Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. Tam nie ma być związków, tam mają być czyste pierwiastki, które już w naturze występują i to w koncentracji o wiele większej niż nano. Natura je zna.

     

    Problem w tym, że w wersji nano one są zabójcze przynajmniej dla niektórych form życia. To wynika nie tyle z ich składu chemicznego tylko pewnie z kształtu itp. Są cząstkami mniejszymi od żywych komórek czy też  ich części i jakoś oddziałują. Łatwo sobie wyobrazić, że gdyby miały np. jakieś "szpikulce", to mogłyby "przedziurawiać" błony komórkowe. Coś w tym stylu. Jak nie wierzysz, to przespaceruj się boso bo tłuczonym szkle (zwykłe SiO2, to samo co piasek na plaży;)) i będziesz miał wyobrażenie, jak się czuje żywa komórka wśród takich nanocząstek :)


  2. Wiązka laserowa zdaje się rozszerza się, chociaż w bardzo małym stopniu (kilka metrów na odległości Ziemia-Księżyc: http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Laser ) Nie znam się na tym, ale na wyczucie, to mi się wydaje, że wycelować w sondy jakoś by się udało, nie musimy ich zresztą rozpędzać, gdy są za Plutonem, w razie potrzeby dałoby się, gdy są blisko Ziemi. Problem chyba raczej w znalezieniu materiału na żagiel, który by dostatecznie dobrze odbijał światło. I ciekawe, czy da się skonstruować nadajnik radiowy który byłby dostatecznie mały, żeby zmieścił się w takiej sondzie a jednocześnie zdołał wysłać sygnał radiowy możliwy do odebrania z odległości kilku lat świetlnych.

    No i trochę szkoda, ze gdy te sondy dotrą do celu, to bardzo szybko przelecą przez układ Alfy Centauri, bo nie da się ich tam wyhamować (można by obrócić sondy tak, żeby hamować żaglem z wykorzystaniem światła Alfy Centauri, ale to niewiele da, bo to byłoby źródło światła o wiele słabsze od tych wiązek laserowych, które rozpędzały).

     

    P.S. Na pewnym (umiarkowanie wiarygodnym) źródle napisano przy okazji, że gdyby chcieć rozpędzić tradycyjną rakietę do prędkości 0,2 c, to potrzebowałaby paliwa o masie większej niż masa naszego Układu Słonecznego:

    http://wyborcza.pl/1,75400,19907698,za-100-mld-dolarow-na-alfe-centauri.html#BoxGWImg

    (To tak dla osób, które wyobrażają sobie, że łatwo skonstruować pojazdy latające z prędkościami podświetlnymi).


  3. Ilu potrzeba jest programistów robotów, a ilu operatorów tokarek?

    Jeśli to ma być jeden wspólny soft na miliony tokarek i dodatkowo wygrywający z konkurencją na rynku, to spokojnie można przyjąć że minimum to zgrany zespół kilku-kilkunastu DOBRYCH programistów plus jacyś analitycy, projektanci, testerzy. uzbiera się tego trochę. A jak projekt będzie się rozwijał to trzeba będzie dobrać (zatrudnić) więcej ludzi, a im więcej ludzi będziesz zatrudniał tym większy wśród nich będzie procent tych przeciętnych. A przeciętni programiści mają to do siebie, że nie są dobrzy tylko... przeciętni właśnie ;) Szybko może się zrobić firma zatrudniająca kilkuset programistów albo nawet tysiące ;)

    Niemniej jednak to ciągle dużo mniej niż miliony tokarek.

    Mimo wszystko, dopóki te roboty nie będą miały inteligencji/świadomości, to będą mogły tylko zwiększać możliwości pojedynczego człowieka, a nie go zastępować. Koparką można wykopać dużo większy dół niż łopatą, a łopatą niż grzebiąc w ziemi gołymi rękami. Tylko co właściwie z tego, jaki pożytek z tej gigantycznej dziury w ziemi? ;)


  4. Bardzo wzbogaca mnie pisanie z Wami, umysłami ścisłymi. Ja z konieczności korzystam z "chłopskiego rozumu", bo jestem ograniczony matematycznie.

     

     

    Glaude, jeśli tak napisałeś pod wpływem tego, że ja niedawno skrytykowałem filozofię, to PRZEPRASZAM. Nie było moją intencją, żeby u kogoś wzbudzać jakieś kompleksy, czy żeby twierdzić, że "umysł ścisły" to "coś lepszego", ja po prostu nie mam predyspozycji do tego "humanistycznego" sposobu myślenia i jest to raczej jakaś moja WADA niż zaleta. Więc jeszcze raz przepraszam. Zresztą wtedy też nie chciałem tej krytyki traktować na poważnie tylko tak trochę się poprzekomarzać  :D

     

    Do głównego tematu Waszej dyskusji się nie wtrącam (chociaż w gruncie rzeczy najbardziej podoba mi się to, co napisałeś, że nie może być ani 100 % determinizmu ani kompletny chaos, więc zapewne jest coś pośrodku).


  5.  

     

    Że jego wizje są niespójne i trudno o kogoś kto to zweryfikuje i coś z tym zrobi to fakt...
     

    Mi się wydaje (nie orientuję się jaka jest organizacja pracy u ludzi od Win, podobno MS jako całość składa się z wielu zespołów mających różne, wręcz przeciwstawne koncepcje, ale też bardzo słabo orientuję się czy tak jest, czy może to tylko plotki), ale na mnie Win robi wrażenie takiego produktu "korporacyjnego", "bez duszy". Kilka razy słyszałem, że taka czy inna opcja wygląda tak a nie inaczej bo MS robił badania zachowań użytkowników i dostosowali do tego jak postępuje użytkownik. Na przykład dla człowieka typowe jest, że mając okno programu poszukiwanie jakichś narzędzi/opcji/akcji do wykonania zaczyna od góry, stąd się wzięła sławetna "wstążka" forsowana w wielu programach od kilku lat. Subiektywnie moim zdaniem brzydka jak mało co, ale uczciwie przyznaję, że niestety, skuteczna. I jeszcze na dodatek źle wykorzystująca współczesne panoramiczne monitory, gdzie "w pionie" jest mało miejsca, za to "po bokach" prawie zawsze zostaje dużo niewykorzystanego.

    Jak zebrać zusammen do kupy kilka takich "rezultatów badań" to chyba w dużym stopniu wyjaśnia, że Windows jest jaki jest (nawet, że nadal domyślnie jest cmd.exe zamiast PowerShella, bo to pewnie znów konsekwencja tego, że "użytkownicy są przyzwyczajeni" itd.). Z jednej strony można zrozumieć przyczyny takich a nie innych wyborów, z drugiej strony dusza tęskni za czymś "ładniejszym", ech.


  6. Gdybamy sobie, że nie mamy ograniczeń technicznych i potrafimy odtworzyć struktury do ostatniego kwarka.

     

    Gdyby świadomość była w jakiś sposób powiązana z jakimiś (na dzień dzisiejszy nieodkrytymi) zjawiskami powiedzmy kwantowymi, to mielibyśmy niemożność jej kopiowania gwarantowaną przez prawa fizyki (zasadę nieoznaczoności Heisenberga  czy też ten non-cloning theorem podlinkowany przez Nihilo - nie umiem powiedzieć czy to wniosek z zasady nieoznaczoności, podejrzewam, że tak). Znikałyby te wszystkie paradoksy związane z klonowaniem. Być może zostałaby możliwość "teleportowania" świadomości między maszyną a białkiem. Być może. Temat dla miłośników SF :)

     

    Zastanawia mnie tylko, jakie są te "filozoficzne świętości", które są "szargane" przez taki sposób myślenia, tzn. przez traktowanie świadomości jako bytu przynajmniej częściowo fizycznego, który być może da się kiedyś tam w przyszłości dokładniej "zobaczyć" np we wzorach fizycznych. Czyli co to są te qualia, "świadomość fenomenalna" itd. Da się to jakoś prosto wytłumaczyć laikowi? ;)

     

    EDIT: Zresztą może nie, już mi zaczyna chodzić po głowie, że to pewnie jest "to, co zwykły ludź (...), może wykombinować, kiedy zajrzy pod własną pokrywkę" tylko ubrane w jakieś tam ładne nazwy, żeby się dobrze sprzedawało.


  7. OK, widocznie się nie znam :)

    Co nie podważa przypuszczenia, że w kwestii zbudowania maszyn ze (samo)świadomością zapewne jacyś ścisłowcy będą musieli kiedyś tam w odległej przyszłości dołożyć jakiś poważny własny wkład (i samą filozofią się tego nie rozwiąże) ;)


  8. Jajcenty, w pewnym sensie jest tak jak piszesz, druga strona medalu jest taka, że ja nie mam jakiegoś "poczucia wyższości", mam za to hm, "poczucie uczciwości" i dlatego nie potrafię formułować takich ogólnych tez jak to robią filozofowie, po prostu mam poczucie, że powiedziałbym coś nie w pełni zgodnego z prawdą. I gdy próbuję sformułować swoje myśli bardziej "prawdomównie" to zaczynam myśleć jak "ścisłowiec" a nie jak filozof. Może jestem nietypowy, nie wiem.

    P.S. Tę książkę będę musiał kiedyś w końcu przeczytać. 


  9. No wymyślili żeby nie używać kwantyfikatorów wielkich. 

     

    Oj, wiem, że w jakimś tam sensie wymyślili. Napisałem tak trochę z przekory;). Ale oni próbują tworzyć swoją "naukę" w oparciu o stan wiedzy jaki zastali, nie badając niczego głębiej (oj, tu chyba można się pokusić o jakiś kwantyfikator, typowy dowód filozoficzny zaczyna się od słów "niczego nie zakładam", a potem cała seria "błyskotliwych" wniosków opierających się rzekomo na "oczywistościach" wyprowadzających tezę zgodną z wiarą autora i wynikającą rzekomo z tego pustego zbioru założeń). Więc to jest bardzo marna nauka i gdy się za nią weźmie ktoś poważniejszy, to różnie bywa :) Paradoksy Zenona z Elei "padają" w zetknięciu z matematyką, on nie umiał liczyć sum nieskończonych, jakby wziąć pod obróbkę dywagacje filozofów na temat ruchu i zestawić choćby ze zwykłą dynamiką Newtona, to też byłoby dość "nieciekawie" dla filozofów wydaje mi się.

    Filozofowie nie przeprowadzają doświadczeń, nie są też tak ściśli jak matematycy, więc nie dziwota, że nauki ścisłe muszą czasem po nich "poprawiać".


  10. Ha, jeśli napisałem coś, co zaneguje każdy filozof (umysłu czy inny) i w dodatku szarpię jakąś "świętość", to mam wrażenie, że jestem na właściwym tropie  :P

    Filozofowie nigdy niczego mądrego nie wymyślili (jeden próbował nawet ugryźć "po filozoficznemu" mechanikę kwantową i to była jakaś porażka zdaje się).  :P


  11. że ta sztuczna "inteligencja" aż tak bardzo od nich się nie różniła (przynajmniej w kwestiach rasowych)...

    Ha, u nas też pewien polityk mówiący coś o Hitlerze i podatkach (wiecie co), ma dużą popularność wśród młodzieży. Może to po prostu jakaś reakcja (obronna) na odgórne wciskanie politycznej poprawności? U nas słabsza, bo i PP jest słabsza? Nie mówię, że mi się podoba taka reakcja, bo jest za dużo przesadzona w drugą stronę, ale cóż... boję się, że to trzecia zasada... ech.

     

     

     

    I bardzo dobrze

    Z początkiem zgoda (że kwestia odległej przyszłości itd.), ale czy rzeczywiście trzeba "na sztywno" nastawiać się na czarny scenariusz? Żeby stworzyć sztuczną świadomość przypuszczalnie trzeba najpierw umieć ją precyzyjnie zdefiniować i "pokazać palcem" - we wzorach, na wykresie z jakiegoś przyrządu pomiarowego czy tp. Tak mi się wydaje. A w takim razie jest możliwość, że równocześnie pojawi się technologia zdolna do przenoszenia świadomości z ciała ludzkiego do maszyny i w drugą stronę. A więc możliwość przedłużania życia. I zaniknięcie problemu konkurencji między ludźmi i maszynami (jak u Lema: ”Czasem ludzie budują roboty, czasem roboty - ludzi; to, czy myśli się metalem, czy kisielem, jest obojętne.")


  12.  

     

    A z ciekawości, spróbuj sobie wyobrazić inteligentnego człowieka, (tak samo jak my) jednak bez świadomości? Czym by się różnił od nas?
     

     

    Ano, niczym by się nie różnił. Świadomość w pierwszym przybliżeniu wygląda na do niczego nie potrzebną. A przecież każdy z nas ma poczucie, że jakaś świadomość (przynajmniej jedna, ta którą uznaje za własną) istnieje.

     

     

     

    Dokładnie tak, klon który myśli, że jest oryginałem, to własnie tyczy się, np.hipotetycznej teleportacji. 
     

     

    I tu gdzieś zaczynają się lemowskie paradoksy, bo co jeśli zamiast teleportować, wymienimy mu np. klika neuronów na elektroniczne? A potem następne itd. Wydaje się, że jeśli będziemy wymieniać powoli, to to pozostanie ten sam człowiek. A jeśli wymienić gwałtownie wszystkie naraz, to będzie klon. Dość dziwny wniosek.


  13. dodawanie liczb typu integer

     

    A można uściślić jeszcze bardziej, że chodzi o dodawanie liczb całkowitych mających w reprezentacji dziesiętnej jedynkę, potem dwadzieścia miliardów zer a na końcu cyfrę różną od zera? Bo jeśli tak, to przytłaczająca większość programów komputerowych polegnie momentalnie. A człowiek spokojnie da radę. ;)


  14. Jajcenty, spokojnie, możesz dodawać sobie urody, odejmować lat (lub na odwrót ;)), mnożyć możliwości i dzielić się z innym np. wrażeniami z wycieczek :D  Z różniczkowaniem pewnie też dałoby się coś zrobić, biorąc pod uwagę, że różniczka to - jak wiadomo - wyniczek odejmowanka  :D Zostaje tylko całkowanie, ale w sumie - jeśli wziąć pod uwagę staropolskie znaczenie tego słowa - to chyba to jest coś w rodzaju przywracania dziewictwa - taki zabieg podobno bardzo popularny na Bliskim Wschodzie, coś a'la u nas chirurgia kosmetyczna (czyli nawet karierę na tym można zrobić:)) A zresztą, nawet gdybyś poległ na jednym z czasowników to nie jest źle, nikt nie jest doskonały :)


  15. Od lat maszyny krok po kroku pokonują w coraz większej liczbie gier coraz lepszych zawodników. I nie widać końca tego pochodu.

    Tak, ja miałem na myśli, że to może się rozejść na kilka innych dziedzin, np. że powstaną programy tworzące - jakieś w miarę zrozumiałe dla ludzi - dowody twierdzeń matematycznych. Obecnie niby czasem coś się udaje dowieść komputerowo, ale jest to takie "nie dla ludzi", np. dowód polega na sprawdzeniu przez program jakiejś astronomicznej liczby przypadków szczególnych, których człowiek samodzielnie nie zdołałby przeliczyć przez całe życie. Sieć neuronowa - być może - byłaby w stanie nauczyć się rozpoznawać jakieś "wzorce" którymi posługują się ludzie tworząc dowody. Być może.


  16. losowe połączenia, wybory, a później sprawdzenie efektu.

     

    Nihilo, to czym wg Ciebie jest świadomość? Ja ją sobie wyobrażam jako jakieś nierozpoznane jeszcze przez współczesną fizykę zjawisko fizyczne własnie (coś takiego sugerował Penrose w "Nowym umyśle cesarza"). Ale jest też jakieś inne podejście, którego nigdy nie zrozumiałem, że w gruncie rzeczy nie ma niczego więcej poza tymi wagami czy też połączeniami w sieciach neuronowych i świadomość jest jakimś przypadkowym i marginalnym produktem ubocznym, że, zdaje się, w tym podejściu wolna wola nie istnieje, bo decyzje podejmują neurony w oparciu o te wagi/połączenia, a świadomości tylko się wydaje, że podjęła wybór. Coś w tym rodzaju chyba. Nigdy tego nie zrozumiałem, bo to dla mnie jest jakieś dziwne, świadomość byłaby całkowicie niefizyczna, fizyką i nauką można by poznawać tylko połączenia między neuronami i przechodzące pomiędzy nimi impulsy, nie dałoby się też ustalić w jakich układach fizycznych występuje świadomość, ani do jakiej granicy jest "moja" świadomość, a gdzie zaczyna się inna (Lema wiele razy "męczył" ten temat, czy jeżeli zrekonstruujemy sieć neuronową zmarłego człowieka, to go ożywimy, czy tylko stworzymy "klona", a co jeśli rozpylimy na atomy i w tej samej chwili stworzymy "klona" w innym miejscu w odległości np. 100 km).

     

    Ty chyba zmierzasz w kierunku tego podejścia "tylko neurony i nic więcej", więc może potrafisz to dokładniej objaśnić?


  17.  

     

    Ale żywy gracz też pod czaszką ma taką bazę danych + doświadczenie w jej wykorzystaniu + kasiorkę za wygranie
     

    Zgadza się i tu gdzieś w gruncie rzeczy pojawia się pytanie czy żywy człowiek to tylko ta baza danych + odpowiednio rozbudowany algorytm, czy też "coś więcej" (wątek kasiorki pomijam ;)) Bo po tych dwóch wygranych AlphaGo można mieć wrażenie (ja przynajmniej takie mam), że jest już tylko kwestią czasu, jak maszyny zaczną z nami wygrywać w kilku innych dziedzinach wymagających dotychczas pewnych szczególnych uzdolnień, powiedzmy w pewnym sensie "rachunkowych": dowodzenie twierdzeń matematycznych, optymalizacja algorytmów itp. Przynajmniej w takim zakresie, gdzie dziedzina czy też problem da się ściśle zdefiniować. W grach (Go, szachy) tak jest, precyzyjnie zdefiniowane reguły, precyzyjnie określony cel. To samo przy dowodzeniu twierdzeń, tylko przestrzeń do przeszukiwania duuuużo większa. No i za jakiś czas będziemy mogli się przekonać, czy jakaś sieć neuronowa zaskoczy ludziów serią "szokująco niekonwencjonalnych" użyć wzorów matematycznych. Może tak, może nie (jest też możliwość, że w pewnym momencie dochodzi się do jakiegoś "stanu nasycenia" i większość tych "szokująco niekonwencjonalnych" posunięć ludzie już wcześniej wymyślili ;))


  18. Ja używam Chrome'a. Ale tak mnie czasem zastanawia, czy jest jakaś przeglądarka, która by wyświetlała tylko tekst i ew. grafikę. Coś w rodzaju Lynxa ale okienkowego? Pewnie strony ładowałyby się szybciej, a do czytania np. na KW jak znalazł. Chociaż z drugiej strony może do KW trochę ryzykowne, ja czasem klikam reklamy, żeby redakcja KW mogła zarobić :)

    Mnie aż czasem korci żeby samemu coś takiego napisać, ale po pierwsze to koszmarnie dużo pracy a po drugie, pewnie już ktoś  tym myślał wcześniej i zrobił.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...