Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. By pomóc chorym dzieciom, brazylijska filia agencji reklamowej JWT zaprojektowała dla A.C.Camargo Cancer Center w São Paulo unikatowe opakowania na woreczki z chemioterapeutykami. Ponieważ klientem agencji jest także Warner Bros., udało się dojść do porozumienia i na pudełkach widnieją znaki superbohaterów z Ligi Sprawiedliwości. Pojemniki łatwo wysterylizować, dlatego dopuszczono je do użytku szpitalnego. Owocem współpracy są także komiksy, w których Batman czy Wonder Woman zmagają się z chorobą nowotworową. Udaje im się wyzdrowieć po podaniu superformuły (identycznie wyglądającym preparatem leczy się najmłodszych pacjentów). By klinika lepiej się kojarzyła, skrzydło z oddziałem dziecięcym przekształcono w Halę Sprawiedliwości (Hall of Justice). Zaprojektowano również specjalne wejście, gdzie małych bohaterów wita imponująca postać Batmana. Zawieszki z imionami chorych dzieci sugerują, że należą one do Ligi Sprawiedliwości.
  2. Naukowcy z Columbia Business School odkryli, że rezygnując z zaokrąglania w górę lub w dół i wspominając o konkretnej sumie (z dokładnością co do złotówki czy dolara), mamy większe szanse na wygranie negocjacji. Amerykanie przekonują, że tę technikę można odnieść do wielu dziedzin życia, np. do kwestii płacowych. Prof. Malia F. Mason i Daniel Ames oraz doktorantki Alice Lee i Elizabeth Wiley przeanalizowali rozmowy w 1254 parach. Negocjacje dotyczyły m.in. kupna biżuterii czy sprzedaży używanego samochodu. U części badanych oferta wstępna miała przyjąć postać zaokrąglonej kwoty, inni mieli operować konkretami. Precyzyjni negocjatorzy byli postrzegani jako lepiej poinformowani w sprawie prawdziwej wartości obiektu, przez co inni byli im skłonni zaoferować większą zniżkę lub cenę. Autorzy artykułu z Journal of Experimental Social Psychology wyjaśniają, że mając poczucie, że oferent wie, o czym mówi, rozmówcy uznają, że pozostało im mało pola do manewru. W dalszej kolejności ekonomiści postanowili sprawdzić, czy sprzedając nieruchomość, ludzie posługują się zaokrągleniami czy konkretami. Przeanalizowawszy wpisy z online'owej amerykańskiej bazy danych Zillow, zauważyli, że na Manhattanie zdecydowaną większość (98%) stanowiły przybliżone ceny. Co ciekawe, za dokładnie wycenione domy częściej płacono (niemal) tyle, ile początkowo zażyczył sobie oferent.
  3. Pojawienie się Windows Blue (Windows 8.1) to nie jedyna duża zmiania, jaką przygotowuje Microsoft. Koncern z Redmond będzie też udostępniał coroczne aktualizacje oprogramowania serwerowego. Jesienią bieżącego roku Windows Server 2012 zostanie zaktualizowany do wersji 2012 R2. Na podobne aktualizacje będą mogli liczyć też użytkownicy serwerowych System Center oraz SQL Server, a także klienckich edycji Visual Studio. Wraz z Windows Serverem 2012 R2 do rąk klientów trafi udoskonalona wersja Hyper- V obsługująca wirtualne maszyny korzystające z "2. generacji" UEFI, pozwalająca na szybsze migracje w czasie rzeczywistym, klonowanie maszyn wirtualnych, zmiany rozmiarów dysku sieciowego, lepsze wsparcie dla migracji, tworzenia kopii zapasowych, zmiany rozmiarów dysku i dynamicznego zarządzania pamięcią w klienckich maszynach korzystających z Linuksa. Interesujące udoskonalenia pojawią się również w Storage Spaces, nowym mechanizmie zarządzania przestrzeniami dyskowymi. Po aktualizacji możliwe będzie korzystanie z mieszanych środowisk dysków HDD i SDD, a Storage Spaces będzie automatycznie przesuwał najistotniejsze dane z urządzeń HDD na SDD. Z kolei w SQL Serverze znajdzie się nowy silnik bazodanowy Hekaton, przeznaczony do pracy w pamięci operacyjnej. Struktura SQL Servera jest tak pomyślana, by baza pracowała na dyskach, a pamięć operacyjna służy jako pamięć podręczna. Hekaton został napisany tak, by korzystać przede wszystkim z pamięci operacyjnej, zatem tak długo, jak dane na których pracujemy mieszczą się w pamięci RAM będziemy mogli liczyć na znaczne przyspieszenie działania serwera. Z opisanymi powyżej i wieloma innymi mechanizmami będzie można zapoznać się po raz pierwszy na microsoftowej konferencji BUILD, która odbędzie się w bieżącym miesiącu. Koncern ma nadzieję, że dokonał wystarczającej liczby interesujących udoskonaleń, by większość użytkowników wspomnianego oprogramowania znalazła powód, dla którego warto jest je zaktulizować. Oczywiście pozostaje pytanie, czy przedsiębiorstwa są gotowe na coroczne aktualizacje. Oznacza to przecież konieczność przeprowadzenia testów, może wymagać rozbudowy sprzętu, migracji danych oraz oznaczać pojawienie się problemów z oprogramowaniem. Można zauważyć, że Microsoft próbuje wprowadzić jednolity model publikacji i aktualizacji swoich usług i programów. Jego chmura Azure jest regularnie udoskonalana w miarę, jak powstaje nowy kod. Z jednej strony upraszcza to cykl wydawniczy i ułatwia koncernowi integrację wielu elementów jego oferty, z drugiej zaś może przyciągnąć kolejnych klientów i łatwiej przewidywać wpływy. W przeciwieństwie bowiem do bezpłatnego Windows 8.1 (Blue), aktualizacje dla SQL Servera czy Windows Servera będą płatne. Powstaje zatem pytanie, ile firm zdecyduje się na ich zakup. Najważniejszym źródłem przychodów wydziału Server and Tools są wieloletnie umowy licencyjne Software Assurance. Ich posiadacze otrzymają bezpłatnie przynajmniej część aktualizacji. A to może skłonić niektóre przedsiębiorstwa do wykupienia licencji. Posiadanie takiej licencji ma bowiem sens w sytuacji, gdy mamy gwarancję, że jej wykupienie da nam dostęp do wielu istotnych aktalizacji. W przeszłości działania Microsoftu nie zachęcały do kupowania SA. Pomiędzy Windows Server 2003 a Windows Server 2008 minęło aż pięć lat, a w międzyczasie w ramach licencji Software Assurance można było otrzymać jedynie aktualizację do Server 2003 R2, która była zaledwie zestawem dodatków do SP1 i nie przynosiła żadnych istotnych zmian w samym systemie operacyjnym.
  4. Naukowcom z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) udało się bezpośrednio zaobserwować i sfotografować planetę pozasłoneczną. Dotychczas dokonano bezpośrednich obserwacji niewielu planet, co oznacza, że mamy do czynienia z ważnym odkryciem - mówi Julien Rameau, z francuskiego Instytutu Astrofizyki i Planetologii. Zwykle planety pozasłoneczne odkrywane są pośrednio, dzięki obserwacji spadku jasności ich gwiazdy, który ma miejsce, gdy planeta przechodzi na jej tle. Bezpośrednie obrazowanie planet to niezwykle trudne zadanie, wymagające zastosowania najbardziej zaawansowanych instrumentów, niezależnie od tego, czy są umieszczone na Ziemi czy w przestrzeni kosmicznej - wyjaśnia Rameau. Sfotografowana właśnie planeta to gazowy gigant HD 95086 b, krążący wokół młodej gwiazdy HD 95086. Gwiazda znajduje się w odległości około 300 lat świetlnych od Ziemi. Planeta ma masę cztero- lub pięciokrotnie większa od masy Jowisza, jest zatem najlżejszą pozasłoneczną planetą, której fotografie wykonano. Jej zdjęcia w podczerwieni to dzieło Very Large Telescope z Chile. Naukowcy wiedzą już, że planeta okrąża swoją gwiazdę w odległości dwukrotnie większej niż odległość pomiędzy Neptunem a Słońcem. Sama gwiazda liczy sobie zaledwie 10 do 17 milionów lat, zatem otaczający ją dysk pyłu, z którego mogą formować się kolejne planety, jest bardzo interesującym obiektem badań.
  5. Na zamglonym wierzchołku Mount Kaputar w Nowej Południowej Walii kryje się unikatowy ekosystem. Żyje tu m.in. nowo odkryty superróżowy ślimak nagi Triboniophorus aff. graeffei. Za dnia widać tu tylko otulone pnączami "eukaliptusy śnieżne" (Eucalyptus pauciflora), lecz w nocy, gdy pada deszcz lub osiada mgła, piętro subalpejskie przechodzi we władanie 20-cm mięczaka. Przy odrobinie szczęścia o poranku można ujrzeć krajobraz usłany setkami T. aff. graeffei - przekonuje Michael Murphy z National Parks and Wildlife Service (NPWS). Strażnik podkreśla, że różowe aż do bólu mięczaki chowają się w ściółce, a po zmroku wspinają się po pniach w poszukiwaniu mchów. Na Mount Kaputar można też znaleźć 3 drapieżne ślimaki, które wypatrują na dnie lasu śluzowych śladów swych pobratymców. Choć rzucające się w oczy kolory zdecydowanie nie kojarzą ze skutecznym kamuflażem, naukowcy uważają, że w przypadku T. aff. graeffei jaskrawe ubarwienie pozwala się ukryć wśród opadłych czerwonych liści eukaliptusów. Bezkręgowce i rośliny z Mount Kaputar są genetycznie unikatowe. Komitet Naukowy Nowej Południowej Walii podjął wstępną decyzję o nadaniu reliktowemu stanowisku statusu zagrożonej społeczności ekologicznej. Wg urzędników, nawet nieznaczny 1-2-stopniowy wzrost temperatury mógłby wysuszyć pozostałości dawnego lasu deszczowego.
  6. Foxconn, o którego umowie z Mozillą niedawno informowaliśmy, opracowuje nie jedno, a pięć urządzeń z systemem FirefoxOS. To najprawdopodobniej smartfony i tablety, jednak w przyszłości firma będzie produkowała też telewizory i laptopy z systemem Mozilli. Nie będziemy sprzedawali ich pod własną marką - podkreślił Young Liu, menedżer wydziału odpowiedzialnego w Foxconnie za innowacje na rynku cyfrowym. Dodał, że celem jego firmy jest pomoc przedsiębiorstwom składającym jej zlecenia w dostosowaniu się do realiów epoki urządzeń przenośnych. Nie będzie tak, jak w przeszłości, gdy konkurowaliśmy samym sprzętem. Teraz trzeba konkurować całością produktu. Mamy nadzieję, że Firefox pozwoli nam na stworzenie całego ekosystemu, który pomoże naszym klientom, zamawiającym dotychczas pecety, w zwiększeniu swojej konkurencyjności - powiedział Liu. FirefoxOS to linuksowy system operacyjny, który ma konkurować z Androide oraz iOS-em.
  7. W ubiegłym roku FBI przejęło pedofilską witrynę, opisaną w śledztwie jako "Witryna A". Co ciekawe, strona nie została natychmiast zamknięta, ale FBI prowadziło ją jeszcze przed około 2 tygodnie. Dzięki temu Biuro zidentyfikowało ponad 5000 użytkowników witryny. Z sądowych dokumentów wynika, że w czasie gdy witryną zarządzało FBI, dochodziło do swobodnej wymiany materiałów pornograficznych z udziałem dzieci. Działania FBI to odejście od tradycyjnej taktyki walki z pedofilią. Dotychczas siatki pedofilskie łapano dzięki agentom udającym klientów tego typu witryn czy też podszywającym się pod dystrybutorów pornografii dziecięcej. Nic nie wskazuje na to, by Biuro kiedykolwiek wcześniej brało udział w rozpowszechnianiu pedofilskich materiałów. Wspomniane śledztwo znajduje się na początkowych etapach. Wiadomo, że został zatrzymany operator witryny, ale nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. FBI nie chce odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie zamknęło witryny natychmiast, a zdecydowało się na jej prowadzenie. Z sądowych dokumentów wynika, że podjęto taką decyzję, gdyż nie można było namierzyć jej klientów tradycyjnymi sposobami. Szczegóły zostaną ujawnione dopiero wówczas, gdy sprawa trafi do sądu. Obecnie wiadomo, że "Witryna A" została przejęta przez biuro FBI w Omaha 16 listopada ubiegłego roku i działała do 2 grudnia. W momencie zamknięcia miała ponad 5600 użytkowników, którzy pozostawili na niej 24 000 postów. Za pośrednictwemm witryny wymieniono co najmniej 10 000 pedofilskich zdjęć. Pedofile omawiali m.in. sposoby ukrywania swojej działalności przed policją, a jeden z nich opublikował długi dokument dotyczący szyfrowania danych. Najczęściej jednak rozmawiali o zwabianiu i wykorzystywaniu dzieci. Jeszcze przed przejęciem witryny FBI uzyskało zgodę sądu na śledzenie jej użytkowników. Prokuratorzy federalni w USA uznają, że za każdym razem, gdy dochodzi do dystrybucji wideo czy zdjęcia z dziecięcą pornografią, mamy do czynienia z kolejnym przestępstwem wobec dziecka. To oznacza, że w opisywanej sprawie mogą pojawić się dziesiątki tysięcy zarzutów.
  8. Psy lewołapne są częściej agresywne w stosunku do obcych. Na początku ok. 75 rodowodowym psom i kundlom dawano zabawkę z jedzeniem. By ustabilizować cylinder, podczas posiłku trzeba było sobie pomóc łapą. Łapność określano na podstawie przebiegu co najmniej 50 prób. Później przeprowadzano analizy behawioralne. Lewa łapa jest kontrolowana przez prawą półkulę psa, a ta, podobnie jak u ludzi, wydaje się odgrywać znaczącą rolę w regulacji negatywnych emocji. W porównaniu do obułapnych psów, czworonogi preferujące lewą łapę uzyskiwały niemal 2 razy więcej punktów [w skali agresji w stosunku do obcych]. Ich wynik był także wyższy od punktacji zwierząt prawołapnych - opowiada dr Luke Schneider z Uniwersytetu Adelajdy. Choć u ludzi dominuje praworęczność, u psów cecha ma inny rozkład (lewo-, prawo- i obułapność są tak samo częste, udział procentowy każdej z nich oscyluje więc w pobliżu 33%). Autorzy artykułu z Journal of Veterinary Behavior podkreślają, że wśród rasowców większość stanowiły labradory, goldeny, border collie i owczarki szetlandzkie. Naukowcy planują badania na szerszą skalę. Chcieliby nimi objąć także bardziej agresywne zwierzęta. Niewykluczone, że wezmą pod uwagę preferencje dotyczące zarówno przednich, jak i tylnych łap.
  9. DARPA (Defense Advanced Research Project Agency - Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) i Case Western University (CWU) prowadzą badania nad protezami, które kontrolowane są przez nerwy kończyny. Dotychczas stosowane elektroniczne protezy kontroluje się za pomocą elektrod odbierających sygnały z mózgu lub rdzenia kręgowego. Protezy, które powstają w ramach programu Reliable Neural-Interface Technology (RE-NET) będą zatem kontrolowane tak, jak kontroluje się prawdziwą kończynę. Wykorzystaną technologię nazwano TMR (targeted muscle re-innervation - ponowne celowe unerwienie mięśni). Jakby tego było mało, na CWU prowadzone są też badania, podczas których wykorzystuje się TMR do stworzenia "czujących" protez. Właściciel takiego urządzenia czuje sztucznymi palcami dotyk. Jack Judy, odpowiedzialny w DARPA za program RE-NET jest zachwycony pierwszymi osiągami TMR. Zauważa, że już teraz technologia ta dorównuje osiągnięciami metodzie kontrolowania protezy bezpośrednio przez mózg, a tymczasem stosowanie TMR jest zabiegiem mniej inwazyjnym i ryzykownym niż rozwiązanie zakładające stymulację elektrodami wszczepianymi do mózgu. Poniżej prezentujemy dwa filmy. Na pierwszym widzimy byłego sierżanta sztabowego Glena Lehmana testującego nową protezę. Na drugim, anonimowa osoba sprawdza działanie "czującej" protezy.
  10. Dwudziestotrzyletnia Alexandra Kiňová z Milovic urodziła na początku czerwca pierwsze czeskie pięcioraczki. Cesarskie cięcie wykonano w praskim Instytucie Opieki nad Matką i Dzieckiem (Ustavu pro péči o matku a dítě, ÚPMD). Kiňová, która ma już starszego syna, doczekała się kolejnych 4 chłopców i 1 dziewczynki (podczas badań USG udało się określić płeć tylko trojga z pięciorga dzieci; maluchy z dna brzucha skutecznie ukrywały się przed czujnym okiem radiologa). Czeszka przyznała, że przytyła 30 kg, a w pierwszych 4 miesiącach ciąży ciągle wymiotowała. Na początku lekarze stwierdzili, że to ciąża bliźniacza. W marcu zmienili jednak zdanie i zaczęli mówić o czworaczkach. Ponieważ w rodzinach mojej i partnera rodziły się już bliźnięta, śmialiśmy się, że wszystko się zsumowało. Gdy [w kwietniu] dowiedzieliśmy się o piątym płodzie, zaczęłam płakać. Kiňová jest przeciwniczką aborcji, nigdy nie rozważała też oddania dziecka czy dzieci do adopcji. W opiece nad pokaźną gromadką będą jej pomagać 2 nianie. Władze Milovic zaoferowały rodzinie większy lokal. Wiadomo, że noworodki zostaną w szpitalu mniej więcej przez miesiąc. Ciążę zakończono w 31. tygodniu. Ponieważ macica uległa znacznemu rozciągnięciu, z obawy przed wtórnymi powikłaniami ginekolodzy będą przez jakiś czas obserwować świeżo upieczoną mamę. Czeszka zamierza karmić pociechy piersią.
  11. Badacze z The Open University (OU) i Uniwersytetu w Manchesterze ostatecznie potwierdzili, że starożytni Egipcjanie wykorzystywali żelazo z meteorytów do produkcji symbolicznych akcesoriów. Brytyjscy archeolodzy bazowali na koralikach, odkopanych w 1911 r. na cmentarzu niedaleko Gerzeh. Datowanie wskazało, że powstały one w 3350-3600 r. p.n.e. Ponieważ wykonano je z żelaza bogatego w nikiel, założono, że surowiec pozyskano z meteorytów. W latach 80. pojawiły się jednak głosy, że wczesne przykłady wykorzystania żelaza z całego świata należy raczej uznać za pierwsze próby przetapiania na własną rękę, a nie za "recykling" obiektów spadających z nieba. By rozstrzygnąć tę kwestię raz na zawsze, naukowcy zajęli się koralikami z nekropolii koło Gerzeh. Na co dzień są one przechowywane w Muzeum Manchesterskim, teraz zajęli się nimi specjaliści z Wydziału Materiałoznawstwa miejscowego uniwersytetu oraz OU. Artefakty oglądano pod mikroskopem elektronowym i badano za pomocą skanera rentgenowskiego (x-ray CT). Przez powolne chłodzenie podczas podróży przez kosmos meteoryty mają unikatową sygnaturę mikrostrukturalną i chemiczną. Ciekawie było zobaczyć tę cechę w materiałach z egipskich artefaktów - podkreśla prof. Philip Withers z Uniwersytetu w Manchesterze. Badając starożytne materiały za pomocą współczesnych technologii, można nie tylko lepiej poznać meteoryty, ale i stwierdzić, co myśleli o nich przedstawiciele dawnych kultur. Żelazo z meteorytów wpływało zarówno na postrzeganie tego metalu przez Egipcjan, jak i na podejmowanie pierwszych prób metalurgicznych. Dziś żelazo jest postrzegane przez pryzmat użyteczności. Dla starożytnych Egipcjan był to jednak rzadki i piękny materiał, który spadając z nieba, musiał mieć pewne właściwości magiczne/religijne. Nic zatem dziwnego, że wykonywano z niego małe dzieła sztuki i dewocjonalia. Ze względu na przypisywaną wartość, żelazne artefakty umieszczano w grobowcach - wyjaśnia egiptolog dr Joyce Tyldesley.
  12. Uczeni stworzyli nowy rodzaj soczewek, które w niespotykany dotychczas sposób zaginają i skupiają promienie ultrafioletowe. Umożliwiają one tworzenie unoszących się w powietrzu trójwymiarowych obrazów trójwymiarowych obiektów. Eksperci twierdzą, że nowe soczewki udoskonalą fotolitografię, pozwolą na rozwinięcie technik manipulowania w nanoskali czy przyczynią się do powstania doskonalszych technologii obrazowania trójwymiarowego. Tradycyjne soczewki tworzą dwuwymiarowy obraz trójwymiarowych obiektów. Nasze płaskie soczewki są w stanie tworzyć wierne trójwymiarowe obrazy trójwymiarowych obiektów - mówi jeden z badaczy, Ting Xu. Nowe soczewki zostały zbudowane z metamateriałów posiadających ujemny współczynnik załamania (indeks refrakcyjny). O możliwości skonstruowania takich soczewek spekulował już w 1967 roku rosyjski fizyk Wiktor Weselago. Do ich powstania konieczne są jednak metamateriały. Ale to nie wszystko. Metamateriał posiadający ujemny indeks refrakcyjny dla UV powstał dopiero niedawno, gdyż wymaga on istnienia struktur wielkości 10 nanometrów. Dopiero teraz rozwój technologiczny pozwolił na jego skonstruowanie. Co ciekawe, autorzy soczewek zapewniają, że są one bardzo proste w budowie. Nie wymagają tworzenia złożonych wzorców w skali nano. Są zbudowane z naprzemiennie ułożonych nanometrowej grubości warstw srebra i dwutlenku tytanu. Co więcej, ujemny współczynnik załamania jest obecny niezależnie od kąta padania światła. To bardzo ważne, gdyż metamateriały charakteryzujące się ujemnym indeksem refrakcyjnym w przypadku podczerwieni i światła widzialnego mają tę wadę, że światło musi padać na nie z konkretnego kierunku, a to oznacza, że ich praktyczne wykorzystanie jest trudne. Wykazanie, że soczewki Weselago działają w UV to pierwsza tego typu demonstracja poza zakresem mikrofal. Uczeni nie wykluczają, że dzięki użyciu innych materiałów uda się skonstruować soczewki działające podobnie w przypadku innych długości światła, w tym światła widzialnego i podczerwieni.
  13. Terapia awatarami pomaga chorym ze schizofrenią ograniczyć częstość występowania i nasilenie omamów głosowych. Naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) utrzymują, że taka forma leczenia jest skuteczniejsza od podejścia farmakologicznego. W pilotażowym studium uwzględniono 16 chorych. Po siedmiu półgodzinnych sesjach u wszystkich nastąpiła poprawa. U trzech osób, które zmagały się z głosami od, odpowiednio, 16, 13 i 3,5 roku, omamy zniknęły całkowicie. Awatary nie odnoszą się bezpośrednio do omamów, a mimo to zwiększają ogólną skuteczność terapii. Chory sam tworzy awatar, wybierając twarz i głos bytu, który do nich przemawia. Później system synchronizuje ruchy warg postaci z mową psychiatry, dzięki czemu specjalista może interweniować w czasie rzeczywistym. Psychiatra zachęca pacjentów, żeby przeciwstawiali się głosom i stopniowo uczy ich przejmowania kontroli nad omamami. Choć pacjenci przestają z awatarem jak z prawdziwym człowiekiem - w końcu sami go stworzyli - wiedzą, że on ich nie skrzywdzi (w odróżnieniu od głosów, które grożą śmiercią lub urazem samym chorym i/lub ich rodzinom). W rezultacie nabywają pewności siebie i odwagi, by skonfrontować się zarówno z awatarem, jak i prześladowcą [z własnej głowy] - wyjaśnia twórca terapii prof. Julian Leff. Nagrywaliśmy sesje na MP3, dlatego pacjenci mieli terapeutę w zasięgu ręki za każdym razem, gdy głosy próbowały nimi zawładnąć. Odkryliśmy, że dzięki takiej metodzie ludziom łatwiej było stwierdzić, że głosy są tworami ich własnych umysłów, co z kolei wzmacniało kontrolę nad omamami. W lipcu rozpocznie się rekrutacja ochotników do badań na szerszą skalę. Obecnie trwają szkolenia terapeutów i pozostałych członków zespołu. Z pierwszymi wynikami studium będzie się można prawdopodobnie zapoznać pod koniec 2015 r. Psychiatrzy z UCL zachwycają się prostotą i tempem działania terapii awatarowej. Ponieważ nie jest ona związana z żadnym nowym lekiem, można ją testować bezpośrednio na pacjentach. Jeśli wyniki prób okażą się zachęcające, sądzimy, że byłoby warto sprawdzić, jak podstawowa strategia sprawdzi się przy innych zaburzeniach psychicznych - podsumowuje Ted Bianco z Wellcome Trust.
  14. W amerykańskim Narodowym Instytucie Standardów i Technologii (NIST) powstał najbardziej dokładny zegar świata. Zegar może wykazać niedokładność rzędu 1 sekundy raz na 31 miliardów lat. Urządzenie wykorzystuje laser i lustra, które pozwalają na złapanie atomów w pułapkę. Atomy muszą być nieruchome, by uniknąć jakiejkolwiek interferencji, która zakłóca pracę innych zegarów atomowych. Następnie pułapka jest wypełniana atomami iterbu. Później drugi laser mierzy drgania tych właśnie atomów. Zbudowanie najdokładniejszego zegara świata rodzi problem z... określeniem jego dokładności. Aby temu zaradzić uczeni z NIST stworzyli drugi taki zegar i uruchomili oba, by sprawdzić, czy identycznie odmierzają one jednostki czasu. Okazało się, że tak. Jednym z pierwszych zadań, które zostanie postawione przed nowym urządzeniem będzie pomiar grawitacyjnego przesunięcia ku czerwieni, czyli zjawiska polegającego na tym, że światło w polu grawitacyjnym traci energię, a zatem zwiększa się długość fali. Uczeni twierdzą, że dzięki nowemu zegarowi możliwe będzie zmierzenie wysokości nad poziomem morza z dokładnością do 1 cm.
  15. Zespół z Uniwersytetu Alberty wykazał, że szczekuszki Ochotona collaris chętniej żerują na roślinach, na których wcześniej pożywiały się gąsienice Gynaephora groenlandica. Jak widać, wspólny (kulinarny) cel nie musi nasilać konkurencji. Kanadyjczycy sugerują kilka możliwych wyjaśnień tego zjawiska. Wg nich, bogate w fosfor odchody żerujących gąsienic użyźniają ubogą glebę jukońskiej tundry, przez co odrastające fragmenty roślin zawierają więcej składników odżywczych. Niewykluczone też, że podgryzanie zmienia skład chemiczny roślin, bo zniechęcając gąsienice, uszkodzone okazy zaczynają wytwarzać więcej toksyn. Ssaki nie zjadają jednak roślin od razu, tylko robią z nich zapasy na zimę, a podczas przechowywania toksyny mogą zapobiegać rozkładowi innych produktów ze spiżarki. Zanim szczekuszki zabiorą się do "nastawionych" na odstraszanie roślin, trucizny zdążą się zapewne rozłożyć. Trzecia hipoteza jest taka, że O. collaris nie przeszkadza obecność gąsienic, bo obgryzają one tylko niewielką część liści. Autorzy artykułu z pisma Biology Letters cieszą się, że gąsienice G. groenlandica ułatwiają szczekuszkom przetrwanie. Biolodzy sądzą, że przez zmianę górskiego klimatu w ostatnich latach obserwuje się fluktuacje liczebności populacji O. collaris. Na Jukonie zimy są o 5-7 stopni cieplejsze, przez co pokrywa śnieżna znacznie się kurczy, a nawet zanika. Szczekuszki nie hibernują, dlatego bardzo potrzebują izolacyjnej warstwy białego puchu. Mimo że na zaleganie śniegu nie da się wpłynąć, ssaki na pewno dobrze wyjdą na podążaniu za gąsienicami. David Hik chce sprawdzić latem, jak zawierające fosfor odchody gąsienic są absorbowane przez glebę i rośliny. Zespół spróbuje także określić dystrybucję gąsienic G. groenlandica na różnych łąkach regionu. Później rozkład zostanie porównany z populacjami szczekuszek.
  16. Dziewiątego maja 2011 r. nasi zachodni sąsiedzi przeprowadzili pierwszy spis ludności od zjednoczenia w 1990 r. i okazało się, że w Niemczech mieszka o 1,5 mln mniej osób niż dotąd sądzono. Z obecnych danych federalnego biura statystycznego Destatis wynika, że liczebność populacji sięga ok. 80,2 mln; 92,3% (74 mln) stanowią obywatele Niemiec, a 7,7% (nieco poniżej 6,2 mln) obywatele innych państw. Gdy wyniki spisu sprzed 2 lat porównano z międzycenzusowymi uaktualnieniami, okazało się, że w odniesieniu do rdzennych Niemców statystycy pomylili się nieznacznie (o –0,6% lub inaczej mówiąc o –428.000 osób), zaś w przypadku ludności napływowej błąd był o wiele większy, bo prawie 15-procentowy (-14,9%/-1,1 mln). Szczegóły zostaną ujawnione na konferencji prasowej szefa Destatisu Rodericha Egelera. Z liczbami można się również zapoznać na witrynie internetowej projektu. Warto przypomnieć, że poprzedni cenzus przeprowadzano w Republice Federalnej Niemiec w 1987 r., a w NRD w 1981 r.
  17. Amerykański Departament Rolnictwa poinformował o znalezieniu na farmie w Oregonie eksperymentalnych niezatwierdzonych ziaren genetycznie modyfikowanej pszenicy. Nad odmianą tą pracowało przed laty Monstanto, ale w 2004 roku firma zrezygnowała z projektu i zakończyła wszelkie próby polowe. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której niezatwierdzona genetycznie modyfikowana roślina uprawna trafia do użytku. Przypadek ten dowodzi, że procedury stosowane przez firmy biotechnologiczne są zawodne. Incydent już doprowadził do zawirowań na rynku. Japonia odwołała duże zamówienie na pszenicę z USA. Może to przynieść amerykańskim farmerom poważne straty, gdyż USA wysyłają każdego roku do Kraju Kwitnącej Wiśni pszenicę o wartości 8 miliardów dolarów. Pojawiły się też obawy, że wspomniana odmiana pszenicy została wymieszana z tradycyjnymi ziarnami. Problem jednak w tym, że nie istnieje żaden wiarygodny komercyjnie dostępny test, który pozwoliłby rolnikowi na zidentyfikowanie roślin GMO. Wielu ludzi jest zaniepokojonych. Nie możemy mieć pewności, czy do podobnych przypadków nie doszło na innych polach. Nie wiemy tego - mówi Mike Flowers z Oregon State University. Z kolei Bob Zemetra, również z OSU, stwierdza, że nie można w łatwy sposób wytłumaczyć pojawienie się zmodyfikowanego ziarna wiele lat po zaprzestaniu testów polowych. Uczony mówi, że mało prawdopodobne jest, by doszło do zapylenia, gdyż roślina ze zmodyfikowanymi genami to ozimina, a Monstanto modyfikowało odmiany wiosenne. Zemetra, który przed 10 laty brał udział w testach prowadzonych przez Monsanto mówi, że ziarna, których używano w próbach polowych miały być po ich zakończeniu palone, zakopywane w ziemi lub zwracane do Monsanto. "Mieli bardzo rygorystyczny protokół" - dodaje. Ponadto osoby biorące udział w testach musiały przez kolejne dwa lata po ich zakończeniu sprawdzać, czy nie doszło w okolicy do ponownego wzrostu roślin GMO. Już w 2008 roku GAO [odpowiednik NIK-u - red.] informował, że w latach 2003-2007 doszło do 712 naruszeń przepisów dotyczących postępowania z roślinami GMO, a w 98 przypadkach naruszenia mogły doprowadzić do pojawienia sie nieautoryzowanych ziaren. Urząd skrytykował też Departament Rolnictwa za brak odpowiedniego nadzoru nad obszarami sąsiadującymmi z regionami uprawy GMO. Departament, z braku własnych zasobów, polega na dobrowolnym nadzorze sprawowanym przez firmy biotechnologiczne. Jim Shroyer z Kansas State University przypuszcza, że pszenica GMO jest od lat uprawiana w Oregonie. Jego zdaniem w czasach, gdy Monstanto prowadziło badania, doszło do przypadkowego wymieszania ziaren GMO z ziarnami konwencjonalnymi i od tamtej pory rolnicy nieświadomie uprawiają zmodyfikowane rośliny.
  18. Heather i Adam Barringerowie przygotowują się do porodu, przy którym będą asystować delfiny. Termin wyznaczono dopiero na lipiec, ale para już teraz udała się do Instytutu Syriusza w Pohoa na Hawajach. Próbując nawiązać więź ze stadem, Amerykanie spędzają sporo czasu w wodzie. Wg Heather, nawet gdyby poród nie odbył się ostatecznie w basenie, nie da się przecenić uspokajającego i wzmacniającego wpływu tych ssaków zarówno na matkę, jak i dziecko. Poród na lądzie byłby przyjmowany przez położną na farmie Instytutu w Akaka Falls. Na witrynie Instytutu można przeczytać, że porody z delfinami są praktykowane od wielu lat (w czasach nowożytnych organizowano je podobno na Hawajach czy w Morzu Czarnym).
  19. Dane zdobyte podczas misji Mars Science Laboratory (MSL), który zabrał na Marsa łazik Curiosity, potwierdziły, że jednym z wielkich wyzwań stojących przed specjalistami przygotowującymi załogową misję na Marsa będzie ochronienie ludzi przed promieniowaniem. Curiosity został wyposażony w Radiation Assessment Detector (RAD). To pierwsze w historii urządzenie, które mierzyło poziom promieniowania kosmicznego wewnątrz pojazdu lecącego na Czerwoną Palnetę. Dzięki tym pomiarom naukowcy zdobędą wiedzę niezbędną do zaprojektowania osłon pojazdu, który będzie wiózł ludzi. Jeszcze za naszego życia naród nasz wyśle astronautów na asteroidę i Marsa, pracujemy zatem nad każdym szczegółem, by bezpiecznie dotarli oni w nieznane i wrócili do domu - mówi William Gerstenmaier, odpowiedzialny w NASA za misje załogowe. Każdego dnia na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zdobywamy wiedzę dotyczącą możliwości zaadaptowania się człowieka do przebywania w przestrzeni kosmicznej. Zbudowanie pojazdu Orion i rakiety Space Launch System, które zabiorą nas i ochronią w dalekiej przestrzeni kosmicznej, pozwoli na poszerzenie wiedzy i zmniejszenie ryzyka dla naszych odkrywców. Obecny na Curiosity instrument RAD dostarcza nam niezwykle ważnych danych, których potrzebujemy by ludzie, podobnie jak łazik, dokonali niezwykłych rzeczy na Czerwonej Planecie. Dane z RAD wskazują, że podróż na Marsa, jeśli będzie trwała tak długo jak podróż MSL, narazi astronautów na promieniowanie większe niż limity dopuszczalne przez NASA. W głębokiej przestrzeni kosmicznej ludzie narażeni będą na dwa rodzaje niebezpiecznego promieniowania. Jedno to promieniowanie kosmiczne (GCR) pochodzące z wybuchów supernowych i innych wysokoenergetycznych wydarzeń mających miejsce poza Układem Słonecznym. Drugi to wysokoenergetyczne cząstki pochodzące ze Słońca (SEP), emitowane przez flary i koronalne wyrzuty masy. Oddziaływanie promieniowania jonizującego na organizmy żywe mierzy się w siwertach (Sv). Zakumulowana na przestrzeni życia dawka 1 Sv wiąże się z pięcioprocentowym wzrostem ryzyka zachorowania na śmiertelną formę nowotworu. Normy NASA przewidują, że najwyższym akceptowalym limitem ekspozycji astronautów pracujących na niskiej orbicie Ziemi jest dawka, która zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór o 3%. Dla porównania, średnia roczna dawka promieniowania kosmicznego na poziomie morza wynosi ok, 0,5 mSv. Na terenie USA średnia roczna ekspozycja na promieniowanie jonizujące ze wszystkich źródeł to 6 mSv. Podczas tomografii komputerowej jamy brzusznej pacjent przyjmuje dawkę ok. 9 mSv. Normy Amerykańskiego Departamentu Energii mówią, że pracownik zatrudniony przy materiałach radioaktywnych nie może być narażony na działanie większej dawki niż 80 mSv rocznie. Po 6 miesiącach przebywania na ISS astronauta otrzymuje średnio 100 mSv promieniowania jonizującego. Tymczasem instrument RAD zanotował, że podczas 6-miesięcznej podróży MSL na Marsa dawka, jaką otrzymałby człowiek, wyniosłaby 500 mSV. To tak, jakby człowiek co 5-6 dni był poddawany tomografii komputerowej całego ciała - wyjaśnia Cary Zeitlin, naukowiec z Southwest Research Institute i główny autor artykułu na temat danych z RAD. Należy tutaj wspomnieć, że jedynie 3% promieniowania zanotowanego przez RAD stanowiło promieniowanie SEP, gdyż Słońce znajdowało się w spokojnej fazie cyklu. Ponadto ochrona przed SEP, które ma stosunkowo niską energię, jest znacznie łatwiejsza niż przed GCR. Ten drugi rodzaj promieniowania charakteryzuje się tak wysokimi energiami, że nie jest ono zatrzymywane przez typowe osłony współczesnych pojazdów kosmicznych. Pojazd w pewnym stopniu chroni przed cząsteczkami o niższej energii, ale inne mogą bez przeszkód go przenikać lub rozpadać się na jeszcze inne cząsteczki - wyjaśnia Donald M. Hassler, odpowiedzialny za instrument RAD.
  20. Wycinanie lasów deszczowych Brazylii sprawiło, że nasiona roślin stały się znacząco mniejsze i delikatniejsze. Wg naukowców, do zmian w ich morfologii doprowadził spadek liczebności dużych ptaków. Tylko one mają bowiem na tyle mocne dzioby, by żywić się bardziej "opancerzonymi" kąskami. Jak podkreśla Pedro Jordano ze Stacji Biologicznej Doñana w Sewilli, biolodzy byli zaskoczeni tym, że deforestacja prowadzi nie tylko do zaniku fauny, ale i szybkiej ewolucji różnych cech u roślin (warto zauważyć, że nasiona zmieniły się w ciągu zaledwie kilku pokoleń). Mata atlântica (las atlantycki) był kiedyś domem wielu różnych gatunków. Wszystko się jednak zmieniło, gdy w XIX wieku zaczęto tu uprawiać kawę i trzcinę cukrową. Szacuje się, że wycięto 88% pierwotnego lasu. Aby ocenić wpływ tego zjawiska na ekosystem, naukowcy zebrali w różnych punktach dżungli ponad 9 tys. nasion. Okazało się, że okazy z mocno przerzedzonego lasu były o wiele mniejsze od egzemplarzy pochodzących z nienaruszonych łat drzewostanu. Zastanawiając się nad przyczynami, autorzy artykułu z pisma Science przeanalizowali wpływ różnych czynników. Jordano i specjaliści z Uniwersytetu Stanowego Sao Paulo wykluczyli wpływ klimatu, żyzności gleby oraz ściółki i stwierdzili, że chodzi o wyeliminowanie dużych ptaków owocożernych. Kiedyś tukany i bławatniki rozprawiały się z owocami za pomocą swoich dużych dziobów, a nasiona były roznoszone po całej okolicy. Gdy powierzchnia lasu się skurczyła, ptaki te zniknęły, ustępując pola mniejszym gatunkom, np. drozdom. Rośliny poradziły sobie z tym, wytwarzając mniejsze owoce. Niestety, towarzyszyło temu zmniejszenie rozmiarów nasion, a to oznacza niższe prawdopodobieństwo kiełkowania (drobiazgi szybciej wysychają i są prędzej atakowane przez grzyby). Prof. Jordano dodaje, że modele klimatyczne przewidują, iż lasy deszczowe będą jeszcze gorętsze i suchsze, a dla nasion oznacza to dodatkowe utrudnienia. Naukowcy podejrzewają, że podobne zjawiska zachodzą w innych tropikalnych rejonach.
  21. Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko osobom współpracującym z serwisem Napisy.org. Całe lata po głośnym zablokowaniu serwisu na podstawie opinii biegłych uznano, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Witryna napisy.org została zablokowana na polecenie prokuratury w 2007 roku. Śledztwo przez lata było zawieszone. Teraz prokuratorzy dostali opinię biegłych, z której dowiedzieli się, że tłumaczenie ze słuchu nie narusza praw autorskich. Śledztwo zostało umorzone. Jak powiedziała Gazecie Wyborczej Elżbieta Łowicka z Prokuratury Rejonowej w Zabrzu, powodem podjęcia decyzji o umorzeniu była nieświadomość bezprawności podjętych działań. Dystrybutorzy filmów, którzy zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez napisy.org nie złożyli zażalenia na jej decyzję.
  22. Gwiazdy neutronowe to jedne z najbardziej gęstych obiektów w kosmosie. Gęstsze od nich są tylko czarne dziury. Cechą charakterystyczną gwiazd neutronowych jest ich szybki obrót wokół własnej osi. Obracają się w tempie od kilku razy na minutę do kilkuset na sekundę. Czasem obserwuje się nagłe zmiany tempa obrotu, gwiazda zaczyna obracać się nieco szybciej niż dotychczas. Teraz naukowcy z McGill University zaobserwowali odwrotne zjawisko. Jedna z gwiazd neutronowych nagle zaczęła obracać się wolniej. Wspomniana gwiazda do magnetar 1E 2259+586 położony w odległości 10 000 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Kasjopei. Zespół z McGill obserwował go za pomocą teleskopu Swift, chcąc przyjrzeć się rotacji gwiazdy i zaobserwować eksplozję promieni X, które często mają miejsce na magnetarach. Dane mnie zaszokowały - gwiazda neutronowa nagle zwolniła. Tego typu gwiazdy nie powinny się tak zachowywać - mówi Rob Archibald. Gwiazda nie tylko spowolniła, ale zauważono wielki wzrost emisji promieni X. Podobny gwałtowny wzrost promieniowania X z 1E 2259+586 zaobserwowano w 2002 roku, wówczas jednak towarzyszyło mu zwykłe przyspieszenie ruchu obrotowego. Zaobserwowane właśnie spowolnienie ruchu obrotowego może pomóc w wyjaśnieniu budowy gwiazd neutronowych. Obecnie naukowcy nie potrafią wyjaśnić wewnętrznej struktury tych gwiazd, gdyż materia jest w nich tak gęsto upakowana, że nie można odtworzyć jej w laboratoriach. Uczeni sądzą, że gęstość materii we wnętrzach gwiazd neutronowych jest 10-krotnie większa niż w jądrze atomu. Centymetr sześcienny ich materii może ważyć około miliarda ton. Obecne teorie nie wyjaśniają, jak mogą być one zbudowane.
  23. Dieta obfitująca w boczniaki, cebulę, bataty, goździki, oregano i cynamon może pomóc w zwalczeniu przewlekłego stanu zapalnego. Możliwości boczniaków były o wiele większe niż opieniek miodowych czy pieczarek - podkreśla prof. Gerald Muench z Uniwersytetu Zachodniego Sydney. Chcąc skonstruować leczniczą przeciwzapalną dietę, Australijczycy udali się do supermarketu i kupili 115 popularnych produktów: warzywa, owoce, grzyby, napoje, zioła i przyprawy. Później podgrzewali je przez 10 minut w mikrofalówce, a następnie miksowali z odrobiną wody. Ekstrakty mieszano z aktywowanymi mysimi makrofagami RAW 264.7 i mikroglejem N11. Miarą przeciwzapalnego działania próbki były poziomy tlenku azotu(II) oraz czynnika martwicy guza (TNF-α). Analizując wpływ ekstraktów na produkcję NO przez mikroglej, stwierdzono, że w przypadku 10 próbek (angielskiej herbaty śniadaniowej, skórki z limonki, boczniaków, opieńki miodowej, pieczarek, goździków, cynamonu, cebuli, oregano i batatów) wartości połowiczego maksymalnego stężenia hamującego (IC50) wynosiły mniej niż 0,5 mg/ml; IC50 to stężenie potrzebne do obniżenia poziomu danej substancji, tu tlenku azotu(II), o połowę. Najskuteczniejsze okazały się cebula, oregano i bataty, w przypadku których IC50 nie przekraczało 0,1 mg/ml. Gdy wszystkie te preparaty przetestowano na makrofagach, hamowały one wytwarzanie NO podobnie jak w mikrogleju. Australijczycy zauważyli, że angielska herbata śniadaniowa, boczniaki, cynamon, cebula i pieczarki hamowały również produkcję prozapalnego TNF-α; dla makrofagów IC50 było mniejsze niż 0,5 mg/ml. Nie spodziewaliśmy się, że grzyby okażą się produktami silnie przeciwzapalnymi - podkreśla Muench, dodając, eksperymenty doprowadziły do wyłonienia pokarmów z potencjałem. Im skuteczniejszy produkt, tym mniej trzeba go zjeść, by uzyskać istotne klinicznie rezultaty. Ponieważ produkty podgrzewano, oznacza to, że właściwości przeciwzapalne nie zanikają pod wpływem gotowania. Prof. przypuszcza, że by zaobserwować efekt, należałoby spożywać ok. 200 g superpokarmów dziennie. To wykonalne, ale precyzyjne wartości będzie można podać dopiero po zakończeniu testów.
  24. Naukowcy z Uniwersytetu w Bolonii zidentyfikowali najstarszy kompletny zwój z Torą. Zwój stanowi część tutejszego księgozbioru, ale dotąd niewłaściwie go katalogowano. Jak wyjaśnia prof. Mauro Perani, zakładano, że Tora jest sporo młodsza (w 1889 r. jeden z pracowników biblioteki Leonello Modona orzekł, że pochodzi z XVII w.), ale ostatnie badania radiowęglowe wskazały, że rękopis powstał między 1155 a 1225 r. n.e. Na "zaawansowany" wiek wskazuje również czcionka wykorzystywana w tradycji babilońskiej. Poza tym w tekście zidentyfikowano znaki, których zgodnie z kodyfikacją Mojżesza Majmonidesa nie można było używać w kopiach sporządzanych po XII w. Po błędnej ocenie wieku zwój z jagnięcej skóry nazwano po prostu Zwojem nr 2 (Rotolo 2). Profesor Perani przekonuje, że cena przywróconego do łask dokumentu może sięgać nawet 1 mln euro. Pięcioksiąg zostanie obfotografowany, tak by specjaliści mogli korzystać z jego cyfrowej formy. Włoski hebraista zaczął wątpić w ekspertyzę Modony, gdy podczas prac nad nowym katalogiem w lutym br. po raz pierwszy rzucił okiem na zwój. Jego podejrzenia zostały potwierdzone przez datowanie radiowęglowe przeprowadzone na University of Illinois Urbana-Champaign oraz University of Salento. Perani ujawnił, że świetnie zachowany manuskrypt ma 36 m długości i 64 cm szerokości. Trafił on na uniwersytet z klasztoru dominikańskiego, najprawdopodobniej po rozwiązaniu zakonów na rozkaz Napoleona. Zwój nr 2 zdetronizował egzemplarz z końca XIII w. Kodeks Leningradzki z ok. 1008 r. jest co prawda starszy, ale nadano mu postać księgi. Wcześniej znajdowano Tory nawet z VII w., lecz niestety, zachowały się tylko ich fragmenty.
  25. Od czterdziestu lat naukowcy badają interakcje pomiędzy wilkami a łosiami na Isle Royale, największej wyspie Jeziora Górnego. Teraz populacja tamtejszych wilków jest skrajnie zagrożona, ubiegłego lata nie urodziło się żadne szczenię. Na Isle Royale żyje już tylko 8 wilków. Wszystkie są ze sobą blisko spokrewnione, a zwierzęta te unikają rozmnażania się w kręgu bliskich krewnych. Taki sposób rozmnażania zwiększa bowiem ryzyko odziedziczenia wad genetycznych. Te już i tak są obecne w populacji. W 2009 roku opublikowano wyniki badań, z których wynika, że 58% wilków z Isle Royale cierpi na deformacje kręgosłupa. Mimo, iż nie przeszkadzały one zwierzętom w funkcjonowaniu, były bardzo rozpowszechnione. Teraz biolodzy zastanawiają się, co dalej z populacją z Isle Royale. Część naukowców uważa, że należy pozwolić obecnej populacji wymrzeć, a później sprowadzić na wyspę kolejne wilki, by kontrolowały łosie. Inni twierdzą, że już teraz należy wprowadzić wilki z zewnątrz, by zachować obecną populację. Obecność wilków jest konieczna dla zachowania ekosystemu wyspy. Zanim sprowadzono tam wilki, łosie pustoszyły miejscowe lasy. W latach 80. ubiegłego wieku, kiedy populacja wilka została zdziesiątkowana przez parwowirusa psiego, naukowcy przeprowadzili jedne z pierwszych w dziejach badań, które dostarczyły dowodów na istnienie lądowej kaskady troficznej i powiązali obecność wilków ze zdrowiem drzewostanu. Wykazali wówczas, że lasy są zdrowsze jeśli populacja wilka jest większa. Badania prowadzone na Isle Royale to wyjątkowe jedne z najstarszych na świecie eksperymentów dotyczących dynamiki łowca-ofiara, podczas których stworzono jedną z najlepszych baz danych na ten temat. Wyspa jest niewielka, migracja zwierząt praktycznie nie istnieje, jedynym wrogiem łosia jest wilk, a niemal jedynym pożywieniem wilka łoś. To stwarza idealne warunki do obserwacji bez ludzkiej interwencji. Uczeni mogli m.in. obserwować, jak w 1997 roku po lodzie na wyspę dostał się samotny wilk - nazwany później Starym Szarym Kolesiem - który nie tylko został nowym samcem alfa, ale wzbogacił miejscową pulę genetyczną. Badania wykazały obecność nowego chromosomu Y w populacji. Z czasem pierwotny chromosom Y zaniknął i w populacji pozostał tylko Y przybysza. Przybysz już nie żyje, ale jego geny przetrwały w populacji, a jeden z głównych badaczy uważa, że jego pojawienie pozwoliło na przetrwanie stada z Isle Royale przez kolejne 10-15 lat. Szansa, że na wyspę przejdzie kolejny wilk jest minimalna. Wcześniej lód łączący wyspę z lądem pojawiał się co 2-3 lata. Obecnie, wskutek zmiany klimatu, takie zjawisko jest obserwowane raz na dekadę. Dalszy los obecnej populacji zależy zatem od tego, czy ludzie podejmą interwencję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...