Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1331
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez darekp

  1. darekp

    Już za 100 lat...

    A może by tak zlecić to Sztucznej Inteligencji - gdy już powstanie?
  2. Ja tam nie wiem. Współcześnie zdaje się na tym polega socjalizm, ale kto tam wie tych socjalistów, może w przyszłości wymyślą jeszcze gorszy absurd
  3. Prawdę powiedziawszy ten protekcjonizm Polski w stosunku do rolników przypomina protekcjonizm KE w stosunku do europejskich firm technologicznych (i vice versa). Też ma się im coś należeć "za darmo".
  4. W nauce, technice nas wyprzedzają, porównaj chociażby programy kosmiczne - amerykańskie misje na Marsa jako tako się udają (nawet chyba lepiej niż jako tako;-)) a europejski lądownik Rosetty przepadł w jakiejś dziurze. O informatyce lepiej nie gadać (bo to przecież te wszystkie Google, Facebooki, Microsofty itd. są amerykańskie). Gospodarczo raczej też, choć tu jest tak dużo subiektywności w doborze kryteriów, że nie wiem, czy warto drążyć ten temat. Na jakiej podstawie uważasz, ze to jest dobre kryterium? IMHO raczej coś w stylu mediana zarobków z uwzględnieniem siły nabywczej. Myślę, że dla zwykłego obywatela to raczej istotne jest, jakie ma możliwości leczenia się w praktyce, a nie czy ma ubezpieczenie. A to trudniej zmierzyć (BTW, przypadkiem wiem, że gdy niejaki Lech Wałęsa miał mieć robioną operację, to poleciał do pewnego szpitala w USA - znajoma żony tam wtedy pracowała).
  5. Nie orientuję się jak jest z ochroną konsumenta w USA, ale tak na oko to jednak Hamerykanie mają się lepiej niż mieszkańcy Starego Kontynentu. Przypuszczam, że z przyczyn omówionych przez Grallę. Więc...
  6. Nie chcę być za bardzo złośliwy, ale jak tylko to przeczytałem, to od razu pomyślałem, że na pewno w tej kwestii zabierze głos Bastard (w sensie, że pochwali ten pomysł). Może jestem przemęczony (nadmiarem komentarzy na forum na jeden temat?), ale tak pomyślałem.
  7. darekp

    Dieta by Bastard

    O, właśnie, dołączam się z prośbą o pokazanie miejsca, mnie też to zainteresowało
  8. darekp

    Dieta by Bastard

    Akurat ja mam najwyraźniej małe zdolności adaptacyjne, zwłaszcza w zakresie adoptowania się do spożywania mięsa ;-) więc jestem takim prawie-wegetarianinem. I np. słodyczy też staram się unikać (w ogóle "trzech białych śmierci"). Najbardziej lubię warzywa, zwłaszcza surowe, wszystko inne najchętniej widziałbym w charakterze dodatku do warzyw ;-) Ale jakoś nie mam poczucia, że komuś z obliczeń wyniknie, że wszystkie "fabryki" będą działać dobrze na takim paliwie. Wielu ludzi po prostu potrzebuje mięsa, tak jak ja potrzebuję "roślinek".
  9. darekp

    Dieta by Bastard

    Ja tam nie chciałem się pakować w tę tematykę, nawet nie śledziłem, co pisał Bastard, ale skoro już został założony taki wątek, to powiem krótko i zdroworozsądkowo: dieta to sprawa indywidualna. Jednemu będzie służyła dieta niskowęglowodanowa, innemu wegetariańska/zbliżona do wegetarańskiej itd. Nie ma co poszukiwać jakiejś "jedynie słusznej" diety. Jedyne, do czego się wszyscy pewnie się zgodzą, to, że zapychanie się mięsem z węglowodanami, tłuszczami i w dodatku wszystkim tym w postaci wysoko przetworzonej jest bardzo szkodliwe dla zdrowia (vide "Big Size Me"). Więc w praktyce trzeba unikać niektórych produktów (a czasem łączenia produktu X z produktem Y w jednym posiłku - są też takie diety). A czego unikamy bardziej, czego mniej to już IMHO, jak pisałem, sprawa indywidualna.
  10. Obstawiam coś w stylu zależności wykładniczej - po przekroczeniu pewnej granicy cenowej szybkość drastycznie maleje
  11. Cóż, gwint można chyba potraktować jako bardzo gęstą podziałkę na końcu, która praktycznie zlewa się w jedną kreskę ;-) Czyli walory "miernicze" gwinta są zerowe. Z kolei butelka poniżej gwinta z reguły ma kształt zbliżony do walca, więc - zgodnie z wynikami drugiej części eksperymentu, należy oczekiwać, że z niej pije się wolniej. Jeżeli dobrze rozumiem, to te "gięte" naczynia to są takie szklanki jak na zdjęciu, czyli mocno "pękate" na górze. Więc może to jest jakoś tak, że człowiek oceniając ilość płynu w naczyniu kieruje się wysokością słupa cieczy, czyli na początku pije dużo, bo ma wrażenie, że jeszcze dużo zostało do skonsumowania? BTW. wychodziłoby wtedy, ze znów jest punkt dla "gwinta" bo butelka zwęża się na górze? EDIT: Autokorekta: W przypadku butelki chyba odgrywa rolę to, czy jest ona przezroczysta czy przyciemniona? W tym drugim przypadku trudno się zorientować, ile zostało.
  12. Hm, jakieś to mocno naciągane (pomijając już kwestię wyrażania kosztów w miliardach dolarów - wszak nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze): No to w takim razie doliczmy do tego ile pracownik w kraju o chłodniejszym klimacie bierze mniej dni wolnych z powodu nie przeziębienia się na skutek cieplejszych zim Tja, ale w tych krajach o tradycyjnie chłodniejszym klimacie było tradycyjnie więcej przeziębień itp. (np. u nas w pracy jesienią/zimą zawsze jest jakaś akcja w stylu "szczepienia przeciwko grypie").
  13. Ech, zdaje się, że z tą Australią nie było tak prosto: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=42521 A przestępcy to byli ponoć - tak gdzieś czytałem w jakimś mało pewnym źródle, więc głowy nie daję - głównie drobni np. Irlandczycy którzy kradli z głodu itp. EDIT: jeszcze coś takiego wyguglałem: http://blogiceo.nq.pl/languagepower/2013/01/26/pierwsi-byli-skazancy/ Wygląda na to, że jakichś naprawdę groźnych psychopatów nikt się nie zdecydował tam wysyłać.
  14. Tutaj dochodzą jeszcze dwa wątki o których można wspomnieć. Po pierwsze, trzeba wprowadzić rozróżnienie, że niektórzy to "bycie pierwszym" traktują jako źródło wewnętrznej satysfakcji i niespecjalnie zależy im na sławie, laurkach itd. podczas gdy dla innych własnie te "laurki i ordery" są źródłem motywacji. Sam bym chętnie się przeleciał na Księżyc gdyby była taka możliwość, pomimo, że historia by tego nie zapamiętała (może i dobrze). Druga sprawa, że te myszy nie ginęły niepotrzebnie, bo i tak, nawet gdyby ludzkość składała się z samych Astroboyów (btw ciekawe skąd ten nick, skoro Astroboy do żadnych gwiazd latać nie chce) to i tak od czasu do czasu musiałaby kogoś wysłać w kosmos z przyczyn obiektywnych - nie wszędzie da się wyręczyć człowieka maszyną - więc i tak wyniki tych badań się przydadzą.
  15. Cóż, jak dla mnie, to też nie brzmi to dobrze. Życie uczy, że jak coś jest "magiczne" to w praktyce nie działa.
  16. Astroboyu, a możesz wyjaśnić to jakoś bardziej klarownie? Bo ja akurat widzę w tym jakiś pozytyw, że myszy - w przeciwieństwie do nas - nie muszą płacić składek na (chory) ZUS. Może rzeczywiście są inteligentniejsze od nas?
  17. Cóż, racja, nikt nie udowodnił, ze "duch eksploratora" to tylko ludzka cecha Tj. of course przynajmniej części ludzi, bo Astroboya takie klimaty nie ruszają, wiemy
  18. Ano właśnie. Pomijając pewne przypadki, które wydają się być - ale tylko wydają - ewidentne (mukowiscydoza itd.) będzie cała gama sytuacji, gdy "ktoś" będzie musiał decydować, które geny są "lepsze", a które "gorsze". I powstaje pytanie, kto ma być tym "kimś" decydującym. Być może powinni decydować - po libertariańsku - rodzice. Ale jak znam życie, znajdzie się duże stado przywódców politycznych, którzy będą twierdzili, że wiedzą lepiej.
  19. No cóż, niby zgoda, że - podobnie jak w przypadku GMO - mutacje pojawiają się też w sposób naturalny. Z drugiej strony tu mamy dążenie do sterowania tymi mutacjami i tego również próbowano kiedyś w wersji "naturalnej": http://pl.wikipedia.org/wiki/Eugenika I tak jakby nie wyszło. Pomimo tego, że w sprawę zaangażowało się parę osób o nazwiskach że tak powiem światowej sławy (Plato i pewien sympatyczny pan o imieniu Adolf). P.S. W sumie to można sobie pomyśleć, że społeczeństwo stanowe w średniowieczu też było taką próbą ("szlachetnie urodzeni")
  20. Ejże panowie, czy nie za dużo tego negatywnego myślenia? Dopiero co wyszliśmy z kilkudziesięcioletniego okresu, gdy wystarczało naciśnięcie atomowego guzika, żeby wybić na Ziemi wszystko co żywe i większe od karalucha. I co? Jakoś przetrwaliśmy. De facto ten okres jeszcze nie w pełni się skończył (zmiana częściowo psychologiczna), ale jakoś o tym nie myślimy. Laser przynajmniej ma tę zaletę, że się na broń masowego rażenia nie nadaje. Wręcz wybitnie nie nadaje, jeśli można tak powiedzieć Dzisiaj VIP-y pewnie mimo wszystko częściej chodzą bez kamizelek kuloodpornych niż w kamizelkach, a pomimo to snajperzy nie strzelają do nich jak do kaczek. Nie mówiąc już o tym, ze taka kamizelka nie chroni najważniejszej - z reguły - części ciała VIP-a czyli głowy. Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było, jak by to ujął dobry wojak Szwejk. Osama też wolał konwencjonalnie porywać samoloty, niż kupić na jakimś ruskim bazarze poradziecką głowicę i wysadzić w powietrze cały Manhattan. A nie lepiej coś takiego, co odbija światło w kierunku, z którego przyleciało? http://en.wikipedia.org/wiki/Retroreflector
  21. Hm, jeśli zestawić powyższą informację z tym: http://kopalniawiedzy.pl/makak-Macaca-leucogenys-Modog-Tybet-Cheng-Li-Chao-Zhao,22256 to pojawia się naturalne pytanie, czy rzeczywiście chodzi o ten sam gatunek. Przynajmniej zdjęcie nie wygląda na dostatecznie dokładne... A swoją drogą, zawsze zastanawiało mnie jak określić, gdzie kończy się jeden gatunek, a zaczyna drugi, tzn. gdzie jest granica. Bo niektóre gatunki mogą się krzyżować między sobą. Może ktoś wie?
  22. E tam, jamnik. Beagle to dopiero jest masakra
  23. darekp

    Oni już tu są?

    Hm, trochę się wetnę z innym wątkiem: Trzeba to wytłumaczyć rozmaitym W. Cejrowskim i Tonym Halikom, bo oni działają (działali) wg zupełnie innego podejścia Ależ to jest wszystkim wiadomo, nawet nam, że do końca tego wieku będziemy tkwić na poziomie rozwoju pozwalającym ledwie ledwie i z wielkim wysiłkiem dolecieć (załogowo) na Marsa czy kawałek dalej, powiedzmy do granic Układu Słonecznego. Jeśli Oni do nas przylecą to jest oczywistością, że będą mieli dużą przewagę technologiczną Widzę tu pewien brak konsekwencji, właśnie sam stwierdziłeś, że ci zdolni odbywać dalsze loty będą się śmiać z naszej technologii Myślę, że jest jakieś 50 % szans, że pierwszym, który do nas przyleci, będzie właśnie jakiś odpowiednik Cejrowskiego, który jest pewnego rodzaju "outsiderem" i zamiast zajmować się Poważnymi Sprawami, które pochłaniają większość Onych, wędruje po różnych zacofanych zakątkach, żeby poznawać proste życie, jakie było dawniej. I może nawet wyląduje metaliczną rakietą gdzieś na jakimś betonowym lotnisku, żeby nas nie bulwersować zaawansowaną technologią - tak jak WC chodzi boso. EDIT: Gdyby były wątpliwości, to wyjaśniam, że uważam, że nikt poważny w naszej Galaktyce nie będzie się wybierał do jednej z wielu niezbyt zaawansowanych technologicznie, niezdolnych do lotów międzygwiezdnych, cywilizacji. Tak jak my - większość z nas - nie ma chęci wybierać się do amazońskiej dżungli żeby poznawać sielskie(?) życie tamtejszych Indian i wymieniać się z nimi refleksjami o sensie życia, Wszechświata i całej reszty.
  24. No to zagadka: jeśli każde małżeństwo będzie miała dokładnie jedno dziecko, to co się stanie z ludzkością po kilkudziesięciu pokoleniach? Prosta arytmetyka pokazuje, że żeby liczba ludziów na świecie nie ulegała zmianie potrzeba, aby każde statystyczne małżeństwo (konkubinat itd. itp.) miało trochę ponad dwoje dzieci. Przy mniejszej dzietności jest stopniowe wymieranie.
  25. Takie większe galaktyki (małe pewnie trudno obserwować) liczą sobie miliardy lub więcej gwiazd (wg Wikipedii nawet 10^12 gwiazd). Mieszkańców galaktyki z wysoko rozwiniętych cywilizacji pewnie może być co do rzędu też tyle (tak na wyczucie). Wychodzi, że każdy Wysoko Rozwinięty musiałby przerabiać na ciepło codzienie energię równą ciepłu wypromieniowywanemu przez całą gwiazdę, żeby nasi astronowowie mogli to zaobserwować. Albo przynajmniej jakiś mierzalny ułamek tego. Wg naszych wyobrażen masakrycznie dużo, ale nie wiem jak to wygląda w realiach Onych (o ile istnieją). Mnie czasem nachodzi taka "heretycka" myśl, że ta cała "ciemna materia" to po prostu miliony/milardy zaawansowanych statków kosmicznych podrózujących do różnych miejsc i czasów w różnych celach (biznesowych, towarzyskich itd.) Albo do równoległych wszechświatów. A dla naszego dobra oni sie czymś tam od nas ogrodzili. Czymś czego nawet nie pojmujemy. Ptaki też "nie kumają" o co chodzi z tymi przezroczystymi ekranami dźwiękochłonnymi przy autostradach i trzeba malować na nich sylwetki drapieżników, żeby się nie rozbijały. No cóż, zgadza się, jeśli ktoś wierzy w istnienie wysoko rozwiniętych cywilizacji, to właśnie dostał dowód, że Globalne Ocieplenie da się jakoś przezwyciężyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...