Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Mylisz niestety rozkład normalny z rozkładem maxwellowskim. Pierwszy posiadają rzuty prędkości cząstek na wybrany kierunek i zawsze ma on średnią wartość równą zero. Drugi dotyczy wartości prędkości cząstek i ta sama średnia (czyli temperatura) oznacza ten sam rozkład. Swoją drogą odkrycie autorów, "że im cieplejsza woda, [...] tym większe odległości pomiędzy molekułami" jest cenne, choć pewnie stało o tym w podręcznikach pewnie ponadstuletnich.
  2. Widać jestem równie głupi. Ale może to zwyczajnie objaw naszej genetycznie wszytej potrzeby 'stabilizacji'?
  3. Tego nie wiemy, trzeba przeprowadzić odpowiednie badania. Osobiście nie piszę się na testera - fabuła takiej lektury nazbyt przewidywalna.
  4. Ale czy to dziwi? Ile to już czasu temu mówiło się w tym kontekscie o google i gmail? Użytkownik może się tylko zastanowić, jak traktuje go firma. Chociaż zapewne się nie zastanowi.
  5. Mój zegarek elektroniczny sprzed 30 lat też odbija światło.
  6. Och! Sepulki. Pćmy łagodne Waszeci posyłam. Takoż zgoda.
  7. WhizzKid, może jakiś sześciopak na zgodę? Szczerze z serca proponuję...
  8. Nie łapię - ponoć to urządzenie jest. Czy go w końcu nie ma? "Czyli wg. Ciebie ekrany nie emitują ładunków elektrostatycznych, za to drukarki atramentowe tak?" Owszem, również. Ale drukarki atramentowe opierają swoje działanie na tym. Nie odróżniaż HUGE od TINY? "Nie podoba mi się obsługa folderów oraz brak zintegrowanych słowników do języka czeskiego." Próbowałeś mandaryńskiego tłumaczenia? Obsługa folderów, wybacz, była dobra w unixach przed urodzeniem mojego syna. Osobiście WCIĄŻ nie mam z tym ABSOLUTNIE żadnego problemu. Czy rozumiesz, że porównujemu technologie różniące się ćwierwieczem? I co twój guru ma to? "Bezsensownie jest kontrować formę wielokrotną czasownika jego formą dokonana" Bawimy się w infantylność wypominania ogonków? DOKONANA? Weź sobie, jako premię, piętnaście ogonków jako moje dwa miecze. "Pisałem o moich doświadczeniach z otoczeniem." Hmm - ciekawa atmosfera, ale nie wnikam. "Może jak jesteś w Mensie, to takich ludzi widujesz na co dzień – ale ja nie." Masz problem. Ale ja nie jestem w _Mensie, i mam to w mensie. "Proponuję przejść się do księgarni i sprawdzić, ile jakich typów książek schodzi." Sorki, ale ja to wiem bez ruszania moich czterech liter - sprawdź. "że niektóre są za małe na dane książki, to jak krytykowanie książek w ogóle, bo niektóre są małym drukiem." Ja takich ksiązek nie mam. Nie kupuję kuwien. "Ale w ogóle to cały czas czepiasz się słówek, kompletnie wyrywasz je z kontekstu i nadal nie uzasadniłeś, dlaczego e-czytniki rzekomo męczą/psują wzrok" Generalnie chodzi mi o 'wewnętrzny' sprzeciw wobec 'łykania' wszystkiego zgodnie z 'modą'. Ale mam w tej kwestii (co wyraziłem wcześniej) doświadczenie. Może jestem zbyt stary (co wyraziłem wcześniej), ale mnie e-czytniki jakoś nie do_e-czytają (przepraszam - do_łykną). Czytanie Lema na czymś takim, jak dla mnie, to intelektualna pornografia (myślę, że mistrz Lem nie byłby od tego daleki). Rzekome 'niepsucie' wzoku słyszałem już ok. ćwierć wieku temu. O okularach wspomniałem (skleroza Panie, oj skleroza...)? "Sugeruje, że w ogóle nie zrozumiałeś mojego przykładu." Zrozumiałem; są rozwiązania dla czytników. A czy są rozwiązania dla czytających ze zrozumieniem? "Wersja nieilustrowana, która zawiera, paradoksalnie, kilka obrazków – jak najbardziej." Och wybacz; współczesny niumny jak najbardziej zna literki - i zgodnie z dyspozycjami odpowiedniego ministerstwa - skłądając je w zdania, których sens niekoniecznie znając, na pałki nie wyskakując, podteks nieświadomie wyczuwa. A czy Ty, mając, co mam ja, chcesz w kwestii perfekcyjnego opanowania języka robić mnie jak chcesz? Uważaj, bo ze mną trudno wyskoczyć na pałki. "Nigdy w swoim życiu nie pracowałem zarobkowo" Ups... Respekt, szacun dla rodziców. "Albo użycie nazwy „krzywe Beziera” w dyskusji o niemożności zmiany proporcji fontu w wygenerowanym już PDF-ie." Coś pomyliłeś. "W każdym razie – jedno z dwojga, merytoryka się obniża, więc ja ten wątek już opuszczam. Pozdrawiam, wesołych świąt!" Nawzajem! W końcu nie znając twego miana, przypuszczać mogę, że masz jakieś - więc jesteś w kręgu WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH. Wszystkiego dobrego. Trolem nie jestem, ale wkurzają mnie pewne rzeczy - pewnie z tego powodu uciekasz. Wszystkiego dobrego.
  9. Tak; szczególnie w całkowtej ciemności Żle Ci się wydawało - nie mówimy o drukarkach atramentowych. Zapewne taka, że masz dużo mniej lat ode mnie. "bo ja ze swojego jestem niemal zupełnie zadowolony." Mógłbyś wyłuszczyć owo 'NIEMAL'? "Czyli: otwierał książkę, kładł na niej Kindle'a dla porównania i robił zdjęcie?" Nie. Zarobił już tyle kasy, że nie bawi się w takie pierdoły. "Czy sugerujesz, że to zdjęcie jest przerobione Photoshopem?" Nic nie sugeruję - dziś najlepsi 'specjaliści potrzebują sporo czasu, by rozwiać wątpliwości. Ci mądrzy czasem uznają, że nie są w stanie rozwiać wątpliwości... "Poza tym – gratuluję zdolnego syna" Dziękuję, trzeba to było wysłać 20 lat temu. "Suma sumarum – w PDF-ach nie skaluje się tekstu" Hmmm... ? Mówimy o krzywych Beziera? Niby tak, ale wiemy, o czym mówimy? "Ale książkę do fizyki o wymiarach 7 x 5 też niespecjalnie fajnie by się czytało." Ktoś Ci zrobił krzywdę; przepraszam za owego kogoś... Przepraszam też za potencjalnych autorów, którzy - wierz mi - chcieli dobrze (np. tego, byś był szczęśliwy). "Równie dobrze można wyzywać samochody elektryczne, że bardzo słabo sobie radzą z jeżdżeniem na benzynę" Delikatny problem - w ogóle sobie nie radzą. A Ty? "jakoś się nie widuje ludzi, którzy by czytali książki tego typu z własnej woli" Gwarantuję Ci - mnie nie zobaczysz. Może rzeczywiście jestem stary jak węgiel. "studenci ciągle uparcie korzystają z papieru, mimo że im udostępniam liczne materiały elektroniczne" Młody widać jesteś adiunkt (nie obraziłem?) "Książki Hawkinga co prawda da się na Kindlu czytać" Wybacz, debil wszystko na wszystkim przeczyta.
  10. Przepraszam, bo choć stoję z boku tych problemów, to nie wydaje mi się, że wszystko w tej materii polega na "łączeniu się z wirusami"; bez cytowania klasyka.
  11. Panie Mariuszu, ja zawsze jestem sceptycznie nastawiony do wszystkiego (ale daję się zawsze przekonać wobec przewagi argumentów). Ale nikt mi nie wmówi, że dzienne światło (ze Słońca pochodzące) ma zbyt niską częstotliwość, itp. Doprawdy, śłicznie mi się czyta np. mistrza Lema, wygodnie w łóżku, bez jakiegokolwiek prądowego zapotrzebowania. OWSZEM, próbowałem inaczej. Ale moim skromnym zdaniem, jest do to tupy.
  12. Jakoś mi się nie pomerdało. "Po pierwsze – wg badań ekrany wcale nie psują wzroku." Ciekawe, jakie badania masz na myśli? Bo widzisz, większość użytkowników forum robiła w pieluchy, kiedy 'czytałem' na rubinowych lub zielonych monochromatycznych monitorach, pracując na systemach typu VAX, o których chyba nikt ze mną nie porozmawia. A okulary już mam piąte (w sensie parametrów, nie 'sztuk' ). Może KRÓTKO odpowiesz, KTO zamawiał owe badania, bo dzisiaj, jak zapewne wiesz, większość jest 'zamawiana'. Czyżby producenci matryc? Obrazek możesz sobie wysłać do 'przybyszów', bo dziś średnio inteligentny człowiek, tego typu 'bajki' zrobi na Gimpie czy Photoshop'ie. Nie jestem jeszcze tak stary, ani tak głupi. "Ma powłokę, która zmienia swoją strukturę atomową, którą może trzymać praktycznie w nieskończoność, bo nie świeci" Chodziłeś kiedyś do szkoły? Uczyli Cię kiedyś fizyki? Jeśli tak, to miałeś pijanego fizyka, skoro Cię przepuścił. Bo widzisz - skoro widzisz, to odbierasz jakieś fotony niosące energię. Polecam podręcznik fizyki. "Rozumiem, że nigdy nie miałeś do czynienia z takim urządzeniem i mylisz go z tabletem" Generalnie, mam takie trzy urządzenia, i nie wiem, po co je mam. Bo w przeciwieństwie chyba do Ciebie, [chyba nie dokończę...] "I niby jaka jest różnica? Dlaczego lekko inny kolor tła ma bardziej męczyć wzrok?" Widzisz, mój syn robi w grafice takie rzeczy, że to co dokleiłeś, jest zwyczajnym pikusiem (celowo bez pana). "Dalej – ebook ebookowi nierówny. Ebooki mogą mieć różne formaty." Owszem, rękawiczki również. "Zakładam, że mówisz o PDF-ach, czyli w zasadzie plikach graficznych." Widzisz, PDF zawiera w sobie PS, co jest ni mniej, ni więcej, tylko językiem programowania strony graficznej. Osobiście operuję na stosie w odwrotnej notacji polskiej, co jest podstawą arytmetyki w PS. Potrafię Ci 'napisać' obrazek. "ale obracam sobie ekran i jest w sam raz" Powodzenia! Życzę tylko dobrych wrażeń i niezmiennie dobrego wzoku. "Natomiast argument, że książki takie jak wspomniany podręcznik się źle czyta jest marginalny" Ciekawe, na jakich badaniach się opierasz. Polecam analizę wdrażania e-książek w szkole. Jakaś kupa wychodzi... Widać paru oderwanych od rzeczywistości ludków (nie chcę Cię tu świadomie wplatać) przybiło piątkę z e-marketingiem. Ale wychodzi wciąż kupa. "takie książki nie mają raczej dużego udziału procentowego we wszystkich czytanych lekturach" Masz na myśli przygotowywanie się uczniów do matury? Ctrl-C, ctrl-V? Owszem, to duży udział.
  13. Sensu stricte e-book bez ekranu? Chyba jestem zacofany, wybacz. Wiem, można na drukarce, jak pierwszy hakerzy... "... przynajmniej nie muszę ich wszystkich nosić ze sobą" Cieszę się twoją radością, ale nie zapomnij wziąć interfejsu mózgowego do czytania. I nie zapomnij, że gaz łupkowy w USA może (potencjalnie) łupnąć naraz, odcinając Cię od ulubionego e-booka. Swoją drogą, jakie nosisz okulary w swoim niezbyt długim żywocie (jeśli nie nosisz, to tylko kwestia czasu. Bo osobiście pamiętam jeszcze sterowniki 'Herkules' ) Wiesz, osobiście nie dałbym jednej pozycji ze swojego księgozbioru 'twardego', za cały twój e-zbiór. Nawet nie możesz go sobie wsadzić...
  14. Słyszysz, a nie grzmisz! Czystej wody marketing. Na kuj mi elektroniczna wersja czegoś, co już mam w postaci 'twardej' (z dopłatą?!)?! Osobiście wolę do czytania 'papier'. Do przeciwników tezy - który z Was próbował analizować pięćsetstronicowy podręcznik fizyki pola w wersji 'elektronicznej'? Czeka zapewne nagroda Darwina. Niechby i lżejszej formy dzieło, dobra beletrystyka, na 300 stron rozpisana. Kto to czyta na ekranie? Jakaś PARANOJA.
  15. Owszem. Ale przy okazji, słyszał ktoś o czymś takim, jak porzuceniu Linuxa na rzecz Linuxa? BTW, olej czasem nie wystarczy. 'Słuchający' też są dobrzy (choć zapewne, jest to odsetek tych, którzy podsłuchują).
  16. Chyba kolejna cegiełka w układance dotyczącej początków życia. Przy okazji pytanie do 'chemików'. Wie ktoś, czy polscy fachowcy trzymają się terminu 'kofaktor'? Czy też może próbują jakiegoś rdzenniej brzmiącego terminu?
  17. Bardzo myląca informacja. Każda z metod używana osobno rzeczywiście nie daje jednoznacznego obrazu (nie pozwala na wyznaczenie wszystkich parametrów). Ale każda jest jak najbardziej doskonała (limitowana tylko wielkością teleskopu). A trudność polegać może chyba tylko na braku uzyskania dostępu do wielkiego teleskopu (w celu zrobienia spektroskopii). Połączenie obu tych metod, jak do tej pory, to najsilniejsze i najdokładniejsze narzędzie astronomów. Edit: dzięki połączeniu obu metod bardzo dobrze wiemy np., jakie masy i rozmiary mają gwiazdy. Metody te nie są stosowane 'w sprzyjających' okolicznościach, ale codziennie.
  18. Myślę, że bez szarży. Podejrzewam, że końcowy użytkownik zapłaci za bity otrzymanej informacji. To dość logiczne, wystarczy jedna dyrektywa UE. Swoją drogą, jeśli to technologia 'przyszłości', to dlaczego niby odpytanie URI miałoby być dla odbiorcy bardziej 'kłopotliwe' niż URL? Artykuł jakoś mnie nie przekonuje, że to oczywista pieśń przyszłości. Najważniejszy jest jednak jeden wniosek - naukowcy odkryli P2P. Edit: Myślę, że z punktu widzenia pewnych służb łatwiej jest kontrolować obecny system. System rozproszony z definicji jest trudniejszy. Jak sądzicie - będzie miało to wpływ na finansowanie opisanych badań?
  19. Gładko przekraczamy 'granicę' cienia, niegładko przywalamy w szybę, której nie widzieliśmy.
  20. Myślę, że czas najwyższy odkryć naszą własną planetę, tę po której jakże nieumiejętnie stąpamy; tę przecudnie niebieską, lekko spłaszczoną na biegunach.
  21. Hmmm, moim zdaniem, determinizmu nie można odrzucić 'częściowo' - to jak częściowe kłamstwo. Determinizm nie jest tylko praktycznie użyteczny - on JEST. Widać wypaczasz moją wypowiedź, lub jej nie zrozumiałeś. Jak chcesz opisać kawałek przestrzeni, w której nie ma determinizmu? Wykazałem wyżej - tam nie ma fizyki. Zdecydowanie to kolega jest w błędzie. Wymyślono to już dawno temu (bodaj Weeler). I kilkanaście bodaj lat temu zweryfikowano. Proszę bardzo: http://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_eraser_experiment http://en.wikipedia.org/wiki/Delayed_choice_quantum_eraser Nie bardzo mam teraz czas na dalszą dyskusję - trochę zaczyna mnie nużyć, ale może jeszcze wrócę do tematu. Chyba to Ty nazbyt zawężasz determinizm. Pozdrawiam. P.S. Jakoś podskórnie czuję niemo zawieszone pytanie, które nie pojawiło się tutaj "co robi elektron, gdy nikt na niego nie patrzy?". To miałem na myśli mówiąc o 'grząskim gruncie'. To złe pytanie. I nie uderza w determinizm.
  22. Napisałeś, że protony mnie nie interesują. Nie jest to prawdą - pominąłeś część mojej wypowiedzi. Z protonów składają się tak bile, jak i Słońce. Tunelujący, pojedynczy proton we wnętrzu Słońca to tylko/aż determinizm probabilstyczny. Owszem, ale chyba o tematy religijne, jak kolaps funkcji falowej, nie będziemy zahaczać? Swoją drogą, równanie takie jak równanie Diraca, to czystej wody determinizm, nieprawdaż? Duży zbiór takich protonów, jak nasze Słońce, to już determinizm klasyczny. Wiesz, jakoś nie chce mi się wchodzić na grząski grunt metafizyki kwantowej (wiesz doskonale, że stawianie pewnych pytań nie tyle jest nierozsądne, co nie ma sensu - bo są przejawem naszego malutkiego, klasycznego, niskoenergetycznego i kleiście białkowego antropocentryzmu). Swoją drogą, mogłeś mi wyjechać ujęciem teleologicznym i np. zasadą najmniejszego działania. Też byłoby ciekawie. Myślę, że chyba i Ty to przeczuwasz - odrzucenie determinizmu (jakkolwiek będziemy go ujmować) ma fundamentalne konsekwencje filozoficzne. Bo co zostaje? Zupełny chaos (celowo odróżniam od chaosu deterministycznego), a w nim nie można uprawiać fizyki. Bo wszyscy fizycy muszą posiadać głębokie przekonanie religijne, że Rzeczywistość jest poznawalna (zupełność opisu pozostawmy na boku). W chaosie nie ma praw i niezmienników, czyli fundamentów fizyki. Znaczenia praktycznego istnienia bozonu Higgsa bym nie odrzucał - na razie na tym nie można zarobić, to fakt. A na czym ma niby polegać kolosalne znaczenie jego istnienia? To, że istnieje coś, co generowane jest przez zwykłe kartezjańskie przecięcie pewnych grup symetrii opisujących różne kawałki rzeczywistości nie jest jak dla mnie podnietą intelektualną - każdy gwóźdź da się wbić odpowiednio dużym młotkiem. Nie rozjaśnia to zupełnie naszej niewiedzy. Może i rację ma Gellman, gdy przyrównuje nasze poznanie do warstewek cebuli; może nie. Ja tego nie wiem. Z nieskończonościami powinieneś bardziej uważać. Co innego wymiar przestrzeni Hilberta, co innego ilość stanów w przestrzeni fazowej. Swoją drogą, czy gładkie operatory całkowe czegoś nie gubią? Zwykłe zjawisko dyfrakcji nie załamuje determinizmu - a miałeś na myśli pewnie interferencję. Otóż ta ostatnia też nie stanowi problemu. Przecież jeśli zdecydujemy się śledzić drogę każdej cząstki, to nie mamy z tym kłopotu, choć oczywiście, wzór interferencyjny znika. Tu wszystko jest absolutnie jasne. Istotą determinizmu jest wiedzieć wszystko, co da się wiedzieć. Cóż tak Cię wzięło na te 'praktyczne' zastosowania? Przecież cała nasza technologia oparta jest na fizyce - nikt nie musi się tutaj napinać.
  23. A tu kolega jest w błędzie - ciągły brak zaobserwowawania czegoś, to też obserwacja (owszem, zawsze możemy powiedzieć, że do tej pory; w tym sensie każda teoria fizyczna jest falsyfikowalna). Podyskutujemy może o termodynamice, szczególnie o drugiej zasadzie? Oczywiście, wciąż nie brak ludków, którzy chcą stworzyć perpetum mobile drugiego rodzaju. Moim zdaniem to strata czasu - i ma to ogromne znaczenie praktyczne w życiu codziennym (nie tracę czasu; mogę go poświęcić na coś bardziej twórczego lub radosnego ). "ale w kwantowej mamy jedynie determinizm probabilistyczny, czyli w zasadzie żaden ponieważ nie obliczysz co będzie później." Ależ aż probabilistyczny! Gwarantuję, że stan kwantowy, którego nikt paluchem nie dotknie wciąż będzie ten sam - radosna mieszanka wszystkich stanów podstawowych. "Zresztą tunelowanie to taka forma teleportacji energii, nieprawdaż?" Prawdaż, dzięki tunelowaniu np. Słonko świeci nad naszymi głowami. Ja nie wątpię, że Waszeć w równi posiadasz naturę tak korpuskularną, jak i falową. Tylko, że w praktyce NIKT tej drugiej nie zmierzy. Bile NIE tunelują. I cóż z tego, że mam tylko prawdopodobieństwo faktu, że dany proton we wnętrzu Słońca przetuneluje, czy też nie? Jak mówię o całym wnętrzu Słońca, to doskonale wiesz, że mam 100% pewność, JAK owo Słoneczko świeci. I przewidywania modelu zgadzają się DOSKONALE z tym, co widzimy. "Nie widzę żadnego powodu do przyjmowania że determinizm zawsze obowiązuje. [...] Ja dalej obstaję że horyzont zdarzeń jest "gładki" a informacja w czarnej dziurze ginie." Szanuję przekonania religijne innych osób, więc nie pcham się ze swoimi. "To samo już prowadzi do wniosku że tak naprawdę informacja ginie wszędzie i cały czas a my tworzymy paradygmaty na tym co pozostało czyli strzępach." Słyszałem, że ci, którzy nadużywają alkoholu, mają problemy z pozbieraniem informacji. I rzeczywiście bazują tylko na strzępkach. Coś widać w tym musi być... Edit: Ponieważ nie mamy spójnej teorii, którą możnaby 'zaatakować' czarną dziurę, to można uznawać, że wszystkie nasze twierdzenia dotyczące czarnych dziur to pewne 'przybliżenie'. Można też twierdzić, że wszystkie te twierdzenia są o kant stołu. Osobiście daleki jestem od twierdzenia, że wiem, jak nie wiem.
  24. Słusznie, ale "dotychczas nie opracowano całkowicie uniwersalnej definicji gatunku" http://pl.wikipedia.org/wiki/Gatunek_%28biologia%29
×
×
  • Dodaj nową pozycję...