Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Daniel O'Really

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    116
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez Daniel O'Really

  1. Aktywność określana jako liczba pojawiających się plam słonecznych słabnie. Jednocześnie z mniejszą aktywnością słoneczną skorelowane są niższe wartości promieniowania docierającego do górnych warstw atmosfery. W przypadku światła widzialnego różnice wynoszą około 0.1% więc niewiele, ale jeśli chodzi o promienie EUV, podczas maksimum dociera tam wielokrotnie większa ich ilość niż podczas minimum, zatem nawet jeśli zmienić definicję aktywności słonecznej na ilość dostarczanego przez słońce do Ziemi promieniowania, nadal słabnie a nie tylko zmienia skład ilościowy widma. Nadinterpretacja. Nikt nie twierdzi, że dane badanie jest kluczowe bądź konkluzywne. Odwołujemy się jedynie do źródeł, gdyż ludzka pamięć, również szanownego kolegi (co udowodniłem w wątku poświęconym szczepieniom) jest zawodna. Nie jestem również odosobniony w odczuciu, że sam nie posiłkujesz się żadnymi odnośnikami, gdyż twoje tezy nie mają żadnych podstaw naukowych, a są jedynie wyrazem intuicji. @Jajcenty nadal czeka na obliczenia energii pioruna (zakładam, że link do istniejących wystarczy, nie musisz sam tego wyliczać) ja natomiast nie otrzymałem odpowiedzi na pytanie co kolega miał na myśli przez "dyspersyjne" i "niedyspersyjne" modele klimatyczne, co skłania mnie do wniosku, że twoje komentarze to czysty strumień świadomości, w dziedzinie wnioskowania w dużej mierze oderwany od rzeczywistości. Nie wiem co kolega w takim razie uznaje za kataklizm. W powszechnym rozumieniu tego słowa niemal w każdym dniu, gdzieś na planecie dochodzi do jakiegoś kataklizmu. Np. zatruwanie mórz i oceanów, które przyczyniają się do powstawania martwych stref. Lasy stosunkowo łatwo odbudować, pozbyć się martwych stref jeszcze nikomu się nie udało. Nieprawda, w każdym istniejącym w powszechnym użyciu znaczeniu słowa ekosfera. Przypuszczam, że nie jestem jedną z osób zasługujących na tę uwagę, ale muszę przyznać, że dyskusja z tobą jest dla mnie nie lada wyzwaniem w praktyce Zen. Nie odpowiadasz na prośby o źródła, ignorujesz powszechne znaczenie słów, rzucasz tezami nieraz wprost odbiegającymi od naukowego konsensusu i odmawiasz ich obrony. Jednym słowem jest owa dyskusja podobna do gry w szachy z gołębiem. Choćbym nie wiem jak się starał obmyślał strategie itd, gołąb porozwala figury, narobi na planszę i odfrunie przekonany o swojej wygranej.
  2. Rzeczywiście jest takie badanie, w którym zauważono korelację wzrostu średnich temperatur w trzyletnim okresie niższej aktywności słońca. Sami autorzy jednak zastrzegają, że nie jest to badanie konkluzywne dla wpływu aktywności naszej gwiazdy na średnią temperaturę w dłuższym okresie czasu. Na razie moim zdaniem nie ma takich badań (konkluzywnych), dlatego też sam podobnie jak ty napisałem, że jest to zdanie niektórych naukowców. Na szczęście w stronę słońca wypuszczane są kolejne sondy, dzięki którym uda się poszerzyć i pogłębić wiedzę na ten temat.
  3. Ilość promieniowania słonecznego cały czas ulega zmianie. Obecnie jesteśmy w okresie tzw. minimum słonecznego. Dodatkowo aktywność słońca od 2017 roku słabnie i niektórzy naukowcy spodziewają się związanego z tym zjawiskiem spadku globalnej temperatury o nawet 0.6 stopni Celsjusza w okresie najniższej aktywności. Zupełnie bezpodstawne założenie. Która warstwa według kolegi nie jest badana? Co kolega ma tutaj na myśli? Modele dyspersji różnych elementów w różnych środowiskach są częścią modeli klimatycznych, ale nie ma czegoś takiego jak dyspersyjny model klimatyczny albo niedyspersyjny model klimatyczny. Można prosić o uściślenie? Co za bzdura. Tylko gatunki polujące na kręgowce można zaliczyć do jedzących mięso, a ich liczebność jest zdecydowanie zbyt mała, żeby "oskarżyć" je o to, że jedzą czterokrotnie więcej mięsa niż ludzie. Zgoda, że nie jesteśmy ważni, ale jeśli chodzi o wpływowość to sam sobie kolega przeczy, a wycinka lasów nie jest wcale najgorszą rzeczą jaką nasz gatunek wyprawia.
  4. Do tej pory ekstrapolacja obserwowanych w danym czasie zjawisk na przyszłość rozwoju technologii niemal w każdym przypadku okazywała się nietrafiona, więc choć twoje wnioski są bliskie również moim odczuciom na ten temat, logika podpowiada, że nie okażą się prawdziwe. To jest śliski temat. Z jednej strony np. im więcej obiektywnych informacji, na temat danego człowieka posiada medyk, tym większe prawdopodobieństwo postawienia trafnej diagnozy (zwłaszcza przy wykorzystaniu AI ), jednak każde narzędzie, które pozwala zbierać i analizować dane na temat danej osoby, może i na pewno będzie wykorzystane w celu manipulacji, pozbywania się niewygodnych osób itd. Czy samo to zjawisko bezpośrednio negatywnie dotknęłoby większości ludzi - nie sądzą, ale skutki długotrwałego takiego działania dają korporacjom władzę nieograniczoną, dlatego ważne są również głosy sprzeciwiające się rozwojowi, żeby mieć czas na rozważenie za i przeciw i opracowanie zrównoważonych rozwiązań. Nie mów "hop"... Złego diabli nie biorą
  5. Oooo, jaka szkoda. Nici z genialnego blasku oświetlającego moje mikre zwoje mózgowe. Fajnie się gadało, lubię fantasy i sci-fi.
  6. Artykuły w Nature są recenzowane przez środowisko naukowe, więc mogę ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wyniki badań tam prezentowanych mają wartość poznawczą, zostały przestudiowane przez ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej obeznanych w danej dziedzinie, którzy nie doszukali się błędów w metodologii i wnioskowaniu. Według ciebie najwidoczniej jednakowo powinienem traktować komentarz na forum autorstwa osoby, która równie dobrze jak profesorem fizyki kwantowej może być woźnym (nic nie ujmując woźnym) z przerostem ego i wybujałą wyobraźnią. Ciekawa historia. Współczuję choroby (serio). Czy w latach świetności udało ci się stworzyć jakieś naukowe dzieło, dzięki któremu mógłbym choć przez chwilę ogrzać się w promieniach glorii prawdziwego geniuszu?
  7. @peceed Wprawdzie moje słowa "bądź tak miły, zejdź z cokołu..." nie były skierowane do ciebie, tylko do @Jarosław Bakalarz, co wydaje mi się jasno wynikało z poprzedzającego je cytatu, ale skoro waść się ująłeś za kolegą: Zgadzam się z tobą co do stopnia złożoności powstawania światopoglądu, gromadzenia i przetwarzania informacji, natomiast mi chodziło o źródła potwierdzające konkretne tezy kolegi Jarosława. Nie musi mi więc wyłuszczać całej swojej skomplikowanej sieci skojarzeń a podać link do choćby jednego badania potwierdzającego związek przyczynowo-skutkowy szczepień z wzrostem liczby alergii na białko kurzego jaja. Nie zgadzam się z tobą za to jeśli chodzi o intuicję. Intuicja jest równie pewnym źródłem poznania jak wiara. Być może istnieją geniusze, których intuicja nigdy nie zawodzi, gdyż ich mózgi działają z taką szybkością, że do świadomości docierają jedynie wnioski a nie ciąg połączeń faktów, ale nawet ich intuicje trzeba potwierdzić doświadczalnie, jednym słowem sprawdzić czy nie są np. objawem schizofrenii. Ja uważam, że bez względu na poziom liczy się co zostało powiedziane, a nie kto to powiedział. Z tym zdaniem mogę się po części zgodzić. Większość artykułów na ten temat nie podaje nawet źródeł statystyk, z których korzysta. Samemu trzeba się naszukać, a nie każdy ma czas. Uważam też, że w środowisku lekarskim i farmaceutycznym dosyć powszechna jest pycha i przeświadczenie o własnej nadinteligencji ( nie obce również chyba tobie). Z tego przeświadczenia z kolei wynika niechęć do dzielenia się wiedzą z resztą społeczeństwa, na zasadzie " i tak nie pojmą", "za długo by tłumaczyć". Ok, należało mi się. Też zdarza mi się czepiać słówek nie przyznając autorowi prawa do licentia poetica. Teraz wiem, jak to drażni i postaram się już tak nie robić.
  8. Pamięć cię niestety zawodzi, ale jeśli chodzi o manipulację - jesteśmy kwita Dane jednak, mimo że jeszcze nie zatrważające, są co najmniej niepokojące. Tutaj masz statystyki zaszczepień i zachorowalności oraz liczba uchyleń szczepień w kolejnych latach: https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/zdrowie/zdrowie/szczepienia-ochronne-dzieci-i-mlodziezy,19,1.html https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/zdrowie/zdrowie/zachorowania-na-niektore-choroby-zakazne,20,1.html https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/jaka-jest-liczba-uchylen-szczepien-obowiazkowych/ Wzrost liczby zachorowań na odrę jest wyraźny, liczba uchyleń rośnie. W odniesieniu do niektórych chorób już jesteśmy poniżej bezpiecznej granicy a sytuacja się nie poprawia. @Sławko ładnie to wyjaśnił, więc już nie będę powtarzał. Łatwo jest ustawić się na piedestale zza bezpiecznej ściany monitora. Weź pod uwagę, że nie mam pojęcia jakie i czy masz kwalifikacje do autorytarnego wypowiadania się na dowolny tu poruszany temat, więc wybacz jeśli nie traktuję twoich słów jak prawdę objawioną i grzecznie proszę o poparcie ich jakimiś danymi, linkami do badań itd. Być może jesteś profesorem nauk medycznych, specjalizujesz się w immunologii i poziom dyskusji tutaj prowadzonej przypomina ci odległe początki raczkowania twoich zainteresowań, ale bądź tak miły, zejdź z cokołu i uchyl rąbka swojej głębokiej wiedzy, przez nakierowanie mnie niegodnego na źródła potwierdzające twoje tezy. A dotychczasowy stan wiedzy, to zbiór danych, więc zdanie "Bez danych każda teoria jest równie prawdopodobna" nadal jest prawdziwe. Sam sobie odpowiedziałeś na swoje wątpliwości i ja ten wniosek całkowicie popieram. Wprowadzanie przepisów ograniczających w jakikolwiek sposób wolność słowa, zamiast odpowiedniej edukacji to leczenie kataru przy pomocy gilotyny (głowa obcięta = kataru nie ma). I nie, nie przesadzam. Tylko możliwość swobodnego dyskutowania idei (nawet wydających się głupimi czy niebezpiecznymi) pozwala na postęp, nie tylko technologiczny, ale też a może przede wszystkim etyczny. I tak daleko nam do ideału (obraza głowy państwa, obraza uczuć religijnych), więc jeśli już, to trzeba znosić obecne ograniczenia, zamiast dodawać nowych.
  9. Oczywiście możesz mieć odmienne zdanie, jednak nie jest ono spójne z danymi. Mimo, że ruch antyszczepionkowy jest nieliczny to przyczynił się do 13-krotnego spadku zaszczepień wśród dzieci i nastolatków w przeciągu dekady (https://fakty.interia.pl/polska/news-przeglad-antyszczepionkowcy-wciaz-w-natarciu,nId,4305885), czyli ich wpływ na społeczeństwo jest spory. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że to zdanie to czysta manipulacja i nikt nie twierdzi, że ruch antyszczepionkowy przez samą swoją liczbę, bezpośrednio ma wpływ na odporność stadną. Ja bym tu raczej upatrywał próbę stworzenia nowego hasła, którym można "zgasić" oponenta, bez konieczności podawania samemu solidnych kontrargumentów, podobnego jak "rasista", "homofob", "teoria spiskowa", "pseudonauka", czy z drugiej strony "lewak". Dane? Linki? Cokolwiek? Powodów może być wiele, zanieczyszczenie powietrza, sterylizacja życia (w znaczeniu braku styczności z patogenami), środki chemiczne stosowane w rolnictwie, środki chemiczne stosowane w branży spożywczej, plastik, wzrost liczby urodzin przez cesarskie cięcie, wymieniać można bez końca. Bez danych każda teoria jest równie prawdopodobna.
  10. Od zawsze tak robiono, stąd współczesne odmiany roślin jadalnych A co do kupek tapirów. Cieszę się niezmiernie, że są naukowcy chcący poświęcić się takim badaniom. Dzięki temu ja, nie ruszając się z fotela mogę się wymądrzać na temat sposobów ochrony dżungli amazońskiej.
  11. Nie jest dokładnie odwrotnie. Jedno drugiemu nie przeczy, zarówno antyszczepionkowcy jak i niezdarne działania rządu, mogą utrudnić walkę z pandemią. Szczegół, że list z wątpliwościami wobec PROJEKTU rozporządzenia został wysłany przez HSPC 13 maja (czyli dokładnie dzień po dacie, do której należało wysyłać wątpliwości i propozycje do projektu):https://www.gov.pl/web/zdrowie/rozporzadzenie-ministra-zdrowia-w-sprawie-standardu-organizacyjnego-laboratorium-covid, a "GW" pisała o tym liście już następnego dnia po wysłaniu. Żeby było jasne, mi też nie podoba się pomysł ograniczania swobody działalności gospodarczej w tak znacznym stopniu, spokojnie można by było wykreślić § 3 punkt 2. ( Badania finansowane ze środków innych niż środki, o których mowa w ust. 1, nie mogą stanowić więcej niż 30% ogółu badań wykonywanych w ramach diagnostyki zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w danym laboratorium COVID. Naruszenie tego postanowienia skutkuje wykreśleniem z urzędu z wykazu, o którym mowa w § 1. Do ponownego wpisu do tego wykazu stosuje się przepisy § 2 ust. 2.) bez szkody dla celu rozporządzenia. I tak narzuca ono już dużo nieodpłatnych obowiązków na prywatne placówki. A jeśli chodzi o szczepienia przeciw COVID-19, ja też nie będę pierwszy w kolejce. Poczekam, aż wystarczająco dużo ludzi się zaszczepi, żeby sprawdzić, czy ta szczepionka nie jest gorsza od choroby, przed którą ma chronić (pośpiech w przygotowaniu nie wróży najlepiej).
  12. Popieram w 100% Na pewno nie powinno się uchwalić takich przepisów. Wolność słowa jest najważniejsza. Do tego należałoby dodać powszechny dostęp do przejrzystej i niezależnej informacji na temat wszystkiego co istnieje na szeroko rozumianym rynku. A ja część z nich rozumiem. Gdyby mojemu dziecku przypadł w udziale wyjątkowo paskudny NOP a korporacje farmaceutyczne migałyby się od odpowiedzialności, zrobiłbym co w mojej mocy, żeby nie spotkało to innych.
  13. Tylko z punktu widzenia dotychczasowych założeń. Przypuszczam, że ludzie zajmujący się archeologią przez dłuższy czas już się przyzwyczaili, że nowe znaleziska przesuwają okresy różnych "wynalazków". Nawet to, że społeczeństwo, które zbudowało Göbekli Tepe było typu zbieracko-łowieckiego nie musi być założeniem zgodnym z prawdą. Myśl pojedynczego geniusza, potrafi zmienić paradygmat w ciągu jednego pokolenia. Nie widzę przeszkody, żeby działo się to wielokrotnie w prehistorii a takie perełki jak ta świątynia mogą być tego przykładem. Dla mnie też jest to fascynujący wątek. Chciałbym, żeby sprawą zajęli się profesjonaliści, bo jak wlezą tam amatorzy i porozwlekają dowody, będzie się można zagubić w domysłach. Ten gostek ma niezłe filmiki z tamtego terenu. Interesujący jest zwłaszcza ten z glinianym dzbanuszkiem i jego datowaniem. Nie można oczywiście wykluczyć, tego że autor nie jest do końca uczciwy, ale dopóki ktoś go nie zdemaskuje, daję mu przywilej wątpliwości: https://www.youtube.com/channel/UCFKHVRHMFoNfcmkuAaSsb1Q/videos
  14. Też lubię sobie pogdybać i przypuszczam, że mechanizm odpowiedzialny za powstanie myślenia magicznego u ludzi (zresztą są pewne przesłanki, że również niektóre szympansy coś je przypominające przejawiają) mogły dawać homo sapiens jakiś rodzaj przewagi, ale jak sam słusznie zauważyłeś: Samo myślenie magiczne nie jest moim zdaniem źródłem problemu. Problem pojawia się, kiedy zaprzęgamy je do działania przy próbie określenia faktów na temat rzeczywistości. Służące jako narzędzie twórczości artystycznej zupełnie mi nie przeszkadza. Oddzieliłbym też myślenie abstrakcyjne od magicznego. Żeby myśleć abstrakcyjnie nie trzeba mylić korelacji z przyczynowością, co właśnie przy myśleniu magicznym zachodzi.
  15. Można wiedzieć skąd te informacje? Brzmi trochę jak propaganda mająca w oczach odbiorcy uzasadnić ludobójstwo i przymusową chrystianizację.
  16. Niestety tak się składa, że dajesz i będziesz dawał (patrz Fundusz Kościelny), dopóki nie przestaniesz płacić podatków lub nie zostanie zlikwidowany FK. Za obecnej władzy dodatkowo dochodzą różne dotacje na fundacje księdza Tadeusza R. To jest kwestia indywidualna, ale jeśli wiara w dogmaty religijne jako prawdę o świecie jest wtłaczana od małego, trudno się potem przestawić na myślenie logiczne zamiast magicznego, zwłaszcza jeśli duża część otaczającej człowieka społeczności jest również wychowana w ten sposób i utwierdza go w błędnych przekonaniach. To jest, jak w przypadku większości składowych ludzkiej osobowości połączenie wychowania z genami, natomiast zdecydowanie nie ma czegoś takiego jak gen katolicyzmu, hinduizmu czy islamu, a "potrzeby duchowe" to jedynie chęć odczuwania wzniosłych emocji, które można równie dobrze realizować poprzez sztukę, medytację, obserwację świata - wymieniać można bez końca, pomijając konieczność wiary w oczywistą nieprawdę. Moim zdaniem ludzie powinni uczyć się o religiach świata w identyczny sposób, jak uczymy się obecnie o mitologii greckiej czy nordyckiej, jako o zbiorze podań i mitów. Wiara jest po prostu niewłaściwym/zawodnym narzędziem dochodzenia do prawdy/zdobywania przekonań o rzeczywistości. Różnica polega na tym, że wydając na kulturę podejmujesz świadomą decyzję konsumowania tejże i otrzymujesz w zamian za swoje pieniądze produkt zgodny z opisem, a brak konsumpcji nie jest obwarowany groźbą wiecznej męczarni, czy innej równie przerażającej kary. Dodatkowo żaden twórca nie jest od maleńkiego wciskany jako jedyny właściwy, niosący jedyne prawdziwe przesłanie. Natomiast ksiądz/kapłan nie zachęca do udziału w społeczności, skorzystania ze wsparcia "duchowego" i pocieszenia tylko obiecuje wieczne życie, przebaczenie grzechów, często również wyleczenie z ciężkiej choroby. Za brak udziału w jego konkretnej wersji religii natomiast zawsze grozi kara potępienia, wiecznej męki, utraty życia wiecznego. Jednym słowem oszukuje, kłamie, byleby tylko wyciągnąć pieniądze - jak pospolity przestępca, nie usługodawca. Dodatkowo w Polsce mamy to nieszczęście, że głównym dostawcą tych "usług" jest organizacja przestępcza - kościół katolicki. Z tym stwierdzeniem mógłby się nie zgodzić jedynie ten, kto uważa, że umożliwianie pedofilom kontaktu z dziećmi i ukrywanie ich przed wymiarem sprawiedliwości, a także zastraszanie i nękanie ich ofiar w celu zatuszowania sprawy, to nie przestępstwo.
  17. Widzę, że trochę się nie zrozumieliśmy. Zgadzamy się w pełni jeśli chodzi o wnioski wysnute na podstawie lektury tekstu artykułu i badania. Moja uwaga miała charakter formalny. Chodziło mi o to, że wbrew temu co przeczytałem w Twoim komentarzu, w tekście artykułu jest dużo zdań wprost stwierdzających, że z badań wynika zależność między uczestnictwem a spadkiem prawdopodobieństwa. Bardziej precyzyjne byłoby stwierdzenie, że wnioski zawarte w artykule są nieuzasadnione, gdyż z badań, na które tekst się powołuje nie wynika zależność przyczynowo - skutkowa.
  18. Moim zdaniem się mylisz. Co powiesz na takie stwierdzenia: Gdzie tu jest zaznaczenie, że chodzi o koincydencję? Gdyby według autorów zbieżność była przypadkowa, napisaliby coś o tym zamiast wprost wyciągać wniosek, że A (uczestnictwo w obrzędach) zmniejsza B (ryzyko zgonu z rozpaczy), czyli B (coś) wynika z A (czegoś). I dalej: Jeśli może być bardzo ważnym lekiem, to znów z C (leczniczych mocy obrzędów) wynika D (wyleczenie z rozpaczy), czyli "coś z czegoś wynika" nie sądzisz?
  19. Nie ogólnie osoby tylko konkretnie personel medyczny, bo tylko ich dotyczyło badanie, ale to detal, do którego się przyczepiłem, żeby się przyczepić. Tak poważnie, z badania wynika tylko tyle, że uczestnictwo w obrzędach religijnych, jest skorelowane z mniejszym prawdopodobieństwem. Nie wynika z niego bezpośrednie połączenie przyczynowo-skutkowe (wprawdzie badacze zarzekają się, że wzięli pod uwagę wszystkie pozostałe uwarunkowania psychologiczne i społeczne, ale nie wydaje mi się to wykonalne na podstawie danych na jakie się powołują). Sam wniosek jest wprost błędny, ponieważ nie wzięto pod uwagę, jak branie udziału w obrzędach religijnych wpływałoby na osoby niewierzące. Należałoby chyba założyć, że podobny wpływ nie wystąpi, zatem zdanie "Osoby, które co najmniej raz w tygodniu uczestniczą w obrzędach religijnych są narażone na znacznie mniejsze ryzyko zgonu..." jest nieprawdziwe. Nie wzięto też pewnie pod uwagę tego, że zwiększone prawdopodobieństwo "zgonu z rozpaczy" wśród nieuczęszczających może się wiązać z tym, że wyzwolili się z wiary w religijne dogmaty, ale pozostała trauma po wpajanym od maleńkości strachu przed piekłem. Osoby takie nie mogą już uczciwie brać udziału w obrzędach, w które nie wierzą, ale podświadomy strach zostaje, co powoduje ciągły stres. Dodatkowo, jeśli nawet przyjąć w całości wniosek badaczy, to czy rzeczywiście jest to wystarczający powód, żeby prać od małego mózgi ludziom, w kierunku przyjmowania idei za fakt na podstawie wiary i/lub autorytetu?
  20. Generalnie zgadzam się z Twoim poglądem na temat medycyny, ale wyobraź sobie człowieka, który przez 10 lat szuka lekarstwa na swoją przypadłość przy pomocy lekarzy medycyny zachodniej, bez skutku, wydając majątek. Pewnego dnia trafia do praktyka medycyny chińskiej i po tygodniu leczenia objawy znikają (powód nie istotny, samoistna remisja, wynikająca z przyjęcia wschodnich praktyk zmiana diety i trybu życia, placebo). Taki człowiek z dużą dozą prawdopodobieństwa przy okazji pojawienia się innej choroby, postanowi ominąć, w jego mniemaniu nieskuteczną i drogą ścieżkę zachodniej medycyny.
  21. Ciekawy wątek, ale pytanie moim zdaniem postawione nietrafnie. Ateizm jest filozofią/postawą nie wiążącą się koniecznie z żadnym zestawem praktyk, natomiast religia jest zestawem wierzeń i praktyk. Postawą przeciwstawną do ateizmu jest teizm. Ateizm nie wyklucza też koniecznie braku wiary w jakiś rodzaj rzeczywistości magicznej. Można za to postawić bardziej precyzyjne pytanie, na które da się w równie precyzyjny sposób odpowiedzieć. Czy z pandemią Covid19 lepiej radzą sobie społeczności bardziej czy mniej religijne? (ewentualnie z większym czy mniejszym odsetkiem ludności deklarującej przynależność do jakiejś religii bądź jej brak). Mam nadzieję, że ktoś komuś zapłaci, żeby przeprowadził badanie próbujące na to pytanie odpowiedzieć, bo chętnie bym się dowiedział. Na razie można jedynie gdybać. Na dzień dzisiejszy nikt sobie do końca nie poradził. Poza tym ważne będzie też to jak szybko się uda danemu państwu podnieść po kryzysie, ile ludzi umrze w przeliczeniu na np. 1000 mieszkańców. Trzeba będzie wziąć poprawkę na liczbę testów, poziom życia (w tym służby zdrowia) na początku i na końcu. Różnice w sposobach testowania i raportowania itd. Na dzień dzisiejszy w porównaniu z Koreą Południową (44% religijnych) a Włochami (80% religijnych), Korea wypada lepiej w liczbie chorych na 1000 mieszkańców, ale za to mniej religijne Czechy wypadają gorzej niż bardziej religijna Polska. - to w ramach ciekawostki. Dane są na tę chwilę niewystarczające, na jakiekolwiek poważne zestawienie.
  22. @peceed i @Jarosław Bakalarz No i okazuje się, że kwas askorbinowy, choć nie jest cudownym lekiem, rzeczywiście ma klinicznie istotne zastosowanie w prewencji i leczeniu nowotworów, co potwierdzają całkiem aktualne badania: https://www.cell.com/cancer-cell/fulltext/S1535-6108(18)30320-9#secsectitle0055 Gdyby można było edytować stare komentarze, usunąłbym Paulinga z listy noblistów świrów. Dzięki za skierowanie mnie na tory, które doprowadziły mnie do uaktualnienia wiedzy.
  23. @peceed@Jarosław Bakalarz Dzięki za interesujące opinie. Liczyłem na jakieś potwierdzenie w postaci linków do badań, ale rozumiem, że nie każdy ma czas. Poszukam sobie sam w wolnej chwili.
  24. Chętnie zapoznałbym się z badaniami, o których wspominasz, bo jeśli masz rację to udałoby się uniknąć ponad 100 tysięcy śmierci rocznie z powodu nowotworów w samej tylko Polsce, za przysłowiową złotówkę. Ja z góry założyłem, że inni naukowcy potrafią we wiarygodny sposób odtworzyć proponowane doświadczenie, ale jeśli okaże się, że się mylę, będę bardziej niż szczęśliwy.
  25. Niektórzy nobliści też mają za sobą historię popierania dziwnych teorii (np. Luc Montagnier - teleportacja DNA, Linus Pauling - leczenie raka witaminą C, Louis J. Ignarro - arganina jako wszechmocne lekarstwo na choroby serca). I nie chodzi tu bynajmniej o to, że ich teorie były przełomowe, po prostu nikomu nie udało się powtórzyć proponowanych przez nich eksperymentów z wynikami potwierdzającymi te teorie. Nawet najtęższe umysły należą do ludzi i bywają zawodne. Oczywiście można też pójść drogą teorii spiskowych i uwierzyć, że cały świat nauki spiskuje przeciwko tym geniuszom za pieniądze Big Farmy, skorumpowanych rządów i korporacji, ale to śliska ścieżka. Przypomina nurkowanie w szambie. Machając rękoma możesz natrafić na coś drogocennego, wrzuconego do ścieku, ale najczęściej będzie to klocek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...