Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dowody są jasne: natura ma problemy. A to znaczy, że i my mamy problemy, mówi Sandra Diaz, współprzewodnicząca Global Assessment Report on Biodiversity and Ecosystem Services. Dzisiaj w Paryżu ujawniono 40-stronicowe podsumowanie raportu na temat stanu całego ekosystemu Ziemi. Pełny raport będzie liczył prawdopodobnie ponad 1500 stron.

To pierwszy od 15 lat zbiorczy raport na temat stanu ziemskiej przyrody. Powstał on na podstawie około 15 000 prac naukowych. Zespół redakcyjny liczył 145 ekspertów z 50 krajów. Jest pierwszym raportem, w którym obok wiedzy naukowej zawarto dane i informacje dostarczone przez rdzennych mieszkańców różnych obszarów globu. Autorzy raportu mówią, że znaleźli przygniatające dowody, iż działalność człowieka doprowadziła do załamania ekosystemu. Główne grzechy naszego gatunku to wylesianie, nadmierny połów ryb, kłusownictwo, polowania dla mięsa, zmiany klimatyczne, zanieczyszczenia oraz rozprzestrzenianie gatunków inwazyjnych.

W 2017 roku odkryto nowy podgatunek orangutana, orangutana z Tapanuli. To najrzadsza małpa. Las deszczowy na północy Sumatry to dom dla ostatnich 800 przedstawicieli tego podgatunku. Młode zostają przy matce przez 10 lat. Tyle bowiem czasu muszą się od niej uczyć, by móc samodzielnie przetrwać. Obecnie urodzone młode mogą nigdy nie dożyć do samodzielności. Las w którym mieszkają jest wycinany pod uprawy palmy oleistej czy budowę kopalń. Olej palmowy jest kupowany przez polski i europejski przemysł spożywczy i kosmetyczny i trafia m.in. do ciastek. Kupując produkty zawierające ten składnik przyczyniamy się do likwidacji kolejnych gatunków roślin i zwierząt.

Raport przygotowany przez Intergovernmental Science-Policy Platform on Biodiversity and Ecosystem Services (IPBES) przynosi alarmujące wieści. Coraz większe obszary oceanów są martwe. W odległych częściach lasów tropikalnych panuje cisza, gdyż zanikły owady, a wraz z nimi zniknęły ptaki, obszary trawiaste pustynnieją. Ludzie doprowadzili do znaczących zmian na 75% obszarów lądu oraz 66% obszaru oceanów. Autorzy raportu doliczyli się już ponad 400 martwych stref na oceanach, a ich łączna powierzchnia jest niewiele mniejsza od powierzchni Polski.

Podkopujemy fundamenty naszej gospodarki, sposobu życia, bezpieczeństwa żywnościowego, zdrowia i jakości życia na całym świecie, mówi sir Robert Watson, przewodniczący IPBES. Moim największym zmartwieniem jest stan oceanów. Plastik, martwe strefy, nadmierne połowy, zakwaszenia wód... Naprawdę niszczymy oceany na wielką skalę.

Człowiek w całej swojej historii nie doświadczył tak wielkiego załamania ekosystemu. Zdaniem autorów raportu, obecnie zagrożonych wyginięciem jest około miliona gatunków roślin i zwierząt. Niektóre z nich mogą zniknąć w ciągu kilku dekad. Średnia liczebność gatunków w większości habitatów lądowych spadła od 1900 roku o 20%. Zagrożonych jest ponad 40% płazów, 33% koralowców i ponad 33% ssaków morskich. Mniej jasny jest stan owadów, ale wiemy, że co najmniej 10% gatunków jest zagrożonych. Od XVI wieku wyginęło co najmniej 680 gatunków kręgowców, a do roku 2016 z powierzchni ziemi zniknęło ponad 9% udomowionych ssaków wykorzystywanych jako źródła żywności pracy w rolnictwie. Co najmniej 1000 kolejnych gatunków takich ssaków jest zagrożonych.

Ekosystemy, gatunki, dzikie populacje, lokalne odmiany i gatunki udomowionych roślin i zwierząt stopniowo znikają. Utrzymująca nas sieć życia na Ziemi staje się coraz mniejsza i coraz bardziej dziurawa. Zjawiska te to bezpośredni skutek działań człowieka. Zagrażają one dobrostanowi ludzi na całym świecie, mówi współautora badań profesor Josef Settle.

Działania naszego gatunku prowadzą do błyskawicznej degradacji Ziemi. Od 1970 roku wartość produkcji rolnej zwiększyła się o około 300%, zbiory włókna surowego wzrosły o 45%, a każdego roku ludzkość zużywa około 60 miliardów ton surowców odnawialnych i nieodnawialnych, to 2-krotnie więcej niż w roku 1980. Jednocześnie degradacja ziemi spowodowała spadek produktywności aż 23% globalnych upraw. Zanikanie owadów zapylających zagraża obszarom rolnym, na których uprawiane są co roku rośliny o łącznej wartości 577 miliardów USD. Z powodu degradacji obszarów przybrzeżnych nawet 300 milionów ludzi na świecie jest zagrożonych przez większą liczbą powodzi i huraganów. Przykładem niech będzie cyklon Nargis, który 11 lat temu zabił niemal 140 000 ludzi. Skutki cyklonu i następujących po nim powodzi byłyby znacznie mniejsze, gdyby wcześniej ludzie nie zniszczyli lasów namorzynowych, będących naturalną ochroną dla wybrzeża.

W 2015 roku aż 33% zasobów ryb było nadmiernie odławianych, 60% było odławianych na maksymalnym możliwym poziomie. Jedynie 7% połowów prowadzono tak, że populacja ma szansę się odrodzić.

Od 1992 roku powierzchnia obszarów miejskich zwiększyła się ponaddwukrotnie.

Od 1980 roku zanieczyszczenie plastikiem zwiększyło się 10-krotnie. Każdego roku do wód i gleb ludzie wypuszczają 300-400 milionów ton metali ciężkich, toksyn, rozpuszczalników i innych odpadów przemysłowych. Do tego należy dodać olbrzymią ilość nawozów sztucznych, które są głównymi odpowiedzialnymi za powstawanie oceanicznych martwych stref.

Ludzie niszczą też przyrodę wprowadzając inwazyjne gatunki na nowe tereny. Autorzy raportu dysponowali szczegółowymi danymi dotyczącymi 21 krajów i okazało się, że od 1970 roku liczba gatunków inwazyjnych zwiększyła się w każdym z nich o około 70%.

Poważnym problemem są zmiany klimatu. Specjaliści ocenili, że 47% ssaków lądowych oraz niemal 25% zagrożonych gatunków ptaków może już odczuwać negatywne skutki tych zmian.

Autorzy raportu przygotowali też liczne scenariusze przyszłego rozwoju sytuacji. Wszystkie one – z wyjątkiem jednego – pokazują, że negatywne trendy będą kontynuowane po roku 2050. Ten jeden scenariusz, który pozwoli uratować ziemski ekosystem, a zatem pozwoli na zapewnienie dobrego poziomu życia jak największej liczbie ludzi, zakłada przeprowadzenie fundamentalnej przebudowy gospodarek i społeczeństw.

Zmiana ta wymaga rozsądnego zarządzania, zmiany przyzwyczajeń czy technologii produkcji. Przykładem niech będzie tutaj wspomniany już olej palmowy. Jego produkcja oznacza katastrofę ekologiczną w Azji. Wycinane są lasy tropikalne, zanikają kolejne gatunki. A wszystko po to, by odpowiedzieć na zapotrzebowanie konsumentów w Europie czy Ameryce Południowej, zajadających się przemysłowo produkowanymi słodyczami. Możliwe jest produkowanie słodyczy bez oleju palmowego, jednak firmy nie odczuwają presji ze strony konsumentów, nie widzą więc potrzeby zmiany technologii produkcji i dokonywania inwestycji.

Raport pokazuje też, że obszary zarządzane przez lokalne społeczności i rdzenną ludność są zwykle w lepszej kondycji niż obszary zarządzane przez państwa czy korporacje. Co najmniej 25% światowych lądów jest zarządzanych, używanych lub zajmowanych przez rdzenną ludność. Obszary te są w znacznie lepszej kondycji niż te, którymi zarządzają państwa i firmy. Jednak coraz częściej prawa tych społeczności są naruszane, a rządy poszczególnych państw nie biorą pod uwagę i nie szanują ich wiedzy. Autorzy raportu uważają, że lokalne społeczności będą kluczowym elementem transformacji, której musimy dokonać, jeśli do roku 2050 chcemy poprawić stan ziemskich ekosystemów.

Trudno jednak będzie zmusić rządy do przestrzegania praw rdzennych mieszkańców. Warto tutaj przytoczyć przykład Filipin, gdzie przed 40 laty rdzennym mieszkańcom udało się zablokować budowę zapór wodnych na rzece Chico. Obecnie budowy ruszyły i są prowadzone za chińskie pieniądze w ramach programu „Jeden pas i jedna droga”. Ten chiński „nowy Jedwabny Szlak” już w ubiegłym roku został nazwany najbardziej ryzykownym pod względem ekologicznym przedsięwzięciem w historii człowieka.

Z podsumowania raportu wynika jeden wniosek. Przyszłość nie będzie dla ludzkości dobra, jeśli już teraz nie zaczniemy działać. Nie ma dla nasz przyszłości bez zdrowego środowiska naturalnego, mówi Sandra Diaz.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kremien

Zawsze staram sie szanowac przyrode w miare moich mozliwosci. Niektore rzeczy jednak sa mozliwe tylko, gdy ludzie dzialaja grupowo. Pytanie brzmi - w jaki sposob ja, oraz inni konsumenci mozemy w praktyce wywierac presje na producentow, zeby uzywac np papierowych opakowan, czy nie  dodawac wspomnianego oleju palmowego? 

Samo niekupowanie (co robie dotychczas) jest stosunkowo trudne i nie wydaje mi sie, zeby producenci jakos to zauwazali...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Eee tam, przejmujesz się? Przecież to tylko bzdety lewackich ekooszołomów finansowanych z Moskwy. No nie thikim?

A serio... małe szanse, żeby coś dało się zrobić w skali globalnej. Prawdopodobnie punkt krytyczny został już przekroczony, i to dosyć dawno, co najmniej 20 lat temu, a chybaj sporo wcześniej. Teraz już działa ogromna bezwładność systemu + syf, który już został zrobiony. W sumie to matma, uklady nielinowe, teoria katastrof i inne takie zabawki.

A co można? Kiedyś było takie fajne hasło, teraz już zapomniane: "myśl globalnie, działaj lokalnie" i w zasadzie tyle można, z tym, że teraz to już raczej tylko tyle, co krem pod oczy na gruźlicę - może trup będzie trochę ładniej wyglądał. Teraz nawet gdyby do tępych łbów "postępowców i rozwojowców" coś trafiło, może być za późno. "Piniendze panie, piniendze ważne". I tak dalej, i temu podobne.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
14 minut temu, ex nihilo napisał:

Przecież to tylko bzdety lewackich ekooszołomów finansowanych z Moskwy. No nie thikim?

Oj, nie wszyscy są finansowani z Moskwy. Niektórzy robią to nawet za darmo :) Tzn. podejrzewam że mają jakąś inną formę gratyfikacji za szerzenie tych bzdur. No nie ex nihilo?

BTW. Zdaje się w tym roku mija 30 rocznica naukowych wyliczeń że za 30 lat - nie będzie się dało żyć na planecie Ziemi :)
A pamiętasz ex nihilo dziurę ozonową i jak mieliśmy już umrzeć w męczarniach?
Gdzie ta dziura ozonowa jest?
Ludzie pokonali ograniczając emisję freonów? To był w sumie dobry pomysł ale g... dał. Dziurę ozonową załatało .... globalne ocieplenie :D

 

1. Tu zginiemy w 2040:

https://www.antyradio.pl/Adrenalina/Archiwum-Tajemnic/Komputer-przepowiedzial-date-konca-swiata-Kiedy-zycie-na-Ziemi-przestanie-istniec-24859

Cytat

Przez lata komputer prowadził obserwacje i nieustannie monitorował stan naszej planety. W sierpniu 2018 roku naukowcy ujawnili, że według jego obliczeń ziemska zagłada może nastąpić już w 2040 roku.
Więcej: https://www.antyradio.pl/Adrenalina/Archiwum-Tajemnic/Komputer-przepowiedzial-date-konca-swiata-Kiedy-zycie-na-Ziemi-przestanie-istniec-24859

2. Tu w sumie nawet wcześniej:
https://forsal.pl/artykuly/1387497,ekologiczny-apartheid-ludzkosci-nie-oplaca-sie-nie-wyginac-wywiad.html

Cytat

Obecnie klimatolodzy i badacze środowiska mówią już o najbliższych dwóch dekadach.

3. 2050:
http://wyborcza.pl/7,75400,23136109,oto-jak-ludzkosc-przetrwala-koniec-swiata.html

Cytat

Według ich wyliczeń, do 2050 roku mało który mężczyzna będzie w stanie spłodzić dziecko.

4. 2100
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1683578,1,do-2100-roku-zginie-okolo-80-proc-ludzkosci-jak-bedzie-wygladal-koniec-swiata.read

Cytat

Do 2100 roku zginie około 80 proc. ludzkości.

Są też wcześniejsze daty że ludzkość wyginie albo czeka ją tragedia.
Czym to się różni od przepowiedni o końcu świata? :)

 

Nie żebym nie lubił czystego powietrza, wody itd. Lubię.
Ale dopóki podmiotem tego jest człowiek.
A ekologom się już popierniczyło i są gotowi dla czystego powietrza pozbyć się ludzi.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, thikim napisał:

Ale dopóki podmiotem tego jest człowiek.

Podmiotem tego jest człowiek? Który człowiek? jaki człowiek? Ten, który na piechotę 1000 km przez pustynię do obozu zapier... bo u niego wszystko wyschło, a w obozie (może!) na 200 g ziarna i pół litra wody dziennie się załapie? Widziałem jak idą. Nie wszyscy dojdą. Czy ten, który studolarówkami d. sobie podciera na złotym sraczu siedząc? A może ten, który pierdoły ciśnie, że "to wszystko dla dobra człowieka"? Z mównicy takiej lub innej albo ambony jakiejś? I tak dalej, bo klawiatury mi szkoda (ekooszołomstwo).
Hmm...?

Zastanów się co piszesz, bo wygląda mi na to, że jakaś durna idea Ci rozum przymula.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@thikim chciałbym wierzyć że jesteś tylko trollem, ale obawiam się że naprawdę wierzysz w to co mówisz.

Dobrze że wiele osób zdało sobie sprawę co się dzieje z naszym ekosystemem. Jeszcze jest szansa. Przykre że wielu wciąż woli zaprzeczać. Nie wiem jaka w tym przyczyna. Strach przed braniem odpowiedzialności? Brak odwagi do przyznania się do błędów? Może zaprzeczanie dla spokoju ducha? W każdym razie wszystkie argumenty zostały już wypowiedziane. Ci którzy pomimo zapoznania się z dowodami wciąż wątpią w zbliżającą się katastrofę, wywołaną działaniami człowieka, przypominają w swojej upartości płaskoziemców.

 

Co powinniśmy robić żeby się uratować? Możemy zmienić swoje przyzwyczajenia. Świadome wybieranie produktów ma znaczenie. Może warto przemyśleć jeszcze raz czy wszystko czego używamy jest nam potrzebne do szczęścia. Myślę że rozpieściliśmy siebie samych i pora się ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście część ludzi zdało sobie już sprawę, że nie prawiąc morały zmieni się przyzwyczajenia człowieka, tylko sprawiając, że bardziej ekologiczny/etyczny/rozważny wybór staje się także najwygodniejszym, czasem dającym większy prestiż, czasem tańszym. Na rozsądek ludzkości nie można liczyć, ale na proste instynkty zawsze i na to stawia coraz większa część poważnych działaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Daniel O'Really napisał:

bardziej ekologiczny/etyczny/rozważny wybór staje się także najwygodniejszym, czasem dającym większy prestiż, czasem tańszym

Tak, tyle że 90% nie ma żadnego wyboru, nawet gdyby wybierać umieli i chcieli. I tym jest i będzie wciskane to, na czym najłatwiej i najszybciej można zarobić.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, thikim napisał:

Nie żebym nie lubił czystego powietrza, wody itd. Lubię.
Ale dopóki podmiotem tego jest człowiek.
 

lol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS do poprzedniego, bo czas edycji...:

To zresztą jest tylko część problemu. Są też różne inwestycje wielkoskalowe, na które zwykli ludzie nie mają praktycznie żadnego wpływu. A do tego dochodzi przeludnienie, które powoduje, że niszczone jest środowisko, bo przecież coś jeść trzeba. I nie tylko jeść, ale też zarobić na podatki i inne takie (pomijam już inne sprawy, na które trzeba czy "trzeba" zarobić).

Racjonalny wybór, ok., ale ten wybór musi być możliwy i musi być odpowiednia świadomość. A do tego w skali świata baaaardzo daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, gooostaw napisał:

thikim chciałbym wierzyć że jesteś tylko trollem, ale obawiam się że naprawdę wierzysz w to co mówisz.

po prostu plecie to, co nakazała wyznawana przez niego partia, z której oddelegowany "prezydent" kpi z żarówek energooszczędnych.:angry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, 3grosze napisał:

po prostu plecie to, co nakazała wyznawana przez niego partia

Tylko która partia? Bo komuchy dokładnie takie same teksty naiwnym pociskali :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

 Przeciwpołożna do mańkutowej, czyli srańkutowa. Skrajniaki to dziwaki.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mentalność ludzka chyba nie daje szans na dobrą przyszłość. Niektórzy tutaj pewnie jeszcze pamiętają jak dba się o coś co  jest wspólne. Więc na racjonalne,globalne działania nie ma co liczyć. 

12 godzin temu, thikim napisał:

Zdaje się w tym roku mija 30 rocznica naukowych wyliczeń że za 30 lat - nie będzie się dało żyć na planecie Ziemi

tutaj racja, ludzie są jak szczury, odporne na zmiany i wyginą na samym końcu jak już pozżerają się nawzajem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, tempik napisał:

Mentalność ludzka chyba nie daje szans na dobrą przyszłość.

Co do mentalności jest nadzieja: w tym wątku, do tej pory stosunek normalsów do dziwaków 7:1. Choć dziwak pewnie powie, że odnosi zwycięstwo 1:7 ( w oryginale 1:27).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Nie, nie twierdzę że wygrywam - chociaż w Waszym alternatywnym świecie pewnie jak napisałem że nie wygrywam to myślę że wygrywam :D
Uważam się za mniejszość.

Insynuowanie mi tego że popieram partię rządzącą - podczas gdy wielokrotnie pisałem o tym że popieram Korwina, obecnie Gwiazdowskiego - jest ordynarnym kłamstwem świadczącym o tym jak nisko upadli niektórzy moi rozmówcy. Albo w jakim alternatywnym świecie żyją według reguły: kto nie z nami ten przeciw nam.
Z pewnością wytłumaczą to zaraz na zasadzie: wiemy lepiej kogo popierasz niż Ty. To jest ten poziom myślenia.

Ale jest jednak nadzieja. Bo chociaż mogę być w mniejszości, to świat toczy się według moich reguł :)

Zaprzeczycie?
Jeśli nie zaprzeczycie to chociaż podejmijcie próbę wyjaśnienia - czemu tak jest. 3grosze i kilku innych nie podoła - bo nie są w stanie dyskusji bez odniesienia do bieżącej polityki (np. 1:27) prowadzić. Ale myślę że parę osób jednak może dać radę :)

2 godziny temu, tempik napisał:

Niektórzy tutaj pewnie jeszcze pamiętają jak dba się o coś co  jest wspólne

Dlaczego niektórzy? Według wyliczeń 3grosze: wygrywacie 7 do 1 :D
Odpowiadając na poziomie 3grosze: wygląda na to że zwolennicy mordowania miesiącami dinozaurów wygrają wybory tak gdzieś z 85 % poparciem :D

BTW. Jest jeszcze jednak zadziwiająca sprawa. Jak prześledzić środowisko naukowców to chyba się zgodzicie że są oni dość proekologicznym środowiskiem.
Ciekawa jest jednak sprawa że jak zobaczą pieniądze na horyzoncie to działają jednak zgodnie z moimi regułami.
Skąd ten rozdźwięk między: poglądami a działaniami?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja troszkę zmienię tor dyskusji z walki skrajności - proekolodzy vs denialiści i wprowadzę odrobinę sceptycyzmu  :P Nie mam podstaw do odrzucania dowodów naukowych odnośnie zmian klimatu, więc zgadzam się z nimi. Rozumiem jak negatywny wpływ mają te zmiany na człowieka - brak wody i pożywienia (jako konsekwencja niewydolności upraw zw. z wzrostem temperatur etc. etc.) oraz wiele innych. Natomiast jedna myśl nie daje mi spokoju - wymieranie gatunków. Rozumiem, że jest to pewien marker zmian klimatu, ale nie rozumiem jakie to ma znaczenie dla ludzi poza sferą nazwijmy to estetyczną (ludzie lubią lub nawet kochają zwierzęta). Przecież gatunki, z tego co wiem wymierają milionami non stop. Może teraz więcej wymiera, nie wiem, ale nawet jeśli - to jaki to ma wpływ na człowieka poza tą sferą estetyczną (dla niektórych etyczną, ale w indywidualne wierzenia nie wnikajmy)? 

18 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Ekosystemy, gatunki, dzikie populacje, lokalne odmiany i gatunki udomowionych roślin i zwierząt stopniowo znikają. Utrzymująca nas sieć życia na Ziemi staje się coraz mniejsza i coraz bardziej dziurawa. Zjawiska te to bezpośredni skutek działań człowieka. Zagrażają one dobrostanowi ludzi na całym świecie, mówi współautora badań profesor Josef Settle.

To zdanie mnie nie przekonuje... "Utrzymująca nas sieć życia" ? Przecież mamy hodowle i rolnictwo... Albo czegoś nie rozumiem (co jest bardzo możliwe) albo ochrona zwierząt jest hurtem przemycana z realnym zagrożeniem dla ludzkości (zmiany klimatu) przez co obniża się wiarygodność takiego raportu (pseudoinformowanie) - na szkodę ludzkości. 

Nie twierdzę że nie warto chronić zagrożonych gatunków, a jedynie, że być może, niesłusznie sugeruje się że wymieranie (lub wzmożone wymieranie/wspomagane przez człowieka) gatunków ma bezpośredni wpływ na dobrostan ludzkości (a nie że jest konsekwencją/markerem zmian klimatu które to mają bezpośredni wpływ na ten dobrostan). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

@thikim 
W co wygrywasz? To nie jest gra. Jakie reguły? Świat nie toczy się według Twoich reguł. Bawisz się w erystykę, ale zapominasz o prawdzie. Świat toczy się według praw fizyki, które starasz się ignorować.

@Warai Otoko
Może coś w tym być. Pewnie byli byśmy w stanie przeżyć bez natury. Można zastąpić wszystkie gatunki przemysłem i organizmami zaprojektowanymi genetycznie dla naszych potrzeb. To dopiero była by odpowiedzialność. Chyba jednak większość z nas czerpie tak wielką przyjemność z różnorodności natury i efektów ewolucji że łatwo nie podejmiemy takiej decyzji. Zawsze wyobrażałem sobie że w przyszłości raczej zamienimy większość powierzchni Ziemi w rezerwat, a w eksperymenty będziemy bawili się na innych planetach i w przestrzeni kosmicznej. Mam nadzieję że właśnie tak się stanie.

Edytowane przez gooostaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, thikim napisał:

świat toczy się według moich reguł

No tak... i dlatego efekty są jakie są, czyli syf robi się coraz gorszy.
 

8 minut temu, Warai Otoko napisał:

Nie twierdzę że nie warto chronić zagrożonych gatunków, a jedynie, że być może, niesłusznie sugeruje się że wymieranie (lub wzmożone wymieranie/wspomagane przez człowieka) gatunków ma bezpośredni wpływ na dobrostan ludzkości (a nie że jest konsekwencją/markerem zmian klimatu które to mają bezpośredni wpływ na ten dobrostan).

Układ "człowiek/środowisko" to całość, nierozerwalna. Bardzo skomplikowana sieć powiązań, o których niewiele jeszcze wiemy. A grzebiemy w tym jak głupi Kazio kijkiem w gównie...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, ex nihilo napisał:

Układ "człowiek/środowisko" to całość, nierozerwalna. Bardzo skomplikowana sieć powiązań, o których niewiele jeszcze wiemy. A grzebiemy w tym jak głupi Kazio kijkiem w gównie...

No to skoro nie wiemy to chyba troszkę się zagalopowali w tym raporcie - bo tam piszą że tak jakby dokładnie wiedzieli ;P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Dotychczasowe skutki tego grzebania są znane - śmierdzi coraz bardziej. A co dalej?

Na brzegu Oceanu Lodowatego siedzi Czukcza i coś piłuje. Podchodzi turysta i widzi, że Czukcza piłuje bombę, atomową...
- Co ty robisz Czukcza! Przecież to bomba!. Może wybuchnąć!
- Eee nie szkodzi... - Czukcza pokazuje za siebie - tam mam drugą...

Drugiej Ziemi nie ma, i raczej długo nie będzie.

A poza tym, Homo sapiens to taki francowaty gatunek, który uznał, że jest panem świata i wszystko mu wolno. Też niszczyć i mordować.
 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, thikim napisał:

Ale jest jednak nadzieja. Bo chociaż mogę być w mniejszości, to świat toczy się według moich reguł

Tak. I to źle. To mnie boli. Kochamy zwierzątka i przyrodę, ale nie za cenę obniżenia poziomu życia. Bardzo niewiele osób zechce wrócić stanu równowagi postulowanego przez  @ex nihilo czyli łowiectwa i zbieractwa, zresztą szybko by się rozmyślili po zakosztowaniu tej przyjemności. Prędzej prawnie obligatoryjny stanie się weganizm. Osobiście uważam (za niektórymi ekoszaleńcami), że jest nas 6-7 razy za dużo. Nie trzeba zaraz eksterminować. Podniesienie poziomu życia paradoksalnie zmniejsza liczność. Na początek wyzerować przyrost i trochę poczekać.

edit: Aha, no i natychmiast i całkowicie zakazać jednorazowego plastiku. Od roku golę się zwykłą maszynką na żyletki. Nie wiem jak to wygląda od strony emisji, ale plastiku wyrzucam mniej.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Natomiast jedna myśl nie daje mi spokoju - wymieranie gatunków. Rozumiem, że jest to pewien marker zmian klimatu, ale nie rozumiem jakie to ma znaczenie dla ludzi poza sferą nazwijmy to estetyczną (ludzie lubią lub nawet kochają zwierzęta). Przecież gatunki, z tego co wiem wymierają milionami non stop

Patrząc utylitarnie, to zakłócenie łańcuchów troficznych: KAŻDY wyżej zorganizowany gatunek na Ziemi jest ściśle związany z gatunkiem podległym, zależnym, lub współzależnym. Jednego zabraknie, reszta się posypie. Nie do oszacowania to.

Bez człowieka też wymierały. Wymierały, ale ich naturalne ustępowanie (zmniejszająca się rozrodczość) przebiegało na tyle wolno, że ewolucja miała czas.

Patrząc humanitarnie: szybkie wymieranie to umieranie przez głód i choroby. Na mnie to działa, na thikima (and &) nie.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 3grosze napisał:

Patrząc utylitarnie, to zakłócenie łańcuchów troficznych: KAŻDY wyżej zorganizowany gatunek na Ziemi jest ściśle związany z gatunkiem podległym, zależnym, lub współzależnym. Jednego zabraknie, reszta się posypie. Nie do oszacowania to.

To brzmi dla mnie jak hipoteza... Nie przekonuje mnie (bez dowodów naukowych lub chociaż jakiejś silnej argumentacji), żeby wymarcie orangutanów z Tapanuli miało spowodować posypanie się jakiegoś ekosystemu (ale jego modyfikację na pewno), a już na pewno nie przekonuje mnie żeby miało to spowodować pogorszenie się jakości życia człowieka. Nawet jeśli jest jakaś zależność pomiędzy nami a niektórymi gatunkami (np. zapylaczami?) to pytanie - jakie to gatunki konkretnie i jak silna jest ta zależność, lub jej wpływ nazwijmy to krytyczny dla istnienia ludzkości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Koala to jedne z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych zwierząt na Ziemi. Te niewielkie ssaki są jednak zagrożone w wyniku utraty i fragmentacji siedlisk oraz trapiących je chorób. Wiemy, że niemal całe życie spędzają na drzewach, schodzą z nich tylko, by przemieścić się na inne drzewo. I pomimo tego, że na gatunek ten zwraca się dużo uwagi, nauka niewiele wie o tych nielicznych chwilach, które zwierzęta spędzają na ziemi. Tymczasem z najnowszych badań wynika, że właśnie to zabija koale.
      Już poprzednie badania zgonów koali pokazały, że do 66% zgonów wśród nich dochodzi w momencie, gdy są na ziemi. Są tam głównie zabijane przez psy oraz samochody. Nie wiemy, jak często koala schodzą z drzew, jak daleko i jak szybko się przemieszczają, jak długo pozostają na ziemi, dlaczego schodzą z drzew. To niezwykle ważne informacje, których potrzebujemy, jeśli chcemy zidentyfikować najbardziej zagrożone obszary lub pory dnia i opracować strategie zmniejszenia zagrożeń czyhających na te zwierzęta, mówi doktorantka Gabriella Sparkes z University of Queensland.
      Uczona wraz z zespołem wyposażyła dzikie koale w nadajniki GPS oraz akcelerometry. Urządzenia założono zwierzętom żyjącym na obszarach, na których wiele drzew wycięto na potrzeby rolnictwa. Pozycję koali rejestrowano co 5 minut, a gdy znalazły się na ziemi, była ona odnotowywana co 5 sekund. Dzięki temu możliwe było precyzyjne określenie zachowań zwierząt.
      Tym, co zaszokowało naukowców, był fakt, jak wiele czasu zwierzęta spędzają na drzewach. Okazało się, że schodzą one z nich zaledwie 2-3 razy w ciągu nocy, a łączny czas przebywania na gruncie wynosi zaledwie około 10 minut. Z badań wynika też, że przebywające na ziemi zwierzę porusza się naprawdę powoli. Niemal tyle samo czasu spędzały na siedzeniu i staniu, co na przemieszczaniu się, a szybciej poruszają się jedynie przez 7% czasu spędzanego na gruncie. To może oznaczać, że zwierzęta bardzo szczegółowo oceniają otocznie, być może starannie wybierają drzewa, na które chcą wejść, a być może szybszy ruch wiąże się z olbrzymim wydatkiem energetycznym.
      Dokonane odkrycie przynosi niezwykle ważne informacje i pokazuje, jak wielkim zagrożeniem jest wycinka drzew. Skoro w ciągu tych zaledwie 10 minut przebywania na gruncie, ginie aż 2/3 zwierząt, a fragmentacja siedlisk powoduje, że koala zmuszone są przebywać na gruncie coraz więcej czasu, dalsze niszczenie środowiska może przynieść gatunkowi zagładę.
      Teraz autorzy badań oceniają te cechy habitatów koali, które decydują, jak długo zwierzęta pozostają na drzewach. Jeśli zidentyfikujemy gatunki drzew lub warunki środowiskowe powodujące, że zwierzęta dłużej zostają na drzewach, być może będziemy w stanie tak zarządzać krajobrazem, że rzadziej będą musiały schodzić z drzew, mówi Sparkes.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ciągu ostatnich 200 lat ludzkość wybudowała tyle zapór wodnych, że masa nagromadzonej wody doprowadziła do przesunięcia się skorupy Ziemi w stosunku do osi obrotu naszej planety. Pierwsza ze zmian została wywołana przez zapory wybudowane w Amerykach, drugą zaś spowodowało budowanie zapór w Afryce i Azji.
      Skorupa Ziemi leży na plastycznej, częściowo stopionej górnej części płaszcza planety. Może się więc względem niego przesuwać. I przesuwa się w wyniku zmiany rozkładu masy. Wówczas zmienia się też położenie punktów na skorupie, które wcześniej stanowiły bieguny planety.
      Geolodzy z Uniwersytetu Harvarda opublikowali na łamach Geophysical Research Letters artykuł, w którym ocenili wpływ 6862 zapór wodnych wybudowanych przez człowieka w latach 1835–2011 na położenie skorupy.
      Pomiędzy rokiem 1835 a 1954 w Ameryce Północnej i – w znacznie mniejszym stopniu – w Europie wybudowano tak wiele zapór wodnych, że w wyniku zmian dystrybucji masy na planecie dotychczasowy punkt wyznaczający biegun północny przesunął się 20,5 centymetra w kierunku 103. południka na wschód od Greenwich, który przechodzi przez Rosję, Mongolię, Chiny, Wietnam, Laos i Indonezję. Z tych ponad 20 centymetrów ruchu na wiek XIX przypadało jedynie 0,7 cm. Następnie w latach 1954–2011 tamy wybudowane w Afryce Wschodniej i Azji spowodowały, że doszło do przesunięcia o 57,1 cm w kierunku południka 117. zachodniego, przebiegającego przez zachodnie części Kanady i USA.
      Uwięzienie tak wielkich ilości wody w zaporach spowodowało, że w badanym okresie poziom oceanów spadł o 21 milimetrów. A raczej nie zwiększył się o te 21 mm. W badanych zaporach znajduje się około 8000 kilometrów sześciennych wody.
      W sumie, z różnych przyczyn, w latach 1835–2011 skorupa ziemska przesunęła się o około 113 centymetrów, z czego 104 centymetry przypadają na wiek XX.
      Źródło: True Polar Wander Driven by Artificial Water Impoundment: 1835–2011, https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1029/2025GL115468

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nieznane wcześniej organellum, odkryte wewnątrz ludzkich komórek, może zostać wykorzystane do leczenia ciężkich chorób dziedzicznych. Taką nadzieję mają jego odkrywcy, naukowcy z Wydziału Medycyny University of Virginia (UVA) oraz amerykańskich Narodowych Instytutów zdrowia (NIH). Nową strukturę nazwali „hemifuzomem”.
      Hemifuzom odgrywa duża rolę w sortowaniu, przetwarzaniu i pozbywaniu się niepotrzebnego materiału. To jak odkrycie nowego centrum recyklingu wewnątrz komórki. Sądzimy, że hemifuzom pomaga w zarządzaniu przetwarzaniem materiału przez komórkę i jeśli proces ten zostanie zaburzony, może to prowadzić do chorób, które wpływają na wiele układów w organizmie, mówi doktor Seham Ebrahim. Dopiero zaczynamy rozumieć, jak to nowe organellum wpisuje się w szerszy obraz chorób i zdrowia. To bardzo ekscytujące badania, gdyż odkrycie czegoś zupełnie nowego w komórce to rzadkość, dodaje uczona.
      Odkrycia dokonano dzięki doświadczeniu zespołu z UVA w tomografii krioelektronowej, która umożliwia „zamrożenie” komórki w czasie i dokładne przyjrzenie się jej. Uczeni sądzą, że hemifuzomy ułatwiają tworzenie się pęcherzyków wewnątrz komórki oraz organelli utworzonych z wielu pęcherzyków.
      Pęcherzyki są jak niewielkie ciężarówki wewnątrz komórki. Hemifuzom to rodzaj doku, w którym ciężarówki się łączą i przewożą swój ładunek. To etap pracy, o którym dotychczas nie mieliśmy pojęcia, dodaje Ebrahim. Mimo, że hemifuzomy dotychczas umykały uwadze naukowców, ich odkrywcy mówią, że w pewnych częściach komórki występują one zaskakująco powszechnie. Teraz uczeni chcą lepiej poznać ich rolę w prawidłowym funkcjonowaniu komórek. Gdy już wiemy, że hemifuzomy istnieją, możemy badać, jak zachowują się one w zdrowych komórkach, a co się dzieje, gdy coś pójdzie nie tak. To może prowadzić do opracowania strategii leczenia złożonych chorób genetycznych, cieszy się Ebrahim.
      Źródło: Hemifusomes and interacting proteolipid nanodroplets mediate multi-vesicular body formation, https://www.nature.com/articles/s41467-025-59887-9

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przez ostatnich 540 milionów lat zmiany w sile pola magnetycznego Ziemi były skorelowane z poziomem atmosferycznego tlenu, donosi amerykańsko-brytyjski zespół naukowy. Wyniki badań sugerują, że procesy zachodzące głęboko wewnątrz naszej planety mogły mieć wpływ na organizmy żywe na powierzchni Ziemi. O swoim odkryciu uczeni poinformowali na łamach Science Advances.
      Historia ziemskiego magnetyzmu zapisana jest w skałach. Gdy rozgrzane minerały znajdujące się magmie stygną, mogą zapisać stan lokalnego pola magnetycznego. I zapis ten pozostanie w nich dopóty, dopóki nie zostaną ponownie silnie rozgrzane. Również ze skał i minerałów można odczytać poziom tlenu w atmosferze, gdyż ich skład chemiczny zależy od ilości tlenu w czasie, gdy się tworzyły. I jeden, i drugi zapis jest od dawna używany w nauce, informacje takie można znaleźć w olbrzymiej liczbę baz danych utworzonych na potrzeby badań geofizycznych i geochemicznych. Jednak, jak twierdzą autorzy nowych badań, dotychczas nikt nie wpadł na pomysł, by dokładnie porównać ze sobą oba zapisy.
      Zadania takiego podjęli się Weijia Kuang i Ravi Kopparapu z NASA Goddard Space Flight Center, Joshua Krissansen-Totton z University of Washington oraz Benjamin J. W. Mills z University of Leeds. Te dwa zestawy danych są bardzo podobne. Ziemia to jedyna znana nam planeta, która podtrzymuje złożone formy życia. Korelacja, którą znaleźliśmy, pozwoli nam lepiej zrozumieć ewolucję oraz jak jest ona powiązana z procesami zachodzącymi wewnątrz planety, mówi Weijia Kiang.
      Uczeni prześledzili zmiany siły pola magnetycznego i poziomu tlenu w atmosferze aż do czasów eksplozji kambryjskiej, w czasie której nagle pojawiło się wiele złożonych form życia. Istnienie korelacji pomiędzy siłą pola magnetycznego, a poziomem tlenu sugeruje, że oba te zjawiska mogą być reakcją na ten sam proces, na przykład na ruch kontynentów, uważa Benjamin Mills.
      Naukowcy mają nadzieję, że uda im się prześledzić jeszcze dłuższy okres historii Ziemi. Chcą sprawdzić, czy znaleziona korelacja się utrzyma. Planują też poddać analizie inne pierwiastki niezbędne do istnienia życia, by przekonać się, czy i w ich przypadku widać taki sam schemat.
      Źródło: Strong link between Earth’s oxygen level and geomagnetic dipole revealed since the last 540 million years, https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.adu8826

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ośrodek Broki to obszar ludzkiego mózgu odpowiedzialny za generowanie mowy, ośrodek Wernickego jest obszarem, dzięki którym rozpoznajemy głoski, wyrazy i zdania. W mózgach szympansów istnieją homologiczne struktury, odziedziczone po wspólnym przodku. Teraz odkryto w nich istnienie pęczka łukowatego, wiązki włókien, łączących u ludzi ośrodki Broki i Wernickego. Nasze odkrycie pokazuje, że architektura mózgu niezbędna do pojawienia się mowy, nie powstała u ludzi. Prawdopodobnie wyewoluowała ona z wcześniej istniejącej struktury. Pęczek łukowaty u szympansów jest zdecydowanie mniej rozbudowany niż u ludzi i być może nie umożliwia generowanie złożonego ludzkiego języka, mówi główny autor badań Yannick Becker z Instytutu im. Maxa Plancka.
      Odkrycie u szympansów struktury homologicznej do pęczka łukowatego rzuca wyzwanie obecnemu rozumieniu ewolucji języka i pokazuje, że struktury potrzebne do jego wytwarzania nie pojawiły się dopiero u rodzaju Homo.
      Autorzy badań, naukowcy z Instytutu im. Maxa Plancka, francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych, Taï Chimpanzee Project na Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz Ozouga Chimpanzee Project z Gabonu, użyli rezonansu magnetycznego z wykorzystaniem dyfuzji (dMRI) do obrazowania mózgów szympansów, które z przyczyn naturalnych zmarły w niewoli i na wolności.
      We wszystkich 20 przebadanych mózgach wyraźnie było widać pęczek łukowaty. To zaś wskazuje, że struktura ta istniała przed około 7 milionami lat u wspólnego przodka człowieka i szympansa. Uzyskane wyniki zmieniają nasze rozumienie ewolucji języka i zdolności poznawczych, mówi Angela D. Friderici, dyrektor Wydziału Neuropsychologii w Instytucie Ludzkich Nauk Poznawczych i Nauk o Mózgu im. Maxa Plancka.
      Teraz, dzięki naszemu międzynarodowemu konsorcjum badawczemu, które łączy afrykańskie rezerwaty, azyle dla zwierząt i europejskie ogrody zoologiczne możemy połączyć dane dotyczące zachowania wielkich małp w czasie ich całego życia ze strukturami w mózgu. To pozwoli nam jeszcze lepiej poznać neuronalne podstawy zdolności poznawczych człowiekowatych, dodaje Becker.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...