Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Australijscy naukowcy z CSIRO zdobyli dowody, że niewielka gwiazda PSR J0738-4042 jest bombardowana przez asteroidy. Jedna z tych skał wydaje się mieć masę około miliarda ton - mówi doktor Ryan Shannon. Jeśli mogą się tam formować tak duże skaliste obiekty, to znaczy, że planety mogą powstawać wokół każdej gwiazdy - dodaje uczony. PSR J0738-4042 to pulsar znajdujący się w odległości 37 000 lat świetlnych od Ziemi. W 2008 roku Shannon i jego zespół przewidzieli, w jaki sposób powinien zachować się pulsar na którego opadają asteroidy. Obliczyli wówczas, że asteroida spowolni wirowanie pulsara i zmieni kształt wysyłanego przezeń sygnału. Dokładnie takie zjawiska obserwujemy - mówi teraz Shannon. Sądzimy, że emisja radiowa z pulsara niszczy asteroidy odparowując je. Powstały w ten sposób gaz jest naładowany i wpływa na zmianę procesu tworzenia się impulsu pulsara - wyjaśnia. Uczeni sądzą, że asteroidy wokół pulsara mogą pochodzić z pozostałości gwiazdy, z której powstał pulsar. Materiał wyrzucony podczas eksplozji może opadać w kierunku pulsara, tworząc wokół niego dysk. To nie pierwszy raz, gdy wokół pulsara odkryto dysk. Wcześniej znaleziono pył zgromadzony wokół obiektu J0146+61, a w 1992 w pobliżu pulsara PSR 1257+12 znaleziono dwa obiekty wielkości planet. Istnienie dużej ilości materii wokół pulsarów może wskazywać, że możliwe jest tworzenie się tam systemów planetarnych. « powrót do artykułu
  2. Urojenia, marzenia i déjà vu są wywołane usterką w testowaniu rzeczywistości przez wyższe systemy poznawcze. Normalnie testowanie rzeczywistości monitoruje system opowiadania historii, który generuje narrację doświadczenia człowieka. Prostym przykładem prawidłowego testowania rzeczywistości jest osoba, która gdy pojawia się u niej ból głowy, początkowo myśli, że ma guza mózgu, a potem odrzuca taką możliwość i przechodzi nad nią do porządku dziennego. Odcinek opowieści pt. "Mogę mieć nowotwór mózgu" przechodzi testy i jest szybko odrzucany. U kogoś, kto ma problemy z testowaniem rzeczywistości, historia może przetrwać, a nawet zostać rozwinięta i przełożona na działanie. Tacy ludzie mogą doświadczać poważnych problemów psychicznych, czasem stając się zagrożeniem dla siebie lub dla innych - wyjaśnia prof. Philip Gerrans z Uniwersytetu w Adelajdzie. W artykule opublikowanym w piśmie Frontiers in Psychology Australijczyk omawia urojenia wywołane uczuciem znajomości bądź nieznajomości, np. zespół Capgrasa, gdzie chory jest przekonany, że jego partner, członkowie rodziny zostali podmienieni na identycznie wyglądające obce osoby. Jednym z przykładów zaburzenia jest mężczyzna, który po poważnym urazie głowy wrócił po rocznym pobycie w szpitalu do domu i uparcie twierdził, że jego rodzina została podmieniona. Jego krewni wyglądali znajomo, ale nie byli tak odbierani. Historia opowiadana w jego głowie tłumaczyła to poczucie. Nie miało znaczenia, jak bardzo ludzie się starali pokazać, że to ta sama rodzina, w jego umyśle i tak byli to oszuści. Dla odmiany w zespole Fregolego chory jest przekonany, że różni spotykani przez niego ludzie są w rzeczywistości tą samą zmieniającą wizerunek osobą. W ten sposób radzi sobie z wrażeniem znajomości na widok kogoś obcego. Poczucie znajomości pojawia się także w déjà vu - obce miejsce wydaje się wtedy dziwnie znajome. Odwrotnością tego zjawiska jest jamais vu - wrażenie skrajnej nieznajomości w zetknięciu ze znanym miejscem. U osób z nietkniętym testowaniem rzeczywistości takie uczucia nie prowadzą jednak do urojeń. Prof. Gerrans zaznacza, że lepsze zrozumienie testowania rzeczywistości powinno pomóc w rozwijaniu metod terapii dla osób zmagających się z tego typu problemami. « powrót do artykułu
  3. Australijczycy z University of Queensland odkryli mikroorganizm, który może odegrać ważną rolę podczas przyszłego ocieplania się klimatu. Ben Woodcroft z Austarlijskiego Centrum Ekogenomiki mówi, że mikroorganizm nazwany roboczo „metanogenem” żyje na północy Szwecji w roztapiającej się wiecznej zmarzlinie. Ten mikroorganizm produkuje metan wykorzystując dwutlenek węgla i wodór z bakterii, wśród których żyje - mówi Woodcroft. Jest on odpowiedzialny za produkcję znacznej części metanu w badanym przez nas obszarze - dodaje profesor Gene Tyson, główny autor badań. Naukowcy wykazali, że mikroorganizm ten żyje nie tylko w roztapiającej się wiecznej zmarzlinie, ale również w wielu innych miejscach, w których dochodzi do uwalniania się metanu. Specjaliści uważają, że odkrycie jest bardzo istotne, gdyż sugeruje, że w miarę roztapiania się wiecznej zmarzliny do atmosfery będą trafiały coraz większe ilości metanu. Gaz ten wywiera 25-krotnie większy wpływ na efekt cieplarniany niż dwutlenek węgla. Jednak, jako że pozostaje w atmosferze stosunkowo krótko, a jego emisja jest mniejsza niż CO2, to właśnie dwutlenek węgla jest obecnie najważniejszym gazem cieplarnianym. Uwolnienie do atmosfery znacznych ilości metanu może znacząco przyspieszyć ocieplanie się klimatu.
  4. Niemieccy naukowcy poinformowali o dokonaniu najdokładniejszych pomiarów masy elektronu. Zespół Svena Sturma z Instytutu Fizyki Jądrowej im. Maksa Plancka w Heidelbergu wykorzystał podczas pomiarów pułapkę Penninga. Pozwala ona na przechowywanie naładowanych cząstek w polach magnetycznym i elektrycznym. „Zważony” elektron był powiązany z jądrem atomu węgla, którego masa jest dokładnie znana. Uczeni określili masę elektronu na 0,000548579909067 masy atomowej. Pomiar ten jest 13-krotnie dokładniejszy od wcześniejszych prób określenia masy elektronu. Wyniki naszych badań kładą podwaliny pod przyszłe eksperymenty fizyczne oraz dokładne testy Modelu Standardowego - stwierdzili naukowcy. « powrót do artykułu
  5. Niemieccy naukowcy poinformowali o dokonaniu najdokładniejszych pomiarów masy elektronu. Zespół Svena Sturma z Instytutu Fizyki Jądrowej im. Maksa Plancka w Heidelbergu wykorzystał podczas pomiarów pułapkę Penninga. Pozwala ona na przechowywanie naładowanych cząstek w polach magnetycznym i elektrycznym. „Zważony” elektron był powiązany z jądrem atomu węgla, którego masa jest dokładnie znana. Uczeni określili masę elektronu na 0,000548579909067 masy atomowej. Pomiar ten jest 13-krotnie dokładniejszy od wcześniejszych prób określenia masy elektronu. Wyniki naszych badań kładą podwaliny pod przyszłe eksperymenty fizyczne oraz dokładne testy Modelu Standardowego - stwierdzili naukowcy. « powrót do artykułu
  6. Przechodzące radioterapię pacjentki z rakiem piersi odczuwały mniejsze zmęczenie, gdy uczestniczyły w połączonej z hipnozą terapii poznawczo-behawioralnej (ang. cognitive behavioral therapy plus hypnosis, CBTH). Szefem zespołu był dr Guy Montogomery z Icahn School of Medicine przy Mount Sinai. W losowym badaniu kontrolowanym wzięło udział 200 pacjentek. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, przedstawicielki grupy CBTH wykazywały znacząco mniejsze zmęczenie zarówno w czasie testów, jak i do pół roku później. Pod koniec radioterapii przeciętna pacjentka z grupy interwencyjnej była mniej zmęczona niż 79% pacjentek z grupy kontrolnej. Pół roku po jej zakończeniu przeciętna przedstawicielka grupy CBTH była mniej zmęczona niż 95% przedstawicielek grupy kontrolnej. CBTH pomaga zmniejszyć zmęczenie u pacjentek, które nie mają zbyt wielu innych opcji terapeutycznych. Jest również nieinwazyjne, pozbawione skutków ubocznych, a jego korzystne oddziaływania utrzymują się długo po ostatniej interwencji. Co istotne, chore podkreślały, że uczestnictwo w połączonej z hipnozą terapii poznawczo-behawioralnej było odprężające i pomocne. « powrót do artykułu
  7. Kłamstwo na temat wyników w jednym zadaniu może zwiększyć kreatywność w kolejnym. Dzieje się tak, bo ludzie stają się mniej ograniczeni zasadami. Powiedzenie, że "Zasady są po to, by je łamać", leży u podłoża zarówno twórczych osiągnięć, jak i nieuczciwego zachowania - przekonuje Francesca Gino z Harvardzkiej Szkoły Biznesu. Badając związki między twórczością i kłamstwem, Gino i Scott Wiltermuth ze Szkoły Biznesu Marshalla na Uniwersytecie Kalifornii Południowej przeprowadzili serię eksperymentów. W jednym z nich ochotnikom prezentowano serie matryc z liczbami. W każdej macierzy należało odnaleźć dwie, które po dodaniu dawały 10. Psycholodzy wspomnieli o nagrodzie uzależnionej od liczby prawidłowych rozwiązań. Badani sami mieli powiedzieć, jak dobrze im poszło, co stwarzało pole do nadużyć. W dalszej, pozornie niezwiązanej, części eksperymentu ludziom pokazywano zestawy 3 słów. Należało podać 4. wyraz, który pasowałby do wszystkich wymienionych w pakiecie (to tzw. Test Odległych Skojarzeń, ang. Remote Association Test, RAT; w przypadku zestawu Persja-nalot-podłoga prawidłowa odpowiedź to dywan). Amerykanie stwierdzili, że zawyżony wynik pojawiał się aż u 59% grupy. Co ciekawe, oszukiwanie w przypadku matryc wiązało się z poprawą twórczego myślenia. Oszukujący wpadali na więcej poprawnych odpowiedzi w RAT. Kolejne eksperymenty potwierdziły wstępne ustalenia. Dodatkowe dane sugerują, że oszukiwanie sprzyja twórczości przez priming, by mniej się ograniczać zasadami. [skupiając się na konsekwencjach kłamstwa], odwróciliśmy zależność do góry nogami [wcześniej Gino ustaliła, że nieszablonowe myślenie zwiększa prawdopodobieństwo nieuczciwych decyzji w sytuacji dylematu etycznego]. Nasze badanie sugeruje, że jednym z powodów, dla których nieuczciwość jest tak rozpowszechniona we współczesnym świecie, jest fakt, że zachowując się tak, stajemy się bardziej kreatywni. Ta kreatywność może pozwalać nam wymyślać oryginalne usprawiedliwienia dla niemoralnego zachowania i prawdopodobnie podtrzymuje tendencję do przekraczania granic etycznych. « powrót do artykułu
  8. Astronomom udało się zajrzeć do wnętrza eksplodującej gwiazdy w ostatnich minutach jej życia. Przeprowadzenie tego typu obserwacji było możliwe dzięki wystrzelonemu w czerwcu 2012 roku satelicie NuSTAR, którego zadaniem jest wykonywanie pomiarów promieniowania X z wysokoenergetycznych źródeł, takich jak supernowe czy czarne dziury. Zespół naukowy NuSTAR poinformował właśnie o wykonaniu dokładnej mapy tytanu, wyrzuconego podczas eksplozji, która utworzyła supernową Kasjopeja A (Cas A). Gwiazda eksplodowała w 1671 roku i jest jedną z najlepiej znanych supernowych. Wielokrotnie widzieliśmy jej zdjęcia wykonane w pasmach widzialnych, podczerwonym oraz X. Wszystkie te fotografie pokazują jednak, w jaki sposób pozostałości eksplodującej gwiazdy oddziaływały z otaczającymi ją gazem i pyłem. NuSTAR utworzył pierwszą mapę emisji promieniowania X pochodzącego z materiału, który powstał we wnętrzu gwiazdy – tytanu-44. Ten radioaktywny pierwiastek pojawił się, gdy wnętrze gwiazdy zapadło się tworząc gwiazdę neutronową lub czarną dziurę. Energia uwolniona podczas kolapsu gwiazdy wyrzuciła jej zewnętrzne warstwy, a wyrzucony materiał pędzi z prędkością 5000 kilometrów na sekundę. „Znaleźliśmy Świętego Graala obserwacji astrofizyki wysokich energii. Po raz pierwszy jesteśmy w stanie zobrazować emisję radioaktywną z pozostałości supernowej. Pozwala nam to badać podstawy fizyki tego typu eksplozji, do których dochodzi w centrum supernowej. Nigdy wcześniej nie mogliśmy wykonać takich badań” - powiedział profesor Steven Boggs, dziekan Wydziału Fizyki Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. „Supernowe wytwarzają i wyrzucają w przestrzeń większość pierwiastków potrzebnych do powstania życia w znanej nam formie. Wyniki tych badań są niezwykle ekscytujące, bo po raz pierwszy mamy okazję zdobyć informacje o tym, co dzieje się w centrum eksplozji, czyli tam, gdzie pierwiastki te powstają” - dodaje profesor Alex Filippenko. Cas A znajduje się w odległości około 11 000 lat świetlnych od Ziemi i jest najczęściej studiowaną pobliską supernową. Pozostałości po gwieździe, która eksplodowała przed niemal 350 laty, mają już średnicę około 10 lat świetlnych. Wcześniejsze badania żelaza znajdującego się w supernowej sugerowały, że eksplozja była symetryczna. Jednak zdaniem profesora Boggsa pochodzenie żelaza jest niejasne, więc jego rozkład może nie odzwierciedlać tego, co działo się w jądrze eksplodującej gwiazdy. „Nie wiemy, czy żelazo powstało podczas eksplozji czy też wchodziło w skład gwiazdy przed eksplozją, czy znajduje się tylko w otaczającym materiale, ani nawet czy żelazo, które widzimy oddaje prawdziwy rozkład żelaza, gdyż pierwiastka tego nie widzimy, jeśli nie zostanie podgrzany” - wyjaśnia uczony. Utworzona właśnie mapa tytanu-44 nie odpowiada rozkładowi żelaza w zewnętrznych warstwach supernowej. Co więcej, sugeruje ona, że w centrum znajduje się zimne żelazo, którego nie widzimy. Fizyk Andreas Zoglauer zauważa, że tytan i żelazo powstają w tym samym miejscu w gwieździe, zatem ich rozkład powinien być podobny. „Zaskoczyło nas, chociaż to podejrzewaliśmy, że rozkład żelaza w ogóle nie odpowiada rozkładowi tytanu. A to oznacza, że żelazo, które widzimy, nie odpowiada rozkładowi pierwiastków powstały podczas eksplozji” - dodaje Boggs. NuSTAR obserwuje obecnie tytan-44 w innych supernowych. Uczeni chcą się przekonać, czy w innych przypadkach występuje podobny wzorzec rozkładu tego pierwiastka oraz rozkładu żelaza. Przydatne do obserwacji supernowe muszą znajdować się na tyle blisko Ziemi byśmy mogli dostrzec szczegółową strukturę tworzącego je materiału. Muszą też być na tyle młode, by radioaktywny tytan, którego okres półrozpadu wynosi 60 lat, wciąż emitował duże ilości promieni X.
  9. Dwaj fińscy naukowcy dowodzą, że silny nacisk, jaki się obecnie kładzie w biologii na rolę genów, wynika z błędnej interpretacji wyników genetyki eksperymentalnej. Wg nich, zamiast tego powinno się skupić na czymś bardziej podstawowym, czyli zużyciu energii przez komórkę. Nowy model bazuje zatem na 2. prawie termodynamiki. Arto Annila, profesor fizyki z Uniwersytetu w Helsinkach, i Keith Baverstock, docent z Wydziału Nauk Środowiskowych Uniwersytetu Wschodniej Finlandii, przekonują, że nie ma związku przyczynowego między specyficznymi genami a cechami biologicznymi. Używany gen podlega najpierw przepisywaniu, a potem translacji na ciąg aminokwasów. By zestaw ten zaczął przejawiać właściwości biologiczne, musi zostać zwinięty w białko. Ponieważ proces jest energochłonny, wpływa na niego 2. prawo termodynamiki. Ważne są też oddziaływania środowiska, w którym zachodzi zwijanie. Zaangażowanie obu wymienionych czynników sprawia, że nie ma mowy o związku przyczynowym między oryginalną sekwencją kodującą genu i aktywnością biologiczną białka. Odpowiadając zawczasu na pytanie o naukowe zaplecze tej tezy, Finowie powołują się na nordyckie studium bliźniąt z 2000 r., które nie znalazło dowodów na to, że nowotwór to choroba genetyczna. Obejmujące 50 tys. par bliźniąt jednojajowych większe międzynarodowe studium z 2012 r. rozszerzyło tę konkluzję na inne powszechne choroby. Nawiązując do 2. prawa termodynamiki, Finowie tłumaczą, że energia wpływa i wypływa z komórki, a także krąży w jej obrębie. Przepływy (działania) są maksymalnie wydajne w czasie i przestrzeni. Wymiana energii daje początek nowym właściwościom, które modyfikują działania i zapoczątkowują kolejne nowe cechy, które ponownie przekształcają działania. Wynikiem tego sprzężenia zwrotnego jest ewolucja organizmów bardziej złożonych zarówno pod względem formy, jak i funkcji. Co istotne, zachodzi ona bez udziału genów. Poparciem dla tego modelu mają być wcześniejsze symulacje komputerowe wirtualnego ekosystemu autorstwa Mauna Rönkkö z Uniwersytetu Wschodniej Finlandii. Annila i Baverstock wspominają o wielu konsekwencjach swoich analiz, jednak 2 wybijają się, wg nich, na pierwszy plan. Panowie przekonują, że założenie, że geny wpływają na nasze zdrowie i zachowanie, odciąga uwagę do rzeczywistych przyczyn chorób, które mogą mieć związek ze środowiskiem. Ponadto obecna strategia, która zmierza do tego, by oprzeć opiekę zdrowotną na sekwencjonowaniu genomu, okaże się zapewne droga i nieskuteczna. « powrót do artykułu
  10. Royal Astronomical Society informuje o zauważeniu olbrzymich chmur gazu na orbitach czarnych dziur. Niegdyś sądzono, że chmury te są jednorodne, jednak najnowsze badania wykazały, że zbijają się one w niezwykle gęste twory. Na tyle gęste, że blokują intensywne promieniowanie powstające w momencie, gdy czarna dziura pochłania materię. Dowody na istnienie tych chmur zdobyto dzięki 16-letnim obserwacjom prowadzonym przez Rossi X-ray Timing Explorer. To satelita wyposażony w różne instrumenty do pomiarów promieniowania X z różnych źródeł. Alex Markowitz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego i Obserwatorium Karla Remeisa z Bambergu wraz z kolegami przyjrzał się danym dotyczącym 55 aktywnych jąder galaktyk. Uczeni zauważyli dziesiątki przypadków, w których promieniowanie X znacznie słabło. Spadek intensywności sygnału trwał od kilku godzin do wielu lat. Dochodziło do niego prawdopodobnie wtedy, gdy gęsty gaz znajdował się pomiędzy źródłem promieniowania a satelitą. Naukowcy, biorący udział w badaniu, podkreślają, że wyniki ich obserwacji są zgodne z niedawno opracowanymi modelami teoretycznymi. Chmury, które zaobserwował Rossi znajdują się w odległości do kilku tygodni świetlnych do kilu lat świetlnych od aktywnego jądra galaktyki. Wydaje się, że jedna z takich chmur, znajdująca się galaktyce spiralnej NGC 3783 jest właśnie rozrywana przez siły pływowe. « powrót do artykułu
  11. Od 2011 roku Nokia dokonała sporego wysiłku, by wypromować platformę Windows Phone. Dzięki temu system Microsoftu stał się najszybciej rosnącą platformą mobilną. Zdobył nawet znaczne udziały na kilku ważnych rynkach. Osiągnięcie dobrych wyników było możliwe dzięki tanim modelom Lumia 520 i 521. Mimo, że odniosły one sukces, to jest on niewystarczający, by zaspokoić ambicje takiego giganta jak Microsoft. Kluczem do sukcesu są rynki krajów rozwiających się. Jednak tania jak na europejskie czy amerykańskie warunki Lumia jest dla mieszkańców Azji czy Afryki urządzeniem, którego cena mieści się w średnim, a nie niskim, przedziale cenowym. Na wspomnianych kontynentach cena smartfonu musiałaby rozpoczynać się od około 80 dolarów. Problem jednak w tym, że Windows Phone był od samego początku pomyślany jako system dla bardziej zaawansowanych urządzeń i nie będzie sprawnie współpracował z najtańszymi smartfonami. Nokia znalazła i na to sposób. Fińska firma przygotowuje platformę o nazwie kodowej Normandy. To system Android, który ma jak najbardziej przypominać Windows Phone. Ma podobny interfejs, usunięto z niego Gmaila, Google Maps i Google Play. Dzięki niemu klienci, których obecnie nie stać na telefon z Windows Phone, przyzwyczają się do systemu o takim wyglądzie i w przyszłości kupią urządzenie z platformą Microsoftu. Plotki mówiące, że Nokia pracuje nad smartfonem z Androidem pojawiały się co najmniej od 2012 roku. Gdy fińska firma zdecydowała się sprzedać Microsoftowi swój wydział produkcji telefonów komórkowych, nieco one ucichły. Teraz okazuje się, że pogłoski były prawdziwe. Co więcej, podobno nowy dyrektor Microsoftu, Satya Nadella, zatwierdził już plan przygotowania systemu Normandy. Gdy zatem Microsoft zakończy w marcu przejmowanie Nokii, będzie nadal pracował nad zastąpieniem Symbiana platformą Normandy. Ma ona trafić do telefonów z linii Asha. « powrót do artykułu
  12. Podejmując trudne decyzje, ludzie odwołują się do przeznaczenia, by złagodzić stres. Wiara w przeznaczenie, definiowana jako przekonanie, że cokolwiek się dzieje, miało się stać i że wynik jest z góry określony, może być szczególnie użyteczna, kiedy ktoś stoi przed koniecznością podjęcia ważnej decyzji - wyjaśniają Aaron Kay, Simone Tang i Steven Shepherd z Duke University. Testując tę hipotezę, psycholodzy przyglądali się wyborom prezydenckim w USA z 2012 r. Przeprowadzili wywiady internetowe ze 189 osobami. Okazało się, że im o większych problemach z dokonaniem wyboru między Obamą a Romneyem ktoś wspominał ("Obaj kandydaci wydają się jednakowo dobrzy", "Nie jestem pewien/pewna, jak porównać programy obu kandydatów"), z tym większym prawdopodobieństwem wierzył w przeznaczenie (np. "Przeznaczenie sprawi, że ostatecznie wybrany kandydat będzie tym właściwym"). W drugim online'owym badaniu naukowcy manipulowali trudnością decyzji. Choć wszyscy ochotnicy czytali prawdziwe programy polityczne, jedni zapoznawali się z urywkami akcentującymi podobieństwa, a drudzy z kładącymi nacisk na różnice. Ci pierwsi uznawali dokonanie wyboru za trudniejsze i znowu wspominali o silniejszej wierze w przeznaczenie. W przyszłości psycholodzy chcieliby odpowiedzieć m.in. na pytania, czy ludzie odwołują się do przeznaczenia w sytuacji, gdy decyzja jest ważna z osobistego, a nie społecznego punktu widzenia i czy w zetknięciu z trudnymi decyzjami prawdopodobieństwo zaklinania szczęścia i innych nadprzyrodzonych sił jest podobne jak losu. « powrót do artykułu
  13. Amelia, zachowująca anonimowość studentka Oklahoma Christian University, pokusiła się o zagranie utworu wytatuowanego na pośladkach jednego z bohaterów "Piekła muzyków" z tryptyku Hieronima Boscha "Ogród rozkoszy ziemskich". Chciałam dać znać, że w transkrypcji występują błędy i to nie jest zbyt dobre nagranie (pewnego poranka zebrałam wszystko razem w ciągu 30 min), ale współpracuję z wydziałem muzycznym mojego college'u, by zapis był dokładniejszy - napisała na blogu dziewczyna, która na Tumbrl posługuje się nickiem ChaosControlled123. Utwór - ponoć otwierający bramy piekieł - odegrała na pianinie w tonacji C-dur, która była powszechnym wyborem w przypadku pieśni sakralnych (chantów) sprzed ok. 500 lat. Wprawki Amelii można posłuchać tutaj. « powrót do artykułu
  14. Na podstawie danych przekazanych przez satelity NASA stwierdzono, że wskutek zanikania lodu na Oceanie Arktycznym, albedo Ziemi – czyli jej zdolność do odbijania promieniowania słonecznego - zmniejsza się bardziej niż dotychczas sądzono. Podczas badań naukowcy ze Scripps Institution of Oceanography wykorzystali instrumenty CERES (Clouds and Earth's Radiant Energy System) znajdujące się na satelitach TRMM, Terra, Aqua i Suomi NPP. Gdy zanika lód morski, jego jasna powierzchnia jest zastępowana przez ciemne wody oceanu, które pochłaniają znacznie więcej energii niż lód, co oznacza, że Ziemia absorbuje coraz więcej energii i cały system się ogrzewa. Od lat 70. ubiegłego wieku temperatury w Arktyce wzrosły o 2 stopnie Celsjusza. Letnie minimum zasięgu lodu morskiego zmniejszyło się w tym czasie o 40%. To z kolei zmniejszyło albedo całego regionu, a co za tym idzie, mniej światła jest odbijane. Urządzenia CERES są w stanie zmierzyć to odbicie. Naukowcy ze Scripps Institution postanowili wykorzystać pomiary CERES do obliczenia zmian albedo związanych ze zmianami zasięgu lodu morskiego. Albedo mierzone jest w procentach. Doskonale czarna powierzchnia ma albedo równe 0%, a doskonale biała – 100%. Albedo czystego śniegu wynosi 80-90%, albedo powierzchni oceanu to mniej nią 20%. Na albedo Ziemi wpływają m.in. chmury, zanieczyszczenia powietrza czy sadza. Z przeprowadzonych obliczeń wynika, że w latach 1979-2011 albedo Arktyki spadło z 52 do 48 procent. Tempo, w jakim obszar arktyczny „ciemnieje” jest dwukrotnie szybsze, niż dotychczas szacowano. Wcześniejsze badania opierały się bowiem na modelach komputerowych i szacunkach dodatkowej energii absorbowanej przez oceany. Najnowsze badania są zaś pierwszymi, podczas których powiązano pomiary albedo wykonane przez instrumenty CERES z obserwacjami zmian zasięgu lodu morskiego. Sama intuicja podpowiada, że jeśli zastąpimy białą, odbijającą powierzchnię lodu ciemnymi wodami oceanu, to będziemy mieli do czynienia z większym ocieplaniem się. Wykorzystaliśmy pomiary satelitarne albedo oraz zasięgu lodu, by sprawdzić to, co podpowiada intuicja i ocenić, ile dodatkowego ciepła zaabsorbował region w związku z utratą lodu morskiego. To naprawdę budujące, gdy widzimy, jak różne zestawy danych, uzyskane z różnych niezależnych instrumentów uzupełniają się i wzajemnie potwierdzają - mówi Kristina Pistone ze Scripps. Już przed 45 laty Mikhail Budyki o William Sellers wysunęli hipotezę, zgodnie z którą zanikanie lodu morskiego w Arktyce miało przyspieszać globalne ocieplenie. Naukowcy od niemal 50 lat mówią o związku pomiędzy roztapianiem się lodów w Arktyce i zmniejszaniem albedo. Teraz, po raz pierwszy, takie zjawisko zostało udokumentowane w skali całej Arktyki - stwierdził profesor Veerabhadran Ramanathan, który wcześniej badał wpływ areozoli na zmniejszanie się albedo. Zasięg lodu w Arktyce zmienia się znacznie w ciągu roku. Minimum przypada na wrzesień, a maksimum na marzec. Średnie minimum w latach 1979-2000 wynosiło 7 milionów kilometrów kwadratowych, a średni maksimum – 15,7 miliona km2. W latach 2012/2013 średnie wrześniowe minimum wyniosło 3,6 miliona kilometrów, a marcowe maksimum – 15 milionów km2. Szczegółowe dane na temat lodów Arktyki i Antarktyki są publikowane przez National Snow & Ice Data Center. « powrót do artykułu
  15. Przechodzenie dziennie 3-6 km zmniejsza ryzyko hospitalizacji z powodu zaostrzenia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP). Naukowcy zebrali grupę 543 pacjentów z POChP z 5 hiszpańskich klinik. Poziom ich sprawności fizycznej określano, wyliczając odległość pokonywaną w ciągu tygodnia. Wynik zestawiano z informacjami nt. hospitalizacji, uzyskanymi z bazy danych szpitala Galdakao-Usansolo. Okazało się, że chorzy z umiarkowanym-wysokim poziomem aktywności fizycznej mogli zmniejszyć ryzyko pobytu w szpitalu z powodu nasilenia objawów. Dla odmiany osoby utrzymujące niski poziom aktywności lub redukujące ją z czasem z większym prawdopodobieństwem doświadczały znaczącego wzrostu wskaźnika hospitalizacji z powodu zaostrzenia choroby. Pacjenci z POChP rzadziej niż ludzie zdrowi angażują się w regularną aktywność fizyczną, jednak regularne ćwiczenia wiązały się ze zmniejszonym ryzykiem hospitalizacji wskutek zaostrzenia POChP oraz śmiertelności w tej grupie osób - wyjaśnia dr Cristóbal Esteban. « powrót do artykułu
  16. Słonie azjatycke pocieszają zestresowanych członków swojego stada, dotykają ich i komunikując się z nimi za pomocą głosu. W Afryce od 50 lat prowadzone są badania, które wykazały, że słonie są niezwykle społecznymi zwierzętami, są empatyczne, myślą o swoich relacjach społecznych i podejmują decyzje dotyczące tych relacji. Decyzje te wpływają na nich i na innych - mówi Josh Plotnik z University of Cambridge. Obecnie podobne zachowania potwierdzono u słoni azjatyckich. Naukowcy prowadzili swoje badania w Tajlandii, gdzie przez rok obserwowali zachowanie 26 słoni trzymanych w niewoli. Odkryli, że gdy jeden ze słoni jest zmartwiony czy zestresowany, inne również tak się czują, co wskazuje na empatię. Następnie zwierzęta zbliżają się do siebie, dotykają swoich pysków, genitaliów, trąbami dotykają ust i wydają dźwięki. „Takie zachowanie obserwujemy wkrótce po tym, jak dochodzi do stresu, a dotyk i wokalizacja szybko poprawiają humor zwierzętom” - dodaje Plotnik. Bardzo podobne zachowania można zaobserwować też u szympansów. Naukowcy podkreślają, że słabą stroną badań jest fakt, iż były one prowadzone na zwierzętach trzymanych w niewoli. Tymczasem zwierzęta w niewoli mogą nie wykazywać wszystkich złożonych relacji społecznych łączących zwierzęta wolno żyjące. Uczeni mają nadzieję, że uświadomienie ludziom, jak bardzo słonie są podobne do nas, ułatwi ochronę tych zwierząt. « powrót do artykułu
  17. Amerykańscy naukowcy donoszą o postępach w ulepszaniu sztucznych liści, które pozwolą wykorzystać energię słoneczną do rozkładu wody na wodór na paliwo i tlen. Początkowo nasz liść nie działał zbyt dobrze. Badania diagnostyczne wskazały, że szwankuje etap na styku szybkiej i wolnej reakcji. Szybka to ta, podczas której energia słoneczna jest przekształcana w chemiczną. Wolna to ta, gdzie energię chemiczną wykorzystuje się do przemiany wody w jej składowe, czyli wodór i tlen - wyjaśnia prof. Thomas Moore z Uniwersytetu Stanowego Arizony. Naukowcy postanowili sprawdzić, w jaki sposób natura poradziła sobie z tym problemem w części procesu fotosyntetycznego, gdzie woda jest utleniana z utworzeniem tlenu. Przyglądaliśmy się szczegółom i odkryliśmy, że natura posługuje się etapem przejściowym. Obejmuje on przekaźnik dla elektronów, którego jedna połowa wchodzi w interakcje z szybkim krokiem, zaspokajając jego potrzeby, a druga połowa ma wtedy czas na wydajną realizację wolnego etapu utleniania wody. By określić miejscowe środowisko elektromagnetyczne elektronów i protonów z przekaźnika, Amerykanie zastosowali rentgenografię strukturalną, spektroskopię optyczną i spektroskopię magnetycznego rezonansu jądrowego. Odnieśli się także do mechanizmu przeniesienia elektronu uzgodnionego z przeniesieniem protonu (Proton-Coupled Electron-Transfer, PCET). Dzięki tym zabiegom udało im się stwierdzić, że prawidłowe działanie przekaźnika ułatwia niezwykle krótkie wiązanie między atomami wodoru i azotu. « powrót do artykułu
  18. Firma RavMedx zaprezentowała specjalną strzykawkę, która służy do błyskawicznego tamowania krwotoków z ran znajdujących się głęboko w ciele. Urządzenie powstało z myślą o ranach odniesionych przez żołnierzy w czasie walki. Obecnie w przypadku postrzału i związanego z nim krwotoku ranę wypełnia się gazą, a postrzelony powinien jak najszybciej trafić do szpitala. Wypełnianie rany gazą jest bolesne, mało precyzyjne i wymaga częstej zmiany opatrunku. Opracowana przez RavMedx strzykawka jest wypełniona celulozowymi gąbkami pokrytymi koagulantem uzyskanym z krewetek. Gąbki są ściśnięte do 25% swojej oryginalnej objętości. Po wstrzyknięciu w ranę siła rozszerzających się gąbek w połączeniu z koagulantem tamują wypływ krwi. Jednym z największych wyzwań było opracowanie możliwości umieszczania gąbek w jak najgłębszych ranach. Gąbki rozszerzają się błyskawicznie, dlatego też konieczne jest utrzymanie ich suchych i czystych do czasu, as trafią do miejsca przeznaczenia. Udało się to osiągnąć dzięki specjalnemu silikonowemu zamknięciu. Obecnie największym problemem jest usuwanie gąbek z rany. Można je wyjmować pojedynczo za pomocą pęsety. RevMedx pracuje obecnie nad biodegradowalnymi gąbkami, które będzie można pozostawić w ciele. Drugim z testowanych pomysłów, jest dodanie nici łączącej gąbki, co pozwoli na łatwie ich usuwanie jednym pociągnięciem. Na razie każda gąbka jest wyposażona w niewielką nitkę nieprzezroczystą dla promieni X, która pozwala zidentyfikować każdą z gąbek na zdjęciu rentgenowskim. Jeśli dalsze testy wykażą przydatność strzykawki i zostanie ona zaakceptowana przez FDA, będzie sprzedawana za około 100 USD. Może więc trafić nie tylko na wyposażenie wojska, ale również karetek pogotowia. « powrót do artykułu
  19. Prognozy dla chorych z czerniakiem zależą w dużej mierze od liczby komórek nowotworowych, jakie przemieściły się do węzła wartowniczego (pierwszego węzła chłonnego na drodze spływu chłonki z ogniska nowotworowego). Jak tłumaczą Anja Ulmer, Christoph Klein i inni z Uniwersytetu w Tybindze, należy ustalić, ile komórek czerniaka przypada na milion limfocytów. Nawet bardzo niskie wartości okazały się prognostykami obniżonej przeżywalności. Obecnie klasyfikacja czerniaka i ustalanie prognoz koncentrują się na ocenie pierwotnego guza: jego grubości, wskaźnika mitotycznego i owrzodzenia. W ten sposób określa się prawdopodobieństwo, że zaczęły się tworzyć przerzuty. Komórek nowotworowych w węzłach wartowniczych szuka się u pacjentów z grupy podwyższonego ryzyka metastazji. Niemcy podkreślają, że należy wskazać, jak mierzyć rozprzestrzenianie się czerniaka i w jaki sposób integrować tę informację z danymi nt. histologii guza. Naukowcy dotarli do 1834 próbek węzłów wartowniczych 1027 pacjentów z czerniakiem. Ich losy śledzono przez 5 lat od biopsji. Rozprzestrzeniające się komórki nowotworowe (ang. disseminated cancer cells, DDCs) znakowano, korzystając z markera. Później przeprowadzano zliczanie i określano gęstość DDCs. Niemcy zauważyli, że osoby z wysokim zagęszczeniem DDCs w węzłach wartowniczych z większym prawdopodobieństwem umierały w ciągu 5 lat. Dziesięciokrotny wzrost gęstości DDCs niemal podwajał ryzyko zgonu. W dalszej kolejności autorzy raportu z PLOS Medicine stworzyli model, który łącznie uwzględniał grubość guza, jego owrzodzenie i gęstość przerzutujących komórek. Okazało się, że o ile nowy model poprawnie wskazał, że w przypadku 13% badanej grupy ryzyko progresji choroby jest wysokie, o tyle w przypadku modelu standardowego się to nie udało. Poza tym nowy model również poprawnie zidentyfikował grupę pacjentów niskiego ryzyka, w przypadku których model standardowy przeszacowywał ryzyko zgonu. Wyniki należy potwierdzić w ramach niezależnego studium. Chodzi głównie o ustalenie, jak wykorzystywać tę metodologię w warunkach klinicznych. « powrót do artykułu
  20. Serdecznie zapraszamy do udziału w konferencji NEURONUS 2014 IBRO & IRUN Neuroscience Forum, która odbędzie się w dniach 25-27 kwietnia 2014 w Auditorium Maximum UJ w Krakowie. Ciesząca się dużą popularnością konferencja NEURONUS na dobre zapisała się w kalendarzu europejskich wydarzeń naukowych jako platforma komunikacji pomiędzy badaczami reprezentującymi różne gałęzie neuronauki - od neurobiologii molekularnej poprzez neuronaukę poznawczą do neurologii- zarówno tymi uznanymi, jak i stojącymi dopiero u progu kariery. Jej zróżnicowany, bogaty program naukowy, podzielony na kilkanaście sesji tematycznych w dwóch blokach tematycznych: Biological Neuroscience Sessions i Cognitive Neuroscience Sessions, uzupełnią wykłady uznanych naukowców, które w tym roku wygłoszą: 1) David Colquhoun (Uniwersytecki College Londyński, Wielka Brytania), 2) Carles Escera (Uniwersytet Barceloński, Hiszpania), 3) Nikos Logothetis (Instytut Cybernetyki Biologicznej Maxa Plancka, Niemcy), 4) Rafael Malach (Instytut Nauki Weizmanna, Izrael), 5) Angela Roberts (Uniwersytet Cambridge, Wielka Brytania), 6) Philbert Tsai (Uniwersytet Kalifornijski, USA). Więcej informacji dostępnych jest na stronie: http://neuronusforum.pl/ Rejestracja słuchaczy trwa do 6 kwietnia 2014 r. « powrót do artykułu
  21. Sąd Apelacyjny Nowej Zelandii orzekł, że nakazy przeszukania, na podstawie których dokonano nalotu na dom Kima Dotcoma i Brama van der Kolka, zostały wydane zgodnie z prawem. Były one obarczone pewnymi wadami, jednak wady te nie były na tyle poważne, by uznać nakazy za nieważne. Jedną z nieprawidłowości, którą wskazał sąd, było przekazanie do USA kopii elektronicznych dowodów w tej sprawie. Gdyby nakazy uznano za nieważne, Dotcom nie mógłby zostać wydany USA. Tymczasem mężczyzna jest oskarżony w Virginii o konspirację, naruszenie praw autorskich i pranie brudnych pieniędzy. USA starają się o ekstradycję Dotcoma. Założyciel Megaupload był dotychczas pewny swego. Sądy niższej instancji uznały, że nakaz przeszukania był nieważny. Prawnik Dotcoma, Ira Rothken, poinformował, że zespół prawny analizuje teraz wyrok Sądu Apelacyjnego i prawdopodobnie odwoła się od niego do Sądu Najwyższego. « powrót do artykułu
  22. Na Clemson University powstały nanocząstki, które mogą dostarczać leki, obierając na cel uszkodzone naczynia. Jednym ze sposobów leczenia zaczopowanych tętnic jest wstawienie stentu uwalniającego np. paklitaksel. Zespół prof. Narena Vyavahare'a uważa, że zaawansowane nanocząstki mogą być stosowane jednocześnie ze stentami lub zamiast nich. Zdrowe tętnice [typu sprężystego] mają zapewniające elastyczność włókna sprężyste, które są jak gumki recepturki w tkance, zezwalające na rozciągnięcie i skurczenie w czasie przepływu krwi. W większości chorób sercowo-naczyniowych włókna sprężyste ulegają uszkodzeniu, tworząc haczyki, które nadają się do wykorzystania podczas kierowania leku w odpowiednie miejsce. Powleczone lepkim białkiem nanocząstki przywierają do uszkodzonych tętnic. Da się je zaprojektować w taki sposób, by wolno uwalniały różne leki, w tym paklitaksel, który hamuje podziały komórkowe, nie dopuszczając do tworzenia zwężającej światło naczynia tkanki bliznowatej. Opracowaliśmy nanocząstki z przeciwciałami na powierzchni, które przyczepiają się do chorych miejsc jak rzepy. Co ciekawe, [...] akumulują się one wyłącznie w uszkodzonych tętnicach [...]. Nanocząstki mogą być dostarczane dożylnie, by obrać na cel uszkodzone rejony i uwalniać leki przez dłuższy czas. Pozwala to uniknąć powtarzanych interwencji chirurgicznych [...] - dodaje Aditi Sinha. Obecnie naukowcy testują nanocząstki, by określić najskuteczniejsze dawkowanie leków do naprawy tkanki naczyń. Autorzy artykułu z Nanomedicine: Nanotechnolgy, Biology and Medicine zgodnie podkreślają, że technologia przyda się w leczeniu nie tylko chorób sercowo-naczyniowych, ale i zespołu Marfana, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czy tętniaków aorty. « powrót do artykułu
  23. Zdaniem naukowców z Microsoft Research, analiza wpisów na Twitterze pozwala przewidzieć, u której kobiety pojawi się... depresja poporodowa. Eksperci odkryli, że badając język wpisów można wyłowić osoby podatne na tę przypadłość. Co ciekawe, analizowane wpisy wcale nie muszą dotyczyć ciąży czy dziecka. Wskazówki tkwią bowiem w samym języku komunikatów. Jeśli jest on generalnie negatywny, kobieta używa takich słów jak „nienawidzę”, „rozczarowana”, „nieszczęśliwa”, zwiększa częstotliwość używania słowa „ja” oraz przekleństw czy wykrzyknień, to z dużym prawdopodobieństwem zapadnie na depresję poporodową. We wpisach kobiet cierpiących na depresję poporodową zauważyliśmy pewne charakterystyczne wzorce językowe. Postanowiliśmy sprawdzić, czy pojawiają się też one we wpisach sprzed porodu. Okazało się, że tak - mówi Eric Horovitz, jeden z dyrektorów Microsoft Research. Odkryliśmy, że na 2-3 tygodnie przed porodem te wzorce pojawiają się u 80% kobiet, które cierpią później na depresję poporodową. To bardzo subtelne zmiany. Takie jak na przykład częstsze używanie słowa „sfrustrowana” czy więcej przekleństw - dodaje Horovitz. Naukowcy przeanalizowali wpisy 2929 kobiet, które pojawiały się na trzy miesiąc przed porodem i trzy miesiące po nim. U 15% analizowanych w ten sposób kobiet zdiagnozowano depresję poporodową. Na Twitterze kobiety te zadawały więcej pytań, zmniejszył się odsetek pozytywnych wpisów, a zwiększył takich, które wyrażały złość i lęk. Skądinąd wiadomo, że sporo przypadków depresji poporodowej unika uwadze lekarzy, gdyż otoczenie spodziewa się, iż po urodzeniu dziecka kobieta jest szczęśliwa. Okazywanie negatywnych uczuć spotyka się z niezrozumieniem. Zdaniem Horovitza możliwe będzie stworzenie automatycznego oprogramowania, które przeanalizuje wpisy przyszłej matki i ewentualnie skieruje ją do specjalisty. To nie jest zadanie dla Microsoftu, ale organizacje zajmujące się działalnością społeczną mogłyby stworzyć program na smartfona, który ostrzeże przyszłą matkę, jeśli wykryje u niej oznaki depresji - mówi. Analizy przeprowadzone przez Microsoft Research są zgodne z badaniami profesora Jamesa Pennebakera z Wydziału Psychologii University of Texas. Uczony odkrył, że ważne jest nie to, co ludzie mówią online, ale jak to mówią, jak używają słów funkcyjnych, takich jak przyimki czy zaimki. Słowa funkcyjne mówią o tym, jak dana osoba analizuje swoje otoczenie oraz w jakim stanie umysłowym się znajduje - wyjaśnia Pennebaker. Uczony sądzi, że w przyszłości oprogramowanie takie, które mogłoby pomagać młodym matkom, zostanie wykorzystane np. do analizy psychologicznej postaci historycznych. Na podstawie pozostawionych przez nie tekstów pamiętników czy listów będziemy mogli określać ich stan psychiczny. « powrót do artykułu
  24. Zaprojektowany przez Joepa van Lieshouta hotel CasAnus proponuje turystom nocleg w konstrukcji wzorowanej na ludzkiej okrężnicy. Hotel znajduje się w pobliżu Antwerpii. Za noc płaci się tu ok. 120 euro. Podobno w miesiącu średnio zatrzymuje się tu zaledwie jedna para. Właściciel CasAnusa Geert Verbeke podkreśla, że nie znajdzie się tu krzykliwych, robiących wrażenie budynków, ale odświeżające, bezpretensjonalne miejsce do podziwiania sztuki. Len Gerrits z Verbeke Foundation podkreśla, że pobyt w CasAnus jest najczęściej prezentem - ludzie próbują w ten sposób zaskoczyć krewnych i przyjaciół. Ostatnimi gośćmi byli np. nowożeńcy, którzy spędzali w "okrężnicy" noc poślubną. « powrót do artykułu
  25. Specjaliści z Centrum Medycznego Vanderbilt University jako pierwsi odcyfrowali strukturę 3D białka kluczowego dla antybiotykooporności metycylinoopornego gronkowca złocistego (MRSA) - inaktywującego fosfomycynę enzymu FosB. Mamy nadzieję, że znając kształt i funkcję FosB, będziemy w stanie zaprojektować jego inhibitory, tak by fosfomycyna działała prawidłowo jako antybiotyk - wyjaśnia dr Matthew K. Thompson. Rentgenografia strukturalna dała naukowcom wgląd w rolę spełnianą przez pętlę wiążącą. Wydaje się, że działa ona jak drzwi, które otwierają się i zamykają, by pozwolić antybiotykowi dostać się do domeny aktywnej FosB. Amerykanie zdobyli ponadto nowe dowody na wpływ cynku na hamowanie FosB. Ma to spore znaczenie dla odtworzenia skuteczności fosfomycyny. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...