Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pozew' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 38 wyników

  1. Mieszkaniec jednej z francuskich wiosek pozwał Google’a o naruszenie prywatności i domaga się 10 000 euro odszkodowania. Francuzowi nie podobalo się, że w serwisie Google Maps znalazło się jego zdjęcie wykonane w chwili gdy sikał we własnym ogrodzie. Twarz mężczyzny została co prawda zamazana, jednak mieszkańcy wioski z łatwością go poznali i stał się on przedmiotem żartów. Teraz domaga się odszkodowania i usunięcia zdjęcia z serwisu. wyrok w tej sprawie zapadnie 15 marca. Google Maps od dawna powoduje kontrowersje, a koncern Page’a i Brina wiele razy był oskarżany o naruszenie prywatności. W Japonii firma musiała powtórzyć zdjęcia w 12 miastach, gdyż mieszkańcy skarżyli się, że aparaty umieszczono zbyt wysoko i fotografowały one to, co znajdowało się w za płotem prywatnych posiadłości.
  2. W ubiegłym roku informowaliśmy o pozwie zbiorowym przeciwko Sony, w którym powodzi skarżyli firmę za usunięcie opcji Install Other OS z konsoli PlayStation. Sprawa właśnie zakończyła się odrzuceniem pozwu przez sąd. Sędzia Richard Seeborg, uzasadniając odmowę rozpoczęcia procesu napisał, że o ile usunięcie tej opcji mogło rzeczywiście zdenerwować użytkowników, to czyn ten nie stanowił naruszenia umowy. Niektórzy użytkownicy prawdopodobnie odczuli frustrację i gniew, gdy Sony ograniczyło dostęp do usługi PSN do tych użytkowników, którzy nie mieli na konsolach opcji Other OS. Uczucia te są zrozumiałe. Działanie Sony może budzić kontrowersje z punktu widzenia budowania lojalności użytkownika. Jednak z prawnego punktu widzenia skarżący nie przedstawili faktów ani argumentacji, która wskazywałaby, że firma jest winna naruszenia prawa - czytamy w uzasadnieniu. Opcja Other OS pozwalała na zainstalowanie innych niż domyślna wersji Linuksa. Wersja 3.21 firmware'u usuwała ją z systemu, a serwis dla graczy PlayStation Network został tak skonfigurowany, że osoby, które nie zainstalowały wspomnianej poprawki, nie mogły z niego korzystać.
  3. Pojawił się kolejny pozew zbiorowy związany z obecnością oprogramowania firmy Carrier IQ na smartfonach. Pozew skierowany jest przeciwko firmom Apple, HTC, Samsung, Motorola, AT&T, Sprint, T-Mobile oraz Carrier IQ. Cztery osoby, które wystąpiły z pozwem, oskarżają firmy o naruszenie ustaw Federal Wiretap Act, Stored Electronic Communications Act, Federal Computer Act oraz Abuse Act. Operatorzy sieci komórkowych bronią się twierdząc, że dane są zbierane tylko w celach diagnostycznych. Z kolei producenci smartfonów mówią, iż zainstalowali kontrowersyjne oprogramowanie na prośbę operatorów. Wspomniany pozew to co najmniej trzeci wniosek skierowany do sądu w związku z ujawnieniem, że obecne w milionach telefonów oprogramowanie Carrier IQ prawdopodobnie szpieguje użytkowników. W miarę, jak sprawa nabiera rozgłosu i interesuje się nią coraz więcej osób, pojawiają się nowe informacje na ten temat. Część specjalistów ds. bezpieczeństwa twierdzi, że program nie jest keyloggerem ani rootkitem. Niezależnie jednak od tego, Carrier IQ prawdopodobnie będzie musiała gęsto się tłumaczyć. Republikański senator Edward Markey już poprosił Federalną Komisję Telekomunikacji (FTC) o wszczęcie śledztwa. Sprawą zainteresowały się też urzędy w Unii Europejskiej. Apple już oświadczyło, że przygotowuje poprawkę, usuwającą sporne oprogramowanie ze wszystkich iPhone'ów.
  4. Anonimowa aktorka z Teksasu żąda od serwisu IMDB odszkodowania w wysokości miliona dolarów za ujawnienie jej prawdziwego wieku. IMDB to największy internetowy portal o filmie. Wspomniana aktorka twierdzi, że wygląda na znacznie młodszą, niż wskazuje jej wiek biologiczny. Jednocześnie uważa, że, podobnie jak sygnalizowało wiele gwiazd Hollywood, dla kobiet po 40. roku życia jest bardzo mało ról. Wspomniana aktorka, gdy wykupiła na IMDB subskrypcję dla profesjonalistów celowo nie wpisała do swojego profilu daty urodzenia. Później ze zdumieniem zauważyła, że ktoś i tak umieścił tę informację. Wielokrotnie domagała się, by informacja o wieku została usunięta, ale IMDB odmówilo. Aktorka twierdzi, że z tego powodu straciła wiele ról. Dlatego też postanowiła złożyć pozew do sądu. Czytamy w nim, że wiek ma olbrzymie znaczenie w przypadku aktorów stojących u progu kariery. Gdy przekroczą magiczną 40 bardzo trudno jest im znaleźć rolę. Aktorka oskarża IMDB i Amazona, który jest właścicielem serwisu, o naruszenie warunków umowy, defraudację, naruszenie prywatności oraz praw ochrony konsumenta. O aktorce wiadomo tylko tyle, że po raz pierwszy pojawiła się w Hollywood w 2003 roku i że ma azjatyckie korzenie.
  5. Dwóch inwestorów Google'a pozwało do sądu kierownictwo firmy, w tym prezesa Larry'ego Page'a i przewodniczącego zarządu Erica Schmidta. Inwestorom nie spodobało się zawarcie przez Google'a ugody z Departamentem Sprawiedliwości, w ramach której koncern zapłaci 500 milionów dolarów grzywny. Wniosek złożono w sądzie w San Jose w imieniu firmy oraz innych inwestorów. Zakres zaniechań jest niezwykły. Od 2003 do 2009 Google świadomie pomagało kanadyjskim aptekom w reklamowaniu nielegalnej sprzedaży lekarstw - czytamy w pozwie. Page, Schmidt oraz Sergey Brin zostali oskarżeni o złe wypełnianie obowiązków oraz zmarnowanie firmowych pieniędzy. Google już w 2003 roku wiedziało, że reklamy kanadyjskich aptek w amerykańskim serwisie Google'a są niemal w każdym przypadku nielegalne. Firma jednak nic z tym nie zrobiła aż do roku 2009, gdy została poinformowana o wszczęciu śledztwa przez DoJ. Błyskawiczna reakcja Google'a po tym, jak dowiedziano się o śledztwie wskazuje, że podsądni mogli w każdym czasie sześcioletniego okresu powstrzymać firmę przed pomaganiem online'owym aptekom - czytamy w pozwie. Inwestorzy domagają się, by wspomniane 500 milionów grzywny zostało zapłacone przez pozwanych oraz by zostali ukarani też grzywną. We wniosku wymieniono również m.in. Johna Hennessy'ego, rektora Uniwersytetu Stanforda, Paula Otelliniego, prezesa Intela, Shirley Tilghman, rektora Princeton University i innych członków zarządu.
  6. Tysiące mieszkańców Korei Południowej chcą pozwać Apple'a o odszkodowanie za śledzenie ich lokalizacji za pomocą smartfonów. Jedna osoba już wygrała w sądzie. Prawnik Kim Hyung-suk otrzymał milion wonów (936 USD) od władz, które pobrały pieniądze z kont Apple'a. Mężczyzna założył witrynę Sueapple.co.kr, na której zachęca do pozywania Apple'a te osoby, którym przeszkadza fakt, iż koncern Jobsa przez nawet rok przechowywał dane o lokalizacji telefonu, nawet jeśli użytkownik wyłączył usługę lokalizacyjną. Dotychczas na witrynę zapisało się 26 691 osób, z których każda chce domagać się miliona wonów. Kolejne 921 osób to nieletni, którzy najpierw muszą uzyskać zgodę rodziców.
  7. Jak donosi TorrentFreak, od początku ubiegłego roku w USA właściciele praw autorskich pozwali do sądów ponad 200 000 użytkowników serwisów z torrentami. W pozwach skupiono się niemal wyłącznie na osobach korzystających z serwisu BitTorrent. Sądy zalewane są nowymi pozwami, w których właściciele praw do nielegalnie rozpowszechnianych materiałów domagają się ujawnienia danych użytkowników. Liczba wniosków, licząc od początku ubiegłego roku, przekroczyła właśnie 200 000 i wynosi 201 828. Z tego 1237 dotyczy użytkowników eD2k, a reszta - BitTorrenta. Najwięcej pozwów wytoczyli twórcy filmu The Hurt Locker. Do maja bieżącego roku złożyli oni wnioski przeciwko 24 583 użytkownikom BitTorrenta. Właściciele praw autorskich najpierw proponują podejrzanym o piractwo ugodę i zapłacenie odszkodowania w kwocie od kilkuset do kilku tysięcy dolarów. Gdy to nie skutkuje, rozpoczynają proces sądowy. Amerykańskie prawo przewiduje, że za pojedyncze naruszenie praw autorskich można zostać skazanym na grzywnę od 750 do 150 000 USD. TorrentFreak zdobył informacje, z których wynika, że w niemal 60 000 przypadków doszło do jakiejś formy ugody i sprawy zostały wycofane z sądów. Procesy grożą jednak wciąż ponad 145 000 osób.
  8. Julian Assange poinformował, że Wikileaks oraz provider DataCell planują pozwać Visę i MasterCard za to, iż zablokowały możliwość przekazywania datków na rzecz Wikileaks. Zdaniem Assange'a działania obu firm stanowiły poważne naruszenie zasad konkurencyjności ustalonych przez UE oraz były złamaniem duńskiego prawa handlowego. Firma DataCell pośredniczyła w przekazywaniu funduszy dla Wikileaks. Jako, że Visa i MasterCard kontrolują 96% rynku płatności w Europie, ich działania stanowiły praktykę antykonkurencyjną - czytamy w oświadczeniu WikiLeaks. Assange zauważył, że takie naruszenie zagrożone jest w Unii grzywną w wysokości do 10 procent wartości obrotów. DataCell i Wikileaks zamierzają oskarżyć obie firmy przed sądami w Danii i Islandii. W oświadczeniu nie wspomniano o Amazonie i PayPalu, które również zerwały umowy z Wikileaks. Zaznaczono w nim jednak, że podjęte zostaną działania również w innych jurysdykcjach.
  9. Firma Puerto 80, właściciel Rojadirecta.com i Rojadirecta.org, pozwała rząd USA za zajęcie obu domen. Domeny zostały przejęte przez Departament Spraw Wewnętrznych (DHS), mimo, że istnieją wątpliwości, czy działania takie są legalne. Puerto 80 twierdzi, że witryny nie łamały prawa, a działanie DHS naraziło firmę na straty. Zdaniem jej przedstawicieli witryny, które zawierały forum dyskusyjne omawiające wydarzenia sportowe, a na których pojawiły się odnośniki do pirackich strumieni wideo z widowisk sportowych, nie łamały prawa. Ze złożonego pozwu dowiadujemy się, że przedstawiciele Puerto 80 wielokrotnie próbowali tłumaczyć urzędnikom, że witryny nie naruszają prawa. W maju otrzymali odpowiedź, że jedyny kompromis, na jaki gotowe są pójść urzędy, to usunięcie z obu witryn wszelkich odnośników prowadzących do materiałów z wydarzeń sportowych, które rozgrywały się na terenie USA. Takie 'rozwiązanie' byłoby jednoznaczne z nałożeniem na Puerto 80 zakazu angażowania się w działania, których nie zabraniają przepisy o prawie autorskim. W związku z tym Puerto 80 zdecydowała się wnieść sprawę do sądu - czytamy w pozwie. Głównym punktem, wokół którego sformułowano oskarżenie, są wcześniejsze wyroki sądów stwierdzające, iż umieszczenie odnośnika do pirackich materiałów nie stanowi ani bezpośredniego, ani pośredniego naruszenia praw autorskich. W pozwie stwierdzono też, że zajęcie domen narusza prawo użytkowników witryn do wolności wypowiedzi.
  10. Microsoft pozwał do sądu kolejną firmę oferującą sprzęt z systemem Android. Tym razem jest to Barnes & Noble, twórca czytnika e-booków Nook. Koncern z Redmond twierdzi, że w czytniku naruszono szereg patentów istotnych z punktu widzenia doświadczeń użytkownika. W tej samej sprawie pozwane są też Foxconn International Holdings oraz Invetec Corporation. Platforma Android narusza wiele patentów Microsoftu, a firmy wytwarzające oraz dostarczające urządzenia z Androidem muszą przestrzegać naszych praw własności intelektualnej - powiedział Horacio Gutierrez, odpowiedzialny w Microsofcie za licencje i własność intelektualną. Przedstawiciele Microsoftu informują, że od dłuższego już czasu informowali Barnes & Noble o naruszaniu prawa przez ich urządzenia i próbowali zawrzeć z nimi umowę o zakupie licencji na wykorzystywane technologie. W związku z odmową, Microsoft zdecydował się na złożenie odpowiednich skarg do Komisji Handlu Międzynarodowego oraz w Sądzie Okręgowym dla Zachodniego Dystryktu Waszyngtonu. Przedstawiciele Barnes & Noble odmówili komentarza, natomiast Microsoft został zaatakowany przez Google'a. Wysuwanie takich roszczeń dotyczących patentów na oprogramowanie zagraża innowacyjności. Mimo że nie jesteśmy stroną w sporze, twardo stoimy za Androidem i naszymi partnerami, którzy pomagają go nam rozwijać - stwierdzili przedstawiciele wyszukiwarkowego koncernu. Sporne patenty noszą numery 5,778,372; 6,339,780; 5,889,522; 6,891,551 oraz 6,957,233. Microsoft jest posiadaczem jednego z największych portfolio patentów w przemyśle IT. Firma bardzo rzadko występuje do sądu w obronie swoich praw patentowych - obecny pozew jest dopiero siódmym w jej historii - jednak ostatnio wyraźnie uaktywniła się na tym polu. Przed dwoma laty koncern pozwał firmę TomTom, w maju ubiegłego roku o pozwie dowiedziała się Salesforce, a przed pięcioma miesiącami o Microsoft oskarżył Motorolę o naruszanie w Androidzie jego patentów. Nieco wcześniej koncern wystąpił też z pozwem przeciwko HTC, jednak tutaj spór zakończył się ugodą i wykupieniem przez HTC licencji. Jeśli Microsoft wygra którąś ze spraw wytoczonych producentom Androida, może to być poważny cios dla tej platformy. Google, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie gwarantuje swoim partnerom, że w razie pozwu zastąpi ich w sądzie. Być może zabranie przez Google'a głosu w tej sprawie to zapowiedź zmiany taktyki.
  11. Microsoft pozwał Motorolę o naruszenie kilku patentów w urządzeniu wykorzystującym system Android. Koncern z Redmond twierdzi, że należy doń cały szereg patentów dotyczących synchronizacji poczty elektronicznej, kalendarzy i kontaktów, tworzenia terminarza oraz powiadomień, które zostały wykorzystane w Androidzie. Microsoft nie zadowolił się jedynie złożeniem pozwu przed sądem federalnym, ale również wystąpił przed Międzynarodową Komisją Handlu. Koncern domaga się odszkodowania oraz opłat licencyjnych za wykorzystane patenty. Już wcześniej firma Ballmera wystąpiła z podobnym pozwem wobec HTC. Między przedsiębiorstwami doszło do ugody i HTC płaci za licencjonowanie patentów Microsoftu. Jeśli teraz Motorola się nie ugnie, a wyrok sądu będzie zgodny z oczekiwaniami koncernu z Redmond, może być to poważnym ciosem dla Androida. Microsoft jest zdeterminowany, by walczyć o rynek urządzeń mobilnych, który odgrywa coraz większą rolę w branży IT. Niedawna próba jego podboju za pomocą telefonu Kin zakończyła się całkowitą klęską i koncern wciąż traci rynek, przede wszystkim na rzecz Androida i iPhone'a. Wkrótce zadebiutuje system Windows Phone 7, z którym Microsoft wiąże olbrzymie nadzieje. Jednocześnie koncern jest jedynym producentem mobilnych systemów operacyjnych, który pobiera od producentów sprzętu opłaty za instalowanie swojego OS-a. Google udostępnia Androida bezpłatnie, jednak, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie zapewnia ochrony prawnej firmom, które go instalują. Jeśli zatem używana przez Motorolę wersja Androida narusza własność intelektualną Microsoftu, to Motorola ponosi za to odpowiedzialność. Firmy instalujące na swoich urządzeniach systemy Microsoftu są w tej korzystnej sytuacji, że w zamian za opłatę licencyjną mają gwarnację, iż w razie problemów prawnych Microsoft zastąpi je w sądzie i weźmie na siebie odpowiedzialność za naruszenia. Wystąpienie akurat teraz z pozwem przeciwko Motoroli z pewnością nie jest przypadkiem. Microsoft ujawnił właśnie, że Windows Phone 7 zadebiutuje 11 października. Widać zatem, że w walce o rynek koncern wytacza wszystkie działa.
  12. Firma Interval Licensing LLC pozwała do sądu AOL, Apple'a, eBay, Facebooka, Google'a, Netfliksa, Office Depot, Office Max, Staples, Yahoo i YouTube'a. Zarzucono im naruszenie patentów należących do przedsiębiorstwa. Pozew złożono w Sądzie Okręgowym dla Zachodniego Dystryktu Waszyngtonu. Interval Licensing LLC działa w imieniu nieistniejącej już Interval Research. Firmę tę założyli w 1992 roku współtwórca Microsoftu Paul Allen (w tym czasie nie był już pracownikiem koncernu) oraz David Liddle, który w latach 70. pracował w Xerox PARC gdzie opracował wiele bardzo istotnych technologii IT. Nieistniejący już Interval Research zatrudniał ponad 110 inżynierów, naukowców i fizyków. Firma działała w czasie, gdy internet dopiero się upowszechniał i opracowała kilka ważnych rozwiązań. Patenty, o naruszenie których zostały oskarżone wymienione na początku koncerny, opisują różne sposoby prezentowania i wyszukiwania informacji w przeglądarce. W pozwie czytamy m.in., że Interval Research miała swój udział w powstaniu Google'a. W zrzucie ekranowym sekcji "About us" z pierwotnej witryny Google'a widać podziękowania dla Interval Research. Firma była jednym z dwóch zewnętrznych współpracowników oraz jednym z czterech źródeł finansowania rodzącego się Google'a. To właśnie w roku 1998 studencki projekt Google opuścił mury uczelni i oficjalnie stał się przedsiębiorstwem. Sporo światła na Interval Research rzuca wywiad z Terry'm Winogradem z 2003 roku. Winograd przez kilka lat pracował w Interval, gdzie zajmował się rekrutacją ludzi i rozpoczynaniem nowych projektów. Po odejściu z Interval pracował dla tej firmy jako zewnętrzny konsultant. Był też wykładowcą informatyki na Uniwersytecie Stanforda oraz doradcą Larry'ego Page'a, współzałożyciela Google'a. We wspomnianym wywiadzie Winograd mówi: Interval został rozbity przez sieć. Interval wystartował bezpośrednio przed pojawieniem się komercyjnego internetu. Pierwszy kontakt z Mosaic miałem właśnie w czasie pracy w Interval. Wszystkie pieniądze i talenty zostały wyssane z Intervala do internetu.[...] Interval przyglądał się urządzeniom, sposobowi pracy ludzi w biurach i w domu i nie dążył do komercjalizacji internetu. To, co Interval próbował zrobić, było szlachetne ale zbyt ambitne.[...] W pewnym sensie Interval był jak dobrze zorganizowana ekspedycja archeologiczna. Okazało się jednak, że skały, które badali nie były niezwykłe. Nie znaleźli niczego równie ważnego jak pecet. Teraz widzę, że w internecie ludzie używają wielu małych rzeczy, które Interval wynalazł.[...] Ale Paula Allena nie interesowały małe rzeczy. On szukał czegoś wielkiego. Winograd przypomina, że to, co Interval wynalazł w latach 90. zaczęło pojawiać się w roku 2003 i dopiero obecnie się rozpowszechniło. Warto tutaj zauważyć, że Interval Licensing najwyraźniej czuje się pewnym swego o czym może świadczyć miejsce złożenia pozwu. Wiele pozwów patentowych jest bowiem składanych w Sądzie Okręgowym dla Wschodniego Okręgu Teksasu, do którego często zwracają się tzw. trolle patentowe.
  13. Serwis Teachbook.com, który ma dwóch pracowników i kilkunastu zarejestrowanych użytkowników, został pozwany przez internetowego giganta, witrynę Facebook. Firmie Zuckerberga nie spodobało się użycie słowa "book" w nazwie niewielkiej witryny. Teachbook chce być profesjonalnym serwisem społecznościowym dla nauczycieli. Od kilku dni zastanawiamy się, jak Facebook, warta miliardy firma, może czuć się zagrożona przez mały biznes z Chicago - mówi Greg Shrader z Teachbooka. Przedstawiciele Facebooka twierdzą jednak, że to właśnie słowo "book" jest tym, co wyróżnia ich na tle innych sieciowych społeczności. W pozwie czytamy: jeśli inni będą mogli używać połączenia nazwy zwyczajowej ze słowem 'book' na oznaczenie usług sieciowych skierowanych do konkretnej kategorii osób, to sufiks 'book' stanie się nazwą zwyczajową na określenie serwisów społecznościowych. To zagraża znakowi firmowemu Facebook. Shrader argumentuje, że użycie w nazwie słowa "book" czyli "książka", jest czymś naturalnym w odniesieniu do witryny skierowanej do nauczycieli. Jednak Facebook twierdzi, że nie o samą "książkę" tu chodzi. Nie mamy pretensji do Kelly Blue Book i innych. Ale istnieje już dobrze znana sieć społecznościowa z 'book' w nazwie - mówią przedstawiciele koncernu. Ich zdaniem Teachbook.com próbuje wybić się na popularności Facebooka.
  14. Prawnicy Maurizio Raugei i Luigi Andronio przygotowują na zlecenie włoskiego ministra kultury i sztuki Sandra Bondiego pozew, z którego wynika, że rzeźba Dawida dłuta Michała Anioła należy do państwa, a nie Florencji, gdzie przechowuje się ją w Accademia di Belle Arti. Gra jest warta świeczki, ponieważ rokrocznie do dzieła sztuki przybywa ok. 1,5 mln osób, które za przywilej oglądania biblijnego Dawida płacą ponad 12,5 mln dolarów. By rzeźba zmieniła swojego właściciela (a może powróciła do prawowitego?), mecenasi muszą się przekopać przez stosy nagromadzonych przez stulecia dokumentów. Już teraz wskazują jednak, że utworzonej w ramach Wielkiego Księstwa Toskanii rady miejskiej nie można uznać za spadkobierczynię Republiki Florenckiej, za czasów której powstało dzieło sztuki (przypomnijmy, że prace nad Dawidem trwały do 1504 r., a Księstwo Toskanii powstało dopiero w 1531). Początkowo w 1501 r. Michał Anioł podpisał umowę na wykonanie rzeźby z zarządem katedry, lecz ostatecznie posąg stanął obok wejścia do Pałacu Starego na placu della Signoria, gdzie mieściła się siedziba lokalnego rządu. Dawid symbolizował odwagę Republiki Florenckiej w kontaktach z potężniejszymi sąsiadami i spoglądał butnie w stronę Rzymu. Raugei i Andronio twierdzą, że od zjednoczenia Włoch 17 marca 1861 r. rzeźba należy do państwa. Podkreślają, że kiedy w latach 70. XIX w. oryginalny posąg przenoszono z placu do galerii, miasto nie zgłaszało żadnych zastrzeżeń, a prawnicy działający wtedy w imieniu rady miasta stwierdzili w nocie: Nie ma żadnych wątpliwości, że skoro nie istnieją już żadne pierwotne państwa ani republiki, to rzeźba Dawida stanowi dziedzictwo państwa włoskiego. Dzisiejszy burmistrz Florencji Matteo Renzi podkreśla jednak, że dysponuje dokumentami, z których wynika, że posąg jest własnością miasta. Ogłasza publicznie chęć spotkania z Bondim, by podyskutować o sprawie i uniknąć dziecinnych sprzeczek.
  15. Firma VirentX, której Microsoft ma zapłacić 200 milionów dolarów za naruszenie patentu, pozwała teraz do sądu Apple'a, Cisco, NEC-a i firmę Aastra. Przedsiębiorstwom zarzucono, że naruszają w sumie pięć patentów VirentX dotyczących w mniejszym lub większym stopniu sieci VPN. Najcięższe oskarżenia wysunięto przeciwko Cisco, gdyż w pozwie stwierdzono, że koncern naruszył patenty "celowo". Jeśli sąd podzieli opinię VirentX, to Cisco może zostać skazane na zapłacenie olbrzymiego odszkodowania. Pozew złożono w Sądzie Okręgowym dla Wschodniego Okręgu Teksasu. Jest on bardzo popularny wśród firm skarżących się na naruszenie ich patentów, gdyż sąd ten często przyznaje im rację. Sędzią będzie Leonard Davies, powołany na to stanowisko przez prezydenta George'a W. Busha. W przeszłości wydawał on wyrok w sprawie i4i przeciwko Microsoftowi. Wyrok zapadł po myśli i4i. VirentX reprezentuje firma prawnicza McKool Smith, która reprezentowała i4i oraz VirentX w sporach z Microsoftem. Niewykluczone, że o VirentX będziemy słyszeli dość często. Przedsiębiorstwo stwierdza bowiem, że posiada większość patentów na technologię 4G opisanych w specyfikacjach Series 33, które definiują standardy bezpieczeństwa dla LTE/4G.
  16. Firma Voltage Pictures, producent filmu "The Hurt Locker. W pułapce wojny", jest autorem jednego z największych pozwów o naruszenie praw autorskich, wystosowanego przeciwko osobom indywidualnym. W pozwie wymieniono aż 5000 podejrzanych. Voltage Pictures nie zna nazwisk tych osób, a jedynie ich adresy IP. Jeszcze w bieżącym tygodniu przedstawiciele przedsiębiorstwa chcą złożyć do sądu wniosek o nakazanie dostawcom internetu, by ujawnili dane podejrzanych. Film wyciekł do sieci aż pół roku przed swoją oficjalną premierą. Został bardzo dobrze oceniony przez krytyków, zdobył aż sześć statuetek Oscara. Jednak od strony finansowej zawiódł swoich producentów. Wpływy z jego dystrybucji były mniejsze niż 17 milionów dolarów. Voltage Pictures uważa, że za taki stan rzeczy odpowiada właśnie rozpowszechnianie jego pirackich kopii. Firma, jeśli zdobędzie nazwiska osób, które naruszyły jej prawa, ma zamiar wysłać do nich listy z propozycją zawarcia ugody, której podpisanie będzie kosztowało podejrzanego 1500 dolarów. Jednocześnie Voltage zamieści w listach ostrzeżenie, że w przypadku niepodpisania ugody, sprawa zostanie skierowana do sądu, gdzie firma będzie domagała się 15 000 dolarów odszkodowania.
  17. Przed czterema miesiącami, 19 stycznia, pani Lauren Rosenberg postanowiła wybrać się z adresu 96 Daly Street w Park City w Utah do 1710 Prospector Avenue, w Park City, Utah. Trzykilometrowa przechadzka skończyła się wypadkiem i... pozwaniem Google'a. Wszystko dlatego, że pani Rosenberg skorzystała z serwisu Google Maps, który zasugerował jej trasę prowadzącą przez Deer Valley Drive. To czteropasmowa stanowa droga szybkiego ruchu, na którą Rosenberg bez zastanowienia weszła. W złożonym przez nią pozwie czytamy: "W wyniku bezpośredniego działania pozwanego Google, jego beztroski, lekkomyślności i niedbałości, przez którą podano niebezpieczne wskazówki, poszkodowana Lauren Rosenberg została skierowana na niebezpieczną autostradę i tam uderzona przez samochód, co spowodowało ciężkie i trwałe szkody fizyczne, emocjonalne i umysłowe, w tym ból i cierpienie". Rosenberg domaga się od Google'a 100 000 dolarów tytułem zwrotu kosztów leczenia oraz odszkodowania. Pozwała też kierowcę, który ją potrącił.
  18. Microsoft pozwał firmę Salesforce.com o naruszenie dziewięciu swoich patentów. To niezwykłe jak na Microsoft postępowanie. Koncern sam jest celem licznych pozwów, jednak dotychczas w swojej 35-letniej historii jedynie trzykrotnie sam pozywał inną firmę o naruszenie jego patentów. Ostatnią taką sprawą był pozew przeciwko producentowi urządzeń do nawigacji satelitarnej, firmie TomTom. Wcześniej w roku 2008 firma z Redmond pozwała tajwańskiego producenta myszek komputerowych Primax Electronics oraz producenta peryferiów komputerowych firmę Belkin (w 2006 roku). Oba pozwy zakończyły się pozasądowymi ugodami. Salesforce.com, a raczej stworzone przez firmę oprogramowanie do zarządzania relacjami z klientami (customer-relationship management - CRM) jest czwartym w historii celem patentowego pozwu koncernu. Rob Enderle z firmy analitycznej Enderle Group tłumaczy, dlaczego Microsoft ponownie udał się do sądu. "To ich najważniejsze patenty, firmowe klejnoty koronne. Będą ich bronili przed każdym producentem oprogramowania" - mówi. Z pozwu złożonego przed sądem okręgowym w Seatlle wynika, że Salesforce.com zostało oskarżone m.in. o naruszenie patentu pod tytułem "System i sposób dostarczania i wyświetlania witryny z wbudowanym menu" czy "Sposób i system układania belek narzędziowych na wyświetlaczu komputera". Wszystkie dziewięć patentów zostało przyznanych Microsoftowi w latach 1997-2007. Enderle spekuluje, że być może Salesforce.com uważa, że patenty te są na tyle ogólne, iż Microsoft nie będzie w stanie obronić ich przed sądem. Czasami zdarza się tak w przypadku starszych, mało szczegółowych patentów. "Myślę, że Salesforce założyło, iż Microsoft tylko warczy, ale nie ugryzie. Jednak te patenty są ważne, odróżniają produkty Microsoftu od innych firm" - dodaje Enderle.
  19. Wczorajsza informacja o pozwie, jaki Apple wytoczyło firmie HTC, wywołała olbrzymi oddźwięk w świecie IT. Jasnym jest bowiem, że tak naprawdę prawdziwym celem Apple'a jest Android i jego twórca, firma Google. Pozew to pierwszy wystrzał w wojnie - mówi w wywiadzie dla New York Timesa Kevin Rivette, prawnik specjalizujący się w prawie patentowym i były wiceprezes IBM-a ds. strategii własności intelektualnej. Uważa on, że Apple najpierw będzie atakowało azjatyckie firmy, następnie weźmie na cel Motorolę, stopniowo osaczając Google'a. Celem koncernu Jobsa jest przeszkodzenie Androidowi w zdobyciu popularności. Przypomina się historia sprzed lat, gdy firma próbowała zamknąć przed innymi samą ideę wykorzystania graficznego interfejsu użytkownika. Obecnie Apple, którego strategia polega na wiązaniu użytkownika ze swoim sprzętem i oprogramowaniem, może chcieć przeprowadzenia podobnego manewru na rynku smartfonów z interfejsem wielodotykowym. Tymczasem HTC oświadczyło, że nie obawia się pozwu. Tajwańska firma przypomniała, że działa na rynku telefonów znacznie dłużej niż Apple'a. Jej przedstawiciele oświadczyli, iż w międzyczasie również zgromadzili bogate portfolio patentów. Z kolei przedstawiciele Google'a stwierdzili: "Nie jesteśmy stroną pozwu. Jednak wspieramy nasz system Android oraz partnerów, którzy pomogli nam go opracować". Na rynku zarówno smartfonów jak i urządzeń przenośnych z ekranem dotykowym działa wiele firm, które są na nim obecne dłużej, niż Apple. Można oczywiście stwierdzić, że technologia Apple'a działa lepiej, niż wcześniejsze dokonania konkurencji, jednak nie powstała ona z niczego. Koncern Jobsa może więc czekać trudna walka.
  20. Chińska pisarka Mian Mian pozwała Google'a o naruszenie należących do niej praw autorskich. To pierwszy w Chinach pozew cywilny związany z prowadzonym przez Google'a projektem skanowania książek. Akcja większości dzieł Mian Mian toczy się w półświatku, wśród seksu, narkotyków i alkoholu. Google nielegalnie zeskanowało trzecią nowelę Mian Mian pt. "Toksyczni kochankowie". Książki 39-letniej pisarki są zakazane w Chinach, jednak biją rekordy popularności na czarnym rynku. Mian Mian domaga się od Google'a 8900 dolarów odszkodowania. Zdaniem Chińskiego Towarzystwa Praw do Dzieł Pisanych Google zeskanował już dziesiątki tysięcy książek chińskich autorów. Towarzystwo chce, by korporacja przeprosiła za naruszenie prawa i wypłaciła odszkodowania.
  21. Niewielka firma projektowa z St. Louis pozwała do sądu Microsoft i zarzuca koncernowi naruszenie znaku handlowego, nieuczciwą konkurencję oraz niedozwolone naruszenie oczekiwań biznesowych. Powód nazywa się Bing! Information Design i pozwał firmę z Redmond o nazwę jego nowej wyszukiwarki. Przedsiębiorstwo z St. Louis stwierdza, że wykorzystuje internet, wyszukiwarki i własną witrynę jako główne źródła promocji. Jako, że Microsoft promuje wyszukiwarkę Bing, firma projektowa uważa, że zachodzi tutaj konflikt, gdyż nazwa wyszukiwarki Microsoftu może być myląca i wprowadzać w błąd co do związków obu firm i usług świadczoncyh przez Bing! Information Design. Ponadto przedstawiciele mniejszego z przedsiębiorstw twierdzą, że Microsoft wcześniej znał jego nazwę, w związku z czym domagają się odszkodowania i nałożenia na koncern Ballmera obowiązku opłacenia reklam, które wyjaśnią ewentualne pomyłki związane z nazwą. Microsoft ze swej strony oświadczył, że pozew jest bezpodstawny. Przedsiębiorstwu z St. Louis trudno będzie przekonać sąd, że ma racje. Zwykle dopuszcza się bowiem używanie takich samych lub podobnych nazw o ile posługujące się nimi firmy działają na różnych rynkach.
  22. Firma Take-Two Interactive pozwała do sądu firmę 3D Realms, która niedawno ogłosiła bankructwo. Powodem sporu jest gra Duke Nukem Forever, którą Apogee Software miało wyprodukować dla Take-Two Interactive. W pozwie czytamy, że producent ciągle przekładał termin ukończenia gry, a Take-Two zapłaciło w 2000 roku 12 milionów dolarów firmie Infogrames za prawo wyłącznej dystrybucji tytułu. Wiadomo, że Take-Two domaga się wydania kodu źródłowego gry. Apogee Software Ltd. to oficjalna nazwa 3D Realms. Została ona zmieniona w 1996 roku. Wciąż istnieje zewnętrzny wydawca Apogee Software, LLC, założony w 2008 roku.
  23. Amerykański Sąd Najwyższy orzekł, iż wymienienie w ulotce dołączonej do leku możliwych efektów ubocznych jego stosowania nie jest podstawą do odrzucenia pozwów sądowych w przypadku ich wystąpienia. Sprawa może mieć ogromny wpływ na kształt rynku farmaceutycznego. Może się wydawać, że decyzja sądu jest jedynie prawniczą ciekawostką, lecz jej konsekwencje mogą być niezwykle poważne. Pacjenci będą bowiem mogli, opierając się na najnowszym orzeczeniu, pozywać nawet najsilniejsze firmy rynku farmaceutycznego i bronić swoich praw. Producenci będą z kolei musieli być znacznie ostrożniejsi przy podejmowaniu decyzji o kierowaniu leków na rynek. Kontrowersyjne orzeczenie zamyka sądową batalię o 6,7 milionów dolarów, jaką stoczyła pani Diana Levine z firmą farmaceutyczną Wyeth. Osiem lat temu kobieta straciła niemal połowę ramienia (odcinek od łokcia w dół) po podaniu leku Phenergan, stosowanego w celu leczenia nudności. Sprawa pani Levine jest stosunkowo zawiła i nie kończy się na samych obrażeniach spowodowanych podaniem preparatu. Okazuje się bowiem, że ulotka leku zawierała informację o możliwym rozwoju gangreny w razie podania leku za pomocą kaniuli dożylnej (czyli popularnego "wenflonu" - rurki umieszczanej w naczyniu krwionośnym, wyposażonej w część zewnętrzną umożliwiającą podawanie leków np. za pomocą strzykawki), lecz nie zabraniała wyraźnie takiej formy podawania. Na tym jednak sprawa się nie kończy. Ława przysięgłych biorąca udział w pierwszym procesie przeciw firmie Wyeth uznała, że nawet jeśli ulotka zawierała ostrzeżenie o możliwych komplikacjach, producent zaniedbał obowiązek wyraźnego zabronienia podawania leku za pomocą kaniuli dożylnej, jeśli możliwe było wstrzyknięcie leku w bezpieczniejszy sposób. Pierwotna wersja ulotki była co prawda zatwierdzona przez amerykański urząd ds. żywności i leków (FDA), lecz przysięgli uznali, że przedstawiciele farmaceutycznego giganta winni byli zadbać o dokonanie stosownej aktualizacji informacji dołączonych do preparatu. Ponieważ zmiany w dokumentacji nie pojawiły się, producenta Phenerganu uznano winnym wystąpienia groźnych objawów ubocznych. Orzeczenie sądu wywołało wśród producentów leków niemały popłoch. Wielu specjalistów sądzi, że możemy się spodziewać wyraźnej zmiany w polityce wielu firm farmaceutycznych. Bardzo możliwe jest ich zdaniem wprowadzenie wielu dodatkowych ostrzeżeń i znacznie większa ostrożność przy wprowadzaniu nowych produktów na rynek. Będą ważyli, jak często pojawiają się efekty uboczne oraz to, jak poważne one są, z liczbą ludzi mogących skorzystać na przyjmowaniu leku oraz ilością pieniędzy, które będzie można na nim zarobić - ocenia prof. Erik Gordon, specjalista z Uniwersytetu Michigan. To [orzeczenie] będzie niczym krew w wodzie dla agresywnych jak rekiny prawników specjalizujących się w pozwach cywilnych. Czy sprawa pani Levine rzeczywiście zmieni postępowanie producentów i zwiększy poziom bezpieczeństwa stosowanych przez nas leków? Mamy nadzieję, że tak właśnie się stanie.
  24. Część opensource'owego środowiska została poruszona informacją o procesie wytoczonym firmie TomTom przez Microsoft. Ten producent systemów do nawigacji satelitarnej korzysta zarówno z opensource'owych rozwiązań jak i z programów o zamkniętym kodzie. Koncern z Redmond od kilku lat oferuje program licencjonowania swoich patentów. Od ponad roku prowadzi też z TomTomem negocjacje w sprawie licencji. W czerwcu ubiegłego roku firma Ballmera zwróciła holenderskiemu przedsiębiorstwu uwagę, że narusza osiem jej patentów. Pięć z nich ma związek z technologią samochodowej nawigacji, a trzy z systemem zarządzania plikami (to właśnie one są obiektem szczególnej troski linuksowego środowiska). Przez kilka miesięcy trwały negocjacje w sprawie ewentualnych opłat licencyjnych. Nie przyniosły one żadnego efektu, dlatego też Microsoft zdecydował się podać TomToma do sądu o odszkodowanie i wydanie zakazu rozpowszechniania w USA urządzeń naruszających patenty. Koncern jednocześnie zwrócił się do amerykańskiej Komisji Handlu Zagranicznego, której jednym z zadań jest zapobieganie nieuczciwej konkurencji poprzez niedopuszczenie na rynek towarów naruszających własność intelektualną amerykańskich firm. Pozew Microsoftu zbiegł się w czasie z wystąpieniem Steve'a Ballmera, w którym stwierdził on, że to Linux, a nie posiadający większe udziały rynkowe Mac OS X jest poważniejszym rywalem dla Windows. Stąd też obawy opensource'owego środowiska o to, że pozew może stać się początkiem większej akcji przeciwko systemowi spod znaku pingwina. Horacio Gutierrez, wiceprezes Microsoftu ds. własności intelektualnej, stwierdza jednak: Microsoft szanuje i docenia ważną rolę, jaką opensource'owe oprogramowanie odgrywa w przemyśle i szanujemy oraz doceniamy pasję i wielki wkład opensource'owych developerów. Ten szacunek nie jest jednak sprzeczny z szacunkiem dla praw własności intelektualnej. Pytany o to, czy inni producenci opensource'owych programów mogą również być pozwani, Gutierrez odpowiedział, że w tej chwili nie można tego rozstrzygać. Podkreślił jednak, że w całej swojej historii Microsoft jedynie trzykrotnie wystąpił do sądu w związku z naruszeniem jego praw i po raz pierwszy ma to związek z Linuksem. Dodał przy tym, że open source nie jest celem. Koncernowi bardziej zależy na ochronie patentów, których TomTom używa w oprogramowaniu o zamkniętym kodzie. Słowa Gutierreza nie uspokoiły jednak Linux Foundation. Jej przedstawiciele zapowiedzieli, że będą z uwagą przyglądali się tej sprawie i jeśli uznają, że Microsoft może wystąpić przeciwko samemu Linuksowi, podejmą odpowiednie kroki. Z drugiej jednak strony Fundacja nie wydaje się zbytnio zaniepokojona, na co mogą wskazywać słowa jej dyrektora, Jana Zemlina, który stwierdził, że jest to spór pomiędzy Microsoftem i TomTomem. Nie powinniśmy robić żadnych założeń dotyczących wpływu tej sprawy i wynikających z tego faktów, o ile jakiekolwiek istnieją, na technologie związane z Linuksem - dodał Zemlin. Jason Haislmaier z firmy Holme Roberts & Owen zwraca uwagę, że jeśli sąd uzna racje Microsoftu, to może mieć to poważny wpływ na komercyjne wykorzystywanie opensource'owego oprogramowania. Jeśli okazałoby się, że rzeczywiście Linux korzysta z chronionych prawem rozwiązań Microsoftu, to przynajmniej duże firmy musiałyby kupić od koncernu licencję. Ryzyko ewentualnych pozwów mogą one zmniejszyć rozpoznając chronione technologie i zawczasu kupując licencje. Haislmaier uważa, że opensource'owe oprogramowanie jest tak samo podatne na pozwy o naruszenie własności intelektualnej jak każde inne. Sporne patenty, o którym mowa to zastosowane w jądrze Linuksa technologie dla krótkich i długich nazw plików (patenty nr 5,579,517 i 5,5758,352) oraz technologia zarządzania systemem plików za pomocą Flash-EPROM (6,256,642). Pozostałe niezwiązane z Linuksem patenty obejmują m.in. technologie samochodowego systemu komputerowego z modułem bezprzewodowej łączności z Internetem, metody i system generowania instrukcji dla kierowcy czy sposób interakcji kontrolowanych obiektów w środowisku GUI.
  25. W toczącym się właśnie głośnym procesie o określenie "Vista Capable" pierwszy duży sukces zanotował pozwany, czyli Microsoft. Sędzia Marsha Pechman nie zgodziła się, by pozew miał charakter pozwu zbiorowego. Innymi słowy, każdy, kto czuje się poszkodowany przez Microsoft, będzie musiał samodzielnie wystąpić do sądu. Jeszcze przed rokiem sędzia Pechman stwierdziła, że można wytoczyć Microsoftowi pozew zbiorowy. Wówczas, gdy sprawa się rozpoczynała, powodzi chcieli pozwać koncern w sporze zbiorowym, skarżąc go o wprowadzenie w błąd. Pani sędzia stwierdziła, że na tej podstawie nie można złożyć pozwu zbiorowego, gdyż decyzja o zakupie systemu Vista wymagała podjęcia samodzielnej decyzji przez każdego kupującego. Uznała jednak, że pozew zbiorowy może zostać złożony, jeśli skarżący stwierdzą, iż kampania marketingowa Microsoftu doprowadziła do tego, że wydali na komputer i system więcej pieniędzy, niż byliby skłonni wydać, gdyż wskutek kampanii zwiększył się popyt i wzrosły ceny komputerów zdolnych do obsłużenia Vista Home Basic. Pozew taki został więc złożony. Teraz, rok po tym wydarzeniu, sędzia Pechman uznała, że zatrudniony przez powodów ekspert, ekonomista doktor Keith Leffler z University of Washington, nie udowodnił wzrostu cen spowodowanych kampanią Microsoftu. Nie zezwoliła więc na dalsze prowadzenie sporu zbiorowego z firmą. Decyzja sądu nie oznacza, że Microsoft wygrał. Sędzia odrzuciła bowiem drugi z wniosków koncernu, których chciał, by stwierdzono, że wersja Home Basic może być uznana za system Vista. Spór w tym przedmiocie stał się obecnie kluczowy dla sprawy. Powodzi uważają bowiem, że system Home Basic nie może być uznany za system Vista, gdyż brakowało w nim wielu mechanizmów i narzędzi [przede wszystkim interfejsu Aero - red.], które Microsoft promował jako nowości w Viście. Skoro ich nie było to, jak uważają powodzi, system ten nie był systemem Vista, a co za tym idzie komputery z naklejką "Vista Capable", które były w stanie obsłużyć tylko system Home Basic, wprowadzały użytkowników w błąd. Microsoft tłumaczy, że wielokrotnie publicznie podkreślał różnice pomiędzy różnymi odmianami Visty i przedstawiał sądowi podobieństwa pomiędzy Home Basic i innymi wersjami systemu. Sędzia Pechman odrzuciła te twierdzenia, mówiąc: Argumentacja Microsoftu nie trafia w sedno. Nie rozstrzygamy bowiem tego, czy Home Basic może zostać nazwane Vista gdyż bazuje na podobnym kodzie , ani też tego, czy Microsoft ma prawo oferować różne wersje swojego produktu. Rozstrzygamy, czy użycie przez Microsoft słów 'Vista Capable' mogło kogoś zmylić. W tym sensie informacje przekazywane wewnątrz Microsoftu [sędzia mówiła tutaj o ujawnionych w czasie procesu mailach krążącymi pomiędzy pracownikami koncernu - red.] każe nam się zastanowić, czy kampania Windows Vista Capable nie mogła zmylić użytkowników. Ostatnia decyzja sądu jest bardzo korzystna dla Microsoftu, gdyż pojedynczym osobom będzie znacznie trudniej prowadzić spór z gigantem, jednak, jak widzimy, nie kończy sprawy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...