Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Na etykietach żywności organicznej, czy jak ktoś woli - ekologicznej, często pojawiają się wyrazy odnoszące się do etyki. Mając to na uwadze, Kendall Eskine, prof. psychologii z Loyola University w Nowym Orleanie, postanowił sprawdzić, czy po utwierdzeniu się w słuszności swoich wyborów moralnych i środowiskowych ludzie będą się zachowywać bardziej czy mniej altruistycznie. Okazało się, że, niestety, to drugie... Eskine podzielił 60 ochotników na 3 grupy. Jednej z nich pokazywano zdjęcia czytelnie oznaczonej żywności organicznej, np. szpinaku. Druga oglądała fotografie pokarmów poprawiających nastrój, np. czekoladowych ciasteczek. Trzeciej (kontrolnej) demonstrowano zdjęcia produktów, które nie były ani ekologiczne, ani uspokajające, np. płatków owsianych. Po obejrzeniu fotografii należało przeczytać kilka dylematów moralnych i ocenić postępowanie bohaterów historyjek na skali od 1 do 7. Jedna z fiszek dotyczyła współżycia płciowego kuzynki i kuzyna 2. stopnia. W drugiej centralną postacią był prawnik, który krążył po oddziale ratunkowym, poszukując ludzi, którzy w związku ze swoim urazem chcieliby złożyć pozew. W kolejnym etapie eksperymentu przedstawicieli wszystkich trzech grup pytano, ile czasu byliby skłonni poświęcić na wolontariat. Stwierdziliśmy, że organiczni oceniali surowiej, w porównaniu do grup kontrolnej i z produktami poprawiającymi nastrój. Na skali od 1 do 7 ekologiczni dawali średnio 5,5, osoby z grupy kontrolnej ok. 5, a stykający się z uspokajaczami 4,89. W przypadku pomagania obcemu w potrzebie wcale nie było lepiej, bo jak wyliczono, organiczni zdecydowali się poświęcić na wolontariat zaledwie 13 min, w porównaniu do 19 min grupy kontrolnej i aż 24 min osób stykających się z poprawiaczami humoru. Jest coś w ekspozycji na organiczne produkty, co sprawia, że ludzie czują się lepsi. Czują, że zrobili już dobry uczynek, uzyskując tym samym pozwolenie na gorsze zachowanie. To przypomina sytuację, gdy po odwiedzeniu siłowni i ćwiczeniach na bieżni [...] zaczynamy się czuć na tyle dobrze, że chwilę później sięgamy po batonik. Eskine spodziewał się innych wyników. Zakładał, że produkty organiczne będą raczej wprawiać ludzi w stan uniesienia, wzbudzając chęć odwdzięczenia się. Psycholog nie poddaje się i w przyszłości chce przeprowadzić jeszcze jedno badanie, by stwierdzić, czy istnieją warunki, w których badani zachowywaliby się wspaniałomyślnie.
  2. Yahoo! zgodziło się sprzedać połowę z posiadanych przez siebie udziałów w chińskim portalu Alibaba. Po latach negocjacji Chińczycy odkupią 20% swoich własnych akcji za 7,1 miliarda dolarów. Yahoo! otrzyma 6,3 miliarda USD w gotówce i 800 milionów dolarów w uprzywilejowanych akcjach Alibaby. Dzięki takiemu zastrzykowi gotówki przeżywający kłopoty portal będzie mógł wypłacić dywidendy, przejąć inne firmy czy odkupić swoje własne akcje. Część analityków mówi, że znaczna część wartości Yahoo! wynika z posiadania przezeń akcji Alibaby. Ich pozbycie się pozwoli na dokładną wycenę koncernu. Niewykluczone, że jeśli Alibaba zdecyduje się na giełdowy debiut, to odkupi od Yahoo! pozostałe 20% swoich akcji. Jack Ma, prezes Alibaba Group, chce by obie firmy nadal współpracowały. Chińska firma ma bowiem zamiar dokonać ekspansji na rynki zagraniczne i może się jej do tego przydać liczne grono użytkowników Yahoo!.
  3. Pomimo sukcesu, jakim na rynku USA okazał się telefon Lumia 900, Nokia korzysta ze swoich rezerw finansowych, a niektórzy analitycy zwracają uwagę, że fińskiej firmie nie pozostało wiele czasu. W ciągu ostatnich pięciu kwartałów koncern zmniejszył rezerwy o niemal 2,7 miliarda USD. Co prawda firma ma jeszcze zapasy gotówki sięgające 6,2 miliarda USD, jednak analitycy przewidują, że straty będą rosły i w ciągu trzech najbliższych kwartałów sięgną 2,5 miliarda dolarów. Ponadto w 2014 roku Nokia będzie musiała wykupić swoje obligacje o wartości 1,6 miliarda USD. Jednocześnie agencje ratingowe obniżyły wiarygodność firmy, zatem nie będzie jej łatwo pożyczyć pieniądze. Mimo to rzecznik prasowy Nokii, James Etheridge uspokaja: Nokia wdraża plan, który ma zapewnić firmie przyszły wzrost. Jego główne punkty to obniżenie kosztów, poprawa przepływu gotówki oraz utrzymanie dobrej kondycji finansowej. Warto jednak zauważyć, że koncern jak dotąd działał wyjątkowo ospale. Dopiero po 9 miesiącach od podpisania z Microsoftem umowy o partnerstwie na rynek trafił pierwszy telefon Nokii z Windows Phone. Musiało minąć kolejnych 5 miesięcy zanim flagowy model trafił do USA - na najważniejszy światowy rynek. Znaczna część analityków wierzy jednak, że Nokia sobie poradzi. W bieżącym roku firma ma sprzedać 20 milionów smartfonów, a jeśli zaprezentuje kolejne udane modele, to w przyszłym roku sprzedaż tego typu urządzeń może się zwiększyć do 46 milionów sztuk. Ponadto, jak zwracają uwagę niektórzy, Microsoft może ruszyć Nokii z pomocą i w jakiś sposób wesprzeć ją finansowo - czy to kupując część jej akcji czy nawet całą firmę.
  4. Amerykański Narodowy Instytut Raka, który jest częścią Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), ogłosił, że osoby starsze, które piją kawę są narażone na mniejsze ryzyko śmierci niż osoby niepijące tego napoju. Badania wykazały, że spożywanie kawy zmniejsza prawdopodobieństwo śmierci z powodu chorób serca, chorób układu oddechowego, udaru, urazów, wypadków, cukrzycy i infekcji. Doktor Neal Freedman i jego zespół badali związek pomiędzy spożywaniem kawy a ryzykiem śmierci. Badaniami objęto 400 000 kobiet i mężczyzn w wieku 50-71 lat. Informacje na temat spożycia kawy zebrano w latach 1995-1996, a dalsze losy badanych śledzono do śmierci bądź do 31 grudnia 2008 roku. Naukowcy odkryli, że związek pomiędzy spożyciem kawy a zmniejszonym ryzykiem jest tym silniejszy im więcej kawy spożywali uczestnicy badań. Trzy lub więcej filiżanek kawy dziennie oznaczało redukcję ryzyka śmierci o 10 procent. Spożycie kawy nie miało u kobiet żadnego wpływu na prawdopodobieństwo śmierci z powodu nowotworów. W przypadku mężczyzn pijących kawę zauważono niewielkie, niemalże pomijalne statystycznie zwiększenie ryzyka śmierci z powodu nowotworów. Kawa to jeden z najpopularniejszych napojów w Ameryce, jednak jej wpływ na ryzyko zgonu nie był jasny. Odkryliśmy, że spożywanie kawy może być łączone ze zmniejszonym ryzykiem śmierci w ogóle oraz ze zmniejszonym ryzykiem w powiązaniu z konkretnymi przyczynami. Chociaż nie możemy wykluczyć przypadkowej zbieżności pomiędzy piciem kawy a zmniejszonym prawdopodobieństwem śmierci, to sądzimy, iż uzyskane przez nas wyniki wskazują, że kawa nie ma niekorzystnego wpływu na zdrowie -powiedział doktor Freedman. Badacze podkreślają, że kwestionariusze dotyczące spożycia kawy były zbierane raz, w konkretnym momencie życia danej osoby, nie odzwierciedlały zatem długotrwałych i zmieniających się w ciągu życia nawyków. Ponadto nie pytano o sposób przygotowywania kawy. Nie można zatem wykluczyć, że znaczenie ma metoda, jaką kawę parzono. Sposób, w jaki kawa zmniejsza ryzyko śmierci - jeśli rzeczywiście nie mamy tutaj do czynienia z przypadkową korelacją - nie jest jasny. Trzeba pamiętać, że kawa zawiera ponad 1000 związków, które mogą wpływać na zdrowie. Najlepiej zbadanym z nich jest kofeina, chociaż nasze badania dały podobne rezultaty dla kawy kofeinowej i bezkofeinowej - dodaje Freedman.
  5. W Chinach pojawił się miniaturowy komputer, niewiele większy od standardowego klipsu USB. Urządzenie zawiera jednordzeniowy procesor AllWinner A10 ARM, procesor graficzny Mali 400 oraz 512 megabajtów RAM. Wyposażono je w porty USB, microUSB, HDMI oraz łącze bezprzewodowe 802.11 b/g. Komputer może współpracować z systemem Android 4.0 lub dowolnym Linuksem kompatybilnym z układami ARM. Miniaturowa maszyna powstała przede wszystkim z myślą o podłączaniu jej do telewizora i wykorzystywaniu w roli odtwarzacza. Komputer można kupić online w cenie 74 dolarów.
  6. Na podstawie wzorców korzystania z Internetu można zidentyfikować depresję. Dr Sriram Chellappan z Missouri University of Science and Technology analizował dane z sieci uniwersyteckiej i stwierdził, że na depresję wskazuje 9 wzorców, m.in. intensywniejsze korzystanie z serwisów wymiany plików czy poruszanie się po Internecie w bardziej chaotyczny sposób z częstym przełączaniem się między różnymi aplikacjami, np. grami, pocztą i czatem. Akademicy przypuszczają, że to ostatnie wskazuje na problemy z koncentracją. Amerykanie podkreślają, że wcześniej przy tego typu badaniach naukowcy posługiwali się wywiadami czy kwestionariuszami, które są o wiele mniej dokładnym sposobem oceny ludzkich zachowań. Kiedy studenci sami określają intensywność i rodzaj aktywności w Internecie, dane są ograniczone, bo wspomnienia blakną z czasem. Mogą się pojawić błędy oraz efekt społecznych oczekiwań [kiedy respondent wykazuje skłonność do udzielania odpowiedzi wskazanych społecznie]. Zespół Chellappana analizował dane z miesiąca, które dotyczyły aktywności internetowej 216 studentów. Naukowcy zarzekają się, że zebrano je dyskretnie i z zachowaniem anonimowości, bo badanym przypisywano pseudonimy. Na samym początku studentów testowano pod kątem objawów depresji. Później wyniki kwestionariusza Center for Epidemiologic Studies Depression Scale (CES-D), które wskazywały, że ok. 30% ankietowanych spełnia minimalne kryteria depresji, zestawiano z zachowaniem w Sieci. Psycholodzy odkryli, że osoby z depresją intensywniej korzystają z serwisów wymiany plików, programów przyspieszających przepływ danych, wysyłają też więcej e-maili. Można je też częściej spotkać na czacie. Chaotyczność depresyjnych studentów ujawniła się w pełnej krasie, gdy jeden ze współpracowników Chellappana - Raghavendra Kotikalapudi - zajął się tzw. entropią czasów przepływu, która odnosi się do konsekwencji wykorzystania Internetu w wybranych okresach. Im niższa entropia, tym spójniejsze wykorzystanie Sieci i na odwrót. Chellappan myśli nad wykorzystaniem uzyskanych wyników do stworzenia oprogramowania, które po zainstalowaniu na domowym komputerze mogłoby pomóc komuś w zauważeniu symptomów depresji. Naukowiec wierzy też, że tę samą metodę dałoby się zastosować do połączenia określonych wzorców działania w Internecie z innymi chorobami, np. anoreksją, bulimią, ADHD czy schizofrenią.
  7. Wynaleziony przed kilku laty grafen ma niezwykle interesujące właściwości elektroniczne oraz pewną poważną wadę. Nie występuje w nim pasmo wzbronione, zatem nie jest możliwe wyłączenie przepływu prądu. Przez to nie nadaje się do zastosowań w elektronice, gdzie operacje logiczne wykonuje się dzięki włączaniu i wyłączaniu przepływu elektronów. Próbowano sobie radzić z tym problemem tworząc pasmo wzbronione w grafenie, jednak znacząco zmniejszało to mobilność elektronów. A to właśnie m.in. fakt, że elektrony poruszają się w nim setki razy szybciej niż w krzemie czyni go niezwykle obiecującym materiałem. Samsung poinformował właśnie, że Samsung Advanced Institute of Technology opracował sposób na rozwiązanie tego problemu. Koreańscy naukowcy postanowili zmienić podstawy działania przełączników i pokazali grafenowo-krzemowe urządzenie, w którym przełączniki działają dzięki manipulacji wysokością bariery Schottky’ego. Nowe urządzenie zostało nazwane barristorem. Pracownicy Samsunga zademonstrowali działającą w ten sposób bramkę NOT i półsumator logiczny. Bariera Schottky’ego, która powstaje na styku metalu i półprzewodnika blokuje albo dziury, albo elektrony. Gdy zablokowane są elektrony, dziury przepływają i mamy do czynienia z tranzystorem typu p. Nieco inne napięcie spowoduje, że zablokowane zostaną dziury, a możliwy będzie ruch elektronów. Badania Samsunga przybliżają nas do pojawienia się grafenu w codziennej elektronice. Jednak, jak zauważają analitycy, na ten dzień będziemy musieli poczekać jeszcze kilka lat.
  8. Naukowcy z Salk Institute odkryli, że mimo niewłaściwej wysokołuszczowej diety można nie przytyć i uchronić się przed cukrzycą czy chorobami wątroby, jeśli regularnie je się posiłki, a przez dużą część doby pości. Amerykanie prowadzili badania na myszach. W artykule opublikowanym na łamach Cell Metabolism ujawnili, że gryzonie, którym okres jedzenia ograniczono do 8 godzin w ciągu doby, były zdrowsze od zwierząt jedzących swobodnie przez cały dzień. Celem studium zespołu z Salk było ustalenie, czy otyłość i choroby metaboliczne są skutkiem wysokotłuszczowej diety, czy zaburzenia cykli metabolicznych. Istnieje dogmat, że wysokotłuszczowa dieta prowadzi do otyłości i że powinniśmy jeść często w czasie, kiedy nie śpimy. Nasze odkrycia sugerują jednak, że dla zdrowia korzystne są raczej regularne pory posiłków i poszczenie przez znaczącą liczbę godzin w ciągu dnia - opowiada Satchidananda Panda. Akademicy podzielili myszy z takimi samymi genami, w tym samym wieku i tej samej płci na dwie grupy. W przypadku wszystkich 60% spożywanych kalorii pochodziło z tłuszczów. Jedna z grup jadła, kiedy chciała, co w praktyce oznaczało pochłanianie połowy pożywienia nocą (myszy są głównie nocne) i podskubywanie przez resztę doby. Drugiej grupie jedzenie ograniczono do 8 godzin w ciągu nocy. Przez 16 godzin na dobę zwierzęta te więc pościły. Panda pomyślał też o dwóch grupach kontrolnych, którym podawano paszę o standardowym składzie, gdzie z tłuszczu pochodziło jedynie ok. 13% kalorii. Karmiono je wg 2 schematów ułożonych dla grup eksperymentalnych. Po 100 dniach myszy, które jadły tłusto i miały stały dostęp do karmy, przytyły. Miały też wysoki poziom cholesterolu, cukru, uszkodzenia wątroby, a także upośledzoną kontrolę motoryczną. Gryzonie z ograniczonym do 8 godzin dostępem do jedzenia ważyły o 28% mniej i nie wykazywały żadnych niepokojących objawów, mimo że z tak samo tłustym pokarmem spożywały identyczną liczbę kalorii. Co więcej, podczas testów sprawnościowych myszy jedzące tylko przez ułamek doby radziły sobie lepiej niż jedzące cały czas zwierzęta z drugiej grupy kontrolnej i gryzonie z grup kontrolnych. Wiele wskazuje na to, że otyłość to nie tylko skutek składu diety. Gdy spożycie kalorii ma miejsce przez cały dzień, może dochodzić do zaburzenia szlaków metabolicznych zarządzanych przez zegar biologiczny i sensory kaloryczności diety. Badacze z Salk Institute odkryli, że jedząc, organizm odkłada tłuszcz, a jego spalanie i rozkład cholesterolu do kwasów żółciowych zaczyna się dopiero po kilku godzinach poszczenia. Gdy się stale pojada, organizm kontynuuje odkładanie tłuszczu w adipocytach i hepatocytach. Poza tym w takich warunkach w wątrobie ciągle zachodzi glikogenoliza, co prowadzi do poniesienia poziomu cukru we krwi. Ograniczone czasowo karmienie zmniejsza poziom cholesterolu czy glukozy i sprawia, że organizm lepiej je wykorzystuje. Kilka godzin po zakończeniu jedzenia włącza się mechanizm spalania, przez co hepatocyty pozostają zdrowe, a ciało nie jest otłuszczone. Codzienny cykl jedzenia-poszczenia aktywuje enzymy wątrobowe, które rozkładają cholesterol do kwasów żółciowych, napędzając metabolizm brązowej tkanki tłuszczowej. Wątroba na parę godzin zahamowuje glikogenolizę, przez co spada poziom cukru we krwi. Dodatkowa glukoza jest wykorzystywana w cząsteczkach, które naprawiają uszkodzone komórki i tworzą nowe DNA. W ten sposób ograniczane jest ryzyko przewlekłych stanów zapalnych. Amir Zarrinpar, kolejny autor studium, cieszy się, że zwyczajnie wydłużając czas poszczenia, można zapobiec przyrostowi wagi i chorobom. W innym razie dałoby się to częściowo osiągnąć za pomocą różnych wywołujących efekty uboczne pigułek. Jedzenie o regularnych porach dnia i post w ciągu nocy mogą okazać się korzystne, ale musimy poczekać na badania na ludziach, by to udowodnić - podsumowuje Panda.
  9. Wyciąg z kudzu, inaczej ołownika łatkowatego, ogranicza spożycie alkoholu i może pomóc w walce z uzależnieniem. Nasze studium to kolejny dowód, że składniki występujące w korzeniach ołownika mogą ograniczać konsumpcję alkoholu, nie wywołując skutków ubocznych - ujawnia dr David Penetar z McLean Hospital. Amerykanie skupili się na jednej z substancji czynnych kudzu - izoflawonie puerarynie. Wybrali właśnie ją, ponieważ podczas wcześniejszych badań na ludziach wykazano, że jest bezpieczna i skuteczna. W studium Penetara wzięło udział 10 osób (kobiet i mężczyzn) w wieku dwudziestu kilku lat, które regularnie piły alkohol. Laboratorium McLean Hospital przerobiono na apartament, wyposażony w telewizor, odtwarzacz DVD oraz lodówkę z ulubionymi piwami ochotników. Zadbano też o spory wybór napojów alkoholowych. Podczas wstępnej 1,5-godzinnej sesji pozwolono badanym wypić do 6 piw. Później poszczególnym osobom dawano puerarynę albo placebo i polecano, by specyfik przyjmować codziennie przez tydzień. Po tygodniu znów urządzano 90-min poczęstunek. Na trzeciej sesji sprawdzano, czy dwudziestokilkulatkowie wrócili do początkowego natężenia spożycia alkoholu. W kolejnym etapie eksperymentu wolontariusze dostawali preparat, którego nie zażywali za pierwszym razem (instrukcja dawkowania była jednak taka sama jak wtedy). Potem przychodziła kolej na 4. i 5. sesję picia. Okazało się, że osoby zażywające puerarynę piły znacząco mniej piw - średnia spadła z 3,5 do 2,4. Podczas symulacji odnotowaliśmy nie tylko spadek ilości wypijanego alkoholu, ale i tempa spożycia, co oznacza, że badani pili wolniej i opróżniali butelkę czy puszkę za pomocą większej liczby łyków. Nie sugerujemy, że pueraryna całkowicie zahamuje picie alkoholu, może za to ograniczyć przyjmowaną pojemność oraz łapczywość. Kudzu to pnącze występujące naturalnie w Azji Południowo-Wschodniej i na wyspach Oceanii, lecz zawleczone w wiele miejsc, np. do Stanów Zjednoczonych, gdzie stało się wyjątkowo uporczywym chwastem. Walka z tą rośliną inwazyjną trwa, a wykorzystanie w celach terapeutycznych wydaje się skuteczniejszą metodą przetrzebiania niż proponowane przez niektórych gotowanie.
  10. Dzisiaj, 18 maja, rozpoczyna się pierwotna oferta publiczna akcji Facebooka. Ich cenę ustalono na 34-38 USD. Początkowo na rynek trafi ponad 421 milionów akcji. Sam Facebook sprzedaje 180 milionów, a jego dotychczasowi akcjonariusze zaoferowali ponad 241 milionów papierów. To oznacza, że wycena Facebooka wyniesie ponad 100 miliardów dolarów. Zdaniem wielu analityków jest to cena mocno wyśrubowana. Pojawienie się na giełdzie będzie prawdziwym testem umiejętności dla zarządu portalu. A rysujące się przed nim perspektywy wcale nie muszą być różowe. Niedawno General Motors stwierdził, że reklama na Facebooku nie działa i zredukował swój budżet. Znany inwestor, Warren Buffet oświadczył, że nie kupi akcji firmy Zuckerberga, a na domiar złego niedawno przeprowadzony sondaż pokazał, że prawie połowa Amerykanów uważa Facebooka za modę, która przeminie. Z drugiej jednak strony inwestorów pociesza fakt, że Facebook nie ma żadnego konkurenta, a liczba jego użytkowników zbliża się do miliarda. W październiku ubiegłego roku przeciętny użytkownik serwisu poświęcał mu 6 godzin miesięcznie, czyli o 40% więcej czasu niż rok wcześniej. Ponadto, jak się okazuje, z Facebooka trudno jest zrezygnować. Likwidacja konta oznacza często utratę kontaktu z wieloma osobami. Dlatego też serwisowi użytkowników przybywa, a nie ubywa. Facebook jest tak duży, że można w nim wydzielić atrakcyjne, bardzo zróżnicowane grupy użytkowników. Na przykład w USA głównymi odbiorcami Facebooka są osoby w wieku 25-34 lata. W tym czasie ludzie podejmują swoje pierwsze poważne decyzje zakupowe i wybierają ulubione marki, którym pozostają wierni przez lata. Drugą pod względem wielkości grupą są osoby w wieku 35-44 lata, które dysponują sporymi pieniędzmi i mają już ulubione marki. Inwestorzy wierzą zatem, że nawet jeśli obecnie wartość Facebooka wydaje się przeszacowana, to w przyszłości firma znajdzie sposób na zarabianie dużych pieniędzy.
  11. Bloomberg donosi, że HP planuje zwolnienie nawet 25 000 pracowników. To 8% wszystkich zatrudnionych w firmie. Pracę straci m.in. 10 do 15 tysięcy osób z grupy usług dla przedsiębiorstw. Od pewnego czasu rentowność tego wydziału spada. Coraz mniej zysków przynosi też produkcja pecetów, gdyż klienci rezygnują z nich na rzecz tabletów. Z kolei do zmniejszenia się zainteresowania usługami IT przyczyniła się rosnąca popularność chmur obliczeniowych. Taki rozwój sytuacji przewidywał na początku bieżącego miesiąca analityk Brian Marshall z ISI Group. Stwierdził on, że „Hewlett-Packard może podjąć trudną decyzję o redukcji zatrudnienia. To pozwoli firmie zainwestować w strategiczne wydziały, zapewniające większy wzrost“. Z wyliczeń Marshalla wynika, że zwolnienie 18 000 osób oznacza oszczędności rzędu 2 miliardów dolarów, a roczne zarobki akcjonariuszy wzrosną o 50 centów na akcję. Anonimowe źródła, które poinformowały o możliwych zwolnieniach, mówią, że części zwolnionych osób HP wykupi wcześniejsze emerytury. HP wynajęło podobno firmę konsultingową McKinsey & Co. i wspólnie opracowują plan zwolnień. Meg Whitman, która od września stoi na czele HP, oświadczyła, że połączy wydziały produkcji pecetów i drukarek, kończąc w ten sposób spekulacje na temat możliwego pozbycia się przez HP produkcji komputerów osobistych. Nowa pani prezes stwierdziła również, że HP zwiększy nakłady na prace badawczo-rozwojowe.
  12. SMS-owanie zwiększa prawdopodobieństwo, że ludzie ujawnią wrażliwe informacje o sobie. Jeśli więc ankieterzy chcą uzyskać naprawdę szczere odpowiedzi, powinni zrezygnować z dzwonienia i wybrać wiadomości tekstowe. Wstępne wyniki naszego studium sugerują, że ludzie z większym prawdopodobieństwem ujawnią wrażliwe informacje za pośrednictwem wiadomości tekstowych niż wywiadów [przez telefon czy przeprowadzanych twarzą w twarz]. To pewne zaskoczenie, ponieważ wiele osób myślało, że SMS-owanie zmniejsza szanse na podzielenie się danymi wrażliwymi, bo generuje trwały zapis pytań i odpowiedzi, który inni mogą zobaczyć w telefonie czy chmurze - opowiada Fred Conrad z University of Michigan. Co ciekawe, okazało się, że korzystając z wiadomości tekstowych, respondenci odchodzili od tzw. odpowiedzi zadowalających (zwykle badani starają się minimalizować koszt myślenia, dlatego wystarczy im znalezienie odpowiedzi zadowalającej, a nie optymalnej). Sądzimy, że ludzie podają bardziej precyzyjne odpowiedzi, ponieważ SMS-owanie funkcjonuje jakby poza czasem, nie ma więc mowy o odczuwaniu presji szybkiego odpowiadania. To wczesny etap analizy uzyskanych danych, ale jak dotąd wydaje się, że SMS-owanie zmniejsza u niektórych respondentów tendencję do ukrywania prawdy czy przedstawiania się w najlepszym możliwym świetle - nawet gdy wiedzą, że wiadomości tekstowe docierają do ankietera człowieka. Nie możemy być pewni, kto jest najbardziej podatny na otwieranie się w SMS-ach - podkreśla prof. Michael Schober z The New School for Social Research. Nie wiemy też, czy częste SMS-owanie ma na to jakiś wpływ i czy ujawniają się jakieś różnice międzypokoleniowe. Do studium zwerbowano ok. 600 użytkowników iPhone'ów. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy odpowiedzi na te same pytania będą się różnić w zależności od kilku zmiennych, w tym sposobu zadawania pytań (na głos lub za pomocą wiadomości tekstowej) i źródła pytania (czy padało ono z ust człowieka, czy generował je komputer). Poza tym psycholodzy ustalali, czy na odpowiedzi wpłyną środowisko, np. obecność innych ludzi, albo fakt, że w czasie wywiadu wykonuje się inne czynności. Oto przykłady pytań, na które ankietowani wydawali się odpowiadać bardziej szczerze SMS-em: 1) Jak często ćwiczysz w typowym tygodniu: a) ćwiczę rzadziej niż raz w tygodniu, b) 1-2 razy, c) 3 razy, d) 4 lub więcej razy. 2) Ile razy w ciągu ostatnich 30 dni wypiłeś na imprezie 5 lub więcej drinków? A to pytania, przy których, odpowiadając SMS-em, badani rezygnowali z odpowiedzi zadowalających (podawali mniej zaokrągleń do wielokrotności dziesięciu): 1) Ile utworów muzycznych masz obecnie na iPhone'ie? 2) Ile filmów, nieważne, w jakim medium, obejrzałeś w ciągu ostatniego miesiąca? Naukowcy zauważyli, że ludzie odpowiadają bardziej szczerze w wiadomościach tekstowych, nawet pisząc w rozpraszającym otoczeniu. Choć prawdopodobieństwo wykonywania kilku różnych czynności naraz [...] jest wyższe w czasie ankiety SMS-owej niż telefonicznej, respondenci i tak udzielą bardziej szczerych odpowiedzi - podsumowuje Conrad.
  13. Duży dostawca części samochodowych, firma Delphi, poinformował, że pracuje nad silnikiem benzynowym, który spala nawet o 50% mniej paliwa niż obecnie używane konstrukcje. Taki silnik, gdyby powstał, będzie poważnym konkurentem dla silników hybrydowych, gdyż może z nim rywalizować pod względem spalania, a jednocześnie ma być tańszy w produkcji. Firma zademonstrowała już jednotłokowy prototyp, którego konstrukcja jest podobna do nowoczesnych oszczędnych silników diesla. Teraz Delphi rozpoczyna testy silnika wielocylindrowego, który ma bardziej przypominać ostateczny produkt. Wstępne symulacje takiego silnika wskazują, że może być znacznie bardziej oszczędny od najbardziej oszczędnych silników diesla. Sprawność silników diesla wynosi 40-45%, czyli jest znacznie wyższa od sprawności rozwiązań benzynowych wynoszącej 30%. Problem jednak w tym, że spalanie oleju napędowego bardziej zanieczyszcza powietrze, przez co konieczne jest stosowanie kosztownych rozwiązań oczyszczających spaliny. W silnikach benzynowych iskra zapala mieszaninę paliwa i powietrza. W silnikach diesla zapłon dokonywany jest dzięki sprężeniu powietrza tak bardzo, że staje się na tyle gorące, iż po wymieszaniu z paliwem dochodzi do eksplozji. Już wcześniej próbowano skonstruować silniki benzynowe działające dzięki sprężaniu powietrza, jednak ich pracę jest bardzo trudno kontrolować. Delphi stosuje połączenie metod kompresji powietrza, wtrysku paliwa i systemów kontroli spalin, które oddzielnie stosowane są w nowoczesnych silnikach. Inżynierowie tej firmy odkryli, że jeśli zamiast pojedynczego wstrzyknięcia benzyny wykorzystamy trzy precyzyjnie kontrolowane wstrzyknięcia unikniemy zbyt gwałtownego zapłonu, które czyniło wcześniejsze silniki nieakceptowalnie głośnymi. Jednocześnie paliwo spalane jest szybciej, dzięki czemu wykorzystuje się większą część jego energii. Specjaliści korzystają też z innych sposobów na poprawienie sprawności takiego silnika. Na przykład gdy został on niedawno uruchomiony lub pracuje na wolnych obrotach, może być zbyt zimy, żeby doszło do zapłonu. Dlatego też w takim przypadku spaliny kierowane są z powrotem do komory spalania, by ją ogrzać i ułatwić zapłon. Inżynierowie Delphi nie wykluczają również, że ich silnika można będzie używać w samochodach hybrydowych, osiągając w ten sposób jeszcze większą oszczędność paliwa. Na razie jednak nie wiadomo, czy takie rozwiązanie pozwoliłoby na osiągnięcie na tyle dużo dodatkowych korzyści, że jego stosowanie byłoby ekonomicznie uzasadnione.
  14. Leptyna, hormon kojarzony dotąd z regulacją masy ciała przez zmniejszenie apetytu i nasilenie termogenezy, wydaje się odpowiadać za brak utraty masy kostnej przez hibernujące niedźwiedzie. Zespół doktor Rity Seger z University of Maine przeprowadził badania dotyczące metabolizmu kostnego niedźwiedzi. Porównywano aktywne i hibernujące zwierzęta. Polegało to na określaniu poziomu 12 markerów z surowicy i wykonywaniu rentgenogramów łap. Naukowcy stwierdzili, że u hibernujących niedźwiedzi występowało więcej leptyny niż u osobników aktywnych. Co więcej, poziom leptyny u tych pierwszych korelował z surowiczymi markerami obrotu kostnego. Mając to na uwadze, Amerykanie zaczęli przypuszczać, że zapobieganie spadkowi masy kostnej można wyjaśnić wpływem hormonu na współczulny układ nerwowy. Jak tłumaczą autorzy raportu opublikowanego w piśmie Bone, podczas hibernacji szkielet funkcjonował tak jak w czasie obciążenia w okresie aktywnym, mimo że w rzeczywistości niedźwiedź od dawna "leniuchował" w gawrze. U nocków myszouchych (Myotis lucifugus) czy chomików syryjskich (Mesocricetus auratus) w czasie hibernacji może dojść do utraty aż 45% istoty zbitej kości. Niedźwiedzie są jedynymi hibernującymi zwierzętami, które nie muszą się tego obawiać. Naukowcy mają nadzieję, że wiedząc, jak działa leptyna, lepiej poradzą sobie z chorobami powiązanymi ze szkieletem, np. osteoporozą. Niewykluczone też, że wynikami zainteresują się agencje kosmiczne z całego świata, bo długotrwałe loty kosmiczne także niosą ryzyko spadku masy kostnej.
  15. Wydawałoby się, że użycie w reklamie słowa "my" powinno działać tylko i wyłącznie pozytywnie, zwiększając poczucie bliskości i lojalności w stosunku do marki. Niestety, to nie do końca prawda, bo reakcja konsumentów zależy od początkowego stosunku do reklamowanego bytu. Jeśli związek nie był zbyt zażyły, tykanie, a właściwie "mykanie", jest postrzegane jako przekroczenie granic. Nasze badanie pokazuje, że pozornie pozbawione konsekwencji zmiany, tak subtelne jak użycie formy my vs. ty i marka, mogą mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki dla prawdziwych marek [...] - twierdzą Aner Sela (Uniwersytet Florydzki), S. Christian Wheeler (Uniwersytet Stanforda) i Gülen Sarial-Abi (Koç University). W jednym z eksperymentów ochotnicy czytali urywki z, jak im powiedziano, prawdziwych reklam albo instytucji finansowej (Wells Fargo), albo ubezpieczyciela medycznego (Aetna). Na wstępie ustalono, że ludzie postrzegali bank jako bliższy ich sercu. Poza zastosowaniem zaimka "my" lub formy "ty i marka" prezentowane teksty były identyczne. Klienci Wells Fargo prezentowali bardziej pozytywny stosunek do marki po przeczytaniu wersji z "my", natomiast klienci Aetny po zapoznaniu się z wersją "ty i Aetna". Osoby, które nie były klientami ani Wells Fargo, ani Aetny, reagowali najbardziej pozytywnie na reklamy obu firm z formą "ty i marka". Nieklienci oczekują, że marka, z którą nie są związani, będzie się z nimi komunikować za pomocą mniej intymnego języka. Tego samego spodziewamy się przecież po kontakcie z obcym człowiekiem.
  16. Badania największych światowych sieci metra wykazały, że są one do siebie zadziwiająco podobne z matematycznego punktu widzenia. Autorzy badań, których wyniki opublikowano w Journal of the Royal Society Interface, poddali analizie 14 sieci. Obok spostrzeżeń dość oczywistych, takich jak istnienie gęstego „rdzenia“ i odchodzących od niego promieniście linii czy fakt budowy podobnych proporcji linii, stacji i ogólnych długości, zauważono wiele innych podobieństw. Okazuje się, że całkowita liczba stacji jest proporcjonalna do kwadratu liczby linii. Innymi słowy, tam gdzie mamy czterokrotnie więcej stacji, jest dwukrotnie więcej linii. Specjaliści stwierdzili też, że gęsty „rdzeń“ sieci ma w każdym przypadku średnio tyle samo stacji, które z nim sąsiadują oraz, że około połowy stacji znajduje się zawsze poza „rdzeniem“. Badania wykazały, że długość każdej linii odchodzącej od „rdzenia“ jest mniej więcej dwukrotnie większa od średnicy samego rdzenia, a liczba stacji na danym odcinku od rdzenia jest proporcjonalna do kwadratu długości tego odcinka. Okazuje się zatem, że z czasem wszystkie sieci metra upodabniają się do siebie pod względem matematycznym. Jest to niezależne od tego, gdzie sieć się znajduje, od jakiego punktu zaczęto jej budowę i jak szybko była tworzona.
  17. Tolerancja bólu jest u sportowców większa niż u niesportowców, ale próg bólowy - minimalna intensywność bodźca postrzegana jako bolesna - już nie. Ustalenia te mogą prowadzić do nowych metod zarządzania bólem - uważają naukowcy z Uniwersytetu w Heidelbergu. Niemcy przeprowadzili metaanalizę. Uwzględnili 15 studiów, w ramach których oceniano próg bólowy lub tolerancję na wywołany eksperymentalnie ból. Porównywano sportowców (586) i osoby o przeciętnym poziomie aktywności (331). Jak ujawniono w artykule opublikowanym w piśmie Pain, 8 studiów zrealizowano w USA, 2 w Kanadzie, 1 w Australii, a 4 w Europie. Wzięli w nich udział zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Uwzględniono różne dziedziny sportu, w tym siłowe i wytrzymałościowe. Okazało się, że w porównaniu do reszty dorosłych, sportowcy stale wykazywali wyższą tolerancję bólu. Poziom bólu, jaki byli w stanie znieść, zależał od typu uprawianego sportu. Zawodnicy z dziedzin wytrzymałościowych wykazywali umiarkowaną tolerancję na ból, w dodatku ich punktacja na skali nocycepcji była zbliżona. Sportowcy uprawiający dziedziny związane z grami mogli się poszczycić większą tolerancją bólu niż inni sportowcy, a ich wyniki były wysoce zróżnicowane. Może być wskazane, by w ramach programu ćwiczeń dla osób z przewlekłym bólem koncentrować się na rozwijaniu metod radzenia sobie, które wpływałyby raczej na tolerancję, a nie bezpośrednio na próg bólowy. W ramach przyszłych badań trzeba by doprecyzować, za pośrednictwem jakich mechanizmów aktywność fizyczna modyfikuje postrzeganie bólu i wskazać [kluczowe] czynniki psychologiczne i procesy neurobiologiczne - podsumowuje dr Jonas Tesarz.
  18. Walenie polegają w dużej mierze na słuchu, ponieważ polują i nawigują dzięki echolokacji. Okazuje się, że mogą aktywnie zadbać o swój najważniejszy zmysł, bo naukowcy zademonstrowali na samicy orki karłowatej, że spodziewając się głośnego dźwięku, zmniejsza czułość słuchu. Zespół doktora Paula Nachtigalla z Uniwersytetu Hawajskiego pracował z wytrenowaną orką Kiną. Amerykanin i prof. Alexander Supin z Rosyjskiej Akademii Nauk już 5 lat temu zauważyli, że potrafi ona kontrolować poziom słyszenia. Za pomocą elektrod mierzących aktywność mózgu w reakcji na dźwięk naukowcy monitorowali słyszenie Kiny podczas polowania. Jej głowa jest jednym wielkim uchem. Istnieje wiele ścieżek przemieszczania się dźwięku do rzeczywistego ucha - podkreśla Nachtigall. Głośniejsze dźwięki generują duże fale, przy cichszych amplituda jest mniejsza. Jeśli orka nie słyszy, nie widzimy żadnego wzorca. Podczas eksperymentów Kinie najpierw odtwarzano neutralny dźwięk, a później przez 5 s dźwięk o natężeniu 170 decybeli (odpowiada to wystrzałowi z karabinu w odległości metra). Z czasem Kina nauczyła się, że neutralny ton ma charakter ostrzeżenia i w odpowiedzi ograniczała czułość słyszenia. Dr Nachtigall uważa, że zdolność szybkiego przystosowywania ma związek z echolokacją. Morskie ssaki generują dźwięki o natężeniu nawet ponad 230 decybeli, a chwilę później muszą czekać na niekiedy bardzo słabe echo.
  19. NASA dokonała najdokładniejszych dotychczasowych szacunków liczby potencjalnie niebezpiecznych asteroidów (PHA - potentially hazardous asteroids). Mianem tym określa się asteroidy, które znajdują się w odległości nie większej niż 8 milionów kilometrów od Ziemi i są na tyle duże, by przetrwać podróż przez ziemską atmosferę, a ich uderzenie spowoduje zniszczenia na skalę regionalną lub większą. Naukowcy z NASA użyli pracującego w podczerwieni teleskopu kosmicznego WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer). Przyjrzano się 107 znanym PHA i na podstawie ich badań oszacowano liczbę wszystkich tego typu obiektów. Według najnowszych badań istnieje od 3200 do 6200 potencjalnie niebezpiecznych asteroidów o średnicy przekraczającej 100 metrów. Dotychczas znanych jest 20-30 procent tego typu obiektów. Zdaniem naukowców na orbitach bliższych Ziemi przebywa dwukrotnie więcej PHA niż dotychczas sądzono. To one właśnie stwarzają największe zagrożenie dla naszej planety. Z drugiej strony oznacza to, że przyszłym misjom naukowym łatwiej będzie odnajdować i badać asteroidy. Początkowo projekt NEOWISE nie był planowany jako część misji WISE, ale okazuje się, że przynosi on olbrzymie korzyści. Wszystko, czego możemy się dowiedzieć o tych obiektach pozwala nam zbadać ich pochodzenie i przewidzieć ich przyszłość. Zaskoczyła nas olbrzymia obfitość PHA na niskich orbitach. Jako, że znajdują się one blisko Ziemi, będą stanowiły cel przyszłych załogowych i bezzałogowych misji badawczych - powiedziała Amy Mainzer, główna badaczka programu NEOWISE, w ramach którego prowadzone są poszukiwania asteroidów. Teleskop kosmiczny WISE dwukrotnie przeskanował w podczerwieni całą widoczną przestrzeń kosmiczną. Zanim na początku 2011 roku został wprowadzony w stan hibernacji odkrył setki milionów obiektów. Naukowców z projektu NEOWISE najbardziej interesuje niemal 600 zauważonych przez WISE asteroidów znajdujących się w pobliżu Ziemi. Aż o 135 z nich nie wiedzieliśmy, zanim nie odkrył ich WISE.
  20. Zapalenie stawów jest zmorą wielu osób powyżej 55. r.ż. Okazuje się, że nie tylko ich, bo ślady tej samej choroby odnaleziono właśnie u pliozaura z późnej jury, który przez problemy ze stawem żuchwowym miał zniekształcony zgryz. Naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu badali okaz znaleziony w Westbury w hrabstwie Wiltshire. Mięsożerny pliozaur miał 8 metrów długości, krokodylą głowę, krótką szyję i cztery płetwy. Dysponując 20-cm zębami, normalnie takie zwierzę z łatwością rozszarpałoby większość morskich gadów na strzępy, ale w przypadku osobnika, który po wielu milionach lat skończył w Bristol City Museum and Art Gallery, o sianiu postrachu nie mogło nawet być mowy. Dr Judyth Sassoon zauważyła, że choroba przypominająca ludzkie zwyrodnienie stawów zniszczyła lewy staw żuchwowy, przemieszczając żuchwę na jedną stronę. Zwierzę ewidentnie żyło ze zniekształceniem przez wiele lat, bo na kości żuchwy widnieją ślady pozostawione przez górne zęby. Świadczy to o tym, że drapieżnik nadal mógł polować i jakoś radził sobie z jedzeniem. Kilka cech szkieletu, np. niewielki grzebień ciemieniowy, sugeruje, że była to wiekowa samica, u której artretyzm pojawił się w przebiegu starzenia. Niewyleczone złamanie żuchwy oznacza, że w pewnym momencie osłabione kości nie wytrzymały i życie gada dobiegło końca. Skąd wiadomo, że osobnik był dorosły? Świadczą o tym imponujące rozmiary oraz zrośnięte kości czaszki. Olbrzymie pliozaury znajdowały się na szczycie łańcucha pokarmowego, dlatego na niepełnosprawności tego drapieżnika mogły korzystać wyłącznie inne pliozaury.
  21. Witryna ThePirateBay.se jest od ponad 24 godzin niedostępna dla użytkowników z większości krajów. Jak dowiadujemy się z facebookowego profilu witryny, padła ona ofiarą zmasowanego ataku DDoS. Nie wiadomo, kto stoi za atakiem, ale pojawiły się przypuszczenia, że TPB zostało zaatakowane przez Anonimowych. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele witryny ośmielili się skrytykować atak Anonimowych na Virgin Media. Anonimowi przeprowadzili go by ukarać firmę za wykonanie wyroku sądu, który nakazał blokadę The Pirate Bay.. „Nie zachęcamy do tego typu akcji. Wierzymy w otwarty i wolny internet, gdzie każdy może wyrażać swoje zdanie. Nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy i nawet jeśli oni nas nienawidzą. Nie walczcie z nimi używając ich metod. Zarówno DDoS jak i blokada to formy cenzury“ - napisali wówczas przedstawiciele The Pirate Bay. Teraz sami zostali zaatakowani.
  22. Z badań przeprowadzonych przez firmę Protectyourbubble.com, która specjalizuje się w ubezpieczeniach gadżetów, Brytyjczycy więcej wiedzą o technologii niż polityce czy cenach żywności. Spośród 2000 osób, które wzięły udział w ankiecie aż 66% wiedziało, że nowym szefem Apple’a jest Tim Cook, ale jedynie 43% prawidłowo odpowiedziało na pytanie o nazwisko Kanclerza Skarbu w królewskim gabinecie cieni. Więcej niż połowa ankietowanych prawidłowo odpowiedziała na pytanie, kim jest Thrall (jedna z postaci w World of Warcraft). Jednocześnie tylko 51% wiedziało, że Napoleona pod Waterloo pokonały wojska dowodzone przez księcia Wellingtona. Ponad 1/3 uważała, że dowódcą był admirał Nelson. Także wiadomości bardziej praktyczne były niedostępne dla wielu respondentów. Ponad 63% badanych nie znało ceny czterech pint (ok. 2,3 litra) mleka, a 80% nie potrafiło określić średniej ceny pinty (ok. 0,56 litra) piwa. Połowa nie znała ceny znaczka pocztowego na list zwykły, a jednocześnie 57% wiedziało, ile kosztuje Kindle, a 67% potrafiło podać cenę cenę najnowszego iPada.
  23. Istnieją populacje komórek nowotworowych, które odpowiadają za różne zadania w ramach tworzenia kopii i wzrostu guzów. Jedne kontrolują stały wzrost, inne torują drogę przerzutom. Zespół z Massachusetts General Hospital (MGH) prowadził badania na danio pręgowanych (Danio reiro) z mięsakiem prążkowanokomórkowym. Okazało się, że za rozrost guza odpowiadała jedna grupa komórek, a przerzuty tworzyły się dopiero wtedy, gdy bardziej zróżnicowane komórki najpierw wybrały się na zwiad i przygotowały środowisko pod kątem nowego guza. Większość badaczy zakładała, że komórki namnażające guza - nazywane czasem nowotworowymi komórkami macierzystymi - muszą jako pierwsze przemieścić się z guza pierwotnego i zacząć proces lokalnej inwazji i metastazji. Jednak w modelu D. reiro wcale tak nie było: kolonizujące komórki nie miały zdolności dzielenia, za to przygotowywały nowo infiltrowane rejony na przybycie wolno podróżujących nowotworowych komórek macierzystych. Ważne, by w przyszłości sprawdzić, z jak rozpowszechnionym wśród zwierzęcych i ludzkich nowotworów zjawiskiem mamy do czynienia - wyjaśnia dr David Langenau. Zespół Langenaua często wykorzystuje danio prążkowane jako modele mięsaka prążkowanokomórkowego, który rozwija się u nich w ciągu 10 dni. Ponieważ na tym etapie ryby są przezroczyste, z łatwością można obserwować oznaczone fluorescencyjnym markerem białka, które są związane z różnymi etapami różnicowania komórek. Podczas eksperymentów Amerykanie potwierdzili, że komórki mięsaka, w których zachodzi ekspresja Myf5, promującego różnicowanie komórek miogennych jądrowego białka regulatorowego z rodziny MRF, mają duży potencjał, jeśli chodzi o wzrost guza. Świecące na zielono komórki Myf5 pozostawały w dużej mierze w guzie pierwotnym, natomiast świecące na czerwono komórki z wdrożoną ekspresją miogeniny, kolejnego białka regulatorowego rodziny MRF, często przedostawały się do układu krążenia i przebijały się przez warstwy kolagenu. Dopiero gdy wykonały swoje zadanie, zjawiały się komórki Myf5 i zaczynały namnażanie. Badania obrazowe ujawniły, że na późniejszych etapach rozwoju guza obie populacje komórek tworzą zlokalizowane w różnych rejonach osobne "kolonie".
  24. Po tym jak podkomisja amerykańskiego Senatu zapowiedziała wszczęcie śledztwa w sprawie Windows 8 dla ARM (Windows RT), Komisja Europejska oświadczyła, że będzie przyglądała się praktykom Microsftu. Google i Mozilla skarżą się, że Microsoft ograniczając możliwość użycia alternatywnych przeglądarek w systemie Windows 8 dla ARM stosuje praktyki monopolistyczne. Koncern z Redmond zdecydował bowiem, że przeglądarki innych producentów będą działały tylko w interfejsie Metro. IE zaś będzie współpracował także z klasycznym interfejsem Windows. Dla Unii Europejskiej to spory kłopot prawny. Porozumienie zawarte pod koniec 2009 roku pomiędzy UE a Microsoftem przewiduje, że przez 5 lat w Windows 7 i jego następcach będzie ekran wyboru przeglądarki internetowej. Nie ma wątpliwości, że umowa dotyczy pecetowej wersji systemu. Nie wiadomo jednak, czy można ją też odnieść do wersji dla tabletów.
  25. Neuropatia cukrzycowa jest najczęstszym przewlekłym powikłaniem cukrzycy. Na szczęście dla chorych naukowcy z Uniwersytetu Yale i West Haven Veterans Affairs Medical Center dokonali zaskakującego odkrycia, które może poprawić te przygnębiające statystyki. Podczas badań na szczurach z cukrzycą zauważono, że ból da się powiązać ze zmianą budowy kolców dendrytycznych. Kolce dendrytyczne są bogatymi w aktynę wyrostkami, które pokrywają dendryty neuronów pobudzających. Pojawiają się pod koniec rozwoju tzw. drzewa dendrytycznego. Zmiany w ich liczbie i morfologii udało się powiązać z plastycznością synaptyczną. Interesująca linia badań nawiązuje do pomysłu, że neuropatyczny ból jest skutkiem niewłaściwego odtworzenia połączeń bólowych. Stwierdziliśmy, że kolce dendrytyczne, badane uprzednio pod kątem sieci przetwarzania pamięciowego, przyczyniają się również do odczuwania bólu przez diabetyków - wyjaśnia Andrew Tan. Zespół Tana i doktora Stephena G. Waxmana odkrył, że nieprawidłowo zbudowane kolce dendrytyczne są związane zarówno z zapoczątkowaniem, jak i podtrzymaniem dolegliwości bólowych. Lek, który interferował z powstawaniem takich wypustek, ograniczał ból u zwierząt laboratoryjnych. Jak tłumaczy Tan, anormalne kolce wydają się przechowywać pamięć bólu. Zidentyfikowaliśmy pojedynczą cząsteczkę, która kontroluje strukturalne zmiany w kolcach dendrytycznych i mamy nadzieję opracować podejście terapeutyczne, które obierając ją na cel, zlikwiduje ból neuropatyczny - podsumowuje Waxman.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...