Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1259
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. No to czekam na możliwość przeprowadzenie ataku MitM na takie igraszki między lesbijkami

    A jesteś pewien, że masz mózg zdolny przyjąć wszystkie doznania jakie one przeżywają? :)  Mam wrażenie, że to nie musi być takie oczywiste (płeć mózgu i takie sprawy) 


  2. Zapotrzebowanie na sód jest stałe lub może być podwyższone

    Na sód pewnie tak, na sól kuchenną, w sensie łaknienia, może być różne, niektórzy lubią potrawy obficie solone. Ja mówię tyko, że można sobie poprawić działanie organizmu m. in. dietą tak, że człowiek będzie lepiej wyczuwał, jakich składników potrzebuje, a jakich nie. Czego i Ty doświadczyłeś o ile dobrze rozumiem.

     

     

    można tylko zaspokajać różnymi sposobami.

     Zgadza się, to samo pisałem powyżej, żamiast z soli kuchennej można pobierać z roślinek. Albo pokarmu mięsnego.

    EDIT, wziąłem i wyguglałem dla pewności

    http://dieta.mp.pl/zasady/show.html?id=73858

    Okazuje się, że w pokarmie roślinnym jest tego sodu rzeczywiście niewiele, za to dużo w w zwierzęcym i pieczywie (pieczywie - z soli kamiennej oczywiście). Więc rzeczywiście, wegetarianie muszą uzupełniać z soli kamiennej. Za to z tej tabeli wychodziłoby, że optymalna jest klasyczna piramida żywieniowa, bo jak ktoś będzie jadł dużo mięsa, to przekroczy dzienną normę sodu. Niech będzie. Ja tam uważam, że okolice klasycznej piramidy są najlepsze. Ważne, żeby nie unikać czipsów itp., to już nawet z tej tabelki widać.

    EDIT2: pisząc "okolice klasycznej piramidy są najlepsze" miałem na myśli, że mi najbardziej odpowiadają i pewnie sporej części (większości?) ludzi, jeśli Tobie pasuje inna dieta, nie mam nic do tego:)

    EDIT3: w sumie z tej tabelki wynika, że dobrym źródłem sodu mogą być ryby morskie (nie dziwota) a poza tym to wszystko z góry tej tabelki to są produkty przetwarzane, do nich zapewne jest dodawana sól kamienna w procesie produkcji. Więc skąd drapieżniki biorą sód?  :D


  3.  

     

    jeśli możesz popracować jeden dzień, kłusując, i zarobić tysiąc dolarów za 30 kg rogu, to kto przy zdrowych zmysłach zamieni to na kilkuletną pracę przy chowie czy hodowli
     

    Rozumując analogicznie: wszyscy powinni napadać na sklepy jubilerskie. I banki.

    Myślę, że nie w tym problem.


     

     

    A jeszcze jest pewnie aspekt "lepszości" rogu dzikiego od hodowlanego, klient płaci wymaga.
     

    Z drugiej strony można hodować jednego nosorożca i stado świń a potem sprzedawać świńskie raciczki "z zawartością rogu nosorożca". Popatrz ile jest w sklepach produktów "z zawartością czegoś" (np. margaryna "z zawartością" masła). Przy czym - jeśli poczytać skład - to okazuje się, że ta zawartość to np. 1 procent (a bywa i mniej). I na to też są klienci, nawet jest ich chyba większość, skoro jest tyle takich produktów w sklepach. Więc sprawa nie jest taka czarno-biała.


  4. Tambylców może, polskich tubylców pewnie lepiej :)  Polska - kraj rolniczy (sam pochodzę ze wsi), myślę, że gdyby tak polskiego chłopa osadzić w Afryce to może by się zainteresował. Hodowla nie powinna być specjalnie trudniejsza w stosunku do hodowli bydła. Fakt, ze nosorożec jest trochę większy od krowy, ale jakoś da się radę. Jest też dość agresywny, tylko że to nieduża różnica, buhaj też jest  :) A ludzie nawet w Polsce hodują różne dziwne zwierzęta, strusie na przykład.

    EDIT: no cóż, w niewoli się słabo rozmnażają, chyba tu jest problem:

    http://kopalniawiedzy.pl/nosorozec-bialy-dieta-zoo-fitoestrogeny-niepowodzenia-rozrodcze-kumestrol-daidzyna-Christopher-Tubbs,15535

    http://kopalniawiedzy.pl/nosorozce-infradzwieki-krajobraz-dzwiekowy-rozmnazanie-niewola-Suzi-Wiseman,21318


  5.  

     

    Drapieżniki nie solą, a roślinożercy przemierzają wiele kilometrów, by znależć lizawkę solną.
     

    Przerost propagandy "drapieżniczej". Każdy wegetarianin Ci powie, że na takiej diecie łatwiej ograniczyć ilość soli (dużo przypraw roślinnych itp.)  :D

    Tak że w gruncie rzeczy wystarczy odżywiać się w miarę zdrowo (nieważne czy na diecie LC czy innej), żeby niskie zapotrzebowanie na sól przyszło samo.


  6.  

     

    choćby usunięciem potrzeby snu - zyskałbym 1/3 życia

     

    To może lepiej badania nad przedłużeniem życia.
     

    A może by tak zlecić to Sztucznej Inteligencji - gdy już powstanie? ;)  


  7.  

     

    Czy można wymyślić większy koszmar intelektualny niż ratowanie "głodowych" pensji prezesów banków z pieniędzy podatników?

    Ja tam nie wiem. Współcześnie zdaje się na tym polega socjalizm, ale kto tam wie tych socjalistów, może w przyszłości wymyślą jeszcze gorszy absurd ;)


  8. No ale w Polsce np. taki górnik to musi mieć gwarancję zatrudnienia, czternastą pensję, itp

    Prawdę powiedziawszy ten protekcjonizm Polski w stosunku do rolników przypomina protekcjonizm KE w stosunku do europejskich firm technologicznych (i vice versa). Też ma się im coś należeć "za darmo".


  9. . Gdzie dokładnie się mają lepiej?

    W nauce, technice nas wyprzedzają, porównaj chociażby programy kosmiczne - amerykańskie misje na Marsa jako tako się udają (nawet chyba lepiej niż jako tako;-)) a europejski lądownik Rosetty przepadł w jakiejś dziurze. O informatyce lepiej nie gadać (bo to przecież te wszystkie Google, Facebooki, Microsofty itd. są amerykańskie). Gospodarczo raczej też, choć tu jest tak dużo subiektywności w doborze kryteriów, że nie wiem, czy warto drążyć ten temat.

     

     

    Sprawdź takie tematy jak minimalna pensja w usa,

    Na jakiej podstawie uważasz, ze to jest dobre kryterium? IMHO raczej coś w stylu mediana zarobków z uwzględnieniem siły nabywczej.

     

     

    ubezpieczenia zdrowotne

    Myślę, że dla zwykłego obywatela to raczej istotne jest, jakie ma możliwości leczenia się w praktyce, a nie czy ma ubezpieczenie. A to trudniej zmierzyć (BTW, przypadkiem wiem, że gdy niejaki Lech Wałęsa miał mieć robioną operację, to poleciał do pewnego szpitala w USA - znajoma żony tam wtedy pracowała). 


  10. Przecież ochrona konsumenta w US to tylko pic na wodę

     

    Nie orientuję się jak jest z ochroną konsumenta w USA, ale tak na oko to jednak Hamerykanie mają się lepiej niż mieszkańcy Starego Kontynentu. Przypuszczam, że z przyczyn omówionych przez Grallę. Więc...


  11. dla miłośników produktów organicznych. W jego skład wchodzi krowi mocz.

    Nie chcę być za bardzo złośliwy, ale jak tylko to przeczytałem, to od razu pomyślałem, że na pewno w tej kwestii zabierze głos Bastard (w sensie, że pochwali ten pomysł). Może jestem przemęczony (nadmiarem komentarzy na forum na jeden temat?), ale tak pomyślałem.  :P


  12. Akurat Wasze podejście do "paliwa", świadczy o dużych możliwościach adaptacyjnych tej fabryki

    Akurat ja mam najwyraźniej małe zdolności adaptacyjne, zwłaszcza w zakresie adoptowania się do spożywania mięsa ;-) więc jestem takim prawie-wegetarianinem. I np. słodyczy też staram się unikać (w ogóle "trzech białych śmierci"). Najbardziej lubię warzywa, zwłaszcza surowe, wszystko inne najchętniej widziałbym w charakterze dodatku do warzyw ;-) Ale jakoś nie mam poczucia, że komuś z obliczeń wyniknie, że wszystkie "fabryki" będą działać dobrze na takim paliwie. Wielu ludzi po prostu potrzebuje mięsa, tak jak ja potrzebuję "roślinek".  :)


  13. Ja tam nie chciałem się pakować w tę tematykę, nawet nie śledziłem, co pisał Bastard, ale skoro już został założony taki wątek, to powiem krótko i zdroworozsądkowo: dieta to sprawa indywidualna. Jednemu będzie służyła dieta niskowęglowodanowa, innemu wegetariańska/zbliżona do wegetarańskiej itd. Nie ma co poszukiwać jakiejś "jedynie słusznej" diety. Jedyne, do czego się wszyscy pewnie się zgodzą, to, że zapychanie się mięsem z węglowodanami, tłuszczami i w dodatku wszystkim tym w postaci wysoko przetworzonej jest bardzo szkodliwe dla zdrowia (vide "Big Size Me"). Więc w praktyce trzeba unikać niektórych produktów (a czasem łączenia produktu X z produktem Y w jednym posiłku - są też takie diety). A czego unikamy bardziej, czego mniej to już IMHO, jak pisałem, sprawa indywidualna.


  14. Hmm... a gwinty?

    Cóż, gwint można chyba potraktować jako bardzo gęstą podziałkę na końcu, która praktycznie zlewa się w jedną kreskę ;-) Czyli walory "miernicze" gwinta są zerowe.

    Z kolei butelka poniżej gwinta z reguły ma kształt zbliżony do walca, więc - zgodnie z wynikami drugiej części eksperymentu, należy oczekiwać, że z niej pije się wolniej.

     

     

     

    badanie wpływu kształtu naczyń (prostych vs. giętych ścianek)

    Jeżeli dobrze rozumiem, to te "gięte" naczynia to są takie szklanki jak na zdjęciu, czyli mocno "pękate" na górze. Więc może to jest jakoś tak,  że człowiek oceniając ilość płynu w naczyniu kieruje się wysokością słupa cieczy, czyli na początku pije dużo, bo ma wrażenie, że jeszcze dużo zostało do skonsumowania? BTW. wychodziłoby wtedy, ze znów jest punkt dla "gwinta" bo butelka zwęża się na górze?

     

    EDIT: Autokorekta: W przypadku butelki chyba odgrywa rolę to, czy jest ona przezroczysta czy przyciemniona? W tym drugim przypadku trudno się zorientować, ile zostało.


  15. Hm, jakieś to mocno naciągane (pomijając już kwestię wyrażania kosztów w miliardach dolarów - wszak nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze):

     

     

    średnio australijski pracownik bierze w ciągu roku 4,4 dnia wolnego z powodu zbyt wysokiej temperatur

    No to w takim razie doliczmy do tego ile pracownik w kraju o chłodniejszym klimacie bierze mniej dni wolnych z powodu nie przeziębienia się na skutek cieplejszych zim  :)

     

    koszty związane z absencjami czy mniejszą wydajnością w gorące dni mogą być jeszcze większe w krajach o tradycyjnie chłodniejszym klimacie

    Tja, ale w tych krajach o tradycyjnie chłodniejszym klimacie było tradycyjnie więcej przeziębień itp. (np. u nas w pracy jesienią/zimą zawsze jest jakaś akcja w stylu "szczepienia przeciwko grypie").


  16. Co do złoczyńców... Australia (i Anglia?) jakoś tam dobrze na tym wyszła

    Ech, zdaje się, że z tą Australią nie było tak prosto:

    http://www.historycy.org/index.php?showtopic=42521

     

    A przestępcy to byli ponoć - tak gdzieś czytałem w jakimś mało pewnym źródle, więc głowy nie daję - głównie drobni np. Irlandczycy którzy kradli z głodu itp. 

    EDIT: jeszcze coś takiego wyguglałem: http://blogiceo.nq.pl/languagepower/2013/01/26/pierwsi-byli-skazancy/

    Wygląda na to, że jakichś naprawdę groźnych psychopatów nikt się nie zdecydował tam wysyłać.


  17. Tutaj dochodzą jeszcze dwa wątki o których można wspomnieć. Po pierwsze, trzeba wprowadzić rozróżnienie, że niektórzy to "bycie pierwszym" traktują jako źródło wewnętrznej satysfakcji i niespecjalnie zależy im na sławie, laurkach itd. podczas gdy dla innych własnie te "laurki i ordery" są źródłem motywacji. Sam bym chętnie się przeleciał na Księżyc gdyby była taka możliwość, pomimo, że historia by tego nie zapamiętała (może i dobrze). Druga sprawa, że te myszy nie ginęły niepotrzebnie, bo i tak, nawet gdyby ludzkość składała się z samych Astroboyów (btw ciekawe skąd ten nick, skoro Astroboy do żadnych gwiazd latać nie chce) to i tak od czasu do czasu musiałaby kogoś wysłać w kosmos z przyczyn obiektywnych - nie wszędzie da się wyręczyć człowieka maszyną - więc i tak wyniki tych badań się przydadzą.


  18.  

     

    Autor urządzenia jak do tej pory nie opublikował żadnej pracy na jego temat w czasopiśmie podlegającym recenzji naukowej

     

     

     Ten napęd jest ciut zbyt magiczny IMHO

    Cóż, jak dla mnie, to też nie brzmi to dobrze. Życie uczy, że jak coś jest "magiczne" to w praktyce nie działa. 


  19.  

     

    z radością zamieni się rolą z inkryminowanymi myszami

    Astroboyu, a możesz wyjaśnić to jakoś bardziej klarownie? Bo ja akurat widzę w tym jakiś pozytyw, że myszy - w przeciwieństwie do nas - nie muszą płacić składek na (chory) ZUS. Może rzeczywiście są inteligentniejsze od nas? :P  


  20. Inna sprawa to zabarwienie moralne i możliwość nadużyć

     

    Ano właśnie. Pomijając pewne przypadki, które wydają się być - ale tylko wydają - ewidentne (mukowiscydoza itd.) będzie cała gama sytuacji, gdy "ktoś" będzie musiał decydować, które geny są "lepsze", a które "gorsze". I powstaje pytanie, kto ma być tym "kimś" decydującym. Być może powinni decydować - po libertariańsku - rodzice. Ale jak znam życie, znajdzie się duże stado przywódców politycznych, którzy będą twierdzili, że wiedzą lepiej.


  21. O ile znowu na ludziach nie robi to na mnie wrażenia, bo ulepszenia gatunku wydaje się dobre...

     

     

    Przy bliskim przelocie komety lub zamieszkaniu plemienia na napromieniowanym terenie nie takie rzeczy się działy w naszym DNA

    No cóż, niby zgoda, że - podobnie jak w przypadku GMO - mutacje pojawiają się też w sposób naturalny. Z drugiej strony tu mamy dążenie do sterowania tymi mutacjami i tego również próbowano kiedyś w wersji "naturalnej": http://pl.wikipedia.org/wiki/Eugenika

    I tak jakby nie wyszło. Pomimo tego, że w sprawę zaangażowało się parę osób o nazwiskach że tak powiem światowej sławy (Plato i pewien sympatyczny pan o imieniu Adolf).

    P.S.  W sumie to można sobie pomyśleć, że społeczeństwo stanowe w średniowieczu też było taką próbą ("szlachetnie urodzeni")

×
×
  • Dodaj nową pozycję...