Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. W badaniach zainicjowanych przez profesjonalnego magika Apolla Robbinsa wykazano, że różne typy ruchu - po torze prosto- vs. krzywoliniowym - inaczej oddziałują na procesy uwagi. Wiedza ta przyda się nie tylko autorom oraz wykonawcom trików, ale i sportowcom, specjalistom od marketingu czy nieszczęśnikom, którzy próbują wymknąć się z pazurów drapieżników. Barrow wierzył, że gdy wykonując sztuczkę, przemieszcza rękę wzdłuż pewnej prostej, widzowie skupiają się na początku i końcu ruchu, a gdy ruch jest krzywoliniowy, śledzą go przez cały czas. Doktorzy Susana Martinez-Conde i Stephen Macknik z Instytutu Neurologicznego Barrowa przy St. Joseph's Hospital and Medical Center badali ruchy oczu osób oglądających występ Robbinsa. W ten sposób potwierdzili przypuszczenia magika. Okazało się, że poszczególne typy ruchów ręki wyzwalały różne ruchy oczu. Ruch krzywoliniowy uruchamiał ruchy śledzące gałek ocznych, czyli płynne podążanie za ruchomym obiektem. Ruch dłoni po torze prostoliniowym powiązano zaś z ruchami sakkadowymi, podczas których oko mimowolnie przeskakuje między punktami zainteresowania.
  2. Na łamach Nature Nanotechnology poinformowano o zakończonym sukcesem eksperymencie, który polegał na wstrzyknięciu rezusom kwantowych kropek. Przez 12 miesięcy u zwierząt nie pojawiły się żadne efekty uboczne. Kropki kwantowe to miniaturowe nieorganiczne kryształy, które emitują różnokolorowe światło. Emisja trwa dłużej, a światło jest jaśniejsze niż w przypadku jakichkolwiek fluorescencyjnych molekuł. Dzięki takim właściwościom kwantowe kropki mogą znaleźć szereg różnych zastosowań - do produkcji diod po wykorzystywanie ich jako wskaźników służących precyzyjnej lokalizacji guzów nowotworowych. Kropki wstrzyknięto siedmiu zwierzętom. Pięć z nich (cztery z wprowadzonymi kropkami i jedno kontrolne) zostało zabitych po 90 dniach w celu dokonania autopsji. W ich nerkach, wątrobie i śledzionie stwierdzono zwiększone stężenie selenu i kadmu, z których zbudowane były kropki. Dwie pozostałe małpy, w których organizmy wprowadzono kropki, były obserwowane przez pełne 12 miesięcy. Nie zauważono u nich żadnych niepokojących objawów. Uczeni, którzy brali udział w eksperymencie mówią, że dał on obiecujące wyniki, jednak podwyższona koncentracja metali ciężkich w narządach wewnętrznych wymaga przeprowadzenia kolejnych, szerzej zakrojonych badań.
  3. Windows Phone potrzebował zaledwie dwóch miesięcy by pokonać na chińskim rynku iPhone’a. Do urządzeń z systemem Microsoftu należy 7% rynku Państwa Środka. To o 1 punkt procentowy więcej niż posiada iPhone. Takie dane podaje sam Microsoft. Jeśli się potwierdzą, będą świadczyły o świetnym starcie platformy Microsoftu w Państwie Środka. Oczywiście smartfonom z WP pomaga fakt, że są one zwykle tańsze od iPhone’a. Ponadto produkty Apple’a nie współpracują z siecią China Mobile, do której należy 70% rynku. China Mobile korzysta z własnej odmiany standardu TD-SCDMA, która nie jest obsługiwana przez iPhone’a. Na razie nic nie wiadomo o tym, by Apple próbował rozwiązać ten problem. Dane z Chin to kolejna dobra wiadomość dla Microsoftu. Wcześniej na innym niezwykle ważnym rynku, w USA, smartfon Lumia 900 cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że Nokia nie była w stanie nadążyć z jego produkcją. Jednak wstępne sukcesy w Chinach i USA to ciągle zbyt mało by z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że Windows Phone ma jakiekolwiek szanse w starciu z Androidem czy iOS-em.
  4. Zalman, firma znana przede wszystkim z systemów chłodzenia komputerów, postanowił zadebiutować na rynku pendrive’ów. W ofercie przedsiębiorstwa znalazły się dwa modele klipsów USB - U3M16 SLC oraz U3M32 SLC. Oba urządzenia korzystają z pamięci flash typu SLC (single-level cell). Takie rozwiązanie jest droższe od MLC (multi-level cell) ale zapewnia większą szybkość transferu danych i zużywa mniej energii. Dzięki temu 32-gigabajtowy model U3M32 zapewnia transfer rzędu 155 (odczyt) i 135 (zapis) megabajtów na sekundę. W modelu U3M16 te wartości to 100/100 megabajtów. Klipsy korzystają z USB 3.0 i są wstecznie kompatybilne z poprzednimi wersjami łącza. Urządzenia objęto 2-letnią gwarancją. Sugerowana cena detaliczna modelu o pojemności 16 gigabajtów to 189 pln, a modelu 32-gigabajtowego - 309 pln.
  5. Trawy morskie magazynują ponad 2-krotnie więcej węgla niż lasy umiarkowane czy tropikalne o tej samej powierzchni. Przybrzeżne łąki podmorskie gromadzą do 83 tys. ton węgla na kilometr kwadratowy, głównie w glebie pod zbiorowiskiem, podczas gdy w przypadku typowego lasu wartość ta oscyluje wokół 30 tys. t/km2, a węgiel trafia głównie do drewna. Naukowcy, których artykuł ukazał się w piśmie Nature Geoscience, szacują, że choć łąki traw morskich zajmują mniej niż 0,2% areału światowych oceanów, to przejmują aż 10% węgla trafiającego rocznie do morza. Mimo że trawy morskie pokrywają niewielki procent globalnej powierzchni przybrzeżnej, nasze badania wskazują, że są dynamicznym ekosystemem transformowania węgla - podkreśla James Fourqurean z Florida International University, główny autor międzynarodowego studium. Trawy morskie przechowują większość węgla (90%) w glebie i rozbudowują swoje magazyny na przestrzeni setek, a nawet tysięcy lat. W rejonie śródziemnomorskim, gdzie znaleziono największe składy, łąki magazynowały węgiel w osadach o wielometrowej głębokości. Trawy morskie należą do najbardziej zagrożonych ekosystemów. Głównie w wyniku spadku jakości wody i pogłębiania, zniszczono ok. 29% historycznych łąk. W skali planety rokrocznie znika co najmniej 1,5% podmorskich łąk. Trawy morskie (przedstawiciele rodzin: Posidoniaceae, Zosteraceae, Hydrocharitaceae i Cymodoceaceae) spełniają wiele pożytecznych funkcji, m.in. filtrują osady czy chronią wybrzeża przed powodziami i sztormami. Teraz okazuje się, że są również magazynami węgla. Ponieważ dotąd oszacowano możliwości słonych mokradeł i namorzynów, ale łąki podmorskie nadal sprawiały trudności, nie można było wdrożyć przygotowanych planów ochrony składów "błękitnego węgla". By uzupełnić tę lukę w wiedzy, Fourqurean i inni postanowili skompilować publikowane i niepublikowane pomiary zawartości węgla organicznego w trawach i glebie pod nimi (w sumie uwzględniono 946 zbiorowisk z całego świata). Naukowcy wyliczyli, że globalnie ekosystemy traw morskich mogą przechowywać nawet 19,9 miliardów ton węgla organicznego. Przy bardziej konserwatywnym podejściu wartość ta wynosi 4,2-8,4 miliardów ton. Biorąc pod uwagę obecne tempo niszczenia traw morskich, rocznie mogłoby się uwalniać do 299 milionów ton węgla.
  6. Po raz pierwszy w historii prywatna firma wysłała pojazd na stację kosmiczną. Rakieta Falcon 9, zbudowana przez Space Exploration Technologies Corp (SpaceX) wyniosła w przestrzeń kosmiczną bezzałogową kapsułę Dragon. Udany start to jednak łatwiejsza część misji. W trzy dni po starcie Dragon spotka się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS) i spróbuje do niej zadokować. Najpierw jednak zostaną przeprowadzone skomplikowane procedury testowe, dzięki którym centrum kontroli misji sprawdzi, czy kapsuła jest gotowa do spotkania z ISS. Stacja Kosmiczna krąży nad Ziemią z prędkością około 27 000 kilometrów na godzinę. Dragon zbliży się do niej na odległość około 2,5 kilometra i wówczas przejdzie serię testów. Jeśli wypadną pomyślnie, kapsuła podleci bliżej do stacji, a załoga ISS spróbuje ją przechwycić za pomocą automatycznego ramienia. Kapsuła wiezie zaopatrzenie na Stację. Jej misja realizowana jest w ramach planu NASA, która chce zlecać prywatnym firmom dostarczanie ładunków na ISS. „Dzisiaj jesteśmy świadkami początku nowej epoki eksploracji kosmosu. Zostało jeszcze sporo pracy, zanim ta misja się zakończy, jednak z pewnością rozpoczęła się ona bardzo dobrze“ - powiedział Charles Bolden, administrator NASA. Amerykańska agencja kosmiczna chce w przyszłości zrezygnować z dostarczania załóg czy zaopatrzenia do stacji kosmicznych czy baz znajdujących się w pobliżu Ziemi. Organizacja skupi się na głębszej eksploracji kosmosu, wyprawie na Marsa czy lądowaniu na asteroidach. NASA dofinansowała SpaceX kwotą niemal 400 milionów dolarów. Po wycofaniu floty wahadłowców Amerykanie płacą Rosji 63 miliony USD za każdym razem, gdy chcą na ISS wysłać astronautę. SpaceX zapowiada, że do roku 2015 kolejne misje zaopatrzeniowe udowodnią, iż firma jest w stanie bezpiecznie przetransportować człowieka na Stację.
  7. ERAI, organizacja monitorująca łańcuch dostaw i produkcji elektroniki, informuje, że ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby wykrytych przypadków podrobionych części i urządzeń elektronicznych. W całym 2011 roku poinformowano o 1363 tego typu przypadkach. Jako, że w każdym z nich mogliśmy mieć do czynienia z tysiącami pojedynczych urządzeń, firma analityczna IHS ocenia, że w ciągu ostatnich 5 lat na światowe rynki trafiło 12 milionów podróbek. W ubiegłym roku najwięcej doniesień o wykryciu sfałszowanej elektroniki pochodziło z USA (33%). Nieco mniej fałszywek, bo 32,3% znaleziono w Chinach. Sfałszowana elektronika najczęściej pojawia się w Azji. Tam trafiono na niemal 50% przypadków. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że to właśnie w Azji są one produkowane. W samej tylko Japonii, Malezji, Korei Południowej i na Filipinach powstało 64% wszystkich znalezionych podróbek. Podrobione części to w dużej mierze tanie zastępniki lub też oryginalne części, które nie przeszły kontroli jakości na potrzeby wojska czy lotnictwa, gdyż mogły ulec awarii. Podrobiony układ scalony może powodować różne problemy - od przerywania połączeń przez telefon komórkowy po prawdziwe tragedie w lotnictwie, wojsku, medycynie, przemyśle jądrowym czy motoryzacyjnym - mówi Rory King z IHS. Prawodawcy, przynajmniej w niektórych krajach, zdają sobie sprawę z zagrożenia. Dlatego też w najnowszej amerykańskiej ustawie National Defense Authorization Act (NDAA) znalazły się zapisy przewidujące surowe kary za dostarczanie podróbek wojsku i przemysłowi lotniczemu oraz kosmicznemu.
  8. Nowy sposób na przejadanie się? Jadalne znaki stopu. Brian Wansink z Uniwersytetu Cornella wpadł na pomysł, by w przypadku chipsów zapakowanych w tubę zaznaczyć wielkość porcji za pomocą chipsów w kolorze czerwonym. Miały one działać jak podświadomy sygnał, że należy się zatrzymać. Badano 2 grupy studentów (w sumie 98 osób). Podczas oglądania klipów wideo podano im tuby z chipsami, z których część zabarwiono na czerwono. Między czerwonymi znacznikami znalazły się jedna albo dwie sugerowane porcje, w pierwszym eksperymencie, odpowiednio, 7 lub 14 chipsów. W drugim studium za pomocą czerwonych chrupków odgraniczono po 5 i 10 chipsów. W pierwszym studium studenci z grupy z tubami segmentowanymi co 7 krążków zjadali średnio 20 chipsów, a ich koledzy i koleżanki z grupy z przekąską poporcjowaną co 14 chipsów sięgali średnio po 24 chipsy (w porównaniu do 45 w grupie kontrolnej). W drugim eksperymencie grupa od podziału co 5 chipsów zjadała średnio 14 chipsów, grupa z chrupkami przedzielanymi co 10 szesnaście, a grupa kontrolna 35. Podczas gdy osoby z grup kontrolnych zaniżały liczbę zjedzonych chipsów mniej więcej o 13, przedstawiciele grup eksperymentalnych mylili się bardzo nieznacznie, dodając lub odejmując tylko jedną sztukę. "Zakładając, że mamy do czynienia z czymś smacznym, ludzie generalnie zjadają wszystko, co się przed nimi postawi. Coraz więcej badań pokazuje, że by określić, kiedy zakończyć jedzenie, niektórzy korzystają ze wskazówek wzrokowych, takich jak pusty talerz czy dno miseczki". Czemu więc nie skorzystać z wzrokowych "przerywników"? Wansink podkreśla, że eksperyment zmniejszył spożycie kalorii o ok. 250. Wydaje się, że to niedużo, ale jeśli zsumujemy takie wywołane wskazówkami środowiskowymi zmiany, można doprowadzić do znacznego spadku wagi.
  9. Czym różnią się żarty menedżerów i menedżerek, na które pozwalają sobie podczas zebrań? Mężczyźni rzucają spontaniczne żartobliwe powiedzonka lub droczą się z podwładnymi, a kobiety dość często pomniejszają własne zasługi czy ogólnie wartość. Dr Judith Baxter, lingwistka z Aston University, doszła do takiego wniosku po 18-miesięcznym studium, w ramach którego przeanalizowała 600 tys. słów. Użyto ich na 14 spotkaniach, 7 prowadzonych przez mężczyznę i 7 prowadzonych przez kobietę. Byli oni zatrudnieni na stanowiskach menedżerskich w 7 dużych firmach. W większości przypadków (80%) humor mężczyzn przybierał postać dowcipnych powiedzonek czy żartobliwej wymiany zdań. W ok. 90% sytuacji spotykało się to z błyskawiczną pozytywną reakcją audytorium, głównie śmiechem. Kobiety odwoływały się przede wszystkim do samoumniejszania (70%), a w odpowiedzi najczęściej (>80%) mogły się spodziewać jedynie krępującej ciszy. Biorąc pod uwagę odbiór społeczny, trudno się dziwić, że mężczyźni 3-krotnie częściej rozluźniali atmosferę zebrania właśnie za pomocą humoru. Moje badania wykazały, że menedżerowie posługują się humorem, by zamanifestować władzę. Podwładni [mężczyźni] także wykorzystują pokazowy humor, aby zrobić wrażenie na szefie i pokazać, że nadają na tych samych falach. To część przywódczego zachowania plemiennego, do którego kobietom trudno się dołączyć. [...] Kobiety nie są mniej śmieszne, po prostu inaczej wykorzystują humor. [...] Śmieją się w kontaktach z przyjaciółmi, nie starając się w ten sposób zarządzać ludźmi. Gdy jednak próbują to robić, ich dowcipy mogą być odbierane jako łobuzerskie, sztuczne, defensywne albo po prostu słabe. Wg pani doktor, kobiety wolą się śmiać z siebie niż z innych, bo to bezpieczniejsza opcja. Żartowanie da się na szczęście wyćwiczyć, Baxter doradza więc menedżerkom, by wykorzystywały wszelkie nadarzające się okazje: przerwy na kawę, początki i końce zebrań czy przelotne spotkania na korytarzu.
  10. W Tokio oficjalnie otwarto najwyższą na świecie wieżę przekaźnikową. SkyTree ma wysokość 634 metrów i jest drugą pod względem wysokości - po Burj Khalifa - strukturą zbudowaną przez człowieka. Wieża będzie służyła przekazywaniu naziemnego radiowego i telewizyjnego sygnału cyfrowego. Obecnie wysyła ona sygnały na potrzeby smartfonów i innych urządzeń bezprzewodowych, służy komunikacji pomiędzy taksówkami,będzie też używana podczas katastrof i przez służby ratunkowe. Dzięki wieży mieszkańcy Tokio będą mieli do dyspozycji więcej sygnałów, a jednocześnie poprawi się ich jakość, zakłócana dotychczas przez rosnącą liczbę wysokich budynków. Rozwój miasta spowodował, że otwarta w 1958 roku Tokyo Tower (liczy sobie 333 metry) została przesłonięta przez drapacze chmur.
  11. Zajęło nam to trzy lata i wymagało 750 prób, ale w końcu się udało powiedział doktor Jerome Bonnet ogłaszając opracowanie metody wielokrotnego zapisywania, przechowywania i kasowania danych w DNA żywych komórek. Bonnet we współpracy z dwoma kolegami z Uniwersytetu Stanforda pracuje nad wykorzystaniem enzymów pozyskiwanych z bakterii do przestawiania sekwencji DNA. Opracowali w ten sposób genetyczny odpowiednik bitu. Po prostu chodzi o to, że jeśli dana część DNA zwrócona jest w jeną stronę, to mamy 0, a gdy w stronę przeciwną - otrzymujemy 1 - mówi Pakpoom Subsoontom. Współpracujący z oboma naukowcami profesor Drew Endy dodaje, że programowalne przechowywanie danych w DNA żywych komórek może okazać się niezwykle potężnym narzędziem umożliwiającym badania nad rakiem, starzeniem się, rozwojem organizmu czy nawet środowiskiem naturalnym. Być może dzięki tak zmodyfikowanemu DNA będzie możliwe obliczenie, ile razy doszło do podziału komórki i uniemożliwienie nadmiernej liczby podziałów prowadzących do nowotworu. Naukowcy nazwali swoje urządzenie do zapisywania danych „rekombinazą adresowalnych danych“ czyli RAD. Za jego pomocą zmienili DNA fluorescencyjnych organizmów tak, że w zależności od wartości bitowej, jaką im przypisano, świeciły na zielono bądź czerwono. Uczeni, by zmusić całość do działania, musieli precyzyjnie kontrolować zmiany w dwóch przeciwstawnych proteinach - integrazie i Xis. Bonnet wspomina, że już wcześniej pokazano, że można zmieniać orientację sekwencji genetycznej. Jednak była to zmiana jednorazowa i trudno było ją precyzyjnie kontrolować. Problem w tym, że proteiny działają też na własną rękę. Jeśli obie są aktywne w tym samym czasie albo robią niepożądane rzeczy, wychodzi z tego bałagan i otrzymujesz przypadkowe wyniki - wyjaśnia Subsoontom. Naukowcy przez trzy lata szukali odpowiedniej konfiguracji obu protein, która pozwalałaby na ich precyzyjne kontrolowanie. Podczas ostatnich testów naukowcy zaobserwowali, że mikroorganizmy podzieliły się ponad 100 razy i nie doszło w tym czasie do zmiany położenia „przełącznika“. Uczeni sami zmienili jego położenie i pozwolili na 90 kolejnych podziałów. „Przełącznik“ nie przestawił się samodzielnie. Co więcej, jego położenie nie uległo zmianie nawet wówczas, gdy z komórki usunięto enzymy służące do jego kontrolowania. To oznacza, że całość działa tak, jak tego oczekiwano i możliwe jest trwałe wiarygodne zapisywanie danych. Naukowcy chcieliby teraz przejść od przechowywania pojedynczego bitu do zapisania całego bajtu (8 bitów). Zdają sobie jednak sprawę, że to wyjątkowo trudne wyzwanie. Taki system będzie 10 do 50 razy bardziej skomplikowany niż najnowocześniejsze projekty z zakresu inżynierii genetycznej - mówią. Wierzą jednak, że prace nad zapisaniem drugiego bitu będą przebiegały sprawniej niż pierwszego, a trzeciego - sprawniej niż drugiego.
  12. Oświetlając jelito cienkie w pobliżu połączenia z trzustką (przewody trzustkowe uchodzą na brodawkach dwunastniczych), naukowcy z Mayo Clinic potrafili w ramach niewielkiego studium wykryć 100% przypadków raka trzustki. Amerykanie posłużyli się metodą zwaną spektroskopią rozdzieloną w czasie (czasowo-rozdzielczą). Za pomocą impulsu lasera wzbudzano próbkę (tutaj tkankę), a następnie rejestrowano widma emisji z bardzo krótką podstawą czasu, wykrywając zmiany w obrębie komórek i naczyń jelita, które powstały w wyniku wzrostu guza w sąsiedniej trzustce. Uzyskane wyniki rodzą nadzieje, że w przyszłości badania przesiewowe będzie można prowadzić z użyciem mniej inwazyjnego endoskopu. Trzustka to trudno dostępny narząd, ponieważ jest położona głęboko i zasłonięta (z przodu przylegają do niej pętle jelita cienkiego i żołądek, a z tyłu lewa nerka z nadnerczem). Naukowcy dywagowali więc, że można by poszukiwać zmian w położonej obok z pozoru normalnie wyglądającej tkance jelita, do której o wiele łatwiej dotrzeć. Dotąd nikt nie przypuszczał, że można wykryć raka trzustki w rejonie nieco oddalonym od trzustki, ale nasze studium wykazało, że jest to wykonalne. Choć wyniki są na razie wstępne, koncept wykrywania efektu polowego pobliskich nowotworów daje duże nadzieje na wczesną detekcję raka trzustki - przekonuje dr Michael Wallace. Naukowiec podkreśla, że obecnie medycyna nie dysponuje metodami na tyle wczesnego wykrywania raka trzustki, by wyleczyć dużą liczbę pacjentów. W ramach najnowszego studium zespół z Mayo Clinic testował przyczepioną do endoskopu sondę, która została zaprojektowana na Northwestern University. Określając charakterystyki czasowe i spektralne sygnału, można było określić ilość natlenowanej krwi oraz rozmiar naczyń krwionośnych. Ponieważ rosnący guz wymaga zwiększonych dostaw krwi, w tkance w jego pobliżu wykrywa się m.in. poszerzone naczynia. Efekt polowy nowotworu można mierzyć także w obrębie innych części układu pokarmowego. Autorzy innych badań wykazali, że za pomocą tej techniki da się wykryć polipy nowotworowe w odległości ponad 11 cali [27,9 cm] od samego polipa. Obecnie trwają wstępne testy przydatności metody w detekcji raka przełyku. W eksperymentach Wallace'a wzięło udział 10 pacjentów, u których później zdiagnozowano raka trzustki i 9 osób bez tego nowotworu. Okazało się, że mierząc natlenowanie krwi i średnicę naczyń krwionośnych wykryto wszystkie przypadki choroby. Trafność techniki w przypadku zdrowych ochotników była jednak dużo mniejsza (63%), co oznacza spory odsetek wyników fałszywie dodatnich.
  13. Steve Ballmer jest pewien, że Windows 8 odniesie sukces. Zdaniem prezesa Microsoftu do końca przyszłego roku najnowszy OS będzie miał 500 milionów użytkowników. Windows 8 zadebiutuje prawdopodobnie w październiku. W przyszłym miesiącu ukaże się wersja Release Preview. Podczas konferencji w Seulu Ballmer stwierdził, że w bieżącym roku zostanie sprzedanych 350 milionów komputerów z Windows 7, a w przyszłym - 500 milionów urządzeń z Windows 8. Nie powiedział jednak, ile z tej liczby będą stanowiły aktualizacje z Windows 7, ani jaki odsetek zostanie zainstalowanych na tabletach. Zdaniem firmy analitycznej Gartner do końca przyszłego roku Windows 8 zdobędzie 12% rynku tabletów i znajdzie się na 5 milionach tego typu urządzeń. Aktualizacja: Zarówno Microsoft, jak i niezależni analitycy twierdzą, że media popełniły błąd przypisując Ballmerowi zapowiedź sprzedaży 500 milionów kopii Windows 8 do końca 2013 roku. AFP, która jako pierwsza poinformowała o rzekomej wypowiedzi Ballmera, prawdopodobnie pomieszała treść dwóch różnych depesz dotyczących systemu Windows. W depeszy z Seulu znalazły się słowa wypowiedziane w grudniu ubiegłego roku i dotyczące istniejącej bazy użytkowników Windows 7, planowanego debiutu wersji beta Windows 8 oraz zapowiedzi dotyczących Windows Store.
  14. Szczepionka przeciw gruźlicy BCG (Bacillus Calmette-Guérin) jest wykorzystywana w leczeniu raka pęcherza moczowego. Najnowsze badania Centrum Medycznego University of Rochester wskazują, że dodatek witaminy D może zwiększyć skuteczność szczepionki. Dr Yi-Fen Lee przeprowadziła badania przedkliniczne na modelu mysim. Wykazała, że połączenie terapii witaminą D i BCG znacznie poprawia przeżywalność. Wkrótce rozpoczną się pierwsze testy kliniczne z udziałem ludzi. Związek między witaminą D a gruźlicą odkryto bardzo dawno temu. Już społeczeństwa starożytne wysyłały chorych z gruźlicą na terapię słoneczną. Podwyższenie poziomu witaminy D pozwala wyzwolić odpowiedź immunologiczną w razie infekcji czy stanu zapalnego. BCG pomaga w terapii raka pęcherza moczowego, "nakłaniając" komórki układu odpornościowego, by zwalczały komórki nowotworowe. Szacuje się jednak, że ok. 30-40% pacjentów z rakiem pęcherza, którym podaje się szczepionkę, nie reaguje na nią. Lee sprawdza, czy za zjawisko to może odpowiadać niedobór witaminy D. Wcześniejsze badania wykazały, że BCG, która zawiera odzjadliwiony szczep Mycobacterium bovis, włącza receptory toll-podobne (TLR), co stanowi sygnał dla powstania większej liczby receptorów witaminy D oraz pozyskania silnie bioaktywnego metabolitu witaminy D; w wyniku hydroksylacji powstaje (1,25(OH)2D3). W ramach eksperymentu Lee wyodrębniła 4 grupy myszy: 1) kontrolną, 2) otrzymującą samą witaminę D, 3) szczepioną BCG oraz 4) szczepioną i leczoną witaminą. Tylko w 4. grupie 100% zwierząt przeżyło raka pęcherza. Warto podkreślić, że w ramach badań in vitro stwierdzono, że metabolit witaminy D - 1,25-dihydroksycholekalcyferol (1,25(OH)2D3) - spełnia w organizmie naprawdę ważną rolę. Po pierwsze, reguluje wzrost i różnicowanie komórek, po drugie, oddziałuje na funkcje limfocytów T oraz komórek prezentujących antygen. Co więcej, przy niedoborach witaminy D u zwierząt szybciej rozwijają się zarówno nowotwory, jak i choroby autoimmunologiczne.
  15. W drugiej połowie bieżącego roku na rynek trafią pierwsze urządzenia korzystające z linuksowej platformy Tizen. To wspólne dzieło Intela, Samsunga, Linux Foundation i LiMo Foundation. Wśród członków Tizen Association znajdziemy NTT DoCoMo, Orange, NEC, Panasonica czy Vodafone. Z organizacją prawdopodobnie współpracują też Acer, Asustek i HTC. Wszystkie trzy wspomniane firmy mają zamiar jeszcze w tym roku zaprezentować urządzenia z Tizen. Tizen bazuje na intelowskim MeeGo i LiMo Samsunga. Platforma powstała z myślą o zastosowaniu jej w licznych urządzeniach - od smartfonów, poprzez tablety, po elektronikę w samochodzie.
  16. Google ma prawdopodobnie ostatnią szansę, by uniknąć formalnego oskarżenia przez Komisję Europejską o stosowanie praktyk monopolistycznych. Do KE trafiło już 16 skarg w sprawie rzekomego manipulowania przez Google’a wynikami wyszukiwania tak, by usługi Google’a zyskiwały nowych użytkowników. Większość ze skarżących to małe firmy z USA, Wielkiej Brytanii czy Francji, ale jedną ze skarg wniósł też Microsoft. Obecnie do Google’a należy około 80% światowego rynku wyszukiwania. Komisja Europejska zajęła się skargami przeciwko koncernowi w 2010 roku. Tomisarz ds. konkurencyjności Joaquin Almunia podkreśla, że UE woli uniknąć nakładania kar finansowych i innych sankcji, dlatego oczekuje, iż dojdzie do zawarcia porozumienia. Almunia napisał właśnie list do Erica Schmidta, przewodniczącego rady nadzorczej Google’a. Czytamy w nim, że „jeśli Google zaproponuje rozwiązanie, które wyjaśni nasze obiekcje, wydam podległym mi pracownikom polecenie, by rozpoczęli dyskusje na temat ich wdrożenia. To pozwoli na rozwiązanie problemu zgodnie z artykułem 9. unijnych przepisów antymonopolowych. W przeciwnym razie wniesiemy formalne oskarżenie“. Zdaniem Davida Wooda, prawnika grupy lobbystycznej ICOMP, w skład której wchodzą firmy skarżące się na Google’a, list oznacza, że Google’owi została ostatnia szansa, by porozumieć się z KE. Jeśli mu się nie uda, zostanie oficjalnie oskarżony o praktyki monopolistyczne.
  17. Google ma prawdopodobnie ostatnią szansę, by uniknąć formalnego oskarżenia przez Komisję Europejską o stosowanie praktyk monopolistycznych. Do KE trafiło już 16 skarg w sprawie rzekomego manipulowania przez Google’a wynikami wyszukiwania tak, by usługi Google’a zyskiwały nowych użytkowników. Większość ze skarżących to małe firmy z USA, Wielkiej Brytanii czy Francji, ale jedną ze skarg wniósł też Microsoft. Obecnie do Google’a należy około 80% światowego rynku wyszukiwania. Komisja Europejska zajęła się skargami przeciwko koncernowi w 2010 roku. Tomisarz ds. konkurencyjności Joaquin Almunia podkreśla, że UE woli uniknąć nakładania kar finansowych i innych sankcji, dlatego oczekuje, iż dojdzie do zawarcia porozumienia. Almunia napisał właśnie list do Erica Schmidta, przewodniczącego rady nadzorczej Google’a. Czytamy w nim, że „jeśli Google zaproponuje rozwiązanie, które wyjaśni nasze obiekcje, wydam podległym mi pracownikom polecenie, by rozpoczęli dyskusje na temat ich wdrożenia. To pozwoli na rozwiązanie problemu zgodnie z artykułem 9. unijnych przepisów antymonopolowych. W przeciwnym razie wniesiemy formalne oskarżenie“. Zdaniem Davida Wooda, prawnika grupy lobbystycznej ICOMP, w skład której wchodzą firmy skarżące się na Google’a, list oznacza, że Google’owi została ostatnia szansa, by porozumieć się z KE. Jeśli mu się nie uda, zostanie oficjalnie oskarżony o praktyki monopolistyczne.
  18. Grupa naukowców odkryła, że za jednym z typów związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki żółtej stoi zakażenie oczu pewnym herpeswirusem - cytomegalowirusem (CMV). Cytomegalowirus oddziałuje na produkcję czynnika wzrostu śródbłonka naczyniowego VEGF (ang. vascular endothelial growth factor), białka sygnalizacyjnego, które bierze udział w angiogenezie. Nowe naczynia są bardzo delikatne i mają nieprawidłowo zbudowane ściany, które przepuszczają osocze. Tworzą się obrzęki, dodatkowo krwawienia prowadzą do uszkodzenia okolicznych tkanek i do powstawania blizn, a w efekcie do utraty wzroku. Jest to tzw. mokre, inaczej wysiękowe, zwyrodnienie plamki żółtej (suche nie ma związku z powstawaniem nowych naczyń). AMD wysiękowe jest rzadszą formą choroby, ale ma bardziej dramatyczny przebieg i częściej prowadzi do ślepoty. Przed tym studium wśród kofaktorów rozwoju AMD wymieniano genetykę, wysokotłuszczową dietę i palenie. Teraz do listy możemy dopisać czynnik zakaźny - podkreśla Richard D. Dix z Georgia State University. Jeśli zakażona osoba ma zdrowy układ immunologiczny, cytomegalowirus przechodzi w stan latentny, ale u starszych ludzi funkcje układu odpornościowego ulegają osłabieniu, CMV zaczyna się namnażać i rośnie produkcja VEGF. Dix podkreśla, że odkrycie międzyuczelnianego zespołu pozwala na rozszerzenie metod leczenia AMD o podawanie leków zmniejszających ładunek wirusowy. W przyszłości będą prowadzone badania, w ramach których naukowcy zamierzają ustalić, jak z genetycznego punktu widzenia wygląda nasilenie przez CMV produkcji czynnika wzrostu śródbłonka naczyniowego.
  19. Dr John Wemmie z University of Iowa interesuje się wpływem kwaśnego środowiska na mózg. Jego badania sugerują, że zwiększona kwasowość (niskie pH) wiąże się z zaburzeniami lękowymi czy depresją. Ostatnio wykazał, że zmiany pH są istotne także podczas normalnego funkcjonowania mózgu. Jak ujawnia Amerykanin, jego zespół wpadł na trop receptorów aktywowanych przez niskie pH. Obecność tych receptorów stwarza możliwość, że niskie pH odgrywa pewną rolę sygnalizacyjną w normalnym funkcjonowaniu mózgu. Wemmie stwierdził, że u myszy takie białka są konieczne do normalnego przebiegu reakcji lękowej, uczenia i zapamiętywania. Wemmie nawiązał współpracę z radiologiem prof. Vincentem Magnottą, który ma już spore doświadczenie w projektowaniu bazujących na rezonansie magnetycznym technik obrazowania mózgu. Tym razem pomógł swojemu koledze z uczelni stworzyć oraz przetestować metodę wykrywania i monitorowania pH w żywym narządzie. Ich artykuł na ten temat ukazał się w Proceedings of the National Academy of Sciences. Okazało się, że wdychanie dwutlenku węgla, który obniżając pH, sprawiał, że mózg stawał się bardziej kwasowy, zwiększało siłę sygnału, natomiast iniekcje z wodorowęglanów zwiększały pH mózgu i zmniejszały siłę sygnału. Związek między sygnałem a pH miał w badanym zakresie charakter liniowy. Co ważne, autorzy metody byli w stanie wykryć zlokalizowaną aktywność mózgową. Gdy ludziom wyświetlano migającą szachownicę (to klasyczny eksperyment, w ramach którego pobudza się pierwszorzędową korę wzrokową), MRI wskazywało na spadek pH tego obszaru. Zespół potwierdził wzrost kwasowości za pomocą innych technik. Wyniki potwierdzają wstępną tezę, że prawidłowe działanie mózgu zmienia lokalne pH, co oznacza, że zmiana pH i pH-wrażliwe receptory mogą stanowić część systemu sygnalizacyjnego, który wpływa na aktywność mózgu i funkcjonowanie poznawcze - podkreśla Wemmie. Nowa metoda wydaje się świetnie uzupełniać wcześniej dostępne techniki obrazowania. Dzięki niej zespół ma nadzieję wyjaśnić, jaką dokładnie rolę odgrywa pH w zaburzeniach lękowych i depresji.
  20. Przed trzema laty profesor Krishna Palem z Rice University zaprezentował pierwszy procesor probabilityczny (PCMOS - Probabilistic CMOS). Teraz pokazano jego doskonalszą wersję, a praca na jego temat została uznana podczas ACM Computing Frontiers za najlepszy dokument tego typu. Profesor Palem od 2003 roku prowadzi badania nad procesorami probabilistycznymi. Uczony uważa, że warto poświęcić nieco dokładności w obliczeniach, nie korygować powstających błędów, a w zamian za to uzyskać znaczny przyrost mocy przy jednoczesnym zmniejszeniu poboru energii. I rzeczywiście. Pokazany właśnie procesor jest co najmniej 15-krotnie bardziej wydajny niż współczesne chipy. Już w 2011 roku podczas symulowanych testów zespół Palema wykazał, że zredukowanie niektórych części tradycyjnego układu scalonego powoduje, że jest on mniejszy, zużywa mniej energii i szybciej przeprowadza obliczenia. Nasze najnowsze testy pokazują, że taka redukcja układu powoduje, iż zużywa on 3,5 raza mniej energii, przy jednoczesnym zwiększeniu liczby błędów w obliczeniach o 0,25%. Gdy weźmiemy pod uwagę zyski na prędkości obliczeń i zmniejszeniu rozmiarów, to taki układ jest 7-krotne bardziej wydajny od zwykłych procesorów. Jeśli natomiast liczbę błędów zwiększymy o 8%, to układ będzie 15-krotnie bardziej wydajny - mówi Avinash Lingamneni, współpracownik profesora Palema. Tego typu procesory nie nadają się, oczywiście, do wielu zastosowań. Ale będzie ich można używać tam, gdzie nie jest wymagana duża precyzja obliczeń. Istnieją plany wbudowania ich w tanie tablety, które trafią do uczniów z najuboższych regionów Indii. Procesor probabilistyczny dobrze sprawdzi się też w roli układu przetwarzającego obraz wideo, szczególnie w urządzeniach o niewielkim wyświetlaczu na którym można tolerować niedoskonałości obrazu.
  21. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda opisali jeden z najdłuższych udokumentowanych łańcuchów interakcji ekologicznych. Ponieważ wszystko zaczynało się na lądzie, a po wielu etapach kończyło w morzu, zyskaliśmy wskazówkę, że by chronić ekosystemy, trzeba naprawdę rozbudowanych koalicji multidyscyplinarnych. Wszystko rozegrało się na atolu Palmyra w północnej części Oceanu Spokojnego. Douglas McCauley i Paul DeSalles badali tam kontakty drapieżnik-ofiara i w związku z tym śledzili ruchy mant (Manta birostris). W tym samym czasie Hillary Young analizowała wpływ rozprzestrzenienia się palmy kokosowej (Cocos nucifera) na ptaki i rodzime habitaty. Ponieważ wszyscy naukowcy mieszkali w tej samej bazie, dyskutowali o swoich odkryciach podczas posiłków. Wtedy okazało się, że pozornie niezwiązane kwestie stanowią elementy większej układanki. W przeszłości atol Palmyra porastały duże, przechodzące w siebie łaty pierwotnego lasu, złożone głównie z rodzimych drzew Pisonia grandis i Tournefortia argentea. Niestety, działalność człowieka ułatwiła ekspansję palm kokosowych, w wyniku czego placki P. grandis i T. argentea otoczyły gęste stanowiska C. nucifera. Analiza zawartości izotopu azotu 15N, śledzenie zwierząt i spisy w terenie ujawniły, że zastąpienie rodzimych drzew palmami doprowadziło do 5-krotnego spadku liczby odpoczywających ptaków (wydaje się, że nie lubią one koron palm, z łatwością bujanych przez wiatr). Na glebę pod spodem opada mniej odchodów, przez co rośliny są słabiej nawożone, a do wód spływa mniej składników odżywczych. To z kolei negatywnie wpływa na obfitość i wielkość zooplanktonu, a później na manty, które rzadziej przypływają w poszukiwaniu pokarmu.
  22. Firma ARM usilnie stara się, by procesory oparte o jej architekturę zaistniały na rynku komputerów stacjonarnych i serwerów. Przedsiębiorstwo ma niezwykle ambitne plany. Jego dyrektor, Warren East, oświadczył, że w roku 2014 lub 2015 układy ARM będą zdobędą 10-20 procent rynku tego typu maszyn. Jednocześnie przewiduje, że Intel, który dokonuje ekspansji na rynku smartfonów, będzie w ciągu kilku miał na nim 5-10 procent udziałów. Jeśli popatrzymy na pecety, to zobaczymy, że ludzie chcą uruchomić na nich przeglądarkę, program pocztowy, niektóre aplikacje biurowe i Photoshopa lub coś podobnego i niewiele ponad to. Możemy zatem użyć procesora ARM w pececie i spełnić wiele tych wymagań - powiedział East. Plany wejścia na rynek pecetów i serwerów oraz odebrania AMD i Intelowi nawet 20% rynku są niezwykle ambitne. Trzeba bowiem zauważyć że tanie zamienniki pecetów, jak chociażby netbooki, nigdy się nie przyjęły. Ponadto, jak zapewniają przedstawiciele Intela, procesory x86 pozostaną konkurencyjne cenowo (stosunek moc/cena) do układów AMD. Eastowi będzie zatem wyjątkowo trudno spełnić swoją obietnicę.
  23. Okazuje się, że to, co dobre dla serca, jest dobre i dla mózgu. Jednonienasycone kwasy tłuszczowe powiązano z lepszym ogólnym funkcjonowaniem poznawczym i pamięcią słowną, natomiast nasycone z gorszymi ich profilami (Annals of Neurology). Zespół z Brigham and Women's Hospital (BWH) analizował dane zebrane w ramach Women's Health Study. Dotyczyły one podgrupy 6183 kobiet w wieku powyżej 65 lat. Panie brały udział w 3 turach testów poznawczych. Wykonywano je co 2 lata na przestrzeni 4 lat. Na początku studium - 5 lat przed rozpoczęciem badań psychologicznych - ochotniczki wypełniały szczegółowy kwestionariusz dotyczący częstości spożywania różnych pokarmów. Patrząc na zmiany w funkcjonowaniu poznawczym, odkryliśmy, że liczyło się nie tyle ogólne spożycie, co rodzaj tłuszczu - podkreśla dr Olivia Okereke. W porównaniu do osób spożywających najmniej nasyconych kwasów tłuszczowych (dolny kwintyl), występujących w dużych ilościach w maśle, tłuszczu wieprzowym, tłustych serach, mięsach i wędlinach oraz śmietanie, kobiety, które zjadały ich najwięcej (górny kwintyl), funkcjonowały gorzej zarówno poznawczo, jak i pamięciowo. W ich przypadku ryzyko najgorszej z możliwych zmian było wyższe. U pań jedzących najwięcej jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, występujących np. oliwie, wzorce funkcjonowania poznawczego były o wiele lepsze, dodatkowo prawdopodobieństwo najgorszych możliwych zmian w ogólnych zdolnościach poznawczych i pamięci słownej było niższe.
  24. Na Uniwersytecie Stanforda powstał niezwykle ciekawy projekt, który w nietypowy sposób łączy nauki humanistyczne z nowoczesną technologią. ORBIS The Stanford Geospatial Netword Model of the Roman World to rodzaj Google Maps Imperium Romanum. Twórcy ORBISA zrekonstruowali warunki i koszty podróży po imperium. Pod uwagę wzięto główne drogi lądowe, drogi morskie i wody śródlądowe. Mapa uwzględnia warunki podróży w różnych porach roku i różnymi środkami transportu oraz sposobami podróży. Możemy na przykład korzystać z wozu ciągniętego przez woły, podróżować na mule, pieszo, sprawdzić jak wyglądał marsz armii lub szybki marsz nieobciążonego oddziału wojska, jak przemieszczała się karawana wielbłądów, a jak stado zwierząt. Punktem wyjścia do stworzenia mapy był kształt Imperium i jego sieci drogowej z około 200 roku naszej ery, chociaż uwzględniono też nieco miejscowości i dróg powstałych po tej dacie. Na mapie ORBIS znajdziemy 751 miejscowości, głównie miast. Jest wśród nich 268 portów. Sieć drogowa składa się z 84 631 kilometrów dróg lądowych oraz 28 272 kilometrów rzek i kanałów, które były wykorzystywane do przemieszczania się. Oczywiście nie mogło zabraknąć też tras prowadzących przez Morze Śródziemne. W modelu znajdziemy 900 szlaków morskich tworzących 450 par (podróż w obie strony). Ich łączna długość to 180 033 kilometry. Możliwa jest podróż z dwoma różnymi prędkościami, uwzględniono też warunki pogodowe symbolizowane przez wysokość fal. Twórcy mapy wzięli pod uwagę liczne czynniki, jak chociażby siłę prądu na rzekach, sieć kanałów czy rodzaje łodzi. Prace nad udoskonaleniem ORBIS ciągle trwają.
  25. Jak bardzo można spowolnić swoje procesy życiowe? Wielu osobom przyjdą teraz na myśl hibernujące zwierzęta, ale przy bakteriach, które znaleziono w osadach 30 metrów pod dnem Oceanu Spokojnego, ich osiągnięcia na niwie fizjologii nie wydają się już tak imponujące. Okazuje się bowiem, że mikroby są tam pogrzebane już od 86 mln lat i mimo że ostatni raz zetknęły się z dostawą świeżego pokarmu jeszcze w czasach dinozaurów, nadal, choć w niesamowicie zwolnionym tempie, zużywają tlen. Na ich przykładzie widać więc, jak mało potrzeba do życia na naszej planecie, a może i poza nią, np. na Marsie. "Ich aktywność jest tak spowolniona, że w naszej skali czasowej nic się nie dzieje" - podkreśla Hans Røy z Uniwersytetu w Aarhus. Bakterie o skrajnie spowolnionych procesach życiowych odkryto na dnie oceanu już w latach 90., ale początkowo wielu naukowców uznało je za martwe. Już w zeszłym roku, prześledziwszy asymilację azotu i węgla, japoński zespół Yuki Morono wykazał, że to nieprawda, lecz Røy i inni poszli o krok dalej, mierząc metabolizm bakterii bezpośrednio w osadach. Początkowo statek badawczy płynął na zachód wzdłuż równika, poczynając od Galapagos, później skręcił na północ, by znaleźć się w zasięgu Prądu Północnopacyficznego. Po drodze 9-krotnie się zatrzymywano, za każdym razem pobierając 30-metrowy rdzeń osadów dennych. Po wyciągnięciu próbek na pokład, naukowcy zabierali się do ich badania za pomocą przypominającego igłę czujnika. Ponieważ wiedzieli, ile tlenu powinno się znajdować na poszczególnych poziomach, braki mogli przypisać metabolizmowi bakteryjnemu. W większości miejsc mikroby zużywają niemal cały tlen do głębokości 10 cm, dlatego organizmy żyjące głębiej w osadach muszą polegać na oddychaniu anaerobowym. W rdzeniu z okolic położonych ok. 1000 km na północ od Hawajów, gdzie operuje Prąd Północnopacyficzny, akademicy odkryli jednak tlen nawet w osadach z głębokości 28 metrów. Gaz zachował się, bo mikroorganizmów jest tu jak na lekarstwo. W ubogich w składniki odżywcze wodach żyje niewiele glonów, które po obumarciu stają się pokarmem dla bakterii. Większość detrytusu znika wkrótce po opadnięciu na dno, a mizerne resztki zostają pogrzebane w osadach (bardzo wolno zresztą, gdyż tutaj milimetrowa warstwa tworzy się przez 1000 lat). Niewielkie społeczności mikrobów są w stanie przetrwać głębiej w osadach dzięki bardzo wolnemu zużyciu zarówno resztek organicznych, jak i tlenu. Te, które można znaleźć w osadach na głębokościach poniżej 20 metrów, zużywają tlen w tempie 0,001 mikromola na litr osadów rocznie. Jak tłumaczy Tori Hoehler, niezwiązany z badaniami Røya biogeochemik z NASA, w ten sposób mikroby zamieszkujące 1 m sześcienny osadów potrzebowałyby aż 10 lat na zutylizowanie tlenu pochłanianego przez jedną przeciętną osobę przy jednym wdechu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...