Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Podziwiam i cenię za efekty jego pracy. Komputer działający w oparciu o ReiserFS nie jest biografią jego twórcy, tylko jest najzwyczajniej w świecie solidnie działającą maszyną.
  2. Usłyszał w telewizji, że żelazo jest potrzebne dla zdrowia
  3. Regulowanie rynku na siłę w ten sposób nie ma moim zdaniem sensu.
  4. Ułóż kiedyś parę klocków, z których będzie się korzystało na milionach komputerów na świecie, wtedy będziesz miał prawo wypowiadać takie oponie. Ten gość stworzył od zera całkowicie nowy system plików, z którego korzysta się na całym świecie. On nie tylko wymiatał regułkami, ale też stworzył coś od początku do końca.
  5. mikroos

    Czytanie z mózgu

    Po co domagasz się dowodu, gdy sam fakir napisał, że nie jest w stanie udowodnić, a do tego wyraźnie używa słów "moje zdanie"?
  6. Napisałem wyraźnie z użyciem słowa "lub", co świadczy o dwóch alternatywach. Nie zawsze się to udaje, ale nawet niepowodzenie nie oznacza, że nie należy próbować dalej. Swoją drogą, słyszałem o doskonałych rezultatach resocjalizacji przez oddawanie więźniom zwierząt pod opiekę W jednym z zakładów karnych w Polsce powierzono im nawet stado owiec, które pasą się na trawnikach koło więzienia. Kiedyś czytałem o tym chyb w Newsweeku. Podobno wyniki są niesamowite
  7. Możliwa hipoteza: należy iść do lekarza i skonsultować to z nim. Forum dyskusyjne nie jest miejscem na wymianę tak istotnych opinii, bo ewentualna pomyłka może być tragiczna w skutkach.
  8. mikroos

    Kobieta dzień po

    Wystarczy, żebyś nie pisał tego w taki sposób, jakbyś pisał o każdym facecie lub każdej kobiecie.
  9. Ale dlaczego polemizujesz z faktami? Facet pokazał swoje umiejętności tworząc system plików. Jest ekspertem, pokazał to bardzo konkretnie i Twoje widzimisie zależne tylko od tego, czy Ty uznasz go za szlachetnego czy nie, niczego tu nie zmienia.
  10. Ale ten facet stworzył konkretne rozwiązanie. Udało mu się to, więc JEST EKSPERTEM, bo stworzył skuteczne narzędzie. Nie jest w tym momencie istotne, czy odczuwał potrzebę czynienia dobrze.
  11. mikroos

    Kobieta dzień po

    Nie, nie jest tak źle Nieważne.
  12. Jakiś czas temu mignęło mi gdzieś w jednym artykule określenie "devolution" Ok, ale praktycznie w żadnym organie nie masz tak, że 100% utkania tkanki składa się z jednego typu komórek. Praktycznie wszędzie masz co najmniej kilka różnych tkanek: nabłonek jest praktycznie wszędzie, krew dopływa w każde miejsce organizmu (i może rozprowadzać zmienione komórki! ryzyko ogromne), do tego nerwy czy struktury chrzęstne/kostne itd... To nie jest proste. W ten sposób możesz jedynie skupić podawanie wektora na określonej lokalizacji, ale nie tak, by tylko określone komórki otrzymały gen. Albo na jakiekolwiek inne ligandy wiążące się specyficznie, popieram. Nawet robi się już takie numery, że podmienia się wirusom receptory i szuka takich, które wiązałyby inny typ komórek, niż natywny wirus. Problem w tym, że to ciągle są (przynajmniej na mój stan wiedzy) wektory wirusowe. Jak najbardziej Kapsyd ma naturalną zdolność do automatycznego zamykania się. Najczęściej wystarczy zmieszać białka wchodzące w jego skład i DNA o odpowiedniej wielkości, wówczas przynajmniej część takich cząstek będzie składała się z kapsydu z zamkniętym w środku DNA. I to jest właśnie problem, którego wciąz nie rozwiązano. Takie sobie proste mieszanie kilku składników daje bardzo niską wydajność składania prawidłowych (tzn. złożonych z pożądanego DNA oraz białek) cząstek takiego pseudowirusa. Gdyby... Problem w tym, że nad takimi "gdyby" najtęższe głowy pracują od lat ;D pomysł fajny, ale póki co wydaje się, że awykonalny. Aha, mówiłeś o kwestii wywołania odpowiedzi przez wektor. Pod tym względem na pewno jest to wykonalne. Problem w tym, że istnieje jeszcze wiele potencjalnych przeszkód, jak choćby wydajność samej transdukcji/transfekcji komórek, którą raczej nie sposób przewidzieć in vitro. Poziom wiedzy, jak na matematyka, masz zadziwiający Gratuluję Dobrze, że dyskutujemy, może wykluje nam się tutaj jakis pomysł na Nobla ;D
  13. mikroos

    Kobieta dzień po

    Uogólnienie w medycynie wynika wyłącznie z tego, że dotychczas nie istniały narzędzia zdolne do indywidualizacji leczenia. To się zmienia, a wraz z tym zmienia się sposób pojmowania człowieka - obecnie coraz silniej dąży się do tego, by uwzględniać czynniki indywidualne. To tak na marginesie. A Ty zwyczajnie uogólniasz wrzucając mnie do jednego worka z osobnikami, które od bydła różnią się jedynie postawą dwunożną. Obraża mnie to i nie życzę sobie tego. tymku - podoba mi się Twój styl Nie napiszę większego posta tylko dlatego, że Ty już napisałeś to samo
  14. Czy fakt, że jest mordercą, miałby nagle powodować, że stracił umiejętności z zakresu informatyki?
  15. inhet - nie widzę sprzeczności. Myślę, że badaczy jest tak wielu, że znajdą się i tacy, którzy będą się bali, i tacy, którzy by to zrobili. Oczywiście jest to tylko spekulacja. Jak najbardziej, masz rację. Zwróć jednak uwagę, że prawidłowy gen można by równie dobrze wstawić do komórek rozrodczych lub ich prekursorów. To jest do zrobienia! Nie jest proste i pewnie nie dałoby się tego prędko wprowadzić, ale jest to możliwe. Ale retrowirusy (w tym: lentiwirusy) i AAV są najlepszym znanym nośnikiem. Oprócz samego wstawienia genu konieczne byłoby jeszcze zapewnienie stałej integracji z DNA gospodarza, a to już może być trudne, gdy nie używa się wirusów. Jakoś nie wyobrażam sobie organizowania np. terapii działem genowym raz na miesiąc czy pół roku :/ Co do AAV, są naprawdę rewelacyjne, ale istnieje duże ryzyko zanieczyszczenia ich adenowirusami, przez co ciągle są uznawane za niebezpieczne. A do tego nie wszystkie ich typy mają wyraźny tropizm tkankowy, więc precyzyjne wstawienie materiału genetycznego do określonego typu komórek może być kłopotliwe. Trzeba by było np. podawać wirusa doczaszkowo (w przypadku chorób mózgu), co w moim odczuciu byłoby nie do przepuszczenia przez komisje bioetyczne. Jak to sobie wyobrażasz?
  16. A u nas w zakładzie kiedyś mieli problem, bo zauważyli wyraźną korelację pomiędzy skutecznością immunizacji i... fazą księżyca I jak tu napisać publikację, nie narażając się jednocześnie na zrobienie z siebie błazna?
  17. mikroos

    Kobieta dzień po

    Mam prośbę. Nie uogólniajcie.
  18. Szczerze? Myślę, że znalazłoby się wystarczająco wielu chętnych - część to ci, którzy autentycznie czują misję, a pozostali zrobiliby to w pogoni za karierą. W przypadku prób klinicznych lekarz nie ryzykuje własną głową, bo jest to z założenia eksperyment i ewentualną odpowiedzialność można ponieść wyłącznie za błąd w sztuce, ale nie za brak oczekiwanych wyników terapii. Za to satysfakcja z przyczynienia się do postępu (to wersja dla tych z misją) lub sława (wersja dla karierowiczów) jest niesamowita.
  19. Osobiście strzelam, że eksperyment miał raczej charakter "proof of concept". Równie dobrze można zastosować np. systemy sterowane obecnością antybiotyku. Skoro przyjmowanie antybiotyków jest oczywistym przeciwwskazaniem do podania szczepionki, to taki układ powinien być dostatecznie bezpieczny.
  20. Problem w tym, że tego typu decyzje nie zależą od lekarza w przychodni. Kwestia dopuszczania terapii do praktyki klinicznej to, niestety, decyzja polityczna. Tak długo, jak w naszym narodzie ludzie będą wyedukowani na poziomie "ja nie jem tego GMO, bo to zawiera DNA" (autentyk!), nie będzie poparcia społeczeństwa dla innowacji. A politycy jak to politycy - pod prąd nie w każdej sytuacji pójdą.
  21. Jeżeli od lat przeprowadza się eksperymenty na transgenicznych myszach (i wielu innych ssakach) i nie wiążą się z tym kłopoty, to można przypuszczać, że taka procedura powinna się udać także u ludzi. Oczywiście, ostatecznym testem będzie eksperyment na ochotnikach, ale z drugiej strony, sam powiedz: co mają do stracenia ludzie chorzy na wiele śmiertelnych chorób genetycznych? Moim zdaniem nic. Według mnie, powinni mieć prawo do skorzystania z takiej opcji. Problem w tym, że pojawiają się nowe koncepcje terapii genowych, lecz nikt nie ma odwagi sprawdzić ich na ludziach, nawet jeśli na myszach dają niezłe rezultaty.
  22. No, nie do końca. Udowodniono bardzo dobrze, że uszkodzone białko może wpływać na prawidłowe cząsteczki, a wadliwe białko powoduje "zmęczenie" neuronów, ich wyczerpanie i w efekcie śmierć, która objawia się potem w obrazie histologicznym jako gąbczastość. Wydaje mi się, że ilość zgromadzonej wiedzy jest dość pokaźna.
  23. Problem w tym, że głównym argumentem przeciw terapii genowej są, tak naprawdę, jednostkowe przypadki. Moim zdaniem to idiotyczne, bo np. w 1991 roku wyleczono skutecznie i trwale(!) dziecko z choroby zwanej SCID (ciężki złożony niedobór odporności) dzięki wstawieniu brakującego genu, ale podczas jednej z kolejnych prób doszło do śmierci pacjenta i wystarczyło to do ogłoszenia zakazu przeprowadzania prób na ludziach. Moim zdaniem to paranoja, gdy porówna się potencjalną i hipotetyczną szkodliwość terapii genowej z realną szkodliwością wielu dzisiejszych terapii chorób, które można by było leczyć właśnie za pomocą TG. Ale co zrobić, zadecydował populizm polityków i strach społeczeństwa. Argumenty merytoryczne są najmniej istotne przy podejmowaniu takich decyzji. Terapia genowa naprawdę poszła do przodu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...