Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zagłada dinozaurów. Kąt uderzenia asteroid idealny do spowodowania jak największych zniszczeń

Rekomendowane odpowiedzi

Trajektoria asteroidy, która przed 66 milionami lat spadła na Ziemię i doprowadziła do zagłady dinozaurów, była dokładnie taka, jaka powinna być, by spowodować jak najwięcej zniszczeń. Nowa analiza krateru Chicxulub połączona z licznymi symulacjami komputerowymi wykazała, że prędkość i kąt uderzenia asteroidy znajdowały się w najbardziej śmiercionośnym dla Ziemi zakresie.

Gdy asteroida uderzyła w Ziemię, wybiła olbrzymi kater, do której następnie zapadła się część materiału przemieszczona podczas uderzenia. Uderzenie skruszyło i ugięło skorupę ziemską, która następnie wyprostowała się, tworząc równinę w centrum krateru.

Równina ta jest nachylona w kierunku, z którego nadeszło uderzenie, a kąt jej nachylenia jest zależny od kąta uderzenia asteroidy. Stąd też, na podstawie danych o budowie krateru, osadach, jego części centralnej i otaczających go wyniesieniach można wyciągnąć wiele wniosków na temat asteroidy, jej prędkości i kąta, pod jakim spadła na Ziemię.

Naukowcy z Imperial College London przeprowadzili setki symulacji komputerowych, by sprawdzić, jak powinien wyglądać krater po uderzeniu asteroidy nadlatującej z różną prędkością i pod różnym kątem. Znaleźli w końcu taką konfigurację, która najlepiej odpowiada rzeczywistemu wyglądowi krateru Chicxulub.

Okazało się, że asteroida, która przyniosła zagładę dinozaurom, poruszała się w tempie około 20 km/s i uderzyła w Ziemię pod kątem około 60 stopni. Większość zniszczeń zostało spowodowane przez odparowanie skał, z których materiał trafił do atmosfery, zablokował promienie słoneczne i na planecie zapanowała atomowa zima.

Jak mówi Gareth Collins z ICL, symulacje wykazały, że kąt 60 stopni jest idealny, by wyrzucić w powietrze jak najwięcej materiału. Jeśli asteroida uderzyłaby pionowo z góry, zmiażdżyłaby więcej skał, jednak mniej materiału trafiłoby do atmosfery. Jeśli zaś uderzyłaby pod mniejszym kątem niż 60 stopni, to nie odparowałaby tak wielkiej ilości skał.

To było uderzenie idealne, dodaje Collins. To był bardzo zły dzień dla dinozaurów. Im zaś więcej szczególnych warunków musiało być spełnionych, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że do takiego zdarzenia dojdzie ponownie, stwierdza uczony.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"[...] analiza [...] wykazała, że prędkość i kąt [...] znajdowały się w najbardziej śmiercionośnym dla Ziemi zakresie.

To, że kąt może być "optymalny" w tym wypadku, to rozumiem. Ale jakoś mi się nie klei, że prędkość może być w takiej sytuacji za duża. Dostarczenie większej energii powinno zazwyczaj generować więcej zniszczeń (ilościowo czy też jakościowo). Na szybszą asteroidę może działać większe tarcie ale chyba przy tej wielkości asteroidy (17km średnicy) tarcie ma mniejszy wpływ niż energia uderzenia (asteroida się nie rozpadła).

 

Jeśli dobrze zrozumiałem znalezione źródło, to sprawdzali tylko dwie prędkości:12km/h i (bardziej prawdopodobną) 20km/h, więc niewiele wiadomo na temat wpływu większych prędkości na konsekwencje uderzenia. 

Źródło: https://www.nature.com/articles/s41467-020-15269-x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż korci zastanowić się:

przypadek czy celowe naprowadzanie asteroidy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, idearmo napisał:

sprawdzali tylko dwie prędkości:12km/h i (bardziej prawdopodobną) 20km/h

No chyba jednak trochę szybciej musiała się poruszać.

7 godzin temu, lanceortega napisał:

przypadek czy celowe naprowadzanie asteroidy?

Owszem, w pierwszym odruchu korci, jednak biorąc pod uwagę skuteczny zakres kąta uderzenia (przy kątach poniżej 15st najpewniej nastąpiłoby odbicie od atmosfery lub nawet samej powierzchni Ziemi i wyrzucenie asteroidy w przestrzeń) oraz tolerancję od tych 60st (przyjmuję +/-5st), to szanse na ten idealny kąt to około 15%. Całkiem sporo.

Celowo pomijam kwestie trudne nawet do oszacowania - oddziaływanie grawitacyjne Ziemi, wpływ Księżyca, pora roku (prędkość względna), kierunek nalotu itd., które mogą wpływać na to prawdopodobieństwo zarówno na plus jak i na minus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 hours ago, lanceortega said:

Aż korci zastanowić się:

przypadek czy celowe naprowadzanie asteroidy?

Myślących ludzi nie korci ;) Nawet skrajnie nieprawdopodobne zdarzenia mają regularnie miejsce gdzieś we Wszechświecie, nie wspominając o kosmicznej skali czasowej w jakiej zachodzi eksperyment. Uderzenie asteroidy o tej masie i składzie, pod tym kątem i z tą prędkością w tym miejscu ma niezerowe prawdopodobieństwo, więc wydarzy się prędzej czy później, być może za wiele miliardów lat.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.05.2020 o 12:34, cyjanobakteria napisał:

Myślących ludzi nie korci ;) Nawet skrajnie nieprawdopodobne zdarzenia mają regularnie miejsce gdzieś we Wszechświecie, nie wspominając o kosmicznej skali czasowej w jakiej zachodzi eksperyment. Uderzenie asteroidy o tej masie i składzie, pod tym kątem i z tą prędkością w tym miejscu ma niezerowe prawdopodobieństwo, więc wydarzy się prędzej czy później, być może za wiele miliardów lat.

Tak... ale już nakładające się na siebie prawdobodobieństa powinny skłonić do zastanowienia... " Tam gdzie myślenie pewnych osób się kończy, tam innych dopiero się zaczyna" - Ja.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
7 hours ago, Felipesku said:

Tam gdzie myślenie pewnych osób się kończy, tam innych dopiero się zaczyna

Ja bym zmodyfikował. Kiedy myślenie pewnych osób się kończy, inni je kontynuują. Nie zastrzegam sobie żadnych praw do powyższego, więc możesz promować jako swój :)

Ja jestem zwolennikiem brzytwy Ockhama, wg. Wikipedii to zasada, zgodnie z którą w wyjaśnianiu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć. Nie ma potrzeby wprowadzania zaginionych/obcych cywilizacji albo istnienia bóstw. Po za tym wielu ludzi nie rozumie prawdopodobieństwa i że w skali kosmosu zdarzenia mało prawdopodobne mają miejsce non-stop. Do tego dołożenie obcej cywilizacji do układani tylko zmniejsza prawdopodobieństwo wszystkiego, bo powstanie życia przenosi na inną planetę. Ale skoro to nie jest przypadek, a celowe naprowadzanie asteroidy, to może rozwiń wypowiedź. Kto i dlaczego naprowadził asteroidę i jakie jest prawdopodobieństwo takiego zdarzenia?

Opcja 1) Kto na tym najbardziej zyskał, ten to zrobił, po łacinie: is fecit, cui prodest. Przychodzi mi do głowy zaginiona cywilizacja ssaków lądowych, która opanowała loty międzyplanetarne i chciała pozbyć się konkurencji na Ziemi :)

Opcja 2) Jeżeli to jest terraformowanie Ziemi przez obcych, to najwyraźniej zawalili sprawę, skoro musieli skorygować ewolucję przez zrzucenie asteroidy, ewentualnie odpuścili i zabrali zabawki, a asteroida spadła bez nadzoru :)

Opcja 3) Jeżeli obcy chcieli przeprowadzić trudny do kontrolowania eksperyment z kataklizmem to łatwiej to wykonać obliczeniowo w chmurze - interstellar cloud :) - a nie bombardować planetę i czekać miliony lat na wynik. Pomijam etykę takiego zachowania.

Opcja 4) Jeżeli chcieli zniszczyć życie, to są co najmniej niekompetentni. Powinni zbombardować każdy kilometr kwadratowy bombami z głowicami atomowymi i jeszcze poprawić VX, ewentualnie zrzucić zapasy starego sarinu, a na koniec wysłać hazmat-team żeby zajrzał pod każdy kamień :)

Opcja 5) A może zrobiło to wszechmocne i wszechwieczne bóstwo, bo z jakiegoś powodu potrzebuje do wszystkiego wierzących ludzi, ale nie dinozaurów? :)

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już w ten sposób myśleć, to pozostaje szereg innych możliwości, które nie zostały wyliczone powyżej, np. że jest to świadome oddziaływanie na przeszłość przez naszych potomków w celu wyhodowania lepszych jakościowo istot rozumnych na Ziemi - pomysł często rozważany m. in. przez Lema ;). Widocznie dinozaury nie nadawały się na materiał budulcowy tak dobrze, jak ssaki ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Nie krępuj się @darekp :) Stwórzmy zbiór najbardziej prawdopodobnych (inaczej) zdarzeń, które mogły doprowadzić do zagłady dinozaury. Przecież ta asteroida nie miała prawa się tam znaleźć!!!11

Opcja 7) Wyniszczający konflikt międzygwiezdnych cywilizacji, trwający tysiące lat, jak w Warhammer 40k, w której jedna ze stron skierowuje asteroidę na planetę macierzystą przeciwnika. Niestety na skutek sabotażu asteroida przelatuje zbyt blisko pierwotnej czarnej dziury, która odchyla jej trajektorię na tyle, iż ta uderza w tętniącą życiem planetę w Układzie Słonecznym ;)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.05.2020 o 17:03, lanceortega napisał:

przypadek czy celowe naprowadzanie asteroidy?

Sprawa jest prosta jak dla mnie.  Zdarzyło się i dinozaury wyginęły więc musiało być "optymalne" jeżeliby nie było i by się "odbiło" "minęło", było nieoptymalne i zrobiło małą dziurę, to byśmy o tym nie wiedzieli albo byśmy obserwowali małe skutki (a takie też mamy).


Dam przykład który zawsze daję, ostatnio mnie minął samochód z rejestracją WA 45XXA  (xx- to pewne cyfry ale nie chce podawać, żeby na nikogo nie trafiło), nie jestem z Warszawy, policzmy jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat o takich liczbach (i literach) mnie minie. Co więcej tego samego dnia wdziałem GD itd. (a do Gdańska mam jeszcze dalej) może policzmy jakie to prawdopodobieństwo... tez małe...coś za dużo tych nieprawdopodobnych zdarzeń ale powiem więcej, tych zdarzeń było znacznie więcej i wszystkie z małym prawdopodobieństwem... czy ktoś tym kieruje? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.05.2020 o 17:03, lanceortega napisał:

Aż korci zastanowić się:

przypadek czy celowe naprowadzanie asteroidy?

Valhalla_crater_on_Callisto.jpg

Cholera, ktoś się uparł nie tylko na Ziemię ale cały Układ Słoneczny.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.05.2020 o 11:34, cyjanobakteria napisał:

Myślących ludzi nie korci ;) Nawet skrajnie nieprawdopodobne zdarzenia mają regularnie miejsce gdzieś we Wszechświecie, nie wspominając o kosmicznej skali czasowej w jakiej zachodzi eksperyment. Uderzenie asteroidy o tej masie i składzie, pod tym kątem i z tą prędkością w tym miejscu ma niezerowe prawdopodobieństwo, więc wydarzy się prędzej czy później, być może za wiele miliardów lat.

Ja też się nad tym nie zastanawiam. Ja to rozumiem.

Ale też wiem, że wielu będzie korciło. I tak to napisałem.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Załóżmy, że każdego konkretnego ludzia można zindywidualizować przy użyciu tylko 10 cech i każda z nich ma tylko dwa warianty z pdp 1/2. No i jakie jest pdp, że "ja", to "ja".
W rzeczywistości będzie w tym obliczeniu brakować wielu rzędów wielkości.
Cuda Panie, cuda się dzieją, ktoś tym musi sterować, bo przecież gdyby nie, to "mnie" by nie było ;)

Edytowane przez ex nihilo
  • Lubię to (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.05.2020 o 01:09, lester napisał:

Owszem, w pierwszym odruchu korci, jednak biorąc pod uwagę skuteczny zakres kąta uderzenia (przy kątach poniżej 15st najpewniej nastąpiłoby odbicie od atmosfery

Niemożliwe. To musiałby być praktycznie bliski przelot przez atmosferę.

 

9 godzin temu, Afordancja napisał:

coś za dużo tych nieprawdopodobnych zdarzeń ale powiem więcej, tych zdarzeń było znacznie więcej i wszystkie z małym prawdopodobieństwem... czy ktoś tym kieruje? ;)

Jest cała teoria synchroniczności :P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 31.05.2020 o 13:46, cyjanobakteria napisał:

Stwórzmy zbiór najbardziej prawdopodobnych (inaczej) zdarzeń, które mogły doprowadzić do zagłady dinozaury.

Nie wymieniliście najbardziej oczywistego powodu ;) :

8) Matka Ziemia, zmęczona niszczeniem planety przez dinozaury chwilowo zwiększyła swoją grawitację i ściągnęła kometę w celu "samooczyszczenia". Obawiam się, że i nas to może spotkać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długość, szerokość i głębokość dwóch kanionów znajdujących się po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca są podobne do rozmiarów Wielkiego Kanionu Kolorado, informują naukowcy z Lunar and Planetary Institute (LPI). O ile jednak Wielki Kanion powstawał przez miliony lat, kaniony na Księżycu pojawiły się w czasie krótszym niż... 10 minut.
      Niemal cztery miliardy lat temu asteroida lub kometa przeleciała nad biegunem południowym Księżyca, otarła się o szczyty Malapert i Mouton i uderzyła w powierzchnię. Zderzenie wyrzuciło strumienie skał, które wyrzeźbiły kaniony o rozmiarach ziemskiego Wielkiego Kanionu, mówi główny autor badań, David Kring z Universities Space Research Association do którego należy LPI.
      Obiekt, który utworzył oba kaniony, w chwili uderzenia pędził z prędkością 55 000 kilometrów na godzinę. W wyniku upadku powstał 320-kilometrowy krater uderzeniowy Schrödinger. Przyciągnął on uwagę grupy naukowców, stając się okazją do zbadania wczesnych etapów rozwoju Układu Słonecznego.
      Dzięki danym dostarczonym przez Lunar Reconnaissance Orbiter naukowcy poznali rozmiary kanionów. Vallis Schrödinger ma ok. 270 km długości, ok. 20 km szerokości i 2,7 km głębokości, a Vallis Planck – 280 km długości, 27 szerokości i 3,5 km głębokości, a na długości 860 km rozciągają się kratery uderzeniowe powstałe w wyniku upadku materiału, który go wyrzeźbił.
      Badania pokazały, że kratery powstały w wyniku uderzeń szczątków z upadku asteroidy lub komety. Wyrzucone w wyniku pierwotnego uderzenia skały leciały z prędkością 3600 km/h wywołując kolejne uderzenia, która wyrzeźbiły kaniony. Energia potrzebna do ich powstania była 130-krotnie większa niż energia całej broni atomowej będącej w posiadaniu ludzkości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania próbek asteroidy Bennu dostarczonych na Ziemię przez misję OSIRIS-REx wykazały, że znajdują się tam molekuły, które na Ziemi są niezbędnymi składnikami do powstania życia. Znaleziono też ślady świadczące o obecności słonej wody. Mogła ona być miejscem, w którym dochodziło do interakcji i łączenia się tych molekuł.
      NASA zastrzega, że odkrycie nie jest równoznaczne z odkryciem życia na asteroidzie. Sugeruje ono jednak, że we wczesnym Układzie Słonecznym powszechnie istniały warunki niezbędne do powstania życia, a to zwiększa prawdopodobieństwo znalezienia go na innych ciałach niebieskich.
      Na łamach Nature i Nature Astronomy ukazały się dwa artykuły, w których naukowcy z NASA i innych instytucji – zarówno z USA, jak i Niemiec, Japonii, Francji, Wielkiej Brytanii czy Australii – omawiają wyniki swoich badań.
      W Nature Astronomy zespół prowadzony przez Daniela P. Glavina z NASA informuje, że na asteroidzie zidentyfikowano 14 z 20 podstawowych (kanonicznych) aminokwasów białkowych, z których powstają białkna na Ziemi oraz wszystkie pięć podstawowych zasad azotowych nukleotydów, które ziemskie organizmy żywe wykorzystują do przechowywania i przekazywania informacji genetycznej. Odnotowano też bardzo wysoki poziom amoniaku. Jest on bardzo ważny z punktu widzenia biologii, gdyż reaguje z formaldehydem – również znalezionym w próbkach z Bennu – i w odpowiednich warunkach tworzy bardziej złożone molekuły, jak aminokwasy.
      Wszystkie elementy niezbędne do powstania życia, które znaleziono na Bennu, zidentyfikowano już wcześniej na innych skałach pochodzenia kosmicznego. Tym razem jednak mamy dziewicze próbki pobrane w przestrzeni kosmicznej, co wspiera hipotezę mówiącą, że obiekty, które powstały z dala od Słońca, mogły być waźnym źródłem rozprzestrzeniania się życiodajnych molekuł po Układzie Słonecznym.
      Glavin i jego koledzy szukali molekuł niezbędnych do powstania życia. Tymczasem Tim J. McCoy, kurator zbiorów meteorytów z Narodowego Muzeum Historii Naturalnej, szukał na Bennu informacji o środowisku, w jakim molekuły te powstały. Wraz z zespołem informuje na łamach Nature o znalezieniu 11 minerałów, które powstają, gdy zawierające sole woda odparowuje przez długi czas, pozostawiając po sobie kryształy soli. Podobne co na Bennu solanki prawdopodobnie istnieją na planecie karłowatej Ceres oraz księżycu Saturna, Enceladusie.
      Naukowcy już wcześniej wykrywali na znalezionych na Ziemi meteorytach różne produkty takiego odparowywania, jednak dotychczas nie mieli okazji badać ostatecznych produktów takiego odparowywania trwającego przez tysiące lub więcej lat. Na Bennu znaleziono też kilka minerałów, w tym sodę naturalną, tzw. tronę, których nigdy wcześniej nie zaobserwowano na próbkach pochodzących spoza Ziemi.
      Badania dostarczają wielu nowych informacji, ale pozostawiają bez odpowiedzi liczne pytania. Niemal wszystkie aminokwasy są chiralne, a więc występują w dwóch wariantach, będących swoim lustrzanym odbiciem. Organizmy żywe na Ziemi wykorzystują wyłącznie konformację L- (są lewostronne). Tymczasem na Bennu występowały one w postaci mieszaniny racemicznej, czyli zawierającej równe ilości obu wariantów. To najprawdopodobniej oznacza, że na wczesnej Ziemi aminokwasy również występowały w postaci takich mieszanin. Zatem wciąż jest tajemniczą, dlaczego życie wybrało lewo-, a nie prawostronność.
      Misja OSIRIS-REx została wystrzelona w 2016 roku. W 2020 informowaliśmy, że padła ofiarą własnego sukcesu i pobrała tak dużo próbek, iż pojemnik się nie zamyka, więc NASA musi znaleźć awaryjne rozwiązanie problemu. Próbki trafiły na Ziemię w 2023 roku. W międzyczasie zaś, gdy było wiadomo, że misja OSIRIS-REx z powodzeniem pobrała próbki z Bennu i gdy rozpoczął się powrót pojazdu, specjaliści zaczęli zastanawiać się, co dalej. Plan misji zakładał bowiem od początku, że OSIRIS-REx po uwolnieniu pojemnika z próbkami odleci w kierunku zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego. Naukowcy chcieli więc wykorzystać sprawny, posiadający paliwo pojazd. Tym bardziej, że został on zaprojektowany nie do przelotu obok wybranego celu, a do zadań związanych z bliskim spotkaniem i prowadzeniem badań. W końcu zdecydowano, że pojazd poleci do 400-metrowej asteroidy Apophis. Tej samej, która w 2029 roku zbliży się do Ziemi na odległość mniejszą niż satelity na orbicie geosynchronicznej.
      Przemianowana na OSIRIS-APEX misja będzie przez 18 miesięcy towarzyszyła asteroidzie. Co prawda nie pobierze żadnych próbek, ale wykona manewr polegający na podleceniu bardzo blisko i uruchomienie silników, wskutek czego być może uda się odsłonić część tego, co znajduje się pod jej powierzchnią. Naukowcy chcą się dowiedzieć, jaki będzie wpływ fizyczny przyciągania ziemskiego na asteroidę, mają też nadzieję poznać jej skład.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeszcze do niedawna naukowcy potrafili określi miejsce pochodzenia jedynie 6% meteorytów znalezionych na Ziemi. Teraz naukowcy z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Europejskiego Obserwatorium Południowego i czeskiego Uniwersytetu Karola wykazali, że 70% wszystkich znalezionych na naszej planecie meteorytów pochodzi z trzech młodych rodzin asteroid.
      Rodziny te to wyniki trzech zderzeń, do których doszło w głównym pasie asteroid 5,8, 7,5 oraz 40 milionów lat temu. Badacze określili też źródło innych meteorytów, dzięki czemu możemy teraz zidentyfikować miejsce pochodzenia ponad 90% skał, które z kosmosu spadły na Ziemię. Wyniki badań zostały opublikowane w trzech artykułach. Jeden ukazał się łamach Astronomy and Astrophysics, a dwa kolejne na łamach Nature.
      Wspomniane rodziny asteroid to – od najmłodszej do najstarszej – Karin, Koronis i Massalia. Wyróżnia się Massalia, która jest źródłem 37% meteorytów. Dotychczas na Ziemi odnaleziono podczas 700 000 okruchów z kosmosu. Jedynie 6% z nich zidentyfikowano jako achondryty pochodzące z Księżyca, Marsa lub Westy, jednego z największych asteroid głównego pasa. Źródło pozostałych 94%, z których większość do chondryty, pozostawało nieznane.
      Jak to jednak możliwe, że źródłem większości znalezionych meteorytów są młode rodziny asteroid? Autorzy badań wyjaśniają, że rodziny takie charakteryzują się dużą liczbą niewielkich fragmentów powstałych w wyniku niedawnych kolizji. Ta obfitość zwiększa prawdopodobieństwo kolejnych zderzeń, co w połączeniu z duża mobilnością tych szczątków, powoduje, że mogą zostać wyrzucone z głównego pasa asteroid, a część z nich poleci w kierunku Ziemi. Starsze rodziny asteroid nie są tak liczne. Przez wiele milionów lat mniejsze fragmenty, ale na tyle duże, że mogłyby spaść na Ziemię, zniknęły w wyniku kolejnych zderzeń i ucieczki z pasa asteroid.
      Określenie pochodzenia większości meteorytów było możliwe dzięki teleskopowym badaniom składu większości rodzin asteroid w głównym pasie oraz zaawansowanymi symulacjami komputerowymi, podczas których badano dynamikę tych rodzin.
      Autorzy badań określili też pochodzenie wielkich asteroid, takich jak Ryugu czy Bennu. Okazało się, że pochodzą one od tego samego przodka co rodzina asteroid Polana.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie duże planety Układu Słonecznego posiadają pierścienie, w kręgach naukowych pojawiaj się sugestie, że pierścienie mógł posiadać Mars. To rodzi pytanie o ewentualne pierścienie wokół Ziemi. Naukowcy z australijskiego Monash University znaleźli pierwsze dowody sugerujące, że nasza planeta również posiadała pierścień. Uczeni przyjrzeli się 21 kraterom uderzeniowym pochodzącym z trwającego ok. 40 milionów lat okresu intensywnych bombardowań Ziemi przez meteoryty, do których doszło w ordowiku.
      Początek tego okresu wyznacza znaczny wzrost materiału pochodzącego z chondrytów L (chondryty oliwinowo-hiperstenowe), które znajdują się w warstwie sprzed 465,76 ± 0,30 milionów lat. Od dawna przypuszcza się, że bombardowanie to było spowodowane przez rozpad z pasie asteroid dużego obiektu zbudowanego z chondrytów L.
      Uczeni z Monash zauważyli, że wszystkie badane przez nich kratery uderzeniowe znajdowały się w ordowiku w pasie wokół równika, ograniczonym do 30 stopni szerokości północnej lub południowej. Tymczasem aż 70% kraterów uderzeniowych na Ziemi powstało na wyższych szerokościach geograficznych. Zdaniem uczonych, prawdopodobieństwo, że asteroidy, po których pozostały wspomniane kratery, pochodziły z pasa asteroid, wynosi 1:25 000 000. Dlatego też zaproponowali inną hipotezę.
      Andrew G. Tomkins, Erin L. Martin i Peter A. Cawood uważają, że około 466 milionów lat temu od przelatującej w pobliżu Ziemi asteroidy, w wyniku oddziaływania sił pływowych planety, oderwał się duży fragment, który rozpadł się na kawałki. Materiał ten utworzył pierścień wokół Ziemi. Stopniowo fragmenty pierścienia zaczęły opadać na planetę.
      Ponadto proponujemy, że zacienienie Ziemi przez pierścień było powodem pojawienia się hirnantu, piszą autory badań. Hirnant to krótkotrwały ostatni wiek późnego ordowiku. Jego początki wiązały się z ochłodzeniem klimatu, zlodowaceniem i znacznym spadkiem poziomu oceanów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krążący wokół Jowisza Ganimedes to największy księżyc w Układzie Słonecznym. Jest większy od najmniejszej planety, Merkurego. Na Ganimedesie znajduje się też największa w zewnętrznych częściach Układu Słonecznego struktura uderzeniowa. Planetolog Naoyuki Hirata z Uniwersytetu w Kobe przeanalizował jej centralną część i doszedł do wniosku, że w Ganimedesa uderzyła asteroida 20-krotnie większa, niż ta, która zabiła dinozaury. W wyniku uderzenia oś księżyca uległa znaczącej zmianie.
      Ganimedes, podobnie jak Księżyc, znajduje się w obrocie synchronicznym względem swojej planety. To oznacza, że jest do niej zwrócony zawsze tą samą stroną. Na znacznej części jego powierzchni widoczne są ślady tworzące kręgi wokół konkretnego miejsca. W latach 80. naukowcy doszli do wniosku, że to dowód na dużą kolizję. Wiemy, że powstały one w wyniku uderzenia asteroidy przed 4 miliardami lat, ale nie byliśmy pewni, jak poważne było to zderzenie i jaki miało wpływ na księżyc, mówi Naoyjuki Hirata.
      Japoński uczony jako pierwszy zwrócił uwagę, że miejsce uderzenia wypada niemal idealnie na najdalszym od Jowisza południku Ganimedesa. Z badan Plutona przeprowadzonych przez sondę New Horizons wiemy, że uderzenie w tym miejscu doprowadziło do zmiany orientacji osi planety, więc tak samo mogło stać się w przypadku Ganimedesa. Hirata specjalizuje się w symulowaniu skutków uderzeń w księżyce i satelity, wiedział więc, jak przeprowadzić odpowiednie obliczenia.
      Na łamach Scientific Reports naukowiec poinformował, że asteroida, która uderzyła w Ganimedesa, miała prawdopodobnie średnicę około 300 kilometrów i utworzyła krater przejściowy o średnicy 1400–1600 kilometrów. Krater przejściowy to krater uderzeniowy istniejący przed powstaniem krateru właściwego, czyli misy wypełnionej materiałem powstałym po uderzeniu. Z przeprowadzonych obliczeń wynika, że tylko tak duża asteroida mogła przemieścić wystarczającą ilość masy, by doszło do przesunięcia osi Ganimedesa na jej obecną pozycję.
      Przypomnijmy, że 14 kwietnia ubiegłego roku wystartowała misja Juice (Jupiter Icy Moons Explorer) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ma ona zbadać trzy księżyce Jowisza: Kallisto, Europę i Ganimedesa. Na jej pokładzie znalazły się polskie urządzenia, wysięgniki firmy Astronika, na których zamontowano sondy do pomiarów plazmy. Wszystkie trzy księżyce posiadają zamarznięte oceany. To najbardziej prawdopodobne miejsca występowania pozaziemskiego życia w Układzie Słonecznym. W lipcu 2031 roku Juice ma wejść na orbitę Jowisza, a w grudniu 2034 roku znajdzie się na orbicie Ganimedesa i będzie badała ten księżyc do września 2035 roku.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...