Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

O płci decydują nie tylko chromosomy X i Y

Rekomendowane odpowiedzi

Australijscy naukowcy z Murdoch Children's Research Institute dokonali odkrycia odnośnie tego, w jaki sposób ustala się płeć dziecka. Okazuje się, że swoją rolę odgrywają nie tylko chromosomy X i Y, ale również regulatory, które zwiększają lub zmniejszają aktywność genów wpływających na płeć.

Płeć dziecka określana jest w czasie poczęcia przez układ chromosomów. Embrion z dwoma chromosomami X będzie dziewczynką, a embrion z chromosomami X i Y – chłopcem, stwierdza doktorantka Brittany Croft.

Chromosom Y zawiera niezwykle ważny gen, SRY, który wpływa na działanie genu SOX9 i w ten sposób w embrionie rozpoczyna się rozwój jąder. Do ich prawidłowego rozwoju konieczny jest wysoki poziom SOX9. Jeśli jednak dojdzie do zaburzeń aktywności SOX9, jądra się nie rozwiną i urodzi się dziecko z zaburzonym rozwojem płciowym.

Główny autor badań, profesor Andrew Sinclair przypomina, że 90% ludzkiego DNA nie zawiera genów, ale jest źródłem ważnych regulatorów, które wpływają na aktywność genów. To tzw. wzmacniacze transkrypcji. Jeśli wzmacniacze kontrolujące geny odpowiedzialne za rozwój jąder źle działają, to może urodzić się dziecko z zaburzonym rozwojem płciowym. Uczony, który pracuje też na Wydziale Pediatrii, rozpoczął więc badania, których celem było stwierdzenie, w jaki sposób gen SOX9 jest regulowany przez wzmacniacze transkrypcji i czy nieprawidłowe działanie wzmacniaczy może doprowadzić do zaburzeń rozwoju płciowego.

Odkryliśmy trzy wzmacniacze, które wspólnie wpływają na SOX9 i powodują, że w embrionie XY gen ten jest na tyle aktywny, by prawidłowo rozwinęły się jądra, mówi uczony.

W czasie badań grupa Sinclaira dokonała istotnego odkrycia. Zidentyfikowaliśmy osoby z chromosomami XX, które normalnie powinny rozwinąć jajniki i być kobietami, ale miały one dodatkowe kopie wzmacniaczy transkrypcji SOX9, przez co rozwinęły się u nich jądra. Natrafiliśmy też na pacjentów XY, u których brak było tych wzmacniaczy, co skutkowało niską aktywnością SOX9 i rozwojem jajników zamiast jąder.

Australijczycy dokonali więc istotnego odkrycia, gdyż dotychczas specjaliści badający zaburzenia rozwoju płciowego przyglądali się wyłącznie genom. Teraz okazuje się, że podczas diagnozowania zaburzeń warto też zwrócić uwagę na wzmacniacze transkrypcji. Te wzmacniacze znajdują się w DNA, ale poza genami. W regionach, które dotychczas nazywano śmieciowym DNA lub ciemną materią. Może się jednak okazać, że kluczem do zrozumienia wielu chorób są właśnie wzmacniacze transkrypcji ukryte w słabo rozumianych regionach DNA, mówi Sinclair.

Uczony dodaje, że mamy w swoim genomie około miliona wzmacniaczy transkrypcji kontrolujących pracę około 22 000 genów.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykuł, który doprowadził mnie do wniosku, że terapia transgenowa jest w gruncie rzeczy ślepą uliczką, a wysiłki uczonych powinny skierować się na poznanie zasad działania i wpływania na wzmacniacze i regulatory transkrypcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens "odkrycia" jest mniej więcej taki sam, jak to, że samochód z silnikiem spalinowym nie pojedzie bez pompy paliwa. Ale za to różnorakie różowowłose dziwolągi będą miały kolejny nagłówek na poparcie tezy, że płeć można sobie wymyśleć.

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, a więc jednak płeć jest kwestią biologiczną? Lewakorosty, dżenderomance, feminofagi będą mieć problem mentalny hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Przemek Kobel napisał:

Sens "odkrycia" jest mniej więcej taki sam, jak to, że samochód z silnikiem spalinowym nie pojedzie bez pompy paliwa.

Odczytuję tu lekceważenie lub nawet pogardę. Nie wiem, jakie są twoje dokonania naukowe, ale podejrzewam, że żadne. Gdyby było inaczej, wiedziałbyś, że do odkryć dochodzi się różnymi drogami i potrafiłbyś rozpoznać tę, którą podążyli autorzy badań.

Wytłumaczę łopatologicznie, na czym ta droga polega. Posłużę się w tym celu twoją analogią.

Naukowcy: "O! Mamy tu ciekawy niezwykle skomplikowany silnik. Tę część już dość dobrze znamy - to wał napędowy. Ale intuicja i zdrowy rozsądek mówią nam, że to wszystko nie może działać bez pompy paliwa. Przeprowadźmy badania, żeby potwierdzić, czy tak jest rzeczywiście i jeśli tak - to dowiedzieć się jak ta pompa działa." 

Przeprowadzają badania, dokonują odkrycia. Pchają naukę do przodu chociaż pewnie wiedzą, że zawsze znajdzie się ktoś kto post factum powie, że to przecież było takie oczywiste. Mają to jednak gdzieś, bo jakoś ta oczywistość wcześniej nie przyszła do głowy tym krytykom.

2 godziny temu, Przemek Kobel napisał:

różnorakie różowowłose dziwolągi

W czym ci przeszkadzają dziwolągi? Ludzie jeżdżą po świecie żeby zobaczyć, jak wygląda obca kultura. Chcą spotkać wygolonego mnicha buddyjskiego, zobaczyć wytatuowanych tubylców dalekiego kraju, najlepiej podczas jakiegoś święta - w kolorowych strojach czy demonicznych maskach, zabawić się podczas karnawału w Rio itd, ale tu gdzie mieszkają to różowe włosy czy co tam jeszcze to napawa ich - bo ja wiem? - strachem? odrazą? Gdyż - co?

2 godziny temu, Przemek Kobel napisał:

na poparcie tezy, że płeć można sobie wymyśleć

Ciekawa teza. Skąd ją wziąłeś? Wymyśliłeś sobie?

Te badania mocno sugerują, że to nie wymysły. Wskazują, że to, co wielu dotąd uważało za wymysły ma zwyczajnie podłoże genetyczne. Nie wykluczam (a nawet jestem głęboko przekonany) że u części osób mających problem z identyfikacją swojej płci - lub bez problemu identyfikujących ją "nieortodoksyjnie" :) - wszystko siedzi w psychice. Zapewne potrzeba by więcej badań w tym kierunku aby stwierdzić, na ile to genetyka, na ile psyche lub miks jednego i drugiego. Osobiście stawiam mocno ponad 90% na genetykę - ale to tylko moje przeczucie.

No bo co się może dziać w całej mózgowo - hormonalnej maszynerii, jeśli twoje geny mówią, że powinieneś być takiej płci, wzmacniacze transkrypcji - że innej? Nie wiesz tego. Gdybyś wiedział, nie pisałbyś o "wymyślaniu płci".

Edytowane przez Jarkus
  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Jarkus said:

Odczytuję tu lekceważenie lub nawet pogardę. Nie wiem, jakie są twoje dokonania naukowe, ale podejrzewam, że żadne.

Tutaj mam przykład dokonań naukowych godnych... uwagi

A swoje? Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach tłumacze, dziennikarze albo programiści mają szanse na jakieś dokonania naukowe (bo np. taki Goethe miał). Nie wiem, czy jako 'dokonanie' łapie się - bo ja wiem - zrobienie słabej SI, prowadzące np. do zmian w prawie. Niemniej nie trzeba żadnych dokonań, a jedynie uważać na wykładach z mikrobiologii, żeby wiedzieć, do czego służy DNA, i że to oczywista oczywistość, że ono samo z siebie nic nie robi (oprócz białek). Dlatego trochę poirytowły mnie te tanie chwyty medialne "odkrywców".

 

1 hour ago, Jarkus said:

W czym ci przeszkadzają dziwolągi?

Dopóki nie zaczynają agresywnie propagować ludobójstwa, albo systemów totalitarnych, tudzież siać zgorszenia, to prawie w niczym.

 

1 hour ago, Jarkus said:

Te badania mocno sugerują, że to nie wymysły.

No właśnie w tym rzecz, że artykuł jest o genach i ew. zaburzeniach, ale przekaz nagłówkowy jest dokładnie odwrotny: geny nie decydują o płci. I już lecą granty na rozwijanie tychże myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, Przemek Kobel said:

Dopóki nie zaczynają agresywnie propagować ludobójstwa, albo systemów totalitarnych, tudzież siać zgorszenia, to prawie w niczym.

A jakie to (różowowłose) dziwolągi propagują ludobójstwo albo sytemy totalitarne?
Zgorszenie pomijam, bo to sprawa całkowicie ocenna.

Z tym ludobójstwem i systemami totalitarnymi, to może raczej o dziwolągi z wygolonymi łbami i różowymi racami w łapach Ci chodziło? Hmm...? Jeśli tak, to zgoda.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, ex nihilo said:

A jakie to (różowowłose) dziwolągi propagują ludobójstwo albo sytemy totalitarne?

Peroksydowana blondyna ujdzie? (jakiś miks niestety, bo o oryginał ostatnio trochę ciężkawo)

Owoc marksizmu kulturowego.

 

3 hours ago, ex nihilo said:

Z tym ludobójstwem i systemami totalitarnymi, to może raczej o dziwolągi z wygolonymi łbami i różowymi racami w łapach Ci chodziło?

Ze statystyk wynika, że socjalizm międzynarodowy jest zdecydowanie skuteczniejszy od narodowego, niemniej wątpię czy którejś z ofiar zrobiło to różnicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Przemek Kobel napisał:

Peroksydowana blondyna ujdzie?

Jak już człowiek się zawęzi do swojej jedynie słusznej  opcji światopoglądowej, to będzie tak długo;)  szukał, aż znajdzie: jakieś chcące zaistnieć ekstremum, ale to  go upewni;) o zgniliźnie całości.

Przemek, podpierasz się absurdalnym wyjątkiem, który dlatego wyjątkiem jest, aby reguła się potwierdziła.:D

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.12.2018 o 08:41, Przemek Kobel napisał:

Ale za to różnorakie różowowłose dziwolągi będą miały kolejny nagłówek na poparcie tezy, że płeć można sobie wymyśleć.

Bo jak najbardziej można sobie wymyśleć! a czy to jest słuszne, dobre,mądre to już nie mnie oceniać. Tobie też nic do tego kto i co robi ze swoim ciałem.

 

22 godziny temu, Ergo Sum napisał:

Ciekawe, a więc jednak płeć jest kwestią biologiczną? Lewakorosty, dżenderomance, feminofagi będą mieć problem mentalny hehe

no chyba w XXI wieku to już nawet każde dziecko wie że płeć to biologia ze szczyptą losowości a nie czary,cuda i inna magia. A biologię umiemy z powodzeniem kształtować pod nasze decyzje i potrzeby. codziennie spożywasz taką modyfikowaną ludzką ręką biologię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Przemek Kobel napisał:

Jak na przykład New York Times?

 

Ok, wyjątków że może być wiele;), szczególnie gdy felietonista przyłoży się do  zadania i coś znajdzie... w Australii.:D

Chcesz przegrać w  licytacji,  gdzie agresji do innych ludzi więcej: po prawej  czy po lewej stronie?

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, 3grosze napisał:

Nie umiem tego skasować

Daj login i hasło, to ci skasuję. 

Aha, i nie zapomnij dorzucić numeru karty kredytowej i PINu. Stan konta też chętnie pomogę skasować :D

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Przemek Kobel napisał:

No właśnie w tym rzecz, że artykuł jest o genach i ew. zaburzeniach, ale przekaz nagłówkowy jest dokładnie odwrotny: geny nie decydują o płci. I już lecą granty na rozwijanie tychże myśli.

jedno proste zdanie "nie tylko chromosomy X i Y" a Ty widzisz tu przekaz że geny XY nie decydują. Naprawdę jesteś programistą? przecież to proste i zupełnie inne warunki logiczne, występujące w każdym większym algorytmie.... Chyba Ty masz problem z tym przekazem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minutes ago, 3grosze said:

Chcesz przegrać w  licytacji,  gdzie agresji do innych ludzi więcej: po prawej  czy po lewej stronie?

Myślisz, że da się wygrać z wielkim Mao?

3 minutes ago, tempik said:

Tobie też nic do tego kto i co robi ze swoim ciałem.

Jeśli to aluzja do aborcjonistów, to trochę ciężko nazwać "swoim ciałem" organizm dysponujący swoim własnym DNA i lepszymi rokowaniami na samodzielnie życie niż - dajmy na to - człowiek w śpiączce.

3 minutes ago, tempik said:

jedno proste zdanie

Gwoli ścisłości, to nie jest zdanie. A co do logiki - właśnie napisałeś, że "geny XY nie decydują". No czyli dokładnie to, z czym mam problem. I oczywiście X i Y to nie są geny, tylko chromosomy.

6 minutes ago, tempik said:

Naprawdę jesteś programistą?

6502, 8080, 8085, 68000... (uczyli też ruskiego klona IBM/360 i 8086, a potem była matura).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Przemek Kobel napisał:

A co do logiki - właśnie napisałeś, że "geny XY nie decydują"

i to jest kwintesencja.... piszę  "NIE TYLKO XY decydują" (tak jak w tytule) ale dla Ciebie to bez różnicy. Ale co tam, cytując Kaczyńskiego  "nikt nam nie wmówi że białe jest białe"

20 minut temu, Przemek Kobel napisał:

6502, 8080, 8085, 68000..

to niezły "mamut" jesteś :)

22 minuty temu, Przemek Kobel napisał:

Jeśli to aluzja do aborcjonistów, to trochę ciężko nazwać "swoim ciałem" organizm dysponujący swoim własnym DNA i lepszymi rokowaniami na samodzielnie życie niż - dajmy na to - człowiek w śpiączce.

to była inna aluzja ale jak już kij w mrowisko wkładasz...

to te DNA bardziej należy do rodziców czy jest bardziej zbieżne do jakiegoś narodowo/państwowego szablonu DNA?

Rokowania samodzielności poza macicą raczej są słabe na dzień dzisiejszy i niezgodne z twoja wiarą.

Widzę że te światopoglądowe rozterki maja przeważnie ludzi bogobojni. no bo jak można się umówić na jakąś godzinę na zapłodnienie pod mikroskopem? problem, przecież to w oparach mistycyzmu musi się odbyć w macicy palcem bożym. Antykoncepcja? najlepiej karać, bo przecież nie godzi się ograniczać palca bożego, terapia genetyczna, też narusza boskie prawa. i tak bez końca można wymieniać.

Mam receptę dla tych wszystkich z rozterkami. Po prostu jeśli takie dziwadła istnieją i się dzieją to znaczy że Bóg tak chciał! więc nie krytykujcie planu boskiego.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minutes ago, tempik said:

ale dla Ciebie to bez różnicy

Fakt, że napiąłem się na nie ten cytat, jednak logika jest bardziej jednoznaczna niż język naturalny (a z  jednym i drugim miałem sporo do czynienia). "Nie tylko" otwiera drogę do "coś innego niż".

14 minutes ago, tempik said:

to niezły "mamut" jesteś

Zaręczam - znam większych alienów. I do tego młodszych. I nawet nie wiesz jak blisko jesteś ich kodu.

16 minutes ago, tempik said:

to znaczy że Bóg tak chciał

Nie. To znaczy, że On szanuje ich wolną wolę. Rozliczenia będą na końcu.

18 minutes ago, tempik said:

Rokowania samodzielności poza macicą raczej są słabe na dzień dzisiejszy i niezgodne z twoja wiarą

To dość ciekawe. Bo po 4 latach śpiączki pacjent sam nie zje obiadu. Zupełnie odwrotnie niż w przypadku tego co było w macicy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedna offtopowa wrzutka.

Jezus był pierwszym znanym lewakiem, bratającym się z innymi wykluczonymi ze społeczeństwa. I do tego żydem sic!. Więc patriotą z krzyżami na piersiach palącym kukłę żyda polecam chwilę refleksji.

 

4 minuty temu, Przemek Kobel napisał:

"Nie tylko" otwiera drogę do "coś innego niż".

Ty tak na serio?

masz zbiór "owoce" a w nim jabłka i gruszki. Stwierdzasz,

że do owoców należą NIE TYLKO te wymienione ale też np. śliwki. Twoim ostatecznym wnioskiem jest że w takim razie te jabłka i gruszki już przestały być owocami, lub przynajmniej są zagrożone. gratuluję logiki.

9 minut temu, Przemek Kobel napisał:

Nie. To znaczy, że On szanuje ich wolną wolę. Rozliczenia będą na końcu

jak ON szanuje, to TY tez szanuj, a rozliczenia zostaw JEMU na koniec

10 minut temu, Przemek Kobel napisał:

Zupełnie odwrotnie niż w przypadku tego co było w macicy.

jeśli to jest własność państwa i matka odda zarodek właścicielom to raczej też z tego owocu nie będzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, tempik said:

Więc patriotą z krzyżami na piersiach palącym kukłę żyda polecam chwilę refleksji.

A ja podręcznik ortografii. Lewaką też.

1 hour ago, tempik said:

Ty tak na serio?

"Nie tylko tramwaj jest zagrożeniem dla pieszego."

1 hour ago, tempik said:

a rozliczenia zostaw

A gdzie moja wolna wola? Czy może nie mam prawa jako podczłowiek?

1 hour ago, tempik said:

jeśli to jest własność państwa

Hę? To państwa teraz będą miały niewolników? Jak rozumiem (z wcześniejszych przykładów), będą to tylko biali, i tylko do czasu aż się ich nie wybije?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja poproszę moderatorów aby cały ten polityczną zarazę przenieśli w jakieś dyskretne miejsce, fajnie by było jak by KW była dalej kopalnią wiedzy, bo widać, że się to roznosi i przestaje się to przyjemnie czytać.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tam zarazę. To reakcja obywatelska:D na:

W dniu ‎17‎.‎12‎.‎2018 o 08:41, Przemek Kobel napisał:

Ale za to różnorakie różowowłose dziwolągi będą miały kolejny nagłówek na poparcie tezy, że płeć można sobie wymyśleć.

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Przemek Kobel napisał:

A ja podręcznik ortografii. Lewaką też.

widzę, że argumenty skończyły się, muszę uważać na przecinki :)

26 minut temu, Przemek Kobel napisał:

A gdzie moja wolna wola? Czy może nie mam prawa jako podczłowiek?

jestem wręcz orędownikiem Twojej wolnej woli, tak jak każdej innej osoby, która ma prawo do swoich poglądów i robić ze sobą co tylko chce(jeśli nie szkodzi innym).

także to, że mogę z Tobą się spierać jest bardzo dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minutes ago, tempik said:

muszę uważać na przecinki

Tak. Również na te nad literkami (zwłaszcza 'o'). BTW, 'żyd' pisany małą literą to bodaj u Fredry znaczyło tyle co 'kleks'. Pytanie - jak zrobić kukłę tegoż i po co to palić? Natomiast jeśli chodzi o tego nieszczęśnika od "kukły bankiera" - nie miał żadnego krzyża.

 

27 minutes ago, Afordancja said:

i przestaje się to przyjemnie czytać

Noted.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Przemek Kobel napisał:

BTW, 'żyd' pisany małą literą to bodaj u Fredry znaczyło tyle co 'kleks'. Pytanie - jak zrobić kukłę tegoż i po co to palić?

https://sjp.pl/żyd

P.S. W tematy polityczne, tak jak Afordancja, nie mam chęci wchodzić;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Historia Kaspara Hausera, zwanego „sierotą Europy”, rozpalała w XIX wieku wyobraźnię całej Europy. Ten niezwykle zagadkowy mężczyzna, jego tajemnicze życie i śmierć od dwóch wieków są inspiracją dla artystów. O pochodzeniu Kaspara nie wiadomo nic pewnego, mimo że jego postać to jedna z najgłośniejszych tajemnic XIX wieku. Popularna teoria głosi, że był synem księcia Badenii, który jako dziecko został podmieniony i przetrzymywany w izolacji, by wprowadzić na tron boczną linię rodziny książęcej. Na łamach iScience opisano właśnie wyniki badań materiału genetycznego Kaspara.
      W maju 1828 roku na ulicach Norymbergi pojawił się młody nędznie ubrany w podartych butach i z poranionymi stopami. Kontakt z nim był bardzo trudny. Zainteresował się nim lokalny szewc. Przy chłopaku znaleziono dwa listy. Jeden adresowany był do rotmistrza Fryderyka von Wesseninga, dowódcy szwadronu szwoleżerów. Ich autor stwierdzał, że jest ubogim parobkiem i zajmował się chłopakiem od 1812 roku, gdy ten, jako niemowlę, został oddany mu pod opiekę. Chłopak miał umieć czytać i pisać, ale ponoć rzadko wychodził z domu. Autor prosi Wesseninga, by przyjął chłopca do wojska lub go zabił.
      Wessening nie chciał mieć ze znajdą nic wspólnego, więc ten trafił na policję. Tam znaleziono przy nim drugi list, napisany rzekomo przed 16 laty przez matkę chłopca. Była tam informacja, że chłopiec nazywa się Kaspar, a jego matka pisze, że nie może się nim opiekować i prosi, by w wieku 17 lat oddać go od regimentu, w którym służył jego ojciec.
      Cała sprawa od początku była podejrzana. Widać było, że oba listy napisała ta sama osoba, tym samym atramentem na papierze pochodzącym z tej samej wytwórni. Charakter pisma i styl wypowiedzi nie pasowały też do osoby z niskich klas społecznych.
      Chłopak powtarzał tylko, że chce być kawalerzystą, jak jego ojciec. Policjanci dali mu papier, na którym ten napisał „Kaspar hauser”. Stał się więc znany pod takim nazwiskiem.
      Znajda przez jakiś czas był przetrzymywany w areszcie. Miał tam zachowywać się jak niedorozwinięte dziecko, jadł tylko chleb i wodę. Stało się o nim głośno, odwiedzały go wycieczki ciekawskich. Po kilku tygodniach zamieszkał z rodziną strażnika więziennego. Był okazem zdrowia, blada skóra wskazywała na brak kontaktu ze słońcem. Badający go lekarz stwierdził, że chłopiec jest dzikim dzieckiem, które wychowywano w izolacji od ludzi.
      Kaspar budził zaciekawienie gawiedzi. Wszystko zmieniło się, gdy ktoś dopatrzył się jego podobieństwa do zmarłego przed laty księcia Badenii Karola Ludwika. Pierworodny syn księcia zmarł jako niemowlę w 1812 roku. To zgadzało się z rokiem urodzenia Kaspara zawartym w liście od rzekomej matki. W czasie, gdy w Norymberdze pojawił się Hauser, na tronie Badenii zasiadał wujek Karola Ludwika, ostatni męski przedstawiciel tej samej linii rodu. Ludwik I był bezdzietny, a po jego śmierci tron miał objąć syn Karola Fryderyka, który z powodu mezaliansu popełnionego przez ojca, został wyłączony z sukcesji.
      Śmierć dziecka Karola Ludwika była więc na rękę tej gałęzi rodziny, z której pochodził Karol Fryderyk. Pojawiły się pogłoski, że to żona Karola Fryderyka stała za podmienieniem syna Karola Ludwika na martwe niemowlę. I oto prawdziwy następca tronu, w osobie Kaspara Hausera, pojawił się na ulicach Norymbergi. Oliwy do ognia dolewały pogłoski o porwanym księciu, które od dawna krążyły w Niemczech.
      Kaspar Hauser wkroczył więc w świat polityki. Nagle zaczął nadrabiać opóźnienia intelektualne, spisywał wspomnienia ze swojego uwięzienia w ciemnej piwnicy. Jego historia stawała się coraz bardziej podejrzana. Gdy zainteresowanie nim przygasło, znaleziono go w piwnicy z raną ciętą głowy. Miał zostać zaatakowany przez nieznanego napastnika. Dzieje Kaspara są pełne zwrotów akcji i niezwykle podejrzane. Kilka lat później doszło do kolejnego – rzekomego a może i nie – zamachu na jego życie. Trzy dni później Kaspar Hauser zmarł i wciąż pozostaje tajemnicą.
      Tajemnicę tę próbuje się rozwiązać od 200 lat. Już w 1996 roku przeprowadzono pierwsze badania genetyczne i stwierdzono, że Kaspar nie był powiązany z domem panującym w Badenii. Jednak sposób przeprowadzenia badań – wykorzystanie tylko 1 próbki – został skrytykowany przez ekspertów. Od tamtej pory prowadzono liczne badania genetyczne. Dawały one sprzeczne wyniki, a autentyczność niektórych próbek była kwestionowana.
      Teraz rozwiązanie zagadki Kaspara Hausera wziął się niemiecko-austriacki zespół naukowy, w którego pracach wzięła udział profesor Turi King. To ona przed 10 laty zidentyfikowała pochowane pod parkingiem szczątki Ryszarda III, jedynego króla Anglii, którego miejsce pochówku pozostawało nieznane. Badacze wykorzystali nowoczesne metody analityczne oraz różne próbki przypisywane Kasparowi Hauserowi. Były to włosy Kaspara z czasów gdy żył oraz zachowane po jego śmierci oraz krew mężczyzny pobrana z jego ubrań przechowywanych w poświęconym mu muzeum. Upewnili się, że mitochondrialne DNA próbek było identyczne i w ten sposób – po raz pierwszy – udowodnili ich autentyczność. Jednocześnie dowiedli, że mDNA jest wyraźnie różne od mDNA rodu Baden. Tym samym obalili hipotezę, jako Kaspar Hauser pochodził z linii książęcej.
      Pracowałam nad dwoma przypadkami identyfikacji osób potencjalnie pochodzących z rodów królewskich: Ryszarda III i Kaspara Hausera. W pierwszym z tych przypadków okazało się, że mamy do czynienia z królem. W drugim udowodniliśmy, że to nie książę, mówi profesor King. Uczona dodaje, że wciąż nie wiadomo, kim był Kaspar Hauser. Jego mDNA wskazuje na pochodzenie z zachodniej części Eurazji. Jednak dokładniejszego regionu geograficznego nie udało się ustalić.
      Kaspar Hauser wciąż pozostaje więc tajemnicą.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Danii i Wielkiej Brytanii pozyskali DNA z cegły sprzed 2900 lat. Analiza, opublikowana przez nich na łamach Nature Scientific Reports, dostarcza informacje na temat roślin uprawianych w państwie nowoasyryjskim i pokazuje, że dzięki rozwojowi technologii możemy badać przeszłość tak, jak nigdy wcześniej. Możliwe bowiem stało się pozyskiwanie informacji genetycznych zamkniętych w materiałach budowlanych sprzed tysiącleci. Kto wie, co w przyszłości znajdziemy w budowlach starożytnego Rzymu, Chin czy Indii.
      Wspomniana cegła znajduje się w zbiorach Narodowego Muzeum Danii. Pochodzi z pałacu Aszurnasirpala II, który panował w latach 883–859 przed Chrystusem i uczynił z Asyrii jedną z największych światowych potęg. Budowa pałacu w Kalhu rozpoczęła się około 879 roku p.n.e. Na cegle znajduje się inskrypcja wykonana pismem klinowym w języku akadyjskim. Dowiadujemy się z niej, że cegła „jest własnością pałacu Ashurnasirpala, króla Asyrii". Dzięki niej możemy datować ją na lata 879–869 p.n.e.
      Cegła trafiła do duńskiego muzeum w 1958 roku w dwóch kawałkach.W 2020 roku, podczas projektu digitalizacji zabytków, jej dolna część pękła. Naukowcy wykorzystali okazję i pobrali próbkę z wnętrza, które przez tysiąclecia było chronione przed zanieczyszczeniem. Pobrany materiał został zbadany pod kątem występującego w nim DNA, które następnie zsekwencjonowano. Naukowcy zidentyfikowali 34 taksony roślin. Najczęściej występujący materiał genetyczny należał do rodziny kapustowatych (Brassicaceae) oraz wrzosowatych (Ericaceae). Odnotowano też obecność brzozowatych (Betulaceae), wawrzynowatych (Lauraceae) oraz dzikich traw (Triticeae), do których należy np. pszenica.
      Zespół złożony z asyriologów, archeologów, biologów i genetyków dokonał następnie porównania znaleziska z danymi botanicznymi ze współczesnego Iraku oraz z asyryjskimi opisami roślin. Głównym materiałem, z jakiego powstała cegła, była glina z brzegu Tygrysu, wymieszana ze słomą, sieczką lub zwierzęcymi odchodami. Całość wkładano do formy, następnie odciskano na nim napis i pozostawiano na słońcu do wyschnięcia. Cegła nie była wypalana, co pomogło w zachowaniu materiału genetycznego.
      Glina w różnych postaciach jest bardzo często spotykana na stanowiskach archeologicznych na całym świecie. Najnowsze osiągnięcie pokazuje, że możemy z niej pozyskać niezwykle pożyteczne informacje dotyczące flory i fauny.
      Autorzy najnowszych badań skupili się jedynie na opisie DNA roślin, gdyż było go najwięcej i najlepiej się zachowało. Uważają jednak, że – w zależności od próbki – można będzie z gliny pozyskać o wiele więcej informacji, w tym i takie dotyczące kręgowców oraz bezkręgowców. To pozwoli na lepsze opisanie bioróżnorodności sprzed tysiącleci, zrozumienie dawnych cywilizacji i zachodzących zmian w świecie roślinnym oraz zwierzęcym. Szczególnie cenny może być taki materiał, jak opisana cegła, którą można było bardzo precyzyjnie datować.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zachowana historia imperiów to przede wszystkim historia ich elit. To po nich pozostają wspaniałe zabytki archeologiczne czy zabytki pisane. Nie inaczej jest w przypadku państwa Inków. Jednym z najbardziej znanych stanowisk archeologicznych związanych z Inkami jest Machu Picchu, pałac rodziny królewskiej, centrum ceremonialne i gospodarcze. Niedawno przeprowadzone w nim badania sugerują, że powstało dekady wcześniej, niż dotychczas przypuszczano i należy zmienić chronologię historii Inków. Teraz zaś naukowcy wykorzystali DNA by określić miejsce pochodzenia służby królewskiej, yanacona i aclla, przebywającej w Machu Picchu.
      Podobnie jak w innych posiadłościach królewskich, tak i w Machu Picchu mieszkały nie tylko elity, ale również pracownicy. Wielu z nich przebywało tam przez cały czas, nie tylko podczas wizyty władcy. Archeolodzy od dawna przypuszczali, że osoby z niższych warstw społecznych niekoniecznie musiały pochodzić z okolicy. Świadczyło o tym np. zróżnicowanie wyposażenia grobów. Jednak jednak ostatecznym dowodem mogło być tylko badanie DNA. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się czegoś nie o elitach i rodzie królewskim, ale o ich służbie, mówi profesor Jason Nesbitt, który badał DNA z pochówków osób zatrudnionych w Machu Picchu.
      Uczeni porównali genomy 34 osób pochowanych w Machu Picchu z innymi pochówkami rozsianymi po Imperium Inków oraz z genomami współcześnie żyjących osób. Okazało się, że służba królewska pochodziła z całego Imperium, niektórzy przybyli nawet z Amazonii. Co więcej, tylko niektórzy byli ze sobą spokrewnieni. A to wskazuje, że trafili do Machu Picchu pojedynczo, a nie wraz z całymi grupami rodzinnymi. Widzimy tutaj, że mieli różne pochodzenie i przybyli z różnych części Imperium. Badania te wzmacniają wcześniejsze przypuszczenia, mówi Nesbitt. Uczony ma na myśli dotychczasowe wyniki badań archeologicznych oraz analizy dokumentacji, które sugerowały zróżnicowane pochodzenie osób z niższych warstw społecznych. Na przykład z XVI-wiecznych dokumentów wynika, że Cusco było zróżnicowane etnicznie, można więc było przypuszczać, że podobnie było w innych miejscach państwa Inków, jednak brak było dostatecznego dowodu. Badacz zwraca też uwagę na fakt, że w samym materiale genetycznym nie ma niczego, co wskazywałoby, że ludzie ci stanowili służbę w pałacu. Dowodów na to dostarczyły badania archeologiczne oraz analiza informacji historycznych.
      Rodowi królewskiemu służyli tzw. yanacona. Byli to mężczyźni, którzy nie byli etnicznymi Inkami. Pochodzili z podbitych terenów, skąd byli zabierani przez samego władcę lub przekazywani mu w prezencie przez lokalnych możnych. Yanacona za żony dostawali aclla – „wybrane kobiety” – które również zabrano z ich grup etnicznych i specjalnie szkolono do służby przy rodzinie królewskiej. Cmentarze służby znajdowały się poza murami Machu Picchu.
      Analizy osteologiczne wskazują też, że yanacona i aclla prowadzili dość wygodne życie w porównaniu z resztą społeczeństwa. Nie pracowali na roli ani w budownictwie, u zbadanych szkieletów nie widać ran spowodowanych działaniami wojennymi, ani deformacji czy chorób wywołanych niedożywieniem i chorobami w dzieciństwie. Wielu z nich dożyło dorosłości, a znacząca liczba przekroczyła 50. rok życia. Należeli więc do warstw niższych, ale nie najniższych, a władcy o nich dbali.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Science Advances.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Łuskowce to niezwykłe zwierzęta. Wyglądają trochę jak skrzyżowanie mrównika afrykańskiego z pancernikiem. Ich najbliższymi krewnymi są m.in. koty i... nosorożce. Łuskowce to słabo poznana, trudna do badania grupą zwierząt. Są zagrożone, głównie przez kłusownictwo. Nic więc dziwnego, że naukowcy usiłują jak najlepiej je poznać, by opracować odpowiednie metody ochrony.
      Uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) donieśli właśnie, że łuskowce są jeszcze bardziej niezwykłe, niż się wydawało. Uczeni odkryli, że łuskowiec białobrzuchy jest ssakiem o drugiej największej liczbie chromosomów.
      Okazuje się, że samice tego gatunku mają 114 chromosomów. Więcej, bo 118, zidentyfikowano jedynie u palczatka boliwijskiego (Dactylomys boliviensis). U człowieka zaś znajdziemy jedynie 46 chromosomów.
      To jednak nie jedyne zaskoczenie, jakie czekało na uczonych. Samce łuskowców białobrzuchych mają bowiem... 113 chromosomów, a więc mniej niż samice. Zwykle obie płci w ramach jednego gatunku mają tyle samo chromosomów. Na naszej planecie nie ma żadnych podobnych im stworzeń. Tworzą własny rząd i własną rodzinę, mówi Jen Tinsman z UCLA.
      Łuskowce trudno jest badać. Bardzo źle znoszą niewolę, jedynie kilka ogrodów zoologicznych na świecie nauczyło się je w niej utrzymywać. W naturze zaś trudno je znaleźć, a technologie monitorowania często zawodzą. Łuskowce potrafią pozbyć się z ciała urządzeń monitorujących, ocierając się o drzewa.
      Łuskowce kopią w ziemi i za pomocą swoich długich języków polują na mrówki, termity i inne owady. Niektóre gatunki, jak łuskowiec białobrzuchy, żyją na drzewach. Inne zamieszkują nory wykopane w ziemi. Gdy czują się zagrożone, zwijają się w kulę otoczoną twardymi łuskami. Widywano lwy, które – nie wiedząc co zrobić z łuskowcem w pozycji obronnej – toczyły taką kulkę.
      Łuskowce giną w dużej mierze z powodu przesądów i niewiedzy. W tzw. tradycyjnej medycynie, od Chin po Nigerię, wykorzystuje się ich łuski. Są też zabijane dla mięsa. Na lokalnych rynkach osiągają cenę około 10 USD, w handlu międzynarodowym, tam, gdzie bogaci tzw. smakosze chcą spróbować czegoś nowego, egzotycznego, osiągają cenę ponad 1000 USD. Przemyt łuskowców to równie dobry biznes, co handel bronią, narkotykami czy fałszywymi dowodami tożsamości.
      Badania genetyczne mają pomóc w uratowaniu tych niezwykłych zagrożonych zwierząt. Zrozumienie ich chromosomów i struktury genetycznej jest ważne dla ich ochrony. Może bowiem wpływać na sposób zarządzania populacją. Jeśli znajdziemy duże różnice genetyczne pomiędzy dwiema grupami, możemy dostosować ochronę do ich potrzeb, mówi profesor Ryan Harrigan.
      Obecnie zagrożone są wszystkie gatunki łuskowców.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludwig van Beethoven, jeden z największych kompozytorów wszech czasów, wcześnie zaczął tracić słuch i z czasem cierpiał na całkowitą głuchotę. Naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka postanowili znaleźć przyczynę schorzenia. Naszym głównym celem było rzucenie światła na problemy zdrowotne Beethovena, w tym na słynną postępującą utratę słuchu, która rozpoczęła się gdy miał około 25 lat i w wyniku której do roku 1818 stał się całkowicie głuchy, mówi Johannes Krause.
      W 1802 roku kompozytor zażyczył sobie, by po jego śmierci jego choroby dokładnie opisano, a opis upubliczniono. Od tamtej pory biografowie Beethovena zaproponowali wiele różnych hipotez dotyczących chorób, na jakie cierpiał, oraz ich przyczyn.
      Naukowcy z Instytutu im. Maxa Plancka, Szpitala Uniwersyteckiego w Bonn, University of Cambridge czy Uniwersytetu Katolickiego w Leuven przeanalizowali DNA kompozytora, uzyskane z pukli jego włosów. Nie byliśmy w stanie znaleźć genetycznej przyczyny dla utraty słuchu przez Beethovena i dla jego kłopotów z układem pokarmowym. Stwierdziliśmy jednak, że Beethoven miał genetyczną predyspozycję do chorób wątroby. Analizy metagenomiczne wykazały również, że w ostatnich miesiącach przed śmiercią cierpiał na wirusowe zapalenie wątroby typu B. Biorąc pod uwagę jego genetyczną predyspozycję do chorób wątroby oraz zamiłowanie do alkoholu, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że choroba ta stała się przyczyną jego śmierci, czytamy w opublikowanym na łamach Cell Current Biology artykule Genomic analyses of hair from Ludwig van Beethoven.
      Badacze odkryli również, że gdzieś na przestrzeni 7 pokoleń pomiędzy żyjącym w XVI wieku Aertem van Beethovenem, a urodzinami Ludwiga van Beethovena (ur. 1770) jedno z dzieci w rodzinie van Beethovenów urodziło się ze związku pozamałżeńskiego, a Ludwig był potomkiem tego dziecka.
      Autorzy analizy przypominają, że głośne wcześniej badania wskazujące, iż kompozytor zmarł w wyniku zatrucia ołowiem opierały się na próbkach, które nie należały do Beethovena, a pochodziły od kobiety.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...