Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5569
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    120

Zawartość dodana przez thikim

  1. thikim

    Polska nauka?

    Jedyna różnica jaką tam zauważyłem to w wysokości. Ale ta wysokość jest zbieżna. Słuchaj ex nihilo mam ciekawszy problem niż te pierdy. czy jak mówimy o fotonie - to czy słusznie niektórzy odwołują się do falowych właściwości fotonu? Bo dla mnie to jak przechodzimy na jeden z tych dwóch opisów - to już konsekwentnie powinniśmy się trzymać go a nie robić skoki ku drugiemu opisowi światła. Światło - ok - ma dualizm. Ale przy fotonie już powinniśmy się trzymać moim zdaniem opisu cząstkowego. Moźna sobie oczywiście różnie foton zdefiniować no ale jak cząstka elementarna to cząstka elementarna - opis korpuskularny. To jeszcze dopytam. Kiedy mniej więcej? Chodzi o to czy parę lat temu czy kilkadziesiąt?
  2. thikim

    Polska nauka?

    Jeszcze raz. Radar kontra nauka: Twierdzenia Radara: Nie ma obecnie konkretnej definicji idioty ale były takie kiedyś. Idiota miał zgodnie z tą definicją <35 pkt. IQ (są różne skale oczywiście). Jeśli pierwsze twierdzenie Radara jest prawdziwe to zgodnie z założeniem rozkładu IQ że ok. 100 to środek tzn. że Radar uznaje ludzi z IQ poniżej 100 ( a nawet może poniżej 110) za idiotów. Bo tylko od zera do powyżej 100 - mieści się większość. Szkoda że nie napisał konkretniej czy ma na myśli osoby z IQ niższym niż 110 czy 130? Kto go wie. Jest to tak czy inaczej kompletnie niezgodne z prawdą. Bo idiota szacunkowo ma poniżej 35pkt. Jeśli drugie twierdzenie Radara jest prawdziwe że sporo ludzi to kompletni idioci, a nie do końca wiadomo co to jest kompletny idiota i nie do końca wiadomo ile to sporo - nauka nigdy takiego stanu nie definiowała, ale tak czy inaczej żeby wyszło sporo to trzeba by granice postawić gdzieś na 90 pkt. Ciągle daleko dalej poza granicami jakie kiedykolwiek definiowała nauka. A dalej zaczęły się wymigi w lewo i prawo żeby się wycofać z twierdzenia: "większość ludzi to idioci". Ale tak wycofać żeby zachować twarz. I nagle pojawił się motorniczy - ale z mniejszości (może chodziło o prawa mniejszości?) - nie idiota Zabawne to było. BTW. Filmik właśnie obejrzałem. Myśliwiec oczywiście łebski gość (próbowałem go nawet kiedyś rodzinnie połączyć gdyż nazwisko i miejscowość się zgadza, ale nie dałem rady, gdzie mieszka wiem więc może kiedyś zrobię mu najazd) i ma dobre pomysły. Ale takich dobrych pomysłów to mają miliony ludzi codziennie, idiotów wg Radara. Zaś wedle innych ludzi - urzędnik wie lepiej. To w sumie też się z teoriami Radara zgadza bo urzędników wciąż jest mniejszość. Więc poszczekać każdy może ale karawana idzie dalej BTW2. Jak zwykle proste pytania. Kto z Was kiedykolwiek uczestniczył w uzgadnianiu przepisów na szczeblu ministerialnym? Ktokolwiek?
  3. thikim

    Polska nauka?

    *A sporo Sam nie doczytałeś pytania: a je pogrubiłem. Jest jakiś powód że nagle z większości ludzi o jakich napisałeś - motorniczy znalazł się w mniejszości? Daj spokój, pieprznąłeś głupotę o tym że większość ludzi to idioci i nie wiesz jak się z tego wycofać. Robisz takie rzuty w lewo, prawo ale brniesz dalej tylko. Próba zmiana na "sporo ludzi to kompletni idioci" jest przecież żałosna. Nie mamy co prawda miary ale jest skala IQ która w jakimś tam stopniu dotyczy zagadnienia. Zgodnie z nią ani większość to idioci ani sporo to nie kompletni idioci. Pewnie już nie uczą ale kiedyś szacowano że idiota ma <35 IQ. No i jak - dalej bedziesz pisał że sporo?
  4. thikim

    Polska nauka?

    versus To piszesz że nikt nie powiedział? To co? Napisał? Większość ludzi to idioci ale jakiś konkretny motorniczy to już nikt nie powiedział że idiota? Jest jakiś powód że nagle z większości ludzi o jakich napisałeś - motorniczy znalazł się w mniejszości? Czy tylko akurat do dyskusji potrzebowałeś to tak sobie napisałeś. A jutro napiszesz odwrotnie - jak będzie potrzeba? Ehh, te wyglądają tak prawie zawsze. Ocieplenie nie ma tu nic do rzeczy. Afryka jest większa niż tylko z tymi dziewczynami. I przyjął się tam topless. W Europie jednak działa to inaczej. Oczywiście że nie. Nie dyskutowałem o filmiku - tylko o tym co tu napisano i o pewnych zjawiskach politycznych. Patrz jakie to zabawne. Odpuściłeś "większość" bo najwidoczniej doszedłeś do wniosku że przegiąłeś. Ale zaraz musiałeś skompensować ugoólnieniem innym: "kompletni". Czy uważasz to za normalne? Średnie IQ człowieka to z definicji ok. 100. Połowa ludzi ma IQ od 100 w górę (w przybliżeniu). Czyli z Twoich słów wynika że do 100 (a nawet wyżej, może 110?) to idiota. A spoto to kompletny idiota czyli dajmy do 90? Tak - bo do 90 jest takie mniej więcej "sporo".
  5. Prawidłowego modelu rzeczywistości nie ma nikt. Ani naukowcy ani wyznawcy. Nikt. Kolega dość często ma problem z argumentacją. Tego się nawet nie da nazwać płytką argumentacją. To żadna argumentacja. Zadałem pytanie. Nawet słowem nie odpowiedziałeś. Tylko rzuciłeś sobie jakieś swoje luźne skojarzenia. I Ty mi zarzucasz przetwarzanie na zasadzie leksykalnych skojarzeń? Poczytaj swoje odpowiedzi. Można by z nich ułożyć definicję: "płytkich leksykalnych skojarzeń". Przecież Twoje odpowiedzi to zbiór jakiś skojarzeń. A to wyjście ze śmiercią cieplną wszechświata i niemożnością uprawiania fizyki jest na poziomie: jak Cię jutro przejedzie tramwaj to nie będziesz uprawiał fizyki. Nazwać to "płytkim" to obraza dla płytkości
  6. thikim

    Polska nauka?

    Pisałbym pewnie innym tonem gdyby odpowiedż była inna i jakiś ślad autorefleksji Liczenie do 10 nie zmienia prawdy. Może Tobie liczenie pomaga - jeśli je sugerujesz. Więc przed odpisaniem policz sobie głośno do 10. Jak nie pomoże to policz jeszcze przed przeczytaniem No to muszę skomentować jednak. Co za zadufanie w sobie Nie - większość ludzi to nie idioci i jak najbardziej myślą, tylko niekoniecznie o tym co Ty sobie stawiasz za kryterium myślenia. Jest takie powiedzenie że nie ma mędrca bez głupoty i głupiego bez mądrości. Ale nie wiele osób je rozumie. Co nie oznacza że są idiotami. Ludzie mają swoje preferencje co do spraw w które wkładają wysiłek intelektualny. I naprawdę nie muszą odzwierciedlać ani Twojej ani Jarka skali w co warto wkładać wysiłek a w co nie, o czym myśleć a o czym nie myśleć. Sami to ocenią najlepiej. Nawet ta osoba o której piszesz " osoby myślącej" wkłada w niektóre rzeczy wysiłek intelektualny a inne olewa. Tak to działa. Nawet dla Ciebie. Bo nie da się kontrolować i nadzorować swoimi czynami i uwagą - wszystkiego. Stąd wielu geniuszy miało kompletnie popaprane inne dziedziny życia. Naprawdę nie stać Cię na więcej merytoryki niż rzucić parę inwektyw? Rzucanie takich określeń na innych świadczy o bezsilności Kto ma moc ten się śmieje. Kto ma frustrację ten wyzywa innych. Naprawdę tak naiwnie ktoś to postrzega że siedzi Czarnek i robi jakąś listę? Listy robią urzędnicy - w tym wypadku zapewne z tytułami naukowymi A po co je robią? Robią je aby mieć kontrolę nad danym zagadnieniem. W tym wypadku nad nauką/naukowcami. I wymiana jednej listy na inną nic nie pomoże bo zawsze to będzie szarpanina o korzyści w samym gronie naukowców. Chyba że jednak rewolucja.Zgilotynowanie innych albo chociaż więzienie. Ciekawe ilu czytającym aż ślina pociekła na myśl że można by inaczej myślącym tak jak to Seweryn ostatnio mówił: przypierdolić. Nie dyskutować tylko przypierdolić Tu jest trochę zabawnie bo z Jarka wypowiedzi wynika że on jednak marzy o tym żeby ktoś wpadł i zrobił punktację tylko taką żeby jemu pasowała. I wtedy to będzie dobra punktacja. Punkty są po to żeby kontrolować robotę naukowców. Dopóki państwo sypie kasę - nie ma mowy o zmniejszeniu poziomu kontroli. Bo nie ma takich przypadków w przyrodzie żeby ktoś komuś coś dawał i nie oczekiwał niczego. To szczególnie liberałowie powinni rozumieć. Socjaliści nie muszą Inna sprawa że naukowcy bardzo chętnie biorą od państwa. Ba, nawet chcą więcej. Jedyny z tej dyskusji jak widzę problem naukowców to: żeby listy były takie, żeby nam było dobrze. Albo jeszcze lepiej. No więc dopóki chcecie brać - to musicie się i słuchać. Ale to już umysł naukowca odrzuca Naturalnie - jest pewien problem z powiązaniem biznesu z nauką (w opozycji do państwa). W Polsce wygląda na to że się nie da (poza pewnymi szczególnymi gałęziami techniki). Nie da się ponieważ polski biznes jest zbyt słaby aby finansować mało mu przydatne gałęzie nauki z niewielkimi szansami na sukces. W większości dziedzin nasz cały kraj jest konsumentem a nie producentem. I tego nie da się w prosty sposób zmienić. Jest sensowne w czym? W nauce? No pewnie. W polityce? Zginęliby w miesiąc czy dwa. W gotowaniu? Nie mam pojęcia. Skąd się w ogóle bierze ta tendencja do uogólniania? Że jak jest sensowny naukowiec to będzie lepiej spawał, politykował czy jeżdził samochodem itd.? W czym jeszcze naukowcy są bardziej sensowni od polityków poza nauką? No i kluczowe pytanie: finansowanie nauki przez państwo to nauka bardziej czy polityka? BTW. Im większe ocieplenie tym dziewczyny ładniej rozebrane. Szach mat - globalni ociepleniowcy
  7. Ale że pomocowe i rządowe organizacje chcą likwidować drzewa a chronią je rolnicy? Rolnicy to przecież globalne zło ocieplenia a rzadowe i pomocowe organizacje są cacy
  8. thikim

    Polska nauka?

    Jak Ty wszystko rozumiesz tak jak Ci się podoba zero jakichkolwiek refleksji że coś może być inaczej niż Twoje własne poglądy. Dobrze, postaram Ci się nie przeszkadzać w dyskusji samemu ze sobą ale w tej odpowiedzi jeszcze coś dorzucę. Tak wiem że to tylko cytat. Ja też byłem wewnątrz jeden z tych grup. Wielu mówiło że nawet w tej jednej z wielosetysięcznych grup jestem najbardziej znany. Co z tego? Dopóki wokół mnie było dziesiątki osób to dało się tym jeszcze jakoś kierować i być szanowanym. Przy dziesiątkach tysięcy nie ogarnia się już nic. Każdy ciągnie w swoją stronę. Kłótnie wybuchają o byle co, co i rusz ktoś ma jakieś większe ambicje. No chyba że Jarek chcesz na zasadzie tyranii, brązowych koszul, być wodzem "naukowców" a kto się nie podporządkuje to gdzieś tam go wieczorem dorwać grupowo. Takie metody (tylko w białych rękawiczkach) stosowali Donald i Kaczor. Niszczyli i przeczołgiwali każdego kto im tylko zagroził. Taki chcesz być? A może bardziej jak Lewica? NIe iść na te kilkadziesiąt % tylko na kilka, żeby załapać paru posłów, mieć kilkuset oddanych działaczy i trzymać się swojego zakątka mając swoich wyborców głęboko w tyłku? Też. Jak Gwiazdowski startował to mu Mejza się zgłosił zbierać podpisy. Tak mu uzbierał z cmentarzy podpisy że Gwiazdowskiemu uwalili je i jego projekt. Kukiz miał podobnie tylko na innym etapie. Szymek też. Ale jest taki jeden Jarek co myśli że wskoczy do szamba i szambo stanie się czyste - taką będzie emanował czystością swej moralności jak Vizir Normalnie cała czystość Polski zbierze się wokół pomysłu Jarka. Z jakiegoś cudownego powodu nie przyciągnie wszystkich najgorszych szumowin które szukają kasy, stanowisk i władzy.
  9. thikim

    Polska nauka?

    Mam wrażenie a nawet pewność że kolega nie dyskutuje ze mną tylko ze sobą. Oczywiście że nie podobają mi się różne decyzje i wybory polityków. I nie jest beznadziejnie. Ja nie biadolę jestem zadowolony że jest jak jest bo bywało o wiele gorzej. Jestem optymistą. Ale kolega i tak sam ze sobą dyskutuje więc na pewno mi napisze że uważam inaczej Kolega po prostu nie mierzy siły na zamiary a zamiary ma wielkie. Do pewnego stopnia potrzeba takich ludzi którzy rzucają się z motyką na Słońce. W 99 % nigdy nie zrobią nawet dwóch kroków w tym kierunku o jakim piszą. W 0,9 % zrobią dwa kroki i się wywalą. No ale czasem zrobią i 1000 kroków. Chociaż pamiętam jak pewien profesor statystyki zapytał: kto gra w lotto? Ktoś się zgłosił. Pan nie zdał - powiedział profesor. No więc przy tak nikłym prawdopodobieństwie sukcesu - Pan nie zdał. I jeszcze jedno mnie zastanawia: na pewno nie jestem jedyną osobą która koledze mówi: polityka to szambo. Dlaczego zatem z takim uporem kolega się chce w tym szambie wykąpać? Nie - tego się nie da zmyć. Dlaczego kolega chce śmierdzieć (moralnie)? Kolega ma o sobie takie mniemanie że uważa że jak wejdzie do szamba to szambo stanie się czystą wodą? Magia.
  10. thikim

    Polska nauka?

    Ok, załóżmy że jacyś nasi znani populatorzy nauki i akademicy - wybiorą jakąś osobę. Naprawdę nie rozumiesz tego że zawsze znajdzie się kilka tysięcy ludzi nauki niezadowolonych z tego kogo wybrano? A z każdym słowem jakie wypowie ta osoba - ilość niezadowolonych wzrośnie? Bo zawsze kolejne osoby się znajdą którym coś nie będzie pasować. Chyba że rzuci jakiś populizm w rodzaju: podwyżka dla każdego naukowca o 100 %. Tylko tu domyślasz się że są też inne grupy ludzi którzy powiedzą: a dlaczego nie nam? I co dasz wszystkim? Zostaniesz największym populistą for ever? Demokracja nie jest po to aby produkować dobro bo dobro kosztuje. Demokracja jest po to aby produkować względnie akceptowalne zło. Załóż po prostu partię: Ludzie Nauki i weź w tym całym syfie udział. Tylko nie zdziw się za parę lat jak Ci ktoś powie że śmierdzisz od tego syfu. Po drodze oczywiście będziesz jak każdy polityk - wbijał swoim kolegom z partii szpilki - i dowodził sobie że to dla większego dobra (własnej kieszeni). To są dwa światy: co polityk może obiecać żeby zostać wybranym i co może zrobić jak zostanie wybrany. PIerwszy lepszy dziennikarz Cię załatwi pytaniem: chce Pan pieniądze na naukę? A co z umierającymi dziećmi które też potrzebują pieniędzy
  11. "Analizy stosunków izotopów berylu i innych pierwiastków dały odpowiedź na pytanie, jak długo skały były wystawione na działanie promieniowania kosmicznego, a jak długo były przed nim chronione przez warstwę lodu. Dzięki temu naukowcy stwierdzili, że osady pobrane w Camp Century zostały wystawione na działanie promieniowania słonecznego na mniej niż 14 000 lat przed tym, zanim znalazły się pod lodem. To pozwoliło znacząco zawęzić okres, w którym ta część Grenlandii była wolna od lodu." Czegoś tu zabrakło. Pozwoliło zawęzić okres ... do?
  12. thikim

    Polska nauka?

    Ktoś mu dał tytuł profesora I nie byli to politycy tylko inni profesorowie. Podobnie jak wielu innym którzy - byli wierni. Bo tytuł profesora co do zasady jest w Polsce za wierność. Zapewne nie tylko w Polsce. Publikacje zawsze się jakoś stworzy - kwestia wytrwałości i czasu. W każdej instytucji tytuły daje się przede wszystkim za długoletnią wierność. Niezależnie od tego miał długi dorobek polityczny i naukowy. Był ministrem jeszcze w rządzie Buzka. A więc w czasach kiedy wielu użytkowników netu pieluchy nosiło. BTW. Trochę przeinaczyłeś tę interpelację. Nic tam o CIA nie padło. I całkowicie politycznie można to zrozumieć jeśli wyborcy go o to pytali. Polityk od tego jest. Nawet od tego żeby zadawać głupie pytania w imieniu swoich wyborców. Tym bardziej naukowiec jest od zadawania głupich pytań. Tak zrobił Einstein zanim stworzył STW. Co by było gdyby usiąść na promieniu światła i zapalić latarkę? https://www.crazynauka.pl/chemtrails-co-to-sa-smugi-chemiczne-i-dlaczego-nie-istnieja/ A teraz cytat z odpowiedzi crazynauka: A teraz wikipedia angielska https://en.wikipedia.org/wiki/Stratospheric_aerosol_injection To jak to jest? Jak mówią foliarze to "naukowcy" odpowiadają że to nie ma sensu. A jak mówią ci od klimatu to jest duża zgodność naukowców że rozpylanie jednak ma sens. Hehe.
  13. thikim

    Polska nauka?

    Mem jak mem a na YT, ponad 1 mln wyświetleń - ponad 2 godziny gadania. Marzenie polityków (nieosiągalne w Polsce) - mieć wielogodzinny film z wieloma milionami wyświetleń. Bo albo są długie z małą ilością wyświetleń albo krótkie z dużą ilością. Widziałeś kiedyś dwugodzinną reklamę? Naukowcy świetnie się odnajdują w mediach.
  14. Mój obraz świata jest mniej więcej taki: światło cechuje dualizm korpuskularno-falowy Ale jak już gdzieś wykryjemy foton - to wykryliśmy cząstkę (zjawisko fotoelektryczne, zjawisko Comptona) a jak gdzieś wykryliśmy falę (dyfrakcja, interferencja) to mamy falę. W jednych doświadczeniach łatwiej nam dostrzec cząstkę a w innych falę. Foton to dla mnie cząstka elementarna. Tak go zdefiniowano - jako cząstkę. Całkowicie abstrahując od rzeczywistości - po prostu foton to nazwa cząstki elementarnej. Jak wykrywamy foton - to mamy doczynienia z kolapsem funkcji falowej i cząstką i już nie mówimy o fali. No ale niektórzy mówią o dualizmie fotonów a nie światła. Nawet wikipedia tak to ujmuje i to nie tylko polska. Dla mnie to brzmi jakby mówić o dualizmie fali. Czy ma sens mówienie o dualizmie a posteriori? To generalnie jest trochę kwestia pojęciowa i definicyjna. Moim zdaniem wplatanie dualizmu do fotonu który jest pojęciem korpuskularnym - niepotrzebnie miesza ludziom w głowach. Wszystko to i tak drgania pól. A czy widzimy ich falowy czy cząstkowy charakter to kwestia relacji przyrządu pomiarowego do energii danego pola. Jednak gdy przechodzimy już na słownictwo cząstkowe bądź falowe to już w tym momencie nie powinniśmy moim zdaniem mówić o dualizmie. Dualizm jest przed pomiarem, obserwacją. Jak Wy to widzicie?
  15. thikim

    Polska nauka?

    Sorry ale to nie tak. Załóżmy że jest naukowców z 20 tys. - no mała siła wyborcza. Ale to nie prawda. Naukowcy mają dużą siłę przebicia, dziennikarze robią z nimi wywiady. Filmiki oglądają łącznie miliony ludzi. To jest duża siła wyborcza. Tylko zakładając że jest naukowców 20 tys. - część z nich świetnie odnalazła się w tym systemie. Po co mieliby to zmieniać? Część w miarę awansów - świetnie się odnajdzie. Też - po co mieliby to zmieniać? I to są ci bardziej właśnie znaczący naukowcy. I teraz chcielibyście dać większy głos tym mniej znaczącym, nie ustawionym naukowcom? Czy to ma sens? Dla nich pewnie ma. A dla reszty? Z Ciebie to jest marzyciel. Uczynić naukę kwestią dyskusji przedwyborczej - to się da zrobić. Pewnie nie za długo to będzie nośny temat bo te zmieniają się co parę dni. Tylko po wyborach na koniec dnia jest budżet i układy wewnątrz nauki. Spróbuj jak będziesz rządzić naruszyć jedno albo drugie. Powodzenia. Główną barierą odnośnie nauki są sami naukowcy. Politycy to takie dobre wujki co chętnie rozdadzą wszystko (bo to nie oni dają). Tylko grupa społeczna (W tym wypadku naukowców) najpierw musi sama w sobie osiągnąć konsensus. I konsensus to nie jest jak Ty i dwaj Twoi koledzy zgodzą się ze sobą. W tym wypadku mowa jest o całym środowisku naukowym. Z różnych dziedzin. Jak zgaduję jedyny konsensus na jaki środowisko naukowe w Polsce jest gotowe iść to: wincej piniondzów. Ale to każda grupa tak ma. I wtedy pojawia się budżet i więcej grup chętnych do jego podziału.
  16. W pełni zgoda. Tylko jak zobaczysz na jaki argument ja odpowiedziałem to zrozumiesz kontekst tej odpowiedzi Musiał z powodu braku sił - oprzeć się na religii. Człowiek który w tamtym czasie uchodził za wszechpotężnego i chyba nawet nie było i długo nigdy nie będzie ateisty z większą władzą niż Stalin. Udowodnienie że Stalin nie był ateistą - pozostawię Tobie. Wtedy zobaczysz jak to będzie trudne i nieskładne. Bo nie da się udowodnić żeby wierzący mógł tak mocno wystąpić przeciwko swojej wierze. To byłoby calkowicie bezsensowne. Mając totalną władzę - realizować całkowicie niezgodne rzeczy ze swoim systemem wartości. Wiesz co innego jak wierzący popełni jakiś grzech, z różnych powodów, ale grzech który się da generalnie jakoś zadośćuczynić. Tego co zrobił Stalin wobec religii nie da się zadośćuczynić. To trochę tak jakby jakiś Polak w 1939 atakował Polskę i twierdził że jest Polakiem i robi to dla Polski. Kto by mu uwierzył? Albo bardziej na czasie. To jakby jakiś Ukrainiec wstąpił do Wagnera, mordował Ukraińców i twierdził że to dla Ukrainy. Wtedy byś też wątpił że to zdrajca? Wtedy tez byś pisał: A czy taki Ukrainiec byłby zdrajcą? Tylko on mógłby odpowiedzieć Podobnie zresztą jak z Polakiem. No nie. Nie pisałbyś tak bo czyny określają kto jest kim. Czyny Stalina określają że był ateistą. Nawet gdyby mówił że nie jest, nie dałoby się mu wierzyć. BTW. To jesteś zwolennikiem wiary w to co kto mówi? Czy oceny czynów? Ale odróżnijmy to jak powinno być - Ty idziesz tym torem. A jak jest. Jest tak że w necie napotkasz głównie wypowiedzi ludzi którzy deklarujac ateizm - zachowują się jakby szerzyli jakąś wiarę. Tobie tego nie zarzucam. Ale takich osób w necie jest masa. I oczywiście że to może być błąd poznawczy, bo może 99 % ateisów nie pisze nic na temat religii w necie. Ale niestety, taka grupka aktywna w necie daje świadectwo za wszystkich. W pełni zgoda. Ale jak wyżej. Co mi z ateistów którzy nie wierzą w istnienie Boga jak ja w necie spotykam głównie ateistów którzy wierzą w nieistnienie. Ale pamiętasz czasy transformacji? Jak nagle całe masy działaczy PZPR poleciało na wyścigi bratać się z księżmi? Jak nagle pierwsze ławki w kościołach zapełniły się najgorliwszymi partyjniakami Wtedy Jaruzelski zachował się inaczej.
  17. Czy ważne jak było naprawdę? Murzynem jest ten kogo to zadufane w sobie środowisko nazwie Murzynem. Tzn. prywatnie oni nie używają słowa Murzyn, tylko coś na br... albo cza... Ale to już szczegóły: "Kto jest Murzynem to ja decyduję". Skąd to zna historia?
  18. W najmniejszych skalach dominuje oddziaływanie silne. W średnich elektrostatyczne. W dużych grawitacyjne. Czy mam to rozumieć tak że w jeszcze wyższych dominuje ciemna energia - jakby kolejne oddziaływanie? I gdy przypadkowo przestrzeń nawet się rozszerzy to tego nie jesteśmy w stanie zarejestrować bo układ sił jest zrównoważony dla pewnej odległości i będzie dążył do utrzymania tej odległości w każdej skali. Poza najwyższymi skalami gdzie nie ma co zrównoważyć puchnięcia przestrzeni. Ok. Zatem liczymy. Prędkość Hubbla: w ciągu sekundy każde 3,3 mln lat świetlnych zwiększa się o 74 km. W ciągu roku o: 2 mld km. Rok świetlny: 9,5 biliona km. No to skracamy i mamy: 2 km na 9500 km. No tego to raczej byśmy nie przegapili Coś źle liczę. kurcze, źle - zapomniałem o 3,3 mln. No to dzielimy: 3 km na jakieś 15 000 km. 1 mm na jakieś 15 000 km w ciągu roku. No mało faktycznie.
  19. Ten temat jest już tak zakręcony że trzeba go "zresetować". Wielki reset - pojęcie do którego odnoszą się zarówno zwolennicy teorii spiskowych jak i politycy. Tylko w trochę innym kontekście. Stąd chyba te nie porozumienia. Politycy odnoszą się do przemian społeczno-gospodarczych które zachodzą. Trochę pewnie by chcieli politycy na tym ugrać czyli: wybory, poparcie, stanowiska, kasa. I nie tylko politycy. Zwolennicy teorii spiskowych z kolei widzą tutaj wielki plan realizowany przez jakiś "pociągaczy sznurków" z ukrycia. Problem w tym że jak Wy tutaj gadacie to każdy wybiera własną wersję wielkiego resetu - taką jaka mu akurat pasuje żeby wygrać w dyskusji. Do wielkiego resetu odnosił się też Morawiecki jak był człowiekiem Tuska tylko w jeszcze innym trochę kontekście - w sensie takim że biedocie się w d*pach poprzewracało bo pracować za pół darmo nie chce i trzeba by coś z tym zrobić. Generalnie problem jest inny. Gospodarka potrzebuje taniej siły roboczej, politycy potrzebują dobrej gospodarki ale przemiany społeczne sprawiły że o tanią siłę roboczą coraz trudniej. No i tu są różne pomysły jak z tego wybrnąć. Na całość nakłada się że faktycznie sa różni bogaci ludzie którzy lobbują za swoim i usiłują pod swoje interesy ułożyć politykę globalną. Takie aspiracje miał Gates ale skończyły się spotkaniami z pedofilem i rozwodem. I od tej pory już Gates nie ma takich ambicji (przynajmniej lepiej się z tym kryje).
  20. Słaby argument. To i w Moskwie jak Niemcy zaatakowali Stalin kazał robić procesje. Przyparci do muru nawet wzorowi ateiści - lecą do kościoła albo proszą o księdza. Ostatni przykład to Jaruzelski. No ale zawsze jakiś ateista może powiedzieć: Stalin, Jaruzelski - to d*pa byli a nie ateista. Ja to bym inaczej. Pełno jest bohaterów w necie Znowu słaby argument. Japonia i Czechy potwierdzają że Japonia i Czechy tak mogą żyć. Ale to nie do końca prawda. W Japonii dominują jednak wierzenia (łącznie buddyzm i chrześcijaństwo) które zakładają pokutę za grzechy czy karmę. Są różnice ale odpowiedzialność jest przez grób. Mówimy jednak o całym świecie a nie małym jednym kraju - który jest za mały żeby wywoływać wojny. Nie roszczę sobie zdania że jedna teoria wyjaśni każdą religię. Ale chętnie się dowiem jakie OBECNIE religie nie zajmują się karaniem za złe uczynki po śmierci. To nie tak. Większość ludzi jest w przeważającej mierze względnie dobra. Tylko tyle. W innych warunkach większość ludzi może być zła jak np. Niemcy w II WŚ. Środowisko ma tu dużo do powiedzenia a nie jakieś wewnętrzne ludzkie nastawienie. Termodynamika jako całość jest statystyczna. To nie są jakieś uniwersalne prawa przyrody jak się je przedstawia. To jest tylko pewne uogólnienie w spojrzeniu na różne prawa przyrody. I w zasadzie termodynamika sprowadza się do tego że nie ma energii z niczego. Co jak wiemy w przypadku postulowanej ciemnej energii - w ogóle nie ma sensu. I jest mocnym uogólnieniem rzeczywistości. Więc nie ma sensu odwoływanie się do termodynamiki w dyskusji gdzie mamy fundamenty. Nie ten poziom.
  21. Ok. Zmieńmy zatem protony na elektrony i już nie będzie oddziaływania silnego. Aczkolwiek nie kojarzę helu-2. Kojarzę hel-3,4,6,8. Ale nie 2. Więc chyba jednak przyroda mówi nie - Twojemu dwuprotonowemu pomysłowi. 1. Brakuje na to z tego co wiem dowodów obserwacyjnych. Rozszerzanie obserwujemy jedynie w dużych skalach. Co w sumie by mogło mieć związek z drugą zagadką czyli ciemną materią, której działanie też obserwujemy w dużych skalach. 2. Gdyby tak było to może i skutek rozszerzania między kwarkami byłby zniwelowany ale musiałby się pojawić między np. atomami. Przy niwelowaniu skutek nie znika - tylko jest przenoszony do innej skali. Rozstaw sobie żołnierzyki w grupki po 2x2 (czyli 4). Jeśli będą rozciągani - ale będą się trzymać to w grupie odległość pozostanie stała. Ale między grupami wzrośnie. Zawsze byłby poziom na którym w końcu nie dałoby się tego zniwelować. Wtedy na pewno rozszerzanie byś obserwował np. w przestrzeni międzyplanetarnej. Albo w gazie. Ja znam jedynie obserwacje w naprawdę dużych skalach. A pewnie kojarzysz że potrafimy już mierzyć drgnięcia odległości rzędu ułamka protonu - w skali km. Zauważ też że przestrzeń - wiąże się z tensorem energii-pędu. To nie są niezależne rzeczy.
  22. To nie są proste rzeczy. Jak to jeden senator zapytał w USA Szefa departamentu energii - o ile redukcja emisji CO2 kosztująca 1 bilion dolarów zmniejszy średnią temperaturę. No i usłyszał: nie wiem. Powinien zadać pytanie inne: ile zarobią na tym firmy zajmujące się transformacją energetyczną
  23. To rzecz już od dawna mniej więcej wiadoma. Tylko nie za dużo to zmienia. Córka czyta jak najęta a syn traktuje czytanie jak tortury. Więc trzeba by głębiej pokopać gdzie leżą przyczyny. Bo może ktoś czyta chętniej bo jest lepiej rozwinięty już od małego.
  24. Mamy to juź nieźle ogarnięte że wszechświat się rozszerza, przestrzeń między galaktykami niejako puchnie. No ale jak to wniknąć głębiej to jest problem z tym. Według wielu "naukowców" rozszerza się" przestrzeń między galaktykami ponieważ tam siły wszelakie (od grawitacji do EM) są słabe i nie są w stanie temu przeciwdziałać (wpływ ciemnej energii jest większy). Natomiast taka przestrzeń lokalna jak w Układzie Słonecznym czy między atomami czy między cząsteczkami - nie rozszerza się ponieważ dominują tu inne siły: grawitacja, elektrostatyka. Tylko że jest pewien problem bo nie wszędzie te siły przyciągające w mikroświecie dominują. Weźmy np. dwa protony. Siłą dominującą pomiędzy nimi jest odpychanie. Idąc tokiem rozumowania dominacji podstawowych sił nad ciemną energią to w układzie dwóch protonów siła elektrostatyczna nie będzie przeciwdziałać puchnięciu przestrzeni. Przeciwnie - będzie jej pomagać. Więc co? Między protonami przestrzeń jednak też będzie puchnąć? Coś tu nie gra. Może tylko grawitacja ma znaczenie odnośnie blokowania puchnięcia przestrzeni, a pozostałe siły to już z tym związku nie mają.
  25. Nawet banan wytwarza neutrina Fale EM w laserze też? Fale światła widzialnego? Mikrofale? Raczej temperatura pary wodnej nad podgrzewaną cieczą może być wyższa niż temperatura cieczy. Może czy nie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...