Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

kynio

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    237
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez kynio

  1. kynio

    Lata jak na Ziemi

    w nocy zerwało mi połączenie, więc dokończę teraz. niech facet wypuści papierową jaskółkę, to też wróci tu chodzi o żart. on nie wykorzystuje kształtu bumeranga tylko prawo powszechnego ciążenia ;D
  2. przy tak dużych ruchach to mi oczy podskakują ;D ja miałem na myśli takie niewielkie ruchy samych gałek ocznych. są dużo szybsze. a zasięg (przynajmniej moje) mają całkiem spory. myślę, że spojrzę na klamkę, a ona jest ode mnie dobre cztery metry w lewo na wysokości oczu. ale gdzie dokładnie, tego nie wiem. wyprzedzenie rzędu ułamka sekundy łamane przez prędkość kątową ruchu gałki ocznej daje do myślenia. moje oko wie, gdzie się zatrzyma dużo wcześniej ode mnie, a to podobno ja wydaję polecenie.
  3. kynio

    Lata jak na Ziemi

    myślę, że to albo czyjaś pomyłka albo przedwczesny żart. bumerang wykorzystuje do lotu powietrze. podobnie jak śmigłowiec. w przestrzeni kosmicznej kształt niewiele wnosi (ogólnie rzecz biorąc). ludzie robią sobie jaja nawet w kosmosie.
  4. a ja to zjawisko obserwuję w wyobraźni od wielu lat i wydaje mi się zupełnie naturalne. aż dziwne, że w oparciu o tą zasadę nie buduje się pojazdów latających.
  5. nie sądzisz chyba, że mój mózg ma trzecie oko, którym lokalizuje cel wcześniej niż pozostałe dwoje.
  6. kynio

    Lata jak na Ziemi

    to bzdura. bumerang do lotu (a już w szczególności powrotnego) wykorzystuje powietrze. litości. w tekście wyraźnie pisze, że wyrzucił go w próżnię kosmiczną.
  7. to ciekawe. skąd mój mózg wie na co spojrzę? przecież jeszcze na to nie spojrzałem? ;D
  8. kynio

    Mojżesz na haju?

    .nieskończoność wyraża ruch. konkretnie: ruch przestrzeni ->> zmianę jej rozmiaru. jest dosłownie nie-skończony. (w takim ujęciu pojęcie nieskończoności nie powoduje paradoksów typu: paradoks Zenona z Elei). zobacz też wyjaśnienie w "wehikuł czasu" ostatni wpis. świadomość istnienia to podobno cecha organizmów żywych ;D. trzeba by najpierw zapytać: co to jest organizm żywy? myślisz, że myślisz? ;D a może Ci się tylko tak wydaje? jakie było prawdopodobieństwo, że w skali wieczności pojawisz się akurat tu i teraz? czy możesz myśleć o dowolnym zdarzeniu czy tok myślenia jest zdeterminowany i myślisz o tym o czym po prostu musisz. czytaj: samo się myśli ;D
  9. Masa jest równoważna energii. Znaczy, że to jedno i to samo inaczej wyrażone. Prędkości światła nie jest w stanie przekroczyć foton. Jakaś inna cząstka być może tak. Nie wiem czy już o tym wspominałem, ale jeśli masz trudności z wyobrażeniem sobie przyczyny tego stanu, to wyobraź sobie foton jako rosnącą bańkę mydlaną. Ten „wzrost” to właśnie ruch przestrzeni, której granice lokalne wyznacza ten właśnie foton, w tym konkretnym przypadku kwant energii (kawałek przestrzeni) ->> rozmiar miejsca, które on właśnie zajmuje - reprezentuje. Kiedy uderzy w nasz receptor (tu: siatkówka oka) jego „czoło” to stwierdzimy, że porusza się (i jeśli mamy „bystre oko” możemy wyznaczyć jego prędkość względną). My zaś nie możemy tak szybko się poruszać, bo nasze ciała są zbudowane z połączonych ze sobą fotonów. To połączenie z kolei powoduje, że „nasze” fotony nie są w stanie tak szybko rosnąć jak ten uwolniony (są spóźnione i pomniejszone). Stąd relatywistyka ->> zależność ->> względność. To jest bardzo prosta sprawa. Nie widzimy, że zmieniamy rozmiar, bo cały Wszechświat ten rozmiar zmienia (zmiana rozmiaru Wszechświata została udowodniona), tkwimy więc wewnątrz układu odniesienia. Gdyby jednak rozbić foton, to mogłoby to coś co z niego „wyskoczy” poruszać się o całe rzędy wielkości szybciej od niego. I tak dalej. Coraz szybciej. Zmiana rozmiaru (tu: wymiaru), zmiana prędkości względnej. Poruszyłeś też kwestię nieskończoności. Fizyk na powyższe odpowiada, że matematyka niekoniecznie pokrywa się z rzeczywistością. Istnieją pewne rozwiązania, które się po prostu odrzuca jako nierzeczywiste. Ja powiem tak: istotnie nieskończoność jest faktem, a jej wyrażeniem jest ruch przestrzeni (trwający, nieskończony). Ten zaś ruch gwarantuje energię ->> zmianę układu po czasie. Dzięki temu pojęciu: przykładowa wartość 1 fizycznie (rzeczywiście) zmienia się, ale matematycznie zmianie nie ulega, ponieważ zmienia się cały układ odniesienia, dla którego wspomniana wartość pozostaje względnie niezmieniona. Prawda, że proste?
  10. kynio

    Mojżesz na haju?

    !? Mógłbyś coś więcej napisać na ten temat, albo zapodać linka? informacja o tym, że przestrzeń się rozszerza jest bodajże w każdej książce do fizyki.
  11. ach, ten czas, dla mnie E może być równe -0 ;D mówiąc o wartości dla czasu mam na myśli to, że jeśli wyraża energię (a wyraża), to gdyby przyjął wartość 0, oznaczałoby to brak energii (początek Wszechświata).
  12. kiedyś jeszcze wstąpię tu i pogadamy na temat świadomości. to nie takie proste jak by się wydawało. myślenie i wola to niekoniecznie to samo. w sensie takim, że mam wolę, myślę, więc to zrobię. sam proces myślenia jest ściśle uwarunkowany. a pojęcie woli to tylko pojęcie. stąd też wola działania (boska czy inna) jest moim zdaniem "nieumocowana" w naturze. dobranoc ;D
  13. czas (to oczywiście mój pogląd) wyraża po prostu ruch. jak dotąd nie udowodniono istnienia niczego poza przestrzenią i jej ruchem. w tym kontekście zmiana po czasie oznacza po prostu ruch przestrzeni, konkretnie zmianę stanu przestrzeni. zatem czas nie może przyjąć wartości zero, gdyż to oznaczałoby brak istnienia.
  14. cześć mikroos, a czy Ty wiesz, która jest godzina? a co do IKEA, ciekawe czy na tych hot-dogach coś zarabia? mój syn jak widzi napis sklepu, od razu się ślini ;D
  15. kynio

    Mojżesz na haju?

    wymiarów jest znacznie więcej niż kilka. wszechświat natomiast wystarczy jeden. dotychczas jedyne co udowodniono, to istnienie przestrzeni. udowodniono też, że przestrzeń się porusza (zmienia rozmiar). ponadto, udowodniono, że materia i energia są sobie równoważne i mają charakter kwantowy (porcjowy, nieciągły). wobec powyższego należy wnioskować, że to przestrzeń tworzy cząstki. nie ma żadnych bezpośrednich dowodów na istnienie jakiejś dodatkowej substancji. czas można śmiało interpretować jako energię. w takiej postaci: zmiana po czasie oznacza ruch przestrzeni. bułka z masłem
  16. wysublimowana forma reklamy. daj mi zarobić to ja zrobię coś bardzo humanitarnego. właściwie to reklamy tego typu są żałosne w swej formie. "z każdej paczki tego styropianu przeznaczamy jeden grosz dla biednych dzieci" :-[
  17. kynio

    Mojżesz na haju?

    to nie była Julita. raczej coś w rodzaju księgi Ezechiela. problem "obejmowania" jest dość kłopotliwy. skoro Bóg obejmuje (stwarza?) to co z kolei stwarza Boga? (obejmuje?) taka "superświadomość" nie mogła powstać ot, tak. stwarzanie (świadome? za pomocą woli?) zawsze budzi sprzeciw, bo nie stosuje się do praw natury. jeśli po prostu coś jest od nas mądrzejsze, to nie jest to żaden Bóg.
  18. taki punkt "zerowy" to raczej czysta abstrakcja. zero oznacza brak. nie potrafię sobie wyobrazić nicości. moim zdaniem Wszechświat był, jest i będzie. my obserwujemy jego znikomy wycinek i na tej podstawie twierdzimy, że istnieje jakieś 15 mld. lat. tyle to może istnieje "nasz wycinek", ale nie cały Wszechświat. informacja bieżąca natomiast. gdyby przyjąć, że mój pogląd odnośnie skwantowanej przestrzeni jest słuszny, wówczas mogłoby się okazać, że każdy obiekt we Wszechświecie sięga jego granic. może nie być powodu, dla którego którykolwiek wymiar miałby być wymiarem nieprzekraczalnym. stan splątany z kolei implikuje ścisłą zależność, przez co "jedno z drugiego wynika". prawdą jest przecież, że położenie każdej składowej mojego ciała jest zależne (wprost proporcjonalnie do odległości naturalnie) od położenia dowolnie odległego obiektu we Wszechświecie. nie jestem "byle gdzie" tylko tu gdzie być po prostu muszę. jeśli sobie tak dość swobodnie tę myśl rozwinę, to wyjdzie na to, że sięgam granic Wszechświata 8) .
  19. kynio

    Mojżesz na haju?

    hm, a odnośnie tego Mojżesza kiedyś czytałem ciekawą pozycję (niestety tytuł mi uleciał), która przedstawiała te wszystkie "boskie" zdarzenia w formie całkiem logicznej wizyty "obcych" na naszej planecie, opisywanej przez niezorientowanych w technice ówczesnych "tubylców". i tak na przykład jakieś "oczy" czy inne dość "organicznie" wyrażane przez ówczesnego skrybę elementy, były elegancko zinterpretowane na "nasz" język jako stabilizatory, czy też inne podzespoły pojazdu technicznie zaawansowanego. w takim kontekście te wszystkie "ryki", "chmury dymu i ognia" stają się całkiem przyziemne. w kwestii zaś Boga, muszę się przyznać, że swego czasu pewien człowiek zadał mi pytanie, które jest bardzo proste, a równocześnie uświadamia naszą bezradność jeśli podejmiemy się odpowiedzi. zapytał: "a co to jest Bóg"? ja znalazłem na to pytanie tylko jedną odpowiedź, która zupełnie abstrahuje od materialnego wymiaru tej istoty. tylko proszę, nie kłóćcie się. >
  20. wystarczy, że zaczniesz się poruszać w ogóle względem bliźniaka i pomiędzy wami zajdzie relacja starszy-młodszy. nie musisz wcale prędkości światła przekraczać. na dodatek wcale nie będzie Ci się tylko wydawać, że on się starzeje czy też młodnieje, to będzie fakt. wiem, że Tobie chodzi o taką wizualizację, która z perspektywy jest bardziej widoczna -> cząsteczki światła w ruchu, które doganiasz i widzisz Swój obraz z przeszłości. sam fakt zmiany stosunku wiekowego jest bezdyskusyjny. co do przekraczania prędkości światła, to trzeba by założyć, że foton można rozbić (co może być prawdą) i wówczas taki "uwolniony" element poruszałby się o całe rzędy wielkości szybciej od fotonu. obawiam się jednak, że organizm ludzki takich przekształceń nie wytrzyma. postrzeganie natomiast rzeczywistości z innej perspektywy (innego układu odniesienia) może zupełnie różnić się od naszego. EDIT fakt młodnienia czy starzenia będzie naturalnie względny
  21. po takiej przerwie może i wypada się przywitać ;D witam więc wszystkich serdecznie :-* tak naprawdę wcale Was nie opuściłem. po prostu nie wszystkie tematy mnie kręcą . podróże w czasie są jednak zawsze "na czasie". kiedyś na pewno napiszę książkę, która pozwoli zrozumieć innym to co mi już nie sprawia problemu, bo jak widzę po liczniku odwiedzin, ten temat jest najbardziej "trendy". już się powoli do tego zbieram.
  22. Teoria jest ważna, bo mówi jak jest w praktyce. Jeśli chodzi o czas to sprawa jest bardzo prosta. Ruch to zmiana odległości po czasie. Zatem czas wyraża energię. Jeśli doszło do zmiany odległości to zmieniła się energia -> upłynął czas -> powstało wrażenie ruchu. (coś jak klatki filmu, następna klatka oznacza zmianę i jak „widać” już bodajże 23, a może nawet 21/s wywołuje złudzenie ruchu, klatki zaś można traktować jako kwanty przestrzeni). Znając zasady (względne stałe zależności odległości) możemy opisać dowolnie odległe w czasie zdarzenie (dowolnie zmienione odległości pomiędzy obiektami). Czysto teoretycznie, bo praktycznie nie znamy wszystkich zależności i nigdy ich nie poznamy (są odległości z naszego punktu widzenia tak małe, że nierozróżnialne lub tak duże, że nieosiągalne, przez co nie podlegające weryfikacji doświadczalnej -> nienaukowe -> można na ich temat „gdybać”). W kontekście powyższego widać wyraźnie, że podróż w „czasie” oznaczałaby odwrócenie bądź przyśpieszenie zmian odległości pomiędzy obiektami (przy czym czas jest czysto wirtualnym pojęciem oznaczającym po prostu położenie względne obiektów przy nadanej energii. I trzeba pamiętać, że najmniejsza zmiana w którymkolwiek miejscu skutkuje zmianami na skalę całego Wszechświata. Oczywiście wprost proporcjonalnymi do odległości. Nie jesteśmy biernymi obserwatorami (nie jesteśmy poza kadrem). Nasze istnienie wynika z wcześniejszych zmian. Jesteśmy wbudowani w rzeczywistość. Chcąc przenieść się np. w przeszłość, musielibyśmy cofnąć wszystkie zmiany (co wtedy z nami? Nie da się nas wyciąć z kadru). Można dopuścić taką zmianę energii, która spowoduje względne spowolnienie zmian, a nawet lokalny powrót do stanu sprzed miliona lat. Tyle tylko, że mój stan sprzed miliona lat mógłby mnie rozczarować. ;D A nie mogę cofnąć zmian nie wpisując w ten proces samego siebie, bo zmiany nie będą poprawne. Podobnie, nie poskładam puzzli bez brakujących kawałków. Jesteśmy częścią procesu. Podróżowanie w czasie jest jednak praktykowane już od dość dawna. Robimy zdjęcia, kręcimy filmy, piszemy książki, odkrywamy i rekonstruujemy zabytki, przewidujemy pogodę, planujemy przebieg zdarzeń, itd. Zapisujemy i przechowujemy pewne informacje na temat położenia obiektów w określonym czasie (przy określonej energii) lub rozwijamy aktualną informację na temat stanu rzeczywistości w przyszłość(co wychodzi nam słabo). Ale bez paradoksów. Moim zdaniem, nawet zamrażanie, schładzanie, podgrzewanie jest formą „przenoszenia” w czasie. Zmieniając lokalnie energię układu, zmieniamy jego stosunek do pozostałych, a więc zmianę po czasie. Każdy z nas ma więc prawdziwe wehikuły czasu w domu. Oczywiście, obiekt należy traktować jako lokalny stan przestrzeni, co do której istnienia mamy bezpośrednie dowody. Cokolwiek obserwujemy można wyrazić za pomocą zmiany odległości. Materia to po prostu przestrzeń o charakterze nieciągłym („pokawałkowana”) i o różnym stopniu zagęszczenia zmian odległości (różne ilości i wielkości „kawałków” w danym obszarze). p.s. Pytaj "po kawałku". odpowiedź w jednym poście na wiele pytań jest dość kłopotliwa.
  23. kynio

    Ziemia na sznurku

    co dowodzi, że Słońce nie jest okrągłe .
  24. nie znam dokładnych liczb ale nie trzeba izolować w jakiś szczególny sposób zbiorników podziemnych. temperatura pod powierzchnią jest na pewnej głębokości stabilna i wraz ze wzrostem głębokości wzrasta (bodajże jeden stopień na sto metrów). dlatego stwierdzenie "w naturalny sposób" jest jak najbardziej trafne. dobrym przykładem są kopalnie.
  25. podobno jest tyle poglądów ilu jest fizyków. "zbitki ciemnej materii" to też coś. tylko co je "zbiło" ;D ? itd.itp....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...