Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Picie dużych ilości kawy powiązano z ryzykiem demencji i mniejszym mózgiem

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno informowaliśmy, że spożywanie kawy nie zwiększa ryzyka wystąpienia arytmii. Tym razem mamy nie najlepsze wieści dla kawoszy. Międzynarodowy zespół naukowy złożony ze specjalistów z Australii, Etiopii i Wielkiej Brytanii poinformował, że spożywanie dużych ilości kawy jest powiązane ze zwiększonym ryzykiem demencji i mniejszą objętością mózgu. Do takich wniosków doszli przyglądając się danym 17 702 osób w wieku 37–73 lat z UK Biobank.

Kawa to jeden z najpopularniejszych napojów na świecie. Roczna globalna konsumpcja przekracza 9 milionów ton. Ważne jest zatem, byśmy rozumieli jej wpływ na zdrowie, mówi główna autorka badań, doktorantka Kitty Pham z University of South Australia. Wraz z kolegami z Uniwersytetów w Addis Abebie, Exeter, Cambridge i Alan Turing Institute, analizowała ona dane dotyczące m.in. ryzyka udaru, demencji i objętości mózgu.

Po uwzględnieniu wszelkich możliwych zmiennych zauważyliśmy, że konsumpcja większych ilości kawy jest w istotnym stopniu powiązana z mniejszą objętością mózgu. Picie ponad 6 filiżanek kawy dziennie może zwiększać ryzyko demencji i udarów, dodaje Pham.

Naukowcy zauważyli, że związek pomiędzy konsumpcją kawy a ryzykiem demencji nie jest liniowy. Okazało się bowiem, że osoby spożywające ponad 6 filiżanek dziennie są narażone na średnio o 53% większe ryzyko wystąpienia demencji. Związek kawy z ryzykiem udaru był mniej widoczny.

Zwykle ludzie piją 1-2 filiżanki kawy dziennie. [...] Jeśli jednak zauważymy, że zbliżamy się do 6 filiżanek dziennie, powinniśmy poważnie zastanowić się nad każdą kolejną filiżanką – stwierdziła jedna z badaczek, profesor Elina Hypponen.

Wyniki badań ukazały się na łamach Nutritional Neuroscience.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak dokładnie było to badanie przeprowadzone, ale mi od razu przyszło na myśl, że może jest na odwrót, tzn. osoby mające problemy z pamięcią i funkcjonowaniem mózgu, po prostu piją więcej kawy. W końcu po to się tę kawę pije, aby zwiększyć czujność i jasność umysłu. Zwłaszcza, że nie wyjaśniono, jaki mechanizm miałby za to odpowiadać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, AlexiaX napisał:

Nie wiem jak dokładnie było to badanie przeprowadzone, ale mi od razu przyszło na myśl, że może jest na odwrót, tzn. osoby mające problemy z pamięcią i funkcjonowaniem mózgu, po prostu piją więcej kawy. W końcu po to się tę kawę pije, aby zwiększyć czujność i jasność umysłu. Zwłaszcza, że nie wyjaśniono, jaki mechanizm miałby za to odpowiadać

Spokojnie, jak masz w domu bałagan i klniesz jak szewc, to jesteś geniuszem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy tutaj chodzi o kawę czy kofeinę? Przecież obecnie mamy chyba cztery źródła tej substancji z roślin. Czyli np yerba lub zielona herbata albo guarana, nie mają takiego wpływu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, Rowerowiec said:

Czy tutaj chodzi o kawę czy kofeinę? Przecież obecnie mamy chyba cztery źródła tej substancji z roślin. Czyli np yerba lub zielona herbata albo guarana, nie mają takiego wpływu?

Demencja może być wywołana przez zmiany miażdżycowe w mózgu spowodowane cholesterolem. Odpowiednie przyrządzenie kawy przez np. jej filtrowanie eliminuje w znacznej mierze cholesterol wydzielający się podczas parzenia kawy z jej ziaren. Jak sądzę odpowiednie przyrządzenie kawy eliminuje  jej wpływ na przyspieszenie procesów demencji miażdżycowej, a wykazano, że picie kawy  może zapobiec chorobie Alzheimera. Oczywiście dostarczenie organizmowi dużej dawki kofeiny w postaci kawy może wpłynąć na trudności z zasypianiem i w ten sposób długofalowo pogorszyć procesy percepcji, ale wiele zależy także od poziomu kortyzolu u danego człowieka wpływającego na higienę snu przez co większa dawka kofeiny wywoła u jednej osoby insomnię, a tymczasem u drugiej nie wpłynie na zasypianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowcy zauważyli, że związek pomiędzy konsumpcją kawy a ryzykiem demencji nie jest liniowy. Okazało się bowiem, że osoby spożywające ponad 6 filiżanek dziennie są narażone na średnio o 53% większe ryzyko wystąpienia demencji. Związek kawy z ryzykiem udaru był mniej widoczny.

Nie twierdze, ze związku nie ma ale sama "korelacja wykresów" jest bardzo słabym dowodem 

https://tylervigen.com/spurious-correlations

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, krzysiek napisał:

...sama "korelacja wykresów" jest bardzo słabym dowodem 

Właśnie o to mi chodziło. Czy to jest faktycznie związek przyczynowo-skutkowy, czy tylko korelacja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.07.2021 o 18:25, Qion napisał:

Demencja może być wywołana przez zmiany miażdżycowe w mózgu spowodowane cholesterolem. Odpowiednie przyrządzenie kawy przez np. jej filtrowanie eliminuje w znacznej mierze cholesterol wydzielający się podczas parzenia kawy z jej ziaren.

Kafestol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim praktycznie wszystkie rośliny produkują związki w założeniu toksyczne dla zwierząt. Dlatego informacja o kawie wcale mnie nie dziwi.

A co do uszkadzania mózgu - z moich obserwacji wynika, że wszystkie substancje które wpływają na działanie mózgu i zmniejszają wariancję pobudzeń skutkują usuwaniem neuronów. Najsilniejsze pod tym względem są substancje oddziałujące na układ GABA-ergiczny, w szczególności barbiturany.

 

W dniu 23.07.2021 o 18:25, Qion napisał:

Demencja może być wywołana przez zmiany miażdżycowe w mózgu spowodowane cholesterolem.

Szkodliwość cholesterolu to bardziej religia niż nauka, jego rola nawet w powstawaniu miażdżycy jest całkowicie wtórna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

A co do uszkadzania mózgu - z moich obserwacji wynika, że wszystkie substancje które wpływają na działanie mózgu i zmniejszają wariancję pobudzeń skutkują usuwaniem neuronów.

:blink: Tak nieinwazyjnie, samymi oczami widać neurodegenerację? Substancje psychoaktywne to przede wszystkim wpływ na cały koktajl neuroprzekażników, co oczywiście może skutkować  anomaliami behawioralnymi, ale do zmian fizycznych w korze droga daleka.

4 godziny temu, peceed napisał:

A co do uszkadzania mózgu - z moich obserwacji wynika

Czy liczebność próby pozwala już stwierdzić związek przyczynowo-skutkowy czy tylko prywatną korelację?;)

4 godziny temu, peceed napisał:

wszystkie substancje które wpływają na działanie mózgu i zmniejszają wariancję pobudzeń skutkują usuwaniem neuronów

To melisa też ? :(

4 godziny temu, peceed napisał:

Szkodliwość cholesterolu to bardziej religia niż nauka, jego rola nawet w powstawaniu miażdżycy jest całkowicie wtórna.

A który cholesterol?

Religia to cholesterol egzogenny, bo ten endogenny de novo LDL jest jak najbardziej skorelowany z chorobą wieńcową, a HDL już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, 3grosze napisał:

co oczywiście może skutkować  anomaliami behawioralnymi, ale do zmian fizycznych w korze droga daleka.

Bzdura. Połączenia pomiędzy neuronami są tworzone w skali minut, a duże obszary mózgu mogą się wyłączyć na wskutek wstrząsu w ciągu kilku minut (sam to przeżyłem).

55 minut temu, 3grosze napisał:

Czy liczebność próby pozwala już stwierdzić związek przyczynowo-skutkowy czy tylko prywatną korelację?;)

Moje obserwacje zachodziły na poziomie "co już wiadomo nauce". Korelacje? Raczej dostrzeżenie mechanizmów. Lata "błądzenia" w AI zaprocentowały w biologii ;) 

Godzinę temu, 3grosze napisał:

To melisa też ? 

Jak najbardziej, może być gorsza od benzodiazepin. Te substancje są produkowane jako wektor ataku na układ nerwowy.
Pochwalę się że jako pierwszy odkryłem że sporo substancji "czynnych" tak naprawdę funkcjonuje poprzez wykorzystanie wychwytu zwrotnego neurotransmiterów: dzięki temu są one pompowane do specyficznych neuronów łatwiej osiągając stężenia toksyczne.
Sama "toksyczność" ma też charakter umowny: wszystko wskazuje że wykorzystywane są markery do prooningu połączeń nerwowych! Mózg rozwala się sam.
Żeby było śmiesznej te dysocjacyjne uszkodzenia mózgu często są uważane za długofalowy mechanizm leczniczy wielu leków. Jeden numer ale działa, bo lekarze totalnie ignorują osłabienie zdolności poznawczych. A że skala w której je opisujemy jest logarytmiczna, ogromne ubytki są traktowane jako małe.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, peceed napisał:

Pochwalę się że jako pierwszy odkryłem że sporo substancji "czynnych" tak naprawdę funkcjonuje poprzez wykorzystanie wychwytu zwrotnego neurotransmiterów: dzięki temu są one pompowane do specyficznych neuronów łatwiej osiągając stężenia toksyczne.

Hm, w jaki sposób wychwyt zwrotny pompuje toksynę? Jak dla mnie to za duży skrót myślowy. Jakiś przykład? Ale taki weryfikowalny: szlak, metabolity, kompleksy, energie aktywacji, takie tam zwykle podawane przy biol-chemie

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hola!

Co ma pierwszy piernik:

3 godziny temu, peceed napisał:

Bzdura. Połączenia pomiędzy neuronami są tworzone w skali minut,

i drugi piernik:

3 godziny temu, peceed napisał:

duże obszary mózgu mogą się wyłączyć na wskutek wstrząsu w ciągu kilku minut (sam to przeżyłem).

z wiatrakiem:

8 godzin temu, peceed napisał:

z moich obserwacji wynika, że wszystkie substancje które wpływają na działanie mózgu i zmniejszają wariancję pobudzeń skutkują usuwaniem neuronów.

W pierwszym pierniku mylisz synapsy z neuronami, a w drugim pierniku porównujesz nieporównywalne, czyli urazowe uszkodzenie mózgu (zakładam, że potocznie pojmujesz "wstrząs") z neurodegeneracją np. w chorobie Alzheimera.

2 godziny temu, Jajcenty napisał:

Hm, w jaki sposób wychwyt zwrotny pompuje toksynę?

W mechanizmie wychwytu zwrotnego sam neurotransmiter może być "toksyną," gdy np inhibitory wychwytu zwrotnego go nie dezaktywują i Prozac pozwala serotoninie działać dłużej, a kokaina szaleć dopaminie.

Oddzielna sprawa,  że odkrycie mechanizmu zawdzięczamy userowi KW.:)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Jajcenty napisał:

Hm, w jaki sposób wychwyt zwrotny pompuje toksynę?

Dokładnie tak samo jak robi to z neurotransmiterem.

Godzinę temu, 3grosze napisał:

W pierwszym pierniku mylisz synapsy z neuronami, a w drugim pierniku porównujesz nieporównywalne

Nie mylę. Działanie mózgu jest przede wszystkim funkcją struktury.

Godzinę temu, 3grosze napisał:

zakładam, że potocznie pojmujesz "wstrząs"

Chodzi o wstrząs psychiczny. Wystarcza aby mózg uznał pewne rejony za uszkodzone i je wyłączył. Sam mechanizm uwzględnia wiele wiele różnych przesłanek, i tak bardzo słabe działanie tkanki nerwowej, niedotlenienie kumuluje się z czynnikami czysto psychicznymi ("debug logiczny"). Notabene śpiączka jest takim właśnie wyłączeniem które objęło zbyt wielki obszar mózgu. Tak samo "dziury w mózgu" po korzystaniu z benzodiazepin albo znieczuleniu ogólnym (wbrew temu co wydaje się psychiatrom efekty uboczne tych leków mają charakter statystyczny, nie istnieje bezpieczny okres stosowania!).

Godzinę temu, 3grosze napisał:

W mechanizmie wychwytu zwrotnego sam neurotransmiter może być toksyną, gdy np inhibitory wychwytu zwrotnego go nie dezaktywują

Mi chodzi o toksyczność "wewnętrzną" i pompowanie substancji toksycznych do wnętrza neuronu. Klasycznym przykładem (który naprowadził mnie na istnienie tego mechanizmu) są chinolony i i ich pochodne.

Godzinę temu, 3grosze napisał:

z neurodegeneracją np. w chorobie Alzheimera

Akurat Alzehimer to praktycznie zwykła degeneracja w tkance mózgowej zazwyczaj związana z niewydolnością energetyczną neuronów. Tymczasem specjalizowane neurotoksyny są w stanie aktywować prooning mózgu w zdrowej tkance. Albo wyłączenia w dużej skali albo likwidacja przez wyładowanie epileptyczne w skali mikro.
Słynni kosmici robiący operacje laserami na mózgu (częsty motyw w "zeznaniach" pacjentów psychiatrycznych) to nic innego jak świadome przeżycie sytuacji w której mózg odcina duże rejony uznane za uszkodzone).

3 godziny temu, Jajcenty napisał:

Ale taki weryfikowalny: szlak, metabolity, kompleksy, energie aktywacji, takie tam zwykle podawane przy biol-chemie

To są detale, ja byłem wysokopoziomowym teoretykiem koncepcyjnym :P

Godzinę temu, 3grosze napisał:

ddzielna sprawa,  że odkrycie mechanizmu zawdzięczamy userowi KW.:)

Żeby tylko, z jednej książki zrobiły mi się trzy: odkryłem znacznie więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, peceed napisał:

ja byłem wysokopoziomowym teoretykiem koncepcyjnym

Tzn. filozofem w naukach praktycznych.:blink:

Tia, bardzo skuteczna:D metodyka naukowa, a ponieważ jestem nieograniczony w tworzeniu na poczekaniu prywatnych hipotez, to zawsze mam i będę miał rację. No i  twórczo płodna:

5 godzin temu, peceed napisał:

z jednej książki zrobiły mi się trzy: odkryłem znacznie więcej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, peceed napisał:

Dokładnie tak samo jak robi to z neurotransmiterem.

Wychwyt zwrotny – mechanizm polegający na reabsorpcji neuroprzekaźników znajdujących się w szczelinie synaptycznej przez neuron presynaptyczny. Proces ten odbywa się za pomocą specjalnych białek transportowych, zwanych transporterami neuroprzekaźników.

I teraz: zakładam że chodzi Ci o to że białko wiąże się z toksyną, transportuje i uwalnia - w tym miejscu musi być różnica, bo jeśli nie, i toksyna jest nieodróżnialna od neuroprzekaźnika to ...

Popatrz na pompę protonową. Transportuje protony POD PRĄÐ - niezgodnie z gradientem stężeń. O ten mechanizm pytam.

9 godzin temu, 3grosze napisał:

W mechanizmie wychwytu zwrotnego sam neurotransmiter może być "toksyną," gdy np inhibitory wychwytu zwrotnego go nie dezaktywują i Prozac pozwala serotoninie działać dłużej, a kokaina szaleć dopaminie.

Mój ulubiony przykład to inhibitor esterazy cholinowej. Odrobina jakiegoś śmiecia fosforoorganicznego i cały ten precyzyjny mechanizm [Siara cenzored] :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

I teraz: zakładam że chodzi Ci o to że białko wiąże się z toksyną, transportuje i uwalnia

Dokładnie tak. Punkt wychwytu bardzo przypomina receptor  (bo wychwyt musi być jak najbardziej specyficzny!) , dlatego sporo tych toksyn wykazuje powinowactwo do receptorów ale w ten sposób działają zbyt słabo aby dało się wytłumaczyć ich toksyczność i ilość zachodu które rośliny poświęcają na ich wytwarzanie. Ale to tylko efekt uboczny wykorzystania mechanizmu pompy.
 

3 godziny temu, 3grosze napisał:

a ponieważ jestem nieograniczony w tworzeniu na poczekaniu prywatnych hipotez, to zawsze mam i będę miał rację

No to gratuluję. Mnie w stawianiu hipotez bardzo ograniczała wiedza - hipoteza musi być niesprzeczna z tym co wiem. Dlatego stawiałem bardzo mało hipotez, za to byłem mordercą hipotez stawianych przez innych - bardzo często sprowadzało się to do szybkiego wyjaśnienia autorom czego nie wiedzą, bo błędne hipotezy są w 99% błędne "w oczywisty sposób".
Szczególnie bardzo bawią mnie też rozbudowane hipotezy budowane na przyjęciu kilku niepotwierdzonych założeń - w ten sposób można wyjaśnić "na zapas" wszystko, tylko że ilość możliwych wyjaśnień rośnie wykładniczo podobnie jak ilość zmarnowanej pracy.
Tysiące piesków biegną na ślepo starając się obsikać każdy krzaczek w ogrodzie możliwości chcąc w ten sposób osiągnąć nieśmiertelność :P
Nauka zamienia się w loterię a uczciwa praca naukowa jest zastępowana przez drukowanie kuponów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, peceed napisał:
14 godzin temu, 3grosze napisał:

a ponieważ jestem nieograniczony w tworzeniu na poczekaniu prywatnych hipotez, to zawsze mam i będę miał rację

No to gratuluję.

Nie ten adresat tej serdeczności.;) Pisane to było w pierwszej osobie ale tyczyło się pompatycznego: 

20 godzin temu, peceed napisał:

ja byłem wysokopoziomowym teoretykiem koncepcyjnym

 

10 godzin temu, peceed napisał:

Mnie w stawianiu hipotez bardzo ograniczała wiedza - hipoteza musi być niesprzeczna z tym co wiem. Dlatego stawiałem bardzo mało hipotez, za to byłem mordercą hipotez stawianych przez innych - bardzo często sprowadzało się to do szybkiego wyjaśnienia autorom czego nie wiedzą, bo błędne hipotezy są w 99% błędne "w oczywisty sposób".

Odkrywczo logiczne:D, ale ona Cię od tego wysiłku wybawiała, bo przecież wiedza to „ogół wiarygodnych informacji o rzeczywistości". Gotowiec taki. Jaki jest sens drugi raz Amerykę odkrywać lub STW czy OTW ?

10 godzin temu, peceed napisał:

Mnie w stawianiu hipotez bardzo ograniczała wiedza - hipoteza musi być niesprzeczna z tym co wiem. Dlatego stawiałem bardzo mało hipotez, za to byłem mordercą hipotez stawianych przez innych - bardzo często sprowadzało się to do szybkiego wyjaśnienia autorom czego nie wiedzą, bo błędne hipotezy są w 99% błędne "w oczywisty sposób".

W naukach praktycznych, czy filozoficznych (wg mojego preferowanego podziału Wolffa)? Bo w tych drugich, to trudno być przegranym.;)

10 godzin temu, peceed napisał:

Mnie w stawianiu hipotez bardzo ograniczała wiedza - hipoteza musi być niesprzeczna z tym co wiem. Dlatego stawiałem bardzo mało hipotez, za to byłem mordercą hipotez stawianych przez innych - bardzo często sprowadzało się to do szybkiego wyjaśnienia autorom czego nie wiedzą, bo błędne hipotezy są w 99% błędne "w oczywisty sposób".

Czyli 1% błędnych jest bezbłędna...i jeszcze to ma być oczywiste. Sofizmat sofistyczny rodem ze scholastyki.

 

12 godzin temu, Jajcenty napisał:

Mój ulubiony przykład to inhibitor esterazy cholinowej.

Kilkadziesiąt milisekund byłem w strachu::D połączenie "ulubiony" i "inhibitor esterazy cholinowej". Zapachniało tymi;) skutecznymi i jednocześnie nieudolnymi służbami.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, 3grosze napisał:

połączenie "ulubiony" i "inhibitor esterazy cholinowej". Zapachniało tymi;) skutecznymi i jednocześnie nieudolnymi służbami.

No zmusiłeś mnie do myślenia, czy ja mam ulubiony inhibitor? Okazuje się, że oczywiście tak! Całą grupę inhibitorów MAO. Przestałem używać z 10 lat temu, ale dalej mi się śnią od czasu do czasu.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Carina Heller poddała się w ciągu roku 75 badaniom rezonansem magnetycznym, by zebrać dane na temat wpływu pigułek antykoncepcyjnych na mózg. Pierwszą pigułkę antykoncepcyjną dopuszczono do użycia w USA w 1960 roku i już po dwóch latach przyjmowało ją 1,2 miliona Amerykanek. Obecnie z pigułek korzysta – z różnych powodów – około 150 milionów kobiet na całym świecie, co czyni je jednymi z najczęściej używanych leków. I chociaż generalnie są one bezpiecznie, ich wpływ na mózg jest słabo poznany.
      Dlatego też Heller postanowiła sprawdzić to na sobie. Zwykle bowiem eksperymentalne obrazowanie mózgu z wykorzystaniem MRI prowadzone jest na niewielkich grupach, a każda osoba poddawana jest badaniu raz lub dwa razy. Takim badaniom umykają codzienne zmiany w działaniu czy morfologii mózgu.
      Pani Heller najpierw pozwoliła przeskanować swój mózg 25 razy w ciągu 5 tygodni. Rejestrowano wówczas zmiany zachodzące podczas jej naturalnego cyklu. Klika miesięcy później zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne i po trzech miesiącach poddała się kolejnym 25 skanom w ciągu 5 tygodni. Wkrótce po tym przestała brać pigułki, odczekała 3 miesiąca i została poddana ostatnim 25 skanom w 5 tygodni. Po każdym skanowaniu pobierano jej też krew do badań oraz wypełniała kwestionariusz dotyczący nastroju.
      Heller zaprezentowała wstępne wyniki swoich badań podczas dorocznej konferencji Towarzystwa Neuronauk. Uczona zauważyła, że w trakcie naturalnego cyklu dochodzi do regularnych zmian w objętości mózgu i liczbie połączeń pomiędzy różnymi regionami. W czasie brania pigułek objętość mózgu była nieco mniejsza, podobnie jak liczba połączeń. Po odstawieniu pigułek jej mózg w większości powrócił do naturalnego cyklu zmian.
      Uczona planuje też porównać wyniki swoich badań MRI z wynikami badań kobiety z endometriozą, niezwykle bolesną, niszczącą organizm i życie chorobą, która jest jedną z głównych przyczyn kobiecej niepłodności. Uczona chce sprawdzić, czy zmiany poziomu hormonów w mózgu mogą mieć wpływ na rozwój choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choroba Alzheimera niszczy mózg w dwóch etapach, ogłosili badacze z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia. Ich zdaniem pierwszy etap przebiega powoli i niezauważenie, zanim jeszcze pojawią się problemy z pamięcią. Wówczas dochodzi do uszkodzeń tylko kilku typów wrażliwych komórek. Etap drugi jest znacznie bardziej niszczący i w nim dochodzi do pojawienia się objawów choroby, szybkiej akumulacji blaszek amyloidowych, splątków i innych cech charakterystycznych alzheimera.
      Jednym z problemów związanych z diagnozowaniem i leczeniem choroby Alzheimera jest fakt, że do znacznej części szkód dochodzi na długo zanim pojawią się objawy. Możliwość wykrycia tych szkód oznacza, że po raz pierwszy możemy obserwować to, co dzieje się w mózgu chorej osoby na najwcześniejszych etapach choroby. Uzyskane przez nas wyniki w znaczący sposób zmienią rozumienie, w jaki sposób choroba uszkadza mózg i ułatwią opracowanie nowych metod leczenia, mówi doktor Richar J. Hodes, dyrektor Narodowego Instytutu Starzenia Się.
      Badacze przeanalizowali mózgu 84 osób i stwierdzili, że uszkodzenie na wczesnym etapie choroby neuronów hamujących może być tym czynnikiem, który wyzwala całą kaskadę reakcji prowadzących do choroby.
      Badania potwierdziły też wcześniejsze spostrzeżenia dotyczące alzheimera. Naukowcy wykorzystali zaawansowane narzędzia do analizy genetycznej, by bliżej przyjrzeć się komórkom w zakręcie skroniowym środkowym, gdzie znajdują się ośrodki odpowiedzialne za pamięć, język i widzenie. Obszar ten jest bardzo wrażliwy na zmiany zachodzące w chorobie Alzheimera.
      Porównując dane z analizowanych mózgów z danymi z mózgów osób, które cierpiały na alzheimera, naukowcy byli w stanie odtworzyć linię czasu zmian zachodzących w komórkach i genach w miarę rozwoju choroby.
      Wcześniejsze badania sugerowały, że do uszkodzeń dochodzi z kilkunastu etapach charakteryzujących się coraz większą liczbą umierających komórek, zwiększającym się stanem zapalnym i akumulacją białka w postaci blaszek amyloidowych i splątków. Z nowych badań wynika, że występują jedynie dwa etapy, a do wielu uszkodzeń dochodzi w drugim z nich i to wówczas pojawiają się widoczne objawy.
      W pierwszej, wolno przebiegającej ukrytej fazie, powoli gromadzą się blaszki, dochodzi do aktywowania układu odpornościowego mózgu, osłonki mielinowej oraz śmierci hamujących neuronów somatostatynowych. To ostatnie odkrycie jest zaskakujące. Dotychczas uważano bowiem, że szkody w alzheimerze są powodowane głównie poprzez uszkodzenia neuronów pobudzających, które aktywują komórki, a nie je uspokajają. W opublikowanym na łamach Nature artykule możemy zapoznać się z hipotezą opisującą, w jaki sposób śmierć neuronów somatostatynowych może przyczyniać się do rozwoju choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? Objętość mózgu przedstawicieli taksonu Australopithecine, z którego prawdopodobnie wyewoluował rodzaj Homo, była około 3-krotnie mniejsza, niż mózgu H. sapiens. Tkanka mózgowa jest bardzo wymagająca pod względem metabolicznym, wymaga dużych ilości energii. Co spowodowało, że w pewnym momencie zaczęła się tak powiększać? Najprawdopodobniej było to związane z dietą, a jedna z najbardziej rozpowszechnionych hipotez mówi, że to opanowanie ognia dało naszym przodkom dostęp do większej ilości kalorii. Jednak hipoteza ta ma poważną słabość.
      Francusko-amerykański zespół opublikował na lamach Communications Biology artykuł pod tytułem Fermentation technology as a driver of human brain expansion, w którym stwierdza, że to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu. Hipoteza o wpływie ognia ma pewną poważną słabość. Otóż najstarsze dowody na używanie ognia pochodzą sprzed około 1,5 miliona lat. Tymczasem mózgi naszych przodków zaczęły powiększać się około 2,5 miliona lat temu. Mamy więc tutaj różnicę co najmniej miliona lat. Co najmniej, gdyż zmiana, która spowodowała powiększanie się mózgu musiała pojawić na znacznie wcześniej, niż mózg zaczął się powiększać.
      Katherina L. Bryant z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji, Christi Hansen z Hungry Heart Farm and Dietary Consulting oraz Erin E. Hecht z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tym, co zapoczątkowało powiększanie się mózgu naszych przodków była fermantacja żywności. Ich zdaniem pożywienie, które przechowywali, zaczynało fermentować, a jak wiadomo, proces ten zwiększa dostępność składników odżywczych. W ten sposób pojawił się mechanizm, który – dostarczając większej ilości składników odżywczych – umożliwił zwiększanie tkanki mózgowej.
      Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. To mógł być przypadkowy skutek uboczny przechowywania żywności. I, być może, z czasem tradycje czy przesądy doprowadziły do zachowań, które promowały fermentowaną żywność, a fermentację uczyniły bardziej stabilną i przewidywalną, dodaje Hecht.
      Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.
      Zdaniem uczonych, w kontekście tej hipotezy pomocne byłoby zbadanie reakcji mózgu na żywność fermentowaną i niefermentowaną oraz badania nad receptorami smaku i węchu, najlepiej wykonane za pomocą jak najstarszego DNA.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stres może spowodować, że zachorujemy, a naukowcy powoli odkrywają, dlaczego tak się dzieje. Od dłuższego już czasu wiadomo, że mikrobiom jelit odgrywa olbrzymią rolę w naszym stanie zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Wiadomo też, że jelita i mózg komunikują się ze sobą. Słabiej jednak rozumiemy szlaki komunikacyjne, łączące mózg z jelitami.
      Kwestią stresu i jego wpływu na mikrobiom postanowili zająć się naukowcy z Instytutu Cybernetyki Biologicznej im. Maxa Plancka w Tybindze. Skupili się na na słabo poznanych gruczołach Brunnera. Znajdują się one w dwunastnicy, gdzie wydzielają śluz zobojętniający treść żołądka, która do niej trafia. Ivan de Araujo i jego zespół odkryli, że myszy, którym usunięto gruczoły Brunnera są bardziej podatne na infekcje, zwiększyła się u nich też liczba markerów zapalnych. Te same zjawiska zaobserwowano u ludzi, którym z powodu nowotworu usunięto tę część dwunastnicy, w której znajdują się gruczoły.
      Okazało się, że po usunięciu gruczołów Brunnera z jelit myszy zniknęły bakterie z rodzaju Lactobacillus. W prawidłowo funkcjonującym układzie pokarmowym bakterie kwasu mlekowego stymulują wytwarzanie białek, które działają jak warstwa ochronna, utrzymująca zawartość jelit wewnątrz, a jednocześnie umożliwiając substancjom odżywczym na przenikanie do krwi. Bez bakterii i białek jelita zaczynają przeciekać i do krwi przedostają się substancje, które nie powinny tam trafiać Układ odpornościowy atakuje te substancje, wywołując stan zapalny i choroby.
      Gdy naukowcy przyjrzeli się neuronom gruczołów Brunnera odkryli, że łączą się one z nerwem błędnym, najdłuższym nerwem czaszkowym, a włókna, do którego połączone są te neurony biegną bezpośrednio do ciała migdałowatego, odpowiadającego między innymi za reakcję na stres. Eksperymenty, podczas których naukowcy wystawiali zdrowe myszy na chroniczny stres wykazały, że u zwierząt spada liczba Lactobacillus i zwiększa się stan zapalny. To zaś sugeruje, że w wyniku stresu mózg ogranicza działanie gruczołów Brunnera, co niekorzystnie wpływa na populację bakterii kwasu mlekowego, prowadzi do przeciekania jelit i chorób.
      Odkrycie może mieć duże znaczenie dla leczenia chorób związanych ze stresem, jak na przykład nieswoistych zapaleń jelit. Obecnie de Araujo i jego zespół sprawdzają, czy chroniczny stres wpływa w podobny sposób na niemowlęta, które otrzymują Lactobacillus wraz z mlekiem matki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przyszłość to coś, co w dzisiejszym szybkim, dynamicznym i niestabilnym świecie interesuje niemal każdego z nas. Któż nie chciałby mieć możliwości spojrzenia kilkadziesiąt lat w przód i dowiedzenia się co czeka nas jako ludzkość?
      Dziś na podstawie aktualnych trendów spróbujemy przewidzieć, jak za trzydzieści lat wyglądać będzie branża, która towarzyszy większości ludzi każdego dnia. Dowiedzmy się więc wspólnie, jak w roku 2050 wyglądać będzie… kawa! Czy zgodnie z wieloma przewidywaniami za kilkadziesiąt lat ze względu na zmiany klimatyczne nie będzie jej w ogóle?
      Renesans robusty
      Zmiany klimatyczne to kwestia, której nie sposób pominąć, gdy mowa o przyszłości kawy. Rośliny kawowca są niesamowicie podatne na gwałtowne zmiany warunków. Już dziś widzimy skutki globalnego ocieplenia uderzające w branżę kawową w krajach rozwijających się. Nieurodzajne zbiory, susze, rozprzestrzeniające się choroby krzaków kawowca - z tym wszystkim rolnicy w krajach Globalnego Południa muszą mierzyć już dziś.
      Jakie jest rozwiązanie? Istnieją dwie najpopularniejsze odmiany kawy: jest to arabika i robusta. Ta pierwsza, powszechnie ceniona za delikatny i subtelny smak, jest odmianą szczególnie podatną na choroby, pasożyty czy nagłe zmiany warunków klimatycznych.
      Kawa robusta to odmiana dużo bardziej odporna, zdolna do przystosowania się do trudnych warunków. Już dziś palarnie kawy prowadzą eksperymenty nad produkcją robusty wysokiej jakości, niejako redefiniując stereotyp tej odmiany jako gorzkiej, kwaśnej i nieprzyjemnej w smaku. Istnieje duża szansa, iż za 30 lat na dobre rozpocznie się renesans robusty w jej nowym wydaniu, przeczącym dotychczasowym stereotypom. Warto obserwować małe palarnie, które tego typu eksperymenty prowadzą już dziś. Pijąc wysokojakościową robustę można się zaskoczyć wyjątkowym i nieoczywistym smakiem, który potrafi zaoferować ta kawa…
      Kawa jako towar luksusowy
      W nawiązaniu do naszego poprzedniego przypuszczenia: oczywistym jest, iż produkcja kawy będzie znacznie utrudniona, jeśli zmiany klimatyczne nie zostaną zatrzymane w przeciągu kilku lat poprzez przedsięwzięcie radykalnych, odważnych kroków ku ich niwelowaniu. Dlaczego? Chociażby dlatego, iż część terenów uprawnych będzie zwyczajnie zalana. Co za tym idzie, kawa nie będzie dostępna na wyciągnięcie ręki tak, jak jest to możliwe dzisiaj.
      Naukowcy prowadzą badania nad możliwością hodowli kawy w miejscach, gdzie nie było to dotychczas możliwe: przykładowo w laboratoriach na terenie Europy. Jest to jednak proces bardzo trudny i kosztowny.
      Czego możemy się więc spodziewać? Kawa z produktu powszechnie dostępnego stanie się raczej dobrem luksusowym, jej ceny pójdą w górę w sposób gwałtowny (pierwsze zalążki tego trendu widać już dziś), a za kubek kawy w kawiarni zapłacimy nawet trzykrotność kwoty, którą płacimy dziś.
      Czy roboty zastąpią baristów?
      W futurystycznych wizjach przyszłości często wyobrażano sobie świat, w którym ludzka praca jest zastępowana przez roboty. W sieci od kilku lat można natknąć się na filmiki pokazujące, jak kawa jest przygotowywana przez urządzenia mechaniczne (niektóre z nich są nawet zdolne do tworzenia latte artu). Tego typu rozwiązania można już wręcz spotkać w dużych, europejskich miastach.
      Jednak czy roboty faktycznie wyprą baristów z ich dotychczasowej roli? Zdaniem większości profesjonalistów jest to dość mało prawdopodobne. Częścią pewnej aury i uroku kawiarni jest właśnie kontakt z człowiekiem. Nie zmienia to faktu, iż automatyzacja postępuje. Jednak naszym zdaniem nie idzie ona w kierunku wyparcia osoby baristy, a raczej przyspieszenia, zwiększenia efektywności i wygody jego pracy. Jeszcze kilka lat temu przy parzeniu espresso barista musiał każdorazowo ubijać kawę w portafiltrze. Dziś po prostu wsadza portafiltr do automatycznego tampera, co minimalizuje ryzyko popełnienia błędu przy parzeniu kawy, a jednocześnie daje czas na poświęcenie uwagi innym czynnościom.
      Jaki będzie więc finalny wynik automatyzacji kawiarni? Naszym zdaniem, pozytywny. Automatyzacja najistotniejszych czynności procesu parzenia sprawi, iż większa uwaga poświęcona zostanie nam - gościom. To w tych warunkach najlepiej wybrzmi osobowość i gościnność baristy. Nie przejmując się szczegółami, takimi jak siła ubicia kawy czy czas parzenia, będzie on miał więcej czasu na szybką pogawędkę, żartowanie z gośćmi i dbanie o atmosferę lokalu - a dla nas, gości, jest to zmiana tylko i wyłącznie na plus!
      Czwarta fala kawy
      Czwarta fala kawy to zjawisko, które już się rozpoczęło, jednak w pełni rozwinie się w najbliższych latach. “Fale kawy” to termin stworzony, by opisywać, na co branża kawowa kładzie w danym okresie największy nacisk. Za nami trzecia fala, kiedy to królowała kawa najwyższej jakości speciality.
      W przeciągu kilku ostatnich lat rozpoczęła się jednak czwarta fala - przełożenie uwagi kawowego świata na producentów, a nie tylko konsumentów. Wzrost świadomości społecznej doprowadził do prób bezpośredniego sprowadzania zielonych ziaren z plantacji (z pominięciem pośredników), inwestowanie w lokalne społeczności i pewną społeczną odpowiedzialność, która idzie za pracą w branży, która przez lata oparta była na wyzysku.
      Co zmieni się w tej kwestii w ciągu trzydziestu lat? Można mieć nadzieję, iż farmerzy i palarnie wejdą w symbiotyczne relacje, które z jednej strony zaowocują kawą najwyższej jakości dla konsumentów, z drugiej zaś rozwojem przemysłu kawowego w krajach rozwijających się. Wzrost popularności idei direct trade to najlepsza prognoza tego, co nas czeka.
      Jaki będzie świat kawy w roku 2050?
      Odpowiedź na to pytanie przyniesie nam tylko czas. Na podstawie widocznych trendów udało nam się wysnuć kilka przewidywań. Przed branżą kawową stoi trudna przyszłość, jednak jest to również szansa na rozwój. Można mieć nadzieję, iż nie będzie to szansa zmarnowana i kawa pozostanie w naszych filiżankach.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...