Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

kynio

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    237
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez kynio

  1. no jasne, księdzem to ty na pewno nie jesteś ;D
  2. dokładnie to miałem na myśli pisząc o nieruchomym i ruchomym miałem na myśli, że nieruchomego zniekształcenia można po prostu nie zauważyć, podczas ruchu sytuacja się zmienia. chociaż efekt będzie taki sam to jednak łatwiejszy do wychwycenia przez oko.
  3. to była odpowiedź na, było nie było, niezbyt subtelne wyrażenie emocji przez użytkownika. celem było uświadomienie niezbyt subtelnych metod w dążeniu do celu przez ludzkość. oczywistym jest konieczność prowadzenia badań, które popieram. tym niemniej w kwestii moralnej zawsze będą kłopoty. trudno się dziwić bogatym społeczeństwom, że przeznaczają spore kwoty na badania. z drugiej jednak strony zaniedbanie losu biedaków może być groźne w skutkach w niedalekiej przyszłości. patrz, choćby przypadek Francji.
  4. Dla obserwatora przestrzeń osłonięta w ten sposób wydawać się będzie pusta. to znaczy jaka? czarna, zielona? pytałem czy światło ulegnie zniekształceniu? czy obraz "po drugiej stronie" będzie, taki jak gdyby nic nie stało na przeszkodzie. przecież światło, które dociera do obserwatora, biegnie omijając przeszkodę, tym samym musi się "zmieścić" w tym co niesie światło biegnące "równolegle" do niego. mam dziwne przeczucie, że efekt nie będzie doskonały. w przypadku nieruchomego obiektu może być niedostrzegalny, ale w ruchu zniekształcenia powinny być widoczne.
  5. nie wszystko dla wszystkich. dążenie do długowieczności już dzisiaj odbija się krzywdą innych ludzi. niech pomyślę.....czy to nie dlatego giną dzieci w niektórych krajach, bo jakiś bydlak właśnie potrzebuje nowego narządu? >
  6. ciekawe, czy obiekty znajdujące się za "peleryną" są widziane jako "normalne" czy może nieco zniekształcone? swoją drogą, gdy już skonstruują pelerynę niewidkę umożliwiającą ukrycie człowieka, to wyjście na ulicę będzie naprawdę odważnym ruchem.
  7. będzie śmiesznie, gdy "pieski" się dogadają ;D czym właściwie jest władza?
  8. jest jeszcze jeden sposób na przedłużenie życia następnych pokoleń. wystarczy sukcesywnie zwiększać średnią wieku, w którym wydajemy na świat nasze potomstwo. założenie jest takie, że skoro matka i ojciec dożyli np. czterdziestki, to nie wprowadzą do organizmu dziecka genów letalnych, odpowiedzialnych za śmiertelne schorzenia ujawniające się we wcześniejszych latach. najlepiej chyba jednak dobrze by było połączyć kilka sposobów.
  9. tylko, że jak już pijesz dużo kawy, to jedz też dużo czekolady. kawa podobno wypłukuje magnez, a w czekoladzie ponoć sporo tego pierwiastka.
  10. pewnie znowu ukrywają prawdziwą przyczynę. stara sztuczka polega na zbagatelizowaniu sprawy :-X
  11. jest to jedno z tych odkryć, które nieustannie zmuszają do weryfikacji dotychczasowego stanu wiedzy. jak widać, coś co wczoraj zdawało się nieprzekraczalną granicą, dzisiaj już nią nie jest.
  12. Ah ty tepy idiota... Przez takich jak ty swiat wciaz by biegal nago i polowal z dzida. dzięki takim jak Ty, bogate dupki będą żyły wiecznie, bo tylko ich będzie na to stać ;D
  13. wątek już dawno został zakończony. wyłącznie z powodu Twojej "paplaniny" jest nieustannie przedłużany. wygląda to tak, że za wszelką cenę pragniesz mieć ostatnie zdanie. nie rozumiesz o czym piszę, a próbujesz to nieustannie ośmieszać. z mojego punktu widzenia potrafisz wyłącznie pisać i czytać. Twoje "przedruki" są puste. gdybym chciał się dowiedzieć, tego o czym piszesz, wystarczy, abym sięgnął do literatury, którą mam pod ręką. nic nie wniosłeś, nic nie wyjaśniłeś, chociaż wielokrotnie o to nagabywałem. coś zaczynasz, wtrącasz tekst, ale w przypadku, gdy jesteś proszony o wyjaśnienie, milczysz lub zmieniasz temat. ja tym samym kończę i nie będę już odpowiadał na Twoje "zaczepki". nie wszystko dla wszystkich. żegnam.
  14. nie mówię, że jest "be", tylko wiem, że nie wiedzą wszystkiego, czego dowodem historia rozwoju ludzkości. jeśli mówię, że rzecz wygląda inaczej niż jest "potocznie" rozumiana, to na pewno mam ku temu podstawy. "odruchowe" utożsamianie się ze zdaniem większości nie leży w mojej naturze, dlatego rozważam to co opisują naukowcy i poszukuję odpowiedzi, których oni nie udzielają. to, że ktoś napisze, że coś jest tak małe, że trudno do dostrzec i coś tam, coś tam... jest dla mnie niewystarczające. nie twierdzę też, że na innych "poziomach" zależności są tożsame z tymi, które są "naszą codziennością". przecież podałem przykłady pól, których zasięg może być różny, co świadczy chyba o dopuszczeniu różnorodności oddziaływań. mam świadomość istnienia nieskończonej liczby poziomów i różnorodności, które w prostej linii wynikają z nieskończonej natury wszechświata. chyba już nie da się prościej przedstawić zależności, którą przedstawiłem, i chyba już nie da się dopuścić większej liczby różnorodności, które dopuszczam w swych rozważaniach. jeśli przyjrzysz się wszystkiemu co do chwili obecnej napisałem nie znajdziesz żadnego zaprzeczenia istniejącego stanu wiedzy. to co znajdziesz to interpretacja(moja) odkrytych zależności, która w żaden sposób nie wpływa na ten stan i niczego nie zmienia. jedyne co robi to wyjaśnia mechanizm, który staje się zrozumiały dla każdego człowieka, pod warunkiem odrzucenia uprzedzeń wynikających ze strachu przed ośmieszeniem. w chwili, gdy to co opisuję stanie się zrozumiałe taki strach nie wchodzi w grę. powodem jest pewność, że za pomocą takiego mechanizmu można wyjaśnić każde zjawisko.
  15. kynio

    Tworząc czarne dziury

    książkowo mówiąc: materia jest równoważna energii. to oznacza, że można energię dowolnie przekształcać. promieniowanie czy kamień - na dobrą sprawę, bez różnicy. oczywiście jest to spore uproszczenie, ale da się zrobić. tym samym, jeśli coś potrafi wyrwać się z obszaru oddziaływania czarnej dziury, to bardziej promieniowanie jak kamień. możesz to potraktować jak stan skupienia energii. ucieczka z obszaru oddziaływania czarnej dziury jest możliwa dzięki temu, że fala grawitacyjna nie pokrywa każdego punktu pola, w którym porusza się fala elektromagnetyczna. oddziaływanie fali grawitacyjnej generowanej przez czarną dziurę jest gęste, ale choć gęstość dąży do nieskończoności to nigdy jej nie osiąga, dzięki temu dochodzić może i musi do "tunelowania".
  16. nie wiem, w czym widzisz problem? ja nie musiałem poszukiwać odpowiedzi na ustalenie zależności wyznaczającej masę fotonu w książkach, bo wiedziałem, że taką masę musi posiadać. : przecież wyraźnie to napisałem, a z kontekstu składni wynika jednoznacznie, że w ustaleniu tego faktu nikt mi nie pomagał. :-\ to, że nie rozumiem w tej chwili sposobu działania struny, to chyba nic nadzwyczajnego, zwłaszcza, że brak zrozumienia zjawiska na rozważanym poziomie nie świadczy o braku zrozumienia całej teorii. zwróciłbym uwagę na skromny fakt, że ja do takiej budowy wszechświata doszedłem samodzielnie. każdorazowo, gdy o czymś piszę, wyrażam moją własną wiedzę na ten temat, nie korzystając z żadnych źródeł pomocniczych. Ty natomiast nieustannie przytaczasz dane zaczerpnięte z obcych źródeł, nie siląc się nawet w najmniejszym stopniu na żadną próbę wyłożenia jakiegokolwiek zjawiska. cytatu, który przytoczyłeś o "niepokojących implikacjach", oczywiście znowu nie zrozumiałeś. bardzo "spłycasz" mój poziom pojmowania. zauważ pewną rzecz: jeśli coś drga, to znaczy, że wykonuje ruch. to co powstaje w wyniku tego ruchu, jest w tej chwili poza moim zainteresowaniem. mnie interesuje sama natura tego ruchu. bo, żeby coś mogło się poruszać, to musi istnieć siła sprawcza tegoż ruchu. ja pytam co porusza struną kpw? i tego nie wiem, a Ty to wiesz? jeśli tak, to podziel się tą wiedzą. wszystkiego nie wiem i chętnie rozważę pomysły innych ludzi, jeśli będą to pomysły godne rozważenia.
  17. co do strun, to nieraz się nad tym zastanawiałem. pytasz czy można strunę rozerwać? to nie wchodzi w rachubę. struna jest traktowana jako jednowymiarowy stan. z mojego punktu widzenia to stan, który możemy opisać wskazując położenie tylko jednego punktu. położenie początku i końca zarazem. wiem, że to wygląda jak punkt matematyczny, który w rzeczywistości nie istnieje. punkt matematyczny nie posiada żadnych wymiarów, co automatycznie klasyfikuje go do rodzaju stanów nieistniejących. natomiast struna jako obiekt jednowymiarowy jest następną w kolejności strukturą fizycznie istniejącą, ponieważ możemy wskazać jej położenie. jak więc "widzisz" rozerwać go niepodobna. co do tego czym są struny, to sam chciałbym wiedzieć. z mojego punktu widzenia, sam fakt zachodzącego zdarzenia(drgania struny) jest dość dziwnym przypadkiem, o dość niepokojących implikacjach. to coś na kształt perpetuum mobile 1-stopnia. a podobno energii nie przybywa? tu leży pies pogrzebany. pozostaje mi się przyznać, że chociaż do tego miejsca wszystko rozumiem, to dalej nie udało mi się przebrnąć. cała reszta to "betka"
  18. sebaci, o tym jak zależy tempo upływu czasu, czyli jak zwalnia drgania atom cezu (czy cokolwiek innego, co potraktujemy jako wzorzec), już pisałem, a póki co nie znajduję innego wyjaśnienia. rzeczywiście coś się "skopało" przy cytowaniu to czym jest przestrzeń, to tak jak rozważać czym jest materia. kiedyś, dawno temu, były: ziemia, ogień, woda i powietrze. mam wrażenie, że dla wygody, pozostaje sama nazwa, a zmienia się jej definicja. nieraz natknąłem się na zupełnie odmienną definicję zjawiska, chociaż "intuicyjnie" wydawało mi się, że wiem co ono oznacza. dlatego, to jak definiowana jest w chwili obecnej przestrzeń, może być poza naszym zasięgiem. z tego powodu, gdy o czymś piszę, staram się od razu to zdefiniować, niezależnie od panujących poglądów. fizyka to dość dynamicznie rozwijająca się dziedzina nauki, trudno powiedzieć do jakich wniosków dojdą jutro dysydenci. według mnie, przestrzeń to przestrzeń, czyli miejsce. cóż jeszcze można tu dodać? prościej się nie da. a ja wierzę, że rzeczywistość jest prosta. tylko my rozważamy ją, że tak powiem: "od d*py strony" ;D teraz, jeśli użyjesz słowa "czasoprzestrzeń", zawierasz w przestrzeni pojęcie czasu. po przemyśleniu tej implikacji muszę się zgodzić, że "czasoprzestrzeń" zagiąć możesz, ponieważ zawiera w sobie pole, które już takiemu zabiegowi może zostać poddane. nie przejmowałbym się tym, że nie odkryto do dnia dzisiejszego cząstek wytwarzających pole grawitacyjne. to nie pierwsza rzecz jakiej nie odkryto i nie ostatnia. zawsze jest tak, że wydaje nam się, iż stan techniki w danym okresie naszego rozwoju jest oszałamiający, co mogę Cię zapewnić, mija się z prawdą. foton moim zdaniem masę posiada. nie będę żadnych teorii obalał, bo nie mam na to czasu. niech to zrobi ktoś, kto zawodowo zajmuje się fizyką. mogę tylko chętnemu wskazać drogę rozumowania. otóż, jak wiadomo masa stanowi o tzw. bezwładności. z powodu niezauważalnej bezwładności fotonu, uważa się, że foton masy nie posiada. tym niemniej, ja traktując każde istnienie jako stan, zauważam, że każdy stan ma taką własność, iż oddziałuje z innym stanem. jak to oddziaływanie przebiega? w rzeczy samej nie może być tak, że dowolna cząstka-stan zbliżywszy się do innej, "mówi" tamtej jak ma się zachować bez jakichkolwiek konsekwencji energetycznych. w wyniku zbliżenia musi dojść do zmiany stanu. co to oznacza? ano to, że architektura stanu musi się zmienić w wyniku oddziaływania. gdybyśmy na to spojrzeli z bliska, z bardzo bliska, to dostrzeglibyśmy coś na kształt "wgniecenia karoserii" ;D. to "wgniecenie" jest tak małe, że przez nas niedostrzegalne. czas trwania zjawiska, że użyję zwrotu fizycznego "pomijalnie mały". cała trudność w tym, że nie posiadamy narzędzi, aby obserwować zdarzenia na tak mikroskopijnych poziomach. jestem pewien, że foton masę posiada, a jest tylko kwestią czasu, aby ustalono jaka jest jej wartość. z całą pewnością jest naprawdę mała i szukałbym jej wartości wśród naprawdę małych. nie sobie zrobią poprawkę kwantową ;D pole oczywiście musi być "czymś". co to jest pole? na "pierwszy rzut oka" to obszar zajęty przez jakiś rodzaj powtarzalnego zdarzenia, dającego się modyfikować. coś na kształt sygnału radiowego (muszę go nazwać bazowym, bo nie kojarzę w tej chwili nazwy "urzędowej"), który z kolei jest modulowany, dzięki czemu możemy korzystać z takiej formy komunikacji. pole jest wszędzie tam, gdzie zdążyło dotrzeć. zakładam, że nie każde pole jest w każdym punkcie przestrzeni. każde pole ma określoną gęstość względną (bo bezwzględna dąży do nieskończoności). każde pole tworzy ośrodek dla fali. każde zdarzenie można dzięki temu przedstawić w postaci funkcji falowej, czy pochodnej funkcji. nie jestem pewien czy wszystkie pola się "widzą". w końcu nie jestem Bogiem . ale myślę, że tego komu uda się "rozerwać" przestrzeń, diabli wezmą, bo tam to chyba już tylko piekła można się spodziewać ;D
  19. no to jeszcze powiedz mi głuptasku, co mogę rozerwać tymi elektronowoltami? bo odniosłem wrażenie, że przestrzeń. ;D
  20. przecież to jest dla mnie jasne jak Słońce w południe na równiku! cały czas o tym piszę! nie rzecz w tym jak daleko tylko jak szybko. przecież kto powiedział, że światło gwiazd, które podziwiamy, biegnie do nas po linii prostej? ja o takich rzeczach wiem już od kilkunastu lat. o rzeczach oczywistych nie wspominam, bo są dla mnie tak oczywiste, że nawet mi nie przychodzi na myśl, żeby się nad nimi zastanawiać. być może ze względu na szczególną budowę wszechświata, na przykład taką, że gwiazdy, gdyby móc do nich dotrzeć po linii prostej, znajdowałyby się dużo bliżej; moglibyśmy, nawet wykorzystując niewielką (jak na skalę) prędkość światła, dotrzeć do nich dużo szybciej niż mogłoby się wydawać. stąd moja propozycja budowy "torów energetycznych". "tor energetyczny" to obszar przestrzeni, który pozwoliłby poruszać się "bez przeszkód". już chyba wspominałem, że takie dzisiejsze "tory energetyczne" to na przykład autostrady, które pozwalają poruszać się z dość dużą prędkością naszym pojazdom. (przecież przez las nie można "pędzić" z prędkością 100 km/h). każde drzewo zmusza nas do zmiany kierunku ruchu, przez co spada nasza średnia prędkość. zakładam, że światło też jest "zmuszane" do zmiany kierunku ruchu. widzimy światło gwiazdy na niebie w jakimś punkcie, ale to nie znaczy, że gwiazda właśnie tam się znajduje (pomijając oczywiście to, że na pewno już tam się nie znajduje, choćby z powodu czasu jaki minął od chwili, gdy światło z tejże gwiazdy wyruszyło w drogę i dotarło do nas). przypuszczam, że gdyby udało nam się nadać fali EM stan pozwalający "przebić się" przez "utrudnienia w ruchu" (tunelowanie), to moglibyśmy przekroczyć granicę 300 tys. km/s. rzecz w tym, że ja traktuję przestrzeń jako puste miejsce, nie muszę więc odwoływać się do jakichś "hiperprzestrzeni". mogę co najwyżej rozważać "hiperpole"(nawet słownik tego nie uwzględnia, bo pokazuje błąd) ;D, czyli taki stan pola, który umożliwia cząsteczce światła szybszy ruch (względny naturalnie). właśnie przy założeniu, że przestrzeń jest tym czym według mnie jest, czyli pustym miejscem o nieskończonej budowie, możliwe są takie "ruchy". nie chce mi się jednak wierzyć, że tym gościom z pryzmatami, udało się to osiągnąć za pomocą pryzmatów. stawiałbym na jakieś doświadczenie powodujące "ściśnięcie" fotonu. moim zdaniem foton ma budowę "lekką-przestrzenną". co oznacza, że jego masa (nie interesuje mnie opinia, że foton masy nie ma) jest niewielka, a zajmuje dużo miejsca w przestrzeni. taka budowa powoduje, że bardzo łatwo się odbija od napotkanych przeszkód. gdyby udało się go "odchudzić", przy zachowaniu niezmienionej masy, to przypuszczam, że poruszałby się szybciej. taka jest moja opinia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...