Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nowotwór' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 248 wyników

  1. Szczepionka Silgard, skierowana przeciwko wirusowi HPV, chroni przed rakiem pochwy i sromu. Odkrycie skłoniło amerykańskie władze do wpisania obu nowotworów na listę chorób, przed którymi chroni wspomniany lek. Silgard, sprzedawany w niektórych krajach pod nazwą Gardasil, został dopuszczony do użytku w Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych w 2006 roku. Jego pierwotnym przeznaczeniem miała być ochrona dziewcząt w wieku od 9 do 26 lat przed infekcją wywołaną przez wirusa brodawczaka ludzkiego (ang. Human Papilloma Virus - HPV). Liczne badania wykazały, że jest on odpowiedzialny za rozwój zmian przednowotworowych, zwanych kłykcinami kończystymi, oraz raka szyjki macicy. Według różnych szacunków mikroorganizm ten jest odpowiedzialny za 70%, a nawet niemal 100% przypadków obu tych schorzeń. Po zarejestrowaniu leku typową praktyką jest zbieranie dodatkowych informacji na temat jego skuteczności, bezpieczeństwa itp. Obserwacje te należą do tzw. czwartej fazy testów klinicznych. Analiza danych na temat Gardasilu zebranych w Stanach Zjednoczonych dostarcza silnych dowodów potwierdzających, że pomaga on także zapobiegać znacznej liczbie przypadków raka sromu i pochwy. Dopisanie nowych zastosowań dla szczepionki było możliwe dzięki trwającym dwa lata badaniom. Przeprowadzono je na piętnastu tysiącach kobiet podzielonych na dwie grupy, skupiające odpowiednio kobiety szczepione i nieszczepione. W grupie kobiet, które nie otrzymały Gardasilu, u dziesięciu pań pojawiły się w czasie trwania eksperymentu przednowotworowe zmiany sromu, a u dziewięciu - podobne zmiany w pochwie. W drugiej grupie nie stwierdzono ani jednego przypadku podobnych zaburzeń. Zebrane informacje pokazują, że lek, produkowany przez firmę Merck & Co., jest skuteczną formą zabezpieczenia nie tylko przed rakiem szyjki macicy, lecz także przed innymi nowotworami układu rodnego. Istnieje dzięki temu szansa na uratowanie kilku tysięcy kobiet rocznie w samej Polsce. Niestety barierą dla upowszechnienia szczepionki może byc jej wysoka cena, wynosząca około 1350 zł za kompletną serię trzech szczepień.
  2. Czy diagnostyka nowotworów stanie się tańsza i bardziej dostepna? Technologia opracowana na Uniwersytecie Technologicznym w holenderskim mieście Delft pozwala wierzyć, że jest to możliwe. Eksperci z tej uczelni wymyślili nowy sposób wytwarzania radioaktywnych izotopów potrzebnych w niektórych badaniach wykrywających guzy nowotworowe. W ostatnich miesiącach w prasie specjalistycznej pojawiły się dramatyczne doniesienia o niedostatecznych dostawach technetu 99m - izotopu używanego w niektórych procedurach związanych z diagnostyką nowotworów. Na świecie istnieje zaledwie kilka reaktorów wytwarzających ten cenny materiał, którego używanie w szpitalach pomaga nieść pomoc około czterdziestu milionom pacjentów rocznie. Co więcej, aż trzy z nich są obecnie okresowo zamknięte z uwagi na przeglądy techniczne i naprawy. Na szczęście z pomocą przyszli naukowcy z holenderskiego Delftu, które opracowali nową technologię wytwarzania technetu 99m. Stosowane obecnie metody uzyskiwania izotopu wymagały zastosowania wzbogacanego uranu. Jednym z produktów jego rozpadu jest molibden 99 - stosunkowo szybko rozpadający się izotop, z którego powstaje materiał wykorzystywany w szpitalach, czyli technet 99m. Metoda ta jest dość skuteczna, lecz wymaga użycia wzbogaconego uranu, którego zdobycie wymaga wielu dokumentów wymaganych z uwagi na międzynarodowe umowy dotyczące stosowania broni jądrowej. Prace wykonane na Uniwersytecie w Delfcie dowodzą jednak, że istnieje prostsza metoda uzyskania molibdenu 99. Zgodnie z założeniami nowej metody wystarczy wykorzystać molibden 98 - stabilny izotop uzyskiwany bezpośrednio z podziemnych pokładów tego metalu. Jest on bombardowany przez neutrony, dzięki czemu uzyskuje się izotop cięższy o jedną jednostkę, czyli właśnie molibden 99, identyczny jak w przypadku stosowania standardowej metody. Może on być przetransportowany do szpitala i wykorzystywany identycznie, jak dotychczas. Nowa procedura ma jeszcze dwie istotne zalety. Pierwszą z nich jest rozpuszczalność w wodzie izotopu o masie 99 jednostek, której nie posiada jego lżejszy odpowiednik. Pozwala to na szybkie oczyszczenie interesującego materiału i jego zagęszczenie. Warto też zaznaczyć, że molibden 99 jest jedynym radioaktywnym produktem całej procedury. W przypadku uzyskiwania go z uranu ilość uciążliwych, promieniotwórczych odpadów jest znacznie większa. Prof. Wolterbeek planuje obecnie rozpoczęcie testów pozwalających stwierdzić, czy wprowadzenie opracowanej przez niego technologii będzie możliwe i opłacalne przy zwiększeniu skali produkcji. Można więc mieć nadzieję, że już niedługo nowoczesna diagnostyka obrazowa nowotworów będzie tańsza i bardziej dostępna.
  3. Francuscy lekarze poinformowali o dokonaniu pierwszego laserowego usunięcia guza mózgu u w pełni świadomego pacjenta. W paryskim szpitalu Pitié-Salpêtrière pacjentowi, któremu podano tylko znieczulenie miejscowe, wywiercono w czaszce otwór o średnicy 3 milimetrów. Następnie wsunięto przezeń światłowód wyposażony w laser. Dzięki rezonansowi magnetycznemu lekarze na bieżąco korygowali położenie światłowodu. Gdy narzędzia były już wewnątrz głowy chorego, przeprowadzono komputerową symulację operacji usunięcia guza. Następnie uruchomiono laser, który w ciągu dwóch minut podgrzał i zabił komórki nowotworowe. Po zakończeniu operacji pacjent jeszcze tego samego dnia wrócił do domu. Francuzi informują, ze w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzili 15 takich pionierskich operacji. Poddano im chorych, u których guzy nie reagowały na standardowe metody leczenia, a specjaliści oceniali, że pacjentom pozostało nie więcej niż 3 miesiące życia. Spośród 15 operowanych w 6 przypadkach usuwano całego guza. U pięciu z takich pacjentów nowotwór nie powrócił przez 9 miesięcy. Zabiegi można było wykonać dzięki rewolucyjnemu laserowi, który powstał w USA. Urządzenie jest na bieżąco chłodzone, dzięki czemu jego użycie nie powoduje powstawania skrzepów. Francuzi mówią, że ich technika może pozwolić na powstanie nowego rodzaju leczenia, które nazwali "interwencyjnym MRI". Jednak, jak przyznali, brakuje im środków na dalsze badania. Potrzebują 2 milionów euro. Nie należy się jednak spodziewać, że nowa technika szybko się upowszechni. Przez najbliższe miesiące, a może nawet lata, to, co osiągnięto we Francji będzie przedmiotem szczegółowych analiz.
  4. Naukowcy z Flinders University w Adelajdzie badają rolę mleka krowiego w zapobieganiu nowotworom przewodu pokarmowego. Do końca roku chcą zdobyć mocne dowody na potwierdzenie tezy, że napój ten nasila antyrakowe działanie selenu. Podczas prób klinicznych z udziałem 20 zdrowych osób porównywane są korzyści z dostarczania selenu z mlekiem oraz w postaci suplementów drożdżowych. Wcześniej udało się wykazać, że zażywanie Se z mlekiem zwiększa stężenie tego pierwiastka we krwi. Profesor Graeme Young podkreśla, że selen z mleka i drożdży (poddanych wcześniej działaniu wysokiej temperatury) inaczej się wchłania, a więc w odmienny sposób oddziałuje na organizm. Ponieważ selen hamuje szkodliwe procesy utleniania w tkankach (zwalcza wolne rodniki), być może różne jego formy, naturalne i sztuczne, nie chronią w jednakowym stopniu przed nowotworami. Jeśli tak się właśnie dzieje, kiedy będziemy karmić krowy paszą wzbogacaną selenem, może będą one wytwarzać mleko z taką postacią Se, która jest zarówno lepiej przyswajalna, jak i skuteczniejsza pod względem ochrony przeciwrakowej? – dywaguje Australijczyk. Naukowcy sprawdzają, jak szybko wchłaniają się różne postaci pierwiastka, czyli w jakim stopniu i jak prędko docierają one do komórek wyściółki jelita. Pobierają m.in. wycinki, by się upewnić, że ten proces zachodzi. Selen "zachęca" organizm, by usuwał zmutowane komórki, które mogą ulec zrakowaceniu.
  5. Cisplatyna, lek stosowany powszechnie w chemioterapii nowotworów, wykazuje bardzo zróżnicowane oddziaływanie na ludzki organizm. U jednych pacjentów powoduje spektakularną poprawę, u innych - pogorszenie stanu zdrowia. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego odkryli kolejne fakty pozwalające na wyjaśnienie tego zjawiska. Nieco ponad miesiąc temu pisaliśmy o sukcesie Polaków w dziedzinie badań nad wpływem cisplatyny na organizm chorego. Odkrycie dokonane w USA pogłębia naszą wiedzę na ten temat i pozwala jeszcze skuteczniej przewidzieć, czy u danego pacjenta stosowanie tego leku ma sens, czy może warto pomyśleć nad inną terapią. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego zaobserwowali, że niektóre warianty białka odpowiedzialnego za naprawę DNA zwiększają podatność komórek nowotworowych na terapię, inne zaś wywołują ich oporność na leczenie. Zespół, prowadzony przez dr Jean Wang, zajmował się analizą białka PMS2, biorącego udział w korekcie tzw. błędów sparowania DNA. Dochodzi do nich, gdy na jednej z dwóch nici DNA dochodzi do zaburzenia sekwencji informacji genetycznej. Jeżeli wykryty defekt jest zbyt duży (np. po podaniu cisplatyny, która wchodzi w bezpośrednie interakcje z materiałem genetycznym komórki), by możliwa była jego korekta, komórka kierowana jest na szlak apoptozy, czyli samobójczej śmierci. Wcześniejsze eksperymenty dr Wang, prowadzone wspólnie z dr. Richardem Kolodnerem, wykazały, że dla skutecznego działania cisplatyny niezbędne jest prawidłowo funkcjonujące białko PMS2, produkt genu o tej samej nazwie. Spowodowane przez lek uszkodzenie DNA powoduje aktywację procesu naprawy DNA zależnej od PMS2. Jeżeli wywołany defekt DNA jest zbyt rozległy, dochodzi do aktywacji białka p73, którego rolą jest uruchomienie sekwencji zdarzeń prowadzących do apoptozy. Jeżeli PMS2 nie działa prawidłowo, do "samobójstwa" komórki nie dochodzi. Badacze postanowili zbadać dokładniej, dlaczego tak się dzieje. Aby sprawdzić właściwości cisplatyny i uniknąć konieczności przeprowadzenia badań na ludziach, przygotowano genetycznie zmodyfikowane myszy. Każda z grup zwierząt nosiła inny wariant ludzkiego genu PMS2. Gryzoniom podawano cisplatynę w stężeniach odpowiadających standardowej chemioterapii nowotworu. Badacze zaobserwowali wyraźną zależność pomiędzy określonymi wersjami genu i skutecznością leku rozumianą jako jego zdolność do wywołania apoptozy komórek nowotworowych. Dr Wang ocenia, że dokonane odkrycie otwiera nowe możliwości: nie wiemy, jak wielu ludzi ma [niekorzystny] wariant PMS2, zaznaczając, że cisplatyna jest ważnym lekiem w terapii raka jądra i jajnika. Jej zdaniem nowe dane pozwolą na ułatwienie doboru optymalnego sposobu leczenia: chcielibyśmy wykorzystać tę wiedzę w odniesieniu do ludzkich próbek tkanki nowotworowej. Gdybyśmy potrafili określić, którzy ludzie są nosicielami niekorzystnego wariantu, mogłoby to wpłynąć na zmianę naszej decyzji o leczeniu cisplatyną.
  6. Naukowcy z Uniwersytetu w Yorku informują o odkryciu nowych właściwości komórek zwanych "naturalnymi zabójcami" (ang. Natural Killer Cells - NK). Okazuje się, że posiadają one zdolność hamowania odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie może znaleźć istotne zastosowanie w terapii wielu chorób. Komórki NK zostały odkryte ponad trzydzieści lat temu, lecz wciąż skrywają wiele tajemnic. Ich główną rolą jest udział w tzw. odpowiedzi immunologicznej typu komórkowego, polegającej na bezpośrednim zabijaniu wadliwych komórek przez wybrane komórki układu odpornościowego. Pozwala to m.in. na zwalczenie infekcji wirusowej czy nowotworu. Oprócz tego są one także zdolne do stymulowania innych komórek odpowiedzialnych za odpowiedź komórkową, jak np. limfocyty T lub fagocyty (komórki żerne). Dotychczas uważano je za wyjątkowo "agresywne" i nastawione wyłącznie na atakowanie wroga, lecz dokonane odkrycie podważa słuszność tego przekonania. W związku z dużym potencjałem "naturalnych zabójców" komórki te stanowią istotny składnik wielu nowoczesnych terapii, a skuteczna ich stymulacja jest uważana za istotny element odpowiedzi na obecność wirusa lub wadliwych komórek w organizmie. Badacze z Yorku wykazali jednak, że komórki NK są dodatkowo zdolne do produkcji interleukiny 10, jednego z najważniejszych czynników przeciwzapalnych wytwarzanych w organizmie. Odkrycia dokonano podczas badania reakcji myszy na rozwój leiszmaniozy trzewnej - ciężkiej tropikalnej choroby zakaźnej. Badacze zaobserwowali, że napływ zbyt dużej ilości NK do ognisk zakażenia powoduje, wbrew oczekiwaniom, osłabienie odpowiedzi immunologicznej i przyśpieszenie rozwoju infekcji. Próby wyjaśnienia tego zaskakującego zjawiska przyniosły właśnie odkrycie zdolności "naturalnych zabójców" do syntezy interleukiny 10. Prowadzący badania prof. Paul Kaye wyjaśnia: Inni badacze sugerowali w przeszłości, że komórki NK nie zawsze są dla nas dobre, lecz my dostarczamy pierwszych dowodów, że rzeczywiście jest to możliwe. I chociaż pracowaliśmy nad modelem choroby zakaźnej, wystąpienie tego samego zjawiska jest prawdopodobne w przypadku nowotworów. W praktyce oznacza to, że musimy ostrożnie przemyśleć, w jaki sposób powinniśmy używać terapii wpływających na funkcje komórek NK, by zmaksymalizować ich korzystną rolę. Odkrycie jest istotne z jeszcze jednego powodu. Dzięki odkryciu dwoistych właściwości badanych komórek jesteśmy o krok bliżej w kierunku stworzenia terapii, które umożliwiałyby wzmocnienie odpowiedzi komórkowej w omawianych przypadkach lub, zupełnie przeciwnie, metod leczenia, które powstrzymywałyby autoagresję komórek NK skierowaną przeciwko własnym tkankom organizmu. O szczegółach eksperymentu donosi czasopismo Immunity.
  7. Naukowcy z australijskiego Garvan Institute of Medical Research odkryli cząsteczkę, które zastosowanie może znacząco poprawić skuteczność terapii niektórych nowotworów, m.in. raka piersi oraz niektórych białaczek. Zidentyfikowany związek pozwala na odcięcie zmienionej tkanki od sygnałów stymulujących jej wzrost. Odkrycie było możliwe dzięki zbadaniu jednego z mechanizmów pobudzających podziały komórkowe. Opiera się on na odkrytym wiele lat temu białku HER2, funkcjonującym jako receptor dla jednego z chemicznych sygnałów pobudzających rozrost tkanki. W prawidłowo funkcjonujących komórkach regulacja jego syntezy jest ściśle kontrolowana, lecz w wielu przypadkach (20-30% w przypadku raka piersi) dochodzi do jego nadprodukcji, która prowadzi do zbyt intensywnych podziałów komórkowych. Sygnał odebrany przez HER2 jest następnie przekazywany do innego białka, zwanego Gab2, będącego kolejnym elementem tzw. kaskady sygnałowej. Właśnie ta cząsteczka może, zdaniem Australijczyków, być wykorzystana jako atrakcyjny cel terapii. Zespół prowadzony przez prof. Rogera Daly'ego, odkrywcę funkcji Gab2, zidentyfikował ostatnio wewnątrzkomórkowe białko zdolne do jego blokowania. Jak tłumaczy naukowiec, cząsteczka działająca jako "wyłącznik", nazywana 14-3-3, jest używana w celu zablokowania Gab2 w wielu sytuacjach, gdy nie jest ono w komórce potrzebne. 14-3-3 funkcjonuje w tym procesie najprawdopodobniej dzięki "zasłanianiu" tzw. miejsc aktywnych w strukturze Gab2, odpowiedzialnych za jego funkcje. Kolejnym etapem badań ekspertów z antypodów będzie zdobycie informacji na temat struktury 14-3-3 i jego oddziaływania z blokowaną przez nie proteiną. Dokładna identyfikacja wzajemnych interakcji między tymi cząsteczkami powinna ułatwić opracowanie nowych leków, które naśladowałyby ten proces i spowalniałyby rozwój nowotworu.
  8. Amerykańscy badacze dowodzą, że witamina C podawana w bardzo wysokich dawkach może skutecznie zabijać komórki nowotworowe. O swoim odkryciu donoszą na łamach czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences. Zdaniem ekspertów z centrum badawczego Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH, od ang. National Institutes of Health) w stanie Maryland, do zwalczenia komórek nowotworowych dochodzi dzięki uruchomieniu wytwarzania nadtlenku wodoru (H2O2 - wodny roztwór tej substancji to popularna woda utleniona), przez co dochodzi następnie do wytworzenia wolnych rodników i gwałtownego utlenienia związków ważnych dla przetrwania komórek. Podobny mechanizm zwalczania ciał obcych wykorzystują niektóre komórki układu odpornościowego na czele z makrofagami. Warto jednak zaznaczyć, że zdrowe komórki są chronione przed szkodliwym działaniem produktów reakcji dzięki obecności katalazy - enzymu neutralizującego powstające z H2O2 wolne rodniki. Eksperyment przeprowadzono na myszach cierpiących na ciężki niedobór immunologiczny. Ich odporność była tak słaba, że nie odrzucały nawet przeszczepu komórek z ludzkich nowotworów mózgu, jajnika oraz trzustki, które posłużyły jako model analogicznej choroby u człowieka (oczywiście, każdej myszy wszczepiano tylko jeden typ nowotworu). Gdy rozpoczęto terapię, udało się ograniczyć rozrost guza o 41-53% w stosunku do grupy nieleczonej. Co więcej, całkowicie wyeliminowano powstawanie przerzutów nowotworowych, które powstały bardzo szybko u gryzoni, którym nie podano kwasu askorbinowego. Odkrycie może się wydawać zaskakujące, gdyż witamina C (kwas askorbinowy) podawana w niższych dawkach jest powszechnie znanym przeciwutleniaczem. Od pewnego czasu wiadomo jednak, że znacznie wyższe stężenia tego związku mają dokładnie przeciwne działanie. W eksperymencie użyto gigantycznej wręcz dawki 4 g witaminy C na 1 kg masy ciała (powszechnie przyjęta norma to od jednego do kilku miligramów na kilogram masy ciała). Jest to ilość tak wielka, że niemożliwe byłoby jej wchłonięcie przez układ pokarmowy, w związku z czym lek podawano dożylnie. Specjaliści z NIH twierdzą, że przeprowadzone badania dostarczają po raz pierwszy silnych przesłanek na korzyść stosowania dużych dawek kwasu askorbinowego w celu leczenia nowotworów także u ludzi. Nie wszyscy jednak popierają tę tezę, twierdząc, że witamina C może znacznie osłabiać działanie standardowych metod leczenia: chemioterapii i radioterapii. Wszystko wskazuje więc na to, że konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych testów, które pozwolą na rozstrzygnąć ten spór.
  9. Metadon, związek stosowany powszechnie w terapii uzależnień od heroiny oraz innych narkotyków z grupy opioidów, znajdzie być może nowe zastosowanie w medycynie. Jak donoszą naukowcy, jego zastosowanie pozwala na skuteczne i bezpieczne dla organizmu zabijanie komórek białaczkowych. Metadon zabija wrażliwe komórki białaczkowe i przełamuje oporność na leczenie bez jakiegokolwiek działania toksycznego na zdrowe komórki krwi, tłumaczy istotę odkrycia dr Claudia Friesen, pracująca dla Instytutu Medycyny Sądowej przy uniwersytecie w niemieckim mieście Ulm. Jak tłumaczy badaczka, jest to odkrycie istotne głównie dla pacjentów, u których stosowane uprzednio metody leczenia zawiodły i potrzebne jest zastosowanie nowego typu terapii. Metadon stosowany jest od lat w leczeniu uzależnienia od narkotyków z grupy opioidów (należą do nich m.in. morfina i heroina). Jego działanie polega na blokowaniu receptorów dla tych związków, dzięki czemu możliwe jest wywołanie objawów podobnych do tych pojawiających się po zażyciu niedozwolonej substancji, lecz przy zachowaniu większego bezpieczeństwa dla organizmu. Terapia polega na podawaniu malejących dawek metadonu aż do całkowitego wyleczenia fizycznego uzależnienia od samego narkotyku (oczywiście, konieczna jest także silna wola pacjenta). Wieloletnie doświadczenia lekarzy potwierdzają wysokie bezpieczeństwo stosowania metadonu, co w połączeniu ze zdobytą wiedzą na temat jego skuteczności w zwalczaniu komórek białaczkowych może stać się istotnym krokiem na drodze do opracowania nowych terapii tego typu nowotworów. Badania wykonane na hodowlach komórkowych potwierdziły, że metadon jest nie tylko porównywalnie skuteczny do standardowej radio- i chemioterapii, lecz wykazuje działanie toksyczne także na komórki charakteryzujące się opornością na większość leków oraz na stosowane w leczeniu dawki promieniowania. Co więcej, podawanie związku nie wpływa negatywnie na kondycję innych komórek krwi. Specjaliści odkryli, że badany lek aktywuje w komórkach szlak apoptozy, czyli "samobójczej śmierci". Po podaniu metadonu dochodzi do aktywacji białek z grupy kaspaz, obecnych głównie w mitochondriach - centrach energetycznych komórki. Po uruchomieniu mechanizmu dochodzi do stopniowego rozpadu komórki bez wywoływania objawów charakterystycznych dla "niekontrolowanego" obumierania, jak w przypadku martwicy. Pozwala to na bezpieczne dla organizmu usunięcie uszkodzonych komórek. W tkance nowotworowej dochodzi z różnych przyczyn do zablokowania procesu apoptozy, przez co organizm traci kontrolę nad podziałami komórek. Wszystko wskazuje na to, że metadon jest w stanie przełamać wspomnianą blokadę i spowodować obumieranie komórek białaczkowych. Początkowe badania wskazywały, że stężenia konieczne dla osiągnięcia zamierzonego efektu były wyższe niż te stosowane w leczeniu uzależnień, lecz dalsze eksperymenty potwierdziły skuteczność terapii także po podaniu mniejszych dawek. I choć metadon może powodować uzależnienie u osób zdrowych, korzyść osiągnięta dzięki pokonaniu choroby wydaje się znacznie przewyższać potencjalne ryzyko. Co więcej, zwalczenie uzależnienia jest znacznie prostsze, niż w przypadku heroiny czy morfiny. Dr Friesen informuje, że rozpoczęto właśnie badania nad skutecznością i bezpieczeństwem nowej terapii w leczeniu zwierząt. Oprócz białaczki badacze będą próbowali określić skuteczność leku także w leczeniu innych nowotworów. Od ich wyników będzie zależało ewentualne przeprowadzenie testów na ludziach oraz wprowadzenie nowej metody leczenia do praktyki klinicznej.
  10. O leczniczych właściwościach roślin donoszono już wielokrotnie. Amerykańscy badacze informują o kolejnej próbie ich zastosowania w leczeniu nowotworów, lecz tym razem lekiem pochodzącym z rośliny mają być białka, które naturalnie są dla niej całkowicie obce. Mowa o masowej produkcji ludzkich przeciwciał przeciwnowotworowych, których wytwarzanie jest możliwe dzięki osiągnięciom inżynierii genetycznej. Autorami pomysłu są badacze ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda. Celem uzyskiwanego z roślin leku są komórki chłoniaka pęcherzykowatego - jednego z nowotworów układu odpornościowego. Jeżeli preparat przejdzie pomyślnie kolejne dwie fazy testów, możliwe będzie jego dopuszczenie do powszechnego stosowania. Byłby to pierwszy skuteczny lek przeciwko chłoniakowi pęcherzykowatemu - stosowane obecnie terapie przynoszą marne efekty, a dodatkowo wykazują wysoką toksyczność dla organizmu pacjenta. Proponowanym przez Amerykanów środkiem leczniczym są przeciwciała (immunoglobuliny) - białka zdolne do wybiórczego wiązania określonego typu cząsteczek. Jeżeli do stworzenia preparatu wykorzysta się odpowiednio dobrane przeciwciała, wówczas możliwe będzie zaatakowanie za ich pośrednictwem wyłącznie wadliwych komórek - immunoglobuliny przyłączą się do charakterystycznych cząsteczek na ich powierzchni i w ten sposób "wyznakują je" jako cel do zaatakowania przez układ odpornościowy. Ponieważ proces selekcji przeciwciał zapewnia brak wiązania przez nie jakichkolwiek struktur znajdujących się na zdrowych komórkach, nowy typ leku nie powoduje objawów ubocznych towarzyszących np. podawaniu tradycyjnej chemioterapii. Potrzebne do przeprowadzenia eksperymentu immunoglobuliny uzyskano dzięki zdobyczom inżynierii genetycznej. Za pomocą roślinnego wirusa, całkowicie bezpiecznego dla ludzi nawet przy bezpośrednim kontakcie, badacze "wzbogacili" krzewy tytoniu o dodatkowy gen, kodujący pożądane białko (uzyskany osobnik jest więc de facto organizmem genetycznie zmodyfikowanym, czyli GMO). Gdy roślina osiągnie odpowiedni wzrost, można pobrać odpowiednie fragmenty pędu i oczyścić z nich terapeutyczne przeciwciało. Uzyskana w ten sposób proteina staje się podstawowym składnikiem lekarstwa, które zostaje następnie podane pacjentowi. Największym problemem, jaki dostrzegają naukowcy, jest potrzeba indywidualizacji terapii. Ponieważ nowotwór jest chorobą powstającą w wyniku losowych mutacji, charakterystyka jego komórek jest nieprzewidywalna. Oznacza to, że cząsteczka, która ma być wiązana przez terapeutyczne przeciwciało, będzie najprawdopodobniej inna dla każdego pacjenta. Wymusza to potrzebę produkcji nowego rodzaju leku dla każdego z chorych, lecz, jak zapewniają autorzy badania, proces ten nie jest szczególnie skomplikowany. Dotychczas przeprowadzono pierwszą z trzech faz testów klinicznych, których przejście jest niezbędne dla wprowadzenia leku na rynek. Celem fazy pierwszej jest ocena bezpieczeństwa badanego preparatu. Jak donoszą badacze, wytworzone w roślinach przeciwciała okazały się bezpieczne i nie wywołały groźnych objawów ubocznych u żadnego z szesnastu badanych osób. Kolejne dwie fazy testów klinicznych mają na celu udowodnienie skuteczności leku oraz pogłębienie wiedzy o konsekwencjach stosowania nowego typu terapii. Ich przeprowadzenie zajmie najprawdopodobniej kilka lat.
  11. Podawanie w chemioterapii przedoperacyjnej cis-platyny kobietom, które są nosicielkami zmutowanego genu BRCA1 i mają rozpoznanego raka piersi, powoduje kompletną lub niemal kompletną remisję choroby i zniknięcie guzów. To przełom w dziedzinie chemioterapii raka piersi - uważają szczecińscy naukowcy, pracujący pod kierunkiem prof. Jana Lubińskiego z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. O swoim odkryciu poinformowali na konferencji prasowej. Do tej pory w tradycyjnej chemioterapii w takich przypadkach stosowano tzw. taksany, które - jak wykazali w swoich badaniach naukowcy ze Szczecina - są nieskuteczne. Jak mówił dr Tomasz Byrski, zastosowanie cis-platyny u pierwszych dziesięciu kobiet z zaawansowaną chorobą nowotworową piersi "dało znakomity wynik". "Uzyskaliśmy całkowitą kliniczną odpowiedź potwierdzoną histopatologicznie (...). Nie zaobserwowano progresji choroby, ani jej stabilizacji, ale całkowitą lub niemal kompletną odpowiedź kliniczną potwierdzającą skuteczność cis-platyny" - powiedział. Podobne wyniki uzyskano u dalszych ok. 20 chorych. Obecnie 30 pacjentek jest zakwalifikowanych do leczenia tą metodą, ale "rekrutacja" kobiet do dalszych badań klinicznych w tym kierunku wciąż trwa. Jak podkreślają naukowcy ze szczecińskiej PAM, to pierwsze na świecie zakończone kliniczne próby z leczeniem przedoperacyjnym raka piersi za pomocą cis-platyny u nosicielek zmutowanego genu BRCA1. Zgodę na zastosowanie tej metody leczenia wyraziła medyczna komisja etyki. Wyniki badań mają być opublikowane w najbliższym czasie w specjalistycznym medycznym periodyku "Breast Cancer Research and Treatment". "Te wyniki przeszły moje oczekiwania (...). Do głowy by mi nie przyszło, że można tak zrewolucjonizować i tak genialnie zmienić chemioterapię" - mówił prof. Lubiński. Dodał, że w świecie medycznym "brakuje przekonania, iż chemioterapię można zmienić aż tak pozytywnie". Jestem przekonany, że te badania genetyczne są bardzo ważne dla skuteczności chemioterapii - podkreślił. Jak mówili dziennikarzom obaj naukowcy, wyniki badań klinicznych z zastosowaniem cis-platyny dowodzą, że należałoby ponownie ocenić skuteczność leków w leczeniu nowotworów, "uwzględniając zmiany genetyczne" oraz testować leki na wydzielonych "podgrupach osób, zdefiniowanych genetycznie". "Stąd w pierwszej kolejności konieczne byłoby zdiagnozowanie zmian w genach i u pacjentek, u których je stwierdzono, należałoby stosować leczenie celowane, a nie jak tak jak do tej pory, uzależnione np. od lokalizacji raka czy stopnia jego zaawansowania" - tłumaczył dr Byrski. Dużą wrażliwość komórek nowotworowych na cis-platynę wykryli już wcześniej badacze brytyjscy, przeprowadzając badania laboratoryjne. Szczecińscy naukowcy poszli o krok dalej i rozpoczęli badania kliniczne, które prowadzono już bezpośrednio na chorych pacjentkach. Opisane obserwacje mają przełomowe znaczenie nie tylko dla postępów w leczeniu raka piersi, ale wskazują też ogromne szanse na postępy w chemioterapii dzięki prowadzeniu badań nad lekami po wyodrębnieniu podgrup pacjentów zdefiniowanych genetycznie - podkreślają naukowcy ze Szczecina. Jak przypomina prof. Lubiński mimo, że cis-platyna jest lekiem stosowanym w onkologii od ponad 30 lat, nie wykazano dotąd celowości jej stosowania w przedoperacyjnym leczeniu raka piersi. Dopiero wyodrębnienie podgrupy pacjentek z mutacjami BRCA1 pozwoliło wykazać, że dla części z nich cis-platyna jest lekiem o nadzwyczajnej skuteczności. Zdaniem prof. Lubińskiego jest "wysoce prawdopodobne", że podobne zależności uda się wykazać także dla innych genów i leków. Szacuje się, że w Polsce populacja kobiet, u których może występować zmutowany gen BRCA1 odpowiedzialny m.in. powstawanie raka piersi, wynosi ok. 100 tys. Posiadanie takiego genu stwarza ponad 60 proc. ryzyka zachorowania na ten typ nowotworu. Zespół naukowców pod kierunkiem prof. Lubińskiego prowadzi największy na świecie rejestr kobiet obciążonych genetycznie ryzykiem zachorowania na raka piersi, które są nosicielami genu BRCA1. Obecnie w rejestrze zapisano ponad 4300 kobiet. Zespół kierowany przez prof. Lubińskiego ma już na swoim koncie wykrycie zmutowanych genów, sprzyjających zachorowaniom na raka prostaty i jelita grubego. Naukowcy ze Szczecina opracowali testy genetyczne, dzięki którym uszkodzone geny można wykryć, a to ułatwia ratowanie życia osobom chorym na te dwa typy nowotworów. Prof. Lubiński kieruje od paru lat autorskim, międzynarodowym projektem poszukiwania genów odpowiedzialnych za rozwój raka piersi i jelita, w którym biorą udział m.in. naukowcy z Francji, Finlandii, Niemiec i Anglii. Na jego realizację UE przeznaczyła pół miliona euro. Prof. Lubińskiemu udało się zebrać dane o zachorowaniach na raka w rodzinach pacjentów z woj. zachodniopomorskiego. Badaniem objęto ponad 1 mln 250 tys. osób. Spośród nich wytypowano ok. 400 tys. osób, w rodzinach których stwierdzono przypadki zachorowań na raka. Osoby z tej grupy poddano testom DNA, badaniom klinicznym i konsultacjom genetycznym. W ten sposób znaleziono ponad 2,5 tys. rodzin, w których występują predyspozycje do zachorowania na raka piersi. Wszystkie są odtąd pod specjalistyczną kontrolą lekarską. MGM2
  12. Globalne zmiany stylu życia, które obejmują zdrowszą dietę i zwiększenie aktywności fizycznej, wpływają korzystnie nie tylko na fizjologię, ale wywołują też sporą rewolucję na poziomie genetycznym (Proceedings of the National Academy of Sciences). Amerykańscy naukowcy przeprowadzili niewielkie badanie. Wzięło w nim udział 30 mężczyzn z nowotworem prostaty niskiego ryzyka, którzy zrezygnowali ze standardowego leczenia, tj. operacji, naświetlania lub terapii hormonalnej. Zamiast tego zdecydowali się oni na 3-miesięczną gruntowną zmianę stylu życia. Od tego momentu ich jadłospis miał obfitować w warzywa, owoce, pełne ziarna, rośliny strączkowe i produkty sojowe. Poza tym zobowiązali się do codziennego umiarkowanego wysiłku fizycznego, np. półgodzinnych spacerów, a także poświęcania godziny jakiejś metodzie radzenia sobie ze stresem, np. medytacji. Zaobserwowano u nich szereg korzystnych zjawisk, m.in. obniżenie ciśnienia krwi i spadek wagi. Zmieniła się też aktywność kilkuset genów: 48 uległo włączeniu, a aż 453 wyłączeniu. Aktywność genów zapobiegających zachorowaniu wzrosła, podczas gdy genów predysponujących do różnych chorób, w tym nowotworów prostaty i piersi, zmalała. Pracami zespołu naukowców kierował dr Dean Ornish, szef Instytutu Badań z Zakresu Medycyny Prewencyjnej w Sausalito w Kalifornii. Ornish jest bardzo podekscytowany uzyskanymi rezultatami. Zauważa, że obalają one podstawowy argument osób, które twierdzą, że nie mogą nic zrobić, jeśli urodziły się z określonym zestawem genów. Okazuje się, że mogą, w dodatku stosunkowo szybko i w prosty sposób. Implikacje naszych badań nie ograniczają się tylko do mężczyzn z nowotworem prostaty. Powody, dla których badani przez Ornisha mężczyźni, zrezygnowali z konwencjonalnego leczenia nie miały nic wspólnego z celem opisywanego eksperymentu. Wszyscy zgodzili się na biopsję przed i po zakończeniu 3-miesięcznego studium.
  13. Osoby używające dużych ilości oliwy zapobiegają powstawaniu uszkodzeń komórek, które prowadzą do procesów nowotworowych. Badanie 182 Europejczyków wykazało, że oliwa zmniejsza uszkodzenia materiału genetycznego powstające pod wpływem tlenu, o których wiadomo, że zapoczątkowują rozwój nowotworów. To mogłoby wyjaśnić różnice w częstości występowania kilku typów nowotworów (piersi, okrężnicy, jajników i prostaty) między północną a południową częścią Europy, gdzie oliwa stanowi ważny element diety. Dr Henrik E. Poulsen z Kopenhaskiego Szpitala Uniwersyteckiego, współautor omawianych badań, podkreśla, że nasycone tłuszcze pochodzące z produktów zwierzęcych, np. mięsa czy masła, powinno się raczej zastąpić tłuszczami pochodzenia roślinnego (Federation of American Societies for Experimental Biology Journal). Studium objęło zdrowych mężczyzn w wieku od 20 do 60 lat z pięciu krajów Europy. Przez dwa tygodnie panowie zjadali każdego dnia jedną czwartą kubka oliwy. Pod koniec eksperymentu odnotowano u nich 13-procentowy spadek stężenia substancji nazywanej 8oxodG. Jest ona markerem uszkodzeń oksydacyjnych komórkowego DNA, powstających w wyniku działania wolnych rodników. Oliwa jest zaś bogatym źródłem antyutleniaczy — tzw. fenoli. Według badaczy, to jednak nie fenole, ale jednonienasycone tłuszcze odpowiadają za zaobserwowany efekt. Uczestnikom studium podawano bowiem jeden z 3 rodzajów oliwy. Różniły się one zawartością fenoli, a liczba uszkodzeń komórkowych spadała bez względu na stężenie antyutleniaczy. Na początku eksperymentu u mężczyzn z Europy Północnej odnotowano wyższy poziom 8oxodG. Poulsen podkreśla, że dieta śródziemnomorska to nie tylko oliwa, ale i duże ilości warzyw, owoców, ryb oraz produktów pełnoziarnistych.
  14. Pacjenci z nowotworami powinni unikać zażywania podczas terapii suplementów z przeciwutleniaczami, ponieważ wydaje się, że mogą one zmniejszać skuteczność zarówno chemio-, jak i radioterapii (Journal of the National Cancer Institute). Zespół doktora Briana D. Lawendy z Navel Medical Center w San Diego przejrzał dane z badań nad używaniem przeciwutleniaczy podczas leczenia onkologicznego. Mimo że trwają one od blisko 20 lat, naukowcy nadal nie doszli do konsensusu. Amerykanie natknęli się na 3 studia nad stosowaniem antyutleniaczy podczas radioterapii. Skupili się na największym z nich. Okazało się, że zażywanie przeciwutleniaczy ograniczało ogólną przeżywalność. Jedna z substancji o antyutleniających właściwościach, amifostyna, chroniła zdrowe tkanki przed uszkodzeniem, nie zwiększając przy tym oporności tkanki nowotworowej. O działaniu cytoprotekcyjnym amifostyny mówi się zresztą już od jakiegoś czasu (testy kliniczne rozpoczęto w 1980 r.). Obejmuje ono wszystkie zdrowe tkanki i narządy z wyjątkiem jednego układu: nerwowego. Ekipa Lawendy przeanalizowała też 16 testów klinicznych antyutleniaczy, prowadzonych w czasie chemioterapii. Wyniki żadnego z badań nie wskazywały na zmniejszenie reakcji na leczenie, a niektóre świadczyły nawet o pozytywnym efekcie włączenia antyutleniaczy, ale lekarze podkreślają, że wszystkie one były zbyt małe, żeby właściwie rozpoznać zagadnienie.
  15. Zgodnie z wynikami dużych badań, które przeprowadzono w Chinach, powszechnie stosowany w tamtejszej kuchni barwnik/przyprawa – czerwony ryż drożdżowy (ang. red yeast rice) – zapobiega nowotworom i chorobom serca. Ryzyko zgonu z powodu raka spada o 2/3, szanse zapadnięcia na choroby serca o 33%, a ponownego zawału serca aż o 45% (American Journal of Cardiology). Czerwony ryż uzyskuje się w wyniku fermentacji grzybów strzępkowych Monascus purpureus na wypolerowanym ryżu. Ziarna ryżu nasącza się wodą. Potem można go od razu zaszczepić lub najpierw ugotować na parze (w ten sposób przeprowadza się sterylizację). Zaszczepienie polega na wymieszaniu ryżu ze sporami grzyba lub na dodaniu przygotowanego wcześniej biobarwnika. Całość należy potem inkubować przez 3-6 dni w temperaturze pokojowej. Po tym czasie każde ziarno charakterystycznie się wybarwi. Jądro będzie miało kolor jasnoczerwony, a zewnętrzna część buraczkowy lub, jak kto woli, purpurowy. Taki barwnik sprzedaje się pod kilkoma postaciami. Mogą to być wysuszone ziarna, proszek albo pasta z ugotowanego i pasteryzowanego ryżu. Omawiane studium prowadzono w ponad 60 szpitalach Państwa Środka. Wzięło w nim udział ok. 5 tys. pacjentów w wieku od 18 do 70 lat. Okazało się, że zażywanie tego suplementu o 1/3 zmniejsza prawdopodobieństwo konieczności przeprowadzenia dwóch zabiegów: wszczepienia bypassów oraz udrożniania naczyń. Wpływa też na ogólną liczbę zgonów (spadek o ok. 30%). Każdy pacjent codziennie zażywał albo 300-mg kapsułki z barwnikiem (sprzedawane w Chinach pod nazwą XueZhiKang, XZK), albo placebo. Stan zdrowia członków obu grup monitorowano i porównywano w ciągu 5 lat. Dr David Carpuzzi z Uniwersytetu Thomasa Jeffersona w Filadelfii, który brał udział w eksperymencie, twierdzi, że korzyści zdrowotne wynikające z zażywania XZK przewyższają te związane z leczeniem obniżającymi poziom cholesterolu statynami. Chińczycy stosują czerwony ryż drożdżowy od tysięcy lat. Ponoć poprawia on zarówno krążenie, jak i trawienie. Teraz pozostaje naukowo określić, za pośrednictwem jakiego mechanizmu oddziałuje on na organizm człowieka.
  16. Genetyczne uwarunkowanie zwiększające ryzyko zapadnięcia na raka jelita grubego (CRC, od ang. Colorectal Cancer) poprawia także szanse przeżycia - donoszą amerykańscy naukowcy. Dwoje lekarzy z Cancer Center w Bostonie dowiodło, że osoby spokrewnione z chorymi na ten nowotwór mają większe szanse przeżycia oraz bezpowrotnego pokonania choroby od osób, u których nie pojawiały się w rodzinie przypadki choroby. Analiza objęła 1087 chorych, którzy leczeni byli chirurgicznie w połączeniu z podawaną następnie chemioterapią. Badacze wykazali, że śmiertelność nowotworu wynosiła 29% dla osób, u których w rodzinie stwierdzono wcześniej przypadki raka jelita grubego. Dla porównania, w grupie pacjentów, którzy byli pierwszymi chorymi na ten nowotwór w rodzinie, ryzyko wynosiło aż 38%. Powód powstania tej różnicy nie jest znany ani zrozumiany, tłumaczy dr Jennifer A. Chan, pracowniczka Cancer Center w Bostonie oraz Uniwersytetu Harvarda. Badacze próbowali wyjaśnić tę rozbieżność m.in. wpływem diety oraz stylu życia, lecz hipoteza ta nie znalazła potwierdzenia w praktyce. Jak tłumaczy badaczka, być może istnieje jakiś rodzaj cechy genetycznej, która nie tylko zwiększa ryzyko [zachorowania - red.], lecz także poprawia rokowanie dla pacjenta. Co ciekawe, stopień obciążenia genetycznego wyraźnie koreluje z szansą przeżycia - osoby, w których rodzinach chorowało co najmniej dwoje bliskich krewnych, miało aż 51 procent szans na przeżycie w porównaniu do pacjentów z rodzin, w których nie stwierdzono przypadku choroby. Genetyczne przyczyny CRC nie są dokładnie poznane. Zidentyfikowano co prawda pewne mutacje, które zwiększają ryzyko zachorowania (ogromny wkład w prace nad tym zagadnieniem mają polscy naukowcy pod wodzą prof. Jana Lubińskiego z Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie), lecz procesy biologiczne sterowane przez wadliwe warianty tych genów nie są dokładnie znane. Jeszcze mniej wiadomo na temat mechanizmu, który pozwala na zwiększenie przeżywalności choroby u osób obciążonych tymi, niekorzystnymi z pozoru, uwarunkowaniami genetycznymi. Dokładna identyfikacja tych zależności może pomóc w opracowaniu lepszych strategii leczenia oraz poszukiwaniu nowych terapii. Jak podkreśla dr Chan, Jeżeli to intrygujące odkrycie zostanie potwierdzone przez inne badania, rodzinna historia zachorowań może zostać nowym czynnikiem prognostycznym w raku jelita grubego. Zdaniem badaczki, jeżeli tak się stanie, możemy oczekiwać przeprowadzenia kolejnych analiz, których celem będzie poszukiwanie związku pomiędzy poszczególnymi wariantami różnych genów oraz ryzykiem zachorowania i szansami na całkowite wyleczenie choroby.
  17. Niewielka cząsteczka zwana nutliną-3a wystarczy, aby aktywować mechanizm powstrzymujący podziały komórkowe - donoszą naukowcy z Narodowego Instytutu Badań nad Rakiem (NCI - od ang. National Cancer Institute). Oznacza to, że subtancja ta ma szansę stać się bardzo skutecznym lekiem przeciwnowotworowym. Działanie nutliny-3a wynika z jej zdolności do aktywowania genu p53, odpowiedzialnego za kontrolę podziałów komórkowych. Produkt tego genu, białko zwane "strażnikiem genomu", wymusza na komórce powstrzymanie podziału w sytuacji, gdy ta zachowuje się w sposób nieprawidłowy (czyli np. nadmiernie dzieli się lub ulega mutacjom). Uruchamiany jest wtedy proces tzw. starzenia komórki (ang. senescence), w efekcie którego pozostaje ona przy życiu, lecz traci (najprawdopodobniej bezpowrotnie) zdolność do wzrostu i podziałów. Drugą możliwą drogą działania p53 jest wprowadzenie komórki na szlak apoptozy, czyli samobójczej, "altruistycznej" śmierci pojedynczej komórki dla dobra całego organizmu. Oba te procesy są wysoce pożądane w przypadku komórek nowotworowych. Aktywność genu p53 jest w komórce blokowana przez wiązanie z białkiem zwanym Mdm2, co oznacza, że występująca w wielu nowotworach nadprodukcja Mdm2 powoduje upośledzenie systemu ochrony komórki poprzez p53. Działanie związków z grupy nutlin polega na zapobieganiu (inhibicji) tworzeniu kompleksu Mdm2:p53, dzięki czemu funkcja "strażnika genomu" zostaje zachowana. Co prawda w około połowie przypadków chorób nowotworowych dochodzi do mutacji w genie dla p53, która całkowicie lub częściowo uniemożliwia syntezę prawidłowego białka, lecz w pozostałych 50 procentach przypadków do przywrócenia jego prawidłowego działania wystarczyłoby teoretycznie usunięcie czynników upośledzających jego funkcjonowanie. Właśnie w takich przypadkach nutlina-3a mogłaby znaleźć swoje zastosowanie jako lek przeciwnowotworowy. Przeprowadzone przez naukowców z NCI badania objęły dwie formy nutliny-3, oznaczone symbolami a oraz b. Udowodniono, że pierwszy ze związków wykazuje około 150-krotnie wyższą aktywność w badaniach in vitro, co przekłada się na niemal stuprocentową skuteczność trwałego blokowania podziałów komórkowych już po tygodniu inkubacji w obecności tego związku (z tego powodu dalsze badania objęły wyłącznie analizę formy a). Kolejnym etapem badań było sprawdzenie zależności między obecnością funkcjonalnego genu dla p53 w komórce a skutecznością nutliny. Zauważono, że inhibicja podziałów komórkowych zachodzi wyłącznie wtedy, gdy komórka posiada poprawną kopię genu dla "strażnika genomu". Podobnego efektu nie zaobserwowano w komórkach, w których nie była możliwa synteza prawidłowych cząsteczek tej proteiny. Dotychczas nie ustalono skuteczności nutliny-3a in vivo, czyli na żywych organizmach. Można się jednak spodziewać, że stosowne badania zostaną w niedługim czasie rozpoczęte. Jeżeli oczekiwania naukowców zostaną spełnione, związek ten ma szansę stać się istotnym elementem nowoczesnej i bezpiecznej terapii antynowotworowej.
  18. Mają raczej złą opinię: niektóre powodują bóle głowy, podejrzewa się je o powodowanie ADHD, a nawet nowotworów. A mimo to wśród barwników spożywczych, bo o nich mowa, istnieją chlubne wyjątki - jak donoszą autorzy przeprowadzonego niedawno zaskakującego eksperymentu, niektóre z nich najprawdopodobniej chronią nas przed silnie rakotwórczymi toksynami. Badania przeprowadzono na pstrągach, które z natury są stosunkowo wrażliwe na obecność szkodliwych związków w otaczającym je środowisku. Rybom tym podawano silne kancerogeny (związki rakotwórcze): dibenzopiren (DBP) oraz aflatoksynę, które dodawano do "normalnego" pokarmu lub (w drugiej grupie) do pokarmu wzbogaconego o dwa barwniki spożywcze: Red 40 oraz Blue 2. Tak przygotowaną karmę podawano przez miesiąc. Po ośmiu miesiącach od odstawienia tej szkodliwej diety odkryto, co może się okazać zaskakujące dla wielu osób, że aflatoksyna powodowała aż o 50 procent mniej przypadków guzów wątroby, gdy była podawana razem z barwnikiem spożywczym. Również negatywny wpływ DBP był niwelowany przez dodatki do żywności - ryby karmione pożywieniem z dodatkiem pigmentu oraz DBP chorowały dwukrotnie rzadziej na raka żołądka. W grupie tej stwierdzono także o 40 procent mniej przypadków raka wątroby w porównaniu do ryb karmionych pożywieniem z dodatkiem dibenzobirenu, lecz bez barwników. Poproszona o komentarz tej sprawie dr Gayle Orner, pracująca na Uniwersytecie Stanu Oregon specjalistka z dziedziny żywności, zwraca uwagę na ludzkie uprzedzenia do dodatków do żywności: Powszechnie postrzega się barwniki spożywcze jako złe, lecz niektóre z nich mają także swoje dobre strony. Podkreśliła także, że należy przeprowadzić dalsze badania, które wyjaśnią mechanizm ochrony przed nowotworem indukowanej przez sztuczne barwniki. Wyniki badań opublikowano na zebraniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Rakiem w San Diego.
  19. Dorośli z poczuciem humoru przeżywają osoby, które są go pozbawione. Różnica staje się szczególnie widoczna u pacjentów z nowotworami — twierdzi Sven Svebak z Norwegian University of Science and Technology. Studium Norwega objęło ok. 54 tys. osób. Jego zespół śledził ich losy przez 7 lat. O wynikach opowiedziano na konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychosomatyki. Na początku eksperymentu badani wypełniali kwestionariusz, w którym pytano m.in. o to, jak łatwo udaje im się odnaleźć humorystyczne akcenty w codziennym życiu i jak ważna jest dla nich humorystyczna perspektywa postrzegania wszystkiego i wszystkich wokół. Im większą rolę humor odgrywał w czyimś życiu, tym większe jednostkowe szanse na przeżycie 7 lat. Jeśli ktoś się uplasował w ¼ najwyższych wyników, prawdopodobieństwo przetrwania kolejnych 7 lat było o 35% wyższe niż u ludzi z najniższymi wynikami, czyli z dolnego kwartyla. Jeśli na początku eksperymentu zdiagnozowano u kogoś raka, a takich osób było 2.015, poczucie humoru o 70% obniżało prawdopodobieństwo zgonu (w porównaniu do smutnych chorych).
  20. Na Purdue University powstaje urządzenie, które pozwoli lekarzom precyzyjnie określić ilość promieniowania, jaką podczas radioterapii zaaplikowano guzowi. Dzięki niemu ta metoda walki z nowotworem będzie miała mniej skutków ubocznych. Urządzenie jest prostszą wersją dozymetru, przyrządu, w który wyposażane są osoby pracujące w środowiskach skażonych promieniowaniem jonizującym. Dozymetr służy do określania indywidualnej dawki promieniowania, na jakie został narażony pracownik. Przyrząd opracowywany na Purdue zamknięto w kapsułce o długości dwóch centymetrów i średnicy 2,5 milimetra. Można więc wstrzyknąć go do ciała pacjenta za pomocą dużej igły. Składa się ono z drutu i kondensatora przechowującego ładunek elektryczny. Razem charakteryzują się one określoną wartością rezonansu magnetycznego. Przechowywany w kondensatorze ładunek zanika pod wpływem promieniowania jonizującego. W wyniku tego zmienia się wartość rezonansu urządzenia, a zmiany są wykrywane przez zewnętrzną antenę. W ten sposób, jak mówi Babak Ziaie, szef zespołu pracującego nad urządzeniem, mierzona jest dawka promieniowania, którą otrzymał guz. Co ważne, jedno urządzenie może być używane podczas wielu sesji radioterapii, aż do całkowitego wyczerpania kondensatora. Podobne urządzenie o nazwie DVS (dose verification system - system weryfikacji dawki) opracowała firma Sicel Technologies. Uzyskała ona zgodę na wykorzystywanie DVS w leczeniu raka piersi i prostaty. Jednak urządzenie powstające na Purdue jest znacznie prostsze, nie zawiera żadnych układów scalonych, a więc można je łatwiej i taniej wyprodukować. Radioterapia to jeden z najpopularniejszych sposobów zwalczania nowotworów. Wciąż jednak nie istnieje metoda, która pozwoliłaby na precyzyjne określenie dawki promieniowania, która dotarła do guza. Urządzenia podobne do DVS czy tego, które powstaje na Purdue, mogą to zmienić. Ziaie ma nadzieję, że przed końcem bieżącego roku rozpoczną się testy na zwierzęta, a w ciągu dwóch lat urządzenie będzie testowane na ludziach.
  21. Astronauci, którzy spędzają zbyt długi czas w kosmosie, mogą się zacząć przedwcześnie starzeć, co zwiększa ryzyko zapadnięcia na nowotwory. Wyniki analiz naukowców z Georgetown University wydają się szczególnie ważne w świetle ostatnich doniesień o planach budowy stacji na Księżycu oraz lotach załogowych na Marsa. Niestety, poza Ziemią nie ma atmosfery, która chroniłaby nas przed skutkami promieniowania kosmicznego. Amerykanie pracowali pod kierownictwem doktora Kamala Datty. Odkryli, że w modelu mysim wysokoenergetyczne cząsteczki rozbłysków słonecznych wyzwalały tzw. stres tlenowy. Jest to stan nierównowagi między przeciwutleniaczami a utleniaczami w komórkach organizmu. Odnotowuje się wysokie stężenia reaktywnych form tlenu (RFT), które mogą uszkadzać DNA, prowadząc do powstania rakotwórczych mutacji genowych. Badania sfinansowała NASA. Zauważone uszkodzenia zwiększają u ludzi ryzyko nowotworu okrężnicy. Wykorzystane w eksperymentach myszy zaczynały przedwcześnie siwieć.
  22. Zespół naukowców z Leicester School of Pharmacy odkrył, że związek ekstrahowany ze skórki mandarynek zabija pewne typy komórek nowotworowych. Mechanizm działania jest prosty. Okazało się bowiem, że Salvestrol Q40 przekształca się w ich wnętrzu w toksyczną substancję. Salvestrol Q40 jest rodzajem fitoaleksyny, czyli substancji używanej przez rośliny do odstraszania szkodników, np. owadów i grzybów. Enzym P450 CYP1B1, znajdowany w wyższych stężeniach właśnie w komórkach rakowych, przekształca Salvestrol w związek 20-krotnie bardziej toksyczny dla nich niż dla zdrowych komórek. Naturalne antidotum na raka można znaleźć nie tylko w mandarynkach, ale także w innych owocach i warzywach, zwłaszcza w tych z rodziny krzyżowych (np. w brokułach i brukselce). Z oczywistych względów uprawy wytwarzają więcej Salvestrolu Q40, gdy rośliny zostaną zaatakowane przez szkodniki. Ze zdrowotnego punktu widzenia, oczywiście ludzkiego, byłoby więc lepiej, gdyby rolnicy zrezygnowali ze stosowana pesty- czy fungicydów... W skórce mandarynek występują wyższe stężenia Salvestrolu Q40 niż w miąższu owoców. Badacze sugerują, że współczesna moda na obieranie wszystkiego ze skórki mogła doprowadzić do wzrostu częstości występowania niektórych nowotworów. Dr Hoon Tan założył ze współpracownikami firmę, by prowadzić dalsze badania nad naturalnymi metodami leczenia nowotworów.
  23. Mimo nieprawdopodobnie szybkiego rozwoju nauki, wciąż jesteśmy bezradni wobec wielu form nowotworów. Na szczęście, naukowcom nie brakuje nowych pomysłów walkę z tą chorobą. Na przykład uważa się, że rozwojowi zmutowanych komórek sprzyja osłabienie układu odpornościowego. Dlatego właśnie naukowcy z Yale University starają się wzmocnić działanie tego układu, wykorzystując sztuczne cząsteczki przypominające komórki. Badania, którymi kieruje profesor Tarek Fahmy dały już bardzo obiecujące rezultaty. Wspomniane sztuczne "komórki" powodują bowiem 45-krotne wzmożenie aktywności limfocytów T, dzięki czemu organizm lepiej sobie radzi nie tylko ze zwalczaniem nowotworów, ale też wszelkich chorób zakaźnych. Co więcej, cząstki te pozwalają uruchomić reakcję na ściśle określone rodzaje infekcji. Dzieje się tak, ponieważ powierzchnia cząstek pokryta jest uniwersalnymi "złączkami", do których można przyczepić wybrane antygeny (nawet kilka rodzajów) oraz związki pomocnicze. Te z kolei wywołują odpowiednią reakcję limfocytów T. Dodatkowo z wnętrza "komórek" powoli uwalniane są cytokiny wzmacniające odpowiedź organizmu. Mechanizm ten symuluje naturalne zjawiska towarzyszące rozprzestrzenianiu się przeciwciał. Twórcy opisywanej metody zwracają uwagę, że jako pierwsza pozwala ona na tak precyzyjne sterowanie reakcją układu odpornościowego za pomocą powszechnie dostępnych środków. Sztuczne "komórki" wyprodukowano bowiem z tego samego materiału, co ulegające biodegradacji nici chirurgiczne. To z kolei daje szansę na szybkie zakończenie testów klinicznych, ponieważ używane przez naukowców substancje są już dopuszczone do użytku i dobrze przetestowane.
  24. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wykazały, że wirus brodawczaka ludzkiego (HPV), który wywołuje u kobiet nowotwory szyjki macicy, powoduje coraz więce przypadków raka u mężczyzn. Uczeni uważają, że liczba nowotworów górnych dróg oddechowych wywoływanych przez HPV zrównała się już z liczbą tych nowotworów wywoływanych przez tytoń i alkohol. Dzieje się tak z jednej strony dlatego, iż coraz więcej par uprawia seks oralny, a z drugiej z powodu spadku liczby palących. Obecnie istnieje tylko jedna szczepionka chroniąca przed odmianą HPV, która wywołuja raka górnych dróg oddechowych u mężczyzn. Jej producentem jest Merck & Co. Inc. Szczepionka podawana jest jedynie dziewczynkom i młodym kobietom, które nie rozpoczęły jeszcze współżycia. Merck ma zamiar wystąpić do władz USA o zgodę na stosowanie jej również u chłopców. Głównym argumentem za szczepieniem mężczyzn jest ochrona kobiet przed przenoszonym przez nich wirusem. Najnowsze badania dodadzą jeszcze jeden, ważny argument – szczepionka będzie chroniła też i panów. Doktor Maura Gillison wraz z zespołem z Johns Hopkins University przyjrzała się przypadkom nowotworów górnych dróg oddechowych powodowanych przez HPV na przestrzeni ostatnich 30 lat. Akademicy odkryli, że ich liczba ciągle rośnie i osiągnęła już 5400 rocznie. Dobra wiadomość jest taka, że rośnie też przeżywalność chorych, gdyż nowotwory spowodowane przez HPV lepiej niż inne odpowiadają na chemio- i radioterapię. Jednak, jak zauważa Gillison, jeśli zaobserwowany trend się utrzyma, to w ciągu najbliższych 10 lat liczba nowotworów górnych dróg oddechowych wywoływanych wirusem brodawczaka ludzkiego będzie większa, niż zachorowań powodowanych przez tytoń i alkohol. Badania sugerują, że do zachorowań przyczynia się seks oralny, jednak teorii tej nie udowodniono. Niektórzy badacze twierdzą, że nawet brudne ręce mogą przenieść HPV do ust. Gillison skłania się do wskazania właśnie seksu oralnego jako winnego. Trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć, gdyż u kobiet w ciągu ostatnich 30 lat zauważono spadek liczby zachorowań na nowotwory górnych dróg oddechowych spowodowanych przez HPV.
  25. Naukowcy z University of Missouri-Columbia i U.S. Army połączyli ze sobą dwa nanomateriały, z których jeden działa jako paliwo, a drugi jako utleniacz. Uzyskali w ten sposób miksturę, która spala się tak gwałtownie, że wywołuje falę uderzeniową pędzącą z prędkością do 1000 metrów na sekundę (3 Mach). Uczeni mają nadzieję, że uda się ją wykorzystać do... leczenia nowotworów. Profesor Shubhra Gangopadhyay wyjaśnia: Byliśmy w stanie zintegrować te materiały z układami scalonymi i użyć takich systemów do wywoływania fal uderzeniowych. Systemy te będą miały szereg zastosowań w wojskowości, ale również w naukach biologicznych. Mogą zostać wykorzystane do precyzyjnego dostarczania leków czy genów. Jako paliwo działają nanopręciki z tlenku miedzi, które charakteryzuje mała gęstość, a utleniaczem są nanocząsteczki aluminum. Powierzchnia pręcików i nanocząsteczek jest olbrzymia w stosunku do ich objętości. A w skali nano połączenia małej gęstości i dużej powierzchni styku prowadzi do błyskawicznie przebiegającej reakcji spalania. Uczeni opisują, w jaki sposób można wykorzystać ich technologię. Najpierw tradycyjnie za pomocą igły wprowadzamy lek do ciała pacjenta. Rozprzestrzenia się on po całym organizmie. Następnie przykładamy do leczonego miejsca (np. do miejsca występowania guza nowotworowego), urządzenie generujące falę uderzeniową. Jej gwałtowne działanie powoduje, że w komórkach nowotworowych powstają otwory przez które w ciągu milisekund wnika lekarstwo. Technikę tę przetestowano na tkankach zwierzęcych. Odsetek pozytywnych odpowiedzi wynosił 99%. Lekarstwo prawidłowo przedostało się do niemal wszystkich komórek. W porównaniu do tradycyjnej chemioterapii metoda ta ma znacznie mniejsze negatywne skutki dla zdrowej tkanki. Akademicy informują, że jeśli wszystko przebiegnie dobrze, to ich urządzenie trafi do szpitali w ciągu 2-5 lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...