Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy z Instytutu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Insbrucku znaleźli w Tyrolu 19 mężczyzn spokrewnionych z Ötzi. Panom nie powiedziano o ich powiązaniach z człowiekiem lodu. Ötzi reprezentował haplogrupę G, podkategorię G-L91. W naszych badaniach natrafiliśmy na 19 podobnych mu mężczyzn. Walther Parson uważa, że śledzona mutacja może również występować w szwajcarskiej Engadynie oraz we włoskim Tyrolu Południowym. Ponieważ naukowcy znaleźli już partnerów u obu sąsiadów, zostanie to sprawdzone. Zespół przeprowadził analizę DNA 3700 dawców krwi, którzy udzielili informacji o swoim miejscu urodzenia i pochodzeniu ojców.
  2. Naukowcy z MIT-u początkowo sądzili, że doszło do pomyłki. Dopiero po jakimś czasie zrozumieli, że dokonali sprzecznego z intuicją odkrycia. Okazało się, że w niektórych przypadkach pęknięty kawałek metalu poddany działaniu siły naciągu - zatem siły, która powinna go całkiem rozerwać - samoistnie się naprawiał. Pęknięcię zlewało się. Musieliśmy przeprowadzić eksperyment ponownie, bo szczelina zamiast się powiększać zaczęła znikać - mówi profesor Michael Demkowicz. Najpierw okazało się, że eksperyment został przeprowadzony poprawnie. Musieliśmy więc zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje - dodaje. Uczeni stworzyli model komputery mikrostruktury i analizowali procesy zachodzące tam w różnych warunkach. Okazało się, że zachowanie pękniętego metalu jest zależne od tego, jak granica ziarna reaguje na pęknięcia w strukturze krystalicznej. W opisywanym wypadku uczeni badali nikiel, który wchodzi w skład stopów wykorzystywanych w ekstremalnych warunkach. Odkryliśmy, że istnieje mechanizm, który zamyka pęknięcia zawsze, gdy zostaje przyłożona jakaś siła - wyjaśnia Demkowicz. Większość metali składa się z krystalicznych ziaren, których rozmiary i orientacja wpływają na charakterystykę materiału. Jednak w pewnych warunkach dochodzi do zmiany mikrostruktury. Granica ziarna migruje. Ta migracja jest kluczem do naprawiania pęknięć - zdradza uczony. Specjaliści od około dekady badają tezę mówiącą, że granica ziarna może migrować w stałych metalach. Jednak do samonaprawy dochodzi tylko tam, gdzie mamy do czynienia z pewną szczególną granicą ziarna. Taką, która rozciąga się częściowo wzdłuż ziarna, ale nie przez nie całe. Ten szczególny defekt liniowy charakteryzuje się intensywnym polem naprężeń, które może być tak silne, że odwraca wszystko, co czyni zewnętrzna siła. Innymi słowy, tam, gdzie zewnętrzna siła ciągnie, by powiększyć szczelinę, potężne pole naprężeń prowadzi do załatania pęknięcia. Odkrycie tego mechanizmu pozwoli na opracowanie takiej struktury metalu, który, w zależności od środowiska w którym będzie stosowany, mógłby ulegać samonaprawie.
  3. Prof. Charles Spence z Uniwersytetu w Oksfordzie zbadał 300 osób i wyliczył, że otoczenie ma o wiele większy wpływ na smak, niż się zakłada. Whisky pita w czerwonym pomieszczeniu z owocami wydaje się o 10% słodsza, a zielony pokój wypełniony roślinami wzmacnia nuty trawiaste aż o 15-20%. Gdy alkohol jest spożywany w pomieszczeniu ze ścianami wyłożonymi sosnowymi panelami, uwypukla się jego drzewny posmak. Eksperymenty przeprowadzano w specjalnie zaprojektowanym Singleton Sensorium. Ludzie próbowali tej samej whisky w 3 różnie wystylizowanych pokojach. Ich zadanie polegało na ocenie nut smaku. W pomieszczeniu zielonym (trawiastym) zastosowano, jak sama nazwa wskazuje, zielone oświetlenie. Znajdowały się w nim rośliny oraz trawa. W tle było słychać odgłosy kosiarek i owiec, a do nosa dochodził zapach wsi. Na ścianach pomieszczenia czerwonego (słodkiego) wymalowano truskawki. Trzeci pokój (końcowego posmaku) obito boazerią, ponadto odtwarzano w nim trzask płonącego drewna. Ocena trawiastości w zielonym pomieszczeniu była o 15-20% wyższa niż w pokojach słodkim i końcowego smaku. W pomieszczeniu czerwonym whisky wydawała się za to o 10% słodsza [...].
  4. W ramach ostatniego zestawu poprawek dla Windows 7 Microsoft opublikował przydatne narzędzie, które pozwoli użytkownikom na zaoszczędzenie nieco miejsca na dysku twardym. Narzędzie umożliwia wyczyszczenie katalogu C:\Windows\winsxs. Ten olbrzymi katalog jest wykorzystywany podczas serwisowania systemu Windows czyli m.in. podczas instalowania poprawek czy service packów. Zawiera on wszystkie pliki potrzebne podczas instalacji, a także nowe wersje tych plików. To oznacza, że im dłużej używamy Windows, tym więcej miejsca zajmuje WinSxS. Ponadto katalog wykorzystuje dowiązania twarde (hard link) pomiędzy sobą a innymi katalogami, co zwiększa niezawodność całego systemu. Jednak każdy z hardlinków jest liczony osobno, jak kolejny plik. Zatem plik, który ma dwa dowiązania twarde będzie liczony tak, jakby zajmował dwukrotnie więcej miejsca, co dodatkowo powoduje, że WinSxS wydaje się ogromny. Co gorsza WinSxS musi znajdować się na dysku systemowym, a Microsoft nie zaleca samodzielnego usuwania plików z tego katalogu. Dotychczas katalog WinSxS był opróżniany z niepotrzebnych plików podczas instalowania kolejnego Service Packa. Usuwał on starsze wersje tych plików, dla których istniały wersje nowsze. Koncern z Redmond nie planuje jednak publikowania Service Packa 2 dla Windows 7. Stąd pomysł na udostępnienie narzędzia, które umożliwi zmniejszenie objętości WinSxS. Nowe poprawki wprowadzają do Windows 7 mechanizm standardowo dostępny w Windows 8. Wspomniany mechanizm rozszerza możliwości narzędzia Oczyszczanie dysku (Menu->Wszystkie programy->Akcesoria->Narzędzia systemowe). Większość użytkowników powinna mieć już zainstalowną nową funkcję. Poprawka ją wprowadzająca była jednak oznaczona jako "ważna", zatem ci, którzy skonfigurowali Windows Update tak, by instalował jedynie "krytyczne" poprawki będą musieli zmienić ustawienia lub ręcznie zainstalować poprawkę.
  5. W Argilos, starożytnym mieście na północy Grecji, odkryto latem br. stoa (wolno stojącą, wydłużoną halę kolumnową) sprzed 2700 lat. Dobrze znamy portyki z epoki hellenistycznej - od III do I w. p.n.e. - ale wcześniejsze przykłady są skrajnie rzadkie. Stoa z Argilos to jak dotąd najstarszy przykład z północnej Grecji [...] - opowiada prof. Jacques Perreault z Uniwersytetu Montrealskiego. Pozostałości portyku odkryto na północnym krańcu niegdysiejszej dzielnicy handlowej, 50 m od dawnego portu. W ramach tegorocznych prac odsłonięto niemal 40-m odcinek konstrukcji. Odkopano 5 z 7 wyodrębnionych tam sal. Każda miała 5 m szerokości i 7,5 m długości. Z tyłu znajdowała się ściana o wysokości 2,5 m. Chociaż dywagowano, że portyk mógł zostać zamówiony i zrealizowany przez świetnie prosperujące miasto, wydaje się to mało prawdopodobne. Gdyby rzeczywiście tak było, nad budową czuwałby architekt, który stałby na straży integralności architektonicznej. Tymczasem techniki konstrukcyjne i kamienie w poszczególnych pomieszczeniach są różne, co wskazuje na udział wielu murarzy. Wg Perreaulta, za budową stoa stali więc raczej przedsiębiorcy, a nie miasto.
  6. Naukowcy z sewilskiego Universidad Pablo de Olavide opisali nową roślinę wystepującą we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Odkrycie jest o tyle istotne, że Reseda minoica (rezeda minojska) to przodek Rezedy wonnej (Reseda odorata), która od czasów rzymskich wykorzystywana jest do produkcji perfum. Rezeda minojska występuje na Krecie, Cyprze i południu Turcji. Wcześniej gatunku nie rozpoznano, gdyż mylono go z podobnymi R. odorata, R. orientalis i R. balansae. Zidentyfikowanie gatunku, który jest przodkiem rośliny wykorzystywanej od tysiącleci przez człowieka poszerzy naszą wiedzę na temat ewolucji użytecznych roślin. Odkrywcy R. minoica uznają ją obecnie za rzadką i zalecają ochronę, by nie wyginęła. Jeśli by się to zdarzyło, stracilibyśmy część dziedzictwa genetycznego świata roślinnego Morza Śrudziemnego wraz z utratą możliwości zbadania jej użycia przez człowieka - mówi autor badań, Pedro Jiménez Mejías. Uczony nie wyklucza, że roślina zostanie znaleziona na kolejnych stanowiskach, przez co nie trzeba będzie martwić się o jej los.
  7. Naukowcy zdobyli pierwszy niepodważalny dowód na to, że kometa weszła w atmosferę Ziemi i eksplodowała. Kometa weszła do atmosfery nad Egiptem ok. 28 mln lat temu. Później wybuchła i ogrzała piasek pod spodem do ok. 2 tys. stopni Celsjusza. Wskutek tego doszło do wytworzenia na Saharze dużych ilości żółtego szkła kwarcowego, rozrzuconego na powierzchni ponad 6 tys. km2. Wspaniały egzemplarz szkła kwarcowego trafił do broszy Tutanchamona - starożytni jubilerzy wykorzystali go, pracując nad tułowiem skarabeusza. W centrum zainteresowania zespołu prof. Jana Kramersa z Uniwersytetu w Johannesburgu znalazł się tajemniczy czarny otoczak, znaleziony przed laty przez egipskiego geologa na terenie pokrytym szkłem kwarcowym. Po przeprowadzeniu złożonych analiz chemicznych autorzy artykułu z Earth and Planetary Science Letters doszli do nieuniknionego wniosku, że pochodzi on z jądra kometarnego, a nie z nietypowego meteorytu. Otoczakowi nadano nazwę Hypatia - w ten sposób naukowcy uhonorowali Hypatię z Aleksandrii. Jak można przeczytać w relacji prasowej University of the Witwatersrand, jest on usiany diamentami. Diamenty powstają z materiału zawierającego węgiel. Zwykle proces ten zachodzi na dużych głębokościach, gdzie ciśnienie jest wysokie, ale odpowiednie wartości można też uzyskać podczas zderzenia. Część komety spadła i siła uderzenia doprowadziła do powstania diamentów - wyjaśnia Kramers. Komety niemal na pewno uderzały w naszą planetę, ale przed określeniem pochodzenia Hypatii cała wiedza o "naziemnym" materiale kometarnym kończyła się na drobnych cząstkach pyłu z górnej atmosfery oraz bogatym w węgiel pyle z antarktycznego lodu. NASA i ESA wydają miliardy dolarów na zebranie kilku mikrogramów materiału kometarnego i sprowadzenie go na Ziemię. Ostatnie ustalenia bardzo uprościły tego typu badania, o zmniejszeniu kosztów nie wspominając.
  8. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davies oczekiwana długość ludzkiego życia jest głównym elementem pozwalającym na przewidzenie liczby gatunków inwazyjnych oraz zagrożonych. Zwykle w analizach oddziaływania człowieka na środowisko element ten nie jest brany pod uwagę. Uczeni przeanalizowali 15 różnych czynników, od rozwoju turystyki, poziomu rozwoju rolnictwa, opadów, regulacji dotyczących użycia pestycydów czy PKB kraju, po wykorzystywanie zasobów wodnych, przepisy dotyczące ochrony przyrody, poziom analfabetyzmu i stabilność polityczną państwa. Następnie szukali związku tych czynników z inwazyjnymi i zagrożonymi gatunkami ptaków i ssaków. Okazało się, że najważniejszym z czynników jest przewidywana długość życia Homo sapiens. To nie był przypadkowy wzór. Ze wszystkich analizowanych czynników właśnie ten jeden - oczekiwana długość życia - był decydujący dla pojawiania się gatunków inwazyjnych i zagrożonych wśród ptaków i ssaków - stwierdził główny autor badań Aaron Lotz. Analizą objęto 100 krajów, w których mieszka łącznie niemal 90% ludności i których powierzchnia stanowi 74% powierzchni planety. Naukowcy odkryli m.in. że w Nowej Zelandii i USA żyje nawięcej zagrożonych i inwazyjnych gatunków ptaków, a Nowa Zelandia to ten kraj, w którym żyje najwięcej zagrożonych i inwazyjnych gatunków w ogóle. Od czasu kolonizacji wysp doszło na nich do katastrofalnej utraty bioróżnorodności i masowego pojawienie się gatunków inwazyjnych. Na drugim biegunie znajdują się kraje afrykańskie, gdzie zanotowano najmniejszy odsetek zagrożonych i inwazyjnych gatunków ptaków oraz ssaków. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest niewielka międzynarodowa wymiana handlowa, co zapobiega rozprzestrzenianiu się gatunków inwazyjnych. Odsetek gatunków inwazyjnych rośnie też wraz ze wzrostem PKB krajów. Zauważono również, że im większa bioróżnorodność (rozumiana tutaj nie jako zdrowie środowiska naturalnego, ale jako liczba gatunków) i większa powierzchnia kraju, tym większy odsetek zagrożonych gatunków ptaków. Aaron Lotz podkreśla, że badania jego zespołu pokazują, jak słabo rozumiemy skomplikowane relacje pomiędzy człowiekiem a środowiskiem naturalnym. Autorzy niektórych badań uawżają, że jest środowisko i jesteśmy my. Ale my jesteśmy częścią ekosystemu. Musimy podczas badań zacząć uznawać ludzi za część środowiska naturalnego i nie wyrzucać Homo sapiens z tego równania. Musimy uświadomić sobie, że jesteśmy bezpośrednio powiązani z naturą - dodaje uczony. Z całym artykułem można zapoznać się na łamach pisma Ecology and Society.
  9. Młoda samica dziobaka przeżyła 15-km podróż w komorze silnika samochodu. Zaklinowała się tam, gdy właściciel Toyoty Hilux przejeżdżał przez zalaną przeprawę Angle na rzece Murrumbidgee. Cameron Blaseotto usłyszał skrobanie, dopiero kiedy parkował. Początkowo i on, i jego znajomy sądzili, że zaraz wyskoczy na nich opos. Mieliśmy [nawet] drobną sprzeczką, kto otworzy komorę silnika. Ujrzawszy dziobaka, zaskoczeni panowie zadzwonili do Służby Parków i Ochrony. Brett McNamara, menedżer operacji regionalnych, przyznaje, że to naprawdę wyjątkowe wezwanie, bo zwykle chodzi o węża w domu czy torbacza na drzewie. Jak zwierzę było w stanie dostać się do środka, uczepić się czegoś i dojechać do Canberry? Oto jest pytanie. Urzędnicy podejrzewają, że samica, która dorobiła się przezwiska Hilux, wspięła się po kole. Po zbadaniu zwierzę uwolniono przy Angle Crossing.
  10. Doktor Mark Showalter z SETI Institute poinformował, że udało mu się odnaleźć Najadę, księżyc Neptuna sfotografowany po raz pierwszy w 1989 roku przez Voyagera. Księżyc nie był widziany od 24 lat. Najada wymykał się obserwacjom od czasu gdy Voyager opuścił Neptuna - mówi Showalter. Niewielki księżyc jest wyjątkowo trudno zauważyć. Widziany z Ziemi Neptun jest 2 miliony razy jaśniejszy niż Najada, a jakby tego było mało oba obiekty dzieli zaledwie 1 sekunda łuku. To odpowiednik średnicy ludzkiego włosa widzianej z odległości 15 metrów - wyjaśnia doktor Jack Lissauer. Żeby zauważyć księżyc konieczne było opracowanie nowej techniki przesłonięcia blasku planety. W końcu odnaleziono Najadę na serii zdjęć wykonanych przez Teleskop Hubble'a w grudniu 2004 roku. Okazało się, że Najada znajduje się w zupełnie innym miejscu swojej orbity, jaką wyliczono po jego odkryciu. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Niewykluczone, że został mocno przyspieszony wpływem oddziaływania innego z księżyców Neptuna. Neptun ma też słabo widoczny system pierścieni i łuków. Od czasu ich odkrycia łuki ulegają powolnym zmianom. Voyager zauważył cztery łuki położone w najlepiej widocznym pierścieniu Adamsa. Na nowych fotografiach nie widać już dwóch z nich, całkowicie się rozproszyły. System łuków jest prawdopodobnie związany z oddziaływaniem Galatei, pobliskiego księżyca Neptuna. Podczas swoich prac Showalter i jego zespół odkryli kolejny księżyc Neptuna, który oznaczono S/2004 N1.
  11. Nowozelandzkie orki karłowate (Pseudorca crassidens) i delfiny butlonose (Tursiops truncatus) nawiązują długoterminowe porozumienia. Zapewne razem łatwiej im odstraszać drapieżniki czy znajdować pożywienie. Ten fenomen zaintrygował mnie, gdy tylko się z nim zetknąłem, bo nic tu nie wskazywało na przypadkowość. [Orki i delfiny] były takie szczęśliwe w swoim towarzystwie. Wyglądało to niemal tak, jakby były jednym gatunkiem - opowiada Jochen Zaeschmar z Massey University. Podczas 17-letniego studium biolodzy analizowali ruchy 61 orek karłowatych i 200 butlonosów. Poszczególne osobniki rozpoznawano po płetwach. Z biegiem czasu w ich tylnej części akumulują się nacięcia i wyszczerbienia [...]. Dla każdego gatunku stworzyliśmy katalog identyfikacyjny. Raz po raz widujemy nie tylko te same orki, ale i delfiny. Zasadniczo wszystko robią one wspólnie: razem jedzą, razem podróżują, razem odpoczywają. To ekscytujące, że takie związki trwają o wiele dłużej, niż sądziliśmy. Czemu opisane partnerstwa powstają? Zaeschmar podaje kilka prawdopodobnych wyjaśnień. Po pierwsze, może chodzić o liczebność: im więcej osobników w grupie, tym więcej par oczu do wypatrywania zagrożenia, a jeśli drapieżnik się pojawi, szansa na to, że dany ssak zostanie wybrany, jest niższa. Po drugie, razem łatwiej wypatrywać źródeł pożywienia w wodach otwartego oceanu. Po trzecie, w grę wchodzi czynnik społeczny. U obu gatunków występują podobne wokalizacje, co sugeruje, że są one w stanie się ze sobą komunikować (w niewoli dochodziło nawet do ich krzyżowania). Nowozelandczycy dodają, że hipotezy ciężko przetestować, bo zwierzęta są zawsze razem. Biolodzy podkreślają, że mogli obserwować ssaki jedynie między czerwcem a majem. Nie wiadomo, gdzie zwierzęta udają się w innych porach roku i czy wtedy nadal mają ze sobą coś wspólnego.
  12. Z badań przeprowadzonych przez firmę Piper Jaffray dowiadujemy się, że Twitter odebrał Facebookowi tytuł najpopularniejszego serwisu społecznościowego wśród amerykańskiej młodzieży. Dla 26% nastolatków ulubionym serwisem jest właśnie Twitter. Facebook i Instagram zostały wybrane jako preferowany serwis przez 23% młodych ludzi każdy. Kolejnym pod względem popularności był Tumblr (4%), a następny Google+ (3%). Jeszcze w ubiegłym roku za Google+ opowiadało się 5% nastolatków. Twitter ma 218 milionów użytkowników na całym świecie. Badania zostały przeprowadzone przed zapowiadanym giełdowym debiutem Twittera. Analitycy Gene Munster i Douglas Clinton napisali w notatce do klientów, że dobry wynik Twittera nie jest zaskakujący, gdyż od kilku lat widać było rosnącą popularność tego serwisu. Obaj analitycy uważają jednak, że Facebook ma większe możliwości zarabiania pieniędzy, a dobrym ruchem ze strony Facebooka byłoby przejęcie Instagrama. W badaniach przeprowadzonych przed kilkoma miesiącami Facebooka jako ulubiony serwis wskazało 33% nastolatków, a Twittera - 30%.
  13. Przed trzema laty informowaliśmy o zidentyfikowaniu głowy króla Francji Henryka IV. Teraz dowiadujemy się, że badania genetyczne obaliły wcześniejsze ustalenia. Głowa, jak twierdzi inny zespół naukowy, nie należała do lubianego króla. Henryk był od 1572 roku królem Nawarry (to właśnie na jego ślub zjechali się hugenoci, którzy zostali wymordowani w czasie nocy św. Bartłomieja, a sam Henryk, jeden z przywódców hugenotów, uszedł z życiem dzięki pomocy swej świeżo poślubionej żony), a od 1589 rządził Francją. Był jednym z najbardziej lubianych i szanowanych władców Francji, stąd kilka chlubnych przydomków, np. Henryk Wielki czy dobry król Henryk. Był pierwszym Burbonem na tronie Francji i pradziadkiem Króla Słońce, Ludwika XIV. Henryk wydał m.in. Edykt nantejski, który przyczynił się do zakończenia 30-letnich wojen religijnych, a także wprowadzał wolność wyznania oraz równouprawnienie katolików i protestantów. Nie wszystkim się to podobało, stąd liczne zamachy. Jeden z nich był udany. Władca zginął 14 maja 1610 r. w Paryżu. Trzy ciosy nożem myśliwskim zadał mu w jego własnej karecie fanatyczny katolik François Ravaillac. Po śmierci Henryka zabalsamowano i pochowano w Bazylice Saint Denis, jednak w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej w listopadzie 1793 r. sankiuloci zniszczyli wszystkie tamtejsze groby królewskie. Niektóre szczątki, np. Ludwika XIV, wrzucono do Sekwany, inne zbezczeszczono i zrzucono do wspólnej mogiły. Henrykowi odcięto głowę i od tego czasu krążyła ona między prywatnymi kolekcjami. Przed trzema laty identyfikacji dokonano dzięki datowaniu radiowęglowemu, obrazom z tomografu, które pasowały do maski pośmiertnej oraz wykryciu węgla kostnego, używanego przez balsamistę Pierre'a Pigraya. Tym razem udało się zbadać materiał genetyczny, który ujawnił istniejące różnice pomiędzy głową a trzema żyjącymi męskimi potomkami króla. Wykluczono, by głowa mogła należeć do kogokolwiek z odziny królewskiej. To samo badanie wykazało, że próbka krwi, którą przypisywano Ludwikowi XVI również nie ma związku z rodziną królewską. Ludwik XVI został ścięty na gilotynie podczas Rewolucji Francuskiej, a wielu gapów miało maczać w jego krwi chusteczki. Zespół naukowców pracujących pod kierunkiem profesora Jeana-Jacquesa Cassimana z Uniwersytetu w Leuven nie znalazł w DNA krwi śladów związków z Burbonami. Profesor Cassiman nie wyklucza, że głowa Henryka IV nie została odcięta i kompletne zwłoki króla nadal znajdują się w Saint Denis. Grobowce królewskie zostały ponownie zapieczętowane w 1817 roku. Michael Rowe, wykładowca w King's College London, który nie był zaangażowany w opisywane tutaj badania, mówi, że nie sposób zweryfikować przypuszczeń Cassimana. Zauważa, że dobra opinia jaką cieszył się Henryk IV mogła ocalić jego ciało od zbeszczeszczenia. Jeśli rewolucjoniści mieliby oszczędzić jakiegoś króla, byłby to właśnie Henryk IV - mówi. Philippe Charlier, autor badań z 2010 roku, podczas których głowę uznano za należącą do władcy, odrzuca wyniki uzyskane przez Cassimana. Mówi, że wraz z zespołem dokładnie odtworzyli rysy twarzy i idealnie pasują one do maski pośmiertnej Henryka IV. Charlier podaje w wątpliwość czystość linii potomków Burbonów. Jego zdaniem ojcami wielu władców nie byli ci, których za ojców się uważa. Podobnego zdania jest Frank Ruehli z Uniwersytetu w Zurichu. Dodaje, że dobrze byłoby mieć do porównania tkankę z innej części ciała. Brak kompletnych danych wyklucza, zdaniem Ruehliego, możliwość jednoznacznego określenia, do kogo należała głowa.
  14. Od lat nie gasną spory dotyczące skutecznego środka na kaca. Zespół chińskich naukowców wykazał ostatnio, że to, co pijemy po alkoholu, może zmieniać jego wpływ na nasz organizm. Po przeprowadzeniu testów z 57 różnymi napojami Hua-Bin Li i współpracownicy obwieścili, że w gronie antykacowych faworytów znalazł się Sprite. Ból głowy czy mdłości są wywoływane pierwszym produktem rozkładu etanolu - aldehydem octowym, który powstaje w wyniku działania enzymu zwanego dehydrogenazą alkoholową (ang. alcohol dehydrogenase, ADH). W kolejnym etapie dehydrogenaza aldehydu octowego (ang. aldehyde dehydrogenase, ALDH) katalizuje utlenianie aldehydu do kwasu octowego. Ogólnie rzecz ujmując, by zminimalizować negatywne skutki zakrapianych spotkań, należy skrócić czas, w jakim aldehyd octowy występuje w organizmie. Chińczycy dywagowali, że substancje zmieniające aktywność ADH i ALDH powinny w konsekwencji zmienić czas ekspozycji na działanie aldehydu octowego. Zabrali się więc za systematyczne testy wpływu napojów gazowanych i herbat ziołowych. Okazało się, że niektóre z testowanych napojów, np. napar z Huo ma ren (suszonych owoców konopi Cannabis sativa), nasilały aktywność ADH (przez co etanol był szybciej metabolizowany do toksycznego aldehydu octowego), hamując jednocześnie aktywność ALDH. Spożycie takich napojów po alkoholu wydłuża wystawienie na oddziaływanie aldehydu, a więc sprzyja występowaniu kaca. Co istotne, aktywność ALDH zwiększały Sprite i woda gazowana. Li i inni sprawdzają obecnie, czy ich odkrycia w warunkach in vitro przełożą się na ustalenia in vivo.
  15. Przed trzema tygodniami w San Antonio w Teksasie otwarto BiblioTech, prawdopodobnie jedyną obecnie bibliotekę, w której nie ma fizycznych książek. W bibliotecznym katalogu znajduje się 10 000 pozycji, które można wypożyczać i czytać na urządzeniach elektronicznych. Mimo, że biblioteka dostępna jest też w sieci, jej twórcy twierdzą, że jej fizyczne istnienie jest bardzo ważne. Nasze cyfrowe zbiory przechowywane są w chmurze, nie trzeba zatem tutaj przychodzić, by pożyczyć książkę. Jesteśmy jednak tradycyjną biblioteką w tym sensie, że sam budynek to ważne miejsce dla lokalnej społeczności - mówi Laura Cole, koordynator projektu BiblioTech. Bibliotekę otwarto w dzielnicy zamieszkanej głównie przez Latynosów. Aż 40% gospodarstw domowych nie posiada tam komputera, a połowa nie ma szerokopasmowego dostępu do internetu. Bilioteka została pomyślana tak, by przyciągała czytelników. Ściany ozdobione żywymi kolorami, przestrzeń do zabaw dla dzieci, wygodne sofy i ponad 130 tabletów, komputerów i notebooków zachęcają do odwiedzenia BiblioTech. Ci, którzy nie chcą czytać książek na miejscu, mogą wypożyczyć jeden z 600 czytników książek elektronicznych i jeden z 200 specjalnie przystosowanych czytników dla dzieci. Pani Cole wspomina młodą rodzinę, która odwiedziła BiblioTech. Dwudziestokilkuletni ojciec był, jak się okazało, analfabetą, nie mógł więc korzystać z czytnika. Zaoferowano mu wówczas czytnik dla dzieci, który wyposażony jest w funkcję nauki czytania. Zaczął się trząść, a jego żona nie mogła przestać płakać - mówi Cole. Pomysłodawcą biblioteki jest były burmistrz San Antonio, sędzia Nelson Wolff. Sam nie posiada czytnika e-książek i zastrzega, że nie ma zamiaru czytać na ekranie. Od wielu lat zbiera pierwsze wydania współczesnych powieści. W latach 90. Wolff był jednym z inicjatorów wybudowania w San Antonio wielkiej biblioteki publicznej. Sześciopiętrowy budynek o powierzchni ponad 22 000 metrów kwadratowych powstał kosztem 50 milionów dolarów. Teraz miasto nie wie, co zrobić z tak dużym obiektem. Wolff mówi, że teraz unikałby wznoszenia tak dużej budowli. Kto przed 20 laty mógł wiedzieć, gdzie będziemy dzisiaj? - stwierdził. BiblioTech ma powierzchnię nieco ponad 370 metrów kwadratowych i powstała kosztem 2,4 miliona USD, z czego 1,9 miliona pochodziło z kasy miasta, a 500 000 od prywatnych sponsorów. Biblioteka w San Antonio nie jest pierwszą biblioteką bez książek. Już w 2002 roku Tucson-Pima Public Library otworzyła oddział wyposażony tylko w książki elektroniczne. Jednak po kilku latach, na wyraźne żądanie czytelników, pojawiły się w nim też wersje papierowe.
  16. Zamknięcie podziemnego serwisu SilkRoad stało się przyczynkiem do wielu spekulacji dotyczących sposobu, w jaki amerykańskie organa ścigania były w stanie zidentyfikować serwer, z którym można było połączyć się wyłącznie za pomocą protokołu Tor. W kręgach hakerów pojawiła się teoria, że CIA, być może przy pomocy NSA, dostała się do serwera za pomoca Tora, a następnie w jakiś sposób uruchomiła złośliwy kod, który umożliwił poznanie jego prawdziwego adresu IP. Śledczy skontaktowali się następnie z providerem, z którego usług korzystał SilkRoad, a ten stworzył mirror serwera, który można było śledzić. Niewykluczone, że na serwer trafiło też oprogramowanie śledzące jego użytkowników, co wyjaśniałoby niedawne aresztowanie w Wielkiej Brytanii czterech osób podejrzewanych o nielegalną sprzedaż kontrolowanych substancji za pośrednictwem SilkRoad. Niestety FBI we wstępnym wniosku, na podstawie którego uzyskało nakaz aresztowania operatora SilkRoad, nie miała obowiązku szczegółowego opisywania całego procesu śledczego, który prowadził do zebrania dowodów. Stąd też pojawiające się spekulacje, wzmocnione jedynie przez szefa brytyjskiej National Crime Agency, który stwierdził, że ukryty internet wcale nie jest ukryty, a osoby, które sądzą, że są anonimowe, nie są anonimowe. Wiemy gdzie jesteś, co robisz i złapiemy cię. Runa Sandvik, która pracuje nad Tor Project, zauważa, że na Islandii istnieje serwer, który posługuje się wydanym przez siebie certyfikatem i przekierowuje do witryny Silk Road. Jednak, jej zdaniem, sama witryna nie była hostowana na Islandii. Sandvik zwraca bowiem uwagę na wniosek sądowy FBI, w którym stwierdziono, że mirror serwera został stworzony na podstawie umowy Mutual Legal Assistance Treaty (MLAT). Stany Zjednoczone nie podpisały z Islandią tej umowy. To wskazuje na Łotwę lub Rumunię - stwierdza Sandvik. Nie wiemy zatem, czy amerykańscy śledczy połączyli się z serwerem za pomocą sieci Tor i zarazili go złośliwym kodem, czy też jego zlokalizowanie było możliwe dzięki mozolnej detektywistycznej pracy, podczas której zbierano rozrzucone fragmenty układanki. Prawdę o działaniach FBI poznamy dopiero, gdy Biuro wniesie zarzuty do sądu. Podczas procesu śledczy będą musieli szczegółowo opisać proces zbierania dowodów.
  17. Satysfakcja z małżeństwa zależy od odziedziczonej wersji genu kodującego transporter serotoniny (5-HTTLPR). Zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i Northwestern University zauważył, że osoby z dwoma krótkimi allelami 5-HTTLPR są najbardziej nieszczęśliwe w małżeństwie, gdy dochodzi do nagromadzenia negatywnych emocji (np. złości i pogardy), a najbardziej szczęśliwe, gdy prym wiodą pozytywne - np. humor i miłość. Ludzie z jednym bądź dwoma długimi allelami w dużo mniejszym stopniu przejmują się emocjonalnym wydźwiękiem związku. Jednostki z 2 krótkimi allelami [s/s] mogą być jak rośliny szklarniowe, rozkwitając w małżeństwie, gdy klimat emocjonalny jest dobry i więdnąc, gdy dzieje się źle. Dla odmiany osoby z jednym albo dwoma długimi wariantami [l/s lub l/l] są mniej wrażliwe na klimat emocjonalny. Żaden z tych wariantów nie jest z natury dobry bądź zły. Oba mają swoje dobre i złe strony - wyjaśnia Claudia M. Haase. Uczestnicy studium należeli do grupy 156 małżeństw w średnim i starszym wieku. Ekipa psychologa Roberta W. Levensona śledzi ich losy od 1989 r. Co 5 lat pary przyjeżdżały do Berkeley. Sporządzano raporty dot. satysfakcji i obserwowano kontakty małżonków w warunkach laboratoryjnych (psycholodzy zwracali uwagę na wyrazy twarzy, mowę ciała, ton głosu i temat rozmowy). Ostatnio od 125 osób pozyskano próbki DNA, co pozwoliło naukowcom połączyć genotyp z poziomem satysfakcji i emocjonalnym wydźwiękiem interakcji w laboratorium. U małżonków z 2 krótkimi allelami (którzy stanowili 17% badanych) odkryto silną korelację między emocjonalnym tonem rozmowy a odczuciami dotyczącymi małżeństwa. U pozostałych 83% emocjonalna jakość dyskusji wiązała się lekko bądź nie wiązała się wcale z satysfakcją odczuwaną w ciągu następnej dekady. Związek między genami, emocjami i satysfakcją małżeńską był silniej zaznaczony u starszych osób. Niewykluczone zatem, że na późniejszych etapach życia - tak jak we wczesnym dzieciństwie - jesteśmy maksymalnie podatni na wpływy naszych genów - podsumowuje Levenson.
  18. Samsung rozpocznie sprzedaż wklęsłego telefonu Galaxy Round. Urządzenie korzysta z zakrzywionego wyświetlacza o przekątnej 5,7 cala. Nowy smartfon przypomina Galaxy Note 3, jednak w przeciwieństwie do niego jest nieco wygięty. Telefon jest sztywny, zatem nie można go bardziej zgiąć. W telefonie zainstalowano funkcje, które korzystają z jego niecodziennego kształtu. Jedna z nich, po lekkim dotknięciu i rozhuśtaniu leżącego na stole telefonu, wyświetla bieżące powiadomienia, datę, godzinę oraz pozostałą ilośc energii w baterii. Poruszając urządzeniem możemy też kontrolować różne funkcje, jak np. odgrywany utwór muzyczny. Galaxy Round będzie początkowo sprzedawany tylko w Korei. Telefon prawdopodobnie nie będzie tani. Samsung wyceni go na około milion wonów, czyli około 688 euro. Nie wiadomo, czy zakrzywiony smartfon trafi na inne rynki niż koreański. Urządzenie korzysta z wyświetlacza OLED o rozdzielczości 1080p, procesora Snapdragon 800 taktowanego zegarem 2,3 GHz, 3 gigabajtów pamięci RAM, 32 gigabajtów pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć do 64 GB za pomocą karty microSD oraz aparatów - 13- i 2-megapikselowego.
  19. Choroba Parkinsona bywa często diagnozowana dopiero w późnym stadium, gdy dojdzie już do zniszczenia neuronów i pojawią się objawy w postaci drżenia oraz sztywności. Naukowcy z Beth Israel Deaconess Medical Center (BIDMC) pokazują jednak, że u pacjentów z parkinsonizmem w skórze występuje podwyższony poziom pewnego białka - α-synukleiny (ASN). Wiarygodny biomarker mógłby pomóc lekarzom dokładniej diagnozować chorobę Parkinsona na wcześniejszych etapach [...] - podkreśla dr Roy Freeman. Alfa-synukleina jest niskocząsteczkowym białkiem, które występuje w układzie nerwowym. Mimo że nie wiadomo, jaką spełnia funkcję, stanowi główny składnik ciał Lewy'ego z cytoplazmy neuronów. Odkładanie α-synukleiny zachodzi wcześnie w przebiegu choroby Parkinsona i poprzedza początek objawów klinicznych - wyjaśnia Freeman, który wraz ze współpracownikami zaczął szybko podejrzewać, że stężenia ASN są podwyższone w strukturach skórnych z unerwieniem autonomicznym. Symptomy związane z autonomicznym układem nerwowym, włączając w to zmiany w działaniu jelita, regulacji temperatury i kontroli ciśnienia krwi, mogą poprzedzać objawy motoryczne. Objawy autonomiczne związane ze skórą, np. nadmierne lub zmniejszone pocenie oraz zmiany w kolorze i temperaturze skóry, występują u niemal 2/3 pacjentów z parkinsonem. Skóra może być łatwo dostępnym oknem do układu nerwowego i bazując na tych obserwacjach, postanowiliśmy sprawdzić, czy badania nerwów w ramach biopsji skórnej okażą się użytecznym narzędziem diagnostycznym [...]. Podczas eksperymentów naukowcy zebrali grupę 20 pacjentów z chorobą Parkinsona i dobraną pod względem wieku i płci 14-osobową grupę kontrolną. Ochotnicy przeszli testy autonomiczne, poza tym w 3 miejscach na nodze wykonano u nich biopsje skóry. Oceniano odkładanie α-synukleiny, a także zagęszczenie włókien czuciowych, potowo-wydzielniczych i pilomotorycznych. Tak jak podejrzewano, poziom α-synukleiny był podwyższony w nerwach skórnych docierających do gruczołów potowych i mięśni pilomotorycznych pacjentów z parkinsonizmem. Silniejsze odkładanie ASN wiązało się z bardziej zaawansowaną chorobą i pogarszającymi się funkcjami autonomicznymi.
  20. Archeolodzy z Bournemouth University rozwiązali zagadkę Bosham Head, znalezionej przed ponad 200 laty w Chichester wielkiej głowy posągu. Ważący 170 kilogramów obiekt został znaleziony około 1880 roku w... ogrodzie plebanii w Bosham. Nie wiadomo, w jaki sposób tam trafił. Dzięki pracom doktora Milesa Russella i Harry'ego Manleya, którzy wykorzystali trójwymiarowe skanowanie laserowe dowiedzieliśmy się, że głowa przedstawia cesarza Trajana i pochodzi z około 122 roku naszej ery. To jedno z najważniejszych odkryć z okresu epoki rzymskiej. Były problemy ze zidentyfikowaniem twarzy, gdyż posąg był poddany silnemu działaniu czynników zewnętrznych, prawdopodobnie leżał przez jakiś czas w wodzie morskiej. Przez ostatnie 200 lat sądzono, że nie uda sie zidentyfikować rysów twarzy - mówi doktor Russel. Bosham Head to największy rzymski posąg znaleziony na terenie Wielkiej Brytanii. Doktor Russell uważa, że wykonany z włoskiego marmuru posąg został przywieziony na Wyspy Brytyjskie w latach 121-122 podczas wizyty cesarza Hadriana, który chciał uhonorować swojego poprzednika. Posąg stał, zdaniem uczonego, w porcie w Chichester gdzie witał przybywających. Podobny posąg Trajana został wzniesiony przez Hadriana w porcie w Ostii. Biorąc pod uwagę fakt, że był on ustawiony w porcie i wiedząc, jak to wyglądało w Ostii możemy domyslać się, że i tutaj mieliśmy z podobnym monumentalnym powitaniem - mówi Russell. To musiał być ogromny posąg cesarza, który widziałeś gdy wpływałeś do portu. To wielki znak 'Witamy w Brytanii' i jednocześnie przypomnienie, że Brytania jest częścią Imperium Romanum - dodaje.
  21. Próbując odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób kształt nanocząstek wpływa na ich transport do komórek, naukowcy z Georgia Institute of Technology zauważyli, że ssacze komórki preferencyjnie internalizują hydrożelowe nanodyski (jednym słowem - wolą nanodyski od nanopręcików). Amerykanie stwierdzili także, że poszczególne typy komórek stosują różne mechanizmy "wciągania" do środka nanocząstek o różnych rozmiarach. Autorzy artykułu z pisma PNAS tłumaczą, że w ich wydaniu imprinting działa jak foremka do wycinania ciastek, tyle że w nanoskali. Leki miesza się z roztworem polimeru i rozprowadza na plastrze krzemowym. Kształt odciska się za pomocą kwarcowej matrycy. Materiał jest później utwardzany za pomocą ultrafioletu i tak powstają ujemnie naładowane, hydrofilowe trójkąty, dyski czy pręciki. Ekipa Krishnendu Roya (który początkowo pracował na Uniwersytecie Teksańskim, a obecnie w Georgia Institute of Technology oraz na Emory University) wykorzystała cząstki o różnych kształtach i rozmiarach, by stwierdzić, jak reagują na nie różne typy hodowlanych komórek ssaczych. Badacze nie spodziewali się, że komórki będą woleć dyski od pręcików ani też że w odróżnieniu od nanocząstek sferycznych, większe dyski i pręciki będą absorbowane bardziej wydajnie. Teoretyczne wyliczenia wykazały, że energia konieczna do odkształcenia i owinięcia błony komórkowej wokół nanocząstki jest niższa dla dysków niż dla pręcików i że siły grawitacyjne oraz właściwości powierzchniowe odgrywają ważną rolę w wychwycie. Powodem, dla którego te zagadnienia pozostawały nie do końca zbadane, był brak narzędzi do uzyskiwania precyzyjnie ukształtowanych nanocząstek. Komórki pobierają nanocząstki za pośrednictwem endocytozy, ale w zależności o kształtu cząstki i typu komórki, uruchamiane są różne szlaki. Jedne komórki polegają na kaweolinie, podczas gdy inne wykorzystują odmienne białko błonowe - klatrynę. Zrozumienie reakcji komórek na kształty nanocząstek ma znaczenie nie tylko dla dostarczania leków, ale i określenia toksyczności nanomateriałów z produktów konsumenckich. W kolejnym etapie Roy chce prowadzić eksperymenty na modelach zwierzęcych.
  22. Osoby skupione na obcowaniu z elektroniką mobilną są ślepe na to, co dzieje się dookoła. Ostatnio, niestety, mogli się o tym przekonać mieszkańcy San Francisco, w którym 30-letni Nikhom Thephakaysone zamordował w metrze strzałem w tył głowy 20-letniego Justina Valdeza. Kalifornia, w której znajduje się San Francisco, należy do tych stanów, w których panują najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące posiadania broni. Do niedawna jeszcze stan praktycznie nie uznawał II Poprawki gwarantującej obywatelom prawo do jej posiadania. Do dzisiaj obowiązują w nim bardzo surowe przepisy, zabraniające m.in. publicznego noszenia broni w granicach miast. Nie można zatem tłumaczyć reakcji, a raczej jej braku, świadków tym, że widok broni jest w San Francisco czymś codziennym. Gdy policja, prowadząca śledztwo w sprawie zamordowania Valdeza przeglądała kamery monitoringu, okazało się, że sprawca wielokrotnie wyciągał pistolet w zatłoczonym wagonie. Raz nawet wycierał nos trzymając broń w dłoni. To nie były skryte ruchy - broń jest dobrze widoczna. Bardzo blisko niego znajdują się ludzie i nikt z nich tego nie widzi. Są tak zaabsorbowani czytaniem, pisaniem esemesów i różnymi innmi rzeczami. Są kompletnie nieświadomi otoczenia - mówi prokurator okręgowy George Gascon. Valdez był całkowicie przypadkową ofiarą. Morderca nie przyznaje się do winy. Policja dodaje, że ludzie zajęci obsługą telefonów komórkowych, tabletów czy laptopów często padają ofiarami kradzieży. Nie zwracają uwagi na to, co się wokół nich dzieje.
  23. Jeszcze przed dwoma laty HTC było jedną z największych potęg na rynku smartfonów. teraz firma informuje, że w minionym kwartale sprzedała zaledwie 6 milionów telefonów i zanotowała pierwszą w historii stratę. Okręt flagowy firmy - HTC One - znalazł jedynie 2,1-2,4 miliona nabywców. Sytuacji nie poprawił też HTC One Mini, który zadebiutował w lipcu. Miesięczna sprzedaż tego urządzenia wynosi zaledwie 200 000 sztuk. Sytuacja firmy pogarsza się z kwartału na kwartał, a światowa sprzedaż na poziomie 6 milionów sztuk wygląda bardzo blado w porównaniu ze szczytowym okresem rozwoju firmy, gdy w III kwartale 2011 roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych firma sprzedała 5,6 miliona smartfonów. Pomiędzy lipcem a wrześniem bieżącego roku przychody HTC wynoisły około 1,6 miliarda USD, strata operacyjna to 119 milionów dolarów, a strata netto zamknęła się kwotą 101 milionów USD. HTC powstała w 1999 roku i produkowała smartfony na zlecenie. W 2006 roku zdecydowano, że będzie sprzedawała urządzenia pod własną marką. Był to strzał w dziesiątkę. HTC stało się pierwszym androidowym gigantem znanym z produkcji wysokiej jakości sprzętu. Z czasem do wyścigu dołączyli inni i HTC zostało pokonane przez Samsunga, LG i kilka chińskich firm, w tym Lenovo i ZTE. Tajwański koncern wypuścił wówczas modele z Windows Phone, które cieszyły się dość sporym zainteresowaniem. Nabywców znalazło 400-500 tysięcy tych urządzeń, co uczyniło HTC trzecią - po Nokii i Samsungu - firmą na rynku smartfonów z platformą Microsoftu. Teraz, gdy Nokia sprzedaje swój wydział telefonów Microsoftowi, HTC znowu znalazło się w kłopotach. Fińska firma ma zamiar licencjonować swoje bogate portfolio patentów i będzie pozywała firmy naruszające jej własność intelektualną. Na pierwszy ogień poszło właśnie HTC. Nokia uzyskała już wstępny zakaz sprzedaży tajwańskich smartfonów na terenie USA. W styczniu bieżącego roku dowiemy się, czy amerykańska Komisja Handlu Międzynarodowego podtrzyma wstępne orzeczenie sędziego Pendera. Jeśli tak się stanie, to już w kwietniu bieżącego roku HTC może stracić dostęp do ważnego rynku. Patenty Nokii narusza używany w telefonach HTC procesor Qualcomm Snapdragon. Rozwiązaniem problemu może być porzucenie Androida na rzecz Windows Phone. Microsoft kupił od Nokii wieloletnią licencję na jej patentny, zatem Finowie nie mogliby pozwać firmy produkującej smartfony z WP. Koncern z Redmond zaproponował już podobno HTC, by firma rozpoczęła sprzedaż telefonów wyposażonych w dwa systemy operacyjne - Androida i Windows Phone. Drugim sposobem uniknięcia zakazu jest rezygnacja przez HTC z układu Snapdragon i zastąpienie go Tegrą Nvidii lub Atomem Intela. Ten pierwszy produkt odbije się jednak negatywnie na czasie pracy na bateriach, a ten drugi nie jest jeszcze gotowy do rynkowej premiery. Nawet jeśli uda się rozwiązać problemy z patentami HTC musi poradzić sobie z największą bolączką - dramatycznym spadkiem sprzedaży. Cher Wang założycielka HTC mówi, że jej firma naprawdę produkuje najlepsze smartfony, ale ma problemy z przekonaniem do tego klientów.
  24. Psia obroża może się stać narzędziem, które pomoże ocalić zdrowie, a nawet życie starszego właściciela. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że monitorowanie nastroju czworonoga daje wgląd w stan psychiczny i fizyczny człowieka. Zespół z Newcastle University wykorzystał czujniki ruchu, by śledzić zachowanie psa w różnych sytuacjach. Sensory nie tylko pokazują, kiedy zwierzę się rusza, ale i jak dużo szczeka, siedzi, kopie itp. Mapując działania zdrowego, szczęśliwego psa, dr Cas Ladha, doktorant Nils Hammerla oraz studentka Emma Hughes zyskują punkt odniesienia, który można wykorzystać podczas zdalnego monitoringu. Dzięki temu łatwo wychwycić zmiany w zachowaniu, będące wskaźnikami np. choroby lub nudy. Prezentując wyniki badań na konferencji UbiComp w Zurychu, Ladha ujawnił, że jego zespół ma zamiar wykorzystać zachowanie i zdrowie psa w roli systemu wczesnego ostrzegania o kłopotach starszego opiekuna. Duża część naszych badań koncentruje się na rozwijaniu inteligentnych systemów, które mają pomóc seniorom dłużej prowadzić samodzielne życie. Opracowanie systemu upewniającego rodzinę i opiekunów, że wszystko jest dobrze, a jednocześnie nienaruszającego czyjejś prywatności jest jednak trudne. Psie rozwiązanie pozwoliłoby zapewnić dyskretne wsparcie bez potrzeby instalowania kamer. Ludzie i psy żyli w pobliżu siebie przez tysiące lat, co doprowadziło do wykształcenia silnych emocjonalnych i społecznych wzajemnych więzi. Fizyczna i uczuciowa zależność psów od właścicieli oznacza, że ich samopoczucie odzwierciedla stan człowieka i jakakolwiek zmiana, np. rzadsze wyprowadzanie na spacer, nieregularne karmienia lub po prostu demonstrowanie zachowań świadczących o smutku, może być wczesnym wskaźnikiem dla rodziny, że starszy krewny potrzebuje pomocy - dodaje ekspert od obrazowania zachowania Nils Hemmerla. W czasach, gdy psy coraz częściej zostają w domu same na długi czas, Brytyjczycy zaprojektowali wodoodporną obrożę z przyspieszeniomierzem. Naukowcy zbierali dane dotyczące wielu różnych ras. Aby ustalić punkt odniesienia, musieliśmy stwierdzić, jakie ruchy korelowały z jakimi zachowaniami, dlatego na wstępnym etapie studium poza obrożami ustawiliśmy kamery [...] - wyjaśnia Ladha. Analizując 2 zestawy danych, zespół był w stanie sklasyfikować 17 psich aktywności, w tym szczekaniem gryzienie, picie, leżenie i węszenie.
  25. Hanan El Marroun z holenderskiego Centrum Medycznego im. Erazma z Rotterdamu jakiś czas temu zauważyła, że u dzieci, których matki paliły będąc w ciąży, dochodzi do spowolnienia rozwoju mózgu. Teraz uczona postanowiła sprawdzić, czy zmiany te utrzymują się po urodzeniu dziecka czy też ulegają skorygowaniu. Zespół El Marroun przyjrzał się za pomocą rezonansu magnetycznego mózgom 113 dzieci w wieku 6-8 lat, których matki paliły w ciąży oraz mózgom 113 ich rówieśników, dzieci niepalących kobiet. Przeprowadzono też serię testów behawioralnych i emocjonalnych. Okazało się, że dzieci, których matki paliły w ciąży miały mniejsze mózgi oraz zmniejszoną ilość szarej i białej materii w zakręcie czołowym górnym, w obszarze odpowiedzialnym za regulowanie zachowania. Co więcej, zmiany strukturalne w tym miejscu były skorelowane z wykazywanymi przez dzieci objawami depresji i niepokoju. Nie u wszystkich dzieci palących matek zauważono te objawy, jednak badania El Marroun to kolejne ostrzeżenie dla ciężarnych kobiet. Uczona sądzi, że substancje chemiczne zawarte w dymie papierosowym mogą negatywne wpływać na migrację neuronów i zmniejszać średnicę naczyń krwionośnych, przez co zmniejsza sie ilość tlenu dopływającego do mózgu, co negatywnie wpływa na jego rozwój. Pocieszający jest fakt, że gdy kobieta przestaje palić zaraz po tym, jak dowie się, iż jest w ciąży, mózg jej dziecka rozwia się tak, jak mózg kobiety niepalącej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...