Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy potwierdzili, że wokół rany Ötzi, człowieka lodu z Alp, znaleziono czerwone krwinki. Są to najstarsze znane erytrocyty. Krwinki szybko ulegają degradacji, dlatego wcześniejsze poszukiwania krwi w ciele Ötzi spełzły na niczym. Najnowsze doniesienia opublikowano w piśmie Journal of the Royal Society Interface. Morfologię i skład chemiczny krwinek weryfikowano za pomocą mikroskopu sił atomowych i spektroskopii Ramana. Rozmiar i kształt komórek odpowiadały rozmiarom i kształtom wysuszonych zdrowych (świeżych) erytrocytów. Widma ramanowskie prehistorycznej krwinki ujawniły pasma charakterystyczne dla hemoglobiny. Akademicy wpadli też na ślad drgań prawdopodobnie fibryny, co sugeruje, że zaczął tworzyć się skrzep. Intensywność pasm widma była o ok. rząd wielkości słabsza niż w przypadku świeżych erytrocytów. Wskazuje to na spadek zawartości hemoglobiny, a więc rozkład. Zespół profesora Alberta Zinka z Instytutu Badań Mumii i Człowieka Lodu EURAC współpracował z ekspertami z Centrum Inteligentnych Interfejsów na Uniwersytecie w Darmstadt. Pod mikroskopem sił atomowych badano cienkie próbki tkanek z okolic uszkodzonych przez strzałę. Zidentyfikowano okrągłe, dwuwklęsłe kształty i by uzyskać pewność, że to czerwone krwinki, a nie zanieczyszczenia, zastosowano spektroskopię Ramana. Stwierdzono obecność hemoglobiny i fibryny, jednak tej ostatniej było o wiele mniej niż w świeżej ranie. Ponieważ fibryna jest obecna w świeżej ranie, a potem ulega rozkładowi, teorii, że Ötzi zmarł wkrótce po zranieniu przez strzałę, [...] nie da się dłużej utrzymać. W 2003 r. w The Lancet ukazał się artykuł (jednym z jego współautorów był Zink), w którym wspominano o wykryciu śladów hemosyderyny - białka powstającego z rozpadłych erytrocytów. Nie znaleziono wtedy jednak nietkniętych czerwonych krwinek.
  2. Trend na rynku przeglądarek dla komputerów stacjonarnych, o którym pisaliśmy przed miesiącem, wydaje się stały. W kwietniu Internet Explorer znowu zwiększył swoje udziały. Tradycyjnie już wzrósł Chrome, a Firefox stracił. W przypadku Internet Explorera wzrost udziałów wyniósł 0,26%, Chrome zyskał 0,28%, a udziały Firefoksa zmniejszyły się o 0,35%. Dominująca na rynku przeglądarka Microsoftu jest używana obecnie przez 54,09%, z Firefoksa korzysta 20,20% osób, a z Chrome’a 18,85%. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na rynku przeglądarek dla urządzeń przenośnych. Tutaj niekwestionowanym liderem, z 63,84-procentowym udziałem jest Safari Mobile. Drugie miejsce należy do przeglądarki w Androidzie - 18,87%, a kolejne do Opery Mini - 12,05. To z kolei oznacza, że sytuacja na połączonym rynku przeglądarek (zarówno dla komputerów stacjonarnych jak i dla urządzeń przenośnych) jest nieco inna niż na obu rynkach osobno. Najsilniejszą pozycję zachowuje Internet Explorer (50,02%), za nim uplasował się Firefox (18,66%), któremu po piętach depcze Chrome (17,42%). Na czwartym miejscu, z udziałami sięgającymi 9,10%, znajduje się Safari. Wszystkie dane pochodzą z badań firmy Net Applications.
  3. Teoria – Poznanie – Doświadczenie to hasło tegorocznej edycji Festiwalu Nauki w Krakowie, który odbywać się będzie od 9 do 12 maja br. Patronem wydarzenia jest Jan Józef Ignacy Łukasiewicz. Głównym koordynatorem Festiwalu jest po raz kolejny Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. Panele dyskusyjne, prezentacje, warsztaty, wycieczki, występy, spektakle i wiele innych atrakcji czeka na wszystkich, którzy odwiedzą tegoroczny, dwunasty z kolei Festiwal Nauki w Krakowie. Centrum wydarzeń w postaci Festynu Nauki zlokalizowane będzie tradycyjnie na płycie Rynku Głównego w Krakowie oraz na terenie Collegium Medicum UJ, przy ul. Św. Anny 12. Festiwal Nauki tradycyjnie rozpocznie koncert inauguracyjny organizowany przez Akademię Muzyczną w Krakowie, a zakończy spektakl teatralny organizowany przez Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Przez trzy dni, tj. od czwartku, 10 maja do soboty, 12 maja, Rynek Główny w Krakowie zamieni się w „naukowe miasteczko namiotowe”. Będzie można porozmawiać z naukowcami, studentami i innymi osobami zaangażowanymi w organizację Festiwalu. Odważniejsi będą mogli wykonać proste doświadczenia, eksperymenty lub pomiary. Planowany jest też darmowy pokaz kinowy filmów związanych z J. J. Ignacym Łukasiewiczem. Bezpłatnie będzie można też zwiedzić niektóre muzea, instytuty, albo wziąć udział w warsztatach. Ten rok obfitował będzie w liczne koncerty chóralne, m.in. w Filharmonii Krakowskiej planowany jest „maraton chóralny”, a na scenie odśpiewane mają zostać przeboje muzyki rozrywkowej. Wszyscy chcący zgłębić swoją wiedzę na temat biotechnologii powinni koniecznie wysłuchać debaty naukowej pt. „Biotechnologia na co dzień”. Podczas Festiwalu, na południowej fasadzie Sukiennic odbywać się będzie pokaz światła i dźwięku, tzw. mapping. Projekcja i obrazy do niej tworzone inspirowane będą plastycznym przetwarzaniem budynku. Uniwersytet Rolniczy w Krakowie w ramach Festiwalu Nauki przygotował konkurs filmowy dla młodzieży w wieku od 10 do 17 lat, który polegał będzie na nakręceniu amatorskiego filmu krótkometrażowego na temat „Nauka i Światło”. Prace należy składać w terminie od 19 marca do 14 kwietnia br. Pierwszy Festiwal Nauki w Krakowie zorganizował Uniwersytet Jagielloński w trakcie Jubileuszu 600-lecia uczelni. Po Uniwersytecie Jagiellońskim głównym organizatorem była Akademia Górniczo-Hutnicza (2005-2007), a po niej Politechnika Krakowska (2008–2010). Od 2011 r. funkcję koordynatora objął Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. Wydarzenie co roku przyciąga tłumy odwiedzających. Wśród nich są zarówno mieszkańcy Krakowa jak i turyści. Współorganizatorami XII Festiwalu Nauki w Krakowie (obok Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie) są: Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie, Akademia Muzyczna w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Akademia Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha w Krakowie, Instytut Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego PAN, Instytut Katalizy i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN, Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie, Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum w Krakowie, Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie, Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie oraz po raz pierwszy - Akademia Ignatianum w Krakowie. W Festiwalu udział wezmą także instytucje zaproszone: Muzeum Narodowe w Krakowie, Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie, Ogród Doświadczeń w Krakowie, Instytut Botaniki im. Władysława Szafera PAN, Austriacki Konsulat Generalny w Krakowie, Instytut Francuski w Krakowie, , British Council, Włoski Instytut Kultury w Krakowie oraz Teatr Groteska. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęła Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, prof. dr hab. Barbara Kudrycka, a także: Wojewoda Województwa Małopolskiego Jerzy Miller, Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa, Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, Przewodniczący Sejmiku Woj. Małopolskiego Kazimierz Barczyk, Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Bogusław Kośmider, Przewodniczący Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa prof. dr hab. Karol Musioł, Małopolski Kurator Oświaty Aleksander Palczewski oraz Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych Stanisław Sennik. Festiwal Nauki współfinansują: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, Urząd Miasta Krakowa, ABB Sp. z o.o., Polski Zakład Ubezpieczeń PZU SA, Bank BPH, Orlen Oil Sp. z o.o., Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego SA, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krakowie. Sponsorem Głównym XII Festiwalu Nauki w Krakowie jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA.
  4. Globalne ocieplenie zagraża rafom koralowym na całym świecie. Wysoka temperatura wody powoduje, że rafy blakną, co jest wynikiem utraty alg, zapewniających im odżywianie. Badania autorstwa Kristophera Kamauskasa i Anne Cohen z Woods Hole Ocenaographic Institution dają jednak nadzieję, że rafy przetrwają. Wiejące na równiku pasaty pchają masy wody ze wschodu na zachód. Mniej więcej 100-200 lat poniżej powierzchni wody w przeciwną stronę płynie Równikowy Prąd Podpowierzchniowy (EUC). Niesie on chłodniejszą, bogatą w składniki odżywcze. Gdy prąd ten natrafia na wyspę, woda wypływa na powierzchnię, dostarczając tam pożywienia i obniżając temperaturę. Na zdjęciach satelitarnych objawia się to kolorystyką, wskazującą na większą koncentrację chlorofilu. Można to zobaczyć na przykład wokół Wysp Galapagos. Jednak dalej na zachód takie obszary bogatej w pożywienie wody zanikają. Kamauskas chciał sprawdzić, w jaki sposób zmiany klimatyczne wpływają na rafy występujące w strefie równikowej na Pacyfiku. Przyjrzał się zatem zdjęciom satelitarnym, odległych regionów, które zwykle nie są szczegółowo badane przez naukowców i zobaczył obszar chłodniejszej wody wokół Wysp Gilberta. Przez większą część mojej kariery naukowej badam tropikalne regiony Oceanu Spokojnego i nigdy tego nie zauważyłem. Od razu pomyślałem, że w tym coś musi być - stwierdził uczony. Wraz z Anne Cohen zaczęli wykorzystywać globalne modele klimatyczne do zbadania wpływu ocieplenia na wody przybrzeżne wysp. Jednak nawet najlepsze modele nie uwzględniają tak niewielkich obszarów jak małe Pacyficzne wysepki. Dopiero połączenie modeli globalnych i precyzyjnych regionalnych oraz wykorzystanie superkomputera Scylla, pozwoliło na przeprowadzenie odpowiednich symulacji. Wynika z nich, że temperatura powietrza wzrośnie, a pasaty osłabną. Z tego powodu do końca wieku prąd na powierzchni osłabnie o 15%. Jego wpływ na Prąd Podpowierzchniowy się zmniejszy, dzięki czemu prąd ten będzie silniejszy nawet o 14%. Modele sugerują, że ilość wody wynurzającej się przy wyspach zwiększy się o około 50%. To z kolei lokalnie zredukuje wpływ globalnego ocieplenia o 0,7 stopnia Celsjusza w skali wieku. Dzięki temu wody wokół wysp znajdujących się na trasie EUC będą doświadczały mniej gwałtownych zmian temperatury. To z kolei może oznaczać, iż rafy będą miały więcej czasu na dostosowanie się do wyższej temperatury wody i mogą przetrwać. A w przyszłości mogą posłużyć jako miejsca, z których rafy koralowe znowu się rozprzestrzenią po Pacyfiku.
  5. Wielkie farmy wiatrowe mogą przyczyniać się do ocieplenia lokalnego klimatu. Do takich wniosków doszli naukowcy ze State University of New York. Wykorzystywanie energii wiatru to jeden ze sposobów walki z globalnym ociepleniem. Ma to bowiem pozwolić na zmniejszenie spalania paliw kopalnych. Obecnie na całym świecie zainstalowano farmy wiatrowe o łącznej mocy 238 gigawatów, a do roku 2016 ma to być 500 GW, gdyż planowana jest budowa kolejnych wielkich farm. Tymczasem naukowcy z Nowego Jorku przeanalizowali dane satelitarne z okolic farm w Teksasie, gdzie znajdują się cztery największe tego typu instalacje na świecie. Dane za lata 2003-2011 wykazały, że średni dziesięcioletni wzrost temperatury w okolicach farm jest o 0,72 stopnia Celsjusza większy niż na pobliskich terenach, gdzie nie ma farm. Uczeni uważają, że ta różnica temperatur wynika właśnie z obecności farm i może być spowodowana emisją energii oraz ruchami powietrza wywoływanymi przez turbiny. „Te zmiany, jeśli rozciągają się na odpowiednio dużym obszarze, mogą mieć zauważalny wpływ na lokalną lub nawet regionalną pogodę i opady“ - stwierdzili autorzy badań. Temperatury w okolicach farm były szczególnie wysokie w nocy. Prawdopodobnie mieszane przez turbiny powietrze utrudnia ochładzanie się gruntu. Uczeni stwierdzili jednocześnie, że konieczne są dalsze badania, obejmujące dłuższe okresy i inne niż Teksas obszary.
  6. Badanie mumii sprzed 2900 lat ujawniło, że najprawdopodobniej dwudziestokilkuletni mężczyzna zmagał się z bardzo rzadką chorobą Hand-Schüller-Christiana (zwaną też histiocytozą z komórek Langerhansa). Naukowców zaskoczyła płeć zmarłego, ponieważ ze względu na napisy na sarkofagu zakładali, że mają do czynienia z kobietą. Ich odkrycia wpisują się jednak w charakterystykę samej choroby, na którą częściej zapadają właśnie mężczyźni. W przebiegu choroby dochodzi do nadmiernej stymulacji i namnażania komórek Langerhansa (komórek dendrytycznych pochodzących ze szpiku, makrofagów). Istnieje forma ograniczona do jednego układu, najczęściej skóry, kości czy węzłów chłonnych, albo uogólniona, przebiegająca z zajęciem wielu narządów/układów. W zależności od wieku i umiejscowienia choroby objawy są bardzo różne. Początek mogą sugerować ubytki w kościach sklepienia czaszki, powiększenie węzłów chłonnych czy objawy skazy krwotocznej. W starożytności choroba Hand-Schüller-Christiana była zawsze śmiertelna - podkreśla dr Mislav Čavka z Uniwersytetu w Zagrzebiu. Międzynarodowy zespół akademików przeprowadził badania radiologiczne, antropologiczne i paleopatologiczne. Posłużono się tomografią komputerową, rezonansem magnetycznym i cyfrową radiografią. Wykorzystano specjalną odmianą rezonansu (ang. ultra-short-echo time MR), która pozwala na badanie tkanek pozbawionych wody. Płeć i wiek określono na postawie morfologicznych oględzin miednicy i czaszki oraz m.in. zużycia zębów. Męskość mumii potwierdziła ostatecznie obecność fallicznej struktury. Zastosowane techniki mumifikacyjne i datowanie węglem C14 wskazują, że mumia pochodzi z 900-790 r. p.n.e. Czemu więc ciało przeniesiono do sporo młodszego sarkofagu (z III w. p.n.e.) zamężnej kobiety o imieniu Kareset? Wiele wskazuje na działania handlarzy starożytnościami z XIX w., dla których trumna z "zawartością" była cenniejsza od pustej. Sarkofag z imieniem zapisanym za pomocą hieroglifów oraz inskrypcją "pani domu" znajduje się w Muzeum Archeologicznym w Zagrzebiu. Podczas studiów znaleziono liczne zmiany osteolityczne w kręgach oraz ubytki w kości czołowej, ciemieniowej, potylicznej, przyśrodkowej ścianie oczodołu i siodle tureckim - środkowym odcinku górnej powierzchni trzonu kości klinowej. Čavka uważa, że choroba, zwłaszcza na końcowych etapach, mogła wpłynąć na wygląd mężczyzny. Była też bardzo bolesna. Prawdopodobnie Egipcjanin cierpiał na moczówkę prostą. Spłycenie wgłębienia na siodle, gdzie spoczywa przysadka, sugeruje bowiem zaburzenie działania osi przysadkowo-podwzgórzowej. "Zapewne chory był cały czas spragniony, głodny i musiał raz po raz oddawać mocz". Z artykułem ekipy Čavki można się zapoznać na łamach pisma Collegium Antropologicum.
  7. Barnes & Noble, producent czytnika książek elektronicznych Nook, oraz Microsoft ogłosiły, że powołają do życia spółkę, która będzie odpowiadała za sprzedaż podręczników oraz książek elektronicznych dla Nooka. Microsoft zainwestuje w nową firmę 300 milionów dolarów i obejmie w zamian 17,6% udziałów. Reszta będzie należała do Barnes & Noble. Producent Nooka już zyskał na upublicznieniu takiej informacji. Jego akcje wzrosły o 79,1%. Cena papierów Microsoftu zmniejszyła się o ułamki procenta, później zaczęły odzyskiwać straty. Dla zarządu Barnes & Noble umowa z Microsoftem to dobra wiadomość. Daje mu bowiem silny argument w walce z tymi akcjonariuszami, którzy chcą, by firma zrezygnowała z produkcji czytnika. Z kolei koncernowi z Redmond spółka pozwoli na zaistnienie na rynku książki elektronicznej i rozpoczęcie konkurencji z Google’em, Amazonem czy Apple’em.
  8. Nokia prowadzi zaawansowane rozmowy o sprzedaży Vertu - luksusowej marki najdroższych na świecie telefonów komórkowych. Kupnem marki jest zainteresowana firma Permira, a osoby zorientowane w szczegółach rozmów mówią, że transakcja może mieć wartość około 200 milionów euro. Vertu to firma-córka Nokii. Została założona w 1998, kiedy to fińska firma postanowiła skierować specjalną ofertę do najbogatszych ludzi na świecie. Telefony Vertu są wykonywane ręcznie, a ich ceny sięgają setek tysięcy dolarów. Z nieoficjalnych informacji można dowiedzieć się, że wysoka wartość Vertu wynika z jakości marki. Jej przyszły właściciel będzie chciał oferować telefony bogaczom z Azji i Bliskiego Wschodu. Vertu do budowy urządzeń wykorzystuje drogie metale i kamienie szlachetne, oferuje stałą usługę konsjerża, który np. na żądanie dokonuje rezerwacji w restauracjach, użytkownicy telefonów mogą korzystać z dzwonków skomponowanych na potrzeby Vertu przez znane zespoły muzyczne i orkiestry. Sprzedaż Vertu to część strategii obniżania kosztów i skupiania się przez Nokię na najważniejszych fragmentach rynku.
  9. Po podaniu antybiotyku tetracykliny samce zaleszczotków (Pseudoscorpionida), drapieżnych pajęczaków wyglądających jak skorpiony pozbawione zaodwłoka, mają mniej żywotne plemniki. Co więcej, toksyczny efekt jest przekazywany na nietraktowanych lekiem synów. Niewykluczone, że podobne zjawisko występuje u ludzi i innych gatunków. To pierwsze badanie demonstrujące międzypokoleniowy wpływ antybiotyków. Tetracyklina ma znaczący negatywny wpływ na funkcje reprodukcyjne samców zaleszczotków i żywotność ich plemników (żywotność gamet zmniejsza się do 25%). Teraz wiemy, że efekt jest przekazywany następnemu pokoleniu. Nie widzieliśmy go w kolejnych generacjach - wyjaśnia David Zeh University of Nevada w Reno. Amerykańskie studium objęło 3 pokolenia zaleszczotka Cordylochernes scorpioides. W pierwszym pokoleniu braciom i siostrom z 21 lęgów od narodzin po dorosłość podawano cotygodniową dawkę tetracykliny albo pajęczaki trafiały do grupy kontrolnej. Następnym pokoleniom nie podawano antybiotyku. Okazało się, że tetracyklina nie miała wpływu na wielkość samców i samic, liczbę plemników ani na rozmnażanie samic. Jeanne Zeh, jedna z autorek artykułu opublikowanego w Scientific Reports, uważa, że lek wywołał zmiany epigenetyczne w tkance narządów rozrodczych, które mogły zostać przekazane synom.
  10. W raporcie dla amerykańskiej Komisji Giełd (SEC) Google poinformował, że dwa kolejne kraje podjęły działania prawne przeciwko koncernowi. Argentyńska Narodowa Komisja Ochrony Konkurencji oraz koreańska Komisja Uczciwego Handlu rozpoczęły śledztwa w sprawie praktyk biznesowych Google’a. Argentyńskich urzędników interesują kwestie dotyczące wyszukiwania i reklamy, natomiast Koreańczycy prowadzą śledztwo w sprawie reklamy i przechowywania przez firmę danych. Najpoważniejsze kłopoty ma jednak Google w Europie i USA, gdzie urzędy antymonopolowe od dłuższego czasu prowadzą postępowania mające na celu wyjaśnienie wątpliwości dotyczących praktyk biznesowych koncernu.
  11. Clive Palmer, miliarder, magnat kopalniany z Queensland w Australii, poinformował, że zamówił w chińskiej stoczni CSC Jinling kopię Titanica. Design i specyfikacje mają w jak największym stopniu przypominać oryginał, ale technologie będą już na miarę XXI w. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa rozpocznie się pod koniec przyszłego roku, a statek będzie gotowy do dziewiczego rejsu z Londynu do Nowego Jorku u schyłku 2016 r. Palmer podpisał już porozumienie ze stocznią. Biznesmen, którego majątek został oszacowany przez Business Review Weekly na ok. 3 mld dolarów australijskich, zapewnia, że Titanic II będzie luksusowy w każdym calu, ale nie zabraknie na nim również najnowocześniejszych systemów nawigacyjnych i ostrzegawczych. Rzecznik Palmera powiedział australijskim mediom, że koszt budowy kopii transatlantyku nie jest (jeszcze) znany. Miliarder nie bez kozery wybrał stocznię z Państwa Środka, jest bowiem znany z powiązań biznesowych z Chińczykami. Jego plany nie kończą się na kopii Titanica, planuje bowiem całą flotę luksusowych liniowców. W tym konkretnym przypadku ma też dodatkowy cel: chce oddać hołd ludziom, którzy budowali oryginał.
  12. Na rynku tradycyjnych dysków twardych pozostało jedynie kilku producentów. Jednak na rynku SSD sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam działa wiele małych firm, z których część jeszcze do niedawna zajmowała się wyłącznie produkcją układów pamięci. Najwięksi producenci SSD uważają, że taka jest niekorzystna, gdyż prowadzi do pojawienia się urządzeń o słabej jakości, a niewielkich firm nie stać na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych, co hamuje postęp technologiczny. Ponadto dużym producentom zależy na tym, by rynek SSD porzucił standard SATA II i przyjął SATA III. Nowszy interfejs ma być bowiem tegoroczną siłą napędową rynku SSD. Dlatego też Kingston, Intel, OCZ i Crucial postanowiły wypowiedzieć małym producentom wojnę cenową i wypchnąć ich z rynku. Wspomniane firmy nie tylko obniżyły w ogóle ceny swoich produktów, ale zmniejszyły również różnicę pomiędzy SSD z SATA II i SSD z SATA III. Wynosi ona już jedynie 10 dolarów. Wspomniane przedsiębiorstwa mają również nadzieję, że upowszechnienie się SATA III doprowadzi do tego, że dominującą pozycję na rynku zyskają SSD o pojemności 128-256 GB, które zastąpią najczęściej obecnie używane modele o pojemności 32-64 gigabajtów.
  13. Niezwyciężona przez Brytyjczyków fregata została skierowana do portu, gdzie przechodziła naprawy i konserwację. W 1820 roku wydano rozkaz przygotowania jej do służby na Morzu Śródziemnym i rok późnej roku USS Constitution wyruszył w kierunku Europy. Sława ratuje USS Constitution Służba tam nie przyniosła jednostce chwały. Okazało się, że nowy dowódca nie potrafi zapanować nad załogą, na którą zaczęły napływać skargi od władz portów. Kapitan Jones otrzymał rozkaz powrotu i w 1824 roku w Bostonie odebrano mu dowodzenie. Nowy kapitan, Thomas Macdonough, przywrócił dyscyplinę i wypłynął w kierunku Europy, jednak już rok później z przyczyn zdrowotnych zrezygnował z funkcji. Kilka miesięcy później odkryto, że część okrętu gnije, w 1828 roku USS Constitution wrócił zatem do Bostonu by przejść naprawę. Drewniane okręty miały w założeniu służyć przez 10-15 lat, tymczasem USS Constitution przekroczył właśnie trzydziestkę. Dokonany w Bostonie przegląd oraz szacowanie kosztów remontu wykazały, że trzeba będzie nań przeznaczyć olbrzymią sumę 157 tysięcy dolarów. Władze zastanawiały się nad dalszym losem fregaty. Tymczasem 14 września 1830 roku w lokalnej gazecie Advertiser, pojawił się artykuł, którego autor informował, że jednostka zostanie rozebrana. Dwa dni później ta sama gazeta opublikowała wiersz „Old Ironsides“ Oliviera Wendella Holmesa. Ten młody student prawa i medycyny postanowił mową wiązaną bronić legendarnego okrętu. Patriotyczny utwór został natychmiast przedrukowany przez prasę w Nowym Jorku, Filadelfii i Waszyngtonie, doprowadzając do poruszania w całym kraju. Zaczęto zbiórkę pieniędzy i głośno wyrażano sprzeciw wobec zamiarów urzędników. Władze zatwierdziły remont okrętu. Jednostka była rzeczywiście w nie najlepszej kondycji. W części środkowej była wygięta aż o 76 centymetrów w górę. Jednak obywatele nie chcieli dopuścić do zniszczenia USS Constitution. Dlatego też wprowadzenie okrętu do suchego doku było obserwowane przez tłum, wśród którego znajdował się m.in. wiceprezydent Van Buren. Okręt był już tak znany, że zamawiano ozdoby wykonane z jego starego poszycia. Doszło też do skandalu. Nowy dowódca, Jesse Elliot, kazał zamontować na bukszprycie okrętu drewnianą figurę prezydenta Jacksona. Nie spodobało się to bostończykom, wśród których prezydent nie cieszył się popularnością. Elliotowi grożono śmiercią, krążyły informacje o grupach, które próbowały wejść na okręt, by ściągnąć rzeźbę. Na USS Constitution pojawiła się więc straż. Na nic się to jednak nie zdało. Niejaki Samuel Dewey, kapitan statku handlowego, przyjął zakład o to, czy będzie w stanie zdjąć popiersie. Korzystając ze złej pogody dostał się na pokład i odciął głowę figurze. Zdobycz przez jakiś czas krążyła po bostońskich tawernach i klubach, aż w końcu Dewey osobiście przekazał ją sekretarzowi marynarki wojennej Dickersonowi i przez wiele lat głowę prezydenta można było zobaczyć na półce w biblioteczce sekretarza. Morze Śródziemne i służba na Pacyfiku W końcu w marcu 1835 roku USS Constitution wyszedł z portu w Bostonie pod kapitanem Elliotem. Okręt popłynął najpierw do Nowego Jorku, gdzie popiersiu prezydenta założono nową głowę. Na jednostkę wsiadł były sekretarz stanu Edward Livingstone, którego fregata zawiozła do Francji, gdzie objął funkcję ambasadora. Do roku 1838 jednostka pływała po Morzu Śródziemnym zapewniając bezpieczeństwo statkom handlowym i składając wizyty dyplomatyczne. Kapitan Elliot skupował też różne zabytkowe przedmioty, które zawiózł do USA. W drodze powrotnej do kraju zabrał na pokład żywe zwierzęta, za co został później pozbawiony dowództwa, gdyż nie wolno było przewozić tego typu ładunku na okrętach wojennych. Po kilkumiesięcznym pobycie w Bostonie fregata została okrętem flagowym Eskadry Pacyfiku, patrolując zachodnie wybrzeża Ameryki Południowej. Przez niemal trzy lata załoga zajmowała się głównie odwiedzaniem kolejnych miast i wypoczynkiem na plażach oraz w tawernach. Podczas rejsu powrotnego okręt zawinął do Rio de Janeiro, gdzie 29 sierpnia 1841 roku złożył mu wizytę cesarz Brazylii Pedro II. Gdy w 1843 roku okręt trafił do portu w Norfolk, koszt koniecznych napraw oszacowano na 70 000 dolarów. Sekretarz marynarki wojennej miał poważny problem. Budżetu nie było stać na tak duży wydatek, ale nie wolno było też pozwolić, by zasłużony okręt niszczał. Na prośbę sekretarza do Norfolk udał się legendarny dowódca John „Mad Jack“ Percival. Obejrzał okręt i stwierdził, że jednostkę można naprawić za 10 000 dolarów. Przystąpiono do pracy i po kilku miesiącach Percival poinformował, że fregata może pływać przez kolejne 2-3 lata.
  14. Kaudipteryks (Caudipteryx), rodzaj teropoda z grupy celurozaurów, miał skłonności do choroby zwyrodnieniowej stawów. Bruce Rothschild z University of Kansas w Lawrence i jego zespół zajęli się analizą kości stawu skokowego prehistorycznych ptaków i upierzonych dinozaurów z chińskich muzeów. U 3 z 10 dostępnych skamieniałości kaudipteryksa wykryto ślady zwyrodnienia, co oznacza, że wpływała ona na samopoczucie i funkcjonowanie 30% próby badawczej. W populacjach dzikich ssaków choroba zwyrodnieniowa stawów jest skrajnie rzadka (poniżej 1%). U współczesnych ptaków częstość występowania zależy od gatunku (zmienia się w zakresie od 0 do 25%) i jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości - mniejsze ptaki chorują częściej od większych. Nie wiadomo, czemu kaudipteryksy padały ofiarą tej dolegliwości, bo jak wynika z rekonstrukcji, gabarytami przypominały pawia. Poprzednio z najstarszym przykładem pierwotnej choroby zwyrodnieniowej stawów paleontolodzy spotkali się wśród iguanodonów (Iguanodon).
  15. Analiza DNA kości neolitycznych mieszkańców Skandynawii przyniosła zaskakujące rezultaty. Genom jednej z kobiet - oznaczonej jako Gök4 - którą pochowano przed 5000 laty na terenie dzisiejszej parafii Gökhem jest najbardziej podobny do DNA dzisiejszych mieszkańców... Cypru i Sardynii. To bardzo ważne odkrycie z punktu widzenia historii, gdyż wiadomo, że kobieta należała do społeczności rolniczej. Jej genom był odmienny od genomu myśliwych-zbieraczy. Naukowcy zgadzają się co do tego, iż rolnictwo pojawiło się po raz pierwszy na Bliskim Wschodzie. Jednak istnieją spory, co do sposobu jego rozprzestrzeniania się. Nie wiadomo, czy społeczności zbieracko-myśliwskie samodzielnie wpadały na pomysł uprawy ziemi, dowiadywały się o nim, czy też były tego uczone dzięki ruchom ludności, która już znała rolnictwo. Oczywiście badania pojedynczej osoby, to za mało, by jednoznacznie rozstrzygać o historii rolnictwa. Jednak przed kilkoma dniami w PLoS ukazał się artykuł na temat mitochondrialnego DNA rolników i myśliwych-zbieraczy z północnej Hiszpanii. Zróżnicowanie genetyczne rolników wskazuje na różne wzorce osadnictwa, w czasie których, w różnych okresach na Półwysep Iberyjski przybywały grupy rolników. Warto w tym miejscu przypomnieć, że niedawno zakończone sekwencjonowanie genomu Ötziego wykazało, iż prawdopodobnie jego przodkowie przybyli z południa Europy. Połączenie tych wszystkich informacji pozwala kreślić obraz neolitycznych migracji i rozprzestrzeniania się rolnictwa.
  16. Mrówki Camponotus schmitzi z Borneo uprawiają sporty ekstremalne. Nurkują w sokach trawiennych dzbaneczników dwuostrogowych (Nepenthes bicalcarata), na których żyją i wyławiają z nich ofiary gospodarza. Bynajmniej nie po to, by je uratować, tylko zjeść. Poza tym żywią się nektarem tych roślin. Podczas takich eskapad muszą pamiętać o jednym: trzeba działać szybko, bo inaczej dojdzie do uszkodzenia powłok ciała. Aby dowiedzieć się więcej o kinematyce poruszania C. schmitzi, zespół Holgera Floriana Bohna z Uniwersytetu w Fryburgu Bryzgowijskim nakręcił film z mrówkami w rolach głównych. Podczas analizy Niemcy zauważyli, że C. schmitzi pływały, zanurzając wszystkie odnóża. Poruszały nimi tak jak podczas chodzenia - na zasadzie naprzemiennego trójnogu (przesuwały przednią i tylną nogę z jednej strony, a środkową z drugiej; później zmiana). Styl "biegania pod wodą" sugeruje, że mamy do czynienia z niedawno powstałym przystosowaniem. Różni się on bowiem zasadniczo od złożonych ruchów występujących u prawdziwie wodnych owadów. Zastanawiający jest sam fakt, że C. schmitzi potrafią nurkować. Normalnie napięcie powierzchniowe powodowałoby, że mrówki byłyby w stanie jedynie unosić się na powierzchni. Bohn uważa, że ich przodkowie pływali jak inne mrówki na powierzchni, ale zachodzące z czasem zmiany w składzie chemicznym powierzchni oskórka spowodowały, że stał się on mniej wodoodporny. Stąd już tylko krok do umiejętności nurkowania. Skoro związek ma charakter symbiotyczny, co ma z tego dzbanecznik? Mrówki wyławiają największe stawonogi, a potem wrzucają resztki z powrotem, pomagają więc roślinom w trawieniu. Wybierając ofiary z dna, nie dopuszczają też do powstawania gnijących warstw detrytusu. Pływające mrówki szybciej poruszają przednimi i środkowymi nogami, a także mocniej je wyciągają podczas ruchów napędzających niż w czasie ruchów powrotnych. Analiza ruchów w 3D, podczas której zastosowano model pióra wiosła, potwierdziła, że napęd jest osiągany głównie dzięki przednim i środkowym nogom. Tylne odnóża poruszają się w o wiele mniejszym zakresie, co sugeruje, że służą głównie do sterowania. Eksperymenty ze złapanymi C. schmitzi wykazały, że do wywołania ruchów pływających wystarczy zanurzenie w wodzie. Reakcja ta nie występowała u innych badanych gatunków z rodzaju Camponotus.
  17. Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Drogowego (NHTSA) rozpocznie testy systemu komunikacji pomiędzy samochodami. Jego zadaniem jest zmniejszenie liczby wypadków. Pojazdy informowałyby się nawzajem o swojej pozycji i prędkości, dzięki czemu kierowca zostałby ostrzeżony w sytuacji, gdy istnieje niebezpieczeństwo kolizji. „Nasze badania pokazują, że takie technologie zapobiegłyby większości kolizji, do których dochodzi na skrzyżowaniach, podczas zmiany pasa oraz wskutek najechania na tył poprzedzającego samochodu“ - mówi szef NHTSA David Strickland. Urząd chce w 2013 roku wprowadzić regulacje dotyczące używania tego typu systemów komunikacyjnych i nie wyklucza, iż w przyszłości ich stosowanie mogłoby stać się obowiązkowe. Koncerny samochodowe już od pewnego czasu pracują nad tego typu systemami. Latem bieżącego roku Toyota rozpocznie w Ann Arbor testy, w których weźmie udział 2800 pojazdów. Potrwają one do połowy przyszłego roku. W ramach testów sprawdzone zostaną również technologie komunikacji pomiędzy samochodami a infrastrukturą drogową. Jeśli testy wypadną pomyślnie, to przygotowania do wprowadzenia obowiązku używania tego typu systemów komunikacji zajmą 2-3 lata.
  18. Ostatnia decyzja amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu (FTC) wskazuje, że urzędnicy są zdeterminowani, by postawić Google’a przed sądem. Jeśli im się to uda, będziemy świadkami największego od 14 lat, kiedy to stawiano zarzuty Microsoftowi, sporu pomiędzy firmą technologiczną a amerykańskim rządem. FTC bada, czy Google nadużyło swojej rynkowej pozycji. Urzędników interesuje szczególnie, czy koncern manipulował wynikami wyszukiwania tak, by konkurencyjne firmy i usługi miały mniejsze szanse na pojawienie na początku listy trafień. Na razie śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko Google’owi i oficjalnie FTC mówi, iż nie podjęto jeszcze decyzji, czy oficjalnie oskarżyć firmę. Jednak Komisja wynajęła właśnie Beth A. Wilkinson, co całkowicie zmienia obraz sytuacji. Pani Wilkinson to była oskarżycielka Departamentu Sprawiedliwości, która oskarżała Timothy'ego McVeigha, zamachowca z Oklahoma City. W ciągu ostatniej dekady FTC jedynie dwukrotnie wynajmowała zewnętrznych oskarżycieli. Wynajęcie kogoś takiego to decydujący moment. To jasny sygnał dla Google’a, że jeśli nie zastosuje się do żądań FTC, zostanie pozwany - mówi David Wales, były pracownik FTC. Eksperci porównują zatrudnienie pani Wilkinson do zatrudnienia Davida A. Boiesa, który reprezentował Komisję przeciwko Microsoftowi. Zdaniem wielu specjalistów, oskarżenie koncernu Gatesa było decydującym wydarzeniem w historii rynku IT, gdyż uderzyło w najpotężniejszą firmę na tym rynku i umożliwiło powstanie wielu innych przedsiębiorstw, w tym Google’a. Jon Leibowitz, przewodniczący FTC, nazwał Beth A. Wilkinson światowej klasy oskarżycielem. Obecnie pani Wilkinson jest partnerem w firmie Paul Weiss, a wcześniej pracowała w Latham & Watkins, gdzie przewodziła grupie prawników specjalizujących się w przestępstwach „białych kołnierzyków“. Sprawy antymonopolowe, szczególnie przeciwko takim gigantom jak Google, są niezwykle trudne. Na ewentualne oskarżenie Google’a będziemy musieli poczekać jeszcze wiele miesięcy.
  19. Volpe to najmniejszy samochód elektryczny świata: ma metr szerokości, 1,5 wysokości i waży zaledwie 350 kg. Na filmach promocyjnych udowodniono, że dzięki mikrorozmiarom mieści się w windzie i jeśli szef okaże się dostatecznie wyrozumiały, będzie można go zabrać do biura i podładować w czasie pracy. Może i jest to samochód dla leniwych, którym nie chce się chodzić nawet po własnym biurowcu, ale na pewno nie dla niecierpliwych, bo z powodu maksymalnej prędkości ok. 48 km/h dotarcie do celu zajmuje sporo czasu. Sprzedaż Volpe w Europie ma się rozpocząć wiosną przyszłego roku. Przewidywana cena wynosi ok. 29 tys. zł. Pomysłodawcą auta jest Romano Artioli - były właściciel marek Bugatti i Lotus. Za design odpowiada firma Zagato z Mediolanu.
  20. Klimatolodzy z Harvard School of Engineering and Applied Sciences dowodzą, że pyły z zanieczyszczeń przemysłowych chroniły wschód USA przed ocieplaniem się klimatu. Wykazaliśmy, że zanieczyszczenia nad wschodnią częścią Stanów Zjednoczonych opóźniły ocieplenie wywołane emisją gazów cieplarnianych. Chcąc chronić ludzkie zdrowie i ograniczyć liczbę kwaśnych deszczów redukujemy emisję pyłów, ale w ten sposób zwiększamy oddziaływanie gazów cieplarnianych - powiedział główny autor badań, Eric Leibensperger. Uprzemysłowiony wschód USA emituje olbrzymie ilości zanieczyszczeń. Za walkę z tym probleme zabrano się na poważnie w 1970 roku wraz z uchwaleniem Clean Air Act, który dodatkowo wzmocniono w roku 1990. Wcześniej nad wschodem i środkową częścią Stanów Zjednoczonych wisiała gruba warstwa pyłów zawierających siarkę. Pochodziły one głównie z elektrowni węglowych. Pyły takie pozostają w atmosferze jedynie przez około tydzień, przez co ich dystrybucja jest nierównomierna. Powodują zatem pojawianie się, jak to nazwali uczeni, „dziur w ociepleniu“. Motorem napędowym powstawania takich dziur są aerozole, które odbijają promieniowanie słoneczne, prowadząc do ochłodzenia się powierzchni - mówią uczeni z Harvarda. Efekt taki znano od pewnego czasu, jednak dopiero teraz udało się stwierdzić, jak silny wpływ ma on na temperatury na pewnych obszarach. W latach 1906-2005 średnia temperatura powierzchni Ziemi wzrosła o 0,8 stopnia Celsjusza. Jednak na tych obszarach USA, gdzie występuje “dziura cieplna“ zanotowano w latach 1930-1990 spadek średniej temperatury o 1 stopień Celsjusza. Ilość zanieczyszczeń osiągnęła rekordowy poziom w roku 1980. Od tamtej pory udało się je zredukować o połowę. Pociągnęło to za sobą natychmiastowy wzrost temperatury. Do roku 2010 efekt chłodzący na wschodzie USA zmniejszył się ze wspomnianego 1 stopnia do zaledwie 0,3 stopnia Celsjusza. Drugi autor badań, profesor Daniel Jacob mówi, że z atmosfery pozbyto się już tak olbrzymiej ilości związków siarki, że dalsza redukcja nie wpłynie znacząco na ogrzewanie się wschodu kraju. Z kolei Loretta J. Mickley ostrzega, że podobne dramatyczne zmiany czekają Chiny, które dopiero zaczynają walkę z zanieczyszczeniami. Chiny mogą doświadczyć znaczących zmian klimatycznych spowodowanych spadkiem poziomu zanieczyszczeń - mówi. Nikt nie twierdzi, że powinniśmy przestać dbać o jakość powietrza, ale musimy rozumieć konsekwencje takich działań. Oczyszczanie powietrza może prowadzić do regionalnego ocieplenia - dodaje uczona.
  21. BGI, największy na świecie instytut genomiki, uruchomił skierowaną do naukowców na całym świecie tanią usługę wykonania analizy bioinformatycznej dotyczącej głębokiego sekwencjonowania (NGS - Next-Generation Sequencing) DNA. W ramach usługi „EasyGenomics“ Chińczycy oferują chmurę obliczeniową wraz z pełnym zestawem narzędzi niezbędnych do przesłania sekwencji DNA i wykonania jej analizy. System BGI wykorzystuje procesory graficzne Tesla M2070 i M2075 Nvidii. Dzięki nim oraz zastosowaniu architektury chmur obliczeniowych możliwe stało się skrócenie czasu potrzebnego do przeprowadzenia analizy z kilku dni do kilku godzin. To w znakomitym stopniu przyspiesza prace naukowców oraz obniża koszty badań. „Akceleracja oprogramowania przez procesory graficzne umożliwia analizowanie łańcuchów DNA szybciej niż kiedykolwiek. Skróciliśmy czas analizy z pięciu dni do pięciu godzin. Usługa EasyGenomics po pełnym wdrożeniu w chmurze może zrewolucjonizować badania genetyczne“ - powiedział doktor Lin Fang, wiceprezes BGI. System jest ciągle rozbudowywany, gdyż spadające koszty analizy powodują, iż coraz więcej osób i instytucji może pozwolić sobie korzystanie z tego typu usług. „Koszty sekwencjonowania gwałtownie spadają – są szanse, że w tym roku osiągniemy próg cenowy 1000 USD za przeprowadzenie jednej analizy. Oczekujemy ogromnego napływu danych od podmiotów zajmujących się sekwencjonowaniem DNA“ - stwierdził Sumit Gupta, dyrektor ds. produktów Tesla w Nvidii. Procesory graficzne Tesla to przeznaczone do obliczeń równoległych akceleratory oparte na platformie CUDA firmy Nvidia. Tesla zostały zaprojektowane z myślą o obliczeniach wielkoskalowych oraz badań obliczeniowych i superkomputerach, zapewniając znacząco wyższy poziom akceleracji w wielu aplikacjach naukowych i komercyjnych od rozwiązań opartych na samych procesorach centralnych. Procesory te napędzają trzy z pięciu najpotężniejszych superkomputerów na świecie.
  22. George Colony, prezes firmy analitycznej Forrester Research prognozuje, że za kilka lat potęga Apple’a zacznie słabnąć. Jego zdaniem obecny szef Apple’a, Tim Cook, nie ma takiej charyzmy jak zmarły Steve Jobs. Bez pojawienia się charyzmatycznego lidera Apple zmieni się ze świetnej firmy w firmę dobrą, a to pociągnie za sobą proporcjonalne zmniejszenie się wzrostu dochodów i innowacyjności - stwierdził Colony. Jego zdaniem obecna świetna passa Apple’a potrwa jeszcze 2-4 lata. W dłuższym terminie koncern podzieli los takich firm jak Sony, Kodak czy Disney, które również utraciły swoich wielkich liderów. Na czele charyzmatycznych organizacji stoją liderzy, którzy mają dar boży. W takich organizacjach niezwykły lider musi zostać zastąpiony kimś równie niezwykłym. Wymaga tego emocjonalna łączność, jaka istnienie pomiędzy firmą a pracownikami i klientami. Apple w miejsce Jobsa wybrało sprawdzonego, kompetentnego człowieka. Jednak jego biurokratyczne podejście nie pasuje do organizacji, która działa dzięki bożemu darowi - powiedział Colony. Jego zdaniem, do stanowiska prezesa Apple’a lepiej pasowaliby Jonathan Ive lub Scott Forstall.
  23. Zdaniem The Wall Street Journal Nokia planuje sprzedaż bardzo tanich telefonów z serii Lumia. Już w tej chwili oferowane są duże rabaty na te urządzenia, jednak rynek jest niezwykle konkurencyjny i nie wszędzie taka strategia zdaje egzamin. Prezes firmy Steven Elop powiedział, że wyniki sprzedaży są zróżnicowane. Firma jest zadowolona np. ze sprzedaży w USA, jednak już w Wielkiej Brytanii idzie jej znacznie gorzej. Fińska firma planuje z jednej strony przygotowanie bardzo taniej oferty na rynki krajów rozwijających się. Będą się na nią składały urządzenia podobne do wycenionego na 21 dolarów Nokia 103, który wyposażono tylko w podstawowe funkcje, takie jak dzwonienie i wysyłanie SMS-ów. Jednak z drugiej strony mają powstać tanie modele Lumii, których użytkownik będzie mógł skorzystać z systemu Windows Phone. Przedstawiciele Nokii zdają sobie jednak sprawę z faktu, że konkurencja podniosła wysoko poprzeczkę. Użytkownicy w Azji, Afryce czy na Bliskim Wschodzie odwracają się od tradycyjnych telefonów komórkowych i szukają bardziej zaawansowanych urządzeń. Dlatego też Nokia chce stworzyć tanie smartfony, w których główny nacisk zostanie położony na obsługę serwisów społecznościowych. Fińska firma ma coraz większe kłopoty. Jej wyniki finansowe pogarszają się, sprzedaż urządzeń spada, obniża się również ich przeciętna cena. Średnia cena smartfona spadła ze 146 do 143 euro, a zwykłego telefonu z 40 do 33 euro. Pojawia się też coraz więcej danych świadczących o tym, że Nokia już straciła lub jeszcze w bieżącym roku straci pozycję światowego lidera na rynku telefonów komórkowych. Przez ostatnie 14 lat fińska firma była numerem 1 na świecie.
  24. Ludzie podejmują bardziej racjonalne decyzje, kiedy analizują problem, myśląc w języku innym niż ojczysty. Psycholodzy z Uniwersytetu Chicagowskiego wykazali, że z większym prawdopodobieństwem podejmują wtedy tzw. korzystne ryzyka. Wiemy z wcześniejszych studiów, że jako istoty naturalnie unikające strat ludzie często rezygnują z atrakcyjnych okazji. Nasze nowe odkrycia demonstrują, że awersja do strat jest mocno zredukowana, kiedy podejmują decyzje w obcym języku - opowiada prof. Boaz Keysar. Język obcy dostarcza mechanizm dystansujący, który przesuwa ludzi od bezpośredniego systemu intuicyjnego do bardziej rozważnego trybu myślenia. W jednym z eksperymentów wzięli udział studenci Uniwersytetu Chicagowskiego, którzy nauczyli się hiszpańskiego na zajęciach. Sprawdzano, z jakim prawdopodobieństwem, w zależności od użytego języka, będą przyjmować atrakcyjne zakłady. Badani dostali 15 dolarów w banknotach. Przy każdym zakładzie mogli albo zatrzymać dolara, albo postawić go i przy korzystnym dla siebie rzucie monetą wygrać 2,5 dol. Kiedy eksperyment przeprowadzano po angielsku, studenci myśleli krótkowzrocznie. Koncentrowali się na obawie przed stratą i robili zakłady tylko w 54% przypadków. Dla odmiany studenci testowani po hiszpańsku podejmowali ryzyko w 71% przypadków. Jeden ze współautorów badania Sayuri Hayakawa sądzi, że język obcy ma mniejszy wydźwięk emocjonalny niż język ojczysty, co w dużej mierze tłumaczyłoby zaobserwowany efekt. Reakcja emocjonalna może prowadzić do decyzji, które są bardziej podyktowane strachem niż nadzieją, nawet gdy szanse [na wygraną] są spore. Naukowcy badali też asymetrię w podejmowaniu decyzji, która ujawnia się, gdy ta sama opcja jest ujmowana jako zysk lub strata. Generalnie ludzie unikają ryzyka, gdy pytanie skonstruowano w terminach zysku, a podejmują je, gdy wspomina się o stracie. W serii eksperymentów w Korei, USA i Francji zespół wykazał, że asymetria zanikała, kiedy dana osoba podejmowała decyzję w języku obcym. Studenci opierali się raczej na możliwych skutkach działań, zachowując niezależność od opisu sytuacji.
  25. AMD, w odpowiedzi na pojawienie się na rynku intelowskiej architektury Ivy Bridge, obniżyło ceny swoich produktów. Cena flagowego procesora, ośmiordzeniowego FX-8150, spadła w hurcie o kilkanaście procent. Układ FX-8150 Black Edition (3,60/2,20 GHz, 16 MB cache, TDP 125 W) oficjalnie kosztuje 245 dolarów przy zamówieniu 100 sztuk. Jednak już teraz hurtownicy w USA moga go kupić za 215 dolarów. W Europie cena hurtowa wynosi 180 euro (238 USD). Różnica pomiędzy oficjalną ceną, a tą, jaką można rzeczywiście uzyskać, wskazuje, iż AMD w tajemnicy postanowiło obniżyć ceny w odpowiedzi na pojawienie się najnowszych produktów Intela. Przy okazji przygotowuje się w ten sposób do debiutu własnego układu FX-8170, który ma ukazać się w drugim kwartale bieżącego roku. Z kolei sześciordzeniowy FX-6200 (3,80/4,10 GHz, cache 14 MB, TDP 125 W) oficjalnie kosztuje 165 USD, ale sprzedawany jest po 149 dolarów. Wymienione procesory to układy z linii Bulldozer, korzystające z architektury Zambezi. Powstały one z myślą o konkurowaniu z intelowską architekturą Sany Bridge. Jako, że Ivy Bridge jest nieco bardziej wydajna od swojej poprzedniczki, AMD musiał obniżyć ceny, by jego oferta była konkurencyjna wobec propozycji rywala.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...