Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37586
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Kora wzrokowa wykorzystuje również dane pochodzące z uszu. Dźwięki tworzą wyobrażenia wzrokowe, mentalne obrazy i automatyczne projekcje, dlatego, jeśli np. jesteś na ulicy i słyszysz odgłos zbliżającego się motocykla, oczekujesz, że zza rogu wyłoni się właśnie motor. Gdyby się okazało, że to koń, byłbyś bardzo zaskoczony - podkreśla prof. Lars Muckli z Uniwersytetu w Glasgow. W ramach studium przeprowadzono 5 eksperymentów z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego (MRI). W ten sposób badano działanie wczesnej kory wzrokowej 10 ochotników. W jednym z eksperymentów badani słuchali 3 odgłosów: śpiewu ptaka, szumu ulicy i rozmawiającego tłumu. Okazało się, że za pomocą specjalnego algorytmu do identyfikacji unikatowych wzorców aktywności mózgowej można było odróżnić dźwięki przetwarzane przez wczesną korę wzrokową. Dotąd nie wiedziano, że wczesna kora wzrokowa przetwarza dane słuchowe i choć istnieją pewne anatomiczne dowody na dwustronne połączenia w mózgach małp, nasze studium jako pierwsze wykazało analogiczny fenomen u ludzi - cieszy się Muckli. W przyszłości przetestujemy, jak informacja słuchowa wspiera przetwarzanie wzrokowe, ale przypuszczamy, że generuje przewidywania, które pomagają systemowi wzrokowemu skupić się na zaskakujących zdarzeniach [...]. « powrót do artykułu
  2. Naukowcy dowiedli, że meteoryt, który w ubiegłym roku eksplodował nad Czelabińskiem zderzył się wcześniej z innym meteorytem. Na podstawie fragmentów jadeitu w znalezionych szczątkach meteorytu stwierdzono, że do zderzenia doszło przy prędkości około 4800 kilometrów na godzinę. To zderzenie mogło oddzielić asteroid znad Czelabińska od jego macierzystego meteorytu i skierować go w kierunku Ziemi - mówi Shin Ozawa z japońskiego Uniwersytetu Tohoku. Zderzenie, mimo że doszło do niego około 290 milionów lat temu, może pomóc naukowcom stwierdzić, w jaki sposób kosmiczne skały są kierowane w stronę naszej planety. Analiza zebranych szczątków meteorytu znad Czelabińska wykazała, że wewnątrz znajduje się rzadko spotykana forma jadeitu zatopiona na w szklistym materiale, który powstaje, gdy dochodzi do zderzenia dwóch skał, ich stopienia i ponownego utwardzenia się. Jadeit powstaje w warunkach wysokiego ciśnienia i wysokich temperatur. Dzięki szczegółowym badaniom wiadomo, że meteoryt czelabiński zderzył się z obiektem o średnicy 150 metrów. « powrót do artykułu
  3. Amerykańska prokuratura wstawiła się w sądzie za „Sabu”, przywódcą hakerskiej grupy LulzSec, która wyłoniła się z Anonimowych i przeprowadziła w 2011 roku serię głośnych ataków na wielkie firmy. Hector Xavier Monsegur „Sabu” został aresztowany przez FBI około 7 czerwca 2011 roku. Biuro nie nagłośniło faktu jego zatrzymania. W sierpniu tego samego roku Monsegur przyznał się do 12 zarzucanych mu czynów i rozpoczął współpracę z FBI. Dzięki niemu zatrzymano kolejnych członków LulzSec. Teraz władze postanowiły odwdzięczyć się „Sabu” za współpracę. Prokurator Preet Bharara zwrócił się do sądu z wnioskiem, by Monsegur został skazany za swoją działalność jedynie na 7 miesięcy, które już spędził w więzieniu. Mężczyźnie grozi od 21 do 26 lat więzienia. Monsegur jeszcze w dniu aresztowania dostarczył agentom FBI dodatkowych informacji, uzupełniając dane, które znaleźli na jego komputerze. W maju 2012 roku wpadł w kłopoty, gdyż bez uzgodnienia z FBI umieścił różne wpisy w internecie. Jego zwolnienie za kaucją zostało anulowane i trafił do aresztu. Wyszedł z niego w grudniu 2012 roku. To właśnie ten okres od maja do grudnia miałby być jedyną karą, jaką poniesie. Dzięki informacjom dostarczonym przez Monsegura aresztowano m.in. Jeremy'ego Hammonda, który w swym czasie był najbardziej poszukiwanym cyberprzestępcą w USA. W listopadzie 2013 roku Hammond przyznał się do zarzutu uczestnictwa w konspiracji mającej na celu dokonywanie włamań komputerowych i został skazany na 10 lat więzienia oraz 2,5 miliona dolarów grzywny. Dzięki Monsegurowi aresztowano w sumie 8 członków LulzSec. « powrót do artykułu
  4. Rosyjski Alfa-Bank nagradza swoich klientów za prowadzenie zdrowego trybu życia. Motywuje ich do ruchu wyższymi stopami procentowymi. Online'owa platforma Activity powstała we współpracy z moskiewską 42 Agency. Jak tłumaczą pomysłodawcy, wystarczy wykonać 3 proste kroki (jeden z etapów składa się jednak de facto z wielu kroków; z im większej ich liczby, tym lepiej). Najpierw trzeba połączyć konto z aplikacjami monitorującymi aktywność (RunKeeper, Fitbit lub Jawbone UP), a później ruszać się jak najwięcej. Zależna od natężenia aktywności kwota jest przekazywana ze zwykłego konta na konto oszczędnościowe z wyższym (6%) oprocentowaniem. Kluczem do wyższej stopy procentowej jest tylko i wyłącznie ruch. Użytkownicy platformy oszczędzają ponoć 2 razy szybciej i ruszają się 1,5 raza więcej niż przeciętny człowiek. « powrót do artykułu
  5. Jeszcze w 1961 roku Jezioro Aralskie było czwartym największym jeziorem na świecie. Pomysły komunistycznych planistów doprowadziły jednak do jednej z największych katastrof ekologicznych i obecnie zbiornik zajmuje zaledwie 10% swojej wcześniejszej powierzchni. Załamał się cały ekosystem, dno jeziora jest pełne pestycydów, które wiatr wywiewa na olbrzymie odległości, zanieczyszczeniu uległy źródła wody pitnej. Najnowsze badania pokazały jednak, że jezioro może się odrodzić. Siergiej Kriwogonow i jego koledzy z Instytutu Geologii i Mineralogii w Nowosybirsku odkryli, że w ciągu ostatnich 2000 lat Jezioro doświadczało znaczących zmian. W roku 1961, zanim ZSRR zaczął przeprowadzać swoje projekty irygacyjne, lustro wody Jeziora Aralskiego znajdowało się na wysokości 54 metrów nad poziomem morza. Tymczasem zespół Kriwogonowa stwierdził, że w latach 400-600 znajdowało się ono zaledwie na wysokości 10 m.n.p.m. Później znacząco się podniosło, by w latach 1000-1500 opaść do 29 metrów. Po 1600 roku Jezioro zwiększało swój zasięg aż do rozpoczęcia sowieckich projektów. Historia uczy nas, byśmy się nie poddawali - mówi Philip Micklin z Western Michigan University. W 1989 roku poziom wód jeziora znajdował się na wysokości 40 metrów nad poziomem morza, a północna część Aralu oddzialiła się od reszty. W 2005 roku wybudowano tamę oddzielającą część północną od południowej. Miało to zapobiec utracie wody. Od tamtego czasu poziom wód części północnej podniósł się o kolejne 2 metry, a do jeziora wrócił jeden z rodzimych gatunków ryb. Niestety, część południowa ciągle się kurczy. Obecnie jej lustro znajduje się na wysokości 29 m.n.p.m. Nie są prowadzone żadne prace, które miałyby zachować część południową. W odrodzeniu się Jeziora Aralskiego pomogłoby zredukowanie ilości wody używanej do podlewania pól. To jednak zniszczyłoby okoliczne rolnictwo, zatem jak na razie przyszłość Jeziora Aralskiego rysuje się w czarnych barwach. « powrót do artykułu
  6. W lipcu Kalifornia zacznie przyjmować wnioski o zarejestrowanie autonomicznych samochodów. Pierwsze tablice zostaną wydane we wrześniu. Autonomiczny samochód będzie mógł wyjechać na drogę pod warunkiem, że na miejscu kierowcy będzie siedział trzeźwy, zdrowy psychicznie człowiek posiadający prawo jazdy i ubezpieczenie. Jego zadaniem będzie przejęcie kontroli nad samochodem w razie potrzeby. Konieczne będzie też wykupienie polisy ubezpieczeniowej na kwotę 5 milionów dolarów. Zestaw tablic będzie kosztował 150 USD. Przepisy o rejestracji autonomicznych samochodów powstały na potrzeby firm, które chcą testować takie pojazdy. Na razie zdecydowano, że jedna firma będzie mogła zarejestrować do 10 samochodów, a osoba siedząca za kierownicą musi przejść odpowiednie przeszkolenie przez producenta samochodu. To pierwsze z całego zestawu przepisów, które mają być wdrożone w Kalifornii jeszcze w bieżącym roku. Można się spodziewać, że w miarę rozpowszechniania się autonomicznych pojazdów prawo będzie zmieniana tak, by samodzielnie jeżdżącym samochodem mogły poruszać się osoby nieposiadające prawa jazdy czy nietrzeźwe. « powrót do artykułu
  7. Autonomiczne ślizgacze przypominające krokodyle pozwoliły naukowcom z USA zbadać jakość wody w kenijskiej rzece Mara. Biolodzy zdecydowali się na ten podstęp, podejrzewając, że skoro rzeka jest toaletą dla ok. 4000 hipopotamów, może to mieć niekorzystny wpływ na żyjące w dalszym jej biegu ryby. Ślizgacze przemknęły przez hipopotamie baseny, skanując dno w poszukiwaniu osadów z odchodów i prowadząc pomiary jakości wody. Ludzie nie zapuszczają się do będących królestwem hipopotamów wód, ale brunatne łodzie były przez giganty dość dobrze tolerowane, całkiem jak krokodyle. Zdarzył się tylko jeden krótki atak. Nigdy nie zapomnimy tych 30 sekund - twierdzi prof. Paul Scerri z Carnegie Mellon University, dodając, że koniec końców ślizgacz wymknął się 2,5-t hipopotamowi. To niezły wyczyn, jak na wypełniony workami z powietrzem obiekt z formowanego próżniowo polimeru. Amanda Subalusky, Christopher Dutton i David Post z Uniwersytetu Yale oraz Emma Rosi-Marshall z Carnegie Mellon University badają jakość wody w Marze od 2008 r. Naukowcy przypuszczali, że hipopotamy, które spędzają noce, żerując na sawannie, a dnie, pluskając się i defekując w rzece, odpowiadają ze problemy z jakością wody, zwłaszcza w okresach zmniejszonego przepływu. Subalusky wylicza, że każdego dnia hipopotam wytwarza ok. 10 kg mokrych odchodów. Gdy poziom wód jest wysoki, są one z łatwością zmywane w dół rzeki, ale w czasie niskiego przepływu osadzają się na dnie hipopotamich basenów, gdzie żerują na nich zużywające tlen bakterie. Kiedy później przepływ wody się zwiększa, stężenie O2 w leżących niżej odcinkach rzeki spada, co może prowadzić do masowego śnięcia ryb. Subalusky i Dutton sądzą, że dzieje się tak przez wymywanie odchodów z basenów hipopotamów. Dotąd jednak nie było jak sprawdzić, czy to prawda. Hipopotamy to znane z atakowania łodzi bardzo terytorialne i agresywne zwierzęta. Wchodząc do rzeki, musimy pracować z uzbrojonymi strażnikami, a i tak nigdy nie dostalibyśmy się do hipopotamiego basenu - opowiada Subalusky. W marcu br. do Kenii trafiły 3 autonomiczne ślizgacze, które wykorzystują smartfony z Androidem. W czasie 3-tygodniowego pobytu zespół Scerriego dotarł ślizgaczem (za każdym razem jednym) do ponad 10 hipopotamich basenów. Dzięki sonarowym czujnikom stworzono mapy głębi basenów oraz oceniono głębokość osadów z fekaliów. Inne sensory mierzyły temperaturę wody, zawartość tlenu i przewodnictwo elektryczne. Dane są nadal analizowane i jeszcze ich nie opublikowano. Choć nie można więc wyciągać wniosków, wszyscy mają nadzieję, że uda się ustalić parę istotnych rzeczy, bo w przypadku kilku basenów pomiary przeprowadzono przed i po epizodzie wymywania. Łodzie ucharakteryzowano na krokodyle, bo tak zasugerował będący Masajem przewodnik. « powrót do artykułu
  8. Naukowcy i obrońcy praw zwierząt od dawna spierają się o myszy laboratoryjne biegające w kołowrotkach. Obrońcy praw zwierząt twierdzą, że bieganie w kołowrotku to rodzaj neurotycznego zachowania wywołanego uwięzieniem na małej przestrzeni. Część naukowców mówi, że zwierzęta wydają się lubić bieganie w kołowrotku i nawet wydają się nieszczęśliwe, gdy się im go zabierze. Dwóch holenderskich neuropsychologów, Johanna Meijer i Yuri Robbers opisało w Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences wyniki eksperymentu, który ma rozstrzygnąć ten spór. Naukowcy ustawili w ogródku kołowrotek, odizolowali go tak, by duże zwierzęta nie mogły go zniszczyć i za pomocą kamery na podczerwień filmowali, co się tam dzieje. W pobliżu położono też nieco żywności, by zwabić małe zwierzęta. Okazało się, że z kołowrotka korzystało sporo małych zwierząt. Przede wszystkim myszy, ale pojawiały się też żaby, szczury i nawet trzonkooczne. Uczeni, zachęceni tymi wynikami, ustawili kolejny kołowrotek i kamerę na pobliskich wydmach, w miejscu niedostępnym dla ludzi. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. W ciągu trzech lat z obu kołowrotków skorzystało ponad 200 000 zwierząt, głównie myszy. Były wśród nich i takie, które wskakiwały do kołowrotka, biegały, wyskakiwały, ponownie wskakiwały i biegały. Rekordzistka biegała przez 18 minut. Meijer i Robbers twierdzą, że zwierzęta korzystały z kołowrotka, gdyż sprawia im to przyjemność. Ich eksperyment z pewnością zostanie wykorzystany w czasie dyskusji nad zachowaniem myszy laboratoryjnych.
  9. Wśród uchodźców istnieje duże zapotrzebowanie na leczenie onkologiczne. Dotąd z oczywistych względów skupiano się na chorobach zakaźnych i niedożywieniu, lecz artykuł z pisma Lancet Oncology jasno pokazuje, że obecnie kwestią, z którą kraje przyjmujące uciekinierów sobie nie radzą, jest właśnie leczenie nowotworów. Pomóc mogą chociażby skryning prowadzony w obozach, np. badania mammograficzne, wdrożenie internetowej bazy danych, która zapobiegałaby przerwaniu terapii, a także innowacyjne schematy finansowania. Zespół doktora Paula Spiegla przyglądał się wnioskom o finansowanie, złożonym do Komitetu Opieki Nadzwyczajnej (ECC) Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Między 2010 a 2012 r. w Jordanii ECC oceniało 1989 wniosków. Pięćset jedenaście dotyczyło nowotworów, przede wszystkim piersi i jelita grubego. Zatwierdzono i sfinansowano ok. 50% podań. Wnioski odrzucano przy zbyt kosztownym leczeniu lub złych prognozach. W 2011 r. najwyższa przyznana indywidualnie kwota wynosiła 4626 dol., a rok później 3501 dol. Kraje Środkowego Wschody przyjęły miliony uchodźców, najpierw z Iraku, potem z Syrii. Masowy napływ ludności obciążył ich systemy opieki zdrowotnej na wszystkich poziomach. Pomoc międzynarodowych organizacji i darczyńców, aby rozbudować obiekty opieki zdrowotnej i zapłacić za dodatkowy personel i leki, okazała się niewystarczająca. W 4 pierwszych miesiącach zeszłego roku Ministerstwo Zdrowia Jordanii musiało np. zapłacić ok. 53 mln dol. za leczenie uchodźców. Dotąd reakcja na kryzysy humanitarne bazowała w dużej mierze na doświadczeniach z obozów uciekinierów w subsaharyjskiej Afryce, gdzie priorytetem były choroby zakaźne i niedożywienie. W XXI w. uchodźstwo jest jednak czymś bardziej długofalowym i coraz częściej występuje w krajach o średnim dochodzie, gdzie poziomy chorób przewlekłych, np. nowotworów, są wyższe - podsumowuje Spiegel. « powrót do artykułu
  10. Microsoft potwierdził, że będzie bezpłatnie udostępniał producentom tabletów system Windows 8.1 with Bing. W systemie tym Bing będzie domyślnie ustawioną wyszukiwarką. Plotki o takim rozwiązaniu pojawiły się już jakiś czas temu, nie było jednak wiadomo, czym ma być Windows 8.1 with Bing. Sądzono, że będzie tanią lub bezpłatną aktualizacją dla użytkowników Windows 7. Teraz koncern z Redmond wyjaśnił, w jaki sposób pozycjonuje swój produkt. Rezygnacja z pobierania opłat licencyjnych przez Microsoft oznacza, że Windows 8.1 będzie mógł trafić do tańszych produktów, a z drugiej strony, że koncern będzie musiał znaleźć jakiś sposób na zarabianie na swoim systemie. Pierwsze tanie tablety z OS-em Microsoftu zostaną zaprezentowane na targach Computex, które odbędą się na początku czerwca na Tajwanie. Niektóre z tych tabletów zostaną też wyposażone w MS Office lub roczną subskrypcję na Office 365. Sam Windows 8.1 został specjalnie przygotowany tak, by można było go zainstalować na urządzeniach z zaledwie 1-gigabajtową pamięcią operacyjną i 16 gigabajtami pamięci masowej. Microsoft już wcześniej ogłosił, że producentom urządzeń o przekątnej ekranu mniejszej niż 9 cali będzie udostępniał bezpłatnie system Windows Phone. Obecnie na rynku tabletów dominuje Android. W 2013 roku aż 61% sprzedanych tabletów korzystało z tego właśnie systemu. Na drugim miejscu znajdziemy Apple'a z 35-procentowym udziałem. Tablety z Windows stanowiły w ubiegłym roku zaledwie 3,4% sprzedaży. « powrót do artykułu
  11. Profesor Ken Takeuchi wraz ze swoim zespołem z Uniwersytetu Chuo opracowali metodę znacznego zwiększenia prędkości zapisu, długości życia oraz zmniejszenia zużycia energii przez dyski SSD. Pamięci NAND, z których korzystają SSD, nie pozwalają na nadpisywanie danych w komórkach. Nowe informacje mogą być zapisane tylko w wolnych obszarach pamięci. Dlatego też dyski SSD zapisują dane tam, gdzie akurat jest miejsce, a dopiero później kasują stare niepotrzebne dane. To nie tylko wydłuża ich czas pracy, gdyż dane trzeba usunąć, by zwolnić miejsce, ale prowadzi też do znacznej fragmentacji danych na dysku, który przez to pracuje dłużej. SSD radzą sobie z fragmentacją w ten sposób, że dane są później, w miarę zwalniania kolejnych bloków, przekładane tak, by stanowiły logiczną całość. Cały proces zajmuje co najmniej 100 milisekund, zatem znacznie dłużej niż w przypadku tradycyjnych HDD. Japończycy opracowali nowe oprogramowanie, zwane „LBA (logical block address) scrambler”, które działa pomiędzy systemem operacyjnym a FTL (flash translation layer). FTL jest odpowiedzialne za zamianę adresów logicznych na fizyczne po stronie kontrolera SSD. LBA scrambler współpracuje z FTL i przygotowuje adresy fizyczne danych do zapisu tak, by dane te trafiły w sąsiedztwo bloków, które mają być wyczyszczone w następnym kroku. W ten sposób w każdym bloku rośnie odsetek fragmentów, które muszą być wyczyszczone, przez co zmniejsza się ilość danych, które trzeba przenieść w ramach zapobiegania fragmentacji. Japończycy przetestowali swoją technologię i okazało się, że dzięki jej zastosowaniu prędkość zapisu danych zwiększyła się aż o 300%, zużycie energii spadło o 60%, a liczba cykli zapisu/odczytu spadła nawet o 55%, co wydłuża życie całego SSD.
  12. Policja z Mumbaju prowadzi ponoć dochodzenie, czemu Francesco's Pizzeria zaczęła realizować zamówienia za pomocą drona. Urząd Kontroli Lotów podkreśla, że przepisy wymagają, by przed takim lotem uzyskać stosowne pozwolenie. Rzecznik pizzerii torpeduje zarzuty, twierdząc, że nie naruszono żadnych zasad bezpieczeństwa (przepisy określają m.in., jakiego pułapu nie wolno przekraczać drobnym obiektom latającym i bardzo o to dbano, kwadrokopter nigdy nie znajdował się poza zasięgiem kontrolera, poza tym bateria drona wyczerpuje się po przebyciu circa 8 km). W eksperymentalnym locie (11 maja) pizzę dostarczono do drapacza chmur oddalonego o ok. 1,5 km od lokalu. Na pomysł wpadł właściciel Mikhel Rajani. Wdrożył go Fahad Azad, specjalista z M.S. Saboo Siddik College of Engineering. Restauracja twierdzi, że realizacja zamówień dronem to idealne rozwiązanie dla gnębionego korkami miasta. Kwadrokopter kosztuje bowiem ok. 200 dol. i zużywa mniej niż 65 watów energii. Indyjskie służby bezpieczeństwa obawiają się aktów terrorystycznych przeprowadzanych za pomocą paralotni czy dronów, nic zatem dziwnego, że zdarzenie wywołało tak szeroki odzew. « powrót do artykułu
  13. Uspokajające właściwości rumianku można zachwalać na różne sposoby, ten malezyjskiej firmy BOH jest jednak z pewnością wyjątkowy. Na torebkach herbaty umieszczono bowiem obrazki-symbole stresu, które po umieszczeniu we wrzątku przechodzą "pokojową" transformację. Stan umysłu zestresowanej osoby reprezentują, m.in.: chmura burzowa, wybuchający wulkan czy zły niedźwiedź. Do druku wykorzystano jadalny tusz, który rozpuszczając się w wodzie, przekształca płomień w kroplę, a jastrzębia w gołębia. Autorami pomysłu są projektanci z malezyjskiego oddziału M&C Saatchi. « powrót do artykułu
  14. Komitet Sił Zbrojnych Senatu USA przyjął projekt przeznaczenia 100 milionów dolarów na prace nad silnikiem rakietowym, który posłuży do wynoszenia amerykańskich satelitów wojskowych i szpiegowskich na orbitę. Projekt został skierowany pod obrady Senatu. Po napaści Rosji na Ukrainę i oderwaniu Krymu kraje Zachodu wprowadziły pewne sankcje wobec Rosji. Najdalej poszły Stany Zjednoczone, które m.in. zawiesiły niemal całość współpracy w przestrzeni kosmicznej. W odpowiedzi przed 10 dniami Rosja zapowiedziała, że nie będzie sprzedawała Amerykanom silników NK-33 i RD-180 jeśli będą oni wykorzystywali je podczas wystrzeliwania satelitów wojskowych i szpiegowskich. Mimo, że amerykańscy prawodawcy bardzo szybko zajęli się tym problemem – Izba Reprezentantów już wcześniej przygotowała przepisy mające zmniejszyć amerykańską zależność od Rosji – to USA i tak mogą czekać spore problemy. Senacki projekt ustawy przewiduje, że nowy amerykański silnik powstanie w ciągu 5 lat. To może oznaczać, że wykorzystywane przez Amerykanów rakiety Atlas V zostaną uziemione na 2-3 lata. « powrót do artykułu
  15. Nowe badanie genetyczne wykazało, że populacje długopłetwców (in. humbaków) z północnego Pacyfiku, północnego Atlantyku i półkuli południowej różnią się od siebie bardziej niż sądzono i należałoby je traktować jako podgatunki. Pracami zespołu kierowali specjaliści z British Antarctic Survey (BAS) i Stanowego Uniwersytetu Oregonu. Przeanalizowano największy i najbardziej kompletny jak dotąd zestaw danych genetycznych. Długopłetwce są najdalej migrującymi ssakami. Choć przemieszczają się między zimowymi terenami godowymi (wodami tropikalnymi i subtropikalnymi) a letnimi żerowiskami w wodach polarnych, wydaje się, że szlaki poszczególnych populacji się nie przecinają. Dr Jennifer Jackson wyjaśnia, że dzielą je rzadko przecinane ciepłe wody równikowe. Kolor korpusu i spodu płetwy ogonowej humbaków z północnych oceanów jest ciemniejszy niż zwierząt z półkuli południowej. Przed tym studium nie zdawaliśmy sobie sprawy, że te subtelne różnice są wyrazem długoterminowej izolacji populacji w 3 basenach [...]. Próbki pobrano od dzikich waleni za pomocą strzałek biopsyjnych. Przyglądano się mitochondrialnemu DNA (mtDNA) dziedziczonemu po matce oraz DNA jądrowemu (nDNA) od obojga rodziców. MtDNA pozwala ustalić, jak samice długopłetwców przemieszczały się na przestrzeni ostatniego miliona lat. Jądrowe DNA, które ewoluuje wolniej, zapewnia ogólny wzorzec ruchów gatunku jako całości. Odkryliśmy, że choć w pewnych okresach w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat samice przemieszczały się z jednej półkuli na drugą, to generalnie pozostawały w oceanie urodzenia. Ta izolacja oznacza, że przez długi czas ewoluowały półniezależnie, stąd więc humbaki z 3 oceanów powinny być klasyfikowane jako podgatunki. W ramach przyszłych badań genetycznych naukowcy chcieliby zdobyć więcej informacji o trasach przeszłych migracji. Duże zmiany w oceanach mogą zostawiać sygnatury w kodzie genetycznym gatunków morskich. Maksimum ostatniego zlodowacenia [LGM] spowodowało np., że wiele zwierząt wycofało się na południe [...] lub szukało na północy miejsc wolnych od lodu. « powrót do artykułu
  16. Materiał TGNC, czyli bazujący na triazynie grafitowy azotek węgla (triazine-based graphitic carbon nitirde), został teoretycznie przewidziany w 1996 roku. Teraz udało się go uzyskać uczonym z University of Liverpool. TGNC podobnie jak jego krewniak, grafen, tworzy jednoatomowe struktury, jednak w przeciwieństwie do grafenu posiada pasmo wzbronione, dzięki czemu można go wykorzystać do produkcji tranzystorów. „To ekscytujące odkrycie, gdyż znamy niewiele uporządkowanych dwuwymiarowych organicznych materiałów stałych. Odkrycie kolejnego członka 'grafenowej rodziny' jest bardzo znaczące” - mówi chemik z Liverpoolu, profesor Andrew Cooper. Prace nad TGNC rozpoczęto od wykorzystania dicyjanodiamidu do stworzenia kryształów grafitowego azotku węgla. Zostały one zamknięte w kwarcowej tubie, gdzie przez 62 godziny podgrzewano je w temperaturze do 600 stopni Celsjusza. Uzyskano w ten sposób płyn zawierający płatki TGNS, które można było odfiltrować lub oderwać od tuby. Na razie utworzono materiał i przeprowadzono jego wstępne analizy. Teraz uczeni muszą dokładnie zbadać jego właściwości. « powrót do artykułu
  17. Wiele chorób umysłowych zmniejsza oczekiwaną długość życia bardziej niż nałogowe palenie tytoniu. Naukowcy z Oxford University informują, że poważne choroby umysłowe skracają życie o 10-20 lat. Tymczasem nie przywiązuje się do nich tak dużej wagi jak do palenia tytoniu. Eksperci oceniają, że 25% Brytyjczyków doświadcza w ciągu roku jakiegoś problemu związanego ze zdrowiem psychicznym. Tymczasem papierosy pali 21% mężczyzn i 19% kobiet. Naukowcy opublikowali wyniki swoich badań w piśmie World Psychiatry. Z artykułu dowiadujemy się, że zaburzenie afektywne dwubiegunowe skraca życie o 9-20 lat, schizofrenia o 10-20 lat, nawracająca depresja to utrata 7-10 lat życia, jednoczesne nadużywanie alkoholu i papierosów naraża nas na skrócenie życia o 9-24 lat, a samo nadużywanie tytoniu oznacza, że będziemy żyli 8-10 lat krócej. Obliczenia przeprowadzono na podstawie analizy 20 studiów, w których wzięło udział 1,7 miliona osób. Odkryliśmy, że wiele chorób psychicznych wiąże się z równie dużym spadkiem długości życia, jak ten związany z paleniem co najmniej 20 papierosów dziennie. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wiele czynników. Pacjenci psychiatryczni zwykle podejmują ryzykowne działania, takie jak nadużywanie tytoniu i alkoholu. Z większą częstotliwością niż zdrowi popełniają samobójstwo. Są też stygmatyzowani, a to oznacza, że lekarze podchodzą do nich w gorszy sposób niż do pacjentów z fizycznymi schorzeniami - mówi doktor Seena Fazel z Wydziału Psychiatrii Oxford University.
  18. Naukowcy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej zidentyfikowali małą cząsteczkę, która zapobiega tworzeniu biofilmów przez bakterie. Peptyd wpływa na wiele bakterii, w tym na antybiotykooporne. Obecnie mamy duży problem z lekoopornymi organizmami. Cały nasz arsenał antybiotyków stopniowo traci skuteczność - podkreśla prof. Bob Hancock. Kanadyjczycy zauważyli, że peptyd 1018, który składa się z zaledwie 12 aminokwasów, niszczy biofilmy i zapobiega ich tworzeniu. Działa zarówno na bakterie Gram-dodatnie, jak i Gram-ujemne, w tym na kilka istotnych lekoopornych patogenów: pałeczki okrężnicy (E. coli), metycylinooporne gronkowce złociste (MRSA) czy pałeczki ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa). « powrót do artykułu
  19. Grupa naturalnie odpornych na malarię dzieci z Tanzanii pomaga naukowcom w stworzeniu nowej szczepionki. Amerykańscy badacze zauważyli, że dzieci te wytwarzają przeciwciała atakujące zarodźce malarii. Gdy myszom wstrzyknie się przeciwciała, są one chronione przed chorobą. Prof. Jake Kurtis, dyrektor Centrum Międzynarodowych Badań nad Zdrowiem przy Rhode Island Hospital, podkreśla, że mamy do czynienia z bardzo trudnym do atakowania pasożytem, który od bardzo dawna przystosowywał się do naszych odpowiedzi immunologicznych. To [...] budzący respekt przeciwnik. W ramach studium grupie 1000 dzieci z Tanzanii w pierwszych latach życia regularnie pobierano krew. U 6% pojawiła się naturalnie nabyta odporność na malarię. Niektóre jednostki stały się oporne, inne nie, dlatego zadaliśmy sobie pytanie, czym są specyficzne przeciwciała, do których ekspresji dochodzi u tych pierwszych. Autorzy raportu z pisma Science zauważyli, że przeciwciała produkowane przez dzieci chronione przed chorobą atakują pasożyta na kluczowym etapie rozwoju. Przechwytują one zakażone erytrocyty przed momentem pęknięcia błony komórkowej i uwolnieniem merozoitów. Wstępne testy na myszach pokazały, że przeciwciała te mogą stanowić potencjalną szczepionkę. Zaszczepione gryzonie żyły dłużej, a parazytemia (liczba pasożytów we krwi) była w ich przypadku aż 4-krotnie niższa. Jestem ostrożny. Choć dotąd nie widziałem w naszych danych niczego, co mogłoby ostudzić entuzjazm, nadal musimy przejść przez etap badań na małpach i testów klinicznych na ludziach. « powrót do artykułu
  20. NASA podjęła bezprecedensową decyzję – postanowiła oddać amatorom kontrolę nad jedną ze swoich sond. Jak już informowaliśmy, do Ziemi zbliża się sonda ISEE-3, która opuściła naszą planetę przed niemal 40 laty. NASA ma nadzieję, że z urządzeniem uda się nawiązać kontakt. Jednak, jako że ma ograniczony budżet, postanowiła, iż próbę ożywienia satelity mogą podjąć amatorzy. W kwietniu powstał zespół ISEE-3 Reboot Project. Korzystając z możliwości crowfundingu grupa zebrała 125 000 dolarów na swój projekt. Ostatnio ISEE-3 Reboot Project i NASA podpisały umowę, w ramach której Agencja powierzyła amatorom kontrolę nad sondą. „To okazja, by zaangażować nową generację amatorów i pozwolić im na próbę przejęcia kontroli nad ISEE-3 gdy sonda będzie przelatywała w pobliżu Ziemi” - powiedział astronauta John Grunsfeld. Uczestnicy projektu mają nadzieję, że z sondą rzeczywiście uda się nawiązać kontakt. W marcu radioastronom-amator odnalazł ją w przestrzeni kosmicznej i określił jej trasę. Członkowie ISEE-3 Reboot Project chcieliby, po przechwyceniu pojazdu, umieścić go w punkcie libracyjnym L1. Gdy już tam się znajdzie, spróbują uruchomić jego instrumenty badawcze. NASA udostępniła grupie wszelkie dane potrzebne do skomunikowania się z ISEE-3. Jako, że oryginalny sprzęt wykorzystywany w czasie misji już nie istnieje członkowie amatorskiego zespołu będą musieli stworzyć jego programową symulację. Jeśli im się uda wykorzystają radioteleskop w Arecibo do nawiązania łączności z sondą. « powrót do artykułu
  21. Na University of Texas powstał najmniejszy, najszybszy i najdłużej działający silnik. Nanourządzenie pomoże zbudować silniki przyszłości, które będą napędzały maszyny wędrujące po naszym organizmie, dostarczające leki czy zwalczające komórki nowotworowe. Średnica nowego nanosilnika wynosi mniej niż 1 mikrometr (1/1000 milimetra). Urządzenie zmieści się więc we wnętrzu komórki, gdzie może pracować nieprzerwanie przez 15 godzin z prędkością 18 000 rpm (obrotów na minutę). Dotychczas wytwarzane nanosilniki mogły pracować najwyżej przez kilka minut z maksymalną prędkością 500 rpm. W przyszłości nanomotory będą potrzebne do napędzania systemów nanoelektromechanicznych (NEMS). Naukowcy z Teksasu już przeprowadzili pierwsze testy praktycznego zastosowania swojego silnika. Pokryli go związkami chemicznymi i uruchomili. Odkryli dzięki temu, że z im większą prędkością pracował, tym szybciej uwalniał związki chemiczne. Byliśmy w stanie kontrolować tempo uwalniania molekuł za pomocą obrotów silnika. To oznacza, że nasz silnik jest pierwszym, dzięki któremu można w sposób kontrolowany uwalniać leki z powierzchni nanocząstek. Sądzimy, że pomoże on w badaniach nad sposobami dostarczania leków oraz w badaniu nad komunikacją pomiędzy komórkami - mówi Donglei Fan, która stała na czele grupy badawczej. « powrót do artykułu
  22. E-papierosy zwiększają zjadliwość lekoopornych bakterii, zmniejszając przy tym zdolność komórek nabłonka do ich zabijania. Naukowcy z VA San Diego Healthcare System i Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego badali wpływ "dymu" z e-papierosów na żywe metycylinooporne gronkowce złociste (MRSA) i ludzkie komórki nabłonka. MRSA kolonizują nabłonek nosogardzieli, gdzie zarówno bakterie, jak i komórki nabłonka są poddawane oddziaływaniu wdychanych substancji, takich jak dym z papierosów i e-papierosów. Jak opowiada prof. Laura E. Crotty Alexander, ekspozycja na opary z e-papierosów zwiększała wirulencję MRSA, przez co unikały one zniszczenia przez peptydy antydrobnoustrojowe (AMP, od ang. antimicrobial peptides) i makrofagi. Amerykanka dodaje , że metycylinooporne gronkowce złociste nie stawały się jednak tak agresywne, jak pod wpływem dymu papierosowego. Akademicy hodowali MRSA (szczep USA 300), stosując stężenia oparów z komercyjnych e-papierosów. Przyglądano się 5 czynnikom przyczyniającym się do wirulencji MRSA: 1) tempu wzrostu, 2) wrażliwości na działanie reaktywnych form tlenu (RFT), 3) ładunkowi powierzchniowemu, 4) hydrofobowości i 5) tworzeniu biofilmu. Okazało się, że "dym" z e-papierosów oddziaływał zwłaszcza na czynniki 3. i 5. Crotty Alexander podejrzewa, że spore znaczenie może mieć wywoływana przez opary szybka zmiana pH z 7,4 na 8,4. Zasadowica stanowi dla komórek stres, a sygnał zagrożenia aktywuje mechanizmy obronne. By uniemożliwić AMP wiązanie, ładunek na powierzchni MRSA staje się silniej dodatni. Ponadto bakterie tworzą grubsze biofilmy, przez co lepiej przylegają do powierzchni. Zespół zauważył, że kontakt z dymem ze zwykłych papierosów wywoływał 10-krotnie większe zmiany w zakresie ładunku powierzchniowego, poza tym wpływał również na hydrofobowość, zmniejszał wrażliwość na RFT oraz AMP. W mysim modelu zapalenia płuc zaobserwowano, że przeżywalność MRSA wystawionych na oddziaływanie dymu papierosowego była aż 4-krotnie wyższa, a bakterie uśmiercały 30% gryzoni więcej niż gronkowce kontrolne. MRSA wystawione na oddziaływanie oparów z e-papierosów także były bardziej zjadliwe, z 3-krotnie większą przeżywalnością. « powrót do artykułu
  23. Przed 10 laty na rynku mikroprocesorów trwała zażarta rywalizacja o to, który z ówczesnych producentów jako pierwszy rozpocznie sprzedaż wyżej taktowanego układu. Nagle w maju 2004 roku Intel zmienił taktykę i ogłosił, że zaprzestaje rozwoju mikroarchitektury NetBurst i nie wyprodukuje kości Tejas i Jayhawk, które miały być taktowane zegarem o częstotliwości 4,0 GHz. Wyścig o gigaherce dobiegł końca. Nie doczekaliśmy się pierwszego czterogigahercowego procesora Intela. Taktowanie zegara CPU, mimo że nie jest już najważniejszym wyznacznikiem jego wydajności, powoli jednak się zwiększa. W bieżącym roku, dekadę po rezygnacji z planów produkcji Tejas i Jayhawka, Intel ogłosił, że na rynek trafi układ taktowany zegarem o częstotliwości 4,0 GHz. Będzie to układ oparty na architekturze Haswell, wyprodukowany w ramach rodziny „Devil's Canyon”. Intel ma zamiar rozpocząć sprzedaż następujących CPU „Devil's Canyon”: Core i7-4790K – to czterordzeniowy procesor z Hyper-Threadingiem, taktowany zegarem o częstotliwości 4,0 GHz, który w trybie Turbo Boost będzie pracował z zegarem 4,40 GHz. Wyposażono go w 8 megabajtów pamięci podręcznej i zintegrowany rdzeń graficzny Intel HD Graphics 4600 taktowany zegarem o częstotliwości do 1,25 GHz. TDP procesora wynosi 88 watów. Core i5-4690K – układ czterordzeniowy z 3,5-gigahercowym zegarem i Turbo Boost rzędu 3,90 GHz. Korzysta z 6 megabajtów cache'a, TDP 88W oraz układy graficznego Intel HD Graphics 4600. Nowy układ Intela nie będzie najwyżej taktowanym procesorem obecnym na rynku. AMD od pewnego czasu sprzedaje kość FX-9590 z zegarem 4,70 GHz. « powrót do artykułu
  24. Microsoft od ośmiu miesięcy nie załatał dziury w Internet Explorerze 8. W związku z tym informacje o niej została ujawnion a przez Zero-Day Initiative (ZDI), prowadzoną przez należącą do HP firmę Tipping Point. Dziurę odkrył w październiku ubiegłego roku belgijski ekspert Peter 'corelandc0d3r' Van Eeckhoutte. Pozwala ona na przeprowadzenie zdalnego ataku, gdy użytkownik kliknie na odnośnik prowadzący do złośliwej witryny lub otworzy szkodliwy odnośnik pocztowy. Zgodnie z prowadzoną przez siebie polityką ZDI informuje o istniejących dziurach producentów wadliwego oprogramowania i daje im 180 dni na usunięcie luki. Po tym czasie informacja o niej jest upubliczniania. Microsoft, mimo że potwierdził istnienie dziury już w lutym, wciąż jej nie załatał, mimo że w międzyczasie trzykrotnie publikował poprawki w ramach comiesięcznego Patch Tuesday. Z danych Net Marketshare wynika, że IE 8 jest najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Koszyta z niej 20,85% internautów. Na komputerach z systemem Windows używa jej 27% osób. Z informacji udostępnionych przez ZDI wynika, że przyczyną błędu jest nieprawidłowe przetwarzanie javascriptowych „CMarkup objects”. Microsoft nie informuje czy i kiedy ma zamiar załatać dziurę. Jego przedstawiciel oświadczył jedynie, że dotychczas nie zauważono, by cyberprzestępcy wykorzystywali ten błąd. « powrót do artykułu
  25. Czerwone wino i wyciąg z pestek winogron mogą pomóc zapobiegać próchnicy. Próchnica, choroby przyzębia i utrata zębów dotyczą 60-90% światowej populacji. Problem zaczyna się, gdy wchodzące w skład płytki nazębnej bakterie uwalniają kwasy, prowadząc do demineralizacji szkliwa. Szczotkowanie zębów nie zawsze daje pożądane rezultaty, a przeciwbakteryjne płyny do płukania jamy ustnej zmieniają kolor dziąseł i wpływają na smak, dlatego ludzie często nie stosują ich tak długo, jak powinni. Wiedząc, że niektóre badania sugerowały, że polifenole, wyciąg z pestek winogron i wino mogą spowalniać wzrost bakterii, zespół M. Victorii Moreno-Arribas postanowił przeprowadzić pierwsze testy z prawdziwego zdarzenia. Naukowcy z Instituto de Investigación en Ciencias de la Alimentación (CIAL) w Madrycie i Centrum Medycyny Stomatologicznej Uniwersytetu w Zurychu hodowali chorobotwórcze bakterie w postaci biofilmu. Biofilmy zanurzano na kilka minut w różnych cieczach: czerwonym winie, czerwonym winie bez alkoholu, czerwonym winie z dodatkiem wyciągu z pestek winogron, a także 12% wodnym roztworze etanolu. Największą skutecznością w eliminowaniu bakterii wykazały się czerwone wino z i bez alkoholu oraz wino z dodatkiem ekstraktu z pestek. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...