Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Użytkownik-7423

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Użytkownik-7423

  1. Nisza w szerokim pojęciu to zbiór wymagań siedliskowych danego gatunku. Ale żaden gatunek nie istnieje w próżni, bo najprostszym czynnikiem selekcyjnym jest środowisko. I to środowisko, w krótkim czasie doprowadzi do podzielenia się tego gatunku, który ma dla siebie całą "niszę", na kilka potomnych, a ten proces to właśnie ten ekonomiczny wyścig, po dodatkowy promyk słońca, po kilka atomów węgla więcej czy odrobinę dłuższą witkę, by dalej odpłynąć od niekorzystnych warunków.
  2. Struktura, to zależność jednego elementu od drugiego. A atakująca sfora psa domowego wygląda tak, że dwóch atakuje człowieka, czterech też, ale ci są jakoś nie bardzo zdeterminowani, trzech się z emocji pogryzie między sobą, a ośmiu będzie latać w koło i szczekać, a potem węszyć na krwi i śladach walki. Dla laika, zwłaszcza zaatakowanego, to oczywiście wygląda jak przemyślany atak, ale patrząc z boku widać brak ładu i składu. Psy są jak harcerze wysłani pierwszy raz na front, owszem strzelają i zabiją, ale srają pod siebie i rzygają, nierzadko zabijając kolegę przypadkiem. Wilki to jak śmietanka najlepszych komandosów, znających się jsk łyse konie dzięki misjom na całym świecie, są cisi i skuteczni. A ten filmik z "walczącymi" wilkami to właśnie piękne rozwiazanie konfliktu, rytualne i zgodnie z zasadami znanymi obu stronom. Uderzenie zębami w tak obficie porośnięty futrem wilczy kark, to jak poklepanie po plecach przy piwku.
  3. Samo pojęcie nisza jest już nieprawidłowe, bo czyja nisza? Nie ma jednogatunkowych, a jeśli nie ma już jest jakaś konkurencja.
  4. Rzadko kto dożywa obecnie 80 lat, a ta ilość będzie się zmniejszać z tej strony, jednocześnie z drugiej będzie się podpierać coraz większą liczbą uratowanych wczesnych wcześniaków, różnych zespołów okołoporodowych, niedoborów odporności itp. To, że Ty nie narzekasz to oczywiste, przyduszony, porażony człowiek z zespołem Downa też nie narzeka, jednak jednocześnie widzi Ci się fiński drwal jako typowy przedstawiciel gatunku...
  5. Preferowanie takiej, a nie innej konfiguracji przestrzennej może być uniwersalną koniecznością, Glaude. Poza tym życie wykorzystuje życie, asymilując je, ale tylko wtedy, gdy jest kompatybilność (mitochondria). Jeśli chodzi o niedobory, wszelkiego rodzaju, to winne są normy, które produkują "klienta". Nie znam nikogo z objawami braku czegokolwiek, niedobory też się rzadko zdarzają, prócz skrajnych przypadków, anoreksji, alkoholizmu, narkomanii, czy jakichś wymyślnych monodiet. Jednocześnie ci, którzy ustalają wyśrubowane normy (tak na prawdę blisko górnej granicy szkodliwości lub fizjologicznego nasycenia) zalecają dietę typu 8 razy warzywa i owoce.
  6. Statystyka. Spadła śmiertelność niemowląt i dzieci, medycyna utrzymuje przy życiu przypadki (by je doić), które nie miałyby szans jeszcze sto lat temu. Owszem tak pojmowana długość życia wzrosła, ale jego jakość? Trzydziestokilkulatkowie z zawałem, co drugi półślepy czy półgłuchy, zasapany, z brzuszkiem i rozwalonym kręgosłupem czy kolanami, rosnąca ilość nowotworów, chorób układu krążenia, neurodegradacyjnych, śmierć ze starości już w zasadzie nie występuje, a o 65 latkach myśli się "staruszkowie". Fajnie jest.
  7. Ależ obserwowałem i to na różnych poziomach "udomowienia". Bezpańskie psy na białoruskiej wsi to bezładna grupa zintegrowana wyłącznie dla zdobywania pożywienia i nie przejawiająca żadnej struktury. Psy dingo czy "śpiewające psy" z Nowej Gwinei, już bardziej usystematyzowane, mają przywódcę, ale bez porządku dziobania, łatwo rozpadające się w sezonie rozrodczym, samce biorą udział w wychowaniu szczeniąt. W Kazachtanie, na stepach,żyją wielkie stada mieszańców psów domowych z wilkami, bardzo niebezpieczne dla ludzi, u nich stado najbardziej przypomina watahę wilczą, jest hierarchia, ale mnożą się dowolnie, bo suki zachowują nieograniczoną płodność. Grupa wilków jest sfokusowana na przetrwanie, jej liczebność to wypadkowa ilości osobników koniecznych do skutecznego polowania i możliwości wyżywienia się z niego, rozmnaża się tylko jedna para, reszta samic jest wykastrowana psychicznie czy chemicznie, cała grupa pomaga w karmieniu, wychowaniu szczeniąt i ich obronie. Wilki są do tego stopnia nastawione na przetrwanie, że prawie nigdy nie walczą ze sobą (pojedynki są zrytualizowane) i nigdy nie ryzykują bezsensownego zranienia (kto nie poluje ten nie je). Okres otwartości psychicznej jest u nich obecny bardzo krótko, tylko parę tygodni w wieku szczenięcym, potem jest wielki konserwatyzm i bardzo serio.
  8. Bezsprzecznie. Ja tak samo lubię Londyn czy Tokio, jak swoją działkę na Mazurach, w miejscowości, która nawet kodu pocztowego nie ma. Im wyżej psychicznie rozwinięty dany gatunek, tym bardziej plastyczny, ale nawet my mamy przez to problemy. Przewlekły stres, często nieuświadomiony, to cena życia w nienaturalnych gatunkowo, ale akceptowalnych osobniczo warunkach.
  9. Zły? Dyscyplina w wilczej grupie jest kwestią przeżycia, więc ciśnienie selekcyjne jest mocne na utrzymanie takiego stanu rzeczy. Psy są znacznie luźniej ustrukturyzowane, bo ich ewolucja opierała się na "każdy sobie rzepkę skrobie" i neotenii, czyli dziecięcej otwartości. Każda struktura (ludzkie też) ulega zmianie, kiedy jest powszechny dostęp do dóbr, niedźwiedzie np. przy obfitości pożywienia, z terytorialnych samotników stają się tolerancyjnymi oportunistami. Ktoś tu kiedyś powiedział, że przedstawiciele własnego gatunku są konkurencją (w odniesieniu do ludzi), owszem, kiedy dobra są ograniczone, kiedy jest ich dostatek, są sprzymierzeńcami.
  10. Akceptacja społeczna takiego stanu rzeczy od szczenięcia plus rozwinięty aparat kar. Mimo to uważam, że bliższe nam jest spokojne wiejskie życie, gdzie każdy zna każdego po imieniu, niż wielkomiejskia anonimowość i alienacja.
  11. Wiem, ale co mam zrobić? Nie mogę nawet zmienić wyglądu forum na "pełną wersję", bo mam tylko nieaktywne "zmień styl" do dyspozycji. Ale tak kocham to forum, że no muszę pisać. Wilku, poradzisz coś?
  12. Jasne, bo my jesteśmy "cywilizowani". Znaleźliśmy sobie czynności zastępcze: sport, rywalizacja w pracy, zobojętnienie, ale w ciasnym metrze warczymy na siebie jak szczury w za małej klatce, a nie przytulamy jak pszczoły w ulu. W Baltimore ostatnio się jednak źle działo...
  13. Dokładnie, chodzi o barwę. Jeśli już jesteśmy przy chlorofilu to jest on "krwiotwórczy", bo w jelitkowie rozkłada się do pierścieni, a później składa się z tych pierścieni, tylko zamiast Mg wchodzi Fe. Jeden warunek - musi być pod dostatkiem Fe (II), np. kwaskowatego chlorku żelaza. Przypomnę, że wchłanianie żelaza na diecie czysto roślinnej jest na poziomie 1-2%, na diecie mieszanej 10%, na zwierzęcej ok. 25%. Dlatego nie za bardzo zgadzam się z Glaude'em, że mamy takie niedobory populacyjne żelaza. Żelazo łatwo się "chowa" we krwi i tkankach, żeby uniemożliwić korzystanie z niego drobnoustrojom, oraz żeby nie wzmagać stanu zapalnego.
  14. Dokładnie. Wyróżniłbym jeszcze niskie tętno, bo organizm nie musi go podnosić oraz niskie tętno, bo nie ma energii by je podnieść. I to, co mówił Glaude, niskie tętno jako funkcja układu nerwowego, np. u psycho, lub niskie tętno, jako funkcja wytrenowanego układu krążenia. Ja mam tętno 40-45, gdy mam poranne powyżej 50 zarządzam kilka dni przerwy od treningów, bo to objaw zmęczenia. Ale ja trenuję od 9 roku życia, pompka pracuje wolno, bo się nauczyła tego.
  15. Tylko dlatego, że nie znasz struktury w wilczej grupie.
  16. Wiem o co kaman Glaudowi, ale zgadzam się z Jajcentym. Wśród ślepców jednooki jest królem, i to nawet wtedy, kiedy to oko jest zezowate, krótkowzroczne, z astygmatyzmem i zaćmą. To jest moja ulubiona oszczędność energii, nie robić nic ponadto, co absolutnie konieczne. Jaką wydajność ma dla przykładu fotosynteza, kluczowy proces w obecnej chwili na planecie? Dla różnych długości fali pewnie różny, ale dla wytwarzania glukozy może ze 20%, a jeśli przeliczyć całość światła docierającego do roślin na ilość energii zgromadzoną w biomasie, pewno z 5%. Zaraz się ściślaki przyczepią, bo zapewne coś popitoliłem.
  17. U pajęczaków, zwłaszcza dobrze rozwinięte u ptaszników, są włoski zmysłowe zwane trichobothria. Odbierają drgania powietrza i pozwalają na precyzyjny atak, spokojnie można je traktować jako odpowiednik błony bębenkowej i kosteczek słuchowych.
  18. Dokładnie to miałem na myśli, jak jesteśmy "biologiczne" czy "psychicznie" ustawieni, na kilkunastoosobową grupę z paleo, na kilkudziesięcioosobową wioskę rolniczą czy może małe miasteczko typu Kazimierz Dolny nad Wisłą z kilkuset osobami w centrum i kilkoma tysiączkami dokoła?
  19. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jednak stabilność jest preferowana przez samice, może źle pojmujesz stabilność (słup jest wtedy stabilny, kiedy obie liny są naprężone z taką samą siłą). Przy rozkładzie normalnym agresji w watasze wilków, samica parzy się tak samo często z samcem alfa, jak i innymi zrównoważonymi samcami (tak, tak, puszcza się). Kiedy struktura stada jest zagrożona przez brak odpowiedniej ilości agresywnych lub wycofanych samców (agresywne są potrzebne do przewrotu i uwolnienia alfy od przywództwa, spolegliwe, kiedy alfą jest agresor i trzeba tłumić jego zapędy) wtedy samica parzy się częściej z tymi deficytowymi, aż do ustalenia równowagi lub rozpadu stada. Nie wiem jakich indykatorów używają samice, ale to obserwowalny fakt u szczurów, różnych psowatych i małp, u ludzi oczywiście nie jest to takie łatwe, bo i co przyjąć za populację? Ale jest faktem, że brutalni gwałciciele czy mordercy w więzieniach otrzymują dużo ofert matrymonialnych, niekiedy kończących się skutecznie, a i chorobliwie nieśmiali mężczyźni znajdują amatorki.
  20. Jeśli skrajności spadną poniżej wartości dla krzywej dzwonowej, to samice zaczynają się nimi interesować bardziej, dzięki temu, w następnych pokoleniach liczba agresywnych i spolegliwych wzrośnie, a preferencja samic w populacji zmieni kurs na bardziej wszechstronną stabilność charakteru samców.
  21. Gdzieś czytałem, że monitorując aktywność mózgu u psychopaty trudno dostrzec różnicę w jego pracy przy pokazywaniu alpejskiej łąki i pieczonych niemowląt z grilla. Trzeba też pamiętać, że w pewnych warunkach silnie zaznaczona agresja jest korzystna dla populacji, np. przy zasiedlaniu nowego terenu już zajętego przez lokalsów. A jeśli chodzi o dobór płciowy, to podobno samice preferują samce skrajnie agresywne lub łagodne, kiedy jest jednych lub drugich w populacji niewiele, kiedy jest z grubsza rozkład normalny, preferowane są zrównoważone samce. Astro, nie widziałem lochy z warchlakami, ale widziałem kotkę z kociętami w akcji z owczarkiem niemieckim. Ale tutaj rolę gra prolaktyna i progesteron.
  22. Kortyzol jest hormonem stresu i jest uważany za normalne tło hormonalne po konfrontacji z niebezpieczną sytuacją. O ile bezsensowna agresja (żołnierze są tutaj jednak chyba kiepskim przykładem, bo wymaga się od nich zupełnie czego innego, niż od reszty populacji, tym samym formacje militarne przyciągają ludzi o pewnych skłonnościach) i czerpanie z niej przyjemności to patologia w dzisiejszym społeczeństwie, o tyle obrona konieczna to zupełnie inna sytuacja i wręcz powinna być szybka, brutalna i bezlitosna, bo chodzi o naruszenie naszego osobistego życia i zdrowia. Pewnie Glaude znajdzie jakieś różnice w pobudzaniu mózgu przy napastliwości i self defence.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...