Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'sen' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 85 wyników

  1. Brak snu powoduje, że mowa zaczyna przypominać kwestie wypowiadane przez kogoś w stanie upojenia alkoholowego – wykazał zespół profesor Suzanne Boyce z University of Cincinnati. Amerykanie podejrzewali, że różnice między sposobem wypowiadania się osoby pozbawionej snu i kogoś, kto świetnie wypoczął, będą przypominać te, które występują między artykulacją podczas zwykłej rozmowy i wyraźnym akcentowaniem sylab, słów czy całych fraz podczas mówienia do obcokrajowców lub ludzi słabo słyszących. Pani profesor podkreśla, że proces jest w dużej mierze nieuświadomiony, ale kiedy ludzie skupiają się na artykulacji, dodają do sygnału głosowego więcej bitów akustycznej informacji. Komputer potrafi je wyłapać i oznaczyć miejsca charakterystyczne, takie jak gwałtowne wypuszczanie powietrza w czasie wypowiadania głosek zwarto-wybuchowych, np. p lub b. Naukowcy wprowadzili do programu różnice pomiędzy mową przesadnie artykułowaną i zwykłą i zastosowali go do analizy mowy osób, które ostatnio spały 10, 34 i 58 godzin temu. Uczestnicy eksperymentu mogli jeść i pić wodę. Nie wolno im było sięgać po kawę i inne napoje kofeinowe, np. colę. Tak jak się domyślali Amerykanie, pozbawieni snu wolontariusze stopniowo tracili zdolność artykulacji. Przejawiało się to mniejszą liczbą miejsc charakterystycznych. Sami badani nie zauważali jednak zmian. Gdy byli zmęczeni, tracili świadomość tego, jak wyraźnie mówią. Dla osoby słuchającej mowy kogoś niewyspanego zmiany w artykulacji były wyraźnie wyczuwalne. Wydaje się, że słuchacze czerpią wskazówki z innych źródeł, takich jak wzdychanie, wydłużony oddech, pauzy w nagraniu czy ziewanie, jeśli jest słyszalne. Gdy nadawca i odbiorca mogą się widzieć, w interpretacji sygnału pomagają bodźce wzrokowe: postawa, napięcie skóry i spojrzenie. Wyniki badań przedstawiono na konferencji Acoustics08, która odbywała się w Paryżu. Przydadzą się one podczas szkolenia pracowników telefonów alarmowych, specjalistów ds. komunikacji czy osób pracujących z ludźmi niedosłyszącymi.
  2. Do niedawna wydawało się, że zasada działania najprostszej formy zegara biologicznego jest prosta: rytmiczne następowanie po sobie dnia i nocy powoduje stosowne zmiany w metabolizmie i "programuje" cykl naprzemiennego snu i czuwania. Na tym jednak nie koniec - badacze z amerykańskiego Rensselaer Polytechnic Institute donoszą, że praca naszego wewnętrznego czasomierza jest zależna nie tylko od intensywności światła, lecz także od jego barwy. Naukowcy dowiedli, że światło o niskiej długości fali, odpowiadające kolorem błękitowi nieba, wykazuje wysoką skuteczność stymulacji zegara biologicznego i "przestawiania" organizmu w tryb aktywności. Fale o innej częstotliwości pobudzają organizm znacznie słabiej i dlatego ekspozycja potrzebna do jego pobudzenia musi być znacznie dłuższa. Amerykanie odkryli jeszcze jedno ciekawe zjawisko, które nazwali "spektralnym przeciwieństwem" (ang. spectral opponency). Polega ono na znoszeniu wpływu światła o jednej barwie przez falę o innej częstotliwości. Oznacza to, że nieodpowiednio dobrane oświetlenie pomieszczeń, w których przebywamy, może nie tylko niedostatecznie nas pobudzać, ale wręcz usypiać. Aby udowodnić istnienie spektralnego przeciwieństwa, zaproszono do badania dziesięciu ochotników, z których każdy był kolejno eksponowany na różne rodzaje światła. W pierwszym eksperymencie oświetlano lewe oko światłem niebieskim i prawe światłem zielonym, w kolejnym zaś zamieniono lampy miejscami. Trzecia tura badania polegała na oświetleniu obojga oczu jednocześnie światłem niebieskim oraz zielonym, lecz intensywność obu strumieni zmniejszono o połowę. Po każdej z faz testu mierzono we krwi poziom melatoniny - hormonu odpowiedzialnego za wywołanie uczucia senności, wydzielanego naturalnie głównie po zmierzchu. Dzięki eksperymentowi udowodniono, że w dwóch pierwszych sytuacjach, a więc podczas oddzielnego oświetlania każdego z oczu światłem o innej barwie, nie dochodziło do wyraźnej zmiany poziomu melatoniny, co odpowiadało reakcji mózgu na warunki ekspozycji na intensywne światło w ciągu dnia. Nagły wzrost stężenia hormonu, wywołujący uczucie senności, zaobserwowano natomiast w wyniku oświetlenia obojga oczu światłem o identycznych parametrach, lecz o obniżonej jasności. Zdaniem badaczy, stało się tak dlatego, że oddziaływanie światłem o dwóch różnych długościach fali na jedno oko powoduje rozwój spektralnego przeciwieństwa. Główny autor badań, prof. Mariany Figueiro, uważa, że odkryte zjawisko ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia wpływu światła na regulację dobowego zegara biologicznego. Zdobyta wiedza może przydać się także projektantom pracującym nad udoskonaleniem systemów sztucznego oświetlenia, które umożliwi osobom pracującym na nocnej zmianie osiągnięcie wydajności pracy porównywalnej z kolegami pracującymi za dnia.
  3. Dostosowanie czasu przyjmowania posiłków może pomóc zwalczyć tzw. zespół nagłej zmiany strefy czasowej (ang. jet lag), towarzyszący odległym podróżom pomiędzy różnymi strefami czasowymi.Wniosek taki wysunęli badacze z Uniwersytetu Harvarda dzięki serii eksperymentów na myszach. Zdaniem naukowców, oprócz "standardowego" zegara biologicznego, wyznaczającego rytm dnia i nocy, mózg posiada także drugi system, którego zadaniem jest regulowanie czasu przyjmowania poszczególnych posiłków. Kiedy podaż pożywienia jest niska, zegar odpowiedzialny za odżywianie "przejmuje kontrolę" nad organizmem i nie pozwala mu zasnąć do momentu zaspokojenia głodu. Doprowadziło to Amerykanów do wniosku, że osoby podróżujące na dalekie dystanse wzdłuż równika (a więc w poprzek kolejnych stref czasowych) oraz pracujące w systemie zmianowym mogą odsunąć od siebie uczucie senności poprzez powstrzymywanie się od jedzenia. Nasz dzienny rytm snu i czuwania, wpływający jednocześnie na nasze zachowania i metabolizm, jest silnie zależny od światła. Sterowany jest przez obszar mózgu zwany jądrem nadskrzyżowaniowym (SCN, od ang. Suprachiasmatic Nucleus. Zaburzenie działania tego mechanizmu objawia się m.in. pod postacią bezsenności, depresji oraz zaburzeń koncentracji. Istnieją także hipotezy łączące wadliwe funkcjonowanie SCN z chorobami takimi jak zawał serca, choroby neurodegeneracyjne czy nawet nowotwory. Powyższa hipoteza została powszechnie przyjęta przez środowisko naukowe, lecz z czasem okazało się, że w mózgu pracuje równolegle drugi zegar. Odkryto bowiem, że poprzez odpowiednie zmiany w nawykach żywieniowych można manipulować percepcją dnia i nocy przez mózg. Alternatywny system jest zależny od pojedynczego genu, zwanego Bmal1, który stał się głównym obiektem badań specjalistów z Uniwersytetu Harvarda. Za pomocą technik inżynierii genetycznej manipulowali oni aktywnością genu, pozwalając na jego ekspresję tylko w określonych miejscach mózgu. W ten sposób udowodniono, że mechanizm odpowiedzialny za regulowanie rytmu odżywiania się jest ulokowany we fragmencie podwzgórza mózgu zwanym jądrem grzbietowo-przyśrodkowym. Dzięki serii eksperymentów naukowcom udało się udowodnić, że nowy rodzaj zegara biologicznego może w pewnych sytuacjach wywierać na organizm silniejszy wpływ, niż jego "tradycyjny" odpowiednik. Zdaniem Clifforda Sapera, głównego autora badań, nowe odkrycie może być stosowane przez osoby podróżujące samolotami na duże dystanse w celu osłabienia objawów jet lag. Jak tłumaczy, Jeżeli podróżujesz z USA do Japonii, musisz dostosować organizm do 11-godzinnej różnicy czasu. Ponieważ zegar biologiczny może się przestawić zaledwie o niewielkie wartości w ciągu doby, potrzebny jest czas około tygodnia na dostosowanie się do nowej strefy czasowej. Tyle tylko, że najczęściej nadchodzi wtedy czas, by wracać do domu. Jak tłumaczy badacz, szesnastogodzinna głodówka wystarcza, by aktywować alternatywny zegar. Oznacza to, że zrezygnowanie z posiłku na pokładzie samolotu powinno pomóc w redukcji przykrych objawów zespołu nagłej zmiany strefy czasowej. Prawdopodobnie wiedza ta może przydać się także pracownikom wykonującym pracę o różnych porach dnia i nocy, u których można niekiedy stwierdzić objawy podobne do tych stwierdzanych w przypadku jet lag. Szkoda tylko, że opracowana przez Amerykanów powoduje rozwój "syndromu burczącego brzucha"
  4. Badacze z Uniwersytetu Narodowego w Singapurze wykazali, że osoby niewyspane, które pozornie czują się pełne sił, mogą sprowadzić na siebie niebezpieczeństwo. Źródłem problemu jest fakt, że nawet przemęczony mózg jest zdolny do podjęcia wydajnej pracy, lecz okres wzmożonej aktywności szybko się kończy, po czym umysł przechodzi w fazę nagłego osłabienia zdolności poznawczych, refleksu oraz koncentracji. Zdaniem naukowców, informacje zdobyte dzięki badaniom mogą przysłużyć się osobom pracującym w ciągu nocy, jak np. lekarze dyżurni lub kierowcy prowadzący samochody na długich dystansach. Główny autor badań, prof. Michael Chee, tłumaczy: Okresy niemal normalnego funkcjonowania [mózgu] mogą dawać fałszywe uczucie zdolności do wykonania zadań i bezpieczeństwa, lecz niestabilność pracy mózgu może przynieść opłakane konsekwencje. Dzięki serii eksperymentów badacze stwierdzili, że nawet mózg pozbawiony odpowiedniej ilości snu jest w stanie przetwarzać prawidłowo proste informacje wizualne. Niestety, obszary kory wzrokowej odpowiedzialne za interpretację bardziej złożonych obrazów nie funkcjonują zbyt dobrze. Badania wykonano z użyciem rezonansu magnetycznego - bezinwazyjnego badania, pozwalającego na analizę przepływu krwi przez mózg, który jest podstawowym objawem aktywności mózgu. Badani ochotnicy, którzy byli podzieleni na grupy osób wyspanych i pozbawionych snu przez całą noc, zostali poproszeni o identyfikację wyświetlanych przed ich oczami liter. Na ekranie wyświetlana była litera H lub S, która była "ułożona" z mniejszych liter, również H lub S. Na niektórych obrazach litera mała i duża były ze sobą zgodne (czyli np. duża litera H ułożona z mniejszch liter H), a czasami były różne. Celem badania była identyfikacja dużych lub małych liter. Dzięki eksperymentowi potwierdzono, że pozbawienie snu powoduje ogromny spadek zdolności do rozpoznawania liter "budujących" duży znak. Oznacza to znaczne osłabienie aktywności fragmentu kory wzrokowej odpowiedzialnego za widzenie w wysokiej rozdzielczości. Jednocześnie zaobserwowano znacznie słabszą pracę obszarów odpowiedzialnych za regulację jego pracy, przez co pogarszała się umiejętność korygowania pozyskiwanych informacji wzrokowych. Podobne objawy nie pojawiały się u osób, które wyspały się solidnie poprzedniej nocy. Dr Clifford Saper, pracownik Uniwersytetu Harvarda, opisuje efekty eksperymentu: Najważniejsze jest odkrycie, że mózg osoby pozbawionej snu funkcjonuje momentami prawidłowo, lecz co jakiś czas doświadcza stanu podobnego do awarii zasilania. Zdaniem niektórych naukowców, pojawiająca się nieregularność pracy mózgu może być niebezpieczna. Dotyczy to głównie osób pracujących w nocy, które mogą próbować wmawiać sobie, że są zdolne do ciężkiej pracy, lecz jednocześnie ich mózg jest bardzo podatny na nagłe pogorszenie jakości pracy. Ryzyko wzrasta szczególnie w sytuacjach, gdy pozbawiona snu osoba wykonuje stosunkowo złożone, lecz jednocześnie nudne zadania, jak np. prowadzenie samochodu. Dr Andrew Cummin, pracownik zajmującego się badaniem snu Imperial College Healthcare Sleep Centre, wyjaśnia rangę dokonanego odkrycia: Uważa się, że pozbawienie snu mogło przyczynić się do poważnych katastrof, jak np. wyciek ropy ze statku Exxon Valdez [był to największy w historii wyciek ropy z tankowca - red.] lub awarie związane z energetyką jądrową, jak te, który miały miejsce w Czernobylu oraz na Three Mile Island. Wniosek z badań jest, niestety, mało pocieszający. Nie odnaleziono bowiem skutecznego sposobu trwałej regulacji aktywności mózgu, co oznacza, że nic nie zastąpi kilku godzin solidnego snu... Szczegółowe wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Journal of Neuroscience.
  5. Leniwce wcale nie są aż takimi śpiochami, za jakie zwykło się je uważać. W niewoli rzeczywiście potrafią spać do 16 godzin na dobę, lecz na wolności drzemią mniej niż 10 godzin dziennie (Biology Letters). Naukowcy schwytali 3 zwierzęta z lasów deszczowych Panamy i przymocowali im urządzenie monitorujące czas snu. Wg badaczy, ich najnowsze studium może pomóc w rozwiązaniu problemów osób cierpiących na zaburzenia snu. Dr Niels Rattenborg z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka w Starnberg podkreśla, że po raz pierwszy udało się wykazać, że utrwalanie wzorców snu i czuwania u dzikich zwierząt jest możliwe. Okazało się, że w swoim naturalnym środowisku leniwce śpią o wiele krócej, niż sądzą ludzie i krócej niż w ogrodach zoologicznych. Dalej są więc leniwcami w kategoriach prędkości poruszania się, ale jeśli chodzi o sen, nie wydają się spać szczególnie długo. W eksperymencie międzynarodowego zespołu naukowców z USA, Szwajcarii i Niemiec wzięły udział samice leniwca pstrego (Bradypus variegates). Złapano je na wyspie Barro Colorado na Kanale Panamskim, w pobliżu Smithsonian Tropical Research Institute. To pierwsze badania przeprowadzone w naturze, ponieważ wcześniej nie dysponowano odpowiednim sprzętem. Śledzenie elektrycznej aktywności mózgu oznaczało przeprowadzenie inwazyjnego zabiegu chirurgicznego, a urządzenie zapisujące dane również nie należało do lekkich. Zespół Rattenborga dysponował jednak dwoma udogodnieniami, które przesądziły o powodzeniu projektu. Aleksiej Wysocki z Uniwersytetu w Zurychu zaprojektował "czarną skrzynkę", która może przechowywać dane z kilku dni. Powstało ono z myślą o udomowionych gołębiach, ale można je też wykorzystać u innych niezbyt dużych zwierząt. Druga rzecz to przenośne urządzenie do EEG. Wygląda jak krążek do hokeja. Nie wymaga implantowania elektrod w mózgu, a jedynie wprowadzenia ich tuż pod powierzchnię skóry głowy. Na przetestowanie sprzętu właśnie na leniwcach zdecydowano się z dwóch powodów. Po pierwsze, są znane ze swojej powolności i spokojnego usposobienia. Po drugie, od dawna uważano, że są prawdziwymi rekordzistami w dziedzinie długości snu. Poza opisanym ekwipunkiem, każda samica dostała obrożę z nadajnikiem radiowym (dzięki temu można było kontrolować ich przemieszczanie się). Zwierzęta śledzono przez 3-5 dni. Dwa kolejne osobniki obserwowano aż przez 7 miesięcy. Teoria, że zwierzęta trzymane w niewoli śpią dłużej od swoich wolnych pobratymców, wcale nie jest nowa. Członkowie ekipy Rattenborga byli jednak zaskoczeni, że różnica w liczbie godzin odpoczynku jest taka duża. Leniwce z ogrodów zoologicznych śpią ok. 15,85 h, a żyjące na wolności tylko 9,63. Powód? Życie w zoo eliminuje konieczność poszukiwania pożywienia i wystrzegania się drapieżników, ponadto z pewnością nie dostarcza wielu wrażeń. Naukowcy chcą zbadać w naturze wzorce snu innych gatunków. Jeśli badamy zwierzęta w ich naturalnym środowisku, gdzie wzorce snu ewoluowały, może nam to pozwolić na odkrycie ewolucyjnych funkcji snu. To z kolei ma wpływ na zrozumienie snu u ludzi.
  6. Trzyletni Rhett Lamb jestczęsto poirytowany. Nie ma to jednak nic wspólnego z jegotemperamentem, osobowością czy wydarzeniami mijającego dnia. Prawdziwypowód? Chłopiec prawie nie śpi, co oznacza, że jest aktywny niemal 24 godz. na dobę. Kiedy jego rodzice zaczęli szukać pomocy u lekarzy, ci nie chcieli im początkowo wierzyć. Odsyłano ich w różne miejsca, postawiono wiele różnych diagnoz. Ostatecznie stwierdzono, że maluch cierpi na rzadką chorobę: zespół (malformację) Arnolda-Chiariego. Polega on na przemieszczeniu struktur tyłomózgowia do kanału kręgowego. Dochodzi do zrośnięcia pierwszego kręgu szyjnego z podstawą czaszki, czego skutkiem jest spłycenie czaszki i przesunięcie pnia mózgu w kierunku otworu potylicznego. Ponieważ pień mózgowy kontroluje wiele ważnych funkcji życiowych, m.in. sen i oddychanie, wywierany na niego nacisk daje wiele objawów. Rhett został zoperowany. Chirurdzy dokonali nacięcia od podstawy czaszki w kierunku szyi i usunęli tkankę kostną otaczającą pień mózgu i rdzeń kręgowy. Dzięki temu uzyskano dodatkową przestrzeń. Warto w tym momencie przypomnieć, że wielu specjalistów wiąże genezę zespołu z ciasnotą w tylnej części jamy czaszki. Powołują się oni zwłaszcza na zwężenie tzw. przestrzeni płynowych w tym rejonie. Dowodzą, że stan pacjentów poprawia się po zabiegach zwiększających przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego w okolicy szczytowo-potylicznej. Nie wiadomo, jak szybko i czy w ogóle państwo Lamb zauważą poprawę stanu swojego syna. Szanse wynoszą 50%. Gdyby Rhettowi udało się wreszcie porządnie odpocząć, można by popracować nad jego zachowaniem, a zwłaszcza drażliwością.
  7. Niedobór snu zwiększa ryzyko sennowłóctwa, czyli lunatyzmu – zauważyli naukowcy z Uniwersytetu w Montrealu. Badacze obserwowali 40 osób podejrzanych o "uprawianie tego procederu" w dwóch sytuacjach: 1) podczas normalnego snu i 2) podczas odpoczynku po okresie długiej bezsenności. Okazało się, że w okolicznościach nr 2 znacznie wzrastała liczba przypadków zaburzonego snu, w tym lunatykowania. Deprywację senną łączono z somnambulizmem już wcześniej, ale badania nie dawały rozstrzygających rezultatów. Omawiane studium bazowało na przypadkach osób skierowanych do kliniki leczenia zaburzeń snu z podejrzeniem lunatyzmu między sierpniem 2003 a marcem 2007 roku (Annals of Neurology). Po wstępnych oględzinach pacjenci spędzali noc w laboratorium, wracali do swoich codziennych czynności i znowu pojawiali się w centrum, gdzie cały czas dbano o to, by nie zasnęli. Na zasłużony odpoczynek mogli się udać dopiero następnego ranka, po 25 godzinach czuwania. Podczas snu każdego człowieka filmowano. Lekarze obserwowali pojawiające się ruchy i oceniali je na 3-stopniowej skali stopnia złożoności (badani mogli się tylko rzucać w pościeli albo wstawać z łóżka). Podczas snu regenerującego ruchów było znacznie więcej niż podczas zwykłego odpoczynku. Ich liczba wzrastała z 32 do 92. Wzrastał też odsetek osób, u których wystąpił co najmniej jeden epizod złożonych ruchów. Lunatyzm pojawia się podczas snu głębokiego. Opisany eksperyment unaocznił, że uprzednie pozbawienie snu nasila problemy związane z przechodzeniem z tej do innych faz snu. Sen głęboki jest nam niezbędny do odzyskania pełnej zdolności do uczenia się, zapamiętywania, a także dobrego humoru.
  8. Za dnia Lee Hadwin jest pielęgniarzem, w nocy przeobraża się w artystę szkicującego niezłe portrety i pejzaże. Tyle tylko, że po przebudzeniu rano kompletnie tego nie pamięta. Mężczyzna zamieścił na YouTube'ie ciekawy filmik. Na temat jego przypadku nakręcono także dokument. O prawa do jego wyświetlenia walczą teraz brytyjskie stacje telewizyjne. Niewykluczone, że w Liverpoolu powstanie instalacja transmitująca na żywo działania Walijczyka. Hadwin zaczął lunatykować w wieku 4-5 lat. Nie zachowywał się wtedy nietypowo, kręcił się po prostu po domu. Po raz pierwszy narysował coś podczas snu w wieku 16 lat, gdy nocował u znajomego. Następnego ranka mama przyjaciela odkryła malowidła pokrywające ściany kuchni. Ponieważ piliśmy poprzedniej nocy, złożyliśmy to na karb alkoholu. Pod koniec zeszłego roku, w grudniu, prace 34-letniego somnambulika trafiły na wystawę, ale wtedy media nie podchwyciły jeszcze tematu. Krótki artykuł pojawił się m.in. na BBC. Pielęgniarz nie umie wskazać przyczyny swojej nocnej działalności artystycznej, ale uważa, że dochodzi wtedy do głosu jakaś tłumiona za dnia część mózgu. Jedyne, co wskazuje na nocne "szaleństwa", to poranna migrena. Oceny z plastyki ze szkolnych świadectw nie wskazują na ukryty talent Hadwina. Jego abstrakcje, portrety i akty są jednak naprawdę piękne i dopracowane. Mężczyzna rysuje na tym, co mu wpadnie w rękę. Czasem są to gazety, ale niekiedy sięga po mniej typowe materiały. Kiedyś wykonał szkice na nogawkach odciętych od ulubionych dżinsów. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży obrazów z grudniowej wystawy zostały przekazane organizacjom charytatywnym. Ze względu na złe oświetlenie, rysunki Walijczyka lepiej oglądać w galerii zamieszczonej przez Daily Post niż na .
  9. Holenderscy naukowcy opracowali podgrzewany kombinezon, który pomaga osobom cierpiącym na bezsenność i/lub zbyt wczesne wybudzanie się. Roy Raymann i jego zespół sądzą, że temperatura skóry wpływa na komórki kontrolującego sen i czuwanie podwzgórza. Wcześniejsze badania na modelach zwierzęcym i ludzkim wykazały, że ogrzewanie prowadzi do wzrostu aktywności tych neuronów (Brain). W eksperymencie wzięło udział 8 młodych i 16 starszych dorosłych. Połowa z nich uskarżała się na bezsenność. Wszyscy ochotnicy spędzili w laboratorium snu dwie noce; oddzielała je jedna noc w domu. W placówce badawczej ubierano ich w specjalny kombinezon. Wbudowano w niego wypełniane wodą mikrorurki. Temperatura skóry miała wynosić 35 (warunki chłodne) albo 35,4°C (warunki ciepłe). Zmieniano ją stopniowo między tymi dwiema wartościami co 15 do 30 min. Zabiegi nie wpływały na wewnętrzną ciepłotę ciała. Wybrano takie temperatury, bo odpowiadają panującym w łóżku i są bliskie opisywanym jako najbardziej komfortowe. Zapis fal mózgowych ochotników ujawnił, że wyższa temperatura skóry skutkowała głębszym snem (w zapisie EEG dominowały wolne fale delta). Zmniejszały się też szanse wybudzenia nad ranem. Starsze osoby były tak wrażliwe na podniesienie temperatury, że łączna długość snu z wolnymi falami uległa niemal podwojeniu, a prawdopodobieństwo zbyt wczesnej pobudki spadało z 0,58 do 0,04. Mimo że na razie przeciętny człowiek nie dysponuje opisanym kombinezonem i jeszcze dość długo nie będzie się nim mógł zapewne posłużyć, z badań Holendrów wypływają ważne wnioski. Wydaje się bowiem, że dość często, kierując się swoją wygodą i preferencjami, ludzie wybierają do spania zbyt niskie temperatury, przez co nie mogą zasnąć. Aby zwiększyć temperaturę skóry w momencie kładzenia się do łóżka, warto wziąć gorącą kąpiel. Dodatkowo można się wspomóc programowanym na wczesne godziny poranne (np. między 5 a 6) kocem elektrycznym. Zmniejszyłoby to na pewno ryzyko wybudzenia. Badacze odradzają grube kołdry i koce, ponieważ przykrywanie się nimi prowadzi do przegrzania i wzrostu temperatury wewnątrz ciała, a tego chcemy przecież uniknąć.
  10. Z każdą dodatkową godziną snu ryzyko nadwagi lub otyłości spada u dzieci aż o 9 procent, a zależność jest silniejsza w przypadku chłopców – twierdzą badacze z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health (Obesity). To łatwy sposób zapobiegania nieprawidłowej wadze i powiązanym z nią chorobom. Nasze badania mogą mieć poważne implikacje dla społeczeństw, w których dzieciom nie zapewnia się dostatecznej ilości snu, np. wskutek nacisku kładzionego na osiągnięcia szkolne, gdzie częstość występowania otyłości wzrasta. Do takich miejsc należą kraje Azji Wschodniej – konkluduje dr Youfa Wang. Dr Xiaoli Chen podkreśla, że w przyszłości należy jeszcze zbadać zależność między ryzykiem otyłości a jakością snu. Zespół przejrzał 17 publikacji na temat długości snu i dziecięcej otyłości. Zalecana ilość snu zmieniała się w zależności od studium i wieku malucha. Dzieci poniżej 5. roku życia powinny spędzać w łóżku 11 godzin lub więcej, brzdące w wieku od 5 do 10 lat dziesięć lub więcej, a dzieci powyżej 10. roku życia co najmniej 9. Z analiz Amerykanów wynika, że ryzyko wystąpienia otyłości u dzieci śpiących najkrócej jest o 92% wyższe niż w przypadku osób śpiących najdłużej. Dla każdej grupy wiekowej przyjęto inną kwalifikację zbyt krótkiego snu. Dla dzieci poniżej 5. roku życia było to mniej niż 9 godzin snu dziennie, dla drugiej z wyróżnionych grup mniej niż 8 godzin, a dla trzeciej – mniej niż 7 godzin snu na dobę. Niedobór snu wydaje się wpływać na mózgowe ośrodki głodu i sytości. Poza tym zwiększa on ryzyko wystąpienia insulinooporności, a więc cukrzycy typu 2., oraz chorób serca.
  11. Osoby palące śpią inaczej od niepalących. Podczas badania aktywności ich mózgu okazało się, że faza głębokiego snu (NREM) ulega skróceniu, ponadto uzależnieni od tytoniu 4-krotnie częściej narzekają, że sen nie usuwa całkowicie objawów zmęczenia, przez co nie czują się wypoczęci. Niewątpliwie nikotyna jest stymulantem, dlatego palaczom trudniej jest zasnąć. Co więcej, naukowcy sugerują, że co noc zaczyna im doskwierać zespół odstawienia (Chest). Kiedy zajrzymy do literatury medycznej, nie da się zaprzeczyć, że palacze mają problemy związane ze snem. Mają kłopot z zaśnięciem i pozostaniem w uśpieniu. Pozostaje tylko pytanie dlaczego – wyjaśnia tok myślenia swojego zespołu dr Naresh Punjabi ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Najpierw należało rozstrzygnąć, czy za opisany stan rzeczy odpowiadają skutki uboczne palenia, np. choroby serca czy płuc, czy przyczyną jest palenie samo w sobie. W tym celu zebrano grupę 40 osób w średnim wieku, u których nie zdiagnozowano jednostek chorobowych związanych z paleniem. Porównano ich wzorce snu z przebiegiem nocnego odpoczynku równolicznej grupy niepalących w identycznym wieku (należeli oni do tego samego typu fizycznego). Ochotnicy spali u siebie w domach. Podłączono ich do EEG. W porównaniu do niepalących, palacze przechodzili krótszą fazę głębokiego snu, pozostając dłużej w stanie lżejszego uśpienia. Największe różnice odnotowano jednak w okresie zasypiania. Wg naukowców, potwierdza to tezę, że wpływ nikotyny jest najsilniejszy na początkowych etapach snu. Na uczucie zmęczenia po nocy uskarżało się 22,5% palaczy i tylko 5% osób niepalących. Dr Punjabi sądzi, że odkrycia jego zespołu pomogą lepiej zaplanować proces rzucania palenia. W ramach nikotynowej terapii zastępczej należałoby się bowiem skupić na minimalizowaniu zespołu odstawienia w ciągu nocy. Coraz wyraźniej widać też, że nikotyna nie wpływa na sen cały czas w taki sam sposób, ale zgodnie z pewnym schematem czasowym.
  12. Zegar biologiczny ukryty w komórkach skóry może ujawnić, czy nasz tryb życia jest dopasowany do jego wskazań. Wystarczy więc przeprowadzić biopsję i już wiadomo, czy dana osoba cierpi na zaburzenia snu lub rytmu dobowego i kim jest: sową czy skowronkiem. Zespół profesora Stevena Browna z Grupy Chronobiologii i Badań Snu Uniwersytetu w Zurychu opierał się na spostrzeżeniu, że podwzgórze (a konkretnie znajdujące się w nim jądra nadkrzyżowaniowe) działa jak centralny zegar, z którym synchronizują się zegary pojedynczych komórek. Wiadomo było, że w wyniku jego działania ich gen Bmal1 staje się bardziej aktywny w ciągu dnia. Aby sprawdzić, w jakim stopniu jedno zależy od drugiego, Szwajcarzy pobrali komórki skóry od 11 skowronków i 17 sów. Następnie wykorzystali wirusy, by wyposażyć je w gen świetlika umożliwiający świecenie. Dzięki temu komórki skóry zaczynały się jarzyć, gdy tylko Bmal1 stawał się aktywny. W rezultacie wydobywające się z nich światło zmieniało się w rytmie dobowym. Monitorując czas świecenia, naukowcy wykazali, że co najmniej u połowy wolontariuszy wzorce snu-czuwania komórek skóry były identyczne z opisami uzyskanymi po wypełnieniu kwestionariuszy. Zaobserwowano też istnienie rozbieżności. Dotyczyło to zwłaszcza 3 osób z sezonowymi zaburzeniami afektywnymi, czyli inaczej mówiąc, depresją sezonową (Proceedings of the National Academy of Sciences). Komórki skóry od osób wstających bardzo wcześnie świeciły najkrócej, a te pobrane od zwlekających się z łóżka najpóźniej jarzyły się dla odmiany najdłużej. Profesor Brown zachwyca się tym, że badając komórki z peryferii, można uzyskać wgląd w to, co dzieje się w mózgu...
  13. Pigułka zamiast snu? Taki właśnie specyfik może powstać dzięki badaniom sponsorowanym przez amerykańską agencję zaawansowanych projektów obronnych (DARPA). Naukowcy testują spray do nosa, zawierający oreksynę A - produkowany w mózgu hormon, który ma spore znaczenie w regulowaniu cyklu dziennej aktywności oraz snu. Próby przeprowadzone na małpach dowiodły, że pozbawione snu zwierzęta, którym podano wspomniany środek, przechodzą testy na sprawność umysłu równie dobrze co ich wypoczęci pobratymcy. Także na obrazach z tomografu PET mózgi tych zwierząt, mimo nawet 36-godzinnej bezsenności, wyglądały podobnie jak u małp po normalnym śnie. Wstępne badania hormonu dowiodły, że jest on na tyle łagodny, by nie uzależniał, ani nie powodował wzrostu ciśnienia krwi czy drażliwości, jak to ma miejsce w wypadku innych środków pobudzających. Ponadto okazało się, że jego przedawkowanie nie ma negatywnego wpływu na zwierzęta. Wśród pierwszych zastosowań sprayu wymienia się leczenie narkolepsji - schorzenia polegającego na nagłym i niekontrolowanym zapadaniu w sen. Sponsora badań z pewnością zainteresuje możliwość podawania tego środka pilotom samolotów, biorącym udział w długotrwałych misjach. Oczywiste jest także dobre przyjęcie takiego środka przez osoby niedosypiające - gorzej, jeśli ów brak snu jest spowodowany nadmiarem pracy... Na szczęście, jeszcze nie musimy obawiać się wprowadzenia przez korporacje 16-godzinnego dnia pracy, ani bankructwa producentów kawy. Zanim preparaty z oreksyną A zostaną dopuszczone do stosowania na ludziach, muszą przejść drobiazgowe badania, zwykle trwające ponad 10 lat.
  14. Eksperymenty na śpiących szczurach ujawniły, jak dochodzi do przekształcenia wydarzeń mijającego dnia we wspomnienia przechowywane w pamięci długotrwałej. Wydaje się, że w czasie, gdy ciało odpoczywa, mózg parę razy odtwarza kluczowe zajścia w kilkakrotnym przyspieszeniu. Studium naukowców z University of Arizona potwierdziło teorię, że do utrwalenia wspomnień w przyśrodkowej korze przedczołowej (ang. medial prefrontal cortex, mPFC) dochodzi wskutek odtwarzania wydarzeń podczas snu. Podczas 50-minutowych sesji zespół Bruce'a McNaughtona uczył 2 szczury przebywania drogi do serii różnych lokalizacji. Po zakończeniu zadania zwierzęta mogły sobie uciąć godzinną drzemkę. W ramach eksperymentu biolodzy obserwowali reakcje kilku neuronów z mPFC. Podczas nauki przejawiały one charakterystyczne wzorce aktywności, w czasie snu znowu się one pojawiały, tym razem w 6-7-krotnym przyspieszeniu (Science). Specjaliści zajmujący się pamięcią uważają, że w czasie snu najświeższe wspomnienia są przenoszone z hipokampa (siedliska pamięci krótkotrwałej) do przyśrodkowej kory przedczołowej (warowni pamięci długotrwałej). Przyspieszony playback obserwowano wcześniej w innych obszarach powiązanych z pamięcią, w tym w hipokampie. Po raz pierwszy udało się to w odniesieniu do mPFC. Wg Matthew Wilsona z MIT, świadczy to o koordynującej roli kory przedczołowej. McNaughton i inni nie wiedzą, dlaczego wydarzenia są odgrywane szybciej, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Dywagują, że neurony w mózgu mogą mieć swoje własne wewnętrzne tempo przekazywania impulsów elektrycznych, które zmniejsza się w czasie wykonywania zadań w świecie zewnętrznym. Naukowcy obserwowali bardzo krótkie okresy wzrostu aktywności komórek nerwowych mPFC. Trwały one dosłownie kilkaset milisekund. Oznacza to, że przetwarzane były niewielkie fragmenty wydarzeń, które przekształcano w małe pakiety pamięciowe. Wilson przypuszcza, że podobne procesy mają miejsce w ludzkim mózgu. W przyszłości ktoś na pewno to sprawdzi...
  15. Okulary to przedmiot znany milionom ludzi. Jedni noszą je, by lepiej widzieć, inni znają tylko te przeciwsłoneczne. Teraz ekipa naukowców z John Carroll University opracowała okulary, dzięki którym można łatwiej zasnąć, poprawie ulega też jakość snu. Pracownicy Instytutu Innowacji Świetlnych (Lighting Innovations Institute) skonstruowali je z myślą o osobach cierpiących na ADHD i zaburzenia snu. Okulary blokują niebieskie światło, przez co wpływają na rytm dobowy. Wspomagają produkcję hormonu snu: melatoniny. Należy je nałożyć na około dwie godziny przed udaniem się na spoczynek. Światło niebieskie hamuje syntezę melatoniny w szyszynce, dlatego korzystanie bryli w wersji high-tech pozwala na wcześniejsze jej wydzielenie. Udowodniono, że zmniejsza to nasilenie objawów nadpobudliwości psychoruchowej. Zazwyczaj produkcja hormonu startuje, gdy dana osoba przebywa w ciemnym pomieszczeniu. Okulary pomogą nie tylko ludziom z ADHD czy narzekającym na bezsenność. Powinny się też sprawdzić w przypadku pacjentek z depresją poporodową (czy łagodniejszą jej postacią, tzw. baby bluesem) lub osób z depresją sezonową, zwaną też chorobą afektywną sezonową (ang. Seasonal Affective Disorder, SAD). Ze względu na właściwości antyutleniające melatoniny i jej działanie immunomodulacyjne, wspomina się też o roli okularów w zapobieganiu nowotworom.
  16. Niemieccy naukowcy opracowali sposób na chrapanie. To... skomputeryzowana poduszka, która tak długo zmienia pozycję głowy śpiącego, aż chrapanie ustanie. Wynalazcą poduszki jest Daryoush Bazargani, profesor z uniwersytetu w Rostocku. Poduszka jest połączona z komputerem wielkości książki, który znajduje się na stoliku obok łóżka i analizuje chrapanie. Komputer pompuje do poduszki powietrze lub je z niej wypuszcza tak, by głowa śpiącej osoby znalazła się w pozycji, w której ułatwiony będzie przepływ powietrza z nosa i chrapanie zostanie zminimalizowane – mówi wynalazca. Ta sama poduszka może być wykorzystywana do masowania szyi. Bazargani przyznaje, że opracował swoją poduszkę, gdyż sam chrapie.
  17. Ludzie, którzy przed udaniem się na spoczynek spędzają więcej godzin, surfując po Internecie lub oglądając telewizję, częściej narzekają, że nie mogą się wyspać (mimo że śpią niemal tak samo długo jak osoby, które poświęcają mniej czasu na te same czynności). W czasach, kiedy wielu ludzi używa elektronicznych mediów, np. Internetu, powinno się podkreślić, że wydłużony kontakt z nimi przed snem może powodować wrażenie (subiektywne) niewystarczającej ilości snu – tłumaczy dr Nakamori Suganuma z Uniwersytetu w Osace. W dwóch badaniach, przeprowadzonych zresztą za pośrednictwem Internetu, Japończycy uzyskali dane od 5.875 respondentów. Pytano ich o problemy ze snem oraz czas spędzany przy elektronicznych mediach przed snem. Wyniki studiów ukazały się w periodyku Sleep and Biological Rhythms. Niemal połowa badanych wiązała swoje problemy ze snem z korzystaniem przed położeniem się do łóżka z komputera lub telewizora. Ci, którzy spędzali przed którymś z ekranów więcej godzin, częściej wspominali o niewyspaniu. Użytkowników Internetu i telewidzów podzielono na 3 grupy: 1) korzystających z elektronicznych mediów krócej niż 1,5 h, 2) od 1,5 do 3 h oraz 3) powyżej 3 h. W pierwszej grupie elektroniczne media były obwiniane za doświadczane zaburzenia snu w 29% przypadków. W drugiej i trzeciej grupie tak samo wnioskowało, odpowiednio, 40 i 45% respondentów. Należy podkreślić, że dłuższe przesiadywanie przed komputerem czy telewizorem przed snem nie korelowało wcale ze skróconym jego czasem. Medioholicy sypiali średnio tylko o 12 minut krócej niż osoby z pierwszej z wydzielonych grup. Przesiadywanie w Sieci silniej wpływa na subiektywną ocenę stopnia wyspania niż oglądanie telewizji. I to nie tylko u młodych internautów, ale także u tych w średnim oraz starszym wieku. Za zaburzenia snu w 38% przypadków obwiniano Internet i tylko w 25 telewizję. Media elektroniczne nie wpływają na czas trwania nocnego odpoczynku, zwiększają jednak zapotrzebowanie na sen i obniżają jego jakość – stwierdza Sunganuma.
  18. Człowiek chory często czuje się zmęczony i ospały. Teraz badaczom udało się wyśledzić, jakie reakcje chemiczne odpowiadają za to zjawisko. Wszystkiemu winne jest białko o nazwie TNF-alfa, czyli czynnik martwicy nowotworu (ang. tumour necrosis factor alpha). Należy ono do grupy cytokin prozapalnych i odpowiada za wywołanie po zakażeniu stanu zapalnego oraz za niektóre przewlekłe choroby, takie jak reumatoidalne zapalenie stawów, choroba Crohna czy stwardnienie rozsiane. Kiedy pacjentom onkologicznym podawano TNF-alfa, niektórzy z nich stawali się bardzo ospali. Po podaniu leków blokujących czynnik martwicy nowotworu osoby cierpiące na bezdech senny stawały się natomiast mniej śpiące w ciągu dnia. Naukowcy wiedzieli, co odpowiada za senność chorych, nie mieli jednak pojęcia, jak do tego dochodzi. Zespół Thomasa Birchlera ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu podawał myszom TNF-alfa i obserwował, jak to wpływa na ekspresję genów regulujących zegar biologiczny. Odkryto, że wzrastała ona i spadała o odpowiedniej porze doby (rytm był zachowany), malała natomiast ogólna aktywność niektórych z uwzględnionych genów. Gryzonie, którym podano czynnik martwicy nowotworu, były mniej ruchliwe i spędzały mniej czasu na bieganiu w kołowrotku albo na przemieszczaniu się w obrębie klatki. Jednym słowem: zachowywały się, jakby były zmęczone. To dowód na to, że sen rzeczywiście pomaga w walce z infekcją. Z ewolucyjnego punktu widzenia zmęczenie może zapobiegać angażowaniu się przez chorego w czynności wymagające kontaktowania się z innymi osobami. Nie dopuszcza to do rozprzestrzeniania się choroby na resztę populacji. O ile jest to pożyteczne na krótszą metę, o tyle w znacznym stopniu upośledza funkcjonowanie ludzi cierpiących na chroniczne choroby zapalne. Hamowanie działania TNF-alfa może jednak osłabiać układ odpornościowy i doprowadzać do rozwoju innych chorób, m.in. autoimmunologicznych.
  19. Profesor Chris Idzikowski z Edynburskiego Centrum Badań Snu wyróżnił najpierw 5 typów chrapania. Potem zajął się związkiem osobowości z pozycją przyjmowaną podczas snu. Na jawie wszyscy jesteśmy świadomi języka naszego ciała, ale po raz pierwszy byliśmy w stanie wykazać, co mówi o nas pozycja przyjmowana nieświadomie. Co ciekawe, tworzony na tej podstawie profil jest zupełnie inny, niż się spodziewaliśmy. A oto 6 przeanalizowanych przez Idzikowskiego pozycji:Płód: osoby, które tak śpią, na zewnątrz wydają się twarde, ale mają tzw. wielkie (gołębie) serce. Przy pierwszym spotkaniu mogą być aroganckie, ale to skutek nieśmiałości, a nie nadzwyczajnej pewności siebie. Potem dość szybko potrafią się zrelaksować. To najczęściej przyjmowana przez śpiących pozycja. Odnotowano ją u 41% wybranych do badań osób. Układało się tak dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn.Kłoda (mumia): obserwowana u 15% drzemiących wolontariuszy. Człowiek leży wtedy na boku z wyciągniętymi wzdłuż ciała rękoma. Są to osoby towarzyskie, wyluzowane, które zazwyczaj ufają obcym. Łatwowierność nie zawsze wychodzi im, niestety, na dobre...Desperat (13% przypadków) również śpi na boku, ale wyciąga do przodu ręce, co na przywodzi na myśl otwartą naturę. W rzeczywistości może być jednak podejrzliwy i cyniczny. Potrzebuje czasu, by podjąć decyzję, a gdy już to zrobi, trudno go przekonać do zmiany zdania.Żołnierze (8%) leżą na wznak z rękoma przyciśniętymi do tułowia. Są to spokojni i zdystansowani ludzie, którzy unikają głośnych dyskusji. Mają duże wymagania zarówno wobec siebie, jak i innych.Spadochroniarz (7%) śpi na brzuchu z przekrzywioną na bok głową, obejmując rękoma poduszkę. Opisuje się go jako towarzyską i zuchwałą osobę, która miewa przykre usposobienie i nie przyjmuje słów krytyki.Rozgwiazda (5%) leży na plecach, obejmując ramionami poduszkę. Są to ludzie godni zaufania i dobrzy słuchacze. Nie lubią znajdować się w centrum uwagi. Pozostali badani (5%) sypiali w różnych pozycjach. Profesor Idzikowski badał też wpływ różnych pozycji na ogólny stan zdrowia. Pozycja na spadochroniarza sprzyjała cofaniu się treści żołądkowej do ust (refluksowi), podczas gdy żołnierze i rozgwiazdy częściej chrapali i cierpieli na zaburzenia snu, np. bezdech. Zjawiska ta nie musiały wcale doprowadzać do wybudzenia, pogarszały natomiast znacząco jakość snu.
  20. U kobiet, które przez dużą część swojego życia cierpiały na migrenę, zauważa się mniejsze oznaki spadku zdolności intelektualnych (deterioracji) niż u pań niemiewających takich bólów głowy. Naukowcy uważają, że leki przeciwmigrenowe, zmiany dietetyczne i w zachowaniu mogą zabezpieczać pamięć chorych (Neurology). W studium wzięło udział 1448 kobiet, u 204 występowały migrenowe bóle głowy. Na początku eksperymentu w 1993 r. przeszły one serię testów poznawczych. Powtórzono je po ok. 12 latach. Kobiety z migreną wypadały gorzej w 1993 r. Miały np. większe problemy z przypominaniem sobie słów. W ciągu 12 lat ich wyniki obniżyły się jednak w dużo mniejszym stopniu (o 17%) niż pozostałych wolontariuszek. "Migrenowe" panie po 50. roku życia wykazywały de facto najmniejszy stopień deterioracji. Niektóre leki o działaniu przeciwmigrenowym, np. ibuprofen, mogą wpływać ochronnie na pamięć i być częściowo odpowiedzialne za uzyskane wyniki [...] — wyjaśnia dr Amanda Kalaydjian z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Szefowa badań wspomina także, że duże znaczenie mają zmiany stylu życia, m.in. zwiększenie ilości snu, uciekanie się do technik relaksacyjnych czy zmniejszenie konsumpcji kofeiny. Pomijając opisane teorie, wydaje się prawdopodobne, że istnieje jakiś mechanizm biologiczny, taki jak zmiany w naczyniach krwionośnych lub [...] różnice w aktywności mózgu, które skutkują lepszym zachowaniem pamięci.
  21. W swojej ostatniej pracy pt. What Do Robots Dream Of? Christoph Adami, profesor nauk stosowanych z Keck Graduate Institute w Claremont, udowadnia, że roboty nie różnią się od nas, ludzi, tak bardzo, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Naukowiec twierdzi, że maszyny także potrzebują stanu odmiennego od czuwania, czyli czegoś przypominającego sen. Podobnie jak my, powinny się stale upewniać co do swojej pozycji i sytuacji w otaczającym świecie. Ponadto działają lepiej, jeśli dysponują dokładniejszym obrazem siebie. Bongard i inni wykazali na przykład, że roboty wyposażone w algorytm umożliwiający wnioskowanie o budowie fizycznej na podstawie zebranych wcześniej danych czuciowych funkcjonują lepiej od maszyn, którym nie wbudowano takiej opcji. Co więcej, roboty korzystające z modeli samych siebie podczas planowania przyszłych działań mogą radzić sobie bez pomocy człowieka z odniesionymi "obrażeniami". Dostosowują po prostu chód do zaistniałych okoliczności i zmian strukturalnych. Według Adamiego, największym wrogiem robota jest niepewność otoczenia. Poruszając się po nim, maszyna musi polegać na mapach (dostarczonych przez człowieka lub samodzielnie stworzonych) oraz danych sensorycznych. Jeśli jednak środowisko się zmienia albo mamy do czynienia z szumem informacyjnym, robot zaczyna działać nieprawidłowo. Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby maszyna dysponowała uwewnętrznionym modelem siebie, czyli pewnego rodzaju samoświadomością. Człowiek potrzebuje snu i nie chodzi tu tylko o odpoczynek czy marzenia senne. Podczas snu:analizujemy wydarzenia dnia, dzięki temu udaje nam się część z nich zrozumieć i "posegregować";włączają się mechanizmy pozwalające utrwalić wspomnienia (pamięć długotrwała);utrwalamy sobie wcześniej nabywane umiejętności (osoby, które zdrzemnęły się po nauce, osiągają lepsze wyniki od tych, którym nie dano takiej możliwości). Wyobraźmy sobie, że robot rozpoznaje w ciągu dnia jakiś teren. Natrafia w końcu na przeszkodę, która skutecznie go zatrzymuje. Gdyby mógł się zdrzemnąć, a inżynierowie wyposażyliby go w odpowiedni algorytm, przypomniałby sobie własne działania, stworzył model środowiska i wygenerował listę możliwych rozwiązań. Następnie wypróbowałby "w myślach" (czy właściwie snach) najlepsze, czyli takie, które pozwoliłyby zrozumieć charakter przeszkody. Rano maszyna obudziłaby się z gotowym rozwiązaniem.
  22. Jak twierdzą Japończycy, u osób cierpiących na zespół obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) zwiększa się ryzyko wystąpienia minimalnych uszkodzeń mózgu. Naukowcy z Showa University School of Medicine w Tokio zbadali 65 wolontariuszy. Posługując się skanami mózgu, wykazali, że pacjenci ze średnio nasiloną i ciężką postacią OBS mają więcej uszkodzonych obszarów niż ludzie z lekką formą choroby. W dodatku u mężczyzn z najpoważniejszymi zaburzeniami snu znacznie wzrastały wskaźniki stanów zapalnych oraz nasilonej aktywności płytek krwi (zachodziło niebezpieczeństwo powstawania skrzepów). Podwyższone markery, mocno powiązane z niedoborem tlenu, wyjaśniają obecność uszkodzonych obszarów mózgu. U osoby z zespołem bezdechu sennego w ciągu nocy występuje przynajmniej 30 trwających ponad 10 sekund bezdechów. Chorobę diagnozuje się także, gdy w ciągu godziny odnotowuje się co najmniej 10 takich bezdechów. Jak do tego dochodzi? Przy bezdechu obturacyjnym mamy do czynienia z zablokowaniem przepływu powietrza na poziomie górnej części układu oddechowego. Nadal poruszają się natomiast klatka piersiowa oraz przepona. Nie dochodzi do zrównoważenia ciśnienia wdychanego powietrza w wyniku napięcia mięśni gardła. Uważa się, że przyczyną OBS są zmiany anatomiczne w obrębie górnych dróg oddechowych. Chorzy chrapią, pocą się, bardzo "rzucają się" w czasie snu, a rano często boli ich głowa. Ponieważ ciągle się budzą, są niewyspani, senni i rozkojarzeni. Wcześniejsze badania wykazały zwiększone ryzyko wystąpienia wysokiego ciśnienia tętniczego oraz udarów. Niedające objawów mikrouszkodzenia mózgu odkryte przez Japończyków można m.in. uznać za stan sprzyjający udarom (American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine). Zespół naukowców wykazał, że zastosowanie aparatu CPAP (ang. continous positive airway pressure) zmniejsza stan zapalny oraz krzepnięcie krwi. Dwudziestu czterech badanych przez 3 miesiące korzystało z CPAP. Wskutek tego odnotowano spadek stężenia białek C-reaktywnych (markera zapalenia układowego) oraz dwóch białek wskazujących na nasilenie aktywności płytek. CPAP to sprężarka wytwarzająca stały strumień powietrza. Za pośrednictwem maski jest on wprowadzany do dróg oddechowych pacjenta pod ciśnieniem od 5 do 20 mm H2O. Istnieją także aparaty auto-CPAP, które na bieżąco dostosowują ciśnienie powietrza do zmian oddechu chorego. Szef akademików, Kenji Minoguchi, uważa, że CPAP to najlepsza metoda zapobiegania udarom u osób z OBS, które można by zaliczyć do grupy ryzyka.
  23. Osoby, których partnerzy chrapią, tracą w ciągu wspólnego życia aż dwa lata snu. Z badań brytyjskich wynika, że przeciętnie każdej nocy "obcinane" są dwie godziny odpoczynku. Ponieważ w Wielkiej Brytanii średni czas trwania związku to 24 lata, w sumie dla 15-milionowej rzeszy ofiar chrapaczy oznacza to 24 miesiące bez snu. Dwie trzecie chrapiących to mężczyźni, którzy zazwyczaj cierpią jednocześnie na nadwagę. Chrapią mocniej po zakrapianym alkoholem wieczorze. Ponad połowa ankietowanych przyznała, że chrapanie wpływa na ich życie erotyczne. Aż 85% respondentów uważało, że relacje z partnerem polepszyłyby się, gdyby chrapanie odeszło w niepamięć. Marianne Davey, współzałożycielka Brytyjskiego Stowarzyszenia Chrapania i Bezdechu Sennego, podkreśla, że chrapanie może mieć bardzo negatywny wpływ na ludzi, którzy muszą z tym żyć. Zachęca do rozpoczęcia leczenia.
  24. Naukowcy i praktycy od dawna wiedzą, że dobrze przespana noc sprzyja zapamiętywaniu. Okazało się także, że pomocny bywa znajomy zapach rozchodzący się po sypialni. Istnieje jednak kilka ograniczeń: trik działa tylko na pewne rodzaje pamięci i tylko podczas fazy snu NREM (Science). Badacze z University of Lubeck testowali swoje teorie na studentach medycyny. Grali oni w komputerową wersję superpamięci, czyli zabawy polegającej na odnajdowaniu par. Części rozpylano w tym czasie w pomieszczeniu różaną woń. Kiedy spali, powtarzano zabieg. Okazało się, że pamiętali oni położenie pasujących kart lepiej niż osoby, którym nie "pomagano" zapachami. Świadczy o tym procent poprawnych odpowiedzi: 97 i tylko 86. Nie zauważono poprawy pamięci, gdy woń pojawiała się w fazie snu REM (to etap marzeń sennych i całkowitego zahamowania dowolnej aktywności mięśniowej). Nie przydały się także stosowane przez studentów triki, np. uczenie się kolejności naciskania klawiszy. Podczas drugiej gry karcianej zapach reaktywował wspomnienia z poprzedniego dnia (dotyczące położenia obiektów). Wypoczęty mózg dokonywał zaś ich konsolidacji. Ponieważ za różne rodzaje pamięci odpowiadają różne obszary mózgu, woń nie odgrywała żadnej roli przy teście naciskania klawiszy, który ma bardziej liczbowy charakter.
  25. U ludzi z uszkodzeniem niewielkiego obszaru mózgu szczotkowanie zębów może wyzwalać drgawki — twierdzą australijscy naukowcy. Odkrycie jest niezwykle ważne, ponieważ pozwala zrozumieć, w jaki sposób oddziałują często spotykane "wyzwalacze", czyli np. sen oraz stres. Zespół, któremu szefował dr Wendy D'Souza, badał 3 osoby w średnim wieku, cierpiące na skurcze wyzwalane przez mycie zębów. Na podstawie badań obrazowych mózgu stwierdzono, że wszystkie miały uszkodzenia w specyficznym obszarze sensomotorycznym mózgu. Znajduje się on w pobliżu obszarów ruchowych mowy (pola Broca) i zawiadujących ruchami ręki. Rytmiczna czynność mycia zębów może pobudzić i tak już nadaktywny rejon mózgu. Pan doktor tłumaczy, że taki rodzaj padaczki jest niezwykle rzadki (na świecie odnotowano mniej niż 12 przypadków), ale bardzo przypomina epilepsję fotowrażliwą, w której napady są wyzwalane przez światło stroboskopowe lub zmieniające się wzory. Naukowcy potrafili zablokować występowanie drgawek, podając odpowiednie dawki leków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...