Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Tolo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    955
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez Tolo

  1. Polska pod względem wali z ceberprzestępczością to jest zapyziała prowincja. Jeszcze nie ma pomysłu na cyberprzestępczośc a już pojawiło się widmo ceber-wojny w której mamy już przegrane bitwy na przykład dzięki genialnemu pomysłowi nieżyjącego prezydenta polegającym na wystawianiu się na strzał udostępniając swoje zasoby. Ktoś myślący powinien wtedy doradzić wstrzemięźliwość albo przygotować solidne zaplecze na taką zabawę bo atak był pewny, a tak poległ i to z reki ruskich. Ale u nas się tylko chce swoich śledzić. Kolejny problem to wojna informacyjna. Dzisiaj czytałem artykuł o rożnych wyczynach wermachtu podczas wojny i o książce o tym która powstała w oparciu o stenogramy z podsłuchów niemieckich jeńców. Pojawiło się tam stwierdzenie ze jak gdzieś we Włoszech się pojawiali w nowym mieście to a początku zabijali 20 ludzi żeby nikomu głupie pomysły do głowy nie przyszły. Dzisiaj się robi tak samo tylko nieco subtelniej. Weźmy zdjęcia z rożnych wojem na których widać jak dzielne wojsko USA strzela do cywilów rebeliantów i powstańców. To tak naprawdę element wony psychologicznej. Jak będziesz coś kombinować to spadnie na ciebie grad zubożonego uranu a dowiesz się o tym u świętego Piotra. Ale na arabów to nie działa bo są mediodporni, chociażby ze względu na pewne zapóźnienie. Oczywiście to tylko jeden z przykładów takich wojen informacyjnych jest wiele ale tylko niektóre są potencjalnie niebezpieczne z punktu widzenia państwa te robiące z ludzi większych idiotów jak są w rzeczywistości są względnie pożyteczne.
  2. Nie o korzyściach tu mowa bo te będą takie same z grubsza niezależnie od tego kto będzie właścicielem. Choć wartość Facebooka już wcale nie musi i to o to chodzi. Chodzi tez o sam porblem natury własnościowej i dość ciekawą sytuacje. Wszyscy podawali Zukerberga jako przykład rożnych rzeczy. A tu taki potencjalny kwasik. A z takimi biznesami jest tak ze nie lubią pewnego rodzaju rozgłosu. Bo znaczna cześć ich wyceny (nawet nie wartości) bierze się z tego ze są uważane za "fajne". To taki "topowy bonus". Dlatego właśnie NK wcale nie chciała się chwalić inwestorem zza wschodniej granicy by nie odstraszyć użytkowników reprezentujących pewną opcje polityczna. A takie szarpaniny w kolo facebooka mu nie służą. Bo z monolitu bez skazy staje się nie wiadomo czym. Zwróć uwagę ze FB podobną sprawę załatwił poza sadem. Bo to po prostu nie jest dobry sygnał jak się takie rzeczy dzieją, dzisiaj jakiś czubek nie wiadomo skąd chce połowę i poważna firma prawnicza się za to bierze i wygląda to całkiem nie na żarty. Co może jutro z kapelusza wyskoczyć? Takie rzeczy podkopują wiarygodność a o ile Google czy Ms poza wiarygodnością ma jeszcze kilka rzeczy FB nie ma. Jeśli zniknie wiarygodność zniknie FB. Potraktuj moje słowa jako pewną możliwość przyszłego scenariusza. Bo takimi sprawami kierują ze tak powiem instynkty stadne. Jeśli Twoi znajomi przestaną z FB korzystać to jego użyteczność dla Ciebie też się zmniejszy nie zależnie od tego jak by ci się podobał. Facebook to nie kalesony na ten przykład, to znaczy ze twoja ocena FB nie zależy tylko od Ciebie ale jest jakąś tam funkcją ocen innych. Z Ms jest podobnie dla tego Ms o pewne rzeczy dba jak kiedyś o piractwo. Chyba na tym forum nie znajdziesz większego zwolennika niezmuszania ludzi do czegokolwiek odemnie. Każdy powinien decydować sam o tym co mu jest do szczęścia potrzebne niezależnie od tego czy jest to kultura wysoka, Windows, parówka czy żarówka energooszczędna.
  3. No to się porobiło . Okaże się zaraz ze pan Cukrowagóra to mały oszust . Jednak najostrzejszy jest kawałek z groźbą Ceglia ze zadzwoni do rodziców Cukrowego. Bądź co bądź nie brzmi to poważnie. W sumie jeśli to by się okazało prawdą to był by to dość komiczny przypadek bo się może okazać ze Zukerberg jest udziałowcem mniejszościowym jak by sąd przyznał gościowi 50% wszystkich akcji lub 50 % tych co są obecnie w rekach Zukerbrga ale w tedy po dogadaniu się z jakimś innym udziałowcem na przykład tymi z wątku obok za skromne parędziesiąt milionów na pewno zgodzą się zrobić Cukrowemu koło 4-rech liter "za szkody moralne". Zaraz się zaczną gryźć i nie zależnie od wyników procesów będzie kupa nie gęboksiążka.
  4. To proste jeśli każdy wyznaczy trasę z pomocą nawigacji to wiadomo gdzie będzie za 5 10 czy 15 min. Wiadomo ze za 15 min się zrobi korek i reszta stanie. Większość ludzi jeździ do pracy tą samą trasą w dzień w dzień o tej samej porze. Starczy informacja jaką trasą jeździ kowalski i info z navi ze ruszył o danej porze. Przy pokryciu 30 % pojazdów dane powinny być już miarodajne. A wszelkie sytuacje nietypowe działają w jedną stronę spowalniają lub zatrzymują ruch. Dodatkowy pas autobany nieba nie spadnie. W takiej sytuacji wystarczy info z kilku urządzeń i już znamy spowolnienie przepływu i już można przewidzieć jaki się korek zrobi. I jak się rozpłynie po okolicznych drogach. Szczególnie jeśli system w sprzężeniu zwrotnym przekieruje pojazd na inną trasę.
  5. Ale nie w takim zakresie jak piszesz. Ryzyko zawsze jest po stronie podejmującego decyzje. Jak kierowca wjedzie w coś samochodem to nie ma znaczenia ze obok mu zona doradzała. Poza tym Microsoft wycenę robił na własne potrzeby. Nikogo nie obchodzi dzisiaj jakimi przesłankami się kierowali. To była ich sprawa. To jak z firmami które publikują ratingi. Jak zagrożono im odpowiedzialnością za nie to stwierdzili ze przestaną ratingi publikować. Zawierający umowę sami wzięli wycenę Microsoftu jako wyznacznik i sami w oparciu o tę informacje lub inną podjęli decyzje. Co też stwierdził sad podnosząc kwestuje tego ze dobrze wiedzieli co robią. Wiec sad uznał ze idiotami nie są i z tego powodu im żadna dodatkowa ochrona się nie należy. Prawnicy nawet najlepsi nie zmienili by stanu faktycznego. Nawet jeśli dogadali by się i ustalili kwotę na 1 $ to i tak było by po kaszlu. Tu nie da się udowodnić oszustwa. Bo prawnik musiał by skonfabulować jakaś wirtualną rzeczywistość. Sam by się zdekonspirował . Bo z mojego stwierdzenia wynika tylko ze może być a nie ze ktoś jest. Tak jest skonstruowany system prawny i nic na to nie poradzisz. Zakłada się z góry ze pozycja sprzedawcy jest silniejsza (jako zawodowo handlującemu) i daje się dodatkowe możliwości konsumentowi okazjonalnie kupującemu. W przyadku przedsiębiorców zakłada się ze takiej nierównowagi nie ma. Dochodzi jeszcze taka kwestia ze treść ugody może być zupełnie dowolna.
  6. Pan od pogody może opowiadać dowolne bzdury. Tak jak wszelakie agencje ratingowe czy inni doradcy wydają rożne prognozy i rekomendacje. Nie ma lepszego kabaretu niż czytanie co przewidywali kiedyś. Analogia do kupna samochodu była by taka jak byś kupił samochód od kogoś nie w pełni świadomego jego stanu a w zastępstwie eksperta skorzystał z rad sąsiada pana Heńka murarza tynkarza akrobaty specjalisty od Volkswagenów golfów i destylacji. To pan Henio nawyrabiał nie sprzedawca. Zukerberg sam pewnie wtedy nie wiedział ile wart jest FB. I pewnie dalej nie wie ale mnie się wydaje ze znacznie mniej niż wszyscy sadzą. Dochodzi jeszcze jedna kwestia w obrocie miedzy przedsiębiorcami zakłada się ze ludzie są raczej rozsądni jeśli nie to jest ich porblem. To dopiero w obrocie przedsiębiorca klient indywidualny zakłada się z góry ze klient może być idiotą.
  7. Wniosek jest taki ze teraz alergicy maja się przyłączyć do walki z CO2. Jutro przyjdzie pora na cyklistów którym co2 uszkadza osprzęt gumowy a portem księży którym CO2 niszczy dzwonnice i tak dalej. Globalne ocieplenie ledwo się trzyma i trzeba nowych wyznawców szukać na niszowych rynkach. Za chwile dowiemy się ze CO2 jest powoduje impotencje. To jest tak jak zauważył cyberant sposób natury na poradzenie sobie ze co2 i wystarczy jej nie przeszkadzać. mikroos GMO to golenie sobie d..y kapslem i kolejny sposób na zarabianie pieniędzy. Tylko jak sobie tym kapslem zatniemy 4 litery to będzie boleć.
  8. W świecie w którym pan od pogody ponosił by odpowiedzialność za to co mówi chciał bym być jego dentystą. Juz w poprzednim wieku panowie Kurek i Kamiński zrobili program o tym dlaczego prognozowanie pogody to taka niełatwa sprawa i pan od pogody czasem opowiada głupoty. Z wszelkimi wycenami jest podobnie. Jeśli Zukerberg zapłacił by za wycenę komuś mógł by mieć na nią coś na kształt gwarancji. Ty też nie możesz mieć pretensji do pana od pogody bo on sobie ględzi bo mu płacą. To Ty wybierasz źródła informacji z jakich korzystasz równie dobrze mógł byś zadzwonić do znajomego bacy. Ale dobór, wybór i decyzja to jest twoje ryzyko.
  9. Nie stanie. Bo oni za podstawę wyceny swojej przyleli wycenę zewnętrzną. To jest po pierwsze dobry przykład na "rozbijność" o kant d.. wycen web 2.0 i nauczka. Informacje są kluczowe przy negocjacjach oni przyjęli blednę dane ale to ich problem. Oni nie opierali zie na wycenie Zuckerberga tylko Ms. Wycena Ms była na jego potrzeby wewnętrzne. To jak by mieć pretensje do pana od pogody ze branża budowlana stała z powodu ulewnych deszczy.
  10. Tu żadna papuga nic nie zmieni. Jeśli bym się poszedł procesować z kimś tam ze kupiłem akcje a one potaniły wyśmiał by mnie każdy sąd. Tak naprawdę jeśli FB by się z nimi procesował i wygrali jakaś forsę w sądzie to nawet by im do głowy taki pomysł nie wpadł. Tu nie chodzi o dobro ani sprawiedliwość bo świat ani dobry ani sprawiedliwy nie jest. Oni po prostu negocjowali z FB. Być możne w momencie negocjacji mieli silniejsza pozycje (tylko być może) ale postanowili brać wróbla. Teraz ich pozycja jest spalona. Tak naprawdę nie wiadomo gdzie była granica powyżej której FB powiedział by do zobaczenia w sądzie. Pamiętaj ze byli z nimi prawnicy i oni pośrednio sumą ugody negocjowali swoje honorarium.
  11. A widzisz Win-Win to już jest wyższa szkoła jazdy bo tak trzeba wydymać przeciwnika żeby jeszcze z radości zęby suszył. I tak było w tym przyadku oni byli bardzo zadowoleni z osiągniętych efektów. Ja na to patrze jak na pewien "wulowski autyzm" który każe dresiarzowi kupić "nowe" BMW za 20 tys i cerować skarpetki za 2 pln. Oni się sami wyh..i. I tak naprawdę chcą nie wiadomo czego. Założyli ze chcą wycisnąć X $. Dostali to po części w akcjach. A teraz maja pretensje ze zamiast działki budowlanej kupili BMW. Ja bym na ich miejscu negocjował % akcji a nie ilość akcji żeby były warte... Pewnie sami się bali więcej spiesząć żeby ich nie wybrechtali i do sadu nie poszli. FB zapłacił raz chcą wyciągnąć forsę drugi raz. Mieli swoją szanse ale skrewili a FB ich po prostu ograł. A kryteria jakie przyjęli do wyceny akcji to już jest ich problem. Nie mogą tego błędu zwalić na kogoś innego bo równie dobrze mogli jeszcze chwile poczekać. Nikt ich w błąd nie wprowadzał podjęli decyzje która wydawała in się dobra zmieniły się warunki i nagle maja pretensje. To tak jak ktoś kto wziął kredyt we frankach i teraz płacze ze frank drogi.
  12. Jajcenty To tak jest ze negocjacje z grubsza można by określić jako próba wydymania przeciwnika bardziej niż on nas. I tak to się generalnie dzieje. Panowie mieli pecha Bo to ze nie znali wyceny to jest ich porblem. Czemu od razu nie zaśpiewali tyle? No bo nie chcieli przestrzelić. Sami grali asekuracyjnie nie będąc pewnymi swojej pozycji. Popełnili błąd negocjacyjny. Ja jestem zdania ze posiadanie lub nie informacji to był ich problem a nie kogokolwiek innego. Dochodzi jeszcze fakt ze jeśli pan cukrowagóra rzeczywiście ukradł ich pomysł to powinni się domagać % całej puli akcji bez znaczenia na ich wycenę to była by forma gwarancji zadośćuczynienia za utracone korzyści poprzez ewentualny wzrost kursu akcji. Generalnie takie twierdzenie ze chcieli by więcej akcji jest wg mnie śmieszne. Jak by byli wredni o by te akcje rozsprzedali po jednej bo gdzieś tam czytałem ze FB trzyma liczbę akcjonariuszy poniżej jakiegoś poziomu żeby nie wpaść w jakieś tam przepisy które by nakazywały udzielanie pełniejszych informacji finansowych ale to tyko tak mi się gdzieś w głowie kołata może ktoś tą informacje kojarzy?
  13. No pewnie ze nie. Po co. Taka lokalizacja jest bezużyteczna. Nawet na wsi. Jak jest IP to idą do operatora po adres bo ten ma prawny obowiazek go mieć i udostępnić. Jak mają emaila to idą do operatora bo ten obowiazek to logować mieć i udostępnić. Jak jest wysłany list to idą do operatora pocztowego i ten ma obowiązek go mieć. A formalności policja bardzo lubi przekładanie papierków to ich sport. Proxy rozwiązuje porblem, a nieznana lokalizacja serwerowni operatora lub przybliżona zakłócać będzie wynik. Przecież czegoś się muszą chwycić. Lokalizacja jakiegoś urządzenia musi być znana żeby w oparciu o czas wyznaczyć lokalizacje nieznaną. I dalej im większy obszar pokrywa jedna serwerownia (chodzi o ostatni ruter operatora) to znowu mamy problem. No i nie wiadomo bez znajomości układu sieci w która stronę wylatuje kabel i jaka jest relacja jego długości do fizycznej odległości. Poważnym porblemem jest też rozdzielczość pomiaru czasu i zmiany czasu przetwarzania pakietów. Problemem jest też infrastruktura operatora możne się okazać ze pierwszy ruter jest 100 km od nas. Poza tym tanie rutery same zadbają o losowe opóźnienie zależnie od obciążenia . To już lepiej lokalizować w oparciu o znane hotspoty. Szczególnie ze każdy hot spot musi być w uke zarejestrowany.
  14. No nie rozwiąże bo zauważ ile jesteś w stanie przytyć w jakimś czasie na brzuszku i ile w tym czasie potrzebujesz paliwa. Musiał byś jeszcze gęsi tuczyć w piwnicy. A pisząc "smalec" miałem na myśli tłuszcz o konsystencji smalcu pochodzenia najpewniej roślinnego.
  15. Ale nie zmienia to faktu ze samochody czy samoloty mogą latać/jeździć na byle czym. Byłem kiedyś ze znajomym oglądać samochód ciężarowy 2 latek sprowadzony z zagranicy kilka takich było i wszystko było by ok jak by nie to ze każdy miał w baku "smalec" i to stężały, a były to silniki najnowszej generacji również w chwili obecnej. Po prostu paliwo stężało od naszych zimowych temperatur. http://www.samoloty.pl/index.php/aktualnosci-lotnicze/5420-pierwszy-samolot-na-biopaliwo-z-alg-zaprezentowany-w-berlinie http://promotion.pl/promocje/samolot-na-biopaliwo-linii-klm.html http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4957672.html
  16. Pewien taksówkarz się śmiał kiedyś ze jego stary merol to była bryka nawet na rosole by pojechał byle by był z tłustej wiejskiej kury, a nie to co dziś produkują. Co do paliw to silnik jest w stanie spalić w zasadzie byle co byleby się paliło. Najbardziej wybredny pod kontem parametrów jest benzyniak paliwo musi się zapalić od iskry nie zapalając się wcześniej samo od temperatury czy ciśnienia. Diesel łyknie byle co bo wtrysk jest do cylindra, musi się tylko samo zapalić. Odrzutowy jest jeszcze mniej wybredny bo wytrysk paliwa odbywa się do komory w której panuje ciśnienie, wysoka temperatura i żywy ogień. Możną tam podać byle co byle by się chciało wtrysnąć. Od biedy można by i sadze czy pył węglowy podawać jako paliwo porblemem jest tylko podanie pod ciśnieniem i rozpylenie. Co więcej silnik taki jest w stanie spalić coś czym można by pewnie zgasić ognisko.
  17. Nie do końca widzę jak dysk miałby zapisać plik po zaniku zasilania jeśli go na przykład w całości nie otrzymał.
  18. Nie chodzi o piractwo jako takie bo to powoduje jakieś straty i to jest fakt. Jednak po pierwsze porblem nie jest w tej kwestii tylko w określeniu strat i sposobu ich liczenia. Liczeni liczba kopi x cena jest wg mnie nieuprawnione. Bo jedyna podstawa bo takiego liczenia są utracone korzyści. Problem w tym ze jedyną przesłanką która określa rozmiar tych korzyści jest piractwo. Piractwo jednak nie odzwierciedla potencjalnego popytu na dobro, a jedynie popyt na to dobro po cenie 0 PLN szt który w zasadzie nie ograniczony kosztem może być wręcz nieskończony przy skończonych możliwościach nabywczych kupujących. Nawet jeśli utwór kosztował by 1 grosz to gdzieś jest limit ilościowy. Firmy swoje wyliczenia strat opierają o założenie ze piractwo jak by nie piractwo przekształciło by się w efektywny popyt. Jest to bardzo nowatorskie podejście do ekonomi przynajmniej w moim odczuciu. Bo to ze ktoś ukradł nie znaczy ze jak by musiał kupić to by kupił. Po prostu musiałby się obejść bez i tyle jak na przykład ja bez lotu w kosmos. To ze nigdy nie polecę w realnym świecie w kosmos choć za friko bym się przeleciał to nie jest żadna strata dla potencjalnego organizatora lotów. Po drugie gdyby nie piractwo kto wie jak wyglądał by dzisiaj świat. Piractwo to jest korzyść bo piractwo kreuje wartość bo kreuje markę . Świat bez piractwa oznaczał by skurczenie się rynku. I to jest fakt. Aktorzy byli by znacnzie miej popularni a krąg legalnych odbiorców był by znaczenie mniejszy, na przykład telewizja nie marnowała by czasu na jakąś Dodę. Cały rynek był by mniejszy a mało kto był by się w stanie przebić i uzyskać rozpoznawalność. Nikt płyty byle kogo nie kupi bo jest nie wiadomo kim, nikt z analogicznych powodów płyty nie wyda. Wytwórnia weźmie byle kogo i wypromuje za własne pieniądze od zera. Piractwo to swego rodzaju Vox populi dzięki temu nie jesteśmy skazani na byle jakość bo wytwórnia musi się liczyć z gustem innych, to sprzężenie zwrotne. Przez to tez więcej zarabia. Tak na prawdę piractwo to korzyść i od tego wytwórnia powinna płacić podatek dla tego tak się upierają żeby to była jednak strata w całej okazałości. Po trzecie jest tu pewna sprzeczność interesów krótko i długofalowych. Dla organizacji zajmujących się prawami autorskimi to łatwa i szybka kasa ale długofalowo dla wytwórców likwidacja piractwa była by nie dobra. Firmy łapiące piratów też nie chcą zlikwidować piractwa tylko za niego kasować. Sytuacja analogiczna z wyjmowaniem odszkodowań. Mamy szkodę zjawia się nie wiadomo skąd przedstawiciel reprezentuje na się wyciąga forsę od ubezpieczyciela i trochę nam oddaje. Ubezpieczyciel całość tej kwoty przekłada na wszystkich ubezpieczonych. I tak naprawdę to jest prawie paradoks więźniów. Bo lokalnie ktoś zarabia ale globalnie wszyscy tracą. Bo wygląda to tak ze wszyscy klienci ubezpieczyciela płacą więcej rzucając się na majątek firmy reprezentującej. I globalnie wszyscy tracą. Tak samo stracili by wszyscy na zniknięciu piractwa bo zamknął by się super pojemny kanał informacyjny. Jeśli spiracenie windy w czasach dyskietek było by choć trochę skomplikowane to Ms nie miał by swojej dzisiejszej pozycji. Pół Polski na windę miało chyba jeden numerek , była też wersja która się w ogóle bez seriala instalowała. A moja winda oemowa startowała na serialu z 3.11 brandowanym przez Vobis. W95 pojawił się po ustawie o prawach autorskich i pokrewnych. Starczyło by wprowadzić aktywacje przez telefon i niema dzisiaj mentalnego monopolu Microsoftu. W95 mieli wszyscy znajomi których sprzęt na to pozwalał a płytka oryginalna to była jak Święty Graal, szczególnie po pojawieniu się nagrywarek. Kiedyś jednemu znajomemu musiałam pokazać bo nigdy nie widział oryginała. W zamian mielibyśmy kilku producentów systemów operacyjnych wałczących o klienta ceną innymi rzeczami na rynku. Jak kiedyś producenci komputerów mieścili się na rynku. PeCet podbił świat przez otwartość z która tak naprawdę trochę przestrzelili ale dobrze na tym w sumie wyszli. Z Ms było tak samo tylko to było prawie cały czas nielegalne. IBM zostawił tylko za dużą furtkę.
  19. Ja nie specjalnie widzę miejsce na prawników googla. Po prostu za takie rzeczy reprezentanci społeczeństwa powinni zostać w toalecie spuszczeni. Oni z jakiś powodów mają czelność takie głupoty wygadywać. Albo istotnie są debilami albo wiedza ze im to na sucho ujdzie. Im po prostu takie coś przez gardło przejść nie powinno. U nas jest dokładnie taka sama sytuacja. O tym kto się dostanie do sejmu decyduje w zasadzie lider partii przez ułożenie na listach wyborczych. To jest z jednej strony kreowanie partii wodzowskich w których trzeba być posłusznym szefostwu a z drugiej pewnej ogólnej bylejakości. Politycy wygadują głupoty po to żeby się podlizać komuś a nie reprezentować społeczeństwo a w szczelności jego interesy. I tworzy się takie towarzystwo wzajemnej adoracji które robi co chce żeby na koniec wmawiać społeczeństwu ze to dla ich dobra. Wybory to tak naprawdę konkurs bajeru. Natomiast ze strony wyborcy równie dobrze można by przydzielić miejsca w oparciu o sondaże. Co więcej ten system jest tak skrzywiony ze sam się nie zreformuje bo to jak by mieli sobie w stopę strzelić. Dlatego tez od czasu do czasu pojawia się kwestia likwidacji senatu bo pokazuje różnice w głosowaniu na partie i na ludzi. Jeśli by założyć ze znane są wyniki ze tak powiem w formie sondażowej to znaczy która partia ile dostała to do obsadzenia miejsc wcale nie trzeba informacji na kogo ktoś postawił krzyżyk. Krzyżyk przy nazwisku jest dla poczucia demokracji przez wyborce choć zupełnie nic poza poczuciem nie wynika. Większość ludzi natomiast myśli ze glosuje na kogoś i to ze skreśli krzyżyk przy xinskim ma jakiś wpływ na jego szanse. Edit O właśnie o tym samym Kukiz mówi w TVN24.
  20. Przepisy powinny być tak skonstruowane żeby pospolity człowiek który ma je w praktyce stosować był je w stanie w pełni objąć. W Polsce na przykład prawo jest na tyle pogmatwane ze praktycznie nie ma możliwości żeby zdrowy psychicznie człowiek mający coś do roboty był w stanie w dość szerokim zakresie je opanować czy chociażby śledzić zmiany na bieżąco. A jak już ktoś je "zastosuje" to się okazuje ze jest oszustem, korzystał z luki prawnej i tak dalej. To wręcz budzi w ludziach niechęć do korzystania z przywilejów i możliwości a wręcz podstawowych praw jakie dają przepisy. A najlepiej zastraszyć u nas ludzi sterta paragrafów. Nie tylko dostęp do usług prawnych jest porblemem ale także koniecznosc takiego dostępu. Jeśli w Tokio nie ma potrzeby wynajmować prawnika w sporze na przykład z państwem czy ubezpieczalnią to 100 w zupełności wystarczy. Weźmy prawo spadkowe czyli coś z czym każdy prędzej czy później się spotka. Większość ludzi przeczyta ustawę prawo spadkowe i nic z niej nie zrozumie. Coś takiego jak komentarz do ustawy to już jest w ogóle jakieś kuriozum, szczególnie ze zdarza się ze rożni eksperci mają rożnie zdanie na ten sam temat w oparciu o ten sam materiał źródłowy czyli ustawę. Usa to już sztandarowy przykład ponieważ przez prawo opierające się na precedensach w zasadzie to prawnicy kreują prawo.
  21. Na pewno ;P. A prawnicy w USA to warstwa plebejuszy porównywalna z naszymi zbieraczami złomu. Prawo amerykańskie powoduje ze jest rynek na tych 40 tys prawników i każdy ma się dalej dobrze. Bo jak by miejsca było mniej to było by ich miej bo bardziej opłacało by się pietruszką handlować albo kanapkami w sądzie.
  22. To jest porblem nieco opóźnionego działania świecznika. Im ktoś jest lepiej widoczny tym więcej jaj w jego kierunku leci. Jak ktoś nieetycznie wyszedł na szczyt to jajka nic nie zmieniają. Kierunek jest dobry tylko spóźniony. Czas do działania był jak robił co chciał Ms. Potem co chciało robiło Google za co zbiera teraz bencki takie ze aż Ms na tym tle dobrze wypada. Następny w kolejce do bycia bee jest zasłużenie apple. Teraz co chce robi FB i to teraz jest moment żeby mu się przyglądać. Jak się rozbuja to nawet Google na jego tle będzie dobrze wyglądać. Tylko to jest takie na zasadzie ze są gorsi i jeszcze gorsi przyjdą. To nie o to chodzi.
  23. MaG w zasadzie to nie wiadomo czy to się do czegokolwiek nadaje. Okaże się ze ten silnik działa w dość wąskim zakresie obrotów. Bo tylko tam występuje w miarę optymalne spalanie. I jest bardzo czuły na zmiany obciążenia. Ten silnik to we sumie logicznie można by uprościć do bani Herona napędzanej silnikiem pulsacyjnym.
  24. W Katowicach i okolicach i 100 megabitów można mieć i światełko do domu tylko nikt specjalnie nie chce .
  25. zjawiska falowe są wykorzystywane dość powszechnie w silnikach spalinowych. Największą role odgrywają w dwusuwach. Chodzi o to żeby wylatujące spaliny wyssały z komory spalania ile się da z mieszanką włącznie a następnie fala odbita w tłumiku wtłoczyła to z powrotem do cylindra poprawiając wymianę ładunków. W 4 sówie jest coś takiego jak czas współotwarcia zaworów czyli okres w którym zawór wydechowy jest jeszcze nie zamknięty a zawór ssący już otwarty. Podobne zjawiska występują w dolocie na przykład układ dual ram w oplu który zmienia długość dolotu. Ciekawym wynalazkiem jest też sprężarka comprex. I tu bym szukał natchnienia tego pomysłu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...