-
Liczba zawartości
37629 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Microsoft przygotowuje "bunt" akcjonariuszy Yahoo?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Z najnowszych doniesień wynika, że Microsoft chce doprowadzić do wymiany zarządu Yahoo!. Koncern z Redmond wynajął firmę Innisfree M&A Inc., która specjalizuje się w przygotowywaniu tego typu operacji. Nieoficjalnie wiadomo, że może to kosztować firmę Gatesa od 20 do 30 milionów dolarów. To znacznie mniej, niż próby podbijania ceny oferowanej za portal. Każdy dodatkowy dolar za akcję kosztowałby Microsoft w sumie 1,4 miliarda USD. Próby doprowadzenia do "buntu" akcjonariuszy i wymiany zarządu są częste wśród przedsiębiorstw. Najczęściej dochodzi do nich właśnie w przypadkach, gdy jedna firma chce przejąć drugą, a zarząd przedsiębiorstwa, które ma być przejęte, nie zgadza się na takie rozwiązanie. W ten właśnie sposób HP przejął firmę Compaq. Teraz Microsoft spróbuje swojego szczęścia w starciu z zarządem Yahoo!. Jednym ze sposobów obrony przed wymianą zarządu jest spowodowanie, by kadencja członków zarządu kończyła się w różnym terminie. Yahoo! jest jednak wrażliwe na "bunt" akcjonariuszy, gdyż cały zarząd kończy kadencję równocześnie. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Yahoo! odbędzie się w marcu bieżącego roku. Kandydatów na nowych menedżerów można zgłaszać do 14 marca. Na ogłoszenia o nominacjach być może trzeba będzie poczekać kolejnych kilka miesięcy. Tymczasem Yahoo! wdraża nowy plan, który ma chronić pracowników portalu w razie przejęcia. Zgodnie z nim przeniesienie pracowników do Redmond będzie trudniejsze i bardziej kosztowne, a ci, którzy zostaną zwolnieni mają otrzymywać wynagrodzenie i mieć opłacane składki medyczne przez okres od 4 do 24 miesięcy. Takie rozwiązania spowodują, że przejęcie Yahoo! może okazać się dla Microsoftu wyjątkowo drogie. -
Koloseum zaczęło się przechylać. Eksperci ujawniają, że południowa część konstrukcji znajduje się o 40 cm niżej niż północna. Po raz pierwszy przechylanie zaobserwowano mniej więcej rok temu. Od tamtej pory prowadzony był monitoring - powiedziała w wywiadzie udzielonym dziennikowi Corriere della Sera Rosella Rea, dyrektor zabytku. Rea poprosiła o zbadanie problemu dwie instytucje z Wiecznego Miasta: Instytut Geologii Środowiskowej i Geoinżynierii IGAG oraz La Sapienza University. Ekspertyza ma powstać w rok. Naukowcy sprawdzają m.in., jak na budowlę wpływa okoliczny ruch drogowy. Prof. Giorgio Monti przypuszcza, że w fundamentach pod amfiteatrem powstało jakieś pęknięcie. Płyta, na której spoczywa Koloseum, jest jak owalny pączek o grubości 13 m. Gdzieś tam mogło dojść do pęknięcia. Jeśli ta teoria się potwierdzi, prace stabilizacyjne będą konieczne.
-
Danaidy wędrowne (Danaus plexippus) z czerwieńszymi skrzydłami latają dalej niż jasnopomarańczowe motyle. Do tej pory autorzy wielu badań porównywali kolory skrzydeł różnych gatunków, mało kto decydował się jednak na analizowanie osobników reprezentujących ten sam gatunek. Mam nadzieję, że artykuł [który ukazał się na łamach pisma PLoS ONE] utoruje drogę nowemu kierunkowi studiów - podkreśla dr Andrew Davis z University of Georgia. Amerykanin zwrócił uwagę na fakt, że nawet między monarchami żywiącymi się tym samym typem roślin istnieją drobne różnice w wysyceniu pomarańczowego zabarwienia skrzydeł. Parę lat temu entomolog łapał migrujące motyle i zauważył, że były one sporo ciemniejsze. Wtedy właśnie zaczął porównywać kolory D. plexippus w czasie letniego sezonu godowego i jesiennego przelotu do Meksyku i Kalifornii. Monarchy schwytane jesienią były statystycznie ciemniejsze od tych złapanych latem. Mając to na uwadze, Davis postanowił sprawdzić eksperymentalnie, czy kolor skrzydeł ma związek z migracją (czy wpływa na właściwości lotne skrzydeł). Jego zespół posłużył się specjalnym aparatem, rodzajem lotni dla motyli (ang. flight mill), który umożliwiał ocenę prędkości lotu, czasu jego trwania oraz pokonanej odległości. Przeprowadzono 3 różne eksperymenty, które w sumie objęły 121 osobników. Analiza zdjęć przed testami z latania, a tuż po pojawieniu się imago pozwoliła określić rozmiary ciała oraz 4 parametry skrzydeł: powierzchnię, stosunek szerokości do długości, melanizm (czarną pigmentację) oraz wysycenie pomarańczowego. Lotnia dla motyli była zbudowana z pręta węglowego o długości 120 cm i średnicy 3 mm. Przechodził on przez sworzeń ze stali nierdzewnej (w ten sposób ograniczano tarcie). Do jednego z końców "wędki" przymocowywano motyla, a na drugim znajdowała się przeciwwaga ze znacznikiem w postaci flagi. Zasłaniała ona promień podczerwieni na fotobramce, dzięki czemu dało się obliczyć czas wykonywania jednego obrotu. Tuż po wypuszczeniu ponad 90% motyli rozpoczynało lot. Resztę wykluczono ze studium. Za zakończenie lotu uznawano pozostawanie w bezruchu przez ponad 10 s. Okazało się, że motyle z ciemnymi pomarańczowymi skrzydłami, których odcień był prawie czerwony, pokonywały dłuższe dystanse niż motyle z jaśniejszymi skrzydłami (podczas analiz naukowcy kontrolowali inne cechy morfometryczne oraz płeć). Odkładnie barwnika w łuskach skrzydeł podczas przepoczwarczenia można zatem powiązać z cechami wpływającymi na lot, np. rozmiarami mięśni tułowia czy metabolizmem. Czerwonawy lub żółtawy odcień skrzydeł oznacza odmienny rozkład pigmentów - pteryn lub ommochromów - w łuskach. Badania mikroskopowe zademonstrowały bowiem, że u ciemnych motyli skrzydła są jednolicie ciemne, podczas gdy u jasnych w grę wchodzą 2 warianty: jednolicie słabe ubarwienie lub mozaika łusek ciemnych i jasnych. Naukowcy podkreślają, że gąsienice wszystkich wykorzystanych w studium motyli karmiono wyhodowanymi w szklarni liśćmi tojeści krwistej (Asclepias incarnata). Wszystkie dorosłe osobniki testowano w identycznych warunkach oświetleniowych i temperaturowych, ograniczając prądy powietrzne do minimum. Amerykanie dodają, że nie da się wykluczyć, że termoregulacyjne korzyści związane z melanizmem ujawniają się w temperaturach oscylujących wokół progu lotnego motyli. Gdyby mięśnie lotne rozgrzewały się u ciemniejszych osobników szybciej, pozwalałoby im to na szybowanie w chłodniejszych warunkach. Opisywane badania prowadzono jednak w stosunkowo ciepłym otoczeniu i przy fluorescencyjnym oświetleniu, co mogło wyeliminować wspomaganie ze strony pochłaniających ciepło ciemnych skrzydeł.
-
Microsoft zaprezentował klawiatury i myszki zoptymalizowane pod kątem współpracy z Windows 8. W ciągu najbliższych miesięcy na rynek trafią bezprzewodowe Wedge Touch Mouse, Wedge Mobile Keyboard oraz Sculpt Touch Mouse i Sculpt Mobile Keyboard. Myszy i klawiatury powstały z myślą o współpracy z urządzeniami przenośnymi. Wszystkie łączą się z nimi za pośrednictwem technologii Bluetooth. Wyposażono je w powierzchnie dotykowe ułatwiające nawigację, korzystają też ze specjalnych klawiszy pozwalających na szybkie wywołanie wyszukiwania, ustawień menu, dostęp do urządzeń i pozwalających na zmianę podstawowych ustawień systemu. Myszy i klawiatury będą sprzedawane z cenach od 49,95 USD do 79,95 USD.
-
W ubiegłym tygodniu podczas hakerskiej konferencji DefCon wystąpił niezwykły gość. Miejsce na scenie zajął, ubrany w dżinsy i podkoszulek, generał Keith Alexander, dyrektor Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i dowódca US Cyber Command. „Naczelny szpieg USA“ pojawił się przed publicznością, by zachęcać zgromadzonych tam ekspertów do pracy w NSA. W tej sali, właśnie tutaj, zgromadziły się talenty, które są potrzebne narodowi do zapewnienia bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Potrzebujemy wielkich talentów. Nie płacimy tyle, co inni, ale fajnie jest z nami pracować - mówił generał. DefCon to starszy i bardziej nieoficjalny „kuzyn“ znanej konferencji BlackHat. O ile BlackHat to oficjalne zgromadzenie specjalistów ds. bezpieczeństwa, to DefCon porusza mniej oficjalne tematy. Oczywiście znaczną część uczestników stanowią osoby, biorące też udział w BlackHat. Są wśród nich pracownicy wielkich korporacji, niezależni badacze, wojskowi czy pracownicy różnych agend rządowych. Występują zarówno w garniturach, mundurach, jak i w bardzo luźnych strojach. O DefCon mówi się, ze gromadzi hakerską elitę. Podczas swojego przemówienia Alexander podkreślał rolę, jaką w przeszłości odegrały służby mundurowe. Przypominając o roli takich agencji jak DARPA stwierdził: „To my stworzyliśmy internet. Teraz jesteśmy tymi, którzy chcą, by pozostał on bezpieczny. I myślę, że wy możecie w tym pomóc“. NSA poważnie myśli o rekrutacji wysokiej klasy specjalistów. I, jak możemy dowiedzieć się z uruchomionej przez nią witryny, ma znacznie większą swobodę rekrutacji niż wiele innych agend rządowych. Pomimo ścisłych reguł bezpieczeństwa, obowiązujących zwykle w tego typu organizacjach, na stronie czytamy: Jeśli masz w życiu kilka, nazwijmy to wpadek, nie przejmuj się. Generalnie oddźwięk na apel Alexandra był pozytywny. Jednak generał nie wszystkich przekonał. Czasem krąży o was zła opinia. Z mojego punktu widzenia to, co robicie, by znaleźć dziury w naszych systemach jest koniecznością - mówił wojskowy. To przestańcie nas za to aresztować - odpowiedział mu jeden z uczestników.
-
Jak sama nazwa wskazuje, japońskie rohatyńce dwurożne dysponują rozdzielonym na dwie części rogiem. Jest on wykorzystywany do walki z konkurentami o prawo do kopulacji z samicą, ale nie mniej ważną funkcją wydaje się reklamowanie stanu zdrowia (wykarmienia) właściciela. Doug Emlen z University of Montana odkrył, że wielkość rogu, który może osiągać długość 2/3 ciała, jest bezpośrednio powiązana z insuliną i insulinopodobnymi czynnikami wzrostu (ang. insulin-like growth factors, IGFs). Co więcej, wrażliwość rogu na te związki jest większa niż jakiejkolwiek innej części ciała. Odkarmione chrząszcze mają większe skrzydła czy tułów, ale ich rogi rosną wtedy jeszcze bardziej. Poziomy insuliny oraz IGFs zmieniają się w zależności od odżywienia, przeżywanego stresu oraz chorób. Ponieważ polipeptydy te regulują wzrost tkanek, mogą precyzyjnie dostosowywać wymiary zwierzęcia do warunków środowiskowych. Jeśli jedzenia jest w bród, większe ciało dobrze się sprawdzi, a tandem insulina-IGFs zadba, by się ono rozwinęło. Gdyby wszystkie części ciała wykazywały taką samą wrażliwość na insulinę i insulinopodobne czynniki wzrostu, ich rozrost zachodziłyby w analogicznym zakresie i większy chrząszcz byłby po prostu "rozdmuchaną" wersją mniejszego kolegi. W rzeczywistości jest jednak tak, że niektóre części ciała nie reagują w ogóle na sygnały chemiczne, a inne, jak np. róg, reagują bardzo silnie. Podczas eksperymentów Emlen zastosował interferencję RNA, wyciszając w ten sposób ekspresję genów receptorów insulinowych. Manipulację przeprowadzano pod koniec etapu larwalnego, tuż przed pojawieniem się imago. Wielkość ciała jest już wtedy właściwie ustalona, ale rogi, skrzydła i genitalia nadal rosną. Utrata sygnału insulinowego nie wpłynęła na rozmiary genitaliów (były takie same jak u zwykłych owadów), czego nie można jednak było powiedzieć o skrzydłach i rogu. Skrzydła okazały się o 2, a róg aż o 16% mniejszy. Jak widać, róg jest 8-krotnie bardziej wrażliwy na insulinę od skrzydeł, które można uznać ze próbkę reprezentatywną dla większości innych części ciała.
-
Nowy zestaw algorytmów pozwala na wykrycie na filmie zjawisk niewidocznych dla ludzkiego oka. Dzięki pracy specjalistów z MIT-u możliwe stał się np. pomiar ludzkiego pulsu dzięki sfilmowaniu osoby i przeanalizowanie przepływu krwi przez twarz. Fredo Durand nazwał swoją procedurę „Eulerian video magnification“. Z każdej klatki zarejestrowanego obrazu wydzielane są sygnały o poszczególnych częstotliwościach, które następnie łączy się za pomocą specjalnego algorytmu powiększającego je tak, iż widoczne stają się szczegóły, których gołym okiem nie jesteśmy w stanie zauważyć. Takimi niewidocznymi szczegółami mogą być np. zmiany w zaczerwienieniu twarzy. Zwykle ich nie widzimy, ale komputer jest w stanie je wyłapać i wzmocnić tak, by stały się widoczne. Pracami Duranda i jego zespołu zachwycony jest profesor Maneesh Agrawala, który znaczną część swojej kariery naukowej przeznaczył na prace nad wizualizacją i grafiką komputerową. Liczne filmy, które pokazali, to piękne przykłady na wizualizację rzeczy, które trudno jest w inny sposób dostrzec - stwierdził uczony. Oprogramowanie Duranda zostanie udostępnione w ciągu najbliższych kilku tygodni. Może ono posłużyć zarówno do zdalnej diagnostyki medycznej, jak i np. do badania miniaturowych ruchów, jakie na wietrze wykonują różnego typu konstrukcje.
-
Ecma International, międzynarodowa organizacja, która zajmuje się ustalaniem standardów używanych w przemyśle, poinformowała, że w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie do głosowania nad formatem OOXML Microsoftu. Ecma sama zatwierdziła go w grudniu i przesłała do zatwierdzenia Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (ISO). Właśnie poinformowano, że ISO zagłosuje nad Office Open XML przed 2 września. Przyjęcie formatu przez ISO ma znacznie większe znaczenie niż przez Ecma. Koncernowi Gatesa bardzo zależy na szybkim zatwierdzeniu OpenXML, gdyż coraz więcej instytucji rządowych na całym świecie wymaga wykorzystywania otwartych standardów. Ich używanie gwarantuje bowiem, że stworzone za ich pomocą dokumenty będą mogły zostać odczytane w przyszłości, nawet wówczas, gdy obecnie wykorzystywane oprogramowanie do ich edycji nie będzie już istniało. Dopóki OpenXML nie zostanie przyjęty instytucje, które są zobowiązane do korzystania z otwartych standardów będą musiały przesiąść się na oprogramowanie alternatywne wobec programów Microsoftu (np. OpenOffice) lub wykorzystywać specjalne konwertery do zmiany formatów pomiędzy OpenXML a zatwierdzonym jako standard ODF (Open Document Format).
-
Gazeta Asahi Shimbun twierdzi, że Fujitsu ma zamiar sprzedać TSMC swoją fabrykę układów scalonych w Kuwana. Produkowane są w niej układy LSI dla urządzeń domowych. Przed dwoma dniami Kazuhiko Kato, wiceprezes Fujitsu, poinformował, że wydział produkcji układów scalonych przyniósł w ciągu ostatnich trzech miesięcy miliardy jenów strat. Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów stałych - stwierdził Kato. Fujitsu nie jest jedyną firmą, która ma zamiar wycofać się z rynku produkcji układów scalonych. Podobno również Renesas Electronics Corp. próbuje sprzedać TSMC swoją główną fabrykę w prefekturze Yamagata. Obie firmy - Fujitsu i Renesas - rozmawiają też z Panasonikiem w sprawie powołania do życia nowej spółki, w ramach której zintegrowano by przynoszące straty wydziały produkcji układów scalonych wszystkich firm.
-
Japońska agencja kosmiczna (JAXA) przygotowała specjalne akwarium, które trafiło na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Nie będzie ono miało jednak na celu zapewnienie astronautom rozrywki czy odprężenia. Naukowcy chcą się przekonać, w jaki sposób mikrograwitacja wpływa na organizmy morskie. Możliwe będzie badanie też wpływu promieniowania kosmicznego czy degradacji kości i atrofii mięśni w warunkach zmniejszonej grawitacji. Badania potrwają do 90 dni i pozwolą zrozumieć mechanizmy występowania schorzeń trapiących ludzi na Ziemi. Akwarium zamieszkują ryżanki japońskie. Te niewielkie rybki, ze względu na swój krótki okres rozrodu, są często wykorzystywane podczas badań naukowych. Wiadomo, że rozmnażają się w warunkach mikrograwitacji, można będzie zatem prowadzić badania na wielu generacjach. Ich dodatkową zaletą jest przezroczyste ciało, pozwalające na łatwe obserwowanie szkieletu i organów wewnętrznych. Ponadto genom ryżanki jest dobrze poznany, dzięki czemu możliwe będzie łatwe zidentyfikowanie wszelkich anomalii genetycznych wywołanych radiacją. Akwarium wyposażono w zaawansowany system cyrkulacji wody zapewniający odpowiednią temperaturę, czystość i napowietrzenie. Specjalnie na potrzeby eksperymentu opracowane nowe filtry, które udoskonalono przede wszystkim pod kątem oczyszczania wody z bakterii. Dzięki temu możliwe jest utrzymanie ryb w dobrej kondycji przez nawet 90 dni i ich rozmnażanie. W ciągu trzech miesięcy na ISS powinny narodzić się trzy pokolenia ryżanek. Ryby będą automatycznie karmione, diody LED zapewnią symulację dnia i nocy, a eksperyment będzie bez przerwy obserwowany przez dwie kamery.
-
Brytyjscy specjaliści ostrzegają, że osoby, które używają iPhone’a przez długi czas przy niskich temperaturach narażają się na RSI (repetitive strain injury). Choroba ta związana jest z długotrwałym przebywaniem w jednej, często nienaturalnej, pozycji. Można ją zaobserwować np. u fanów gier komputerowych czy osób bardzo dużo piszących na klawiaturze. Palce osoby używającej iPhone’a musza przyjmować niewygodne pozycje. Jeśli telefon używany jest przez długi czas, dochodzi do RSI. Podczas używania iPhona wykorzystywane są bardzo małe mięśnie, które męczą się znacznie szybciej – mówi Tim Hutchful z British Chiropractic Association. Do zmęczenia i uszkodzeń dochodzi częściej w niskich temperaturach, gdyż wówczas do mięśni dopływa mniej krwi. Mówi, rozwojowi RSI sprzyja sposób trzymania iPhone’a podczas wprowadzania tekstu. Hutchful radzi, by użytkownicy ograniczali wprowadzenia tekstu i dbali o to, by ich dłonie były ciepłe.
-
Szwedzki serwis Pirate Bay ma zamiar kupić Księstwo Sealandii. Jeden z najbardziej znanych serwisów wymiany plików, który pozwala na pobranie nielegalnych wersji oprogramowania, filmów czy muzyki, chciałby nabyć państewko, o którym niedawno informowaliśmy. Pirate Bay rozpoczęło kampanię "Kupić Sealandię". Chce w jej ramach zebrać 100 milionów funtów i przenieść swoją działalność tak, by nie podlegać prawu. Każda z osób, która wpłaci pieniądze na konto serwisu otrzyma obywatelstwo Sealandii. O ile, oczywiście, uda się kupić księstwo. Jeśli nie, pieniądze zostaną wydane na zakup jakiejkolwiek niewielkiej wysepki, która zostałaby ogłoszona niepodległym państwem.
-
Pojawiły się plotki, jakoby Sony miało po raz kolejny opóźnić europejski debiut konsoli PlayStation 3. Z oficjalnych doniesień wynika, że urządzenie zadebiutuje na rynkach Starego Kontynentu w marcu przyszłego roku. Pogłoski mówią, że premiera zostanie przesunięta na kwiecień, a może nawet na wrzesień 2007. Sony Computer Entertainment Europe zaprzecza, że ma takie plany i twierdzi, że jest gotowe do marcowej premiery. Witryna ComputerAndVideoGames, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela przemysłu, informuje, że najbardziej prawdopodobnym terminem pojawienia się PS3 w Europie jest kwiecień, chociaż inne źródło mówi o wrześniu. Sony wciąż ma problemy z odpowiednią liczbą laserów potrzebnych do wbudowanego w konsoli czytnika Blu-ray. Ponadto firmie ciągle nie udało się dostarczyć zapowiadanej liczby konsoli na kluczowe rynki USA i Japonii. Z danych analityków wynika, że w listopadzie Sony udało się sprzedać 383 tysiące konsoli, podczas gdy firma zapowiadała, że w samym dniu premiery dostępnych będzie 500 tysięcy urządzeń. Ponadto koncern zapowiada, że do końca bieżącego roku nabywców znajdą 2 miliony PS3, a w marcu 2007 liczba ta wzrośnie do 6 milionów. Nie wiadomo, czy firmie uda się osiągnąć zakładane cele.
-
OCZ postanowiło poszerzyć swoją linię pamięci Platinum DDR2 certyfikowanych przez Nvidię. Tym razem do sprzedaży trafią kości PC2-8500. Układy taktowane są zegarem o częstotliwości 1066 MHz, a ich timingi wynoszą 4-5-5. Zostały one sprawdzone przez Nvidię pod kątem współpracy z dwoma kartami graficznymi i przeznaczone są właśnie dla komputerów korzystających z trybu SLI. Wszystkie układy z tej serii są ręcznie testowane, a producent objął je dożywotnią gwarancją.
-
Telewizja wysokiej rozdzielczości nie zdążyła jeszcze zadomowić się na rynku, a już ruszają prace nad doskonalszym standardem transmisji obrazu. Japończycy, którzy mają ogromne zasługi w pracach nad telewizją HD, chcą oglądać przekazy w oszałamiającej rozdzielczości 33 milionów pikseli. Realizacją projektu Super Hi-Vision zajmuje się NHK – japoński nadawca publiczny. Pierwszy przekaz w opracowywanym standardzie można było obejrzeć już w 2005 roku – 18-minutowe nagranie miało rozdzielczość 7680×4320 punkty, a więc 16 razy więcej niż w promowanych obecnie urządzeniach wyświetlających 1080 linii. Obecnie zakłada się, że sygnał telewizyjny będzie przesyłany światłowodami na odległości dochodzące do 260 kilometrów. Podczas testów uzyskano wymaganą do transmisji prędkość 24 gigabitów na sekundę – to zasługa wykorzystania 16 długości fali światła jednocześnie. Oprócz połączeń, Japończycy stworzyli również kodek (standard cyfrowej kompresji i dekompresji obrazu), dzięki któremu wspomniane 24 gigabity można upakować w paśmie 160 do 600 megabitów na sekundę. Podobnemu zabiegowi poddano również 24-kanałowy dźwięk: zamiast 28 Mbit/s potrzeba od 7 do 28 megabitów. Dzięki kompresji, szybkie łącza światłowodowe umożliwią przesyłanie wielu kanałów Super Hi-Vision w tym samym czasie. Kompletny system telewizyjny NHK ma być gotowy od użycia już za siedem lat. Oczekuje się, że zostanie on zaakceptowany jako międzynarodowy standard. Prace poparło również japońskie ministerstwo komunikacji, przeznaczając na projekt 300 milionów jenów (2,7 miliona USD).
-
Australijski odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, skierował do sądu sprawę przeciwko firmie Google. Analitycy mówią, że niekorzystny dla wyszukiwarkowego giganta wyrok może mieć poważne konsekwencje dla całej branży reklamy internetowej. Australian Competition and Consumer Commision (ACCC) uważa, że Google wprowadza klientów w błąd publikując reklamy, które prowadzą do witryn innych producentów, niż spodziewa się internauta. Organizacja twierdzi też, że wyszukiwarka niedostatecznie wyróżnia linki sponsorowane spośród wyników wyszukiwania. Kłopoty Google’a zaczęły się w 2005 roku, kiedy to w wyszukiwarce można było zobaczyć linki sponsorowane dwóch sprzedawców samochodów z miasta Newcastle w Nowej Południowej Walii. Jednak osoby, które kliknęły na któryś z odnośników, nie zobaczyły strony żadnego z tych sprzedawców, ale były przenoszone na witrynę konkurującego z nimi magazynu „Trading Post”, również zajmującego się sprzedażą samochodów. Stało się tak dlatego, że to właśnie „Trading Post” wykupił reklamy i ustalił taką, a nie inną ich treść. ACCC uważa, że jest to praktyka, która wprowadza klienta w błąd i domaga się od Google’a, by uniemożliwiał stosowanie takich zabiegów. Organizacja początkowo wystąpiła też do sądu przeciwko „Trading Post”, jednak wycofała się po tym, gdy firma zobowiązała się zaprzestać wykupywania reklam wykorzystujących nazwy konkurencyjnych przedsiębiorstw. Shara Evans, szefowa firmy konsultingowej Market Clarity uważa, że jeśli sąd przyzna rację ACCC, będzie to oznaczało, iż Google zostanie zobowiązany do monitorowania treści reklam. A to z kolei może mieć olbrzymi negatywny wpływ na cały rynek internetowej reklamy. To pierwsza tego typu sprawa na świecie. Co prawda amerykańska Federalna Komisja Handlu badała już podobne przypadki, jednak nie domagała się od sądu by ostatecznie rozstrzygnął wszelkie wątpliwości. Proces rozpocznie się 21 sierpnia.
-
Bill Gates w wywiadzie dla The New York Times stwierdził, że nie wierzy w to, iż zapowiadane oprogramowanie Google’a dla telefonów komórkowych może zagrozić pozycji Microsoftu na tym rynku. Podobno wyszukiwarkowy koncern przygotowuje swoje własne oprogramowanie dla urządzeń przenośnych i chce zaistnieć na rynku, na którym udziały Microsoftu wynoszą 10%. Ile produktów, które Google ma na rynku, przynosi im zysk? – pytał Gates. Wprowadzili około 30 różnych produktów i mają jeden, który przynosi im zyski. Próbujecie robić prognozy na podstawie produktu, którego jeszcze nie widzieliście, o którym oni mówią, że będzie najlepszy i rozdawany za darmo – stwierdził Gates.
-
Po ogłoszeniu nie najlepszych wyników finansowych za ostatni kwartał, prezes Yahoo!, Jerry Yang, powiedział, że jego firma jest otwarta na propozycję Microsoftu, ale szuka też alternatywnych rozwiązań. Yang stwierdził też, że nowa strategia firmy dotycząca technologii, użytkowników i reklamy "zaczyna przynosić efekty". Prezes portalu zasugerował również, że, chociaż rynek wyszukiwarek jest bardzo atrakcyjny, to jednak Yahoo! bardziej zależy na rynku internetowej reklamy. W sobotę, 26 kwietnia, upływa termin ultimatum, jakie Microsoft wystosował do Yahoo!. Ogłoszenie kwartalnych wyników finansowych ma ogromne znaczenie w walce o przejęcie portalu. Dobre wyniki pozwoliłyby przekonać udziałowców portalu, że obecny zarząd dobrze pracuje, firma się rozwija i nie ma powodów, by ją sprzedawać. Tymczasem okazało się, że wyniki samego portalu były niewiele lepsze od ubiegłorocznych. Lwią część przychodów zapewniło Yahoo! posiadanie 39% udziałów w portalu Alibaba, który prowadzi największy w Chinach sklep internetowy. Samo Yahoo! nie poprawiło zbytnio swej kondycji finansowej, więc spora część inwestorów, zawiedziona słabymi wynikami, może poprzeć starania Microsoftu o przejęcie portalu.
-
Współczesne procesory stały się tak wydajne, że nie nadążają za nimi układy pamięci, stając się w ten sposób wąskim gardłem systemu kompuerowego i innych urządzeń. Kryptograf Joseph Ashwood mówi, że znalazł rozwiązanie. Ashwood jest autorem nowej architektury pamięci, którą nazwał Ashwood Architecture. Zakłada ona, że przy każdej każdej kości pamięci będzie umieszczany osoby kontroler. Dzięki takiemu rozwiązaniu będziemy mieli do czynienia z pamięciami z dostępem równoległym. Wiele danych mogłoby więc w tym samym momencie docierać do kości pamięci. Ashwood mówi, że taka architektura zapewnia w przypadku układów DDR2 przepustowość rzędu 16 Gb/s. Tymczasem standardowa przepustowość wynosi 12 Gb/s. Przyznaje jednak, że jego pomysł ma też pewne mankamenty. Przede wszystkim – architektury nie sprawdzono w praktyce. Nie powstała jeszcze żadna kość zbudowana według pomysłu kryptografa. Architektura istnieje tylko na papierze. Pocieszający jest fakt, że została ona pozytywnie zweryfikowana przez specjalistów z Carnegie Mellon University. Drugi problem – równoległy dostęp do pamięci powoduje wydłużenie czasu dostępu do konkretnej komórki pamięci. Jednak, jak twierdzi Ashwood, straty są równoważone poprzez możliwość wykonania wielu poleceń w tym samym czasie. Wszystko brzmi dość tajemniczo i nie znamy szczegółów Ashwood Architecture. Wynalazca złożył wniosek patentowy i dopóki nie zostanie on pozytywnie rozpatrzony, szczegóły nie będą ujawnione.
-
Naukowcy z Groningen University w Holandii wykazali, że osoba prawdziwie zakochana w swoim partnerze uważa go za kogoś bardziej atrakcyjnego, niż jest w rzeczywistości (Body Image). W ramach eksperymentu poproszono 186 osób (93 pary), by oceniły atrakcyjność swoją i swojej drugiej połówki. Okazało się, że panowie dawali swoim żonom/dziewczynom wyższe noty niż one same. Ku zaskoczeniu niektórych, podobne zjawisko odnotowano jednak także u panów. Ocena atrakcyjności przez partnerki była korzystniejsza od "cenzurki" wystawionej samemu sobie. Pary biorące udział w badaniu były ze sobą średnio ok. 14 lat, a respondenci mieli powyżej 35 lat. Psycholodzy podkreślają, że ludzie są w stosunku do siebie bardziej krytyczni, niż jest to wskazane. Wg nich, uzyskane wyniki potwierdzają wnioski wypływające z wielu wcześniejszych studiów. Mamy tendencję do przeceniania wagi, jaką przedstawiciele płci przeciwnej przykładają do różnych cech wyglądu fizycznego. Panie zazwyczaj sądzą, że mężczyźni gustują w szczuplejszych kobietach z większym biustem, a panowie, że kobiety poszukują bardziej muskularnych osiłków z rozbudowaną klatką piersiową. Nie pokrywa się to jednak z rzeczywistymi preferencjami. Zaakceptowanie sposobu, w jaki partner postrzega nasze ciało, na pewno sprzyja pogłębianiu więzi. Ponadto sądząc, że związaliśmy się z kimś ładnym, czujemy się lepiej.
-
Konstruktorzy zatrudnieni przez Nissan Motor stworzyli specjalny kombinezon i gogle, po ubraniu których poczujemy się jak osoba w podeszłym wieku. Ubiór symuluje problemy z utrzymaniem równowagi, słabszy wzrok, sztywne stawy i dodaje do naszej wagi 5 kilogramów. Nie służy jednak do zabawy, a ma być narzędziem pracy dla... projektantów samochodów. To przeważnie młodzi ludzie i nie są w stanie wyobrazić sobie co dzieje się z ciałem starszej osoby. Nie potrafią więc zaprojektować samochodu optymalnego dla osób w podeszłym wieku. Problemy z poruszaniem się, bóle krzyża, kłopoty z podniesieniem ręki - chcieliśmy poznać wszelkie niedogodności - mówi Etsuhiro Watanabe, szef zespołu projektowego. Dodaje, że używanie samochodu jest łatwe dla młodych ludzi, ale on i jego zespół chcą projektować je tak, by i starsi korzystali z nich z łatwością. Japońskie społeczeństwo szybko się starzeje. Specjaliści oceniają, że około roku 2050 aż 40% populacji będą stanowiły osoby, które ukończyły 65. rok życia. Odpowiednie zaprojektowanie towarów jest więc koniecznością. Tym bardziej, że ponad 40% samochodów Nissana sprzedawanych w USA i Japonii kupują osoby mające co najmniej 50 lat. Bardzo trudno się jeździ. Człowiek traci wolność, do której jest przyzwyczajony i gdy się porusza, odczuwa ograniczenia - mówi Naoki Yamamoto, pracownik Nissana, który wypróbował nowy "postarzający" kombinezon.
-
Wybierając drinki, w których alkohol zmieszano z napojami słodzonymi słodzikami, szybciej się upijamy. Jak zauważają badacze australijscy, są one mniej kaloryczne, ale szybciej przechodzą przez żołądek, co powoduje większy skok stężenia alkoholu we krwi. Do takich wniosków naukowcy doszli, obserwując 8 młodych i zdrowych mężczyzn. Poziom alkoholu we krwi mierzono im w dwóch sytuacjach: 1) po wypiciu wódki zmieszanej z napojem posłodzonym cukrem, 2) po wypiciu tej samej ilości wódki, lecz zmieszanej z napojem posłodzonym słodzikiem. Posługując się USG, Australijczycy obserwowali proces opróżniania się żołądka. Okazało się, że po wypiciu "dietetycznego" drinka żołądek opróżniał się mniej więcej o 15 minut wcześniej. Poziom alkoholu we krwi osiągał swój szczyt po tym samym czasie (bez względu na rodzaj wypitego drinka) — po 30 minutach. Różnica ujawniała się w najwyższym odnotowywanym stężeniu alkoholu we krwi: w grupie ze słodzikiem wynosiło ono średnio 0,05%, a w grupie ze zwykłym cukrem tylko 0,03%. Rozważając moc wypijanych drinków, ludzie powinni więc brać pod uwagę nie tylko moc użytego alkoholu, lecz także to, czym posłodzono sok. Warto też pamiętać o tym, że kobiety częściej się odchudzają i, co za tym idzie, częściej korzystają z produktów dietetycznych, w tym słodzików. Po wypiciu tej samej ilości alkoholu przez kobietę i przez mężczyznę u płci pięknej występuje większe jego stężenie we krwi. Wyniki opisywanych badań opublikowano we wrześniowym wydaniu American Journal of Medicine.
-
"Napompowany" posiłek walczy z głodem
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Określenie "płynny lunch" kojarzysz głównie z szybkim piwem w połowie dnia? W trosce o własną dietę warto nieco zmienić nastawienie. Badacze pracujący dla producenta żywności, firmy Unilever, donoszą, że odpowiednio przygotowane niskokaloryczne napoje mogą pomóc w utracie wagi. Okazuje się bowiem, że "napompowanie" posiłku odpowienim gazem może zwiększyć uczucie sytości oraz wypełnienia żołądka, a przez to opóźniać potrzebę sięgnięcia po kolejną przekąskę lub zmniejszać jej objętość. Badanie, którego wyniki zaprezentowano na Europejskim Kongresie o Otyłości w Genewie, przeprowadzono na dwudziestu czterech ochotnikach. Karmiono ich, w zależności od etapu eksperymentu, posiłkiem podobnym do milkshake\'a lub jego pomniejszoną o połowę porcją, w której różnicę objętości zniwelowano za pomocą gazu podobnego do tego, którym "pompuje się" bitą śmietanę w aerozolu. Stwierdzono, że wypełniony gazem posiłek daje silniejsze uczucie sytości niż jego tradycyjny odpowiednik. Naprawdę zaskoczyło nas to, że uzyskane w ten sposób uczucie sytości utrzymywało się przez jedną do dwóch godzin, a nawet dłużej. Zdajemy sobie sprawę z dotykającego niektórych osób problemu zanikania tego uczucia już po piętnastu minutach, dlatego było to dla nas miłą niespodzianką - powiedział agencji prasowej AFP Siergiej Melnikov, pełniący w Unileverze funkcję szefa grupy związanej z badaniami nad otyłością. Okazuje się jednak, że nie każdy użyty do tego celu gaz spełnia swoje zadanie. Na przykład dwutlenek węgla, używany w napojach gazowanych, zupełnie nie sprawdza się na tym polu. Jak tłumaczy Melnikov, to muszą być gazy, które można ustabilizować w pożywieniu tak, aby nie opuściły organizmu po dotarciu do żołądka. Na razie nie wiadomo, czy możliwe byłoby wzbogacenie w podobny sposób posiłków spożywanych w stanie stałym. Przedstawiciel producenta ucina spekulacje: Potrzebujemy więcej dowodów. Ale na pewno jest to zaledwie początek drogi. -
Od czasu uderzenia meteorytu mieszkańców wioski w południowym Peru nęka tajemnicza choroba. W zeszłą sobotę (15 września) w południe ludzi przestraszył odgłos wybuchu i wyraźnie widoczna na niebie kula ognia. Wielu podejrzewało, że to katastrofa lotnicza. Miejscowość znajduje się w Andach, a konkretnie w departamencie Puno, w pobliżu granicy z Boliwią. Od tego czasu mieszkańcy wioski uskarżają się na wywołane dziwnym zapachem bóle głowy i wymioty – powiedział peruwiańskiemu radiu RPP Jorge Loprez, przedstawiciel miejscowego wydziału zdrowia. Hospitalizowano również 7 policjantów, którzy udali się na wizję lokalną. Przed przyjęciem do szpitala podano im tlen. Na miejsce katastrofy wysłano ekipę ratowniczą i ekspertów. Znaleziono krater o średnicy 30 i głębokości 6 metrów. Z otworu wydobywała się wrząca woda. Wokół leżały odłamki skały i popiół. Tubylcy byli bardzo zaniepokojeni – poinformował inny przedstawiciel władz, Marco Limache. Okoliczni mieszkańcy obawiają się, że nękające ich objawy to efekt napromieniowania. Sprawa jest na tyle poważna, że na miejsce upadku udadzą się ekperci Instytutu Geofizycznego. José Ishitsuka Iba, szef obserwatorium astronomicznego, które należy do Instytutu, nie wyklucza jednak, że tajemnicza choroba to... efekt psychozy, którym ulegli mieszkańcy. Przyznaje on, że meteoryty mogą nieść ze sobą radioaktywny materiał, jednak w Peru spadł niewielki meteoryt, a więc i materiału nie było dużo. Nie mógł on więc wpłynąć na zdrowie mieszkańców. Opinię o zbiorowej psychozie lub innym pochodzeniu objawów zdają się potwierdzać słowa Modesto Monoi, byłego prezesa Instytutu Energii Jądrowej. Jego zdaniem mieszkańcy wykazują efekty, które pojawiają się, gdy człowiek wystawiony jest na działanie dużej ilości siarki. A meteoryty siarki nie zawierają. Na miejsce upadku meteorytu wybierają się też lekarze z Departamentu Zdrowia z Puno.
-
Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zapowiedziała, że do roku 2010 Telekomunikacja Polska SA zostanie podzielona na dwie spółki. Jednocześnie pani prezes opowiedziała się przeciwko powołaniu europejskiego regulatora rynku telekomunikacyjnego. Komisja Europejska uważa, że nowy urząd zapewni większą swobodę działania różnym firmom, będzie mógł nakazać podzielenie istniejących telekomów, a w rezultacie doprowadzi do spadku cen. Anna Streżyńska mówi, że jego powołanie jest niepotrzebne. Jedyną nową rzeczą jest ten międzynarodowy europejski regulator. Regulatorzy uważają, że nie jest on potrzebny. Uważamy, że nie jest potrzebne kolejne ciało, które będzie miało takie same lub właściwie podobne kompetencje, bo po pierwsze to dodatkowe koszty, po drugie spowolnienie procedur, po trzecie ich komplikacja, po czwarte trochę dla nas utrata suwerenności i takiego spojrzenia lokalnego na nasze potrzeby. I wreszcie na koniec taki paneuropejski regulator oznacza dalsze kroki w przyszłości, czyli być może w ogóle utratę przez kraje członkowskie możliwości regulowania rynków krajowych – powiedziała Streżyńska w radiu PiN. Stwierdziła jednocześnie, ze w połowie przyszłego roku zapadnie decyzja, czy i jak zostanie podzielona TP SA. To jest prawie pewnik, musiałabym dostać bardzo mocne argumenty, żeby tego nie zrobić. Jeżeli byśmy w połowie przyszłego roku podjęli decyzję na tak, to druga połowa roku byłaby na przygotowanie decyzji i 2009 rok byłby przeznaczony na działania regulacyjne – mówi Streżyńska.