jego nie znoszę). Tylko sam powiedz: skoro sam piszesz, że "coś byś kupił", to dlaczego w praktyce wychodzi na to, że na koncerty takiej Neumy, która dorobiła się tego, co ma, sama, przychodziło w ciągu trasy jakieś 5000 osób, a płytę kupiło niecałe 500? Czy to nie jest hipokryzja? Ale one cierpia bo sa male. Cudownie. Duże firmy można okradać, bo są duże, a małe cierpią i można je okradać, bo są małe. Cuuudownie. Bzdura. Dzięki internetowi wypromowano produkt, zgadzam się. Ale przypadki, gdy ktoś dostaje pirata, a potem kupuje oryginał zafascynowany jego wspaniałością można policzyć na palcach. Powiem tak: gdyby rzeczywiście było tak, że ktoś piraci grę, a potem jeśli mu się ona spodoba - kupuje kopię (a jeśli nie - usuwa ją po tygodniu!), to w 100% popieram takie "piractwo". Problem w tym, że tak wcale nie jest. Bardzo, bardzo nieliczni kupią ostatecznie oryginał. Ale jakim prawem w ogóle mieszasz działania promocyjne producenta i piractwo?! Przecież to jest jakiś absurd. Czyli jeśli ktoś powiesi w mieście billboard z reklamą laptopa, to ja mam prawo go ukraść ze sklepu? Ale tylko w sytuacji, gdy musisz wybrać: albo 1 wierny, albo 10-ciu przypadkowych. Jeśli firmie uda się utrzymać tego jednego wiernego, to na pewno będzie jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli przy okazji sprzeda 10 piratów. No dobra, ale w obecnej sytuacji nie jest kłopotem znaleźć w necie streaming danej płyty lub chociaż kawałki promo. Jest Last.fm, jest Myspace, jest jeszcze kilka innych serwisów. Poza tym powtarzam: gdy MUSISZ dokonać wyboru jednego wiernego użytkownika albo 10-ciu przypadkowych, to rzeczywiście tak jest. Gdy masz do wyboru po prostu sprzedać kopię lub nie, to chyba oczywistym jest, że bardziej się opłaca nawet jednorazowy zysk, niż żaden. Ale na taką taktykę może sobie pozwolić co najwyżej kilka firm na świecie. Tylko kilka z nich ma tak ogromny kapitał, by utrzymać się przy takiej skali piractwa. I tu się akurat mylisz. Bo taki CD Projekt, jeśli Wiedźmin będzie miał zbyt słabą sprzedaż (a jakoś nie widzę instytucji kupujących po kilkaset kopii), nigdy nie wyda kolejnej gry, bo w międzyczasie zbankrutuje. Przy stuprocentowym piractwie nigdy by nie zarobił na Wiedźminie, więc nigdy nie miałby za co wydać kolejnej gry. Szkoda, że tego nie widzisz.
  17. To nie tak. TO była odpowiedź na argument, że Sony jest tak wielkim wydawcą, że nei robi mu to różnicy, czy go okradają, czy nie. A ja tylko zwróciłem uwagę, że na Sony świat się nie kończy, więc wrzucanie całego piractwa do worka "walka z koncernami" to nadużycie. No proszę - mówi to gość, który tyle razy we wszelkich dyskusjach mówił, że kasa to nie wszystko. Poza tym ja nie użalam się nad tym, ze ktoś wydaje niszową muzykę - wkurza mnie za to fakt, że okrada się takie małe wytwórnie, a potem wybiela się samemu sobie sumienie gadką, że to i tak był koncern, któremu te parę złotych nie robi różnicy. Nie wiem - sam się dziwię, że można nie lubić tak fantastycznej kapeli A tak na poważnie: czymś zupełnie innym jest muzyka, która z założenia jest kwestią gustu, a czym innym system operacyjny, który jest z punktu widzenia szarego użytkownika platformą do uruchamiania programów. Skoro pod Linuksem możesz jako prosty użytkownik swobodnie zrobić wszystko to, co pod Windowsem, a do tego możesz go skonfigurować do postaci bardzo podobnej do Windowsa, to nie widzę usprawiedliwienia dla okradania twórcy, nawet jeśli jest nim znienawidzony Microsoft.
  18. Ech... typowy facet, Ja jestem dziwny że staram się być miły, czy Ty masz tylko jakieś zbereźne myśli? Mrugnięcie Wątpię czy byłbym w stanie Duży uśmiech Powiedzmy, że to trauma po tym, jak dirtymesucker oferował mi kiedyś seks oralny na forum A to już mi w 100% potwierdziło że do biednych nie należysz Odmowa odpowiedzi, co wcale nie wpłynie na pradziwosć tego, co zaraz napiszę. To też fajnie wiedzieć. Może gdybyś wiedział nieco więcej na mój temat, przemyślałbyś trzy razy, czy warto coś tak bzdurnego napisać. Ale ja mówię o całej populacji, o całej Polsce. Średnia zarobków to 3000 zł i nawet jeśli powyżej pewnej granicy zarabiają nieliczni, to odsetek piratów jest tak ogromny, że ewidentnie wskazuje to na to, że nawet oni są piratami. O to mi chodzi. Tylko odpowiedz mi proszę na jedno: dlaczego taka osoba w odpowiedzi na ignorancję koncernu kradnie zamiast zainstalować darmowego Linuksa? To nie lata 90-te, kiedy realnej alternatywy nie było. Proszę, odpowiedz mi na to pytanie. Równie dobrze mogę mieć to samo za złe Ferrari, że bezczelnie nie chce mi zafundować prywatnego egzemplarza Ferrari FXX. Powtarzam nie wiem który już raz: istnieją darmowe i legalne alternatywy dla Windowsa. Tak, ale co to ma do rzeczy? I to jest właśnie problem. Dla Polaków własność intelektualna to żadna własność. A tymczasem weź łaskawie pod uwagę, że ta niematerialna rzecz ma wartość materialną na rynku, więc w końcu staje się realną korzyścią twórcy. A żebyś wiedział, że bardzo wiele razy. Z łaski swojej zamilcz, zanim kolejny raz napiszesz takie idiotyzmy. Przekraczasz dość mocno granicę mojej cierpliwości. Fakt, ja też nie popieram złodziejstwa, ale to co tu napisałeś... po raz kolejny popisujesz się ignorancją... Nie, to dirtyme napisał, że podziwia sprytnych przestępców za ich zaradność. Tak? A co z mniej znanymi zespołami? Przytoczyłem tutaj idealny przykład naprawdę fantastycznego zespołu Neuma. Takich kapel są tysiące. A wiesz, dlaczego nie mogą zarobić na życie? Bo przez to, że ludzie nie kupują płyt, oni nie mogą wydać swoich, bo żadna firma nie ma perspektywy zarobienia na tym. I to Ty mi mówisz, że jestem oderwany od rzeczywistości? No dobra, ale dlaczego konsekwencje tego stanu rzeczy (zgadzam się, tragicznego i wymagającego radykalnych zmian!) ma ponosić artysta/twórca? Powtarzam, też nei wiem który już raz: rozumiem kradzież bułki przez człowieka głodnego, który kradnie ją, by żyć. Ale kradzież systemu operacyjnego, gdy ma się darmową alternatywę, to moim zdaniem zwykłe złodziejstwo i nie widzę tu usprawiedliwienia. Mówiłem już: nie wyciskaj ze mnie tej odpowiedzi, bo jej nie otrzymasz. Ale zapewniam Cię, że manna z nieba mi nie spada i zarabiam na to, co mam. Odważę się nawet powiedzieć, że raz na jakiś czas spotykasz się nawet z efektem mojej pracy, za którą dostaję pieniądze - choć zapewne nie zdajesz sobie z tego sprawy. Proszę, nie pisz głupot. Pisałem już wcześniej, że muzykę postrzegam w tym kontekście inaczej. Tylko powiedz mi: dlaczego przywołujesz przykład Sony, ale już np. Asfalt Records, wydającego sporo niezłej muzyki (i sporo chały, to fakt) już nie? A SP Records? A Tone Industria? A malusieńkie 0v0, utrzymujące się wyłącznie dzięki pasji paru osób? Wcale nie są jakąś wielkimi firmami, często ledwie wiążą koniec z końcem, a są okradani tak samo, jak Sony. Szkoda, że ich losem się nie przejmujesz i wrzucasz całe piractwo do jednego worka z etykietką "okradanie wielkich koncernów, którym się należy kop w tyłek". Widzę, że jeszcze raz muszę się powtórzyć, bo moje słowa przypominają walenie grochem o ścianę: MUZYKĘ POSTRZEGAM NIECO INACZEJ, bo rzeczywiście artysta, który powinien na muzyce zarabiać najwięcej, dostaje z tego torta najmniej. I rzeczywiście piractwo muzyki jestem w stanie zrozumieć, choć naprawdę boli mnie, że cierpią na tym również małe wytwórnie. Dotarło? I znów: wybierasz najbardziej radykalny przykład. A co z innymi wytwórcami, z takim np. CD Projekt? Wydali fantastycznego Wiedźmina (co prawda nie grałem, bo gry nie sprawiają mi większej frajdy), a mimo to jestem gotów się założyć, że większość jego kopii to piraty. Znów: szkoda, że takimi firmami się nie przejmujesz. Mieli pierwszy naprawdę ambitny projekt, szansę na dołączenie do najlepszych, na dodatek to polska firma - i co? i okradziono ich. ALE WIELOKROTNIE PISAŁEM, ŻE MUZYKA TO INNA PARA KALOSZY. Zrozumiesz to kiedyś, wykażesz się choć odrobiną dobrej woli w interpretacji? Pamiętaj, że wątek dotyczy crackerstwa i większość moich krytycznych uwag pod adresem piractwa dotyczyła właśnie tego. A do tego powtarzam po raz trzeci chyba, że nie wszyscy muzycy nagrywają dla wielkich koncernów, ale niektórzy także dla mniejszych firm, które traktują twórców znacznie bardziej uczciwie. Gdyby ludzie piracili płyty z Sony czy Universala, a kupowali grzecznie Tone Industria, rozmowa byłaby inna. A tak, sorry. Pirat nawet nie patrzy na to, kogo okrada, czy przypadkiem osoba okradana nie jest tak samo biedna, jak on sam. Tu jest problem.
  19. mikroos

    Uczulona na wodę

    Ale to też wcale nie oznacza, że uznali chorobę za całkowicie wyjaśnioną - podali jedynie, że 30 osób cierpi na podobne objawy i że trzeba zbadać, co właściwie je powoduje. Gdyby nie można było nazwać choroby, zanim będzie dokładnie znana jej etiologia, to alergie można by było tak naprawdę zdefiniować może 10 lat temu A cukrzycę typu I może z 5 lat temu, bo wcześniej nikt nie słyszał o mimikrze molekularnej wirusa z grupy Coxsackie (a i to nie jest pewne wytłumaczenie). Tymczasem póki nie jest znana choroba, nie wolno podawać leków. Dalej myślisz, że to takie fajne? I jak rozumiem, skoro nie jest znana pełna lista związków chemicznych i innych czynników powodujących raka (w końcu co chwilę czytamy o nowych), to rak również nie powinien zostać uznany za chorobę, badany i leczony?
  20. mikroos

    Uczulona na wodę

    Przecież wyraźnie zastrzegli, że choroba wymaga dalszych badań i trzeba wykonać serię testów, zanim się ostatecznie powie, co i jak się stalo oraz jak to leczyć. Po co szukasz dziury w całym?
  21. Konserwatyzm sam w sobie też nie jest zły, tylko niech będzie rozsądny. Einstein wcale nie miał na celu wywołania konfliktu atomowego. Sam po fakcie powiedział nieraz, że gdyby wiedział, że ktokolwiek wpadnie na tak chory pomysł, nigdy w życiu nie opublikowałby swoich wyników badań.
  22. Problem w tym, że te nielegalne leki często doskonale zwalczają depresję, ale walą np. po nerkach, wątrobie albo jakimkolwiek innym organie.
  23. mikroos

    Uczulona na wodę

    Każdy kontakt z wodą, jaki miała. Może z dejonizowaną nie miała jeszcze kontaktu, więc nie sposób orzec?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...