Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Procent czego? Generalnie, to dalej opór, czyli takie tam szkolne omy… No i może warto jednak napisać, że przy takim polu magnetycznym opór zwyczajnie zwiększył się 130 000 razy? Takie procenty to mnie już przyprawiają o ból głowy od samego czytania.
  2. To w rzeczy samej bardzo "reprezentatywna" populacja; szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Wiedziałem! Kiedyś liczenie w myślach (np. liczenie przysłowiowych "owiec") pomagało w zaśnięciu; dzisiaj to już stres. Trochę się zgubiłem; to kto w końcu wykonywał te zdania i odpoczywał?
  3. NIF to właśnie "zapłon laserem" (jak napisał Jarek, choć błędnie, bo taki nie jest ITER). Właściwie to "zapłon wieloma wiązkami laserów" (i to jaaaakich laserów ).
  4. Zdecydowanie mamy Wielki i Mały OBŁOK Magellana. Cóż, nikt dziś już nie czytuje klasyki (Lem, 1955).
  5. Przeskoczyłem tylko "Jednocześnie jednak jest co najmniej milion razy jaśniejsza od Słońca." Jej jasność jest jednak taka, jaka jest (bo to właśnie mierzymy). I nie ma jakiegokolwiek związku z implikacją. Co do początkowego sądzenia, to jak sądzisz, czy moje wcześniejsze przekonanie o właściwym podrapaniu się ma jakikolwiek wpływ na to, czy swędzi? Nie jestem pedantycznym polonistą, ale MYŚLĘ. Co do podawania "jak najwięcej jak najdokładniejszych informacji" to pamiętaj, że można zwyczajnie przegiąć. Wczoraj śmiałem się z "22:01 PM". Tutaj nastąpiło podobne przegięcie. Edit: jeśli nawet jest na skraju, to NIE z TEGO faktu wynika jej odległość.
  6. Co do logiki, to powiedz mi proszę, po jaką cholerę dodawać np. Sołtysowicka 21? Czy dokładność wyznaczenia odległości do CAŁEJ galaktyki (jakkolwiek to rozumiesz) wystarcza Ci do zlokalizowania tej komendy policji? No i nie zapytam, jaką komendę w Warszawie masz na myśli. Bardzo proszę, wystarczy czytanie ze zrozumieniem. "okazało się, że należy ona do mniej masywnych struktur" -> "stało się jasne, że P13 musi wchłaniać olbrzymie ilości materii" Edit: dla ścisłości. Skąd wiesz, o jakie skraje galaktyki chodzi? Czy ktoś w artykule zająknął się o tym, że galaktykę widzimy np. "face on" lub "edge on"? W najgorszym wypadku, masz skraje różniące się o jakieś 300 tys. l.y. Bo np. 12 + 0,3 miliona to nie 12 milionów. A implikacja jest debilna.
  7. Racja; i to bez idea fix "misja na Marsa". Zwłaszcza w kwestii sporej maksymalizacji zysków w biznesie nazywanym "narkotyki". Myślę, że bliższa może być orbita Marsa (wiele więcej zalet w porównaniu do ziemskiej). Chyba nie odnawiamy innej idea fix?
  8. Tommy – jest; i to bez cudzysłowu.
  9. Ciekawy artykuł, choć sprostowania wymaga już sam tytuł: Czarne dziury nie bywają mniej lub bardziej "żarłoczne". To raczej "dostawcy" bywają mniej lub bardziej hojni. Ciekawa implikacja, ale o którym skraju mówimy? Jak ja lubię te "jasne" czarne dziury. Chyba sam Hawking zdumiałby się niezmiernie, jak silne może być promieniowanie nazywane jego nazwiskiem. Czyli, jak rozumiem, gdyby była bardziej masywna, to mogłaby wchłaniać mniej? No i sugeruję, by nie mówić o "mierzeniu" masy czarnej dziury (dużo lepszy termin to "wyznaczanie"). No i to jest wielce ciekawe w kontekscie standardowych modeli ewolucyjnych. P.S. Coś się jednak lekko rozsypuje w edytorze przy cytowaniach…
  10. Słuszna uwaga Thikim, ale chyba nie sądzisz, że jeśli to za szybkość nurtu odpowiadają wspomniane panie? Sądzę, że szybkości nurtu nikt świadomie nie kontroluje, choć może mieć wpływ (szczególnym przykładem mogą być Chiny, choć i tam to dziś już raczej kwestia świadomości ludzi niż polityki "państwa").
  11. Jest tu parę miłych rzeczy, ale wciąż zabawnie wyglądają niektóre: Nie ma jak to BARDZO precyzyjna informacja. Dla niewtajemniczonych: o jaką porę chodziłoby w napisie "22:01 ante meridiem"? Ale już dużo milej w cytowaniach: choć nieco wyżej napisałem to o godzinie: Coś gubią się te strefy czasowe lub lokalizacja (wredne przestawianie zegara). Ciekaw jestem jak pleno titulo koledzy i koleżanki oceniają zmiany?
  12. Trochę może głupio, ale jednak zapytam. Kto niby wdraża ten program? Sądziłem, że o ilości swoich dzieci w tym kraju decydujemy raczej (ze wskazaniem właśnie na raczej) sami, przy czym nikt na nas tego nie wymusza. Tak przynajmniej było w moim wypadku. No chyba, że kolega jest zwolennikiem jakieś opcji lewicowej (co kontrastowałoby jednak z tym, o czym poniżej). Do zacytowanych danych można dodać wiele innych, polecam np.: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a1/World_mort_rate_2007.png Jeśli piszesz prof. Śoda, to wypada też napisać prof. Senyszyn (chociaż sądziłem, że dr hab. Środa ). Nie bardzo rozumiem, skąd Twoja zajadłość pod adresem tych pań. Jakoś nie odnoszę wrażenia, by były "ulubienicami" telewizji (no chyba, że w "innym" kontescie ). No i jakoś nie zauważam, by w powszechnej świadomości Polaków, którzy chcą spłodzić dziecko pojawiała się w głowie (niczym przysłowiowa czerwona żarówka) postać którejś z pań. Edit: "w telewizji" jednak nie siedzę (zwłaszcza nazbyt bieżąco), więc mogę mieć "wypaczony" pogląd.
  13. Jasne, ale taka czarna dziura przełamuje jakiekolwiek pojęcie COSIA, więc myślałem, że NIC będzie jak do rany przyłóż. No i jeśli superpozycja stanów NICa psuje Ci NICa, to nie może być to jednak NIC; kiepsko trzyma się to kupy, czyli NICa… Tak na marginesie: moje COŚ, jakie by nie było, zawsze COŚ tam niesie. COSIOWI można coś dodać i coś ująć. Zawsze, NIC nie może już mieć mniej, a coś w tym stylu pokazałem.
  14. Nie wiem dlaczego (), ale pojęcie "subatomowości" jakoś niezmiennie kojarzy mi się z: W końcu i tak wszyscy żyjemy w… Mariusz, jakoś już chyba spory czas temu ustaliliśmy, że w tej kwestii nie mówimy tylko CZĄSTKA.
  15. Ale się tu narobiło! Trzeba się nieco pochylić nad zawartymi tu tezami (nie to, że zaraz chciałbym wytykać tu jakąś herezję ), ale właśnie niespecjalnie mam czas, a i jak widzę, pisać szybko trzeba, bo od rana na kopalni trwają chyba przygotowania do wyprawy na Marsa, co nazbyt często odbija się błędami serwera. Edit: krótko, jak "protokół" ostatnio przewiduje – produkowałem się tutaj z pół godziny, z czego moja praca poszła zwyczajnie w kubeł (rozumiem misję na Marsa kopalni, ale nie rozumiem olewania ciepłym moczem). Pozdrawiam Wszystkich. Edit2: zostałem dziś CAŁKOWICIE zniechęcony do jakiejkolwiek dyskusji. Serio. Edit3: w cywilzowanym Świecie, w sytuacji takiej jak dziesiejsza na Kopalni zamieszcza się zwyczajnie WIELKIMI literkami coś w stylu: "SERDECZNIE PRZEPRASZAMY UŻYTKOWNIKÓW ZA ZAISTNIAŁĄ SYTUACJĘ… PROBLEM MOZE POTRWAĆ DO GODZINY…" Edit4: jeśli winę ponosi zmiana layoutu, to szczerze współczuję. Rozumiem, że więcej reklam to lepszy nastrój autora serwisu, ale niekoniecznie przeciętnego "zjadacza" forum. Całkowicie nie ogarniam, że praca "konserwatorska" (takie tam skręcanie śrubek) może być znacznie istotniejsza, niż dajmy na to, przełomowa myśl człowieka, który (dajmy) powierzył całą swą życiową pasję Kopalni. Edit5: Pogo, jeśli pojedziesz, że coś nie jest "w temacie", to chyba coś odpalę. Edit6: ponieważ (jak zaznaczyłem w pierwszym "edit") produkowałem się w tym temacie sporo, a nic z tego nie zostało na forum, to kończę już swoją myśl dość radosną tezą dotyczącą mojego umysłu ( ): http://www.youtube.com/watch?v=SSbBvKaM6sk Edit7: dostrzegam już parę całkiem POZYTYWNYCH zmian dla przeciętnego "zjadacza" forum, ale może warto było to zaznaczyć wcześniej, jak wspomniałem w Edit4. Może warto pochwalić się tym przed użytkownikami forum. Myślę, że gdyby wczoraj pojawiła się informacja, że będą trudności, których skutkiem będzie TO i TO, to byłoby inaczej.
  16. Sądziłem, że mówimy o czymś rozsądnym w "najbliższej przyszłości", nie zaś o czystej sf. Cóż, gratuluję zatem Darku zakwalikowania się do grupy potencjalnych "zdobywców Marsa". Osobiście i tak będę to oglądał "na telewizorze" (jeśli dożyję ). Tak na marginesie, powiem cichutko, by nikt nas nie usłyszał, że mam to w czterech literach, czy przekaz będzie z "mikrofalówki", czy z "czołówki" czołowego EKSPLORATORA (ponoć Homo sapiens ). Generalnie "mikrofalówki" są zdecydowanie tańsze, i nikt nie ma zbytniego problemu, gdy "eksperci" nie dogadają się w kwestii systemu stosowanych jednostek, po czym parę milionów (?) dolarów CENTRALNIE przywala w grunt (jak to na Marsie).
  17. Oj, przesadzasz. Stumetrowa linka o średnicy (dajmy tylko) 1 cm (o nanorurkach wszak nikt się nie zająknął ) daje dokładnie metr kwadratowy (w rzucie). Jeśli dla bezpieczeństwa będzie ich kilka (lub więcej), to dostajesz powierzchnię, jak w mordę przyłóż, równą powierzchni statku. Myślę, że zerwanej linki nie załata się plastrem "na dziury". Generalnie, same problemy. Ja się zwyczajnie dziwię, po jaką cholerę jest taka presja na człowieka stojącego na Marsie (lub gdzieś dalej). Przecież i tak nie będzie lepszy od "mikrofalówki na kółkach", która bimbru pędzić nie musi, tlenu i bułki z bananem nie potrzebuje, nie defekuje, itp.
  18. Zapewne (piszę tak, gdyż jestem w tych kwestiach ignorantem, choć może nie aż całkowitym ) masz rację, ale zastanów się nad kwestią następującą: w jakim stopniu problemy te będą dotyczyć zapewne zdrowych jak konie (klacze) młodych chłopców (dziewcząt), którzy po wielomiesięcznych badaniach polecą jako WYBRANI? Jeśli zdarzy się pechulec, to zdarzyć się przecież może wszędzie. Co do bimbru, to jako załogę polecam losowo wybraną grupę naszych rodaków. Zgadzam się zważywszy na stan aktualnych badań (przynajmniej tak mi się wydaje). Wybiegłbym może w przyszłość, ale analiza takiego stanu rzeczy dla "automatu" to niekoniecznie czysta sf.
  19. Będę może brutalny, ale to bełkot. ŻADEN fizyk nie będzie kwestionował twierdzenia Pitagorasa (jeśli już ustalimy metrykę ), ale ŻADEN nie będzie przypisywał temu twierdzeniu jakiegoś bytu a'la ZASADA fizyczna. Tylko o to mi chodzi. BARDZO cieszę się, że łapiesz pewne twierdzenia całkowe, ale jak napisałem już Ex nihilo, to tylko KRASNOLUDKI w kontescie RZECZYWISTOŚCI. "Najprawdziwsza prawdziwość" twierdzenia MATEMATYCZNEGO nie oznacza, że opisuje ono JAKIKOLWIEK element RZECZYWISTOŚCI. Pięknie ujął to Lem: matematyk jest jak idealny krawiec. Szyje piękne, gładkie (może nie zawsze ), ubrania. Znajdą się tam garnitury dla ludzi, wiebłądów jak i mrówek, ale również dla jednorożców, krasnoludków tudzież innych. (to moja swobodna interpretacja myśli Mistrza). Wybacz, ale swoją ziemską intuicję pozostaw na Ziemi. Poczytaj może o równaniach stanu materii zdegenerowanej. Ja nie powiedziałem, że mamy kompletny model GRB, a Twój cytat wydaje mi się kompletną manipulacją – wyrwałeś z kontekstu pierwsze zdania. DOCZYTAJ proszę ze zrozumieniem kilka następnych.
  20. Jarku, gdybyś wczytał się w kilka moich postów (również w dyskusjach z Tobą), to wiedziałbyś doskonale, że w tej kwestii jestem zdecydowanym "ateistą", bo nie wierzę w zasadę zachowania liczby barionowej. Z przykrością powiem, że gubisz całkowicie KONTEKST. W moim wyznaniu wiary zasada zachowania ładunku, i owszem, występuje, ale nie jest to jakiś dogmat. Jak zapewne wiesz, można zapisać relatywistyczne równania Maxwella tak bez pola magnetycznego, jak i bez pola elektrycznego. NIKT TU NICZEGO nie pilnuje. Zaczynasz nadawać cechy boskie wybranemu arbitralnie polu. A dlaczego niby gwiazda neutronowa MUSI się zapadać? GRB nie są tak "niewyjaśnione", jak Ci się wydaje. Mistrz Paczyński jeszcze sporo przed rozpadem komuny zaproponował rozwiązania, które są i dziś aktualne. To nie jest jakaś specjalna tajemnica. Generalnie nie trzeba być jakimś purystą językowym, by wiedzieć, że widmo promieniowania może być termiczne lub nietermiczne. W omawianym artykule zdecydowanie chodzi o to drugie. No i "niższe" lub "wyższe" bywają dziewczęta. Edit: może nie powinienem, ale jeśli widzisz "bezpośrednie produkty", to zdecydowanie będzie to liniowe widmo emisyjne; "rozpraszanie w objętości gwiazdy" brzmi zaś jak bełkot; rozpraszanie (jakie?!) to tylko jeden z przyczynków, o których zapewne myślisz.
  21. Zapewne jest w powijakach, ale "Theos ek mechanes" czasami już działa. Gdyby spojrzeć na statystykę błędów lekarskich, to temat nawet na dziś nie jest oczywisty. Glaude: jaką przewagę ma laborant nad automatem w warunkach długotrwałej ekspedycji? Zapewne i tak skończy nad rozwiązywaniem filozoficznego pytania: jak wytworzyć alkohol z dostępnych na statku materiałów? Myślę, że w przestrzeni kosmicznej takim linom trzeba ufać jeszcze mniej; ot taki przygodny choćby mikrometeoroid załatwia linkę bez wielkiego wysiłku.
  22. Trochę tu nieścisłości. Taki "zwyczajny" błękitny nadolbrzym emituje mniej więcej tyle samo energii, przy czym jego jasność zdecydowanie nie przekracza jasności Eddingtona (i chodzi tu nie tylko o masę, a może szczególnie nie o masę). 1. Porównywanie ze Słońcem, czy jakąkolwiek gwiazdą MS (CG) jest trochę zgubne – to całkowicie inny rozkład promieniowania. 2. Jasność Eddingtona zależy nie tylko od masy; siedzi za tym trochę bardziej skomplikowana fizyka. 3. Wybacz Mariusz, ale zdecydowanie "Jasność pulsara". W powyższym artykule nie ma nic na ten temat. Jeśli przyjąć za dobrą monetę "spalanie barionów", to powstają fotony o energiach większych ze 4-5 rzędów wielkości od tego, co obserwowali autorzy tego artykułu. No i "etap ewolucji gwiazdy neutronowej" zaproponowany przez kolegę jakoś zdecydowanie przekracza moją skromną wiedzę; można poprosić o rozwinięcie tej "frontierskiej" tezy? Na marginesie, sugerowałbym nie stawiać znaku równości między zachowaniem liczby barionowej, a jakimś "niszczeniem" barionów. Każdy neutron (w takich typowych dla nas warunkach) sam z siebie dość szybko się niszczy stając się radośnie protonem; a ileż frajdy mamy uzyskując taką plazmę kwarkowo-gluonową. Czarodziej z tego Hawkinga. P.S. Drogi Jarku; nie bierz tego zbyt osobiście, ale odnoszę wrażenie, że przy swojej zdecydowanie sporej wiedzy skłaniasz się ku obozowi "szamańskiemu" (tak nazywam pewien rodzaj wyznania, który dość często występuje wśród naukowców). Charakteryzuje się to tym, że każdą rzecz, która nie ma dobrego wyjaśnienia, próbujemy dopasować do swojej z góry określonej tezy. Myślę, że zdecydowanie lepszym wnioskiem podsumowującym powyższy artykuł jest bardzo krótki zwrot: RZECZ WYMAGA ZBADANIA. Edit: Wszystko może świecić z jasnością większą niż jasność Eddingtona, jednak nie może być wówczas w równowadze; znaczy się, długo nie pociągnie.
  23. Wydaje mi się, iż mrożonka raczej nie wyrazi przekonania o tym, że coś jej odpowiada (lub nie). No i jaki zysk w sytuacji krytycznej awarii! Nie będzie nagrań walki o przetrwanie/ umierania, bloga "jak umierałem" tudzież innych scen "walki o ogień". P.S. Wiem, takie argumenty mogą tylko napędzić sponsorów.
  24. Dla mnie takie NIC jest dość ubogie, bo zabrakło w nim superpozycji stanów "tak" i "antytak". No i myślę, że suma, jaka by nie była, ma dobrze określone własności. No tak, ale jak już powiedziałem, był to dowcip. Swoją drogą, czy taka "punktowa" czarna dziura nie pasuje do Twojej definicji NIC? Edit: może dla "poszukiwaczy" warto jednak zaznaczyć, że A nie jest proporcjonalna do M…
  25. Co do bomb, to kojarzy mi się ЛБ i ФБ. Ale to byli "chłopcy" dość dawno temu (koniec II Wojny Światowej gdzieś w Japonii). Choć poprawnie byłoby to niebalszoj (i tałszczinoj) malczik (jak to lubią "oswajać" wszystkie nazwy Rosjanie). Myślę, że jakakolwiek definicja NIC coś już odbiera NIC, a to chyba niemożliwe. Widzisz, problem polega na tym, że "suma wszystkiego" jakoś nie bardzo chce wychodzić 0. Pamiętam z dawnych lat naiwne rozumowanie, że skoro energia grawitacyjna jest ujemna, a kinetyczna dodatnia, to w sumie energia Wszechświata może być 0 (no i tu, rzeczeczywiście, Herr Heisenberg zgrzytałby zębami). Ale to naprawdę naiwne "wyobrażenie". Skoro istnienie NIC jest tak mało prawdopodobne, że właściwie nieprawdopodobne (tu się zgodzę ) wobec istnienia CZEGOŚ, to właściwie po co NIC? Może zawsze jest COŚ? A może nie zawsze jest ZAWSZE? Choć właściwiej – może kiedyś jest momement, który staje się ZAWSZE? Mógłbyś podać link? Może to lenistwo – pierwsze linki od wujka dają namiary tylko na wyjątki z tej pracy. No i czyżby pochodziła z czasów, gdy takie jeszcze "naukowe" ujmowanie Rzeczywistości było bardzo po linii władzy (czasy, gdy Guth formułował teorię inflacji)? Edit: Hawking rozprawił się z entropią czarnych dziur, ale nie z entropią "punktowej" czarnej dziury (to był może niestosowny dowcip; chodziło o stwierdzenie, że entropia jest proporcjonalna do powierzchni horyzontu zdarzeń).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...