Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Związek zawodowy Verdi wezwał pracowników Amazona w centrum logistycznym w Lipsku do rozpoczęcia strajku. Związek poinformował, że podobny strajk odbył się 14 maja w Bad Hersfeld (strajkowało tam 600 osób) i w Lipsku (do strajku przystąpiło 300 osób). Związkowcom nie podoba się, że Amazon nie chce podpisać porozumienia zbiorowego, które dawałoby pracownikom podobne przywileje, jakie mają ich koledzy zatrudnieni w innych firmach wysyłkowych i u sprzedawców detalicznych. Verdi domaga się, by Amazon podniósł godzinowe wynagrodzenie oraz więcej płacił za pracę w nocy. Związkowcy chcą, by najniższa płaca w Amazonie wynosiła 14 euro za godzinę. Obecnie Amazon płaci 9,30 euro. Koncern twierdzi, że jego pracownicy zarabiają więcej niż pracownicy większości firm logistycznych w Niemczech. Jest też skłonny do negocjacji ale obecnie nie widzi żadnych szans na porozumienie. Amazon zatrudnia w Niemczech około 9000 osób.
  2. W ostatni weekend na jednej z niemieckich aukcji sprzedano działający komputer Apple I za rekrodową kwotę 671 400 dolarów. Anonimowy kupiec z Dalekiego Wschodu zdecydował się zapłacić tyle za maszynę z 1976 roku. Kupno tak wiekowego, ale wciąż działającego komputera Apple'a może być dobrą inwestycją. Specjaliści uważają, że na świecie pozostało mniej niż 10 takich maszyn. Ich ceny zaczęły ostatnio szybko rosnąć. Jesienią ubiegłego roku, również w Niemczech, sprzedano ten sam model za 640 000 dolarów. Kilka miesięcy wcześniej, bo w czerwcu, komputer Apple I został kupiony "zaledwie" za 374 500 USD. Pierwszym właścicielem właśnie sprzedanej maszyny był 84-letni Fred Hatfield z Nowego Orleanu. Na dowód pokazał dziennikarzom list, który otrzymał od Steve'a Jobsa w 1978 roku. W liście tym Jobs odnosił do słów Hatfielda, który skarżył się na małą liczbę oprogramowania dla Apple'a I. Jobs zaoferował mu wymianę komputera na Apple II i dołączył czek na 400 dolarów. Mężczyzna najwyraźniej nie skorzystał z oferty. Przed kilkoma tygodniami zgłosił się do niego młody człowiek i odkupił niedziałający komputer za 40 000 USD. Kupiec dokonał napraw i poprosił Steve'a Wozniaka o złożenie podpisu na obudowie komputera. Hatfield, gdy dowiedział się, za jaką kwotę sprzedano maszynę, stwierdził: Mój Boże. Życzę mu wszystkiego najlepszego. To on naprawił komputer i znalazł sposób na tak znaczne podniesienie jego ceny. Jak widać, jest w tym bardzo dobry.
  3. Masaru Kanekiyo i Gary Nabel stworzyli nowy rodzaj szczepionki przeciwko grypie. Wykorzystali 2 białka, które zmieszane we właściwych proporcjach, tworzą samoorganizujące się fałszywe wirusy. Układ odpornościowy trenuje na nich reakcję przeciwko szerszej niż przy dotychczasowych rozwiązaniach gamie wirusów. Naukowcy posłużyli się hemoaglutyniną (HA), enzymem glikoproteinowym występującym na powierzchni kapsydu wirusów grypy, oraz ferrytyną, białkiem kompleksującym jony żelaza Fe3+ (co istotne, jego cząsteczki wykazują tendencję do tworzenia sferoidalnych klastrów). Sukcesem okazało się rozwiązanie z 24 cząsteczkami ferrytyny i 24 cząsteczkami hemoaglutyniny. Te pierwsze uformowały sferę-rdzeń, a drugie osiem 3-częściowych kolców (cząsteczki HA ustawiły się równolegle do siebie, tworząc strukturę o kształcie cylindra). Co istotne w sferze powstały pory, których średnica idealnie pokrywała się z przekrojem kolców - i tu, i tu wymiar oszacowano na 28 angstremów. W ten sposób światło dzienne ujrzała struktura do złudzenia przypominająca naturalne wirusy grypy. Co istotne, po wstrzyknięciu nanocząstek u myszy miano przeciwciał było 34-, a u fretek 10-krotnie wyższe niż po zastosowaniu zwykłej szczepionki. Wg Nabla, dzieje się tak, bo cząsteczki HA są na powierzchni sztucznych wirusów upakowane nieco gęściej, dlatego nie udaje im się schować między innymi białkami kapsydu. Układowi odpornościowemu łatwiej je wypatrzeć. Choć Kanekiyo uzyskał pierwsze nanocząstki, wykorzystując HA z wirusa H1N1 sprzed 14 lat, nowa szczepionka zabezpieczała fretki przed wieloma innymi odmianami H1N1, w tym przed formą z 2007 r. Oznacza to, że samoorganizujące się niby-wirusy chronią również przed przyszłymi szczepami. Naukowcy tłumaczą, że szerokie spektrum zabezpieczania bierze się stąd, że nanocząstki łączą się z 2 miejscami na powierzchni HA, które da się wyodrębnić u wielu odmian wirusa grypy. Jedno z nich znajduje się na głowie białka. Presja wywierana na różne części wirusa jest czymś bardzo dobrym. Tradycyjne szczepionki tak nie działają. Autorom artykułu z Nature zależy na obniżeniu kosztów produkcji niby-wirusów. Zespół chciałby również opracować analogiczne szczepionki przeciwko HIV i herpeswirusom.
  4. Mierzenie poziomu łożyskowej kortykoliberyny (ang. placental corticotropin-releasing hormone, pCRH) mogłoby pomóc we wskazaniu kobiet z grupy podwyższonego ryzyka depresji poporodowej. Na razie badania zespołu Laury Glynn z Chapman University wskazują wyłącznie na korelację, nie na związek przyczynowo-skutkowy, dlatego trzeba jeszcze sprawdzić, z jakim mechanizmem mamy w ogóle do czynienia. Jak tłumaczy Glynn, w trakcie ciąży łożysko wydziela zmienne ilości pCRH. Tuż przed porodem poziom hormonu ostro wzrasta. Naukowcy sądzą, że pCRH wpływa na moment rozpoczęcia akcji porodowej, dlatego nazywa się go zegarem łożyskowym. Kobiety rodzące przedwcześnie mają wyższe stężenia pCRH niż ciężarne, u których rozwiązanie następuje w terminie. Amerykanie mierzyli poziom pCRH u 170 kobiet w 15., 19., 25., 31. i 36. tygodniu ciąży. Psycholodzy oceniali też nasilenie objawów depresyjnych 3 i 6 miesięcy po porodzie. Okazało się, że panie, u których w okolicach połowy ciąży (25. tyg.) stężenie łożyskowej kortykoliberyny było wysokie, trzy miesiące po porodzie częściej cierpiały na depresję. Zespół nie natrafił na istotny statystycznie związek między poziomem pCRH a depresją 6 miesięcy po rozwiązaniu. Dysponując taką wiedzą, można identyfikować kobiety z grupy ryzyka jeszcze przed urodzeniem dziecka. Interweniując na wczesnym etapie, eliminowałoby się negatywny wpływ obniżonego nastoju matki na rozwój niemowlęcia. Glynn nie wie, czemu poziom pCRH pozwala wnioskować o ryzyku depresji poporodowej, ale podejrzewa, że układ hormonalny pewnych kobiet dłużej dochodzi do przedciążowego stanu. Biorąc pod uwagę fakt, że stężenie pCRH w ciąży ma jakiś związek z nastrojem 3 miesiące, ale już nie pół roku po porodzie, nie da się wykluczyć, że wczesna i późna forma depresji poporodowej mają po prostu inne podłoże.
  5. Z kry dryfującej po jeziorze polodowcowym Fjallsárlón uratowano przed paroma dniami amerykańskich turystów, którzy urządzili sobie nietypowy piknik pod chmurką. Jak ujawnił Páll Sigurður Vignisson z ekipy ratowniczej, niepoprawni romantycy rozstawili krzesła i stół i już zabierali się do jedzenia kolacji, gdy plany zrujnował im silny podmuch wiatru. Jednemu z turystów udało się w porę zeskoczyć z kry i zadzwonić pod numer alarmowy, reszta musiała jednak odsiedzieć swoje 10 m od brzegu. Choć gdy przybyliśmy na miejsce, zastaliśmy dość komiczny widok, w rzeczywistości sytuacja "rozbitków" była nie do pozazdroszczenia, bo nigdy nie wiadomo, jak lód się zachowa, czy i kiedy się przewróci.
  6. Kaiba Gionfriddo, syn April i Briana, urodził się z poważną wadą układu oddechowego. Jego zapadające się oskrzela blokowały dostęp powietrza do płuc. Dlatego też dziecko było podłączone do respiratora, a niektórzy nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Na szczęście lekarze Kaiby skontaktowali się z profesor Glenn Green z University of Michigan, która wraz z profesorem Scottem Hollisterem pracowała nad urządzeniem, które mogło pomóc Kaibie. Dwójka uczonych szybko uzyskała nadzwyczajną zgodę FDA (Food and Drug Administration) na stworzenie z polikaprolaktonu samowchłanialnego stentu usztywniającego tchawicę i wszycie go dziecku. Na początku lutego 2012 roku biopolimer został przymocowany do dróg oddechowych Kaiby. To było niesamowite. Jak tylko stent trafił na swoje miejsce, płuca po raz pierwszy zaczęły normalnie pracować i wiedzieliśmy, że wszystko będzie w porządku - mówi profesor Green. Stent powstał na podstawie zdjęć tchawicy chłopca wykonanych za pomocą tomografu komputerowego. Zdjęcia zostały przesłane do obróbki komputerowej, a samą produkcją zajęła się drukarka 3D. Kaiba został odłączony od respiratora po 21 dniach od operacji i od tamtej pory nie miał żadnych problemów z oddychaniem. Usztywniający stent jest powoli absorbowany przez jego organizm i zniknie w ciągu 3 lat. Materiał, którego użyliśmy, bardzo dobrze nadaje się do tego celu. Tchawica potrzebuje 2-3 lat na przebudowanie się i uzdrowienie. Mniej więcej tyle materiał ten rozpuszcza się w ciele - mówi Hollister. Przypadek Kaiby to niewątpliwie największe osiągnięcie mojej kariery naukowej. Stworzenie czegoś, co może zostać użyte przez chirurga do uratowania życia człowieka to niesamowite uczucie - dodaje. Historia Kaiby pokazuje, że już teraz możliwe jest wykorzystanie druku 3D do produkcji indywidualnych protez ratujących życie. Ostra tracheobronchomalacja, na którą cierpi Kaiba, jest rzadką przypadłością. W USA z chorobą tą rodzi się jedno na 2200 dzieci i większość z nich wyrasta z niej w wieku 2-3 lat. Około 10% z tej liczby to przypadki ostre, gdy zagrożone jest życie dziecka. Często tracheobroncholamacja jest błędnie diagnozowana jako astma, która nie poddaje się leczeniu. Zwykłe przeziębienie może spowodować, że maluch przestanie oddychać. W przypadku Kaiby do zatrzymania oddechu doszło gdy miał 6 tygodni i był z rodzicami w restauracji. Od tamtej chwili oddech dziecka zatrzymywał się codziennie. Nawet przy zastosowaniu najlepszego dostępnego leczenia ciągle miał epizody braku oddychania. Mógł w każdej chwili umrzeć. Lekarza z Ohio wiedzieli, że jedynym ratunkiem dla niego jest urządzenie, nad którym właśnie pracujemy. Ostra tracheobroncholamacja od lat była przedmiotem mojej troski. Widziałam dzieci, które na nią umierały. Stworzenie działającego urządzenia to duże osiągnięcie, dające nadzieję takim dzieciom - mówi Green.
  7. Naukowcy z Uniwersytetu w Chester, którzy opracowali pierwszy test genetyczny do identyfikowania czystych żbików szkockich (Felis silvestris grampia), ostrzegają, że jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania, podgatunek ten wyginie w ciągu 12-24 miesięcy. Do tej pory nie było sposobu, by definitywnie stwierdzić, czy dany osobnik jest czystym F. silvestris grampia, czy hybrydą. Teraz zespół doktora Paula O'Donoghue'a zaprezentował test próbki krwi, podczas którego skanuje się 63 tys. genów. Później wyniki uzyskane dla danego kota porównuje się ze wzorcem czystego żbika szkockiego. Dysponując takim zapleczem, biolodzy stwierdzili, że pozostało mniej niż 100 czystych dzikich żbików. Test jest owocem 2 lat żmudnych prac. Akademicy z Chester współpracowali z analitykami z FIOS Genomics z Edynburga. Największym wyzwaniem było znalezienie próbek referencyjnych czystych żbików szkockich. Przy pomocy dr. Andrew Kitchenera, kuratora z Narodowego Muzeum Szkocji, O'Donoghue przejrzał setki okazów z Muzeów Historii Naturalnej w Edynburgu i Londynie. W ten sposób udało się dotrzeć do osobników, które nie nosiły śladów hybrydyzacji. W odróżnieniu od wcześniejszych badań nad genetyką żbików, próbkami referencyjnymi stały się wyłącznie próbki pobrane od czystych [podgatunkowo] kotów. To najlepsze istniejące okazy, które żyły na przestrzeni ostatnich 140 lat. Naukowcy planują przeskanować wszystkie trzymane w niewoli żbiki. O'Donoghue nawiązał w tym celu współpracę z Neville'em Buckiem z Aspinall Foundation, który odpowiada za prowadzenie księgi hodowlanej F. silvestris grampia. Każdy zidentyfikowany czysty kot będzie na wagę złota. Buck apeluje do prywatnych hodowców, by pomogli w znalezieniu najczystszego z czystych żbików. Jeśli jesteś prawdziwym pasjonatem, docenisz potrzebę utrzymania zdrowej i zróżnicowanej genetycznie populacji. Można to osiągnąć [wyłącznie] dzięki dobrej współpracy [...]. Doktorowi O'Donoghue jako jedynemu na świecie wydano licencję na wyłapywanie żbików i pobieranie ich krwi. Przez 3 lata naukowiec pracował w zachodnim Highlands. Jeśli fundusze na to pozwolą, zakres badań zostanie rozszerzony. Specjaliści podkreślają, że żbiki można ocalić wyłącznie przez umieszczenie na chronionym obszarze (rezerwat wolny od zdziczałych i skrzyżowanych osobników powstaje właśnie w zachodnim Highlands) lub zorganizowanie programu reprodukcyjnego z prawdziwego zdarzenia.
  8. Federalna Komisja Handlu (FTC) rozpoczyna kolejne śledztwo w sprawie praktyk biznesowych Google'a. Nowe śledztwo rozpoczęto kilka miesięcy po tym, jak FTC i Google zawarły ugodę dotyczącą śledztwa poprzedniego. W jej ramach Google ma zmienić niektóre aspekty swoich działań związanych z rynkiem wyszukiwarek. Teraz FTC chce sprawdzić doniesienia, jakoby Google wykorzystywał swą pozycję na rynku reklamowym do wywierania nacisków na swoich klientów, by ci korzystali także z innych usług wyszukiwarkowego giganta. Śledztwo skupi się na narzędziach, jakie Google nabył w 2007 roku wraz z kupnem firmy DoubleClick. Na postępowanie Google'a skarżą się konkurencyjne firmy. Google prowadzi obecnie negocjacje z Komisją Europejską w sprawie domniemanych naduzyć i oferuje zmianę części ze swoich działań. Ponadto kanadyjskie Biuro Konkurencji przygotowuje się do otwarcia śledztwa ws. praktyk Google'a na rynku wyszukiwarek.
  9. Rzadko spotykane białe tygrysy występują obecnie głównie w ogrodach zoologicznych. Jak się okazuje, ich jasne wybarwienie futra jest spowodowane zmianą w pojedynczym genie. Shu-Jin Luo i jego koledzy z Uniwersytetu w Pekinie opracowują program zachowania w zdrowiu trzymanej w niewoli populacji Naukowcy postanowili dowiedzieć się, jaki czynnik wpływa na niezwykłe białe umaszczenie kotów. Przeprowadzili badania genetyczne 16 białych i pomarańczowych tygrysów z Chimelong Safari Park. Wykazali, że za ubarwienie tygrysów odpowiada gen SLC45A2, o którym wiadomo, że jest odpowiedzialny za barwę wielu innych zwierząt, w tym ryb czy koni. Okazało się, że u białych tygrysów gen ten zapobiega syntezie przede wszystkim czerwonych i żółtych barwników, a nie ma wpływu na czarny. To wyjaśnia, dlaczego białe tygrysy zachowują charakterystyczne dla swojego gatunku paski. U białych tygrysów czasem dochodzi do pojawienia się wad fizycznych, takich jak np. zez. Ale, zdaniem Luo, odpowiedzialni za to są ludzie, którzy niewłaściwie rozmnażają te zwierzęta w niewoli.
  10. Lekarze, biolodzy i fizycy z Instytutu Fizyki Pozaziemskiej Maksa Plancka jako pierwsi wykazali istnienie synergetycznego efektu wykorzystania zimnej plazmy i chemioterapii przy zwalczaniu agresywnych guzów mózgu. Testy laboratoryjne wykazały, że proliferacja komórek glejaka zostaje zatrzymana, a nawet oporne na leczenie populacje komórek zaczynają poddawać się chemioterapii jeśli wcześniej zostały potraktowane zimną plazmą. Glejak jest źle rokującym nowotworem. Średnia przeżycia przy podjęciu terapii wynosi zaledwie kilkanaście miesięcy. Niewielki odsetek pacjentów żyje dłużej niż 3 lata. Standardowa terapia polega na chirurgicznym usunięciu guza oraz chemio- i radioterapii. Jednak nawet jeśli początkowo leczenie daje dobre efekty istnieje duże prawdopodobieństwo nawrotu nowotworu. W przypadku wielu pacjentów leczenie jest nieskuteczne, bo guzy mózgu zawierają populacje komórek, na które chemioterapia nie działa. Chcieliśmy więc sprawdzić, czy zimna plazma będzie skuteczna w walce z opornymi komórkami - i to rzeczywiście zadziałało! - mówi Julia Zimmermann. Naukowcy hodowali komórki glejaka na płytkach i poddawali je różnym rodzajom leczenia. Wykazali przy tym, że zarówno w przypadku linii opornych jak i nieopornych na leczenie, kombinacja zimnej plazmy i chemioterapii była bardziej skuteczna niż samo tylko wykorzystanie leków. Najlepszy wynik uzyskano przy wstępnym traktowaniu komórek plazmą przez 120 sekund. Uczeni odkryli, że zimna plazma zatrzymuje cykl życiowy komórki i uniemożliwia jej podział. Oczywiście minie wiele lat, zanim ewentualnie zimna plazma będzie wykorzystywana w szpitalach do leczenia glejaka. Jednak uczyniono pierwszy niezwykle ważny krok. Jest on tym bardziej istotny, że aż 40% pacjentów w ogóle nie reaguje na chemioterapię.
  11. Duet niemieckich naukowców opisał filipińską mrówkę o bardzo dziwnym ubarwieniu. Przez głowę robotnic i królowych Cardiocondyla pirata przebiegają ciemne pasy, które do złudzenia przypominają przepaskę piratów (stąd zresztą wzięła się nazwa). Słaby wzrok (robotnice i samce mają w oku zaledwie 50-60 omatidiów), poleganie przede wszystkim na wskazówkach chemicznych i dotykowych oraz spółkowanie w ciemności gniazda wykluczają jedną z najbardziej oczywistych hipotez, że ciemne plamy funkcjonują jako intraspecyficzne sygnały rozpoznawcze - twierdzi Sabine Frohschammer z Uniwersytetu w Ratyzbonie. Po co zatem mrówkom motywy korsarskie? Myrmekolodzy dywagują, że może chodzić o rozpraszanie drapieżników. Naprzemienne rozmieszczenie ciemnych i przezroczystych części ciała prowadzi do rozmywania kształtów. Przezroczysty stylik może zaś sprawiać wrażenie, że przód i tył mrówki są oddzielnymi obiektami. Frohschammer i Bernhard Seifert przenieśli do laboratorium kolonię z 3 królowymi, 15 robotnicami i potomstwem. Z drugiej kolonii pobrano tylko próbkę, którą zakonserwowano w alkoholu etylowym. Translokowana kolonia się rozmnożyła, ale wszystkie osobniki zmarły, dlatego nie przeprowadzono długoterminowych obserwacji cyklu życiowego tego gatunku. Przyjrzawszy się sytuacji spokrewnionych Cardiocondyla z regionu indomalajskiego, Niemcy podejrzewają, że samce C. pirata są wyłącznie ergatoidalne (podobne do robotnic i bezskrzydłe), długowieczne i zawsze spółkują w gnieździe, próbując zabić rywali za pomocą sierpowatych żuwaczek. Ciemna przepaska występuje zarówno u robotnic, jak i u królowych. U samców ciemna jest tylko okolica oczu, reszta ciała ma zaś jasnożółtą barwę.
  12. SAP, jeden z największych producentów oprogramowania dla biznesu, poinformował, że zatrudni i wyszkoli 650 osób cierpiących na autyzm. Do roku 2020 SAP chce mieć tak liczny zespół specjalistów IT z autyzmem. Firma zatrudni też osoby, które będą pośredniczyły w kontaktach pomiędzy autykami a zdrowymi pracownikami. Firma stwierdziła, że chce zatrudnić ludzi, którzy myślą inaczej. Projekt już się rozpoczął, w Indiach i Irlandii pracuje 11 osób cierpiących na autyzm. Jeszcze w bieżącym roku SAP planuje zatrudnienie chorych w Niemczech, Kanadzie i USA. Będą się oni zajmowali testowaniem oprogramowania, zarządzeniem danymi i programowaniem. SAP został pochwalony przez swoją decyzję przez Autismus Deutschland, największą niemiecką organizację skupiającą autyków. Firma chce zatrudnić cierpiących na autyzm m.in. dlatego, że ich schorzenie powoduje, iż szczególnie nadają się do pewnych typów zadań. Autyzm często wiąże się z wielokrotnym wykonywaniem przez chorego tych samych czynności. To może być bardzo przydatne np. w analizowaniu olbrzymich ilości danych, tym bardziej, że autycy są niezwykle skrupulatni.
  13. Podczas prac na północnym wschodzie prowincji Burgos archeolodzy odkryli prawie pięć tysięcy (4926) jaskiniowych malowideł naściennych. Uwieczniono na nich ludzi, zwierzęta oraz sceny astronomiczne i abstrakcyjne. Malowidła znaleziono w 11 różnych lokalizacjach. W jednej z jaskiń - Jaskini Koni - doliczono się aż 1550 rysunków. Choć dotąd sądzono, że na obszarze pasma górskiego San Carlos nie mieszkały żadne kultury prekolumbijskie, dzięki analizie twórczości artystycznej zidentyfikowano co najmniej 3 stałe grupy zbieracko-myśliwskie. Zebrano też dowody na migrację kilku innych społeczności. Na razie nie wiadomo, kiedy rysunki powstały. W ocenie ich przybliżonego wieku ma pomóc analiza składu barwników. Nie znaleźliśmy historycznych obiektów, które by wskazywały na kontekst. Ponieważ malowidła wykonano na ścianach jaru, a podczas pory deszczowej wszelkie osady są wymywane, ostał się tylko żwir - opowiada Gustavo Ramirez z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH). Przemawiając na sympozjum archeologicznym, Martha García Sánchez ujawniła, że specjaliści wiedzą o istnieniu malowideł już od 2006 r. Jeśli uwzględni się ich liczbę i lokalizację, nie dziwi, że inwentaryzacja zajęła tyle czasu. Na jednym z rysunków archeolodzy rozpoznali atlatl, zwany inaczej miotaczem oszczepów. To pierwsze tego typu przedstawienie, z jakim eksperci zetknęli się w stanie Tamaulipas.
  14. Za XIX-wieczny Wielki Głód w Irlandii odpowiadał szczególny szczep zarazy ziemniaczanej, nazwany HERB-1. Do takiego wniosku doszedł międzynarodowy zespół naukowy, który jako pierwszy w historii zsekwencjonował genom roślinnego patogenu. Badania nie tylko pozwoliły na dokładne określenie przyczyny zarazy, która zmieniła historię, ale pozwolą też nam lepiej zrozumieć ewolucję patogenów oraz wpływ człowieka na ich rozprzestrzenianie się. Irlandzki Głód Ziemniaczany zabił w latach 1845-1852 około miliona osób. Drugie tyle wyemigrowało z wyspy. Patogen z rodziny Pytophthora infestans na zawsze zmienił historię Irlandii, doprowadzając do głębokich przemian politycznych, społecznych, gospodarczych i religijnych. Wydarzenie to jest tak ważne w historii wyspy, że często dzieli się ją na okresy sprzed głodu i po głodzie. Niewykluczone, że głód przyczynił się też do odzyskania przez Irlandię niepodległości. Zespół specjalistów z USA i Europy wykorzystał podczas swoich analiz wysuszone rośliny ze zbiorów muzealnych. Zielniki to bogate i niezbadane źródło zawierające gigantyczną ilość informacji na temat historycznego zasięgu roślin i ich chorób, a także na temat ludzi, którzy je hodowali - mówi Kentaro Yoshida z The Sainsbury Laboratory w Norwich. Uczeni od dawna podejrzewali, że przyczyną głodu w Irlandii był szczep US-1 zarazy ziemniaczanej. Jednak szczegółowe badania genetyczne wykazały, że spowodował ją inny nieznany szczep. HERB-1 jest bliżej spokrewniony z US-1 niż z innymi współczesnymi szczepami patogenu. Wydaje się, że oba szczepy wyodrębniły się zaledwie na kilka lat przed pierwszymi większymi zarazami w Europie - mówi Hernan Burbano z Instytutu Biologii Rozwojowej Maksa Plancka. Dzięki porównaniom ze współczesnymi szczepami Pytophthora infestans uczeni byli w stanie stwierdzić, kiedy pojawiły się poszczególne patogeny. HERB-1 wyodrębnił się najprawdopodobniej na początku XIX wieku i przez dziesiątki lat rozprzestrzeniał się po świecie. Dopiero w XX wieku, po wprowadzeniu nowych odmian ziemniaków, został zastąpiony przez US-1. Dowiedzieliśmy się również, jak ludzie wpływają na pojawianie się patogenów roślinnych. Okazuje się, że moment, gdy w XVI wieku Europejczycy po raz pierwszy zetknęli się z mieszkańcami współczesnego Meksyku, zbiega się w czasie ze znaczącym zwiększeniem różnorodności genetycznej Phytophthora infestans. Potwierdzają to badania liści ziemniaka przechowywanych w Monachium i Londynie. Niezwykle zaskakujący jest fakt, że stare wysuszone rośliny zachowały materiał genetyczny świetnej jakości. To świadczy o olbrzymiej wiedzy i umiejętnościach ludzi, którzy tworzyli zbiory.
  15. Wg mężczyzn, kobiety z wysokim poziomem hormonu stresu kortyzolu mają mniej atrakcyjną twarz niż ich bardziej zrelaksowane koleżanki. Być może przy niskim stężeniu kortyzolu twarz odzwierciedla dobry stan zdrowia [i/lub rozwiniętą zdolność radzenia sobie z przeciwnościami losu]. Alternatywne wyjaśnienie jest takie, że atrakcyjność twarzy sygnalizuje potencjał reprodukcyjny, który podlega częściowej modyfikacji przez hormony stresu (ostatecznie wiele badań wykazało, że stres zaburza płodność) - wyjaśnia dr Markus Rantala z Uniwersytetu w Turku. W studium uwzględniono 52 Łotyszki. Kobiety, których średnia wieku wynosiła 20 lat, szczepiono przeciwko zapaleniu wątroby typu B. Naukowcy pobrali próbki krwi, by móc na tej postawie ocenić odpowiedź immunologiczną i poziom kortyzolu. Później zdjęcia twarzy wszystkich dziewcząt pokazywano 18 heteroseksualnym studentom. Okazało się, że choć nie zidentyfikowano związku między kobiecą reakcją immunologiczną a oceną atrakcyjności twarzy, fizjonomie ochotniczek z niższym stężeniem kortyzolu były, wg panów, bardziej pociągające. Akademicy zauważyli także, że studentom bardziej podobały się twarze z idealną, nie za małą i nie za dużą, ilością tłuszczu. Warto podkreślić, że badanie opisane na łamach Biology Letters wskazuje, że atrakcyjność twarzy kobiet nie jest oceniana tak samo jak u mężczyzn. W przypadku obu płci za piękne uznaje się twarze z niskim poziomem kortyzolu, jednak u mężczyzn wyznacznikiem piękna jest także silny układ odpornościowy.
  16. Student z Florydy, Jason Leon, schwytał najdłuższego jak dotąd pytona tygrysiego ciemnoskórego (Python molurus bivittatus). Większa część mierzącej 536 cm samicy znajdowała się w zaroślach na poboczu, ale i tak nie udało jej się ukryć przed czujnym okiem nocnego kierowcy. Mężczyzna wyskoczył z samochodu i przy pomocy kilkorga przyjaciół zabił węża. Jak zdradziła rzeczniczka stanowej Komisji ds. Rybołówstwa i Ochrony Dzikiej Przyrody (FWC) Carli Segelson, pytonica zginęła od ciosów nożem. Do zdarzenia doszło w wiejskich okolicach hrabstwa Miami-Dude. Leon, który w przeszłości zetknął się już z P. m. bivittatus, chwycił węża tuż za głową. Gdy po wyciągnięciu z krzaków gad zaczął się oplatać wokół nogi śmiałka, do akcji musieli wkroczyć pasażerowie. Po wszystkim Leon skorzystał z florydzkiego gorącej linii IveGot1, za pośrednictwem której można zgłaszać znalezienie egzotycznych gatunków. Koordynacją dalszych działań zajmowali się Cheryl Millett z Python Patrol Program oraz Jeff Fobb z Fire Rescue Venom Response Program. Autopsję węża przeprowadzili specjaliści z Uniwersytetu Florydzkiego. Zdetronizowana rekordzistka została schwytana w sierpniu zeszłego roku przez naukowców badających wpływ rozrastającej się populacji pytonów na Park Narodowy Everglades. Tamta samica była o 18 cm krótsza, ale to w jej jajowodach znaleziono aż 87 jaj.
  17. Brian Krzanich, który w ubiegłym tygodniu zastąpił Paula Otelliniego na fotelu dyrektora generalnego Intela, zapowiedział, że koncern skupi się na szybko rosnącym rynku smartfonów i tabletów. Jak donoszą anonimowe źródła, najprawdopdobniej oznacza to, że firma przejdzie reorganizację. Ich zdaniem Krzanich utworzy nowy wydział odpowiedzialny za zwiększenie udziałów Intela na wspomnianych rynkach. Większość grup produktowych będzie podlegała bezpośrednio dyrektorowi generalnemu, a za produkcję będzie odpowiedzialna nowa prezes Renee James. Intel bardzo późno zareagował na eksplozję popularności tabletów i smartfonów, dlatego też został wyraźnie z tyłu za takimi producentami jak Qualcomm czy Samsung, którzy wykorzystują platformę ARM. Koncern Krzanicha ma zamiar odrobić straty ogłaszając powstanie jednej zunikikowanej architektury, w ramach której będą produkowane układy scalone zarówno dla serwerów jak i dla smartfonów.
  18. Niektóre z najwcześniejszych przejawów innowacji kultury ludzkiej związane są z okresami, w których wskutek gwałtownych zmian klimat stawał się bardziej wilgotny. Zespół z Uniwersytetu w Barcelonie i Muzeum Historii Naturalnej, na którego czele stał Martin Ziegler z Cardiff University zbadał osady morskie u wybrzeży Afryki Południowej. Na ich podstawie określił zmiany klimatyczne na przestrzeni ostatnich 100 000 lat. Wiadomo, że w tym czasie na półkuli północnej mieliśmy do czynienia z kilkoma fazami znacznego ochłodzenia, a w północnej części Afryki subsaharyjskiej dochodziło do poważnych susz. Na tej podstawie naukowcy sądzili, że susze miały miejsce w całej Afryce. Tymczasem badania grupy Zieglera wykazały, że klimat na południu Czarnego Lądu stawał się wówczas bardziej wilgotny. Co ciekawe, znane nam okresy innowacji ludzkiej kultury, do jakich dochodziło pomiędzy 80 000 a 40 000 lat temu miały miejsce w czasie tych krótkich okresów zwiększonej wilgotności. Zmiany klmiatyczne były bardzo gwałtowne. Do niektórych dochodziło zaledwie w ciągu dziesięcioleci. Profesor Chris Stringer przypomina, że wśród specjalistów od dłuższego czasu toczy się dyskusja o tym, co napędza pomysłowość - czy konieczny jest jakiś środowiskowy czynnik zewnętrzny czy też konieczne są stabilne, bezpieczne warunki. Niektóre z ostatnich badań zdają się wskazywać, że ludzka pomysłowość wymaga pewnego minimalnego zagęszczenia grup i łączności między nimi. Bez tego wiedza będzie tracona, a nie akumulowana. Jeśli zaś mamy odpowiednie zagęszczenie kontaktujących się ze sobą grup, powstają nowe idee i jest większa szansa, że zostaną one zachowane. Zaobserwowane przez nas współwystępowanie poprawienia się warunków klimatycznych oraz zwiększonej pomysłowości wydaje się potwierdzać pogląd, że dzięki lepszym warunkom klimatycznym doszło do powiększenia się populacji, co z kolei było katalizatorem zmian kulturowych przebiegających dzięki kontaktom pomiędzy poszczególnymi grupami. Wysoka jakość danych z południa Afryki pozwoliła nam na odnotowanie tej korelacji pomiędzy zmianami klimatu i zachowania, ale - zanim powiemy, że rejon ten miał wyjątkowe znaczenie dla rozwoju ludzkiej kultury - konieczne jest przeprowadzenie badań porównawczych z innymi regionami - stwierdził Stringer. Osobiście sądzę, że różne regiony kontynentu odegrały rolę w formowaniu się człowieka - dodał.
  19. TrackingPoint, firma z Teksasu, opracowała system, który z każdego nowicjusza czyni snajpera. PGF (precision guided firearm) wykorzystuje technolgię podobną w zamyśle do tej, z której korzystają nowoczesne samoloty myśliwskie. Pozwala ona na określenie celu, a strzelaniem zajmuje się system komputerowy. Jedyne co musi zrobić użytkownik PGF to wskazanie broni celu. Natomiast to sama broń, biorąc pod uwagę liczne czynniki jak prędkość wiatru, ruchy ramienia strzelca, temperaturę powietrza, wilgodność, grawitację i odrzut, zdecyduje o momencie oddania strzału. PGF korzysta z komputera z systemem operacyjnym Linux, laserowego miernika, kamery oraz kolorowego wyświetlacza o wysokiej rozdzielczości. Gdy laser oświetli cel użytkownik oznacza go naciskając przycisk znajdujący się koło spustu. Broń wyposażono też w łącze WiFi dzięki czemu użytkownik może przesłać obraz celu na tablet lub smartfona. Ponadto za pomocą kodu PIN możemy rozpocząć proces ustawiania celu za pomocą.. smartfona. Przeprowadzone testy wykazały, że osoba wykorzystująca PGF, nawet jeśli strzela po raz pierwszy w życiu, jest w stanie trafić w cel znajdujący się w odległości nawet 900 metrów. Obecnie TrackingPoint produkuje trzy karabiny wyposażone w PGF. Wynalazek budzi liczne obawy. Niektórzy eksperci uważają, że daje on zbyt duże możliwości amatorom i nie powinien być dostępny cywilom. Żeby zostać snajperem trzeba przejść bardzo specjalistyczne i długotrwałe szkolenie. Teraz każdy może zostać wykwalifikowanym zabójcą - mówi Noel Sharkey z University of Sheffield. Inni jednak uważają to za normalny przejaw postępu technologicznego i twierdzą, że tego typu systemów nie należy zabraniać tylko dlatego, iż mogą wpaść w niepowołane ręce. Specjalista ds. prawa dotyczącego broni, Trevor Burrus z Cato Institute, przypomina też, że ze względu na swoje różne cechy, szczególnie trudność ukrycia, karabiny nie są ulubioną bronią przestępców. Jeden z najpopularniejszych wojskowych karabinów snajperskich, Barrett .50, jest dopuszczony do użycia w USA od dziesiątków lat i niemal nigdy nie został wykorzystany do popełnienia przestepstwa. Amatorów mogą zniechęcać też ceny broni z PGF, wahające się od ponad 17 000 do ponad 22 000 dolarów.
  20. Przed kilkoma dniami belgijski hodowca Leo Heremans wyprzedał wszystkie swoje gołębie wyścigowe. Ponieważ należy do liczących się w branży osób, jeden z jego nagradzanych ptaków ustanowił rekord ceny. By móc się nim cieszyć, chiński biznesmen Gao Fuxin musiał zapłacić aż 310 tys. euro. Kolekcja Heremansa składała się z 530 okazów. Podczas weekendowych aukcji Belg zarobił 4,3 mln euro. Najcenniejszy Bolt jest młody, więc jego nowy chiński właściciel będzie zarabiać na rozrodzie przez co najmniej 8 lat. Mimo że w aukcjach przeprowadzanych za pośrednictwem witryny PIPA brali udział przedstawiciele 27 krajów, 9 z 10 najdroższych ptaków trafiło do nabywców z Chin i Tajwanu. Poprzedni rekord ceny należał do Dolce Vity Pietera Veenstry. W styczniu ubiegłego roku Hu Zhen Yu wylicytował go za 250.400 euro.
  21. Naukowcy z Melbourne zidentyfikowali glikoproteinę CD52, która może zahamować lub odwrócić cukrzycę typu 1. na wczesnych etapach, gdy jeszcze nie dojdzie do uszkodzenia wysp trzustkowych. Ponieważ CD52 odgrywa kluczową rolę w zabezpieczaniu przed nadmiernymi reakcjami immunologicznymi, wg Australijczyków, będzie ją można wykorzystać w leczeniu innych chorób autoimmunologicznych, np. stwardnienia rozsianego czy reumatoidalnego zapalenia stawów. Prof. Len Harrison z Instytutu Waltera i Elizy Hallów wyjaśnia, że choć badania na modelu mysim dopiero się zakończyły, ma nadzieję na szybkie rozpoczęcie testów klinicznych. Akademicy odkryli, że limfocyty T, które przenoszą duże ilości CD52, uwalniają glikoproteinę, by stłumić wzrost limfocytów T, uruchomiony przez antygeny wywołujące chorobę. Wg Harrisona, u chorych z cukrzycą typu 1. zdolność wytwarzania limfocytów z CD52 jest upośledzona, dlatego ich organizm nie jest w stanie skutecznie kontrolować reakcji immunologicznych. Zespołowi udało się zademonstrować istnienie związku przyczynowo-skutkowego, bo u myszy szybki rozwój cukrzycy typu 1. zbiegał się w czasie z usunięciem wytwarzających CD52 komórek odpornościowych. Wiedząc o istnieniu mechanizmu ochronnego, Australijczycy potrafili zmierzyć niedobory CD52. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości będzie się można posłużyć testem przesiewowym do oceny ryzyka poszczególnych chorób autoimmunologicznych. Prewencja polegałaby na zwiększaniu poziomu glikoproteiny u zagrożonych osób.
  22. Jeszcze niedawno czytaliśmy w prasie informacje o mieszkańcach USA, którzy narzekali na inwazyjne mrówki ogniste. Teraz sytuacja uległa radykalnej zmianie. Gdy rozmawiasz z ludźmi, którzy żyja na tych terenach, to słyszysz, że chcą, by ich mrówki ogniste wróciły - mówi Ed LeBrun z University of Texas. Mieszkańcy południowego wschodu USA zmienili zdanie w wyniku ostatnich dramatycznych wydarzeń w świecie mrówek. Na tereny, które w przeszłości były świadkami inwazji mrówek ognistych teraz napływają mrówki szalone. Mrówki ogniste są na swój sposób bardzo spokojne. Mieszkają sobie w ogródku. Budują mrowiska i w nich pozostają. Masz z nimi kontakt, gdy nadepniesz na mrowisko - wyjaśnia LeBrun. Tymczasem mrówki szalone pojawiają się wszędzie. Ich całe stada chodzą po domach i niszczą sprzęty elektryczne. W USA mrówki szalone po raz pierwszy zidentyfikowano w 2002 roku na przedmieściach Houston. Od tamtej pory rozprzestrzeniły się już w 21 hrabstwach stanu Texas, 20 Florydy oraz w południowym Mississippi i południowej Luizjanie. W 2012 roku oficjalnie uznano, że mamy do czynienia z pochodzącym z północnej Argentyny i południowej Brazylii gatunkiem Nylanderia fulva. Ich nazwa potoczna to śniade mrówki szalone. Ich masowe pojawienie się na południu USA to kolejna z inwazji mrówek przywleczonych z południa przez ludzi. Pierwszą taką inwazję zauważono 1891 roku w Nowym Orleanie, gdzie pojawiła się mrówka argentyńska. W 1918 roku czarna mrówka ognista została zauważona w mieście Mobile w Alabamie. Natomiast w latach 30. XX wieku do USA przybyła czerwona mrówka ognista i zaczęła wypierać mrówkę czarną oraz argentyńską. Naukowcy z University of Texas badali dwa miejsca w których doszło do inwazji mrówek szalonych. Tam, gdzie nasycenie tymi mrówkami było największe, mrówki ogniste zostały całkowicie wyeliminowane. Nawet tam, gdzie mrówki szalone były mniej rozpowszechnione, populacja mrówek ognistych została dramatycznie zmniejszona. Gatunki rodzime również doświadczyły spadków populacji lub zostały wyeliminowane. LeBrun ostrzega, że zwalczanie mrówek szalonych jest trudniejsze niż ognistych. Mrówki szalone nie jedzą większości zatrutych pokarmów, którymi eliminowane są mrówki ogniste. Ponadto ich kolonie nie posiadają dobrze wyznaczonych granic. A to oznacza, że wyeliminowanie osobników z jakiegoś obszaru nie świadczy o zabiciu kolonii. Co prawda nie gryzą, jak mrówki ogniste, ale poza tym są znacznie bardziej uciążliwe. Na YouTube można zobaczyć filmy pokazujące, jak ludzie wynosza z łazienek szufelki pełne mrówek. Co trzy, cztery miesiące trzeba wzywać firmy specjalizujące się w zwalczaniu szkodników. To bardzo kosztowne - dodaje LeBrun. W Argentynie i Brazylii populacja mrówek szalonych jest kontrolowana przez inne mrówki oraz drapieżniki. W USA naturalna kontrola nie istnieje. Dlatego też w Stanach Zjednoczonych zagęszczenie mrówek szalonych może być nawet 100-krotnie większe niż innych mrówkowatych. Mrówki szalone monopolizują źródła pożywienia, a inne gatunki giną z głodu. Co więcej, mrówki szalone są wszystkożerne, mogą więc zabijać i pożerać swoich pobratymców. W wyniku ich inwazji dochodzi do zmniejszenia się bioróżnorodności na samym dole łańcucha pokarmowego, co może zmienić cały ekosystem. Od kilkudziesięciu lat jest on przystosowany do obecności mrówek ognistych. To, co nie mogło współistnieć z mrówkami ognistymi, zniknęło. Wiele gatunków dzięki nim się rozprzestrzeniło, wiele nowych się pojawiło. Teraz jesteśmy świadkami zanikania mrówek ognistych i pojawiania się na ich miejsce organizmów o znacząco róznej biologii. To przyniesie wiele zmian - stwierdza LeBrun. Na razie zagadkę stanowi też potencjalny zasięg mrówek szalonych. Większość kolonii zakładają w dość wilgotnych środowiskach z łagodnymi zimami, najczęściej w pobliżu wybrzeża. To może oznaczać, że mrówki szalone nie tolerują suchego klimatu i ostrych zim, a zatem mrówki ogniste przetrwają właśnie na terenach o takiej charakterystyce. Dobrą wiadomością jest też fakt, że te z mrówek szalonych, które są zdolne do reprodukcji, nie latają. Jeśli ludzie przez nieuwagę ich nie przeniosą, to kolonia mrówek szalonych jest w stanie rozprzestrzeniać się w tempie zaledwie około 200 metrów rocznie. Osoby odwiedzające tereny, na których występują mrówki szalone powinny po prostu uważać, by ich nie roznosić.
  23. Delfin butlonosy, który przeszedł szkolenie wojskowe z zakresu wyszukiwania min morskich, znalazł w okolicach San Diego 130-letnią torpedę Howell Mark I. W sumie United States Navy zamówiła 50 torped z bezwładnościowym układem napędowym. Wcześniej wydobyto tylko jeden egzemplarz, chlubę w kolekcji Naval Undersea Museum w Keyport. Drugi okaz znaleziono podczas ćwiczeń z delfinami, przeprowadzanych w marcu przez SSC Pacific. Delfiny dysponują złożonym naturalnym sonarem [...]. Potrafią wykryć na dnie miny oraz inne potencjalnie niebezpieczne przedmioty [...] - wyjaśnia Braden Duryee. Ssaki morskie można wytrenować, by najpierw wskazywały opiekunowi, co znalazły (zwierzęciu zadaje się serię prostych pytań), a później oznaczały lokalizację obiektu za pomocą obciążonej cumy. W tym przypadku butlonos zasygnalizował minę. Zespół nurków początkowo myślał, że to część ogonowa miny narzutowej. Jednak już w ciągu kwadransa stało się jasne, że to coś o wiele cenniejszego i starszego. Świadomość, że jesteśmy pierwszymi osobami, które od ponad 125 lat znalazły się w pobliżu i dotykały [torpedy], była naprawdę niesamowita - opowiada Christian Harris. To pierwsza torpeda [...] podążająca za celem. Wyprodukowano ją, nim zelektryfikowano amerykańskie domy, co oznacza, że mamy do czynienia z cudem ówczesnej techniki. By zapobiec korozji, wojsko trzyma znalezisko w zbiorniku z wodą. Już wkrótce Howell Mark I trafi do Waszyngtonu, a konkretnie do Naval History & Heritage Command.
  24. Jeden ze składników diety śródziemnomoskiej może pozbawiać komórek nowotworowych mechanizmów chroniących je przed apoptozą (śmiercią komórkową). W zdrowych komórkach istnieje zaprogramowany mechanizm śmierci, dzięki któremu organizm usuwa komórki zużyte lub uszkodzone. Komórki nowotworowe dysponują jednak mechanizmem pomijającym apoptozę, dzięki czemu mogą rozwijać się w niekontrolowany sposób. Specjaliści z Ohio State University (OSU) odkryli, że flawonoid apigenina może powstrzymywać nowotwory piersi dzięki pozbawianiu komórek nowotworowych mechanizmu chroniącego je przed apoptozą. Badania wykazały, że apigenina łączy się ze 160 proteinami w naszym organizmie. Niewykluczone, że w podobny sposób reagują inne prozdrowotne składniki roślinne. Mają zatem bardzo szeroki zakres działania. Szczególnie w porównaniu z lekarstwami, które zwykle łączą się z jedną molekułą. Wiemy, że należy zdrowo się odżywiać, ale w większości przypadków nie znamy dokładnych mechanizmów, które by tłumaczyły, dlaczego mamy to robić. Tutaj widzimy, że konkretne prozdrowotne działanie jest powiązane ze składnikiem odżywczym, który wpływa na wiele protein. Dzięki interakcji z licznymi specyficznymi proteinami apigenina powoduje, że komórki nowotworowe ponownie zyskują pewne cechy normalnych komórek. Sądzimy, że odkrycie to będzie miało wielką wartość w przyszłych badaniach klinicznych mających na celu opracowanie środków zapobiegających nowotworom - mówi profesor Andrea Doseff, jeden z autorów badań. Wraz z profesorem Erichem Grotewoldem badała ona różne flawonoidy pod kątem ich przydatności przy zapobieganiu chorobom. Dzięki opracowaniu nowej techniki badawczej uczeni byli w stanie obserwować, które proteiny w komórkach wchodzą w interakcje z interesującymi ich związkami. Szczegółowe eksperymenty wykazały powinowactwo apigeniny m.in. do proteiny hnRNPA2. Wpływa ona na aktywność mRNA, które z kolei zawiera instrukcje dotyczące produkcji konkretnych protein. Niewłaściwe składanie genów, w którym bierze udział mRNA, jest przyczyną 80% nowotworów. W komórkach nowotworowych mamy do czynienia z dwoma rodzajami składania genów, podczas gdy w zdrowych komórkach spotykamy tylko jeden rodzaj. Dzięki tej sztuczce komórki nowotworowe mogą pozostać przy życiu i rozmnażać się. Teraz naukowcy z OSU zauważyli, że gdy apigenina przyczepia się do hnRNPA2, proces składania genów w komórkach nowotworowych przebiega tylko w jeden sposób - właściwy dla komórek zdrowych. To sugeruje, że takie komórki nowotworowe mogą ulegać normalnej apoptozie lub też być bardziej wrażliwe na działanie leków. Dodając składnik odżywczy, możemy aktywować maszynę śmierci. Składnik eliminuje ten sposób składania genów, który chroni komórki przed śmiercią. To oznacza, że odżywiając się zdrowo wspomagamy właściwe składanie genów w komórkach naszego ciała - mówi Doseff. Obecnie uczona prowadzi badania na myszach. Mają one wykazać, czy dieta bogata w apigeninę może zmienić przebieg składania genów i działać przeciwnowotworowo. Źródłami apigeniny są m.in. pietruszka, seler, rozmaryn, oregano, tymianek, kolendra, bazylia, rumianek, szpinak, czerwone wino czy goździki. Związek ten jest spotykany w wielu owocach i warzywach.
  25. W gromadzie ssaków mózg nowo narodzonych fok Weddella w największym stopniu przypomina rozmiarami mózg dorosłych osobników. Dzieje się tak, choć w porównaniu do innych przedstawicieli taksonu Mammalia, młode Leptonychotes weddellii są w momencie przyjścia na świat dość małe (ich waga to zaledwie 6-7% wagi matki). Zespół z Centrum Badań Środowiskowych Smithsona oraz Muzeum Historii Naturalnej znalazł na terenie antarktycznej cieśniny McMurdo 10 martwych focząt w wieku od 0 do 8 dni (ze względu na niską temperaturę ciała dobrze się zachowały). Po dokonaniu kilku niezbędnych pomiarów przeprowadzono dekapitację, a zamrożone głowy przetransportowano do Instytutu. By mieć pełniejszy ogląd sytuacji, Amerykanie zebrali też truchła dwóch dorosłych samic. Jedna z nich zmarła na jadzicę, w drugim przypadku przyczyny zgonu nie udało się ustalić. W laboratorium głowy odmrażano. Tkanki wstępnie oddzielano ręcznie od czaszki, pozostawiając dokończenie zadania mięsożernym larwom. W kolejnym etapie porównywano wielkość mózgów i pojemność czaszek (także tych z kolekcji University of Canterbury). Okazało się, że przy narodzinach mózg fok Weddella jest już w 70% rozwinięty; dla porównania, masa mózgu ludzkiego niemowlęcia to zaledwie 25% wagi mózgu dorosłego. Naukowcy uważają, że zwierzęta rodzące się z proporcjonalnie większymi mózgami żyją w wymagających środowiskach. Jeśli chce się w nich przetrwać, trzeba szybko reagować. Duży mózg pomaga foczkom Weddella w nurkowaniu i orientowaniu się pod taflami lodu. Należy pamiętać, że takie wyprawy zaczynają się po 1. tygodniu życia, w dodatku niemowlęta muszą prędko opanować wszystkie niezbędne umiejętności, bo matki zostawią je samym sobie już po 40-50 dniach od porodu. Duży mózg tuż po narodzinach może i jest gwarancją rychłej samodzielności, ale wymaga również dużych ilości energii. By przeżyć, 30-kg foczka potrzebuje dziennie od 30 do 50 g glukozy, z czego 28 g przypada właśnie na mózg. Na szczęście z mleka matki można uzyskać do 39 g cukru na dobę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...