Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1258
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1.  

     

    niektórzy naukowcy myśleli, że gatunek wyginął.

    Hm, jeśli zestawić powyższą informację z tym: http://kopalniawiedzy.pl/makak-Macaca-leucogenys-Modog-Tybet-Cheng-Li-Chao-Zhao,22256 to pojawia się naturalne pytanie, czy rzeczywiście chodzi o ten sam gatunek. Przynajmniej zdjęcie nie wygląda na dostatecznie dokładne...  ;)

    A swoją drogą, zawsze zastanawiało mnie jak określić, gdzie kończy się jeden gatunek, a zaczyna drugi, tzn. gdzie jest granica. Bo niektóre gatunki mogą się krzyżować między sobą. Może ktoś wie?


  2. Hm, trochę się wetnę z innym wątkiem:

     

     

    na pewno nie będą lądować na planecie w przypadkowym miejscu, u kogoś w ogródku.

    Trzeba to wytłumaczyć rozmaitym W. Cejrowskim i Tonym Halikom, bo oni działają (działali) wg zupełnie innego podejścia  ;)

     

     

    Oni też mogą się bać, że jak się zdradzą, to my urządzimy im inwazję, w końcu nie od razu wiedzą na jakim poziomie rozwoju jesteśmy.

    Ależ to jest wszystkim wiadomo, nawet nam, że do końca tego wieku będziemy tkwić na poziomie rozwoju pozwalającym ledwie ledwie i z wielkim wysiłkiem dolecieć (załogowo) na Marsa czy kawałek dalej, powiedzmy do granic Układu Słonecznego. Jeśli Oni do nas przylecą to jest oczywistością, że będą mieli dużą przewagę technologiczną  :)

     

    A wiadomości wysłane na sondach Voyager pewnie odczytamy my sami za jakiś czas i będziemy się śmiać z własnej naiwności gdy je tworzyliśmy.

    Widzę tu pewien brak konsekwencji, właśnie sam stwierdziłeś, że ci zdolni odbywać dalsze loty będą się śmiać z naszej technologii  :D

    Myślę, że jest jakieś 50 % szans, że pierwszym, który do nas przyleci, będzie właśnie jakiś odpowiednik Cejrowskiego, który jest pewnego rodzaju "outsiderem" i zamiast zajmować się Poważnymi Sprawami, które pochłaniają większość Onych, wędruje po różnych zacofanych zakątkach, żeby poznawać proste życie, jakie było dawniej. I może nawet wyląduje metaliczną rakietą gdzieś na jakimś betonowym lotnisku, żeby nas nie bulwersować zaawansowaną technologią - tak jak WC chodzi boso.  ;)

     

    EDIT: Gdyby były wątpliwości, to wyjaśniam, że uważam, że nikt poważny w naszej Galaktyce nie będzie się wybierał do jednej z wielu niezbyt zaawansowanych technologicznie, niezdolnych do lotów międzygwiezdnych, cywilizacji. Tak jak my - większość z nas - nie ma chęci wybierać się do amazońskiej dżungli żeby poznawać sielskie(?) życie tamtejszych Indian i wymieniać się z nimi refleksjami o sensie życia, Wszechświata i całej reszty. 


  3.  

     

    Jedno dziecko, za to przygotowane przez mądrych rodziców do zastanych warunków to idealne rozwiązanie

    No to zagadka: jeśli każde małżeństwo będzie miała dokładnie jedno dziecko, to co się stanie z ludzkością po kilkudziesięciu pokoleniach?

    Prosta arytmetyka pokazuje, że żeby liczba ludziów na świecie nie ulegała zmianie potrzeba, aby każde statystyczne małżeństwo (konkubinat itd. itp.) miało trochę ponad dwoje dzieci. Przy mniejszej dzietności jest stopniowe wymieranie.


  4.  

     

    bardziej użyteczne byłoby dzielić energię jaką dysponuje cała populacja na liczbę jej osobników.
    Takie większe galaktyki (małe pewnie trudno obserwować) liczą sobie miliardy lub więcej gwiazd (wg Wikipedii nawet 10^12 gwiazd). Mieszkańców galaktyki z wysoko rozwiniętych cywilizacji pewnie może być co do rzędu też tyle (tak na wyczucie). 
    Wychodzi, że każdy Wysoko Rozwinięty musiałby przerabiać na ciepło codzienie energię równą ciepłu wypromieniowywanemu przez całą gwiazdę, żeby nasi astronowowie mogli to zaobserwować. Albo przynajmniej jakiś mierzalny ułamek tego. Wg naszych wyobrażen masakrycznie dużo, ale nie wiem jak to wygląda w realiach Onych (o ile istnieją). 
     

     

    a z drugiej strony oczekują emisji energetycznych o wzorcach podobnych do tych emitowanych przez ludzkość
    Mnie czasem nachodzi taka "heretycka" myśl, że ta cała "ciemna materia" to po prostu miliony/milardy zaawansowanych statków kosmicznych podrózujących do różnych miejsc i czasów w różnych celach (biznesowych, towarzyskich itd.) Albo do równoległych wszechświatów. A dla naszego dobra oni sie czymś tam od nas ogrodzili. Czymś czego nawet nie pojmujemy. Ptaki też "nie kumają" o co chodzi z tymi przezroczystymi ekranami dźwiękochłonnymi przy autostradach i trzeba malować na nich sylwetki drapieżników, żeby się nie rozbijały. 
     

     

    Nawet ta nazwa G-Heat jakoś tak komicznie się kojarzy
    No cóż, zgadza się, jeśli ktoś wierzy w istnienie wysoko rozwiniętych cywilizacji, to właśnie dostał dowód, że Globalne Ocieplenie da się jakoś przezwyciężyć.  :D

  5. Nie będą spłaszczeni - to tylko efekt relatywistyczny, zależny od układu odniesienia.

     

    Oj chyba masz rację, zasugerowałem się czymś, ech...

     

     

    Inteligencja to nie to samo, co cywilizacja. Nie odmawiaj zwierzakom inteligtencji... bo jak trafisz na porządnego szczura...

     

     

    Też się zgadzam. Większość zwierząt ma całkiem "solidną" inteligencję, potrzebną chociażby do przewidywania zagrożeń, rozpoznawania co się nadaje do zjedzenia, a co nie, albo podejmowania decyzji czy walczyć czy uciekać. Pewnie "tak naprawdę" mają większą inteligencję niż nasze komputery - postawcie superkomputer w lesie i sprawdźcie, czy przetrwa walkę o byt (i czy zdoła się rozmnożyć! ;)).

    Trochę to dziwne, że nie mają takiej "zaawansowanej" inteligencji jak ludzka, ale chyba trudno z tego wyciągać wniosek, że nasza inteligencja jest jakaś "wyjątkowa".

    EDIT: Mieliśmy już w przeszłości różne teorie o "wyjątkowości" (że Ziemia w centrum wszechświata itp.) i się nie sprawdziły


  6.  

     

    Jednak 10 letnia podróż by dotrzeć w miejsce, które będzie 700 mln lat starsze niż w momencie rozpoczęcia podróży?
     

     

    To chyba jest jeszcze gorzej. Jeżeli coś podlega dylatacji czasu, to podlega też skróceniu Lorentza. Czyli kosmonauci po odbyciu takiego lotu z prędkością podświetlną będą spłaszczeni jak naleśniki (ich statek zresztą też).

    Albo odkryjemy jakieś nowe prawa fizyki, albo trzeba będzie sobie darować loty międzygwiezdne.


  7. @thikim

    1. Dlaczego uważasz, że powstanie życia inteligentnego to dość rzadka sprawa? Nie zastanawiałem się nad tym, ale pierwsze wrażenie mam takie, że dla inteligencji zawsze znajdzie się jakaś nisza ekologiczna, bo inteligencja jest po prostu opłacalna ewolucyjnie. Nie jest to jedyna opcja, dinozaury i ich krewniacy ptaki poszły chyba inną drogą (słynny "ptasi mózg") ale jednak.

    2. Mnie zawsze męczyło zestawienie tego:

     

     

    A podróże paredziesiąt tysięcy razy dalsze mogą być problemem nawet dla dużo bardziej rozwiniętych cywilizacji

    z tym:

     

     

    pewne dziedziny wiedzy i techniki w ciągu ostatnich lat przeżyły prawdziwy rozkwit. Ekslodowały, eksplozja się już kończy. Eksplodują inne.

    I wydaje mi się, że to faktycznie nie jest tak, że cały czas będzie trwała jakaś "eksplozja", tylko raczej jest jest tak, że po "eksplozji" następuje jakiś "zastój" podczas którego (przynajmniej pozornie) nie widać rozwoju, ale on być może jest potrzebny do tego, żeby ludzkość lepiej zrozumiała i oswoiła się z nowymi odkryciami/wynalazkami. Takie "eksplozje" były już w przeszłości (np.dajmy na to: rozpoczęcie wytwarzania narzędzi, opanowanie ognia, przejście z kultury zbieracko-łowieckiej na rolnictwo, przejście od brązu do żelaza). Z drugiej strony np. Chińczycy znali rakiety i kompas dawno przed nami a nie robili z nich żadnego praktycznego użytku. A my wynaleźliśmy internet i używamy go głównie do wstawiania "lajków" na FB albo zaspokajania potrzeb seksualnych poprzez oglądanie wiadomych filmów i zdjęć. Więc chyba jest tak, że potrzebna jest jakaś przerwa na przetrawienie nowego odkrycia albo dokonanie jakichś wynalazków uzupełniających bez których nie da się zrobić następnego kroku. Ale z drugiej strony, jeśli życie jest powszechne i inteligencja łatwo powstaje, to wydaje się bardzo prawdopodobne, że gdzieś w kosmosie jest cywilizacja starsza od naszej o np. milion lat (niewiele w skali kosmicznej). A jeśli tak, to przyjmując nawet, że po każdej "eksplozji" potrzebowała kilku tysięcy lat "przerwy", to i tak ona jest na etapie rozwoju przy którym te wszystkie "warpy" to mały pikuś.


  8. Czy ja wiem... Wydaje mi się, że życie w kosmosie powstaje dość rzadko. Inaczej już dawno zaliczylibyśmy odwiedziny przybyszy z innych układów gwiezdnych. Więc wydaje mi się, że są marne szanse na to, aby życie w Układzie Słonecznym powstało więcej niż jeden raz. Czyli albo jest tylko na Ziemi, albo w kilku miejscach Układu Słonecznego (Ziemia plus może Mars, może niektóre księżyce Jowisza/Saturna itp.), ale w tym drugim przypadku jest to skutek rozniesienia po całym Układzie jakichś pierwotnych zarodków pochodzących z jednego źródła.


  9. Bez większego problemu dałoby się je odkryć, gdyby je tam wcześniej zawlec za pomocą niedostatecznie sterylnych sond :) Inaczej raczej w to wątpię. Takie zapowiedzi kojarzą mi się z zapowiedzią UE, że w ciągu 10 lat stanie się najlepiej rozwiniętą gospodarką świata (strategia lizbońska) :)

    Chociaż z drugiej strony, czasem nachodzą mnie myśli, że być może całe życie w Układzie Słonecznym pochodzi z jednego źródła i jest rozniesione po wielu planetach/księżycach przez meteoryty. Wtedy dopiero mogłoby być ciekawie (niemożność ustalenia czy dana bakteria jest "ziemska" czy "tutejsza").


  10. Jak popatrzeć na Wikipedię:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Mars#Jaskinie 

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Jaskinia_lawowa

    to okazuje się, że i na Marsie są duże jaskinie lawowe (ponad 100 m średnicy). 

    Tak, że nic tylko wierzyć w "głuche odgłosy" - gęstość Marsa jest zbliżona do księżycowej, a Wenus ma podobną do Ziemi.  :D

    Oczywiście ja pozostanę sceptyczny i nadal uważam, że jest tego niewiele, za mało, żeby wpływało na gęstość planety.

    EDIT: nie wiem czemu drugi link mi się nie podświetla, chociaż jest prawidłowy.


  11. Mnie się tak cosik zdaje, że tych jaskiń - jeśli w ogóle są - jest na Księżycu stosunkowo mało. Inaczej jego "porowatość" byłaby dobrze widoczna z Ziemi i po drugie ktoś by już dawno je wykrył metodą Stanleya (tj. obliczając gęstość). A po trzecie - mowa o jaskiniach pochodzenia lawowego, czyli związanych z wybuchami wulkanów, czyli chyba dość rzadkie zjawisko. Obecnie liczba czynnych wulkanów na Księżycu wynosi bodajże zero, zgaduję, że dawniej mogło być trochę więcej, ale chyba niezbyt wiele.

    PS. W temacie sera, Księżyca i jedzenia najwyżej cenię: 

    https://www.youtube.com/watch?v=veveN3UFQLc 


  12. Hm, zarost na pewno "po coś" (z ewolucyjnego punktu widzenia) był/jest potrzebny. Tylko nie mogę się oprzeć kilku pytaniom:

     

     

    Z im większą konkurencją ze strony innych samców musi się zmierzyć dany osobnik, tym bardziej rzucający w oczy się staje.

    Czy występuje zależność odwrotna, tzn. czy osobnikom na dołach hierarchii rzednie broda?

     

     

     

    Zespół przyglądał się przypadkom 154 gatunków naczelnych z 45 rodzajów.

    A czy przyjrzał się naszemu gatunkowi w celu stwierdzenia, czy nasze samce z brodą są atrakcyjniejsze dla kobiet? Bo moje osobiste doświadczenia są wręcz odwrotne. Paniom zarost się nie podoba, świadczy wg nich o braku dbałości o siebie i po prostu.. drapie przy pocałunkach  :D


  13. - stare dobre wiosła

    Tak, te wiosła coś w sobie mają szczególnego, działającego na wyobraźnię... Kiedyś po obejrzeniu filmu "Armageddon" pomyślałem, że nie ma debilniejszego środku transportu na planetoidzie niż pojazd kołowy. A potem zaraz, że jednak jest - łódź wiosłowa ;). Tak więc pozostaje ubolewać, że hollywoodzcy reżyserzy nie wpadli jeszcze na taki pomysł. (Sorry, za nadmiar zgryźliwości, ale nie mogłem się powstrzymać).


  14. To dość rozpowszechniony pogląd, prawdopodobnie nieprawdziwy. Wyniki eksperymentu Galtona i jego wielokrotnych powtórzeń są dość zaskakujące.

    Nie orientuję się, czego dotyczył ten eksperyment, ale na chłopski rozum człowiek, jako istota społeczna, powinien mieć ewolucyjnie predyspozycje do sprawnego działania w grupie. Tyle teoria. A w praktyce wiadomo jak działają rozmaite urzędy (biurokracja), jak ludzie głosują podczas wyborów (nie na kandydata najlepszego merytorycznie, tylko np. tego, który najlepiej wypada w TV), albo jak się dają omotać partiom politycznym i godzą się na zbyt wysokie/ciągle podnoszone podatki. Albo taki prosty kwiatek na który właśnie wpadłem: "na jednym z ostatnich zebrań poświęconym wycieczce doszło do awantury z powodu zupy która ma być na obiad (bo przecież wspaniałe dziecko wspaniałej mamy nie będzie tego jeść - czego jeszcze na oczy nie widziało) zamiast merytorycznej dyskusji w celu wybrania bezpiecznego przewoźnika" (http://wiadomosci.gazeta.pl/raczkowski/172232574/Raczkowski+o+szkole+i+dyscyplinie/p#Prze)

    No chyba, że wszyscy zostaniemy monarchistami (hierarchia - to chyba imho właśnie jakieś "ewolucyjne przystosowanie", żeby stado sprawnie funkcjonowało).

    EDIT: sorry, za ulegnięcie prawu Godwina, ale demokratyczne dojście hitlera do władzy to tez przykład, że jednostki źle zafunkcjonowały w grupie (uległy jakiemuś "stadnemu poczuciu mega-mocy i bezkarności")


  15.  

     

    ale przecież w instytucjach pracują ludzie i ludzie tworzą te instytucje

    Tylko że jednostki inaczej się zachowują, gdy są "w stadzie" a inaczej, gdy są "pojedynczo". W stadzie jakoś tak.. bardziej głupio. Nie powiem, żebym to rozumiał (może za młody jestem:)) ale w praktyce tak to wygląda.


  16. Myślę, że tu chodziło o ufność względem konkretnych ludzi, a nie instytucji. Oraz jakąś ogólną "ufność wobec życia" - że jeszcze przyniesie coś dobrego (stąd może większa religijność ludzi starszych?). W każdym razie takie mam odczucia na podstawie obserwacji samego siebie. Ludziom bardziej ufamy bo i ich lepiej rozumiemy. A instytucje... no cóż z wiekiem też lepiej rozumiemy ich funkcjonowanie, wiec negatywne nastawienie nie powinno nikogo dziwić  :P


  17.  

     

    Czy przypadkiem cała dyskusja nie zmierza w kierunku kryptoinstrukcji kradzieży?
     

    Hm, ja tam nie wiem, jakiej (krypto)instrukcji? Zawsze wydawało mi się, że zaszycie wirusa/keyloggera/trojana w programie generującym klucze to najbardziej oczywista zagrywka, jaką sobie można wyobrazić. Albo udostępniać na jakimś szemranym serwerze zainfekowany soft, albo zainfekować keygena, cóż prostszego i zarazem bardzo skutecznego?


  18. Do zgłaszania błędów, literówek, itp służy przycisk "zgłoś". 

    Czy ktoś mógłby ujawnić, gdzie jest ten przycisk?? Bo ja go jakoś za Chiny nie potrafię wypatrzeć na stronie KW. Może i jest, ale jakis mało widoczny (delikatnie mówiąc) :)

    EDIT: Uff właśnie znalazłem, trzeba być na stronie forum, nie zauważyłem.


  19.  

     

    Dano im wolną rękę w kwestii przeznaczenia części nagrody na cele charytatywne; na stole ustawiono skarbonki 4 organizacji: Unicefu, Amnesty International, Greenpeace'u i WWF-u.

    Biorąc pod uwagę listę tych organizacji charytatywnych, można by równie dobrze sformułować tezę: po spożyciu tryptofanu poglądy polityczne przesuwają się w prawo :)


  20. ale tez srednia i doly haruja zeby byly srodki na te badania... nic nie bierze sie z powietrza...

     

    Zgadza się. I po drugie dzieci wybitnych naukowców nie muszą - i z reguły nie są - wybitnymi naukowcami, a za to do grona tych wybitnych ciągle dochodzą nowe jednostki pochodzące z warstw "średniaków" czy nawet "dołów". Czyli - tak mi się wydaje - tutaj odbywa się jakaś powolna ewolucja całego gatunku homo sapiens, Bardzo powolna - w końcu współcześnie nadal są ludzie czytający dzieła greckich filozofów sprzed kilku tysięcy lat i zachwycający się zawartymi tam "mądrościami" (czasami mocno w cudzysłowie np. paradoksy Zenona z Elei). Czyli ludzka świadomość mało się zmieniła w takim okresie czasu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...