Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Dzisiaj
-
Naukowcy z Singapuru opracowali filtr do opalania bazujący na pyłku roślin z rodzaju Kamelia. Chroni on przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym równie dobrze jak obecnie stosowane filtry bazujące na tlenku tytanu czy tlenku cynku, ale w przeciwieństwie do nich jest nieszkodliwy dla środowiska. Podczas testów laboratoryjnych komercyjne olejki powodowały blaknięcie koralowców już po 2 dniach, a po 6 dniach koralowce zamierały. Tymczasem gdy koralowce miały kontakt z filtrem na pyłku roślinnym, pozostawały zdrowe przez cały 60-dniowy czas testów. Ludzka działalność szkodzi środowisku naturalnemu na wiele sposobów. Nawet tak, wydawałoby się niewinne, czynności jak opalanie się, niosą ze sobą opłakane konsekwencje. Szacuje się, że każdego roku do oceanów trafia od 6000 do 14 000 ton olejków do opalania, zmywanych przez wodę z ciał plażowiczów. A to tylko jedna niezliczonej liczby szkodliwych substancji, którymi na co dzień zanieczyszczamy środowisko, w którym sami w końcu żyjemy. Wiemy, że pyłek jest w naturalny sposób odporny na promieniowanie ultrafioletowe, a jego osłonka musi chronić zawartość przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, w tym światłem słonecznym. Celem naszych badań było stworzenie sposobu na przetworzenie pyłku w żel, by łatwo nakładać go na skórę, mówi profesor Cho Nam Joon z Uniwersytetu Technologicznego Nanyang w Singapurze. Chcieliśmy opracować tani i efektywny olejek do opalania, który nie alergizuje ludzi i jest przyjazny dla środowiska. Wykorzystaliśmy tutaj naszą dogłębną wiedzę z dziedziny inżynierii i inżynierii materiałowej, dzięki czemu stworzyliśmy rozwiązanie korzystne zarówno dla ludzi, jak i dla Ziemi, dodaje uczony. Filtry do opalania chronią skórę przed szkodliwym promieniowaniem odbijając lub pochłaniając ultrafiolet. Jednak wiele komercyjnie dostępnych filtrów jest szkodliwych dla środowiska. Pyłek chroniony jest przez sporopoleninę. To jeden z najbardziej odpornych biopolimerów. Jest tak odporny, że znaleziono sporopoleninę sprzed milionów lat. Ze względu na tę wyjątkową odporność, niezwykłą stabilność chemiczną i wytrzymałość na działanie odczynników chemicznych, budowa i skład sporopoleniny są słabo poznane. Nie potrafimy otrzymać jej syntetycznie. Profesor Cho i jego zespół opracowali przyjazny środowisku proces wypłukiwania zewnętrznych warstw pyłku i zamiany ich na żel. Nakłada się go niezwykle cienką, przezroczystą warstwą. Podczas eksperymentów na zwierzętach uczeni wykazali, że żel bardzo dobrze chroni skórę przed uszkodzeniami przez światło ultrafioletowe. Porównanie z obecnie dostępnymi komercyjnymi filtrami wykazało, że żel oparty na pyłku jest równie skuteczny, jeśli nie skuteczniejszy, niż filtry zawierające różnego typu chemikalia i minerały. Nowy żel dobrze chronił przed wysoką temperaturą, przez 20 minut utrzymując skórę o 5 stopni chłodniejszą. Wskaźnik ochrony przeciwsłonecznej (SPF) żelu wynosi 30, co znaczy, że blokuje on 97% promieniowania UV. « powrót do artykułu
-
- filt do opalania
- opalanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
venator odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Tak, prawda, brnie jak łoś w grząskie bagno. - Wczoraj
-
Zabijanie całych grup rodzinnych, masakry mieszkańców osad, masowe groby ofiar bitew czy egzekucji to znane z mezolitycznej i neolitycznej Europy ślady przemocy międzyludzkiej. Naukowcy z Hiszpanii (Universytet w Valladolid, Arkikus), Belgii (Vrije Universiteit Brussel), Francji (Uniwersytet Strasburski, Uniwersytet Aix-Marseille) oraz Wielkiej Brytanii (Uniwersytet Oksfordzki) poinformowali na łamach Science Advances o zidentyfikowaniu prawdopodobnie najstarszych znanych śladów obchodów zwycięstwa nad wrogami. Są one widoczne w dwóch masowych grobach sprzed ponad 6000 lat. W późnej fazie środkowego neolitu w górnej części doliny Renu – rozciągającej się od granicy szwajcarsko-francuskiej po Wiesbaden i Moguncję – doszło do zastąpienia lokalnej kultury Bruebach-Oberbergen przez BORS (Bischheim Occidental du Rhin Supérieur) przyniesioną z zachodu przez grupy pochodzące z Basenu Paryskiego. Wymiana nastąpiła w latach 4295–4165 p.n.e. Był to więc proces bardzo szybki. W tym samym czasie pojawiają się fortyfikacje, duże skupiska osad, na zachowanych szkieletach widzimy ślady przemocy. Wszystko to wskazuje, że wymiana kulturowa odbyła się na drodze podboju. Autorzy nowych badań przeanalizowali szczątki ludzkie pochodzące z dwóch masowych grobów w Achenheim i Bergheim w Alzacji. W grobach tych złożono w sumie 14 osób, których szkielety noszą ślady urazów oraz celowo zadawanych dodatkowych obrażeń (czyli obrażeń wykraczających poza te, które są konieczne do zabicia). Wraz z nimi do jam grobowych trafiły dodatkowe fragmenty lewych ramion innych osób. Pochówki pochodzą z regionu, w którym doszło do wspomnianej inwazji, a ich datowanie wskazuje na lata 4300–4150 p.n.e, zatem na czas w którym odbyła się wymiana kulturowa. Badania izotopowe posłużyły do określenia pochodzenia osób pochowanych w masowych grobach i porównania ich okolicznymi standardowymi pochówkami. Taki typ masowych pochówków, jakie spotkano w Achenheim i Bergheim nie jest znany z innych miejsc. Badacze wysunęli więc kilka wstępnych hipotez. Jedna z nich mówiła, że całe szkielety należą do wrogów wziętych do niewoli, natomiast odcięte lewe kończyny to trofea wojenne zebrane z pola bitwy, które zabrano w celu pokazania we własnej osadzie i ewentualnie dalszej transformacji. Fakt, że i wzięci do niewoli, i odcięte kończyny skończyli w tych samych grobach, może wskazywać na celebrowanie zwycięstwa nad wrogami. Zgodnie z drugą hipotezą możemy mieć tutaj do czynienia z pochówkami własnych wojowników, którzy zostali zabici bitwie, a których potem zebrano – czy to całe ciała czy ich fragmenty – by pochować w pobliżu rodzinnych osad. W końcu trzecia możliwość wyjaśnienia niezwykłych pochówków to przemoc wewnątrzgrupowa – egzekucja przestępców lub złożenie w ofierze członków grupy, połączone z torturami, takimi jak odcięcie kończyn. Porównanie izotopów ze szczątków pochowanych w masowych grobach ze standardowymi lokalnymi pochówkami oraz szczątkami lokalnych zwierząt i roślin wykazały, że osoby pochowane w masowych grobach pochodziły z zewnątrz. Miały one odmienne i bardziej zróżnicowane od miejscowych warunki życia, inną dietę, żyły w innym środowisku. Pomiędzy ofiarami z masowych grobów występowały większe różnice w składzie izotopów, niż pomiędzy lokalnymi mieszkańcami. Jednak, co niezwykle intrygujące, odcięte ramiona miały lokalny skład izotopowy. Odnotowane różnice w izotopach oraz w traktowaniu zwłok i ich fragmentów, widoczne w masowych grobach, skłoniły badaczy do konkluzji, że mamy tutaj do czynienia z ludźmi, którzy brali udział w inwazji lub wypadach na terytorium sąsiadów. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że odcięte ramiona to szczątki bezpośrednich sąsiadów, które zostały zebrane w pola bitwy bezpośrednio po niej i przyniesione do osady jako trofea. Tam przez jakiś czas je przechowywano – być może poddano zabiegom konserwacyjnym, jak wędzenie, suszenia lub balsamowanie - w celu wykorzystania w ceremoniach. Jeńcy zaś byli najeźdźcami z dalszych okolic. Wzięto ich do niewoli przy innej okazji, torturowano i zabito podczas ceremonii, którą badacze nazwali neolitycznym teatrem politycznym. Przemoc została tutaj użyta na potrzeby spektaklu, być może upamiętnienia własnych poległych, wzmocnienia poczucia wspólnoty i podkreślenia swojej dominacji. Po torturach i egzekucji do masowych grobów złożono wspólnie szczątki najeźdźców z daleka oraz lokalnych napastników. « powrót do artykułu
-
- obchody
- celebracja
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
- Ostatni tydzień
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
l_smolinski odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
U wszystkich był ten sam problem, kilka podobnych prac przejrzałem. Nie ważne że typowano tylko KN to kwestia wtórna. Ogólnie mocno mnie zaskoczyło, dlaczego tak prosty temat był i nie trafiano z komisjami a problemy wyskakiwały w komisjach których nikt nie przewidział (z donosów to zweryfikowano). We wszystkich pracach które przeglądałem założono, że nie fałszowano w I turze. To jest koncepcyjny błąd jak się okazało. Jeżeli fałszowano w I turze to jedyna weryfikacja to przeliczyć wszystko. Uważam, że nieprawidłowości nie było aż tyle, aby zmienić wynik, ale fałszujący powinni odpowiedzieć karnie. Stan gry na dzisiaj: Prokurator krajowy Dariusz Korneluk poinformował, że prowadzonych jest 19 śledztw dotyczących nieprawidłowości w II turze wyborów. Polskie Radio Rzeszów W toku oględzin i ponownego przeliczania głosów skontrolowano 222 obwodowe komisje wyborcze, z czego w 71 komisjach stwierdzono nieprawidłowości. Polskie Radio Rzeszów Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi śledztwo obejmujące 32 komisje w województwach wielkopolskim i lubuskim, w kierunku art. 248 pkt 4 Kodeksu karnego (dotyczy m.in. przypisywania głosów). Gov.pl Inne lokalne śledztwa – m.in. Kamienna Góra, Gdańsk, Grudziądz – zostały wszczęte -
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
Antylogik odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Niczego nie uwypuklił, tylko zwyczajnie dokonał oszustwa, wykorzystując swój "autorytet", czyli tytuł. Na dziś można i należy mówić wprost mówić, że to oszust, dlatego że pomimo udowodnienia mu przez wielu innych naukowców, że jego badanie jest błędne, to ten zamiast się uciszyć i zniknąć na długo (tak bym ja to zrobił i każdy uczciwy naukowiec), ten brnie w kolejne teorie spiskowe. Przez niego najpierw Giertych dał się podpuścić, potem w mediach tego Kontka zapraszano wszędzie, żeby te swoje bzdury dalej mógł propagować. I dziś efekt jest taki, że wielu nadal nie wierzy, że został uczciwie wybrany. Ociera się? On jest dowodem, że nie tylko twardzi prawicowcy są podatni na fałszywe informacje podpierając się opinią ludzi z tytułami (nieważne, że z innej dziedziny). Ja osobiście karałbym wszystkich za sianie dezinformacji i szkodliwej propagandy (ban, grzywna itd.). Z drugiej strony zwiększyłbym wolność wypowiedzi do poglądów, które są niefalsyfikowalne lub po prostu mają na celu rozładowanie napięcia (obrażanie, zniesławianie jako takie jest dla mnie dopuszczalne). -
Księga Wyjścia 5, 10 - 12 "Naganiacze ludu i jego nadzorcy wyszli więc, czyli swoją formą ruchu i rzekli do ludu, czyli niewolników izraelskich, mówiąc, czyli słowa, dźwięki, wibracje - nośniki mowy słów do niewolników izraelskich. Tak mówi faraon, czyli mowa słów faraona: Nie dam wam słomy, czyli którą poprzednio dawał do wyrabiania cegieł" "Sami idźcie, czyli swoją formą ruchu zbierajcie sobie, czyli wyciągniętą ręką do chwytania dłonią słomy sobie, gdzie znajdziecie, czyli na polu po ściętych łodygach zbóż, bo z pracy waszej niczego się nie ujmie, czyli wykonania pełnej ustalonej ilości cegieł, bez dawania im słomy, którą zbierać sami mają sobie, gdzie znajdą, czyli na polach po ściętych łodygach zbóż" "I rozszedł się lud, czyli niewolnicy izraelscy po całej ziemi egipskiej, czyli kraju niewoli, przymusu, niesprawiedliwości, przemocy etc..., aby zbierać ścierń, czyli blisko ziemi ścięte łodygi zbóż, czyli rodzaje zamieszczonych informacji z pozostawionymi w ziemi korzeniami, czyli rodzaj zamieszczonej informacji do oddziaływań informacyjnych z ziemią, czyli rodzajem zamieszczonej informacji dla wszelkich roślin, zamiast słomy, czyli rodzaj zamieszczonej informacji do oddziaływań informacyjnych z korzeniem w ziemi, bez nasienia, bez informacji o całości rodzaju zamieszczonej informacji w formie energetycznej. Również mają znaczenie symboliczne, czyli zboże jest symbolem życia, żniwo jest symbolem śmierci (Obj 14, 15-16) Natomiast ścierń z pozostawionym w ziemi korzeniem jest symbolem duszy, czyli informacji o całości rodzaju zamieszczonej informacji, z nośnikami informacji negatywnych myśli, słów, uczynków etc..., które w ekosystemie czyniły destrukcje. Trafiają do tunelu swoich negatywnych uczynków, w którym jest ból, cierpienie, strach, przerażenie, beznadziejność etc..., które potęgować będą ich oddziaływania z potęgą nieskończoności (Łuk 16, 19-31) W tunelu swoich uczynków, wiecznej śmierci (Wj 5, 10-12)
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
darekp odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Ja myślałem, że wszyscy na forum przeczytali krytyczny list prof. Berenta (inni eksperci też mieli zastrzeżenia z tego co pamiętam) i dali sobie spokój z teorią Kontka (bo pisaliście o niej i potem nagle tak jakby ucichło): https://wydarzenia.interia.pl/wybory/prezydenckie/news-zdebialem-prof-sgh-nie-zostawia-suchej-nitki-na-wyborczych-w,nId,22159653 Więc podaję link powyżej, w pracy Kontka jest sporo słabych momentów delikatnie mówiąc, zresztą nawet laikowi może przyjść do głowy, że Kontek liczył tylko ew. nieprawidłowości na korzyść Nawrockiego a być może byłoby warto też w drugą stronę, bo gdyby wyszło, że na korzyść Trzaskowskiego również jest dużo, to by znaczyło, że metoda jest do bani (najprawdopodobniej). -
venator obserwuje zawartość → No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
venator odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Ożeż...k..a.. twoja mać!...Powstań!... (żeby nie było cytat z -> "Kroll" reż. Pasikowski). Dla mnie to żaden guru, choć niewątpliwie uwypuklił nieprawidłowości jakie mogły zaistnieć, a nie zostały wyjaśnione przez działania polityczne. Negowanie tak doniosłego i znaczącego wydarzenia, w tym dokładnie opisanego, jakim było lądowanie na Księżycu to ociera się jednak o tzw. foliarstwo. -
Potwierdzono twierdzenie Hawkinga o powierzchni czarnych dziur. Polacy wśród odkrywców
l_smolinski odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Astronomia i fizyka
Tak to sobie widzę: https://polandthoughts.blogspot.com/2025/09/oszacowanie-rotacji-wszechswiata-dla.html- 3 odpowiedzi
-
- fale grawitacyjne
- Stephen Hawking
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Potwierdzono twierdzenie Hawkinga o powierzchni czarnych dziur. Polacy wśród odkrywców
l_smolinski odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Astronomia i fizyka
Jedyne uzasadnienie to czułość. Wtedy a dzisiaj. No ale to jak działa MM to super eter istnieje bo to nie fale grawitacyjna tylko inny jednorożec pociągnął rogiem czasoprzestrzeń.- 3 odpowiedzi
-
- fale grawitacyjne
- Stephen Hawking
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Potwierdzono twierdzenie Hawkinga o powierzchni czarnych dziur. Polacy wśród odkrywców
l_smolinski odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Astronomia i fizyka
Interferometr michelsona jednak działa. Jak ci wszyscy wyznawcy TW sobie to w główkach poukładali ? Interferometr michelsona powinien to rozciąganie też wykryć - badali to na wszystkie możliwe sposoby wtedy. Przypomnijmy, że za czasów Michelsona nie działał teraz już działa (abstrahując od genezy działania). Czarne dziury zaczekały łaskawie, aż ludzkość wpadnie na nowe koncepcje i zaczęły się dopiero wtedy łączyć . Ma to sens. Przecież oni wykrywają tylko zmiany w absolutnym ruchu obrotowym z efektu Sagnaca. Stado pelikanów łykających wzajemnie te swoje urojenia. Ważne, że politycy dają zarobić. No i tak to się kręci. Jak oni są wstanie odróżnić efekt hipotetycznej fali grawitacyjnej od zmian prędkości obrotowej. LIGO to 2x Interferometr Michelsona. Nic więcej. Postanowiłem zapytać Gemini - dość ułomne narzędzie, dlaczego interferometr Sagnaca nie wykrywa fal grawitacjach, taką głupkowatą odpowiedź mi wypluło: Gemini jest słabo nakarmiony, ogólnie słabo robi te analizy, aż dziwne, że nie słyszał o eksperymencie LISA w konfiguracji „Sagnaca-like”- 3 odpowiedzi
-
- fale grawitacyjne
- Stephen Hawking
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
Astro odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Nie wiem kto, ale zawsze może być tylko gorzej; ot (z ostatniej chwili) adidas o putlerze: "jego wola jest zagadką". Jak abisalnym trzeba być idiotą, by posilić się czymś takim? Męczon wymęczył już również parę zdań zdradzających jego aspiracje do nagrody abisalnego, ale to chyba też od dawna wiadome... -
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
Antylogik odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Kontek też, ale chyba promile: https://x.com/KrzysztofKontek/status/1965151987848413620 Chociaż ma rację. Gorzej, że nie wierzy w lądowanie człowieka na Księżycu. https://oko.press/dr-kontek-nie-wierzy-ze-ludzie-byli-na-ksiezycu Niezłego guru sobie znaleźliście. -
Przed 10 laty 14 września 2015 roku interferometr LIGO zarejestrował pierwsze fale grawitacyjne wykryte przez człowieka (o ich odkryciu poinformowano 11 lutego 2016 roku). Ludzkość zyskała 3. sposób badania kosmosu, po falach elektromagnetycznych i promieniowaniu kosmicznym. Tym razem zaobserwowaliśmy zaginanie czasoprzestrzeni. Obecnie LIGO rutynowo wykrywa fale grawitacyjne. We współpracy z Virgo (Włochy) i KAGRA (Japonia) tworzy sieć LVK, która średnio co trzy dni rejestruje fale pochodzące z połączenia czarnych dziur. Teraz naukowcy z LVK zdobyli drugi w historii, i jednocześnie najdokładniejszy, dowód obserwacyjny, na prawdziwość teorii o powierzchni czarnych dziur Stephena Hawkinga. W przełomowych badaniach brała udział duża grupa polskich uczonych z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika, Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu w Białymstoku i Narodowego Centrum Badań Jądrowych. W 1971 roku Stephen Hawking zaprezentował teorię, zgodnie z którą całkowita powierzchnia horyzontu zdarzeń czarnej dziury nigdy się nie zmniejsza. Pierwsze zarejestrowane przez człowieka fale grawitacyjne pochodziły z wydarzenia GW150914, które po analizie okazało się połączeniem czarnych dziur o masach 29 i 36 mas Słońca. W ich wyniku powstała nowa czarna dziura o masie 62 mas Słońca, a brakujące masa 3 Słońc została wyemitowana w postaci promieniowania grawitacyjnego. Gdy Stephen Hawking się o tym dowiedział, skontaktował się z naukowcami z LIGO i zapytał, czy wykryte zjawisko potwierdza jego teorię o powierzchni. Wówczas jednak naukowcy nie byli w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Dopiero w 2019 roku, już po śmierci Hawkinga, stworzono odpowiednie techniki analizy danych. Dwa lata później, w 2021 roku ostatecznie stwierdzono, że obserwacje wykazały, iż powierzchnia wynikowej czarnej dziury się nie zmniejszyła. Dokładność obserwacji wynosiła 95%, czyli około 2 sigma. To zbyt mało, by mówić o odkryciu. Obecnie nadeszło silniejsze potwierdzenie prawdziwości teorii Hawkinga. Znaleziono je w danych z interferometru LIGO – Virgo i KAGRA były akurat wyłączone – który 14 stycznia bieżącego roku zaobserwował sygnał GW250114. Dostarczył on najsilniejszych dowodów na prawdziwość twierdzenia Hawkinga. ANaliza wykazała, że całkowita powierzchnia obu czarnych dziur, które się połączyły, wynosiła 240 000 km2, a powierzchnia nowo powstałej czarnej dziury to około 400 000 km2. Tym razem dokładność obserwacji wynosi 99,999%. Szczegóły badań opublikowano na łamach Physical Review Letters. Ten wyjątkowy pomiar był możliwy dzięki 10 latom udoskonaleń interferometru. Prace były prowadzone w obu wykrywaczach, w stanach Waszyngton i Louisiana. Nie wiem, co będzie za 10 lat, ale poprzednie 10 lat to czas olbrzymiego wzrostu czułości LIGO. Dzięki temu nie tylko wykrywamy coraz więcej nowych czarnych dziur, ale zdobywamy coraz bardziej szczegółowe dane na ich temat, mówi profesor Katerina Chatziioannou. Fale grawitacyjne ściskają i rozciągają przestrzeń o 1 część na 1021, zatem cała ziemia jest ściskana lub rozciągana o około szerokość atomu. LIGO składa się z dwóch bliźniaczych urządzeń umieszczonych w odległości około 3000 kilometrów od siebie. Każde z urządzeń ma kształt litery L o ramionach długości 4 kilometrów. Na końcach ramion znajdują się 40-kilogramowe lustra umieszczone dokładnie w tej samej odległości od lasera. W ich stronę wystrzeliwana jest wiązka lasera, która odbija się od luster i wraca do detektorów. Jeśli w trakcie ostrzeliwania luster laserem przez Ziemię przejdzie fala grawitacyjna, zmieni się odległość pomiędzy jednym z luster a laserem. Zatem światło w obu ramionach przebędzie różną drogę. Między promieniami światła dojdzie do interferencji, a badając ją naukowcy mogą mierzyć relatywną długość obu ramion z dokładnością do 1/10 000 szerokości protonu. To wystarczy, by wykryć zmiany długości ramion interferometru spowodowane przejściem fali grawitacyjnej. Wykorzystanie dwóch identycznych urządzeń położonych w dużej odległości od siebie ma na celu eliminację części zakłóceń powodowanych źródłami na Ziemi (może zostać zakłócone jedno urządzenie, ale drugie położone tak daleko nie odczuje zakłócenia lub będzie to odczuwalne w inny sposób). Duża odległość pozwala też na dodatkowe upewnienie się, że przeszła fala grawitacyjna. Fale te rozchodzą się bowiem z prędkością światła, dokładnie więc wiemy, jakie może być opóźnienie zarejestrowanego sygnału pomiędzy jednym a drugim urządzeniem. Dzięki odległości dzielącej urządzenia możemy też dokonywać lepszej triangulacji, czyli lepiej określać źródło sygnału, a włączenie do tej sieci Virgo i KAGRA dodatkowo zwiększa precyzję pomiarów. « powrót do artykułu
- 3 odpowiedzi
-
- fale grawitacyjne
- Stephen Hawking
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na południowo-wschodniej Alasce pojawiła się nowa wyspa. Prow Knob to niewielki szczyt, który w przeszłości był połączony z lądem za pomocą lodowca Alsek. Latem bieżącego roku lodowiec stracił kontakt ze szczytem, pozostawiając za sobą wyspę o powierzchni około 5 km2, otoczoną wodami jeziora Alsek. Na przedstawionych przez nas zdjęciach możecie porównać wygląd lodowca Alsek w 1984 roku i obecnie. Jeszcze na początku XX wieku lodowiec Alsek kończył się około 5 kilometrów na zachód od Prow Knob, w miejscu znanym jako Gateway Knob. Jednak do połowy wieku wycofał się na wschód, wciąż obejmował Prow Knob. W sierpniu 1960 roku nad glacjolog Austin Post wykonał zdjęcia tego terenu. Prow Knob był wówczas nunatakiem – szczytem otoczonym zewsząd przez lądolód. To on nadał mu nazwę, gdyż kształt widoczny nad lodem przypominał dziób statku. Przed rokiem 1984 część Prow Knob leżała już nad wodą, jednak lodowiec Alsek miał wciąż kontakt z północnym ramieniem lodowca Grand Plateau. Zmieniło się to w 1999 roku. Po kolejnych ponad 2 dekadach cofania się lodowców na jeziorze Alsek pojawiła się nowa wyspa. Od 1984 roku lodowiec Alsek wycofał się o ponad 5 kilometrów i nadal będzie się cofał, gdyż po utracie kontaktu z Prow Knob lodowiec jest mniej stabilny i bardziej podatny na cielenie się. Jednocześnie, w ciągu ostatnich 31 lat powierzchnia jeziora Alsek zwiększyła się z 45 do 75 kilometrów kwadratowych. W sumie trzy sąsiadujące ze sobą jeziora polodowcowe, Alsek, Harlequin i Grand Plateatu, zwiększyły ponad dwukrotnie swoją powierzchnię. « powrót do artykułu
-
Menopauzalny zespół moczowo-płciowy (GSM) dotyka do 85% kobiet po 40. roku życia. Spowodowany jest on ze spadkiem poziomu estrogenu i wiąże się z takimi objawami jak suchość pochwy, świąd, pieczenie, bolesność przy stosunku, krwawienia, częstomocz, nawracające infekcje układu moczowego i inne. Aż 65% kobiet, które go doświadczają, nie jest usatysfakcjonowanych obecnie stosowanymi metodami leczenia i środkami zaradczymi. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego powstał właśnie hydrożel, który nie zawiera hormonów, a jego celem jest złagodzenie negatywnych skutków menopauzy. Podczas menopauzy u kobiety zachodzą zmiany hormonalne, które mają wpływ na wiele organów, w tym na pochwę i układ moczowy. Tkanki pochwy stają się cieńsze, kurczą się naczynia krwionośne, tkanka łączna oraz mięśnie gładkie, które odpowiadają za poszerzenie pochwy w trakcie stosunku i utrzymują takie organy jak pęcherz moczowy, macica i odbyt. Dlatego też jeszcze do niedawna menopauzalny zespół moczowo-płciowy nazywany był atrofią pochwy. Jakby tego było mało dochodzi do zmian komórek odpornościowych w układzie moczowym. Zaczynają one produkować białka prozapalne. Obecnie złotym standardem leczenia GSM jest terapia niskimi dawkami hormonów. Przeciwdziała ona zmniejszeniu grubości wyściółki pochwy, jednak nie wpływa na głębiej położone mięśnie, które odpowiadają za utrzymanie struktury i funkcjonowania pochwy. Ponadto wielu lekarzy oraz pacjentek nie chce stosować tej terapii w obawie przed rozwojem hormonozależnych nowotworów. Na łamach Advanced Materials ukazał się artykuł, w którym naukowcy z UC San Diego i University of Colorado poinformowali o stworzeniu hydrożeli z macierzy pozakomórkowej do leczenia GSM. Już wcześniej materiały tego typu wykazały swą skuteczność w leczeniu tkanek serca po zawale, niedawno pomyślnie przeszły pierwszą fazę badań klinicznych w tych zastosowaniach. Nie szukamy zastępstwa dla terapii estrogenowej. Chcemy dać wybór pacjentkom i lekarzom, którzy albo nie chcą korzystać z takiej terapii, albo dla których jest ona niewystarczająca, mówi główna autorka badań, Emma Zelus. Naukowcy na razie przeprowadzili badania na szczurach. Wykorzystali 24 samice w okresie menopauzy. Części z nich codziennie aplikowali dopochwowo hydrożel, część otrzymywała kolagen lub sól fizjologiczną. Po 14 dniach pobrano próbki tkanek do badań. Okazało się, że u samic, które otrzymywały hydrożel, tkanka pochwy bardziej przypominała tkankę pochwy samic, które nie przeszły menopauzy. Ponadto u zwierząt tych zauważono zwiększenie grubości mięśni gładkich. Bliższe badania pokazały, że makrofagi zareagowały na obecność żelu wspomagając naprawę tkanek. Co ważne, nie zauważono żadnych negatywnych oznak podawania żelu. W następnym kroku naukowcy przeprowadzą szerzej zakrojone badania, w czasie których przetestują skuteczność różnych dawek hydrożelu i ich wpływ w dłuższym czasie. Chcą też sprawdzić, czy żel można podawać rzadziej, raz lub dwa razy w tygodniu, zamiast codziennej aplikacji. « powrót do artykułu
-
- biożel
- menopauzalny zespół moczowo-płciowy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Finlandii i Wielkiej Brytanii przeprowadzili pionierskie badania, w wyniku których stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną zawału mięśnia sercowego może być infekcja. Taki pogląd rzuca wyzwanie dotychczasowej wiedzy dotyczącej patologii tej choroby. Obecnie panuje przekonanie, że główną przyczyną zawału jest miażdżyca tętnic wieńcowych, powstająca w wyniku odkładania się cholesterolu i innych tłuszczów. Jeśli zaś potwierdziłoby się, że główną przyczyną jest infekcja, otworzyłoby to drogę do rozwoju nowych metod leczenia, być może nawet powstałyby szczepionki zapobiegające zawałom. Autorzy najnowszych badań zauważyli, że na odkładających się na tętnicy blaszkach miażdżycowych może przez lata tworzyć się bakteryjny biofilm. Uśpione bakterie w jego wnętrzu chronione są przed układem odpornościowym czy antybiotykami. Biofilm może zostać aktywowany przez infekcję wirusową czy inny impuls. Prowadzi to do proliferacji bakterii z biofilmu i pojawienia się reakcji zapalnej. Reakcja ta może spowodować pęknięcia włóknistej powierzchni blaszki, utworzenia się skrzepliny i zawału. Od dawna podejrzewano, że bakterie są zaangażowane w chorobę niedokrwienną serca, jednak brakowało na to dowodu. Podczas naszych badań odkryliśmy DNA licznych bakterii jamy ustnej wewnątrz blaszek miażdżycowych, mówi główny autor badań, profesor Pekka Karhunen z fińskiego Uniwersytetu w Tampere. Naukowcy zbadali blaszki miażdżycowe 121 osób, które zmarły na zawał serca i 96 osób, u których przeprowadzono endarterektomię, zabieg usunięcia blaszki miażdżycowej. Analizy wykazały, że najpowszechniej występującym rodzajem bakterii są paciorkowce (Streptoccocus). Ich DNA znaleziono w 42,1% zmarłych i 42,9% żywych pacjentów. Wnioski z badań potwierdzono obserwując, jak bakterie uwolnione z biofilmu, zostały rozpoznane przez układ odpornościowy, który doprowadził do stanu zapalnego i pęknięcia blaszki. Szczegóły zostały opublikowane w piśmie Journal of the American Heart Association. « powrót do artykułu
-
- blaszka miażdżycowa
- atak serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No dobra, kto wygra wybory do sejmu najbliższe?
l_smolinski odpowiedział l_smolinski na temat w dziale Polityka
Jednak emotkę śmieszka sobie pozwoliłem usunąć z tego cytatu. Drony to początek. Jednak to Tusk zamknął granicę z Białorusią, gdzie naraził się mocno Niemcom, oni tędy pchali ze swojej gospodarki wszystko do Rosji co nie było objęte sankcjami. W odpowiedzi dostaliśmy dronami. No coś w tym jest. Żurek liczy, powoli ale konsekwentnie. Zarzuty są stawiane po ustaleniach. Można w necie tego sporo znaleźć: https://oko.press/na-zywo/na-zywo-relacja/czlonkowie-komisji-wyborczej-z-kobylki-uslyszeli-zarzuty-chodzi-o-wybory-prezydenckie -
U ludzi naśladowanie przez osobę trzecią jest bardzo ważnym elementem nauczania norm społecznych i tradycji. Polega ono na obserwowaniu z zewnątrz interakcji dwóch osób i umiejętności naśladowania jednej z nich, mimo że samemu nie jest się przedmiotem tej interakcji. Ludzkie dzieci potrafią naśladować innych od urodzenia, jednak naśladowania przez osobę trzecią uczą się dopiero w 2. roku życia, gdy rozwinie się u nich zdolność do postrzegania perspektywy, czyli zdolność do rozumienia, że inni nie widzą tego samego, co one. Ara szafirowa, podobnie jak wiele innych papug, żyje w złożonych grupach społecznych, a skład tych grup ulega częstym zmianom. To zaś powoduje potrzebę szybkiego integrowania nowych członków grupy i uczenia ich norm w niej obowiązujących. Dlatego naukowcy z Niemiec i Hiszpanii postanowili sprawdzić, czy u ary szafirowej występuje naśladowanie przez osobę trzecią. Badacze z Instytutu Maxa Plancka i Comparative Cognition Research Station na Teneryfie prowadzili eksperymenty, podczas której ary obserwowały interakcję między badaczką a wytrenowaną wcześniej arą. Wytrenowany wcześniej ptak reagował w konkretny sposób na konkretne gesty człowieka, na przykład unosił prawą nogę w reakcji na podniesiony palec wskazujący człowieka. Bezpośrednio po obserwacji nietrenowane wcześniej papugi miały reagować na identyczne gesty człowieka. Grupę kontrolną stanowiły papugi, które nie obserwowały wcześniej żadnej interakcji. Badania wykazały, że papugi, które obserwowały interakcje z perspektywy osoby trzeciej, znacznie częściej wykonywały prawidłowe gesty na gesty człowieka i znacznie szybciej uczyły się odpowiednich zachowań. To pokazuje, że ary szafirowe są zdolne do nauki poprzez obserwacje interakcji innych osobników. To znaczące badania, gdyż po raz pierwszy wykazaliśmy, że u gatunku innego niż ludzie istnieje naśladowanie przez osobę trzecią, mówi główna autorka badań, doktor Esha Haldar. Co prawda nasze odkrycie nie jest bezpośrednim potwierdzeniem, że papugi potrafią postrzegać perspektywę, ale sugeruje, że posiadają taką umiejętność, dodaje uczona. « powrót do artykułu
-
- naśladowanie
- ludzie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli korzystacie z algorytmów, które polecają muzykę, być może zauważyliście, że z czasem polecenia te coraz mniej trafiają w Wasze gusta. Zmieniono algorytmy polecające? A może to Wy się zmieniliście? Badacze ze Szwecji i Słowenii, po przeanalizowaniu danych dotyczących 15 lat słuchania muzyki stwierdzili, że im jesteśmy starsi, tym mamy bardziej określone preferencje muzyczne. Najbardziej uderzyło mnie, jak bardzo gusty muzyczne zmieniają się po 40. roku życia. Do tego wieku większość ludzi lubi muzykę współczesną i słucha szerokiego jej spektrum, jednak po 40. nasze zwyczaje odnośnie muzyki stają się bardziej nostalgiczne, mówi Bruce Ferwerda z Uniwersytetu w Jönköping. Ferwerda wraz z Alanem Saidem z Uniwersytetu w Göteborgu oraz Arsenem Matejem Golubovikjem i Marko Tkalciciem z Uniwersytetu Primorskiego na Słowenii, wykazali, że młodsi ludzie słuchają szerokiej gamy muzyki i podążają za trendami. Gdy przechodzimy z wieku nastoletniego do dorosłości, zwiększamy zakres słuchanej muzyki. Sprawdzamy różnych artystów i różne gatunki, słuchana przez nas muzyka jest coraz bardziej zróżnicowana. Jednak z wiekiem spektrum słuchanych utworów zawęża się, wybory stają się coraz bardziej osobiste, a wpływ na nie mają wcześniejsze doświadczenia muzyczne. Jak mówi Alan Said, gdy jesteśmy młodzi, chcemy doświadczyć jak najwięcej, wybierając się na festiwal muzyczny, nie idziemy tam dla jednej kapeli. Jednak z wiekiem odkrywamy styl, który najbardziej do nas pasuje. To, co akurat jest popularne, staje się mniej ważne". Naukowcy prowadzili swoje badania na danych z serwisu Last.fm. Zarejestrowani tam użytkownicy mogą poinformować w profilu, ile mają lat. Można więc połączyć wiek z preferencjami muzycznymi. Badacze wzięli na warsztat 15 lat danych, obejmujących ponad 40 000 użytkowników. W tym czasie słuchali oni ponad 1 milion utworów, które odtworzyli ponad 542 miliony razy. Na tej podstawie doszli do wniosku, że w wieku średnim i starszym wspomnienia, nostalgia, stają się silnymi wyznacznikami gustów muzycznych. Coś, co bardzo podobało nam się w młodości, staje się „piosenką życia”. Starsi słuchacze nadal eksplorują nowe utwory i gatunki, ale jednocześnie często wracają do piosenek z przeszłości. Najważniejszą zauważoną przez badaczy różnicą pomiędzy grupami wiekowymi staje się równowaga między zróżnicowaniem, a spersonalizowaniem. Młodzi ludzie słuchają przede wszystkim tego, co jest popularne i są bardzo otwarci, starsi zaś mają już wykształcone gusta i skupiają się na muzyce, która coś dla nich znaczy, stwierdza Ferwerda. To zaś oznacza, że algorytmy rekomendacji można ulepszyć, podsuwając młodym nowe treści, natomiast starszym – treści bardziej spersonalizowane, z uwzględnieniem jednak rzeczy nowych. Zainteresowanym szczegółami polecamy artykuł Soundtracks of Our Lives: How Age Influences Musical Preferences. « powrót do artykułu
-
- muzyka
- słuchanie muzyki
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A jednak migracja? Dane genetyczne wskazują, że Słowianie przybyli na ziemie polskie w VI w.
venator odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Humanistyka
To tak jak z pustką w Kosmosie, zawsze jakaś materia się znajdzie. "W odniesieniu do nieliczności grup słowiańskich we wczesnych fazach wczesnego średniowiecza wspomnę tylko własne boje z materią. Rozpatrując to zagadnienie dla Polski Centralnej (czyli obszaru mniej więcej pokrywającego się z dzisiejszym województwem łódzkim) udało mi się dla najstarszej fazy osadniczej (kończącej się z VIII wiekiem) wytypować 97 stanowisk, w większości mocno niepewnych, bo zidentyfikowanych głównie powierzchniowo. Do stanowisk datowanych przez M. Parczewskiego na najstarszą fazę kultury słowiańskiej nie udało mi się (po upływie 20 lat) dodać ani jednego (Parczewski opisał 2 – słownie “dwa”). Początki fazy określiłem na VI/VII wiek wyłącznie hipotetycznie, bo na dobrą sprawę na ten okres trudno jest datować jakiekolwiek stanowisko. Można do tego okresu odnosić owe 2 zespoły (obiekty), w których zalegało w najlepszym razie do kilkudziesięciu skorupek (20-30), co statystycznie rzecz biorąc nie pozwala na kategoryczne sądy. Większość z owych 97 stanowisk należy odnosić do schyłku tej fazy (VIII wiek). W kolejnej, trwającej do połowy X w. fazie, liczba ogólna stanowisk wyniosła 153. Znaczący wzrost liczby stanowisk następuje dopiero po połowie X wieku. Co to oznacza? Ano osadnictwo tutaj musiało rzeczywiście być na tyle rozproszone i nieliczne, że trudno nam je w ogóle identyfikować." http://www.historycy.org/index.php?showtopic=40964&st=30&p=643660& To już dosyć stary wpis z cytatem J. Sikory. z cenionego przeze mnie forum. Jednak świadczący o przynajmniej dużym rozwodnieniu osadnictwa, ale nie jego całkowitym zaniku. Nie wszyscy wyemigrowali do ziemi obiecanej czyli Imperium Romanum, a niektórzy nawet wrócili: Według innej koncepcji (nie popartej źródłami historycznymi), twórcami grupy olsztyńskiej byli potomkowie bałtyjskich Galindów, którzy wyemigrowali z Gotami na południe, a potem „bogatsi o germańskie doświadczenia” powrócili do dawnych siedzib na Pojezierzu Mazurskim[10]. https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_olsztyńska Sam za młodu kopałem stanowisko z Grupy Olsztyńskiej, z jej późnego horyzontu czyli wędrówek ludów, z czasów gdy walił się Rzym (ten zachodni). Być może właśnie tych reemigrantów. Bogate w zabytki, w tym taka wisienka jak grób koński, na którym jedna z dziewczyn robiła magisterkę z archeozoologii. Także przepływ krwi musiał być, nawet mimo osadniczego rozproszenia. Ale jak się spojrzy ogólnie na materiał archeo to od V w. n.e. następuje bieda, a w VI to już w ogóle. Kolega z roku, jako jedyny poszedł w poważną naukę tj. (w poważnym instytucie) zajął się wczesnośredniowieczną słowiańszczyzną. Bida i jeszcze raz bida, nie tylko w wymiarze archeologicznym - jako naukowiec głównie dorabia jako nauczyciel historii + wykopaliska w DE, bo Niemiec traktuje archeologię poważnie.- 4 odpowiedzi
-
- autochtonizm
- Germanie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzie jest granica wydajności komputerów kwantowych?
nantaniel odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Technologia
Spokojnie, nie ma takiej rzeczywistości, której nie sprzedałby dobry marketing. Jak dobrze się wsłuchać, to można usłyszeć o "sztucznej inteligencji" (jak nazywane są duże modele językowe) napędzanej komputerami kwantowymi. Taka sytuacja. -
Przed laty w podwrocławskim Domasławiu odkryto datowany na lata 850 – 400 p.n.e. cmentarz kultury łużyckiej, na którym w trakcie prac wykopaliskowych znaleziono ponad 800 pochówków urnowych. Wyposażenie grobów stanowią standardowe naczynia i importowane artefakty, jak miecze, naczynia z brązu, przybory toaletowe czy ozdoby. Świadczą one o kontaktach handlowych między tamtejszą społecznością, a centrami kultury halsztackiej oraz regionem śródziemnomorskim. Teraz Agata Hałuszko z UMCS, Marcin Kadej z UWr i Anna Józefowska z PAN znaleźli coś wyjątkowego – ozdobę z fragmentów ciał chrząszczy z gatunku naliściak zielonkawy (Phyllobius viridicollis). Zwykle na cmentarzyskach kręgu kultur popielnicowych – a do nich należy kultura łużycka – znajdowany materiał organiczny to zwęglone kości, węgiel drzewny. Dotychczas nie znaleziono jednoznacznych dowodów na wykorzystanie na cmentarzyskach ozdób z insektów. Inaczej było w Domasławiu, w grobie 543. Znajdowały się tam trzy urny. W tej oznaczonej numerem 1 zidentyfikowano szczątki dziecka w wieku 9–10 lat, które złożono wraz z kośćmi kozy lub owcy. W urnie 2. pochowano osobę dorosłą, zmarłą w wieku 20–35 lat. Urna 5 zawierała zaś bardzo nieliczne fragmenty kości, na podstawie której nie można określić wieku czy płci zmarłej osoby. W górnej warstwie wypełniającej urnę 1 archeolodzy odkryli 12 całych i 5 fragmentów przedpleczy naliściaków zielonkawych. Bliższe badania wskazały, że pozostałe części owadów zostały celowo usunięte. Niektóre z nich nanizano na źdźbło trawy. Niektóre przedplecza, które prawdopodobnie zachowały się w pierwotnym układzie, ułożono w jednym kierunku, zachodzące na siebie. Badacze przypuszczają, że przedplecza stanowiły ozdobę. Mogły być fragmentem zdobienia pojemnika z kory brzozowej, fibuli lub też zostały złożone w pudełku z kory brzozy w podarunku zmarłemu dziecku. Odkrycie pozostałości po ozdobie z chrząszczy – ze względu na wyjątkową nietrwałość materiału – jest nie tylko czymś wyjątkowym, ale pozwoliło określić porę roku, w której dokonano pochówku. Biorąc pod uwagę fakt znalezienia pyłku mniszka oraz przedplecza dorosłych chrząszcz, można stwierdzić, że dziecko z urny 1 pochowano pod koniec wiosny lub na początku lata. Odkrycie zostało opisane w piśmie Antiquity. « powrót do artykułu
-
- kultura łużycka
- ozdoba
- (i 4 więcej)
-
Catering dietetyczny to świetna metoda na zrzucenie zbędnych kilogramów, ale nie tylko. Coraz więcej osób docenia jej zalety dla zdrowia i wygody. Smaczna dieta pudełkowa pozwala cieszyć się pełnowartościowymi posiłkami bez konieczności codziennego gotowania. Wersja lekkostrawna to specjalnie skomponowany jadłospis, który nie obciąża układu pokarmowego. Jest szczególnie polecana w kilku przypadkach. Kiedy lekkostrawny catering dietetyczny ma największy sens? Dieta lekkostrawna to sposób żywienia, w którym dania są przygotowywane tak, aby były łatwe do strawienia przez układ pokarmowy. Posiłki są przygotowywane poprzez gotowanie na parze, duszenie czy pieczenie, a przyprawy dobierane tak, aby nie podrażniały przewodu pokarmowego. Zgodnie z zaleceniami Instytutu Żywności i Żywienia, w diecie lekkostrawnej zachowuje się odpowiedni bilans makroskładników: białko: 20–30%, tłuszcz: 25–35%, węglowodany: 40–55%. Szacuje się, że problemy trawienne mogą dotyczyć nawet 20–25% dorosłych Polaków. Lekarze i dietetycy zalecają zdrową dietę pudełkową w wersji lekkostrawnej przy wielu dolegliwościach. Sprawdza się ona u osób z refluksem, chorobą wrzodową, zespołem jelita drażliwego czy zapaleniem żołądka. Jest też świetnym wsparciem w okresie rekonwalescencji po zabiegach chirurgicznych, szczególnie w obrębie jamy brzusznej. Wiele korzyści z tej formy żywienia wyniosą także seniorzy. Z wiekiem zdolności trawienne spadają, a lekkostrawne posiłki są łatwiejsze do przyswojenia. Taką dietę zaleca się też przy chorobach wątroby, trzustki i pęcherzyka żółciowego. Jak wygląda lekkostrawna dieta pudełkowa na co dzień? Profesjonalny catering oferuje różne warianty kaloryczne – od 1000 do 2500 kcal. Taki układ pozwala łatwo dobrać jadłospis do Twoich potrzeb. Jedni przy jej pomocy zredukują wagę, inni postawią na utrzymanie masy ciała, a jeszcze kolejni zyskają wsparcie zdrowia po chorobie. Co istotne, dieta pudełkowa 2000 kcal czy każda inna nie musi być nudna. Przykładowy dzień może wyglądać następująco: na śniadanie chlebek bananowy z jogurtem malinowym i płatkami kukurydzianymi z dodatkiem gorzkiej czekolady, drugie śniadanie to aromatyczny krem z pomidorów z bazylią i grzankami, obiad – delikatna limanda gotowana na parze z sosem koperkowym, kuskusem perłowym i pieczoną dynią. na podwieczorek pralinki z musem mango, na kolację kopytka w sosie szpinakowym z indykiem i sałatką z pieczonym burakiem. To dowód, że różnorodna i pełna smaku może być lekkostrawna dieta pudełkowa od Wygodnej Diety. Dlaczego warto wybrać lekkostrawną dietę pudełkową? Decyzja o przejściu na zdrową dietę pudełkową to coś więcej niż tylko zmiana sposobu jedzenia. To inwestycja w zdrowie, ale i w codzienny komfort. Pomyśl, ile czasu w tygodniu poświęcasz na planowanie posiłków, zakupy, gotowanie i zmywanie. Z cateringiem dietetycznym ten obowiązek po prostu znika. Każdego ranka pod Twoimi drzwiami czeka zestaw świeżych, lekkich i odpowiednio zbilansowanych dań. Bez liczenia kalorii, bez zastanawiania się, czy danie będzie Ci służyć, i bez stresu, że zabraknie Ci pomysłu na zdrowy obiad. To wygoda, która daje ogromną ulgę w codziennym pędzie Masz też pewność, że nad Twoim menu czuwają specjaliści: dietetycy dbają o prawidłowy bilans składników, a kucharze o smak i delikatną obróbkę dań. Jeśli dodatkowo zadbasz o odpowiednie nawodnienie i wprowadzisz do dnia choćby krótkie spacery, efekty mogą być jeszcze lepsze. Przy właściwie dobranej kaloryczności lekkostrawna dieta pudełkowa pozwala także schudnąć w zdrowy sposób, bez gwałtownych spadków energii i bez ryzyka efektu jojo. « powrót do artykułu
-
Gdy w 1897 roku w Amsterdamie sprzedano tę niezwykle ekspresyjną rzeźbę płaczącego chłopca, jej autorstwo przypisywano Michałowi Aniołowi. Już wówczas taka atrybucja musiała budzić poważne wątpliwości - dzieło sprzedano za 320 guldenów. Była to wówczas spora kwota, jednak w najmniejszy sposób nie oddawała wartości dzieła stworzonego przez słynnego mistrza renesansu. Dopiero w 1973 roku doktor Charles Avery w sposób przekonujący określił autora rzeźby. Jego zdaniem jest nim XVII-wieczny rzeźbiarz z Amsterdamu Hendrick de Keyser (1565–1621). Avery zauważył uderzające podobieństwo głowy chłopca do wykonanych z brązu puttów ozdabiających opus magnum de Keysera, grobowiec Wiliama Orańskiego w Delft, a także do masek dziecięcych żałobników z ratusza w Delft. Istniejące zaś widoczne różnice można przypisać temu, że z drewnem pracuje się inaczej niż z brązem. Cechy stylistyczne rzeźby – łączące ją na przykład z Dzieciątkiem Jezus z obrazu Terbrugghena „Pokłon Trzech Królów” z 1619 r. – wskazują, że musiała ona powstać po pojawieniu się w Niderlandach ok. 1610 roku stylu kwabstijl (ornament małżowinowo-chrząskowy), a przed śmiercią de Keysera. Wiemy, że rzeźbiarz był tym stylem zafascynowany, zatem przypisanie mu autorstwa rzeźby i datowanie jej na lata 1615–1620 jest jak najbardziej zasadne. Gdzie tutaj polski akcent? Z tyłu. Na lakierowanej pieczęci widoczny jest herb, który zidentyfikowano Szaszor lub Orla. A identyfikację tę uprawdopodobnia książka „Het Schilder-boeck” autorstwa Karela van Mandera, wydana w Haarlemie w 1604 roku. Autor pisze w niej, że polski hrabia Andrzej Leszczyński posiada liczne obrazy Cornelisa Ketela. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że de Keyser przyjaźnił się z Ketelem, nie można wykluczyć, że do rąk Leszczyńskiego – a zatem do Polski – trafiła też rzeźba de Keysera. Tym, co chyba od razu rzuca się oczy – poza wspaniale oddaną ekspresją twarzy – jest pszczoła. Widać, że chłopiec płacze, gdyż został ugryziony. Jednak pszczoła wykonana została z innego kawałka drewna i umocowana do głowy chłopca. Niewykluczone więc, że de Keyser wyrzeźbił płaczącego chłopca, a później dodano pszczołę, tworząc w ten sposób całą historię. Jednak pszczoła może być też oryginalnym dziełem i zamysłem de Keysera. Jeśli tak, to rzeźbę można interpretować jako przedstawienie Erosa z przypisywanego Teokrytowi (III w. p.n.e.) wiersza. W tłumaczeniu XIX-wiecznego filologa klasycznego Zygmunta Węclewskiego utwór brzmi tak: Kiedy łotrowski Eros się skrada Zwolna po miodek do ulu, Żądłem cios srogi pszczoła mu zada. W ręce dmuchał ci on z bólu, Tupał nogami, skakał i biegał, Bo palce wszystkie zażegał Ogień — aż wreszcie z wymówką rzecze, Wskazując, kędy ból piecze, Do Afrodyty: Lichy twór pszczoła, A jakże ranić on zdoła! Ukrasi lice rodzicy wesoły Uśmiech i powie: Do pszczoły Czyś niepodobny? Ty malec taki A jak się dajesz we znaki! Co prawda w tekście Teokryta pszczoła ugryzła Erosa w palec, jednak już na początku XVI wieku, na przykład u Cranacha (w 1526 r.), widzimy odniesienie do mitu, w którym pszczoła gryzie łakomczucha w głowę. „Płaczący chłopiec” to dość wczesny przykład rosnącego zainteresowania artystów realistycznym przedstawianiem emocji. Trend ten w pełni rozwinął się w XVII wieku. « powrót do artykułu