Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Osoby religijne lepiej postrzegają wzorce w otaczającym nas świecie

Rekomendowane odpowiedzi

27 minut temu, 3grosze napisał:

Słowo klucz: uczenie! Uczenie to zdobywanie nowej jakości. 

toż mówię, raz się uczysz i ślepo się później odnosisz do wyuczonego skojarzenia. I nie mówię że to źle, każdy z tego korzysta inaczej mózg by się zagotował.

a zdobywanie nowej jakości to raczej tylko personalnie. dla ogółu raczej to żadna jakość. Jakością by było jakby pacjent wynalazł własny wzorzec, stworzył nową piosenkę itd, a nie uczył się coś co już zostało wymyślone, lata, gdaka, czy co tam innego :)

 

uczenie się wzorców to te wszystkie na czasie algorytmy rozpoznawania twarzy, mowy itd.

Fajne, pomocne ale opiera się na wiedzy i danych które już istnieją. Z tego nie wykluje się żaden nowy pomysł, idea, wzór matematyczny ani nic co jeszcze nie zostało odkryte.

 

Edytowane przez tempik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Dokładnie, po prostu treśc wierzeń nie musi być religijna.

Nie przesadzaj z tą dokładnością. Wierzenia religijne to skutek kilku czynników, a jednym z nich jest niższe IQ. Ale niższe IQ skutkuje nie tylko religijnością, ale też innymi przekonaniami. Gdyby ten test dotyczył wierzących w UFO albo płaską Ziemię, wyniki byłyby identyczne. Zbadaj antyszczepionkowców i będzie to samo. Generalnie tak się rodzi prawica - to skutek prostactwa umysłowego i było to także tematem pewnych wątków na KW.

  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Antylogik napisał:

Gdyby ten test dotyczył wierzących w UFO albo płaską Ziemię, wyniki byłyby identyczne. Zbadaj antyszczepionkowców i będzie to samo.

Przecież właśnie o tym mówię. Po prostu rozszerzyłem zakres jeszcze poza religijnośc, można wierzyć w zupełnie świeckie farmazony :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, tempik napisał:

uczenie się wzorców to te wszystkie na czasie algorytmy rozpoznawania twarzy, mowy itd.

Fajne, pomocne ale opiera się na wiedzy i danych które już istnieją. Z tego nie wykluje się żaden nowy pomysł, idea, wzór matematyczny ani nic co jeszcze nie zostało odkryte.

 

Ok, tym niemniej pomimo, że można sobie dezawuować tę umiejętność, to wg autorów badania, jest to "zdolność", słowo  o jednoznacznie ( w kontekście tutaj) pozytywnej konotacji.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, Antylogik said:

Wierzenia religijne to skutek kilku czynników, a jednym z nich jest niższe IQ. Ale niższe IQ skutkuje nie tylko religijnością, ale też innymi przekonaniami. Gdyby ten test dotyczył wierzących w UFO albo płaską Ziemię, wyniki byłyby identyczne. Zbadaj antyszczepionkowców i będzie to samo.

Nie wiem czy to jest skutek czy przyczyna. Na pewno religijność nie sprzyja dążeniu do zdobywania rzetelnie wiedzy, co na pewno może mieć wpływ na niższe IQ. Znalazłem ciekawy artykuł linkujący do dwóch badań, z których jedno opiera się na przeprowadzonych przez internet zadaniach: https://digest.bps.org.uk/2018/01/26/are-religious-people-really-less-smart-on-average-than-atheists/

 

Quote

One suggestion is that perhaps religious people tend to rely more on intuition. So, rather than having impaired general intelligence, they might be comparatively poor only on tasks in which intuition and logic come into conflict – and this might explain the lower overall IQ test results.

To investigate, Daws and Hampshire surveyed more than 63,000 people online, and had them complete a 30-minute set of 12 cognitive tasks that measured planning, reasoning, attention and working memory. The participants also indicated whether they were religious, agnostic or atheist.

As predicted, the atheists performed better overall than the religious participants, even after controlling for demographic factors like age and education. Agnostics tended to place between atheists and believers on all tasks. In fact, strength of religious conviction correlated with poorer cognitive performance. However, while the religious respondents performed worse overall on tasks that required reasoning, there were only very small differences in working memory.

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Na pewno religijność nie sprzyja dążeniu do zdobywania rzetelnie wiedzy, co na pewno może mieć wpływ na niższe IQ.

E tam.

17 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Znalazłem ciekawy artykuł linkujący do dwóch badań,

Badania statystyczne łączące inteligencję z wiarą, bez omówienia kontekstu, są ...wno warte.

Więc uzupełnienie: https://blogpilastra.wordpress.com/2008/12/24/spoleczenstwo-ateistow-bedzie-glupsze/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, 3grosze napisał:

Więc uzupełnienie: https://en.wikipedia.org/wiki/Religiosity_and_intelligence#Studies_comparing_religious_belief_and_IQ

Już bardziej neutralnego punktu widzenia niż tego na wikipedii nie ma. Natomiast to co podajesz dowodzi tylko, ile jest prawdy w tym, że osoby religijne są ułomne intelektualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inteligencja szczególnie poprawiła się gdy stalin ateista zabijał swoich kolegów ateistów. Szczególnie widać dobrze u Chińczyków ateistów że są wybitnie inteligentni. Inteligencja to nie jest klucz do szczęścia niestety. Tutaj widać że ateiści maja bardzo dużo argumentów które wnoszą tylko to, że osoby te poczuwają się z niewiadomego powodu lepsze niż inni. W czym lepsi? Był taki jeden malarz niemiecki który myślał że jego cały naród jest lepszy. W sumie inteligentny gość. Tyle że chyba sobie w łeb strzelił na końcu. Generalizuje? Przecież miliony ateistów buduje piękny świat właśnie teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś dodać, że Hitler był wegetarianinem i cyklistą, a Stalin zbudował kult jednostki wokół swojej osoby ;)

Swoją drogą nie słyszałem o tym, żeby Stalin był szczególnie inteligentny. Jakby był taki inteligentny, to by nie wysłał Hitlerowi kilku milionów ton materiałów kluczowych dla prowadzenia wojny w latach 1940-41 ;)

Nie czuję się szczególnie lepszy od osób wierzących, a przynajmniej nie myślę o tym w ten sposób. Ale procesy myślowe, które uskuteczniają podpierając się mitologią i fantastyką oraz kłamstwem i manipulacją w przypadku wyżej postawionych, historie które wymagają wręcz dziecięcej naiwności, trochę uwłaczają ludzkiej inteligencji, szczególnie w XXI wieku w dobie wolnego dostępu do informacji i rzetelnej nauki.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym temacie istnieje po prostu neiwyogdna prawda która wskazuje na pewną hierarchię. NIe jest bowiem tak, że ludzie wierzący i niewierzący pod pewnymi cechami związanymi  z inteligencją są "równi" i że nie ma znaczenia czy ktoś wierzy czy nie. Pytanie tylko jaka grupa przyjmuje jakie wartości przeciętne dla danej cechy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Warai Otoko napisał:

W tym temacie istnieje po prostu neiwyogdna prawda która wskazuje na pewną hierarchię.

Zastanawiam się, w jakim stopniu niewygodna i dla kogo (zakładając, że to prawda - biorę "najgorszy" przypadek). Co dla mnie wynika z tego, że ktoś bardziej inteligentny ode mnie ma inne zdanie na jakiś temat? Mam szybko zmienić swoje? Einstein popierał socjalizm, gdyby żył w dzisiejszych czasach pewnie by nie popierał (zgaduję). Więc...? Pewne przekonania są chyba zależne od epoki, w której żyjemy, środowiska itp. Inteligencja nie chroni przed błędami.

Po drugie to są tylko zależności statystyczne, więc mogą występować "wyjątki od reguły". Niemal na pewno da się znaleźć wierzącego inteligentniejszego od Ciebie i mnie i drugiego niewierzącego. I co teraz, czegoś to dowodzi?

P.S. Oczywiście, zgadzam się że prawdopodobnie jest tak, że im wyższe IQ (nawet nie inteligencja, bo nie wiem jak ją zdefiniować ani zmierzyć), to jest procentowo coraz mniej wierzących. Chociaż nawet nie bardzo mi się chce wierzyć, że ten procent (może nawet tylko z lenistwa, niech ktoś inny się potrudzi i udowodni, jeśli jest inaczej;)) da radę spaść do zera.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, darekp napisał:

Po drugie to są tylko zależności statystyczne, więc mogą występować "wyjątki od reguły". Niemal na pewno da się znaleźć wierzącego inteligentniejszego od Ciebie i mnie i drugiego niewierzącego. I co teraz, czegoś to dowodzi?

Dokłądnie jest tak jak mówisz :D, ja pisałem o wartościach przeciętnych a rozkład danych zaweira oczywiście punkty oddalone od wartości przeciętnej o 1SD, 2SD etc. A czy czegoś to dowodzi - jak najbardziej. Gdyby nie dowodziło to cała nauka jak krew w piach :P (oczywiście to że są te różnice to jest moje założenie, nie zrobiłem badań) 

21 minut temu, darekp napisał:

P.S. Oczywiście, zgadzam się że prawdopodobnie jest tak, że im wyższe IQ (nawet nie inteligencja, bo nie wiem jak ją zdefiniować ani zmierzyć), to jest procentowo coraz mniej wierzących. Chociaż nawet nie bardzo mi się chce wierzyć, że ten procent (może nawet tylko z lenistwa, niech ktoś inny się potrudzi i udowodni, jeśli jest inaczej;)) da radę spaść do zera.

Dokładnie. Ja też nie wiem jak zmierzyć inteligencje i nie chciałem wchdozić w propozycje definicji etc. dlatego pisałem ogólnie - o cechach powiązanych z inteligencją. 

 

22 minuty temu, darekp napisał:

Zastanawiam się, w jakim stopniu niewygodna i dla kogo (zakładając, że to prawda - biorę "najgorszy" przypadek). Co dla mnie wynika z tego, że ktoś bardziej inteligentny ode mnie ma inne zdanie na jakiś temat? Mam szybko zmienić swoje? Einstein popierał socjalizm, gdyby żył w dzisiejszych czasach pewnie by nie popierał (zgaduję). Więc...? Pewne przekonania są chyba zależne od epoki, w której żyjemy, środowiska itp. Inteligencja nie chroni przed błędami.

Nie wiem czy Cię dobrze rozumiem - ale zaczynając od końca. Inteligencja to właśnie ta cecha która chorni przed błędami :P Tylko nie chroni przed nieomylnością. Co do zmiany zdania - taki scenariusz jest raczej niemożliwy bo musiałbyś miec obiektywną miarę inteligencji i pewnośc że dany osobnik ma wyższa inrteligencję od ciebie, co jeszcze nie oznacza, że ma rację tylko zwiększa prawdopdobieństwo na trafniejszą ocenę rzeczyiwstości. Czyli statystycznie cześciej będzie miał racje. Powinieneś zmienić zdanie jeśli argumentacja Cię przekona. Rozszerzając to na "zmianę zdanie w kwestiach religijnych" - abosultnie tego nei popieram. Taka zmiana powinna zachodzić tylko na zasadzie zmiany na lepsze :P Jeśli dana jednostka nie ma zasobów mentalnych do stworzenia lepszego, świeckiego modelu rzeczyiwstości to nie powinna rezygnować ze starego "wystarczająco dobrego" ani nikt nie powinien jej przez to oceniać negatywnie etc. Nie chce na razie rozwijac tematu :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe tylko, co będzie, jeśli jednostka, która się rozwinęła i przeszła z modelu religijnego do "lepszego, świeckiego", po jakimś czasie jeszcze trochę się rozwinie i będzie odczuwać potrzebę przejścia na następny poziom. Powinna znów przeskoczyć na religijny i tak dalej, na zmianę? ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.10.2020 o 11:32, tempik napisał:

dla uściślenia mowa jest o "głęboko wierzących" czyli strzelam jakiś promil ogółu.

W tym się mylisz. Badania pokazują ujemną korelację liniową, czyli im bardziej wierzący czy religijny, tym mniej inteligentny. Czyli jeśli rozpatrujemy wiarę na poziomie wertykalnym, to nie ma miejsca na niuanse. Inaczej sprawa wygląda, gdy analizujemy ją horyzontalnie: zwykłe pytanie "czy w wierzysz w boga?" jest niewystarczające, jeśli nie zdefiniujemy co rozumiemy przez tego boga. Przykładowo nie spodziewałbym się, żeby buddyści mieli niższe IQ, dlatego że ich wiara jest bardziej racjonalna od katolickiej. Zresztą wszyscy dobrze wiedzą, że Chińczycy mają wysokie IQ. Judaizm także średnio biorąc nie pogarsza IQ, co jednak wynika z faktu, że wyznają go Żydzi, a ci - zmuszeni przez tysiące lat do ucieczki, przemieszczania się i radzenia sobie w trudnych warunkach - nabyli większego IQ. Dowodem na to jest fakt, że tylko amerykańcy i Europejscy Żydzi są bystrzejsi, a ci zamieszkujący Izrael - już nie. Jest artykuł poświęcony rozróżnieniu grup religijnych i ich IQ (E. Kirkegaard i J. Laskar - "Intelligence and Religiosity among Dating Site Users", 2019). Oprócz samego rodzaju religii, wzięto pod uwagę także to na ile poważnie respondent bierze swoją wiarę. Wyniki interesujące:

389419201_2020-10-0721_40_31-IntelligenceandReligiosityamongDatingSiteUsers-psych-02-00003_pdf.thumb.png.341122873d191df0c077edb6dfe131b1.png

 

Jak widać najgłupsi są Muzułmanie, co łatwo wytłumaczyć. W ich religii wszystko jest restrykcyjne i brane dosłownie. Islam opiera się w całości na posłuszeństwie, wszystko kręci się wokół posłuszeństwa. W katolicyzmie idea posłuszeństwa jest wiązana głównie ze Starym Testamentem, a ten uznawany jest za płytszy, gorszy od Nowego. Stąd katolicy są inteligentniejsi od islamistów. 

W dniu 6.10.2020 o 11:25, Afordancja napisał:

Podajesz skrajność, znam takich (a daleko nie trzeba szukać ;) ) którzy mają podobne cechy myślą, że mają rację, widzą już wzorce jacy to wierzący są itd. a są niewierzący.

To co mówię jest udowodnione: https://en.wikipedia.org/wiki/Religiosity_and_intelligence#Studies_examining_theistic_and_atheistic_cognitive_style

Cytat

The idea that analytical thinking makes one less likely to be religious is an idea supported by some studies on this issue,[30] Harvard researchers found evidence suggesting that all religious beliefs become more confident when participants are thinking intuitively (atheists and theists each become more convinced). Thus reflective thinking generally tends to create more qualified, doubted belief.

The study found that participants who tended to think more reflectively were less likely to believe in a god

Ludzie nie są w stanie przyjąć do wiadomości brutalnej prawdy, dlatego aktywnie minusują, choć wszystko co napisałem, to obiektywne fakty.

Generalnie są różne poziomy religii - od najbardziej mechanicznej i bezmyślnej do bardziej wyrafinowanej. Hierarchia jest następująca:

1) Islam - najgłupszy, oparty na bezmyślnym posłuszeństwie (masz się 5 razy dziennie modlić itp.)

2) judaizm - podobnie, między islamem a katolicyzmem. Gdy weźmiemy Żydów z terenów Azjatyckich , to potwierdzi się u nich niższe IQ od katolików, a wyższe od Muzułmanów.

3) katolicyzm - trochę wyższy poziom od judaizmu ze względu na połączenie Starego Testamentu z Nowym

4) chrześcijaństwo - religia wyższego poziomu, bo oparta na Nowym Testamencie, czyli naukach Jezusa, którego przypowieści są uznawane często za rodzaj alegorii

5) hinduizm - pomiędzy chrześcijaństwem a buddyzmem (chyba)

5) buddyzm - religia nie-teistyczna, więc wysokiego poziomu i najinteligentniejsza spośród najbardziej rozpowszechnionych. To że jest nieteistyczna, to nie znaczy, że jest anty-teistyczna czy ateistyczna

6) gnostycyzm - bardziej filozofia niż religia, zatem bardziej umysłowa, zatem bardziej inteligentna od poprzednich.

7) ateizm / agnostycyzm

Edytowane przez Antylogik
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech...:D

Podwórkowe samopocieszanie się  niektórych  ateistów pod wodzą fanatycznego Antylogika tu odchodzi. Na wszystkie sposoby kombinujecie, aby  sobie udowodnić swoją wyjątkowość. Kompleksy jakieś? :D

I słusznie:

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,19832835,skoro-wiara-i-analiza-wykluczaja-sie-nawzajem-dlaczego-najlepsi.html

Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

Z Wyborczej artykuł, a nie z Niedzieli.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Antylogik napisał:

Wyniki interesujące:

Wyniki są całkowicie błędne, bo ludzie nie mają możliwości wyboru swojej religii. Jedyną wybieraną opcją jest ateizm/agnostycyzm. Zmiana wyznawanej religii ma charaketer najczęściej konformistyczny lub ekstremalnie emocjonalny, to nie jest proces intelektualny. Za wyjątkiem ludzi którym sypie się w głowie i słyszą boga albo widzą światełka, co źle interpretują.
Dlatego tabelka pokazuje przypadkowe korelacje.
Wyższe IQ ateistów wynika bezpośrednio z faktu, że najczęściej religia przestała ich satysfakcjonować intelektualnie: są w stanie zobaczyć luki w argumentacji. Ale ten mechanizm dotyczy tylko ateistów o religijnym rodowodzie. Poprzez dziedziczność (zarówno inteligencji jak i postaw światopoglądowych) może też mieć  (nieco mniejszy) wpływ na następne pokolenia. Natomiast wysoka inteligencja wcale nie gwarantuje intelektualnej postawy krytycznej, bywa odwrotnie. Często umożliwia sprawniejsze racjonalizacje postaw religijnych. Dlatego to wciąż statystyka i korelacja.

1 godzinę temu, 3grosze napisał:

ak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku.

 Noblistów proponowałbym ograniczyć do nauk przyrodniczych. Zasadniczo im ktoś ma lepsze rozeznanie w prawach natury,  tym mniej miejsca zostaje na religię.I ostatnie 20 lat jednak nie jest reprezentatywne, bo przełomy naukowe to wiek XX. Noble obniżyły swój poziom.
Wiara nie wyklucza osiągnięć naukowych, tylko obniża rokowania, gdyż wskazuje na umysł który przyjmuje lub podtrzymuje prawdziwość tez nie uzyskanych metodą naukową. To może być ogromny balast, bo całkiem spore zasoby trzeba poświecić na utrzymywanie spójności dwóch wizji świata. 



 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.10.2020 o 06:42, Jajcenty napisał:
W dniu 6.10.2020 o 00:16, ex nihilo napisał:

A gdzie napisałem, że "zła"?

Przez dobór słów:

W dniu 5.10.2020 o 22:25, ex nihilo napisał:

I co właściwie sprawdza ten test? Może po prostu podatność na pozaświadomą tresurę?

Być może nieświadomie, ale ton tej wypowiedzi jest ironiczno-krytyczny.

Weź pod uwagę, że to nie ja, a 3grosze zaczął zabawę w jakieś wartościowania i inne takie:

W dniu 5.10.2020 o 20:42, 3grosze napisał:

Wierzący błyskotliwsi od niewierzących!?
Niemożliwe:D
Sięgają tam, gdzie ateista nie sięgnie ?

I faktycznie do tego wpisu 3grosze odniosłem się ironiczno-krytycznie, bo uważam, że interpretacja 3grosze jest po prostu bzdurna.

A co do meritum (wynik badania), zakładając jego poprawność, to wartościowanie "zła/dobra" jest bezsensowne, bo nie ma jednej skali wartości, którą ten wynik by można mierzyć. Gdyby chcieć się zabawić w jakieś wartościowania, by trzeba zastosować jednocześnie kilka skal, czyli stworzyć n-wymiarową przestrzeń wartości, a dodatkowo by trzeba samym skalom przypisać wagi ("wartości"). Jeśli ktoś chce się zabawić, to proszę, ale beze mnie, bo część tych wag będzie musiała być subiektywna.

Wrócę do swojego "I co właściwie sprawdza ten test? Może po prostu podatność na pozaświadomą tresurę?". Tak, i ta "pozaświadoma tresura" jest podstawą socjalizacji w skali ogólnospołecznej i w poszczególnych grupach. Bez tego społeczeństwa, narody, grupy itd. by nie mogły istnieć. "Dlaczego tak robisz?"... "Nie wiem, ale tak robią inni"... Czyli dostrzeżenie jakiegoś istniejącego w grupie schematu i zastosowanie go (niekiedy z lepszą lub gorszą racjonalizacją, ale nie jest ona konieczna). Ten kto szybciej i lepiej te schematy dostrzega i stosuje, dostaje od grupy cukierki, a kto ma z tym problemy, pasem po d*pie (typowa tresura)... Jednym z tych schematów, podstawowym w wielu społeczeństwach (grupach), jest religia w danym społeczeństwie (grupie) obowiązująca. Test potwierdza, że ludzie religijni są statystycznie bardziej podatni na ten mechanizm socjalizacji. I tyle. Nie oceniam tego.-

1 godzinę temu, 3grosze napisał:

Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

Sobie po linkach pojechałem i
najpierw było to:
https://www.iflscience.com/brain/conflict-between-religion-and-science-down-warring-brain-networks-study-says/
a dalej to:
http://nobelist.tripod.com/sitebuildercontent/sitebuilderfiles/50-nobelists.pdf
Jako pierwszy ateista Einstein :D Reszty nie sprawdzałem, szkoda czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, 3grosze said:

Podwórkowe samopocieszanie się  niektórych  ateistów pod wodzą fanatycznego Antylogika tu odchodzi.

Ateiści są w głębokiej defensywie, zepchnięci do podziemia poklepujemy się po plecach na terapiach grupowych ;) Po lekturze kwantowo.pl jestem nadal w szoku, bo minister ministrant edukacji i nauki nakrywa poglądami samego papieża. Autentycznie mam wrażenie, że łatwiej dogadałbym się z samym Franciszkiem, a jak zauważyłeś jestem lekko wojującym heretykiem, więc jest to to dla mnie sytuacja niecodzienna :)

 

3 hours ago, 3grosze said:

Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku.

Muszą mieć info od boga, innego wytłumaczenia nie widzę. Higgs na pewno dostał info o boskiej cząsteczce, chociaż jest zadeklarowanym ateistą. Zaiste niezbadane są wyroki boskie bracie! ;)
 

1 hour ago, ex nihilo said:

Sobie po linkach pojechałem

Faktycznie zalinkowany PDF to tylko zbiór cytatów. Zauważyłem że z Einsteina lubią robić człowieka wierzącego.

Znalazłem jeszcze w sieci 100-stronicową książkę, tym razem również drukowaną, która przestawia statystyki noblistów. Autor również twierdzi, większość to wierzący (90% i więcej), ale anonimowe ankiety tego nie potwierdzają. Poniżej artykuł omawiający książkę i recenzja.

Nobel prize winners are very unlikely to be religious:
https://emilkirkegaard.dk/en/?p=7237

1-gwiazdkowa recenzja:
https://www.goodreads.com/review/show?id=2416614546

 

Wspomniane anonimowe badanie wśród naukowców z NAS:

Leading scientists still reject God:
https://www.nature.com/articles/28478

Quote

This year, we closely imitated the second phase of Leuba's 1914 survey to gauge belief among “greater” scientists, and find the rate of belief lower than ever — a mere 7% of respondents.

Our chosen group of “greater” scientists were members of the National Academy of Sciences (NAS). Our survey found near universal rejection of the transcendent by NAS natural scientists. Disbelief in God and immortality among NAS biological scientists was 65.2% and 69.0%, respectively, and among NAS physical scientists it was 79.0% and 76.3%. Most of the rest were agnostics on both issues, with few believers. We found the highest percentage of belief among NAS mathematicians (14.3% in God, 15.0% in immortality). Biological scientists had the lowest rate of belief (5.5% in God, 7.1% in immortality), with physicists and astronomers slightly higher (7.5% in God, 7.5% in immortality).

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szum w ateistycznym ulu KW się zrobił pod hasłem 'tacy to mądrzy nam się wydaje jesteśmy", tylko znaczącego wkładu do światowej nauki wnieść nie możemy.:(

Jeszcze raz: 

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,19832835,skoro-wiara-i-analiza-wykluczaja-sie-nawzajem-dlaczego-najlepsi.html

i cały art przeczytać, bo to tylko konkluzja: 

 Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

Na Wasze pocieszenie. być może ateizm spisuje się (szczególnie w wyszperywaniu egzotycznych lnków) na średnim poziomie inteligencji.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powołujesz się na wysokie obcasy, które linkują do bloga, który z kolei linkuje do darmowego ebooka w formacie PDF z kompilację cytatów. Ten numer nie przejdzie nawet pierwszym roku studiów ;) Na poprzedniej stronie podałem link do materiałów z których jasno wynika, że trend w środowisku naukowym jest dokładnie odwrotny.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Antylogik napisał:

Ludzie nie są w stanie przyjąć do wiadomości brutalnej prawdy, dlatego aktywnie minusują,

Mylnie interpretujesz rzeczywistość, u mnie masz minusa za fanatyzm, bardzo nie lubię fanatyków (czy to religijnych  czy niereligijnych) ;)

  • Lubię to (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Na poprzedniej stronie podałem link do materiałów z których jasno wynika,

"Moja koszula jest (zawsze) lepsza niż twoja."

 

40 minut temu, Afordancja napisał:

bardzo nie lubię fanatyków (czy to religijnych  czy niereligijnych) ;)

Może tą sentencją zamkniemy tę licytację?

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Afordancja napisał:

Mylnie interpretujesz rzeczywistość, u mnie masz minusa za fanatyzm, bardzo nie lubię fanatyków (czy to religijnych  czy niereligijnych)

Pozwól, że będę fanatycznie twierdził, że 2 + 2 = 4. Skoro (jak widać) wierzysz w boga, to nie można się dziwić, że bardzo nie lubisz wybitnych naukowców, którzy przecież zawsze są jakimiś fanatykami (choćby nauki).

2 godziny temu, 3grosze napisał:

Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

Wierzących ale w co? Konkret, nie demagogia, którą bez przerwy uprawiacie. Może również powtórzę jedno swoje zdanie (bo nie do wszystkich dotarło):

11 godzin temu, Antylogik napisał:

Inaczej sprawa wygląda, gdy analizujemy ją horyzontalnie: zwykłe pytanie "czy w wierzysz w boga?" jest niewystarczające, jeśli nie zdefiniujemy co rozumiemy przez tego boga.

które świadczy raczej o tym, że nie jestem fanatycznym anty-teistą.

W związku z powyższym osoba logicznie rozumująca zauważy, iż

3 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Nobel prize winners are very unlikely to be religious:
https://emilkirkegaard.dk/en/?p=7237

3 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Leading scientists still reject God:
https://www.nature.com/articles/28478

nie muszą zaprzeczać tezie z Wysokich Obcasów. Ponadto słuszne jest spostrzeżenie:

5 godzin temu, peceed napisał:

Noblistów proponowałbym ograniczyć do nauk przyrodniczych.

Jednak poszedł bym jeszcze dalej: należy ograniczyć do fizyków i matematyków, ewentualnie chemików. A także uwzględnić ekonomistów. Biolodzy mogą być pomysłowi, pracowici i dostać Nobla za pomysł i pracowitość, ale to nie znaczy, że mają wybitną zdolność abstrakcyjnego myślenia.

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, darekp napisał:

Ciekawe tylko, co będzie, jeśli jednostka, która się rozwinęła i przeszła z modelu religijnego do "lepszego, świeckiego", po jakimś czasie jeszcze trochę się rozwinie i będzie odczuwać potrzebę przejścia na następny poziom. Powinna znów przeskoczyć na religijny i tak dalej, na zmianę? ;P

Po religijnych sa już tylko świeckie ;P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nauka wciąż nie rozstrzygnęła kwestii wyewoluowania dużego mózgu u człowieka. Organ ten wymaga sporych ilości energii, powstaje więc pytanie, skąd energia ta pochodziła, jaki rodzaj żywności nam ją zapewniał. Od dawna mówi się, że przełomowym momentem było opanowanie ognia i obróbka cieplna pożywienia, głównie mięsa. Niedawno jednak pojawiły się wyniki badań wskazujące, że to fermentacja, a nie ogień, umożliwiły powstanie dużego mózgu u Homo. Teraz badacze z Hiszpanii wskazują, że jeśli rzeczywiście ludźmi staliśmy się dzięki jedzeniu mięsa, to dużą rolę w tym odegrała padlina.
      Gdy w latach 60. XX wieku w Afryce znaleziono pierwsze dowody archeologiczne na spożywanie mięsa przez wczesne homininy, wywołało to debatę, czy już wówczas nasi krewniacy polowali czy też korzystali ze znalezionych martwych zwierząt. Naukowcy zaczęli szukać najwcześniejszych dowodów na umiejętność polowania wśród homininów. Uznano, że doszło do liniowego rozwoju umiejętności i gdy tylko homininy nauczyły się polować na duże zwierzęta, natychmiast porzuciły zjadanie padliny. Na wyłonienie się takiego poglądu miało wpływ postrzeganie dużych drapieżników jako zwierząt stojących na szczycie łańcucha pokarmowego – a więc umieszczenie ludzi między nimi – oraz postrzeganie padlinożerstwa jako zajęcia mniej „szlachetnego” i właściwego dla niższych, prymitywnych stworzeń.
      Obecnie, po dziesięcioleciach badań ekologicznych wiemy, że taki pogląd jest nieprawdziwy. Padlina odgrywa ważną rolę w ekosystemie i wszystkie gatunki mięsożerne w jakimś stopniu z niej korzystają. Co więcej, badania nad współczesnymi grupami łowców-zbieraczy pokazują, że i oni korzystają ze znalezionych martwych zwierząt. Jeśli mówimy, że „mięso uczyniło nas ludźmi”, to równie dobrze możemy powiedzieć, że zjadanie padliny uczyniło nas ludźmi, mówi Ana Mateos z Narodowego Centrum Badań nad Ewolucją Człowieka (CENIEH) w Burgos w Hiszpanii. Uczona wraz z kolegami z kilku hiszpańskich uniwersytetów i instytucji badawczych opublikowała na łamach Journal of Human Evolution artykuł, który składnia do przemyśleń na temat wykorzystywania padliny w ludzkiej diecie.
      Autorzy badań zauważają, że główną korzyścią z padliny jest fakt, iż jej pozyskanie wymaga mniej wysiłku i jest mniej ryzykowne, niż polowanie na duże zwierzę. Owszem, od dawna mówi się, że padlina jest rzadkim i nieprzewidywalnym źródłem pożywienia, że spożywanie jej niesie duże ryzyko transmisji patogenów oraz niebezpieczeństwo związane z atakiem drapieżnika, który również chce z padliny skorzystać.
      Jednak badania ekologiczne pokazują coś innego. Po pierwsze, padlina jest łatwiej dostępna niż dotychczas sądzono, ponadto jej dostępność zwiększa się w okresach, gdy jest mniej innych źródeł pożywienia. Martwe zwierzęta są więc ważnym zasobem w warunkach kryzysowych. Odnośnie zaś ryzyka ataków drapieżników to, jak zauważa Ana Mateos, gdy ginie duże zwierzę, jego ciało staje się pożywieniem dla wielu gatunków, które zjadają je w tym samym czasie.
      Autorzy nowych badań stwierdzają też, że ryzyko związane ze spożywaniem padliny wcale nie jest tak duże, jak się uważa. Ludzie są anatomicznie i fizjologicznie przystosowani, by być efektywnymi padlinożercami i dysponują odpowiednimi narzędziami społecznymi i technologicznymi. Kwaśne środowisko ludzkiego żołądka chroni nas przed patogenami i toksynami, ryzyko infekcji zostało znacznie zmniejszone odkąd opanowaliśmy ogień. Ponadto ludzie mogą pokonywać duże odległości zużywając przy tym stosunkowo mało energii w porównaniu z innymi ssakami, co predestynuje nas do długich marszów w poszukiwaniu padliny, wyjaśnia Mateos.
      Badacze zauważają też, że rozwój języka ułatwiał organizowanie się i wymianę informacji, potrzebne do odszukania padliny. Odebranie ofiary drapieżnikowi, który ją upolował, jest stosunkowo łatwe dla grupy ludzi, która może drapieżnika odgonić, nawet rzucając kamieniami. Nie są potrzebne tak zaawansowane narzędzia i techniki, jak przy polowaniu na duże zwierzę. A do przecięcia skóry martwego zwierzęcia wystarczą proste kamienne narzędzia, którymi można posłużyć się też do zeskrobania resztek mięsa ze zwłok pozostawionych przez drapieżniki. Za pomocą większych kamieni można zaś łamać kości, by dostać się do szpiku.
      Zdaniem Hiszpanów, padlinożerstwo nie było cechą charakterystyczną wyłącznie wczesnych homininów. Łowcy-zbieracze zawsze korzystali ze znalezionych martwych zwierząt, gdyż była to wysoce efektywna droga zdobycia pożywienia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...