Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 29.04.2024 w Odpowiedzi

  1. 2 punkty
    Kiedyś, w czasach mocno prehistorycznych, byłem na wykładzie Kardaszewa. Obce cywilizacje, jego skala, UFO itd., coś o AI też tam było. Chociaż mówił ciekawie, niewiele szczegółów zapamiętałem, bo właściwie nie powiedział nic, czego bym nie wiedział wcześniej. Jedyny szczegół, który do teraz pamiętam, to jego odpowiedź na pytanie z sali: "Jaki ustrój mają ewentualne kosmiczne supercywilizacje?". "Oczywiście komunizm" - odpowiedział. Wtedy mnie to rozbawiło na zasadzie "a co innego mógłby publicznie powiedzieć w tym miejscu i czasie?". Teraz uważam, że to całkiem prawdopodobne, chociaż to by nie był taki "komunizm", jaki poznaliśmy, a bliższy tego idealnego: potrzeby zaspokojone, praca jako hobby raczej i zabawa niż "praca" itd. - większość ludziów i tak by siedziała w cyfrowym "raju". Jednak uważam, że pdp, że jakaś cywilizacja do tego stanu przetrwa jest minimalne, a i później niekoniecznie długo to by trwało.
  2. 2 punkty
    Odkryto wsteczną propagację w neuronach (z 10-15 lat temu). To najważniejsze odkrycie odnośnie funkcjonowania mózgu w ostatnim półwieczu, i jakoś nie zdobyło szerszego rozgłosu. Detali nie pamiętam ( było ich zresztą bardzo mało) poza faktem, że jest znacznie słabsza niż propagacja w przód. Szkoda że tak późno, oszczędziłoby to mi bardzo wiele czasu zmarnowanego na szukanie zastępnika w sytuacji, gdy to właśnie wsteczna propagacja błędów jest najlepszym algorytmem z "hardwarowego" punktu widzenia. Generalnie szukałem sieci do trenowania sieci, mogących zastąpić wsteczną propagację. Czyli jakaś "ubersieć" pomaga tworzyć detale małych sieci. Teraz (czyli do momentu gdy mogłem się jeszcze zajmować takimi tematami) mam całkowicie odwróconą wizję - to wsteczna propagacja emergentnie tworzy struktury pobudzeń które mogą być analizowane za pomocą innych sieci. Rozumiem że to pochodna rozmyślań o dwukierunkowych komputerach kwantowych Największym problemem są szczeliny międzysynaptyczne, ich mechanizm działa w jedną stronę. Natomiast w ramach skomplikowanych nieliniowych struktur obliczeniowych w ramach jednego neuronu biologicznego obustronne wyładowania mogą być powszechne i kluczowe. Jedynym widocznym (co jest prawie tożsame z "możliwym") rozwiązaniem obejścia problemu jednokierunkowego funkcjonowania szczeliny międzysynaptycznej są astrocyty, które co do zasady mogą tworzyć "mostki", a może nawet bardziej skomplikowaną strukturę zajmującą się propagacją wsteczną. Idea sieci uczącej inne sieci może być ekstremalnie niskopoziomowa, a dodatkowa sieć ucząca nie musi być neuronowa w sensie biologicznym. Trudno aby nie - nie ma zatem zasobów aby sygnały mogły się poruszać w obu kierunkach bez wzajemnych zakłóceń, jeden niszczy polaryzację potrzebną drugiemu. Najważniejsze jest jednak to, że potencjalna dwukierukowość pozwala wykorzystywać identyczny schemat rozwojowy (neuron z mózgu wypuszcza akson) zarówno do czucia jak i sterowania ruchem, przez co drobne mutacje mogły dramatycznie zmieniać funkcjonalność podobnie budowanych połączeń. Działa działa. Poruszanie się po gradientach jest zbyt szybkie aby dało się zastąpić czymś innym, a wsteczna propagacja błędów jest idealnie dopasowana do właściwości mózgu. Na niskim poziomie (połączeń) nie ma żadnej introspektywności, więc jedynym obiektem który niesie informację o połączeniu neuronowym może być owo samo połączenie. Bardziej zaawansowane algorytmy uczące wymagają znajomości struktury sieci, podczas gdy wsteczna propagacja po prostu przekazuje informację do tyłu nie dbając o szczegóły których nie może znać. Wszystkie AI są trenowane z użyciem wstecznej propagacji, i co ważne - modele są ekstremalnie efektywne w stosunku do ilości parametrów. Ludzkie mózgi wciąż zawierają znacznie większą ilość niskopoziomowych informacji, natomiast zdają się być słabo uczone na tym najniższym poziomie. Możliwość stosowania milionów powtórzeń jest jednak nie do pobicia, również precyzja cyfrowa musi poprawiać działanie - stosujemy pseudolosowość gdy chcemy, ale nie jesteśmy na nią skazanie cały czas. Oczywiście są też inne całkowicie ortogonalne mechanizmy, przypominające dobór naturalny i mechanizmy rynkowe - generalnie każda część mózgu stara się robić absolutnie wszystko, ale te działania są powstrzymywane przez sukces lepiej realizujących określone zadanie rejonów i brak "dopaminowej zapłaty". Przejmowanie funkcjonalności po utracie pewnych rejonów mózgu jest całkowicie "emergentne". Jest to kluczowe dla powstawania różnych architekturalnych udoskonaleń, rejon który je posiada po prostu naturalnie wygrywa rywalizację z tymi które go nie posiadają. Ale nic nie jest wyryte w kamieniu, i czasami ośrodki znajdują się w "nieodpowiednich" miejscach.
  3. 2 punkty
    Fizycy z całego świata przez wiele lat poszukiwali konkretnego stanu jądra atomu toru, który może zapewnić wiele korzyści technologicznych i naukowych. Mógłby on zostać wykorzystany do budowy zegarów atomowych znacznie bardziej precyzyjnych, niż obecne. Mógłby zostać użyty do znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytania z dziedziny fizyki, jak na przykład czy pewne stałe są rzeczywiście stałymi czy też ulegają zmianie w czasie i przestrzeni. W końcu się udało. Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Wiedniu i niemieckiego Narodowego Instytutu Meteorologicznego jako pierwsi wykorzystali laser do precyzyjnego wprowadzenia jądra atomowego na wyższy poziom energetyczny i dokładnego pomiaru jego powrotu do stanu pierwotnego. W ten sposób połączyli klasyczną fizykę kwantową z fizyką atomową. Kluczem do sukcesu było stworzenie specjalnych kryształów zawierających tor. Manipulowanie atomami czy molekułami za pomocą laserów jest codziennością. Jeśli odpowiednio dobierzemy długość fali światła laserowego, możemy przełączać atomy i molekuły w różne stany i dokładnie mierzyć ich energie. Metody takie są powszechnie wykorzystywane w fizyce czy chemii. Lasery używane są też w komputerach kwantowych do przechowywania informacji w atomach lub molekułach. O ile jednak od dawna potrafimy manipulować stanem atomu, to wydawało się to niemożliwe w przypadku stanu samego jądra. Jądro atomowe również może przełączać się pomiędzy różnymi stanami kwantowymi. Jednak zwykle wymaga to co najmniej 1000-krotnie więcej energii niż energia elektronów w atomie czy molekule. Dlatego właśnie manipulowanie jądrem atomowym za pomocą laserów nie wychodziło. Po prostu energia fotonów jest zbyt niska, wyjaśnia profesor Thorsten Schumm, główny autor badań. Ta niemożność laserowego manipulowania jądrem to poważny problem, gdyż jądra atomowe to idealne obiekty kwantowe do precyzyjnych pomiarów. Są znacznie mniejsze niż atomy i molekuły, więc i znacznie mniej podatne na zewnętrzne zakłócenia, taki jak pola elektromagnetyczne. Innymi słowy, jądro atomowe dałoby nam okazję do przeprowadzenia bezprecedensowo precyzyjnych pomiarów. Już w latach 70. w świecie nauki pojawiła się koncepcja, że istnieje pewne jądro atomowe – jądro toru-229 – którym może być łatwiej manipulować za pomocą lasera niż innymi jądrami. Jądro to posiada bowiem dwa bardzo bliskie stany energetyczne. Na tyle bliskie, że energia lasera powinna wystarczyć, by je zmienić. Przez dekady istniały jedynie pośrednie dowody, że do takiej zmiany może dojść. Problem w tym, że aby dokonać za pomocą lasera zmiany stanu energetycznego, musisz bardzo precyzyjnie znać energię potrzebną do przeprowadzenia tej zmiany. Znajomość tej energii z dokładnością do 1 elektronowolta jest bezużyteczna, jeśli do wykrycia zmiany poziomu energetycznego potrzebujesz precyzji rzędu jednej milionowej elektronowolta, dodaje Schumm. Wiele grup naukowych próbowało badać tor utrzymując pojedyncze atomy w pułapkach elektromagnetycznych. Austriacko-niemiecki zespół wykorzystał jednak inną technikę. Uczeni stworzyli kryształy zawierające olbrzymią liczbę atomów toru. Z technicznego punktu widzenia jest to skomplikowane. Jednak ma tę przewagę nad innymi technikami, że możemy badać nie jeden atom, ale jedną wiązką lasera trafić w około 1017 atomów toru. To około milion razy więcej niż jest gwiazd w naszej galaktyce, mówi Fabian Schaden, który stworzył odpowiednie kryształy i dokonywał pomiarów wraz z kolegami z Niemiec. Profesor Schumm od 2009 roku skupił się wyłącznie na poszukiwaniu energii zmiany stanu energetycznego jądra toru-229. Historyczny moment miał miejsce 21 listopada 2023 roku, kiedy po raz pierwszy uzyskano jasny sygnał o zmianie stanu energetycznego jądra atomu po oświetleniu go laserem. Od tamtego czasu autorzy badań szczegółowo sprawdzali i analizowali wyniki eksperymentu, by obecnie móc je publicznie ogłosić. Jesteśmy szczęśliwi, że dokonaliśmy przełomu. Pierwszego laserowego wzbudzenia jądra atomu, cieszy się Schumm. Teraz, gdy wiemy, jak dokonać takiego wzbudzenia, naukowcy mogą przystąpić do wykonywania precyzyjnych pomiarów. Od samego początku pojawienia się koncepcji wzbudzenia jądra toru-229 za pomocą lasera, naukowcy myśleli o zbudowaniu niezwykle precyzyjnego zegara atomowego. Jedna to nie wszystko. Dzięki nowej technologii badania pola grawitacyjnego Ziemi staną się tak precyzyjne, że możliwe będzie wykrywanie złóż minerałów czy niezwykle słabych trzęsień Ziemi. Tor może zostać też wykorzystany do upewnienia się, czy stałe fizyczne na pewno są stałe. Nasza metoda pomiarowa to dopiero początek. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co dzięki niej zostanie osiągnięte. Ale wiemy, że będą to ekscytujące rzeczy, podsumowuje Schumm. « powrót do artykułu
  4. 1 punkt
  5. 1 punkt
    Podróż do tajemniczego świata ludzkich zmysłów Zapach porannej kawy, dźwięki ulubionej piosenki, miękki koc otulający ramiona… Rejestrujemy otaczający nas świat i nawet nie zwracamy na to uwagi. A co jeśli nasze zmysły nas zwodzą? Mogłoby się okazać, że kawa ma przykry zapach, piosenka to sekwencja kolorów, a dotyk materiału niemal pali skórę. 1) Do czego zdolne są dzieci, które nie czują bólu? 2) Jak nie oszaleć, kiedy słyszy się nawet ruch gałek ocznych? 3) Dlaczego bliskie osoby nagle widzimy jako zombie? Z takimi problemami do doktora Guya Leschzinera zgłaszają się ludzie z całego świata. Przez pryzmat niecodziennych, nierzadko tajemniczych, chorób swoich pacjentów uznany neurolog pokazuje, jak działają zmysły i co się dzieje, kiedy ich praca zostaje zaburzona. Udowadnia, jak bardzo nasze odbieranie rzeczywistości jest uzależnione od mózgu. Premiera książki „Kobieta, która widziała zombie” Guya Leschzinera wydawnictwa Znak Literanova miała miejsce 24.01.2024. Guy Leschziner – profesor neurologii i medycyny snu w Instytucie Psychiatrii, Psychologii i Neuronauki w King's College London. Pracuje jako neurolog na Oddziale Neurologii i Centrum Zaburzeń Snu w Guy's Hospital i St Thomas' Hospital, a także w London Bridge Hospital, Cromwell Hospital i One Welbeck. W kręgu jego zainteresowań badawczych są zaburzenia snu, epilepsja, choroba Alzheimera oraz choroba Parkinsona.
  6. 1 punkt
    W Acta Astronautica ukazał się interesujący artykuł, którego autor – Michael A. Garrett, dyrektor Jodrell Bank Centre for Astrophysics na University of Manchester – zastanawia się czy to nie sztuczna inteligencja jest przyczyną, dla której nie odkryliśmy dotychczas sygnałów wysłanych przez obcą cywilizację. Uczony rozważa możliwość, że SI jest wąskim gardłem rozwoju, które w rzeczywistości zagraża długoterminowemu przetrwaniu cywilizacji technicznej. Garrett bada hipotezę, że szybki rozwój sztucznej inteligencji (AI), którego kulminacją jest pojawienie się sztucznej superinteligencji (ASI – artificial superintelligence), działa jak „Wielki Filtr”, który jest odpowiedzialny za niewielką liczbę zaawansowanych cywilizacji technologicznych we wszechświecie. Taki filtr mógłby pojawiać się, zanim cywilizacje rozwiną stabilną obecność na kolejnych planetach, co sugeruje, że typowy czas życia cywilizacji technicznej wynosi mniej niż 200 lat. Koncepcja „Wielkiego Filtra” jest próbą rozwiązania Paradoksu Fermiego. Został on sformułowany przez Enrico Fermiego, a dotyczy rzucającej się w oczy sprzeczności pomiędzy wiekiem wszechświata i liczbą gwiazd, a faktem, że dotychczas nie wykryliśmy żadnych dowodów na istnienie innej cywilizacji. Dotychczas zaproponowano kilka „Wielkich Filtrów”, uniwersalnych barier mających uniemożliwiać rozprzestrzenianie się inteligentnego życia we wszechświecie, a od niedawna pojawiają się koncepcje mówiące, że filtrem takim może być SI. Uczony z Manchesteru przychyla się do opinii, że „Wielkim Filtrem” może być rozwój sztucznej inteligencji. Przypomina, że najnowsze dokonania w dziedzinie SI pozwalają maszynom na uczenie się, dostosowywanie i wykonywanie zadań, które do niedawna uważano za wyłączną ludzką domenę. Sztuczna inteligencja jest w coraz większym stopniu włączana w nasze codzienne życie, wpływa na kształt interakcji międzyludzkich, sposobów współpracy, interakcji z technologią oraz na postrzeganie świata. Zmienia sposoby komunikacji i doświadczenia osobiste. Ma wpływ na handel, opiekę zdrowotną, pojazdy autonomiczne, prognozy gospodarcze, badania naukowe, prace badawczo-rozwojowe, edukację, przemysł, politykę, bezpieczeństwo i obronę. Trudno jest znaleźć dziedzinę życia, która nie byłaby już naznaczona obecnością sztucznej inteligencji, stwierdza Garrett. W związku z rozwojem SI pojawiają się kolejne obawy wiązane z miejscami pracy, prywatnością danych, etycznym podejmowaniem decyzji czy odpowiedzialnością za nie. Sztuczna inteligencja ma też wpływ na środowisko naturalne, chociażby poprzez olbrzymie moce obliczeniowe, jakich potrzebuje i związane z tym zużycie energii. W 2014 roku Stephen Hawking ostrzegał, że AI może doprowadzić do zagłady ludzkości. Uważał, że w pewnym momencie może ona zacząć rozwijać się samodzielni, w coraz szybszym tempie. Obecnie coraz częściej pojawiają się głosy o konieczności opracowania metod lepszej kontroli nad AI czy też propozycje wprowadzenia moratorium na jej używanie, dopóki takie metody kontroli nie powstaną. Z jednej strony rządy wielu państw próbują znaleźć równowagę pomiędzy korzyściami, jakie daje rozwój sztucznej inteligencji, a potencjalnymi zagrożeniami. Z drugiej zaś zdają sobie sprawę, że szybkie wdrażanie i rozwój AI daje przewagę nad innymi państwami, a ponadto może zabezpieczać przed ryzykiem stwarzanym przez państwa z rozwiniętą sztuczną inteligencją. Szczególnie dotyczy to kwestii bezpieczeństwa narodowego i obrony. Sztuczna inteligencja rozwija się błyskawicznie w porównaniu z naturalnym tempem ewolucji, tymczasem nic w naszej historii nie przygotowało nas na pojawienie się innej wysoko rozwiniętej inteligencji. I można przypuszczać, że uwagi te dotyczą każdej cywilizacji, która mogła powstać we wszechświecie. Zanim jeszcze AI stanie się superinteligentna i potencjalnie autonomiczna, prawdopodobnie zostanie uzbrojona przez konkurujące ze sobą grupy w ramach jednej cywilizacji biologicznej. Szybkość podejmowania decyzji przez sztuczną inteligencję może prowadzić do niezamierzonej eskalacji konfliktów [...], które przyniosą zagładę zarówno technologicznej, jak i biologicznej cywilizacji, stwierdza Garrett. Uczony dodaje, że o ile AI może wymagać do istnienia wsparcia ze strony cywilizacji biologicznej, to ASI nie będzie tego potrzebowała. Punktem zwrotnym będzie osiągnięcie osobliwości technologicznej, punktu, w którym rozwój SI stanie się tak szybki, że przewyższy naszą inteligencję i będzie ewoluował w takim tempie, iż wszelkie nasze prognozy na ten temat staną się nieaktualne. To może doprowadzić do nieprzewidzianych konsekwencji, które prawdopodobnie nie będą miały nic wspólnego z naszymi biologicznymi interesami czy ludzką etyką. Z punktu widzenia ASI, skupionej na osiągnięciu jak największej wydajności obliczeniowej, zniknie potrzeba istnienia istot biologicznych, których obecność związana jest ze zużyciem przestrzeni i energii. Nasze istnienie będzie czymś kłopotliwym, czytamy w Acta Astronautica. Ryzyko zaistnienia takiej sytuacji można by zmniejszyć, kolonizując inne planety. Jeśli bowiem ASI doprowadziłaby do zagłady na jednej planecie, mieszkańcy innych ciał niebieskich mieliby szansę nie powtórzyć tych samych błędów. Co więcej, kolonizacja innych planet stwarzałaby możliwość prowadzenia eksperymentów z różnymi drogami rozwoju sztucznej inteligencji, bez ryzyka, że cała ludzkość wyginie. Jednak, mimo takiego możliwego scenariusza, nie wykrywamy obcych cywilizacji, co może sugerować, że ich nie ma lub nie osiągają poziomu rozwoju pozwalającego na ich wykrycie. Przyczyną – i to właśnie z tego powodu rozwój AI może być „Wielkim Filtrem” – jest tempo rozwoju sztucznej inteligencji w porównaniu z tempem rozwoju technologicznego, pozwalającego na dotarcie i trwałe zasiedlenie innych planet. Zdaniem niektórych badaczy, sztuczna inteligencja może osiągnąć punkt osobliwości technologicznej w ciągu kilku najbliższych dekad. Tymczasem zasiedlenie innych planet to zadanie na setki lat. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest różna natura rozwoju sztucznej inteligencji i możliwości podróży w przestrzeni kosmicznej. O ile rozwój SI to głównie wyzwanie obliczeniowe i informatyczne, które jest napędzane przez wykładniczy wzrost ilości danych oraz możliwości obliczeniowych, to eksploracja kosmosu wiąże się z licznymi ograniczeniami fizycznymi, takimi jak znalezienie odpowiednich źródeł energii, stworzenie napędów, nowych materiałów, poradzenie sobie z warunkami panującymi w przestrzeni kosmicznej itp. itd. Do tego dochodzą kwestie medyczne, biologiczne, logistyczne czy polityczne. A więc wszystkie te ograniczenia, które nie istnieją w przypadku rozwoju sztucznej inteligencji. Swoje hipotezy Garrett przetestował korzystając z równania Drake'a, które jest próbą zrozumienia mechanizmów wpływających na szanse powstania cywilizacji w Drodze Mlecznej. Okazało się, że jeśli rzeczywiście negatywne strony rozwoju sztucznej inteligencji ujawniają się zanim cywilizacja osiągnie zdolność do kolonizacji innych planet, to czas istnienia cywilizacji zdolnej do komunikowania się z innymi wynosi 100–200 lat. To wyjaśniałoby, dlaczego dotychczas nie mamy żadnych dowodów na istnienie innych cywilizacji. Warto tutaj przypomnieć, że cywilizacją zdolną do komunikowania się z innymi, staliśmy się w latach 60. ubiegłego wieku. Okienko czasowe, w którym cywilizacja techniczna jest w stanie angażować się w możliwą do wykrycia komunikację radiową, jest więc niezwykle ograniczone. Dodatkowo, jeśli weźmiemy pod uwagę sygnaturę radiową ludzkiej cywilizacji – czyli wszelką transmisję odbywającą się na Ziemi, która może zostać potencjalnie zauważona i rozpoznana przez obce cywilizacje – to do jej wykrycia potrzebny jest znacznie wyższy poziom zaawansowania technologicznego niż nasze. Możliwe jest, oczywiście, zarejestrowanie silnych sygnałów celowo wysyłanych w przestrzeń kosmiczną. Jeśli jednak w danym momencie w Drodze Mlecznej istnieje zaledwie kilka cywilizacji prowadzących takie działania, to szansa na znalezienie tego typu sygnału jest minimalna. Zauważmy, że post-biologiczna cywilizacja techniczna byłaby bardzo dobrze dostosowana do eksploracji kosmosu i mogłaby rozprzestrzenić się po naszej Galaktyce, nie zwracając uwagi na długi czas podróży czy niekorzystne warunki panujące w kosmosie. Wielu przewiduje, że jeśli w ogóle natkniemy się na pozaziemską inteligencję, będzie miała ona formę maszyn. [...] Brak wykrywalnych sygnałów istnienia cywilizacji typu II czy III w skali Kardaszowa wskazuje, że cywilizacje takie są niezwykle rzadkie lub nie istnieją, a to wzmacnia hipotezę o istnieniu „Wielkiego Filtra” zatrzymującego postęp cywilizacji technicznej w ciągu kilku wieków od jej pojawienia się, podsumowuje Garrett. « powrót do artykułu
  7. 1 punkt
    To chyba żart. Prawa Asimova to bajka, i jak do tej pory nie słyszałem o tym, by ktokolwiek próbował trenować jakąkolwiek sieć pod tę bajkę. Złamanie zasad Asimova możemy już jednak liczyć realnie. Niezmiennie AI traktujemy jak głupi zestaw "trybików" w maszynie, choć odpuściliśmy sobie rozumienie jak to działa. Obawiam się, że trenowanie AI to zdecydowanie coś innego niż wychowanie. Owszem, wejście i wyjście ma być jak najbardziej "ludzkie". Nie spodziewałbym się jednak niczego ludzkiego pośrodku, nie doszukiwałbym się tam "humanizmu" i jakichś "praw Asimowa". Masz jednak rację - niewychowane dziecko będzie tylko gryźć, pluć i takie tam... Tacy jesteśmy z NATURY. Proste pytanie: czy efekt którego oczekujemy po wejściu nie jest już skażony ZŁEM? Nie chciałem podejmować kwestii moralności, ale ona tam ciągle mruga złym okiem. P.S. Mówi się, że nie ma złych pytań, ale jakoś wewnętrznie przekonany jestem, że wciąż zadajemy głupie pytania. Za @peceed i Lemem niezmiennie tylko antropomorfizujemy (na co według mnie jesteśmy skazani), ale to nie prowadzi nas w żaden sposób do POPRAWNYCH odpowiedzi. Taki nasz los. Czy gdybyśmy przenieśli nasze byty w stal, tytan i "elektronowe" mózgi cokolwiek by się zmieniło? Jesteśmy tylko LUDŹMI i takimi pozostaniemy. Powtórzę: nie możemy dogadać się z delfinami...
  8. 1 punkt
    Lem wiecznie żywy. Czy wyzwanie? Za Lemem raczej nasze fatum... Owszem, ale co nam zostaje? Przecież "najwredniejsza" nawet AI to tylko projekcja NAS samych. Ponad KOMPLETNIE niezrozumiałe nie wyskoczymy - antropomorfizacja to jedyne co nam zostaje; wszak nie potrafimy się dogadać z delfinami nawet, a przecież wiemy, że doskonale ze sobą gadają... Najbardziej mi znaną jest NASZA. Skala Kardaszewa od zawsze dla mnie to skala wypitych flaszek... Nie przez "obcych", ale tych "liczących". Zadam proste pytanie: jaki jest cel naszej cywilizacji, ludzkiej? Owszem. Granica poznania jest tylko "techniczną przeszkodą". Ale czy na pewno? Nie, nie kibicuję filozofom... Widzisz. Obstawiam, że i Twoje wnuki nie dożyją przyziemienia ludzia (nieistotne że ona i czarna ) na Marsie. Nie chodzi o idee. a zwyczajnie o to, że ludź kiepsko znosi 0 g, promieniowanie kosmiczne i tysiące podobnych problemów. Obstawiam, że ludź dowolnej cywilizacji będzie miał pierdyliard więcej problemów niż kuchenka mikrofalowa przyziemiona na Marsie. Każda cywilizacja ma OGRANICZONE zasoby - na co je zużywamy? Ano Trump, Orban, ruskie, płot, Fico i pierdyliard podobnych idiotyzmów... Na "podbój" nie zostaje już prawie NIC. No i znowu Lem... OWSZEM. P.S. Często na sen ponownie oglądam Star Trek. To tak debilne wyobrażenie (i powszechne w naszych "ekstrapolacjach"), że aż bolą kości. Fajnie się jednak ogląda.
  9. 1 punkt
    A ja bym wciąż obstawiał tzw. "barierę uranową". Nie jako wyjaśnienie braku obserwowanych cywilizacji ale jako nasze największe wyzwanie. Natomiast zupełnym błędem jest "antroporfizowanie" cywilizacji. Cywilizacje to byty abstrakcyjne i jedynie efekt uboczny funkcjonowania ludzi którzy mają swoje przypadkowe cele, ostatecznie zaś realizują "interesy" ich kodu genetycznego. Może celem cywilizacji wcale nie jest pokonywanie kolejnych stopni Kardaszewa, bo co niby miałoby im z tego przyjść? Rozwój naukowy w końcu się zatrzyma, będziemy wiedzieć "praktyczne wszystko" z jasno wytyczonymi teoretycznymi granicami poznania i możliwościami technicznymi, i może ktoś tam w przyszłości uzna że nie warto się rozprzestrzeniać po galaktyce. W sumie ma to sens - bo nie ma z tego żadnej korzyści poza "mentalną", a jest ryzykiem, bo taki cywilizacyjny odszczep może się bardzo szybko uzłośliwić i wymyślić własne, niebezpieczne dla nas idee. Jeszcze większym filtrem może być sama tzw. "nieśmiertelność", która jest niczym innym jak tylko zastojem cywilizacyjnym: 10 miliardów osobników którzy chcą aby było jak dawniej, w kółko odtwarzając cywilizację jaką znają.
  10. 1 punkt
    Według mnie materia jest zdana na pełzanie we wszechświecie. Prędkość światła c z powodu obowiązującej fizyki jest nie osiągalna dla materii. Wszystkie znaki na niebie mówią, że tak czy inaczej zdefiniowane efekty relatywistyczne prowadzić będą do złamania symetrii odpowiedzialnej za rozkład, budowę i parametry materii lub prawa fizyki się zmienią. Jednym słowem materia zbliżając się do c po prostu się rozleci lub przybierze inną postać. Po zwolnieniu do początkowej wartości to już będzie zupełnie inna materia. No a przecież w skali wszechświata c to malutka wartość. Dla mnie żadnych paradoksów nie ma i nigdy nie było. Nic nie dzieje się natychmiast. C nie jest osiągalne dla materii bez zmiany jej właściwości. Biologicznemu życiu pozostaje tylko ewolucja do ascendencji. Żaden to filtr tylko zwykłe ograniczenie wynikające z praw natury. Tunele czasoprzestrzenne teleportacje itd. są po prostu fizycznie nie możliwe. Pewne równania nie mają rozwiązania i jest to naturalny stan rzeczy. Abstrahując od tego co napisałem, to pokładanie nadziei w SI jest głupotą, podobnie jak twierdzenie, że SI wstrzymuje rozwój technologiczny cywilizacji. To mniej więcej jak twierdzenie, że kościół katolicki czy islam wstrzymywał rozwój cywilizacji. No przecież ile ci mnisi różni potworzyli ciekawych rzeczy. Ilu wynalazców było biskupami lub świętymi itd. Ile to szkół powstało pod patronatem takie czy innej religii. Kalia wierzyć w twojego boga, ale Kali też umieć czytać. Pokachontas to niby jak się nauczyła z karabinu strzelać? Przecież to chrześcijaństwo ją nauczyło w ramach ekspansji kulturowej. Wszystko jest narzędziem kwestia jak się je wykorzysta. Np. katolicyzm sterowanie tłumem i pasożytowanie opanował do perfekcji jest to niewątpliwy sukces cywilizacyjny. Przecież to wszystko leci sobie swoim niezachwianym rytmem i jest poza wysiłkami ludzkości czy SI. Ludzkość obecnie nie umie przewidzieć ,w którą stronę popłynie ławica sardynek, a marzy im się znalezienie przyczyny braku ekspansji życia w kosmosie. Koncepcja, że biologiczne życie, którego nadrzędnym celem wydaje się ekspansja sama sobie tę ekspansje blokuję po przez wynalezienie SI jest jakąś aberracją. Globalny atraktor postępu cywilizacyjnego to SI udające, że coś robi, a potem nie ma już nic. No proszę was nie żartujemy w ten sposób.
  11. 1 punkt
    W przeliczeniu na masę to faktycznie. Pytanie czy taki korek jest wielokrotnego użytku? Nasiąknie, zabierają go i co potem? Gdyby proces był łatwo odwracalny i narzędzie możliwe do zamontowania na statku to byłby w sumie niezły patent. EDIT: bo jak nie, to takim korkiem trzeba by np. palić na statkach zamiast mazutu
  12. 1 punkt
    Na szybko znalazłem coś takiego: https://www.researchgate.net/figure/Oil-absorption-data-for-all-the-absorbents_tbl2_255766528 Widziałem też, że masa korka to (różne źródła różnie podają) 0,16-0,24 g/cm3. Więc chyba tutaj jest niezły wynik.
  13. 1 punkt
    Nie ma alternatywy. Wsteczna propagacja to jedyny sposób jaki znamy i przypuszczalnie jedyny istniejący który nie wymaga "znajomości samego siebie". Cały problem z biologią i medycyną polega na tym, że nie posiadają one teoretyków. To tak, jakby całą fizykę chciano poznawać wyłącznie za pomocą opisu kolejnych doświadczeń bez żadnej spinającej teorii, albo teoriach mających jakość humanistycznych opowiastek. A gdy nie posiada się dobrych teorii, nie można nawet określać co jest ważne i doniosłe, a co nie. Dlatego występuje zjawisko skupiania się na nieistotnych detalach bez zrozumienia istoty zagadnień. Te sieci KAN wydają się lepiej odpowiadać funkcjonowaniu neuronów biologicznych, w praktyce jednak te biologiczne wydają się być jeszcze ogólniejsze: do niezależnych funkcji phi można dodać funkcję aktywacji całego neuronu oraz bias dla całego neuronu - który może być bezpośrednio sterowany hormonami jak adrenalina. Jeśli funkcję phi będą liniowe, to uzyskujemy zwykłą sieć neuronową.
  14. 1 punkt
    Dyskutowana tabelka - zaufanie większość ma ponad 5, z wyjątkiem m.in. politologów i meteorologów ... widzę że matematycy mają więcej ciepła niż ekonomiści ps. Bolesny świeży podcast o budowaniu zaufania do polskich akademików (powyższa tabelka chyba dyskryminuje teologów): https://podcastaddict.com/podkast-dezinformacyjny/episode/175205739
  15. 1 punkt
    Stabilna to tam jest tylko niestabilność, a i to tylko co do zasady, a nie wartości.
  16. 1 punkt
    Wywiady wymagają dużego nakładu pracy z waszej strony, ale jak dla mnie jest to bardzo ważny i atrakcyjny dział. Bardzo fajnie jest móc poczytać o opiniach naszych ludzi nauki. Media są w tym względzie bardzo niewystarczające.
  17. -1 punktów
    to jakaś zmiana w kierunku humanistycznym?
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...