Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Ok, zwracam honor. Ciekaw jestem tylko tego, jak metalurdzy nadążą z nadstawianiem kadzi w odpowiednie miejsce (o to, z jaką dokładnością je namierzą, chyba nie warto pytać).
  2. Pełna zgoda. Był tam kiedyś fajny dowcip o tym, jak ludzie o różnych poziomach ogarniania rzeczywistości wymyślają hasła, i dlaczego.
  3. Nie wiem, czy hipersuperturbotrzydenał fizyka potrzebuje takiego przedrostka. Właściwie wiem, że nie potrzebuje. Generalnie, gdyby nie fizyka, to komputerów by nie było. Fizyka jest tylko JEDNA. Ooo, fajnie by było; fizyka już dawno byłaby chyba zamkniętym rozdziałem. Ale nie jest. Powiem krótko: Po co? Istnieje też pogląd, że człowiek jak głupi się rodzi, tak głupi umiera. Wybacz, ale tylu piw nie potrafię wypić…
  4. Drogi Ex nihilo, życzę Nam, jak i całemu Światu, by ta superpozycja trwała zawsze. No i wątpię, czy jest możliwe doświadczenie, które ustali stan własny układu.
  5. Fajnie Wilk. Ale nie padła z Twojej strony odpowiedź. Czy autor wątku może zmienić jego temat? Czy może zrobić to moderator? Jak? Z góry dziękuję za odpowiedź. Choć podejrzewam, że ją znam. P.S. Z mojej strony nie jest to złośliwość, bo być może podobna kwestia się powtórzy. Warto może było poinformować w tej materii, by problem nie musiał wracać. No chyba, że lubisz time machines.
  6. Zgodzę się, dobra zabawa nie jest zła, a nawet najlepsza. Choć osobiście postawiłbym raczej na nieskończone istnienie w skończonej rzeczywistości.
  7. Czy na pokładzie jest ktoś dobry w klocki nazywane krystalografią? Bo na mój wiejski rozum spadanie twarzą po stromych schodach, czyli niemal wzdłuż linii sił pola grawitacyjnego, niekoniecznie oznacza podróż po linii najmniejszego oporu. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to proponuję spróbować. Generalnie dryft elektronowy (prąd) w porównaniu do ruchów termicznych ma się tak, jak dryft kontynentów do naszych wyścigów samochodowych (a ścigamy się wzdłuż, w poprzek i na skos bez umiaru ) Trochę się gubię. Czy położona warstwa nie może być biała? Jaka jest geometria pola elektrycznego? Wzdłuż, czy prostopadle do warstw? Chyba muszę jeszcze się poduczyć. Zastanawiam się nad Hogwartem. No to głupio zapytam: cóż takiego "wypadkowego" jednak niesie? Proponuję więc badania nad pewnym złomiarzem – pan Czesław. Informacje przetwarza zdecydowanie niekonwencjonalnie. Czyli Andriej Konstantinowicz Giejm (Андре́й Константи́нович Гейм). Neti, neti.
  8. Nie zgodzę się Jajcenty. Winda kosmiczna daje (taki zgrubny oczywiście obrazek, bo diabeł tkwi w szczegółach) ekonomiczne podstawy do naszego masowego "wynoszenia się" w... kosmos. Nie jest jednak argumentem do SPROWADZANIA na Ziemię czegoś. Ot pospawany w "dzi ziro" kadłub promu pasażerskiego z odpowiednią hamującą ceramiczną płytą woduje sobie od razu na morzu (). Oczywiście kwestia rozwinięcia tego przemysłu jest tymczasem całkowicie poza naszym zasięgiem (zwłaszcza ekonomicznym), choć próbujemy technologie (Роскосмос ostatnio; choć wyszło nieco śmisznawo). Ale bez prób (i rozwijania nauki) się nie da. Bardziej poważnie, to oczywiście masz rację – dna oceaniczne zawierają wystarczająco wiele, by bawić się jeszcze przez wiele stuleci w cywilizację "rozsądku". No i nie żartuj sobie z pomysłów Pogo (choć oczywiście bardziej obawiałbym się nie ciekłych strug metali, a oparów w naszej kochanej atmosferze…).
  9. No to może mniej literacką, i całkowicie prostą drogą zasugeruję, że to raczej jakaś interdyscyplinarna "elektrofizykochemia orgazmu". Ale bardziej poważnie, to i tak wszystko zasadza się na FIZYCE, choć niekoniecznie na mechanice. Całkowicie słuszna uwaga. Tylko przykładny, długi i solidny trening czyni mistrza. Edit: mnie plecy bardziej bolą od siedzenia przy komputerze, niż od seksu. Potencjalne sugestie dotyczące czasu "owego spędzania" będą błędne.
  10. Kartezjusz wiecznie żywy. I jak tu nie wierzyć w nieśmiertelność? Mistrz K. z dziesiejszą wiedzą zapewne sugerowałby kolejne badania orgazmu (szczególnie, że o mężczyznach mowa) w kontekscie mechaniki płynów, mechaniki ośrodków lepkich, balistyki, sztywności, sprężystości, relaksacji, itp, itd.;. i napisałby odpowiednią całkę ruchu. Bardziej serio, to sugeruję pomyśleć o tym, gdzie dzieje się orgazm. Bo bez mózgu jednak trudno.
  11. Chętnie zapoznałbym się z tymi pracami, zwłaszcza, że to dzieła geniusza, ale mam jakąś alergię na "wizjonerów"… Pierwsze zdanie, jak rozumiem, stanowi aluzję do pewnego wcześniejszego wątku; zapytałbym jednak, jak się mają efekty kwantowe do Twojej "eksperymantelnej zabawki"? Sztuczne neurony? Ciekawe; szkoda, że nie postulowałeś, by przeszczepiać je w sporych ilościach członkom KW.
  12. To nie jest takie proste; wyznaczenie orbity wymaga formalnie tylko trzech obserwacji, ale jak wiesz, każda obarczona jest jakąś niepewnością. Astronom, który nie ma pokrycia obserwacjami całej orbity, nie nazwie jej definitywną (taką jest np. orbita Plutona). Jeśli tydzień wcześniej coś zaobserwowaliśmy, to nasze +/- może być dość szerokie. Dodatkowo, jeśli "kamyczek" był odłamkiem (ot, pływy), to kto Ci zagwarantuje, że po oderwaniu będzie poruszał się w płaszczyźnie głównej asteroidy (asteroida może się wszak obracać, itp.)? No i nie wiemy przecież, kiedy się oderwał. A może, co już całkiem zaciemni obraz, był składnikiem układu podwójnego? Krótko Radar: "to se ne da". Edit: co do hipotezy, to na mój rozum dość prawdopodobna: http://pl.wikipedia.org/wiki/Granica_Roche%27a
  13. Wilk, zabrzmiało to zbyt poważnie. Zabrakło chyba czegoś takiego: ( :D :D )! Tu wykrzyknik rozumiem jako silnię.
  14. Słusznie Radar, ale wydaje mi się, że nawet drzewiej nie było to zbyt powszechne w naszej kulturze przysłowie (jak słusznie zauważyłeś, właściwie "przekleństwo" ).
  15. Ależ się zrobiło ciekawie! Jajcenty, poruszyłeś umysły. Kopalnia uzyskała nowy poziom drążenia. Ja właśnie dziś rano opuściłem hotel Hilberta; było całkiem wygodnie i przestronnie. http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Hilberta Afordancja, w Twój problem muszę się wczytać, ale postaram się odnieść tylko do: "Czy jeżeli da się przenosić w czasie w przód (w tył się nie da), to oznacza, że jak był pierwszy wielki bum, powstała a) cała przyszłość wszechświata stworzona, aż do nieskończoności (albo końca wszechświata)." Nie sądzę, choć nie wiem. Sugerowałem na początku proste odpowiedzi, więc postaram się krótko. Jak wygląda ewolucja czasowa funkcji falowej Wszechświata, w którym coś nagle "znika" jest dla mnie równie nieogarnialane, jak owa ewolucja bez "znikania". Edit: zaproponuję może, jeśli ktoś znajdzie chwilę, całkiem poważny temat meteorologiczny. Zapewne widzieliście długie wąskie cirrocumulusy, które są do siebie prostopadłe. Jak to jest możliwe? Jeśli będzie propozycja, to jakiego pochodzenia musi być "powietrze"? Cudzysłów celowo, bo czasem bywa tak, że różne warstwy atmosfery nad nami mają całkowicie inne pochodzenie ("modelarze" nazywają to bodaj "torem cząstki swobodnej w atmosferze").
  16. Aby pokazać, że jest, i dba o duszyczki? Edit: a bardziej serio, to już drugi z "niewielkich" w ostatnim czasie, których przejście miało być całkiem niegroźne. Ludzie zaczną wątpić w naukę…
  17. Do eksperymentu będą dodatkowo potrzebne: 1. wiertarka (ciężko w mrożoną pyzę wcisnąć termometr); 2. wiertełko – jakaś trójeczka; 3. odpowiednio malutki termometr; ot, taki "na druciku" – bo solidny termometr (wiertełko dziesiątka ) swoją masą zakłóci pomiar; 4. jakiś klej typu "kropelka", coby termometr nie wypłynął bez pyzy; 5. dużo dobrej woli.
  18. Całkowicie popieram; w końcu oba zdania tytułu wątku są tak pojemne, że zmieszczą dużo więcej. Bardzo chętnie, ale obawiam się, że jeśli nawet przewalę kuchnię tam i z powrotem, to ciężko będzie o odpowiednie zwierciadło półprzepuszczalne. No i chyba ciężko skalibrować w kuchni taki interferometr. A może się mylę… Niezbyt pamiętam, bo nocny obiad był nieźle zakrapiany (przed, w czasie i po ), ale dałbym głowę, że proszku do pieczenia w ciasto nie dawaliśmy. Bo muszę się pochwalić, że nasze wegetariańskie pyzy nie były z "torebki".
  19. Przypomniało mi się coś z kultury Chin (ponoć): "Obyś musiał uczyć cudze dzieci!", Naszego odpowiednika nie odnajduję (może ktoś zna, bo ja w przysłowiach tak sobie). No może poza powszechnie wypowiadaną formułą: "Ależ ci nauczyciele to nieroby".
  20. Pomyślałem sobie, że warto może wydzielić miejsce, gdzie bez stresu można zadać jakieś pytanie natury "ścisłej". Mam głębokie przekonanie, że na forum nie brakuje ludzi, którzy chętnie podzielą się tego typu wiedzą. Zachęcam do zadawania pytań. Myślę, że wszyscy możemy odnieść z tego korzyść. By rozpocząć, pozwolę sobie na problem natury "kuchennej". Minionej nocy wpadliśmy z Najpiękniejszą na pomysł obiadu o północy. Zrobiliśmy przesmaczne pyzy. Poproszę o wyjaśnienie (krótkie i zwięzłe; no i fizyczne ) "zachowania" pyz – dlaczego najpierw opadają na dno, by po pewnym czasie wypłynąć na powierzchnię? Można oczywiście używać ścisłych terminów, ale sugeruję małe wyzwanie, czyli "proste" odpowiedzi.
  21. Nie mam pojęcia, czy zakończysz w ten sposób dyskusję, ale powiedziałeś dobrze. Co do rozwoju, to zgodnie z Twoją uwagą, nie bardzo ma sens rozważanie czegoś takiego. Osobiście zastąpiłbym to terminem homeostaza.
  22. Ależ jest; VAT, słodki VAT. Co do rozwoju (myślę o społeczeństwie), to nie jest on w interesie Państwa. Popatrz na reformę edukacji. Popatrz też na USA. Edit: to oczywiście drobny żart, ale chyba coś w tym jest. Bo zbyt inteligentne społeczeństwo, to zbyt duży kłopot dla Państwa.
  23. Witam serdecznie kolegę; wyrazy uznania za sygnaturkę. Myślę, że skoro niektórzy wolą żyć w przykrym doświadczaniu ułudy, to może nie warto tego ruszać?
  24. Śliczne. Z niecierpliwością czekam na następne. P.S. Drugi z cytatów jest bez tłumaczenia, a ja po francusku tak sobie… A właściwie jak premier. Twoje motto leksykograficzne powala. Edit: naprawdę cieszę się, że coś takiego powstało. Myślę, że warto, by koledzy i koleżanki na forum włączali się w takie projekty. Bo jest to ciekawa platforma wymiany myśli i wrażeń. Mówię bardzo serio.
  25. W interesie państwa niekoniecznie jest "jednolitość". Ot, bardziej prosto – więcej języków w szkole, to więcej podręczników. Całkowicie, bez głupich moich uśmieszków, podpinam się pod pomysł. Drogi WizzKid, proponuję w luźnych wątek: "Mądrość w języku zaklęta". Czekam, byś to Ty rozpoczął, a ciągłe Twe modyfikacje pierwszego posta będą z pewnością mile widziane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...