Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy z University of St. Andrews są autorami najszybciej obracającego się obiektu stworzonego ludzką ręką. Profesor Kishan Dholakia oraz doktorzy Yoshihiko Arita i Michael Mazilu wykorzystali laser i komorę próźniową, dzięki którym lewitująca mikroskopijna sfera obracała się z prędkością 600 milionów obrotów na minutę. Tak szybki ruch obrotowy doprowadził do rozerwania sfery. Większość badań mających na celu stwierdzenie, co dzieje się na styku fizyki klasycznej i kwantowej wykorzystuje atomy bądź molekuły. Uczeni z St Andrews postanowili użyć dużego obiektu składającego się z miliardów atomów. Najpierw wyprodukowali z węglanu wapnia sferę o średnicy 4 mikrometrów. Następnie umieścili ją w komorze próżniowej i wykorzystali ciśnienie światła lasera do spowodowania, by sfera lewitowała. Badali dzięki temu zmiany polaryzacji światła, do których dochodziło, kiedy światło przenikało przez sferę. Jako, że obiekt umieszczono w próźni, sfera mogła bardzo szybko obracać się, gdyż nie napotykała praktycznie żadnego oporu. Poza niezwykle szybkim obrotem uczeni zaobserwowali, że sfera chybotała i stabilizowała swój ruch wokół osi rotacji, zachowując się jak najmniejszy na świecie żyroskop. To ekscytujący eksperyment, który pozwala nam lepiej zrozumieć ruch obrotowy. Mam nadzieję, że uda się przeprowadzić podobny eksperyment z całym systemem wielu obracających się ciał. Być może uda nam się rzucić nieco światła na kwantowe tarcie. Może dowiemy się, czy mechanika kwantowa hamuje ruch obrotowy, nawet w sytuacji gdy mamy do czynienia z niemal doskonałą próżnią i nie istnieje inne źródło tarcia" - mówi Yoshihiko Arita. Prędkość obrotowa jest tak duża, że przyspieszenie kątowe na powierzchni sfery jest miliard razy większe niż na powierzchni Ziemi. To niezwykłe, że siły odśrodkowe nie rozerwały sfery na poszczególne atomy - dodaje Michael Mazilu.
  2. Migrena może na stałe zmieniać strukturę mózgu. Tradycyjnie migrenę uznaje się za łagodne zaburzenie, pozbawione długotrwałych konsekwencji dla mózgu. Nasze [...] studium sugeruje [jednak], że permanentnie zmienia ona budowę mózgu, [w dodatku] na wiele sposobów - wyjaśnia dr Messoud Ashina z Uniwersytetu Kopenhaskiego. Autorzy artykułu z pisma Neurology odkryli, że migrena zwiększa ryzyko uszkodzeń mózgu, nieprawidłowości w obrębie istoty białej oraz zmienionej objętości mózgu. Związek jest silniejszy u pacjentów doświadczających migreny z aurą. Naukowcy przeanalizowali 6 badań populacyjnych i 13 prowadzonych w klinice. Zauważono, że w porównaniu do osób zdrowych, u pacjentów z migreną z aurą ryzyko uszkodzenia istoty białej mózgu było aż o 68% wyższe, a u chorych z migreną bez aury podnosiło się o 34%. U pacjentów z migreną z aurą ryzyko występowania zmian martwiczych, które przypominały te pojawiające się po zawale mózgu, okazało się o 44% wyższe niż u chorych z migreną. Akademicy zauważyli ponadto, że u osób z migrenowym bólem głowy (tak "zwykłym", jak i z aurą) zmiany objętości mózgu występowały częściej niż u ludzi zdrowych. Eksperci podkreślają, że by wyjaśnić uzyskane wyniki, a zwłaszcza mechanizm zaobserwowanych zjawisk, trzeba przeprowadzić kolejne badania.
  3. Ladbrobkers, licząca sobie 127 lat brytyjska firma bukmacherska, która ma swoje przedstawicielstwa w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii i Belgii, zaczęła przyjmować zakłady dotyczące następcy Steve'a Ballmera na stanowisku dyrektora wykonawczego Microsoftu. Zdaniem bukmacherów największe szanse na przejęcie schedy po Ballmerze ma Stephen Elop, który obecnie kieruje Nokią. Za każde 100 funtów postawionych na Elopa Ladbrokers wypłacą 500 GBP jeśli rzeczywiście zostanie on CEO Microsoftu. Elop przez dwa lata kierował w Microsofcie oddziałem odpowiedzialnym m.in. za produkcję MS Office, a od trzech lat stoi na czele Nokii. Kolejnym kandydatem na liście bukmacherów jest Kevin Turner, obecny dyrektor ds. operacyjnych Microsoftu. Ladbrokres płaci za niego 6:1. Szanse Stevena Sinofsky'ego oceniono na 8:1. Do niedawna Sinofsky wydawał się oczywistym następcą Ballmera, jednak w listopadzie ubiegłego roku odszedł z Microsoftu. Z nieoficjalnych pogłosek wynika, że przyczyną rezygnacji był spór z Ballmerem oraz słabe przyjęcie przez rynek Windows 8 i Windows RT, za rozwój których był odpowiedzialny. Równe szanse co Sinfosky ma, jak chcą przyjmujący zakłady, Julie Larson-Green. Pracuje ona w Microsofcie od 20 lat, obecnie stoi na czele Devices and Studios Engineering Group. Na liście Ladbrokes znalazł się też Bill Gates (50:1), Jeff Raikes, dyrektor fundacji Gatesów (25:1) czy były dyrektor VMware, Paul Maritz (14:1). Są też na niej obecni szefowie microsoftowych wydziałów oraz 11 osób spoza firmy, w tym stojąca na czele Yahoo! Marissa Mayer (33:1) czy Sheryl Sandberg z Facebooka (40:1). Hazardziści mogą postawić też na Jonathana Ive'a (40:1), który nadzoruje w Apple'u prace związane z designem urządzeń, a nawet na obecnego szefa Apple'a Tima Cooka (100:1).
  4. Park On-hee, Kim Myeoung-soo i Jang Young-seo z Kyung Hee University zaprojektowali gwizdek dla ofiar katastrof. Ma on postać plastikowej kulki ze świecącą w ciemności na zielono gumową wstawką. Ze względu na kształt zrzucane np. z helikopterów gwizdki z łatwością wtaczałyby się między gruz. Dźwięk i świecenie informowałyby ratowników, gdzie znajdują się przysypani ludzie. W środku umieszczono element pełniący funkcje wzmacniacza. Koreańskie trio zgłosiło swój projekt do tegorocznej edycji International Design Excellence Awards (IDEA). Krytycy rozwiązania wspominają o możliwości zadławienia dość drobną kulką. Inni podpowiadają, że w roli świecącej części lepiej sprawdziłaby się dioda LED.
  5. Smartfon Moto X Motoroli to pierwsze urządzenie tego typu wyprodukowane w USA. Mimo, że koszty pracy są wyższe w USA niż w Azji, gdzie powstają inne samrtfony, to całkowity koszt produkcji Moto X jest o 5% niższy niż koszt Galaxy S4 i o 9% wyższy niż iPhone'a 5 - szacuje firma IHS. Takie dane nie powinny dziwić, gdyż koszty pracy stanowią jedynie niewielką część kosztów wytworzenia telefonu. IHS szacuje, że całkowite koszty złożenia Moto X w USA wynoszą 12 dolarów od sztuki, a to oznacza, że całkowity koszt wyprodukowania telefonu zamyka się kwotą 226 USD. W przypadku iPhone'a 5 jest to 207 dolarów, a wyprodukowanie Galaxy S4 kosztuje 237 USD. Dzięki temu, że produkcja odbywa się w Forth Worth w Teksasie klienci mogą zamówić za pomocą internetu telefon o wybranym przez siebie wyglądzie i trafi on do nich w ciągu 4 dni. Standardowe Moto X w kolorach białym i czarnym są dostępne na bieżąco. Zdaniem IHS produkowanie telefonu w USA a nie w Chinach czy Malezji oznacza, że koszt produkcji pojedynczej sztuki jest wyższy o 3.5 do 4 dolarów. Moto X to pierwszy smartfon zaprojektowany przez Motorola Mobility po przejęciu firmy przez Google'a.
  6. Panasonic zapowiedział rozpoczęcie sprzedaży dysków Blu-ray, które mają przechowywać dane przez ponad 50 lat. Linia Blu-ray Disc Premium powstała z myślą o zastosowaniach do długotrwałej archiwizacji informacji. W jej ramach pojawią się jedno- i dwuwarstwowe nośniki. Dyski LM-BR25MDP pozwolą na zapisanie w jednej warstwie 25 gigabajtów danych, a nośniki LM-BR50MDP będą korzystały z dwóch warstw. Dyski wykorzystują technologię Tafukoto, która chroni nośniki przed wilgocią. Producent zastosował też techniki chroniące przed zadrapaniami i zabrudzeniami. Panasonic zapwoedział, że premiera nośników nastąpi w Japonii już 13 września. Nia wiadomo, kiedy pojawią się na innych rynkach.
  7. Karły typu M to bardzo obiecujące obiekty badań. Są najbardziej rozpowszechnionym typem gwiazd w Drodze Mlecznej, a z analiz przeprowadzonych przez NASA wiemy, że 6% tych gwiazd posiada planety w ekosferze. Należy przy tym pamiętać, że ekosfera jest definiowana jest jako obszar rozciągający się w takich odległościach do gwiazdy, że na istniejących tam planetach panują temperatury pozwalające na występowanie wody w stanie ciekłym. Zgodnie z obecnie obowiązującymi teoriami ziemska woda pochodzi z przestrzeni kosmicznej i została przyniesiona na naszą planetę wraz z astaroidami i innym materiałem pochodzącym z uformowanego wokół młodego Słońca dysku protoplanetarnego. W 2007 roku dwa niezależne zespoły naukowe przeprowadziły symulacje komputerowe formowania się układów planetarnych wokół karłów typu M. Masa takich gwiazd wynosi od 10 do 50 procent masy Słońca. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy na planetach wokół karłów może znajdować się woda. Obie symulacje wykazały, że planety znajdujące się w ekosferze karłów M są pozbawione wody. Istniejący wokół Słońca dysk, z którego powstał Układ Słoneczny można podzielić na dwie części. W pierwszej, wewnętrznej generalnie panowały tak wysokie temperatury, że znajdujący się tam materiał pozbawiony był wody. Występowała ona za to - w postaci lodu - w części zewnętrznej, znajdującej się poza "linią zamarzania". Co prawda Ziemia uformowała się w prawdopodobnie w suchej wewnętrznej części dysku, ale grawitacyjne oddziaływanie planet, które powstały w części zewnętrznej, popchnęło znajdujący się tam materiał w kierunku Ziemi. Opadając, przyniósł on na naszą planetę wodę. Z symulacji przeprowadzonych przed 6 laty wynika jednak, że takie zjawisko nie zachodzi w przypadku karłów M. Małe gwiazdy mają mniejsze dyski, znajduje się w nich mniej materiału, występują słabsze oddziaływania grawitacyjne, a zatem wepchnięcie zawierającego wodę materiału do wewnętrznych obszarów dysku jest mniej prawdopodobne. Ponadto gwiazdy o niższej masie są na początku swojego życia stosunkowo jaśniejsze, a to oznacza, że "linia zamarzania" znajduje się w ich przypadku dalej od ekosfery. To dodatkowa trudność, gdyż materiał zawierający wodę znajduje się dalej - mówi Fred Ciesla z University of Chicago. Naukowiec ten jest autorem interesującej teorii, która daje nadzieję na istnienie wody na planetach znajdujących się wokół karłów M. Ciesla zaczął się zastanawiać, czy istnieje jakiś inny poza rozmiarami, ważny czynnik różniący nasz system planetarny od systemów wokół karłów M. I znalazł taki czynnik. Jest nim glin. Glin-26 mógł odgrywać istotną rolę w obecności wody na Ziemi. Ten radioaktywny izotop charakteryzuje połowiczny czas rozpadu wynoszący 700 000 lat. Dowody uzyskane z meteorytów sugerują, że zawierały one znaczące ilości glinu-26, który rozpadł się na długo przed formowaniem się planet. Jednak zdaniem Ciesli rozpad ten mógł mieć duży wpływ na planetozymale, czyli wielkie bryły pierwotnej materii, które łącząc się ze sobą tworzyły protoplanety. Uczony uważa, że rozpadający się glin-26 ogrzewał planetozymale i rozpuszczał znajdujący się tam lód. Część z wody weszła w reakcje ze skałami i powstały znajdowane w meteorytach hydraty, a część uciekła w przestrzeń kosmiczną. Jeśli teoria Ciesli jest prawdziwa, to oznacza, że g;om-26 pozbawił tworzącą się Ziemię części wody. Nie każdy system planetarny zawiera glin-26 - zauważa Ciesla. Pierwiastek ten powstaje w masywnych gwiazdach i nie jest jasne, dlaczego tak dużo było go w Układzie Słonecznym. Prawodpodobnie pochodził z pobliskiej supernowej lub został przyniesiony przez wiatr słoneczny. Inne systemy planetarne mogą nie posiadać takich źródeł glinu-26, co oznacza, że ich planetozymale nie były ogrzewane i nie traciły wody. Obecnie Ciesla prowadzi symulacje, które mają wykazać, czy jego hipoteza jest słuszna. Prace Ciesli chwali Sean Raymond, który zgadza się z poglądem, że badania wykluczające obecność wody na planetach w ekosferze karłów M są przestarzałe. Sam Raymond jest współtwórcą teorii pozwalającej na wyjaśnienie pochodzenia wody na Ziemi. Według niej podczas formowania się Układu Słonecznego Jowisz migrował w kierunku Słońca, a po uformowaniu się Saturna został pociągnięty w jego kierunku. Migracja olbrzyma popchnęła znaczną ilość materiału w kierunku wewnętrznych planet Układu Słonecznego. Być może podczas formowania się układów planetarnych wokół karłów M również dochodzi do migracji planet. Jeśli zatem hipotezy Ciesli i Raymonda są prawdziwe, to planety w ekosferach karłów typu M mogą być nie pustyniami, ale wręcz przeciwnie - wodnymi światami. Część wody będzie pochodziła bowiem z planetozymali na które nie oddziaływał glin-26, a część - z materiału wepchniętego przez planety migrujące z zewnątrz do wewnątrz układu planetarnego. O tym, czy na wspomnianych planetach występuje woda będziemy mogli przekonać się dzięki Teleskopowi Kosmicznemu Jamesa Webba. Będzie on na tyle czuły, że zauważy molekuły wody w atmosferze planet. Teleskop ma rozpocząć pracę około roku 2019.
  8. W Japonii zadebiutował bank spermy zagrożonych zwierząt. Zespół z Uniwersytetu w Kioto zakonserwował m.in. próbki pobrane od 2 gatunków naczelnych. Jak wyjaśnia prof. Takehito Kaneko, plemniki miesza się ze specjalnym ciekłym konserwantem i liofilizuje. Dzięki temu próbki można przechowywać w temperaturze 4 stopni Celsjusza. Wcześniej ekipa eksperymentowała z plemnikami myszy i szczurów. Okazało się, że zachowywały one żywotność nawet po 5 latach od "zabiegu". Kaneko sądzi, że transfer materiału [genetycznego] pozwoli ustanowić zwierzęce populacje w przyszłych koloniach [kosmicznych]. By móc myśleć o tym na poważnie, Japończycy zajęli się badaniem metod liofilizacji komórek jajowych.
  9. Daniele Fanelli i John Ioannidis opublikowali w Proceedings of the National Academy of Sciences artykuł, z którego dowiadujemy się, że naukowcy zajmujący się "miękkimi" dziedzinami wiedzy częściej niż inni przeceniają wyniki swoich badań. Najczęściej zaś zdarza się to naukowcom z USA. Nauki "miękkie" to takie, w których bardzo trudno jest uzyskać jednoznacznie mierzalne rezultaty. Ich przykładem mogą być np. nauki behawioralne. Eksperymenty dotyczące zachowań czy reakcji ludzi lub zwierząt trudno jest powtórzyć czy opisać tak, by można było jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości zmierzyć wyniki eksperymentów. Dlatego też od dziesiątków lat uznaje się, że badania z tych dziedzin są bardziej podatne na złą ocenę wyników. Fanelli i Ioannidis uważają, że specjaliści zajmujący się "miękkimi" naukami mają większą swobodę w projektowaniu eksperymentów, co z kolei prowadzi do sytuacji, w których tak je przeprowadzają, by potwierdziły to, w co wierzą. Obaj naukowcy doszli do takiego przekonania badając 82 współczesne metaanalizy (czyli artykuły naukowe dotyczące analiz innych artykułów naukowych) z dziedziny genetyki i psychiatrii. Opisywały one 1174 eksperymenty. Uwzględnienie gentyki i psychiatrii pozwoliło na porównanie wiedzy "twardej" (genetyka) z "miękką" (psychiatria), a jako, że psychiatria korzysta też z osiągnięć genetyki, można było sprawdzić, co dzieje się, gdy w badaniach psychiatrycznych uwzględniana jest wiedza genetyczna. Porównanie takie pozwoliło stwierdzić, że naukowy zajmujący się dziedzinami "miękkimi" częściej nadają zbyt duże znaczenie swoim odkryciom i częściej informują, że eksperymenty zgadzały się z teoretycznymi przewidywaniami. Ponadto tam, gdzie w badaniach brali udział naukowcy z USA, zjawiska te były bardziej widoczne. Fanelli i Ioannidis przypuszczają, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, iż w USA olbrzymi nacisk kładzie się na publikacje naukowe, które są miarą sukcesu badacza. Jako, że - o czym już wspomniano - w naukach "miękkich" jednoznaczy pomiar, a zatem zdefiniowanie parametrów opisujących udane badanie czy dokonane odkrycie, jest niezwykle trudny, powoduje to, iż naukowcy przeceniają swoje osiągnięcia. Zauważono też, że tam, gdzie dochodzi do połaczenia nauki "miękkiej" z "twardą" występuje mniejsza tendencja do przeceniania wyników, niż w samych naukach "miękkich".
  10. Naukowcy z Centrum Medycznego Duke University wyodrębnili 3 podtypy raka żołądka. Wg nich, opracowanie testów genetycznych do klasyfikowania guzów pozwoliłoby zastosować terapię zapewniającą najlepsze rezultaty. Jedną z cech odpowiadających za tak dużą śmiertelność raka żołądka jest wielość wchodzących w grę mutacji. Skutkiem tego są różnice w reakcji na leczenie - wyjaśnia dr Steve Rozen. Przeanalizowawszy ekspresję genów, Amerykanie wydzielili guzy proliferacyjne, metaboliczne i mezenchymatyczne. Guzy proliferacyjne wykazują duży stopień niestabilności genetycznej. Występuje w nich mutacja genu supresorowego TP53. Komórki guzów metabolicznych są bardziej wrażliwe na cytostatyk fluorouracyl (5-FU), zaś komórki guzów mezenchymatycznych przypominają pod pewnymi względami rakowe komórki macierzyste i są szczególnie wrażliwe na inhibitory szlaku PI3K−AKT−mTOR. Jeśli potwierdzi się to w przyszłych studiach, opisana klasyfikacja raków żołądka może pokierować rozwojem terapii dostosowanych do podtypów molekularnych - podsumowuje szef zespołu dr Zhengdeng Lei.
  11. Dwudziestoczterolatek z Pennsylvanii przyznał się do próby sprzedaży nielegalnie uzyskanego dostępu do superkomputerów Departamentu Energii. Oskarżonemu grozi do 18 miesięcy więzienia. Andrew James Miller, członek hakerskiej grupy Underground Intelligence Agency, przyznał przed sądem, że na online'owym czacie zaoferował pracującemu pod przykryciem agentowi FBI dostęp do superkomputerów z Natonal Energy Research Scientific Computing Center, które jest częścią Lawrence Berkeley National Laboratory. Dostęp miał kosztować 50 000 dolarów. Z dokumentów sądowych wynika, że w oskarżeniu Millera pomagał inny członek hakerskiego kolektywu, Robert Burns. Miller uzyskał dostęp do wspomnianych superkomputerów włamując się do jednego z japońskich uniwersytetów, który z nich korzysta. Podczas online'wej rozmowy mężczyzna powiedział agentom FBI, że ma też dostęp do superkomputerów na Uniwersytecie Harvarda, Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis oraz chwalił się włamaniami do sieci American Express, Yahoo!, Google'a, Adobe i innych firm oraz uczelni. Do sprzedaży dostępu do superkomputerów nie doszło. Miller otrzymał za to od FBI 1000 dolarów za dostęp do sieci firmy telekomunikacyjnej RNKTel, 1200 USD za dane uwierzytelniające tysiące klientów providera internetowego Layered Tech z Teksasu oraz 1000 za dostęp do sieci Domino's Pizza.
  12. Zadłużone na ok. 4,1 mln euro hiszpańskie miasto Buñol postanowiło wprowadzić opłaty za wejście na słynną Tomatinę. Godzinna bitwa na pomidory odbywa się w ostatnią środę sierpnia. Organizacja takiego wydarzenia sporo kosztuje (ok. 140 tys. EUR), problemem pozostaje również jego zabezpieczenie. Media donoszą, że za bilet turyści muszą zapłacić minimum 10 euro. Jeśli ktoś chciałby się dostać do przewożącej pomidory ciężarówki, powinien się liczyć z wydatkiem rzędu 750 euro. Sprzedaż biletów powierzono firmie SpainTastic, przez co niektórzy zaczęli się obawiać, że inne hiszpańskie festiwale także znajdują się na prostej drodze do sprywatyzowania. Najwięcej biletów rozeszło się wśród Australijczyków (19,2%), Japończyków (17,9%), Brytyjczyków (11,2%), Hiszpanów (7,8%) i Amerykanów (7,5%). Ok. 60% biletów trafiło do grupy wiekowej 18-35-latków. Najstarszy klient miał 82 lata. Okoliczni mieszkańcy mogą liczyć na ok. 5 tys. darmowych wejściówek. Chętnym oferowane są oficjalne koszulki, czapki i kubki Tomatiny. To pierwszy rok z opłatą za wejście na ten popularny festiwal. Wprowadziliśmy ją, by ze względów bezpieczeństwa ograniczyć zatłoczenie - twierdzi Ratusz. Wg burmistrza Joaquina Masmano Palmera, problem istniał od 8 lub 10 lat. Tomatina wymykała się spod kontroli, nigdy nie było wiadomo, ilu ludzi się zjawi.
  13. Naukowcy ze szwedzkiego Uniwersytetu w Lund przedstawili dowód na istnienie nowego pierwiastka. Ununpentium, którego liczba atomowa wynosi 115, został po raz pierwszy uzyskany przed laty przez Rosjan, jednak nie byli oni w stanie dostarczyć wystarczających dowodów na jego istnienie. Udało się to dopiero Szwedom. To był bardzo udany eksperyment. Jedno z najważniejszych badań na tym polu w ciągu ostatnich lat - mówi profesor Dirk Rudolph. Nowy pierwiastek uzyskano bombardując jonami wapnia cienką warstwę ameryku. Uczonym udało się zmierzyć właściwości fotonów powiązanych z rozpadem alfa pierwiastka. Energia fotonów zgadzała się z teoretycznymi przewidywaniami, co pozwoliło uzyskać dowód na pojawienie się Ununpentium. Odkrycie jest obecnie weryfikowane przez międzynarodowe organizacje chemików i fizyków. Szwedzcy naukowcy są zatem kolejnymi, którym udało się odnaleźć superciężki pierwiastek. Przed rokiem informowaliśmy o uzyskaniu przez Japończyków 113. elementu tablicy Mendelejewa. Szukanie takich pierwiastków jest bardzo trudne, gdyż nie występują one na Ziemii i trzeba je tworzyć w akceleratorach cząstek i reaktorach atomowych. Od kiedy w 1940 roku uzyskano pierwsze superciężkie pierwiastki w wyścigu brały udział Stany Zjednoczone, Rosja oraz Niemcy. Amerykanie otrzymali pierwiastki od 93 do 103, Niemcy od 107 do 112, a pierwiastki 104-106 oraz 114 i 116 to wspólnie dzieło Rosjan i Amerykanów. Gdy odkrycie Szwedów zostanie oficjalnie uznane, będą mogli oni nadać oficjalną nazwę swojemu pierwiastkowi. Ununpentium to nazwa tymczasowa, ale już dobrze zadomowiona w kulturze. Wielokrotnie pojawia się ona w grze Call of Duty, o ununpentium jest mowa z Tomb Raiderze 3, a miłośnicy UFO twierdzą, że pierwiastek ten jest używany przez Obcych w generatorach fal grawitacyjnych.
  14. W Mallawi National Museum w Al-Minja doszło do zuchwałej kradzieży - zrabowano ponad 1000 artefaktów. Zniknęły m.in. rzeźba córki faraona Echnatona, ceramika czy figurki zwierząt poświęconych Thotowi. Do włamania doszło 13 lub 14 sierpnia. Po pierwszej akcji rabunek i niszczenie kontynuowano przez parę dni. Z doniesień medialnych wynika, że młodzież paliła i dewastowała mumie oraz rozbijała wapienne posągi, które pozostawiono, bo były zbyt ciężkie. Uzbrojeni bandyci zabili biletera. Miejscowy urzędnik ds. bezpieczeństwa i archeolog Monica Hanna ocalili ok. 40 pozostawionych artefaktów, m.in. 5 sarkofagów i 2 mumie. Zebrali też tysiące odłamków, których składanie zajmie naukowcom wiele, wiele lat. Kiedy Hanna poprosiła uzbrojonych nastolatków, by przestali niszczyć ocalałe obiekty, ci odparli, że odpłacają się w ten sposób rządowi za zabijanie ludzi w Kairze. Powiedziałam im, że to własność Egipcjan [...]. W pewnym momencie grupa uzbrojonych mężczyzn otworzyła ogień, by zmusić dzielną parę do wycofania się. Hanna uważa, że to dowódcy chłopców, którzy doszczętnie spalili jedną i nadpalili drugą mumię. Pracując, pochylaliśmy głowy [...]. Egypt Heritage Task Force, grupa egipskich archeologów, która wykorzystuje media społecznościowe, by zwiększyć świadomość nielegalnych wykopalisk i grabieży, twierdzi, że z Mallawi National Museum zabrano 1050 artefaktów. Ahmed Sharaf, szef działu muzealnictwa przy Ministerstwie Starożytności, ujawnił, że zwrócono 2 rzeźby. Policja i urzędnicy podkreślają, że za zwrot skradzionego mienia nie będzie się aresztować ani karać grzywną, wręcz przeciwnie - oddając artefakty, można liczyć na niewielkie wynagrodzenie. O ile Sharaf obwinia za zajścia Bractwo Muzułmańskie, o tyle Hanna uważa, że stoją za tym uzbrojone gangi złodziei, które wykorzystały okres bezprawia. Grabieże miały też miejsce podczas arabskiej wiosny ludów w 2011 r. Z Muzeum Egipskiego w Kairze skradziono wtedy ponad 50 artefaktów. Sharaf twierdzi, że odzyskano ok. połowy. Zdjęcia obiektów, które zabrano z Mallawi National Museum, opublikowano na Facebooku.
  15. Przed 5 dniami rozpoczął się strajk niemal 200 pracowników zatrudnionych w... Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA). Pracownicy domagali się podwyżki płac w związku z trudnymi warunkami pracy panującymi na płaskowyżu Chajnantor na pustyni Atacama. ALMA, położona na wysokości 5000 metrów nad poziomem morza będzie w przyszłości składała się z 66 radioteleskopów. Prace konstrukcyjne ciągle trwają. Duża wysokość oraz położenie na pustyni Atacama, najbardziej suchym miejscu na Ziemi, powodują, że panują tam warunki idealne dla badań radioastronomicznych. Jednak zatrudnieni na miejscu robotnicy muszą zmagać się z chorobą wysokościową, niskimi temperaturami czy wyschniętą skórą. Ponadto miejsce ich pracy znajduje się w odległości setek kilometrów od ludzkich siedzib. Dlatego też Victor Gonzalez, szef działającego w ALMA związku zawodowego, zapowiedział, że strajk jest bezterminowy, gdyż nie udało się zawrzeć porozumienia z zarządzającym teleskopem Associated Universities Incorporated. Związek domaga się 15-procentowej podwyżki płac oraz dodatków za pracę w najwyżej położonych częściach płaskowyżu, w którym panują najtrudniejsze warunki. Naukowcy mają nadzieję, że strajk nie wpłynie na konstrukcję ani funkcjonowanie ALMA. Zauważają jednak, że nawet gdy obserwatorium zostanie ukończone, to i tak na miejscu będą musieli pracować osoby utrzymujące teleskop.
  16. Microsoft poinformował, że Windows 8.1 wszedł w fazę RTM (release to manufacturing). Oznacza to, że oprogramowanie może zostać przekazany producentom sprzętu do testów. Oficjalna premiera systemu została zapowiedziana na 17 października. Wtedy to użytkownicy Windows 8 będą mogli pobrać i zainstalować nową wersję systemu operacyjnego. Znalazło się w nim wiele nowych funkcji i mechanizmów, z których część ma przyciągnąć użytkowników indywidualnych, a inne kierowane sę do biznesu. Antoine Leblond, rzecznik prasowy Microsoftu, poinformował na swoim blogu o jeszcze jednej zmianie, jaka zaszła wraz z pojawieniem się Windows 8. W przeszłości, wersja RTM oznaczała, że oprogramowanie jest gotowe do wykorzystania przez szerokie rzesze użytkowników. Jednak jasnym jest, że czasy się zmieniły. Pracownik koncernu z Redmond odnosi się w ten sposób do faktu, iż wersja RTM Windows 8.1 nie jest jeszcze ukończonym kodem. Ponadto, w przeciwieństwie do praktyki znanej z poprzednich lat, subskrybenci MSDN i TechNet-u nie będą mieli wcześniejszego dostępu do nowego OS-u.
  17. Po niemal 140 latach w okołorównikowym Atlantyku odkryto drugi egzemplarz jelitodysznego Glandiceps abyssicol. Holotyp został wytrałowany przez HMS Challenger w 1873 r. Przesłano go do opisu do Niemiec. Niestety, okaz uległ zniszczeniu w wyniku bombardowania w czasie drugiej wojny światowej. W 2009 r. koło pierwotnego punktu na terenie Krawędzi Romanche w pobliżu Ameryki Południowej ekspedycja Rosyjskiej Akademii Nauk pobrała z głębokości 5560 m próbkę osadów dennych, w której znajdował się ok. 5-cm fragment żółtych tkanek. Badania wykazały, że to neotyp G. abyssicol. W obu przypadkach z dna wydobyto przednie połowy ciała jelitodysznych. Jak wyjaśnia Karen Osborn z Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie, zwierzęta te są bardzo delikatne. Nie mają rozbudowanej muskulatury ani twardego szkieletu. Nic więc dziwnego, że zastosowanie włoku dennego skutkuje znacznymi uszkodzeniami. Delikatne obiekty rzadko pojawiają się w [...] rozpoznawalnym stanie, więc i tak mieliśmy szczęście, że dostaliśmy te 2 robaki w tak dobrej formie. Badania genetyczne potwierdziły, że fragment z 2009 r. należy do rodziny Spengelidae. Morfologiczne cechy ryjka, kołnierza i przedniego tułowia wskazały, że to G. abyssicol. Okaz był dojrzałą samicą z licznymi, dość drobnymi oocytami w jajnikach. Osborn przypuszcza, że G. abyssicol porusza się wolno. Warto dodać, że na głębokości, na jakiej występuje, temperatura wynosi ok. 3 stopni Celsjusza.
  18. Naukowcy badający zanikanie i ponowne odrodzenie się traw morskich w Elkhorn Slough odkryli, że kluczowym warunkiem odrodzenia środowiska przyrodniczego był powrót na te tereny wydr morskich. Trawy morskie, które chronią wybrzeża i są bardzo ważnym habitatem dla ryb, zanikają na całym świecie. Jedną z głównych przyczyn tego niepokojącego zjawiska jest spływanie do oceanów wód bogatych w nadmiar składników odżywczych z farm i miast. Składniki odżywcze powodują rozrastanie się alg na liściach traw, przez co do traw dociera mniej światła słonecznego. U wybrzeży Kalifornii co jakiś czas pojawia się zakwit alg i związane z tym zanikanie traw morskich. Jednak w ostatnich latach zaobserwowano, że obszar porośnięty trawami zwiększył się. Gdy widzimy, że trawy morskie odradzają się w tak zdegradowanym środowisku jak Elkhorn Slough, chcemy wiedzieć, dlaczego tak się dzieje - mówi doktor Brent Hughes z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz. Hughes i jego zespół udokumentowali niezwykłą reakcję łańcuchową, której początki sięgają roku 1984, gdy wydry zaczęły wracać do Elkhorn Slough. Zwierzęta te wpływają pośrednio na rozpowszechnienie traw. Zjadając olbrzymie ilości krabów powodują znaczną redukcję średniej wielkości tych zwierząt oraz ich liczebności. Mniej krabów oznacza, że zwiększa się liczebność bezkręgowców, na których kraby żerują. Bezkręgowcy te żywią się algami, zatem utrzymują trawy w czystości i zdrowiu. Trawy morskie są naprawdę zielone i rozprzestrzeniają się tam, gdzie występuje dużo wydr morskich, nawet jeśli porównamy takie obszary z dziewiczymi obszarami, w których do wód nie spływa nadmiar składników odżywczych, ale występuje w nich mniej wydr - przypomina Hughes.
  19. Defekt strukturalny komórek skóry może się przyczyniać do rozwoju alergii skórnych i pokarmowych. Odkrycie zespołu z Northwestern Medicine i Uniwersytetu w Tel Awiwie ma związek ze zidentyfikowaniem nowej rzadkiej choroby genetycznej SAM (od ang. severe dermatitis, multiple allergies, and metabolic wasting, czyli "poważne zapalenie skóry, współwystępujące z mnogimi alergiami i wyniszczeniem metabolicznym"). SAM jest spowodowana monozygotyczną - występującą w obu allelach - mutacją genu desmogleiny 1 (DSG1). Desmogleina 1 to główny element składowy desmosomów - struktur łączących komórki na zasadzie zatrzasków. Naukowcy przeanalizowali dane z 2 rodzin. Przeprowadzili także sekwencjonowanie DNA oraz badania mikroskopem świetlnym i elektronowym. Mutacje wywołujące SAM prowadziły do braku błonowej ekspresji DSG1, przez co zanikało przywieranie między komórkami (spadała integralność naskórka i bariera skórna nie spełniała swoich funkcji). Dodatkowo niedobór DSG1 wiązał się z nasiloną ekspresją genów kodujących cytokiny. Wg prof. Kathleen Green z Northwestern, ustalenia jej zespołu, uwzględnione łącznie z opublikowanymi ostatnio innymi danymi, mogą doprowadzić do odkrycia dalszych powiązań między defektami cząsteczek strukturalnych a mniej poważnymi alergiami, np. atopowym zapaleniem skóry czy alergiami pokarmowymi.
  20. Fińscy naukowcy dowiedli, że dzieci jeszcze przed urodzeniem słyszą i zapamiętują słowa. To dowodzi, jak dobrze tak młody mózg jest rozwinięty pod kątem adaptacji do dźwięków. To znak, że uczymy się języka bardzo wcześnie lub jesteśmy przygotowani do jej nauki. Nowo narodzone dziecko to nie jest niezapisana karta, ale już się czegoś nauczyło od matki i innych członków rodziny - mówi docent Minna Huotilainen z Uniwersytetu w Helsinkach. W czasie eksperymentów naukowcy wystawiali nienarodzone dzieci na dźwięk "tatata". Takiego słowa nie ma w języku fińskim, jednak jego konstrukcja jest zgodna z zasadami fińskiego. To tak zwany 'pseudowyraz', który jest istotny dla badań. Ma trzy sylaby i dlatego wybraliśmy tak długie słowo, by postawić trudne zadanie przed małymi mózgami - dodaje Huotilainen. W badaniach uczestniczyły 33 ciężarne kobiety. Od 29. tygodnia ciąży połowa z nich słuchała nagrań, w których słowo "tatata" powtarzało się setki razy. Czasem było ono wymawiane nieco inaczej lub też zastępowano środkową sylebę przez "to". Dzieci, po urodzeniu, poddano badaniom aktywności ich mózgów. Okazało się, że mózgi tych noworodków, których matki słuchały nagrań, mocniej reagowały na wyraz "tatata", lepiej go przetwarzały i lepiej wykrywały zmiany w wymowie. A to oznacza, że dzieci uczą się języka jeszcze przed urodzeniem.
  21. Konsumenci, u których wyostrza się zmysł równowagi, z większym prawdopodobieństwem ważą różne opcje i wybierają produkt ze środka skali. Psycholodzy z Brigham Young University doradzają zatem, by na większe zakupy wybierać się po zajęciach z jogi, grze na Wii Fit albo przed wejściem do sklepu przejechać się schodami ruchomymi w górę i w dół. Kobiety mogą po prostu włożyć buty na wysokim obcasie. Prof. Jeffrey Larson i Darron Billeter odkryli, że w większości przypadków rzeczy zmuszające umysł do koncentrowania się na równowadze oddziałują również na decyzje zakupowe. Balansujący konsumenci z większym prawdopodobieństwem wybiorą 42-calowy telewizor za 450 dol. niż z 32-calowe urządzenie za 300 dol. albo 50-calowy odbiornik za 650 dol. Autorzy artykułu z Journal of Marketing Research podkreślają, że studium reprezentuje rozwijającą się dziedzinę, która analizuje wpływ odczuć fizycznych na podejmowanie decyzji. Podczas serii eksperymentów Amerykanie prosili ochotników, by podczas zakupów w Internecie odchylać się w fotelu do tyłu. Innym razem chcieli zaś, żeby zastanawiać się nad wyborem drukarki, stojąc na jednej nodze albo odpowiadać na pytania odnośnie wyboru produktów podczas gry na Wii Fit. Choć takich wariantów nie uwzględniono w studium, naukowcy uważają, że podobne zjawiska można by odnotować w czasie podejmowania decyzji na statku czy spacerowania po oblodzonym chodniku. Zespół podkreśla, że ludzie powinni mieć świadomość, że siły fizyczne są w stanie wpłynąć na nasz sposób myślenia o produktach. Powinniśmy na chwilę przysiąść i zadać sobie pytanie: "Naprawdę tego chcę czy to buty, które mam na sobie, wpływają na mój wybór?" - podsumowuje Billeter.
  22. Wśród wielu niezwykłych właściwości grafenu jest jego olbrzymia wytrzymałość na rozciąganie. Wynosi ona 130 gigapaskali, co oznacza, że jest 200-krotnie wyższa niż w przypadku stali. Naukowcy z Koreańskiego Zaawansowanego Instytutu Nauki i Technologii (KAIST) wykorzystali wytrzymałość grafenu w praktyce, wykorzystując go w kompozycie zawierającym miedź i nikiel. Koreańczykom udała się rzecz niezwykła. Okazało się bowiem, że grafen aż 500-krotnie zwiększył wytrzymałość miedzi i 180-krotnie poprawił wytrzymałość niklu. Wcześniej żadnemu zespołu naukowemu, który tworzył kompozyty grafenu i metalu, nie udało się osiągnąć zwiększonej wytrzymałości tego ostatniego. Koreańczycy poinformowali, że podczas produkcji kompozytu wykorzystali technikę osadzania z fazy gazowej (CVD), dzięki której na warstwę metalu, stworzoną tą samą techniką, nałożyli grafen, a na tym umieścili - również za pomocą CVD - kolejną warstwę metalu. Uzyskaliśmy zdumiewające wyniki, gdyż grafen, stanowiący 0,00004% wagi kompozytu zwiększył jego wytrzymałość setki razy. Opracowana technologia może pozwolić, po dostosowaniu jej do obecnych technik masowej produkcji, na wytwarzanie lekkich, niezwykle wytrzymałych części na potrzeby przemysłu samochodowego i lotniczego - mówi profesor Seung Min Han. Nowe kompozyty mogą też zostac wykorzystane do tworzenia większych struktur, takich jak np. osłony reaktorów atomowych.
  23. Żaden z blisko 25 tys. kandydatów nie zdał tegorocznego egzaminu kwalifikacyjnego na University of Liberia. Minister edukacji Etmonia David Tarpeh przyznała, że trudno jej w to uwierzyć... University of Liberia to najstarszy i największy uniwersytet afrykańskiej republiki. Drugą państwową uczelnią jest Uniwersytet im. Williama Tubmana z Harper. Przedstawiciel University of Liberia podkreśla, że tegorocznym kandydatom brakowało motywacji. Znajomość języka angielskiego również pozostawiała wiele do życzenia. Jakiś czas temu prezydent Republiki Liberii Ellen Johson-Sirleaf przyznała, że system edukacyjny kraju nie odrodził się jeszcze po zakończonej w 2003 r. wojnie domowej. Choć jak zauważają cudzoziemcy, nauczyciele są często słabo wykwalifikowani, a w wielu szkołach brakuje podstawowych materiałów edukacyjnych, do sytuacji, w której nikomu nie udałoby się zdać egzaminu wstępnego, doszło tu po raz pierwszy. Pani Tarpeh zamierza przedyskutować tę kwestię z władzami University of Liberia. Minister posuwa się nawet do tego, by masową porażkę porównać do masowego morderstwa. Urzędniczka zna kilku kandydatów i ich szkoły, które wg niej, bynajmniej nie ograniczają się do wystawiania ocen, dlatego chciałaby zobaczyć wyniki. Rzecznik instytucji Momodu Getaweh odpowiada, że uczelnia podtrzymuje swoją decyzję, która nie zostanie zmieniona pod wpływem emocji.
  24. Microsoft będzie przygotowywał poprawki dla Windows XP nawet po wyznaczonym na 14 kwietnia 2014 roku końcu wsparcia dla tego systemu. Mogą one powstawać jeszcze przez wiele lat po tej dacie. Jednak poprawki te nie będą szeroko udostępniane. Powstaną one w ramach programu "Custom Support" i trafią do największych klientów Microsoftu, którzy nie zrezygnują z Windows XP. Klienci, do których trafią poprawki będą musieli za nie płacić. I to niemało. W pierwszym roku cena wyniesie 200 USD od komputera, w kolejnych latach będzie rosła. Co więcej, obejmie ona tylko poprawki ocenione jako "krytyczne". Biuletyny "ważne" nie będą automatycznie rozpowszechniane. Te każdy klient będzie musiał zamówić osobno i dodatkowo za nie zapłacić. Dziury stwarzające "umiarkowane" i "niskie" zagrożenie nie będą w ogóle łatane. Licencje Custom Support przewidują, że Microsoft jest zobowiązany dostarczać ich posiadaczom poprawki przez nawet trzy lata po zakończeniu wsparcia dla systemu. To właśnie istnienie Custom Support powoduje, że niektórzy wciąż mają nadzieję, iż Microsoft przedłuży wsparcie dla Windows XP. W końcu łaty będą gotowe, zatem ich dostarczenie każdemu chętnemu nie będzie wymagało dodatkowo dużych nakładów. Jest jednak bardzo mało prawdopodobne, by koncern się na to zdecydował.
  25. Przed tygodniem (19 sierpnia) nad ranem na plaży Stinson w Kalifornii utknął młody finwal. Chwilę po 7 wolontariusz powiadomił Centrum Ssaków Morskich o strandingu. Niestety, naukowcy przybyli na miejsce zdarzenia niedługo po tym, jak zwierzę przestało oddychać. By jego śmierć nie poszła na marne, zespół, w którego skład weszli również specjaliści z Kalifornijskiej Akademii Nauk, postanowił przeprowadzić sekcję zwłok nieszczęśnika. Jak wyjaśnia dyrektor weterynarii z The Marine Mammal Center dr Shawn Johnson, wymywane wcześniej w tej okolicy finwale nie żyły już od dłuższego czasu, a ich ciała uległy zbyt zaawansowanemu rozkładowi, by na tej podstawie dało się czegoś nauczyć. Ekipa wkroczyła do akcji, kiedy wody przypływu zaczęły się cofać. Podczas autopsji naukowcy nie zauważyli żadnych złamań. Po rozcięciu podskórnych tkanek, po prawej stronie ciała (na odcinku między żuchwą a mostkiem) odkryto zasinienia i symptomy odmy (pęcherzyki powietrza). Krew znajdowała się również w osierdziu. Mimo że ok. 10-t ciało złożono już w dole wykopanym z tyłu plaży, próbki tkanek zostaną poddane badaniom histopatologicznym. Laboranci zajmą się także moczem, krwią oraz treścią żołądkową finwala. Na razie wiadomo tylko tyle, że zdrowe skądinąd młode doznało jakiegoś tępego urazu. Doprowadził on albo przynajmniej przyczynił się do zgonu. Po zakończeniu oględzin zewnętrznych specjaliści odcinali kwadratowe fragmenty skóry i zgromadzonej pod nią tkanki tłuszczowej (ang. blubber). Układano je obok siebie na piasku, a następnie odciągano na plandekach. Po przedostaniu się przez tkankę mięśniową wyjęto narządy wewnętrzne. Choć zawartość żołądka wskazywała, że finwal bazował na pokarmach stałych, jego długość sugerowała, że matka przestała go karmić nie tak dawno temu (samice odstawiają cielęta, gdy mierzą one mniej więcej 12 m). Jednym słowem młode nie skończyło jeszcze prawdopodobnie roku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...