Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Stanley

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    344
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Zawartość dodana przez Stanley

  1. "Wyświetl nową zawartość" z 24h pokazuje zaledwie jeden temat: http://forum.kopalniawiedzy.pl/index.php?app=core&module=search&do=viewNewContent&search_app=forums Z minionego tygodnia raptem 3 Mam tak w 3 różnych przeglądarkach.. Forum miało refresh, mam wyczyścić ciasteczka?
  2. Stanley

    Muzyczne inspiracje

    Ale o co Ci chodzi, dlaczego uogólniasz? Kogo zapytowywowujesz? Możesz oszczędzić na WIELKICH literach bo dziewcząt na forum nie ma wcale a wcale
  3. Nie wnikam w Twoje posty w linkowanym temacie, nie rozumiem żartów, ponieważ nie doszukuje się logiki w wypowiedziach ojca detektora i mnie to zwyczajnie nie śmieszy. W logikę botów nie mam zamiaru wnikać. Próbowałem nie zdał. Nie chciałem za bardzo offtopować, użyłem Twojego sformułowania i stylu wypowiedzi oraz prostego równania stawiając po ojca detektora na równi z testem turinga - dla was i dla moderacji.
  4. Towarzyszu...ale dlaczego wy nie czuwacie? Ojciec detektor = http://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/26502-powa%C5%BCny-b%C5%82%C4%85d-w-te%C5%9Bcie-turinga/page-2?do=findComment&comment=118429
  5. Ryzykant? Wydawało mi sie intuicyjnie, że im mniejsza ilość składników odżywczych w glebie tym roślina głębiej zapuszcza korzenie, a gorzej rośnie liść. Jeśli nawet wyrośnie liść to uschnie - tym lepiej dla korzenia bo mu więcej zostanie. Im większa ilość składników w glebie tym mocniej idzie w liście tym wiecej czerpią światła tym mocniej czerpiąc z korzenia dominując w roślinie. W walce o zasoby liść przechyla szalę na swoją strone kosztem korzenia dlatego korzeń słabo rośnie.. Do pewnego stopnia wzrost korzenia sprzyja liściom, wzrost liścia sprzyja korzeniom, ale generalnie odbywa się to na zasadzie konkurencji "kto pierwszy ten lepszy". Automatycznie ustala się proporcja - jak w ujemnym sprzężeniu zwrotnm. Jeśli korzeń nie daje rady pozyskiwać wody to słabiej podąża ona w górę, słabiej rozwija sie liść, słabiej "ssie" mocniej rozwija korzeń. Dzięki temu jednak większa szansa na zasoby dla całej rośliny. Zatem o żadnym "ryzykanctwie" ani inteligentnym poszukiwaniu mowy być nie może a jedynie podwójnym sprzężeniu zwrotnym dwóch konkurujących ze sobą elementów rośliny. Możliwe że dla groszku korzenie są wyjątkowo słabym konkurentem, łodygi ma długie i cienkie, a wody musi ssać dużo do groszków. Możliwe że stąd zjawisko wpływu na korzeń bardziej zauważalne. Że niby inwestują ryzykują a one zwyczajnie duszą grosza pod poduszką (zostaje w korzeniu). Przykład ziemniaki, marchewki. Na dobrze nawiezionej ziemi, często nieznacznie podlewanej, niekoniecznie pójdzie w bulwe, wyrośnie ładny krzaczor a pod nim "pypcie". Nie znam się na roślinach, ale nie sądze by jakakolwiek inteligencja wchodziła w gre.. Nawet u mrówek żadna inteligencja tylko zwykłe pójście przed siebie gdy ma status "szukam", powrót po swoich śladach chemicznych gdy "znalazłam". Tym bezmyślnym sposobem wszystkie z pozoru inteligentne mrówki dwa razy mocniej zaznaczają ścieżkę która prowadzi do pożywienia niż te które przepadają bez wieści... Wieczorem kilka łaziło chaotycznie, a budzisz się rano cały sznureczek od okna do stolika, po kabelkach, jakby bystre wiedziały gdzie postawiłem ciasteczka...
  6. W innym źródle czytałem że zderzył się z przejeżdzającym w poprzek drogi ciągnikiem.. zamiast jechać prosto skręcił podążając za nim przywalił centralnie w poprzek. Widziałem również graficzkę która wypunktowywała funkcje autopilota. Można z niej wyciągnąć to o czym piszesz: że autopilot to słowo bardzo na wyrost. Ma funkcje zbliżone do działania tempomatu przydatne podczas jazdy po autostradzie. Intuicyjnie wydaje mi się więc że system zwyczajnie dał ciała. Kierowca mając uśpioną czujność nie zdążył się wybudzić z letargu i skupić uwagę. Czym innym jest zginąć będąc w pełni odpowiedzialnym a czym innym zginąć mając uśpioną czujność w podobny sposób jak usypia GPS. Gdy istniały wyłącznie mapy papierowe każdy kierowca zapoznając się z nią(bo nie miał wyjścia) miał ogólne wyobrażenie o tym jak przebiega trasa w jakich kierunkach geograficznych itd. Włączając GPS bez zapoznawania się z trasą można zostać wyprowadzonym na manowce. Podczas jazdy jest zbyt późno by podejmować poprawne decyzje tym bardziej im bardziej się ufa urządzeniu. Podobnie jest gdy kieruje człowieka kobieta(trzymająca mapę) - albo jej zaufasz albo zaufasz sobie,nie ma części wspólnej bo ścieżki myslenia kobiet bywają bardzo pokrętne. Wyciąganie wniosków w stylu "jeden wypadek na miliony w wyniku ludzkich błędów tym gorzej świadczy o ludziach nie maszynach" jest moim zdaniem nie na miejscu. Autopilot może być sposobem na poprawienie komfortu kierowcy - a dziobnę sobie, a pogadam przez telefon, a zapale, zjem kanapkę... włącze autopilota. A może być sposobem na poprawienie bezpieczeństwa - system błyskawicznie ocenia szybkość zbliżania się do poprzedzajacego samochodu, wylicza optymalny moment na hamowanie poprawiając czas reakcji. Ale błędnie działający może być rozpraszaczem uwagi jednym z wielu które są karane mandatami. Człowiek ma ograniczenia fizyczne które spowalniają czas reakcji o 1s. Nawiązując do meczów piłkarskich.. Jeśli oglądaliście skrót z karnych Niemcy-Włochy wyraźnie widać że Buffon zareagował na lot piłki, ale jego ciało nie zdążyło się przemieścić by powstrzymać jej lot. Automat ma możliwość wypełnić tą lukę ale jeśli działa błędnie jeśli powoduje usypianie czujności to wypada go naprawić, traktować jako potencjalne niebezpieczeństwo a nie tłumaczyć błędy "a bo człowiek to powoduje jeszcze więcej wypadków". To wciąż prowadzi człowiek! Kolejny z miliona innych wypadków kierowcy którego status przedśmiertny był zbliżony do pijanego, zajętego rozmową, pisaniem sms, obsługą gps, rozmową... Po to wynaleziono kierunkowskazy, migające pomarańczowe światła by nawet kiedy biała przyczepka zlewa się z tłem nieba zareagować. Sytuacja skręcającego w lewo który zbyt późno sygnalizuje skręt jest skrajnie niebezpieczną. Być może kierowca miał niesprawny kierunkowskaz.. być może zrobił to za póxno. Jeśli to wina Tesli która nie zwróciła uwagi na migający punkt a jedynie korzystała z radaru(który wykrył wolną przestrzeń na niskim pułapie).. Jeśli automat chciał wyprzedzić skręcającego w lewo z lewej strony to punkt dla człowieka minus dla automatu do poprawki!
  7. Moim zdaniem to absurdalne dowody gdyż zarówno na orbicie wokołoziemskiej jak i na orbicie wokoło słońca nadal oddziałuje niemała siła grawitacji. Orbita jest stanem równowagi między siłą odśrodkową i przyciągania grawitacyjnego. Ponieważ oddziaływanie światła może być bardzo małe kluczem by żagiel był ustawiony pod kątem tak by promienie dodawały mu prędkości. Ustawianie prostopadłe to ryzyko że minimalne odchylenie w przeciwnym kierunku zmniejszy prędkość orbitowania i sprawi że spadnie na niższą orbitę. W przypadku orbitowania wokoło ziemi ważne jest w jakim kierunku ustawiony jest żagiel względem słońca w danym momencie. Na niskiej orbicie ten ruch jest dość szybki więc żaglowiec musiałby wykonywać bardzo szybkie manewry ustawiające żagiel. Trudno mi sobie wyobrazić inny kierunek oddziaływania niż wpychający do oceanu(obniżający orbitę) chyba że ustawiono żagiel prostopadle do promieni słonecznych w momencie gdy siła oddziaływania pokrywała się to z jego ruchem. Równolegle do promieni(lub pod określonym kątem) gdy przelatywał przed ziemią, Równlolegle gdy lecial w kierunku słońca a promieniowanie przeciwdziałało jego ruchowi orbitalnemu obniżając orbitę... Jeśli suma "wiatru w żagle" była mniejsza niż czynników które sprawiały że spowalniał to nic dziwnego że spadł do oceanu. Nie spadł by zaledwie po kilku miesiącach gdyby nie było żadnej siły która przeciwdziałała by jego ruchowi po orbicie... przecież to jest logiczne? Nieprawdaż? Jeśli połączysz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Przyspieszenie_grawitacyjne https://pl.wikipedia.org/wiki/Sta%C5%82a_grawitacji https://pl.wikipedia.org/wiki/Masa_S%C5%82o%C5%84ca https://pl.wikipedia.org/wiki/Jednostka_astronomiczna Możesz obliczyć jak duża jest siła oddziaływania słońca na obiekty pozostające w odległości orbity ziemskiej. Jaka jest na orbicie wenus. Jak prędkość jest konieczna by poruszać się po tych orbitach. Znając czas można obliczyć konieczne przyspieszenie, znając masę żaglowca konieczną siłę itd. Dodatkowo Wenus porusza sie w przeciwnym kierunku niż Ziemia, jest jednak sporą masą więc zbliżając się do niej grawitacja przeciwdziała ruchowi obrotowemu ciała orbitującego wokoło słońca w kierunku zbieżnym z ruchem ziemi. Nico w tym symboliki kobiecej - jak to Kazik Staszewski śpiewał "Spalam się dla Ciebie spalam się..." https://www.youtube.com/watch?v=ErxGIj0I_c8 Nie wnikam w detale, intuicyjnie przeczuwam że eksperymenty które przytoczyłeś nie są wiarygodnym dowodem potwierdzającym lub zaprzeczającym a co najwyżej sugerującym że ta siła nawet jeśli istnieje jest w praktyce trudna do wykorzystania. Ewentualnie zbyt mała by uznać w praktyce, że istnieje.
  8. Wytłuściłem błędy logiczne, w sumie to utwierdza w poprawności opinii(że maszyny są super) skoro napisane przez człowieka. Ty mniemniej zastanawia na czym opieracie to wyobrażenie. Na niezawodności przesyłania jednej! fotografii bluetoothem z telefonu na telefon? Na doświadczeniach z czasem synchronizacji baz danych i plików? Patchowanie diffów, merdżowanie, aktualizacje wzorów.. 1s - serio? Może jestem zacowany, ale puki co, do pobrania 1000 odcinków mody na sukces mój "robot" transformer potrzebował by kilka dni... do puszczenia przez prosty filtr bez rekompresji kolejne dni. A co dopiero do: przeanalizowania fotek z dziecinstwa, wyciągnięcia wniosków i to wszystko oczywiście w 1s? Super komputer owszem ale nie samodzielna jednostka. Zatem słabym punktem AI jest centrum obliczeniowe. Bez niego to przerośnięty toster. Maszyny puki co nie napiszą: "Cześć ludziska. Tu Curiosity 2. Przepraszam że nie pisałem ale dwa tygodnie objeździłem teren dokoła, zrobiłem pare wykopów ponad plan. Wyniki w załączniku. Bawię się dobrze, pogoda dopisuje. Kochani rodzice, nie martwcie się, ale przyślijcie części zamienne. Ciao" Skoro centralizacja stoi za robotami, kontrola wszystkiego i wszystkich a to główna cecha psychopatów. Tacy ludzie trzymając świat za mordę prawdopodobne że prędzej czy później podporządkują ludzkość robotom. Ty mniemniej ziemia to dość niestabilna planeta "białkowców". Jest w nadmiarze woda, azot, węgiel, tlen życie oparte o te pierwiastki odbuduje się po zachwianiu równowagi. Cywylizacje techniczną przykryje muł pod dnem oceanu.. i kolejne dziesiątki tysięcy lat nowe istoty będą się zastanawiać po co oni budowali monumentalne budowle? Przed czym chcieli ostrzec? Cała reszta pierwiastków została wydobyta na powierzchnie przez ludzi "tymi ręcami" i tylko dzięki temu ewolucja przebiega tak a nie inaczej. Choćby nie wiem jak się starał AI nie zastąpi w pełni życia jakim jest dziś, będzie się z nim scalać naśladując w ostatecznej formie ktoś wpadnie na mega genialny pomysł: może by tak uprościć produkcje robotów i stworzyć SolidWorks oparty DNA?
  9. Czy jest na sali moderator? Co ma EmDrive do zderzaka? Można ten OFFTOP dokleić? -> http://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/14328-pochlaniacz-energii-lagiewki/?hl=%C5%82%C4%85giewki Skoro już o zderzaku to nie rozumiem wałkowania wciąż tego tematu w kontekście "naginania praw fizyki" a chyba dlatego wypłynął w "niemożliwym silniku". Kwestia rozwiązania technicznego, alternatywy dla: sprężyna + tłoczysko. Mimo że sprężyny są różne różniaste ot np. http://www.vanel.com/compression-conical.php?lang=polish Jedna ma charakterysytkę progresywną, inna liniową mają pewną wadę mają na stałe ustalone współczynniki sprężystości. Tak samo jak zderzak Łągiewki!? W samochodzie ustawianie powrotnej charakterystyki tłoka o której napisał thikim który głównie wpływa na szybkość powrotu koła do pozycji. Razem ze stabilizatorem ma na celu zapobiegnąć podskakiwaniu i przechylaniu się na wybojach. Wydaje mi się że sprężyna połączona z tłoczyskiem ma możliwość pochłonięcia energii która mogłaby być później pochłonięta czyli przetworzona np. na ciepło wynikające z tarcia, przepływu cieczy, elektryczności. Sprężyna w równie magiczny sposób jak w zderzaku Łągiewki magazynuje energię, również ma określoną długość zadziałąnia tak jak w "magicznym zderzaku". Nieblokowana w całości tą energię oddaje a prosty zderzak Łągiewki w dwóch elementach zawiera w sobie i spręzynę i tłok. Pic polega na kwadraturze koła - być może okrągła "sprężyna" jest prościejsza niż sprężyna, tłok, olej, uszczelniacze, guma, która szybko się zużywa itd itp. Kwestia znalezienia zastosowania tam gdzie trwałość ma podstawowe znaczenie. Gdzie zamiast regulować kanalikami przepływ oleju, można by regulować elektrycznie wartość przepływającego prądu - wykorzystać zjawisko indukcji do produkcji prądu zamiast marnować energię w ciepło. Wcale nie potrzeba koła zamachowego. W zderzaku Łągiewki z kołem działało by to na podobnej zasadzie jak latarka z łądowaniem poprzez ściskanie. TKlasyczny zderzak łągiewki z całym oprzyrządowaniem!? Stawia opór w jedna stronę, pochłania część energi reszta jest oddawana przez sprężynę by mógł powrócić do stanu gotowości. W większej wersji można by ten mechanizm wykorzystać w falochronach produkujących energię z fali, pochłaniając ją zmniejsza się jej gabaryty. Można ją odpowiednio zsynchronizować z częstotliwością fali... Ale mimo wszystko sprężyna byłaby niezbędna by to coś nie uległo uszkodzeniu gdy fala uderzy w nieodpowiednim momencie. Nie ma tu wiele dyskusji fizycznej, zasady zachowania pędu, magiczne szmery bajery, to moim zdaniem sprawa materiałowo-inżynierska (rozwiązanie techniczne które ma swoje zalety i wady). Przykład Astro z rowerem treningowym to też dobry przykład. Zderzak Łągiewki sam w sobie ma podobną charakterystykę do idealnej sprężyny. Również sam w sobie z góry zdefiniowaną. Siła przeciwdziałająca jest stała(?), dzięki temu w chwili zderzania na ciała zderzajace się działa przyspieszenie zależne od sumy mas, długości, aż do "wyczerpania długości" gdy popychacz przestaje spełniać swoją funkcje a sprężyna całkiem się skurczy. Jednak dla sprężyny można zdefiniować tą charakterystykę nie odbiegając wiele od procesu produkcji podstawowej wersji. Zamiast nawijać na śrubę nawinąć na stożku. Zderzak by zmienić charakterystykę powinien być zesprzęglony elektromagnetycznie albo składać się z kilku kół o różnych gabarytach zazębiające się stopniowo tworząc "sprężynę nawiniętą na stożku". Może mieć progresywną charakterystykę siły względem odkształcenia i to wszystko w temacie.. znowu krwestia inżynierska nie fizyków teoretyków. Zakładając ze idealna sprężyna w zderzaku ma długość taką samą jak popychacz zderzaka z kołem zamachowym to w obu wypadkach z chwilą zetknięcia dwa obiekty zaczynają oddziaływać na siebie stałą siłą zależną od bezwładności koła lub twardości sprężyny. W wypadku koła mechanizm zazębiania powoduje uwięzienie energii w obracającym kole, w przypadku sprężyny można uwięzić energię np. w oleju albo elektryczności. Ale żadnego fizycznego cudu który trzeba by wyjaśniać zasadą zachowania pędu.. Cud zderzenia polega na tym że na drodze "strefy zgniotu" przeciwdziałajaca na ciała siła powoduje hamowanie prędkości. Zderzak ma jednak tą wadę że zamontowany w samochodzie byłby znacznie krótszy niż strefa zgniotu więc wcale nie byłby lepszy od niej bo niby jak? Strefa zgniotu gromadzi energię w cieple gnącego się metalu. Ot co.. magia zderzaka Łągiewki w samochodzie to pic na wode fotomontaż...Nie dziwię się że nikt tego nie stosował. Miałoby to sens gdyby samochody produkowano z ultra cienkiej blaszki na sztywnym podwoziu (jak w VW garbusie) i to zawieszenie dzięki kołu zamachowemu(masywne żelastwo do wożenia) mogło się składać jak regulowany uchwyt do nawigacji samochodowej... Całowicie absurdalne mało tego obecnie najbardziej niebezpieczne wypadki to trafienie w bok samochodu. Być może zderzak daje możliwość zmniejszenia gabarytów wzgędem naprawde potężnych sprężyn, umożliwia manipulowanie charakterystyką zamianę zderzenia w elektryczność zamiast ciepła itd. Ale tak czy owak... zderzajace się w kosmosie dwa obiekty czy ze zderzakiem czy bez powinny mieć zbliżone prędkości i to nie chodzi wyłącznie o przeciążenia w momencie zderzenia, ale wypadkowy pęd całości. Zderzenie z cumującym obiektem wpływa na orbitę stacji kosmicznej, która to orbita musi być później korygowana. Oczywiście jeśli zderzak pochłonie energię to czy jest sprężyną, poduszką powietrzną umożliwi ostrzejsze cumowanie. Zderzak Łągiewski ma ten plus w prostocie i odporności na czynniki zewnętrzne byle łożysko dało rade. Można energie zderzeń przetworzyć chyba łatwiej niż sprężyny liniowej... SORRY za mega komenta, ale tak się rozpisałem zę z godzinę by zajeło streszczenie... A mam na koniec wątpliwości czy siła przeciwdziałajaca na ruch popychadła w zderzaku Ł. jest stała czy może zmniejsza się? Jest on więc sprężyną z regresywną charakterystyką?
  10. Jestem w zakłopotaniu, bo strzeliłem z mrówki (na oślep) a tymczasem: Qion: "Zgodnie z informacjami NASA obecny ciąg EmDrive wynosi około 0,4N/kW" 0.4N z 1kW to 40g czyli nie mrówka ale mała myszka! W takim razie żaden problem udowodnić że działa? vs "NASA employees tries to explain the ultra tiny anomalous force (30-50 micro-newtons) generated by this drive..” 50u Niutonów to na ziemi odpowiednik 5mg, mrówka waży od 3 do 7mg Satelity telekomunikacyjne mają panele słoneczne o mocy 2-10kW vs Voyager mający 500W reaktor. 0.4N działajace 1h na obiekt o masie 500kg to da jakieś: 10km/h, a po dniu: 240km/h, po roku: 87tyś km/h czyli grubo ponad trzecia prędkość kosmiczna? Odległość Jowisza od słońca to prawie 800mld kilometrów, różnica względem ziemi ~500mld, po półtora roku lecąc średnio 43tyś km/h sonda z mikrofalówki doleci na orbitę Jowisza? Ale nie wiem jak to liczyć(całkowita ilość energii potrzebna do pokonania odległości jak stąd do.. np. Marsa, Jowisza) biorąc pod uwagę że na orbicie ziemskiej już jest odpowiednia prędkość do poruszania się po orbicie 150mld km wokół słońca atrzeba pokonać słoneczną grawitacje. Jak obliczyć zmianę orbity satelity dysponującym takim silnikiem? Jak obliczyć czas lotu na inną planetę? Troche to skomplikowane wydaje mi się że nawet 0.4N jest o rząd wielkości za małe.. a co dopiero mikroN?
  11. Co ma wspólnego wasze granie na giełdzie z AdBlockiem?
  12. Ta firma od lat produkuje OS nazywa się Novell Mniejsze też próbują http://zorinos.com/ Niektóre łączą fragmentami - ReactOS z niedawno dodanym systemem plików BtrFS Co to znaczy połączenie siódemki i linuxa? W jakim sensie? I po co?
  13. Iście shpringerowska zagrywka w tytule, "zakazali używać białych list" co sugeruje że chodzi o wszystkie podmioty i rozwiązanie techniczne jakotakie, a później sam wilk wyraźnie pisze że chodzi wyłącznie o AS i wyłącznie o opłaty?!
  14. http://www.auto-motor-i-sport.pl/testy/Lexus-RX-450h-kult-oszczedzania,482,1 http://moto.pl/MotoPL/1,111276,3426054.html http://www.v10.pl/Lexus,GS,300,i,GS,450h,nasz,test,2866.html Realnie = 11l/100km Nawet gdybyś zagazował takiego potwora, nawet gdyby spalał 30l/100km (znajomy zagazował 3l BMW spalało ok 20) to i tak oszczędzi 25tyś zł w porownaniu do hybrydy. A co dopiero względem klasycznego benzyniaka? Nie licząc ceny zakupu (nowszy rocznik, dwa silniki, więcej elektroniki, aku). Przy cenach 1.5zł/l gazu = 45zł/100km vs 49zł/100km. Przy założeniu 20l/100km robi się oszczędnosć 75tyś zł. Odliczając remonty silnika pewnie i tak lepiej niż w cyklu mieszanym hybrydy.. Przejeżdzajac pół miliona kilometrów hybrydą powiedzmy w 10 lat 200km/dziennie oszczędność 1l/100km (deklarowana przez producenta) przekłada się na ok 22.5tyś złotych mniej. Akumulator po tylu latach jest szmelcem, jeśli nie liczyć zwrotu z recyklingu litowiec bylby wart ok 15-20tyś. W Lexusie są NiMH suma sumarum oszczędnosć oceniam na 0-10tyś w cyklu mieszanym. Mniejsza moc silnika wiec może lepiej tanszy model? Na domiar złego odchodzi pojemność bagażnika zupełnie jak na "śmiesznym" gazie.. cała lista plusów dodatnich i ujemnych. Dla jazdy samą elektryką - 1kW z benzyny nieoptymalnego benzyniaka to około 80gr/1kW zakładajac tankowanie za 40-60gr/kW i sprawność 70% wychodzi od zero do 25% mniejsze spalanie, w cyklu pół miliona oszczędzasz 75tyś złotych na samej jeździe elektrykiem co jest raczej mało realne w praktyce..Nie znalazlem wyliczen dla G450 na samej tylko elektryce. Patrząc po zużyciu z 3 linka 2litry przekłada się na 50tyś złotych w pół miliona kilometrów. W poprzednim poście zbyt optymistycznie oceniłem koszty bo przecież bazowały na danych producenta. Dochodzi koszt aku który już sam w sobie niweluje oszczędnosć, a sprawnosć nie jest przecież 100%. Sprawnosć procesu ładowania i sprawnośc rozładaowania + sprawność samego przetwarzania na energię mechaniczną. Więc jeśli faktycznie zależy na kosztach - to znacznie taniej i ekologiczniej dobrać mały miejski samochód zamiast wszędzie jeździć 2T monstrum. Przy różnicach w spalaniu 5l/100km oszczędnosć w 100tyś kilometrów wyniesie 22500zł Czyli kupujesz mały samochód i jeśli jeździsz co 4 dni właśnie nim oszczędzasz tyle ile na hiper duper hybrydzie przez cały okres eksploatacji. Jeśli jeździsz połowę czasu zakup wychodzi "za darmo" Na rynku używek cena starszych benzyniaków lub podstawowych modeli Lexusa waha się w granicach 40-90tyś, puki co jest mała szansa na tania używke hybrydy. W przypadku leasingu zawsze to jakiś plus ale zapewne koszty leasingu będą wyższe niż benzyniaka. Z dwojga złego ktoś który kupuje samochód za 300tyś bo go stać, nie potrafi liczyć - ma taką potrzebe wydać fure kasy, lepiej by miał hybrydę i moc pod pedałem niż czystą benzyne. Innaczej to wygląda gdy ktoś potrzebuje samochód reprezentacyjny ale też liczy sumaryczne koszty jego posiadania. Myśle że to wciaż nie ma sensu. Z punktu widzenia gospodarki - skłaniam się ku myśleniu że jest więcej podstaw do stwierdzenia: "samochody elektryczne niekoniecznie czyste". Dla małych samochodów w całości elektrycznych - kiedys wyliczałem renault, które udostępnia aku w dzierżawe, przy niewielkich cenach za sam samochód i nieco wyższym koszcie zakupu niż model klasyczny, wyszło że to gra niewarta świeczki bo koszt wymiany aku niweluje pozorne oszczędności. Dlatego w poprzednim poście oszacowałem że ~"całkiem logiczne jest dlaczego zaczęło się od limuzyn". Trzeba by konkretnie policzyć na podstawie konkretnego modelu z konkretnym odpowiednikiem. Małe gazować - to już bardziej sensowne, bo i silniki wydają mi się nie aż tak wyżyłowane. Dochodzi też praktyczna kwestia - kto ma duży komfortowy samochód raczej porusza sie na dłuższe trasy. Skoro się tak porusza to też niewiele oszczędzi. Jeśli tego nie robi i jeździ wokoło komina - nigdy nie odzyska nawet ułamka potencjalnej oszczędności.A co to za przyjemnosć godzinami stać w korkach nawet jeśli to limuzyna? Tak czy owak - oszczędnosć zapewne jest otwarte pozostaje pytanie o ukryte koszty np. trwałość? Ponadto w skali globalnej wiele zależy od tego o czym wspomniał Qion - sposobu produkcji energii elektrycznej oraz jego ceny. W Norwegii gdzie kW kosztuje ok 25gr elektryka moze mieć wielki sens, gaz w sumie podobnie bo mają własny? W Polsce.. za mało wiem żeby to przesądzić. Gdyby mieć własną instalacje fotowoltaniczną albo wiatrak.. ?
  15. W jaki sposób wyliczyłeś trend? http://kyokojap.myweb.hinet.net/gpu_gflops/
  16. http://vod.tvp.pl/47711/w-drodze-do-dzungli Gdybym miał do wyboru, suszone mięso albo czekolade wybrał bym czekolade, ale na samym cukrze daleko się nie zajdzie Lepsze to niż jeść zupę z małpy.
  17. Ta pozycja(nieco podobna do niej) jest naprawde świetna! Przejście od masażu szyi, pleców, tylko trzeba mieć długi odwłok, inaczej "skrzek uwalnia się na powierzchnie na której przebywa spółkująca para". Zresztą to tylko kolejna wersja pozycji bocznej ustalonej pytaniem "kochanie nie śpisz już?" Co się chyba łyżeczka zwie i wtedy najlepiej gdy żabcia ma chude udka. @Astro misjonarz - ja bym ją nazwał pozycja na Małysza.. proszę państwa doskonałe wyjście z progu, leeeć adam leeeeć... jak on się pręży, na moment zesztywniał, przygotowuje się do telemarku, ustał, będzie rekord 15 sekund. 7 pozycje w kamasutrze płazów można by nazwać: Na barana Jak widać samica leży na liściu, i samiec opiera się przednimi kończynami na liściu. Nie dotykaja się bo dzieli ich kilka centrymetrów wełny.
  18. Po chwili zastanowienia myśle że zbadanie to moze być całkiem realny problem. Wyobrażam sobie mrówkę która ma przesunąć laptopa z którego pisze te słowa. Rozgniatam je jak mrówki, dziure od kabla zatkałem, laptopa nie przesuną nigdy a nigdy co najwyzej się usmażą w środku i jego pociągną na tamten świat. Ale gdybym go umieścił na orbicie i pozwolił bodaj jednej pchać go 24h na dobę 7dni w tygodniu, 356 dni w roku to pewnie by się okazała niezłym siłaczem. Gdyby zechcieć zmierzyć siłę i udowodnić komuś "ta mrówka przesunie laptopa" to trzeba by ją najpierw wytresować, zapewnić izolacje od otoczenia i pozwolić tej niewielkiej sile działać. "Szum tła" mógłby sprawić że nie ma pewności czy to stołem trąciło czy to mrówka trzasnęła laptopa z pół obrotu... Chyba o coś w ten deseń chodzi? Jak zmierzyć mikroskopijną siłę sporawego urządzenia, majac pewność że na obrany kierunek pomiaru nie działają jakieś czynniki zewnętrzne? Nawet jeśli działają jak odfiltrować jeśli nie są stałe?
  19. Słuszna uwaga ale rahl wspomniał o danych przy stałej prędkości 100km/h więc hamowanie nie gra roli. Zgaduje w ciemno że w cyklu miejskim gdy opory powietrza są mniejsze(mniej energi podczas jazdy), a mozna odzyskać energie z hamowania zasięg elektryka przekracza te 470km. W przypadku samochodu spalinowego jest odwrotnie. Hamowanie marnuje energie włożoną na rozpędzanie bezpowrotnie, czyli powinien palić więcej niż przy stałej prędkości, na szcęście prędkości są mniejsze więc opory powietrza znacznie mniejsze(to chyba idzie z kwadratem prędkości)... bilans nie jest tak zły, ze wskazaniem na niekorzyść miasta. Dla moich pojazdów bilans wychodzi ok 10% góra 20% na niekorzysć miasta tj. 0.5l dla małego samochodu i ok 0.4l skuter. Mam przejechane łącznie 130+18tyś na rozmaitych trasach, niektóre cyklicznie precyzyjnie znane odległości i czasy przejazdu od cyklów 7km, 36km miastem po 132km bezdrożach dzień w dzień, tydzień w tydzień. Byłem też na trasach szybkich po 500km w obie strony i obliczałem to sumarycznie wielu tankowań. 8.1 gazu to wyliczenie ekwiwalentne (odpalanie na benzynie) Dla porównania podam przykład samochodu bardzo ciężkiego z mocniejszym silnikiem: Opel Omega bodaj 2.0 115KM na gazie. W mieście trasy 15km potrafi spalić 18l gazu, da się zejść do 13-14l, na dłuższe dystanse da się zejść do 10l ale to raczej dolna granica Autko waży ponad półtorej tony więc w mieście połowa energi marnowana jest na rozpędzanie-hamowanie. W takim samochodzie 50% energii to hamowanie-rozpędzanie Mazda 626 1.8 na gazie o dziwo też potrafi spalić 8l gazu/100km odpalane na gazie więc ekwiwalentnie do mojego ~ 9l/100 W mieście ok 10l/100. Opel Zafira diesel 6l ON duży i ciężki różnica trasa/miasto według właściciela 1l no ale to diesel mniejsze obroty itd. Widać wyraźnie że elektryk ma największy sens do ciężkich limuzyn i ciężkich samochodów w cyklu miejskim? I pewnie dlatego pierwsza poważne hybryda to np. Honda Prius.. limuzyna żaden smart. BTW. Samochód: koszt od 11zł na gazie do 20zł/100km to samo jeżdzone na benzynie. Autko większe z gazem moze wyjść taniej niż małe na benzynie nawet jeśli spali te 15l/100. Elektrykiem limuzyną 20kWh kosztowało by ok 10zł (nie licząc aku) Ekonomicznie hybrydy jako opcje można by porównać do benzyniaków na gazie Skuter.. zakup 125cm3 jeżdzonego na trasach ok 20km dziennie / 9mcy, zwróci się po trzech latach eksploatacji. Samochód + skuter = hybryda dla biednych
  20. Myśle że wystarczająco by oszacować, dla chcącego nic trudnego. 18kW wydaje się całkiem prawdopodobne. Improwizacja: Mój ma 35KM=47kW przy masie 735kg + 58kg mnie(ważyłem oba), nie wyciągnie więcej niż 140km(gaz do dechy), "prędkość ponaddzwiękową" osiąga przy 118km/h (wpada w rezonans) a właściwie 108km/h bo licznik w samochodach standardowo zawyżają o 10km/h. Seicento 58KM z silnikiem 1.1 (z punciaka) osiąga ponaddzwiękową w kilkanaście sekund jak rakieta. Pod pedałem jest proporcjonalnie więcej i samochód jest ok 100kg lżejszy, szacuje jakieś 50% więcej mocy. Mój zbiera się jak ślimak...na gazie + 2 pasażerów pod górkę podobnie jak na poniższym filmie: Oba palą 5 góra 5.5l/100 = 8.1l gazu/100 właściwie niezauważalnie, czy w mieście czy poza miastem. Zatem można uznać niezniszczalne 35KM pojedynczy wtrysk, 8 zaworów, 1.2l za równie wiarygodne jak 58KM dla 1.1l pełen wtrysk 16 zaworów. Oba na podobnych oponach 13 z profilem 140/85 lub 65 toczą się po równym na podobieństwo roweru. Nie wiadomo jaka jest sprawność spalania jaka jest sprawność mechaniczna i czy napewno "gaz do dechy" ale skoro 1l to ok 42MJ tj ok 11.6kWh co daje 58kWh na przejechanie 100km. Biorąc pod uwagę doświadczenia słuchowo-objazdowo-wyczuciowo-przepustnicowe pod nogą sądzę że 100km/h potrzeba nieco mniej niż ~20-25kW. Co dawało by organoleptycznie sprawność pozyskania energi 40%, gdyby uwzględnić oficjalne szacunki dla silników spalinowych to zbyt optymistyczne. Zatem po korekcji 18kW byłoby całkiem prawdopodobne. Dla dużego opływowego nowoczesnego samochodu byłoby mimo wszystko nieco zaniżone ale nadal całkiem prawdopodobne że jest ~20kW Wnioski poboczne: Skoro wzory na moc człowieka jadącego rowerem dowodzą że opory powietrza mają decydujące znaczenie przy prędkościach >15km/h podobnie z samochodem. Dla roweru standardowo potrzeba 100W, żeby pocisnąć nawet 400W ale normalnemu rowerzyście wystarczy sił na kiladziesiąd sekund. Kolarze potrafią wyciskać do 1000W w sprincie. Skuter znamionowo ma 5KM z tłokiem 80cm3, rozpędza się do 70km/h z górki do 80km/h Sądzę po swoim i jego profilu aerodynamiczym, oporach toczenia, że z mocą 125cm3 11KM można by się się spokojnie bujnąć na >100km/h. WSK125 buja się na 90km/h to 2 suw nie przepala wszystkiego więc go pominę. Chinol 4T pali 1.8-2.1l/100km zatem zużywa 23kWh na 100km ma moc ok 7kW zatem sprawność spalania poniżej 30% wyszła całkiem prawdopodobna. Czyli raczej mało prawdopodobe by benzynowiec na pojedynczym wtrysku z 8 zaworami miał aż 40% sprawności więc można uznać że 18kW energi jest bliższe prawdy niż 23kW Podsumowując: Rower 100W prędkość 15km/h masa ok 80kg stosunek mocy do masy 0.00125 w porywach do 0.005 Skuter 7kW prędkość 70km/h masa ok 200kg stosunek mocy do masy 0.035 Mały samochód ~20kW prędkość 100km/h masa ok 800kg stosunek mocy do masy 0.025 To wyliczenie dobrze tłumaczy dlaczego na światłach jestem szybszy niż samochody a dopiero później mnie doganiają. Podsumowując większy samochód(nieco większe opory powietrza i toczenia) może mieć te 18kW skłaniałbym się do kapkę większej mocy ~20kW jest całkiem możliwe. Mały samochodzik w cyklu miejskim spokojnie może mieć te 15kW do 20kW. Skuter elektryczny by przejechać tyle ile spalinowy 250km na 5l potrzebował by akumulatorów ważących mniej więcej 50kg?
  21. Najwyrazniej rozpoznaje na tej samej zasadzie na jakiej rozpoznaje owady zeby przypadkiem np. nie ustrzelic modliszki Pewnie gdyby przetestowac ropuchy wyjdzie podobnie?
  22. http://olx.pl/oferta/butla-co2-spawania-mig-mag-6kg-pelna-8l-legal-CID628-ID3ZIBJ.html http://www.polpoz.com.pl/cennik/cennik-co2 Aktualnie 36.90zł / 6kg = 6600zł / 1t = 1700$ / 1t (kurs ~3.9zl za 1$) vs 600$ za 1t Jeśli by brać pod uwage takie wyceny, jest potencjał na inwestycje marża >50% to gwarancja rozwoju dla firm "od zera do milionera". Ogolnie o wykorzystaniu w przemyśle: http://www.ekologia.pl/srodowisko/technologie/wykorzystanie-dwutlenku-wegla-w-przemysle,854.html Potentaci od gazowania: http://forsal.pl/artykuly/541362,oto-firmy-na-ktorych-niemcy-zbudowaly-potege-gospodarcza.html http://www.gazetapodatnika.pl/artykuly/uprawnienia_do_emisji_co2_rozdzielone-a_7465.htm 246mln ton /4 lata tj. CO2 za ~50 mld $ / rocznie Ogrodnictwo MESSER GmbH dokarmianie roślin(w skrócie do 15% zwiększenia wydajności upraw) http://old.messergroup.com/pl/Informacje_techniczne_i_katalogi/Katalogi/Ogrodnictwo/Dokarmianie-roslin-CO2_2013_03_05.pdf I takie coś offtopowo, znalazłem (popatrzcie na mapki) http://www.rynek-gazu.cire.pl/st,43,289,tr,34,0,0,0,0,0,gaz-w-europie.html
  23. @Qion - "żaglówka pchana wentylatorem na pokładzie", zdziwiło mnie że pogromcy mitów to obalili - napędzanie odwrotnie niż dla klasycznego poduszkowca. Gdyby nie działało nie powstał by jeden z najszybszych wojskowych śmigłowców Piasecki X-49, ani nie działał by hamulec w postaci odwróconego ciagu w samolotach odrzutowych. http:// Apropo ZŁ - sprawdza sie powiedzenie "Polak polakowi wilkiem" patent jest niepraktyczny w samochodach są strefy zgniotu z którymi zderzak jakby koliduje. Sprawdził by sie doskonale w latach 20-30tych XXw- sztywne płyty podłogowe. Natomiast mógłby być dobrym rozwiązaniem przy nabrzeżach portowych(co zdaje się że syn próbował przekuć w pieniądze) i zapewne znalazło by się dla niego wiele innych rozwiązań. Gdyby koło zamachowe było płynnie zesprzęglane i przełączane raz pobierając innym razem oddając energie - to by mogłą wyjść w pełni kontrolowalna sprężyna. Teoretycznie ZŁ może być podstawą na bezolejową elektrycznie sterowaną wersją amortyzatora Mc. Persona - a tego pana zdaje się nikt nie próbuje marginalizować? Myśle że dałoby się go wykorzystać do stabilizowania ruchu naprawde dużych i wysokich pojazdów albo np budynków narażonych na trzęsienia ziemi? Być może łożyska, przekładnie i sprzęgo elektromagnetyczne pokazały by wyższość nad uszczelniaczami hydraulicznymi i zaworami proporcjonalnymi? Puki co do stabilizacji jest wykorzystywany wielki ciężarek na siłownikach, To działa ale być może mało kto miał odwagę robić to na opak? A może mieli tylko wcale nie było lepsze. Nie wiem od czego zaczeliście zdaje się że od wodoru? Na 17 stronie nadal jest o wodorze.. mimo że Qion nieco krytycznie spoglądam na Twoje nowe teorie czy to o astronomi czy fizyce.. troche zaspamowałeś. Co wchodze to Qion Kompletnie nie znam - z mojego punktu widzenia, obserwując co piszesz przekazujesz dziwactwa mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. Niejeden bzdurny temat tasiemiec o "perpetum mobile" przeczytałem np. na elektrodzie, mimo wszystko zgadzam z podejściem. Czasami odrobina szaleństwa jest potrzebna żeby pójść na przód - jednak nie postawił bym całej sałaty na to że masz racje. Z nieco innej beczki: wczoraj udzieliłem odpowiedzi na pytanie forum dla programistów* dział Delphi moja odpowiedz w Borland C++ (to również VCL) udzielona na 3 stronie tematu gdzie dominowała jedna - udzielił się wszem i wobec szanowany "furiat" moderator tego działu prowadzący zresztą własny biznesik - z Delphi właśnie. Oczywiście rzucił mięsem z gnatem (czyli nie gotowcem) i nawet nie raczył autora nazywać po nicku - pytaczem. A ów "pytacz" chciał sprawdzania 10 pól edycyjnych na wypadek wpisania identycznych liczb (pewnie chodziło o program do Muiti Lotka?) tak by uniknąć pisania 100x Edit1==Edit2 && Edit1==Edit3 itd. Oczywiście polecono mu wpisanie pól do tablicy(10x) i sprawdzanie po indeksach np. dwoma pętlami w algorytmie bąbelkowym. Można było ustawić hasze dla liczb i sprawdzić tabele jedną instrukcja adresacji zawartościa... ale nie o to chodzi. Gość koniecznie nie chciał przepisywania zawartości do tablic... oni mu te tablice bo to jedyna słuszna metoda. Kombinowałem u siebie z makrem __VA_ARGS__ ale przecież Delphi nie ma makr ani gue ##. Wciąż wpatrzony w jego zdanie "chcę inaczej" mimo że nawet nie wiedziałem kojarząc jedynie WinAPI EnumWindowsEx znalazłem że każde okno i panel dziedziczący po TWinControl ma możliwość wyliczenia obiektów umieszczonych na nim Control[] i ControlsCount; (czyli gotową tablice), Mało tego nazwy kontrolek (pól edycyjnych) można sprawdzić oddzielić ziarno od plew, zawartość Tekstu można sprawdzić.. podwójna pętla jak w poprzednich odpowiedziach dwa podobne porównania(nazwa kontrolki i zawartość) i wuala bez dodatkowych tablic. Można dzięki tej metodzie ustawić kolor błednego pola, aktywować kontrolki "ostrzegawcze" nie tylko wyświetlić powiadomienie. Zaledwie jedną dodatkową linijką a nie 10 kolejnymi porównaniami.. Można bardzo wiele - kwestia wyobraźni. Generalnie wielce zadowolony z czegoś tak prostego w tak krótkim czasie co mi się udało ulepić w skrótowej formie umieściłem sprawdzony w C++ Builderze przykład...Jaka reakcja? Podobna do ZŁ - oburzenie że 3 strony, a ja daje swoje głupie rozwiazanie które nie działa.. i tu litania co źle co niedobrze. Po czym straciłem ze 1.5h życia próbując wypunktować że słoń jest w błędzie. Oczywiście musiał się czepić bo i nawiązując do jego nicka nadepnąłem mu na odcisk.. "że ja się nie znam na Delphi jak on więc w C Builderze". Więc zareagował dystansując sie dosłownie do każdej linijki. Al wiecie co.. w sumie ja też byłem zielony, więc złośliwość nie ma wytłumaczenia. Ale jestem przeszczęśliwy bo dzięki "nauczaniu na opak" wpadłem na rewelacyjną funkcjonalność upraszczającą bardzo wiele.. o której istnieniu nawet nie wiedziałem przez tyle lat. Oczywiście że wiele problemów nadal w niej istniało świata tym nie zbawiłem ani nie chciałem tego robić - mieć mała chwilkę satysfakcji. Ileż to jest podobnych scen kiedy młodzi zieloni fizycy i chemicy na wykładach profesorów, doktorów, adjunktów tudzież zwyczajnie lepiej odznaczonych od siebie wymyślają wlaśnie dzięki podejściu "na opak" całkiem nowe teorie. Oczywiście to nie reguła bo geniusz w istocie to praca praca praca dzięki której mozliwe są przebłyski i cudowne sny. Nie przez przypadek każdy z nas jest efektem działania jednego plemnika ale z miliardów zmarnowanych niekoniecznie gorszych klonów. Ile to ludzi jest na ziemi a jak niewielu wybitnych. Po swoim życiu wiem tylko tyle: stronie od rodziny i dawnych znajomych ponieważ całe cholerne życie z każdej możliwej strony kto tylko żyw czy znajomy czy nieznajomy czy matka czy brat czy obca osoba marudził "to nie wyjdzie" to nie ma szans, źle, dlaczego tak dlaczego robisz śmak... aż w końcu człowiekowi w sile wieku odechciewa się żyć. Myśle że warto brać sobie do serca krytykę.. bo jednak mieli racje. Kolejne wyciągnięte wnioski gdy już jest za późno. Jeśli się wiecznie nie wierzy w swoje możliwości to się nic nie osiagnie...Jeśli się człowiek upiera przy własnej racji, a boi ją sprawdzić wciąż twierdząc "że piłka była kwadratowa" "to się dopracuje" to najwyraźniej coś jest nie halo u samej podstawy bo to jak z hazardem - raz wyjdzie raz sie cżłowiek zagrzebie po uszy. Jak ktoś ma talent to może wolnej energii nie odnajdzie ale na książkach wolną kasiorkę zbije... mam wrażenie że ci autorzy Qion na których się powołujesz taką wolną energię znaleźli, zagrzebali się po uszy w szambie, ale spijają śmietankę odcinając kupony od kontrowersji. Podsumowując - mam mocno mieszane odczucia i jakby poczucie winy z samego stania po stronie kontrowersji. http://www.filmweb.pl/film/Cloverfield+Lane+10-2016-714080
  24. Duża część (~40%) obecnej produkcji wodoru zachodzi w procesach, w których wodór produktem ubocznym (np. elektroliza ... lub rafinacja ropy naftowej). W przypadku przemysłowej produkcji wodoru, najczęściej wykorzystuje się reakcję gazu ziemnego z parą wodną http://www.fuelcell.no/hydrogen_production_pl.htm Z czego wynika że: Rafinując ropę z której to poniekąd powstają tworzywa sztuczne, mając nadmiar gazu ziemnego, gazu łupkowego, metanu z krowich placków, jednocześnie tanie źródło energii elektrycznej zamiast wodór puszczać luzem można go spożytkować w samochodach..Podejrzewam, a chemikiem nie jestem że te 60% wodoru produkowane "innymi metodami" jest wykorzystywane dla zaspokojenia potrzeb przemysłu chemicznego w pozyskiwaniu rozmaitych chemikaliów, kwasów itp. niekoniecznie paliwa. Czy margaryna to jest olej utwardzany wodorem? Zatem opracowując tańsze metody pozyskania wodoru cała gospodarka mogła by tylko zyskać... uniezależniając tych którym najbardziej na tym zależy od Arabii Sałdyjskiej, Rosji i Chin(zasoby litu). Mogli by wtedy ze światem robić co tylko chcą. Tak na marginesie: węgiel magazynuje 1kWh w jednostce o wartości ok 5gr licząc po cenach dla kopalni do góra ~17gr licząc po cenach na składzie. W związku ze stratami w przetwarzaniu, dystrybucji,amortyzacji 1kW energii z atomu kosztuje porównywalnie do naszego 1kW energii z węgla ostatecznie dla odbiorcy ok ~60gr(~12pensów w UK). 1kW energii mechanicznej wyprodukowanej w samochodzie benzynowym z benzyny "na miejscu" kosztuje ok 80gr i ok 1.2zł kosztuje ten 1kW gdyby zechcieć ją odzyskać z agregatu prądotwórczego(lub prądnicy, alternatora). To więcej niż energia elektryczna bezpośrednio z gniazdka. Ale by w pełni korzystać z elektryczności potrzeba drogich baterii które się stosunkowo szybko zużywają: a zasoby litu są ograniczone.. Są jeszcze baterie papierowo/sodowe (rewelka!) ale tylko w labolatoriach więc ideałem byłby samochód hybrydowy lub/i samochód wspierany wodorem. Darmowa energia z wiatru - jest zmienna, darmowa energia ze słońca też więc wymaga magazynowania w akumulatorach ponadto instalacja jest kosztowna nawet kwasówki szybko się zużywają. Można spożytkować tą energię podukując wodór aby nie używać akumulatorów zarówno w procesie produkcji jak i u odbiorcy końcowego(w samochodzie). Hybrydy z akumulatorami się sprawdzają ale jednak nie są ideałem. Wodór w teorii byłby ideałem który by gospodarce twardo spiął poślady. Cały pic polega na tymn że jak nie urok to sraczka? Czy dobrze to podsumowałem? Tak apropo alternatyw dla benzyny metylen, etylen też poległ w sensie opłacalności(bilans energii), bioestry również są droższe niż paliwa chyba żeby zwolnić je z akcyzy i wtedy są w stanie konkurować z ON (który bez podatków powinien kosztować góra 1.5zł/l) Polepszają wartość rodzimej waluty to pozytywne jedynie dla nas importerów ropy niekoniecznie w sensie globalnym. Jest nadzieja w paliwie z drewna.. ale zapomniałem nazwy tego "alkoholu" produkowanego przez bakterie z celulozy mającego właściwości spalania(temperature) i kaloryczność benzyny... niestety nie są one zbyt wydajne w produkcji. Wygląda na to że benzyna(taka czy inna) w samochodach hybrydowych miała, ma i będzie miała sens. I gdzie tu niby spisek koncernów? Bo ja widzę wręcz odwrotny - spisek koncernów promujących elektrczność.. wbrew ekonomii. Jeno hybryda ma sensowny sens samochody w pełni elektryczne to jakby trafić spod deszczu pod rynne.. spod jednego uzależnienia dostaw pod drugie.
  25. thikim - O nieczytaniu postów nie odnosiłem się do tego tematu chociaż tak mogło zabrzmieć. To był przytyk do Twojej osoby na podstawie innych sytuacji bez mojego udziału, w tym jednej w której Ci zwróciłem uwagę EDIT: Ja też pojechałem po bandzie - sory. To sie nie powtórzy bo znikam. Nie pomyślałem, że masz scenariusz Windows XP w hyperwizorze.. udostępnianie katalogu wydało się zbyt oczywistą metodą by zatrudniać instancję apki. By płakać z tego powodu, szukać alternatyw firmy non-shit. Znaczy się Dropbox jest shit? Troche szacunku. PS Farewell faktycznie kiepsko czytam ale siara. Niezła to by była nazwa chumury "żegnaj chmuro" ------------------------------ Dziekuje za klikanie w hubiC mam już 55GB to max(+5 osó B), teraz wasza kolej, wystarczy że dokleicie swój kod z 6 liter (w zakładce rekomendacji na hubic.com) do linka: https://hubic.com/home/browser/referral=
×
×
  • Dodaj nową pozycję...