Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

kynio

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    237
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez kynio

  1. a kto tu mówił o tym jaka jest najkrótsza droga z punktu do punktu? na dodatek wciskasz jakąś prostą! poczytaj, rozważ i wskaż błędy! to, że nieskończoności się redukują, w wyniku czego otrzymujemy zależności względne, świadczy chyba dobitnie o tym, że wzór zależności bezwzględnej jest poprawny!!! gdzie widzisz problem? znasz w ogóle matematykę? wiesz jak przedstawić fizyczną zależność? wiesz co w ogóle przedstawia fizyczne równanie? obawiam się, że Ty zwyczajnie nie rozumiesz co jest tak naprawdę obliczane, gdy podstawiasz wartości do wzoru! powiedz, jak się mają do siebie powierzchnie obiektu budowlanego na parterze i na ostatnim piętrze, przy założeniu, że zewnętrzne ściany obiektu są pionowe? a skoro już wiesz jaką odległość pokonuje światło w ciągu jednej sekundy, to powiedz mi jak szybko tą odległość pokonało? w ciągu ilu drgań atomu cezu? a te drgania jak szybko zaszły? w ciągu ilu drgań czegoś innego? nie widzisz dokąd to zmierza? wartość bezwzględna dąży do nieskończoności! przyjmujemy cokolwiek, co możemy policzyć, co wydaje nam się stabilne i kropka. wydaje Ci się, że ja o tym nie wiem i próbuję czemuś zaprzeczyć? ja wyjaśniam mechanizm powstałej zależności, dzięki której możemy mówić o pojęciu czasu. jak znajdziesz substancję, której natura odpowiada "czasowi" to mnie z nią zapoznaj. ja póki co, a nie jestem nastolatkiem, takiej substancji długo szukałem i nie znalazłem. dzięki tak działającemu mechanizmowi możliwa staje się dylatacja czasu. chyba nie chcesz zaprzeczyć istnieniu zjawiska dylatacji? dopatrzyłem się też, że poddajesz w wątpliwość istnienie przestrzeni. bo chyba to miałeś na myśli próbując ośmieszyć matematykę z piątej klasy szkoły podstawowej. Twoim zdaniem wszystko co nas otacza tak naprawdę istnieje w zwiniętej 26-cio wymiarowej hiperprzestrzeni pana Michio Kaku.
  2. jest na to prosta odpowiedź: nieskończoność to szczególna wielkość. wydaje się, że coś o nieskończonej wartości sięga samego końca możliwego do osiągnięcia, ale to nieprawda. mielibyśmy z takim paradoksem do czynienia w sytuacji, gdybyśmy przykładali wartość nieskończoną do skończonej. przykładając nieskończoność do nieskończoności, porównujemy do siebie wartości porównywalne, tym samym traktujemy tak jakby były skończone. na poziomie nieskończoności też występuje zależność: jedna nieskończoność nie jest równa innej. może to trochę dziwnie brzmi, ale taka jest prawda. wszystko dlatego, że wartość nieskończona oznacza dążenie, zmierzanie w kierunku. to, że nasz wszechświat jest nieskończony nie oznacza, że osiągnął kraniec możliwości, tylko, że dąży do nieskończoności. to samo jednak dążenie wykazuje przestrzeń, dlatego możemy porównywać wielkości i wartości energii, które z natury są nieskończone, tak jakby były skończone, bo nieskończoności się redukują. gdyby prędkość nieskończona oznaczała natychmiastowy ruch to wszechświat nie mógłby zaistnieć. zawsze, gdy mówimy nieskończony, mamy na myśli stan niedokonany, dążący do nieskończoności, ale nigdy jej nie osiągający.
  3. zastanawiałem się dlaczego drgania zachodzą wolniej i wychodzi mi tylko to, że wpływ na to ma masa atomu, która jak wiemy stanowi o bezwładności. intuicyjnie wyczuwam, że atom po prostu pod wpływem przyśpieszenia nie nadąża. jeśli narysujesz sobie dwa atomy, które chcesz porównać, to jeden z nich musi mieć wektor przesunięcia dłuższy od drugiego. wewnętrzny ruch drgający atomu o dłuższym wektorze pokonuje tym sposobem dłuższą drogę, co wyraźnie widać na rysunku. skoro szybkość wewnętrznego ruchu drgającego nie wzrosła (nie przyłożono żadnej siły w tym kierunku) to oznacza, że musiał pokonać dłuższą drogę w czasie,(to na tym właśnie polega pojęcie czasu), gdy (i teraz porównujemy do wzorca) atom drugi wykonał wzorcową liczbę drgań. skoro droga była dłuższa, szybkość drgań niezmieniona, to po prostu nie zdążył drgnąć tyle razy ile ten drugi, do którego porównywaliśmy. ale to nie do końca prawda. chciałem to tak przedstawić, żeby pokazać czym jest pojęcie czasu. co do pokonanej przez atom "przyśpieszonego" cezu odległości, to droga pokonana zgodnie z wektorem przesunięcia jest wynikiem działania siły, która działa też na ruch drgający (popychany jest cały atom, w każdym punkcie przebytej drogi, a nie tylko w punktach położenia krańcowego), ale sądzę, że to właśnie przyśpieszenie nie do końca równoważy relacje pomiędzy porównywanymi atomami, zawsze mamy straty i stąd opóźnienie. czas to tylko sposób na porównanie zdarzenia do zdarzenia. same z nim kłopoty, bo nikt w szkole nie potrafi tego wytłumaczyć. naukowcy to też ludzie. to, że ktoś potrafi rozwiązywać w pamięci zadania typu: jaka musi być grubość kurzu na szybie, aby zdołał odpaść od niej pod wpływem grawitacji, nie świadczy, że rozumie skąd się wziął wszechświat i dokąd zmierza. nikt tego nie wie, dlatego korzystam z forum, bo można tutaj pogadać właśnie o tym czego nie rozumiemy. wiem, jestem przekonany, że tak właśnie trzeba traktować pojęcie czasu, aby móc normalnie rozważać pozostałe zależności. dawno temu ( a może nie tak dawno) wierzono, że Słońce krąży wokół Ziemi. niejeden stracił głowę, gdy próbował się sprzeciwić. dzisiaj, chwała Bogu, mamy internet i niewiele ryzykuję pisząc te słowa. ludzka natura już taka jest, że niechętnie (o ile w ogóle) przyjmuje zmiany, których twórcą jest byle kto. gdyby to o czym piszę, wyszło spod ręki jakiegoś sławnego fizyka, pewnie zostałoby zaakceptowane bez wahania. autorytet to w społeczeństwie istotna sprawa. ja jedyne co mogę zrobić na poparcie swoich poglądów to w miarę przejrzyste ukazanie mechanizmu, który decyduje o tym czy innym zjawisku. jak powiedział Einstein: "czas to to co pokazuje zegarek".
  4. wartości stanów energetycznych mogą mieć przeciwne znaki (umowne znaki). jeden stan może być przeciwieństwem innego stanu. materia i antymateria. co do jakichś ujemnych energii, to wolałbym się nie wypowiadać na ten temat, jako, że póki co, nie jestem w stanie sobie czegoś takiego wyobrazić. : opowiedz nam o tych "efektach". w końcu po jakie licho tu siedzę?
  5. po pierwsze, to z uwagi na rosnące zainteresowanie tematem, proponuję dogadać się z administracją w sprawie biletów ;D po drugie to szanowny kolego nie masz pojęcia czym jest czas. naczytałeś się bzdurnych opowieści w książkach fantastycznonaukowych i wydaje Ci się, że wiesz o czym mówisz. naszym wyznacznikiem upływu czasu jest pewna, policzona liczba drgań atomu cezu (w jakim stanie ten atom jest i ile drgań sprawdź sobie w encyklopedii, bo mi się nie chce szukać i przytaczać danych, które są ogólnie dostępne). jeśli "wyjmiesz" ten atom z układu odniesienia, to przekonasz się, że na temat szybkości z jaką te drgania zachodzą nic powiedzieć nie możesz. umówiliśmy się wszyscy na tej planecie, że właśnie tyle ile podaje encyklopedia, oznacza wartość jednej sekundy. gdzie tu widzisz jakiś "czas"? czas to pojęcie umowne. łatwiej porównywać zdarzenia ze sobą, gdy porównujemy do pewnej stałej i znanej wartości. jest wygodnym narzędziem pomagającym obliczyć stosunek zdarzenia do zdarzenia. w naturze zachodzą wyłącznie zdarzenia, procesy i nic ponadto. szybciej znaczy krócej. gdy obiekt przyśpiesza drgania atomu cezu zachodzą po prostu wolniej i dlatego sekunda nie jest równa sekundzie. przy małych różnicach prędkości tego się nie dostrzega, ale te różnice to normalne zjawisko, a nie jakaś magia, której jesteś wyznawcą. do pozostałych "punktów" nawet się nie mam ochoty odnosić. Twoje posty nic do rozmowy nie wnoszą. nieustannie krytykujesz, nie przedstawiając żadnych dowodów na poparcie Swoich argumentów. ja, cokolwiek rozważam, popieram przykładami ilustrującymi tok rozumowania i logiczne następstwa pewnych założeń. samym krzykiem mnie nie przekrzyczysz. podaj przykłady, pokaż drogę, rozważ zagadnienie.
  6. z tym "czasem" to nie do końca jest tak jak się "potocznie" myśli. czas jest pojęciem, a nie jakąś substancją. im szybciej się poruszam, tym bardziej zmieniają się wielkości moich wzorców, przy pomocy których mierzę długość czy pojęcie czasu. dlatego dla każdego układu odniesienia prędkość światła jest równa około 300 tys. km/s, ale to nie znaczy, że te prędkości są jednakowe! krótszym "patykiem" też wyznaczysz 300 tys. km/s. rzecz w tym, że nie widzisz tego, że Twój "patyk" się skrócił, bo znalazłeś się już w innym układzie odniesienia. relatywistyka, a więc zjawisko występujące na każdym kroku, dotyczy wszystkich prędkości. (ja tak sądzę). wszystkie zdarzenia są wzajemne zależne. we wszechświecie nie ma nic oprócz zdarzeń, czyli przeniesienia energii z miejsca w miejsce. cała ta "materia" to tylko manifestacja stanu energetycznego. "postrzegasz" obiekty jako "materialne", bo odbierasz bodźce ze środowiska za pomocą narządów zbudowanych z tej samej substancji. Twój palec "czuje" nacisk klawisza, bo klawisz jako stan energetyczny, oddziałuje na Twój palec, który też jest stanem energetycznym. następuje w ten sposób reakcja na akcję. właściwie mógłbyś już sobie to liczyć z zasad dynamiki Newtona, ale działania na poziomie subatomowym już pewnie nie, bo są zbyt "zależne". musisz się zdecydować czy mówisz o długości Planca czy energii Planca. to dwie różne wartości. relatywistyka nie jest "prymitywną" odnogą. to dość skomplikowana zależność. a przy okazji, fizycy potrafią różne rzeczy interpretować w wygodny na dany okres czasu sposób, niech wspomnę o dominacji poglądów Arystotelesa przez jakieś dwa tysiące lat. ;D nie bierz więc sobie tak mocno do serca wszystkiego, a w szczególności pewnych nienaruszalnych granic, które już niejednokrotnie były przekraczane. ja, nauczony doświadczeniem zasuwam możliwie najszybciej i możliwie najdalej, bo uważam, że granic nie ma ;D pozdrawiam
  7. Sebaci- perfekcyjnie! nie muszę się już wysilać. oczywiście, to z praktycznego punktu widzenia nic nie zmienia. to tylko stwierdzenie faktu, z którego na codzień może tylko nieliczni zdają sobie sprawę. co z tą wiedzą można zrobić? nie wiem- po prostu.(na razie) dziwna sprawa. jakąś godzinę temu napisałem odpowiedź, ale jej nie widzę. mniejsza o nią. cieszę się, że to jak widzę rzeczywistość, a przynajmniej jakaś część tego "widzenia" jest najwyraźniej możliwa do zrozumienia i być może nawet do zaakceptowania przez innych ludzi. mam nadzieję, że nie jest też jakimś problemem uznać, że wszystko co postrzegamy, to wyłącznie manifestacja stanu energetycznego przestrzeni. ja już nie widzę stanów, tylko blondynki, brunetki, rude. ;D
  8. nie wnikam przy jakich wielkościach "obowiązuje". samo słowo "obowiązuje" sugeruje, że taki stan wiedzy "obowiązuje" w dniu, w którym te słowa zostały napisane.
  9. 1) powyższy cytat jest doskonałym przykładem twojego błędnego rozumowania. gdyby było to prawdą już dawno wszechświat byłby zimnym tworem pozbawionym zycia 2) ciekawe co wymyślisz jeśli dowiedzie się eksperymentalnie istnienia czegoś (stabilnego) o energii ujemnej. tego pierwszego punktu nie rozumiem. dlaczego wszechświat miałby być zimnym tworem, skoro przecież istnieje energia, zawarta w przestrzeni (która go "ogrzewa")? myślę, że nie zrozumiałeś mnie, gdy opisywałem czym jest przestrzeń. to, że w "naszym obejściu" jest ciepło, nie świadczy, że tak samo ciepło jest wszędzie dalej. i, żeby nie było niedomówień na temat mojej wyobraźni, ja nie myślę wyłącznie o tym wycinku rzeczywistości, w którym zawiera się "nasz wszechświat", ale o wszechświecie, który biegnie dalej w nieskończoność! jak Ty sobie to wyobrażasz? że wszechświat gdzieś się kończy? a co jest dalej? ściana betonowa? co do drugiego, to jeśli mam być szczery, nie rozumiem co masz na myśli pisząc "ujemna energia"? jeśli chodzi Ci o wartość ujemną stanu energetycznego to nie widzę żadnych przeciw wskazań, a wręcz zalecałbym takie właśnie rozważanie stanu. jeśli jest jakaś pozycja to można rozważyć jej antypozycję, co w rzeczy samej rozumiałbym jako wartość ujemną. dla lepszego wyobrażenia sobie nieskończonej natury, na przykład wielkości, proponuję pewne doświadczenie myślowe. wyobraź sobie, że w przestrzeni pozbawionej jakichkolwiek obiektów znajduje się blat Twojego biurka. Ty, jako obserwator, też nie znajdujesz się w tym miejscu, a jedynie widzisz wspomniany blat. teraz, spróbuj mi powiedzieć coś na temat jego wielkości czy prędkości z jaką się porusza. jak pewnie zdołałeś zauważyć, nie jesteś w stanie powiedzieć nic, oprócz tego oczywiście, że ten blat istnieje. ten blat może być zatem dowolnej wielkości i poruszać się dowolnie szybko. to właśnie mam na myśli mówiąc o wartości bezwzględnej. dopiero, gdy użyjemy układu, do którego możemy porównać zarówno wielkość jak i prędkość blatu, będziemy mogli powiedzieć jak jest duży czy jak szybko się porusza. tym niemniej, nasz układ odniesienia jest zbudowany w taki sam sposób w jaki zbudowany jest blat biurka. porównujemy pewne obiekty(tak naprawdę to są zdarzenia) do innych obiektów, nie znając ich bezwzględnych wartości. przecież my sami możemy być dowolnych rozmiarów, które na dodatek, mogą się nieustannie zmieniać! ale tkwimy wewnątrz układu, który jest odpowiednikiem dla tych wielkości i prędkości, stanowiąc układ odniesienia. nic więc nie jesteśmy w stanie zauważyć! w rzeczywistości możemy "puchnąć" z nieskończoną szybkością, ale "puchnie" wtedy cały nasz wszechświat i tego nie jesteśmy w stanie dostrzec. dlatego podając wzór opisujący relację energia-przestrzeń, wyrażam bezwzględną relację pomiędzy tymi dwoma postaciami. krócej już się nie da. myślę, że w odróżnieniu od skomplikowanych wzorów opisujących zawiłe relacje stanów względnych, ten jest po prostu piękny i łatwy do "przełknięcia". mój wzór nie zaprzecza żadnym wzorom i teoriom, które do dzisiejszego dnia powstały. pozdrawiam.
  10. jeszcze wrócę do próby przedstawienia czym jest stan przestrzeni, naturalnie kto nie zainteresowany czytać nie musi. : pomyślałem sobie, że dobrym (chociaż niedoskonałym) przykładem byłby ekran monitora. powierzchnia jest co prawda płaska, ale pozwala się "zrozumieć". otóż, możemy się umówić, że jeśli ekran jest wyłączony, mamy do czynienia z pustą przestrzenią. (w rzeczywistości "wyłączona" prawdziwa przestrzeń jest po prostu pustym miejscem). gdy uruchomimy monitor, ale sygnał nie będzie "uporządkowany", będziemy mieli do czynienia ze "śnieżeniem". dla prawdziwej przestrzeni takie "śnieżenie" to chaos. na przykład chaos po Wielkim Wybuchu. brak planet, gwiazd, czarnych dziur, i czego tam jeszcze nie ma. to właśnie taka "pierwotna zupa", o której chyba mój sympatyczny kolega wspominał. w chwili, gdy sygnał uporządkujemy otrzymamy zrozumiały dla nas obraz. w rzeczywistości ten zrozumiały dla nas sygnał to drzewa, planety, gwiazdy, itd. przestrzeń to nic innego jak miejsce i nic ponadto. nieskończenie dużo pustego miejsca. gdy pojawia się energia, pojawia się w przestrzeni, no bo gdzie niby miałaby się pojawić? przestrzeń, czyli puste miejsce przemieszczać się nie potrafi. (tutaj składam ukłony tym, którzy wymyślili taką bzdurę i spowodowali tyle zamieszania). ale potrafi pomieścić przemieszczającą się energię. energia ma to do siebie, że lubi się przemieszczać. taka już jest natura energii. tym samym powoduje zmianę stanu obszaru, w którym się pojawia. tworzy pewnego rozmiaru pole oddziaływania, w obrębie którego rządzi się swoimi prawami, np. faluje sobie z jakąś szybkością, bo sama sobie tworzy ośrodek dla tejże fali. jako, że pole energetyczne zawiera się w przestrzeni, mogę stwierdzić, że ENERGIA OKREŚLA STAN PRZESTRZENI. co oznacza, że stan przestrzeni jest równy zawartej w niej energii. energia jest nieskończoną wartością bezwzględną i przestrzeń jest nieskończoną wartością bezwzględną. tym samym oba te wyrażenia(nieskończoności) znoszą się wzajemnie, co w rezultacie daje nam powyższe wyrażenie. z matematycznego punktu widzenia doskonałe równanie!
  11. przenieśmy dyskusję na jeden wątek, bo właściwie sprawa się powtarza. co do mojego "rozumienia" pewne informacje na ten temat umieściłem w wątku o podróżach w czasie. dla uświadomienia moich zdolności rozumienia przypomnę, że potrafię wytłumaczyć zjawisko relatywistyki, które już na tym forum przytaczałem. pytanie czy Ty potrafisz wytłumaczyć to zjawisko? i proszę bez cytatów z Michio Kaku. najlepiej własnymi słowami.
  12. moje "kocopoły" nie pochodzą bezpośrednio z książki pt: "hiperprzestrzeń, wszechświaty równoległe i piąty ( czy któryś tam) wymiar", bo tak, przypuszczam zatytułowane jest Twoje źródło wiedzy. ja nie zaprzeczam oczywistościom , z którymi na "co dzień" mamy do czynienia. w książce na, której opierasz swoje "kocopoły", owszem jest zawarta interesująca treść, z którą miałem okazję zapoznać się jakieś dwanaście lat temu. nie zgadzam się jednak z niektórymi zawartymi w niej opisami. między innymi "zakrzywieniem przestrzeni", o którym można tam poczytać. a tylko to jest w tej chwili przedmiotem sporu jak widzimy. co do matematycznych dowodów na istnienie fizycznych zjawisk moglibyśmy się spierać, gdyby choć jeden z nas mógł te dowody przeprowadzić od początku do końca i z pełnym zrozumieniem pochodzenia rozważanych wartości. tym samym wracając do tematu w dalszym ciągu twierdzę, że podróże w czasie są niemożliwe w sensie przenoszenia na ten przykład obiektów typu ciało ludzkie w niezmienionej postaci w przyszłość lub w przeszłość. powodem jest to, że to co powszechnie rozumiemy pod pojęciem czasu to zliczone przez nas zdarzenia. abyśmy mogli mówić o cofnięciu w czasie, musielibyśmy cofnąć zaszłe zdarzenia. to co prawda wydaje się być wykonalne, ale tylko na określoną skalę. gdybyś chciał się przenieść w przeszłość, musiałbyś przenieść w przeszłość całą naszą planetę! ;D no i nie wiem ale Słońce by też wypadało, a najlepiej też planety z naszego układu. z tego co napisałem wynika co prawda, że takie podróże są z fizycznego punktu widzenia możliwe ale niemożliwe bądź bezsensowne z praktycznego. pewnie dlatego panom od wzorków wychodzi, że dałoby się tak skoczyć w przeszłość lub przyszłość. kwestia sił i środków.pytanie tylko po co? sprawa naturalnie działa też w drugą stronę. można zdarzenia przyśpieszyć i tym samym przenieść w dalszą bądź bliższą przyszłość. tylko, że znowu pojawia się temat skali. reasumując te podróże mógłbym stwierdzić, że są dopuszczalne, ale na dowolną skalę niewykonalne. widzisz? rozumiem o czym piszę bez odwoływania się do skomplikowanych wzorów. dlaczego? bo mój "zwodniczo krótszy" wzór jest jeszcze lepszy. można z niego wyprowadzić wszystkie teorie wszystkich cywilizacji w całym continuum. dlaczego? bo opisuje wartość bezwzględną!
  13. dzięki za cytaty. też to czytałem. z tą różnicą, że ja nad tym trochę pomyślałem i to o czym piszę jest bardziej wiarygodne jak to o czym piszesz Ty. przykro mi ale nie da się pewnych rzeczy zrozumieć jeśli się ich dogłębnie nie przemyśli. samo podpieranie się cytatami nie wyjaśnia mechanizmu zakrzywienia iluś tam wymiarowej przestrzeni. ja czytałem, że niektórzy naukowcy zakładają 23 wymiary, więc odpuść sobie uświadamianie mnie na czym polega wymiarowość. z mojego punktu widzenia przestrzeń może mieć nieskończenie wiele wymiarów, a to w ilu przedstawimy zdarzenie zależy od naszych możliwości.
  14. jeszcze raz do wzorca dla prędkości światła, bo wyszło z tego "masło maślane". prędkość światła wynosi niecałe 300 tys. km/s. TĘ wartość znamy! tak wychodzi, gdy przemnożymy ilość wzorcowych metrów przez ilość wzorcowych sekund. tylko czy ktoś zmierzył miarę? to tylko wielkości stanowiące układy odniesienia. spróbujcie zmierzyć swoje biurka. weźcie linijkę i rozpocznijcie proces pomiaru. zróbcie to DOKłADNIE. gdzie ustalicie początek? a gdzie koniec? na którym poziomie dokładności skończycie skalowanie? na setnym? czy może na milionowym miejscu po przecinku? weźmiecie mikroskopy i rozpoczniecie ustalanie punktu zaczepienia wektora? no to powodzenia, bo te małe "punkciki" są w ciągłym ruchu. czyżby rzecz okazała się niewykonalna, a sam efekt pomiaru stanowi tylko jakieś przybliżenie? zastanówcie się nad tym. to proste, że w życiu codziennym do niczego nie są nam potrzebne takie dokładności, co nie zmienia faktu, że wszechświat jest niepoliczalny czytaj: nieskończony.
  15. fala EM rozchodzi się w polu EM. to już są fakty. fala EM nie rozchodzi się w niczym!
  16. nie mówię żeby odchodzić od wzorca! to byłaby oczywista głupota! mówię, że wzorce nic nie mówią na temat rzeczywistych wielkości. TAK! możemy powiedzieć, że nic nie wiemy ale na temat wartości bezwzględnych. to co robimy to porównywanie poszczególnych wartości przy pomocy wzorców. ale to są wartości względne. a co Wy myśleliście, że rzeczywistość można opisać w sposób bezwzględny? rzućcie okiem na tematy dotyczące układów odniesienia.
  17. szybkości z jaką zachodzi zdarzenie. mówiąc ile razy poruszył się atom cezu nie mówimy jak szybko to zrobił tylko stwierdzamy fakt przeniesienia z miejsca w miejsce. tym samym brakuje szybkości. mówiąc jedna sekunda mamy na myśli x ruchów, a nie wymierny przedział czasowy czyli w rzeczy samej wymierną wartość szybkości. nie wiem co można zrobić z wiedzą o tym, że prędkość jest nieograniczona, ba ,energia jest nieograniczona, przestrzeń jest nieograniczona, ale uważam, że to dobrze coś wiedzieć. kiedyś ktoś powiedział, że elektron do niczego się nie przyda, a dzisiaj... może kiedyś ta wiedza do czegoś posłuży, a może nie. ja we własnym zakresie jej raczej nie wykorzystam. niekiedy po prostu trzeba poczekać, samo "wyjdzie". jak sięgniemy do historii to nieustannie natrafiamy na tego typu pytania, gdy odkrywamy nowe własności wszechświata. dla mnie osobiście jest to po prostu zwykła satysfakcja z tytułu ustalenia pewnej prawdy o rzeczywistości, w której żyjemy.
  18. doskonale!!! właśnie o to chodzi. wzorce nie obejmują prędkości światła. chociaż mówimy 300 tys. km/s, to rzeczywista prędkość jest nieznana! to samo dotyczy Księżyca. mówimy np. 1,08 km/s, ale rzeczywista prędkość jest nieznana. posługując się wzorcem przyrównujemy do wzorca, a nie do bezwzględnej wartości, której nie znamy. to oznacza, że prędkość Księżyca też jest nieznana. jest jakąś częścią prędkości światła, ale jaką, tego nie wiemy. mówię w tej chwili o prędkości bezwzględnej, żeby ktoś nie pomyślał, że nie wiemy jaką częścią prędkości 300 tys. km/s jest prędkość Księżyca wokół Ziemi (przeliczona liniowo).
  19. przestrzeń jest nośnikiem informacji. dzięki istnieniu właśnie czegoś takiego jak przestrzeń może powstać pole. na przykład pole elektromagnetyczne czy grawitacyjne. nie wiem co generuje pole. podobno pole grawitacyjne generuje materia, czytaj :masa, samym swoim istnieniem. to nie "jakaś" teoria tylko "książkowe" fakty. mylisz się ( podobnie jednak czyni większość ludzi ) myśląc, że możesz określić prędkość światła bezwzględną. to niewykonalne! musisz uwierzyć na słowo, jeśli nie jesteś w stanie w tej chwili tego zrozumieć. nie próbuję się "wymądrzać" i mam nadzieję, że Cię nie uraziłem. nie taka jest intencja pisanych przeze mnie postów. zdaję sobie sprawę, że rzecz choć mi wydaje się oczywista, to dla kogoś kto nie myślał o tym w inny sposób niż powszechnie się myśli, może być dziwaczna i bzdurna. spójrz na cokolwiek, na przykład na krążący wokół Ziemi Księżyc. czy jesteś w stanie powiedzieć jak szybko się się porusza? powiesz, no jasne! przecież to tyle, a tyle kilometrów na sekundę! i tutaj "pies pogrzebany"! używasz wzorca sekundy i metra, aby wyrazić prędkość. a czym jest jedna sekunda? otóż, jedna sekunda to wielokrotność zdarzenia! w naszym przypadku,konkretnie, drgań atomu cezu. niech to będzie 100 takich ruchów "tam i z powrotem"(sprawdź w encyklopedii ile jest w rzeczywistości). czy jesteś w stanie powiedzieć jak szybko te "ruchy" zostały wykonane? nigdy w życiu! możesz te drgania policzyć i uznać, że są powtarzalne(czyli zachodzą z podobną szybkością). wyobraź sobie te drgania: punkt, który w wyobraźni potraktujesz jako atom cezu przenosi się z miejsca w miejsce. cóż możemy powiedzieć ponadto, że doszło do przeniesienia? nic. nie wiemy jak szybko do tego doszło, bo niby czym mamy tę prędkość zmierzyć nie mając odniesienia? a dlaczego nie mamy odniesienia? no bo próbujemy go właśnie stworzyć. dlatego coś takiego jak czas to tylko pojęcie, które tworzymy, aby mieć wzorzec do dalszych odniesień. przecież nie możemy mierzyć za pomocą nieskończoności. ten sam "numer" robimy z wielkością. bierzemy kawałek "kija" i umawiamy się, że to jeden metr. nikt nie wie jaka jest jego rzeczywista wielkość, bo skąd wziąć przymiar? dlatego, abyśmy mogli dalej rozmawiać wzajemnie się rozumiejąc, musisz zrozumieć istotę wzorców. prędkość światła jest nieznana. dla nas to 300 tys.km/s bo nasze umowne wzorce tak mówią. ale prawdziwa, bezwzględna wartość jest nieskończona. to nie oznacza, że jest natychmiastowa. przestrzeń też jest nieskończona, więc problem znika. te dwie wartości wzajemnie się redukują. co oznacza sformułowanie: energia określa stan przestrzeni? to jedyna bezwzględna równość. im większa energia tym większy stan przestrzeni. cała fizyka to nauka zajmująca się porównywaniem stanów energetycznych przestrzeni. dlaczego przestrzeni? bo przestrzeń jest nośnikiem dla informacji. gdyby nie było przestrzeni nie byłoby wszechświata, a przecież jest. to właśnie przestrzeń zawiera informacje o polu. pole natomiast jest ośrodkiem rozchodzenia się fali. sam więc widzisz, że to suma zależności od początku do końca. stan energetyczny blatu mojego biurka nie pozwala na przeniknięcie przezeń mojego monitora. dlaczego? bo stan oddziałuje na stan z siłą wprost proporcjonalną do jego wielkości. właśnie z tego powodu "widzimy" otaczające nas przedmioty i zjawiska. "czuję" przedmiot dotykany przez siebie bo stan budujący moje ciało oddziałuje ze stanem budującym przedmiot. na "dnie" tworzącym atomy "pomykają" stany z miejsca w miejsce tworząc ich wizerunek.
  20. "bariery światła" nie da się przekroczyć. co nie oznacza, że nic nie może przemieszczać się szybciej niż niecałe 300 tys. km/s. światło zawsze będzie poruszać się z prędkością światła, czyli z prędkością nieznaną. te 300 tys. km/s, to wynik przemnożenia wzorca sekundy przez wzorzec metra. dla uzmysłowienia czym jest wzorzec przypomnę, że umowna wielkość jednego metra leży w "przechowalni" i każdy producent miar musi się do niego "przymierzyć". rzeczywisty rozmiar tego "przymiaru" jest nam nieznany, a jeśli ktoś zna jego wielkość to proszę o jej podanie. to samo dotyczy oczywiście sekundy. proszę zapoznać się (np. w Wikipedii) ile drgań atomu cezu jest wyznacznikiem tego wzorca. w rzeczy samej zliczamy tylko zdarzenia (ilość drgań), ale nie wiemy jak szybko zachodzą. i znowu : jeśli ktoś wie, to proszę o podanie tej wartości. tym samym, jak widzimy, czas to wyłącznie pojęcie, a nie jakiś "twór". pojęcie potrzebne i stosowane, ale tylko pojęcie, które porównuje zdarzenia do zdarzeń. nie rozumiem o co tyle krzyku z tymi "hiperprzestrzeniami", zapętleniami, itp. fizyka współczesna zaczyna przypominać bardziej magię niż naukę przez te wszystkie "tajemne" zwroty.
  21. znam teorię superstrun. zapoznaj się z treścią dotyczącą zasady relatywistyki, którą przedstawiłem wykorzystując do tego celu założenia o nieskończonej budowie przestrzeni. jeśli potrafisz wytłumaczyć zjawisko relatywistyki nie odwołując się do nieskończonej budowy przestrzeni i dowolnej prędkości dla prędkości światła (światło porusza się w naszym układzie odniesienia z prędkością blisko 300 tys. km/s, bo taką prędkość wskazują nasze wzorce sekundy i metra, ale rzeczywista, bezwzględna prędkość światła jest nam nieznana), to chętnie poczytam. teoria superstrun nie wyjaśnia w jaki sposób może nastąpić "zakrzywienie" przestrzeni czy jak kto woli czasoprzestrzeni. ja twierdzę, że z fizycznego punktu widzenia takie "fizyczne" przekształcenie, bądź co bądź rzeczywistego obiektu jakim jest przestrzeń, jest niemożliwe. to co postrzegać możemy jako "zakrzywienie", to nic innego jak układ "pola". cały postrzegany przez nas wszechświat, czytaj: materia, to nic innego jak pewna manifestacja stanu energetycznego przestrzeni. tym samym "wygięcie" przestrzeni to nic innego, jak manifestacja pewnego "kształtu układu sił pola". możemy to oczywiście tłumaczyć jako " wygięcie czasoprzestrzeni", w rzeczywistości siłą sprawczą jest grawitacja, która nadaje kształt polu grawitacyjnemu, a nie samej przestrzeni, która jest jedynie nośnikiem informacji o stanie pola. to oczywiście moja interpretacja rzeczywistości. podstawowy wzór tej rzeczywistości brzmi: ENERGIA OKREŚLA STAN PRZESTRZENI serdecznie pozdrawiam
  22. samego czasu nie da się modyfikować, czytaj: "spowalniać lub przyśpieszać". przez czas rozumiem "odległość" pomiędzy punktem początkowym i końcowym zdarzenia, które będziemy zliczać, aby ustanowić jednostkę czasu np. sekundę. im szybciej nasza porcja energii przemieści się z punktu początku do punktu końca tym krócej zdarzenie trwa. jest po prostu szybsze. z naszego punktu widzenia jest nie szybsze, a krótsze co na jedno wychodzi. z pojęcia "krótsze" wysnuwamy pojęcie "krócej trwa", a następnie "krótszy czas". tak naprawdę krótsza jest odległość lub większa szybkość. w tym kontekście jeśli starożytni egipcjanie wymyślili sposób na spowolnienie zachodzących procesów to pogratulować. my póki co mamy lodówki. ;D
  23. myśleniu towarzyszy przepływ prądu elektrycznego. temu z kolei fala elektromagnetyczna. jak wiadomo fala EM propagowana jest w nieskończoność. w rzeczy samej aby odczytać myśli należy zinterpretować falę EM generowaną w wyniku procesu myślenia. telepatia jest fizycznie dopuszczalna. to kwestia wzmocnienia fali EM powstającej w momencie powstawania myśli, no i oczywiście odpowiednia interpretacja. a, że w mózgu toczy się wiele procesów, niekoniecznie związanych z myśleniem zadanie może być nieco skomplikowane ale możliwe. przyszłość telekomunikacji tak właśnie widzę, interpretery fal związanych ze świadomym myśleniem, implanty z takimi urządzeniami pozwolą na komunikację bez udziału zewnętrznych urządzeń, którymi dzisiaj rozpychamy kieszenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...