Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Do czarnej dziury powiadasz? Być może ma sens, ale mi tu jakaś przewrotna filozofia wychodzi, bo ex nihilo pasuje, a in nihilum już nie? Jakoś spod innego nieba południa płynęła ta sentencja: "Gigni de nihilo nihilum, in nihilum nil posse reverti". Oczywiście wiesz, że to tylko tak, dla żartu. Co do bardziej osobliwej osobliwości, to nie przesadzaj – praca to tylko zajawka, nie jest to nawet model zabawkowy; może "rurka" będzie zawierać bardzo przyzwoitą plazmę kwarkowo-gluonową… Wiem, tym gorzej dla "rurki". Edit: zapomniałem… Rosnąć można nieskończenie długo, ale niekoniecznie do nieskończoności.
  2. Odpowiedź jest prosta. Wszechświat jaki znamy, szczególnie pierwotny wodór, wciąż ma tyle samo lat. Koncepcja, o której mówi artykuł, dotyczy w "klasycznych" modelach tej niezmiernie małej części pierwszej sekundy Wszechświata – być może była nieskończonością. Nie pytajcie tylko, co się działo w tej "rurce".
  3. Były i wcześniejsze "przekonania", jak przekonanie o Yahoo! A kto pamięta jeszcze coś takiego jak finger czy gopher? Ktoś pracował może na VAX/VMS? Łza się w oku kręci.
  4. Raczej nie ma tu problemu świeżej materii ani problemu zapadania. "Wieczność" Wszechświata nie oznacza wcale naiwnego einsteinowskiego modelu stacjonarnego. O ile zrozumiałem, wszystko wygląda w tym modelu tak, jak wyglądało, różnica pojawia się, gdy próbujemy cofać się do "chwili zero". W modelach "klasycznych" (tak z inflacją jak i bez) geodezyjne zbiegają się do osobliwości, u chłopaków tego nie ma. O "paleniu się" gwiazd na tym etapie oczywiście nie ma sensu dyskutować. Ciekaw jestem opinii Ex nihilo odnośnie takiego scenariusza.
  5. Ciekawe wielce, jednak tytuł artykułu może być dla niektórych mylący. Proponowałbym: Wszechświat bez Wielkiego Wybuchu, ver. 7.14.15.129.
  6. Dzięki serdeczne Jajcenty za ujmująco piękne i urzekające prostotą (w nauce nie ma nic piękniejszego ) sformułowanie: Wydaje mi się (nie znam się), że biochemia, podobnie jak fizyka, nie jest dziedziną wiedzy, którą można uznać za zamkniętą; taka astrochemia czy astrobiologia dopiero raczkuje… Odkrycie takiego izopropylonitrylu było stosunkowo "proste", bo najprawdopodobniej związek ten jako stosunkowo "prosty" tworzony jest w kosmosie z wystarczająco sporym tempem (jeśli zastanowić się jednak nad tym, jaka jest to masa w Sgr B2, to trochę daje w czachę ). Czy ktokolwiek wie, jakie to "ciemne" związki tworzą się w "śladowych" ilościach ("śladowe" celowo w ten sposób ) w owych ciemnych czeluściach? Edit: może ktoś zna jakąś pracę w materii, o której pomyślałem? Kawał superkomputera + trochę chemii kwantowej + ograniczenia na fizyczne własności takiego obłoku… Krótka symulacja paru milionów lat ewolucji takiego ustrojstwa powinna dać ciekawy materiał do przemyśleń.
  7. http://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/14442-zlozone-molekuly-organiczne-w-kosmosie/ http://wyborcza.pl/1,75400,16724771,Astronomowie_odkryli_zlozone_zwiazki_organiczne_w.html
  8. Ba! Może "życie" (trzymając się teorii spiskowych) w ogóle nie powstaje na jakichkolwiek planetach?
  9. Thikim, widzę, że rościsz sobie prawa do praw fizyki obejmujących powstawanie ŻYCIA. Oświeć mnie, proszę. Bym został dobrze zrozumiany, nie mam zamiaru powielać jakichś idiotycznych argumentów zwolenników twierdzenia, że Bóg tylko na Ziemi… Zacznij może od tego, co rozumiesz przez np. gwiazdę podobną do Słońca? Jaka dolna granica masy – 0,9, czy może 0,7? I jak do tego doszedłeś?
  10. Nie jest logiczne. Zacytuję ponownie: WIEMY tylko, że życie jest możliwe wokół jedynie jednej gwiazdy, nazywanej przez nas Słońcem. Ekstrapolacja z jednego punktu (celowo "faszyzuję") jest dosyć śmieszna.
  11. Nie wszyscy Thikim chcą zajmować się tylko Układem Słonecznym.
  12. Jako rybki w akwarium mamy całkiem przyzwoity obraz nie tylko akwarium, ale i oceanu (bez wychodzenia ze słoika). Twoje upieranie się przy "wycelowaniu" w elektron jest tylko Twoim problemem, bo Rzeczywistość jest dużo radośniejsza. Przy dzisiejszym pięknym dniu nie zahaczę o zupełność opisu, bo szkoda czasu na filozofię.
  13. Z tego co pamiętam, reguła Titusa-Bodego to czysta numerologia, choć znajduje uzasadnienie w rachunku perturbacyjnym. Powoływanie się jednak na nią do szacowania czegokolwiek uważam za kangurologię. Wybacz, ale skąd to wiesz? Ekosfery są możliwe i wokół czerwonych karłów. Z "rozbłyskami (promienie gamma)" trochę przesadziłeś. Owszem, aktywność magnetyczna gwiazd o małych masach jest średnio spora, ale kto dał Ci prawo do decydowania o tym, jakie warunki sprzyjają życiu? Fakt, że nie przeżyjesz w takich warunkach nie oznacza, że życie tam jest niemożliwe. Kto powiedział, że potencjalne tam planety nie posiadają np. silnego pola magnetycznego? Pytań sformułować można wiele, ale boli mnie walenie nieuzasadnionymi tezami.
  14. Widzisz, ja się nie zapędziłem. Nie próbowałem dopasować Rzeczywistości do jakiegokolwiek wzoru. Nie jestem nawet poprawnym optymistą, bo niekoniecznie wierzę, że Rzeczywistość da się tak bez mydła. Chodziło nam bardziej o "istotę", niż "wahania giełdowe".
  15. Zapewne. Astroboyocentryzm stawia tylko pytania, jak np. o to, kiedy ma miejsce wartość w punkcie 0 funkcji thikimocentrycznej (stanowczo w nią nie wierzę ). Być może. Ale na pytaniu nie opiera się TEZY. Po co mi szukać przybliżenia czegoś, w co nie wierzę i nie widzę?
  16. Żadna znana mi funkcja nie ma takiego tupetu, by cokolwiek naciągać. To Ty próbowałeś coś ująć matematycznie, ale moim zdaniem (delikatnie mówiąc) niecelnie. Już kiedyś napisałem, że nie jestem wyznawcą thikimocentryzmu, zatem nie akceptuję Twego założenia o jakimś ograniczeniu t. Jeśli myślisz o ewolucji na Ziemi, to błądzisz. Jeśli myślisz o historii ludzkości, to też błądzisz. Owo przejście musiałoby dawać bardzo wyraźny punkt przegięcia (matematycznie). Gdzie go widzisz? Serio? W jaki sposób? Może ukłoni się tu termodynamika, jednak, tak ściślej rzecz ujmując, nie mam pewności… Z definicji eksplozja jest źródłem energii.
  17. Dobre Jajcenty. Dodałbym, że pożyczka nieskończoności może nie wymagać jakiegokolwiek wkładu energetycznego. Czyżby łatwo być Bogiem? Coś mi to przypomina – "tym gorzej dla faktów". Protestuję stanowczo! Zwłaszcza w kontekście drugiej części wypowiedzi. Warto może ne ograniczać się do zakurzonej biblioteczki.
  18. Owszem, ale napisałeś zbyt dużo odnośnie takiej funkcji: Chyba ogarniasz zwykły logarytm? Edit: kurczę, nie zdarza się co dzień, ale pewna Pani "odrywa" mnie od komputera. Dłużej już nie dam rady dotrzymać na forum… Do dobrego również dla Was rana.
  19. Nie wiem, jak mój ośrodek nagrody, ale mój ośrodek radości podpowiada, że wszystko jest ok, bo wino (sięgnąłem – z braku możliwości – po młody rocznik 2013) jest dobre i zostało otwarte (wyjątkowo – bywają i takie zachcianki) przez Damę. Papryczki z farszem już dochodzą, ale sądzę, że w tej zabawie alkohol ma jednak znaczenie drugorzędne.
  20. Funkcja o ujemnej pochodnej może być jednak rosnąca (tak do przemyślenia). Jestem optymistą – przy zdecydowanym przeroście populacji jednak się ROZWIJAMY. Thikim, naiwne rozumienie rozwoju jako czegoś w stylu e(kij_wie_co)*t zdecydowanie odrzucam, bo rozwój to też np. ln(kij_wie_co*t). Gdybyś nie wiedział, ostatnia funkcja nie jest jednak ograniczona.
  21. Nie każdy człowiek jest właścicielem samego siebie (vide ubezwłasnowolnienie), nie każdy jest właścicielem owoców swojej pracy (ciężki byłby los pracodawców). Myślę, że bez konfliktu interesów nie byłoby ewolucji.
  22. Czy mógły mi ktoś wytłumaczyć, czy oznacza to, że wcześniej ludzkie niemowlęta odżywiały się inaczej, niż ssąc mleko matek? A może mleko było inne? Za wiki (mleko), zawartość laktozy w ludzkim mleku jest dość spora (w krótkiej tabelce trzecia pozycja, między szympansem i koniem; pod tabelką jest ciekawe źródło danych – "skład mleka dzikich zwierząt" ). Oj tam, oj tam: http://kopalniawiedzy.pl/ogonopior-uszasty-alkohol-nektar-zwierze,5351 http://www.tygodnikprzeglad.pl/zwierzeta-na-kacu/ http://nauka.newsweek.pl/czy-zwierzeta-sie-upijaja-i-narkotyzuja-na-newsweek-pl,artykuly,279996,1.html … Nie pamiętam kiedy i gdzie o tym czytałem, ale czasem upijają się i słonie, i guźce, i w ogóle się upijają.
  23. Skoro pojęcie wartości jest subiektywne (właściwie się zgodzę), to pięknie wreszcie doprowadziłeś swoje wywody ad absurdum. Jaki widzisz powód dyskusji ze mną na temat finansowania badań podstawowych, skoro w moim systemie wartości Twoje rozwiązanie jest zwyczajnie złe? Mnie naprawdę nie interesuje jaka to magiczna siła sprawia Twe dziwaczne przekonanie o wyższości własnych przekonań. Dla ewolucjonisty fakt, że Twoje rozwiązanie nie działa nigdzie w Świecie oznacza bardzo prostą rzecz – nie ma dla niego NISZY. Oczywiście wiem, że nie ostudzę w ten sposób Twego rewolucyjnego zapału (dlatego najlepszym rozwiązaniem na rewolucjonistów jest kulka ).
  24. Właśnie rzuciłeś kolejnym rewolucyjnym koktajlem, gdyż Twoje "pytanie" zawiera niemą TEZĘ. Widzisz, wolę precyzję – coś jak chirurg lub snajper. Lista osób powiązanych z KBN jest publiczna, i mógłbyś zwyczajnie wpierw wskazać, że X,Y czy Z jest NIEKOMPETENTNY. Później możemy dyskutować. Zresztą, tak w ogólności, KBN to już historia (stary chyba już jestem ). Jeśli chcesz coś dalej o NIEKOMPETENCJI, to zacznijmy od: http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowe_Centrum_Nauki Powiedz mi proszę, jakie tam niekompetentne widzisz osoby? Jeśli masz zamiar wychodzić SAM, to Twój problem… Podejrzewam, niestety, że między IQ i chęcią "przekonywania tłumów" występuje korelacja ujemna, choć zapewne ci, którzy "przekonali", mieli wysoki IQ (myślę o średniej "przekonywaczy" ). Co do reszty, to podejrzewam, że Ty nie chcesz tworzyć utopii. Chcesz, by INNI zrobili ją za Ciebie. Edit: chcę uprzedzić, że wychodzenie samemu na ulicę z koktajlami Mołotowa, jako świadectwo nadzwyczajnie wysokiego IQ, będzie nieuprawnioną statystycznie tezą.
  25. Cóż, jakby nie patrzeć, geniusz to dysfunkcja. Dlatego dziękuję (Bogu?), że mam dość sporo połączeń neuronalnych zdolnych do szybkiego i sprawnego przetwarzania problemów ścisłych, ale i sznurówki samodzielnie zawiążę, obiad uwarzę, w mordę solidnie przywalić potrafię, parę głupich tranzystorów polutuję, itp. Najbardziej jednak cieszę się z tego, że ten, który ponoć obdarzał, obdarzył mnie szczególną atencją dla Kobiet, szczególnie tych, które chcą być kobiece. Jeszcze bardziej cieszę się tym, że nie obdarzył mnie jeno fantazją, ale czymś szczerym, co chyba kobiety czują… No bo przecież są TAKIE PIĘKNE!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...