Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Flaku, skoro nie rozumiesz pojęcia EOT, to ja, wbrew sobie, muszę się odezwać, bo pierdowalenia głupot nie mogę zdzierżyć. Jeśli wnikniesz w temat, to może zauważysz, że w obecnym "systemie" wnioskodawca grantu nie musi przekonywać "tłuszczy", tylko fachowców (w tym kraju jest to KBN). Kosztuje to zdecydowanie mniej, bo wystarczy fachowość i kompetencja. Nie trzeba wydawać kupy szmalu na promowanie produktu "naukopodobnego". Jeśli wystarczy Ci ten ostatni, to ok. Tak będzie miało na moje inżynierskie oko 98% populacji. "Będzie pan zadowolony" łyka każdy debil, jednak nauka polega na czymś innym. Demokracja, moim skromnym zdaniem jest tutaj jak kij do oka (podobnie jak w armii; żołnierz nie jest powoływany do dyskusji filozoficznych – ma skutecznie zabijać. Osobiście żołnierza ocenię przez pryzmat skuteczności zabijania, bo dyskurs filozoficzny powinien mieć miejsce gdzie indziej). Prawdziwa NAUKA opinię publiczną powinna mieć w du[*]pie. Inaczej nie jest nauką. Moim zdaniem wygenerowałeś dodatkowe koszty, z których niekoniecznie debile będą zadowoleni. Ciekaw jestem przy okazji, co chcesz ugrać? Zapewne Twoja firma trzymając się takiego kierunku długo nie pociągnie… (choć kto wie ). Nie łapię. O co tak naprawdę Ci kaman? Tak podpowiem, że skutecznie broni brona. Nie znam gościa, który po przywaleniu broną w twarz miałby jakiś kontrargument. Jeszcze nie użyłem, bo zwykle wystarczą moje duże i zdecydowane "rączki". Po wyborach na jesieni będziesz miał już tylko jedno wyjście – emigracja. Wybacz, ale taką jest Twoja rewolucja. "Grupki ludzi" ugrali chyba więcej w ostatnim czasie niż budżet KBN. Dodam, że "ludki", które powinny z definicji "generować" kasę, a nie wysysać moje podatki. Wyrazy współczucia. Zawsze jestem pełen "compassion". To po co tyle jadu i pierdologii? A z kim chcesz rozmawiać? Mnie tylko wkur*iłeś. Jeśli chcesz rozmawiać z panami Z., to powodzenia, ale PROSZĘ(!), nie mieszaj do tego NAUKI. Swoją drogą, jeśli sądzisz, że czegoś nie da się zmienić projektem obywatelskim, to RÓB REWOLUCJĘ!!! Flaku, bez obrazy, ale wychodzi, że jesteś cienias fantasta. Zrób coś. Dobrze robi na ciało i rozum. To po co je wyrażasz? Znam mnóstwo "ziutków z podwórka", którzy mają podobnie. Zwykle kończy się na: "daj pan na piwo". Masz ciepło w d*p[*]ę, dobry dostęp do internetu i alkoholu, cieszysz się wolnością, której nie ma większość ludzi na tej Ziemi, i walisz takie głupoty (sporo ludzi na tej Ziemi nie ma zwyczajnego kibla). Twoje "radykalne" poglądy mogę (ciesząc się z tego, gdzie jestem) spuścić zwyczajnie z moją kupą. Doceń, że robię tylko to. Kiepski z Ciebie rewolucjonista, skoro nie znasz historii wszelkich rewolucyj. No widzisz, jakoś nie odkryłeś niczego nowego. Ale wierz mi, dobry rewolucjonista wszędzie znajdzie miejsce. Nie chciałem tego mówić, ale jesteś jakoś dla mnie (mieszkającego w TYM kraju) jakiś "obcy". Doceń, że próbuję z Tobą dyskutować.
  2. Flaku, jednak plączesz i to zdecydowanie. Nikogo nie muszę przekonywać, to całkowicie nie należy do mojego kręgu zainteresowań. Nie jestem naukowcem, ale zdecydowanie postawiłbym na nich, a nie na rewolucjonistów. Myślę, że kompletnie nie trafiłeś ze swoim rewolucyjnym zapałem. Nie jestem odpowiednim targetem. Jeśli mogę coś zasugerować, to proponuję kilka pchających mi się do łba pomysłów: – zbierz odpowiednią ilość podpisów pod odpowiednim projektem obywatelskim (przynajmniej usłyszy o Tobie kraj); – rób rewolucję w tym kraju (szczególnie obecnie trafisz w odpowiednie "nastroje społeczne"; usłyszy o Tobie nie tylko kraj); – emigruj tam, gdzie bardziej Ci się będzie podobać; – emigruj i tam rób rewolucję (może być łatwiej); – itp., itd. P.S. Nie życzę sobie Flaku, byś wylewał na mnie jakieś pomyje. Nie ja stanowię prawo. Mylisz zapewne adresata Twojej żółci. Nie jest to dla mnie już poziom dyskusji. Wykazałeś jedynie, że nadajesz się na rewolucjonistę. EOT.
  3. Piękne korelacje. Szczególnie podoba mi się pierwsza; warto może pokusić się o roboczą tezę: "nauka wymaga poświęceń".
  4. Nieco się poplątałeś Flaku. Skoro nie zapewnisz finansowania badań podstawowych, to Twoje zamiłowanie do czytania o rzeczach ciekawych zwyczajnie się skończy. Czy naprawdę jesteś tak naiwny, by twierdzić, że ludzie pokroju pana Z. są ta tyle "kompetentni", aby wartościować projekty badawcze? Czy dostarczą w ogóle jakąś kasę? Mnie nie martwi kompetencja naukowców, a zdecydowanie kompetencja "głosu tłuszczy" w tej materii. Czy naprawdę sądzisz, że wyborcy dokonując wyborów politycznych kierują się kompetencją polityków? W takim systemie mnóstwo energii (i kasy oczywiście) będzie musiało pójść na zwyczajny marketing (w końcu trzeba do siebie przekonać). Co do "polskiego LHC", to widać nie zrozumiałeś mojej ironii, chociaż patriotyzm lokalny ma oczywiście sens, bo jest to wymierna korzyść dla konkretnego społeczeństwa. Tak się składa, że wydawanie sporych pieniędzy na badania podstawowe koreluje z rozwijaniem technologii, a chyba lepiej sprzedawać miedź w postaci drutu, niż miedź surową (z naszego debilnego podwórka). Jeśli nie dasz pieniędzy naukowcom, to zwyczajnie zajmą się czymś innym, ale jeśli po paru latach dojdziesz, że był to debilny pomysł i zechcesz na nowo to finansować, to jest już pozamiatane. Dobry naukowiec kosztuje, bo to nie tylko "parę lat" studiów, ale wieloletnie zdobywanie doświadczenia, wiedzy, umiejętności, i tego "czegoś", czego nie będą mieli skrzyknięci "chłopcy z podwórka" (spójrz na listę amerykańskich noblistów, a szczególnie na to, jak "rdzennie" brzmią ich nazwiska ). Skoro mówiłeś o inwestycjach, to powinieneś doskonale wiedzieć, że "zamrożona" inwestycja nie jest zamrożona finansowo, bo zwyczajnie niszczeje. W nauce rok zastoju jakichś specjalistów, to zwykle straty nie do odrobienia. Twoja rewolucja jest i owszem, doskonałym pomysłem, jednak na coś zupełnie innego. Edit: zapomniałeś może również o tym, że dzisiejsza nauka to dość głęboka specjalizacja. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by tak z dnia na dzień "przebranżowić" chłopaków np. od teorii strun na technologie produkcji marchewek. Oczywiście dla rewolucjonistów wszystko zawsze jest proste (pewnie dlatego każda rewolucja tak spływa krwią…).
  5. Astroboy

    Elektrownia ruchu drzew

    Pomysł ciekawy, choć przypomina próby "ujarzmienia" pływów. Pierwsze wzmianki to XI wiek, ale jak wiemy, do dziś próby pozostają jedynie próbami (kasa poszła już na to niezła ).
  6. Nie tak dawno na Kopalni był artykuł (http://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/23271-rekordowo-ciep%C5%82y-rok/) o tym samym tytule, choć ze znakiem zapytania. Może warto było zacząć od tego, że: "jak niedawno informaliśmy"? Normalnie mnie zaskoczyli; aż mi piwo zziębło o dobre parę stopni. Genialne. Już wiemy, co jest przyczyną braku lepszego finansowania . Bardziej serio, to jakiś usacentryczny punkt widzenia. Czyli argument w stylu: stara nie pierdnęła dziś, jutro pewnie będzie mały sztorm pod kołdrą. Poważniej, to nie jest to jakiekolwiek odkrycie. Trendy znane są od dawna. Bardzo proszę o rozważniejsze dobieranie artykułów. Jankesocentrym nie jest dobrym punktem wyjścia.
  7. W dziesięciu sąsiednich mi wsiach jakoś nie rzuca się to w oczy (wiem, o czym mówię ).
  8. Pogo, to się aż tak nie rzuca w oczy. Poległ marketing. Gdyby w Polsce puścili to za niższą cenę z hasłem reklamowym typu: "zobacz, jak grzeszy twój sąsiad", to sprzedawałoby się to jak ciepłe bułeczki.
  9. Masz na myśli zamiennik 10598 lat więzienia w USA za parę miedziaków (chodzi np. o faszystowską inwigilację)? Może to i szlak (a może "szlag" – mnie osobiście trafia ). Masz na myśli KOMPLETNĄ indolencję tak zwanych "fachowców" tej firmy, którzy moim zdaniem nie ogarniają tak prostego problemu jak: ? Co do pierwszeństwa, to "Star Trek" było pierwsze.
  10. Fajny pomysł nie był pomysłem Google. Ale fajnie, że debili na wypierdzielenie 1500 USD jednak zabrakło. Edit: dodam, że niejednokrotnie podejmowałem temat marketingu. W nauce zwłaszcza. "Przewyższać epokę"? Co jest owego kryterium? Da Vinci faktycznie nie wpadł na "Google Glass", ale google mogłoby się uczyć jednak pokory (wiem, kompletnie nie wpisuje się to w "politykę google" ). Edit2: Przewyższać epokę. Może był i taki Newton (niekoniecznie myślę o Apple Inc. )? Może i NeXTStep (Jobs już nie da się ukryć , jak i mikrojądro Mach. Niekoniecznie jestem zwolennikiem tego kierunku.)? Zadam jednak proste pytanie: w jaki sposób google wyprzedza epokę?
  11. Dziś z pewnością nie nadążę za Tobą, bo wina nie odkorkuję. Rano muszę jechać… Bez alkoholu widzę jednak te rozentuzjazmowane rzesze fizyków (zwłaszcza w tym kraju). Widzę pana Z., który lekko bełkocząc zadeklarował 75% swojej renty na ojca (ups!) budowę POLSKIEGO PLHC (bez wulgaryzmów; zwyczajnie PRZEWYŻSZYMY LHC ). Powiedziałem wcześniej, że jestem idealistą, ale z czystej wody NAIWNOŚCIĄ trudno dyskutować bez czech win. Dla Ciebie specjalnie: Wyjaśnij mi proszę, na czym opierasz, że Twoje rozwiązanie zapewni NAJMNIEJ obecne finansowanie badań podstawowych?
  12. No to nie uwzględniłeś wszystkich czynników. Odpowiednia indoktrynacja przy zachowaniu skuteczności i skali może znacząco obniżyć koszty. Przypisujesz mi coś, czego nie stwierdziłem (lub wyciągasz złe wnioski). Ewolucja jednak działa, a badania podstawowe (pomimo tego, że moim zdaniem mogłyby być finansowane lepiej) jednak mają się nieźle. Wydaje mi się, że gdyby zapytać przeciętnego badacza o to, w którym kierunku zmierzać, to życzyłby sobie, by dano mu spokojnie pracować. Skoro chcesz być takim pozytywnym rewolucjonistą, to przybliż proszę Twoją wizję finansowania badań podstawowych. Może zwyczajnie się mylę w swoim rozumieniu rzeczywistości?
  13. Lepsza pałka to może niekoniecznie podstawa:
  14. Przekłamujesz Thikim. Dla myślących ludzi nie było to już wiarą jakieś 12 lat przed Hiroszimą. Owszem, większość ludzi ma małą wiarę i potrzebuje spektakularnego cudu (czytaj: wielkiego jeb! ): Czy to "taniej" ma tutaj jakieś istotne znaczenie? W końcu zadźganie kogoś nożem wychodzi o rzędy wielkości taniej niż za pomocą współczesnych "zabawek". Bardzo utopijne twierdzenie, no chyba, że lubisz rzezie. Moim zdaniem historia ludzkości doskonale pokazuje, że najwięcej cierpienia zawdzięczamy próbom realizacji utopii. Swoją drogą, bardzo to ciekawy musi być dyskurs dwóch radykalnie przeciwnych utopistów. Flaku, wyduś z siebie wreszcie, że jesteś przeciwko badaniom podstawowym. Nikt Cię przecież nie pobije. Osobiście nie mam nic przeciwko ludziom, którzy naukę chcą sprowadzić do coraz skuteczniejszych maści dupnych.
  15. Wielkość zdziwienia naukowców niekoniecznie jest miarą wielkości nauki. Wiara i nauka to jednak dwie różne rzeczy. Chyba doskonale wiesz, że nie tylko szło mi o E=mc2: http://pl.wikipedia.org/wiki/Manhattan_Engineering_District Czyli jednak utopia… Wydaje mi się, że cywilizacja zachodu nie tyle upada, co od dawna wisi na przysłowiowym włosku, ale tak bywa chyba z każdą cywilizacją. Mam jednak cichą nadzieję, że wytrzyma jeszcze te parę lat i nie dożyję realizacji tego "raju na Ziemi".
  16. By jednak pociągnąć wątek (ciekawy) pozwolę sobie na przewrotną dygresję. Osobiście nikomu nie dmucham "w nos", ale jeśli państwo pozwala mi palić (i szczególnie "dba" o mnie), to dlaczego zabrania mi założyć knajpę tylko dla palących bez jakichś tam cudów z wentylacjami, itp.? To już nie jest obrona Twoich praw, tylko zwyczajny faszyzm. Zupełnie z innych powodów byłbym za delegalizacją papierosów (miałbym argument by rzucić ), jednak jak widać, nikt z decydentów nie posiada zwyczajnie tego, co miał Piłsudski według Witkacego. Takie tam zwyczajne branie w sanie. Edit: jak wynoszę Jajcenty z Twojej wypowiedzi, to zapewne ja jestem głównym winowajcą przekraczania norm emisji w miastach. Znów kłania się Witkacy. No i jeszcze jedno przewrotne pytanie: jak takie światłe i cywilizowane państwa pozwalają sprzedawać i REKLAMOWAĆ hamburgery i inne takie?
  17. Słusznie Mariusz, choć i Thikim ma nieco racji, bo cywile często nie są w stanie wpaść na sposób myślenia całkiem niezłych naukowców armijnych. Co do "innych takich", to myślałem np. o odpowiedziach na pytania typu: ile LHC można by zbudować kosztem wydatków poniesionych przez USA na wojnę w Iraku? Jeśli nie walnąłem się w rachunkach, to jakieś 150. Myślę, że proporcja nie jest odpowiednia. Wielkość zbrojeń zdecydowanie większa niż nauki; nauka głównie przedwojenna…
  18. Tak to się kończy, gdy odsłuchuje się za pomocą gwoździa. Osobiście też nie tęsknię, bo z wiekiem generalnie spada zakres dynamiczny, jak i zakres odbieranych częstotliwości wbudowanego w głowę dekodera.
  19. Obozy koncentracyjne niekoniecznie były obozami pracy. W każdym razie pracy czasem starczało w nich dla niewielu. Podając tak drastyczny przykład miałem na myśli tylko to, że człowieczeństwo niekoniecznie sprowadza się do wymiaru ekonomicznego, choć oczywiście można próbować. Całkowicie podpisuję się pod tym, co napisał Radar (bo jak pewnie zauważyłeś, o to tylko w tym wątku mi szło): Ładnie brzmi to, co napisałeś: Ale czy przypadkiem takie postawienie sprawy nie uśmierca demokracji jak i całego "cywilizowanego" systemu podatkowego? Osobiście lubię te przewrotne zestawienia kosztów przeznaczanych na naukę z wydatkami na zbrojenia czy inne takie. Oczywiście nie zamierzam tu kruszyć kopii.
  20. Flaku, pełna zgoda; faktycznie widzę pewne nieporozumienie. Wydaje mi się jednak, że swoje rozważania opierasz głównie na jednej przesłance – skuteczności (osiąganie celu). By nieco "przegiąć" mógłbym powiedzieć, że faszystowskie obozy koncentracyjne były bardzo skuteczne w kontekście założonego celu. Jako "cywilizowani ludzie" doskonale wiemy, że pieniądze nie bardzo chcą rosnąć na drzewach, a badań podstawowych zasadniczo nie da się robić "domowym przemysłem"; co więcej, nie jesteśmy w stanie finansowo wziąć się za wszystko, co nam, "cywilizowanym ludziom" wydaje się potrzebne dla cywilizacji. Stąd właśnie konieczność "wartościowania" projektów. To, czy podjęliśmy "słuszną" decyzję może być raczej pożywką dla bajkopisarzy, bo nie mamy jakiejkolwiek obiektywnej metody by ocenić "co by było, gdyby". Rozważanie "kosztu alternatywnego" ma oczywiście sens, ale jest to jedynie koszt na papierze i ma dla mnie tę samą wartość, co papierowe wydanie dowolnej utopii państwa. O ile oczywiście ktoś chce brać się za rzeczywiste bary z tym pierwszym, to nie widzę problemu, ale nie chciałbym, by ktoś próbował brać się za realizację "raju na Ziemi" (historia uczy nas wystarczająco, że zawsze kończy się to nieciekawie). Swoją opinię na temat funkcjonującego systemu już wyraziłem, ale sytuacja przypomina mi rozważania na temat demokracji; jak ktoś kiedyś powiedział, jest to zapewne najgorszy system jaki można wymyślić, ale najlepszy jaki działa.
  21. Jakie cele stawia sobie "cywilizacja"? Czy uświadomione i zwerbalizowane cele są jedynymi, które nami powodują? Pozwolę sobie wyrazić opinię, że chyba lepiej, iż jako ludzkość zdecydowanie bardziej idziemy w "losowym" kierunku (choć losowość nie wyklucza stacjonarności procesu). Wydaje mi się, że postawienie "ludzkości" celów jest zwyczajną utopią.
  22. Flaku, jakoś całkowicie niepotrzebnie się spinasz. Nigdy nie były, nie są i nie będą. Chyba, że już nie będziemy ludźmi. Rozumiem, że chcesz być rycerzem na białym koniu, zapytaj jednak dowolnego kompetentnego psychologa, ile Ciebie świadomego w Tobie. Nie chce mi się tego ciągnąć.
  23. Szkoda. Choroba alkoholowa to głównie koszty rodziny pijaka.
  24. Flaku, ponieważ piątek, to pozwolę sobie radośnie. Gdyby dziesięć sąsiadujących wiosek było moją własnością, piękne panie oddawałaby mi się prawem pierwszej nocy, a król czasem ciekaw byłby rozmów ze mną (zakładam, że król światły), to pewnie system byłby lepszy niż współczesne finansowanie przez "państwo". Bardziej serio, to wczytaj się w to, co już padło. Finansowanie "państwowe" wypada lepiej, bo jakoś nie słyszałem, by prywatne finansowanie zbudowało takie coś jak LHC. Jak pewnie widzisz, wynik tu jest bardzo binarny: JEDEN do ZERA. Co do reszty Twojej wypowiedzi, to wyobraź sobie, że nie jestem wyznawcą religii, która twierdzi, że ludzie to "ekonomiczna wspólnota świadomych ludzi podejmujących świadome decyzje". To ostatnie określenie decyzji szczególnie powoduje moje rozbawienie.
  25. Jak wynoszę, u nas nie mają chlać wódki. Zatem dlaczego tak rozsądne państwo w ogóle na to pozwala?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...